Do tego samego wniosku doszliśmy. Ile można wydać rocznie kasy na starty w ultra? Ile razy można jechać tą samą imprezę z niewielkimi zmianami w trasie? Lepiej jechać z ekipą lub rodzina na weekend i wynająć domek i przy okazji zrobić np. trasę 200km
Już kiedyś poruszałem ten temat, dlaczego zawody ultra kosztuję kilka razy więcej niż tradycyjny maraton MTB gdzie można w ciągu 1,5-2 godzin ujechać się tak że na drugi dzień nogi się trzęsą i cała trasa jest zabezpieczona przez służby, jest bufet, czasami nawet usługa masazystów ...nagrody itd ... w porównaniu że na Ultra otrzymujesz ślad gpx i jedziesz po niezabezpieczonej trasie ...to naprawdę lepiej jechać sobie samemu albo w grupie znajomych te 200-500 km...
@@serafinski_com Mechanizm jest prosty, ludzie są skłonni tyle płacić to ktoś robi na nich biznes. Póki będą chętni to ceny nie spadną bo niby dlaczego miałoby tak być? Gravel w nazwie podbija stawkę uczestnictwa bo taka moda... Wydaje mi się, że uczciwa cena powinna być w przedziale 150-200 zł, przecież część kosztów i tak jest pokrywana przez różnych sponsorów. Dla przykładu podam, że np. szosowy Rajd Wokół Tatr kosztuje 220 zł i jest oficjalnie wspierany przez służby ratownicze czego nie ma wielu gravel imprezach. Uczestnictwo w zbiorowym nabijaniu km daje dodatkową motywację do skutecznego zawalczenia o swoje cele. W grupie znajomych dla wielu nie będzie aż takiej pozytywnej presji.
I jeszcze czasami dostajesz trasę wyznaczoną palcem po mapie, po nieprzejezdnych pustyniach, gdzie obok biegną świetne szutry. Ceny są z kosmosu. Jak ktoś nie jedzie z zamiarem ścigania się z innymi to nie ma to większego sensu. Niemniej raz na jakiś czas fajnie wziąć udział dla atmosfery, zobaczyć jak to wygląda. Jakbym miał jechać na drugi koniec Polski i okazałoby się, że trafi się na burze, upały, drogę przez piachy to żadna przyjemność, a po to się przecież jeździ.
@@marcinisz przeciętny maraton MTB to koszt około 100zł. Atmosfera równie świetna, wszystko mega dopracowane i w każdej chwili w razie wypadku, defektu można liczyć na zabranie z trasy przez organizatora ... Tutaj jak zerkam na ceny to 300-500zł... i blaszany medal na końcu ;)
@@kawaler Niby tak, co kto lubi.... Ja np. chcę pojechać na wyścig maks: 2 godzinny, ujechać się na maksa i wrócić jeszcze tego samego dnia do rodziny...
Bardzo dobrze zrobiłeś, że zrezygnowałeś. Powiem więcej: już w momencie, kiedy pojawiły się dreszcze ( udar cieplny) powinieneś podjąć decyzję o wycofaniu. Zdrowie najważniejsze. Pozdro!
Upał upałem, ale warto też wypracować pewne postępowanie, które pozwoli przetrwać: 1. Od początku trzeba zdecydować czy jedzie się tempem wyścigowym czy turystycznie, 2. Strategia. W godzinach w których słońce doskwiera najbardziej, czyli 11:30 - 13:00, można zrobić pauzę gdzieś w cieniu na złapanie tchu. Wieczorem były dobre warunki do jazdy, zrobiliście przerwę na agroturystykę, to też jakby błąd, ponieważ brakło Wam czasu na dojechanie do stacji benzynowej przed burzą. Jeżeli nic nie idzie według pierwotnych założeń (awaria, pogoda, kontuzja), dobrze jest mieć plan B. 2. Chyba nieco zbyt szarpany rytm jazdy, gdzie raz lecisz 30km/h a kilka godzin później walczysz o życie. 3. Jeżeli chodzi o węglowodany, to cała tajemnica polega na tym aby ładować je w siebie już kilka dni przed maratonem. Przynajmniej tak radzi większość zawodników i dietetyków. 4. Na bieżąco uzupełniać sód, potas, magnez. W jakiej formie, to każdy ma inne preferencje, 5. Mental. Miło i przyjemnie jest przez pierwsze 200km, potem zaczyna się wkradać element cierpienia i trzeba potrafić to przełamać. Jako doświadczony ultras wiesz o co chodzi. Decyzja o wycofaniu dobra, bo zdrowie najważniejsze, ale jak mówi przysłowie "do trzech razy sztuka", czekam na relację z Brejdaka 2025.
Ad.2 Problem polega na tym, że w takie upały jak słońce zacznie grzać przed południem to piekarnik jest do 18tej a nie 11,30-13ta. Wg mnie właśnie w godzinach popołudniowych jest najgorzej bo nagrzewają betony, asfalty itp. Trzymają jak termos do samego wieczoru.
Największy błąd to niedostosowanie tempa do swoich możliwości i warunków pogodowych. Trzeba okiełznać ego, nie ścigać się, zwolnić, jechać bardzo komfortowym tempem. Wtedy i jazda jest o wiele przyjemniejsza i większa szansa na dojechanie do mety.
Ja od czasów starszych niż węgiel nawadnianie uskuteczniam Isostarem, subiektywna opinia, że od dekad nie traci na jakości, czasem w ostateczności uzupełniam Colą. Odkryciem od zeszłego sezonu są dla mnie owocowe musy, np. Tymbarka ale nie tylko. W upale na ciepło smakują wybornie i nie czuć w nich żadnej chemii w stosunku do dedykowanych żeli. Poza tym jeśli poczuję, że mam ochotę np. na mięso czy coś lub inny składnik to szukam w sklepie tego co podpowiada sam organizm.
Podejście do ultra zmienia się z wiekiem i doświadczeniem. Tak to sobie tłumaczę. Nie jeżdżę już ultra, czasem korzystam ze śladów, bo cześć tras jest świetna. Może to kwestia wieku lub tego że ścigam się tylko ze sobą. Wole ten czas poświęcić na wyjazd solo lub znajomymi, bez ciśnienia. Szeroko rozumiana turystyka rowerowa jest super.
Popieram, ja też się z wiekiem nie szarpię i nie ścigam, po prostu jeżdżę, bo sprawia mi to przyjemność. Ale zauważyłem, że jak wyjadę na trasę ubrany w lycrę, tzn zwykłe bibsy plus koszulka, do tego kask i okulary, to każdy chce się ze mną ścigać 😁. Taka socjologiczna rozkmina: jeżeli ktoś jest ubrany w miarę profesjonalnie, tzn. ma kask i okulary (wow!), od razu wzbudza w innych chęć rywalizacji. Dziwne, nie? Ja też najbardziej lubię włóczyć się na dłuższych dystansach, przy okazji zwiedzając i-po prostu- kontemplować życie, przyrodę, ludzi, otoczenie. To mnie kręci. A rowerem podrôżuje się najlepiej.
Osiem lat jeździłem w szosowych maratonach rowerowych na różnych dystansach, często ponad 200 km, były i 300 i jedna 400, w górach i w płaskopolsce i wszystkie testy dotyczące sprzętu, ubioru i odżywiania itp. robiłem na treningach, a nie podczas startów i to się sprawdzało. Raz przez własną głupotę zrobiłem „za mocne izo” i tak mnie zemdliło, że musiałem skrócić dystans. Co do jazdy na samym cukrze, napisałem to już i Zielonego, u mnie skończyło się hipoglikemią reaktywną i długim czasem dochodzenia do stabilizacji gospodarki cukrowej, nie mylić z jesienną kampanią buraczaną, tj. białego buraka cukrowego lub podwyżkami cen cukru w marketach 😉 Pozdrowery.
diabetyk to ja , i dokładnie szukając różnych rozwiązań padło na keto, i po roku - poziomy cukru u mnie obniżone do akceptowalnych wartości , skończyłem brać insulinę, a na ultra jest zdecydowanie lepiej (brak tzw. bomb) , i nie jem nic z mąką, pszenna , kukurydzianą itp. to ja i moja opinia
oj tam, tu nie ma co oceniać. każdy idzie we własnych butach, każdy pokonuje swoje km. ja nabrałem szacunku do bezpieczeństwa i zdrowia jak idąc przez kilka dni po górach w najgorsze upały, pijąc rozsądnie, jedząc też, nie mając najcięższego plecaka itd... załapałem się na kontuzje kolan do poziomu, że po powrocie same się zginały, ból itd. cudem udało się je odratować bez zastrzyków w nie i to trwało miesiące, a do dziś co jakiś czas ponawiam kuracje prewencyjnie. od tego czasu mam spore baczenie i jak tylko mi coś nie pasuje wole odpuścić. zdrowia się nie kupi, młodsi się nie robimy i każdy uraz, każda kontuzja z wiekiem wyjdzie. jeżdżąc całorocznie różne dystanse od zimna -30 i wiatru że łeb urywa po upały... czasem mam ochotę na więcej ale przychodzi refleksja - po co, i wtedy warto takiego wewnętrznego marudy posłuchać :) w pagórkach mam takie powiedzenie - jutro góra tam też będzie stała, można zawsze wrócić ;) bezpiecznie i z frajdą
Ten zgon na trasie to nie wina jedzenia tylko złego ubioru. Miałem już kilka razy udar słoneczny w górach na długiej wyprawie w ostrym słońcu. Objawy to ból głowy, dreszcze i gorączka. Podstawowa sprawa to ochrona głowy i karku przed promieniowaniem UV bo to ono powoduje udar. Po drugie to koszulka z długimi rękawami i długie spodnie. Na rowerze długie spodnie latem to trochę trudne do zrobienia dlatego trzeba się smarować kremami z bardzo dużym filtrem. Pod kaskiem powinna być chusta zakrywająca też kark. Co do jedzenia te wszystkie batony to jest jedno wielkie g... . U mnie najlepiej sprawdzają się zwykłe jabłka i pomidory. Najlepszym rozwiązaniem są soki z jabłek i pomidorów bez dodatku cukru a do picia dobra woda mineralna. A z jedzenia to jeszcze gorzka czekolada z dużą zawartością kakao. Czekolada zapobiega problem żołądkowym i biegunce które mogą wystąpić przy bardzo dużym zmęczeniu.
Bzura. głowę chroni się kaskiem, kark czapeczką z daszkiem do tyłu (nie żadną szmatą) koszulka kolarska bez rękawów (wentylująca pachy), spodenki na lato, max krótka skarpeta i max przewiewne byty. i dobry krem. Przy 40 da sie tak jeździć na asfaltowej patelni. nie polecam sprawdzać na długo.
@@TomaszKwiatkowski-t8k Kask z otworami wentylacyjnymi nie jest przeszkodą dla promieni UV. Krótka koszulka na lato tak ale w cieniu a nie na rower w słońcu. Nie masz pojęcia o czym mówisz to się nie wypowiadaj. Najlepiej sprawdź sobie to empirycznie i pójdź na 12 godzinną wyprawę w góry w pełnym słońcu i przy temperaturze tak 30 stopni. Krem po 30 minutach z ciebie spłynie i po zabezpieczeniu.
Nie ma co ryzykować, jak organizm daje znać że już wystarczy to trzeba zrobić taktyczny odwrót. Ostatnio wybrałem się na rower przy 38C i ledwo przejechałem 40km. Upał dosłownie wyssał ze mnie całą energię
Już chyba trochę się zmniejsza to zachwycanie ultra. często już słyszę od znajomych zajawionych na ultra że może sobie gdzieś pojedziemy sami zamiast płacić 500 zl za czapeczkę. a z drugiej strony coraz więcej szosowców się pojawia na tych imprezach i zaczyna się szosowa atmosfera czyli napinka i ściganie na maksa. Jak jechałem PGR to było 350 osób, teraz jeździ chyba 100 ileś.
Teraz preferuje brevety i grevety w okolicy. atmosfera super, ludzie na luzie z 10 się ściga ale bez napinki. nie ma klasyfikacji ani trackerów z pierwszych trzech wiadomo kto jak przyjechał potem to wszystkim obojętne. koszt 100 zł jedzenie kawa izo woda batony bez ograniczeń na starcie, pitstop to samo . na mecie to samo + ciepłe jedzenie bez ograniczeń. też wege. 60 - 100 osób 100 zł i tak organizator tego nie robi charytatywnie.
@@slawomirb1984 to i tak jest pikuś w porównaniu ze zużyciem sprzętu na takich imprezach szczególnie przy gorszej pogodzie i dużym zmęczeniu. Ja po ultra rozkręcam rower praktycznie do zera i składam z powrotem bo musze wiedzieć czy wszystko jest w porządku. Jeszcze nigdy nie było. koszty dojazdów, noclegów, zakupów to się robią chore kwoty.
Byłem w tym dniu pojeździć wieczorem na moich lokalnych podjazdach - nawet wieczorem był skwar nie do wytrzymania. Z pogodą nie ma żartów, a imprez nie brakuje można ukończyć następną 😉
@@szelo5759 No nie napisał że na ultra :) Właśnie kurcze z tym jest problem, zapas na dwa dni. Albo i na trzy. Ale soli powinno wystarczyć chyba ze 30 gr...
Tym razem jechałem swoje 1 ultra i zrezygnowałem w miejscowości Goraj na ok 200 km. W Janowie byłem ok 22.30 i padłem. Jak wyjezdzalem od 4-5 rano widzialem was jak staliście pod wiatą i myślałem jak to sie gościa trafiło że ich ulewa dorwała 200m przed metą :) pozdrawiam i dozo na trasie :)
He jak każdy wypadek ten też jak widać miał wiele skumulowanych powodów. Ja na dłuższych tradach piję tylko izotoniki + jakaś jedna/dwie małe cole. Biorę saszetki/ tabletki o różnych smakach by się nie przepiły. Aby się nie zasłodzić mam w torbie na ramie mieszankę: orzechy nerkowca, orzeszki ziemne w polewie cebulowej i posiekane kabanosy. Przy łyku picia zagryzam 2-3 orzechami i/ lub kawałkiem kabanosa. Jem batony energetyczne ( duży gryz co 30-40 min). Mam najczęściej 3 różne by też nie jeść tego samego. Co 120-140 km staram się też zjeść coś " normalnego". Jakiś hotdog czy tortilla w Żabce/ Orlenie. Też będę jechał Robinsonadę trasę Białą.
Woda z colą zawsze robiła robotę ale w takim upale ciężko o zimne płyny. Miałem zamiar pić sis isotonic na gravmagedonie ale juz wiem że będę trzymać się tego co znam. Mam nadzieję że pogoda dopisze i słońce i deszcz nas oszczędzi. Zejście przy takim skwarze to dobra decyzja zdrowie najważniejsze
jeśli chodzi o picie samej wody, to nie do końca. W naszym pięknym kraju są w sumie dwie wody butelkowane sklepowe, które nawadniają organizm, mianowicie Muszyna i lepsza Muszynianka. Każda inna woda, szczególnie przy wysiłku, po prostu 'przelatuje' przez organizm, przy okazji wypłukując minerały. Opisuje to w skrócie i 'po chłopsku', ale zachęcam do zgłębiania tematu. Dodanie paru gramów zwykłej soli kuchennej do wody, już pomaga w jej zatrzymaniu w organizmie. Po to są właśnie w głównej mierze izotoniki i elektrolity :) Ja znowu od lat stosuje metodę izotoników bez cukru na krótsze dystanse i takie pół na pół z węglami z jedzenia i picia na dłuższe. Osobiście polecam izotoniki Dextro :)
Kurcze jakoś mało płynów mi sie wydaje. Tydzien później jechałem 165km w podobnej pogodzie i wypiłem 5.5l izo+ z decathlonu razem z 6 żelami z tego samego producenta. Do tego 0.5l soku pomidorowego (tylko tyle mogłem zabrac na siebie) i kole z puszki uzupelniajac płyny w bidonach i plecaku na pitstopie.
Ja osobiście najbardziej podziwiam za zmianę siodełka . Też jeździłem na SELLE ROYAL Scientia Athletic A3 z przodu mega wygodne ale z tyłu za miękki żel który mnie parzył w d.... Przesiadłem się teraz na siodło WITTKOP MEDICUS TWIN 4.0 i widzę je u Ciebie z tyłu super żel ale nie za miękki i nie parzy przód akceptowalny jak jadę na lemondce. Ciekawe jak Ty je odbierasz . Pozdrawiam Robert
Ja też mam to siodło, kupiłem kiedy s i teraz do gravela założyłem, super!!! Jeden minus to fakt że ja mam grube uda i trochę w najszerszym punkcie siodła czasem odczuwam lekki ale Lekki ból co mi do 150km nie przeszkadza jakoś bardzo. Patrzę teraz na inne siodła ale są dla odmiany... Za wąskie
Mialem kilka razy objawy udaru cieplnego (potocznie zwany przegrzanie) ale szczerze to dobrze że przerwałeś. A co do picia to stosuję standardowy izotonik firmy Allnutrtion do rozrobienia z wodą a w drugim bidonie mam zwykłą wodę do popijania jak już słodkie nie wchodzi. A do jedzenia od tych wszystkich jedzonek sportowch to wolę wszelkiego rodzaju musy owocowe typu Kubuś itp. i żelki. Z tych spotowych to stosuję jedynie żele energetyczne. Co prawda ja to jeżdżę sam dla siebie byle przejechać no i nie jak na razie nie jeżdżę ultra tylko dlugie trasy smigam sobie sam no ale taki jest mój patent na jedzenie i picie w takich trasach
Dobrym paliwem są też orzeszki ziemne zmielone na proszek. Ja wrzucam je do miksera, proszek porcjuję do małych torebek po ok 80 g, które następnie zamykam próżniowo. Jak wyjezdżam na trasę, biorę sobie jedną czy dwie i konsumuję w drodze, oczywiście nie zatrzymując się. Mają dobry smak, ale i sporo energii. Polecam.
Konrad wypróbuj SaltStic do ssania i kapsułki. Używam od kilku lat. Poczytaj sobie o tych produktach. A batony polecam ClifBar oraz This-1. A zamiast żeli wole zwykłe żelki i cole. Pozdrawiam.
@m.a.a.2295 no rzeczywiście zajebiście odżywczy. 30g chia to 10g tłuszczu i znikoma (14g) ilość węgli które powinny być podstawą żywienia na rowerze. Dodatkowo taki błonnik może skończyć się na sedesie. Kolejny przykład - nie znam się ale się wypowiem.
Osobiście uważam że bardzo mądrze postąpiłeś i nie kontynuowałes tej katorgi ponieważ mogło by się skończyć to źle nadal cię podziwiam i rób swoje dalej 💪pozdrawiam cię 🙃
Dla mnie lifechangerami na długie jazdy w upale, także w ultra, okazały się: zwykła sól kamienna (uzupełniania raz na dwie-trzy godziny, prosto do japy), sok pomidorowy (stawia na nogi od razu). Węglowodany w jak najprostszej formie - galaretki, żele. Żadne tam ciężkie czekoladowe zapychacze czy ukleje, żadne batony z dodatkiem serwatki (fuj), żadne ciacha napakowane błonnikiem. Ale powiadam Wam: sól to złoto!
Bardzo polecam Ci konsultacje z dietetykiem pod względem jazdy ultra, sam w tym roku korzystam z takiej pomocy i rozwiało to masę wątpliwości co do żywienia w trakcie takiego wysiłku. Co jeść, czego nie, jakie napoje , czy gazowane to dobry wybór itp. Serio, mimo , że ogólnie mam spore pojęcie na temat żywienia to uważam to za strzał w 10 ;)
Ja przyjmuję magnez, potas, cynk, sód codziennie ale nie przykładam się do tego jakoś specjalnie. Za to w dniu jazdy elektrolity wypijam 30m-1h przed, a do bidona biorę już tylko węglowodany, nigdy elektrolity. Po zabawie wypijam kolejną dawkę elektrolitów. Oczywiście dawki trzeba sobie samemu ułożyć pod wagę, intensywność pocenia oraz trudność i czas samej jazdy.
Każdy musi wypracować jedzenie w długich trasach. Uważam, że to chyba najważniejsza rzecz. Jak mogę podpowiedzieć mój setup to przede wszystkim cukier ( niestety). Polecam Vitargo w jednym bidonie, a isostar (połowa dawki) w drugim. Jako posiłek piję mleko bez laktozy ok. 2L na 300km. Jest białko, tłuszcz, wapń. Działa to też kojąca na zakwaszony cukrami i isotonikiem żołądek. Kilka bananów i da się żyć. Na upał jak jest tylko możliwość trzeba lać na łeb wodę. Ewentualnie lód do skarpety i na kark pod koszulkę. Chyba używasz garmina, po jeździe w wysokiej temp. wyświetla się procentowo, twoja adaptacja do upałów. Dla mnie działa to super, kiedy łapię 70% mogę łoić w 38°C😁
A czy da się przejechać ponad 300 km, jadąc nocką i to mega zimną - kilka km jechałem w kurtce puchowej, pomimo, że to połowa lata przyjmując węglowodanów w ilości 1 grahamka, jedna bułka hot dog i kartofle z sałatki śledziowej. Reszta to konserwa turystyczna. kabanosy, masło orzechowe. Wyszła może słaba średnia ale od rana zerwał się taki wiatr w pysk, że stopowało praktycznie do zera.
Dobrze przyznac sie przed soba ze jest sie kompletnym amatorem, ale zeby odrazu filmy z tego robic?!? :) Z jednej strony szacunek ze przyznajesz sie do bledow, z drugiej zaskakujace sa te Twoje filmiki, robisz ogladalnosc na opowiadaniu o błędach. Zycze nastepnym razem lepszego przygotowania, w tym treningu. Jest mnostwo sensownych nagran ludzi doświadczonych, nie trzeba kola od nowa wymyslac. Zapewniam ze w 39stopniach, w burzy, w deszczu mozna ukonczyc Brejdaka600. PozdRower!
Konrad, wszystko to co mówisz to prawda. Ja jeszcze nie przeżyłem takiego doła fizycznego jak Ty na Brejdaku. Mam nadzieję, że nigdy nie nadejdzie. Najważniejsze, że się nie poddajesz i idziesz dalej. Ja ze swojej strony, to dzień przed takim dłuższym jeżdżeniem napycham się pizzą a w dniu jeżdżenia robię swoją kultową owsianeczkę rozwodniną z miodem i orzechami ziemnymi, pakuję w bidon 0,6 i na cały dzień mi starcza. Ostatnio tak udało mi się przejechać 170 parę kilometrów na Graveliadzie. Na pit stopie zjadłem trzy kawałki arbuza i banana na wszelki wypadek, ale wcale mi się nie chciało jeść. Jedyne na czym mi zależało to uzupełnienie bidonu i nasmarowanie łańcucha. Oczywiście u mnie był deszczo-spray i To spowodowało, że chłodzenie wzrosło. W takim upale mogłoby być odmiennie. Dlatego taki Ultra weryfikuje każdego, wszystkie teorie w zderzeniu z rzeczywistością czasami burzą się jak domek z kart... 👍💚🔥🌲🚴♀️☀️👍
20:25 Ciekawe jest to co mówisz ... Osobiście nie znoszę trenować dłużej niż 2-3 godziny i szykuję się zawsze na wyścigi maks 1,5h gdzie mogę iść całą mocą... Zapisałem się 31 sierpnia na Orient Gravel 120km chyba ale dłuższych puki co nie planuję ...
Ja tam wolę kolarstwo romantyczne. Bez stresu, bez presji, na spokojnie, jak lubię. W upale to ja odpuszczam. Po prostu, szkoda zdrowia. Najważniejsze to słuchać własnego ciała. Jak nie jesteś pewien, że dasz radę, to odpuszczasz. Jak już lekarz Cię dorwie, to oznacza, że zignorowałeś jakiś objaw. Zdrowie masz jedno a ryzykowanie nim dla medalu z pozłotki to kompletna głupota. Mi też się udało nie tak dawno przetrenować. Pół roku odpoczynku od jakiegokolwiek treningu i potem powolny powrót, tym razem na spokojnie i bez spiny. Wyniki powoli wracają, samopoczucie zaczyna się powoli poprawiać, plecy przestają nap...ać tak mocno... Przetrenowanie to paskudztwo.
Ach ale rozkminy, kiedyś jak jeździłem po 200km to poprostu wjeżdżałem do sklepu gdzieś na wiosce, kupowałem zwykłą oranżadę i drożdżówkę, z batoników to Lion i dalej jazda i się dobrze czułem, a i banany, do bidonów woda i jazda😉
Końcówka lat 90-tych moje pierwsze maratony XC...izotonic oprocz isostar to zielona herbata miód cytryna i sól....i nikt nigdy nie miał "zapasci".........teraz społeczeństwo coraz słabsze niestety....I ten mój pierwszy Chrom- Molibden Wheeler na czarnym Shimano LX....kosztował mnie trzy wypłaty...łezka w oku się kręci wspominając
Siemka mam nie typowe pytanie ale to mnie zastanawia mam napęd 1 na 12 i zębatkę przednia 30 t ale myślę nad wymianą na 32 lub 34 czy będę musiał w tedy wymienić łańcuch na dłuższy do tych zębatek ?
Co do żeli i batonów, to jakoś mój organizm nie bardzo je akceptował i po zakończeniu jazdy były jakieś problemy żołądkowe. Wolę normalne jedzenie 😉. Wycofanie się, to moim zdaniem, dobra decyzja. Znać swoje granice też trzeba umieć 🙂.
Jedyne czego mi brakuję przy jeździe na własnych zasadach to świadomości że w ciągu godz ktoś mnie znajdzie w przypadku jakiejś awarii. To jest póki co jedyna rzecz która mnie trzyma przy organizowanych ultra. Cała reszta to rzeknę słabo. Mam upatrzoną imprezę/y na następny rok. Natomiast czas pokaże. Dobrze widzieć że nie jestem sam z tymi rozkminami.
W przypadku prawie żadnego ultra, organizator nie zapewnia praktycznie żadnej pomocy, no chyba że byś pomocy lekarskiej potrzebował. Z uczestnikami bywa różnie, jeśli jedziesz pod koniec stawki jak ja to już nie ma kto Ci pomóc ;)
Wielu z tych błędów nie było widać na filmiku, ale jak dojechaliście do zwierzyńca i zobaczyłem jak chcesz nadrobić węglowodany i kalorie zupą pomidorową, popcornem i paluszkami już wiedziałem jak się zakończy filmik...
Konrad popełniłeś jeden kardynalny błąd. Cała reszta to tylko skutki. Mianowicie odwodniłeś sie przez nawodnienie w trakcie jazdy. Brzmi absurdalnie ale osmotyki błony komórkowej nie oszukasz. Podstawowym składnikiem wszystkich izo jest sól a kiedy podnosi sie poziom soli w organizmie on postanawia ją za wszelką cenę wydalić . Co rozpuszcza sól? Woda. Woda, która znajduje sie w komórkach. Właśnie dlatego pojawiła sie sól na ciuchach.To jest taka sama sutuacja jak bycie rozbitkiem na morzu gdy wkoło wody mnóstwo a picie jej powoduje rózne komplikacje dla organizmu z letalnym zejściem włącznie. Odwieczna prawda jest taka, że nawadniamy sie do oporu przed i po zawodach, wyścigach itd. W trakcie pije się tylko i wyłącznie wodę. Nastepnym razem sie uda 🙂
1600 m na 90 km to wyrypa? A myślałem, że to ja jestem bolek. Cienki bolek. Ja osobiście wolę jechać w upał 35° niż w deszczu. Używam tego właśnie oshe i zapiekanek. A jeśli chodzi o ultra. Jechałem ostatnio 500 km longiem i miałem dużo czasu na przemyślenia (staram się jeździć ortodoksyjnie bez towarzystwa, bez trzymania koła itp.). Że to bez sensu, po co się tak męczyć. Dla mnie idealny dzienny przebieg to takie 200 km (do 300 km na szosie) i 3 może, 4 tys. metrów przewyższenia. Po takiej jeździe jestem rozsądnie zmęczony i mam poczucie że się najeździłem. Wygląda na to, że już więcej nie będę się mierzył z ultra. Wiem, że mogę się zmusić, ale ponad doba w siodle to już nie przyjemność.
Ultra w mega upał . Szacun dla każdego kto podejmuje wyzwanie . Ten kto nawet godziny nie przejechał w upale niech się nie wysila na prawienie morałów.
Pomimo wielu błędów które niewątpliwie popełniłeś, przed jednym i najważniejszym błędem się ustrzegłeś - nie zignorowałeś sygnałów które wysyłał ci twój organizm. Decyzja o wycofaniu się jak najbardziej prawidłowa. Maratonów jest bez liku a zdrowie jedno.
Trasa byla wyborna najlepsza jaka jechalem w ultra. Organizatorowie wręcz pogratulowałam 😊 A tak to pozdro chwile przed stratem gadaliśmy, moze na dolnym Śląsku zrobimy jakas ustawkę xd
Jak ktoś chce naturalne batoniki odporne na upały i za rozsądne pieniądze, to ja mogę polecić Raw z Lidla. Nie mają tak dużo energii jak typowe karbo batoniki sportowe, ale mogą być ciekawym łatwo dostępnym urozmaiceniem.
@@fw190a516ata Biedronka chyba też ma jakieś daktylowe batoniki, ale te 50g Alesto RAW to marka Lidla. Tylko pytanie jak konsumpcja błonnika (którego tam jest chyba dość sporo) współgra z długotrwałym intensywnym wysiłkiem fizycznym.
Czy organizator ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność za warunki w jakich jest prowadzony wyścig? 38 stopni i zapowiadane burze to za mało, żeby cokolwiek zmienić w przebiegu imprezy?
A co miałby zrobić? Przenieść na drugi dzień? Tydzień? Podpisujesz regulamin że jedziesz na własne ryzyko a nie szukasz winnych że nie potrafisz zadbać o własną dupę.
@@adamniemczyk2582 możliwości jest mnóstwo. Do wyścigów UCI został stworzony dokument Extreme weather protocol, opisujący co robić w przypadku różnych ekstremalnych zjawisk pogodowych typu upały, mróz, silny wiatr itd. Np. dla upałów może to być (od najtrudniejszych rozwiązań): odwołanie wyścigu, zmiana terminu, zmiana trasy, ale też takie pierdoły jak np. dodanie bufetów z zimnymi napojami i lodem.
@@adamniemczyk2582 jestem ciekawy czy dla regionu gdzie odbywał się ten wyścig były wysyłane alerty rcb. Tak wiem, kolarze są twardzi, a szczególnie podczas ścigania się. Tylko trochę lipa jak jedziesz przez las i drzewa walą ci się na głowę, bo organizatora nic nie interesuje. W zeszłym tygodniu w Sopocie mini nawałnica/cyklon i powaliła drzewa na niewielkim obszarze lasu. Przypadkiem, akurat w najpopularniejszym miejscu dla rowerzystów, biegaczy itd. Chciałbyś wtedy się tam znaleźć, bo jak wyścig to trzeba jechać?
Przecież nikt nikogo nie zmusza do jazdy w takich warunkach. Nie masz takiego limitu czasu żebyś nie mógł nawet na kilka godzin gdzieś się schować. Aplikacje, radary pogodowe w telefonie, alerty RCB, wystarczy pomyśleć i poszukać schronienia jeszcze przed burzą czy nawałnicą. Nie wymagajcie żeby organizator myślał za uczestników. Czasami w relacjach w mediach społecznościowych widać, że uczestnicy widzą co się świeci, ale jadą dalej zamiast poszukać schronienia. Ale nie dziwię się, sam kiedyś w Radkowie czy Zieleńcu jechałem podczas burzy 🤦♂ bo inni zawodnicy też jechali. Pozdrowery.
Jak lubię ten kanał tak autorze weź się ogarnij proszę z tymi batonikami. Juz dawno powinieneś wiedzieć że najlepiej jest zrobić sobie samemu zapas węgli i zajmie to czasowo szybciej niż szukanie czegoś po sklepach. Rice cake (mleko kokosowe, ryż do sushi, dkstyle, miód) czy jakieś owsiane z miodem i dynią, żurawiną
Dokładnie. Miałem właśnie napisać podobny komentarz, nawet proste kanapki z chleba tostowego z dżemem i masłem orzechowym albo zwyczajne żelki będą lepsze niż te wynalazki w wysokiej cenie.
Następnie, bez problemu można wciągnąć 120ww w godzinę z pomocą dobrych i smacznych samoróbek. Nie wiem ile by trzeba było przejeść konwencjonalnych batonów czy nawet jakichś drogich "PowerBarów" żeby tę ilość zrobić
@@therollingwheels1603sprawdzone wielokrotnie i nic się z tym nie dzieje, tak samo jak z batonami które przebywają w podobnych warunkach, chleb tostowy jest puszysty i z dżemem je się to przyjemnie w porównaniu do ulepów z fruktozy i emulgatorów w tych batonach
To też zmiana, w sensie że coś Ci nie pasowało w tym na którym jeździłeś. Odpowiadając na pytanie z filmu - zdecydowanie nie jechałbym dalej, powinieneś stanąć w Zwierzyńcu i odpocząć.
Jak będziesz miał okazje wypróbuj WTB Rocket 150mm szer. Używam kilka lat, poleciłem dwóm znajomym i każdy zachwycony, pieluchy idą do szafy. Ma bardzo dobre recenzje.
Popełniłeś jeden największy błąd młody adepcie. Nie robiłeć przerwy na petko. A tak to byś sobie zakurzył, przysuszyło by cię to byś się napił, perystaltykę by wzruszyło to byś podjadł. I jeszcze byś postał poodpoczywał i pośmiał sie z kolegami i nie było by problemu.
Jak dla mnie to węgle, węgle, węgle. Nie wyobrażam sobie picia czystej wody przy takim wysiłku. Szacun za nie owijanie w bawełnę i przyjęcie błędów na klatę.
Czysta woda / piwo bezalko jest najlepsze na takie upały ;) U mnie słodkie napoje zupełnie nie gaszą pragnienia, do tego zabieram multum różnych batonów, słodkich, słonych, żeby dostarczyć sól i węgle. Co 4-6h jeszcze jakieś normalne / prawie normalne posiłki, kanapka, hot-dog czy co tam jest dostępne. W miarę bezpieczne ale pozwalają wpychać w siebie batony kolejne kilka godzin.
@@jarzyn100 to nie ma gasić pragnienia, tylko dostarczać niezbędnych minerałów. Woda wysokozmineralizowana to jeszcze rozumiem, pomiędzy izotonikami, ale niektórzy doją zwykłą źródlaną, która niczego nie suplementuje, a na pewno nie w takich ilościach, jakie są wymagane podczas intensywnego wysiłku.
@@jarzyn100 czysta woda w duży upał jest antyskuteczna i tylko przelatuje przez organizm, wypłukując minerały, które i tak wytracasz przy intensywnym poceniu.
spróbuj keto , a nie wszyscy teraz węgle (hipoglikemia - za duży cukier, dziwne zmęczenie , opuchnięta twarz Wagabundowy po długim wysiłku tak ma widać to na jego filmach ) , na keto dłużej nie chce się jeść i zdecydowanie lepiej wyczuwasz kiedy kończy się twoje paliwo. To moja opinia.
posłuchaj ,jego www.youtube.com/@drekberg, braci rodzeń, jak ja bym lekarzy słuchał to bym tylko więcej tabletek brał i więcej insuliny brał, co w sumie doprowadziło by do otyłości a było mnie 124 kilo teraz 85. a to już dłuższa historia. pozdrawiam.
można, ale do przestawienia na keto trzeba swój organizm przygotować, a i tak może się okazać, że nie każdemu posłuży. Jedni mają organizm genetycznie predystynowany do ssania energii z tłuszczu, inni nie. Z przedawkowaniem cukru również trzeba uważać. Sporo osób żyje z niezdiagnowowaną hipoglikemią reaktywną i wtedy takie ładowanie samymi prostymi węglami jest zupełnie niezdrowe i może się złe skończyć.
Dawno nigdzie nie przeczytałem tyłu bredni i pseudoteorii ekspertów co pod tym filmem. Film zielonego też jest wysoko w rankingu. Szok że mamy w Polsce tyłu ekspertów od dietetyki, żywienia w sporcie i cukrzycy. Internet to ściek, podziwiam że chce ci się z tym mierzyć.
Ludzie oglądają Twój filmiki z przeglądem ciastek, batoników, chemii do wody i potem kupują to bez planu, ładu i składu. Potem jest zgon albo problemy żołądkowe. Odrób pracę domową ile g węgli na h, jakich węgli, ile sodu/h, w jakiej postaci. Dopiero potem rób bazarek i tłumacz, czemu, ile i kiedy. Inaczej robisz więcej szkody niż pożytku.
Dlaczego zakładasz że nie odrobiłem? To mam przeliczone. To nie jest film o tym i właśnie dlatego takich informacji nie podaję, żeby ktoś sobie nie wziął moich danych i do siebie bez przeliczenia nie stosował. To jest film które batony w takim upale dało się zjeść a które nie, recenzja co mi smakowało a co nie, to nie jest instrukcja odżywiania w kolarstwie :D Co do magnezu, sodu, potasu, od tego mam kosultacje z żoną lekarzem, o takich sprawach nie mówię na filmach celowo, ona by musiała film o tym nagrać, nie ja.
Przecież o o czymś trzeba nagrywać filmy. Poza tym te maratony to jest zabawa, Konrad dzieli się własnymi doświadczeniami, nikt nie musi Go brać za guru ultra bo nim nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Najcenniejsze doświadczenia to są te zebrane na własnych eksperymentach, nie ma uniwersalnej formuły przygotowawczej, która sprawdzi się u każdego.
Rower, który posiadasz nie nadaje się do długiej jazdy. Załadowany waży pewnie około 14 kg. Na dłuższe trasy to gravel lub full o wadze do 11 kg. Był gdzieś film Mamby o tym, co bierze na wyścigi. Jedzenie powinno być naturalne, tak samo napoje nie powinny zawierać chemii. Dobre są suszone morele.
Dobrze że mój rower o tym nie wie że się nie nadaje, że dwa Gravmageddony z 10 000 m przewyższeń i z 7 innych imprez przejechał. Wybacz ale Mamba nie jest dla mnie autorytetem. Sam rower z koszykami, dodatkowymi rogami, mlekiem w oponach czyli gotowy do jazdy tak jak stoi, z pompką waży 10,3 kg, bez podsiodłówki, jej zawartości i wody. Rama waży 1,3 kg. Na gravelu po 150 km w terenie czuję się zmęczony jakbym tym zrobił ze 300. Proszę nie dawajcie mi takich "rad", nie jeżdżę od wczoraj. Tu problemem był rowerzysta, jedzenie i picie.
Przejechałem w życiu ze 100.000 km. Miałem z 50 rowerów. Jasne jest, że ambicja czyni cuda. Widać na filmach jak jedziesz technicznie i nie wygląda to najlepiej. Podziwiam za upór, jednak ten rower nie jest najlepszym wyborem.
@@edwardbilinski9193 Ok, rozumiem, każdy ma swoje doświadczenia. Ale też każdy ma swoje własne ciało które mu mówi na jakim rowerze może jechać dobę bez bólu a na jakim po 150 km w terenie ma dość. Na tym rowerze mam idealną pozycję i jedyna wada jaką widzę to nerwowość w prowadzeniu jak to nowoczesny MTB. Więcej wad nie ma. Idę o zakład że jest szybszy niż większość graveli jakie widzę na zawodach. Widzę na prostej na asfalcie jak ja jadę sobie robiąc marne 90 W a inni w tym momencie muszą mocno pedałować. Jak będzie okazja to przełożę miernik mocy do pożyczonego gravela i sprawdzimy. Problem tkwi w rowerzyście. Co z tego że robię jakieś 3,7W/kg jak osoby z gorszym wynikiem jadą ode mnie szybciej bo są... cięższe. Wyliczenia jakie Zwift robił dla profesjonalnych zawodów pokazały że jak mamy dwóch zawodników o takim samym stosunku mocy do masy, ale jeden waży 80 kg a drugi 60, to ten drugi ma wyraźnie trudniej, średnio o 13%, czasami sięga to 25%, dopiero przy nachyleniach od 16% się szanse... wyrównują. Co do techniki to nie wydaje mi się że na singlach i zjazdach w górach byłbym szybszy na gravelu niż na moim rowerze, na fullu być może ale byłby cięższy.
Rower jest Ok, wiele osób lata ultra w terenie na rowerach XC. Popatrzeć sobie na Leadville trail 100 MTB w takim USA choćby. W Hiszpanii masa osób woli xc niż gravel. Bo opcja to głównie szosa lub XC.
Do tego samego wniosku doszliśmy. Ile można wydać rocznie kasy na starty w ultra? Ile razy można jechać tą samą imprezę z niewielkimi zmianami w trasie? Lepiej jechać z ekipą lub rodzina na weekend i wynająć domek i przy okazji zrobić np. trasę 200km
Już kiedyś poruszałem ten temat, dlaczego zawody ultra kosztuję kilka razy więcej niż tradycyjny maraton MTB gdzie można w ciągu 1,5-2 godzin ujechać się tak że na drugi dzień nogi się trzęsą i cała trasa jest zabezpieczona przez służby, jest bufet, czasami nawet usługa masazystów ...nagrody itd ... w porównaniu że na Ultra otrzymujesz ślad gpx i jedziesz po niezabezpieczonej trasie ...to naprawdę lepiej jechać sobie samemu albo w grupie znajomych te 200-500 km...
@@serafinski_com Mechanizm jest prosty, ludzie są skłonni tyle płacić to ktoś robi na nich biznes. Póki będą chętni to ceny nie spadną bo niby dlaczego miałoby tak być? Gravel w nazwie podbija stawkę uczestnictwa bo taka moda... Wydaje mi się, że uczciwa cena powinna być w przedziale 150-200 zł, przecież część kosztów i tak jest pokrywana przez różnych sponsorów. Dla przykładu podam, że np. szosowy Rajd Wokół Tatr kosztuje 220 zł i jest oficjalnie wspierany przez służby ratownicze czego nie ma wielu gravel imprezach. Uczestnictwo w zbiorowym nabijaniu km daje dodatkową motywację do skutecznego zawalczenia o swoje cele. W grupie znajomych dla wielu nie będzie aż takiej pozytywnej presji.
I jeszcze czasami dostajesz trasę wyznaczoną palcem po mapie, po nieprzejezdnych pustyniach, gdzie obok biegną świetne szutry. Ceny są z kosmosu. Jak ktoś nie jedzie z zamiarem ścigania się z innymi to nie ma to większego sensu. Niemniej raz na jakiś czas fajnie wziąć udział dla atmosfery, zobaczyć jak to wygląda. Jakbym miał jechać na drugi koniec Polski i okazałoby się, że trafi się na burze, upały, drogę przez piachy to żadna przyjemność, a po to się przecież jeździ.
@@marcinisz przeciętny maraton MTB to koszt około 100zł. Atmosfera równie świetna, wszystko mega dopracowane i w każdej chwili w razie wypadku, defektu można liczyć na zabranie z trasy przez organizatora ... Tutaj jak zerkam na ceny to 300-500zł... i blaszany medal na końcu ;)
@@kawaler Niby tak, co kto lubi.... Ja np. chcę pojechać na wyścig maks: 2 godzinny, ujechać się na maksa i wrócić jeszcze tego samego dnia do rodziny...
Bardzo dobrze zrobiłeś, że zrezygnowałeś. Powiem więcej: już w momencie, kiedy pojawiły się dreszcze ( udar cieplny) powinieneś podjąć decyzję o wycofaniu. Zdrowie najważniejsze. Pozdro!
Upał upałem, ale warto też wypracować pewne postępowanie, które pozwoli przetrwać:
1. Od początku trzeba zdecydować czy jedzie się tempem wyścigowym czy turystycznie,
2. Strategia. W godzinach w których słońce doskwiera najbardziej, czyli 11:30 - 13:00, można zrobić pauzę gdzieś w cieniu na złapanie tchu. Wieczorem były dobre warunki do jazdy, zrobiliście przerwę na agroturystykę, to też jakby błąd, ponieważ brakło Wam czasu na dojechanie do stacji benzynowej przed burzą. Jeżeli nic nie idzie według pierwotnych założeń (awaria, pogoda, kontuzja), dobrze jest mieć plan B.
2. Chyba nieco zbyt szarpany rytm jazdy, gdzie raz lecisz 30km/h a kilka godzin później walczysz o życie.
3. Jeżeli chodzi o węglowodany, to cała tajemnica polega na tym aby ładować je w siebie już kilka dni przed maratonem. Przynajmniej tak radzi większość zawodników i dietetyków.
4. Na bieżąco uzupełniać sód, potas, magnez. W jakiej formie, to każdy ma inne preferencje,
5. Mental. Miło i przyjemnie jest przez pierwsze 200km, potem zaczyna się wkradać element cierpienia i trzeba potrafić to przełamać. Jako doświadczony ultras wiesz o co chodzi.
Decyzja o wycofaniu dobra, bo zdrowie najważniejsze, ale jak mówi przysłowie "do trzech razy sztuka", czekam na relację z Brejdaka 2025.
Musiałoby mu się trzy razy udać, żeby te przysłowie miało zastosowanie. Miej litość dla niego.
Ad.2 Problem polega na tym, że w takie upały jak słońce zacznie grzać przed południem to piekarnik jest do 18tej a nie 11,30-13ta. Wg mnie właśnie w godzinach popołudniowych jest najgorzej bo nagrzewają betony, asfalty itp. Trzymają jak termos do samego wieczoru.
@@banyo81 zgadza się. Piekarnik jest do późnych godzin wieczornych. Ja ostatnio wychodzę na rower dopiero w okolicach g. 20:00.
Największy błąd to niedostosowanie tempa do swoich możliwości i warunków pogodowych. Trzeba okiełznać ego, nie ścigać się, zwolnić, jechać bardzo komfortowym tempem. Wtedy i jazda jest o wiele przyjemniejsza i większa szansa na dojechanie do mety.
Ja od czasów starszych niż węgiel nawadnianie uskuteczniam Isostarem, subiektywna opinia, że od dekad nie traci na jakości, czasem w ostateczności uzupełniam Colą. Odkryciem od zeszłego sezonu są dla mnie owocowe musy, np. Tymbarka ale nie tylko. W upale na ciepło smakują wybornie i nie czuć w nich żadnej chemii w stosunku do dedykowanych żeli. Poza tym jeśli poczuję, że mam ochotę np. na mięso czy coś lub inny składnik to szukam w sklepie tego co podpowiada sam organizm.
Musy - tak!
@m.a.a.2295 jak drogi izostar jak SIS tu pokazywany to 38 zł
@m.a.a.2295 a to mówimy o czym innym, ja porównuje cene tabletek mulsujących. To jest średnio 18 zł vs 38 zł
Isoactive od Activlab zwłaszcza ,,Pure'' jest super. Zerknij sobie i przeczytaj skład.
Podejście do ultra zmienia się z wiekiem i doświadczeniem. Tak to sobie tłumaczę. Nie jeżdżę już ultra, czasem korzystam ze śladów, bo cześć tras jest świetna. Może to kwestia wieku lub tego że ścigam się tylko ze sobą. Wole ten czas poświęcić na wyjazd solo lub znajomymi, bez ciśnienia. Szeroko rozumiana turystyka rowerowa jest super.
Popieram, ja też się z wiekiem nie szarpię i nie ścigam, po prostu jeżdżę, bo sprawia mi to przyjemność. Ale zauważyłem, że jak wyjadę na trasę ubrany w lycrę, tzn zwykłe bibsy plus koszulka, do tego kask i okulary, to każdy chce się ze mną ścigać 😁. Taka socjologiczna rozkmina: jeżeli ktoś jest ubrany w miarę profesjonalnie, tzn. ma kask i okulary (wow!), od razu wzbudza w innych chęć rywalizacji. Dziwne, nie?
Ja też najbardziej lubię włóczyć się na dłuższych dystansach, przy okazji zwiedzając i-po prostu- kontemplować życie, przyrodę, ludzi, otoczenie. To mnie kręci. A rowerem podrôżuje się najlepiej.
Dzięki Konrad za kolejnego Vloga 👍 pozdrawiam serdecznie 🖐️🚴
Pozdrowionka :)
Osiem lat jeździłem w szosowych maratonach rowerowych na różnych dystansach, często ponad 200 km, były i 300 i jedna 400, w górach i w płaskopolsce i wszystkie testy dotyczące sprzętu, ubioru i odżywiania itp. robiłem na treningach, a nie podczas startów i to się sprawdzało. Raz przez własną głupotę zrobiłem „za mocne izo” i tak mnie zemdliło, że musiałem skrócić dystans. Co do jazdy na samym cukrze, napisałem to już i Zielonego, u mnie skończyło się hipoglikemią reaktywną i długim czasem dochodzenia do stabilizacji gospodarki cukrowej, nie mylić z jesienną kampanią buraczaną, tj. białego buraka cukrowego lub podwyżkami cen cukru w marketach 😉 Pozdrowery.
Pamiętam ten komentarz u Zielonego :) Dał mi do myślenia.
diabetyk to ja , i dokładnie szukając różnych rozwiązań padło na keto, i po roku - poziomy cukru u mnie obniżone do akceptowalnych wartości , skończyłem brać insulinę, a na ultra jest zdecydowanie lepiej (brak tzw. bomb) , i nie jem nic z mąką, pszenna , kukurydzianą itp. to ja i moja opinia
Proponuję po zakończeniu sezonu zrobić krzywą cukrową i sprawdzić jak te eksperymenty wpłynęły na organizm.
@@sebastiansalasinski u mnie poziomy cukru były bardzo niskie i nie wiem, czy keto to dobre rozwiązanie.
oj tam, tu nie ma co oceniać. każdy idzie we własnych butach, każdy pokonuje swoje km. ja nabrałem szacunku do bezpieczeństwa i zdrowia jak idąc przez kilka dni po górach w najgorsze upały, pijąc rozsądnie, jedząc też, nie mając najcięższego plecaka itd... załapałem się na kontuzje kolan do poziomu, że po powrocie same się zginały, ból itd. cudem udało się je odratować bez zastrzyków w nie i to trwało miesiące, a do dziś co jakiś czas ponawiam kuracje prewencyjnie. od tego czasu mam spore baczenie i jak tylko mi coś nie pasuje wole odpuścić. zdrowia się nie kupi, młodsi się nie robimy i każdy uraz, każda kontuzja z wiekiem wyjdzie. jeżdżąc całorocznie różne dystanse od zimna -30 i wiatru że łeb urywa po upały... czasem mam ochotę na więcej ale przychodzi refleksja - po co, i wtedy warto takiego wewnętrznego marudy posłuchać :) w pagórkach mam takie powiedzenie - jutro góra tam też będzie stała, można zawsze wrócić ;) bezpiecznie i z frajdą
Miałem kiedyś udar. Wiem co to jest. Dobrze ,że odpuściłeś. Zdrowie jest ważniejsze.
Ten zgon na trasie to nie wina jedzenia tylko złego ubioru. Miałem już kilka razy udar słoneczny w górach na długiej wyprawie w ostrym słońcu. Objawy to ból głowy, dreszcze i gorączka. Podstawowa sprawa to ochrona głowy i karku przed promieniowaniem UV bo to ono powoduje udar. Po drugie to koszulka z długimi rękawami i długie spodnie. Na rowerze długie spodnie latem to trochę trudne do zrobienia dlatego trzeba się smarować kremami z bardzo dużym filtrem. Pod kaskiem powinna być chusta zakrywająca też kark. Co do jedzenia te wszystkie batony to jest jedno wielkie g... . U mnie najlepiej sprawdzają się zwykłe jabłka i pomidory. Najlepszym rozwiązaniem są soki z jabłek i pomidorów bez dodatku cukru a do picia dobra woda mineralna. A z jedzenia to jeszcze gorzka czekolada z dużą zawartością kakao. Czekolada zapobiega problem żołądkowym i biegunce które mogą wystąpić przy bardzo dużym zmęczeniu.
Głos rozsądku ❤
Patent z czekoladą muszę wypróbować, zakładałem że problemy gastryczne drugiego dnia to z diety. Jeśli to z wysiłku to sporo rozjaśnia
@@paweljastrzabek4338 Wysoka temperatura plus jedzenie to gotowe zatrucie a gorzka czekolada pomaga na rozwolnienie.
Bzura. głowę chroni się kaskiem, kark czapeczką z daszkiem do tyłu (nie żadną szmatą) koszulka kolarska bez rękawów (wentylująca pachy), spodenki na lato, max krótka skarpeta i max przewiewne byty. i dobry krem. Przy 40 da sie tak jeździć na asfaltowej patelni. nie polecam sprawdzać na długo.
@@TomaszKwiatkowski-t8k Kask z otworami wentylacyjnymi nie jest przeszkodą dla promieni UV. Krótka koszulka na lato tak ale w cieniu a nie na rower w słońcu. Nie masz pojęcia o czym mówisz to się nie wypowiadaj. Najlepiej sprawdź sobie to empirycznie i pójdź na 12 godzinną wyprawę w góry w pełnym słońcu i przy temperaturze tak 30 stopni. Krem po 30 minutach z ciebie spłynie i po zabezpieczeniu.
Nie ma co ryzykować, jak organizm daje znać że już wystarczy to trzeba zrobić taktyczny odwrót. Ostatnio wybrałem się na rower przy 38C i ledwo przejechałem 40km. Upał dosłownie wyssał ze mnie całą energię
Już chyba trochę się zmniejsza to zachwycanie ultra. często już słyszę od znajomych zajawionych na ultra że może sobie gdzieś pojedziemy sami zamiast płacić 500 zl za czapeczkę. a z drugiej strony coraz więcej szosowców się pojawia na tych imprezach i zaczyna się szosowa atmosfera czyli napinka i ściganie na maksa. Jak jechałem PGR to było 350 osób, teraz jeździ chyba 100 ileś.
O to to. Komercjalizacja tych imprez. Na szczęście są jeszcze takie z klimatem.
Teraz preferuje brevety i grevety w okolicy. atmosfera super, ludzie na luzie z 10 się ściga ale bez napinki. nie ma klasyfikacji ani trackerów z pierwszych trzech wiadomo kto jak przyjechał potem to wszystkim obojętne. koszt 100 zł jedzenie kawa izo woda batony bez ograniczeń na starcie, pitstop to samo . na mecie to samo + ciepłe jedzenie bez ograniczeń. też wege. 60 - 100 osób 100 zł i tak organizator tego nie robi charytatywnie.
a i jeszcze zazwyczaj jest prysznic i ostatnio bon na 50 zl na zakupy w centrum rowerowym.
Ciesz się, że jeszcze za te 500 zł czapeczkę dostaniesz xD na niektórych czapeczka to kolejne 94zł, skarpetki, koszulki to samo xD
@@slawomirb1984 to i tak jest pikuś w porównaniu ze zużyciem sprzętu na takich imprezach szczególnie przy gorszej pogodzie i dużym zmęczeniu. Ja po ultra rozkręcam rower praktycznie do zera i składam z powrotem bo musze wiedzieć czy wszystko jest w porządku. Jeszcze nigdy nie było. koszty dojazdów, noclegów, zakupów to się robią chore kwoty.
Byłem w tym dniu pojeździć wieczorem na moich lokalnych podjazdach - nawet wieczorem był skwar nie do wytrzymania. Z pogodą nie ma żartów, a imprez nie brakuje można ukończyć następną 😉
Ja piję wodę z miodem, sokiem z cytryny i solą
Co, jaki płaskoziemco, ale czemu, jak to? :D
chcesz mi powiedzieć że na ultra wozisz ze sobą sok z cytryny i miód z solą? Masz zapas na 350 / 500km ?
@@szelo5759 No nie napisał że na ultra :) Właśnie kurcze z tym jest problem, zapas na dwa dni. Albo i na trzy. Ale soli powinno wystarczyć chyba ze 30 gr...
Tym razem jechałem swoje 1 ultra i zrezygnowałem w miejscowości Goraj na ok 200 km. W Janowie byłem ok 22.30 i padłem. Jak wyjezdzalem od 4-5 rano widzialem was jak staliście pod wiatą i myślałem jak to sie gościa trafiło że ich ulewa dorwała 200m przed metą :) pozdrawiam i dozo na trasie :)
He jak każdy wypadek ten też jak widać miał wiele skumulowanych powodów. Ja na dłuższych tradach piję tylko izotoniki + jakaś jedna/dwie małe cole.
Biorę saszetki/ tabletki o różnych smakach by się nie przepiły. Aby się nie zasłodzić mam w torbie na ramie mieszankę: orzechy nerkowca, orzeszki ziemne w polewie cebulowej i posiekane kabanosy. Przy łyku picia zagryzam 2-3 orzechami i/ lub kawałkiem kabanosa.
Jem batony energetyczne ( duży gryz co 30-40 min). Mam najczęściej 3 różne by też nie jeść tego samego.
Co 120-140 km staram się też zjeść coś " normalnego". Jakiś hotdog czy tortilla w Żabce/ Orlenie.
Też będę jechał Robinsonadę trasę Białą.
Woda z colą zawsze robiła robotę ale w takim upale ciężko o zimne płyny. Miałem zamiar pić sis isotonic na gravmagedonie ale juz wiem że będę trzymać się tego co znam. Mam nadzieję że pogoda dopisze i słońce i deszcz nas oszczędzi. Zejście przy takim skwarze to dobra decyzja zdrowie najważniejsze
jeśli chodzi o picie samej wody, to nie do końca. W naszym pięknym kraju są w sumie dwie wody butelkowane sklepowe, które nawadniają organizm, mianowicie Muszyna i lepsza Muszynianka. Każda inna woda, szczególnie przy wysiłku, po prostu 'przelatuje' przez organizm, przy okazji wypłukując minerały. Opisuje to w skrócie i 'po chłopsku', ale zachęcam do zgłębiania tematu. Dodanie paru gramów zwykłej soli kuchennej do wody, już pomaga w jej zatrzymaniu w organizmie. Po to są właśnie w głównej mierze izotoniki i elektrolity :)
Ja znowu od lat stosuje metodę izotoników bez cukru na krótsze dystanse i takie pół na pół z węglami z jedzenia i picia na dłuższe. Osobiście polecam izotoniki Dextro :)
Sprawdzę... :)
Kurcze jakoś mało płynów mi sie wydaje. Tydzien później jechałem 165km w podobnej pogodzie i wypiłem 5.5l izo+ z decathlonu razem z 6 żelami z tego samego producenta. Do tego 0.5l soku pomidorowego (tylko tyle mogłem zabrac na siebie) i kole z puszki uzupelniajac płyny w bidonach i plecaku na pitstopie.
To trzeba na wagę przeliczać, nie wiem ile ważysz ale ja 59 kg :)
20:32 - ha :) Miło, że powtórzyłeś moje słowa z pewnego forum :)
Rozsądek graty za wysiłek i rozsądek powodzenia pozdrower - następnym razem będzie lepiej .
Ja osobiście najbardziej podziwiam za zmianę siodełka . Też jeździłem na SELLE ROYAL Scientia Athletic A3 z przodu mega wygodne ale z tyłu za miękki żel który mnie parzył w d.... Przesiadłem się teraz na siodło WITTKOP MEDICUS TWIN 4.0 i widzę je u Ciebie z tyłu super żel ale nie za miękki i nie parzy przód akceptowalny jak jadę na lemondce. Ciekawe jak Ty je odbierasz . Pozdrawiam Robert
Też ostatnio zmieniłem siodełka w swoich rowerach na TWIN 4.0. Jak dla mnie bomba. Koniec z bólem tyłka i drętwieniem klejnotów rodowych.
Ja też mam to siodło, kupiłem kiedy s i teraz do gravela założyłem, super!!! Jeden minus to fakt że ja mam grube uda i trochę w najszerszym punkcie siodła czasem odczuwam lekki ale Lekki ból co mi do 150km nie przeszkadza jakoś bardzo. Patrzę teraz na inne siodła ale są dla odmiany... Za wąskie
Czekałem na kolejny film ♥️♥️
Ja zrezygnowałem na 270 km z 600 też się ugotowałem. Także ten tego 😁, damy radę następnym razem
Mialem kilka razy objawy udaru cieplnego (potocznie zwany przegrzanie) ale szczerze to dobrze że przerwałeś.
A co do picia to stosuję standardowy izotonik firmy Allnutrtion do rozrobienia z wodą a w drugim bidonie mam zwykłą wodę do popijania jak już słodkie nie wchodzi. A do jedzenia od tych wszystkich jedzonek sportowch to wolę wszelkiego rodzaju musy owocowe typu Kubuś itp. i żelki. Z tych spotowych to stosuję jedynie żele energetyczne.
Co prawda ja to jeżdżę sam dla siebie byle przejechać no i nie jak na razie nie jeżdżę ultra tylko dlugie trasy smigam sobie sam no ale taki jest mój patent na jedzenie i picie w takich trasach
Dobrym paliwem są też orzeszki ziemne zmielone na proszek. Ja wrzucam je do miksera, proszek porcjuję do małych torebek po ok 80 g, które następnie zamykam próżniowo. Jak wyjezdżam na trasę, biorę sobie jedną czy dwie i konsumuję w drodze, oczywiście nie zatrzymując się. Mają dobry smak, ale i sporo energii. Polecam.
Konrad wypróbuj SaltStic do ssania i kapsułki. Używam od kilku lat. Poczytaj sobie o tych produktach. A batony polecam ClifBar oraz This-1. A zamiast żeli wole zwykłe żelki i cole. Pozdrawiam.
Dzięki! Zapisałem
@m.a.a.2295 no rzeczywiście zajebiście odżywczy. 30g chia to 10g tłuszczu i znikoma (14g) ilość węgli które powinny być podstawą żywienia na rowerze.
Dodatkowo taki błonnik może skończyć się na sedesie.
Kolejny przykład - nie znam się ale się wypowiem.
@m.a.a.2295 dawno nie czytałem takich bredni.
Szacun za szczerość 👍
Osobiście uważam że bardzo mądrze postąpiłeś i nie kontynuowałes tej katorgi ponieważ mogło by się skończyć to źle nadal cię podziwiam i rób swoje dalej 💪pozdrawiam cię 🙃
Dla mnie lifechangerami na długie jazdy w upale, także w ultra, okazały się: zwykła sól kamienna (uzupełniania raz na dwie-trzy godziny, prosto do japy), sok pomidorowy (stawia na nogi od razu). Węglowodany w jak najprostszej formie - galaretki, żele. Żadne tam ciężkie czekoladowe zapychacze czy ukleje, żadne batony z dodatkiem serwatki (fuj), żadne ciacha napakowane błonnikiem. Ale powiadam Wam: sól to złoto!
Bardzo polecam Ci konsultacje z dietetykiem pod względem jazdy ultra, sam w tym roku korzystam z takiej pomocy i rozwiało to masę wątpliwości co do żywienia w trakcie takiego wysiłku. Co jeść, czego nie, jakie napoje , czy gazowane to dobry wybór itp. Serio, mimo , że ogólnie mam spore pojęcie na temat żywienia to uważam to za strzał w 10 ;)
Doskonały pomysł.
Na jazdę nocną bym się nie zdecydował. Chyba za stary jestem 🤣
Mocno trenowałem całą zimę, mając czas na jazdę po pracy nocą :p
Ja przyjmuję magnez, potas, cynk, sód codziennie ale nie przykładam się do tego jakoś specjalnie. Za to w dniu jazdy elektrolity wypijam 30m-1h przed, a do bidona biorę już tylko węglowodany, nigdy elektrolity. Po zabawie wypijam kolejną dawkę elektrolitów. Oczywiście dawki trzeba sobie samemu ułożyć pod wagę, intensywność pocenia oraz trudność i czas samej jazdy.
Każdy musi wypracować jedzenie w długich trasach. Uważam, że to chyba najważniejsza rzecz. Jak mogę podpowiedzieć mój setup to przede wszystkim cukier ( niestety). Polecam Vitargo w jednym bidonie, a isostar (połowa dawki) w drugim. Jako posiłek piję mleko bez laktozy ok. 2L na 300km. Jest białko, tłuszcz, wapń. Działa to też kojąca na zakwaszony cukrami i isotonikiem żołądek. Kilka bananów i da się żyć. Na upał jak jest tylko możliwość trzeba lać na łeb wodę. Ewentualnie lód do skarpety i na kark pod koszulkę. Chyba używasz garmina, po jeździe w wysokiej temp. wyświetla się procentowo, twoja adaptacja do upałów. Dla mnie działa to super, kiedy łapię 70% mogę łoić w 38°C😁
mleko? w moim przypadku skończyło by się to niefajnie 😅
A czy da się przejechać ponad 300 km, jadąc nocką i to mega zimną - kilka km jechałem w kurtce puchowej, pomimo, że to połowa lata przyjmując węglowodanów w ilości 1 grahamka, jedna bułka hot dog i kartofle z sałatki śledziowej. Reszta to konserwa turystyczna. kabanosy, masło orzechowe. Wyszła może słaba średnia ale od rana zerwał się taki wiatr w pysk, że stopowało praktycznie do zera.
Dobrze przyznac sie przed soba ze jest sie kompletnym amatorem, ale zeby odrazu filmy z tego robic?!? :) Z jednej strony szacunek ze przyznajesz sie do bledow, z drugiej zaskakujace sa te Twoje filmiki, robisz ogladalnosc na opowiadaniu o błędach. Zycze nastepnym razem lepszego przygotowania, w tym treningu. Jest mnostwo sensownych nagran ludzi doświadczonych, nie trzeba kola od nowa wymyslac. Zapewniam ze w 39stopniach, w burzy, w deszczu mozna ukonczyc Brejdaka600. PozdRower!
Konrad, wszystko to co mówisz to prawda. Ja jeszcze nie przeżyłem takiego doła fizycznego jak Ty na Brejdaku. Mam nadzieję, że nigdy nie nadejdzie. Najważniejsze, że się nie poddajesz i idziesz dalej. Ja ze swojej strony, to dzień przed takim dłuższym jeżdżeniem napycham się pizzą a w dniu jeżdżenia robię swoją kultową owsianeczkę rozwodniną z miodem i orzechami ziemnymi, pakuję w bidon 0,6 i na cały dzień mi starcza. Ostatnio tak udało mi się przejechać 170 parę kilometrów na Graveliadzie. Na pit stopie zjadłem trzy kawałki arbuza i banana na wszelki wypadek, ale wcale mi się nie chciało jeść. Jedyne na czym mi zależało to uzupełnienie bidonu i nasmarowanie łańcucha. Oczywiście u mnie był deszczo-spray i To spowodowało, że chłodzenie wzrosło. W takim upale mogłoby być odmiennie. Dlatego taki Ultra weryfikuje każdego, wszystkie teorie w zderzeniu z rzeczywistością czasami burzą się jak domek z kart... 👍💚🔥🌲🚴♀️☀️👍
20:25 Ciekawe jest to co mówisz ... Osobiście nie znoszę trenować dłużej niż 2-3 godziny i szykuję się zawsze na wyścigi maks 1,5h gdzie mogę iść całą mocą... Zapisałem się 31 sierpnia na Orient Gravel 120km chyba ale dłuższych puki co nie planuję ...
Ja tam wolę kolarstwo romantyczne. Bez stresu, bez presji, na spokojnie, jak lubię.
W upale to ja odpuszczam. Po prostu, szkoda zdrowia.
Najważniejsze to słuchać własnego ciała. Jak nie jesteś pewien, że dasz radę, to odpuszczasz. Jak już lekarz Cię dorwie, to oznacza, że zignorowałeś jakiś objaw. Zdrowie masz jedno a ryzykowanie nim dla medalu z pozłotki to kompletna głupota. Mi też się udało nie tak dawno przetrenować. Pół roku odpoczynku od jakiegokolwiek treningu i potem powolny powrót, tym razem na spokojnie i bez spiny. Wyniki powoli wracają, samopoczucie zaczyna się powoli poprawiać, plecy przestają nap...ać tak mocno... Przetrenowanie to paskudztwo.
Od dietetyka na taki wysilek polecano mi tabletki dextro - cukier szybko i latwo przyswajalny! I mala porcja do zjedzenia!
Ach ale rozkminy, kiedyś jak jeździłem po 200km to poprostu wjeżdżałem do sklepu gdzieś na wiosce, kupowałem zwykłą oranżadę i drożdżówkę, z batoników to Lion i dalej jazda i się dobrze czułem, a i banany, do bidonów woda i jazda😉
No, tylko w nocy na lubelskich wioskach sklepy są max do 18 a 350 km w 11 godzin nie zrobię ;)
Końcówka lat 90-tych moje pierwsze maratony XC...izotonic oprocz isostar to zielona herbata miód cytryna i sól....i nikt nigdy nie miał "zapasci".........teraz społeczeństwo coraz słabsze niestety....I ten mój pierwszy Chrom- Molibden Wheeler na czarnym Shimano LX....kosztował mnie trzy wypłaty...łezka w oku się kręci wspominając
Piasty LX mam do dzisiaj i prawidłowo serwisowane kręcą się pięknie i są odporne na błoto.
Ten Oshea o którym wspominasz to jest mój "to go" napój na gorące dni. Nie słodki, lekko kwaskowy, dla mnie idealny.
Siemka mam nie typowe pytanie ale to mnie zastanawia mam napęd 1 na 12 i zębatkę przednia 30 t ale myślę nad wymianą na 32 lub 34 czy będę musiał w tedy wymienić łańcuch na dłuższy do tych zębatek ?
Co do żeli i batonów, to jakoś mój organizm nie bardzo je akceptował i po zakończeniu jazdy były jakieś problemy żołądkowe. Wolę normalne jedzenie 😉. Wycofanie się, to moim zdaniem, dobra decyzja. Znać swoje granice też trzeba umieć 🙂.
Cześć Konrad :) napiszesz jaki model masz tych gripów wewnątrz kierownicy proszę :) miałem zapisane ale gdzieś mi wcięło
Te wyższe? Kellys Advanced.
Dzięki :) a korzystasz do nich z owijki?
Jedyne czego mi brakuję przy jeździe na własnych zasadach to świadomości że w ciągu godz ktoś mnie znajdzie w przypadku jakiejś awarii. To jest póki co jedyna rzecz która mnie trzyma przy organizowanych ultra. Cała reszta to rzeknę słabo. Mam upatrzoną imprezę/y na następny rok. Natomiast czas pokaże. Dobrze widzieć że nie jestem sam z tymi rozkminami.
W przypadku prawie żadnego ultra, organizator nie zapewnia praktycznie żadnej pomocy, no chyba że byś pomocy lekarskiej potrzebował. Z uczestnikami bywa różnie, jeśli jedziesz pod koniec stawki jak ja to już nie ma kto Ci pomóc ;)
Bardziej mi chodzi o innych uczestników maratonu. Choć fakt kto jedzie ostatni ma przerąbane... Patrz PGR, jechałbyś sam tą trasą? Longiem? 😀
A takie pytanie ile czasu brutto a ile netto ci zajął gravmaggedon w 2023? :D
Wielu z tych błędów nie było widać na filmiku, ale jak dojechaliście do zwierzyńca i zobaczyłem jak chcesz nadrobić węglowodany i kalorie zupą pomidorową, popcornem i paluszkami już wiedziałem jak się zakończy filmik...
Ja próbuję maltodekstryne z kwasem askorbinowym. Nie jest słodkie za to indeks glikemiczny wyższy niż glukoza.
W biznesie jest takie powiedzenie raz się uczysz raz odnosis sukces
Jaką kamerą nagrywasz i czy polecasz?
Czy opony mezcal 44 dają radę w tych ultramaratonach?
Uwielbiam je :)
Konrad popełniłeś jeden kardynalny błąd. Cała reszta to tylko skutki. Mianowicie odwodniłeś sie przez nawodnienie w trakcie jazdy. Brzmi absurdalnie ale osmotyki błony komórkowej nie oszukasz. Podstawowym składnikiem wszystkich izo jest sól a kiedy podnosi sie poziom soli w organizmie on postanawia ją za wszelką cenę wydalić . Co rozpuszcza sól? Woda. Woda, która znajduje sie w komórkach. Właśnie dlatego pojawiła sie sól na ciuchach.To jest taka sama sutuacja jak bycie rozbitkiem na morzu gdy wkoło wody mnóstwo a picie jej powoduje rózne komplikacje dla organizmu z letalnym zejściem włącznie. Odwieczna prawda jest taka, że nawadniamy sie do oporu przed i po zawodach, wyścigach itd. W trakcie pije się tylko i wyłącznie wodę. Nastepnym razem sie uda 🙂
Widzimy się w Toruniu
Wydaje się, że decydującym czynnikiem tej porażki był jednak upał. Reszta to czynniki dodatkowe.
1600 m na 90 km to wyrypa? A myślałem, że to ja jestem bolek. Cienki bolek. Ja osobiście wolę jechać w upał 35° niż w deszczu. Używam tego właśnie oshe i zapiekanek. A jeśli chodzi o ultra. Jechałem ostatnio 500 km longiem i miałem dużo czasu na przemyślenia (staram się jeździć ortodoksyjnie bez towarzystwa, bez trzymania koła itp.). Że to bez sensu, po co się tak męczyć. Dla mnie idealny dzienny przebieg to takie 200 km (do 300 km na szosie) i 3 może, 4 tys. metrów przewyższenia. Po takiej jeździe jestem rozsądnie zmęczony i mam poczucie że się najeździłem. Wygląda na to, że już więcej nie będę się mierzył z ultra. Wiem, że mogę się zmusić, ale ponad doba w siodle to już nie przyjemność.
Ultra w mega upał . Szacun dla każdego kto podejmuje wyzwanie . Ten kto nawet godziny nie przejechał w upale niech się nie wysila na prawienie morałów.
W upale lepiej jechać niż stać lub iść pieszo.
A co z owocami?
Przy szybkim tempie musiałbym zjadać z 5 bananów na godzinę zamiast jednego takiego batona :)
Okulary masz fotochromy , można nazwę?
Czy stawisz czoła Brejdakowi w przyszłym roku ? Do trzech razy sztuka
Nie chce mi się, nie podobała mi się ta trasa na tyle żebym znowu płacił wpisowe i jechał 9 godzin autem w jedną stronę.
Dlugie dystanse to tylko jazda w strefie tlenowej w innym przypadku... można się zajechać
Pomimo wielu błędów które niewątpliwie popełniłeś, przed jednym i najważniejszym błędem się ustrzegłeś - nie zignorowałeś sygnałów które wysyłał ci twój organizm. Decyzja o wycofaniu się jak najbardziej prawidłowa. Maratonów jest bez liku a zdrowie jedno.
Polecam kanapkę z chlebem. Albo pyrki.
Ale czemu wziołeś batony w taki upał? Przeciez to sie musiało rozpuścić...
Ogólnie lubie Twój kanał. Ale Cie nie poznaje. Jakieś zaćmienie miałeś? Hehe. Pozdrawiam i życze sukcesów.
Nie rozpuściło się :)
dobrze, że zrezygnowałeś, trzeba było nawet wcześniej lub przespać noc kiedy już byłeś tak zmęczony
Trasa byla wyborna najlepsza jaka jechalem w ultra. Organizatorowie wręcz pogratulowałam 😊
A tak to pozdro chwile przed stratem gadaliśmy, moze na dolnym Śląsku zrobimy jakas ustawkę xd
Jak ktoś chce naturalne batoniki odporne na upały i za rozsądne pieniądze, to ja mogę polecić Raw z Lidla. Nie mają tak dużo energii jak typowe karbo batoniki sportowe, ale mogą być ciekawym łatwo dostępnym urozmaiceniem.
one są do kupienia w Biedronce ;-)
@@fw190a516ata Biedronka chyba też ma jakieś daktylowe batoniki, ale te 50g Alesto RAW to marka Lidla. Tylko pytanie jak konsumpcja błonnika (którego tam jest chyba dość sporo) współgra z długotrwałym intensywnym wysiłkiem fizycznym.
po wysyceniu cukrem zabrakło białka , łyżka BCAA z tłustym gęstym naturalnym yogurtem , wodą i szczyptą morskiej soli w bidonie usprawni metabolizm pozdr
to nie ma smakować, wciskać do buzi i jechać😃
Gorzej jak się zwraca po wciśnięciu do buzi.
@@KrissuBDG nie żu tego za długo, łykać tak żeby smaku nie czuć, zapić i zapomnieć.
Bogaty ekscentryk. Mówiłeś coś o korbie? Bo chyba mi umknęło.
Hahahaha. Nie no nie bogaty. Tak, weszła 165. Będzie film dlaczego po co i czy warto jak trochę pojeżdżę i zweryfikuję teorię z praktyką.
Czy organizator ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność za warunki w jakich jest prowadzony wyścig? 38 stopni i zapowiadane burze to za mało, żeby cokolwiek zmienić w przebiegu imprezy?
Nie ponosi :)
A co miałby zrobić? Przenieść na drugi dzień? Tydzień?
Podpisujesz regulamin że jedziesz na własne ryzyko a nie szukasz winnych że nie potrafisz zadbać o własną dupę.
@@adamniemczyk2582 możliwości jest mnóstwo. Do wyścigów UCI został stworzony dokument Extreme weather protocol, opisujący co robić w przypadku różnych ekstremalnych zjawisk pogodowych typu upały, mróz, silny wiatr itd. Np. dla upałów może to być (od najtrudniejszych rozwiązań): odwołanie wyścigu, zmiana terminu, zmiana trasy, ale też takie pierdoły jak np. dodanie bufetów z zimnymi napojami i lodem.
@@adamniemczyk2582 jestem ciekawy czy dla regionu gdzie odbywał się ten wyścig były wysyłane alerty rcb. Tak wiem, kolarze są twardzi, a szczególnie podczas ścigania się. Tylko trochę lipa jak jedziesz przez las i drzewa walą ci się na głowę, bo organizatora nic nie interesuje. W zeszłym tygodniu w Sopocie mini nawałnica/cyklon i powaliła drzewa na niewielkim obszarze lasu. Przypadkiem, akurat w najpopularniejszym miejscu dla rowerzystów, biegaczy itd. Chciałbyś wtedy się tam znaleźć, bo jak wyścig to trzeba jechać?
Przecież nikt nikogo nie zmusza do jazdy w takich warunkach. Nie masz takiego limitu czasu żebyś nie mógł nawet na kilka godzin gdzieś się schować. Aplikacje, radary pogodowe w telefonie, alerty RCB, wystarczy pomyśleć i poszukać schronienia jeszcze przed burzą czy nawałnicą. Nie wymagajcie żeby organizator myślał za uczestników. Czasami w relacjach w mediach społecznościowych widać, że uczestnicy widzą co się świeci, ale jadą dalej zamiast poszukać schronienia. Ale nie dziwię się, sam kiedyś w Radkowie czy Zieleńcu jechałem podczas burzy 🤦♂ bo inni zawodnicy też jechali. Pozdrowery.
Za rok będziesz mądrzejszy, ja uważam, że dobrze że rezygnowałeś. Zdrowie najważniejsze, a w tym Zwierzyńcu to za dobrze nie wyglądałeś 😢😱
Jak lubię ten kanał tak autorze weź się ogarnij proszę z tymi batonikami. Juz dawno powinieneś wiedzieć że najlepiej jest zrobić sobie samemu zapas węgli i zajmie to czasowo szybciej niż szukanie czegoś po sklepach. Rice cake (mleko kokosowe, ryż do sushi, dkstyle, miód) czy jakieś owsiane z miodem i dynią, żurawiną
Dokładnie. Miałem właśnie napisać podobny komentarz, nawet proste kanapki z chleba tostowego z dżemem i masłem orzechowym albo zwyczajne żelki będą lepsze niż te wynalazki w wysokiej cenie.
Następnie, bez problemu można wciągnąć 120ww w godzinę z pomocą dobrych i smacznych samoróbek. Nie wiem ile by trzeba było przejeść konwencjonalnych batonów czy nawet jakichś drogich "PowerBarów" żeby tę ilość zrobić
@@therollingwheels1603sprawdzone wielokrotnie i nic się z tym nie dzieje, tak samo jak z batonami które przebywają w podobnych warunkach, chleb tostowy jest puszysty i z dżemem je się to przyjemnie w porównaniu do ulepów z fruktozy i emulgatorów w tych batonach
@@therollingwheels1603 tak nie jeździłem, max temperatura jaką przeżyłem to 20 stopni 🙂
@@therollingwheels1603 pamiętaj że masz jeść te przysmaki podczas jazdy a nie przechowywać xD
Co tu dużo gadać, taki wysiłek w upał nie może się udać. Traci się zdrowie i przyjemności też nie za wiele.
Coś te ultra, w takim wydaniu, to zdrowe nie są
PS. znowu zmieniłeś siodełko 😢, nie lepiej kupić jedno porządne 😊
Nie zmieniłem, wróciłem do poprzedniego :)
To też zmiana, w sensie że coś Ci nie pasowało w tym na którym jeździłeś.
Odpowiadając na pytanie z filmu - zdecydowanie nie jechałbym dalej, powinieneś stanąć w Zwierzyńcu i odpocząć.
Jak będziesz miał okazje wypróbuj WTB Rocket 150mm szer. Używam kilka lat, poleciłem dwóm znajomym i każdy zachwycony, pieluchy idą do szafy. Ma bardzo dobre recenzje.
Nie ma czegoś takiego jak "porządne" siodełko.
@@Xtrakth Mam 2 modele WTB, oba mi nie pasują.
Popełniłeś jeden największy błąd młody adepcie. Nie robiłeć przerwy na petko. A tak to byś sobie zakurzył, przysuszyło by cię to byś się napił, perystaltykę by wzruszyło to byś podjadł. I jeszcze byś postał poodpoczywał i pośmiał sie z kolegami i nie było by problemu.
Nic na siłę
Jak dla mnie to węgle, węgle, węgle. Nie wyobrażam sobie picia czystej wody przy takim wysiłku.
Szacun za nie owijanie w bawełnę i przyjęcie błędów na klatę.
Czysta woda / piwo bezalko jest najlepsze na takie upały ;) U mnie słodkie napoje zupełnie nie gaszą pragnienia, do tego zabieram multum różnych batonów, słodkich, słonych, żeby dostarczyć sól i węgle. Co 4-6h jeszcze jakieś normalne / prawie normalne posiłki, kanapka, hot-dog czy co tam jest dostępne. W miarę bezpieczne ale pozwalają wpychać w siebie batony kolejne kilka godzin.
@@jarzyn100 to nie ma gasić pragnienia, tylko dostarczać niezbędnych minerałów. Woda wysokozmineralizowana to jeszcze rozumiem, pomiędzy izotonikami, ale niektórzy doją zwykłą źródlaną, która niczego nie suplementuje, a na pewno nie w takich ilościach, jakie są wymagane podczas intensywnego wysiłku.
@@jarzyn100 czysta woda w duży upał jest antyskuteczna i tylko przelatuje przez organizm, wypłukując minerały, które i tak wytracasz przy intensywnym poceniu.
spróbuj keto , a nie wszyscy teraz węgle (hipoglikemia - za duży cukier, dziwne zmęczenie , opuchnięta twarz Wagabundowy po długim wysiłku tak ma widać to na jego filmach ) , na keto dłużej nie chce się jeść i zdecydowanie lepiej wyczuwasz kiedy kończy się twoje paliwo. To moja opinia.
Lekarz mi odradza :)
posłuchaj ,jego www.youtube.com/@drekberg,
braci rodzeń, jak ja bym lekarzy słuchał to bym tylko więcej tabletek brał i więcej insuliny brał, co w sumie doprowadziło by do otyłości a było mnie 124 kilo teraz 85. a to już dłuższa historia. pozdrawiam.
można, ale do przestawienia na keto trzeba swój organizm przygotować, a i tak może się okazać, że nie każdemu posłuży. Jedni mają organizm genetycznie predystynowany do ssania energii z tłuszczu, inni nie. Z przedawkowaniem cukru również trzeba uważać. Sporo osób żyje z niezdiagnowowaną hipoglikemią reaktywną i wtedy takie ładowanie samymi prostymi węglami jest zupełnie niezdrowe i może się złe skończyć.
Dawno nigdzie nie przeczytałem tyłu bredni i pseudoteorii ekspertów co pod tym filmem. Film zielonego też jest wysoko w rankingu.
Szok że mamy w Polsce tyłu ekspertów od dietetyki, żywienia w sporcie i cukrzycy.
Internet to ściek, podziwiam że chce ci się z tym mierzyć.
Ludzie oglądają Twój filmiki z przeglądem ciastek, batoników, chemii do wody i potem kupują to bez planu, ładu i składu. Potem jest zgon albo problemy żołądkowe. Odrób pracę domową ile g węgli na h, jakich węgli, ile sodu/h, w jakiej postaci. Dopiero potem rób bazarek i tłumacz, czemu, ile i kiedy. Inaczej robisz więcej szkody niż pożytku.
Dlaczego zakładasz że nie odrobiłem? To mam przeliczone. To nie jest film o tym i właśnie dlatego takich informacji nie podaję, żeby ktoś sobie nie wziął moich danych i do siebie bez przeliczenia nie stosował. To jest film które batony w takim upale dało się zjeść a które nie, recenzja co mi smakowało a co nie, to nie jest instrukcja odżywiania w kolarstwie :D Co do magnezu, sodu, potasu, od tego mam kosultacje z żoną lekarzem, o takich sprawach nie mówię na filmach celowo, ona by musiała film o tym nagrać, nie ja.
Ta narracja kupy mi się nie trzyma. Niby niepowodzenia pomimo "dobrych" decyzji, ale 20 minut mówienia o złych decyzjach.
Przecież o o czymś trzeba nagrywać filmy. Poza tym te maratony to jest zabawa, Konrad dzieli się własnymi doświadczeniami, nikt nie musi Go brać za guru ultra bo nim nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Najcenniejsze doświadczenia to są te zebrane na własnych eksperymentach, nie ma uniwersalnej formuły przygotowawczej, która sprawdzi się u każdego.
Nigdy nie zrozumiem jak można faszerować się takim syfem...
Jakim? Widziałeś skład produktów które pokazuję?
Ty nie możesz pić słodkiego a są tacy którzy w ogóle nic słodkiego w trasie jeść nie moga.
Rower, który posiadasz nie nadaje się do długiej jazdy.
Załadowany waży pewnie około 14 kg.
Na dłuższe trasy to gravel lub full o wadze do 11 kg.
Był gdzieś film Mamby o tym, co bierze na wyścigi.
Jedzenie powinno być naturalne, tak samo napoje nie powinny zawierać chemii.
Dobre są suszone morele.
Dobrze że mój rower o tym nie wie że się nie nadaje, że dwa Gravmageddony z 10 000 m przewyższeń i z 7 innych imprez przejechał. Wybacz ale Mamba nie jest dla mnie autorytetem. Sam rower z koszykami, dodatkowymi rogami, mlekiem w oponach czyli gotowy do jazdy tak jak stoi, z pompką waży 10,3 kg, bez podsiodłówki, jej zawartości i wody. Rama waży 1,3 kg. Na gravelu po 150 km w terenie czuję się zmęczony jakbym tym zrobił ze 300. Proszę nie dawajcie mi takich "rad", nie jeżdżę od wczoraj. Tu problemem był rowerzysta, jedzenie i picie.
Przejechałem w życiu ze 100.000 km.
Miałem z 50 rowerów.
Jasne jest, że ambicja czyni cuda.
Widać na filmach jak jedziesz technicznie i nie wygląda to najlepiej.
Podziwiam za upór, jednak ten rower nie jest najlepszym wyborem.
@@edwardbilinski9193szwagier przejechał 150tys i miał 55 rowerów i sie nie zgadza.
@@edwardbilinski9193 Ok, rozumiem, każdy ma swoje doświadczenia. Ale też każdy ma swoje własne ciało które mu mówi na jakim rowerze może jechać dobę bez bólu a na jakim po 150 km w terenie ma dość. Na tym rowerze mam idealną pozycję i jedyna wada jaką widzę to nerwowość w prowadzeniu jak to nowoczesny MTB. Więcej wad nie ma. Idę o zakład że jest szybszy niż większość graveli jakie widzę na zawodach. Widzę na prostej na asfalcie jak ja jadę sobie robiąc marne 90 W a inni w tym momencie muszą mocno pedałować. Jak będzie okazja to przełożę miernik mocy do pożyczonego gravela i sprawdzimy. Problem tkwi w rowerzyście. Co z tego że robię jakieś 3,7W/kg jak osoby z gorszym wynikiem jadą ode mnie szybciej bo są... cięższe. Wyliczenia jakie Zwift robił dla profesjonalnych zawodów pokazały że jak mamy dwóch zawodników o takim samym stosunku mocy do masy, ale jeden waży 80 kg a drugi 60, to ten drugi ma wyraźnie trudniej, średnio o 13%, czasami sięga to 25%, dopiero przy nachyleniach od 16% się szanse... wyrównują. Co do techniki to nie wydaje mi się że na singlach i zjazdach w górach byłbym szybszy na gravelu niż na moim rowerze, na fullu być może ale byłby cięższy.
Rower jest Ok, wiele osób lata ultra w terenie na rowerach XC. Popatrzeć sobie na Leadville trail 100 MTB w takim USA choćby. W Hiszpanii masa osób woli xc niż gravel. Bo opcja to głównie szosa lub XC.