w saperze jest spoko, jeden błąd i nara, komputer wybucha, mieszkanie się pali, rodzina wyskakuje przez okno, sąsiedzi płoną a potem podczas zamieszek giną setki ludzi ;)
Że niby co? xDDD Blitzcrank nie zalezy od itemów panie ekspercie. On może mieć i 3 lvl kiedy cała reszta gry ma 18 - starczy by złapał przeciwnika :P. A o reszcie to nawet się nie będę wypowiadał - żaden adc nigdy nie wygra z dobrym zabójcą, a katarina nigdy nie wygra z postacią z burstem jak np veigar, taliyah, brand. Ornn... najniższe win ratio w grze obecnie - na poziomie 35%, więc tu raczej jest insta win ale dla przeciwnika. I tak dalej i tak dalej.
Ta jeszcze, gdy ktoś ma wrota śmieci, to w ogóle jest przejebane. Ta gra jest wspaniała, ale może nieźle wkurwić, bo w najmniej oczekiwanyn momencie może zginąć bohater. Pierdolona baba jaga
Wiedźmin 3: gdy zabijesz trola, wiwernę czy innego potworka lepszego od ciebie o 15 poziomów bez utraty życia, a jakiś bandyta 15 poziomów gorszy od ciebie ma cię na strzała ;) Oczywiście droga ku zagładzie i NG+
Niektóre gier ma technikę blokująca możliwość utraty całego życia po jednym ciosie (Borderlands 2 i chociażby najnowsza zelda) Według mnie umieranie na po jednym strzale/ciosie (jeżeli nie mamy możliwości zablokowania tych ciosów) jest sztucznym podnoszeniem poziomu trudności Np w codzie na najwyższym poziomie trudności przeciwnicy wciąż zachowują się jak idioci ale zadają taki dmg ze nie możesz się wychylić na więcej niż pół sekundy bo umrzesz. I według mnie jest to głupie rozwiązanie
Dead Cells fajnie temu zapobiega - jeżeli miałbyś zostać "zoneshotowany", zamiast tego lądujesz na 1 hp. Masz szanse odrobić to hp zadając dmg, ale jedno potknięcie więcej i po tobie :)
Pamiętam jak Kangaxx z „Baldur's Gate” mając do wyboru całą drużynę, to uparcie rzucał Palec Śmierci na głównego bohatera doprowadzając mnie tym do szału. Moja postać będąca typowym wojownikiem miała dość słabe rzuty obronne na tego typu magię, więc potyczka potrafiła skończyć się bardzo szybko. Najłatwiej mi było uciec poza arenę walki, aby pozostali mogli odpowiednio zająć się demi-liszem.
W Hotline Miami 1\2 świetnie się wpasowywał ten schemat. Gdy ten ostatni przeciwnik na mapie nas zabijał czuliśmy złość, ale jak w końcu udało nam się go pokonać czuliśmy wielką satysfakcję ;)
mówię o wyuczeniu walki żeby mieć perfect 100/100 setkami prób bo jeden błąd i lecisz pod maczetę moba. Jak ten opcjonalny szatan z drugiego dodatku do dark souls 3 do którego wszyscy musieli zmienić build z obciążenia 70 na 100 bo miał taki popieszony hitbox na lazorze. granica jest wtedy kiedy gra przestaje zakładać że nie powinieneś ginąć podczas uczenia się. dalej tylko maso.
Jeśli zwycięstwo zależy tylko od losowości, czy to od zwykłego szczęścia, czy jakiego RNG, to już jest zwyczajna próba sztucznego przedłużenia rozgrywki, a nie dania graczowi czegoś wymagającego. Chyba wiem o co chodzi, w grach są takie walki czy inne wyzwania, które nawet przy 100% wiedzy jak je zrobić i umiejętności tego, to i tak wymagają powtórzeń. Nie ważne, że udało ci się to przejść już kilka razy, musisz robić dokładnie to samo, powtarzając to, aż w końcu uda się zrobić dobre podejście. W singlu mi to nie przeszkadza, oby w multiplayerze nie było takich game-breaking mechanik.
Bushido Blade - grało się :) Dla mnie najlepsza bijatyka na psx i obok FF7, MGS i Gran Turismo klasyka tej konsoli. Po pierwsze - plansze w pełnym 3d, poziomowe, urozmaicone. Po drugie właśnie podejście do tematu "bijatyki" choć w tej grze to był bardziej pojedynek. I po trzecie - muzyka. Kto się nie boi emulatorów i klasyków - polecam, obowiązkowo z kumplem i miseczką sake:)
Taaaa... Moja "ukochana" klasa "one hit kill", w całej serii BF... Snajper! Najwięcej radochy mam gdy się takiej kampiącej psicie wbije się kilof w plecy! :P "Shotgun noob", przynajmniej musi stanąć twarzą w twarz z wrogiem!
Roland z pierwszego Borderlands: przeżył ziejącego ogniem ultraskaga oraz ataki rakietowe, ewentualnie się respawnował. W drugiej części bezpowrotnie zginął od strzału z pistoletu w plecy.
Bushido Blades to fajny przykład, ale ja podam jeszcze inny - Last Bronks - bijatyka, gdzie nie tyle jeden cios zabijał, ale po wyuczeniu się combosów praktycznie każdą postacią można było wyprowadzić śmiertelną serię - no i gracz komputerowy umiał większość z nich, więc była to ostatecznie bijatyka nastawiona nie na wymianę ciosów i bezmyślne mashowanie przycisków, ale na taktyczne blokowanie i wyprowadzanie kontrataków.
Dla mnie jest to dodatkowe wyzwanie. Np. w Wiedźminie 3 mamy możliwość walki ze strażnikami, z czego na najwyższym poziomie trudności, są oni nieracjonalnie potężni. Szczególnym wyzwaniem jest walka w samym środku Nilfgardzkiego obozu, w Białym Sadzie - mała przestrzeń, mnóstwo żołnierzy. Ale satysfakcja z obserwowania, jak wszyscy oni obolali leżą na ziemi i wiją się z bólu jest bezcenna.
Tutaj przypomniał bym o heroes 3 gdzie wielka gorgon ma zdolność zabijanie spojrzeniem. Umiejętność ta zabija jednostkę bez względu na to ile ma zdrowia i jakie zaklęcia rzucaliśmy, ale musieliśmy mieć co najmniej 10 wielkich gorgon aby zabić spojrzeniem 1 jednostekę.
W Team Fortress 2 Szpieg zawsze zabija ciosem w plecy. Jednocześnie jest dosyć wrażliwy i posiada mało HP. Jego największą bolączką jest przypadkowy zapłon ze strony Pyro. Niby ma niewidzialność, ale jak się nie zna mapy i rozłożenia paczek z amunicją, kończy się ona błyskawicznie. I oczywiście wszyscy go nienawidzą ;) Moja ulubiona postać, zaraz za Inżynierem.
Brakowało mi wspomnienia o Rainbow Six: siedge. Gdzie wszystkie bronie zabijaja w mniej więcej od 3 do 5 strzałów w ciało, ale każda bez wyjątku(ok z drobnym ale to mechanika postaci) zabija 1 strzałem w głowe. Pistole 9mm, czy jarabin wyborowy z nabojami 7.62 są tak samo skuteczne, jeżeli ktoś się przymierzy
Dla mnie zawsze powinno się kierować w stronę głębi mechaniki, czasami możliwość przyjecia większej ilośći obrażeń w odpowiednej mechanice bardziej zmusza do myślenia, niż one-hit kill i vice-versa. Jeżeli jakiś buff, mimo iż jest pozytywny, to zachęca do kombinowania, to lepiej jest zbalansować "postać" nerfiąc ją z innej strony. Wtedy ten buff, nie będzie zachęcać do kombinowania, tylko zmuszać. Trzeba też zwracac uwagę na umysł gracza, czy poziom trudnośći polega na przykład na szybkim myśleniu i.t.d., żeby rozgrywka, miała satysfakconujący sens.
Wieś Stegny, czy Serca z Kamienia na zbyt słabym levelu, lub przypadkowo spotkany w dziczy Gryf i leżysz - często też ośnieżone szczyty Skellige są mordercze, reload nim spadnie, bo szkoda czasu :D
ja niezapomne starych ghost reconów, typu desert siege , tam jeśli oberwałeś w nogę byłeś ranny w nogę przez całą misję , oberwałeś w klatkę lub głowę , padałeś. Mi się to osobiście podobało jak i to że przeciwnik mógł być wszędzie trzeba było planować i skradać się obserwując otoczenie
War Thunder to idealny przykład, że można zrobić ginięcie od jednego strzału dobrze. Dlatego, że żeby zniszczyć wroga jednym strzałem potrzeba umiejętności i wiedzy a nie szczęścia.
co do takich rzeczy to w wowie jest od niedawna "artifact challenge" różny dla każdej klasy postaci, dla mojego maga jest tak że twój przeciwnik ma wiele mechanik walki i na wiele rzeczy musisz zwracać uwagę, bo każdy przeciwnik jaki się pojawi zabije cię jednym ciosem, przejebane.
Uważam że gra typu arma 3 to najlepszy wybór jeśli komuś zależy na realiźmie... ( jak niektórzy nie wiedzą nie zawsze 1 strzał zabija, jeśli trafi on w nogę to nie możesz chodzić, co odzwierciedla rzeczywistość). Jednak przyznaje się że niekiedy lubię sobie pograć dla rozrywki w ghost recon Wildlands na niskim poziomie trudności : )
W DevilMyCry była mechanika 1 hit killa po odblokowaniu nowego poziomu trudności, który na to pozwalał, lecz o wiele trudniejszy był tryb w którym przeciwnicy zabijali cie na jednego hita, a ty musiałeś im zrobić nie wiadomo ile dmg'a żeby ich zabić
Raczej jestem przeciwnikiem OHK w singlu - chyba że jest to fundament gry. Konieczność powtarzania nieraz długiego etapu przez jeden błąd nie niesie moim zdaniem zbyt wielkiej wartości, jedynie frustrację. I mówię tu właśnie o sytuacji gdzie ohk pojawia się nagle, w jednym momencie. Stanowi to jakieś naruszenie przyjętych zasad, nieraz można nawet nie wiedzieć co się zrobiło źle. Bossowie w dark souls którzy mogli zabić na hita raczej przywodzą nieprzyjemne wspomnienia - łoże chaosu, Starożytny smok, Midir, trzecia faza Friedy.
Mówiłeś o Borderlands 2 więc ja też coś powiem. :) W Borderach dwójce istnieje coś takiego jak Ultimate Valut Hunter Mode (UVHM). Możliwość odpalenia go dostaje się po dwukrotnym przejściu podstawowej fabuły (najpierw normalnie, a potem na True Vault Hunter Mode). Pod koniec UVHM postać po dokupieniu dwóch DLC ma możliwość wspięcia się na poziom nr 72, co daje jej dostęp do (chyba) 69 pkt. Jeżeli gra się Zero i zbuduje się go pod snajper to można (przy użyciu odpowiedniej strategi oraz broni na poziomie "Overpowered 8" najlepiej snajperki) "złanhitować" jednego z cięższych bossów Hyperiona, a nawet Warriora, finalnego bossa z kampanii. :)
Dostajesz punktów umiejętności 67 a zero nie jest taki OP bo ma tak mało hp i ogólnie jego defensywa polega na ataku a na OP8 cały czas siedzisz na second wind przy większej ilości przeciwników (nie mówię że jest też bardzo słaby bo jednak to co napisałeś jest prawdą z warriorem i Hyperionem ale potrzeba skilla do tej postaci nie farta)
Wiktor Rybczyński Zer0 nie jest taki silny, prawdzową rzeźnię serwuję wrogom Maya z pełnym drzewkiem Cataclysm (czy jakoś tak) i możliwię najniższym cooldownem
Murderlin's Temple w Borderze 2 to przykład źle zaprojektowanej areny, w której groźniejsze od przeciwników są elementy platformowe - kompletnie niepotrzebne w dość intensywnym pod względem tempa FPSie. Poza tym OHK w tej grze nie istnieje, tzn nie brakuje tu przeciwników których obrażenia wielokrotnie przewyższają hp gracza ale dzięki mechanice bramkowanego zdrowia żaden z nich nie może nas zabić jednym strzałem a gracz ma - krótki, ale jednak - czas, by zareagować.
Kilka minut? To chyba na czołogowych, mój resp to zawsze na dowódcy który wbiega pod ostrzał KMa, albo najdłużej pół minuty od przeciwnika. Za to na takim Bridges of Druzhina to rozstawiając się 20 metrów od swojego respa z KMem można ostrzelać osoby które chwile co wybiegły ze swojego ;)
Ogólnie OHK jest dobre dla gry o ile nie jest jakoś mocno wykorzystywana i męcząca. Najlepiej to chyba zrobiło Darkest Dungeon z mechaniką Death Door. Podobnie jak w Baldurze jest w odsłonach Fire Emblem. Istotnie fabularnie postacie, gdy giną gra się kończy, co nie miało miejsca gdy ginęły mniej istotne postacie. Śmieszną wersją OHK był pewien tryb w serii gier Devil May Cry, gdzie i my i wszyscy przeciwnicy (w tym bosowie) ginęli od jednego pocisku/ciosu.
Do Jedi Knight Academy był mod który sprawiał że można było odcinać przeciwnikom kończyny czy przecinać ich na pół ale i samemu można było zostać przeciętym, jednym dobrym machnięciem mieczem świetlnym.
Noo to takim ciekawym przykładem jest seria Halo (pierwsze trzy części), gdzie umierasz na miejscu jeśli ktoś cię uderzy kolbą w plecy. :D Albo pewna śmieszna logika w Halo Reach... Bohater w cutscence spada z orbity - przeżywa. Bohater podczas gry spada z 10 metrów - ginie. :D
Ja w ramach OHK lubię to co można zbudować używając w Falloucie 4 modów "Modern Firearms" (i "Modern Firearms Calibeations mod dostosowujący do jego standardów broń z podstawowej gry) i "Agony" - jednocześnie pozostaje żonglerka HP ale MF dodaje wstrząs po trafieniu z ryzykiem upadku na ziemię (po czym wróg nas może dobić) i ostro zawyża obrażenia broni co sprawia że przez większość gry OHK to realne ryzyko a nawet na levelu 100 trzeba oczekiwać śmierci po max 6 kulach a "Agony" mocno zaostrza zarówno uszkodzenia części ciała w stylu zawrotów głowy i rozmytego spojrzenia po trafieniach w głowę, bardzo silnym spowolnieniu ruchu i opcji upadku po trafieniu w nogi itd.
W AC Brotherhood nigdy przez cala gre nie zginalem przez przeciwnika tylko od upadkow. Raz nawet stalem afk 20 min gdy 1 przeciwnik mnie bil. NIE ZGINALEM!!!
w grze batlleblock theater jest "szalony" poziom trudności czyli jeśli zginiesz to zaczynasz CAŁY poziom od nowa, a giniesz od jednego błędu. Moim zdaniem przejść te jest niewiarygodnie trudno, biorąc pod uwagę że niektóre lewele są czasowe.
W Dark Souls od początku zakładano takie budowanie postaci poprzez pierścień Czerwonego Łzokamienia, podnoszącego obrażenia o 20% kiedy byliśmy bliscy śmierci, potem w DS3 Klinga Moriona z takim samym, nakładającym się efektem.
mechanika one hit kill jest moim zdaniem dobrą opcją , najlepiej żeby większość gier była trudna ale żeby gra doceniła trudność gracza to daje świetną mieszankę jak w dark souls , nim pokonamy jakiegoś bossa musimy mega się namęczyć by go pokonać , ale jak go pokonamy to żeby nagroda była satysfakcjonująca mechanika one hit kill jest dobra i potrzebna w grach typu dark souls ale nie przy pvp czy innych grach multiplayer bo to dosłownie bardziej irytuję dlatego ta mechanika powinna pozostać tylko w świecie single player
Do tego można dołączyć też zaklęcia typu Critical w Grach RPG gdzie niezależnie od liczby posiadanego HP przez postać czy innych statystyk użycie takiego zaklęcia obniża obecne HP to 1 !! pkt. w efekcie czego każde udane draśnięcie jest śmiertelne. Sam się natomiast zastanawiam nad pochodzeniem zaklęć typu Lx .... Czyli zadziała tylko na postacie których LV jest podzielny przez wspomnianą liczbę.
W PoE istnieje taka mechanika. Nawet jak zrobisz sobie postać przekoks to jak źle przeczytasz albo wcale nie przeczytasz jakie mapa posiada mody to można się czasem zdziwić. Pozdrawiam graczy HC :P
Medal of Honor : Pacific Assault dla mnie jedna z najbardziej irytujących gier w jakie kiedykolwiek grałem. Odpaliłem ją na poziomie trudnym bo ostatnio lubię gry z wyzwaniem, ale to jest już przegięcie. Wystarczy, że kula trafi Cię w piksel ramienia lub innej części wirtualnego ciała *GINIESZ* drewniane budynki również Cię nie ocalą bo przeciwnicy mogą się przez nie przestrzelić i mimo iż będąc za drewnianą konstrukcją nie ginie się od razu to i tak wrogowie na tyle zbiją Ci hp, że nawet nie odważysz się już wychylić tylko wczytasz ostatni zapis gry. Ponadto widzą Cię przez wszystkie tekstury i na każde odległości a jako dowód mogę powiedzieć, że gdy szedłem sobie przez dżunglę z moją drużyną(botami) usłyszałem nagle dźwięk ckm'a i dostawałem obrażenia nie wiadomo skąd, lecz jak się później okazało był to karabin z następnego posterunku, który był dosyć daleko od miejsca w którym ciągle ginąłem. Podsumowując grę na tym poziomie trudności przechodziłem 2,5 miesiąca. Ilość nerwów, potu który w tą produkcje włożyłem jest niewyobrażalna (szczerze, kiedy ujrzałem scenę końcową to się nie cieszyłem tylko jak najszybciej chciałem wyjść by móc to odinstalować :)
DayZ - Skoczyles ze stolu: Polamane nogi, krwawienie, plecak zrojnowany, i na dodatek jestes nieprzytomny Jesli chodzi o OHK to drazni on troche w csgo Tzn awp czy autoszmaty Tak jak szanuje ludzi ktorzy graja nimi na uproszczonym czy turniejowym bo w koncu musieli na ta bron zasluzyc Tak denerwuje to na deathmatchach gdzie przez to ze kazda bron jest darmowa to korzystaja z tej najbardziej OP
Osobiście dla mnie One-Hit-Kill nie jest złą mechaniką chociaż potrafi doprowadzić do szału jeżeli przez dłuższy czas blokuje nam postęp, i bardzo często wymusza żeby się trochę opanować i przemyśleć swoją taktykę co jest akurat dobrym aspektem, bo wielu grom przydałyby się podobne kary za bezmyślność
Pamiętam taką gre Modi i nana co w której nie było wiele chack pointów bo 1 na cały lvl gdzie jeden mógł trwać nawet minimum 30 min i weś go powtarzaj 3 razy zanim się do bossa dotarło i
Podobnie jest ze skradankami w misjach gdzie np. nie można zostać wykrytym. Grałem dzisiaj taką misję w sppinter cell blacklist. 40 minut skradania żeby ominąć wszystkich strażników na perfekcjoniście żeby na koniec zostać złapanym przez zabłąkanego strażnika na punkcie ewakuacji.
Insurgency, w tej grze nawet nie opłaca się brać ciężkiej kamizelki bo jeśli przeciwnik ma amunicję przeciwpancerną to i tak się zginie od jednego trafienia
Szkoda że nie wypowiedzieliście na temat World of Tanks. Tam żeby zabić gracza na jednego strzała dotyczy fartu, lecz czasami umiejętności. (czyli RNG)
1 hit kill jest w porządku w niektórych sytuacjach kiedy walczymy z jakimś arcy przeciwnikiem, zaś jest frustrujące kiedy taki cios zada nam byle bandyta lub wilk.
One hit one kill to dobre rozwiązanie, ale każdy ma swoje preferencje. Według mnie gry powinny być różnorodne, sam jestem zwolennikiem ciężkich gier szczególnie jeśli ginie się od jednego ciosu/strzału lecz wymagam aby sama gra była w tym sprawiedliwa.
w diablo III też są pułapki nie pamiętam teraz ale chyba są trzy rodzaje pułapek które potrafią powalić np mnicha czy nekromantę , np wydobywający się z różnych miejsc ogień , wystarczy się teleportować w nieodpowiednim czasie majac np 90%hp i koniec hyhy ;)
w ranDunegon (gra którą tworzę) męczyłem się z bossami.. jednak co jest najlepsze, pierwsze moby które się pojawiły w ogóle w grze są najbardziej śmiercionośne.. i to przez glitcha/buga wynikającego z mechaniki kolizji :D slime'y (jeśli ktoś grał w tibię to skojarzy) potrafią się replikować.. jednak klon pojawia się w tym samym miejscu co matka, i kolidując ze sobą wytwarzają taką siłę, że zdarza się że klon wręcz wystrzeliwuje graczowi prosto na mordę.. jeśli w dodatku klon będzie championem, a my np gramy z łukiem to śmierc gwarantowana :D a śmierć oznacza karę 10% golda i 10% expa :/
a to wtrącę swoje 5 groszy, grałem w baldury, i w drużynie miałem zawsze maga z "palcem śmierci" często kitrałem się nim poza zasięgiem przeciwniku unikając walki a próbując palca na najsilniejszym przeciwniku i raz czy dwa udało mi się cyknąć jakiegoś op przeciwnika, imo mechanika spoko. ogólnie w grach (patrz moba np hots/lol) takie postaci są bardzo efektowne, aczkolwiek nie gram nimi wydaje mi się to zbyt łatwe(patrz hots Chromie, overwatch genji ), preferuje tanków:)
Mi brakuje popularnego niegdyś stopnia trudności "Realistyczny", gdzie zarówno ja, jak i przeciwnicy zadajemy bardzo duże obrażenia i mamy mało życia (czyli wzajemnie mamy siebie na 1-2 uderzenia). Potrafi to bardzo zmienić rozgrywkę i podejście do niej. Tego bardzo brakowało mi np. w Wiedźminie 3, bo najwyższy poziom trudności to po prostu bardzo mocni przeciwnicy i słaby Geralt, co jest mało finezyjne.
Mamy jeden bardziej hardcorowy shooter, którym jest Arma. Ale gdzie jest Red Orchestra? W RO zabicie jednym strzałem to podstawowa mechanika, a mimo tego, że wszystkie bronie mają możliwość OHK, to balans jest dobry. Wracając, do Army, w Armie 3 rzadkie jest OHK. Jest możliwe, bo bazowe obrażenia pocisku pozwalają na zabicie jednym strzałem w ciało, ale biorąc pod uwagę, że większość graczy i NPCetów nosi kamizelki i hełmy wysokiej klasy, to zdarza się, że żołnierze przyjmują po 6 pocisków 5,56 w ciało, albo dwa takie w głowę i jeszcze latają. Wytrzymują często pociski z niektórych karabinów snajperskich, a gwarancję zabicia jednym strzałem dają tylko karabiny przeciwpancerne albo specjalistyczne karabiny o wielkim kalibrze, takim jak 12,7mm, które za to wymagają dokładnego wycelowania i wiedzy o dokładnej odległości przeciwnika, bo pociski poddźwiękowe wystrzelone z takiego karabinu lecą wolno i torem lotu przypominającym wystrzał z katapulty. Oczywiście, opancerzeni gracze są bardziej ograniczeni w sprzęcie i mają zmniejszoną mobilność, ale nawet na serwerach PVP zmęczenie jest wyłączone i nie ma różnicy, czy masz RKMa w rękach, wyrzutnię rakiet na plecach i nosisz do tego 40 kilową kamizelkę, czy jesteś golasem z pistoletem maszynowym, w boju poruszasz się tak samo. Oczywiście, są bardziej hardcorowe serwery, ale niestety są dużo mniej popularne, niż te bardziej uproszczone.
Ja jestem bardzo za sekwencjami zręcznościowymi, czy przeciwnikami, którzy nie wybaczają błędów i wystarczy 1 zły ruch, aby zginąć - ale... jedynie w przypadku krótkich sekwencji, gdyż zmarnowanie kilku minut rozgrywki z powodu OHK na pułapce w jakiejś platformówce i ponowne przejście długiego lvla może odrzucać. Co innego jak mamy cheakpointy blisko siebie między takimi sekwencjami lub możliwość autosave'a.
w saperze jest spoko, jeden błąd i nara, komputer wybucha, mieszkanie się pali, rodzina wyskakuje przez okno, sąsiedzi płoną a potem podczas zamieszek giną setki ludzi ;)
Jack Tortoise *no hej :3*
Że niby co? xDDD Blitzcrank nie zalezy od itemów panie ekspercie. On może mieć i 3 lvl kiedy cała reszta gry ma 18 - starczy by złapał przeciwnika :P. A o reszcie to nawet się nie będę wypowiadał - żaden adc nigdy nie wygra z dobrym zabójcą, a katarina nigdy nie wygra z postacią z burstem jak np veigar, taliyah, brand. Ornn... najniższe win ratio w grze obecnie - na poziomie 35%, więc tu raczej jest insta win ale dla przeciwnika. I tak dalej i tak dalej.
Darkest Dungeon:Ten uczuć kiedy healerem jest okultysta i ratując bohatera wchodzi 0+krwawienie
Git gud, zadbaj o bleed resist, jak używasz okultysty i po sprawie. Od czego są amulety
GzTS najgorzej kurwa xd
Ta jeszcze, gdy ktoś ma wrota śmieci, to w ogóle jest przejebane. Ta gra jest wspaniała, ale może nieźle wkurwić, bo w najmniej oczekiwanyn momencie może zginąć bohater. Pierdolona baba jaga
Weź nie przypominaj
Wiedźmin 3: gdy zabijesz trola, wiwernę czy innego potworka lepszego od ciebie o 15 poziomów bez utraty życia, a jakiś bandyta 15 poziomów gorszy od ciebie ma cię na strzała ;) Oczywiście droga ku zagładzie i NG+
Hardcore, jednak jeśli istnieje w grze najtrudniejszy tryb to powinien raczej być trudny :/
A co jeśli ten jeden strzał to była strzała w kolano?
Witek Ameljańczyk *no hej :3*
Kiedyś byłem podróżnikiem takim jak ty...
Alucard Hellsing ...ale wtedy dostrzałem strzałą w kolano... nawet smutne tylko szkoda że każdy tak kończył xD
Alucard Hellsing Alucard to Dracula na wspak.
To wtedy musisz pożegnać się z awanturniczym życiem!
Czarodziej zabija w pięć sekund, ginie w dwie.
Asurito wiesz jak wiesz co robisz na takim magu to jest odwrotnie ale to też zależy od gatunku i mechaniki gry
Niektóre gier ma technikę blokująca możliwość utraty całego życia po jednym ciosie (Borderlands 2 i chociażby najnowsza zelda)
Według mnie umieranie na po jednym strzale/ciosie (jeżeli nie mamy możliwości zablokowania tych ciosów) jest sztucznym podnoszeniem poziomu trudności
Np w codzie na najwyższym poziomie trudności przeciwnicy wciąż zachowują się jak idioci ale zadają taki dmg ze nie możesz się wychylić na więcej niż pół sekundy bo umrzesz. I według mnie jest to głupie rozwiązanie
Dead Cells fajnie temu zapobiega - jeżeli miałbyś zostać "zoneshotowany", zamiast tego lądujesz na 1 hp. Masz szanse odrobić to hp zadając dmg, ale jedno potknięcie więcej i po tobie :)
Kazdy wie, ze najbardziej hardcorowym poziomem trudnosci jest ,,Rekrut".
Marcin Lewandowski W sumie tak. Nie wiesz jak grać, więc lamisz.
Pamiętam jak Kangaxx z „Baldur's Gate” mając do wyboru całą drużynę, to uparcie rzucał Palec Śmierci na głównego bohatera doprowadzając mnie tym do szału. Moja postać będąca typowym wojownikiem miała dość słabe rzuty obronne na tego typu magię, więc potyczka potrafiła skończyć się bardzo szybko. Najłatwiej mi było uciec poza arenę walki, aby pozostali mogli odpowiednio zająć się demi-liszem.
Ja tam lubię hardcorowe fpsy, przynajmniej jak walnę wrogowi serię w ryj to wiem, że się nie odwróci i da mi headshota, bo zostało mu 20 hp
Ja w coda 2 na hardzie grałem ja na hita padałem a przeciwnicy na jakies 5
Wczoraj zdobyłem platynę z Hotline Miami 😀 to uczucie że ma się dość tej gry pod każdym względem ale ona nadal cię prześladuje nawet tutaj xD
Mogę tylko marzyć o tym żeby takie coś zdobyć :(
Zrobilem "Achievenent whore" na obu czesciach i mimo tego ze ciezko bylo nie mialem dosc tej gry
MassBird Jak bedziesz probowal to kiedys dasz rade ;)
W Hotline Miami 1\2 świetnie się wpasowywał ten schemat. Gdy ten ostatni przeciwnik na mapie nas zabijał czuliśmy złość, ale jak w końcu udało nam się go pokonać czuliśmy wielką satysfakcję ;)
Pan Grzegorz zawsze z super prezencją i jakże merytorycznie, świetny materiał
Brawo! Wreszcie się doczekaliśmy. Guzik w koszuli rozpięty :)
w walce w której mają nas na shota nie mówimy o skillu tylko o wyuczeniu gry na pamięć. kilka razy mi się zdarzało ale staram się unikać bo to szkoła.
Każda gra polega na wyuczeniu się jej zasad. Zresztą, wyuczenie się ich w 100% to też pewnego rodzaju skill ^^
mówię o wyuczeniu walki żeby mieć perfect 100/100 setkami prób bo jeden błąd i lecisz pod maczetę moba. Jak ten opcjonalny szatan z drugiego dodatku do dark souls 3 do którego wszyscy musieli zmienić build z obciążenia 70 na 100 bo miał taki popieszony hitbox na lazorze.
granica jest wtedy kiedy gra przestaje zakładać że nie powinieneś ginąć podczas uczenia się. dalej tylko maso.
Jeśli zwycięstwo zależy tylko od losowości, czy to od zwykłego szczęścia, czy jakiego RNG, to już jest zwyczajna próba sztucznego przedłużenia rozgrywki, a nie dania graczowi czegoś wymagającego. Chyba wiem o co chodzi, w grach są takie walki czy inne wyzwania, które nawet przy 100% wiedzy jak je zrobić i umiejętności tego, to i tak wymagają powtórzeń. Nie ważne, że udało ci się to przejść już kilka razy, musisz robić dokładnie to samo, powtarzając to, aż w końcu uda się zrobić dobre podejście. W singlu mi to nie przeszkadza, oby w multiplayerze nie było takich game-breaking mechanik.
a kiedy ja wspomniałem o losowości? lazor ma jedną animacje z pojebanym dmg i hitboxem tyle wystarczy. Sprawdź w youtube midir mrokożerca
albo masz ruclips.net/video/_cBnCAEXgEg/видео.html bo ważna jest też live reakcja
Bushido Blade - grało się :) Dla mnie najlepsza bijatyka na psx i obok FF7, MGS i Gran Turismo klasyka tej konsoli. Po pierwsze - plansze w pełnym 3d, poziomowe, urozmaicone. Po drugie właśnie podejście do tematu "bijatyki" choć w tej grze to był bardziej pojedynek. I po trzecie - muzyka. Kto się nie boi emulatorów i klasyków - polecam, obowiązkowo z kumplem i miseczką sake:)
Jak ja lubie oglądać te vlogi twoje Rocku, Zawsze na spokojnie moge sobie zjeśc wypić herbatkę albo kawkę :D
one hit kill = rengar w krzakach
Albo syndra ult
O. Gościu od historii. Lubię jego materiały.
Taaaa... Moja "ukochana" klasa "one hit kill", w całej serii BF... Snajper! Najwięcej radochy mam gdy się takiej kampiącej psicie wbije się kilof w plecy! :P "Shotgun noob", przynajmniej musi stanąć twarzą w twarz z wrogiem!
Roland z pierwszego Borderlands: przeżył ziejącego ogniem ultraskaga oraz ataki rakietowe, ewentualnie się respawnował. W drugiej części bezpowrotnie zginął od strzału z pistoletu w plecy.
Gry łatwe - Marudzą Gry trudne - Marudzą. To jakie gry mają być
XJoshX PL Średnie
Też będą marudzić
zbalansowane
Poziom trudności powinien być adekwatny do wybranego na początku gry i nie odnosić się tylko do mocy broni i HP przeciwników.
Planszowe
Bushido Blades to fajny przykład, ale ja podam jeszcze inny - Last Bronks - bijatyka, gdzie nie tyle jeden cios zabijał, ale po wyuczeniu się combosów praktycznie każdą postacią można było wyprowadzić śmiertelną serię - no i gracz komputerowy umiał większość z nich, więc była to ostatecznie bijatyka nastawiona nie na wymianę ciosów i bezmyślne mashowanie przycisków, ale na taktyczne blokowanie i wyprowadzanie kontrataków.
I'm a simple man - I see Darkest Dungeon - I click
Dla mnie jest to dodatkowe wyzwanie. Np. w Wiedźminie 3 mamy możliwość walki ze strażnikami, z czego na najwyższym poziomie trudności, są oni nieracjonalnie potężni. Szczególnym wyzwaniem jest walka w samym środku Nilfgardzkiego obozu, w Białym Sadzie - mała przestrzeń, mnóstwo żołnierzy. Ale satysfakcja z obserwowania, jak wszyscy oni obolali leżą na ziemi i wiją się z bólu jest bezcenna.
Tutaj przypomniał bym o heroes 3 gdzie wielka gorgon ma zdolność zabijanie spojrzeniem. Umiejętność ta zabija jednostkę bez względu na to ile ma zdrowia i jakie zaklęcia rzucaliśmy, ale musieliśmy mieć co najmniej 10 wielkich gorgon aby zabić spojrzeniem 1 jednostekę.
W sumie były to chyba najmocniejsze stworzenia poziomu 5
Nie wiem czy rycerze śmierci ulepszeni nie bylibmocniejsi
W Team Fortress 2 Szpieg zawsze zabija ciosem w plecy. Jednocześnie jest dosyć wrażliwy i posiada mało HP. Jego największą bolączką jest przypadkowy zapłon ze strony Pyro. Niby ma niewidzialność, ale jak się nie zna mapy i rozłożenia paczek z amunicją, kończy się ona błyskawicznie. I oczywiście wszyscy go nienawidzą ;) Moja ulubiona postać, zaraz za Inżynierem.
Brakowało mi wspomnienia o Rainbow Six: siedge. Gdzie wszystkie bronie zabijaja w mniej więcej od 3 do 5 strzałów w ciało, ale każda bez wyjątku(ok z drobnym ale to mechanika postaci) zabija 1 strzałem w głowe. Pistole 9mm, czy jarabin wyborowy z nabojami 7.62 są tak samo skuteczne, jeżeli ktoś się przymierzy
Dla mnie zawsze powinno się kierować w stronę głębi mechaniki, czasami możliwość przyjecia większej ilośći obrażeń w odpowiednej mechanice bardziej zmusza do myślenia, niż one-hit kill i vice-versa. Jeżeli jakiś buff, mimo iż jest pozytywny, to zachęca do kombinowania, to lepiej jest zbalansować "postać" nerfiąc ją z innej strony. Wtedy ten buff, nie będzie zachęcać do kombinowania, tylko zmuszać. Trzeba też zwracac uwagę na umysł gracza, czy poziom trudnośći polega na przykład na szybkim myśleniu i.t.d., żeby rozgrywka, miała satysfakconujący sens.
Na Grzesia chyba one-hit kill nie działa. Kolejny raz wymawia dungeon jako "dandżijon" i nie ginie.
Wieś Stegny, czy Serca z Kamienia na zbyt słabym levelu, lub przypadkowo spotkany w dziczy Gryf i leżysz - często też ośnieżone szczyty Skellige są mordercze, reload nim spadnie, bo szkoda czasu :D
ja niezapomne starych ghost reconów, typu desert siege , tam jeśli oberwałeś w nogę byłeś ranny w nogę przez całą misję , oberwałeś w klatkę lub głowę , padałeś. Mi się to osobiście podobało jak i to że przeciwnik mógł być wszędzie trzeba było planować i skradać się obserwując otoczenie
Tworzycie swietne filmy
8:54 - zagraj w Verdun, będziesz miał ciągle satysfakcję :D
War Thunder to idealny przykład, że można zrobić ginięcie od jednego strzału dobrze. Dlatego, że żeby zniszczyć wroga jednym strzałem potrzeba umiejętności i wiedzy a nie szczęścia.
Red orchestra/Rising Storm również pozdrawia
Też fajne :)
4:40 For Honor pasuje do tego opisu idealnie
GTA - przyjmij na klatę kilka kul i przeżyj. Ale tylko się zanurz w wodzie...
Marcin Kozakiewicz ale to podaj dokładną grę bo takie coś występowało przed sanandreas i na GTA na PSP
Hardcor czy przegięcie ? Po prostu Darkest Dungeon xD
co do takich rzeczy to w wowie jest od niedawna "artifact challenge" różny dla każdej klasy postaci, dla mojego maga jest tak że twój przeciwnik ma wiele mechanik walki i na wiele rzeczy musisz zwracać uwagę, bo każdy przeciwnik jaki się pojawi zabije cię jednym ciosem, przejebane.
Uważam że gra typu arma 3 to najlepszy wybór jeśli komuś zależy na realiźmie... ( jak niektórzy nie wiedzą nie zawsze 1 strzał zabija, jeśli trafi on w nogę to nie możesz chodzić, co odzwierciedla rzeczywistość). Jednak przyznaje się że niekiedy lubię sobie pograć dla rozrywki w ghost recon Wildlands na niskim poziomie trudności : )
W DevilMyCry była mechanika 1 hit killa po odblokowaniu nowego poziomu trudności, który na to pozwalał, lecz o wiele trudniejszy był tryb w którym przeciwnicy zabijali cie na jednego hita, a ty musiałeś im zrobić nie wiadomo ile dmg'a żeby ich zabić
Raczej jestem przeciwnikiem OHK w singlu - chyba że jest to fundament gry. Konieczność powtarzania nieraz długiego etapu przez jeden błąd nie niesie moim zdaniem zbyt wielkiej wartości, jedynie frustrację. I mówię tu właśnie o sytuacji gdzie ohk pojawia się nagle, w jednym momencie. Stanowi to jakieś naruszenie przyjętych zasad, nieraz można nawet nie wiedzieć co się zrobiło źle. Bossowie w dark souls którzy mogli zabić na hita raczej przywodzą nieprzyjemne wspomnienia - łoże chaosu, Starożytny smok, Midir, trzecia faza Friedy.
Mówiłeś o Borderlands 2 więc ja też coś powiem. :) W Borderach dwójce istnieje coś takiego jak Ultimate Valut Hunter Mode (UVHM). Możliwość odpalenia go dostaje się po dwukrotnym przejściu podstawowej fabuły (najpierw normalnie, a potem na True Vault Hunter Mode). Pod koniec UVHM postać po dokupieniu dwóch DLC ma możliwość wspięcia się na poziom nr 72, co daje jej dostęp do (chyba) 69 pkt. Jeżeli gra się Zero i zbuduje się go pod snajper to można (przy użyciu odpowiedniej strategi oraz broni na poziomie "Overpowered 8" najlepiej snajperki) "złanhitować" jednego z cięższych bossów Hyperiona, a nawet Warriora, finalnego bossa z kampanii. :)
Dostajesz punktów umiejętności 67 a zero nie jest taki OP bo ma tak mało hp i ogólnie jego defensywa polega na ataku a na OP8 cały czas siedzisz na second wind przy większej ilości przeciwników (nie mówię że jest też bardzo słaby bo jednak to co napisałeś jest prawdą z warriorem i Hyperionem ale potrzeba skilla do tej postaci nie farta)
Wiktor Rybczyński Zer0 nie jest taki silny, prawdzową rzeźnię serwuję wrogom Maya z pełnym drzewkiem Cataclysm (czy jakoś tak) i możliwię najniższym cooldownem
Mateusz Bartnicki O mojego skilla się nie martw. ;)
Stefan von Marienburg Każdy ma własny styl gry, a Zero pasuje do mojego idealnie. ;)
Wiktor Rybczyński a też prawda, tak
Murderlin's Temple w Borderze 2 to przykład źle zaprojektowanej areny, w której groźniejsze od przeciwników są elementy platformowe - kompletnie niepotrzebne w dość intensywnym pod względem tempa FPSie. Poza tym OHK w tej grze nie istnieje, tzn nie brakuje tu przeciwników których obrażenia wielokrotnie przewyższają hp gracza ale dzięki mechanice bramkowanego zdrowia żaden z nich nie może nas zabić jednym strzałem a gracz ma - krótki, ale jednak - czas, by zareagować.
Polecam grę Red orchestra 2 :)
Regis Heh
I te szturmy na bridges of druzhina, gdzie jeśli 2-3 żołnierzy przejdzie przez rzekę, to jest wielki sukces :D Moja ulubiona mapa.
Kilka minut? To chyba na czołogowych, mój resp to zawsze na dowódcy który wbiega pod ostrzał KMa, albo najdłużej pół minuty od przeciwnika. Za to na takim Bridges of Druzhina to rozstawiając się 20 metrów od swojego respa z KMem można ostrzelać osoby które chwile co wybiegły ze swojego ;)
Ogólnie OHK jest dobre dla gry o ile nie jest jakoś mocno wykorzystywana i męcząca. Najlepiej to chyba zrobiło Darkest Dungeon z mechaniką Death Door.
Podobnie jak w Baldurze jest w odsłonach Fire Emblem. Istotnie fabularnie postacie, gdy giną gra się kończy, co nie miało miejsca gdy ginęły mniej istotne postacie.
Śmieszną wersją OHK był pewien tryb w serii gier Devil May Cry, gdzie i my i wszyscy przeciwnicy (w tym bosowie) ginęli od jednego pocisku/ciosu.
Do Jedi Knight Academy był mod który sprawiał że można było odcinać przeciwnikom kończyny czy przecinać ich na pół ale i samemu można było zostać przeciętym, jednym dobrym machnięciem mieczem świetlnym.
Noo to takim ciekawym przykładem jest seria Halo (pierwsze trzy części), gdzie umierasz na miejscu jeśli ktoś cię uderzy kolbą w plecy. :D
Albo pewna śmieszna logika w Halo Reach... Bohater w cutscence spada z orbity - przeżywa. Bohater podczas gry spada z 10 metrów - ginie. :D
Ja w ramach OHK lubię to co można zbudować używając w Falloucie 4 modów "Modern Firearms" (i "Modern Firearms Calibeations mod dostosowujący do jego standardów broń z podstawowej gry) i "Agony" - jednocześnie pozostaje żonglerka HP ale MF dodaje wstrząs po trafieniu z ryzykiem upadku na ziemię (po czym wróg nas może dobić) i ostro zawyża obrażenia broni co sprawia że przez większość gry OHK to realne ryzyko a nawet na levelu 100 trzeba oczekiwać śmierci po max 6 kulach a "Agony" mocno zaostrza zarówno uszkodzenia części ciała w stylu zawrotów głowy i rozmytego spojrzenia po trafieniach w głowę, bardzo silnym spowolnieniu ruchu i opcji upadku po trafieniu w nogi itd.
W AC Brotherhood nigdy przez cala gre nie zginalem przez przeciwnika tylko od upadkow. Raz nawet stalem afk 20 min gdy 1 przeciwnik mnie bil. NIE ZGINALEM!!!
Jurczenko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
???
taaaaa a mnie przez 10 min w 4 zabić nie mogli a byłem na samym początku gry :/
Oni tak rzadko nas atakują, że prędzej gra przywraca na ten jeden punkt zdrowia po stanie bliskim desynchronizacji.
GAME DIFFICULTY LEVEL CASUAL
Dokladnie. Moje zdrowie CALY CZAS sie regenerowalo
Unreal Tournament i mutator "Instagib"... Więcej gier powinno mieć taką opcję. =)
Random kryty w tf2...
To jest okropne. Jesteś w trakcie dużej serii zabójstw, a tu jeden ostatnii żołnierz dosyaję losowego kryta, zabijając ciebię i 3 osoby obok ciebie
kiedy ja gram soldem: kryt na 2000 strzałów, kiedy inni grają: kryt na 6 strzałów
Odwalcie się, random crity są "w pełni zbalansowane" xD
Reaper 33 XD dokładnie
Bardo dobrze poprowadzony odcinek
Skyrim na legendarnym:
Podchodzisz z uniesioną tarczą do przeciwnika z bronią dwuręczną, a ten od razu przechodzi do wykończenia.
w grze batlleblock theater jest "szalony" poziom trudności czyli jeśli zginiesz to zaczynasz CAŁY poziom od nowa, a giniesz od jednego błędu. Moim zdaniem przejść te jest niewiarygodnie trudno, biorąc pod uwagę że niektóre lewele są czasowe.
W Dark Souls od początku zakładano takie budowanie postaci poprzez pierścień Czerwonego Łzokamienia, podnoszącego obrażenia o 20% kiedy byliśmy bliscy śmierci, potem w DS3 Klinga Moriona z takim samym, nakładającym się efektem.
Nie wiedziałem, że palcem śmierci można było zatłuc smoka(!) Na marginesie, hotline miami puszczał w aucie do dziś :)
mechanika one hit kill jest moim zdaniem dobrą opcją , najlepiej żeby większość gier była trudna ale żeby gra doceniła trudność gracza to daje świetną mieszankę
jak w dark souls , nim pokonamy jakiegoś bossa musimy mega się namęczyć by go pokonać , ale jak go pokonamy to żeby nagroda była satysfakcjonująca
mechanika one hit kill jest dobra i potrzebna w grach typu dark souls
ale nie przy pvp czy innych grach multiplayer bo to dosłownie bardziej irytuję
dlatego ta mechanika powinna pozostać tylko w świecie single player
Ja osobiscie lubie takie gry. Daja one jakies wyzwanie. Owszem to wkurzajace ale jak juz sie pokona takiego przeciwnika to daje wieksza satysfakcje.
Prawdziwy realizm to byl w red orchestrze 2
Ehhhh... nie?
Uwielbiam tą grę ale nie przesadzajmy. Ona jest gdzieś pomiędzy Battlefieldem a Armą.
ten uczuć kiedy stoją niebiescy koło handlary i ściągasz wszystkich na duchowe
gry, w których one hit kill jest jedną z głównych mechanik, są zazwyczaj mniej chaotyczne i to jest ich ogromny plus.
Do tego można dołączyć też zaklęcia typu Critical w Grach RPG gdzie niezależnie od liczby posiadanego HP przez postać czy innych statystyk użycie takiego zaklęcia obniża obecne HP to 1 !! pkt. w efekcie czego każde udane draśnięcie jest śmiertelne.
Sam się natomiast zastanawiam nad pochodzeniem zaklęć typu Lx ....
Czyli zadziała tylko na postacie których LV jest podzielny przez wspomnianą liczbę.
W PoE istnieje taka mechanika. Nawet jak zrobisz sobie postać przekoks to jak źle przeczytasz albo wcale nie przeczytasz jakie mapa posiada mody to można się czasem zdziwić. Pozdrawiam graczy HC :P
Medal of Honor : Pacific Assault dla mnie jedna z najbardziej irytujących gier w jakie kiedykolwiek grałem. Odpaliłem ją na poziomie trudnym bo ostatnio lubię gry z wyzwaniem, ale to jest już przegięcie. Wystarczy, że kula trafi Cię w piksel ramienia lub innej części wirtualnego ciała *GINIESZ* drewniane budynki również Cię nie ocalą bo przeciwnicy mogą się przez nie przestrzelić i mimo iż będąc za drewnianą konstrukcją nie ginie się od razu to i tak wrogowie na tyle zbiją Ci hp, że nawet nie odważysz się już wychylić tylko wczytasz ostatni zapis gry. Ponadto widzą Cię przez wszystkie tekstury i na każde odległości a jako dowód mogę powiedzieć, że gdy szedłem sobie przez dżunglę z moją drużyną(botami) usłyszałem nagle dźwięk ckm'a i dostawałem obrażenia nie wiadomo skąd, lecz jak się później okazało był to karabin z następnego posterunku, który był dosyć daleko od miejsca w którym ciągle ginąłem. Podsumowując grę na tym poziomie trudności przechodziłem 2,5 miesiąca. Ilość nerwów, potu który w tą produkcje włożyłem jest niewyobrażalna (szczerze, kiedy ujrzałem scenę końcową to się nie cieszyłem tylko jak najszybciej chciałem wyjść by móc to odinstalować :)
DayZ - Skoczyles ze stolu: Polamane nogi, krwawienie, plecak zrojnowany, i na dodatek jestes nieprzytomny
Jesli chodzi o OHK to drazni on troche w csgo
Tzn awp czy autoszmaty
Tak jak szanuje ludzi ktorzy graja nimi na uproszczonym czy turniejowym bo w koncu musieli na ta bron zasluzyc
Tak denerwuje to na deathmatchach gdzie przez to ze kazda bron jest darmowa to korzystaja z tej najbardziej OP
Osobiście dla mnie One-Hit-Kill nie jest złą mechaniką chociaż potrafi doprowadzić do szału jeżeli przez dłuższy czas blokuje nam postęp, i bardzo często wymusza żeby się trochę opanować i przemyśleć swoją taktykę co jest akurat dobrym aspektem, bo wielu grom przydałyby się podobne kary za bezmyślność
Poczatki kochanego Gothica
Dead cells - kiedy dostaniesz klątwę (masz 1 HP), musisz zabić wyznaczoną liczbę wrogów, żeby odzyskać całe zdrowie
A gdzie:
-beczki z wiedzmina
-AWP z CSa
-day of infamy
-KW2 z Wot
-war thunder
-nóż z BF3 :)
Pamiętam taką gre Modi i nana co w której nie było wiele chack pointów bo 1 na cały lvl gdzie jeden mógł trwać nawet minimum 30 min i weś go powtarzaj 3 razy zanim się do bossa dotarło i
Podobnie jest ze skradankami w misjach gdzie np. nie można zostać wykrytym. Grałem dzisiaj taką misję w sppinter cell blacklist. 40 minut skradania żeby ominąć wszystkich strażników na perfekcjoniście żeby na koniec zostać złapanym przez zabłąkanego strażnika na punkcie ewakuacji.
Insurgency, w tej grze nawet nie opłaca się brać ciężkiej kamizelki bo jeśli przeciwnik ma amunicję przeciwpancerną to i tak się zginie od jednego trafienia
Tymczasem ,,pilot nieprzytomny" w War thunder
Szkoda że nie wypowiedzieliście na temat World of Tanks. Tam żeby zabić gracza na jednego strzała dotyczy fartu, lecz czasami umiejętności. (czyli RNG)
Przecież w Mortalach 3D również była możliwość wypadnięcia z areny,czy wepchnięcia w wrogów na jakieś śmiercionośne machiny :)
Z jakiej gry pochodzi muzyka w tle od 3:50?
Każde nawiązanie do HM jest nagradzane łapką w górę.
Jakoś w Tibii runy Sudden Death nie oznaczały one-hit-kill... Szach mat TVGRYpl !
1 hit kill jest w porządku w niektórych sytuacjach kiedy walczymy z jakimś arcy przeciwnikiem, zaś jest frustrujące kiedy taki cios zada nam byle bandyta lub wilk.
Sans - najłatwiejszy przeciwnik
Można na nim zginąc aż 40 razy zanim w końcu się go pokona.
SANS - ATK 1 DEF 1 HP 1
Unika (prawie)wszystkich ataków.
One hit one kill to dobre rozwiązanie, ale każdy ma swoje preferencje. Według mnie gry powinny być różnorodne, sam jestem zwolennikiem ciężkich gier szczególnie jeśli ginie się od jednego ciosu/strzału lecz wymagam aby sama gra była w tym sprawiedliwa.
Dostajesz 2 strzały od Vayne i czekasz prawie minute - Witamy w lolu ☺
w diablo III też są pułapki nie pamiętam teraz ale chyba są trzy rodzaje pułapek które potrafią powalić np mnicha czy nekromantę , np wydobywający się z różnych miejsc ogień , wystarczy się teleportować w nieodpowiednim czasie majac np 90%hp i koniec hyhy ;)
dla mnie 1 hit kil to wyzwanie które czasami irytuje (kaszel) snajperzy (kaszel) Ale również satysfakcjonuje w grach (hardkorowych) pokroju DarkSouls
w ranDunegon (gra którą tworzę) męczyłem się z bossami.. jednak co jest najlepsze, pierwsze moby które się pojawiły w ogóle w grze są najbardziej śmiercionośne.. i to przez glitcha/buga wynikającego z mechaniki kolizji :D slime'y (jeśli ktoś grał w tibię to skojarzy) potrafią się replikować.. jednak klon pojawia się w tym samym miejscu co matka, i kolidując ze sobą wytwarzają taką siłę, że zdarza się że klon wręcz wystrzeliwuje graczowi prosto na mordę.. jeśli w dodatku klon będzie championem, a my np gramy z łukiem to śmierc gwarantowana :D a śmierć oznacza karę 10% golda i 10% expa :/
Bardzo dobry materiał :)
a to wtrącę swoje 5 groszy, grałem w baldury, i w drużynie miałem zawsze maga z "palcem śmierci" często kitrałem się nim poza zasięgiem przeciwniku unikając walki a próbując palca na najsilniejszym przeciwniku i raz czy dwa udało mi się cyknąć jakiegoś op przeciwnika, imo mechanika spoko. ogólnie w grach (patrz moba np hots/lol) takie postaci są bardzo efektowne, aczkolwiek nie gram nimi wydaje mi się to zbyt łatwe(patrz hots Chromie, overwatch genji ), preferuje tanków:)
The Lost z The Binding of Isaac Rebirth
Aria i Coda z Crypt of the Necrodancer :)
Resident 4 chyba moja ulubiona odsłona i legendarny Pan Salvadore z piłą łańcuchową
Insurgency, ARMA i Squad
Mi brakuje popularnego niegdyś stopnia trudności "Realistyczny", gdzie zarówno ja, jak i przeciwnicy zadajemy bardzo duże obrażenia i mamy mało życia (czyli wzajemnie mamy siebie na 1-2 uderzenia). Potrafi to bardzo zmienić rozgrywkę i podejście do niej. Tego bardzo brakowało mi np. w Wiedźminie 3, bo najwyższy poziom trudności to po prostu bardzo mocni przeciwnicy i słaby Geralt, co jest mało finezyjne.
Ahh przypomniały się czasy Tibii gdzie wchodziłaś do jakieś przypadkowej dziury i dostawałeś strzała za całe HP
Oj szanuje za uzycie utworu z save point'u z resident dead aim w 6:30
Battlefield 1 i połowa przeciwnej drużyny jako snajperzy pozdrawia :)
Star Wars Battlefront ---> karabiny snajperskie ---> DLT-19X + tryb "Supremacja" = OHK
Brakowało tylko The Binding of Isaac, a ta szermiercza gra przypomniała mi Nidhogga
Uwielbiam grać jako Glass Cannon, soo satisfying
Mamy jeden bardziej hardcorowy shooter, którym jest Arma. Ale gdzie jest Red Orchestra? W RO zabicie jednym strzałem to podstawowa mechanika, a mimo tego, że wszystkie bronie mają możliwość OHK, to balans jest dobry.
Wracając, do Army, w Armie 3 rzadkie jest OHK. Jest możliwe, bo bazowe obrażenia pocisku pozwalają na zabicie jednym strzałem w ciało, ale biorąc pod uwagę, że większość graczy i NPCetów nosi kamizelki i hełmy wysokiej klasy, to zdarza się, że żołnierze przyjmują po 6 pocisków 5,56 w ciało, albo dwa takie w głowę i jeszcze latają. Wytrzymują często pociski z niektórych karabinów snajperskich, a gwarancję zabicia jednym strzałem dają tylko karabiny przeciwpancerne albo specjalistyczne karabiny o wielkim kalibrze, takim jak 12,7mm, które za to wymagają dokładnego wycelowania i wiedzy o dokładnej odległości przeciwnika, bo pociski poddźwiękowe wystrzelone z takiego karabinu lecą wolno i torem lotu przypominającym wystrzał z katapulty. Oczywiście, opancerzeni gracze są bardziej ograniczeni w sprzęcie i mają zmniejszoną mobilność, ale nawet na serwerach PVP zmęczenie jest wyłączone i nie ma różnicy, czy masz RKMa w rękach, wyrzutnię rakiet na plecach i nosisz do tego 40 kilową kamizelkę, czy jesteś golasem z pistoletem maszynowym, w boju poruszasz się tak samo. Oczywiście, są bardziej hardcorowe serwery, ale niestety są dużo mniej popularne, niż te bardziej uproszczone.
Ja jestem bardzo za sekwencjami zręcznościowymi, czy przeciwnikami, którzy nie wybaczają błędów i wystarczy 1 zły ruch, aby zginąć - ale... jedynie w przypadku krótkich sekwencji, gdyż zmarnowanie kilku minut rozgrywki z powodu OHK na pułapce w jakiejś platformówce i ponowne przejście długiego lvla może odrzucać. Co innego jak mamy cheakpointy blisko siebie między takimi sekwencjami lub możliwość autosave'a.