Oj tutaj zdania mogą być różne. Przykładowo: (2) Do dziś bardzo miło wspominam sekwencję wyścigu z mafii 1 oraz możliwość porajdowania tym starym bolidem po mieście. Była to dla mnie ciekawa odskocznia od strzelanin (a grałem na PlayStation) i ten klimat ścigania się starym bolidem doskonale pamiętam do dziś. Aż brakowało mi tego w nowszych częściach! (1) Ta sekwencja z Uncharted 1 może nie była najlepszą w grze, ale akurat trzeba przyznać, że twórcy mocno wpasowali ją w fabułę i dzięki temu nie jest "z dupy". Przyznam szczerze, że po części klimatem gierka przypominała the last of us, kapitalną grę trzeba przyznać. Dobry materiał - fajnie obejrzeć coś takiego po pracy i przypomnieć sobie, na jakich fragmentach wylewało się poty przy padzie :D
Dziękuj nie mi, a Radkowi Kotarskiemu z "Polimatów", on o tym mówił podczas jednego z odcinków :> A tak w ogóle, to nie spodziewałem się takiej pozytywnej reakcji i uprzejmości w internetach :D
Właśnie w tym przypadku powinien dziękować tobie, bo roznosisz tę wiedzę dalej. :d Ogólnie to chyba dość częsty błąd więc dobrze wiedzieć jak powinno być poprawnie.
I to mnie w tobie najbardziej drażni - gdzie ty grymasisz, ja się cieszę. Jak choćby z Mafią. Ten wyścig, choć zajął mi prawie dwie godziny nim mu podołałem, jest dla mnie swoistą wisienką na torcie. Odczuwalne postępy w uczeniu się trasy (i finalne przechodzenie harda z palcem w nosie) ujęły mnie tak bardzo, że z przyjemnością "katowałbym się" pełnoprawną ścigałką na silniku Mafii. Etap skradankowy w Fahrenheicie, też miło wspominam. Kiedyś stale byłem podjarany,, ciesząc się postępami w grach. A później przyszły casuale, i rozpierdoliły rynek. Wkurwia mnie, że przez nich straciłem sens inwestowania w komputer, a na konsole jestem zbyt zjeżony żeby którąś kupić.
Mój dziewięcio letni Syn stwierdził w trakcie tego materiału :"łysy smęci" nie mogę się nie zgodzić. Wyścig z Mafi mi naprzyklad się bardzo podobał. Był trudny, trasa wymagająca ale ciekawa. Dobra fizyka. Proponuje się przejechać taką wanną na kółkach od roweru z 400+ konnym silnikiem. Takie kiedyś były bolidy. Respekt dla kierowców z tamtych lat.
Ja wiem tyle. Kupiłem NFS heat i to ostatni NFS jaki kupiłem. Jak chce se pograć z takim prowadzeniem to se na telefon ściągnę NFS bądź asphalt. Zjebana tą grą na maxa. NFS się wypalił i tego już nic nie odratuje
hehe Nie wszystkie eksperymenty wychodzą źle. Ja dzięki tej wyścigowej misji w Mafii zakochałem się w grach wyścigowych. Ta misja to nie był zwykły arcade. Model jazdy stawał się po prostu przyjemny po paru próbach gdy już się do niego "przywykneło". W tej chwili na mojej liście top wyścigówek jest clssyk CMR2 potem NFS Shift 1 i 2, Race Driver Grid, Live For Speed, Richards Burns Rally i GTR. Do wszystkich tych gier systematycznie wracam, mimo iż są już wiekowe. Wszystko oczywiście bez asyst na kierownicy. Bez niej na klawie ciężka była ta misja w mafii. Ale po jej ukończeniu nie pomyślałem sobie "w końcu" lecz przeszedłem ją jeszcze parę razy dla zabawy. Muszę ogarnąć sobie Mafię jeszcze raz. Dzięki, że mi o tym przypomnieliscie. ;] BTW 13:14 jakiś batman Ci lata koło głowy ;] mogłeś go wyciąć ;]
Misje w Splinter Cell, w których trafiało się w sam środek zawieruchy wojennej (Seul lub łaźnia w Chaos Theory jako przykłady), przez co ciężko było się bawić w ducha. Na szczęście Blacklist sprawił, że nawet takie misje, w których znajdowaliśmy się pod ostrzałem, dawało się przejść po cichu.
Ten etap z Uncharted w bunkrze był łatwy a grałem na miażdżącym poziomie trudności. Chowanie się za murkami przed wrogami atakującymi wręcz to idiotyzm. Lepiej było strzelać w biegu.
Ja bardzo miło wspominam ostanie chwilę w uncharted 1 jak dla mnie to było genialne urozmaicenie z nutką strachu, poprostu pozytywne zaskoczenie które miło wspominam. Gram sobie a tu "zoombie" w tamtym czasie serio się przestraszyłem xd
W żadnym stopniu nie zgadzam się z zarzutami odnośnie pierwszego Uncharted. Przeszedłem grę na poziomie Miażdżącym, czyli maksymalnym i o ile na większości momentów rzucałem padem i kląłem jak szewc, to etapy z potworami były klimatyczne, przyjemne i proste. Cały Uncharted na Miażdżącym to był Difficulty Spike, a ten etap był jego kompletnym przeciwieństwem.
A co do Deus Exa... Wystarczy trochę pomyślunku, minimalne zastosowanie wszczepów i ekwipunku i dało się bez problemu obejść ostatnie korytarze. Poza tym osiągnięcie ducha zalicza się za przejście gry bez włączenia alarmu, nie całkowitego braku wykrycia.
Ja dodam Wow-a: 1. Likwidacja drzew umiejętności. 2. Budowanie twierdzy. 3. Zdemolowanie gildii. Fallout 4 - przysłowiowe 1001 osad do zbudowania. Restart Tomb Raidera - zabili ją, uciekła, ale w trakcie też ją zabili, ale znowu uciekła.
Potwory w Uncharted zaszkodziły grze? HAH! To był ultraklimatyczny etap, w bunkrze, pełnym potworów które mogą wyskoczyć zza rogu i zarżnąć szybciej niż zdążymy zareagować. To był świetny etap. Odmienny od reszty i dobrze oddający swą rolę. Miało być strasznie, ze względu na klaustrofobię i wroga którego ciężko zabić. No i chowanie się tam za murkami było samobójstwem - lepiej było biegać i strzelać w biegu. Po co chować się za osłoną przed przeciwnikiem który w nas nie strzeli? Z perspektywy czasu, wiedząc, że każda część ma jakieś paranormalne konsekwencje - tutaj wyszło to, moim skromnym zdaniem, najlepiej, czytaj, najmocniej. Również z perspektywy czasu, wydaje mi się, że bardziej tej pierwszej odsłonie serii szkodzi nacisk na strzelanie. Dosłownie przez połowę gry przechodzi się według schematu - zabijamy wszystkich w danym pomieszczeniu/arenie, otwierają się drzwi, bądź musimy je otworzyć, po prostu wchodząc w jakieś miejsce, następuje interakcja/animacja, przechodzimy przez następne drzwi i kolejna wielka strzelanina. Nie pomaga fakt, że amunicji do karabinu jest mało, miota nim jak szatan, więc trza się zaprzyjaźnić z pistoletem. A do tego animacja zranienia przeciwnika oraz jego śmierci są na tyle podobne, że musimy dłużej go obserwować, tylko po to, żeby upewnić się, że zginął i można się tam schować, przed kolejnymi przeciwnikami.
Wyścig w Mafii nie był zły, tylko po prostu bardzo trudny. Pamiętam jak się męczyłem, by ten etap przejść, ale na szczęście w końcu mi się udało - a jaka satysfakcja wtedy była. Pamiętam, że sejwa z momentu po wyścigu na dyskietce przegrywałem koledze, bo nie mógł tego wyścigu przejść xD Potem w patchu producent gry dodał opcję wyboru trudności wyścigu i ten etap przestał sprawiać problemy, niestety ale w 2003 roku z patchami nie było tak łatwo jak kiedyś - jak kupiłeś CDAction i na płytce był patch do twojej gry, to mogłeś go sobie zainstalować, jak nie to nawet nie wiedziałeś o jego istnieniu.
9:25 Walić ten wyścig, przechodziłem Mafię 3 razy (pierwszy raz jako 13 latek) i za każdym razem ten wyścig kończyłem za pierwszą próbą. Misja przed wyścigiem, aby dojechać samochodem wyścigowym od toru do Lucasa (?) i z powrotem - na czas i bez uszkodzeń była dużo trudniejsza
Nam podobał się wyścig z mafii, był trudny i dzięki temu była satysfakcja z przejścia tego etapu. Niestety zmienili to po aktualizacji. W ogóle starsze gry były wymagające, dziś prowadzą gracza za rękę, gdzie brak satysfakcji :(
Wyścig w Mafii pokonałem za pierwszym razem jako góra 11 latek. Gracze wmawiają sobie, że ten etap jest nie do przejścia i koniec końców faktycznie mają z nim trudności.
Też przeszedłem wyścig w Mafii za pierwszym razem. Wyprzedziłem wszystkich i tak beznamiętnie jeździłem kolejne kółka. Myślałem wtedy, że to chyba najnudniejszy etap z całej gry, bo jedziesz do przodu, a rywale nie mogą nadążyć. Dopiero później przeczytałem w internecie, że to legendarny, ultra trudny wyścig. To samo dotyczy misji z helikopterem z Vice City...
Też przeszedłem wyścig za pierwszym razem, chociaż krążą plotki, że w którymś paczu do Mafii po prostu zmniejszony został poziom trudności. Sam wyścig nie był zbyt ciekawy i bardziej pasowałby do trybu "jazdy ekstremalnej" A helikopter z Vice City był trudny jak nie znało się angielskiego i nie wiedziało się jak się nim steruje xD
Też trafiłem wtedy na informacje o patchu, który obniżał poziom trudności wyścigu, ale grałem na wersji bez patcha. Przynajmniej poczułem się dobrym wirtualnym kierowcą xD
Ratchet & Clank: Gladiator. W porównaniu z innymi grami serii Gladiator wywrócił koncept do góry nogami- staliśmy się więźniem, który MUSI przejść wszystkie etapy misji z konkretnymi wytycznymi, albo zniszczyć mechem odpowiednią ilość przeciwników w odpowiednim czasie, albo przejechać planszę motorem trafiając w obręczę. Każdy kto zna tą serię gier wie jak funkcjonuje- dużo przyjemnego strzelania, skakania i wybuchania, a Gladiator mijał się kompletnie z całym konceptem przygód kosmity i robota.
Mnie generalnie wyścig w Mafii się podobał. W Mafii kierowanie autem jak na tak starą grę było bardzo realistyczne, może dlatego tak wielu miało z tą misją problemy.
Turbotunel z Battle Toads. Nawalanie, nawalanie, nawalanie, a tu z kosmosu "Teraz wsiadaj do latającego ścigacza i leć tak szybko, że ekran przelatujesz w mniej niż sekundę".
W tego soul edge'a z 0:42 tata mnie kiedyś rozwalał jak byłem w przedszkolu. Tak się zawziąłem, że wstawałem codziennie okolo 4 rano przed pójściem do przedszkola i grałem kampanie i trening każdym bohaterem a w szczególności voldo. Po miesiącu założyłem się z tatą, że jak ze mną przegra to będę mógł sobie kupić tyle czipsów i słodyczy ile będę potrafił unieść.. Tak... tatuś nawet nie zadał mi nawet piksela obrażeń, a ja nabawłem się przepukliny od noszenia ciężkich słodyczy XD
A co z pierwszym Far Cry? Gra była prawdziwą wycieczką do raju, do misji gdy zaczęły panoszyć się Trigeny,. Mutanty były tak piekielnie groźnie, że człowiek panikował na każdy ich dźwięk. Atmosfera z wakacyjnej przygody zmieniła się w horror. Oddychałem z ulgą gdy musiał walczyć tylko z najemnikami Dr. Kriegera.
Przecież sekwencje z rydwanami w PoP nie były złe. Fajnie urozmaicały rozgrywkę i dawały pewną dozę adrenaliny podczas wymijania przeszkód, plus miały one spoko skrypty
Moim zdaniem elementy horroru w Uncharted były jak najbardziej trafne. Miałem ogromną frajdę jak pojawiły się w drugiej części serii, dlatego 3 i 4 nie przypadły mi tak bardzo do gustu. Jak sam mówiłeś w materiale, twórcy dawali nam poszlaki co się święci, i to było genialne. Powoli odkrywaliśmy tajemnice i zagłębialiśmy się w świat którego tak dobrze nie rozumiemy. Usunięcie tych elementów zrobiło rozgrywkę bardzo liniową i przewidywalną.
W "Medal of Honor: Pacific Assault" była misja lotnicza z topornym sterowaniem myszą, niezbyt trudna, ale denerwująca. W ostatnim Splinter Cellu - Blackllist często zamiast etapów skradankowych, które są esencją serii, mieliśmy głupie czasówki, kiedy pędziliśmy na złamanie karku aby rozbroić bombę. Z kolei Jade Empire, RPG będący duchowym przodkiem Dragon Age'a, miał etapy strzelankowe ze stylizowanymi na chińskie latawce samolotami, ale one akurat moim zdaniem były świetne.
Trochę nie zgodzę się apropo sekwencji wyścigowej w Mafii. Osobiście mi bardzo przypadła do gustu i była przyjemną odskocznią od typowej rozrywki. Fakt wyścig nie tak łatwo było wygrać ale osobiście miałem z tego dużą frajdę. Pozdrowienia dla zespołu ;)
Wg mnie końcówka uncharted 1 była bardzo dobra nawet nieco straszna i chyba najlepsza ze wszystkich części uncharted. P.S Rydwany w POP też były spoko.
Torment1994 właśnie poziomem twojego komentarza udowodniłeś swój wiek. Gimnazjum ukończyłem sporo lat temu i w przeciwieństwie do ciebie z średnią powyżej paska ;-)
Nie ma to jak dookoła słuchać że gry są monotonne, niczym nas nie zaskakują, są przewidywalne i za łatwe i nagle znajduje się ktoś kto narzeka na różnorodność rozgrywki i wysoki poziom trudności. A lament na wyścig w Mafii i że niby to jej w czymś zaszkodziło to chyba po to żeby podbudować jakichś niepełnosprytnych którzy z tym sobie nie potrafili poradzić....
Dodałbym coś jeszcze. AC2 i cholerna lotnia którą trzeba było jeszcze kierować nad ogniska. Z resztą misje z maszynami Da Vinci z Brotherhooda też nie były "za fajne" (poza wozem z działem), ale przynajmniej opcjonalne.
Mi się końcówka Human Revolution podobała - P.E.P.S. i po strachu. Żadna walka z bossem nie prawiła mi też większych problemów - przy Barrecie wystarczy wejść do kanału wentylacyjnego i strzelać mu w łeb z shotguna, przy Fedorovej trzeba rozwalać te elektryczne "cosie" na ścianach (paraliżuje ją to) i pakować w nią z Heavy Rifle z bliska jednocześnie spamując leki przeciwbólowe (bardzo przydaje się tu perk EMP Shielding), Nazir podobnie jak Fedorova - Laser Rifle/Heavy Rifle i spamowanie lekami.
"Wodny etap w żółwiach był zły nie tylko dlatego, że był nagłą i niepotrzebną zmianą stylu rozgrywki, ale i dlatego, że był to przykład tak zwanego difficutly spike, czyli nagłego i nieproporcjonalnego względem całości gry wzrostu poziomu trudności. --> No bo koniec końców, ale Żółwie Ninja to takie trudne nie były" - to zdanie kłuje w uszy nie tylko polonistów :P pierwszy raz słyszę takie wykorzystanie "koniec końców" :P
Ja tam bym chciał co 20min inna rozgrywkę mieć taki misz masz że, raz biegasz i zabijasz, raz wyścigówka, raz jakaś strategia :) człowiek by się nie nudził do końca jak to w takich np. serii COD, idziesz z punktu a do punktu b i klepiesz po drodze prawie wszystko co się rusza :)
Jak zobaczyłem Uncharted to od razu pomyślałem o skuterze wodnym, a tu... Te zombiaki nie były aż takie złe, w przeciwieństwie do pływania pod prąd omijając wybuchowe beczki i nie dając się zastrzelić.
pamiętam że w tym etepie z zombiakami w Uncharted 1, najgorsze było to że one respiły się bez końca, chyba że wyszedłeś z pewnego pomieszczenia, ja o tym nie wiedziałem więc spędziłem z 15 minut na zabijaniu tych stworów :)
Jordan, robisz teraz jedne z bardziej ciekawych materiałów na tvgry i szerzej wybierasz gry niż taki (fangoten czy jak mu tam). Ale Haruke to szanuj :d
Może towarzysze głównego bohatera którzy są tak ciekawi że sami byśmy chcieli nim grać ? Mi np ta laska z nowego AC origins wydaje się ciekawsza niż murzyn
Mi każda postać z Dying lighta xd Szczerze to wolałbym rozegrać Dying Light Jako np. Rais, Brecken czy chociaż Jade, bo w końcu oni przeżywali tą apokalipsę, a nie agent który spalił 3 skrzynki antyzyny xd
Czy jestem jedyny, który uważa, że Uncharted 1 był udany mimo wszystko i nie rozumie dlaczego ludzie mówią, że był słaby? Moim zdaniem to było ciekawe, że gra w pewnym momencie zamieniła się w Silent Hill/Resident Evil, bo przynajmniej urozmaiciło to rozgrywkę. Bez tego uważam, że cały czas byłoby to samo, co mogłoby być monotonne ;D
castlevania 2 lords of shadow - niepotrzebny system skradania polegający na zamienianiu się w szczura w japońskim hack and slesh. Na początku nawet usprawiedliwione fabularnie, ale pod koniec dość komiczne. Zabijasz bossy wielkie jak budynek, idziesz najebać szatanowi ale dalej chowasz się przed gówno-mutantem z bazuką
Z Mafią akurat nie miałbym problemu, gdyby nie irytujący bug, wywalający grę po drugim okrążeniu.. gdyby nie to, zainstalowałbym nawet moda, który pozwala rozgrywać ten tryb wyścigowy w dowolnym momencie, z większą ilością ustawień :D
Etapy pojazdowe w LEGO Star Wars. Całość gry to przyjemna platformówka, ale raz na jakiś czas zdarza się ten szajs. Pojazdy prowadzi się tragicznie, są strasznie bezwładne, a zginąć można nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd.
A tam chrzanicie, wyścig z mafii jest prosty, a w dodatku gra daje opcje wyboru poziomu trudności, więc można dać na "Bardzo Łatwy" i w zasadzie przejść etap z palcem w nosie.
quick time event w Wiedźmin 2, wyścigi konne Wiedźmin 3, misja skradankowa w Jedni Knight 2 Jedi Outctast. Coś by jeszcze się znalazło :) Misja zdalniakiem w KOTOR2
Gwiezdne Wojny z C64! :D Brakuje mi jednej gry: GTA SA. W sumie najcieplej przeze mnie wspominana część serii, ale te idiotyczne minigierki w japońskim stylu (taniec, zawody na kołysanie lowride'rem) bardzo psują świetną grę, jaką jest San Andreas. Tak samo jak za trudna szkoła latania (i mniej, bo nie obowiązkowa szkoła jazdy). W sumie latanie (również modelami) to największa wada całej serii GTA (3d).
Jordanie jak zwykle się pomyliłeś, w deus ex bunt ludzkości były umiejętność jak huragan i dwa paralizatory jedne na pojedynczego przeciwnika drugi wielu wrogów. I bez problemu ukończyłem całość bez zabijania wrogów
Spore od Maxisa do etapu potwora było genialne i fajne. Od plemienia niestety cholernie zniechęcało, uproszczenia i w praktyce straszna liniowość (w grze polegające na alternatywnych rozwojach) zniechęcało do skończenia tytułu...
Sekcje pościgowe w GTA V. (Że ty kogoś ścigasz) Owszem, nie wszystkie były złe i bezsensowne, część zmuszała gracza do przeniesienia się do innych lokacji, ale... Na przykład dam początkową misję z pościgiem za łodzią. Dobrze, że po kilku failach można pominąć misję. Na samym początku gry nie byłem mistrzem kierownicy (przerzuciłem się na konsolę, bo akurat dostałem w prezencie)
Nie mam jakichś wygórowanych wymagań ale uważam że jeżeli coś dobrze działa to nie ma powodu aby to na siłę zmieniać. Można polepszyć zamiast zmieniać. Można to zauważyć w wielu grach. Coś dobrze działa od kilku części ale w najnowszej to zupełnie zmienimy! Tylko dlatego bo część społeczeństwa nie lubi gdy gry się nie zmieniają. Ehhh.
Taka nietrafiona zmiana w gameplayu dotknęła serię zapoczątkowaną przez The Longest Yourney:P . Jak można zmienić klasyczną przygodówkę point & click w miks przygodówki, gry akcji z nieudolną skradanką i wciśniętymi na siłę elementami walki. Dreamfall czyli sequel TLJ własnie taki dziwaczny gameplay miał. Na szczęście w finałowym Dreafmall Chapters do minimum ograniczono wykorzystanie QTE czy skradania się, bo w końcu przygodówka to przygodówka a przejście w pełne 3d nie powinno owocować w dziwaczne udziwnienia:).
Już myślałem widząc Yakuzę, że będzie mowa o Mahjongu w Yakuzie 0, który niszczy praktycznie szansę na splatynowanie tego tytułu. Osobiście straciłem jakieś 10h na tej minigrze mając już jakies 100h w samej rozgrywce nabite (w Completion List brakowało mi tylko i wyłącznie rzeczy związanych z Mahjongiem) i nagle czar prysł, sfrustrowałem się na tyle, że już nie wróciłem do tej gry i przez to odechciało mi się zakupienia Yakuzy Kiwami.
Mam prośbę do twórców kanału: ilekroć pokazujecie fragmenty gier, zawsze piszcie jaki to tytuł (mile widziane byłoby też z jakiej platformy pochodzi fragment filmu i rok wydania gry). Troszkę frustrujące jest poznawanie historii gier komputerowych patrząc na rozgrywki z gier, których nawet tytułu się nie zna.
jak miałem 13/14 lat to wyścig z mafii faktycznie przysparzał mi kłopoty ale jak odpaliłem pierwszą mafię 3 lata temu to z tego co pamiętam to wyścig był zajebistą odskocznią od strzelaniny i zrobiłem go za pierwszym podejściem bez rzucania mięsem.
Oj tutaj zdania mogą być różne. Przykładowo:
(2) Do dziś bardzo miło wspominam sekwencję wyścigu z mafii 1 oraz możliwość porajdowania tym starym bolidem po mieście. Była to dla mnie ciekawa odskocznia od strzelanin (a grałem na PlayStation) i ten klimat ścigania się starym bolidem doskonale pamiętam do dziś. Aż brakowało mi tego w nowszych częściach!
(1) Ta sekwencja z Uncharted 1 może nie była najlepszą w grze, ale akurat trzeba przyznać, że twórcy mocno wpasowali ją w fabułę i dzięki temu nie jest "z dupy". Przyznam szczerze, że po części klimatem gierka przypominała the last of us, kapitalną grę trzeba przyznać.
Dobry materiał - fajnie obejrzeć coś takiego po pracy i przypomnieć sobie, na jakich fragmentach wylewało się poty przy padzie :D
0:50 "na tapet"*, nie chodzi o tapetę na ścianie czy na ekranie komputera, a o "tapet", czyli stół, przy którym toczono narady :3
Zajęczy Kieł warto wiedzieć
Dziękuj nie mi, a Radkowi Kotarskiemu z "Polimatów", on o tym mówił podczas jednego z odcinków :>
A tak w ogóle, to nie spodziewałem się takiej pozytywnej reakcji i uprzejmości w internetach :D
Właśnie w tym przypadku powinien dziękować tobie, bo roznosisz tę wiedzę dalej. :d Ogólnie to chyba dość częsty błąd więc dobrze wiedzieć jak powinno być poprawnie.
Jeżeli chodzi o j. polski to polecam kanał Mówiąc Inaczej. Tam też jest mowa o "tapecie" i nie tylko. Można się sporo dowiedzieć
Jednak TVGRY ma miłych widzów, nie żebym kiedykolwiek w to wątpił :v
I to mnie w tobie najbardziej drażni - gdzie ty grymasisz, ja się cieszę. Jak choćby z Mafią. Ten wyścig, choć zajął mi prawie dwie godziny nim mu podołałem, jest dla mnie swoistą wisienką na torcie. Odczuwalne postępy w uczeniu się trasy (i finalne przechodzenie harda z palcem w nosie) ujęły mnie tak bardzo, że z przyjemnością "katowałbym się" pełnoprawną ścigałką na silniku Mafii. Etap skradankowy w Fahrenheicie, też miło wspominam. Kiedyś stale byłem podjarany,, ciesząc się postępami w grach. A później przyszły casuale, i rozpierdoliły rynek. Wkurwia mnie, że przez nich straciłem sens inwestowania w komputer, a na konsole jestem zbyt zjeżony żeby którąś kupić.
Michael Jordan dałby same zmiany w rozgrywce, które zaszkodziły koszykówce.
Mój dziewięcio letni Syn stwierdził w trakcie tego materiału :"łysy smęci" nie mogę się nie zgodzić. Wyścig z Mafi mi naprzyklad się bardzo podobał. Był trudny, trasa wymagająca ale ciekawa. Dobra fizyka. Proponuje się przejechać taką wanną na kółkach od roweru z 400+ konnym silnikiem. Takie kiedyś były bolidy. Respekt dla kierowców z tamtych lat.
Mi się nie podobają sekwencje wyścigowe w NFS'ach, ale reszta jest całkiem OK.
Marcin Bogacz ta, ekran wczytywania był świetny :D
Nerver Zapomniałeś o przerywnikach filmowych, to jest JEDYNY sens grania w NFSy. Jeśli ich nie ma to wiesz, że gra jest słaba.
W najnowszym nfs lepiej grałoby się bez nich i wogule tła fabularnego, bo jest tragiczne
Ja wiem tyle. Kupiłem NFS heat i to ostatni NFS jaki kupiłem. Jak chce se pograć z takim prowadzeniem to se na telefon ściągnę NFS bądź asphalt. Zjebana tą grą na maxa. NFS się wypalił i tego już nic nie odratuje
hehe Nie wszystkie eksperymenty wychodzą źle. Ja dzięki tej wyścigowej misji w Mafii zakochałem się w grach wyścigowych. Ta misja to nie był zwykły arcade. Model jazdy stawał się po prostu przyjemny po paru próbach gdy już się do niego "przywykneło". W tej chwili na mojej liście top wyścigówek jest clssyk CMR2 potem NFS Shift 1 i 2, Race Driver Grid, Live For Speed, Richards Burns Rally i GTR. Do wszystkich tych gier systematycznie wracam, mimo iż są już wiekowe. Wszystko oczywiście bez asyst na kierownicy. Bez niej na klawie ciężka była ta misja w mafii. Ale po jej ukończeniu nie pomyślałem sobie "w końcu" lecz przeszedłem ją jeszcze parę razy dla zabawy. Muszę ogarnąć sobie Mafię jeszcze raz. Dzięki, że mi o tym przypomnieliscie. ;]
BTW 13:14 jakiś batman Ci lata koło głowy ;] mogłeś go wyciąć ;]
Misje w Splinter Cell, w których trafiało się w sam środek zawieruchy wojennej (Seul lub łaźnia w Chaos Theory jako przykłady), przez co ciężko było się bawić w ducha. Na szczęście Blacklist sprawił, że nawet takie misje, w których znajdowaliśmy się pod ostrzałem, dawało się przejść po cichu.
Ten etap z Uncharted w bunkrze był łatwy a grałem na miażdżącym poziomie trudności. Chowanie się za murkami przed wrogami atakującymi wręcz to idiotyzm. Lepiej było strzelać w biegu.
Ja bardzo miło wspominam ostanie chwilę w uncharted 1 jak dla mnie to było genialne urozmaicenie z nutką strachu, poprostu pozytywne zaskoczenie które miło wspominam. Gram sobie a tu "zoombie" w tamtym czasie serio się przestraszyłem xd
W żadnym stopniu nie zgadzam się z zarzutami odnośnie pierwszego Uncharted. Przeszedłem grę na poziomie Miażdżącym, czyli maksymalnym i o ile na większości momentów rzucałem padem i kląłem jak szewc, to etapy z potworami były klimatyczne, przyjemne i proste. Cały Uncharted na Miażdżącym to był Difficulty Spike, a ten etap był jego kompletnym przeciwieństwem.
13:13 mucha po lewej na górze!!
A co do Deus Exa... Wystarczy trochę pomyślunku, minimalne zastosowanie wszczepów i ekwipunku i dało się bez problemu obejść ostatnie korytarze. Poza tym osiągnięcie ducha zalicza się za przejście gry bez włączenia alarmu, nie całkowitego braku wykrycia.
~13:15 "eksperyment" i ta latająca ćma w lewym górnym rogu cudo! Akurat tuż przed słowami o tym co przeszkadza w odbiorze produkcji.
9:27 Noo pamiętam to, dlatego nigdy nie przeszedłem pierwszej mafii.
10:27 To mi się akurat podobało.
5:30 jaką perełkę wyszperałeś!!! przechodziłem tę grę 3 miesiące za dzieciaka, to było 20 lat temu a etap wodny wciąż śni mi się w koszmarach :D
Gimplej
Właśnie zastanawiałem się czy ja coś źle rozumiem czy Jordan faktycznie mówi "gimpleja".
Rompeusz Gimper
kacper ??? montażysta ???
Bloodik tak
Pierwszy Anczared
Ja dodam
Wow-a:
1. Likwidacja drzew umiejętności.
2. Budowanie twierdzy.
3. Zdemolowanie gildii.
Fallout 4 - przysłowiowe 1001 osad do zbudowania.
Restart Tomb Raidera - zabili ją, uciekła, ale w trakcie też ją zabili, ale znowu uciekła.
Potwory w Uncharted zaszkodziły grze? HAH! To był ultraklimatyczny etap, w bunkrze, pełnym potworów które mogą wyskoczyć zza rogu i zarżnąć szybciej niż zdążymy zareagować. To był świetny etap. Odmienny od reszty i dobrze oddający swą rolę. Miało być strasznie, ze względu na klaustrofobię i wroga którego ciężko zabić. No i chowanie się tam za murkami było samobójstwem - lepiej było biegać i strzelać w biegu. Po co chować się za osłoną przed przeciwnikiem który w nas nie strzeli? Z perspektywy czasu, wiedząc, że każda część ma jakieś paranormalne konsekwencje - tutaj wyszło to, moim skromnym zdaniem, najlepiej, czytaj, najmocniej. Również z perspektywy czasu, wydaje mi się, że bardziej tej pierwszej odsłonie serii szkodzi nacisk na strzelanie. Dosłownie przez połowę gry przechodzi się według schematu - zabijamy wszystkich w danym pomieszczeniu/arenie, otwierają się drzwi, bądź musimy je otworzyć, po prostu wchodząc w jakieś miejsce, następuje interakcja/animacja, przechodzimy przez następne drzwi i kolejna wielka strzelanina. Nie pomaga fakt, że amunicji do karabinu jest mało, miota nim jak szatan, więc trza się zaprzyjaźnić z pistoletem. A do tego animacja zranienia przeciwnika oraz jego śmierci są na tyle podobne, że musimy dłużej go obserwować, tylko po to, żeby upewnić się, że zginął i można się tam schować, przed kolejnymi przeciwnikami.
Wyścig w Mafii nie był zły, tylko po prostu bardzo trudny. Pamiętam jak się męczyłem, by ten etap przejść, ale na szczęście w końcu mi się udało - a jaka satysfakcja wtedy była. Pamiętam, że sejwa z momentu po wyścigu na dyskietce przegrywałem koledze, bo nie mógł tego wyścigu przejść xD Potem w patchu producent gry dodał opcję wyboru trudności wyścigu i ten etap przestał sprawiać problemy, niestety ale w 2003 roku z patchami nie było tak łatwo jak kiedyś - jak kupiłeś CDAction i na płytce był patch do twojej gry, to mogłeś go sobie zainstalować, jak nie to nawet nie wiedziałeś o jego istnieniu.
9:25 Walić ten wyścig, przechodziłem Mafię 3 razy (pierwszy raz jako 13 latek) i za każdym razem ten wyścig kończyłem za pierwszą próbą.
Misja przed wyścigiem, aby dojechać samochodem wyścigowym od toru do Lucasa (?) i z powrotem - na czas i bez uszkodzeń była dużo trudniejsza
Nam podobał się wyścig z mafii, był trudny i dzięki temu była satysfakcja z przejścia tego etapu. Niestety zmienili to po aktualizacji. W ogóle starsze gry były wymagające, dziś prowadzą gracza za rękę, gdzie brak satysfakcji :(
Wyscig w Mafiii był świetny. Wyważony i dobrze wkomponowany. Tylko bardzo słabi gracze mieli z nim problemy.
4:44 od samego soundtracka, aż mnie ciarki przeszły
Do tej pory nie potrafię przejść wodnego etapu w żółwiach ninja, a minęło już tyle czasu. ;-;
Myślałam,że już nic dzisiaj mnie nie rozbawi XD
8. Tańce na plaży i podskakiwanie lowriderami w GTA SA.
DarkWaldzwerg eeeeee. Bez przesady..
To były słabe etapy, ale jeszcze gorszy był ten mały sterowany samolocik którym się niszczyło ciężarówki. Reszta misji od Zero nie była aż tak zła.
F1eldHonor misja z minigunem na dachu od zero zazwyczaj mi się bugowała i nie pojawiały się kolejne samoloty do zestrzelenia
Wyścig w Mafii pokonałem za pierwszym razem jako góra 11 latek. Gracze wmawiają sobie, że ten etap jest nie do przejścia i koniec końców faktycznie mają z nim trudności.
Też przeszedłem wyścig w Mafii za pierwszym razem. Wyprzedziłem wszystkich i tak beznamiętnie jeździłem kolejne kółka. Myślałem wtedy, że to chyba najnudniejszy etap z całej gry, bo jedziesz do przodu, a rywale nie mogą nadążyć. Dopiero później przeczytałem w internecie, że to legendarny, ultra trudny wyścig. To samo dotyczy misji z helikopterem z Vice City...
Też przeszedłem wyścig za pierwszym razem, chociaż krążą plotki, że w którymś paczu do Mafii po prostu zmniejszony został poziom trudności. Sam wyścig nie był zbyt ciekawy i bardziej pasowałby do trybu "jazdy ekstremalnej"
A helikopter z Vice City był trudny jak nie znało się angielskiego i nie wiedziało się jak się nim steruje xD
Też trafiłem wtedy na informacje o patchu, który obniżał poziom trudności wyścigu, ale grałem na wersji bez patcha. Przynajmniej poczułem się dobrym wirtualnym kierowcą xD
a kto daje lub trzyma gaz na zakrętach :D
drifterzy
Ratchet & Clank: Gladiator.
W porównaniu z innymi grami serii Gladiator wywrócił koncept do góry nogami- staliśmy się więźniem, który MUSI przejść wszystkie etapy misji z konkretnymi wytycznymi, albo zniszczyć mechem odpowiednią ilość przeciwników w odpowiednim czasie, albo przejechać planszę motorem trafiając w obręczę. Każdy kto zna tą serię gier wie jak funkcjonuje- dużo przyjemnego strzelania, skakania i wybuchania, a Gladiator mijał się kompletnie z całym konceptem przygód kosmity i robota.
Sekwencja z nieumarłymi w uncharted bardzo mi się podobała, była miłym zaskoczeniem po godzinach walki z najemnikami
Mnie generalnie wyścig w Mafii się podobał. W Mafii kierowanie autem jak na tak starą grę było bardzo realistyczne, może dlatego tak wielu miało z tą misją problemy.
Turbotunel z Battle Toads. Nawalanie, nawalanie, nawalanie, a tu z kosmosu "Teraz wsiadaj do latającego ścigacza i leć tak szybko, że ekran przelatujesz w mniej niż sekundę".
W tego soul edge'a z 0:42 tata mnie kiedyś rozwalał jak byłem w przedszkolu. Tak się zawziąłem, że wstawałem codziennie okolo 4 rano przed pójściem do przedszkola i grałem kampanie i trening każdym bohaterem a w szczególności voldo. Po miesiącu założyłem się z tatą, że jak ze mną przegra to będę mógł sobie kupić tyle czipsów i słodyczy ile będę potrafił unieść.. Tak... tatuś nawet nie zadał mi nawet piksela obrażeń, a ja nabawłem się przepukliny od noszenia ciężkich słodyczy XD
5:13 - Na pewno mówimy o tym samym Raymanie?
A co z pierwszym Far Cry? Gra była prawdziwą wycieczką do raju, do misji gdy zaczęły panoszyć się Trigeny,. Mutanty były tak piekielnie groźnie, że człowiek panikował na każdy ich dźwięk. Atmosfera z wakacyjnej przygody zmieniła się w horror. Oddychałem z ulgą gdy musiał walczyć tylko z najemnikami Dr. Kriegera.
Przecież sekwencje z rydwanami w PoP nie były złe. Fajnie urozmaicały rozgrywkę i dawały pewną dozę adrenaliny podczas wymijania przeszkód, plus miały one spoko skrypty
Moim zdaniem elementy horroru w Uncharted były jak najbardziej trafne. Miałem ogromną frajdę jak pojawiły się w drugiej części serii, dlatego 3 i 4 nie przypadły mi tak bardzo do gustu. Jak sam mówiłeś w materiale, twórcy dawali nam poszlaki co się święci, i to było genialne. Powoli odkrywaliśmy tajemnice i zagłębialiśmy się w świat którego tak dobrze nie rozumiemy. Usunięcie tych elementów zrobiło rozgrywkę bardzo liniową i przewidywalną.
akurat końcówka Uncharted miała świetny klimat i wcale nie zaszkodziła rozgrywce
W "Medal of Honor: Pacific Assault" była misja lotnicza z topornym sterowaniem myszą, niezbyt trudna, ale denerwująca. W ostatnim Splinter Cellu - Blackllist często zamiast etapów skradankowych, które są esencją serii, mieliśmy głupie czasówki, kiedy pędziliśmy na złamanie karku aby rozbroić bombę. Z kolei Jade Empire, RPG będący duchowym przodkiem Dragon Age'a, miał etapy strzelankowe ze stylizowanymi na chińskie latawce samolotami, ale one akurat moim zdaniem były świetne.
Trochę nie zgodzę się apropo sekwencji wyścigowej w Mafii. Osobiście mi bardzo przypadła do gustu i była przyjemną odskocznią od typowej rozrywki. Fakt wyścig nie tak łatwo było wygrać ale osobiście miałem z tego dużą frajdę.
Pozdrowienia dla zespołu ;)
Wg mnie końcówka uncharted 1 była bardzo dobra nawet nieco straszna i chyba najlepsza ze wszystkich części uncharted.
P.S Rydwany w POP też były spoko.
ale w uncharted ten ostatni etap był mega emocjonujący wciągnął mnie najbardzej choć miałem problemy z nim to i tak przeszedłem go z bananem na twarzy
Jordan nawet w liście najlepszych gier Europejskich wsadziłby coś Japońskiego.
Europejską grę dziejącą się w japonii :v
Jrpga
Torment1994 swędzi cie rowek za liczbę lików która tu jest?
Torment1994 kontynuuj transmisję z coda po 2 wyświetlenia i się zamknij :-)
Torment1994 właśnie poziomem twojego komentarza udowodniłeś swój wiek. Gimnazjum ukończyłem sporo lat temu i w przeciwieństwie do ciebie z średnią powyżej paska ;-)
Tvgry to mój ulubiony kanał na yt :))))
Nie ma to jak dookoła słuchać że gry są monotonne, niczym nas nie zaskakują, są przewidywalne i za łatwe i nagle znajduje się ktoś kto narzeka na różnorodność rozgrywki i wysoki poziom trudności. A lament na wyścig w Mafii i że niby to jej w czymś zaszkodziło to chyba po to żeby podbudować jakichś niepełnosprytnych którzy z tym sobie nie potrafili poradzić....
9:05 ładnie "Welcome Within" wjechało.
Dodałbym coś jeszcze. AC2 i cholerna lotnia którą trzeba było jeszcze kierować nad ogniska. Z resztą misje z maszynami Da Vinci z Brotherhooda też nie były "za fajne" (poza wozem z działem), ale przynajmniej opcjonalne.
Mi się końcówka Human Revolution podobała - P.E.P.S. i po strachu. Żadna walka z bossem nie prawiła mi też większych problemów - przy Barrecie wystarczy wejść do kanału wentylacyjnego i strzelać mu w łeb z shotguna, przy Fedorovej trzeba rozwalać te elektryczne "cosie" na ścianach (paraliżuje ją to) i pakować w nią z Heavy Rifle z bliska jednocześnie spamując leki przeciwbólowe (bardzo przydaje się tu perk EMP Shielding), Nazir podobnie jak Fedorova - Laser Rifle/Heavy Rifle i spamowanie lekami.
Walki z dronami w Arkham Knight bardzo mi się podobały :) Trochę za łatwe muszę przyznać, ale przyjemne.
Bardzo lubiłem wyscig w mafii (Lub jak kto woli je-,na 5 misja). Fajne wprowadzenie, fajny tor. Generalnie to chce remake :D
PoP filtr daj z 5 cm od mikrofonu, bo tak to nic nie daje :P
Z Uncharted to już serio Przeginasz dało się przejść grając tak samo jak wcześniej
Jordan przetrzymują cię w piwnicy i zmuszają do nagrywania wideo, że tak ciemno?
Lazy Cockroach taka konwencja
Niech mrugnie 6 razy w 3:53 następnego filmu, jeżeli to prawda :D
Horrorowa końcówka Uncharted była w pyte. Co ty Jordan odjaponiasz?
hahah chyba ten taneczny motyw z jakuzy to uderzenie w sedno sprawy ;d zaśmiałem sie mocno ;d
Ja szczerze mówiąc, mimo że etap skradankowy w Fahrenheit był moim zdaniem toporny, to fajnie się przy nim bawiłem.
"Wodny etap w żółwiach był zły nie tylko dlatego, że był nagłą i niepotrzebną zmianą stylu rozgrywki, ale i dlatego, że był to przykład tak zwanego difficutly spike, czyli nagłego i nieproporcjonalnego względem całości gry wzrostu poziomu trudności.
--> No bo koniec końców, ale Żółwie Ninja to takie trudne nie były" - to zdanie kłuje w uszy nie tylko polonistów :P pierwszy raz słyszę takie wykorzystanie "koniec końców" :P
Wyścig w Mafii były fajnym urozmaiceniem,więc mnie się takie rozwiązanie podobało
Ja tam bym chciał co 20min inna rozgrywkę mieć taki misz masz że, raz biegasz i zabijasz, raz wyścigówka, raz jakaś strategia :) człowiek by się nie nudził do końca jak to w takich np. serii COD, idziesz z punktu a do punktu b i klepiesz po drodze prawie wszystko co się rusza :)
Ach ta muzyka przy miejscu drugim
A mi tam nawet się podobały te wyścigi w mafii :D
Jest popfiltr :D Dziękuje! ^^
"O to nagłe zmiany GIMPLEJA" o kur**, Jordan, czy ty to widzisz ?
Jak zobaczyłem Uncharted to od razu pomyślałem o skuterze wodnym, a tu... Te zombiaki nie były aż takie złe, w przeciwieństwie do pływania pod prąd omijając wybuchowe beczki i nie dając się zastrzelić.
Zróbcie film o natrudnejszych grach
pamiętam że w tym etepie z zombiakami w Uncharted 1, najgorsze było to że one respiły się bez końca, chyba że wyszedłeś z pewnego pomieszczenia, ja o tym nie wiedziałem więc spędziłem z 15 minut na zabijaniu tych stworów :)
Jordan, robisz teraz jedne z bardziej ciekawych materiałów na tvgry i szerzej wybierasz gry niż taki (fangoten czy jak mu tam). Ale Haruke to szanuj :d
Może towarzysze głównego bohatera którzy są tak ciekawi że sami byśmy chcieli nim grać ? Mi np ta laska z nowego AC origins wydaje się ciekawsza niż murzyn
Mi każda postać z Dying lighta xd Szczerze to wolałbym rozegrać Dying Light Jako np. Rais, Brecken czy chociaż Jade, bo w końcu oni przeżywali tą apokalipsę, a nie agent który spalił 3 skrzynki antyzyny xd
Czy jestem jedyny, który uważa, że Uncharted 1 był udany mimo wszystko i nie rozumie dlaczego ludzie mówią, że był słaby? Moim zdaniem to było ciekawe, że gra w pewnym momencie zamieniła się w Silent Hill/Resident Evil, bo przynajmniej urozmaiciło to rozgrywkę. Bez tego uważam, że cały czas byłoby to samo, co mogłoby być monotonne ;D
13:12 - najciekawszy moment, prawdopodobnie mała ćma wylatuje zza bani Jordana.
castlevania 2 lords of shadow - niepotrzebny system skradania polegający na zamienianiu się w szczura w japońskim hack and slesh. Na początku nawet usprawiedliwione fabularnie, ale pod koniec dość komiczne. Zabijasz bossy wielkie jak budynek, idziesz najebać szatanowi ale dalej chowasz się przed gówno-mutantem z bazuką
Dzisiaj skończyłem Dante's Inferno. W końcówce gra z hack'n'slasha zmienia się w zaliczanie wyzwań na arenie w ramach fabuły. Zło w czystej postaci.
Coś podobnego było też w Darksiders.
I nie hack'n'slasha, a slasher'a chyba. :d
Gniot będący daleko w ogonie gatunku, ale szkoda że nie wydali na PC może by zwróciło chociaż koszty.
Dariusz Hofman No szkoda że nie ma kontynuacji. Taka trochę podróba God of War ale wizja piekła w Dante's Inferno jest świetna!
Może i tylko slashera. Do pewnego momentu grało się dobrze, a potem kazali mi na którejś z kolei tej samej arenie nabić mnożnik bez przerywania. Brr.
Rydwany w dwóch tronach bardzo mi się podobały
Z Mafią akurat nie miałbym problemu, gdyby nie irytujący bug, wywalający grę po drugim okrążeniu.. gdyby nie to, zainstalowałbym nawet moda, który pozwala rozgrywać ten tryb wyścigowy w dowolnym momencie, z większą ilością ustawień :D
Etapy pojazdowe w LEGO Star Wars. Całość gry to przyjemna platformówka, ale raz na jakiś czas zdarza się ten szajs. Pojazdy prowadzi się tragicznie, są strasznie bezwładne, a zginąć można nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd.
beyond good and evil - Wszystkie gatunki w jednej grze, Mam nadzieje że 2 cześć nie odejdzie od tej konwencji.
A tam chrzanicie, wyścig z mafii jest prosty, a w dodatku gra daje opcje wyboru poziomu trudności, więc można dać na "Bardzo Łatwy" i w zasadzie przejść etap z palcem w nosie.
Bitwy morskie w Risen 3. Sama gra była przeciętna, ale bitwy morskie ją zabiły już doszczętnie.
quick time event w Wiedźmin 2, wyścigi konne Wiedźmin 3, misja skradankowa w Jedni Knight 2 Jedi Outctast. Coś by jeszcze się znalazło :) Misja zdalniakiem w KOTOR2
Gwiezdne Wojny z C64! :D
Brakuje mi jednej gry: GTA SA. W sumie najcieplej przeze mnie wspominana część serii, ale te idiotyczne minigierki w japońskim stylu (taniec, zawody na kołysanie lowride'rem) bardzo psują świetną grę, jaką jest San Andreas. Tak samo jak za trudna szkoła latania (i mniej, bo nie obowiązkowa szkoła jazdy). W sumie latanie (również modelami) to największa wada całej serii GTA (3d).
Jordanie jak zwykle się pomyliłeś, w deus ex bunt ludzkości były umiejętność jak huragan i dwa paralizatory jedne na pojedynczego przeciwnika drugi wielu wrogów. I bez problemu ukończyłem całość bez zabijania wrogów
11:50 pfff przedlem uncharteda na najwyzszym poziomie trudnosci i walki z zombie byly jednymy z najłatwiejszych momentow w grze
Zabrakło mi sekwencji szalonej pogoni śmigaczem w Jedi Academy. Najbardziej znienawidzony przeze mnie etap w tej pięknej grze
Spore od Maxisa do etapu potwora było genialne i fajne. Od plemienia niestety cholernie zniechęcało, uproszczenia i w praktyce straszna liniowość (w grze polegające na alternatywnych rozwojach) zniechęcało do skończenia tytułu...
Jordan jak zawsze porządnie ;)
Sekcje pościgowe w GTA V. (Że ty kogoś ścigasz)
Owszem, nie wszystkie były złe i bezsensowne, część zmuszała gracza do przeniesienia się do innych lokacji, ale...
Na przykład dam początkową misję z pościgiem za łodzią. Dobrze, że po kilku failach można pominąć misję. Na samym początku gry nie byłem mistrzem kierownicy (przerzuciłem się na konsolę, bo akurat dostałem w prezencie)
Nie mam jakichś wygórowanych wymagań ale uważam że jeżeli coś dobrze działa to nie ma powodu aby to na siłę zmieniać. Można polepszyć zamiast zmieniać. Można to zauważyć w wielu grach. Coś dobrze działa od kilku części ale w najnowszej to zupełnie zmienimy! Tylko dlatego bo część społeczeństwa nie lubi gdy gry się nie zmieniają. Ehhh.
Nagłe zmiany giempleja. Świetna wymowa milordzie
Czasami nie byłem w stanie zrozumieć co narrator mówi ( dykcja ), dobry film thou
Taka nietrafiona zmiana w gameplayu dotknęła serię zapoczątkowaną przez The Longest Yourney:P . Jak można zmienić klasyczną przygodówkę point & click w miks przygodówki, gry akcji z nieudolną skradanką i wciśniętymi na siłę elementami walki. Dreamfall czyli sequel TLJ własnie taki dziwaczny gameplay miał. Na szczęście w finałowym Dreafmall Chapters do minimum ograniczono wykorzystanie QTE czy skradania się, bo w końcu przygodówka to przygodówka a przejście w pełne 3d nie powinno owocować w dziwaczne udziwnienia:).
Ja tam w uncharted bawiłem sie świetnie przy tych pseudo zombiakach ;D
The Last of Us pokazało że walki z bossami w skradankach potrafią być ZA %*&^ KUR&^*&) ISTE . Mam na myśli końcówkę zimy z nieużywaniem "echolokacji".
Już myślałem widząc Yakuzę, że będzie mowa o Mahjongu w Yakuzie 0, który niszczy praktycznie szansę na splatynowanie tego tytułu. Osobiście straciłem jakieś 10h na tej minigrze mając już jakies 100h w samej rozgrywce nabite (w Completion List brakowało mi tylko i wyłącznie rzeczy związanych z Mahjongiem) i nagle czar prysł, sfrustrowałem się na tyle, że już nie wróciłem do tej gry i przez to odechciało mi się zakupienia Yakuzy Kiwami.
Mam prośbę do twórców kanału: ilekroć pokazujecie fragmenty gier, zawsze piszcie jaki to tytuł (mile widziane byłoby też z jakiej platformy pochodzi fragment filmu i rok wydania gry). Troszkę frustrujące jest poznawanie historii gier komputerowych patrząc na rozgrywki z gier, których nawet tytułu się nie zna.
Jak dla mnie motyw skradanki w PoP Two Thrones jest świetny. Gdyby nie to to nie kupiłbym Assassins' Creed później.
Np. W Robocrafcie zmienili sposób latania (nie można już robić akrobacji w powietrzu).
jak miałem 13/14 lat to wyścig z mafii faktycznie przysparzał mi kłopoty ale jak odpaliłem pierwszą mafię 3 lata temu to z tego co pamiętam to wyścig był zajebistą odskocznią od strzelaniny i zrobiłem go za pierwszym podejściem bez rzucania mięsem.
Żeby przejść pierwszy tytuł to polecam grać z jakimś kolegą który będzie nam pomagał z sekwencją zrecznościową
KTOŚ JESZCZE SŁYSZY "GIMPLEJ"?
Ten moment w mafii z wyścigiem był dla mnie easy. Możliwe dlatego że grałem za dzieciaka w Lego Racer
W końcu się uspokoił chłopak, ale nie wiem co on jeszcze po tej prawej stronie widzi :D