Mi po zakończeniu jazdy, egzaminator powiedział mniej więcej coś takiego: "popełniłeś kilka błędów ale widać że starasz się myśleć, daję ci pozytywny. możesz zacząć się uczyć jeździć"
dobrze powiedziane.. sam mam prawko dopiero 4 msc czyli baardzo krótko, lecz gdy sobie porównam pierwszą jazdę po odebraniu plastiku a tym co jest teraz to niebo a ziemia.. niestety ale kursy uczą tylko jak zdać egzamin w danym mieście. prawdziwej jazdy musimy nauczyć się potem sami ;)
@@iulius6988 zależy ile ma się lat mordo i czy ma się prawko. Jeśli przykładowo masz 15 lat i zwrócisz uwage to wiadomo że zamknie ci mordę argumentem w stylu : co ty wiesz o jeżdżeniu Ale jeśli przykładowo masz 19 lat i zdane prawko to już ciężej mu będzie cię zgasić bo w tej sytuacji to Ty masz argumenty: zdałem prawo jazdy w dzisiejszych czasach i wiem jak się to powinno robić (Czy coś w tym stylu) Pozdro mordko 🐗😀
@@maciol02yo7 Ale mówimy przecież o kierowcach. Mojemu znajomemu kiedyś chłop wjechał w bok auta, a potem próbował zwalić na niego winę. Znajomy się nie zgodził i wezwał policję, a chłop policjantom tłumaczył, że gnój nie ma nic do powiedzenia i w ogóle powinien mu mocniej przypier*dolić XD
2 tygodnie temu zdałem prawko , mimo że jeżdżę w miare dobrze (w ocenie innych osób) moim najwiekszym mankamentem jest sprawne włączenie.się do ruchu , szczególnie gdy panuje duży ruch
Mam prawo jazdy od roku, więc jestem dość świeżym kierowcą. Robiłem kurs na prawo jazdy w Warszawie. Miałem to szczęście, że byłem z instruktorem na autostradzie, co prawda zrobiłem na kursie tylko 50km po autostradzie, ale już tyle pokazało mi jak bardzo różni się jazda z 140km/h od jazdy po mieście. Co prawda nie jeżdżę jeszcze swoim samochodem (zakupiłem auto z 69r. do remontu), ale odkąd zdałem egzamin jazdy jeżdżę głównie samochodami rodziców i zrobiłem w tym czasie ok 10k km. Co do pasów, ze mną nie ma jazdy bez pasów, jeden kolega próbował z tyłu, ale skończyło się wyjaśnieniem za pomocą środkowego pedału, że nawet podczas hamowania nie jest w stanie utrzymać się na miejscu. Nie poddaje się również "presji" pasażerów na "dynamiczniejszą" jazdę, jak nie pasuje mogą jechać komunikacją/iść z buta. Co do moich grzechów: -Często łapię się na tym, że nie patrzę na znaki. Na szczęście coraz rzadziej ma to miejsce. -Dość często źle oceniam odległość i prędkość, zwłaszcza gdy jest ciemno i na skrzyżowaniach gdzie muszę ustąpić pierwszeństwa, na szczęści tylko w tą lepszą stronę, tzn. stwierdzam że samochód jest za blisko/jedzie szybko i czekam aż przejedzie. -Bardzo nie lubię jeździć autami z małymi silnikami benzynowymi, mam problem z ruszaniem, czasem mi zgaśnie. -Brakuje mi na kursie dość ważnej rzeczy, której sam musiałem się nauczyć, a mianowicie jak rozpoznać zmęczenie. Dosyć często jeżdżę w nocy i dopiero dzięki podpowiedziom/radom taty rozpoznałem zmęczenie i jestem w stanie stwierdzić kiedy potrzebuje przerwy. Z obserwacji u moich kolegów widzę, że dość często mają problemy z parkowaniem, jeden z nich zaliczył kilka stłuczek parkingowych w przeciągu 6 miesięcy. Nie wiem z czego to wynika, osobiście nigdy nie miałem z tym problemów, bez różnicy czy śmigam yariską czy volvo v70, choć wiadomo, że tym drugim jest to nieco trudniejsze ze względu na rozmiary i baaardzo słabą zwrotność. Często też ponosi ich wyobraźnia, jeżdżą za szybko, znacząco przekraczając ograniczenia i zdrowy rozsądek. Korzystanie z telefonu podczas jazdy także jest normą u niektórych. Z niektórymi po prostu strach jeździć.
Z tym zmęczeniem też sie zgadzam. 2 lata jazdy w dzień i na wypoczęciu i nagle trzeba było zrobić 6 godzinną trase w nocy, pierwsze 4 godziny bez problemu, ostatnie 2 udręka a już nie było gdzie się zatrzymać
Mam prawo jazdy 3 lata ale nadal oglądam takie filmiki bo nauki nigdy dość. Pamiętam pierwszą jazdę, stres ogromny bo bez "L" na dachu ludzie nie wiedzą, że jestem świeżym kierowcą. Ale trzeba było przejechać tak parę razy żeby się oswoić. Od siebie dorzucę, żeby zawsze uważać przed przejściami dla pieszych! I czasem odświeżyć sobie znajomość przepisów i znaków ;) Tak po za tym świetny filmik, 100% racji.
W moim OSK już od pierwszych godzin dużo jeździłam po ekspresówce przede wszystkim dlatego, że to była najszybsza droga do najbliższego dużego miasta. Po zdaniu bardzo sobie to chwaliłam, bo nie bałam się szybkości, nie bałam się wyprzedzać i nie bałam się dużego ruchu. Pozdrawiam wszystkich kursantów i życzę podobnych doświadczeń 😉
Ja pamiętam że na początku trochę się bałem wyprzedzania, ciężko mi było ocenić prędkość auta z przeciwka oraz odległość potrzebną mi do powrotu na swój pas. Poza tym nie miałem żadnych problemów a wyprzedzania, oceniania prędkości oraz odległości szybko się nauczyłem. Bez żadnych strat, żeby nie było... :D hehe A poza tym, to co teraz widzę u świeżych kierowców to brak umiejętności wyczucia rozmiarów auta, oporne parkowanie, problemy z wyprzedzaniem, zbyt duże zaufanie do innych na drodze, często nie zachowanie bezpiecznej odległości i chyba prędkość... Ale to już zależy od osoby, jeden zdaje sobie sprawę że dopiero zaczyna i jeździ "zapobiegliwie" a drugiemu jak się wydaje że ma już prawo jazdy to przepisy go nie dotyczą. Tyle ode mnie, pozdrawiam! :)
Na pierwsze auto kupiłem mocne auto BMW e46 , Ale jeżdżę autem rodziców opel vectra 1.6 1997 . Po mojemu to niezależnie czy kupimy słaby czy mocny , człowiek głupi nawet i słabym może się zabić lub zrobić z siebie kaleke to zależy od rozumu kierowcy ... Mam rację ?
+Filip Skrzypczak jak ktoś ma równo pod sufitem to i 500 KM by mu nie było straszne. Natomiast jak jakiś burak dostanie auto z silnikiem 1.2 to jednak trochę bezpieczniej będzie niż żeby dostał od razu 200 KM.
+Filip Skrzypczak No i prawidłowo, przynajmniej masz od razu fajne auto. A palenie gumy czy jeżdżenie z mega prędkościami to już raczej nie jest szpan. oczywiście, nie jestem też osobą która zachęca do tego aby zamulać ruch na drodze, bo sam jeżdżę dość szybko .
+xpatryk1995 no i właśnie jak by taki dostał coś mocnego to by się pewnie chwalił że jechał 220 przez miasto a potem że wszedł bokiem na zakręcie :) aczkolwiek to nie zmienia faktu, że taki ktoś to lepiej żeby nie miał w ogóle auta :
zdałem prawo jazdy prawie rok temu, na początku trochę trudno było mi monitorować wszystko to co się dzieje wokół mnie, teraz nie ma problemu no i miałem kilka niebezpiecznych sytuacji wynikających tylko z mojej głupoty, ale nauczyły mnie pokory :) mi po egzaminie najbardziej doskwierała nieumiejętność płynnego wyprzedzania co potwierdziła trasa Wrocław - Poznań, na której to w zasadzie się nauczyłem robić to jak należy, człowiek się cały czas uczy, doskonali jazdę
Brakowało mi praktycznie wszystkiego sam musiałem się nauczyć prawie każdego manewru.Po zdaniu prawa jazdy bałem się wyjechać z ruchliwego skrzyżowania nauczyłem się tego po pewnym czasie .Ale teraz mogę przyznać że, jestem dobrym kierowcą po 5 letnim kursie praktycznym gdzie sam tak naprawdę musiałem to wszystko ogarnąć.Moja rada trochę więcej cierpliwości i przede wszystkim zdrowego rozsądku.Pozdrawiam wszystkich świeżo upieczonych kierowców i ciebie MOTO DORACTO naprawdę twój kanał ma sens.
Dorzucę swoje trzy grosze. Dla mnie największą trudnością po zdaniu prawa jazdy jak i podczas jego zdawania było zrozumienie "Na chłopski rozum" zasady prawej ręki. Oczywiście teraz ktoś może powiedzieć "Jak to, przecież to proste/oczywiste". Fakt - ale WTEDY nie było. Dziś mam prawo jazdy już od X lat... Ale nadal jest coś czego nie rozumiem... Te je*ane tramwaje to łatwiej jest po prostu zawsze puścić. :D
Wiem że to komentarz sprzed roku, ale racja. Tramwaje to jakaś masakra, zwykle on ma pierwszeństwo, "tutaj" także, ale podczas tej i tej sytuacji to Ty masz pierwszeństwo, dobrze że w moim mieście nie ma tramwajów :D
xXEmilXx100 Czy ja wiem czy dobrze, że nie ma u Ciebie w miescie tramwajów... ja bym sie nie cieszyl, bo możesz mieć przez to braki w praktyce. Załóżmy przyjedziesz do większego miasta, złapie Cię czkawka i nie bedziesz wiedzial jak sie zachować. Cale szczescie, że zdawałem w mojej Warszawie :D
Racja, będę się cieszyć do momentu aż pojadę choćby do Wrocławia. Teoria teorią ale praktyka to co innego. Lepiej samemu pojeździć jakiś czas w zupełnie obcym mieście z tramwajami, choćby dla obycia :)
Z tramwajami również miałam problem. W pewnym momencie zapytałam instruktora jak na chłopski rozum to zapamiętać i powiedział tak: gdy jedziesz równolegle z tramwajem i będziesz skręcać np.w prawo to on ma pierwszeństwo, a jeśli tramwaj jest prostopadle do mnie to ja mam pierwszeństwo 😊 nie wiem czy to obowiązuje we wszystkich sytuacjach.
rowniez mamy pierwszenstwo jezeli tramwaj stoi na przeciwko ciebie i chce skrecic w lewo :) i na rownorzednym zawsze tramwaj ma pierwszenstwo i tyle do zapamietania
Schowałem prawko do szuflady na 6 lat, wykupiłem 11 godzin jazdy aby odświeżyć sobie zasady, a i tak stworzyłem dużo nerwowych sytuacji, zjebalem mase rzeczy ciągle sie uczę w strefie ruchu jechalem pod prąd bo nie zauwazylem znaku i pare razy nie puściłem pieszych nocą, bo ich nie zauważyłem dzieki bogu nie wtargnęli na pasy ale wina i tak zawsze jest moja w razie takiego wypadku. Zwracajcie uwage na to co sie dzieje w okolo, znaki się przyswoi ale szybka reakcja na sytuacje to inna rzecz
No i zaczynam oglądanie :) Prawko mam dopiero od lutego,zdałam za trzecim,ale teraz uważam,że ten egzaminacyjny stres był niczym względem prawdziwej jazdy.Jako młody kierowca mam największy problem z włączaniem się do ruchu z dróg podporządkowanych (nie potrafię oceniać odległości) no i czasami zżera mnie stres.Na początku wyprzedzali mnie wszyscy.Chyba jestem jedyną osobówką,którą mijały Autosany Pekaesu :D Przeczytałam wiele publikacji na temat prowadzenia (jedną z twojego polecenia Makaruka o jeździe w terenie.Nie przyda się,ale i tak fajnie o tym poczytać) i powiem szczerze,że to nic,względem tego,jak bardzo nieprzewidywalna jest droga :)
Na pierwszy samochód kupiłem BMW E36 320i. Uderzyła mnie ogromna różnica w obsłudze samochodu w porównaniu z nowiutkim kursanckim Yarisem. Po kilku miesiącach nie mam już żadnych problemów, jednak przyzwyczajenie się do całkowicie inaczej funkcjonującego sprzęgła, słabszego wspomagania czy braku czujników parkowania było dość trudne. Wolałbym uczyć się jeździć na jakichś starych rzęchach bez żadnych wspomagaczy, żeby udogodnienia związane z rozwojem motoryzacji były po prostu miłym zaskoczeniem.
Mam prawo jazdy od półtorej roku, problemy jakie miałem i mam jeszcze czasem to : 1. Jak jadę płynnie a na przeciwległym pasie stoi korek, czasami bardzo słabo widać pomiędzy nimi przejście dla pieszych i zanim zauważę to jestem już blisko przejścia. 2. Autostrada tak jak mówiłeś chociaż, na początku to duży stres to potem jakoś to już idzie. 3.Rondo, czasem na tych największych skrzyżowaniach mam problem w którą linię się wpasować, przy skręcie. 4. Może to drobnostka i pewnie powinienem to wiedzieć choćby z podręczników to mam problem z parowaniem szyb na kursie nie uczą jak skutecznie sobie z tym poradzić często w starszych autach jest to dość skomplikowany proces i musze się zatrzymać żeby wszystko dobrze ustawić, być może w nowych autach jest to już rozwiązane jednym przyciskiem. Chciałbym się też zapisać na kursy doszkalające technikę jazdy w nagłych przypadkach, śliska nawierzchnia itp Może możesz coś poradzić ? I jak oceniasz moje błędy czy są krytyczne i nie powinienem bez poprawienia tych elementów w ogóle jeździć po ulicy czy nie są aż takie złe ,ale do poprawy. Pozdrawiam i Świetna robota Waldku
+kalkulatorprocentowy pl, ewentualnie zostawić teraz nieco uchylone szyby, jak jest ciepło. Niech auto się przewietrzy, wysuszy. Najlepiej też je ogólnie posprzątać. Dodatkowo filtr kabinowy zmienić jeśli jest stary, a na samo parowanie u mnie pomaga ustawienie klimatyzacji, by dmuchało na szybę.
+piotrek 987 Też słyszałem o tym ryżu i tej zimy, to przetestowałem. Szczerze nie zauważyłem właściwe żadnej różnicy tak jak szyby parowały przed włożeniem ryżu w skarpetkach tak samo parowały po.
+piotrek 987 ja korzystałem ze sposobu z żwirkiem dla kota w skarpetkach i dzięki temu wszelka wilgoć z samochodu zeszła. Bardzo mi to pomogło w zimie.
Pamiętam, że na kursie instruktor zabrał mnie raz na obwodnicę. Punto którym jechałem było chyba już nieźle dobite, bo ledwo dochodziło do tych 120 km/h i to z górki :D
Bardzo dobry film :) Z perspektywy kursanta mogę powiedzieć, że bardzo irytujące jest zachowanie kierowców (i pieszych) typu wpychanie się przed L-kę, wyprzedzanie na skrzyżowaniach, zajeżdżanie tuż przed maską itp.
Ja na początku nie mogłem wyczuć z lusterka jak daleko jest samochód i czy mogę zmienić pas, więc z reguły długo czekałem :D W mojej szkole jazdy w Poznaniu raz byłem na ekspresówce (10min), a tak to samo miasto. Jako pierwsze auto wybrałem Toyotę Yaris 1.0 z 2004 roku.
Jestem świeżo po zdaniu egzaminu i jedyne co mi brakowało podczas całego szkolenia to właśnie jazda szybkimi trasami oraz oswojenie się z samą prędkością(70 km/h+) Dziś przekraczając barierę tych 60-70km/h od razu zapala mi się taka lampka w głowie, że oj za szybko jadę gdzie warunki jak i same przepisy pozwalają mi jechać szybciej.
tata zawsze mnie uczyl jak chcesz wyprzedac to sprawdzasz czy masz warunki, redukcja, gaz podloga, wczesniej kierunki i wykonujesz ten manewr jak najszybciej. Im szybciej tym lepiej, bo jadac po przeciwnym pasie jest duzo nie bezpieczniej ze cos wyskoczy ze jakis samochod sie pojawi itp.Najwazniejsze to, to ze decyzja wyprzedzam to wyprzedzam, a jak nie jestem pewnie to odpuszczam, a nie zr jade komus na zderzaku, wyjedzam obrysem samochodu na przrciwny pas 3 razy itp itd. pozdrawiam
a dodam jeszcze, ze najlepsze zaufanie to calkowity brak zaufania. NIgdy nikomu nie wierzyc, bo spora czesc kierowcow to kretyni bez wyobrazni wiec nie mozna im wierzyc.
po zdaniu prawa jazdy największą trudnością dla mnie było dokładne wyczucie szerokości samochodu przy parkowaniu wzdłuż krawężnika, tak żeby nie obetrzeć felg. Ale to była bardziej kwestia ilości prób niż braku nauki na kursie
A Ty dostałeś fabrycznie jakąś wiedzę czy posługujesz się stereotypami? Są gamonie w E36, są w Golfach, są w Audi i w każdej innej marce - nie ma co generalizować.
Dopiero niedawno będąc na kursie zaczęłam oglądać ten kanał. Od tygodnia mam prawo jazdy i auto. Teraz uczę się jak to jest ''w prawdziwym życiu'' :) . Pana filmiki bardzo pomagają wyjaśnić wiele aspektów, o których nie miałam pojęcia i dzięki wielkie za to!!! Na swoim przykładzie mogę powiedzieć z czym na drodze mam problem. Jadąc jezdnią o dwóch kierunkach zjeżdżam za bardzo do prawej bo mam jakąś taką nieuzasadnioną obawę, że auto z naprzeciwka wjedzie na mnie i stresuje mnie, to że jest zbyt blisko. Muszę się z tym jeszcze oswoić. Wczoraj zrobiłam swoją pierwszą trasę poza miasto - 25 km w jedną stronę i 25 km w drugą - wiem żaden wyczyn ale dla mnie coś wielkiego ;) Prawda jeśli chodzi o rondo, młody kierowca nie umie go dobrze pokonać - mówię na swoim przykładzie, poszło nie najlepiej, ale postaram się to poćwiczyć. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za filmiki :)
Prawo jazdy mam od ponad 2 lat, chwaląc nie chwaląc myślę, że jestem dobrym kierowcą. Zawsze ze znajomymi zanim wrzucę jedynkę klasycznie proszę o zapięcie pasów, stłuczki, mandatu czy czegokolwiek nie użyczyłem pomimo niemal codziennej - nie oszukujmy się - nieprzepisowej jazdy w okropnym pod względem kultury na drodze Krakowie. Ale sporo z tego na pewno wynika z czystej pasji do motoryzacji. Pamiętam jak zarywałem szkolę byleby wziąć auto i jechać z rodziną za miasto... Mimo tego wszystkiego do czegoś muszę się przyznać i Ci Waldku podziękować. Chodzi o pozycje za kierownicą. Już nieco przyzwyczaiłem się do jazdy ,, na wyjebce'' - jedynie na zakrętach podchodziłem do tego jak należy z czego zawsze mój kumpel się podśmiechiwał, bo wiedział, że zaraz będzie zakręt na długo przed jego zobaczeniem. Po materiale pomyślałem - może by tak spróbować takiej jazdy na codzień i była to bardzo dobra decyzja. Teraz czuje samochód jakbym był z nim przyklejony, szczególnie, że mój samochód jest nieco twardszy i niższy niż powinien. To co zawsze zza okna wydawało się lamerskie i stereotypowo ,, kobiece '' dziś jest sposobem aby poczuć jeszcze większe wrażenia z jazdy. Moja rada dla Świeżaków - nie szpanujcie bo to ma bardzo krótkie rączki. Ile było takich co ze szkoły ruszało do odciny a po paru miesiąc fotka na facebooku z dachowania....
Jak się potoczyła. Nikt nic nie zdziałał. Klatka po klatce i tablica nieczytelna. Kierowca niemożliwy do rozpoznania i skończyło się na tym, że pan doradca się zapienił, a kierowca mazdy nic sobie z tego nie robi. Ja bym raczej zadał inne pytanie. Z jaką prędkością jechał ten amator, że sprowokował kierowcę mazdy do takiego wyczynu?
Prawo jazdy od roku, aczkolwiek od razu zamieniłem dojazdy do szkoły z pociągu na samochód. Codzienne jazdy po ok. 60 km i to jeszcze do Warszawy dużo mnie nauczyły, w ten rok zrobiłem ok 20 tyś kilometrów, gdzie miałem jeszcze 2 samodzielne wyjazdy z kolegami nad morze w lato i w góry w zimę :D. Na kursie miałem jazdy na drodze ekspresowej oraz dużo rond. Brakowało mi najbardziej ustawienia za kierownicą. A co do błędów to wyczuwam u siebie właśnie te małe odległości przed wyprzedzaniem oraz dużą presję kiedy ktoś siedzi mi na zderzaku, jakoś wtedy mimowolnie przyspieszam. Jak zwykle świetny materiał. Pozdrawiam :)
Panie Waldemarze ja przy chamowaniu rzeby byla wieksza skutecznosc chamuje pulsacyjnie wtedy pomalu wytracam szybkosc a pasarzer nie wali glowa w szybe . Uprawnienia mam te same co Pan i jerzdze od 1972 roku dopiero pare lat . POZDRAWIAM .
Dzisiaj odebrałem papierek o ukończeniu kursu i zapisałem się na egzamin :) Moja szkoła jazdy ma 5 instruktorów z czego jeździłem z 4... Każdy inaczej uczy/ tłumaczy ale przez to jestem bardzo dobrze przygotowany do zdania egzaminu... w ciągu całego kursu (30 godzin) jechałem ekspresówką ok 100 km :)
Jutro będzie rok jak mam prawko. Z perspektywy czasu najbardziej brakowało mi nauki jazdy przy większych prędkościach , "języka kierowców" oraz oczywiście jazdy w korkach gdyż przeważnie jeździłem po obrzeżach czyli ni w trabke ni w babkę. Tata puścił mnie zaraz po zdaniu prawka samemu i w sumie dużo także on mnie nauczył. Duże podziekowania dla niego i mojego instruktora :) obydwoje Dariusze :D
Inni kierowcy, po zdaniu prawa jazdy miałem sytuacje gdzie auto mi zgasło przez co zostałem strąbiony i wyprzedzony na dość małym lecz ruchliwym skrzyżowaniu, podejrzewam, że osobie za mną wtedy musiało się naprawdę spieszyć gdzie wyprzedzając prawie zderzył się czołowo z innym autem
Jakieś trzy lata temu. Zima. Pierwsza dłuższa jazda po otrzymaniu prawka. Skrzyżowanie, skręt w lewo. Duży ruch, ciągle jadą. Ja stoję bo przed sobą mam sporo lodu na jezdni i boję się, że albo zgaśnie albo za bardzo dam w palnik i też będzie kupa. Nagle patrzę a tu myk!!! Ze skrętu w prawo wjeżdża typ przedemnie i wpycha się. Później kobitka. Potem następny. Wkurehemsię i też się wepchnąłem. A co!!! Później stwierdziłem, że każdy tak w godzinach korkowych się ładuje... Eh, my nowicjusze bez smykałki do driftu 😁 Pozdrawiam świeżych kierowców 😉
Na kursach bardzo brakowało mi sytuacji awaryjnych takich jak hamowanie, poślizg etc. A po zdaniu egzaminu lekko bałem sie złożonych skrzyżowań, lecz dziś już jestem ponad rok po zdaniu jazdy i myślę, że moje początkowe błędy zdążyłem naprawić co nie oznacza że nadal jakiś nie popełniam ;) Sam chętnie spróbowałbym swoich sił na płycie poślizgowej...
Dopiero zdałam prawo jazdy i niedawno odbyłam pierwszą jazdę moim samochodem i tata zwracał mi uwagę na zbyt bliskie jeżdżenie przy krawężnikach, chciałam ruszać z dwójki i zatrzymywałam się przy każdym rondzie i skrzyżowaniu :/ A samochód to Opel Astra H :)
Waldku dziękuję za materiały o prawidłowym ustawieniu fotela i trzymaniu rąk na kierownicy. Zaraz po obejrzeniu poszłam do samochodu i ustawiłam sobie poprawnie fotel. Ostatnio miałam dosyć mocną stłuczkę (inna osoba najechała mi na tył) i myślę, że dzięki prawidłowo ustawionym fotelom nie odnieśliśmy obrażeń. Gdyby fotele były ustawione byle jak i pasy niezapięte prawidłowo mogłoby się skończyć przynajmniej na wstrząsie mózgu. Kierownicę też trzymałam oburącz i dzięki temu też miałam choćby minimalną kontrolę nad samochodem, moje ręce tez nie uderzyły w nic innego,ani w pasażera. Przy okazji przekonałam się, że nawyk prostowania kół, przy oczekiwaniu na skręt w lewo jest bardzo ważny, bo gdybym miała kola ustawione do jazdy w lewo prawdopodobnie zostałabym zepchnięta naprzeciwległy pas,a to już mogłoby się bardzo źle skończyć.
Ja na każdych jazdach siłą rzeczy spędzałem 30 minut na ekspresówce bo po prostu musiałem do miasta dojechać. Przy okazji pojeździłem też trochę po okolicznych wiochach robiąc slalom między dziurami. Robienie prawka na wsi, ma o tyle plusy, że można więcej doświadczenia nabrać za te ubogie 30 godzin ;)
Mam prawko od początku lutego. Od razu po otrzymaniu prawka kupiłem auto, na początku był to Passat B3 90 koni, jak przesiadłem się do niego z Lki to byłem nieźle obsrany, bo raz że duży samochód (a Lki to maluszki) to dwa, że całkiem szybko się rozpędzał. Jak go kupiłem miał uszkodzoną maglownicę, w prawo kręcił normalnie, a w lewą jak w ciągniku (tak latała kierownica :P) . Po zrobieniu tego i tak nie jeździłem więcej jak 80 km bo nie czułem się jeszcze oswojony z tym. Po ty m aucie przyszła Cordoba 1.6, tutaj już czułem się pewnie, zjeździłem parę większych miast w Polsce tym samochodzikiem, oswoiłem się z jeżdżeniem. Teraz jeżdżę Passatem b5 ale nadal staram się przewidywać to co może się zdarzyć na drodze, szczególnie jak warunki pogodowe są niesprzyjające. Od otrzymania prawka przejechałem ponad 15k km! :D Ostatnio jak oblodziło drogi, pojechałem na taki tam wielki betonowy plac, poćwiczyć hamowanie na lodzie, poślizg itd bo to pierwsza zima przede mną. Proponuję każdemu młodemu kierowcy, by jak tylko pojawi się lód na drogach, udał się na jakąś drogę gdzie jest bardzo mały ruch, albo właśnie taką płytę, by poćwiczył zachowanie samochodu na lodzie
ja miałem jedną jazdę na autostradzie podczas nauki jazdy w OSK. Prułem 160km/h yariską (wg wskazań licznika). Rozpedzal sie z 3 minuty do tej predkosci, nie wiem jak dał radę z eLką na dachu... a instruktorka dopingowała "tego bierz! o jeszcze tego! ...z lewej... teraz z prawej... jedź że jak porządna eLka, bierz go!"
No to teraz pytanie. Czy te błędy wynikają z braku doświadczenia, czy wiedzy? Mówiłeś o wyprzedzaniu. Nie wiem, jak jest teraz, ale, kiedy ja robiłem prawo jazdy pod koniec lat 90, to ten manewr był tylko omówiony i tylko zdawkowo. Czy w ten sposób można się go nauczyć. Nie, tak samo jak nie da się nauczyć pływać, nie wchodząc do wody. Za moich czasów był jeszcze taki mankament, że wtedy było tylko 20 godzin jazdy, z czego ponad połowa na placu manewrowym. Owszem, ważne jest i manewrowanie, ale wtedy chodziło o dojście do perfekcji w poruszaniu się między słupkami. Wtedy trzeba było tylko wiedzieć, o ile przekręcić kierownicę, kiedy konkretny słupek pokazał się w konkretnym miejscu, konkretnej szyby. Takie wyuczenie się na pamięć, a jak na egzaminie słupek stał krzywo, to się wszystko rozjeżdżało. Moim zdaniem ważniejsza jest jazda w ruchu, poznanie zasad panujących na drogach i wpasowanie się w ten ruch. Przy manewrowaniu każdy samochód trzeba po prostu wyczuć. Miałem kiedyś małe problemy z manewrami, a dzisiaj parkuję płynnie i wszystkie manewry robię patrząc w lusterka, gdzie mam lepsze pole widzenia, niż odwracając się. Ale do wszystkiego musiałem dojść sam, ewentualnie wzorując się na poradach starszych kolegów...
Mam prawo jazdy od 8 miesięcy. Największe trudności na początku sprawiały mi: - Włączanie się do ruchu, gdzie z tyłu byli niecierpliwi kierowcy, - Myślenie za innych kierowców na rondach (ponad połowa nie używa kierunkowskazu ), - Zachowanie poprawnej odległości od samochodu jadącego przed nami, - Pierwsza jazda na autostradzie z maksymalną dozwoloną prędkością (dużo razy jechałem na 90 z moim nauczycielem i nie miałem problemów) I coś niestandardowego - Jazda z rodzicami (za każdym razem co ja bym zrobił to były krzyki i kłótnie w aucie, ale oni to zrobić mogli), aktualnie już im przechodzi. Czego nauczyłem się na kursie? Nauczyciel dużo razy mnie brał na drogi gdzie mogłem popylać 90km/h, dużo razy wyprzedzaliśmy, dużo razy staliśmy w korkach (zachowanie prawidłowego odstępu na wypadek przejazdu karetki), w miarę często jeździliśmy w godzinach szczytu, gdzie każdy się śpieszył i trzeba było przewidywać co inni zrobią. Nauczył mnie myśleć na drodze (np. ryzyko wypadku/wpadnięcia w poślizg). Nauczył mnie wszystkiego czysto logicznie. I nie trzymał cały czas nogi przy pedałach. Na pierwszych zajęciach powiedział "Jeździj mądrze i bezpiecznie, bo nie chce mi się używać pedałów". Na jednej z ostatnich godzin powiedział, że to było zamierzone, żebym był ostrożny na drodze. Faktycznie, miałem poczucie, że muszę jeździć mądrze. Nie było tak, że była cisza w samochodzie, gdy podczas jazdy czułem się jakbym jeździł sam (sam z siebie musiałem od początku jeździć bezpiecznie. Nie to, że mi nie pomagał w jakiś sytuacjach - to tak jak z wejściem w dorosłość). Decyzja, żeby pójść właśnie do niego, była wyśmienita. Moim zdaniem lepiej nie mogłem trafić!
Mam prawo jazdy kat B ponad 4 lata Tuz po egzaminie problem sprawiało mi ruszanie pod górkę z użyciem hamulca ręcznego. Teraz ruszanie pod górkę nie jest problemem i to bez hamulca awaryjnego. A jeśli chodzi o to co powinno się zmienić na nauce jazdy to moim zdaniem powinni np uczyć jak zmienić koło. Bo wiadome różnie potem może być na drodze. Ja bym w tym kierunku poszła. Pozdrawiam z Podkarpacia :)
Mieszkam w Piasecznie pod Warszawą, na kursie jeździliśmy do Warszawy. Zawsze jak wracaliśmy z 2 godzinnej jazdy instruktor kierował mnie na krótki odcinek ekspresówki koło lotniska Chopina, kilka km. od WORD na Radarowej do ul. Puławskiej. Mówił mi tylko, abym nie przekraczał 90 km/h i oczywiście trzymał się prawego pasa. Niby krótko, ale oswoiłem się z delikatnymi skrętami kierownicą przy wyższych prędkościach. Dla mnie osobiście jazda ekspresówką/autostradą jest łatwa, przyjemna i relaksująca.
Uszanowanie wszystkim. Chcialbym przy okazji dodac taka informacje dla mlodych kierowcow. " Chcesz byc dobrym kierowca, to nie przeszkadzaj drugiemu kierowcy !! " Moge tutaj pisac dziesiatki przykladow ale to juz by zanudzalo wszystkich. Podam jeden, ktory powinien zrozumiec, dlaczego o tym pisze. Jadac na Autostradzie gdzie jest ograniczenie do 100 km/h. Ja jadac 110 km/h ( te 10 % wiecej co ZADEN nie bedzie mial jakichkolwiek zastrzezen ) 300 metrow przed zjazdem jedzie "czubek" ktory ma na liczniku 160 km/h, mnie wyprzedza przy tej predkosci wjezdza na prawy pas ktorym ja jade i doslownie przyhamowywuje samochod do predkosci okolo 70, 80 km/h poniewaz zjazd z Autostrady juz mu sie konczy z ktorego zjazdu chce skorzystac. Ja jadac tuz za nim raptownie rowniez musze hamowac bo "czubek" jeden z drugim nie zwraca uwagi, ze rowniez sa inni uzytkownicy DROG PUBLICZNYCH !!! Ja tez moge rozpedzic samochod do 160 lub 170 km/h nawet tam, gdzie jest ograniczenie do 100 km/h. Tylko trzeba sie zastanowic nad jednym.. Te znaki z ograniczeniem nie sa wystawione po to aby staly jak reklama przed sklepem tylko daly do zrozumienia jednemu i drugiemi CZUBKOWI, ze to nie jest bezpieczne miejsce aby samochod rozpedzic na dowolna szybkosc. Jescze raz... Bycie dobrym kierowca to przede wszystkim nie utrudniac drugiemu kierowcy !! To taj jak na boisku pilkarskim. Jeden zespol jeden efekt gry !! Dziekuje
Żaden nie będzie miał zastrzeżeń z wyjątkiem sądu karnego. Jakbyś mu wjechał w tył przekraczając prędkość to będzie Twoja wina albo przynajmniej przyczynienie się. A odpowiadasz często za skutek - nigdy nie wiesz czy gość po takim stuknięciu nie wpadnie w poślizg, dachje albo wbije się w barierkę i zginie. Także z tym przekraczaniem TYLKO 10% też bym uważał...
Tutaj nie ma znaczenia prędkość tylko samo wjechanie w tył, nie ważne czy przekraczasz prędkość czy nie. Wjechałeś w samochód przed tobą czyli nie zachowałeś odpowiedniej odległości twoja wina
Witam, Mam już prawo jazdy ponad rok. Przez ten czas wiele rzeczy się nauczyłem, ale jak to mówią - człowiek uczy się całe życie. Gdy zdałem nie miałem większych problemów z prowadzeniem auta lub zasadami na drodze. Kiedyś wspominałem w komentarzach że posiadam Megane II 1,5 dCi 82 KM w nadwoziu sedan. Zawsze uwielbiałem sedany. Jedyny problem to wyczucie rozmiarów między innymi podczas parkowania (bagażnika nie widać w lusterkach). Mimo wszystko parkowanie sedanem szybko przyswoiłem i nie ma z tym już problemów. Silnik też nie za duży, ale potrafi być dynamiczny i mało palić przy okazji. Najbardziej co mnie irytuje w osobach które dostały prawko to szpanowanie. Zauważyłem to przy moich "kolegach" z technikum. Palenie gumy i wyścig do świateł to standard autami, które nie koniecznie są bezpieczne. No ale cóż... każdy ma swoje priorytety. Pozdrawiam!
Akurat "E36 w Coupe" nawet z silnikiem 2,5 litra w prowadzeniu to banał. Auto jest niezwykle przewidywalne, a w zakręcie tak czy siak płuży przodem jak przednionapędowy (no chyba, że się go kretyńsko zmusi do nadsterowności, ale to trzeba mieć chyba cegłę zamiast stopy). Oczywiście przy założeniu tylko, że jest to egzemplarz zadbany i bezkolizyjny bo po ulepach z dziurami w progach nie mówię, gdyż każdy z nich prowadzi się inaczej... Ogółem to rozróżnianie na auta tylno i przednio napędowe mija się raczej z celem. Każde bliżej współczesne RWD prowadzi się bezpiecznie, ma tendencję do podsterowności którą trzeba przełamać jeśli chce się "podriftować", jednak nie jest to, aż tak proste jak wydawać się może oglądając filmy na RUclips. Dlatego na pierwsze auto lepiej jest zwrócić uwagę na koszt utrzymania, czy moc/moment obrotowy niż na oś napędzaną. Zwyczajnie straszenie okrutnym tylnym napędem jest głupie i nic nie wnosi. Dodatkowo jeśli ktoś jakkolwiek interesuje się motoryzacją to RWD na początek może być lepszym rozwiązaniem, bo zwyczajnie więcej nauczy. Zwróciłbym bardziej uwagę na edukację młodych kierowców - do których sam poniekąd należę. Na kursie na prawo jazdy ani razu nie wspomniano o nadsterowności, podsterowności... W sumie było katowanie skrzyżowań i znaków - nic od strony technicznej.
Każdy młody kierowca musi mieć czas na naukę najlepiej z kimś kto już ma prawko parę lat Nic nie da jazda "L" tak żeby tylko zdać egzamin W ogóle nie uczy się "WYOBRAZNI DROGOWEJ"
Co mi na początku sprawiało problemy: prawko robiłem w Białej Podlaskiej, pierwsza podróż do Warszawy, wjazd od wschodu od krajowej 2 i nagle szok jak nam się robią najpierw 2, potem 3 pasy, plus rozjazdy, buspas itp. :D Godzina 16, wokół pełno samochodów, spocone ręce kurczowo zaciśnięte na kierownicy i weź tu zmień pas :D W mniejszym mieście nie miałem okazji przetrenowania tego. Potem trochę bałem się rond - znów brak doświadczenia. Natomiast generalnie ludzie w Warszawie jeżdżą bardzo kulturalnie - często przepuszczają, używają kierunkowskazów, patrzą na znaki. W Białej Podlaskiej na wszystkich skrzyżowaniach zielona strzałka do prawoskrętu praktycznie oznacza zielone światło, zarówno piesi przed, jak i samochody z lewej zawsze mają czerwone, dlatego nikt się przed strzałką nie zatrzymuje. Chwała mojemu instruktorowi, że zawsze mnie za to opierdzielał. Jak po dwóch latach jeżdżenia po Wawie zatrzymam się w Białej przed prawoskrętem to na mnie trąbią :D I potem jedzie taki kierowca do większego miasta i wypadek gotowy. Generalnie widzę, że w większych miastach jest lepiej, w mniejszych pełno jest przysłowiowych dziadków, którzy jeżdżą tylko w niedzielę do kościoła i oni są totalnie nieprzewidywalni na drodze.
Wien coś o tym gdy zdałem prawko, byłem w 4 technikum i nie miałem samochodu po roku czuli teraz, poszedłem do pracy 2 miesiące i jest pierwszy samochód, radość niebywała jak się samemu zarobi na swoją własność
Jeżdżę własnym samochodem rok i 9 miesięcy. Bardzo mi brakowało szkolenia z jazdy w trasie (manewr wyprzedzania). Pierwszy raz jechałam z ojcem, który podpowiadał, co robić, ale byłam bardzo zdenerwowana. Teraz już jeżdżę sama i wiem, że najważniejsze, to nie dać się sprowokować innym kierowcom do zmiany prędkości jazdy. Mój samochód i moje tempo. Brakuje mi jeszcze szkolenia z jazdy w zimie. Miałam problem z ruszeniem na światłach w zimie po obfitym i marznącym deszczu. Samochód po chwili stania był jak przyśrubowany do podłoża. Przypomniałam sobie wtedy opowieść koleżanki, że na śliskim ruszała z dwójki. Tak zrobiłam i zadziałało, ale na kursie nikt mi o tym nie mówił. Czasem trzeba wjechać na wyższy próg parkingowy, zaparkować częściowo na chodniku. Nikt nie wspomina, że trzeba to zrobić delikatnie z jedynki i z wyczuciem. Dopiero kolega mi to powiedział i wyjaśnił, jakie mogą być konsekwencje podjeżdżania mniej delikatnego. Zapomniałabym o najważniejszym: parkowanie równoległe. Moja instruktorka nauczyła mnie tego na wyraźną moją prośbę, bo na ulicach dość dużego miasta jest to umiejętność niezbędna, inaczej człowiek jest skazany na krążenie po centrum i szukanie skrawka wolnej przestrzeni. Na egzaminie już nie ma tego typu parkowania, więc... nikt tego nie uczy. Pozdrawiam. Natalia
Nie każdy ma ośrodek egzaminacyjny w swoim mieście, dużo osób musi dojeżdzać do miasta w którym zda egzamin, więc nie wiem czemu mówisz, że na kursie nie uczy się jazdy po autostradach, czy drogach szybkiego ruchu :)
Bardzo dobry materiał. Ja nie ogarniam np jak działa pierwszeństwo na polnych wiejskich drogach, jedni twierdzą, że pierwszy jedzie ten, kto porusza się "szerszą drogą" a drudzy, że "ten z prawej" a wszystko i tak zależy od tego jak lokalni mieszkańcy ogólnie przyjęli zasady ruchu.
No Waldek widzę kanał w pełni pamietam Cie jak miałeś coś koło 3 tysięcy subskrypcji ! Teraz prawie 70 tysięcy ! We walentynki pamietam 50k (twój jubileusz) a tu 70 K subow ! Życie powodzenia w dalszym rozwoju kanału !
Zdałam we wrześniu 2017, mam 20 lat obecnie. Zdawałam w Tarnobrzegu. Dla mnie największym problemem okazał się ruch uliczny w większym mieście, w moim przypadku konkretnie Rzeszów. Zmiana pasów w centrum miasta, godziny szczytu, ciemno bo zima... Patrzę w prawe lusterko, wolne, zaczynam wykonywać manewr zmiany pasa do skrętu w prawo i słyszę trąbienie, bo dosłownie kilka sekund później jakimś cudem się ktoś już znalazł na tym pasie, a dzieliło moją skodę od tego auta jakieś 10 cm... Jechałam potem w takim stresie, że nie mogłam nóg utrzymać na pedałach... :D Od tamtej pory nie wybrałam się jeszcze do centrum samochodem, doszłam do wniosku, że jestem nie potrzebnym zagrożeniem dla innych haha :D Jeszcze trochę praktyki przede mną zanim znów tam pojadę :D Ja uważam za spory błąd uczenie jazdy na nowych samochodach, w moim przypadku był to hyundai w którym światła się same włączały. Taka drobnostka, a ja w dniu odebrania prawka pojechałam od razu do koleżanki, gdzie zostawiłam samochód na światłach na 3h, bo włączyć włączyłam, ale o wyłączeniu już nie pamiętałam. I pierwszego dnia już pięknie rozładowałam i tak już słaby, bo jeszcze fabrycznie zamontowany dziesięcioletni akumulator do zera :D Za to nauczyłam się w pół godziny odpalania od drugiego samochodu. No moje, mimo że jedynie półroczne doświadczenia z samochodem są już bardzo ciekawe i pouczające :D Więcej o światłach nie zapomniałam, Skoda mnie tego nauczyła raz a porządnie xD
Cześć. Mimo, że mam prawo jazdy już kilka lat, dopiero 3 lata temu nauczyłem się jeździć po dużym mieście. Na kursie zazwyczaj uczono mnie na zasadzie "gdybania", ponieważ wiele sytuacji nigdy się nie wydarzyła. Przyznam się, że wjeżdżając pierwszy raz na zakorkowane skrzyżowanie gdzie raczej panowało prawo dżungli zrobiło mi się ciepło. Po tych 3 latach czuję się pewniej i myślę, że to był najlepszy, dotychczas, kurs jazdy. Jeżeli chodzi o jazdę po autostradach i ekspresówkach uczyłem się podglądając zachowania innych. Robiłem sobie w głowie taką listę, które zachowania są dobre, a których należy się wystrzegać. Pozdrawiam
Mieszkam i zdawałem prawo jazdy w Szczecinie (rzekomo najniższa zdawalność), na kursie akurat miałem obowiązkowo drogi szybkiego ruchu. Jeżeli chodzi o ronda to nie ma z tym problemu gdyż ronda u nas są bardzo liczne. Po zdaniu pojechałem do Wrocławia kupić focusa mk1 1.6 którym wracałem w nocy w deszczu więc taka "głęboka woda" bardzo mi pomogła. Dopiero gdy mój brat z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem wsiadł ze mną do auta i uczył mnie jak jeździć zrozumiałem jak mało nauczono mnie na kursie. Ja akurat miałem brata, ale powinny być osobne kursy jazdy PO zdaniu prawka. Największy problem chyba stanowiła u mnie ekonomiczna jazda.
Ja mam prawko nieco ponad 2 lata, tak samo auto. Poleciałem na głęboką wodę z wyborem auta - tak jak powiedziałeś(też coupe, ale E46), ale myślę, że sobie dobrze poradziłem z tym autem. Na początku zdarzało mi się, że auto zgasło na zatłoczonym skrzyżowaniu, gdzie akurat miałem szybciej ruszyć (a w dodatku za mną nerwowi kierowcy, którzy od razu zaczynali trąbić). Problemy miałem z parkowaniem na początku. Na początku zdarzało się, że wychodziłem z auta, żeby zobaczyć ile mogę jeszcze podjechać. Myślę, że to kwestia wyczucia auta akurat.
W kwietniu 2016 zdałam egzamin, w lipcu tego samego roku kupiłam fiata punto 1.1 z 1996. Przez ten okres miałam okazję siedzieć za kierownicą może 3 razy z matką obok, która sama się boi jeździć w dalsze trasy. Samochód kupiłam w mieście oddalonym o ok. 20 km od miesiąca zamieszania, pełnym jednokierunkowych ulic i przez to, że nie jeździłam więcej zwyczajnie się bałam sama kupionym samochodem wrócić do domu znając to miasto i okoliczne wsie.
Wszystkiego mi brakuje. To jest parodia (czyt. zdawanie prawa jazdy/kurs na prawo jazdy). Bardziej podchodzenie egzaminatora na luzie(jak człowiek) na egzaminie, nie traktować podmiotowo kursanta, uczenie jeździć, a nie zdawać na prawko. Mój kolega zdał za pierwszym, ja ofc. za 3 bo byłem spięty jak baranie jaja, mimo, że teraz uczę kolegę parkować, nie wjeżdżać ludziom w dupe, nie jeździć na luzie/sprzęgle itp. I jaka tu sprawiedliwość? kolega gówno umie, mimo, że zdał chuy wie jakim sposobem za pierwszym?
+Saharios Jeżdżenie na luzie nie ma sensu, bo nie dość, że zużywasz paliwo (czego nie robisz hamując silnikiem, przynajmniej do osiągnięcia minimalnych obrotów), to jeszcze nie masz napędu, którego można by użyć w krytycznej sytuacji. A hamowanie silnikiem - jak sama nazwa wskazuje, służy do zmniejszenia prędkości pojazdu.
W ogóle nie zużywamy: spalanie do osiągnięcia ok. 1200 obr/min wynosi okrągłe zero. Oczywiście trzeba pamiętać, że jest to HAMOWANIE (zatrzymanie nastąpi znacznie szybciej niż na luzie). Oczywiście znacznie lepsze są tu rozwiązanie hybrydowe, gdzie zamiast zerowego spalania mamy przyrost energii w akumulatorach (i oszczędność na klockach i tarczach hamulcowych).
Ja miałem taką sytuacje, zaraz po zdaniu bardzo źle się czułem, auto taty, starałem sie być perfekcyjny, bardzo mi pomogło to że tata miał stłuczke i przyszło auto zastępcze, którym nie bałem się jeździć i mogłem pośmigać sam po mieście. Wtedy zdobyłem dużo pewności siebie. Pół roku później, zima, zakrapiana impreza z której odbieram rodziców, na drodze olbrzymi lód którego nie przewidziałem, klasyczny błąd, za dużo pewności siebie, wszedłem w zakręt, tyłek mi tak zarzuciło ze zaczynałem pobocze już łapać, ale tu na szczęscie, ASR i doświadczenie z gier (na prawde) pomogło :D
Po zdaniu prawa jazdy dla mnie największym problemem był skręt w lewo na skrzyżowaniu bez świateł i boczne parkowanie pomiędzy samochodami:) Natomiast czego brakowało mi na kursie prawa jazdy? Głownie: nauki jazdy na oblodzonej powierzchni, nauki wychodzenia samochodem z niekontrolowanego poślizgu i oczywiście nauki zmiany koła.
Mój kurs na prawko był prawie w całości kompletny. Mam 18 lat i moi znajomi również nie dawno zdali prawko. Wszyscy skarżą się na to że nie uczą nas wyprzedzania czyli jednego z najważniejszych i najtrudniejszych elementów jazdy. Dopiero po jeździe autostradą A2 Poznań-Łódź z moim tatą (ma prawko 35lat i wiele kategorii) poczułem się pewniej dzięki jego radą podczas wyprzedzania np. tirów. Moim zdaniem to dobra praktyka i bardzo ją polecam
Dobrze mowisz z tymi samochodami. Na początku miałem Fiata cinquecento 0,7 litra w benzynie. Potem zmieniłem na e36 318is, a obecnie jest e38 740i. Ale tak najwięcej jeżdżę służbowym Renault - średnio po 11 tys km miesięcznie. Od momentu zdania prawa jazdy (w 2009)do zakupu pierwszego auta (tego Fiata w 2011 o ile pamietam) ) miałem bardzo mała praktykę w jeździe, to też uważam że wybrałem dobre auto na początek które nauczyło mnie skromności i rozwagi na drodze ^^
+moto doradca. drogi waldku prawo jazdy posiadam od ponad 10 lat. praktyczny za 2 razem zdałem natomiast teorię za pierwszym. były to czasy gdy pod sygnalizatorem świetlnym były jeszcze metalowe zielone strzałki zezwalające na warunkowy prawo skręt. w momencie wykonywania tego warunkowego skrętu po prostu wjezdzalem na drogę z pierwszeństwem nie zważając na nic. paradoksalnie dopiero gdy pewnego dnia na drodze głównej pojawiły się auta uświadomiłem sobie że trzeba ich przepuścić pomimo iż w teorii powiedzmy byłem dobry ale chyba jak widać tylko na papierze. potwierdzam że uczymy się całe życie. czasem jeszcze coś jest w stanie mnie zaskoczyć pomimo iż stosuje zasadę ograniczonego zaufania. Szerokości
+moto doradca. drogi waldku prawo jazdy posiadam od ponad 10 lat. praktyczny za 2 razem zdałem natomiast teorię za pierwszym. były to czasy gdy pod sygnalizatorem świetlnym były jeszcze metalowe zielone strzałki zezwalające na warunkowy prawo skręt. w momencie wykonywania tego warunkowego skrętu po prostu wjezdzalem na drogę z pierwszeństwem nie zważając na nic. paradoksalnie dopiero gdy pewnego dnia na drodze głównej pojawiły się auta uświadomiłem sobie że trzeba ich przepuścić pomimo iż w teorii powiedzmy byłem dobry ale chyba jak widać tylko na papierze. potwierdzam że uczymy się całe życie. czasem jeszcze coś jest w stanie mnie zaskoczyć pomimo iż stosuje zasadę ograniczonego zaufania. Szerokości
Prawo jazdy mam od roku czasu i szczerze mówiąc brakuje mi dużo wiedzy akurat tej co Pan mówi. Pierwsze czego najbardziej się boję, to to, że przyjdzie mi parkować równolegle 😔niestety na kursie nie nauczono mnie tego i staram się teraz sama tego uczyć. Co do wyprzedzania i to jeszcze ciągnika z maszyną rolniczą niestety przez dobranie nieodpowiedniej odległości poniosłam zarysowania samochodu, gdyż maszyna ktora była podpięta do ciągnika bujła się na bok i wyszło jak wyszło. I oczywiście co najważniejsze boję się jeździć, stresuje się czy aby na pewno wszystko prawidłowo robię, przez co pokonuje narazie krótkie trasy. Mam nadzieję, że stres z coraz większą liczbą kilometrów pokonanych będzie mijał. 😒
Ja zdałem 3 dni temu prawo jazdy, i największy problem stanowi u mnie wybór pierwszego auta do 10 tysięcy. Naoglądałem się już sporo filmów, poczytałem też dużo, ale nadal nie wiem. :D
Moim zdaniem system edukacji polskich kierowców jest fatalny. Człowiek uczy się jeździć dopiero po zdaniu prawa jazdy. Na kursie uczą w ten sposób by po kolei jak najszybciej przejść przez wszystkie zagadnienia, nie upewniając się czy kursant to rozumie. Z reszta w polskiej edukacji szkolnej jest tak samo. Myślę że to błąd. Właśnie przez to że dopiero po zdaniu prawka ludzie uczą się jeździć, mają częstsze kolizje, co obniża ich pewność siebie w jeździe, a niektórzy już w ogóle nie siadają za kółko. Pozdr
Widzę że ma Pan dobre rozeznanie i dobre podejście do jazdy, Ja prawo jazdy zrobiłem szkole zawodowej przy PKS w Stalowej Woli /były takie szkoły / a nie lekcje otumanienia religijnego!!!!. Była to szkoła dość radykalna jak na obecne czasy przez nogi do głowy, a polegała na tym że czasami instruktor - nauczyciel nauki jazdy specjalnie odwracał uwagę przed znakiem drogowym i po przekroczeniu tego znaku pytał jaki to znak minęliśmy celem wzmocnienia uwagi na ruch drogowy, jeżeli dobrze odpowiedziałeś jechałes dalej a jak nie to kazał zatrzymać się na poboczu około 200-300 metrów biegiem wyczyścić ten znak drogowy, przeprosić go i biegiem z powrotem do do samochodu czasem już na miejsce pasażera bo już nastąpiła zmiana "ucznia" bo na pół dnia jazdy jechaliśmy po 3 lub 4. Na tym jeszcze tego samego dnia przed końcem zajęć warsztatowych następowała analiza dnia nauki jazdy jak również zajęć warsztatowych. I taki "uczeń" jak Ja czy inny musiał opowiedzieć przed całą klasą swoje "wyczyny" drogowe które w czasie nauki. Np za manewr skrętu w lewo na skrzyżowaniu z prawego pasa ruchu po wykonaniu go musiał się zatrzymać w bezpiecznym miejscu, powiedzieć co złe zrobił, jeżeli nie wiedział to 5 rundek w około samochodu, odpowiedź, jeżeli negatywna to następne 5 tylko w odwrotnym kierunku a jeszcze czasami w takim miejscu gdzie dużo koleżanek stało czekając na autobus-miały ubaw!!! BARDZO DUŻE SŁOWA UZNANIA I PODZIĘKI NASZYM NAUCZYCIELOM - INSTRUKTOROM ZA TO ŻE NAS NAUCZYLI DYSCYPLINY I ZACHOWANIA SIĘ NA DROGACH!!! Gdy obecnie jestem w Polsce to przeraża. MNIE stopień hamstwa, arogazmu w szczególności że strony pseldo - kierowców samochodów "bmw" pisze specjalnie z małej litery, tych w krawatach i młodych "gowiarzy" bo inaczej nie da się to nazwać. Czym dluszy krawat tym gorszy cham za kierownicą nie przezszczegajacych najbardziej ograniczenia szybkości na zwezeniach dróg podczas remontów na A4 na trasie Kraków - Katowice Żebym miał nie wiem jakie miliony pieniędzy NIGDY NIE PONIŻE SIĘ KUPIĆ "bmw". Nie chcę zachorować na nową chorobę głupoty "syndrom uposledzenia bmw" Przepraszam normalnych właścicieli BMW bez krawatów
szczerze mowiac mi najwieksze klopoty po zdaniu prawa jazdy sprawiala redukcja biegow. nie wiedzialem kiedy z 4 mozna zmienic na 3 a kiedy juz na 2. fajnie by bylo jakbys zrobil jakis odcinek o kulturze na drodze jak jeździc aby nie przeszkadzac innym.
Moim pierwszym autem było BMW e34 2.5tds, póżniej audi 80 2.8v6, później e32 3.0 i teraz 3.5. Nigdy nie miałem problemów żeby się zachować na drodze w porządku + jazda takimi autami nigdy nie korciła mnie do popisywania się.
Poza płytami poślizgowymi czy innymi pierdołami, powinno określać się predyspozycje do tego czy kandydat na kierowcę na pewno się do tego nadaje. Niektórzy właśnie do końca życia jeżdżą jakby dopiero co odebrali prawo i wcale nie jeżdżą bezpieczniej od tego kierowcy w mazdzie. Reasumując, grono osób które ma lub stara się o prawo jazdy, nigdy nie powinno go uzyskać, ponieważ nie koniecznie będzie "nadawać się" do tego zawodu. Zrobiono po prostu z tego tradycję, konieczność czy formalność. To jest dopiero nienormalne!!
Prawko mam od ponad 5 lat, lecz autem jeżdżę niecałe 2. Po zdaniu prawka przez 3 lata nie przejechałem więcej niż 200km autem, lecz znajomość podstawowych przepisów utrwalałem jeżdżąc rowerem (w tym trasy międzymiastowe, robiłem nawet po 5 tys km rocznie), i jedyny problem jaki miałem z jazdą to sprzęgło (moje pierwsze auto miało takie do wymiany) i parkowanie, lecz z dużą dozą ostrożności nauczyłem się bezszkodowo parkować (czasem na 3/4razy). Autostradę miałem na kursie i też DTŚ (drogowa trasa średnicowa), droga w obszarze niezabudowanym z vmax 100km/h (z odcinkami 80), o charakterystyce podobnej do autostrady.
Co do hamowania z abs, kiedyś jakiś program udowodnił, że na suchej nawierzchni, jeśli hamujemy w lini prostej, to możemy zyskac kilka metrów poprzez własnie nie używanie abs-u, alby tylko lekkie jego muskanie. W sumie to logiczne, bo opona ma najwiekszą przyczepność chwile przed utratą przyczepnosci, ale takie hamowanie już wymaga wyczucia auta
Moim zdaniem brakuje porządnego kursu pierwszej pomocy, niestety miałem już dwukrotnie wątpliwą przyjemność spotkać się ze znieczulicą i bezsilnością na drodze podczas wypadku. Ludzie nie wiedzą jak zająć się poszkodowanym, rozumiem osoby uczestniczące w wypadku, są oszołomione, nie potrafią logicznie myśleć, ale są osoby które albo nie zatrzymują się wcale, albo po zatrzymaniu stwierdzają, że i tak nie są w stanie pomóc. Podczas wypadku na obwodnicy Poznania, gdzie pijany mężczyzna został potrącony przez samochód z dużą prędkością, po zatrzymaniu i spytaniu gdzie jest poszkodowany, usłyszałem " a gdzieś tam w polu leży...." szczyt ! nawet nie podeszli sprawdzić czy można mu jakoś pomóc... nikt nie prowadził resuscytacji... przyznam, że gdyby nie doświadczenie związane z ratownictwem wodnym, też nie wiedziałbym jak się w takiej sytuacji zachować, bo na kursie uczono nas w sposób mocno przyśpieszony.
+fif_maker Otóż to, kierowca Mazdy zachował się jak kompletny kretyn, ktoś widząc jego zachowanie mógłby spanikować i zjechać na drugi pas powodując kolizję.
Nie do końca się zgodzę, w samym materiale było że jechali ok 90 km/h na autostradzie .... Wystarczy że kierowca Mazdy trafił na szeryfa lewego pasa i żeby uniknąć walnięcia w żółwia wybrał wyprzedzanie pasem awaryjnym. Raczej wątpię, aby ktokolwiek bez względu na poziom umysłu na autostradzie widząc możliwość wyprzedzenia lewym pasem lub wyhamowania prędkości wyprzedzał pasem awaryjnym.
Jakoś inni wyprzedzają bez problemu lewym pasem - a jak miał problem z wyhamowaniem ze 140 km/h (no chyba, ze zapierdalał 200 to tym bardziej nalezy mu się podjebka) do prędkości powiedzmy 110 km/h czyli prędkości auta które już wykonywało manewr wyprzedzania to może niech zainwestuje w nowy układ hamulcowy bo ze starym coś nie tak.
Jednocześnie wyprzedzili ich z dużą prędkością z lewej i prawej - 5:39 - obejrzyj jeszcze raz, a to znaczy że młotek z Mazdy pojechał awaryjnym, żeby wyprzedzić też tego na lewym pasie. A teraz historia z wczoraj. Jestem taksówkarzem, odwoziłem wieczorem człowieka któremu w ciągu dnia popsuł się samochód na autostradzie. Stanął na pasie awaryjnym za łukiem drogi, niestety auto nie chciało dalej jechać. Z różnych przyczyn spędził tam chyba 1,5 godziny. Przez ten czas kilkakrotnie ktoś wyprzedzał w ten sposób, zaskoczony tym co zastał za łukiem. Z życia wzięte i przerażające. Obym nigdy nie musiał tego doświadczyć. Też podpieprzę każdego kto będzie wyprawiał takie rzeczy.
Trafienie na szeryfa nie jest wystarczającym powodem żeby używać tak pasa awaryjnego. A gdyby trafił się szeryf to można zastosować manewr GTA, wystarczy podejść i nacisnąć enter ;p
Robiłem prawko dawno temu, ale miałem dobrego instruktora. Pierwsze jazdy odbywały się na placu. I nie były to zatoczki ani inne pierdoły. Zatoczki były później. Była nauka ruszania tak, żeby auto nie zgasło ani nie ruszało "skokami" na prostej drodze i pod górkę. Jak ktoś to opanował to dopiero wyjeżdżał na miasto. Następna sprawa to polecenie instruktora, jak minąłem znak 70 km/h. Powiedział mi: masz jechać tyle ile jest na znaku czyli siedemdziesiąt (oczywiście nie była to pierwsza godzina jazdy). Następna sprawa to była taka, że mam być gotowy do ruszenia ze świateł natychmiast, żeby jak najwięcej aut zjechało na zielonym. I wiele, wiele innych pożytecznych wskazówek. W tej chwili mam przejechane ok. 1,5 miliona kilometrów (jeździłem też zawodowo, zawsze na kategorii B jako przedstawiciel handlowy). Przez ostatnie kilkanaście lat tylko raz złapałem mandat za stłuczkę. Moja wina przez zagapienie się. I jeszcze jedno. Mój instruktor zawsze zwracał uwagę na to, żeby patrzeć w lusterka i odpowiednio wcześniej włączać kierunkowskaz. Pozdrawiam.
Mi po zakończeniu jazdy, egzaminator powiedział mniej więcej coś takiego: "popełniłeś kilka błędów ale widać że starasz się myśleć, daję ci pozytywny. możesz zacząć się uczyć jeździć"
dobrze powiedziane.. sam mam prawko dopiero 4 msc czyli baardzo krótko, lecz gdy sobie porównam pierwszą jazdę po odebraniu plastiku a tym co jest teraz to niebo a ziemia.. niestety ale kursy uczą tylko jak zdać egzamin w danym mieście. prawdziwej jazdy musimy nauczyć się potem sami ;)
Tak jak powiedział Ben Collins : "każdy człowiek uczy się jeździć samochodem dopiero po zdaniu prawa jazdy"
Ja przyznam szczerze, że jeździć samochodem w ogóle nauczył mnie ojciec
@@kacperadamkiewicz642 ale żeby mieć prawko nie trzeba tylko umieć jeździć autem
@@lisuu_389 No właśnie dlatego podkreśliłem to w ogóle, że mnie nauczył poruszać się autem
Błędy starych kierowców są znacznie gorsze. Bo nie dość, że chujowo jeździ, to jeszcze jest przekonany, że robi to doskonale.
Ojj tak byczku
Albo wiedzą że robią źle, ale i tak nie możesz nic powiedzieć bo jesteś gówniarzem XD
@@iulius6988 zależy ile ma się lat mordo i czy ma się prawko.
Jeśli przykładowo masz 15 lat i zwrócisz uwage to wiadomo że zamknie ci mordę argumentem w stylu : co ty wiesz o jeżdżeniu
Ale jeśli przykładowo masz 19 lat i zdane prawko to już ciężej mu będzie cię zgasić bo w tej sytuacji to Ty masz argumenty: zdałem prawo jazdy w dzisiejszych czasach i wiem jak się to powinno robić (Czy coś w tym stylu)
Pozdro mordko 🐗😀
@@maciol02yo7 Ale mówimy przecież o kierowcach. Mojemu znajomemu kiedyś chłop wjechał w bok auta, a potem próbował zwalić na niego winę. Znajomy się nie zgodził i wezwał policję, a chłop policjantom tłumaczył, że gnój nie ma nic do powiedzenia i w ogóle powinien mu mocniej przypier*dolić XD
@@iulius6988 XDDD
2016: za rok wejdzie obowiązkowe szkolenie na płycie poślizgowej.
2021:
No i nadal czekamy 😐
Technologia poszła do przodu
Kupcie sobie rury pcv i zamontujcie do samochodu i śmigajcie na tory wyscigowe.
No tak było
Jak narazie to korytarz życia.
5:40 - czekałem na komendę: GOŃ GO! :D
2 tygodnie temu zdałem prawko , mimo że jeżdżę w miare dobrze (w ocenie innych osób) moim najwiekszym mankamentem jest sprawne włączenie.się do ruchu , szczególnie gdy panuje duży ruch
Mam prawo jazdy od roku, więc jestem dość świeżym kierowcą. Robiłem kurs na prawo jazdy w Warszawie. Miałem to szczęście, że byłem z instruktorem na autostradzie, co prawda zrobiłem na kursie tylko 50km po autostradzie, ale już tyle pokazało mi jak bardzo różni się jazda z 140km/h od jazdy po mieście.
Co prawda nie jeżdżę jeszcze swoim samochodem (zakupiłem auto z 69r. do remontu), ale odkąd zdałem egzamin jazdy jeżdżę głównie samochodami rodziców i zrobiłem w tym czasie ok 10k km. Co do pasów, ze mną nie ma jazdy bez pasów, jeden kolega próbował z tyłu, ale skończyło się wyjaśnieniem za pomocą środkowego pedału, że nawet podczas hamowania nie jest w stanie utrzymać się na miejscu. Nie poddaje się również "presji" pasażerów na "dynamiczniejszą" jazdę, jak nie pasuje mogą jechać komunikacją/iść z buta.
Co do moich grzechów:
-Często łapię się na tym, że nie patrzę na znaki. Na szczęście coraz rzadziej ma to miejsce.
-Dość często źle oceniam odległość i prędkość, zwłaszcza gdy jest ciemno i na skrzyżowaniach gdzie muszę ustąpić pierwszeństwa, na szczęści tylko w tą lepszą stronę, tzn. stwierdzam że samochód jest za blisko/jedzie szybko i czekam aż przejedzie.
-Bardzo nie lubię jeździć autami z małymi silnikami benzynowymi, mam problem z ruszaniem, czasem mi zgaśnie.
-Brakuje mi na kursie dość ważnej rzeczy, której sam musiałem się nauczyć, a mianowicie jak rozpoznać zmęczenie. Dosyć często jeżdżę w nocy i dopiero dzięki podpowiedziom/radom taty rozpoznałem zmęczenie i jestem w stanie stwierdzić kiedy potrzebuje przerwy.
Z obserwacji u moich kolegów widzę, że dość często mają problemy z parkowaniem, jeden z nich zaliczył kilka stłuczek parkingowych w przeciągu 6 miesięcy. Nie wiem z czego to wynika, osobiście nigdy nie miałem z tym problemów, bez różnicy czy śmigam yariską czy volvo v70, choć wiadomo, że tym drugim jest to nieco trudniejsze ze względu na rozmiary i baaardzo słabą zwrotność. Często też ponosi ich wyobraźnia, jeżdżą za szybko, znacząco przekraczając ograniczenia i zdrowy rozsądek. Korzystanie z telefonu podczas jazdy także jest normą u niektórych. Z niektórymi po prostu strach jeździć.
Z tym zmęczeniem też sie zgadzam. 2 lata jazdy w dzień i na wypoczęciu i nagle trzeba było zrobić 6 godzinną trase w nocy, pierwsze 4 godziny bez problemu, ostatnie 2 udręka a już nie było gdzie się zatrzymać
Ja niestety musialem kierowac po 30h nie spania ale dalem rade chociaz bylo to niebezpieczne strasznie :d
@@lypton198 to jak się objawia to zmęcznie ? XD
Mam prawo jazdy 3 lata ale nadal oglądam takie filmiki bo nauki nigdy dość. Pamiętam pierwszą jazdę, stres ogromny bo bez "L" na dachu ludzie nie wiedzą, że jestem świeżym kierowcą. Ale trzeba było przejechać tak parę razy żeby się oswoić. Od siebie dorzucę, żeby zawsze uważać przed przejściami dla pieszych! I czasem odświeżyć sobie znajomość przepisów i znaków ;) Tak po za tym świetny filmik, 100% racji.
Parkowanie równolegle ktorego nikt nie uczy a jest bardziej przydatne od
"Łuku na wstecznym
co jazdę mam parkowanie równoległe :D ale to prawda, że nie wszędzie uczą
Przez cały kurs - 30 godzin, parkowałem równolegle tylko raz, więc o czymś to świadczy
@@michacekaa2335 Ja ani razu...
Parkowanie równoległe jest banalnie proste na wstecznym.
U mnie było wałkowane dopóki nie umiałem i przed egzaminem powtórki :)
W moim OSK już od pierwszych godzin dużo jeździłam po ekspresówce przede wszystkim dlatego, że to była najszybsza droga do najbliższego dużego miasta. Po zdaniu bardzo sobie to chwaliłam, bo nie bałam się szybkości, nie bałam się wyprzedzać i nie bałam się dużego ruchu. Pozdrawiam wszystkich kursantów i życzę podobnych doświadczeń 😉
ok
Uwielbiam kiedy ktoś sygnalizuje zjazd z ronda i nagle jedzie dalej przez rondo...
Ja pamiętam że na początku trochę się bałem wyprzedzania, ciężko mi było ocenić prędkość auta z przeciwka oraz odległość potrzebną mi do powrotu na swój pas. Poza tym nie miałem żadnych problemów a wyprzedzania, oceniania prędkości oraz odległości szybko się nauczyłem. Bez żadnych strat, żeby nie było... :D hehe
A poza tym, to co teraz widzę u świeżych kierowców to brak umiejętności wyczucia rozmiarów auta, oporne parkowanie, problemy z wyprzedzaniem, zbyt duże zaufanie do innych na drodze, często nie zachowanie bezpiecznej odległości i chyba prędkość... Ale to już zależy od osoby, jeden zdaje sobie sprawę że dopiero zaczyna i jeździ "zapobiegliwie" a drugiemu jak się wydaje że ma już prawo jazdy to przepisy go nie dotyczą.
Tyle ode mnie, pozdrawiam! :)
Na pierwsze auto kupiłem mocne auto BMW e46 , Ale jeżdżę autem rodziców opel vectra 1.6 1997 . Po mojemu to niezależnie czy kupimy słaby czy mocny , człowiek głupi nawet i słabym może się zabić lub zrobić z siebie kaleke to zależy od rozumu kierowcy ... Mam rację ?
+Filip Skrzypczak
jak ktoś ma równo pod sufitem to i 500 KM by mu nie było straszne.
Natomiast jak jakiś burak dostanie auto z silnikiem 1.2 to jednak trochę bezpieczniej będzie niż żeby dostał od razu 200 KM.
+Paweł Zachara
Ja mam równo pod sufitem ... Ale moi koledzy nie bardzo ... I prowokują Ale się nie daje 💪
+Filip Skrzypczak No i prawidłowo, przynajmniej masz od razu fajne auto. A palenie gumy czy jeżdżenie z mega prędkościami to już raczej nie jest szpan.
oczywiście, nie jestem też osobą która zachęca do tego aby zamulać ruch na drodze, bo sam jeżdżę dość szybko .
+Paweł Zachara
Czasami można wziąść noge na gaz Ale z rozsądkiem oczywiście .
A do palenia gumy to szkoda silnika ...
+xpatryk1995 no i właśnie jak by taki dostał coś mocnego to by się pewnie chwalił że jechał 220 przez miasto a potem że wszedł bokiem na zakręcie :) aczkolwiek to nie zmienia faktu, że taki ktoś to lepiej żeby nie miał w ogóle auta :
zdałem prawo jazdy prawie rok temu, na początku trochę trudno było mi monitorować wszystko to co się dzieje wokół mnie, teraz nie ma problemu no i miałem kilka niebezpiecznych sytuacji wynikających tylko z mojej głupoty, ale nauczyły mnie pokory :) mi po egzaminie najbardziej doskwierała nieumiejętność płynnego wyprzedzania co potwierdziła trasa Wrocław - Poznań, na której to w zasadzie się nauczyłem robić to jak należy, człowiek się cały czas uczy, doskonali jazdę
Brakowało mi praktycznie wszystkiego sam musiałem się nauczyć prawie każdego manewru.Po zdaniu prawa jazdy bałem się wyjechać z ruchliwego skrzyżowania nauczyłem się tego po pewnym czasie .Ale teraz mogę przyznać że, jestem dobrym kierowcą po 5 letnim kursie praktycznym gdzie sam tak naprawdę musiałem to wszystko ogarnąć.Moja rada trochę więcej cierpliwości i przede wszystkim zdrowego rozsądku.Pozdrawiam wszystkich świeżo upieczonych kierowców i ciebie MOTO DORACTO naprawdę twój kanał ma sens.
Dorzucę swoje trzy grosze. Dla mnie największą trudnością po zdaniu prawa jazdy jak i podczas jego zdawania było zrozumienie "Na chłopski rozum" zasady prawej ręki. Oczywiście teraz ktoś może powiedzieć "Jak to, przecież to proste/oczywiste". Fakt - ale WTEDY nie było.
Dziś mam prawo jazdy już od X lat... Ale nadal jest coś czego nie rozumiem...
Te je*ane tramwaje to łatwiej jest po prostu zawsze puścić. :D
Wiem że to komentarz sprzed roku, ale racja. Tramwaje to jakaś masakra, zwykle on ma pierwszeństwo, "tutaj" także, ale podczas tej i tej sytuacji to Ty masz pierwszeństwo, dobrze że w moim mieście nie ma tramwajów :D
xXEmilXx100 Czy ja wiem czy dobrze, że nie ma u Ciebie w miescie tramwajów... ja bym sie nie cieszyl, bo możesz mieć przez to braki w praktyce. Załóżmy przyjedziesz do większego miasta, złapie Cię czkawka i nie bedziesz wiedzial jak sie zachować. Cale szczescie, że zdawałem w mojej Warszawie :D
Racja, będę się cieszyć do momentu aż pojadę choćby do Wrocławia. Teoria teorią ale praktyka to co innego. Lepiej samemu pojeździć jakiś czas w zupełnie obcym mieście z tramwajami, choćby dla obycia :)
Z tramwajami również miałam problem. W pewnym momencie zapytałam instruktora jak na chłopski rozum to zapamiętać i powiedział tak: gdy jedziesz równolegle z tramwajem i będziesz skręcać np.w prawo to on ma pierwszeństwo, a jeśli tramwaj jest prostopadle do mnie to ja mam pierwszeństwo 😊 nie wiem czy to obowiązuje we wszystkich sytuacjach.
rowniez mamy pierwszenstwo jezeli tramwaj stoi na przeciwko ciebie i chce skrecic w lewo :) i na rownorzednym zawsze tramwaj ma pierwszenstwo i tyle do zapamietania
Schowałem prawko do szuflady na 6 lat, wykupiłem 11 godzin jazdy aby odświeżyć sobie zasady, a i tak stworzyłem dużo nerwowych sytuacji, zjebalem mase rzeczy ciągle sie uczę w strefie ruchu jechalem pod prąd bo nie zauwazylem znaku i pare razy nie puściłem pieszych nocą, bo ich nie zauważyłem dzieki bogu nie wtargnęli na pasy ale wina i tak zawsze jest moja w razie takiego wypadku. Zwracajcie uwage na to co sie dzieje w okolo, znaki się przyswoi ale szybka reakcja na sytuacje to inna rzecz
No i zaczynam oglądanie :) Prawko mam dopiero od lutego,zdałam za trzecim,ale teraz uważam,że ten egzaminacyjny stres był niczym względem prawdziwej jazdy.Jako młody kierowca mam największy problem z włączaniem się do ruchu z dróg podporządkowanych (nie potrafię oceniać odległości) no i czasami zżera mnie stres.Na początku wyprzedzali mnie wszyscy.Chyba jestem jedyną osobówką,którą mijały Autosany Pekaesu :D Przeczytałam wiele publikacji na temat prowadzenia (jedną z twojego polecenia Makaruka o jeździe w terenie.Nie przyda się,ale i tak fajnie o tym poczytać) i powiem szczerze,że to nic,względem tego,jak bardzo nieprzewidywalna jest droga :)
Na pierwszy samochód kupiłem BMW E36 320i. Uderzyła mnie ogromna różnica w obsłudze samochodu w porównaniu z nowiutkim kursanckim Yarisem. Po kilku miesiącach nie mam już żadnych problemów, jednak przyzwyczajenie się do całkowicie inaczej funkcjonującego sprzęgła, słabszego wspomagania czy braku czujników parkowania było dość trudne. Wolałbym uczyć się jeździć na jakichś starych rzęchach bez żadnych wspomagaczy, żeby udogodnienia związane z rozwojem motoryzacji były po prostu miłym zaskoczeniem.
Mam prawo jazdy od półtorej roku, problemy jakie miałem i mam jeszcze czasem to :
1. Jak jadę płynnie a na przeciwległym pasie stoi korek, czasami bardzo słabo widać pomiędzy nimi przejście dla pieszych i zanim zauważę to jestem już blisko przejścia.
2. Autostrada tak jak mówiłeś chociaż, na początku to duży stres to potem jakoś to już idzie.
3.Rondo, czasem na tych największych skrzyżowaniach mam problem w którą linię się wpasować, przy skręcie.
4. Może to drobnostka i pewnie powinienem to wiedzieć choćby z podręczników to mam problem z parowaniem szyb na kursie nie uczą jak skutecznie sobie z tym poradzić często w starszych autach jest to dość skomplikowany proces i musze się zatrzymać żeby wszystko dobrze ustawić, być może w nowych autach jest to już rozwiązane jednym przyciskiem.
Chciałbym się też zapisać na kursy doszkalające technikę jazdy w nagłych przypadkach, śliska nawierzchnia itp
Może możesz coś poradzić ? I jak oceniasz moje błędy czy są krytyczne i nie powinienem bez poprawienia tych elementów w ogóle jeździć po ulicy czy nie są aż takie złe ,ale do poprawy. Pozdrawiam i Świetna robota Waldku
odp. na 4 pytanie to wziąć w starą skarpetę nasypać ryż i wsadzić w najmniej używane miejsce ;)
+kalkulatorprocentowy pl, ewentualnie zostawić teraz nieco uchylone szyby, jak jest ciepło. Niech auto się przewietrzy, wysuszy. Najlepiej też je ogólnie posprzątać. Dodatkowo filtr kabinowy zmienić jeśli jest stary, a na samo parowanie u mnie pomaga ustawienie klimatyzacji, by dmuchało na szybę.
+piotrek 987 Też słyszałem o tym ryżu i tej zimy, to przetestowałem. Szczerze nie zauważyłem właściwe żadnej różnicy tak jak szyby parowały przed włożeniem ryżu w skarpetkach tak samo parowały po.
+piotrek 987 ja korzystałem ze sposobu z żwirkiem dla kota w skarpetkach i dzięki temu wszelka wilgoć z samochodu zeszła. Bardzo mi to pomogło w zimie.
+kalkulatorprocentowy pl włączyć obieg otwarty i klimatyzację i szyby nie będą parować
"dobierać auto do swoich potrzeb" - czyli z LPG :-)
Czyli dizel odpada???😂
@@marekkropiwnicki5540 tak, bo unia walczy z dieslem obecnie i będą go zakazywać.
@@HyperVegitoDBZ Masz wszystkich w domu? 😂😂😂
Lepszy Power Gamoniu
@@Hasio-Maszkietnik a cóż ty taki...wulgarny he?
Pamiętam, że na kursie instruktor zabrał mnie raz na obwodnicę. Punto którym jechałem było chyba już nieźle dobite, bo ledwo dochodziło do tych 120 km/h i to z górki :D
+Jacek Jbk jaka genreacja punta? :)
+Daniel CSiYE Nie bardzo się orientuję. Była to chyba 3 generacja w gazie :D
+Jacek Jbk a ok to faktycznie mało xD
+Jacek Jbk znajomy ma grande punto to ma już nabite ponad 500tyś elka
+Jacek Jbk można wiedzieć jakie to było punto?
Bardzo dobry film :) Z perspektywy kursanta mogę powiedzieć, że bardzo irytujące jest zachowanie kierowców (i pieszych) typu wpychanie się przed L-kę, wyprzedzanie na skrzyżowaniach, zajeżdżanie tuż przed maską itp.
Ja na początku nie mogłem wyczuć z lusterka jak daleko jest samochód i czy mogę zmienić pas, więc z reguły długo czekałem :D
W mojej szkole jazdy w Poznaniu raz byłem na ekspresówce (10min), a tak to samo miasto.
Jako pierwsze auto wybrałem Toyotę Yaris 1.0 z 2004 roku.
Jestem świeżo po zdaniu egzaminu i jedyne co mi brakowało podczas całego szkolenia to właśnie jazda szybkimi trasami oraz oswojenie się z samą prędkością(70 km/h+) Dziś przekraczając barierę tych 60-70km/h od razu zapala mi się taka lampka w głowie, że oj za szybko jadę gdzie warunki jak i same przepisy pozwalają mi jechać szybciej.
tata zawsze mnie uczyl jak chcesz wyprzedac to sprawdzasz czy masz warunki, redukcja, gaz podloga, wczesniej kierunki i wykonujesz ten manewr jak najszybciej. Im szybciej tym lepiej, bo jadac po przeciwnym pasie jest duzo nie bezpieczniej ze cos wyskoczy ze jakis samochod sie pojawi itp.Najwazniejsze to, to ze decyzja wyprzedzam to wyprzedzam, a jak nie jestem pewnie to odpuszczam, a nie zr jade komus na zderzaku, wyjedzam obrysem samochodu na przrciwny pas 3 razy itp itd. pozdrawiam
a dodam jeszcze, ze najlepsze zaufanie to calkowity brak zaufania. NIgdy nikomu nie wierzyc, bo spora czesc kierowcow to kretyni bez wyobrazni wiec nie mozna im wierzyc.
po zdaniu prawa jazdy największą trudnością dla mnie było dokładne wyczucie szerokości samochodu przy parkowaniu wzdłuż krawężnika, tak żeby nie obetrzeć felg. Ale to była bardziej kwestia ilości prób niż braku nauki na kursie
A co z BMW, które fabrycznie nie mają migaczy ? :D
+Michał Loska "Kupiłem 30-letnie BMW. Wajcha kierunkowskazów chodzi jak nowa" ;)
+CubesAndStacksPL Tylko jak ich używać... :DD
+Michał Loska A po co? Masz BMW, nie musisz z nich korzystać jak biedaki.
Mają, tyle, że jedynie bogacze je widzą. Dla biedoty ich działanie pozostaje niewidoczne.
A Ty dostałeś fabrycznie jakąś wiedzę czy posługujesz się stereotypami? Są gamonie w E36, są w Golfach, są w Audi i w każdej innej marce - nie ma co generalizować.
Dopiero niedawno będąc na kursie zaczęłam oglądać ten kanał. Od tygodnia mam prawo jazdy i auto. Teraz uczę się jak to jest ''w prawdziwym życiu'' :) . Pana filmiki bardzo pomagają wyjaśnić wiele aspektów, o których nie miałam pojęcia i dzięki wielkie za to!!! Na swoim przykładzie mogę powiedzieć z czym na drodze mam problem. Jadąc jezdnią o dwóch kierunkach zjeżdżam za bardzo do prawej bo mam jakąś taką nieuzasadnioną obawę, że auto z naprzeciwka wjedzie na mnie i stresuje mnie, to że jest zbyt blisko. Muszę się z tym jeszcze oswoić. Wczoraj zrobiłam swoją pierwszą trasę poza miasto - 25 km w jedną stronę i 25 km w drugą - wiem żaden wyczyn ale dla mnie coś wielkiego ;) Prawda jeśli chodzi o rondo, młody kierowca nie umie go dobrze pokonać - mówię na swoim przykładzie, poszło nie najlepiej, ale postaram się to poćwiczyć. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za filmiki :)
Brakowało tego żeby instruktor nie siedział w telefonie 🙂
Prawo jazdy mam od ponad 2 lat, chwaląc nie chwaląc myślę, że jestem dobrym kierowcą. Zawsze ze znajomymi zanim wrzucę jedynkę klasycznie proszę o zapięcie pasów, stłuczki, mandatu czy czegokolwiek nie użyczyłem pomimo niemal codziennej - nie oszukujmy się - nieprzepisowej jazdy w okropnym pod względem kultury na drodze Krakowie. Ale sporo z tego na pewno wynika z czystej pasji do motoryzacji. Pamiętam jak zarywałem szkolę byleby wziąć auto i jechać z rodziną za miasto... Mimo tego wszystkiego do czegoś muszę się przyznać i Ci Waldku podziękować. Chodzi o pozycje za kierownicą. Już nieco przyzwyczaiłem się do jazdy ,, na wyjebce'' - jedynie na zakrętach podchodziłem do tego jak należy z czego zawsze mój kumpel się podśmiechiwał, bo wiedział, że zaraz będzie zakręt na długo przed jego zobaczeniem. Po materiale pomyślałem - może by tak spróbować takiej jazdy na codzień i była to bardzo dobra decyzja. Teraz czuje samochód jakbym był z nim przyklejony, szczególnie, że mój samochód jest nieco twardszy i niższy niż powinien. To co zawsze zza okna wydawało się lamerskie i stereotypowo ,, kobiece '' dziś jest sposobem aby poczuć jeszcze większe wrażenia z jazdy.
Moja rada dla Świeżaków - nie szpanujcie bo to ma bardzo krótkie rączki. Ile było takich co ze szkoły ruszało do odciny a po paru miesiąc fotka na facebooku z dachowania....
Waldku, daj znać jak się potoczyła sprawa z mazdą 6 ;)
podtrzymuję (:
Tez jestem ciekaw. A tak na marginesie, to jak was ta mazda wyprzedzala, to przez chwile myslalem, ze sie wleczecie srodkowym pasem :-)
Jak się potoczyła. Nikt nic nie zdziałał. Klatka po klatce i tablica nieczytelna. Kierowca niemożliwy do rozpoznania i skończyło się na tym, że pan doradca się zapienił, a kierowca mazdy nic sobie z tego nie robi. Ja bym raczej zadał inne pytanie. Z jaką prędkością jechał ten amator, że sprowokował kierowcę mazdy do takiego wyczynu?
@zimnydran mówili w odcinku jechał 93 km
W miejscu gdzie dozwolone 140, jechał 93 :) 3 km/h wolniej i z prawej wyprzedzałaby go nie tylko mazda ale i ciężarówki
Prawo jazdy od roku, aczkolwiek od razu zamieniłem dojazdy do szkoły z pociągu na samochód. Codzienne jazdy po ok. 60 km i to jeszcze do Warszawy dużo mnie nauczyły, w ten rok zrobiłem ok 20 tyś kilometrów, gdzie miałem jeszcze 2 samodzielne wyjazdy z kolegami nad morze w lato i w góry w zimę :D. Na kursie miałem jazdy na drodze ekspresowej oraz dużo rond. Brakowało mi najbardziej ustawienia za kierownicą. A co do błędów to wyczuwam u siebie właśnie te małe odległości przed wyprzedzaniem oraz dużą presję kiedy ktoś siedzi mi na zderzaku, jakoś wtedy mimowolnie przyspieszam. Jak zwykle świetny materiał. Pozdrawiam :)
Ja na kursie miałem autostrade :) i do maks prędkości tj. 140km/h Yariską 1.0 :)
Panie Waldemarze ja przy chamowaniu rzeby byla wieksza skutecznosc chamuje pulsacyjnie wtedy pomalu wytracam szybkosc a pasarzer nie wali glowa w szybe . Uprawnienia mam te same co Pan i jerzdze od 1972 roku dopiero pare lat . POZDRAWIAM .
Dzisiaj odebrałem papierek o ukończeniu kursu i zapisałem się na egzamin :) Moja szkoła jazdy ma 5 instruktorów z czego jeździłem z 4... Każdy inaczej uczy/ tłumaczy ale przez to jestem bardzo dobrze przygotowany do zdania egzaminu... w ciągu całego kursu (30 godzin) jechałem ekspresówką ok 100 km :)
Jutro będzie rok jak mam prawko. Z perspektywy czasu najbardziej brakowało mi nauki jazdy przy większych prędkościach , "języka kierowców" oraz oczywiście jazdy w korkach gdyż przeważnie jeździłem po obrzeżach czyli ni w trabke ni w babkę. Tata puścił mnie zaraz po zdaniu prawka samemu i w sumie dużo także on mnie nauczył. Duże podziekowania dla niego i mojego instruktora :) obydwoje Dariusze :D
ja uważam ze powinno być jak w stanach zjednoczonych czyli sam się uczysz i jedziesz własnym samochodem na egzamin, to jest wolność :)
Inni kierowcy, po zdaniu prawa jazdy miałem sytuacje gdzie auto mi zgasło przez co zostałem strąbiony i wyprzedzony na dość małym lecz ruchliwym skrzyżowaniu, podejrzewam, że osobie za mną wtedy musiało się naprawdę spieszyć gdzie wyprzedzając prawie zderzył się czołowo z innym autem
Jakieś trzy lata temu. Zima. Pierwsza dłuższa jazda po otrzymaniu prawka. Skrzyżowanie, skręt w lewo. Duży ruch, ciągle jadą. Ja stoję bo przed sobą mam sporo lodu na jezdni i boję się, że albo zgaśnie albo za bardzo dam w palnik i też będzie kupa. Nagle patrzę a tu myk!!! Ze skrętu w prawo wjeżdża typ przedemnie i wpycha się. Później kobitka. Potem następny. Wkurehemsię i też się wepchnąłem. A co!!! Później stwierdziłem, że każdy tak w godzinach korkowych się ładuje... Eh, my nowicjusze bez smykałki do driftu 😁
Pozdrawiam świeżych kierowców 😉
@@maniek4451 Niektórzy w ogóle nie mają wyobraźni, ani pojęcia, że istnieją ludzie którzy nie jeżdżą autem za dużo lub ledwo zdali ehh...
A ja przeczytałem z miniaturki "205 błędów młodych kierowców" 😆 Trochę się zdziwiłem, że taki długi odcinek będzie
Na kursach bardzo brakowało mi sytuacji awaryjnych takich jak hamowanie, poślizg etc. A po zdaniu egzaminu lekko bałem sie złożonych skrzyżowań, lecz dziś już jestem ponad rok po zdaniu jazdy i myślę, że moje początkowe błędy zdążyłem naprawić co nie oznacza że nadal jakiś nie popełniam ;) Sam chętnie spróbowałbym swoich sił na płycie poślizgowej...
Dopiero zdałam prawo jazdy i niedawno odbyłam pierwszą jazdę moim samochodem i tata zwracał mi uwagę na zbyt bliskie jeżdżenie przy krawężnikach, chciałam ruszać z dwójki i zatrzymywałam się przy każdym rondzie i skrzyżowaniu :/
A samochód to Opel Astra H :)
Waldku dziękuję za materiały o prawidłowym ustawieniu fotela i trzymaniu rąk na kierownicy. Zaraz po obejrzeniu poszłam do samochodu i ustawiłam sobie poprawnie fotel. Ostatnio miałam dosyć mocną stłuczkę (inna osoba najechała mi na tył) i myślę, że dzięki prawidłowo ustawionym fotelom nie odnieśliśmy obrażeń. Gdyby fotele były ustawione byle jak i pasy niezapięte prawidłowo mogłoby się skończyć przynajmniej na wstrząsie mózgu. Kierownicę też trzymałam oburącz i dzięki temu też miałam choćby minimalną kontrolę nad samochodem, moje ręce tez nie uderzyły w nic innego,ani w pasażera. Przy okazji przekonałam się, że nawyk prostowania kół, przy oczekiwaniu na skręt w lewo jest bardzo ważny, bo gdybym miała kola ustawione do jazdy w lewo prawdopodobnie zostałabym zepchnięta naprzeciwległy pas,a to już mogłoby się bardzo źle skończyć.
Kurde to ja chyba trafiłam na jakąś boską szkole jazdy, bo nauczyli mnie wszystkiego o czym Pan mówi 😄
Ja na każdych jazdach siłą rzeczy spędzałem 30 minut na ekspresówce bo po prostu musiałem do miasta dojechać. Przy okazji pojeździłem też trochę po okolicznych wiochach robiąc slalom między dziurami. Robienie prawka na wsi, ma o tyle plusy, że można więcej doświadczenia nabrać za te ubogie 30 godzin ;)
Po zdaniu prawa jazdy pamiętam do dziś, że potrafiło mnie rozpraszać włączone radio bądź rozmowa z pasażerem.
Mam prawko od początku lutego. Od razu po otrzymaniu prawka kupiłem auto, na początku był to Passat B3 90 koni, jak przesiadłem się do niego z Lki to byłem nieźle obsrany, bo raz że duży samochód (a Lki to maluszki) to dwa, że całkiem szybko się rozpędzał. Jak go kupiłem miał uszkodzoną maglownicę, w prawo kręcił normalnie, a w lewą jak w ciągniku (tak latała kierownica :P) . Po zrobieniu tego i tak nie jeździłem więcej jak 80 km bo nie czułem się jeszcze oswojony z tym. Po ty m aucie przyszła Cordoba 1.6, tutaj już czułem się pewnie, zjeździłem parę większych miast w Polsce tym samochodzikiem, oswoiłem się z jeżdżeniem. Teraz jeżdżę Passatem b5 ale nadal staram się przewidywać to co może się zdarzyć na drodze, szczególnie jak warunki pogodowe są niesprzyjające. Od otrzymania prawka przejechałem ponad 15k km! :D Ostatnio jak oblodziło drogi, pojechałem na taki tam wielki betonowy plac, poćwiczyć hamowanie na lodzie, poślizg itd bo to pierwsza zima przede mną. Proponuję każdemu młodemu kierowcy, by jak tylko pojawi się lód na drogach, udał się na jakąś drogę gdzie jest bardzo mały ruch, albo właśnie taką płytę, by poćwiczył zachowanie samochodu na lodzie
Dobra robota Waldek, podpisuje sie 4 kolami pod tym ;) Szerokiej drogi :)
ja miałem jedną jazdę na autostradzie podczas nauki jazdy w OSK. Prułem 160km/h yariską (wg wskazań licznika). Rozpedzal sie z 3 minuty do tej predkosci, nie wiem jak dał radę z eLką na dachu... a instruktorka dopingowała "tego bierz! o jeszcze tego! ...z lewej... teraz z prawej... jedź że jak porządna eLka, bierz go!"
No to teraz pytanie. Czy te błędy wynikają z braku doświadczenia, czy wiedzy? Mówiłeś o wyprzedzaniu. Nie wiem, jak jest teraz, ale, kiedy ja robiłem prawo jazdy pod koniec lat 90, to ten manewr był tylko omówiony i tylko zdawkowo. Czy w ten sposób można się go nauczyć. Nie, tak samo jak nie da się nauczyć pływać, nie wchodząc do wody. Za moich czasów był jeszcze taki mankament, że wtedy było tylko 20 godzin jazdy, z czego ponad połowa na placu manewrowym. Owszem, ważne jest i manewrowanie, ale wtedy chodziło o dojście do perfekcji w poruszaniu się między słupkami. Wtedy trzeba było tylko wiedzieć, o ile przekręcić kierownicę, kiedy konkretny słupek pokazał się w konkretnym miejscu, konkretnej szyby. Takie wyuczenie się na pamięć, a jak na egzaminie słupek stał krzywo, to się wszystko rozjeżdżało. Moim zdaniem ważniejsza jest jazda w ruchu, poznanie zasad panujących na drogach i wpasowanie się w ten ruch. Przy manewrowaniu każdy samochód trzeba po prostu wyczuć. Miałem kiedyś małe problemy z manewrami, a dzisiaj parkuję płynnie i wszystkie manewry robię patrząc w lusterka, gdzie mam lepsze pole widzenia, niż odwracając się. Ale do wszystkiego musiałem dojść sam, ewentualnie wzorując się na poradach starszych kolegów...
Mam prawo jazdy od 8 miesięcy. Największe trudności na początku sprawiały mi:
- Włączanie się do ruchu, gdzie z tyłu byli niecierpliwi kierowcy,
- Myślenie za innych kierowców na rondach (ponad połowa nie używa kierunkowskazu ),
- Zachowanie poprawnej odległości od samochodu jadącego przed nami,
- Pierwsza jazda na autostradzie z maksymalną dozwoloną prędkością (dużo razy jechałem na 90 z moim nauczycielem i nie miałem problemów)
I coś niestandardowego - Jazda z rodzicami (za każdym razem co ja bym zrobił to były krzyki i kłótnie w aucie, ale oni to zrobić mogli), aktualnie już im przechodzi.
Czego nauczyłem się na kursie?
Nauczyciel dużo razy mnie brał na drogi gdzie mogłem popylać 90km/h, dużo razy wyprzedzaliśmy, dużo razy staliśmy w korkach (zachowanie prawidłowego odstępu na wypadek przejazdu karetki), w miarę często jeździliśmy w godzinach szczytu, gdzie każdy się śpieszył i trzeba było przewidywać co inni zrobią. Nauczył mnie myśleć na drodze (np. ryzyko wypadku/wpadnięcia w poślizg). Nauczył mnie wszystkiego czysto logicznie. I nie trzymał cały czas nogi przy pedałach. Na pierwszych zajęciach powiedział "Jeździj mądrze i bezpiecznie, bo nie chce mi się używać pedałów". Na jednej z ostatnich godzin powiedział, że to było zamierzone, żebym był ostrożny na drodze. Faktycznie, miałem poczucie, że muszę jeździć mądrze. Nie było tak, że była cisza w samochodzie, gdy podczas jazdy czułem się jakbym jeździł sam (sam z siebie musiałem od początku jeździć bezpiecznie. Nie to, że mi nie pomagał w jakiś sytuacjach - to tak jak z wejściem w dorosłość). Decyzja, żeby pójść właśnie do niego, była wyśmienita. Moim zdaniem lepiej nie mogłem trafić!
Ja dobrze jeżdżę, bo grałam z bratem w GTA na zasady przepisu ruchu drogowego i zdałam za pierwszym razem xD
Mam prawo jazdy kat B ponad 4 lata Tuz po egzaminie problem sprawiało mi ruszanie pod górkę z użyciem hamulca ręcznego. Teraz ruszanie pod górkę nie jest problemem i to bez hamulca awaryjnego. A jeśli chodzi o to co powinno się zmienić na nauce jazdy to moim zdaniem powinni np uczyć jak zmienić koło. Bo wiadome różnie potem może być na drodze. Ja bym w tym kierunku poszła. Pozdrawiam z Podkarpacia :)
Jak parkuję to serce wali mi jak u gołąbia 🕊️♥️
Mieszkam w Piasecznie pod Warszawą, na kursie jeździliśmy do Warszawy. Zawsze jak wracaliśmy z 2 godzinnej jazdy instruktor kierował mnie na krótki odcinek ekspresówki koło lotniska Chopina, kilka km. od WORD na Radarowej do ul. Puławskiej. Mówił mi tylko, abym nie przekraczał 90 km/h i oczywiście trzymał się prawego pasa. Niby krótko, ale oswoiłem się z delikatnymi skrętami kierownicą przy wyższych prędkościach. Dla mnie osobiście jazda ekspresówką/autostradą jest łatwa, przyjemna i relaksująca.
Uszanowanie wszystkim.
Chcialbym przy okazji dodac taka informacje dla mlodych kierowcow.
" Chcesz byc dobrym kierowca, to nie przeszkadzaj drugiemu kierowcy !! "
Moge tutaj pisac dziesiatki przykladow ale to juz by zanudzalo wszystkich.
Podam jeden, ktory powinien zrozumiec, dlaczego o tym pisze.
Jadac na Autostradzie gdzie jest ograniczenie do 100 km/h.
Ja jadac 110 km/h ( te 10 % wiecej co ZADEN nie bedzie mial jakichkolwiek zastrzezen )
300 metrow przed zjazdem jedzie "czubek" ktory ma na liczniku 160 km/h, mnie wyprzedza
przy tej predkosci wjezdza na prawy pas ktorym ja jade i doslownie przyhamowywuje samochod
do predkosci okolo 70, 80 km/h poniewaz zjazd z Autostrady juz mu sie konczy z ktorego zjazdu
chce skorzystac. Ja jadac tuz za nim raptownie rowniez musze hamowac bo "czubek" jeden z drugim
nie zwraca uwagi, ze rowniez sa inni uzytkownicy DROG PUBLICZNYCH !!!
Ja tez moge rozpedzic samochod do 160 lub 170 km/h nawet tam, gdzie jest ograniczenie do 100 km/h.
Tylko trzeba sie zastanowic nad jednym.. Te znaki z ograniczeniem nie sa wystawione po to aby staly
jak reklama przed sklepem tylko daly do zrozumienia jednemu i drugiemi CZUBKOWI,
ze to nie jest bezpieczne miejsce aby samochod rozpedzic na dowolna szybkosc.
Jescze raz... Bycie dobrym kierowca to przede wszystkim nie utrudniac drugiemu kierowcy !!
To taj jak na boisku pilkarskim. Jeden zespol jeden efekt gry !!
Dziekuje
Żaden nie będzie miał zastrzeżeń z wyjątkiem sądu karnego. Jakbyś mu wjechał w tył przekraczając prędkość to będzie Twoja wina albo przynajmniej przyczynienie się. A odpowiadasz często za skutek - nigdy nie wiesz czy gość po takim stuknięciu nie wpadnie w poślizg, dachje albo wbije się w barierkę i zginie. Także z tym przekraczaniem TYLKO 10% też bym uważał...
Tutaj nie ma znaczenia prędkość tylko samo wjechanie w tył, nie ważne czy przekraczasz prędkość czy nie. Wjechałeś w samochód przed tobą czyli nie zachowałeś odpowiedniej odległości twoja wina
Witam,
Mam już prawo jazdy ponad rok. Przez ten czas wiele rzeczy się nauczyłem, ale jak to mówią - człowiek uczy się całe życie. Gdy zdałem nie miałem większych problemów z prowadzeniem auta lub zasadami na drodze. Kiedyś wspominałem w komentarzach że posiadam Megane II 1,5 dCi 82 KM w nadwoziu sedan. Zawsze uwielbiałem sedany. Jedyny problem to wyczucie rozmiarów między innymi podczas parkowania (bagażnika nie widać w lusterkach). Mimo wszystko parkowanie sedanem szybko przyswoiłem i nie ma z tym już problemów. Silnik też nie za duży, ale potrafi być dynamiczny i mało palić przy okazji.
Najbardziej co mnie irytuje w osobach które dostały prawko to szpanowanie. Zauważyłem to przy moich "kolegach" z technikum. Palenie gumy i wyścig do świateł to standard autami, które nie koniecznie są bezpieczne. No ale cóż... każdy ma swoje priorytety.
Pozdrawiam!
Akurat "E36 w Coupe" nawet z silnikiem 2,5 litra w prowadzeniu to banał. Auto jest niezwykle przewidywalne, a w zakręcie tak czy siak płuży przodem jak przednionapędowy (no chyba, że się go kretyńsko zmusi do nadsterowności, ale to trzeba mieć chyba cegłę zamiast stopy). Oczywiście przy założeniu tylko, że jest to egzemplarz zadbany i bezkolizyjny bo po ulepach z dziurami w progach nie mówię, gdyż każdy z nich prowadzi się inaczej...
Ogółem to rozróżnianie na auta tylno i przednio napędowe mija się raczej z celem. Każde bliżej współczesne RWD prowadzi się bezpiecznie, ma tendencję do podsterowności którą trzeba przełamać jeśli chce się "podriftować", jednak nie jest to, aż tak proste jak wydawać się może oglądając filmy na RUclips. Dlatego na pierwsze auto lepiej jest zwrócić uwagę na koszt utrzymania, czy moc/moment obrotowy niż na oś napędzaną. Zwyczajnie straszenie okrutnym tylnym napędem jest głupie i nic nie wnosi. Dodatkowo jeśli ktoś jakkolwiek interesuje się motoryzacją to RWD na początek może być lepszym rozwiązaniem, bo zwyczajnie więcej nauczy. Zwróciłbym bardziej uwagę na edukację młodych kierowców - do których sam poniekąd należę. Na kursie na prawo jazdy ani razu nie wspomniano o nadsterowności, podsterowności... W sumie było katowanie skrzyżowań i znaków - nic od strony technicznej.
Każdy młody kierowca musi mieć czas na naukę najlepiej z kimś kto już ma prawko parę lat
Nic nie da jazda "L" tak żeby tylko zdać egzamin
W ogóle nie uczy się "WYOBRAZNI DROGOWEJ"
Waldku powinieneś otworzyć szkołę jazdy. Na bank miałbyś 100% zdawalność :D:D
To nie jest wykonalne. Robot pewnie by zdał za 2 razie...
Co mi na początku sprawiało problemy: prawko robiłem w Białej Podlaskiej, pierwsza podróż do Warszawy, wjazd od wschodu od krajowej 2 i nagle szok jak nam się robią najpierw 2, potem 3 pasy, plus rozjazdy, buspas itp. :D Godzina 16, wokół pełno samochodów, spocone ręce kurczowo zaciśnięte na kierownicy i weź tu zmień pas :D W mniejszym mieście nie miałem okazji przetrenowania tego.
Potem trochę bałem się rond - znów brak doświadczenia. Natomiast generalnie ludzie w Warszawie jeżdżą bardzo kulturalnie - często przepuszczają, używają kierunkowskazów, patrzą na znaki. W Białej Podlaskiej na wszystkich skrzyżowaniach zielona strzałka do prawoskrętu praktycznie oznacza zielone światło, zarówno piesi przed, jak i samochody z lewej zawsze mają czerwone, dlatego nikt się przed strzałką nie zatrzymuje. Chwała mojemu instruktorowi, że zawsze mnie za to opierdzielał. Jak po dwóch latach jeżdżenia po Wawie zatrzymam się w Białej przed prawoskrętem to na mnie trąbią :D I potem jedzie taki kierowca do większego miasta i wypadek gotowy. Generalnie widzę, że w większych miastach jest lepiej, w mniejszych pełno jest przysłowiowych dziadków, którzy jeżdżą tylko w niedzielę do kościoła i oni są totalnie nieprzewidywalni na drodze.
Dopiero po 4 latach było mnie stać na samochód po zrobieniu prawa jazdy w rodzinie nikt wtedy nie miał samochodu :(
Nie było cię stać na cinqucento albo jakieś tico?
@@vejperxmlg5429 a ubezpieczenie, paliwo to z nieba spada?
Po nabyciu samochodu dobrze jest pojezdzic pare godzin z instruktorem. To nie wstyd. ;). Pozdrawiam
Wien coś o tym gdy zdałem prawko, byłem w 4 technikum i nie miałem samochodu po roku czuli teraz, poszedłem do pracy 2 miesiące i jest pierwszy samochód, radość niebywała jak się samemu zarobi na swoją własność
Jeżdżę własnym samochodem rok i 9 miesięcy. Bardzo mi brakowało szkolenia z jazdy w trasie (manewr wyprzedzania). Pierwszy raz jechałam z ojcem, który podpowiadał, co robić, ale byłam bardzo zdenerwowana. Teraz już jeżdżę sama i wiem, że najważniejsze, to nie dać się sprowokować innym kierowcom do zmiany prędkości jazdy. Mój samochód i moje tempo. Brakuje mi jeszcze szkolenia z jazdy w zimie. Miałam problem z ruszeniem na światłach w zimie po obfitym i marznącym deszczu. Samochód po chwili stania był jak przyśrubowany do podłoża. Przypomniałam sobie wtedy opowieść koleżanki, że na śliskim ruszała z dwójki. Tak zrobiłam i zadziałało, ale na kursie nikt mi o tym nie mówił. Czasem trzeba wjechać na wyższy próg parkingowy, zaparkować częściowo na chodniku. Nikt nie wspomina, że trzeba to zrobić delikatnie z jedynki i z wyczuciem. Dopiero kolega mi to powiedział i wyjaśnił, jakie mogą być konsekwencje podjeżdżania mniej delikatnego. Zapomniałabym o najważniejszym: parkowanie równoległe. Moja instruktorka nauczyła mnie tego na wyraźną moją prośbę, bo na ulicach dość dużego miasta jest to umiejętność niezbędna, inaczej człowiek jest skazany na krążenie po centrum i szukanie skrawka wolnej przestrzeni. Na egzaminie już nie ma tego typu parkowania, więc... nikt tego nie uczy. Pozdrawiam. Natalia
Nie każdy ma ośrodek egzaminacyjny w swoim mieście, dużo osób musi dojeżdzać do miasta w którym zda egzamin, więc nie wiem czemu mówisz, że na kursie nie uczy się jazdy po autostradach, czy drogach szybkiego ruchu :)
Bardzo dobry materiał. Ja nie ogarniam np jak działa pierwszeństwo na polnych wiejskich drogach, jedni twierdzą, że pierwszy jedzie ten, kto porusza się "szerszą drogą" a drudzy, że "ten z prawej" a wszystko i tak zależy od tego jak lokalni mieszkańcy ogólnie przyjęli zasady ruchu.
No Waldek widzę kanał w pełni pamietam Cie jak miałeś coś koło 3 tysięcy subskrypcji ! Teraz prawie 70 tysięcy ! We walentynki pamietam 50k (twój jubileusz) a tu 70 K subow ! Życie powodzenia w dalszym rozwoju kanału !
+L-O-N-E RONIN dziękuję Ci bardzo ;)
Zdałam we wrześniu 2017, mam 20 lat obecnie. Zdawałam w Tarnobrzegu. Dla mnie największym problemem okazał się ruch uliczny w większym mieście, w moim przypadku konkretnie Rzeszów. Zmiana pasów w centrum miasta, godziny szczytu, ciemno bo zima... Patrzę w prawe lusterko, wolne, zaczynam wykonywać manewr zmiany pasa do skrętu w prawo i słyszę trąbienie, bo dosłownie kilka sekund później jakimś cudem się ktoś już znalazł na tym pasie, a dzieliło moją skodę od tego auta jakieś 10 cm... Jechałam potem w takim stresie, że nie mogłam nóg utrzymać na pedałach... :D Od tamtej pory nie wybrałam się jeszcze do centrum samochodem, doszłam do wniosku, że jestem nie potrzebnym zagrożeniem dla innych haha :D Jeszcze trochę praktyki przede mną zanim znów tam pojadę :D Ja uważam za spory błąd uczenie jazdy na nowych samochodach, w moim przypadku był to hyundai w którym światła się same włączały. Taka drobnostka, a ja w dniu odebrania prawka pojechałam od razu do koleżanki, gdzie zostawiłam samochód na światłach na 3h, bo włączyć włączyłam, ale o wyłączeniu już nie pamiętałam. I pierwszego dnia już pięknie rozładowałam i tak już słaby, bo jeszcze fabrycznie zamontowany dziesięcioletni akumulator do zera :D Za to nauczyłam się w pół godziny odpalania od drugiego samochodu. No moje, mimo że jedynie półroczne doświadczenia z samochodem są już bardzo ciekawe i pouczające :D Więcej o światłach nie zapomniałam, Skoda mnie tego nauczyła raz a porządnie xD
Super materiał oby tak dalej😊
+Daniel Dyda dziekuje bardzo :)
Cześć. Mimo, że mam prawo jazdy już kilka lat, dopiero 3 lata temu nauczyłem się jeździć po dużym mieście. Na kursie zazwyczaj uczono mnie na zasadzie "gdybania", ponieważ wiele sytuacji nigdy się nie wydarzyła. Przyznam się, że wjeżdżając pierwszy raz na zakorkowane skrzyżowanie gdzie raczej panowało prawo dżungli zrobiło mi się ciepło. Po tych 3 latach czuję się pewniej i myślę, że to był najlepszy, dotychczas, kurs jazdy. Jeżeli chodzi o jazdę po autostradach i ekspresówkach uczyłem się podglądając zachowania innych. Robiłem sobie w głowie taką listę, które zachowania są dobre, a których należy się wystrzegać. Pozdrawiam
Udało się spisać numery? :)
Nie
Mieszkam i zdawałem prawo jazdy w Szczecinie (rzekomo najniższa zdawalność), na kursie akurat miałem obowiązkowo drogi szybkiego ruchu. Jeżeli chodzi o ronda to nie ma z tym problemu gdyż ronda u nas są bardzo liczne. Po zdaniu pojechałem do Wrocławia kupić focusa mk1 1.6 którym wracałem w nocy w deszczu więc taka "głęboka woda" bardzo mi pomogła. Dopiero gdy mój brat z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem wsiadł ze mną do auta i uczył mnie jak jeździć zrozumiałem jak mało nauczono mnie na kursie. Ja akurat miałem brata, ale powinny być osobne kursy jazdy PO zdaniu prawka. Największy problem chyba stanowiła u mnie ekonomiczna jazda.
Te zmiany od stycznia 2017 bardzo mi się nie podobają.
Kolejny pretekst by zarobić trochę na młodych kierowcach.
Ja mam prawko nieco ponad 2 lata, tak samo auto. Poleciałem na głęboką wodę z wyborem auta - tak jak powiedziałeś(też coupe, ale E46), ale myślę, że sobie dobrze poradziłem z tym autem. Na początku zdarzało mi się, że auto zgasło na zatłoczonym skrzyżowaniu, gdzie akurat miałem szybciej ruszyć (a w dodatku za mną nerwowi kierowcy, którzy od razu zaczynali trąbić). Problemy miałem z parkowaniem na początku. Na początku zdarzało się, że wychodziłem z auta, żeby zobaczyć ile mogę jeszcze podjechać. Myślę, że to kwestia wyczucia auta akurat.
prawko rok, a nadal sie cykam jak parkuje :/ :D
Same XD. Najlepiej miejsca na 2 swoje auta i jest ok. Xddd
Ja też 10lat prawko i ciągle wybieram miejsca tak żeby jakiś idiota w nocy mnie nie zawadzil i najlepiej ze y były tam kamery 😂
W kwietniu 2016 zdałam egzamin, w lipcu tego samego roku kupiłam fiata punto 1.1 z 1996. Przez ten okres miałam okazję siedzieć za kierownicą może 3 razy z matką obok, która sama się boi jeździć w dalsze trasy. Samochód kupiłam w mieście oddalonym o ok. 20 km od miesiąca zamieszania, pełnym jednokierunkowych ulic i przez to, że nie jeździłam więcej zwyczajnie się bałam sama kupionym samochodem wrócić do domu znając to miasto i okoliczne wsie.
Wszystkiego mi brakuje. To jest parodia (czyt. zdawanie prawa jazdy/kurs na prawo jazdy). Bardziej podchodzenie egzaminatora na luzie(jak człowiek) na egzaminie, nie traktować podmiotowo kursanta, uczenie jeździć, a nie zdawać na prawko. Mój kolega zdał za pierwszym, ja ofc. za 3 bo byłem spięty jak baranie jaja, mimo, że teraz uczę kolegę parkować, nie wjeżdżać ludziom w dupe, nie jeździć na luzie/sprzęgle itp. I jaka tu sprawiedliwość? kolega gówno umie, mimo, że zdał chuy wie jakim sposobem za pierwszym?
jeżdżenie na luzie jest spoko. hamowanie silnikiem nie zawsze jest dobre
hahaha dobry żart :)
+Saharios Jeżdżenie na luzie nie ma sensu, bo nie dość, że zużywasz paliwo (czego nie robisz hamując silnikiem, przynajmniej do osiągnięcia minimalnych obrotów), to jeszcze nie masz napędu, którego można by użyć w krytycznej sytuacji. A hamowanie silnikiem - jak sama nazwa wskazuje, służy do zmniejszenia prędkości pojazdu.
+Piotr Pilinko z tym hamowaniem silnikiem to też nie jest do końca tak że zużywamy mniej paliwa
W ogóle nie zużywamy: spalanie do osiągnięcia ok. 1200 obr/min wynosi okrągłe zero. Oczywiście trzeba pamiętać, że jest to HAMOWANIE (zatrzymanie nastąpi znacznie szybciej niż na luzie). Oczywiście znacznie lepsze są tu rozwiązanie hybrydowe, gdzie zamiast zerowego spalania mamy przyrost energii w akumulatorach (i oszczędność na klockach i tarczach hamulcowych).
Ja miałem taką sytuacje, zaraz po zdaniu bardzo źle się czułem, auto taty, starałem sie być perfekcyjny, bardzo mi pomogło to że tata miał stłuczke i przyszło auto zastępcze, którym nie bałem się jeździć i mogłem pośmigać sam po mieście. Wtedy zdobyłem dużo pewności siebie. Pół roku później, zima, zakrapiana impreza z której odbieram rodziców, na drodze olbrzymi lód którego nie przewidziałem, klasyczny błąd, za dużo pewności siebie, wszedłem w zakręt, tyłek mi tak zarzuciło ze zaczynałem pobocze już łapać, ale tu na szczęscie, ASR i doświadczenie z gier (na prawde) pomogło :D
3:45 to u mnie na odwrót
Koleżanki: ZWOLNIJ, ZABIJESZ NAS
Ja: jedzie niecałe 90 w niezabudowanym...
Po zdaniu prawa jazdy dla mnie największym problemem był skręt w lewo na skrzyżowaniu bez świateł i boczne parkowanie pomiędzy samochodami:)
Natomiast czego brakowało mi na kursie prawa jazdy? Głownie: nauki jazdy na oblodzonej powierzchni, nauki wychodzenia samochodem z niekontrolowanego poślizgu i oczywiście nauki zmiany koła.
na oblodzonej powierzchni można ruszać z dwójki, by nie zerwać przyczepność
Widocznie trafiłem na dobrą szkole jazdy bo wszystkie te zastrzeżenia co masz do nauki jazdy cwiczylem nie raz ;)
Mój kurs na prawko był prawie w całości kompletny. Mam 18 lat i moi znajomi również nie dawno zdali prawko. Wszyscy skarżą się na to że nie uczą nas wyprzedzania czyli jednego z najważniejszych i najtrudniejszych elementów jazdy. Dopiero po jeździe autostradą A2 Poznań-Łódź z moim tatą (ma prawko 35lat i wiele kategorii) poczułem się pewniej dzięki jego radą podczas wyprzedzania np. tirów. Moim zdaniem to dobra praktyka i bardzo ją polecam
Ja nie jeździłem na ekspresówkach ani autostradach na nauce ale czasami się depło poza zabudowanym do 110-120 bo np. egzaminator się śpieszył :D
Dobrze mowisz z tymi samochodami. Na początku miałem Fiata cinquecento 0,7 litra w benzynie. Potem zmieniłem na e36 318is, a obecnie jest e38 740i. Ale tak najwięcej jeżdżę służbowym Renault - średnio po 11 tys km miesięcznie. Od momentu zdania prawa jazdy (w 2009)do zakupu pierwszego auta (tego Fiata w 2011 o ile pamietam) ) miałem bardzo mała praktykę w jeździe, to też uważam że wybrałem dobre auto na początek które nauczyło mnie skromności i rozwagi na drodze ^^
Jak zawsze miło się słucha :)
Taka mała uwaga, widać małe niezsynchronizowanie dźwięku z obrazem ;)
+Maks Studio a dzwiek szedl prosto ze źródła bo nie wzialem mikrofonu wiec powinno byc wzorowo. Na pliku wsadowym bylo ok.
+moto doradca U mnie jest ok. Pozdrawiam
Wcześniej mi tez dźwięk nie synchronizował się z obrazem. Teraz jest ok :)
+moto doradca. drogi waldku prawo jazdy posiadam od ponad 10 lat. praktyczny za 2 razem zdałem natomiast teorię za pierwszym. były to czasy gdy pod sygnalizatorem świetlnym były jeszcze metalowe zielone strzałki zezwalające na warunkowy prawo skręt. w momencie wykonywania tego warunkowego skrętu po prostu wjezdzalem na drogę z pierwszeństwem nie zważając na nic. paradoksalnie dopiero gdy pewnego dnia na drodze głównej pojawiły się auta uświadomiłem sobie że trzeba ich przepuścić pomimo iż w teorii powiedzmy byłem dobry ale chyba jak widać tylko na papierze. potwierdzam że uczymy się całe życie. czasem jeszcze coś jest w stanie mnie zaskoczyć pomimo iż stosuje zasadę ograniczonego zaufania. Szerokości
+moto doradca. drogi waldku prawo jazdy posiadam od ponad 10 lat. praktyczny za 2 razem zdałem natomiast teorię za pierwszym. były to czasy gdy pod sygnalizatorem świetlnym były jeszcze metalowe zielone strzałki zezwalające na warunkowy prawo skręt. w momencie wykonywania tego warunkowego skrętu po prostu wjezdzalem na drogę z pierwszeństwem nie zważając na nic. paradoksalnie dopiero gdy pewnego dnia na drodze głównej pojawiły się auta uświadomiłem sobie że trzeba ich przepuścić pomimo iż w teorii powiedzmy byłem dobry ale chyba jak widać tylko na papierze. potwierdzam że uczymy się całe życie. czasem jeszcze coś jest w stanie mnie zaskoczyć pomimo iż stosuje zasadę ograniczonego zaufania. Szerokości
Prawo jazdy mam od roku czasu i szczerze mówiąc brakuje mi dużo wiedzy akurat tej co Pan mówi. Pierwsze czego najbardziej się boję, to to, że przyjdzie mi parkować równolegle 😔niestety na kursie nie nauczono mnie tego i staram się teraz sama tego uczyć. Co do wyprzedzania i to jeszcze ciągnika z maszyną rolniczą niestety przez dobranie nieodpowiedniej odległości poniosłam zarysowania samochodu, gdyż maszyna ktora była podpięta do ciągnika bujła się na bok i wyszło jak wyszło. I oczywiście co najważniejsze boję się jeździć, stresuje się czy aby na pewno wszystko prawidłowo robię, przez co pokonuje narazie krótkie trasy. Mam nadzieję, że stres z coraz większą liczbą kilometrów pokonanych będzie mijał. 😒
Ja zdałem 3 dni temu prawo jazdy, i największy problem stanowi u mnie wybór pierwszego auta do 10 tysięcy. Naoglądałem się już sporo filmów, poczytałem też dużo, ale nadal nie wiem. :D
I co wybrałeś?
Podobno jeszcze się zastanawia
Miał już jakiś na oku, ale po paru latach trochę się rynek zmienił i dalej szuka
Moim zdaniem system edukacji polskich kierowców jest fatalny. Człowiek uczy się jeździć dopiero po zdaniu prawa jazdy. Na kursie uczą w ten sposób by po kolei jak najszybciej przejść przez wszystkie zagadnienia, nie upewniając się czy kursant to rozumie. Z reszta w polskiej edukacji szkolnej jest tak samo. Myślę że to błąd. Właśnie przez to że dopiero po zdaniu prawka ludzie uczą się jeździć, mają częstsze kolizje, co obniża ich pewność siebie w jeździe, a niektórzy już w ogóle nie siadają za kółko. Pozdr
bo teraz taka moda, na 18 prawko od rodzicow. zda, a prawko lezy w portfelu;) znam takie przypadki.
Widzę że ma Pan dobre rozeznanie i dobre podejście do jazdy, Ja prawo jazdy zrobiłem szkole zawodowej przy PKS w Stalowej Woli /były takie szkoły / a nie lekcje otumanienia religijnego!!!!. Była to szkoła dość radykalna jak na obecne czasy przez nogi do głowy, a polegała na tym że czasami instruktor - nauczyciel nauki jazdy specjalnie odwracał uwagę przed znakiem drogowym i po przekroczeniu tego znaku pytał jaki to znak minęliśmy celem wzmocnienia uwagi na ruch drogowy, jeżeli dobrze odpowiedziałeś jechałes dalej a jak nie to kazał zatrzymać się na poboczu około 200-300 metrów biegiem wyczyścić ten znak drogowy, przeprosić go i biegiem z powrotem do do samochodu czasem już na miejsce pasażera bo już nastąpiła zmiana "ucznia" bo na pół dnia jazdy jechaliśmy po 3 lub 4. Na tym jeszcze tego samego dnia przed końcem zajęć warsztatowych następowała analiza dnia nauki jazdy jak również zajęć warsztatowych. I taki "uczeń" jak Ja czy inny musiał opowiedzieć przed całą klasą swoje "wyczyny" drogowe które w czasie nauki. Np za manewr skrętu w lewo na skrzyżowaniu z prawego pasa ruchu po wykonaniu go musiał się zatrzymać w bezpiecznym miejscu, powiedzieć co złe zrobił, jeżeli nie wiedział to 5 rundek w około samochodu, odpowiedź, jeżeli negatywna to następne 5 tylko w odwrotnym kierunku a jeszcze czasami w takim miejscu gdzie dużo koleżanek stało czekając na autobus-miały ubaw!!! BARDZO DUŻE SŁOWA UZNANIA I PODZIĘKI NASZYM NAUCZYCIELOM - INSTRUKTOROM ZA TO ŻE NAS NAUCZYLI DYSCYPLINY I ZACHOWANIA SIĘ NA DROGACH!!! Gdy obecnie jestem w Polsce to przeraża. MNIE stopień hamstwa, arogazmu w szczególności że strony pseldo - kierowców samochodów "bmw" pisze specjalnie z małej litery, tych w krawatach i młodych "gowiarzy" bo inaczej nie da się to nazwać. Czym dluszy krawat tym gorszy cham za kierownicą nie przezszczegajacych najbardziej ograniczenia szybkości na zwezeniach dróg podczas remontów na A4 na trasie Kraków - Katowice Żebym miał nie wiem jakie miliony pieniędzy NIGDY NIE PONIŻE SIĘ KUPIĆ "bmw". Nie chcę zachorować na nową chorobę głupoty "syndrom uposledzenia bmw" Przepraszam normalnych właścicieli BMW bez krawatów
Polecam oglądać w prędkości 0.5 :D
szczerze mowiac mi najwieksze klopoty po zdaniu prawa jazdy sprawiala redukcja biegow. nie wiedzialem kiedy z 4 mozna zmienic na 3 a kiedy juz na 2. fajnie by bylo jakbys zrobil jakis odcinek o kulturze na drodze jak jeździc aby nie przeszkadzac innym.
Ja bardzo dużo jeździłem bez prawka, gdy już je zdałem to długo nie mogłem się oduczyć ciągłego rozglądania się za radiowozami haha paranoja
+Kar „paproch” Ddz odważnie :)
Moim pierwszym autem było BMW e34 2.5tds, póżniej audi 80 2.8v6, później e32 3.0 i teraz 3.5. Nigdy nie miałem problemów żeby się zachować na drodze w porządku + jazda takimi autami nigdy nie korciła mnie do popisywania się.
Poza płytami poślizgowymi czy innymi pierdołami, powinno określać się predyspozycje do tego czy kandydat na kierowcę na pewno się do tego nadaje. Niektórzy właśnie do końca życia jeżdżą jakby dopiero co odebrali prawo i wcale nie jeżdżą bezpieczniej od tego kierowcy w mazdzie.
Reasumując, grono osób które ma lub stara się o prawo jazdy, nigdy nie powinno go uzyskać, ponieważ nie koniecznie będzie "nadawać się" do tego zawodu. Zrobiono po prostu z tego tradycję, konieczność czy formalność. To jest dopiero nienormalne!!
Jordain Quklu sratatata..... A ciekawe kto bez prawka znajdzie chociażby pracę. Życie....
Prawko mam od ponad 5 lat, lecz autem jeżdżę niecałe 2. Po zdaniu prawka przez 3 lata nie przejechałem więcej niż 200km autem, lecz znajomość podstawowych przepisów utrwalałem jeżdżąc rowerem (w tym trasy międzymiastowe, robiłem nawet po 5 tys km rocznie), i jedyny problem jaki miałem z jazdą to sprzęgło (moje pierwsze auto miało takie do wymiany) i parkowanie, lecz z dużą dozą ostrożności nauczyłem się bezszkodowo parkować (czasem na 3/4razy). Autostradę miałem na kursie i też DTŚ (drogowa trasa średnicowa), droga w obszarze niezabudowanym z vmax 100km/h (z odcinkami 80), o charakterystyce podobnej do autostrady.
jeździłem elka na obwodnicy trójmiasta miałem dobra szkole jazdy jankar reda
Co do hamowania z abs, kiedyś jakiś program udowodnił, że na suchej nawierzchni, jeśli hamujemy w lini prostej, to możemy zyskac kilka metrów poprzez własnie nie używanie abs-u, alby tylko lekkie jego muskanie. W sumie to logiczne, bo opona ma najwiekszą przyczepność chwile przed utratą przyczepnosci, ale takie hamowanie już wymaga wyczucia auta
lubie filmy.ale nie twoja sprawa ty to nie policja !
Moim zdaniem brakuje porządnego kursu pierwszej pomocy, niestety miałem już dwukrotnie wątpliwą przyjemność spotkać się ze znieczulicą i bezsilnością na drodze podczas wypadku. Ludzie nie wiedzą jak zająć się poszkodowanym, rozumiem osoby uczestniczące w wypadku, są oszołomione, nie potrafią logicznie myśleć, ale są osoby które albo nie zatrzymują się wcale, albo po zatrzymaniu stwierdzają, że i tak nie są w stanie pomóc. Podczas wypadku na obwodnicy Poznania, gdzie pijany mężczyzna został potrącony przez samochód z dużą prędkością, po zatrzymaniu i spytaniu gdzie jest poszkodowany, usłyszałem " a gdzieś tam w polu leży...." szczyt ! nawet nie podeszli sprawdzić czy można mu jakoś pomóc... nikt nie prowadził resuscytacji... przyznam, że gdyby nie doświadczenie związane z ratownictwem wodnym, też nie wiedziałbym jak się w takiej sytuacji zachować, bo na kursie uczono nas w sposób mocno przyśpieszony.
nie mów, że podpieroliłeś tego gościa z mazdy... Nie zachowuj się jak rudy....
+fif_maker Otóż to, kierowca Mazdy zachował się jak kompletny kretyn, ktoś widząc jego zachowanie mógłby spanikować i zjechać na drugi pas powodując kolizję.
Nie do końca się zgodzę, w samym materiale było że jechali ok 90 km/h na autostradzie .... Wystarczy że kierowca Mazdy trafił na szeryfa lewego pasa i żeby uniknąć walnięcia w żółwia wybrał wyprzedzanie pasem awaryjnym. Raczej wątpię, aby ktokolwiek bez względu na poziom umysłu na autostradzie widząc możliwość wyprzedzenia lewym pasem lub wyhamowania prędkości wyprzedzał pasem awaryjnym.
Jakoś inni wyprzedzają bez problemu lewym pasem - a jak miał problem z wyhamowaniem ze 140 km/h (no chyba, ze zapierdalał 200 to tym bardziej nalezy mu się podjebka) do prędkości powiedzmy 110 km/h czyli prędkości auta które już wykonywało manewr wyprzedzania to może niech zainwestuje w nowy układ hamulcowy bo ze starym coś nie tak.
Jednocześnie wyprzedzili ich z dużą prędkością z lewej i prawej - 5:39 - obejrzyj jeszcze raz, a to znaczy że młotek z Mazdy pojechał awaryjnym, żeby wyprzedzić też tego na lewym pasie.
A teraz historia z wczoraj. Jestem taksówkarzem, odwoziłem wieczorem człowieka któremu w ciągu dnia popsuł się samochód na autostradzie. Stanął na pasie awaryjnym za łukiem drogi, niestety auto nie chciało dalej jechać. Z różnych przyczyn spędził tam chyba 1,5 godziny. Przez ten czas kilkakrotnie ktoś wyprzedzał w ten sposób, zaskoczony tym co zastał za łukiem. Z życia wzięte i przerażające. Obym nigdy nie musiał tego doświadczyć. Też podpieprzę każdego kto będzie wyprawiał takie rzeczy.
Trafienie na szeryfa nie jest wystarczającym powodem żeby używać tak pasa awaryjnego. A gdyby trafił się szeryf to można zastosować manewr GTA, wystarczy podejść i nacisnąć enter ;p
Robiłem prawko dawno temu, ale miałem dobrego instruktora. Pierwsze jazdy odbywały się na placu. I nie były to zatoczki ani inne pierdoły. Zatoczki były później. Była nauka ruszania tak, żeby auto nie zgasło ani nie ruszało "skokami" na prostej drodze i pod górkę. Jak ktoś to opanował to dopiero wyjeżdżał na miasto. Następna sprawa to polecenie instruktora, jak minąłem znak 70 km/h. Powiedział mi: masz jechać tyle ile jest na znaku czyli siedemdziesiąt (oczywiście nie była to pierwsza godzina jazdy). Następna sprawa to była taka, że mam być gotowy do ruszenia ze świateł natychmiast, żeby jak najwięcej aut zjechało na zielonym. I wiele, wiele innych pożytecznych wskazówek. W tej chwili mam przejechane ok. 1,5 miliona kilometrów (jeździłem też zawodowo, zawsze na kategorii B jako przedstawiciel handlowy). Przez ostatnie kilkanaście lat tylko raz złapałem mandat za stłuczkę. Moja wina przez zagapienie się. I jeszcze jedno. Mój instruktor zawsze zwracał uwagę na to, żeby patrzeć w lusterka i odpowiednio wcześniej włączać kierunkowskaz. Pozdrawiam.