To z tego samego powodu, dla którego w pierwszą noc w nowym miejscu przeszkadza nam tykający zegar, a w drugą już nie. Albo dlaczego nie słyszymy, jak nas żona woła :P
Jeden z lepszych materiałów jakie widziałem w ciągu kilku ostatnich miesięcy na YT, który wzbogacił mnie o nową obserwację o sobie i świecie. Dziękuję i pozdrawiam.
Ładnych kilka lat temu nagrałem 11 ścieżek gitary akustycznej w unisono jako oddzielnie grane ślady. Po złożeniu 11 śladów otrzymałem genialny efekt... klawesynu. Tak mi się to spodobało, że nie mogłem przestać odsłuchiwać materiału przez całe 3 dni. Potem odłożyłem to na ponad tydzień i kolejny odsłuch był dla mnie szokiem. Nagranie tak bardzo mi nie "leżało", że wymutowałem 9 śladów. Ten ciekawy przypadek nauczył mnie, że ucho i głowa to nie są bezstronni obserwatorzy i słuchacze. Po raz kolejny gratuluję znakomitego materiału.
Ja tu jestem hobbystycznie. Ale widzę analogię do swojej branży: graficznej. Pracujesz z klientem nad projektem.. wersja 1, 2, 3, 4, ... 10. A finalnie wybierany jest w wersji 1 :)
Od zawsze mialem wrazenie, ze czasami najlepsza metoda na cwiczenie czegos albo prace z czyms jest...zrobienie sobie przerwy wlasnie. Wymyslilem sobie, ze mozg potrzebuje co pewien czas sie zresetowac, zeby ugruntowac, niejako ustabilizowac i przetrawic to, co sie dzialo tak intensywnie. Obejrzawszy ten film utwierdzam sie w przekonianiu, ze nasz organizm ma mnostwo takich mechanizmow, ktorych trzeba po prostu nauczyc sie uzywac. Bardzo dobry film, jesli mowisz nam tu prawde :)
Panie Tomku. Pełna zgoda, co do świadomej pracy z eq, słuchanie muzyki/pojednyczych instrumentów z włączonym filtrem dzwonkowym i nasłuchiwaniem jak dane pasmo brzmi samodzielnie, lub jak brzmi utwór z jego wyłączeniem, to jedno z moich ukochanych ćwiczeń, do którego mnie z resztą zachęcił Pan. Pełna zgoda co do znajomości niewielkiej ilości wtyczek. Ale jest rzecz, z którą bardzo bym chciał się z zgodzić. Nie tyle, by się nie zgodzić, ile po to by był wielogłos. Każdy wokal czasem potrzebuje kontrapunktu z chóru. Etap miksu i masteringu to jest bardzo kreatywny etap pracy! Faktycznie, co innego, gdy ZLECA się nam taki i taki miks. Wtedy należy wykonać to dobrze. Ale warto eksperymentować. Z różnymi efektami na różnych partiach, z filtrami i lfo, różnymi pogłosami, przesterami - Dark Side of the Moon nigdy nie była (nie była [ciemna strona księżyca]) by sobą, gdyby nie właśnie eksperymenty z przepuszczaniem nagranych już partii przez różne przetworniki. Załóż filtr wycinający cały środek na wokal! Być może ta barwa Ci się przyda, jeśli nie na tym projekcie, to na innym. Załóż na delay emulacje wzmacniacza gitarowego, a potem skompresuj to, jak nigdy. Kręć tym EQ, być może coś ciekawego wykręcisz! Pamiętając, że jest miks, który przygotowuje nagrania do publikacji, i jest miks, który muzyką się bawi, zmienia, kształtuje i wykręca, jak precel - to pamiętając, miks może być jedną z najbardziej twórczych zajęć, jakie nam przyszło robić.
Prawda. Jestem amatorem przez wielkie A. Bawię się produkcją muzyczną, bo to fajne hobby. Zauważyłem, że im bardziej kombinuję przy projekcie to tym bardziej go psuję :) Zwykle pierwsze miksy są najlepsze :)
Zaskakującym jest jak niewielką wiedzę maja ludzie o własnej psychofizjologii, a także o psychologii rządzącej ich zachowaniem, żadzami i pragnieniami. W odcinku bardzo użyteczna wiedza - nie tylko dla producentów.
Szacun. Dodam, że dotyczy ten problem również obróbki algorytmów życiowych, tych które decydują o naszym być lub nie być. Też trzeba zrobić sobie przerwę od WYBORÓW. A najlepiej porzucić
Jest mi to też znane . Dlatego ustalanie najlepszego brzmienia sprzętu audio u mnie trwa miesiącami. Na raz robi się jedną "analogową" modyfikację i ewentualnie koryguje do niego skokowo układ tak aby mieć pewność powrotu i słucha przez tydzień bardzo różnych nagrań. Warto robić zmianę w jednym kanale a drugi trzymać do porównań, dopiero gdy jest wyraźnie lepiej skopiować drugi kanał . Zdarzyło mi się bezpowrotnie stracić idealny efekt pracy i pomimo posiadania tych samych elementów składowych nie wrócić do sytuacji bo szukałem "co można jeszcze lepiej" i za wiele zmieniłem jednocześnie Wyrzuciłem te kolumny. Metoda malutkich kroków co wiele dni wiedzie jednak do przodu a przede wszystkim uczy.
Dziękuję za materiał. Nawet amatorsko nie zajmuję się obróbką dźwięku, a wiedza z filmu okazuje się nieoceniona. Teraz wiem dlaczego ponad 30 lat temu stałem sie raczej przeciwnikiem korektorów dźwięku w domowym sprzecie audio (poza prostymi typu "tony niskie, tony wysokie". I wiem dlaczego ustawienie korektora w jakimkolwiek sprzęcie zajmowało mi tak wiele czasu (jeśli mogę dobieram sprzęt audio tak, żeby grał "dobrze" na ustawieniu "plaskim"), czasami miesiące. Najgorzej bylo z ostanio zakupionymi słuchawkami BT Soudcore Liberty 3 Pro. Zawsze po chwilowej walce z korekrorem (dźwięk brzmiał coraz gorzej) wracałem do ustawienia flat. W końcu sie poddałem i ustawiłem firmowy tryb "mniej basu" który był najmniejszym złem. Dzięki wiedzy z filmu już mam opracowaną metodykę ustawiania EQ, która zmieni to z dotychczasowej katorgi do w miarę szybkiego procesu ustawienia. Uważam, że powinien to obejrzeć każdy miłośnik dobrego brzmienia (link juz poszedł do kilku kumpli). Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Podobnie jest w perfumerii, gdy dają kawę do resetu węchu. Piloci szczególnie myśliwców na lotniskowcach przed lądowaniem resetują wzrok po długim locie nad powierzchnią wody patrząc na... włosy na ręce 😉
Dobre brzmienie to porządek w dźwięku. Sprzęt jest sprawą trzeciorzędną. Bałagan w dźwięku to wzburzone morze (choć dźwięk jest 3D a tafla wody 2D) - a porządek w dźwięku to spokojna tafla wody w której się można przejrzeć.. Budując swój dźwięk - zwykle bazuje na rozwiązaniach coaxialnych, lub szerokopasmowych - w tych przypadkach słych lepiej sobie radzi z punktowym źródłem dźwięki niż z różnymi źródłami dźwięku w przypadku innych rozwiązań wielodrożnych. Ten mini wykład powinien być początkiem drogi każdego, kto chce czerpać przyjemność ze słuchania muzyki. Bardzo fajnie i prosto ujęte zagadnienie. Pozdrawiam.
Percepcja! To długi proces. Gratulacje za odcinek, bo to spora dawka wiedzy doświadczalnej. Rzadko spotykanej w polskim internecie. Świetny materiał. Podobnie jest z poczuciem tempa utworu. Rano wydaje się nam za wolno. Wieczorem - czasem za szybko (? ). A BPM ten sam.
O, to bardzo ciekawe spostrzeżenie. Podobnie jak to, że w czasie halnego na Podhalu instrumenty nie chcą stroić, a nagrania zawsze wychodzą kiepsko. Dziękuję za komentarz.
Dlatego najlepiej jest słuchac miksowanej ścieżki 3-4 sekundy, zrobić eq i szybkie, max kilkusekundowe porównanie AB. Następnie osłuchać co się zrobiło przy nieco wyższej oraz nieco niższej głośności dla wyłapania niedociągnięć w brzmieniu i balansie (także na innych kolumnach) oraz by utrzymywać świeżą perspektywę/obiektywizm + co jakiś czas włączyć sobie nagrania referencyjne. Bardzo lubię używać w tym celu "Santa Monica" Theory of a Deadman oraz "Rock With You" Michaela Jacksona, ponieważ są to świetne zmiksowane nagrania :) Użycie gorzej zmiksowanych nagrań jako referencji także wpływa negatywnie na miks, bo przyzwyczajamy nasz słuch do nienaturalnego/gorszego brzmienia.
Potwierdzam w pełni, że słuch oszukuje na całego, jeśli mu się na to pozwoli ;) I sztuczkę z różowym szumem stosuję od dawna - w którymś numerze "Estrady" była o tym mowa i wtedy przekonałem się, że faktycznie szum to fajna sprawa (i to mówię ja, szumofob!) :D Bardzo fajny odcinek!
Dziękuję Panu bardzo za to uświadomienie. Właśnie mam z tym problem. Po jakimś czasie.... Dla mnie czy na głośnikach czy w słuchawkach słychać świetnie.... Idę do auta czy odsłuchuje na słuchawkach z tel i nagle zonk. 😁 Zazwyczaj mam za dużo basu ale jak zacznę działać przy nim za dużo to traci się dynamika a przynajmniej tak mi się wydaje. Super że Pan objaśnia te aspekty w naszym języku. Niewielu to robi wszystko po angielsku, z czym nie mam problemu ale co nasze to nasze.
Dziękuję Panie Tomku. Świadomość tego mechanizmu słuchu to skarb. Kiedyś robiłem ten błąd, siedziałem nad sesja 2h, 3h i kładłem się spać zadowolony z mega brzmienia, które ukrecilem. Odsłuch po porannej kawie weryfikował wszystko, często materiał nie dawał się słuchać, miał tak dziwnie brzmienie. Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie materiały, które Pan przygotowuje.
Dziękuję za miłe słowa i komentarz. To prawda, że wiele osób pracuje zbyt długo z dźwiękiem. Do efektownego brzmienia nie dochodzi się godzinami, tylko metodą szybkich, zdecydowanych ruchów. No i trzeba umieć pożegnać się z elementami, które nie brzmią albo nic nie wnoszą.
Świetny materiał 👍 Panie Tomaszu, byłbym wdzięczny gdyby zrobił Pan materiał na temat takiego zagadnienia jak degradacja słuchu z wiekiem i jak radzą sobie z tym problemem realizatorzy. Wiadomo, ze wraz z wiekiem spada zdolność słyszenia wysokich częstotliwości, a wielu dobrych realizatorów to ludzie po 50-tce. Domyślam się, ze chodzi o umiejętność wykorzystywania rozmaitych analizatorów dźwięku, gdy nie można polegać na własnym słuchu? Mógłby Pan nagrać coś na ten temat? A jeśli omawiał Pan już to zagadnienie, to prosiłbym o link.
Paradoksalnie nowoczesna technika nagrywania i produkcji pozbawiła muzykę charakteru. Stare nagrania dwu czy trzyśladowe z wieloma technicznymi wadami biją na głowę te perfekcyjne, współczesne.
niby wiedziałem że tak jest, że słuch się przyzwyczaja ale pratycznie ten film mi zrył banię. dzięki. to nie samowite co można znaleźć na YT. Gratuluję zdolności dydaktycznych.
Dziękuję za komentarz. Z tym "zryciem" bym nie przesadzał - proszę to zakwalifikować do kolejnych doświadczeń życiowych. Człowiek się uczy całe życie :-)
@@0dB-pl przejrzałem już tony filmów -również po angielsku - nt. produkcji dźwięku - do tej pory głównie były to założenia i tezy. Teraz mam dowody. Szczerze zazdroszczę Pana studentom. Szacunek za wielopłaszczyznowy profesjonalizm. Czuję się trochę jak bym znalazł jakieś skarby. Będę czegółowo analizował każdy film 😁 dziękuję i pozdrawiam.
Raczkuję od niedawna w temacie miksu i masteringu. Materiał wydaje się naprawdę cenny. Łapanie się na zbyt długim kręceniu korekcją pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu.
co do spotify bym zmienił na Tidal albo w ogóle na jakiś serwer z plikami wave - bo rozmowa o niuansach produkcji a kompresja Spotify do poziomu AAC 226kb/s? Trochę to się kupy nie trzyma. W dodatku normalizacja głośności tracków na spotifaju do standardu ITU 1770 (-14dB LUFS) zamyka temat chyba w grubej mierze.
Dziękuję za komentarz. Ze słuchem już tak jest. Na poziomie naszego wewnętrznego DOS-u został dostosowany funkcjonalnie do przeżycia w zalesionych, pełnych różnych zagrożeń obszarach, a nie do produkcji muzyki, jak niektórzy sądzą :-)
@@0dB-pl Ale to opisane w filmie zjawisko właśnie można doskonale wykorzystywać w muzyce np dodając do powtarzanej melodii tekstury np z pada czy skrawków vokali oddalonych pogłosem które nadadzą tej samej melodii nowego znaczenia, np wykorzystać to przed wejściem w refren a refren nasz mózg odegra jeszcze inaczej.
@@0dB-pl Kygo chyba robi dużo w miksach takich chwytów, bo gdy pierwszy raz słyszalem jego interpretację piosenki Eda Sherana wydawała mi się nawet lepsza niż oryginał. Sam też z tego korzystałem w tych moich utworach ale do dziś zupełnie nie będąc świadomy o co chodzi, wiem też dlaczego tak jest że gdy po pracy siadam zmęczony coś działać to nic co nagrałem mi się nie podoba a w weekendy zwłaszcza o poranku jest wszystko elegancko. Dziękuję za konketny materiał i zdobytą wiedzę.
Słyszałem kiedyś taką radę od jakiegoś kompozytora: "już na etapie pisania utworu rób tak, aby instrumenty same się ze sobą miksowały". Mówił, że wtedy nie trzeba ani korekcji, ani kompresji ani żadnych trików, niczego, bo dobrze brzmiące instrumenty i właściwa aranżacja same zrobią miks. Początkowo tego nie rozumiałem, ale jak już zrozumiałem...
Potrzebowałem tego hah. Zawsze podczas korekcji, czy generalnie przy miksowaniu, frustrowało mnie właśnie to, że jak już myślałem, że ogarnąłem np. bas (a to najwięcej sprawia problemów) to na drugi dzień wydawał się albo zbyt mulący, albo go kompletnie brakowało. Z racji, iż jestem do tego niecierpliwy, bo produkcja muzyki to konieczność w moim przypadku, gdyż głównie zajmuję się pisaniem/komponowaniem/wykonywaniem piosenek. I oprócz stawiającemu wyzwania sprzętowi, który potrafi wybić z rytmu podczas sesji, to zawsze przed przyjściem czas na miks, dosłownie się stresowałem i zniechęcałem. I jak wcześniej wystawiałem się na próbę pokory, albo odkładałem czasem na kilka dni miks, bo wydawało mi się, że "nie dam teraz rady" przez zmęczenie, tak teraz przynajmniej jestem świadomy jak to dokładnie działa i jak można tego unikać, tak że jestem spokojniejszy i jeszcze przywróciło mi chęć do pracy. Bo jednak bycie każdym w jednej osobie (nawiązuję do filmu o producentach), kompozytorem, tekściarzem, wokalistą, instrumentalistą, programistą, technikiem, reżyserem, montażystą. Sprawia, że na każdym etapie znajdzie się coś co rozprasza np. kiedy przeglądając internet, czytam/oglądam wiele poradników i kiedy dowiaduje się jak robić X to potem podświadomie się tego sztywno trzymam bo boje się, że coś popsuję, bądź wydaje mi się, że to rozwiąże mój problem. No bo przecież jeszcze tego dobrze nie potrafię. A potem i tak zaczyna się "burdel" w miksie. Dlatego też podejście do produkcji bardziej organicznie i z perspektywy czysto ludzkiej, bardzo do mnie trafia i niweluje presję, której nie znoszę. No chyba, że jest to wena lub pomysł na nową piosenkę. Szkoda, że film nie powstał kilka lat wcześniej... No cóż, lepiej późno niż wcale. Bardzo fajny kanał, idę kontynuować maraton : > Dziękować
No kurczaki !!! Mam korektor w łepetynie... nie wiedziałem, a jednak to fakt... a może by się dało "zainstalować w bańce" Slate Digital FG-X, albo chociaż coś w stylu "Replay gain"???
Znam to zjawisko. Na szczęście produkcją muzyczną zawodowo się nie zajmuję a ustawiać brzmienie gity/basu mogę choćby i godzinę jeśli mi to sprawia frajdę :)
Bardzo istotny materiał. Niestety ja także wpadłem w tę pułapkę. Czasami godzinami miksując jakiś materiał kończyłem przekonany, że to jest to. Po czym następnego ranka po pierwszym odsłuchu stwierdzałem, że chyba nie mam słuchu i do tej pracy się nie nadaję. Pozdrawiam.
Super temat. Mój słuch jest nieco dziwny, bo nie daje się łatwo oszukać. Ale zgadza się, że w końcu się przyzwyczaja i wprowadza filtry. Szkoda że yt przez kompresję wprowadza te brzydkie artefakty do dźwięku w tym filmie. Coś jest jednak nie tak w tym przykładzie. Np. w 3:38 (drugi czerwony pasek) szum się nieco zmienia i nie wiadomo, co się naprawdę dzieje, czy to uszy, czy telefon, czy co.. Ale to jedynak jest tak zapisane w filmie. Początkowy zielony też po chwili zmienia brzmienie, tak jakby dopiero jakiś filtr się aktywował i zaraz się wyłączył. Może jakaś automatyka chodzi.. Pozdrawiam. :) P. S. A najbardziej mnie wnerwia to, że mozolnie ustawione brzmienie swej gitary w procesorze (piecu), codziennie brzmi nieco inaczej i raz cieszy strasznie, a raz tak wkurza, że chce się wyrzucić gitarę. Strasznie to zależy od dnia, psychiki, warunków atmosferycznych i bóg wie czego jeszcze. Gdy mam dzień, w którym podoba mi się sound z pieca, to wtedy aż chce się grać i korzystam.. :)
Proszę pamiętać, że szum cyfrowy, (podobnie jak analogowy, ale na cyfrowym słychać to wyraźniej) jest sygnałem losowym, w którym wszystkie pasma mają energię odczuwalną określoną przez charakter szumu. Energia się zatem nie zmienia, ale może się zmieniać skład widmowy, więc szum szumowi nierówny.
Porównałem właśnie oryginalny materiał audio z tym zdjętym z RUclips'a i... odpadłem. Tu mała próbka - te same pliki odtwarzane jednocześnie, jeden z odwróconą biegunowością: bit.ly/3QLrGY6 Tam się dzieje jakaś soniczna masakra.
@@0dB-pl czyli to yt takie coś porobiło? No niedobrze. Człowiek się napracuje i chce dobrze, a oni skopią mu robotę.. Szkoda, bo w tym wypadku zachodzi niepotrzebna dezorientacja i laik zwyczajnie zgłupieje, myśląc, że to jego uszy i mózg takie numery mu robią.. :) O faktycznie masakra ta różnicówka. Tyle danych z góry i nie tylko zdjętych i jakieś dynamiczne zmiany też.. Nie raz to słyszę w nagraniach na yt właśnie, ale biorę już poprawkę i wiem, że później biblioteka kupiona będzie lepiej brzmieć, bez świstów itp..
@@BartekEVH Myślę, że trochę w tym jest także kreciej roboty kodeka do MP4. Muszę się temu przyjrzeć bliżej - kiedyś już robiłem takie porównania i nie było dramatu, poza kilkoma zgubionymi ramkami w audio dla synchronizacji wideo.
@@0dB-pl Sam słyszałem te różnice bo one wcale nie są takie subtelne...dlatego to tłumaczenie z filmu jakoś mi podpasowało do tego tematu. Zagadnienie to jest jak dla mnie bardzo interesujące. Kiedyś nawet jeden z producentów sprzętu starał się to zjawisko( wpływ kabli - nawet zasilających) wytłumaczyć ale hejt jaki się na niego wylał spowodował usuniecie filmu z YT. 🙂 Liczyłem że Pan coś doda....że jakieś nowe światełko się pojawi. 🙂
@@RunKingFilm Oczywiście trochę zażartowałem, ale powiem jak jest. Kable głośnikowe słychać i sam to stwierdziłem u siebie. Gdy ze zwykłego przeskoczyłem na taki gruby audiofilski, to pojawiła się wyrazista różnica (wystarczy ułamek oma na impedancji i to będzie słychać). Kiedyś stwierdziłem też różnicę w brzmieniu CD, gdy stał na blacie, a potem na wzmacniaczu. Była ewidentna, choć trochę się bałem drążyć temat. Sądzę jednak, że mogło to być oddziaływanie elektromagnetyczne. Różnice w brzmieniu kabli gitarowych są oczywiste jak to, że Słońce wstaje na wschodzie. Różnic w kablach liniowych i mikrofonowych (poza oczywistymi wynikającymi np. ze starości i niepewnych kontaktów) nigdy nie usłyszałem.Ale w głośnikowe wierzę, bo da się to logicznie wyjaśnić, a poza tym sam jestem sobie świadkiem.
To dlatego „działają” płyty demagnetyzujące. Po minucie buczenia i szumu nagranego na takiej płycie przez jakiś czas muzykę odbiera się inaczej. Ot i cała magia! 😂
Cześć! Mam do ciebie troszkę inne pytanko, może będziesz wiedział coś na ten temat. Chodzi o Car audio, mam taki problem, od paru lat, w dwóch mazdach, 323f ba Hatchback, oraz mazda 6 kombi. Mam problemy z basem, nie ważne jaki sub, jak ustawiony, jaki sprzęt wzmak czy kable, problem jest ten sam. Często po podłączeniu od jakiegoś czasu, albo np, gdy zmienię głośnik w skrzyni, gra super, bas przyjemny. Ostanio zamontowałem alternator 300a, sub do góry głośnikiem i portem, tak ładnie grało, jednak od kiedy dałem go w klapę, raz super grało raz źle, teraz już tylko trzask, bas taki pusty, rozmyty, bez sensu. Wystarczyło, że graliśmy, było super, stanąłem w sklepie, ta sama piosenka, te same źródło, i nagle nie było tego co dosłownie 5-10 minut wcześniej, więc wydaje mi się że to nie przyzwyczajenie. W maździe 323 gdy grało, wystarczyło zgasić silnik i odpalić, problem z basem wracał. Kombinowałem z ustawieniami, zmianą wzmaczniaczy, kablami zasilającymi, zmiany masy z pod pasów do akumulatora, kable rca mam porządne samoróbki które mnie wyszły 130zł, wcześniej sinusline cx 50. Podobnież to problem ze strojeniem, tak jak by z portu? Ale inne suby, czy dokładanie portu do tego, też nic nie zmienia, czasami jest że się poprawi, tak miałem niedawno, zmiana strojenia z 35hz na 26, grało pusto, dopiero za 3 podejściem bas wrócił. Chciałem już rozwijać swoje nagłośnienie, ale przy takim tłuczeniu, to mam ochotę ze złości nagłośnienie.. Wygłuszyłem klapę, po czym ogólnie mniej blachy w całym aucie wibrują, ale na dźwięku nic to nei dało. Może coś doradzisz?
Wprawdzie jest mi to temat mało znany, bo z elektroniką samochodową nie mam do czynienia już od 30 lat, ale zasady pozostają zasadami - dźwięk tak naprawdę bierze się z zasilania. Podejrzewam, że wzmacniacze do subwoofera w aucie mają przetwornicę napięcia, a same wzmacniacze działają w trybie PWM, albo jeszcze jakimś innym, wykorzystującym kluczowanie rozładowania energii z baterii kondensatorów elektrolitycznych. Z zasady działania takich swoistych generatorów impulsów wynika, że muszą być szybko i efektywnie ładowane po każdym cyklu. Być może problemem jest zatem akumulator, który nie jest w stanie dostarczyć dużego prądu w krótkim czasie i stąd zmiany w wartości energii dostarczanej do głośnika? Powtarzam, to tylko przypuszczenia, ale zacząłbym od wymiany akumulatora na nowy, choćby na próbę, i eksperymentów z jego pojemnością - być może mniejszy jest w stanie szybciej dostarczać energię?
Podświadomie znam to zjawisko. Są dni gdy muzyka brzmi dla mnie zjawiskowo a następnego dnia ta sama płyta brzmi beznadziejnie. Gdy słucham muzyki to po jakimś czasie nie smakuje już tak dobrze więc co jakiś czas słucham otworu z całkiem innej półki. Inny styl, inny zestaw instrumentów. Jak slucham rocka to robię sobie czyszczenie słuchu disco. Jak słucham metalu to czyszczę słuch muzyką poważną. Próbowałem tłumaczyć to moim znajomym ale nie ma tu zrozumienia. Jak ktoś obraca się tylko w jednym gatunku to nie chce słyszeć o innych.
Wspaniały odcinek. Wyjaśnił mi Pan dlaczego po godzinie kręcenia gałami wszystko traci sens. Nie wyjaśnił tylko skąd brać taki różowy szum aby się zresetować. Kręcę w Reaperze ni ch chu nie wiem skąd go brać?
Dzień dobry Panie Tomaszu. Jak zwykle - perfekcja. Czy adaptacja słuchu do dźwięku ma też tak duże znaczenie w przypadku voiceoverów i od czasu do czasu "po małym różowym szumie" też się przyda? :)
Nigdy nie nagrywam w słuchawkach (mówię o pracach lektorskich), ale zauważyłem, że słuchawki jeszcze mocniej eksponują wszelkie kwestie adaptacyjne. Tworzą nierealne środowisko, w którym mózg nie otrzymuje wszystkich standardowych bodźców i już w ogóle nie ma żadnego punktu zaczepienia. W resecie na pewno pomaga zdjęcie słuchawek na kilka minut dla złapania "realnej przestrzeni", a dwie minuty szumu różowego nigdy nie zaszkodzą.
Wiem że to, co napiszę, jest mocno kontrowersyjne, ale ciekawe, jak zareagowałby nasz mózg, gdyby w organizmie pojawiły się narkotyki? Czy reset byłby możliwy/konieczny? Ciekawe, czy ktoś robił takie doświadczenia? PS. Fajny by był odcinek poświęcony odmianom szumów.
Takie rzeczy zostały zbadane i mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wpływa to korzystnie na to, co słyszymy, choć pod wieloma względami bywa zabawnie - przynajmniej przez jakiś czas. W wolnej chwili opublikuję taki materiał.
a co, jeśli pierwsze nagranie po odtworzeniu filtrowanego brzmiało dla mnie od razu tak samo jak poprzednio? Nie odczułem różnicy, ale w pewnym sensie właśnie byłem świadom tego co się wydarzy. Natomiast wiem że trzeba się "przespać do jutra" z jakimś kawałkiem, aby być pewnym swoich odczuć w różnych warunkach nie tylko akustycznych ale psychicznych.
własnie niektórzy producenci w padają w tą pułapkę i w tedy ich materiał nie nadaje się do odsłuchu dotyczy tych realizatorów co nie porównują z oryginalnym
Witam Panie Tomaszu! Jakość treści na Pana kanale, jak i stronie internetowej są fenomenalne. Od parunastu dni zainteresowałem się również Pana twórczością muzyczną - mowa oczywiście o projekcie Panteraz. Jakość - zarówno artystyczna jak i inżynieryjna - to bardzo wysoka półka w mojej opinii. Pozwolę sobie na skomplementowanie nieszablonowych, bardzo interesujących "liryków". Bardzo ciekawi mnie Pana proces twórczy. Czy istnieje możliwość, aby uchylił Pan rąbka tajemnicy, jeżeli chodzi o to, jak powstają kompozycje? Interesuje mnie dosłownie cały system Pana działania: 1. W jakich chwilach znajduje Pan natchnienie na napisanie muzyki i tekstu? Skąd wena? Jak walczy Pan (jeśli w ogóle) z chwilową niemocą twórczą? 2. Ile czasu zajmuje Panu nagranie, miks i mastering pojedynczego utworu? Ile razy podchodzi Pan do nagrywania poszczególnych partii, zanim uzna, że brzmią dostatecznie dobrze? 3. Jak wygląda Pana sesja nagraniowa? Czy gra Pan na każdym z instrumentów? Czy wspiera się Pan instrumentami wirtualnymi, jeżeli chodzi o perkusję lub gitarę basową? 4. Jak działa u Pana intuicja, jaką wtyczkę VST użyć? Czy poszukuje Pan brzmienia szukając w gąszczu efektów, czy używa Pan kilku sprawdzonych? 5. Czy można w przyszłości liczyć na film, w którym pochyliłby się Pan nad projektem Panteraz (najchętniej, dodatkowo, omawiając etapy tworzenia wybranego utworu)? I wreszcie: dlaczego Pana muzyka jest tak słabo rozpromowana i wręcz szalenie niszowa, kiedy zasługuje na znacznie większe zasięgi? :) Dziękuję, jeżeli chociaż częściowo odpowie Pan na mój wpis. Życzę spełnienia artystycznego i sławy co najmniej krajowej, a najlepiej światowej! Pozdrawiam!
Dziękuję za komentarz i za bardzo pochlebne słowa. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie sprawiły mi dużej przyjemności. Pańskie pytania skłoniły mnie do tego, by pomyśleć o jakimś odcinku, gdzie zaprezentuję swoją filozofię pracy z muzyką, choć trochę się martwię, że młodsza generacja nie będzie zainteresowana takim trochę przeintelektualizowanym podejściem, jakie mam zazwyczaj. Tak po krótce: Za każdym razem, gdy wezmę do ręki gitarę, powstaje nowy pomysł, który od razu zapisuję. Komponuję muzykę i piszę teksty, wstyd przyznać, od 1984 roku, więc po prostu cały proces mam w genach. Wszelkie inne sprawy - nagranie, brzmienia, miks itd. to pochodna koncepcji na utwór. Musi o czymś być - muszę mieć jakąś scenę, klimat, wrażenie, coś do powiedzenia. Nie ma dla mnie utworu, póki nie napiszę tekstu i nie nagram wokalu - to one, plus jakieś pomysły na ciekawe zagrywki, akordy, barwy, rytmy - determinują resztę pracy. Nie lubię pustych merytorycznie utworów - każdy musi mieć coś oryginalnego. Dlatego za każdym razem zaczynam od pustej kartki - nie mam swoich ulubionych brzmień, presetów, szablonów, nic. Wszystko powstaje od zera, choć oczywiście mam kilka ulubionych instrumentów wirtualnych. I tak, wszystko nagrywam sam - wokale, gitary, bas, zawsze są żywe. Mam trochę tego drewna, więc mam też luksus doboru gitar i basu do klimatu. Najwięcej pracy mam zawsze z wokalami, aranżacją i miksem. Moje chorobliwe dążenie do perfekcji sprawia, że utwory mają po kilkanaście wersji i albo uznam, że lepiej nie będzie, albo uznam że jest świetnie. A co do popularności muzyki Panteraz - jest dla mnie oczywiste, że ta muzyka jest trochę nieprzystająca do współczesności, choć takie eklektyczne podejście jest w modzie. Nie robiłem zbyt wiele, aby ją wypromować. Znajomi namawiali mnie do zebrania silnej grupy i do ruszenia z koncertami, ale ja po prostu tego nie czuję. Rockmanem byłem za komuny, teraz bym tylko śmiesznie wyglądał. Poza tym zrealizowałem w życiu już tyle koncertów i znam tę rzeczywistość trasową tak dobrze, że nie chcę do tego wracać. Chciałem w domowym studiu nagrać coś od początku do końca całkowicie swojego, a nie dla innych - wyszły z tego trzy płyty, a czwarta już się kroi od jakiegoś czasu. I na koniec już będzie brutalnie, ale tak wygląda rzeczywistość: wszyscy moi znajomi z branży muzycznej (dziennikarze, wydawcy, publicyści) nagle nimi być przestali, gdy poprosiłem o jakieś recenzje, wzmianki, prezentację tu czy tam. Problem był w tym, że tylko poprosiłem, bez określania budżetu, jaki na to chcę przeznaczyć :-) A że doskonale się realizuję dziennikarsko i edukacyjnie, to tylko wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej... Nagrywać kolejne rzeczy.
@0dB.pl Bardzo dziękuję za obszerną i precyzyjną odpowiedź. Odcinek, w którym zdradziłby Pan szczegóły swego warsztatu artystycznego byłby czymś niezwykle interesującym (szczególnie, gdyby uraczyłby Pan nas przy okazji różnorakimi anegdotami, np. o współpracy z innymi artystami, urokami tras koncertowych i innymi smaczkami z przeszłości). Z zaciekawieniem śledzę rozwój Pana kanału oraz czekam na czwartą płytę. Pozdrowienia!
Dokładnie tak. Nie tyle warto, co trzeba. Cichy różowy szum przez minutę co pół godziny jeszcze nikomu nie zaszkodził, a wielu pomógł otrząsnąć się ze złogów powodowanych przez słuchanie na okrągło tych samych dźwięków.
Jest taka niesamowita wtyczka... Nie, oczywiście żartuję :-) Lata pracy w charakterze wykładowcy, kilkadziesiąt lat śpiewania, świadomość głosu, dykcja, no i dobry mikrofon (DPA 4060) i akustyka wnętrza. Żadnej korekcji (naprawdę), de-esser i subtelny limiter. To wszystko. I trochę rozgrzewki przed nagraniem - może kiedyś pokażę jak to robić, jak przełamię wstyd, bo to bardzo śmieszne zabiegi są.
Słuchaj, lecz nie ufaj. Ale ponad wszystko szanuj słuch, by móc dlugo cieszyć się miłymi doznaniami płynącymi do naszych zmysłów. Dziękujemy. Pozdrawiam. ruclips.net/video/aBWY8NkJAvs/видео.html
Na mnie to dość słabo działa. Znacznie bardziej ciekawi mnie czemu po zapodaniu przez jakieś 10 sekund piły z f0 od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu Hz przez pewien czas później wszystko brzmi jak po konwersji do mp3 80kbps.
Długo szukałem tak merytorycznego, przejrzystego źródła wiedzy o muzyce i chyba w końcu go znalazłem! Jest Pan świetny :D
świetne ćwiczenie dla miłośników audio wydających tysiące złotych na kable sygnałowe i słyszących subtelne różnice.
To z tego samego powodu, dla którego w pierwszą noc w nowym miejscu przeszkadza nam tykający zegar, a w drugą już nie. Albo dlaczego nie słyszymy, jak nas żona woła :P
To z żoną jest dobre :-)
Mnie tykający zegar zawsze przeszkadza, chyba że gram coś w tempie 60 albo 120 BPM 😄A z wołaniem żony miewam to samo.
Bardzo profesjonalny i dobrze brzmiący głos prowadzącego...głos lektorski zawodowy ...niczym "Czubówna"😁... świetna treść 👍👍👍
Ale psychologia muzyki !!! Mistrzowska Analiza. Dziękuję💪💪💪
Jeden z lepszych materiałów jakie widziałem w ciągu kilku ostatnich miesięcy na YT, który wzbogacił mnie o nową obserwację o sobie i świecie. Dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję za komentarz i miłe słowa. Pozdrawiam.
Mistrzostwo świata. Gratulacje dla Pana 0dB.
To jest gość mistrzostwo świata
Świetny materiał, daje do myślenia - trzeba robić przerwy (często mam z tym problem).
Ładnych kilka lat temu nagrałem 11 ścieżek gitary akustycznej w unisono jako oddzielnie grane ślady. Po złożeniu 11 śladów otrzymałem genialny efekt... klawesynu. Tak mi się to spodobało, że nie mogłem przestać odsłuchiwać materiału przez całe 3 dni. Potem odłożyłem to na ponad tydzień i kolejny odsłuch był dla mnie szokiem. Nagranie tak bardzo mi nie "leżało", że wymutowałem 9 śladów. Ten ciekawy przypadek nauczył mnie, że ucho i głowa to nie są bezstronni obserwatorzy i słuchacze. Po raz kolejny gratuluję znakomitego materiału.
Świetny odcinek !
Wiele razy, miksując doświadczyłem krążenia w pętli, aby po kilku godzinach wrócić do stanu początkowego :-)
Dziękuję i pozdrawiam.
Zgadza się. Dziękuję za komentarz!
Ja tu jestem hobbystycznie. Ale widzę analogię do swojej branży: graficznej. Pracujesz z klientem nad projektem.. wersja 1, 2, 3, 4, ... 10. A finalnie wybierany jest w wersji 1 :)
Jestem pod wrażeniem "czystości" przekazu, w tym filmie, jak i w pozostałych materiałach.
Adaptacjne zdolnosci sluchu to jest maszyneria o niespotykanych w technice parametrach . Pozdrawiam i dziękuje za całokształt .
Jak zwykle niesamowita porcja wiedzy.
Jaki koleś. Nie wiem o czym gada a już piąty odcinek zrobiłem w ciągu dwóch dni :)
Jedyny Gość, który wie co mówi, Wielkie gratulacje dla Pana.
Od zawsze mialem wrazenie, ze czasami najlepsza metoda na cwiczenie czegos albo prace z czyms jest...zrobienie sobie przerwy wlasnie. Wymyslilem sobie, ze mozg potrzebuje co pewien czas sie zresetowac, zeby ugruntowac, niejako ustabilizowac i przetrawic to, co sie dzialo tak intensywnie. Obejrzawszy ten film utwierdzam sie w przekonianiu, ze nasz organizm ma mnostwo takich mechanizmow, ktorych trzeba po prostu nauczyc sie uzywac.
Bardzo dobry film, jesli mowisz nam tu prawde :)
Dziękuję bardzo-mistrzostwo świata
Czym dłużej pracujecie nad materiałem to jest gorzej, takie jest moje zdanie, dziękuję, ;-)
Pełna zgoda. Anglojęzyczni mają na ten temat odpowiednie powiedzenie: "you can't polish a turd".
Panie Tomku. Pełna zgoda, co do świadomej pracy z eq, słuchanie muzyki/pojednyczych instrumentów z włączonym filtrem dzwonkowym i nasłuchiwaniem jak dane pasmo brzmi samodzielnie, lub jak brzmi utwór z jego wyłączeniem, to jedno z moich ukochanych ćwiczeń, do którego mnie z resztą zachęcił Pan. Pełna zgoda co do znajomości niewielkiej ilości wtyczek. Ale jest rzecz, z którą bardzo bym chciał się z zgodzić. Nie tyle, by się nie zgodzić, ile po to by był wielogłos. Każdy wokal czasem potrzebuje kontrapunktu z chóru. Etap miksu i masteringu to jest bardzo kreatywny etap pracy! Faktycznie, co innego, gdy ZLECA się nam taki i taki miks. Wtedy należy wykonać to dobrze. Ale warto eksperymentować. Z różnymi efektami na różnych partiach, z filtrami i lfo, różnymi pogłosami, przesterami - Dark Side of the Moon nigdy nie była (nie była [ciemna strona księżyca]) by sobą, gdyby nie właśnie eksperymenty z przepuszczaniem nagranych już partii przez różne przetworniki. Załóż filtr wycinający cały środek na wokal! Być może ta barwa Ci się przyda, jeśli nie na tym projekcie, to na innym. Załóż na delay emulacje wzmacniacza gitarowego, a potem skompresuj to, jak nigdy. Kręć tym EQ, być może coś ciekawego wykręcisz! Pamiętając, że jest miks, który przygotowuje nagrania do publikacji, i jest miks, który muzyką się bawi, zmienia, kształtuje i wykręca, jak precel - to pamiętając, miks może być jedną z najbardziej twórczych zajęć, jakie nam przyszło robić.
Prawda. Jestem amatorem przez wielkie A. Bawię się produkcją muzyczną, bo to fajne hobby. Zauważyłem, że im bardziej kombinuję przy projekcie to tym bardziej go psuję :) Zwykle pierwsze miksy są najlepsze :)
Co ty gadasz z głupoty ,jak by takie podejście było prawdziwe to komputera by nawet nie poskładali.Musi być idealnie nie ma innej drogi
Zaskakującym jest jak niewielką wiedzę maja ludzie o własnej psychofizjologii, a także o psychologii rządzącej ich zachowaniem, żadzami i pragnieniami.
W odcinku bardzo użyteczna wiedza - nie tylko dla producentów.
Extra materiał!
Pozdrawiam i proszę o kolejne!
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Gratuluje wiedzy ! I czekam na więcej 😊
Dlaczego dopiero dzisiaj odkrylem ten kanal? Doskonaly material! 😊
Szacun. Dodam, że dotyczy ten problem również obróbki algorytmów życiowych, tych które decydują o naszym być lub nie być. Też trzeba zrobić sobie przerwę od WYBORÓW. A najlepiej porzucić
Wspaniały materiał! Bardzo dziękuję!
Swietny film bardzo pouczający ...
No super, dziękuję, do tej pory miałem jedynie 99 problemów przy produkcji, teraz mam już 100 :D
Obiecuję, że dołożę jeszcze kilka nowych :-) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Jest mi to też znane . Dlatego ustalanie najlepszego brzmienia sprzętu audio u mnie trwa miesiącami. Na raz robi się jedną "analogową" modyfikację i ewentualnie koryguje do niego skokowo układ tak aby mieć pewność powrotu i słucha przez tydzień bardzo różnych nagrań. Warto robić zmianę w jednym kanale a drugi trzymać do porównań, dopiero gdy jest wyraźnie lepiej skopiować drugi kanał .
Zdarzyło mi się bezpowrotnie stracić idealny efekt pracy i pomimo posiadania tych samych elementów składowych nie wrócić do sytuacji bo szukałem "co można jeszcze lepiej" i za wiele zmieniłem jednocześnie Wyrzuciłem te kolumny. Metoda malutkich kroków co wiele dni wiedzie jednak do przodu a przede wszystkim uczy.
Dziękuję za materiał. Nawet amatorsko nie zajmuję się obróbką dźwięku, a wiedza z filmu okazuje się nieoceniona. Teraz wiem dlaczego ponad 30 lat temu stałem sie raczej przeciwnikiem korektorów dźwięku w domowym sprzecie audio (poza prostymi typu "tony niskie, tony wysokie". I wiem dlaczego ustawienie korektora w jakimkolwiek sprzęcie zajmowało mi tak wiele czasu (jeśli mogę dobieram sprzęt audio tak, żeby grał "dobrze" na ustawieniu "plaskim"), czasami miesiące. Najgorzej bylo z ostanio zakupionymi słuchawkami BT Soudcore Liberty 3 Pro. Zawsze po chwilowej walce z korekrorem (dźwięk brzmiał coraz gorzej) wracałem do ustawienia flat. W końcu sie poddałem i ustawiłem firmowy tryb "mniej basu" który był najmniejszym złem. Dzięki wiedzy z filmu już mam opracowaną metodykę ustawiania EQ, która zmieni to z dotychczasowej katorgi do w miarę szybkiego procesu ustawienia. Uważam, że powinien to obejrzeć każdy miłośnik dobrego brzmienia (link juz poszedł do kilku kumpli). Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Podobnie jest w perfumerii, gdy dają kawę do resetu węchu. Piloci szczególnie myśliwców na lotniskowcach przed lądowaniem resetują wzrok po długim locie nad powierzchnią wody patrząc na... włosy na ręce 😉
Super materiał !!! Bafdzo przydatny materiał. Dzięki !!!
Dzięki wielkie.Super odcinek.👍
o mamusiu.. czuje zagubiony... świadoma praca z korekcją...:) dziękuje
Dobre brzmienie to porządek w dźwięku. Sprzęt jest sprawą trzeciorzędną.
Bałagan w dźwięku to wzburzone morze (choć dźwięk jest 3D a tafla wody 2D) - a porządek w dźwięku to spokojna tafla wody w której się można przejrzeć..
Budując swój dźwięk - zwykle bazuje na rozwiązaniach coaxialnych, lub szerokopasmowych - w tych przypadkach słych lepiej sobie radzi z punktowym źródłem dźwięki niż z różnymi źródłami dźwięku w przypadku innych rozwiązań wielodrożnych.
Ten mini wykład powinien być początkiem drogi każdego, kto chce czerpać przyjemność ze słuchania muzyki. Bardzo fajnie i prosto ujęte zagadnienie.
Pozdrawiam.
Doskonały i merytoryczny materiał!
Świetny film! Pozdrawiam
To świetnie wyjaśnione!
Percepcja! To długi proces. Gratulacje za odcinek, bo to spora dawka wiedzy doświadczalnej. Rzadko spotykanej w polskim internecie. Świetny materiał. Podobnie jest z poczuciem tempa utworu. Rano wydaje się nam za wolno. Wieczorem - czasem za szybko (? ). A BPM ten sam.
O, to bardzo ciekawe spostrzeżenie. Podobnie jak to, że w czasie halnego na Podhalu instrumenty nie chcą stroić, a nagrania zawsze wychodzą kiepsko. Dziękuję za komentarz.
Dlatego najlepiej jest słuchac miksowanej ścieżki 3-4 sekundy, zrobić eq i szybkie, max kilkusekundowe porównanie AB. Następnie osłuchać co się zrobiło przy nieco wyższej oraz nieco niższej głośności dla wyłapania niedociągnięć w brzmieniu i balansie (także na innych kolumnach) oraz by utrzymywać świeżą perspektywę/obiektywizm + co jakiś czas włączyć sobie nagrania referencyjne. Bardzo lubię używać w tym celu "Santa Monica" Theory of a Deadman oraz "Rock With You" Michaela Jacksona, ponieważ są to świetne zmiksowane nagrania :) Użycie gorzej zmiksowanych nagrań jako referencji także wpływa negatywnie na miks, bo przyzwyczajamy nasz słuch do nienaturalnego/gorszego brzmienia.
Bardzo przydatny odcinek. Dziękuję!
Cała przyjemność po mojej stronie. Pozdrawiam!
Potwierdzam w pełni, że słuch oszukuje na całego, jeśli mu się na to pozwoli ;) I sztuczkę z różowym szumem stosuję od dawna - w którymś numerze "Estrady" była o tym mowa i wtedy przekonałem się, że faktycznie szum to fajna sprawa (i to mówię ja, szumofob!) :D Bardzo fajny odcinek!
Szum różowy to taka aspiryna w produkcji muzycznej - dobry na wszystko :-)
Niesamowity kanal i wiedza. Pozdrawiamy z Yorksire
Super materiał czekam na kolejne ♥
Dziękuję za komentarz. Nowe rzeczy cały czas się kroją i zszywają.
Dziękuję Panu bardzo za to uświadomienie. Właśnie mam z tym problem. Po jakimś czasie.... Dla mnie czy na głośnikach czy w słuchawkach słychać świetnie.... Idę do auta czy odsłuchuje na słuchawkach z tel i nagle zonk. 😁 Zazwyczaj mam za dużo basu ale jak zacznę działać przy nim za dużo to traci się dynamika a przynajmniej tak mi się wydaje. Super że Pan objaśnia te aspekty w naszym języku. Niewielu to robi wszystko po angielsku, z czym nie mam problemu ale co nasze to nasze.
Dziękuję Panie Tomku. Świadomość tego mechanizmu słuchu to skarb.
Kiedyś robiłem ten błąd, siedziałem nad sesja 2h, 3h i kładłem się spać zadowolony z mega brzmienia, które ukrecilem. Odsłuch po porannej kawie weryfikował wszystko, często materiał nie dawał się słuchać, miał tak dziwnie brzmienie.
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie materiały, które Pan przygotowuje.
Dziękuję za miłe słowa i komentarz. To prawda, że wiele osób pracuje zbyt długo z dźwiękiem. Do efektownego brzmienia nie dochodzi się godzinami, tylko metodą szybkich, zdecydowanych ruchów. No i trzeba umieć pożegnać się z elementami, które nie brzmią albo nic nie wnoszą.
Jak zawsze świetny materiał
Dziękuje
Świetny materiał 👍
Panie Tomaszu, byłbym wdzięczny gdyby zrobił Pan materiał na temat takiego zagadnienia jak degradacja słuchu z wiekiem i jak radzą sobie z tym problemem realizatorzy. Wiadomo, ze wraz z wiekiem spada zdolność słyszenia wysokich częstotliwości, a wielu dobrych realizatorów to ludzie po 50-tce. Domyślam się, ze chodzi o umiejętność wykorzystywania rozmaitych analizatorów dźwięku, gdy nie można polegać na własnym słuchu?
Mógłby Pan nagrać coś na ten temat?
A jeśli omawiał Pan już to zagadnienie, to prosiłbym o link.
Świetny odcinek. Słucha się doskonale i warto zapodać chwilę różowego, przed jak i po :)
Racja. Tak jak wspomniałem - szum różowy w produkcji muzycznej jest jak aspiryna. Dobry na wszystko :-)
@@0dB-pl No i kawa w perfumerii :)
Panie Tomaszu. Jak zawsze super filmik. Napisałem to ja, laik!
Wszyscy jesteśmy laikami :-) Pozdrawiam!
Bardzo fajny materiał!
Bdb wstęp do psychoakustyki. Dzięki za ten materiał!
Rewelacyjny film :)
Dziękuję za komentarz. Miło mi, że materiał się podobał.
kto ma uszy niechaj słucha. Najwazniejsze jest to czego nie słychać a jest.😮
Paradoksalnie nowoczesna technika nagrywania i produkcji pozbawiła muzykę charakteru. Stare nagrania dwu czy trzyśladowe z wieloma technicznymi wadami biją na głowę te perfekcyjne, współczesne.
W skrócie umysł z czasem przyzwyczaja się do dźwięków i trzeba mu dać odpocząć :)
niby wiedziałem że tak jest, że słuch się przyzwyczaja ale pratycznie ten film mi zrył banię. dzięki. to nie samowite co można znaleźć na YT. Gratuluję zdolności dydaktycznych.
Dziękuję za komentarz. Z tym "zryciem" bym nie przesadzał - proszę to zakwalifikować do kolejnych doświadczeń życiowych. Człowiek się uczy całe życie :-)
@@0dB-pl czy można wiedzieć na której uczelni Pan wykłada? 😅
@@karlonehouserecords Można :-) Akademia Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku w Warszawie.
@@0dB-pl przejrzałem już tony filmów -również po angielsku - nt. produkcji dźwięku - do tej pory głównie były to założenia i tezy. Teraz mam dowody. Szczerze zazdroszczę Pana studentom. Szacunek za wielopłaszczyznowy profesjonalizm. Czuję się trochę jak bym znalazł jakieś skarby. Będę czegółowo analizował każdy film 😁 dziękuję i pozdrawiam.
Raczkuję od niedawna w temacie miksu i masteringu. Materiał wydaje się naprawdę cenny. Łapanie się na zbyt długim kręceniu korekcją pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu.
Zgadza się. Proces musi być krótki - decyzja, wykonanie, ocena.
Kolejny fajny odcinek :) Do tego super pomysł z możliowścią odsłuchu na Spotify.
co do spotify bym zmienił na Tidal albo w ogóle na jakiś serwer z plikami wave - bo rozmowa o niuansach produkcji a kompresja Spotify do poziomu AAC 226kb/s? Trochę to się kupy nie trzyma.
W dodatku normalizacja głośności tracków na spotifaju do standardu ITU 1770 (-14dB LUFS) zamyka temat chyba w grubej mierze.
Dobra robota! :)
to było konkret... a ja myślalem że coś ze mną nie tak że za każdym razem wyobrażam sobie inaczej ten sam fragment piosenki :)
Dziękuję za komentarz. Ze słuchem już tak jest. Na poziomie naszego wewnętrznego DOS-u został dostosowany funkcjonalnie do przeżycia w zalesionych, pełnych różnych zagrożeń obszarach, a nie do produkcji muzyki, jak niektórzy sądzą :-)
@@0dB-pl Ale to opisane w filmie zjawisko właśnie można doskonale wykorzystywać w muzyce np dodając do powtarzanej melodii tekstury np z pada czy skrawków vokali oddalonych pogłosem które nadadzą tej samej melodii nowego znaczenia, np wykorzystać to przed wejściem w refren a refren nasz mózg odegra jeszcze inaczej.
Oczywiście, że tak! Aż się dziwię, że nikt nie eksploruje tej formy oddziaływania muzyką na słuchaczy.
@@0dB-pl Kygo chyba robi dużo w miksach takich chwytów, bo gdy pierwszy raz słyszalem jego interpretację piosenki Eda Sherana wydawała mi się nawet lepsza niż oryginał. Sam też z tego korzystałem w tych moich utworach ale do dziś zupełnie nie będąc świadomy o co chodzi, wiem też dlaczego tak jest że gdy po pracy siadam zmęczony coś działać to nic co nagrałem mi się nie podoba a w weekendy zwłaszcza o poranku jest wszystko elegancko. Dziękuję za konketny materiał i zdobytą wiedzę.
Słyszałem kiedyś taką radę od jakiegoś kompozytora: "już na etapie pisania utworu rób tak, aby instrumenty same się ze sobą miksowały". Mówił, że wtedy nie trzeba ani korekcji, ani kompresji ani żadnych trików, niczego, bo dobrze brzmiące instrumenty i właściwa aranżacja same zrobią miks. Początkowo tego nie rozumiałem, ale jak już zrozumiałem...
Potrzebowałem tego hah. Zawsze podczas korekcji, czy generalnie przy miksowaniu, frustrowało mnie właśnie to, że jak już myślałem, że ogarnąłem np. bas (a to najwięcej sprawia problemów) to na drugi dzień wydawał się albo zbyt mulący, albo go kompletnie brakowało. Z racji, iż jestem do tego niecierpliwy, bo produkcja muzyki to konieczność w moim przypadku, gdyż głównie zajmuję się pisaniem/komponowaniem/wykonywaniem piosenek. I oprócz stawiającemu wyzwania sprzętowi, który potrafi wybić z rytmu podczas sesji, to zawsze przed przyjściem czas na miks, dosłownie się stresowałem i zniechęcałem. I jak wcześniej wystawiałem się na próbę pokory, albo odkładałem czasem na kilka dni miks, bo wydawało mi się, że "nie dam teraz rady" przez zmęczenie, tak teraz przynajmniej jestem świadomy jak to dokładnie działa i jak można tego unikać, tak że jestem spokojniejszy i jeszcze przywróciło mi chęć do pracy.
Bo jednak bycie każdym w jednej osobie (nawiązuję do filmu o producentach), kompozytorem, tekściarzem, wokalistą, instrumentalistą, programistą, technikiem, reżyserem, montażystą. Sprawia, że na każdym etapie znajdzie się coś co rozprasza np. kiedy przeglądając internet, czytam/oglądam wiele poradników i kiedy dowiaduje się jak robić X to potem podświadomie się tego sztywno trzymam bo boje się, że coś popsuję, bądź wydaje mi się, że to rozwiąże mój problem. No bo przecież jeszcze tego dobrze nie potrafię. A potem i tak zaczyna się "burdel" w miksie. Dlatego też podejście do produkcji bardziej organicznie i z perspektywy czysto ludzkiej, bardzo do mnie trafia i niweluje presję, której nie znoszę. No chyba, że jest to wena lub pomysł na nową piosenkę.
Szkoda, że film nie powstał kilka lat wcześniej... No cóż, lepiej późno niż wcale. Bardzo fajny kanał, idę kontynuować maraton : >
Dziękować
Tak, taka multiplikacja czynności i wszystko co nas rozprasza, a bez czego trudno funkcjonować, nie ułatwia nam życia twórczego...
Super materiał!
Reset... Jakiś czas temu, na dobrze zakrapianej imprezce, kolega mi powiedział: 'Od czasu do czasu trzeba się zresetować'. ;)
:-) Akurat zakrapianka nie jest najlepsza w kontekście resetu słuchu, choć niektórym następnego dnia słuch się wyostrza...
@@0dB-pl "Tupot białych mew, o pusty pokład..." ;)
Znakomity materiał!!!
Wow ale ciekawy materiał
Uwielbiam ten kanał
Kurczę, nawet nie wiem co odpowiedzieć... Pozdrawiam!
No kurczaki !!! Mam korektor w łepetynie... nie wiedziałem, a jednak to fakt... a może by się dało "zainstalować w bańce" Slate Digital FG-X, albo chociaż coś w stylu "Replay gain"???
Znam to zjawisko. Na szczęście produkcją muzyczną zawodowo się nie zajmuję a ustawiać brzmienie gity/basu mogę choćby i godzinę jeśli mi to sprawia frajdę :)
Genialne
Montaż mistrzostwo
Bardzo istotny materiał. Niestety ja także wpadłem w tę pułapkę. Czasami godzinami miksując jakiś materiał kończyłem przekonany, że to jest to. Po czym następnego ranka po pierwszym odsłuchu stwierdzałem, że chyba nie mam słuchu i do tej pracy się nie nadaję. Pozdrawiam.
fantastyczne materiały ;) wieczorne 0db wchodzi w nawyk ;)
Super temat. Mój słuch jest nieco dziwny, bo nie daje się łatwo oszukać. Ale zgadza się, że w końcu się przyzwyczaja i wprowadza filtry. Szkoda że yt przez kompresję wprowadza te brzydkie artefakty do dźwięku w tym filmie.
Coś jest jednak nie tak w tym przykładzie. Np. w 3:38 (drugi czerwony pasek) szum się nieco zmienia i nie wiadomo, co się naprawdę dzieje, czy to uszy, czy telefon, czy co.. Ale to jedynak jest tak zapisane w filmie. Początkowy zielony też po chwili zmienia brzmienie, tak jakby dopiero jakiś filtr się aktywował i zaraz się wyłączył. Może jakaś automatyka chodzi.. Pozdrawiam. :)
P. S. A najbardziej mnie wnerwia to, że mozolnie ustawione brzmienie swej gitary w procesorze (piecu), codziennie brzmi nieco inaczej i raz cieszy strasznie, a raz tak wkurza, że chce się wyrzucić gitarę. Strasznie to zależy od dnia, psychiki, warunków atmosferycznych i bóg wie czego jeszcze. Gdy mam dzień, w którym podoba mi się sound z pieca, to wtedy aż chce się grać i korzystam.. :)
Proszę pamiętać, że szum cyfrowy, (podobnie jak analogowy, ale na cyfrowym słychać to wyraźniej) jest sygnałem losowym, w którym wszystkie pasma mają energię odczuwalną określoną przez charakter szumu. Energia się zatem nie zmienia, ale może się zmieniać skład widmowy, więc szum szumowi nierówny.
@@0dB-pl rozumiem i zgadzam się, ale tu jednak ewidentnie coś się włącza w trakcie odtwarzania pliku. W innych miejscach tego nie ma.
Porównałem właśnie oryginalny materiał audio z tym zdjętym z RUclips'a i... odpadłem. Tu mała próbka - te same pliki odtwarzane jednocześnie, jeden z odwróconą biegunowością: bit.ly/3QLrGY6
Tam się dzieje jakaś soniczna masakra.
@@0dB-pl czyli to yt takie coś porobiło? No niedobrze. Człowiek się napracuje i chce dobrze, a oni skopią mu robotę.. Szkoda, bo w tym wypadku zachodzi niepotrzebna dezorientacja i laik zwyczajnie zgłupieje, myśląc, że to jego uszy i mózg takie numery mu robią.. :)
O faktycznie masakra ta różnicówka. Tyle danych z góry i nie tylko zdjętych i jakieś dynamiczne zmiany też.. Nie raz to słyszę w nagraniach na yt właśnie, ale biorę już poprawkę i wiem, że później biblioteka kupiona będzie lepiej brzmieć, bez świstów itp..
@@BartekEVH Myślę, że trochę w tym jest także kreciej roboty kodeka do MP4. Muszę się temu przyjrzeć bliżej - kiedyś już robiłem takie porównania i nie było dramatu, poza kilkoma zgubionymi ramkami w audio dla synchronizacji wideo.
To dlatego tak się dzieje, że nie wygrzał Pan kabli 😂
To może tłumaczyć te wszystkie grające kable i podstawki w sprzęcie audiofilskim...🙂 Ciekawy jestem Pana zdania na ten temat.
Tam dochodzi jeszcze współczynnik wpływu wartości liczbowej (cena) do stałej medialnej (opinie w internecie) pomnożony przez wskaźnik oczekiwań.
@@0dB-pl Sam słyszałem te różnice bo one wcale nie są takie subtelne...dlatego to tłumaczenie z filmu jakoś mi podpasowało do tego tematu. Zagadnienie to jest jak dla mnie bardzo interesujące. Kiedyś nawet jeden z producentów sprzętu starał się to zjawisko( wpływ kabli - nawet zasilających) wytłumaczyć ale hejt jaki się na niego wylał spowodował usuniecie filmu z YT. 🙂 Liczyłem że Pan coś doda....że jakieś nowe światełko się pojawi. 🙂
@@RunKingFilm Oczywiście trochę zażartowałem, ale powiem jak jest. Kable głośnikowe słychać i sam to stwierdziłem u siebie. Gdy ze zwykłego przeskoczyłem na taki gruby audiofilski, to pojawiła się wyrazista różnica (wystarczy ułamek oma na impedancji i to będzie słychać). Kiedyś stwierdziłem też różnicę w brzmieniu CD, gdy stał na blacie, a potem na wzmacniaczu. Była ewidentna, choć trochę się bałem drążyć temat. Sądzę jednak, że mogło to być oddziaływanie elektromagnetyczne. Różnice w brzmieniu kabli gitarowych są oczywiste jak to, że Słońce wstaje na wschodzie. Różnic w kablach liniowych i mikrofonowych (poza oczywistymi wynikającymi np. ze starości i niepewnych kontaktów) nigdy nie usłyszałem.Ale w głośnikowe wierzę, bo da się to logicznie wyjaśnić, a poza tym sam jestem sobie świadkiem.
Nie wierzyć uszom? Oj… audiofile byliby niepocieszeni
Przecież to nie chodzi o wiarę w to, co się słyszy, ale w to, co się widzi. Pod postacią ceny :-D Dziękuję za komentarz.
Sposobem mówienia facet przypomina śp Durczoka prowadzącego wiadomości.
To dlatego „działają” płyty demagnetyzujące. Po minucie buczenia i szumu nagranego na takiej płycie przez jakiś czas muzykę odbiera się inaczej. Ot i cała magia! 😂
A wie Pan, coś w tym jest; bardzo trafne spostrzeżenie. Nawet o tym nie pomyślałem :-)
Boże, ale kanał 👌
Cześć! Mam do ciebie troszkę inne pytanko, może będziesz wiedział coś na ten temat.
Chodzi o Car audio, mam taki problem, od paru lat, w dwóch mazdach, 323f ba Hatchback, oraz mazda 6 kombi.
Mam problemy z basem, nie ważne jaki sub, jak ustawiony, jaki sprzęt wzmak czy kable, problem jest ten sam. Często po podłączeniu od jakiegoś czasu, albo np, gdy zmienię głośnik w skrzyni, gra super, bas przyjemny. Ostanio zamontowałem alternator 300a, sub do góry głośnikiem i portem, tak ładnie grało, jednak od kiedy dałem go w klapę, raz super grało raz źle, teraz już tylko trzask, bas taki pusty, rozmyty, bez sensu. Wystarczyło, że graliśmy, było super, stanąłem w sklepie, ta sama piosenka, te same źródło, i nagle nie było tego co dosłownie 5-10 minut wcześniej, więc wydaje mi się że to nie przyzwyczajenie. W maździe 323 gdy grało, wystarczyło zgasić silnik i odpalić, problem z basem wracał. Kombinowałem z ustawieniami, zmianą wzmaczniaczy, kablami zasilającymi, zmiany masy z pod pasów do akumulatora, kable rca mam porządne samoróbki które mnie wyszły 130zł, wcześniej sinusline cx 50. Podobnież to problem ze strojeniem, tak jak by z portu? Ale inne suby, czy dokładanie portu do tego, też nic nie zmienia, czasami jest że się poprawi, tak miałem niedawno, zmiana strojenia z 35hz na 26, grało pusto, dopiero za 3 podejściem bas wrócił. Chciałem już rozwijać swoje nagłośnienie, ale przy takim tłuczeniu, to mam ochotę ze złości nagłośnienie.. Wygłuszyłem klapę, po czym ogólnie mniej blachy w całym aucie wibrują, ale na dźwięku nic to nei dało.
Może coś doradzisz?
Wprawdzie jest mi to temat mało znany, bo z elektroniką samochodową nie mam do czynienia już od 30 lat, ale zasady pozostają zasadami - dźwięk tak naprawdę bierze się z zasilania. Podejrzewam, że wzmacniacze do subwoofera w aucie mają przetwornicę napięcia, a same wzmacniacze działają w trybie PWM, albo jeszcze jakimś innym, wykorzystującym kluczowanie rozładowania energii z baterii kondensatorów elektrolitycznych. Z zasady działania takich swoistych generatorów impulsów wynika, że muszą być szybko i efektywnie ładowane po każdym cyklu. Być może problemem jest zatem akumulator, który nie jest w stanie dostarczyć dużego prądu w krótkim czasie i stąd zmiany w wartości energii dostarczanej do głośnika? Powtarzam, to tylko przypuszczenia, ale zacząłbym od wymiany akumulatora na nowy, choćby na próbę, i eksperymentów z jego pojemnością - być może mniejszy jest w stanie szybciej dostarczać energię?
Pozdrawiam
Podświadomie znam to zjawisko. Są dni gdy muzyka brzmi dla mnie zjawiskowo a następnego dnia ta sama płyta brzmi beznadziejnie. Gdy słucham muzyki to po jakimś czasie nie smakuje już tak dobrze więc co jakiś czas słucham otworu z całkiem innej półki. Inny styl, inny zestaw instrumentów. Jak slucham rocka to robię sobie czyszczenie słuchu disco. Jak słucham metalu to czyszczę słuch muzyką poważną. Próbowałem tłumaczyć to moim znajomym ale nie ma tu zrozumienia. Jak ktoś obraca się tylko w jednym gatunku to nie chce słyszeć o innych.
Wspaniały odcinek. Wyjaśnił mi Pan dlaczego po godzinie kręcenia gałami wszystko traci sens. Nie wyjaśnił tylko skąd brać taki różowy szum aby się zresetować. Kręcę w Reaperze ni ch chu nie wiem skąd go brać?
Wtyczka JS Pink Noise Generator :-)
Dzień dobry Panie Tomaszu. Jak zwykle - perfekcja. Czy adaptacja słuchu do dźwięku ma też tak duże znaczenie w przypadku voiceoverów i od czasu do czasu "po małym różowym szumie" też się przyda? :)
Nigdy nie nagrywam w słuchawkach (mówię o pracach lektorskich), ale zauważyłem, że słuchawki jeszcze mocniej eksponują wszelkie kwestie adaptacyjne. Tworzą nierealne środowisko, w którym mózg nie otrzymuje wszystkich standardowych bodźców i już w ogóle nie ma żadnego punktu zaczepienia. W resecie na pewno pomaga zdjęcie słuchawek na kilka minut dla złapania "realnej przestrzeni", a dwie minuty szumu różowego nigdy nie zaszkodzą.
👍👍👍
Wiem że to, co napiszę, jest mocno kontrowersyjne, ale ciekawe, jak zareagowałby nasz mózg, gdyby w organizmie pojawiły się narkotyki? Czy reset byłby możliwy/konieczny? Ciekawe, czy ktoś robił takie doświadczenia?
PS. Fajny by był odcinek poświęcony odmianom szumów.
Takie rzeczy zostały zbadane i mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wpływa to korzystnie na to, co słyszymy, choć pod wieloma względami bywa zabawnie - przynajmniej przez jakiś czas. W wolnej chwili opublikuję taki materiał.
.musisz tego wysłuchać
A co z gustem klienta i naszym?
Trafiony, zatopiony :)
Deawu :D jedziemy :D
a co, jeśli pierwsze nagranie po odtworzeniu filtrowanego brzmiało dla mnie od razu tak samo jak poprzednio? Nie odczułem różnicy, ale w pewnym sensie właśnie byłem świadom tego co się wydarzy. Natomiast wiem że trzeba się "przespać do jutra" z jakimś kawałkiem, aby być pewnym swoich odczuć w różnych warunkach nie tylko akustycznych ale psychicznych.
własnie niektórzy producenci w padają w tą pułapkę i w tedy ich materiał nie nadaje się do odsłuchu dotyczy tych realizatorów co nie porównują z oryginalnym
wow nieźle
💯💥
Witam Panie Tomaszu!
Jakość treści na Pana kanale, jak i stronie internetowej są fenomenalne.
Od parunastu dni zainteresowałem się również Pana twórczością muzyczną - mowa oczywiście o projekcie Panteraz.
Jakość - zarówno artystyczna jak i inżynieryjna - to bardzo wysoka półka w mojej opinii. Pozwolę sobie na skomplementowanie nieszablonowych, bardzo interesujących "liryków".
Bardzo ciekawi mnie Pana proces twórczy.
Czy istnieje możliwość, aby uchylił Pan rąbka tajemnicy, jeżeli chodzi o to, jak powstają kompozycje?
Interesuje mnie dosłownie cały system Pana działania:
1. W jakich chwilach znajduje Pan natchnienie na napisanie muzyki i tekstu? Skąd wena? Jak walczy Pan (jeśli w ogóle) z chwilową niemocą twórczą?
2. Ile czasu zajmuje Panu nagranie, miks i mastering pojedynczego utworu? Ile razy podchodzi Pan do nagrywania poszczególnych partii, zanim uzna, że brzmią dostatecznie dobrze?
3. Jak wygląda Pana sesja nagraniowa? Czy gra Pan na każdym z instrumentów? Czy wspiera się Pan instrumentami wirtualnymi, jeżeli chodzi o perkusję lub gitarę basową?
4. Jak działa u Pana intuicja, jaką wtyczkę VST użyć? Czy poszukuje Pan brzmienia szukając w gąszczu efektów, czy używa Pan kilku sprawdzonych?
5. Czy można w przyszłości liczyć na film, w którym pochyliłby się Pan nad projektem Panteraz (najchętniej, dodatkowo, omawiając etapy tworzenia wybranego utworu)?
I wreszcie: dlaczego Pana muzyka jest tak słabo rozpromowana i wręcz szalenie niszowa, kiedy zasługuje na znacznie większe zasięgi? :)
Dziękuję, jeżeli chociaż częściowo odpowie Pan na mój wpis.
Życzę spełnienia artystycznego i sławy co najmniej krajowej, a najlepiej światowej! Pozdrawiam!
Dziękuję za komentarz i za bardzo pochlebne słowa. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie sprawiły mi dużej przyjemności. Pańskie pytania skłoniły mnie do tego, by pomyśleć o jakimś odcinku, gdzie zaprezentuję swoją filozofię pracy z muzyką, choć trochę się martwię, że młodsza generacja nie będzie zainteresowana takim trochę przeintelektualizowanym podejściem, jakie mam zazwyczaj.
Tak po krótce:
Za każdym razem, gdy wezmę do ręki gitarę, powstaje nowy pomysł, który od razu zapisuję. Komponuję muzykę i piszę teksty, wstyd przyznać, od 1984 roku, więc po prostu cały proces mam w genach. Wszelkie inne sprawy - nagranie, brzmienia, miks itd. to pochodna koncepcji na utwór. Musi o czymś być - muszę mieć jakąś scenę, klimat, wrażenie, coś do powiedzenia. Nie ma dla mnie utworu, póki nie napiszę tekstu i nie nagram wokalu - to one, plus jakieś pomysły na ciekawe zagrywki, akordy, barwy, rytmy - determinują resztę pracy. Nie lubię pustych merytorycznie utworów - każdy musi mieć coś oryginalnego. Dlatego za każdym razem zaczynam od pustej kartki - nie mam swoich ulubionych brzmień, presetów, szablonów, nic. Wszystko powstaje od zera, choć oczywiście mam kilka ulubionych instrumentów wirtualnych. I tak, wszystko nagrywam sam - wokale, gitary, bas, zawsze są żywe. Mam trochę tego drewna, więc mam też luksus doboru gitar i basu do klimatu. Najwięcej pracy mam zawsze z wokalami, aranżacją i miksem. Moje chorobliwe dążenie do perfekcji sprawia, że utwory mają po kilkanaście wersji i albo uznam, że lepiej nie będzie, albo uznam że jest świetnie.
A co do popularności muzyki Panteraz - jest dla mnie oczywiste, że ta muzyka jest trochę nieprzystająca do współczesności, choć takie eklektyczne podejście jest w modzie. Nie robiłem zbyt wiele, aby ją wypromować. Znajomi namawiali mnie do zebrania silnej grupy i do ruszenia z koncertami, ale ja po prostu tego nie czuję. Rockmanem byłem za komuny, teraz bym tylko śmiesznie wyglądał. Poza tym zrealizowałem w życiu już tyle koncertów i znam tę rzeczywistość trasową tak dobrze, że nie chcę do tego wracać. Chciałem w domowym studiu nagrać coś od początku do końca całkowicie swojego, a nie dla innych - wyszły z tego trzy płyty, a czwarta już się kroi od jakiegoś czasu.
I na koniec już będzie brutalnie, ale tak wygląda rzeczywistość: wszyscy moi znajomi z branży muzycznej (dziennikarze, wydawcy, publicyści) nagle nimi być przestali, gdy poprosiłem o jakieś recenzje, wzmianki, prezentację tu czy tam. Problem był w tym, że tylko poprosiłem, bez określania budżetu, jaki na to chcę przeznaczyć :-) A że doskonale się realizuję dziennikarsko i edukacyjnie, to tylko wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej... Nagrywać kolejne rzeczy.
@0dB.pl Bardzo dziękuję za obszerną i precyzyjną odpowiedź. Odcinek, w którym zdradziłby Pan szczegóły swego warsztatu artystycznego byłby czymś niezwykle interesującym (szczególnie, gdyby uraczyłby Pan nas przy okazji różnorakimi anegdotami, np. o współpracy z innymi artystami, urokami tras koncertowych i innymi smaczkami z przeszłości). Z zaciekawieniem śledzę rozwój Pana kanału oraz czekam na czwartą płytę. Pozdrowienia!
Czyli w czasie produkcji i miksu warto jest zastosować szum do resetu słuchu? Czy dobrze zrozumiałam?
Dokładnie tak. Nie tyle warto, co trzeba. Cichy różowy szum przez minutę co pół godziny jeszcze nikomu nie zaszkodził, a wielu pomógł otrząsnąć się ze złogów powodowanych przez słuchanie na okrągło tych samych dźwięków.
Chętnie się dowiem jak uzyskał Pan tak ultraklarowną jakość podczas mowy
Jest taka niesamowita wtyczka... Nie, oczywiście żartuję :-) Lata pracy w charakterze wykładowcy, kilkadziesiąt lat śpiewania, świadomość głosu, dykcja, no i dobry mikrofon (DPA 4060) i akustyka wnętrza. Żadnej korekcji (naprawdę), de-esser i subtelny limiter. To wszystko. I trochę rozgrzewki przed nagraniem - może kiedyś pokażę jak to robić, jak przełamię wstyd, bo to bardzo śmieszne zabiegi są.
Słuchaj, lecz nie ufaj. Ale ponad wszystko szanuj słuch, by móc dlugo cieszyć się miłymi doznaniami płynącymi do naszych zmysłów. Dziękujemy. Pozdrawiam. ruclips.net/video/aBWY8NkJAvs/видео.html
Na mnie to dość słabo działa. Znacznie bardziej ciekawi mnie czemu po zapodaniu przez jakieś 10 sekund piły z f0 od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu Hz przez pewien czas później wszystko brzmi jak po konwersji do mp3 80kbps.
Taki sam mechanizm, jak opisany w materiale. Proszę posłuchać tego: 0db.pl/wp/wp-content/uploads/2022/06/Szum_pila_szum.wav