Co do wątku poruszonego w 11 minucie filmu: "Tomasz Bartosiński zajmujący się w swym warsztacie szukaniem ścieżek rozwojowych dawnych konstrukcji podjął się daleko idącej, lecz co ważne- w pełni odwracalnej modernizacji silnika Sokół 1000. Jak wiadomo rozwój konstrukcji jest zawsze brany pod uwagę na etapie projektowania, lecz nieprzewidywalne koleje losu potrafią często pokrzyżować plany konstruktorów. Tomek budując silnik 1200 udowodnił, że w przypadku konstrukcji Sokoła były to z pewnością dalekosiężne plany rozwojowe zniweczone przez nieprzychylny wiatr historii. Oto jak autor modernizacji uzasadnił pomysł podjęcia się tego projektu. "Wyobraźmy sobie drugą połowę lat trzydziestych a na drodze nowego Indiana 1200 i konkurencyjnego Harleya U z podobnego rocznika. Oba te motocykle były w stanie utrzymywać prędkość podróżną ponad 110 km/h a ich prędkość maksymalna oscylowała w okolicach 140-150 km/h. Indian dysponował lepszym przyspieszeniem i nieco większą prędkością maksymalną z racji wyższej mocy (ok. 42KM), natomiast Harley miał czterobiegową synchronizowaną skrzynię, dzięki czemu zmiana biegów była płynniejsza. A jak przy tych motocyklach wypadał nasz rodzimy Sokół? Otóż dość mizernie. Jeśli chodzi o parametry był to wół roboczy, który nie miał brylować mocą silnika i wysoką prędkością maksymalną, a trwałością i niezawodnością- i to zadanie spełniał doskonale. Sokół dysponował silnikiem o pojemności 1000 ccm i mocy niemal o połowę mniejszej niż jego konkurencja zza oceanu; w niektórych aspektach dość wiernie skopiowanym z wcześniejszych modeli Indiana. Polscy inżynierowie postanowili jednak wzmocnić konstrukcyjnie silnik Sokoła w stosunku do jego pierwowzoru pogrubiając ścianki bloku silnika a także niektórych jego ruchomych elementów. Moim zdaniem pozostawili sobie również furtkę do powiększenia pojemności silnika przy kolejnych modernizacjach. Podczas prac projektowych inżynierowie popełnili jednak jeden poważny błąd, a mianowicie zastosowali wał o dość krótkim skoku w stosunku do średnicy cylindra. Był to silnik niemal 'kwadratowy"- to doskonała konfiguracja dla szybkoobrotowego OHV, lecz w wolnoobrotowym SV niekoniecznie się sprawdzająca. W silniku dolnozaworowym, z racji niechęci do pracy na wysokich obrotach, bardziej wskazany jest długi skok. Z tej właśnie przyczyny Indian ze swoim skokiem ok. 114 mm górował nad Harleyem dysponującym skokiem około 109 mm. Sokół został jednak zapamiętany jako doskonale sprawdzająca się maszyna w ówczesnych realiach drogowych II Rzeczpospolitej, gdzie dróg asfaltowych w całej Polsce było jak na lekarstwo. Obecnie nasza sytuacja drogowa nieco się poprawiła 😉 a więc czas wykorzystać ową furtkę pozostawioną przez konstruktorów PZInż i obudzić drzemiące w Sokole możliwości, tak aby mógł dotrzymać kroku swoim amerykańskim rówieśnikom." A oto film przedstawiający efekt końcowy - relacja z pierwszego odpalenia zmodernizowanego silnika Sokół M-111 o powiększonej do 1200 ccm pojemności. Omówienie jego konstrukcji i historii powstania. Link: ruclips.net/video/MeY6dVWer44/видео.html&feature=share7
Bardzo chętnie obejrzalbym materiał o polskiej limuzynie L-S z lat 30., w której zastosowano rozwiązania wyprzedzające epokę w motoryzacji o kilkadziesiąt lat.
Nie zgodzę się, że bez większych zmian. Pierwsze 1000 miały silnik nieobiegowy, gdzie nadmiar oleju wyrzucany był przez odmę, a następnie powstała wersja z pełnym obiegiem oleju. A co do wzorowania to warto wspomnieć, że w latach międzywojennych harley był popularnym wyborem wśród służb mundurowych, więc logiczne było stworzenie pojazdu z podobnymi rozwiązaniami technologicznymi.
Świetny film o POLSKIM motocyklu i polskiej myśli technicznej z tamtch czasów. DZIĘKI👋👋👋👋👋👋👋👋
Przepiękny.
Co do wątku poruszonego w 11 minucie filmu: "Tomasz Bartosiński zajmujący się w swym warsztacie szukaniem ścieżek rozwojowych dawnych konstrukcji podjął się daleko idącej, lecz co ważne- w pełni odwracalnej modernizacji silnika Sokół 1000. Jak wiadomo rozwój konstrukcji jest zawsze brany pod uwagę na etapie projektowania, lecz nieprzewidywalne koleje losu potrafią często pokrzyżować plany konstruktorów. Tomek budując silnik 1200 udowodnił, że w przypadku konstrukcji Sokoła były to z pewnością dalekosiężne plany rozwojowe zniweczone przez nieprzychylny wiatr historii.
Oto jak autor modernizacji uzasadnił pomysł podjęcia się tego projektu.
"Wyobraźmy sobie drugą połowę lat trzydziestych a na drodze nowego Indiana 1200 i konkurencyjnego Harleya U z podobnego rocznika. Oba te motocykle były w stanie utrzymywać prędkość podróżną ponad 110 km/h a ich prędkość maksymalna oscylowała w okolicach 140-150 km/h. Indian dysponował lepszym przyspieszeniem i nieco większą prędkością maksymalną z racji wyższej mocy (ok. 42KM), natomiast Harley miał czterobiegową synchronizowaną skrzynię, dzięki czemu zmiana biegów była płynniejsza. A jak przy tych motocyklach wypadał nasz rodzimy Sokół? Otóż dość mizernie. Jeśli chodzi o parametry był to wół roboczy, który nie miał brylować mocą silnika i wysoką prędkością maksymalną, a trwałością i niezawodnością- i to zadanie spełniał doskonale. Sokół dysponował silnikiem o pojemności 1000 ccm i mocy niemal o połowę mniejszej niż jego konkurencja zza oceanu; w niektórych aspektach dość wiernie skopiowanym z wcześniejszych modeli Indiana. Polscy inżynierowie postanowili jednak wzmocnić konstrukcyjnie silnik Sokoła w stosunku do jego pierwowzoru pogrubiając ścianki bloku silnika a także niektórych jego ruchomych elementów. Moim zdaniem pozostawili sobie również furtkę do powiększenia pojemności silnika przy kolejnych modernizacjach. Podczas prac projektowych inżynierowie popełnili jednak jeden poważny błąd, a mianowicie zastosowali wał o dość krótkim skoku w stosunku do średnicy cylindra. Był to silnik niemal 'kwadratowy"- to doskonała konfiguracja dla szybkoobrotowego OHV, lecz w wolnoobrotowym SV niekoniecznie się sprawdzająca. W silniku dolnozaworowym, z racji niechęci do pracy na wysokich obrotach, bardziej wskazany jest długi skok. Z tej właśnie przyczyny Indian ze swoim skokiem ok. 114 mm górował nad Harleyem dysponującym skokiem około 109 mm.
Sokół został jednak zapamiętany jako doskonale sprawdzająca się maszyna w ówczesnych realiach drogowych II Rzeczpospolitej, gdzie dróg asfaltowych w całej Polsce było jak na lekarstwo. Obecnie nasza sytuacja drogowa nieco się poprawiła 😉 a więc czas wykorzystać ową furtkę pozostawioną przez konstruktorów PZInż i obudzić drzemiące w Sokole możliwości, tak aby mógł dotrzymać kroku swoim amerykańskim rówieśnikom."
A oto film przedstawiający efekt końcowy - relacja z pierwszego odpalenia zmodernizowanego silnika Sokół M-111 o powiększonej do 1200 ccm pojemności. Omówienie jego konstrukcji i historii powstania. Link: ruclips.net/video/MeY6dVWer44/видео.html&feature=share7
Bardzo chętnie obejrzalbym materiał o polskiej limuzynie L-S z lat 30., w której zastosowano rozwiązania wyprzedzające epokę w motoryzacji o kilkadziesiąt lat.
Nie zgodzę się, że bez większych zmian. Pierwsze 1000 miały silnik nieobiegowy, gdzie nadmiar oleju wyrzucany był przez odmę, a następnie powstała wersja z pełnym obiegiem oleju. A co do wzorowania to warto wspomnieć, że w latach międzywojennych harley był popularnym wyborem wśród służb mundurowych, więc logiczne było stworzenie pojazdu z podobnymi rozwiązaniami technologicznymi.
Dokladnie tak.
😍❤️👍👊👌💪
A co by miało być złego w mocy? Skoro był to duży silnik widlasty