Drodzy Widzowie❗ Od dwóch dni próbuje przepchnąć film o kompatybilności napędów ale za każdym razem nie przechodzi weryfikacji. Mam nadzieję, że uda się go emitować przynajmniej w okrojonej wersji. 🙄
Ja na 3 oddania roweru do serwisu miałem 2 fuckupy. Raz źle mi ustawili przerzutkę a raz uszkodzili siodełko - zobaczyłem to dopiero po ~3 dniach i nie robiłem afery bo to jakaś tanioszka była. W końcu zdecydowałem że sam sobie będę robił serwis z uwagi na to, że wiem że części sobie wymienię na takie jakie chcę i zrobię wszystko porządnie a nie na odpier#@$. Kolejna dziwna sytuacja miała miejsce z gravelem kolegi. Otóż żaden z kilku serwisów nie chciał mu zmienić owijki, zawsze coś wymyślali że nie ma czasu, że nie to, nie tamto to się wkurzył i jak jechał do innego miasta 100km dalej, zapakował rower na bagażnik i mu zrobili.
@@pawed.3880 ja za to, jak mi gościu przedstawi się Paweł to wyzywam mu rodzinę do czwartego pokolenia wstecz a jego samego opluwam i idę szybko umyć ręce, bo mi kiedyś taki Paweł zabrał zabawki w piaskownicy. Mam nadzieję (choć i wątpliwości), ze dotarło 😅
@@pawed.3880 : człowieku, dobrze, ze nie serwisujesz... oddychaj (popracuj nad polszczyzną- wypada bardzo miernie). Nie, nie jeżdżę na gravelu/szosie.ł
Bardzo zrównoważona opinia, muszę przyznać, że poszedłeś idealną linią "środka" 😀 ale to dobrze, bo faktycznie - skrajne przypadki występują wszędzie. Nie tylko wśród serwisów rowerowych. Oprócz wpomnianych ludzi honoru, warto też powiedzieć o tym, że tym małym na prawdę zależy. Z perspektywy przedsębiorcy na JDG mogę podsumować to w ten sposób: nasza piękna administracja krajowa zapewnia na tę chwilę maksymalnie 2 lata i 7 miesięcy jakichkolwiek preferencji w prowadzeniu działalności (oczywiście o ile działalność jest świeża lub otwarta po 5 latach od zamknięcia poprzedniej) i każdy kto postanowi uprawiać ten sport ekstremalny (wlasna działalność w PL) raczej stara się wykorzystać ten czas jaknajlepiej. Chce aby firma osiągnęła sukces. Oczywiście znajdą się tacy, którzy mają wywalone, ale przeważnie weryfikuje to pierwszy rok lub zakończenie w/w preferencyjnego okresu. W moim mieście małe serwisy mają się dobrze, a to co jest największą ich zaletą to terminy. Duże serwisy niestety potrafią u nas mieć kolejki na kilka tygodni lub po przyjęciu roweru przetrzymują go długi czas. Dla mnie jest to nie do pomyślenia w sezonie aby trzymać rower klienta tak długo. Zawsze staram się wydać sprzęt do weekendu jeżeli rower został przyjęty do środy tego samego tygodnia. Ważnym aspektem, który też poruszyłeś jest specjalizacja. W tym temacie powiedziane zostało w zasadzie wszystko. Serwis od wszystkiego jest serwisem do niczego. Pozdrawiam
Komentarz taktyczny. Ja serwisuję rowery sam, bo są stare i proste. Ostatnio serwisowałem piastę planetarną Sachs dreigang i naprawiałem manetkę przednią shimano deore lx po glebie. Dokumentacja i pomoce wideo są dostępne niemal do wszystkiego, także jak się umie czytać rysunki i ma zacięcie, to można zrobić bardzo dużo. Jedyne poważne ograniczenie to narzędzia. Nie zaplatałem ani nie centrowałem nigdy kół, bo nie było potrzeby, także tutaj chyba bym prosił serwis o pomoc. Aa, no i ostatnio gwint pedałów był do naprawy, to też korzystałem z serwisu. Koszt calowego gwintownika lewego plus tulejek wielokrotnie przewyższały koszty naprawy, a prawdopodobieństwo ponownej naprawy jest niewielkie, więc bez sensu inwestować. P.S. Zapytam tutaj, o koła plusowe. Widziałem na starych wideo, że miałeś Speca. Jakie to ma minusy, że się nie przyjęło?
@@wojluk Speca Fuse mam do dziś. Kilkakrotnie wrzucałem temat opon plus size do ankiet ale widzowie nie byli zbytnio zainteresowani. Plusów można wymienić dużo, tak naprawdę zyskujemy rower z dodatkowym zawieszeniem przód tył i totalną izolacją napędu. To jego przewaga nad fullem. Można powiedzieć, że z tyłku zyskujemy dodatkowe 30mm w stosunku do opony 29x2,35 a z przodu ponad 40 co w połączeniu np że 120mm skoku widelca daje już 160mm. Rower ponadto prowadzi się bajeczne, dorównuje pod tym względem najlepszym fullom i sporej ilości carbonowych HT. Wybacza bardzo wiele, trasy Enduro, nawet czarne przejeżdża jak czołg. Niestety nie plusy a minusy powinniśmy brać pod uwagę w tego typu rowerze. Pierwsza oczywistą wadą jest waga, ramy budowane najczęściej na rurach bliźniaczych rowerów enduro swoje ważą, cięższe są też koła ( myślę tu o obręczach, opony są lekkie jak na ich przeznaczenie 760-980g 27.5 oraz do 1080 29+). Trzeba ująć, że plusowe rowery ważą od 11.5kg na dobrym osprzęcie do 15kg na słabym. Koszt zakupu takiego roweru też był wysoki. Ja wybrałem Specializeda z uwagi na świetne i dość lekkie koła jak na plusowe 2100g oraz najlepszą na rynku aluminiową ramę która waży jedynie 2160g. W zasadzie podobnie wyposażony rower HT bez możliwości założenia takich opon oraz bez droppera w każdej marce był tańszy o 2500-3000 zł a to całkiem dużo. Rowery zbierały słabe opinie u niektórych recenzentów a u innych wręcz doskonałe. Najczęściej podnoszony argument to bujanie przy pedałowaniu. W tym miejscu miała miejsce porządna weryfikacja umiejętności riderów. Każdy kto nie miał płynnej kadencji narzekał a ludzie z dobrą techniką byli zachwyceni. Przy płynnym pedałowaniu rower jedzie bardzo stabilnie i nie buja. Tak czy inaczej nie to było powodem ich zniknięcia z rynku i uśmiercenia filozofii 6Fattie. Największym zaskoczeniem dla marek był spadek sprzedaży tanich fulli i mocno dopasionych tanich hobbystycznych górali. Tym sposobem Trek Roscoe sprzedawał się zamiast droższego X-Calibra oferując większy komfort a Specialized Fuse zabierał klienta na tanie Stumpjumpery czy zalegające cambery. Tani full z osprzętem identycznej klasy był znacznie mniej komfortowym i cięższym rowerem. Nawet carbonowe wersję rowerów plusowych szybko znikały z ofert. To dopiero pierwszy gwóźdź do upadku tych rowerów w planach produkcyjnych wielkich marek. Później okazało się, że ludzie nie chcą nowych rowerów gdyż te plusowe mimo bardzo drogich opon były tanie w utrzymaniu, w fullu trzeba serwisować damper a tanie widelce plusowych rowerów albo ktoś serwisował sam albo za max 180-200 zł zamiast 280-600 za Fox-a czy nawet RockShoxa. Rowery wyposażone w tak solidne opony i bardzo szerokie obręcze zwykle nie wymagają centrowania ( ja moje centrowałem po 6 latach ) a inne elementy mniej obrywają na trudnych szlakach 😁 Szczególnie łożyska piast wykazują dłuższą żywotność. Amortyzatory tak samo. 5lat w plusowym rowerze i zero luzów na widelcu a po przełożeniu do roweru ze zwykłymi oponami złapał luzy po trzech miesiącach. Wymieniłem ślizgi i za kolejne 5 miesiecy to samo. Efekt był taki , że ludzie nie kupowali nowych rowerów, serwisy ich nie widziały a dalszy upgrade osprzętu często był bez sensu ponieważ taki zwykły ze średniej półki dla większości w tych rowerach był wystarczający. Ja odstawiłem jako główny rower Fusa głównie z uwagi , że na płaskie szybkie wycieczki 70-90+ km na które się nie nadawał i po tylu latach rama aluminiowa stała się wyraźnie mniej sztywna. Tak czy inaczej używam go do dziś jako rower wyprawowy na trudniejszy teren. To tak w skrócie 😉
@BIKE-PLUS Dzięki za tak rozbudowaną odpowiedź. Właśnie widziałem, że temat wypadł z ankiet, dlatego tak nieśmiało zapytałem. Czytając Twój opis plusów i minusów pomyślałem, że to może być fajny rower wycieczkowy w góry, co w sumie potwierdziło się na końcu. To może być ciekawa opcja. Szkoda tylko, że w PL nie ma instytucji jazdy próbnej dla rowerów... Jeszcze raz dzięki za rozbudowaną odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.
Ja oddałem tylko raz rower na cięcie rury sterowej. Tak to robię sam. Zresztą teraz kupuję porządny sprzęt, od Di2 w górę, nic się nie psuje, nie rozregulowuje itp. Tylko podmieniam zużyty komponent, na takiej samej bądź wyższej klasy. Nie używam tanich zamienników itp. Zero problemów.
Ja mam daleko do serwisu, dlatego rower muszę mieć maksymalnie prosty w budowie (gravel) żeby samemu sobie go serwisować. Przez te kilka lat udało mi się stworzyć mały warsztacik.
@@smyksmyk I to jest najlepsze podejście 😎 Nie tylko zrobimy wiele rzeczy lepiej i zaoszczędzimy w dłuższej perspektywie ale również satysfakcja jaką odczuwamy po naprawie jest duża 🙂
W Krk są jeszcze serwisy prowadzone ,, w bramie" przez dziadków pasjonatów ale małe serwisy powstałe w pandemi które prowadzą młodzi to dramat dramatów. Ceny wysokie a jakość serwisu jest taka , że bywa gorzej po serwisach niż przed nimi.
W zeszłym roku oddałem rower do serwisu, ktory z kilkoma innymi w miescie działa pod jednym szyldem. Prosta rzecz - odpowietrzenie hamulców. Dodatkowo sprzedają rowery tej samej marki. Co moze pojśc nie tak w tej sytuacji? W wyznaczonym terminie dostarczam rower. Po kolejnych dwóch dniach dzwonią...z informacją, że nie są w stanie naprawić. Nie mieli imbusa 2,5 mm aby dostać się do zbiorniczka w klamkomanetce 😂
Zgadzam się , że nie ma sensu się „kumplować” z serwisantami. Też miałem kiedyś przypadek , że kolega coś spier&@„” z serwisu i później mnie bolało jak do tematu podejść …😅
Poszedłem do dużego serwisu/sklepu sprzedającego drogie rowery. Chciałem wymienić łańcuch w singlu. Pan powiedział, że nie ma takiego łańcucha i po rozmowie. Seris się zamknął pół roku później, nie dziwię się z takim podejściem
Ja korzystam z małego osiedlowego serwisu, kiedy mam jakiś nietypowy problem. Robione są tam głównie tanie rowery, ale w bardzo dużych ilościach bo ceny ma jeszcze w miarę normalne. Pan który tam pracuje ma swoje patenty na oporne części i kiedy ja już się poddaję i nie mam pomysłu, to jest moja ostatnia deska ratunku. Z pomocy korzystam jeszcze, kiedy buduję koła dla siebie. Zaplatanie i centrowanie nie są moimi ulubionymi czynnościami, więc wolę za to zapłacić osobom z większym doświadczeniem, które robią to częściej. Z ciekawości co to za serwis od zaplatania, o którym mówisz w filmie ? Bo pewnie niebawem będę musiał skorzystać z czyichś usług.
@@jerzydabrowski4802 Ehh no co mam powiedzieć... nie lubię siedzieć nad centrownicą i wpatrywać się w szczęki i nasłuchiwać czy obręcz trze :). Kiedyś jak zaplatałem sobie koła poniżej 1000zl to robiłem to sam, ale teraz jak robi się już wielokrotność tej sumy, to wolę je oddać. Jakieś szybkie podcentrowanie robię samodzielnie, dziewczynie piastę też wymieniałem dwa miesiące temu, ale tak jak pisałem w tańszych kołach ;)
@@serwis.nad.dlugim Zazdroszczę...odpoczniesz i zarobisz ;). U mnie to działa w drugą stronę. Ale oczywiście jest też różnica pomiędzy nowym kołem, a starym gniotem z pordzewiałymi szprychami, zastałymi nyplami i obręczami z plasteliny.
Zarówno duże i małe serwisy mogą być bardzo słabe. Najważniejsze to to aby serwis nieustannie się szkolił i nie mówię tu o filmikach dostępnych na youtube. Wielokrotnie poprawiam rowery po wielkich serwisach znanych na całą Polskę.
Drodzy Widzowie❗ Od dwóch dni próbuje przepchnąć film o kompatybilności napędów ale za każdym razem nie przechodzi weryfikacji. Mam nadzieję, że uda się go emitować przynajmniej w okrojonej wersji. 🙄
Bardzo przydatny materiał, dziękuję.
@@damianpawowski9622 Cieszę się, że film jest pomocny
Ja na 3 oddania roweru do serwisu miałem 2 fuckupy. Raz źle mi ustawili przerzutkę a raz uszkodzili siodełko - zobaczyłem to dopiero po ~3 dniach i nie robiłem afery bo to jakaś tanioszka była. W końcu zdecydowałem że sam sobie będę robił serwis z uwagi na to, że wiem że części sobie wymienię na takie jakie chcę i zrobię wszystko porządnie a nie na odpier#@$. Kolejna dziwna sytuacja miała miejsce z gravelem kolegi. Otóż żaden z kilku serwisów nie chciał mu zmienić owijki, zawsze coś wymyślali że nie ma czasu, że nie to, nie tamto to się wkurzył i jak jechał do innego miasta 100km dalej, zapakował rower na bagażnik i mu zrobili.
@@piotr1707 Znam to doskonałe, są tacy co unikają Graveli za wszelką cenę
@@pawed.3880 ja za to, jak mi gościu przedstawi się Paweł to wyzywam mu rodzinę do czwartego pokolenia wstecz a jego samego opluwam i idę szybko umyć ręce, bo mi kiedyś taki Paweł zabrał zabawki w piaskownicy. Mam nadzieję (choć i wątpliwości), ze dotarło 😅
@@pawed.3880 : człowieku, dobrze, ze nie serwisujesz... oddychaj (popracuj nad polszczyzną- wypada bardzo miernie). Nie, nie jeżdżę na gravelu/szosie.ł
Bardzo zrównoważona opinia, muszę przyznać, że poszedłeś idealną linią "środka" 😀 ale to dobrze, bo faktycznie - skrajne przypadki występują wszędzie. Nie tylko wśród serwisów rowerowych. Oprócz wpomnianych ludzi honoru, warto też powiedzieć o tym, że tym małym na prawdę zależy. Z perspektywy przedsębiorcy na JDG mogę podsumować to w ten sposób: nasza piękna administracja krajowa zapewnia na tę chwilę maksymalnie 2 lata i 7 miesięcy jakichkolwiek preferencji w prowadzeniu działalności (oczywiście o ile działalność jest świeża lub otwarta po 5 latach od zamknięcia poprzedniej) i każdy kto postanowi uprawiać ten sport ekstremalny (wlasna działalność w PL) raczej stara się wykorzystać ten czas jaknajlepiej. Chce aby firma osiągnęła sukces. Oczywiście znajdą się tacy, którzy mają wywalone, ale przeważnie weryfikuje to pierwszy rok lub zakończenie w/w preferencyjnego okresu. W moim mieście małe serwisy mają się dobrze, a to co jest największą ich zaletą to terminy. Duże serwisy niestety potrafią u nas mieć kolejki na kilka tygodni lub po przyjęciu roweru przetrzymują go długi czas. Dla mnie jest to nie do pomyślenia w sezonie aby trzymać rower klienta tak długo. Zawsze staram się wydać sprzęt do weekendu jeżeli rower został przyjęty do środy tego samego tygodnia.
Ważnym aspektem, który też poruszyłeś jest specjalizacja. W tym temacie powiedziane zostało w zasadzie wszystko. Serwis od wszystkiego jest serwisem do niczego.
Pozdrawiam
@@serwis.nad.dlugim Dokładnie tak Kolego 🙂 Dzięki za opinie. Pozdrawiam
Komentarz taktyczny.
Ja serwisuję rowery sam, bo są stare i proste. Ostatnio serwisowałem piastę planetarną Sachs dreigang i naprawiałem manetkę przednią shimano deore lx po glebie. Dokumentacja i pomoce wideo są dostępne niemal do wszystkiego, także jak się umie czytać rysunki i ma zacięcie, to można zrobić bardzo dużo. Jedyne poważne ograniczenie to narzędzia.
Nie zaplatałem ani nie centrowałem nigdy kół, bo nie było potrzeby, także tutaj chyba bym prosił serwis o pomoc. Aa, no i ostatnio gwint pedałów był do naprawy, to też korzystałem z serwisu. Koszt calowego gwintownika lewego plus tulejek wielokrotnie przewyższały koszty naprawy, a prawdopodobieństwo ponownej naprawy jest niewielkie, więc bez sensu inwestować.
P.S. Zapytam tutaj, o koła plusowe. Widziałem na starych wideo, że miałeś Speca. Jakie to ma minusy, że się nie przyjęło?
@@wojluk Speca Fuse mam do dziś. Kilkakrotnie wrzucałem temat opon plus size do ankiet ale widzowie nie byli zbytnio zainteresowani. Plusów można wymienić dużo, tak naprawdę zyskujemy rower z dodatkowym zawieszeniem przód tył i totalną izolacją napędu. To jego przewaga nad fullem. Można powiedzieć, że z tyłku zyskujemy dodatkowe 30mm w stosunku do opony 29x2,35 a z przodu ponad 40 co w połączeniu np że 120mm skoku widelca daje już 160mm. Rower ponadto prowadzi się bajeczne, dorównuje pod tym względem najlepszym fullom i sporej ilości carbonowych HT. Wybacza bardzo wiele, trasy Enduro, nawet czarne przejeżdża jak czołg. Niestety nie plusy a minusy powinniśmy brać pod uwagę w tego typu rowerze. Pierwsza oczywistą wadą jest waga, ramy budowane najczęściej na rurach bliźniaczych rowerów enduro swoje ważą, cięższe są też koła ( myślę tu o obręczach, opony są lekkie jak na ich przeznaczenie 760-980g 27.5 oraz do 1080 29+). Trzeba ująć, że plusowe rowery ważą od 11.5kg na dobrym osprzęcie do 15kg na słabym. Koszt zakupu takiego roweru też był wysoki. Ja wybrałem Specializeda z uwagi na świetne i dość lekkie koła jak na plusowe 2100g oraz najlepszą na rynku aluminiową ramę która waży jedynie 2160g. W zasadzie podobnie wyposażony rower HT bez możliwości założenia takich opon oraz bez droppera w każdej marce był tańszy o 2500-3000 zł a to całkiem dużo. Rowery zbierały słabe opinie u niektórych recenzentów a u innych wręcz doskonałe. Najczęściej podnoszony argument to bujanie przy pedałowaniu. W tym miejscu miała miejsce porządna weryfikacja umiejętności riderów. Każdy kto nie miał płynnej kadencji narzekał a ludzie z dobrą techniką byli zachwyceni. Przy płynnym pedałowaniu rower jedzie bardzo stabilnie i nie buja.
Tak czy inaczej nie to było powodem ich zniknięcia z rynku i uśmiercenia filozofii 6Fattie. Największym zaskoczeniem dla marek był spadek sprzedaży tanich fulli i mocno dopasionych tanich hobbystycznych górali. Tym sposobem Trek Roscoe sprzedawał się zamiast droższego X-Calibra oferując większy komfort a Specialized Fuse zabierał klienta na tanie Stumpjumpery czy zalegające cambery. Tani full z osprzętem identycznej klasy był znacznie mniej komfortowym i cięższym rowerem. Nawet carbonowe wersję rowerów plusowych szybko znikały z ofert. To dopiero pierwszy gwóźdź do upadku tych rowerów w planach produkcyjnych wielkich marek. Później okazało się, że ludzie nie chcą nowych rowerów gdyż te plusowe mimo bardzo drogich opon były tanie w utrzymaniu, w fullu trzeba serwisować damper a tanie widelce plusowych rowerów albo ktoś serwisował sam albo za max 180-200 zł zamiast 280-600 za Fox-a czy nawet RockShoxa. Rowery wyposażone w tak solidne opony i bardzo szerokie obręcze zwykle nie wymagają centrowania ( ja moje centrowałem po 6 latach ) a inne elementy mniej obrywają na trudnych szlakach 😁 Szczególnie łożyska piast wykazują dłuższą żywotność. Amortyzatory tak samo. 5lat w plusowym rowerze i zero luzów na widelcu a po przełożeniu do roweru ze zwykłymi oponami złapał luzy po trzech miesiącach. Wymieniłem ślizgi i za kolejne 5 miesiecy to samo. Efekt był taki , że ludzie nie kupowali nowych rowerów, serwisy ich nie widziały a dalszy upgrade osprzętu często był bez sensu ponieważ taki zwykły ze średniej półki dla większości w tych rowerach był wystarczający. Ja odstawiłem jako główny rower Fusa głównie z uwagi , że na płaskie szybkie wycieczki 70-90+ km na które się nie nadawał i po tylu latach rama aluminiowa stała się wyraźnie mniej sztywna. Tak czy inaczej używam go do dziś jako rower wyprawowy na trudniejszy teren. To tak w skrócie 😉
@BIKE-PLUS Dzięki za tak rozbudowaną odpowiedź. Właśnie widziałem, że temat wypadł z ankiet, dlatego tak nieśmiało zapytałem.
Czytając Twój opis plusów i minusów pomyślałem, że to może być fajny rower wycieczkowy w góry, co w sumie potwierdziło się na końcu. To może być ciekawa opcja. Szkoda tylko, że w PL nie ma instytucji jazdy próbnej dla rowerów...
Jeszcze raz dzięki za rozbudowaną odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.
@wojluk Niestety w PL bardzo trudno jest o testowe rowery. Również pozdrawiam :)
Ja oddałem tylko raz rower na cięcie rury sterowej. Tak to robię sam. Zresztą teraz kupuję porządny sprzęt, od Di2 w górę, nic się nie psuje, nie rozregulowuje itp. Tylko podmieniam zużyty komponent, na takiej samej bądź wyższej klasy. Nie używam tanich zamienników itp. Zero problemów.
@@Savaios Dokładnie. Jak opowiadam , że dobry sprzęt się nie psuje to mi ludzie nie wierzą
Bike test najlepszym przykładem małego serwisu😅
Ja mam daleko do serwisu, dlatego rower muszę mieć maksymalnie prosty w budowie (gravel) żeby samemu sobie go serwisować. Przez te kilka lat udało mi się stworzyć mały warsztacik.
@@smyksmyk I to jest najlepsze podejście 😎 Nie tylko zrobimy wiele rzeczy lepiej i zaoszczędzimy w dłuższej perspektywie ale również satysfakcja jaką odczuwamy po naprawie jest duża 🙂
Maksymalnie prosty i gravel 😂
@@marcin4893 nie ma prostszego roweru według mnie
W Krk są jeszcze serwisy prowadzone ,, w bramie" przez dziadków pasjonatów ale małe serwisy powstałe w pandemi które prowadzą młodzi to dramat dramatów. Ceny wysokie a jakość serwisu jest taka , że bywa gorzej po serwisach niż przed nimi.
Zgadza się. Chałupnicze serwisy wyrosły jak grzyby po deszczu. Niestety jakość słaba
@@jerzydabrowski4802 Sporo słyszałem jak to teraz jest w dawnej stolicy Polski. Myślę, że problem dotyczy całego kraju
W zeszłym roku oddałem rower do serwisu, ktory z kilkoma innymi w miescie działa pod jednym szyldem. Prosta rzecz - odpowietrzenie hamulców. Dodatkowo sprzedają rowery tej samej marki. Co moze pojśc nie tak w tej sytuacji? W wyznaczonym terminie dostarczam rower. Po kolejnych dwóch dniach dzwonią...z informacją, że nie są w stanie naprawić. Nie mieli imbusa 2,5 mm aby dostać się do zbiorniczka w klamkomanetce 😂
@@rafarybka4311 🤦 słyszałem już o takich sytuacjach.
Zgadzam się , że nie ma sensu się „kumplować” z serwisantami. Też miałem kiedyś przypadek , że kolega coś spier&@„” z serwisu i później mnie bolało jak do tematu podejść …😅
@@canyonrider9597 😅 dobrze , że nie jestem jedyny
Poszedłem do dużego serwisu/sklepu sprzedającego drogie rowery. Chciałem wymienić łańcuch w singlu. Pan powiedział, że nie ma takiego łańcucha i po rozmowie. Seris się zamknął pół roku później, nie dziwię się z takim podejściem
@@folkrozetb6534 Bywa i tak. Tak jak wspomniałem, z serwisami dedykowanymi przy salonach konkretnej marki często jest słabo.
Ja korzystam z małego osiedlowego serwisu, kiedy mam jakiś nietypowy problem. Robione są tam głównie tanie rowery, ale w bardzo dużych ilościach bo ceny ma jeszcze w miarę normalne. Pan który tam pracuje ma swoje patenty na oporne części i kiedy ja już się poddaję i nie mam pomysłu, to jest moja ostatnia deska ratunku.
Z pomocy korzystam jeszcze, kiedy buduję koła dla siebie. Zaplatanie i centrowanie nie są moimi ulubionymi czynnościami, więc wolę za to zapłacić osobom z większym doświadczeniem, które robią to częściej.
Z ciekawości co to za serwis od zaplatania, o którym mówisz w filmie ? Bo pewnie niebawem będę musiał skorzystać z czyichś usług.
Serio nie lubisz zaplatać? Po twoich filmach myślałem, że wszystko robisz sam 😁
@@jerzydabrowski4802 zaplatanie jest wręcz terapeutyczne! Ja uwielbiam to robić i niejednokrotnie robiłem to dla relaksu wieczorem po pracy :)
@@jerzydabrowski4802 Ehh no co mam powiedzieć... nie lubię siedzieć nad centrownicą i wpatrywać się w szczęki i nasłuchiwać czy obręcz trze :). Kiedyś jak zaplatałem sobie koła poniżej 1000zl to robiłem to sam, ale teraz jak robi się już wielokrotność tej sumy, to wolę je oddać. Jakieś szybkie podcentrowanie robię samodzielnie, dziewczynie piastę też wymieniałem dwa miesiące temu, ale tak jak pisałem w tańszych kołach ;)
@@serwis.nad.dlugim Zazdroszczę...odpoczniesz i zarobisz ;).
U mnie to działa w drugą stronę. Ale oczywiście jest też różnica pomiędzy nowym kołem, a starym gniotem z pordzewiałymi szprychami, zastałymi nyplami i obręczami z plasteliny.
@@COOLBIKEyt niby tak, ale faktycznie - w sezonie gdy jest tego dużo - można mieć przesyt.
Pozdrawiam
Powiem tak, to zależy. Są partacze amatorzy w dużych markowych znanych sklepach i są partacze w małych jedno osobowych działalnościach.
Tak, on nawet wspomina ,że najsłabiej jest w dużych serwisach przy monobrandach np.
To prawda
żaden. tylko samemu, bo inaczej ciągłe problemy, czekanie, spier*oliny. sory, sami mnie tego nauczyli.
I to jest najlepsze podejście
A serwis Maksa w Poznaniu rozpatrujemy jako mały, duży czy może średni serwis?
Myślę, że mały, bardzo wyspecjalizowany 👍
Zarówno duże i małe serwisy mogą być bardzo słabe. Najważniejsze to to aby serwis nieustannie się szkolił i nie mówię tu o filmikach dostępnych na youtube. Wielokrotnie poprawiam rowery po wielkich serwisach znanych na całą Polskę.
Szkolenie jest bardzo ważne. Inna sprawa ,że ceny są na tę chwilę kosmiczne