Видео

Mam parę uwag 1. Stwierdzasz że Zalewski nie odróżnia filmów fikcyjnych od dokumentalnych, tylko że on skupia się tutaj na aspekcie historycznym w tych produkcjach. Poza tym to ty trochę spłycasz temat porównując zmiany w filmach historycznych ze zmianami w filmach fantazy czy sci fi. 2. Co do błędów i zmian historycznych w filmach to oczywiście jest ich cała masa wszelkiego rodzaju. Jednak wydaje mi się że można odróżnić małą zmianę a zmianę absurdalną np czarnoskóra królowa średniowiecznej Anglii bo to nigdy nie mogło by się wydarzyć. 3. Co do tego że w dokumentach trzeba się trzymać ciągłości historycznej a we wszystkich innych produkcjach już nie trzeba to moim zdaniem jest to trochę takie przesuwanie okna overtona co jest akceptowane a co nie. 4. Jeśli chodzi o filmy Tarantino które zmieniają wydarzenia historyczne są to produkcje które nie traktują się zbytnio poważnie, z założenia bawią się historia i nie określają się jako historyczne więc nie można ich zbytnio porównywać do filmów historycznych. 5. Twoje podejście że widzowie sami są wstanie poznać czy coś jest zgodne z faktami a co nie, jest moim zdaniem bardzo naiwne patrząc na to jak kiedyś filmy propagandowe robiły ludziom pranie mózgu oraz teraz w erze fake newsów.

Popkultura nie może być gumką do wycierania historii i o tym mówią sami historycy: "Reprezentanci instytucji zaznaczyli, że wielokrotnie odnosili się już do nieścisłości historycznych, które można znaleźć w wymienionych przez Boyne'a książkach. Do swojego wyjaśnienia dołączyli także esej ostrzegający badaczy nad Holokaustem przed książką "Chłopiec w pasiastej piżamie". Zaznaczyli, że wielu, którzy czytali tę powieść, uznali ją za zgodną z faktami historycznymi. Reprezentanci Muzeum Auschwitz-Birkenau ostrzegli, że powieści takie jak ta pomagają w utrwalaniu "niebezpiecznych mitów" na temat Holokaustu."

To jest temat który jest dla mnie straszny dużym orzechem do zgryzienia. Z jednej strony jestem zdecydowanie jestem za tym, by twórcy mieli wolność twórczą. Współczesny obraz tworzenia tych największych produkcji czy to filmowych czy serialowych, jest moim zdaniem przyczyną tak dużego spadku jakości (mam tu na myśli ograniczanie pracy scenarzystów, marne płace, crunch przy produkcji efektów specjalnych itd). Istotne jest też, że wtrącanie się pionu korporacyjnego w produkcję realnie szkodzi. Ale Nie mogę się też do końca zgodzić z tym, że filmy opierające się na motywach historycznych lub wprost opowiadających o danych wydarzeniach czy postaciach nie ma wpływu na obraz czy wiedzę o danym aspekcie w społeczeństwie. W ramach tego tematu zwiera się zarówno problematyka nauczania historii w szkołach, odpowiedzialność twórców za produkowane przez siebie treści czy w końcu pytanie czy dany typ dzieł w ogóle powinien powstawać. Nie należę do osób, które są historycznymi pedantami - nie będzie mi przeszkadzał nie ten model buta czy nie ta klamra u pasa. Z drugiej strony dążenie do 100% zgodności samo w sobie niekoniecznie wpływa na jakość końcową (patrz Tygrys w filmie Furia). Nie jestem też fanem przytaczania w kontekście formowania sobie obrazu historii na podstawie filmów Hamiltona czy Bękartów Wojny. Przede wszystkim w mojej opinii rozchodzi się tu o gatunki. W moim odczuciu zupełnie inaczej przeciętny widz będzie odbierał treść musicalu niż dramatu kostiumowego. Bękarty Wojny raz że mają w sobie sporo elementów komediowych, dwa że zawiera w sobie jeden bardzo wybijający element czyli śmierć Hitlera. O wiele bardziej sensowne jest w mojej opinii przytaczanie tu takich filmów jak Wróg u Bram, Bitwa o Anglię (ta stara) czy 1917. To jest raczej kwestia moich odczuć w tym temacie, ale uważam że rozchodzi się tu o "powagę" danego tytułu. Jakkolwiek by to nie brzmiało. W kontekście polskim mamy jeszcze swój konkretny przypadek, którego raczej już się nie da odkręcić - Sienkiewicz. Nie bez powodu ukuło się stwierdzenia "Polska Sienkiewiczowska", bo obraz przedstawiony w książkach i adaptacjach wrósł głęboko w świadomość (pomimo działań historyków w tej materii). Ridley Scott, przez ostatnie kilka lat zapracował sobie u mnie na opinię starego, zrzędliwego chuja. Między innymi sytuacja krytyki historyków w kontekście Napoleona, która się skończyłą ze strony Scotta ich zwyzywaniem i potokiem myśli, który jest dla mnie żałosny. Twórca jest odpowiedzialny za wszystko co się wydarza, po premierze jego dzieła. Tu wchodzi kwestia odpowiedzialności społecznej za produkcje taktujące o kwestiach historycznych i słoń w pokoju, który zaraz w jakiś sposób nie jest przytaczany w tych dyskusjach - holocaust. Od jakiegoś czasu zaczyna się pojawiać coraz więcej tytułów (głównie książkowych) monetyzujących temat zagłady. Wypaczając, beletryzując, przekłamując przy okazji ten fragment naszej historii, który powinien być dokładnie pamiętany tak jak się to dobyło na prawdę. I tu można przytoczyć dwa sztandarowe przypadki tego trendu w kinematografii - Chłopca w Pasiastej Piżamie i Tatuażystę z Auschwitz. W obu przypadkach mamy do czynienia z utworami autorskimi, gdzie twórcy mają wolność twórczą i przez to wręcz kłamią na ekranie. Oba dzieła są oceniane bardzo pozytywnie i zyskały szeroki rozgłos. Polecam tu materiały krytyczne u Czytu Czytu (Chleba, igrzysk, holopolo! Czyli o monetyzacji pasiaków) czy Barbary Krasowskiej ("Tatuażysta z Auschwitz" to SZKODLIWA książka). Jestem zdania, że takie twory kultury nie powinny powstawać. I tu wracamy do punktu wyjścia - czy skoro przytoczone dzieła nie są dokumentami, to czy powinny dążyć do zgodności historycznej czy twórcy powinni mieć tu pełną wolność twórczą? Na koniec w sumie bym jeszcze dorzucił kwestię tego, kiedy film (szczególnie militarny), to jeszcze "tylko" po prostu dzieło, a kiedy już propaganda. Zestawmy sobie dwa filmy wojenne, produkcji dwóch różnych krajów o drugiej wojnie światowej - Szeregowca Ryana i T34. W obu filmach mamy historyczny setting, mamy narrację pełną akcji i sporo przekłamań historycznych. Jeden z nich jest uznawany za chamską propagandę a drugi nie. O ile T34, jest w wielu momentach strasznie toporny, to gdzie należałoby postawić granicę w przypadku tego typu filmów? Kiedy to jeszcze tylko film akcji, a już część polityki historycznej danego państwa. Uważam że ten temat jest o wiele bardziej zniuansowany niż przedstawiają to obie strony. Sam nie chcę się bawić w prawdopośrodkowistę, bo też mam raczej pogląd że twórcy powinni mieć swobodę. Ale. Ogólnie rzecz biorąc już kończąc uważam że robisz super materiały i tak trzymaj dalej. Pozdrawiam.

Ja to wytłumaczę na postaci Herculesa - Jest to postać z mitologii greckiej i był już serialu także oraz filmie Disneya. Pojawiał się w grach i mangach. - Disney tworzy teraz Herculesa czarnoskórego i zmienia ją całkowicie i Teby zamieniają się new york. - Ta postać jest nam zabierana i nie pojawia się już nigdzie taki Hercules jakiego znaliśmy. - Tracimy go - Pomału biorą inną postać np. Aragorna i też wszystko zmieniają - Pomału dane Fantasy traci swoją niezależność i uniwersum Tolkiena przypomina w adaptacjach Malazanska księgę poległych bo wszystko jest takie same. - I Popkultura traci kolejnych bohaterów i uniwersa Więc zamiast zabierać Niech tworzą Blade, Czarna Pantera czy inni.

Ja myślę że cały kontekst materiału na kanale zero opierał się na tym że dzieła produkcji zachodu podświadomie przekazują nam pewne treści zmieniając nasz światopogląd. I filmy czy sztuka mająca na celu rozrywkę bądź niesienie wiedzy działają na naszą podświadomość. Podświadomość w tym wypadku jest równie ważna jak świadome decyzję czy przekonania. Wynika to z tego iż większość procesów zachodzących w mózgu dzieją się podświadomie. Stąd to co nam wpojono czasem wygrywa z wiedzą i faktami.

A co powiesz na jarl Haakon z wikingów - Walhalla, wiadomo że można powiedzieć że to serial a nie dokument ale jak by w filmie Krzyżacy Jurand był czarnoskóry

Czyżby jeden z wątków w komentarzach zniknął? Bo ktoś tu palnął bzdurę, że był czarnoskóry cesarz rzymski (podejrzewam, że pewnie chodzi o Septymiusza Sewera).

Wczoraj byłem na gladiatorze 2 w kinie i film był okej, podobał mi się, ale czepianie się filmu ze pokazuje postac czarnoskurą, bo nie historyczne w filmie który traktuje historie tylko jako skórkę settingu to po prostu ignorancja, gladiator 2 nie ma nic wspólnego z historią i kolor skóry jakiejś postaci to najmiejszy problem jeśli chodzi o wierność względem historii.

Twój film rzeczywiście stawia ciekawą tezę i skłonił mnie do przemyśleń, jest w tym sporo racji

IMO trudno rozmaeiac o tym, co było prawdopodobne, nie mając zaawansowanej wiedzy o rzymskim społeczeństwie, a zamiast tego postrzegać je jako identyczne z XIX wiecznymi społeczeństwami purytańskimi. Tbh jeżeli rzeczony handlarz był obywatelem rzymskim to jego kolir skóry nie miał żadnego znaczenia

Znam wielu ludzi którzy uwierzyli że paradokumenty to prawdziwe reality-show więc nie przesadzał bym z tą wiarą w intelekt widzów, jeśli coś udaje dokument to ludzie chętnie przyswajają wiedzę z takiego filmu bez weryfikacji, filmy biograficzne też mają ten problem ze cześć widzów (ta mniej inteligentna) nie rozumie że biografia nie musi być wierna

A ja myślę że i tak większym problemem jest, zanikająca kreatywność ludzi w Hollywood, co widać właśnie w tym przypadku, kolejny powrót do filmu, który kontynuacji nie potrzebował.

nie rozumiem połączenia problemu race swapu z blackfacem. Bo w tym pierwszym dokonuje się wymiany etniczności bohatera, a drugi jest próbą charakteryzacji aktora na daną etniczność. No jak dla mnie to nie jest to samo. Jednak komentarz piszę z innego względu. Mówienie, że nikt nie czepiał się o to, że Napoleon w rzeczywistości do piramid nie strzelał jest po prostu przekłamaniem. Oczywiście, że było o tym głośno( nie tylko o tym). Nawet R. Scott w wywiadze na taką krytykę odpowiedział żeby zająć się czymś pożytecznym i zacząć żyć

Napoleon był cholernie jechany za bzdury historyczne. Nie tylko za strzelanie do piramid czy głupie taktyki w bitwie. Był najbardziej jechany o to że jego Napoleon nie miał nic wspólnego z charakterem prawdziwego Napoleona Bonaparte. Żaden francuski żołnierz nie poszedłby na Egipt ani na Moskwę w zimie za człowiekiem bez grama charyzmy, geniuszu strategicznego i bez realnych działań, które wyciągnęły Francję z postrewolucyjnego chaosu. To jakby zrobić z Salomona głupca

Czyli mam rozumieć że załapałeś się na niesławną akcję z Sausage Party gdzie ludzie byli oburzeni że animacja dla dorosłych? O Deadpoolu nie wspominam bo trykociarze tak samo są "tylko dla dzieci"

Bardzo dobry materiał i moim zdaniem lata dwudzieste, XXI wieku to najlepsza dekada w historii kinematografii a jesteśmy dopiero w połowie.

Jak zawsze świetny materiał a gdy wspomniałeś o aktorce która gra Julie i prawdopodobnie chodziło o Rachel Zegler to przypomniała mi się pewna sytuacja z moim byłym przyjacielem, przyjaźniliśmy się od jakiś 8 lat ale roku temu zacząłem zwracać uwagę na jego skrajnie nie tolerancyjne (rasizm, seksizm, homofobia) zachowania i wypoweidzi, zwracałem mu kilka razy na to uwagę że powinien się zmienić ale po wielu prośbach o zmianę uznałem że jedynym rozwiązaniem jest zablokowanie go na wszystkich możliwych platformach i urwanie kontaktu. Przez 9 miesięcy co jakiś czas prosił swoich znajomych żeby dodawali mnie na grupy na messengerze z nim i wtedy on prosił mnie o odblokowanie. Po 9 miesiącach na jednej z grup napisał mi że zrozumiał już swój błąd i się zmienił postanowiłem że go odblkouję, pisaliśmy przez 3 miesiące rzadko ale jednak zdarzały się wiadomości która zaprzeczały jego zmianie i po tych trzech miesiącach wysłałem mu post na instagramie o tym jakie filmy wychodzą w przyszłym roku w tym między innymi nowy kapitan ameryka na którego bardzo czekam. Gdy zobaczył ten post napisał mi "Czarny kapitan ameryka? kto to widział?" a ja mu odpisałem "to nie czarny kapitan ameryka, to kapitan ameryka" a on na to odpowiedział "No przecież widzę że to (słowo na M)" wszyscy moi znajomi dobrze wiedzą że nienawidzę słowa na m i n (Słowa które są skrajnie obraźliwe a niektórzy nadal stosują to określenie do osób czarnoskórych) więc po tym go zablokowałem już na zawsze. Wczoraj oglądałem Amerykaniską fikcje i czasami się zastanawiam czy nie przesadzam z tą tolerancją, czy nie jestem przewrażliwiony na tym punkcie, czy nie mam skrajnych poglądów. Często się kłócę na filmweb albo tik toku z ludzimi których wypowiedzi uważam za rasistowskie, czasami myślę że przesadzam, ale nie da się przesadzać z tolerancją.(Nie toleruje jedynie nietolerancji) Prawda?

Warto tutaj dodać jeden szczegół o którym się zapomina. Otóż zakłamywanie historyczne w produkcjach rozrywkowych to nie jest tylko sfera Hollywood i ogólnie kultury zachodniej jak można wywnioskować że słów pana Zalewskiego. Ale pojawia się to na całym świecie jak chociażby w Japonii która przez wiele osób, narzekających na poprawność polityczną, jest wychwalana za to, że nie jest "woke". Dlaczego ci wszyscy ludzie nie krytykowali "Requiem of the rose King" w której to postać króla Anglii Ryszarda III Yorka jest osobą transpłciową mającą relację intymną z mężczyzną. Dodatkowo jest zakochany w innym królu Anglii Henryku VI Lancasterem. Ponadto najlepszy przyjaciel Ryszarda, William Catseby jest postacią czarnoskórą mimo, że nie jest to potwierdzone historycznie. Dlaczego ci wszyscy ludzie nie krytykują "Golden Kamuy" w którym to Aleksandra II Romanowa nie zabił Ignacy Hryniewiecki tylko fikcyjna postać stworzona na potrzeby mangi. Dlaczego ci wszyscy ludzie nie krzyczą że kobieta nie mogła być członkiem gwardii królewskiej na dworze Ludwika XVI jak to jest przedstawione w "Róży Wersalu". Przykładów mógłbym wymieniać jeszcze dużo i to nie tylko z kraju kwitnącej wiśni. To pokazuje, że unikanie faktów historycznych jest zjawiskiem powszechnym i starym jak świat (róża Wersalu powstała w latach 70) . Jednak jak dobrze to zauważasz to wszystko to tylko fikcja historyczna którą nie powinniśmy brać w 100% jako historyczną prawdę i omówmy się większa część ludzi nie bierze jako fakty historyczne. Kończąc mój długi komentarz chciałbym powiedzieć, że sam jako pasjonat historii lubię oglądać produkcję umieszczone w różnych okresach historycznych bo dzięki temu zaczynam sobie potem sprawdzać jak było naprawdę i jakie nieścisłości historyczne są zawarte w danym utworze popkulturowym. Dzięki wspomnianym "Requiem of the rose King" zacząłem się interesować wojną dwóch róż która wcześniej wydawała mnie się nieciekawa. Podobnie po obejrzeniu "Godfather of Harlem" zacząłem interesować się walką o prawa dla osób czarnoskórych w USA w latach 60 jak również postacią Malcolma X i tym dlaczego we współczesnej Ameryce jest on ikoną osób czarnoskórych.

Teza Zalewskiego o rasizmie jest tak idiotyczna że tym dokonał samozaorania totalnego

Jak to mawia Stephanie Sterling, korporacje nie chcą po prostu pieniędzy, chcą *wszystkich* pieniędzy. W takim środowisku nie ma miejsca na tworzenie dla sztuki.

Kiedys to się robiło filmy gdzie dyskusja była o warsztacie fabule aktorstwie scenariuszu artyzmie, teraz tylko pierdololo polityczne, sam ten fakt pokazuje gdzie zabrnęło to wszystko kiedyś to było koniec czasów nie zapraszam do dyskusji

Lewak znowu broni woke i cały ten ideologiczny Netflix do przewidzenia

Gladiator miał niewiele wspólnego z historią - cześć druga raczej też. To nie są dokumenty, ciężko jest je nawet nazwać historycznymi. One sobie biorą co chcą i robią z tym to co chcą. I... Ok. Nie ma z tym żadnego problemu, bo taka jest wizja reżysera. I masy ludzi to pewnie nawet nie obchodzi. Jednak też jest ten problem ze ludzie nie zdają sobie sprawy z tego że czarnoskórych ludzi jakoś tak nie izolowano murem. Jak najbardziej bywali oni w starożytności w Rzymie czy Grecji. Bywali w średniowieczu i później. Jasne - to były zwykle pojedyncze osoby. Rzadziej mieliśmy jakieś enklawy, jak nie wiem na Kaukazie byli potomkowie niewolników. Probably. Ja czekam na film o Sobieskim. No... Za jego czasów każdy magnat miał ekipę z Afryki czy Azji. Moda taka. Ciężko by było nie pokazać tego, bo to byli zaufani króla :)

Dodam jeszcze jedną rzecz, którą oczywiście poruszasz w materiale, ale to musi wybrzmieć, WIDZ NIE JEST DEBILEM, zrozumie, że ogląda fikcje, jeżeli czerpie wiedzę historyczną, traktuje kino rozrywkowe jako źródło historyczne to po prostu nie mamy o czym gadać, bo taki człowiek i tak nie zrozumie argumentów...

Ja tam się zgadzam z tym facetem z kanału zero Netflix ogłupia xD A Postacie historyczne powinny być grane tak jak było czy to filmy fabularne czy dokumentalne. Wiemy mniej więcej jak taki Hannibal wyglądał to jaki problem go zrobić? Reszta to może być jak chcą.

Mój ulubiony głos rozsądku w Internecie. Gdy rozmawiamy o filmach dokumentalnych, to powinny być tak zgodne z faktami historycznymi jak to tylko możliwe - pełna zgoda. Jeżeli ktoś uczy się z historii z filmów fabularnych, to już na starcie nie ma tu kogo ogłupiać. Jeżeli natomiast już chcemy się czepiać "przekłamań" w filmach, które swój scenariusz bazują na wydarzeniach historycznych, to też czepiajmy się wszystkiego, a nie tylko kolorów skóry postaci, np. licznych anachronizmów w serialu "Wikingowie" czy tego, że prawdziwy Commodus zginął inną śmiercią niż ta, która była przedstawiona w "Gladiatorze".

Dzięki za polecenie kanału Spalony Popcorn, wleciał u niego subik 😁 a u Ciebie łapka w dół z brodatym pozdrowieniem 😂

Cholera, ten kanał powinien rosnąć szybciej. Solidne jakościowo te materiały tworzysz.

O gościu, ale chłopakom reklamę zrobiłeś 🤣 a Tobie polecam pójść za radą Najmana. Ale weź dla pewności 30 metrów rozpędu 😉

Dzieła popkulturowe zawsze były nastawione na zysk. Na taką produkcje filmu idą duże pieniądze i producenci wykładają je bo oczekują zysków. Tak działa kapitalizm. Istnieje oczywiście kino niszowe które pozwala sobie na bardziej artystyczny akcent jednak świat wielkiego kina zawsze był podporządkowany mechanizmom rynku. Oczywiście w popkulturze pojawiały się dzieła które były czymś więcej niż tylko prostą rozrywką. Jednak nawet ta warstwa emocjonalna o której wspominasz miała zaangażować widza na tyle by zdobyć wiernego konsumenta który będzie oglądać ewentualne kontynuacje.

Oh, jak uroczo że wrzuciłeś urywki z nowej Planety Małp 😊

To porównanie CGI z 2005 roku z tym z 2023 roku, cudowne XD

Jak mowa o ociekaniu od amerykanskiej popkultury to polecam film "Miłość Obnażona" reż. Sion Sono. Peak japonskiego kina. Jak ktoś ma akurat wolne 4h na obejrzenie tego filmu to nie zawiedzie się

To jest proste Duże dobre produkcje kosztują więcej czasu i pieniędzy i lepiej wywalić na papke. Po co poświęcać czas na charakteryzację czarnoskórego Elfa jak można walnąć mu dredy i fajrant? Tak samo jest z każdym dziełem Zobacz sobie pierwszy Metal Hurlant na Polskim rynku. Jest mega słaby Masz tam nawet takie komiksy co nie da się przeczytać liter bo tekst jest tego koloru co obrazek. Jeszcze coś tam jest o Trumpie. Czyli można nawet podjąć to pod Woke? Nie? Bo komiksy w tym pierwszym poruszają też inne tematy i polityczne też. Dlaczego tak jest? Bo ci co rysowali to wykonali zlecenie i też fajrant i mają wywalone xD I raczej nie chodziło o przekaz. Drugi Metal Hurlant to już twórcy z starej daty. Oni się tym bawili i mieli radoche stworzenia co i czytelnikowi się udzieli. I tak jest ze wszystkim.

Powiedzcie Kinocentrykowi, że Fandomy przybyły xD ruclips.net/video/xQP0QB4xWHo/видео.htmlfeature=shared

Jedyne, co wyziewa z tego serialu, to niski budżet xD

Serial był spoko, choć zakończenie mogło być lepsze. Trochę nie rozumiem wplecenia siódemki z Salem, którzy poza pogonieniem bohaterów i śmiercią nic nie zrobili.

Kolejny, który mi się wyświetla, a zdanie na temat danej produkcji jestem sam w stanie sobie wyrobić a nie na podstawie cziś podoba mi sie nie podoba. RUclips seeeeerio, nie chce takich typów w proponowanych. w dół i zamykam drzwi

Eternals jest znienawidzone bo jest tam wątek LGBT. W tym serialu również jest wątek LGBT. Jak by to powiedziała Wanda ,, That doesn't seem fair "

ja mam pytanie, czy trzeba oglądać ten serial dla zrozumienia filmowego wątku?

Widz potrzebuje w serialu mieć perspektywę że będzie to historia rozwijana w dłuższej perspektywy.. Jakże trafione i zgrabnie ujęte w słowa spostrzeżenie, jak zwykle zresztą. Ta perspektywa braku perspektywy na dłuższą perspetywę to jest to co najbardziej ludzi mogło wkurwiać ostanio w Pierścieniach Władzy. Tylko problem jest też taki że ci tzw. fani Tolkiena a szczególnie ci toksyczni to by chcieli oglądać jego filmowe adaptacje z takiej prrspektywy że pewnie jeszcze takich kamer nie ma co by mogły ich oczrkiwania spełnić. Co nie? Pzdr.

Najgorsze jest to że ten Kang mówił że zabił kiedyś Avengera z Młotem "Pewnie o Thora chodziło" a przegrał z Antmanem :) czyli niby pokonał najsilniejszego z Avengersów a przegrał z jednym z najsłabszych xd trochę wali żenadą

Najbardziej mi szkoda tej chyba szóstki z Salem miałem nadzieję że oni będą jakimś większym zagrożeniem, co prawda do ich pokonania była potrzebna ofiarność ale ja osobiście zobaczył bym z chęcią dłuższy wątek

Wszyscy o Arcane gadają Chwalą A ten Agate wyciąga z szafy xD

13:54 - o to nie zrobiłeś resarchu - jak mogłeś zauważyć przed każdym odckiem Agaty zamiast loga Marvel Studios było nowe Marvel Televison, wnika z tego, że chcą pokazać że do tego momentu mają inne bardziej tv podejście do seriali i nie będą się on już tak mocno wpisywać w MCU, Były różne tzw. materiały prasowe parę miesiący temu, które to zapowiadały. Z tego też powodu z część produkcji serialowy zrezygnowali/przerobli lub zawiesili. Przypdakiem takiej przeróbki jest Daredevil a zawiesznia Blade.

Dla mnie wszystkie seriale MCU są sobie równe, oprócz She Hulk i tajnej inwazji

Wejdź na drogę Wiedźm,niech prowadzi cię...

Nie prawda,ja najbardziej czekałam Właśnie na Agathę

Polubiłam ten serial,zwłaszcza rozwój postaci Lydii w 7 odcinku Serial chwilami był trochę dla mnie nie zrozumiały, choć może to moja wina,bo oglądałam ten serial w przygotowaniach na Halloween i nie skupiłam na nim całej uwagi. Tylko w samym serialu rozwinęła bym bardziej postać czarnoskórej wiedźmy( nie pamiętam imienia) Zaś jeżeli chodzi o wygląd Drogi: Pierwsza klasa. Wspaniały klimat jesienno-wiedźmowy,ballada bardzo mi się spodobała,a tyłówki trudno nie chwalić. Po prostu wspaniała, że aż ja zacznę się i interesować wiedźmami. Świetny serial na Halloween

Ja polecał gościa co przerobił ahsoke,obi wana oraz dwa sezony mando i księge boby fetta z serialu na film i ogląda się dużo lepiej. A co do agaty nie czekałem a koniec końców niesamowicie się bawiłem