Hej, poruszam w tym materiale ważny temat i zależy mi, żebyś obejrzał go do końca, zanim weźmiesz się za sekcję komentarzy. Jeśli już to zrobiłeś, śmiało pytaj, dawaj znać co myślisz, mam nadzieję, że wspólnie dojdziemy do rzeczowych wniosków i prowadząc kulturalną dyskusję, wyjdziemy z tego mądrzejsi. Jeśli obejrzałeś lub nie obejrzałeś całego, to i tak do wszystkich osób kieruję pytanie - jakie znajdujecie przykłady postaci tokenów z popkultury z ostatnich lat i dlaczego myślicie, że to tokeny? Bo przyznam szczerze, to co mówię w materiale - miałem duży kłopot z wymienianiem tych znanych przykładów, najczęściej to były tokeny sprzed 20-15 lat, kiedy to telewizja i kino jeszcze nie potrafiło tak dobrze obchodzić się z mniejszościami i dokonywali chcąc niechcąc takich właśnie tokenizacji. Jak jest Waszym zdaniem? Dajcie proszę przykłady, bo da nam to więcej niż ogólne teksty na zasadzie: „no, wszędzie tylko to woke i lgbtrtv+”. I jeszcze suplement do materiału - nie pracowałem w miejscu, gdzie są wdrożone reguły DEI. Jeśli są tutaj osoby z doświadczeniem w firmach, które tego próbowały - chętnie też się dowiem więcej i poczytam jak to wygląda w praktyce, a nie tylko w broszurach reklamowych. Dzięki bardzo i serdecznie pozdrawiam i czekam na fajne dyskusje!
Jeszcze ze 2 lata temu pracowałem w firmie programistycznej, gdzie pewnego dnia przyszło zalecenie, aby zwiększyć zatrudnienie kobiet do bodajże 30% procent. Oczywiście było to międzynarodowe korpo. Jaki był tego skutek? Odrzucaliśmy dobrych kandydatów płci męskiej, aby przyjmować kobiety dużo poniżej wymaganych kompetencji, bo zwyczajnie brakuje ich na rynku pracy. Potem panie były nie do ruszenia, bo parytet musi być, a ich pracę odwalali inni pracownicy. Poza tym było dużo mowy-trawy o równości, szacunku do pracowników wszelkiej maści i tak dalej, ale nie pokrywało się to z rzeczywistym traktowaniem i często trafiał się crunch, bo np. idioci z zespołu biznesowego potrafili przyjąć nierealne deadline'y bez konsultacji z kimś, kto rzeczywiście siedział w danym projekcie. Czasem trafiały się jakieś bezsensowne szkolenia z odpowiedniego zachowania w miejscu pracy, na których czułem się jak w przedszkolu. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że nawet w Polsce już są firmy zajmujących się audytami czy właśnie szkoleniami w zakresie DEI, które zarabiają potężne pieniądze. Wtedy nie było jeszcze nacisku na osoby transpłciowe, a i z różnorodnością rasową byłoby ciężko, bo wykwalifikowani programiści z zagranicy nie mają powodu pracować w polskim oddziale, skoro mogą dostać kilka razy lepsze pieniądze w bogatszych państwach.
@marekkondyn2908 dzięki za ten komentarz. Jak najbardziej wyobrażam sobie taką sytuację, tylko widzisz, koncepcja DEI nie zakłada parytetów i odgórnie wymyślonych procentów potrzebnych do spełnienia - to już są jakieś gierki i decyzje korporacji, co pewnie miało dobrze wyglądać PR-owo. DEI zakłada wyłącznie tyle na etapie rekrutacji, żeby każdy został potraktowany równo, żeby rekrutacja przebiegała dla każdego pracownika mniej więcej na ile to możliwe w ten sam sposób, by na bazie jak najlepszych i jak najbardziej uniwersalnych kryteriów wyłonić najlepszych pracowników na etapie rekrutacji. Jeśli ktoś zatrudnia konkretną płeć z innymi intencjami, no to jak mówię w materiale, to jest tokenizacja. Z tego co piszesz, też nikt nie stworzył im warunków jak z tej grafiki z drzewem, jeśli ktoś sięga bez drabiny i zbiera jabłka to super, jak ktoś potrzebuje drabinę, daj mu ją i też będzie z powodzeniem zbierać jabłka. Myślenie często po zatrudnieniu kończy się na zatrudnieniu. Ale to wypaczenie idei, która wciąż na papierze brzmi jak dla mnie bardzo dobrze. Pamiętajmy też, że różnorodność to nie tylko płeć, to też wiek i doświadczenie. Chodzi o to żebyśmy nikogo nie odpychali od siebie z zespołu kogoś, kto jest za młody lub za stary, to też są założenia DEI i chyba nikt porządny by w tej sytuacji nie stwierdził, że to głupota :)
@@kinocentryk Nie widzę tu mojej odpowiedzi, w której baaardzo się rozpisałem, więc napisze teraz krócej. Zawężasz definicję DEI, według internetu polega ono na promowaniu różnorodności, a nie tylko na stworzeniu równych szans w rekrutacjach. "Ale to wypaczenie idei, która wciąż na papierze brzmi jak dla mnie bardzo dobrze" - to wypaczenie to stosowanie DEI w praktyce w każdym korpo, o którym słyszałem. Fakt, nie znam wszystkich na świecie, ale z branży słyszałem o podobnych zabiegach przynajmniej w kilkunastu firmach. Dlaczego tak jest? Bo na YT możemy dyskutować o sprawiedliwości społecznej i szczytnych ideach, jednak korpo tak nie działają. Nie wiem, czy kiedyś w jakimś pracowałeś, ale tam naprawdę liczą się liczby, wyniki, wzrosty itd. Jeśli nowe przepisy nie przyniosą mierzalnych skutków, to są bezsensowne i nie można wykazać swojej skuteczności. Dlatego wprowadza się parytety, dyskryminację pozytywną i czy przyjmowanie ludzi poniżej kompetencji. "Pamiętajmy też, że różnorodność to nie tylko płeć, to też wiek i doświadczenie. Chodzi o to żebyśmy nikogo nie odpychali od siebie z zespołu kogoś, kto jest za młody lub za stary, to też są założenia DEI i chyba nikt porządny by w tej sytuacji nie stwierdził, że to głupota :)" - może nie jestem porządnym człowiekiem, ale nie mam pojęcia, w jaki sposób chcesz pominąć doświadczenie przy rekrutacji na dane stanowisko. Niedoświadczony pracownik na stanowisku, które wymaga doświadczenia to problem nie tylko dla pracodawcy, ale też dla wszystkich jego podwładnych.
@@marekkondyn2908 To musimy być bardziej precyzyjni, gdzie i jaka definicja podaje, że DEI to promowanie różnorodności - źródło będzie tu niezbędne. Wcale mnie nie dziwi, że korpo jest w stanie wypaczyć każdą ideę i będą robić rzeczy tak długo, jak tylko będzie to opłacalne. Ja generalnie o korporacjach myślę jak najgorzej, więc tutaj nie ma za bardzo o czym dyskutować. Zastanawia mnie tylko, bo piszesz, że interesują ich tylko liczby, wyniki, wzrosty itp., a zaraz potem przechodzisz do przyjmowania ludzi poniżej kompetencji - nie rozumiem związku przyczynowo skutkowego. Nie chcę pomijać doświadczenia, nic takiego nie napisałem. Mniejsze doświadczenie nie musi oznaczać całkowitego braku doświadczenia.
@@kinocentryk Przykłady znalezione na pierwszej stronie google po wpisaniu "Co to jest DEI?". Portal contentstandard - "Diversity, equity & inclusion (DEI) jest ideą odnosząca się do strategii i działań, mających na celu zwiększenie różnorodności, równości i integracji zarówno w miejscu pracy, jak i szerzej - w rozmaitych kręgach społecznych". Portal symfonia - "DEI to akronim trzech angielskich słów: Diversity, Equity and Inclusion, za pomocą którego określa się styl zarządzania zorientowany na wspieranie różnorodności, równości i inkluzji w organizacji". Portal digitalx - sekcja: "Implementacja Strategii DEI" - "Promowanie różnorodności podczas rekrutacji poprzez świadome pozyskiwanie kandydatów z różnych środowisk". Zwiększenie, wspieranie i promowanie chyba możemy uznać za tożsame.
Ja znam w sumie jeden serial gdzie mamy prawdziwą tokenizację. A tym serialem jest Miraculous Biedrona i Czarny Kot. Oczywiście chodzi o serial, bo film kinowy jest spoko choć ma problemy z tempem. I nawet nie mam na myśli głównej bohaterki, czyli Marinette/Biedronkę, która jestde facto stalkerką i soft yandere. Mam na myśli postać Zoe, czyli przyrodnią siostrę głównej wrednej dziewczyny czyli Chloe. Ale od początku. Chloe była początkowo mean girl ale potem miała swój wątek odkupienia. I ludzie to kochali. Ale nie lubił tego autor, Thomas Astruck. I Chloe nie tylko nie stała się dobra ale wręcz została karykaturą. I by jakoś udobruchać fanów, wprowadzono z dupy jej przyrodnią siostrę Zoe. Która jest chodzącą antytezą siostry. Jest dobra, życzliwa i jak Chloe nienawidzi Marinette tak Zoe ją kocha bo jest lesbijką. Ta postać jest tak bezsensowna że nie wiem. Tam też jest dużo innych kwiatków jak mówienie na twotterze że postać taka a inna jest -seksualna ale bez grama pokazania tego w serialu czy inne takie Niby mówią że trybem domyślnym jest biały facet lubiący kobiety ale serio, mam wrażenie że ten archetyp rodem ze skrajnej prawicy czyli queerowy/a kobieta/facet o czarnym kolorze skóry jest niestety prawdziwy. W sensie, korporacje chcą od razu zaliczyć mniejszości w osobie jednej osoby. I to jest głupie bo niby nie ma lesbijek z terenów Azji? Nie ma hetero czarnych kobiet? Nie ma gejów Latynosów? No właśnie Ja uważam że najlepsza dekada dla "woke" produkcji to lata 90-te. Matko ile tam było filmów z Willem Smithem, Morganem Freemanem, Denzelem Washingtonem czy Eddim Murphym. Przecież teraz taka fala byłaby skrzyczana przez skrajną prawicę. W sumie szkoda że Smith nie przyjął roli Neo bo byłby ikoną absolutną. Ale w sumie taki Keanu Reeves też jest "woke" bo jest Chińczyko-Hawajczyko-Brytyjczykiem z Kanady. Ja sama trochę filmów widziałam i o ile czarni Amerykanie (nie mylmy z Afrykanami) mają całkiem sporo filmów o sobie. Ale Amerykanie azjatyckiego pochodzenia? Tu jest o wiele gorzej. A szkoda bo ja chętnie obejrzę jakąś obyczajówkę z USA o ludziach z tej społeczności, ale błagam dajcie tam kogokolwiek innego niż Akwafinę. Ja wiem że ona dobrze gra ale są też inne aktorki o takim pochodzeniu. Concord był skazany na porażkę. Nie było tam pomysłu, gra była płatna, nudna i brzydka. Bo Rivals jakoś zapełniło niszę po Overwatch. Ale miało pomysł na rozgrywkę i mocną franczyzę. Concord było bieda Strażnikami Galaktyki
Gdyby tylko ludzie załapali, że bliżej im do rysownika czy operatora automatu z kawą na planie, niż do dyrektorów podejmujących decyzje komu ukraść rysunki czy ile zaoszczędzić na kawie, której nie piją.
0:46 Bo publiczność jest przeciw rewolucji 13:33 Osób producenckich. 16:-5 problemy te wynikają z łołka, np, wyskoki Kennedy to 90% łołk.Problem łołka dostatecznie opisuje Arkadikuss, nie tak fajnie jednak niż ja, 17:10 jakby korporacje liczyły na zysk to by nie wprowadziły łołka. Korporacje liczą na stratę, np. Ubisoft.
Korporacje liczą na straty? Dlatego inwestorzy Ubisoftu są wściekli? Skąd wy bierzecie te informacje? Błagam, proszę o jakieś źródło rzetelne, które udowadnia, że korporacja nie chce pieniędzy
@@kinocentryk no właśnie dlatego inwestorzy są wściekli, bo są robieni w trąbę. Musisz odruznic nie tylko korporację od manadżmętu, ale i korporację od inwestora. W wypadku Ubisoftu mamy przykład klasycznego marszu przez instytucję, który postulował Gram==sci.
@@kinocentryk z UBisoftem było tak, że produkowali gry, ludzie je kupowali i Ubisoft miał z tego kasiorkę. Pojawiła się idea, aby rozszerzyć bazę kliencka o grupy, które nie grają. No i zaczęli przyjmować reprezentacje, która jest toksyczna. No to fachowcy zaczęli odchodzić. No i nikt się nie wychyli i nie powie, że ten Takosuke to porażka. I tak DEI ściągnęło Ubisoft na dno. Ubisoft jest na własnym rozrachunku więc wykończyli go, gdyby to była instytucja państwowa to by mogli doić podatki.
19:38 łołka pojmij jako czynnik dojący minus pieć tysięcy do statsów na starcie. Aby go zrównoważyć musisz to -500 zrównoważyć innymi rzeczami.Mamy tu też mieszanie perspektyw korporacji, manadżmętu, obiektywnego, etc. Że łołk powoduje straty było jasne po premierze Ostatniego Jedi, a dalej w to brną.
Opisywanie jakiejkolwiek grupy za pomocą stereotypów rzeczywiście nie jest dobrą metodą ale na tym polega stereotypizacja a nie tokenizacja panie autorze. Ta jeżeli istnieje to raczej musi pochodzić od tokenizmu, jak sądzę. Tokenizm jest działaniem podjętym wyłącznie w celu uniknięcia ewentualnej krytyki, poprzez tworzenie pozorów że ludzie są traktowani uczciwie. Przykładowo. Możemy w filmie o wikingach mieć kolorowe społeczeństwo tylko dlatego że producentowi filmowemu zależy na tym by nie narażać się na potencjalne oskarżenia o dyskryminację podczas angażowania aktorów do filmu. Ostatecznie przyczyną za taki, a nie inny skutek w filmie, mogą być odpowiedzialne, o dziwo przepisy kodeksu pracy. Przykładowo, powtarzam bo nie znam kodeksu pracy w USA ;) Pzdr.
Mocno z Twojego komentarza wychodzi wrażenie, że istnieje jakaś duża grupa, która jest na tyle nieznośna i wpływowa, że ich krytyka w sytuacji braku różnorodności może doprowadzić do fatalnych skutków dla studia. Pozory traktowania ludzi uczciwie, to tak, jeden z elementów tożsamych dla tokenizacji. Ale producent filmowy jeśli mówimy o rozrywce, chce mieć produkt dostosowany do wszystkich, bo to zwiększa pulę jego widzów. A to oznacza przynajmniej teoretycznie, większe zarobki. Mamy film Wiking Eggersa, gdzie nie ma żadnej czarnoskórej postaci i aktora. Czy ktoś bił na alarm? Czy ktoś mówił jakie to odważne zrobić taki film? Nie było wokół tego żadnej dyskusji. Nie ma żadnych nakazów co do tego, jak ma wyglądać obsada. Producent płacąc za film sam może pewne rzeczy narzucić wierząc, że to przyniesie mu zyski. Słyszysz dzwony w kościele, ale nie wiesz jeszcze w którym :)
@@kinocentryk Przecież istnieje grupa ludzi, która bardzo zajadle atakuje konkretne twory popkultury, bo nie podoba im się za małą "różnorodność", brak reprezentacji czy, jak w przypadku Hogwarts Legacy, osadzenie w danym uniwersum. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z ludźmi działami PR w jakiejś firmie, ale oni bardzo często lubią dmuchać na zimne i unikać kontrowersji. Zresztą nie trzeba szukać daleko, mieliśmy w polskim internecie parę sytuacji, gdzie ludzie wypisywali do danej marki, że jakiś influencer zrobił coś złego i współprace bardzo szybko zostały zerwane.
Kiedyś usłyszałem dzwony których dźwięk poinformował mnie że wrażenia nie chodzą same z z siebie z powodu braku nóg ale ponieważ nie wiem z jakiego dzwoniły kościoła i skoro napisałeś że wychodzą z mojego posta i to w dodatku mocno więc nie wypada mi wątpić że to prawda. W takim razie odwdzięczę się Ci także prawdą, bo jak inaczej, odnośnie wrażeń. Bądź ostrożny w kontaktach z wrażeniami to to są naprawdę dziwne stwory. Rozważ wszak to. Czy normalnie nie jest tak że aby móc coś odnieść to najpierw trzeba to coś mieć?. Każdy chyba się zgodzi z tym że tak właśnie jest. Tymczasem nie bo ze stworami potocznie zwanymi wrażeniami jest dokładnie na odwrót bo czyż żeby jakieś mieć, to trzeba najpierw go odnieść. To fakt autentyczny jeśli mi nie wierzysz to spytaj mamę lub tatę, albo babcie albo wujka googla. Niestety czemu tak na opak z nimi jest to ja już niestety nie wiem, ale może Twoi rodzice będą wiedzieć to koniecznie mi napisz. Pamiętaj. Aha no i jeśli jak poprzednio dostrzeżesz że wyłażą z tego posta jakieś wrażenia, szczególnie takie co robią to mocno jak bystro zauważyłeś to w moim poprzednim poście, to z trzema palcami na sercu przyżekam Ci że te cholerniki czynią tak bez informowania nawet mnie o tym, a o pytaniu się o moją zgodę.nie będę nawet pisał x szacunku do Twego IQ dla którego żywię pełen szacun odkąd zapoznałem się trochę z twórczością Twoją. Mógłbym tak pisać i pisać nawet kilometrowego posta ale czas goni niestety. Toteż cyk Walenty na bok sentymenty. Napiszę Ci coś prosto z mostu jak to się mówi w wyższych sferach. Otóż starałem się w tym poście merytorycznie dorównać poziomowi Twojej odpowiedzi na mojego posta, ale nie będę się oszukiwał że przy Twoim doświadczeniu i wprawie niemożliwością było aby udało się to zrobić bo to możliwe jest tylko dla prawdziwych mistrzów w tym fachu jak Ty by osiągać poziom tak niski. Ale starałem się jak tylko mogłem i mam skromną nadzieję że docenisz chociaż mój trud, ale jeśli nie, to też nie będzie niewielki kram, o mnie się nie martw,.o mnie zapomnij, ja sobie radę dam. ;) Pzdr.
Co sądzisz o tym gdy żeby Winston Duke grał Batmana w DCU? Bo ja uważam że jest najlepszym wyborem z aktorów których ja znam, to byłby mój idealny Batman.
Myślę też trochę w tym kontekście o Alanie Richtsonie, ale Duke też byłby znakomity, może nawet lepszy. Znowu byłaby niestety potężna burza, ale aktorsko byłoby dowiezione w tej roli
Zrezygnowanie z wymogów DEI nie sprawi że zaczną powstawać same produkcję bez reprezentacji. Po prostu szeroka reprezentacja będzie tam gdzie twórcy będą mieli na nią sensowny pomysł. Nie będzie tokienizacji i nie będzie wciskana szeroka reprezentacja do światów fantasy w których to nie ma sensu (np. multi etniczne wioski w Netflixowym Wiedźminie czy w Pierścieniach Władzy). Ty będziesz zadowolony bo nie będzie tokienizacji ja bo będą powstawać adaptacje fantasy nie obarczone problemem uzasadniania zmian na potrzeby DEI. Na koniec mam jedno pytanie czy mógłbyś podać chociaż jedną korzyść płynącą z DEI dla osoby dla której reprezentacja NIE JEST wartością samą w sobie, a wierność adaptacji już JEST wartością samą w sobie?
Pisząc o rezygnacji z DEI zapominasz, że bardzo wielu twórców realizujących rzeczy np. w Hollywood, ma swoje podejście i poglądy, że oni nie działają tylko wedle wymogów korporacji, że mają sami coś do powiedzenia, w zależności od konkretnego tytułu czasem więcej, czasem mniej, ale jakiś wpływ mają. A faktem jest, że duża ich większość nie ma problemu z różnorodnością czy możliwością stwarzania im przestrzeni. Sama obecność reprezentacji nie stanowi wartości samej w sobie, ale w zależności od tematu produkcji, może wnosić nowe inne perspektywy, nowe wartości, mówić o nas coś więcej. Zależy czy rasa, orientacja ma sens dla historii. Jeśli nie ma, to jakie znaczenie ma wygląd postaci?
@@kinocentryk "Pisząc o rezygnacji z DEI zapominasz, że bardzo wielu twórców realizujących rzeczy np. w Hollywood, ma swoje podejście i poglądy" - nie nie zapominam, dlatego uważam że reprezentacja by nie zniknęła. Chyba że twoja teza jest taka że nie istnieją żadne korporacyjne naciski na to by spełniać DEI? "Zależy czy rasa, orientacja ma sens dla historii" - do tego dodałbym czy ma sens dla świata przedstawionego? To jest kluczowe. No i w przypadku adaptacji czy wygląd odwzoruje opis źródłowy.
@@dawidgoraj1132 co do kwestii adaptacji to mogę podać przykład the boys, gdzie oryginalny komiks nie jest specjalny, ale wersja serialowa już jest dużo lepsza, gdzie wiele osób zostało zmienionych. E-traina zrobili czarnym, ale wątki z tym związane nadały wyrazu tej postaci, trochę podobnie Maeve jako bi. Z kolei stirwell (mogłem przekręcić) i stormfront zostali przerobieni na kobiety, by urozmaicić postać Homelandera. Jednak piszę to jako osoba, która nie czytajała komiksu jako pierwszego, więc nie jestem związany z oryginałem.
Akurat multi etniczne społeczeństwo w Wiedźminie pasuje do świata. Chyba że zakładasz ze koniunkcja sfer brała ino samych białych ludzi albo grzecznie rzucała ich kolorami a nie jak leci... Zresztą - światy fantasy nijak się mają do naszych. Znowu - where is the problem? To nie jest nasz świat więc nie ma co przekładać naszych realiów do tego.
@@IwonaKlich Zgadzam się że niema co przekładać naszych realiów na świat fantasy, nie wszystkie społeczeństwa pod względem etnicznym muszą wyglądać jak społeczeństwo stanów Zjednoczonych. Natomiast w fantasy nadal obowiązują wszystkie zasady z naszego świata których autor nie nadpisał. Mono etniczne społeczeństwa są stanem domyślnym, to multi etniczne społeczeństwa wymagają uzasadnienie - są efektem np: kolonializmu, masowej migracji itp. Ludzie którzy zakładali królestwa północy posługiwali się tym samym językiem mieli wspólną kulturę generalnie tworzyli jedno społeczeństwo. Więc jedyne co udało ci się osiągąć to to że teraz trzeba uzasadnić dlaczego społeczeństwo przed koniunkcją sfer było multi etniczne. Kolejnym problemem który musisz uwzględnić jest fak że ludność królestw północy jest skrajnie rasistowska i trzeba uzasadnić dlaczego nie występowały silne napięcia lub wręcz nawet prześladowanie. na tle etnicznym wewnątrz tego społeczeństwa.
Oczywiście że je niszczy ;] Dejowe gry, filmy, seriale mają najgorszą sprzedaż,oglądalność. Ubisoft poszedłw Dejowanie i co teraz? Teraz są prawie bankrutem.
Które seriale, które filmy - czy wziąłeś pod uwagę inne czynniki wpływające na ten stan rzeczy, które da się udowodnić? Pytam, czy tylko powtarzasz ogólne hasła, na które nie ma dowodów, czy jednak może znalazłeś potwierdzenie tego, że DEI wpływa na niską jakość i niskie zarobki? Bo może Cię rozczaruję, ale fakty niestety są takie, że REALNYMI I UDOWODNIONYMI powodami tego stanu rzeczy są... podaje ich mnóstwo w materiale, możesz obejrzeć. Co do Ubisoftu, świetny przykład pokazujący, jak można dać się zmanipulować. Wyjaśnię. Po pierwsze, mnóstwo jest gier i filmów uznawanych za woke, które zarobiły mnóstwo pieniędzy - Barbie miliard, z gier - Spider-Man 2, Alan Wake 2, Hades 2, Elden Ring, Prince of Persia ostatnia część, Baldurs Gate 3, dużo innych tytułów, które z jakiegoś powodu uznawane są za woke. Ubisoft ma liczne problemy z zarządzaniem studia, które wynikają z absolutnie innych powodów, niż DEI i WOKE, które są argumentem i są poparte dowodami na kryzys firmy. Choćby taka rzecz jak wydanie 650 mln dolarów na grę powstającą wiele lat. Dodam jeszcze tworzenie gier wyłącznie pod pretekstem tworzenia mikrotransakcji (Ghost Recon Online), tworzeniem silnika pod gry multiplayer przez Singapurski oddział, który zawalił temat i wszystko poszło do kosza, a pochłonęło duże miliony. Gracze nie muszą godzinami rozmawiać o DEI, bo Ubisoft słynie z czegoś innego - niedopracowanych gier pełnych bugów i nieprzypadkowo są nazywani bugisoft, na co zapracowali LATAMI. Ba, są raporty mówiące o tym, że strategia studia oparta jest na krótkoterminowym zadowalaniu inwestorów zamiast zapewniania długotrwałych wyjątkowych doświadczeń dla graczy. Do tego dochodzi fatalna kultura pracy, zwalnianie pracowników generalnie szereg rzeczy, które nadszarpnęły zaufanie inwestorów. Korpo jest korpo, niebywałe. Widzisz, nawet jeśli Dei i woke niszczy Ubisoft czy inne firmy, nie ma na to dowodu. A jeśli nawet jakiś się znajdzie, to mamy do czynienia z piątym, szóstym rzędem ważności problemów, bo na pierwszych miejscach są fatalne decyzję i zarządzanie, gnanie za zyskiem w krótkiej perspektywie, zamiast długofalowo rozpieszczać graczy dopracowanymi produktami. Twierdzenie które uprawiasz, to coś na wzór teorii spiskowej i prosta droga do wytłumaczenia czemu jest tak źle. Zobacz sam, poczytaj, jakie są realne problemy.
@@evilpl-u9m dobrze, odpowiedziałeś tylko na jedną rzecz, wybierając ten przykład, z którym lekko przesadziłem - Alan Wake 2 na pewno jest sukcesem artystycznym, straty na pewno odrobi i może nie przyniesie zysków, ale nie jest flopem. A czy do reszty jesteś w stanie się odnieść?
Opowiedz jest prosta emocjonalne rzeczy się klikają, a to przynosi pieniążki. Równie dobrze ludzie mogli by nie nagrywać filmów feminizm niszczy, woke niszczy, ale no bez tego ludzie nie mieli by dochodu. Po co nagrać film w, którym krytykuje się coś za prawdziwe wady jeśli to nie daje wyświetleń.
No i żyjemy w mocno spolaryzowanym społeczeństwie w którym polityka kręcić się coraz bardziej w każdym aspekcie naszefo życia czy świata. więc już wszędzie ludzie się naparzają. Szczególnie w internecie.
Ludzie widzący w tym interes i chętnie powtarzający po innych monetyzowanie emocji, to niestety osobna kategoria - oni tylko udają, że im zależy na jakości popkultury. Mam jednak nadzieję, że po prostu naśladowców będzie coraz mniej i że w ogóle trend ten wyhamuje i sami ludzie zechcą poznawać realne problemy danych zagadnień, niż oglądać ich materiały tylko dlatego, że potwierdzą ich domysły
Wyobraźcie sobie taką sytuację? Podchodzi Drwal i mówi: Ten komunizm nie jest wcale taki zły tylko ten głód i puste półki. A Kinocentryk: Masz Rację XD
@kinocentryk komunizm równa się głód i puste półki. Dei równa się brak dobrych filmów i seriali. Papier wszystko przyjmie jak to mówią a rzeczywistość to rzeczywistość.
@Angron-d7l coś Ci powiem, nie uwierzysz. Ciągle powstają dobre filmy i seriale. Co jakiś czas trafiają się wybitne. Perełki znajdziesz w kinie, na platformie Apple, na platformie Max, nawet na platformie Netflix. Każdego roku powstają bardzo dobre gry. Jest naprawdę w czym wybierać. Już nawet nie będę Ci pisał o tym, że wiele z nich powstało przez zespoły twórców zróżnicowanych etnicznie, seksualnie, wiekowo, doświadczeniem itd. Możesz być teraz w szoku, ale szczerze polecam ci się zwrócić ku dobrym rzeczom i ewentualne kryzysy i problemy diagnozować w sposób racjonalny i poparty dowodami.
@@kinocentryk Dei to nie różnorodność. Różnorodność była ale przed Dei. Przykład Wiedźmin Zamiast pokazać różnorodność Wschodu i dawne wierzenia to powsadzali głupoty a wy jeszcze tego broniliscie.
17:46 Nie mam problemu z podaniem konkretnych przykładów i z argumentacją dlaczego zmiany na potrzeby DEI nie mają sensu. Jak chcesz mogę rozpisać się (tylko to będzie nieco dłuższy komentarz) z czym konkretnie mam problem w: - Wiedźminie Netflixa - Pierścieniach Władzy - Rodzie Smoka ( Tu problem wynikający z DEI jest tylko jeden) - Diuna (Tu głównie mam problem ze zmianą płci Lieta i trochę z motywacją Paula) - Netflixowy Avatar (tu też kilka problemów znajdę) - Smoczy książę (tu jest kila rzeczy zrobione dobrze i kilka źle) Podejrzewam że w innych produkcjach też mogą występować podobne problemy ale tylko wyżej wymienione światy znam na tyle dobrze by wdawać się w dyskusje na ich temat. Zaznaczę że problemy wynikające z DEI czy jak wolisz tokenizacja nie skreślają produkcji z automatu (np. Ród Smoka bardzo lubię), ale nie zamierzam ignorować faktu ich istnienia.
Myślę że wiem o co Tobie chodzi też na bazie Twoich wcześniejszych komentarzy, które pamiętam i tak, zgadzam się że w przypadku seriali fantasy, powinniśmy wymagać dużo jeśli chodzi o budowę świata i zasad nim rządzących. To może wpływać znacząco na jakość i przyjemność z oglądania. Tylko tak, ja nie mam problemu z tym, że w przeciwieństwie do książek, wrzucają mniejszości etniczne czy seksualne, jest ku temu możliwość wszędzie, jeśli jednak no właśnie, będzie to uzasadnione światotwórczo. I chyba się ze mną zgodzisz? Nie problemem jest sama idea dołączenia mniejszości do historii, ale problemem jest nieumiejętne włączenie ich do reguł danego uniwersum
@@kinocentryk Sama idea dołączenia mniejszości jest mi obojętna nie uważam żeby to było potrzebne ale też nie sądzę by z miejsca rujnowało świat i historię. Natomiast praktyczna realizacja jest mocno problematyczna dokładamy pracy i problemów scenarzystom którzy jak twierdzisz są przepracowani i kiepsko opłacani a nawet w przypadku jak uda im się to dobrze uzasadnić to nie wnosi to żadnej wartości dodanej do produkcji. Jest to bezsensowna praca. Jaką wartość dodaną wnosi fakt że Velarionowie są czarnoskórzy? Natomiast generuje to sprzeczności światotwórcze Targaryenowie i Velarionowie od pokoleń wchodzili ze sobą w mariaże więc powinni być bardzo podobni do siebie koloru skóry też to dotyczy.
@dawidgoraj1132 Ja nie wiem czy to jest aż tak trudne? Wystarczyłoby poświęcić temu uwagę, czego serialowy Wiedźmin nie robi nie tylko w tym aspekcie. Polityka Kontynentu jest wyłożona fatalnie, w każdym aspekcie. Tam jest totalny miszmasz, co może by pasowało nawet do książek, bo sam Sapkowski miał światotwórczo trochę wywalone, ale no właśnie, stworzyć przestrzeń twórcom na to żeby nie było to dokładaniem pracy, takie założenia mają DEI zresztą, jeśli są wprowadzane w sposób udany. Jeśli się zrobi to dobrze, jest jakość i nie ma tokenizacji. W teorii oczywiście, bo proces twórczy to nie algorytm, pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.
@@kinocentryk Zgodzę się że dodanie reprezentacji dla ludzi dobrze znających świat może wydawać się proste, ale raczej takie nie jest skoro stanowiło problem w wyżej wymienionych produkcjach. No chyba że założymy że scenarzyści są skrajnymi idiotami. Nie trzeba się starać by dobrze zrobić proste rzeczy. Jaką wartością DODANĄ jest poszerzona reprezentacja? W innym komentarzu pisałeś że dostajemy inną perspektywę. Ja uważam że zmiana czyjegoś wyglądu to trochę za mało żeby przedstawić inną perspektywę. Wydaje mi się że na pokazania innej perspektywy konieczne jest napisanie nowej historii (np dziejącej się gdzieś w tle historii z oryginału), a nie doklejanie czegoś do oryginału. Świetnym przykładem jest Wojna Krwi której akcja toczy się w trakcie Sagi Wiedźmińskiej i dostajemy kolejną perspektywę na wojnę z Nilfgaardem w tym inną perspektywę na Bitwę o most.
A co ci się nie podoba w Aangu? Serio pytam. Zuko (prawdziwy powód dlaczego ludzie kochają oryginał) został bez zmian, Katara niby jest objawieniem ale też jest samoukiem, Aang jest przestraszonym dzieciakem (to akurat jest na plus, bo pokazuje że musi iść na wojnę) a ja dodatkowo dostałam super ship i to kanoniczny, bo jak w animacji nie grzał mnie Sokka z Suki tak tu są moimi ulubieńcami
chlopie zle napisany zwiazek heteroseksualny jest dla mnie po prostu nudny, ale powiedzmy ze poszedłem do kina na film sf tak wiec 95 % ludzi bedzie sie przez 5 min nudziło. Jezeli na tym filmie sf bede miał fenomenalny zwiazek dwóch gejów zakonczony stosunkiem to wyjde z kina bo jest to nieestetyczne dla mnie po prostu. nie mam nic do gejów niech zyja jak chca, ale ich intymność jako MNIEJSZOŚĆ pozostanie w ich kregu. właczam fallouta swiat postatomowy z zagłada w tle a ogladam postac niebinarna w bractwie stali. Koles obudz sie !!! bez cywilizacji bez prawa ta osoba byłaby martwa od dawna tak wiec jest wsadzona na siłę do tego swiata
Zabawne, piszesz żebym się przebudził chociaż słowo woke w wolnym tłumaczeniu oznacza właśnie przebudzoną świadomość braku sprawiedliwości społecznej :) A odnosząc się poważnie do Twojego komentarza - nie wiem skąd wziąłeś te statystyki, raczej wątpię że są poparte czymkolwiek sensownym. Druga rzecz, jeśli miłość dwóch mężczyzn jest dla Ciebie nieestetyczna i uniemożliwia Ci dalsze oglądanie, to jest oczywiście Twoja sprawa, nie mogę z Tobą w tym empatyzować, uważam że to Twój problem, z którym można próbować sie uporać np. na terapii. Trzecia rzecz, to uderzyłeś w punkt. Zagłada, świat postatomowy, powstają ghule i inne mutacje, więc uprzedzenia ludzi zostały przekierowane na coś innego i mniej banalnego jak osoba niebinarna. W świecie Fallouta bycie niebinarnym nie wzbudza sensacji i nie jest wrogie w sytuacji, gdy po pustyniach biegają ghule i inne stworzenia. Rozumiesz? W szeregach Bractwa nowe pokolenia osób przekierowały swoje uprzedzenia w stosunku do innych. To jest zasadnicza różnica, więc serial to obronił, a Ty niestety widzisz problem.
"Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny." Jednak pomału się spełnia
Oczywiście, że jest taka szansa. Zabawne jest to, że często ludzie piszą, że chcą aby rolę dostała najlepsza możliwa osoba, ale jednocześnie widząc otwarte castingi nie zamykające na konkretny typ osoby, mają z tym problem. Przecież większa pula możliwości to większa szansa na znalezienie tego najlepszego aktora do roli :)
@@kinocentryk Zgadzam się otwarte castingi to bardzo dobre rozwiązanie tylko nie rozumiem skąd te problemy z charakteryzacją jak akurat wygra aktor wyglądający całkiem inaczej niż postać którą ma zagrać. Skoro Colin Farrell mógł grać Pingwina i wyglądać jak Pingwin to nie rozumiem czemu Steve Toussaint grający Corlysa Velaryona nie może wyglądać jak Corlys.
@@dawidgoraj1132 przykład Pingwina może ale nie musi być trafiony, bo akurat fizyczność jest bardzo ważna dla historii i wątków tej postaci, jest elementem opowieści w serialu. Czy w przypadku Snape'a jest to tak istotne? Z opisów książkowych wiemy, że co? Miał tłuste włosy? To się chyba da zrobić bez problemu:)
@@kinocentryk Wydaje mie się że rozwiązanie z charakteryzacją jest rozwiązaniem typu "wilk syty i owca cała" - casting wygrywa najlepszy aktor jednocześnie nie denerwujemy fanów którym zależy na tym by Snape wyglądał jak Snape. Nie rozumiem czemu chcesz by robiono fanom na złość.
Hej, poruszam w tym materiale ważny temat i zależy mi, żebyś obejrzał go do końca, zanim weźmiesz się za sekcję komentarzy. Jeśli już to zrobiłeś, śmiało pytaj, dawaj znać co myślisz, mam nadzieję, że wspólnie dojdziemy do rzeczowych wniosków i prowadząc kulturalną dyskusję, wyjdziemy z tego mądrzejsi.
Jeśli obejrzałeś lub nie obejrzałeś całego, to i tak do wszystkich osób kieruję pytanie - jakie znajdujecie przykłady postaci tokenów z popkultury z ostatnich lat i dlaczego myślicie, że to tokeny? Bo przyznam szczerze, to co mówię w materiale - miałem duży kłopot z wymienianiem tych znanych przykładów, najczęściej to były tokeny sprzed 20-15 lat, kiedy to telewizja i kino jeszcze nie potrafiło tak dobrze obchodzić się z mniejszościami i dokonywali chcąc niechcąc takich właśnie tokenizacji. Jak jest Waszym zdaniem? Dajcie proszę przykłady, bo da nam to więcej niż ogólne teksty na zasadzie: „no, wszędzie tylko to woke i lgbtrtv+”.
I jeszcze suplement do materiału - nie pracowałem w miejscu, gdzie są wdrożone reguły DEI. Jeśli są tutaj osoby z doświadczeniem w firmach, które tego próbowały - chętnie też się dowiem więcej i poczytam jak to wygląda w praktyce, a nie tylko w broszurach reklamowych.
Dzięki bardzo i serdecznie pozdrawiam i czekam na fajne dyskusje!
Jeszcze ze 2 lata temu pracowałem w firmie programistycznej, gdzie pewnego dnia przyszło zalecenie, aby zwiększyć zatrudnienie kobiet do bodajże 30% procent. Oczywiście było to międzynarodowe korpo. Jaki był tego skutek? Odrzucaliśmy dobrych kandydatów płci męskiej, aby przyjmować kobiety dużo poniżej wymaganych kompetencji, bo zwyczajnie brakuje ich na rynku pracy. Potem panie były nie do ruszenia, bo parytet musi być, a ich pracę odwalali inni pracownicy.
Poza tym było dużo mowy-trawy o równości, szacunku do pracowników wszelkiej maści i tak dalej, ale nie pokrywało się to z rzeczywistym traktowaniem i często trafiał się crunch, bo np. idioci z zespołu biznesowego potrafili przyjąć nierealne deadline'y bez konsultacji z kimś, kto rzeczywiście siedział w danym projekcie. Czasem trafiały się jakieś bezsensowne szkolenia z odpowiedniego zachowania w miejscu pracy, na których czułem się jak w przedszkolu. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że nawet w Polsce już są firmy zajmujących się audytami czy właśnie szkoleniami w zakresie DEI, które zarabiają potężne pieniądze.
Wtedy nie było jeszcze nacisku na osoby transpłciowe, a i z różnorodnością rasową byłoby ciężko, bo wykwalifikowani programiści z zagranicy nie mają powodu pracować w polskim oddziale, skoro mogą dostać kilka razy lepsze pieniądze w bogatszych państwach.
@marekkondyn2908 dzięki za ten komentarz. Jak najbardziej wyobrażam sobie taką sytuację, tylko widzisz, koncepcja DEI nie zakłada parytetów i odgórnie wymyślonych procentów potrzebnych do spełnienia - to już są jakieś gierki i decyzje korporacji, co pewnie miało dobrze wyglądać PR-owo. DEI zakłada wyłącznie tyle na etapie rekrutacji, żeby każdy został potraktowany równo, żeby rekrutacja przebiegała dla każdego pracownika mniej więcej na ile to możliwe w ten sam sposób, by na bazie jak najlepszych i jak najbardziej uniwersalnych kryteriów wyłonić najlepszych pracowników na etapie rekrutacji. Jeśli ktoś zatrudnia konkretną płeć z innymi intencjami, no to jak mówię w materiale, to jest tokenizacja. Z tego co piszesz, też nikt nie stworzył im warunków jak z tej grafiki z drzewem, jeśli ktoś sięga bez drabiny i zbiera jabłka to super, jak ktoś potrzebuje drabinę, daj mu ją i też będzie z powodzeniem zbierać jabłka. Myślenie często po zatrudnieniu kończy się na zatrudnieniu.
Ale to wypaczenie idei, która wciąż na papierze brzmi jak dla mnie bardzo dobrze.
Pamiętajmy też, że różnorodność to nie tylko płeć, to też wiek i doświadczenie. Chodzi o to żebyśmy nikogo nie odpychali od siebie z zespołu kogoś, kto jest za młody lub za stary, to też są założenia DEI i chyba nikt porządny by w tej sytuacji nie stwierdził, że to głupota :)
@@kinocentryk Nie widzę tu mojej odpowiedzi, w której baaardzo się rozpisałem, więc napisze teraz krócej.
Zawężasz definicję DEI, według internetu polega ono na promowaniu różnorodności, a nie tylko na stworzeniu równych szans w rekrutacjach.
"Ale to wypaczenie idei, która wciąż na papierze brzmi jak dla mnie bardzo dobrze" - to wypaczenie to stosowanie DEI w praktyce w każdym korpo, o którym słyszałem. Fakt, nie znam wszystkich na świecie, ale z branży słyszałem o podobnych zabiegach przynajmniej w kilkunastu firmach.
Dlaczego tak jest? Bo na YT możemy dyskutować o sprawiedliwości społecznej i szczytnych ideach, jednak korpo tak nie działają. Nie wiem, czy kiedyś w jakimś pracowałeś, ale tam naprawdę liczą się liczby, wyniki, wzrosty itd. Jeśli nowe przepisy nie przyniosą mierzalnych skutków, to są bezsensowne i nie można wykazać swojej skuteczności. Dlatego wprowadza się parytety, dyskryminację pozytywną i czy przyjmowanie ludzi poniżej kompetencji.
"Pamiętajmy też, że różnorodność to nie tylko płeć, to też wiek i doświadczenie. Chodzi o to żebyśmy nikogo nie odpychali od siebie z zespołu kogoś, kto jest za młody lub za stary, to też są założenia DEI i chyba nikt porządny by w tej sytuacji nie stwierdził, że to głupota :)" - może nie jestem porządnym człowiekiem, ale nie mam pojęcia, w jaki sposób chcesz pominąć doświadczenie przy rekrutacji na dane stanowisko. Niedoświadczony pracownik na stanowisku, które wymaga doświadczenia to problem nie tylko dla pracodawcy, ale też dla wszystkich jego podwładnych.
@@marekkondyn2908 To musimy być bardziej precyzyjni, gdzie i jaka definicja podaje, że DEI to promowanie różnorodności - źródło będzie tu niezbędne.
Wcale mnie nie dziwi, że korpo jest w stanie wypaczyć każdą ideę i będą robić rzeczy tak długo, jak tylko będzie to opłacalne. Ja generalnie o korporacjach myślę jak najgorzej, więc tutaj nie ma za bardzo o czym dyskutować. Zastanawia mnie tylko, bo piszesz, że interesują ich tylko liczby, wyniki, wzrosty itp., a zaraz potem przechodzisz do przyjmowania ludzi poniżej kompetencji - nie rozumiem związku przyczynowo skutkowego.
Nie chcę pomijać doświadczenia, nic takiego nie napisałem. Mniejsze doświadczenie nie musi oznaczać całkowitego braku doświadczenia.
@@kinocentryk
Przykłady znalezione na pierwszej stronie google po wpisaniu "Co to jest DEI?".
Portal contentstandard - "Diversity, equity & inclusion (DEI) jest ideą odnosząca się do strategii i działań, mających na celu zwiększenie różnorodności, równości i integracji zarówno w miejscu pracy, jak i szerzej - w rozmaitych kręgach społecznych".
Portal symfonia - "DEI to akronim trzech angielskich słów: Diversity, Equity and Inclusion, za pomocą którego określa się styl zarządzania zorientowany na wspieranie różnorodności, równości i inkluzji w organizacji".
Portal digitalx - sekcja: "Implementacja Strategii DEI" - "Promowanie różnorodności podczas rekrutacji poprzez świadome pozyskiwanie kandydatów z różnych środowisk".
Zwiększenie, wspieranie i promowanie chyba możemy uznać za tożsame.
Ja znam w sumie jeden serial gdzie mamy prawdziwą tokenizację. A tym serialem jest Miraculous Biedrona i Czarny Kot. Oczywiście chodzi o serial, bo film kinowy jest spoko choć ma problemy z tempem.
I nawet nie mam na myśli głównej bohaterki, czyli Marinette/Biedronkę, która jestde facto stalkerką i soft yandere. Mam na myśli postać Zoe, czyli przyrodnią siostrę głównej wrednej dziewczyny czyli Chloe. Ale od początku. Chloe była początkowo mean girl ale potem miała swój wątek odkupienia. I ludzie to kochali. Ale nie lubił tego autor, Thomas Astruck. I Chloe nie tylko nie stała się dobra ale wręcz została karykaturą. I by jakoś udobruchać fanów, wprowadzono z dupy jej przyrodnią siostrę Zoe. Która jest chodzącą antytezą siostry. Jest dobra, życzliwa i jak Chloe nienawidzi Marinette tak Zoe ją kocha bo jest lesbijką. Ta postać jest tak bezsensowna że nie wiem. Tam też jest dużo innych kwiatków jak mówienie na twotterze że postać taka a inna jest -seksualna ale bez grama pokazania tego w serialu czy inne takie
Niby mówią że trybem domyślnym jest biały facet lubiący kobiety ale serio, mam wrażenie że ten archetyp rodem ze skrajnej prawicy czyli queerowy/a kobieta/facet o czarnym kolorze skóry jest niestety prawdziwy. W sensie, korporacje chcą od razu zaliczyć mniejszości w osobie jednej osoby. I to jest głupie bo niby nie ma lesbijek z terenów Azji? Nie ma hetero czarnych kobiet? Nie ma gejów Latynosów? No właśnie
Ja uważam że najlepsza dekada dla "woke" produkcji to lata 90-te. Matko ile tam było filmów z Willem Smithem, Morganem Freemanem, Denzelem Washingtonem czy Eddim Murphym. Przecież teraz taka fala byłaby skrzyczana przez skrajną prawicę. W sumie szkoda że Smith nie przyjął roli Neo bo byłby ikoną absolutną. Ale w sumie taki Keanu Reeves też jest "woke" bo jest Chińczyko-Hawajczyko-Brytyjczykiem z Kanady.
Ja sama trochę filmów widziałam i o ile czarni Amerykanie (nie mylmy z Afrykanami) mają całkiem sporo filmów o sobie. Ale Amerykanie azjatyckiego pochodzenia? Tu jest o wiele gorzej. A szkoda bo ja chętnie obejrzę jakąś obyczajówkę z USA o ludziach z tej społeczności, ale błagam dajcie tam kogokolwiek innego niż Akwafinę. Ja wiem że ona dobrze gra ale są też inne aktorki o takim pochodzeniu.
Concord był skazany na porażkę. Nie było tam pomysłu, gra była płatna, nudna i brzydka. Bo Rivals jakoś zapełniło niszę po Overwatch. Ale miało pomysł na rozgrywkę i mocną franczyzę. Concord było bieda Strażnikami Galaktyki
Gdyby tylko ludzie załapali, że bliżej im do rysownika czy operatora automatu z kawą na planie, niż do dyrektorów podejmujących decyzje komu ukraść rysunki czy ile zaoszczędzić na kawie, której nie piją.
0:46 Bo publiczność jest przeciw rewolucji
13:33 Osób producenckich.
16:-5 problemy te wynikają z łołka, np, wyskoki Kennedy to 90% łołk.Problem łołka dostatecznie opisuje Arkadikuss, nie tak fajnie jednak niż ja,
17:10 jakby korporacje liczyły na zysk to by nie wprowadziły łołka. Korporacje liczą na stratę, np. Ubisoft.
Korporacje liczą na straty? Dlatego inwestorzy Ubisoftu są wściekli? Skąd wy bierzecie te informacje? Błagam, proszę o jakieś źródło rzetelne, które udowadnia, że korporacja nie chce pieniędzy
@@kinocentryk no właśnie dlatego inwestorzy są wściekli, bo są robieni w trąbę. Musisz odruznic nie tylko korporację od manadżmętu, ale i korporację od inwestora. W wypadku Ubisoftu mamy przykład klasycznego marszu przez instytucję, który postulował Gram==sci.
@@smokeustachy Już Ubisoft upada za te barachło
Jeszcze tylko ci od Avowed
A potem Redzi i tyle będzie z tej całej postępowości
@@kinocentryk z UBisoftem było tak, że produkowali gry, ludzie je kupowali i Ubisoft miał z tego kasiorkę. Pojawiła się idea, aby rozszerzyć bazę kliencka o grupy, które nie grają. No i zaczęli przyjmować reprezentacje, która jest toksyczna. No to fachowcy zaczęli odchodzić. No i nikt się nie wychyli i nie powie, że ten Takosuke to porażka. I tak DEI ściągnęło Ubisoft na dno. Ubisoft jest na własnym rozrachunku więc wykończyli go, gdyby to była instytucja państwowa to by mogli doić podatki.
@@Angron-d7l redzi mają jednak przyszłość
Bardzo rigczowe podejście do tematu. Dzięki za materiał
19:38 łołka pojmij jako czynnik dojący minus pieć tysięcy do statsów na starcie. Aby go zrównoważyć musisz to -500 zrównoważyć innymi rzeczami.Mamy tu też mieszanie perspektyw korporacji, manadżmętu, obiektywnego, etc. Że łołk powoduje straty było jasne po premierze Ostatniego Jedi, a dalej w to brną.
Świetny materiał
Dostaniemy jakiś special event z filmem, gdzie będzie 1h dialogu z Drwalusiem jak na początku?
@@Nikashi03 może kiedyś z prawdziwym, kto to wie... :)
Opisywanie jakiejkolwiek grupy za pomocą stereotypów rzeczywiście nie jest dobrą metodą ale na tym polega stereotypizacja a nie tokenizacja panie autorze. Ta jeżeli istnieje to raczej musi pochodzić od tokenizmu, jak sądzę.
Tokenizm jest działaniem podjętym wyłącznie w celu uniknięcia ewentualnej krytyki, poprzez tworzenie pozorów że ludzie są traktowani uczciwie. Przykładowo.
Możemy w filmie o wikingach mieć kolorowe społeczeństwo tylko dlatego że producentowi filmowemu zależy na tym by nie narażać się na potencjalne oskarżenia o dyskryminację podczas angażowania aktorów do filmu. Ostatecznie przyczyną za taki, a nie inny skutek w filmie, mogą być odpowiedzialne, o dziwo przepisy kodeksu pracy. Przykładowo, powtarzam bo nie znam kodeksu pracy w USA ;)
Pzdr.
Mocno z Twojego komentarza wychodzi wrażenie, że istnieje jakaś duża grupa, która jest na tyle nieznośna i wpływowa, że ich krytyka w sytuacji braku różnorodności może doprowadzić do fatalnych skutków dla studia.
Pozory traktowania ludzi uczciwie, to tak, jeden z elementów tożsamych dla tokenizacji.
Ale producent filmowy jeśli mówimy o rozrywce, chce mieć produkt dostosowany do wszystkich, bo to zwiększa pulę jego widzów. A to oznacza przynajmniej teoretycznie, większe zarobki. Mamy film Wiking Eggersa, gdzie nie ma żadnej czarnoskórej postaci i aktora. Czy ktoś bił na alarm? Czy ktoś mówił jakie to odważne zrobić taki film? Nie było wokół tego żadnej dyskusji. Nie ma żadnych nakazów co do tego, jak ma wyglądać obsada. Producent płacąc za film sam może pewne rzeczy narzucić wierząc, że to przyniesie mu zyski. Słyszysz dzwony w kościele, ale nie wiesz jeszcze w którym :)
@@kinocentryk Przecież istnieje grupa ludzi, która bardzo zajadle atakuje konkretne twory popkultury, bo nie podoba im się za małą "różnorodność", brak reprezentacji czy, jak w przypadku Hogwarts Legacy, osadzenie w danym uniwersum. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z ludźmi działami PR w jakiejś firmie, ale oni bardzo często lubią dmuchać na zimne i unikać kontrowersji. Zresztą nie trzeba szukać daleko, mieliśmy w polskim internecie parę sytuacji, gdzie ludzie wypisywali do danej marki, że jakiś influencer zrobił coś złego i współprace bardzo szybko zostały zerwane.
Kiedyś usłyszałem dzwony których dźwięk poinformował mnie że wrażenia nie chodzą same z z siebie z powodu braku nóg ale ponieważ nie wiem z jakiego dzwoniły kościoła i skoro napisałeś że wychodzą z mojego posta i to w dodatku mocno więc nie wypada mi wątpić że to prawda. W takim razie odwdzięczę się Ci także prawdą, bo jak inaczej, odnośnie wrażeń. Bądź ostrożny w kontaktach z wrażeniami to to są naprawdę dziwne stwory. Rozważ wszak to. Czy normalnie nie jest tak że aby móc coś odnieść to najpierw trzeba to coś mieć?. Każdy chyba się zgodzi z tym że tak właśnie jest. Tymczasem nie bo ze stworami potocznie zwanymi wrażeniami jest dokładnie na odwrót bo czyż żeby jakieś mieć, to trzeba najpierw go odnieść. To fakt autentyczny jeśli mi nie wierzysz to spytaj mamę lub tatę, albo babcie albo wujka googla. Niestety czemu tak na opak z nimi jest to ja już niestety nie wiem, ale może Twoi rodzice będą wiedzieć to koniecznie mi napisz. Pamiętaj.
Aha no i jeśli jak poprzednio dostrzeżesz że wyłażą z tego posta jakieś wrażenia, szczególnie takie co robią to mocno jak bystro zauważyłeś to w moim poprzednim poście, to z trzema palcami na sercu przyżekam Ci że te cholerniki czynią tak bez informowania nawet mnie o tym, a o pytaniu się o moją zgodę.nie będę nawet pisał x szacunku do Twego IQ dla którego żywię pełen szacun odkąd zapoznałem się trochę z twórczością Twoją.
Mógłbym tak pisać i pisać nawet kilometrowego posta ale czas goni niestety.
Toteż cyk Walenty na bok sentymenty. Napiszę Ci coś prosto z mostu jak to się mówi w wyższych sferach.
Otóż starałem się w tym poście merytorycznie dorównać poziomowi Twojej odpowiedzi na mojego posta, ale nie będę się oszukiwał że przy Twoim doświadczeniu i wprawie niemożliwością było aby udało się to zrobić bo to możliwe jest tylko dla prawdziwych mistrzów w tym fachu jak Ty by osiągać poziom tak niski. Ale starałem się jak tylko mogłem i mam skromną nadzieję że docenisz chociaż mój trud, ale jeśli nie, to też nie będzie niewielki kram, o mnie się nie martw,.o mnie zapomnij, ja sobie radę dam. ;)
Pzdr.
Co sądzisz o tym gdy żeby Winston Duke grał Batmana w DCU? Bo ja uważam że jest najlepszym wyborem z aktorów których ja znam, to byłby mój idealny Batman.
Myślę też trochę w tym kontekście o Alanie Richtsonie, ale Duke też byłby znakomity, może nawet lepszy. Znowu byłaby niestety potężna burza, ale aktorsko byłoby dowiezione w tej roli
@@kinocentryk Duka widziałem w jakiś propozycjach właśnie na batmana ale przed zobaczeniem tego też myślałem że Richtson byłby najlepszy.
Zrezygnowanie z wymogów DEI nie sprawi że zaczną powstawać same produkcję bez reprezentacji. Po prostu szeroka reprezentacja będzie tam gdzie twórcy będą mieli na nią sensowny pomysł. Nie będzie tokienizacji i nie będzie wciskana szeroka reprezentacja do światów fantasy w których to nie ma sensu (np. multi etniczne wioski w Netflixowym Wiedźminie czy w Pierścieniach Władzy). Ty będziesz zadowolony bo nie będzie tokienizacji ja bo będą powstawać adaptacje fantasy nie obarczone problemem uzasadniania zmian na potrzeby DEI.
Na koniec mam jedno pytanie czy mógłbyś podać chociaż jedną korzyść płynącą z DEI dla osoby dla której reprezentacja NIE JEST wartością samą w sobie, a wierność adaptacji już JEST wartością samą w sobie?
Pisząc o rezygnacji z DEI zapominasz, że bardzo wielu twórców realizujących rzeczy np. w Hollywood, ma swoje podejście i poglądy, że oni nie działają tylko wedle wymogów korporacji, że mają sami coś do powiedzenia, w zależności od konkretnego tytułu czasem więcej, czasem mniej, ale jakiś wpływ mają. A faktem jest, że duża ich większość nie ma problemu z różnorodnością czy możliwością stwarzania im przestrzeni.
Sama obecność reprezentacji nie stanowi wartości samej w sobie, ale w zależności od tematu produkcji, może wnosić nowe inne perspektywy, nowe wartości, mówić o nas coś więcej. Zależy czy rasa, orientacja ma sens dla historii. Jeśli nie ma, to jakie znaczenie ma wygląd postaci?
@@kinocentryk
"Pisząc o rezygnacji z DEI zapominasz, że bardzo wielu twórców realizujących rzeczy np. w Hollywood, ma swoje podejście i poglądy" - nie nie zapominam, dlatego uważam że reprezentacja by nie zniknęła.
Chyba że twoja teza jest taka że nie istnieją żadne korporacyjne naciski na to by spełniać DEI?
"Zależy czy rasa, orientacja ma sens dla historii" - do tego dodałbym czy ma sens dla świata przedstawionego? To jest kluczowe. No i w przypadku adaptacji czy wygląd odwzoruje opis źródłowy.
@@dawidgoraj1132 co do kwestii adaptacji to mogę podać przykład the boys, gdzie oryginalny komiks nie jest specjalny, ale wersja serialowa już jest dużo lepsza, gdzie wiele osób zostało zmienionych. E-traina zrobili czarnym, ale wątki z tym związane nadały wyrazu tej postaci, trochę podobnie Maeve jako bi. Z kolei stirwell (mogłem przekręcić) i stormfront zostali przerobieni na kobiety, by urozmaicić postać Homelandera.
Jednak piszę to jako osoba, która nie czytajała komiksu jako pierwszego, więc nie jestem związany z oryginałem.
Akurat multi etniczne społeczeństwo w Wiedźminie pasuje do świata. Chyba że zakładasz ze koniunkcja sfer brała ino samych białych ludzi albo grzecznie rzucała ich kolorami a nie jak leci... Zresztą - światy fantasy nijak się mają do naszych. Znowu - where is the problem? To nie jest nasz świat więc nie ma co przekładać naszych realiów do tego.
@@IwonaKlich
Zgadzam się że niema co przekładać naszych realiów na świat fantasy, nie wszystkie społeczeństwa pod względem etnicznym muszą wyglądać jak społeczeństwo stanów Zjednoczonych. Natomiast w fantasy nadal obowiązują wszystkie zasady z naszego świata których autor nie nadpisał. Mono etniczne społeczeństwa są stanem domyślnym, to multi etniczne społeczeństwa wymagają uzasadnienie - są efektem np: kolonializmu, masowej migracji itp.
Ludzie którzy zakładali królestwa północy posługiwali się tym samym językiem mieli wspólną kulturę generalnie tworzyli jedno społeczeństwo. Więc jedyne co udało ci się osiągąć to to że teraz trzeba uzasadnić dlaczego społeczeństwo przed koniunkcją sfer było multi etniczne.
Kolejnym problemem który musisz uwzględnić jest fak że ludność królestw północy jest skrajnie rasistowska i trzeba uzasadnić dlaczego nie występowały silne napięcia lub wręcz nawet prześladowanie. na tle etnicznym wewnątrz tego społeczeństwa.
Oczywiście że je niszczy ;] Dejowe gry, filmy, seriale mają najgorszą sprzedaż,oglądalność.
Ubisoft poszedłw Dejowanie i co teraz?
Teraz są prawie bankrutem.
Które seriale, które filmy - czy wziąłeś pod uwagę inne czynniki wpływające na ten stan rzeczy, które da się udowodnić?
Pytam, czy tylko powtarzasz ogólne hasła, na które nie ma dowodów, czy jednak może znalazłeś potwierdzenie tego, że DEI wpływa na niską jakość i niskie zarobki?
Bo może Cię rozczaruję, ale fakty niestety są takie, że REALNYMI I UDOWODNIONYMI powodami tego stanu rzeczy są... podaje ich mnóstwo w materiale, możesz obejrzeć.
Co do Ubisoftu, świetny przykład pokazujący, jak można dać się zmanipulować. Wyjaśnię.
Po pierwsze, mnóstwo jest gier i filmów uznawanych za woke, które zarobiły mnóstwo pieniędzy - Barbie miliard, z gier - Spider-Man 2, Alan Wake 2, Hades 2, Elden Ring, Prince of Persia ostatnia część, Baldurs Gate 3, dużo innych tytułów, które z jakiegoś powodu uznawane są za woke.
Ubisoft ma liczne problemy z zarządzaniem studia, które wynikają z absolutnie innych powodów, niż DEI i WOKE, które są argumentem i są poparte dowodami na kryzys firmy. Choćby taka rzecz jak wydanie 650 mln dolarów na grę powstającą wiele lat.
Dodam jeszcze tworzenie gier wyłącznie pod pretekstem tworzenia mikrotransakcji (Ghost Recon Online), tworzeniem silnika pod gry multiplayer przez Singapurski oddział, który zawalił temat i wszystko poszło do kosza, a pochłonęło duże miliony. Gracze nie muszą godzinami rozmawiać o DEI, bo Ubisoft słynie z czegoś innego - niedopracowanych gier pełnych bugów i nieprzypadkowo są nazywani bugisoft, na co zapracowali LATAMI.
Ba, są raporty mówiące o tym, że strategia studia oparta jest na krótkoterminowym zadowalaniu inwestorów zamiast zapewniania długotrwałych wyjątkowych doświadczeń dla graczy. Do tego dochodzi fatalna kultura pracy, zwalnianie pracowników generalnie szereg rzeczy, które nadszarpnęły zaufanie inwestorów. Korpo jest korpo, niebywałe.
Widzisz, nawet jeśli Dei i woke niszczy Ubisoft czy inne firmy, nie ma na to dowodu. A jeśli nawet jakiś się znajdzie, to mamy do czynienia z piątym, szóstym rzędem ważności problemów, bo na pierwszych miejscach są fatalne decyzję i zarządzanie, gnanie za zyskiem w krótkiej perspektywie, zamiast długofalowo rozpieszczać graczy dopracowanymi produktami. Twierdzenie które uprawiasz, to coś na wzór teorii spiskowej i prosta droga do wytłumaczenia czemu jest tak źle. Zobacz sam, poczytaj, jakie są realne problemy.
Alan Wake 2 nadal nie zarobił na siebie.
Tzn. Przyniósł straty.
@@evilpl-u9m dobrze, odpowiedziałeś tylko na jedną rzecz, wybierając ten przykład, z którym lekko przesadziłem - Alan Wake 2 na pewno jest sukcesem artystycznym, straty na pewno odrobi i może nie przyniesie zysków, ale nie jest flopem.
A czy do reszty jesteś w stanie się odnieść?
Baldur's Gate 3 nie jest Woke
Możemy idąc tym torem to uznać Postal 2 za Woke
Bo Baldur's Gate 3 to taki Postal w świecie fantasy jeśli chodzi o wybór
@@Angron-d7l a w której woke grze został narzucony wybór?
A wiesz co? Drugi raz trafiam na Twój materiał i dobrze Gadasz :D Zostaję subuję :) Z chęcią obejrzę :)
Dzięki i polecam się!
Opowiedz jest prosta emocjonalne rzeczy się klikają, a to przynosi pieniążki.
Równie dobrze ludzie mogli by nie nagrywać filmów feminizm niszczy, woke niszczy, ale no bez tego ludzie nie mieli by dochodu. Po co nagrać film w, którym krytykuje się coś za prawdziwe wady jeśli to nie daje wyświetleń.
No i żyjemy w mocno spolaryzowanym społeczeństwie w którym polityka kręcić się coraz bardziej w każdym aspekcie naszefo życia czy świata.
więc już wszędzie ludzie się naparzają.
Szczególnie w internecie.
Ludzie widzący w tym interes i chętnie powtarzający po innych monetyzowanie emocji, to niestety osobna kategoria - oni tylko udają, że im zależy na jakości popkultury. Mam jednak nadzieję, że po prostu naśladowców będzie coraz mniej i że w ogóle trend ten wyhamuje i sami ludzie zechcą poznawać realne problemy danych zagadnień, niż oglądać ich materiały tylko dlatego, że potwierdzą ich domysły
@@kinocentrykZgadzam się w pełni. Też mam nadzieję.
tylko BÓG i JEZUS CHRYSTUS
Wyobraźcie sobie taką sytuację? Podchodzi Drwal i mówi: Ten komunizm nie jest wcale taki zły tylko ten głód i puste półki.
A Kinocentryk: Masz Rację
XD
Nie rozumiem co ma piernik do wiatraka.
@kinocentryk komunizm równa się głód i puste półki. Dei równa się brak dobrych filmów i seriali.
Papier wszystko przyjmie jak to mówią a rzeczywistość to rzeczywistość.
@Angron-d7l coś Ci powiem, nie uwierzysz. Ciągle powstają dobre filmy i seriale. Co jakiś czas trafiają się wybitne. Perełki znajdziesz w kinie, na platformie Apple, na platformie Max, nawet na platformie Netflix.
Każdego roku powstają bardzo dobre gry. Jest naprawdę w czym wybierać. Już nawet nie będę Ci pisał o tym, że wiele z nich powstało przez zespoły twórców zróżnicowanych etnicznie, seksualnie, wiekowo, doświadczeniem itd.
Możesz być teraz w szoku, ale szczerze polecam ci się zwrócić ku dobrym rzeczom i ewentualne kryzysy i problemy diagnozować w sposób racjonalny i poparty dowodami.
@@kinocentryk ta Balatro xD i Poe 2 xD za to duże tytuły z otwartym światem to już nie.
@@kinocentryk Dei to nie różnorodność.
Różnorodność była ale przed Dei.
Przykład Wiedźmin
Zamiast pokazać różnorodność Wschodu i dawne wierzenia to powsadzali głupoty a wy jeszcze tego broniliscie.
Dei srei
Nie oglądam i nie czytam z Dei nic
I wywalone
@@Angron-d7l też słusznie!
@kinocentryk masz rzetelny głos w sprawie Wiedźmina
ruclips.net/video/LQ-Hri9hSnQ/видео.htmlfeature=shared
17:46 Nie mam problemu z podaniem konkretnych przykładów i z argumentacją dlaczego zmiany na potrzeby DEI nie mają sensu.
Jak chcesz mogę rozpisać się (tylko to będzie nieco dłuższy komentarz) z czym konkretnie mam problem w:
- Wiedźminie Netflixa
- Pierścieniach Władzy
- Rodzie Smoka ( Tu problem wynikający z DEI jest tylko jeden)
- Diuna (Tu głównie mam problem ze zmianą płci Lieta i trochę z motywacją Paula)
- Netflixowy Avatar (tu też kilka problemów znajdę)
- Smoczy książę (tu jest kila rzeczy zrobione dobrze i kilka źle)
Podejrzewam że w innych produkcjach też mogą występować podobne problemy ale tylko wyżej wymienione światy znam na tyle dobrze by wdawać się w dyskusje na ich temat. Zaznaczę że problemy wynikające z DEI czy jak wolisz tokenizacja nie skreślają produkcji z automatu (np. Ród Smoka bardzo lubię), ale nie zamierzam ignorować faktu ich istnienia.
Myślę że wiem o co Tobie chodzi też na bazie Twoich wcześniejszych komentarzy, które pamiętam i tak, zgadzam się że w przypadku seriali fantasy, powinniśmy wymagać dużo jeśli chodzi o budowę świata i zasad nim rządzących. To może wpływać znacząco na jakość i przyjemność z oglądania.
Tylko tak, ja nie mam problemu z tym, że w przeciwieństwie do książek, wrzucają mniejszości etniczne czy seksualne, jest ku temu możliwość wszędzie, jeśli jednak no właśnie, będzie to uzasadnione światotwórczo. I chyba się ze mną zgodzisz? Nie problemem jest sama idea dołączenia mniejszości do historii, ale problemem jest nieumiejętne włączenie ich do reguł danego uniwersum
@@kinocentryk Sama idea dołączenia mniejszości jest mi obojętna nie uważam żeby to było potrzebne ale też nie sądzę by z miejsca rujnowało świat i historię.
Natomiast praktyczna realizacja jest mocno problematyczna dokładamy pracy i problemów scenarzystom którzy jak twierdzisz są przepracowani i kiepsko opłacani a nawet w przypadku jak uda im się to dobrze uzasadnić to nie wnosi to żadnej wartości dodanej do produkcji. Jest to bezsensowna praca.
Jaką wartość dodaną wnosi fakt że Velarionowie są czarnoskórzy?
Natomiast generuje to sprzeczności światotwórcze Targaryenowie i Velarionowie od pokoleń wchodzili ze sobą w mariaże więc powinni być bardzo podobni do siebie koloru skóry też to dotyczy.
@dawidgoraj1132 Ja nie wiem czy to jest aż tak trudne? Wystarczyłoby poświęcić temu uwagę, czego serialowy Wiedźmin nie robi nie tylko w tym aspekcie. Polityka Kontynentu jest wyłożona fatalnie, w każdym aspekcie. Tam jest totalny miszmasz, co może by pasowało nawet do książek, bo sam Sapkowski miał światotwórczo trochę wywalone, ale no właśnie, stworzyć przestrzeń twórcom na to żeby nie było to dokładaniem pracy, takie założenia mają DEI zresztą, jeśli są wprowadzane w sposób udany. Jeśli się zrobi to dobrze, jest jakość i nie ma tokenizacji. W teorii oczywiście, bo proces twórczy to nie algorytm, pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.
@@kinocentryk Zgodzę się że dodanie reprezentacji dla ludzi dobrze znających świat może wydawać się proste, ale raczej takie nie jest skoro stanowiło problem w wyżej wymienionych produkcjach. No chyba że założymy że scenarzyści są skrajnymi idiotami. Nie trzeba się starać by dobrze zrobić proste rzeczy.
Jaką wartością DODANĄ jest poszerzona reprezentacja?
W innym komentarzu pisałeś że dostajemy inną perspektywę. Ja uważam że zmiana czyjegoś wyglądu to trochę za mało żeby przedstawić inną perspektywę. Wydaje mi się że na pokazania innej perspektywy konieczne jest napisanie nowej historii (np dziejącej się gdzieś w tle historii z oryginału), a nie doklejanie czegoś do oryginału.
Świetnym przykładem jest Wojna Krwi której akcja toczy się w trakcie Sagi Wiedźmińskiej i dostajemy kolejną perspektywę na wojnę z Nilfgaardem w tym inną perspektywę na Bitwę o most.
A co ci się nie podoba w Aangu? Serio pytam. Zuko (prawdziwy powód dlaczego ludzie kochają oryginał) został bez zmian, Katara niby jest objawieniem ale też jest samoukiem, Aang jest przestraszonym dzieciakem (to akurat jest na plus, bo pokazuje że musi iść na wojnę) a ja dodatkowo dostałam super ship i to kanoniczny, bo jak w animacji nie grzał mnie Sokka z Suki tak tu są moimi ulubieńcami
chlopie zle napisany zwiazek heteroseksualny jest dla mnie po prostu nudny, ale powiedzmy ze poszedłem do kina na film sf tak wiec 95 % ludzi bedzie sie przez 5 min nudziło. Jezeli na tym filmie sf bede miał fenomenalny zwiazek dwóch gejów zakonczony stosunkiem to wyjde z kina bo jest to nieestetyczne dla mnie po prostu. nie mam nic do gejów niech zyja jak chca, ale ich intymność jako MNIEJSZOŚĆ pozostanie w ich kregu. właczam fallouta swiat postatomowy z zagłada w tle a ogladam postac niebinarna w bractwie stali. Koles obudz sie !!! bez cywilizacji bez prawa ta osoba byłaby martwa od dawna tak wiec jest wsadzona na siłę do tego swiata
Zabawne, piszesz żebym się przebudził chociaż słowo woke w wolnym tłumaczeniu oznacza właśnie przebudzoną świadomość braku sprawiedliwości społecznej :)
A odnosząc się poważnie do Twojego komentarza - nie wiem skąd wziąłeś te statystyki, raczej wątpię że są poparte czymkolwiek sensownym. Druga rzecz, jeśli miłość dwóch mężczyzn jest dla Ciebie nieestetyczna i uniemożliwia Ci dalsze oglądanie, to jest oczywiście Twoja sprawa, nie mogę z Tobą w tym empatyzować, uważam że to Twój problem, z którym można próbować sie uporać np. na terapii.
Trzecia rzecz, to uderzyłeś w punkt. Zagłada, świat postatomowy, powstają ghule i inne mutacje, więc uprzedzenia ludzi zostały przekierowane na coś innego i mniej banalnego jak osoba niebinarna. W świecie Fallouta bycie niebinarnym nie wzbudza sensacji i nie jest wrogie w sytuacji, gdy po pustyniach biegają ghule i inne stworzenia. Rozumiesz? W szeregach Bractwa nowe pokolenia osób przekierowały swoje uprzedzenia w stosunku do innych. To jest zasadnicza różnica, więc serial to obronił, a Ty niestety widzisz problem.
"Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny."
Jednak pomału się spełnia
Moim zdaniem Paapa Essiedu jako Snape byłby lepszy niż Keanu Reeves czy Adam Driver i ja to mówię w pełni na poważnie.
Oczywiście, że jest taka szansa. Zabawne jest to, że często ludzie piszą, że chcą aby rolę dostała najlepsza możliwa osoba, ale jednocześnie widząc otwarte castingi nie zamykające na konkretny typ osoby, mają z tym problem. Przecież większa pula możliwości to większa szansa na znalezienie tego najlepszego aktora do roli :)
Chłop jest Brytyjczykiem i nie musi udawać akcentu. Już jest bliżej roli niż tamci dwaj
@@kinocentryk Zgadzam się otwarte castingi to bardzo dobre rozwiązanie tylko nie rozumiem skąd te problemy z charakteryzacją jak akurat wygra aktor wyglądający całkiem inaczej niż postać którą ma zagrać. Skoro Colin Farrell mógł grać Pingwina i wyglądać jak Pingwin to nie rozumiem czemu Steve Toussaint grający Corlysa Velaryona nie może wyglądać jak Corlys.
@@dawidgoraj1132 przykład Pingwina może ale nie musi być trafiony, bo akurat fizyczność jest bardzo ważna dla historii i wątków tej postaci, jest elementem opowieści w serialu. Czy w przypadku Snape'a jest to tak istotne? Z opisów książkowych wiemy, że co? Miał tłuste włosy? To się chyba da zrobić bez problemu:)
@@kinocentryk Wydaje mie się że rozwiązanie z charakteryzacją jest rozwiązaniem typu "wilk syty i owca cała" - casting wygrywa najlepszy aktor jednocześnie nie denerwujemy fanów którym zależy na tym by Snape wyglądał jak Snape. Nie rozumiem czemu chcesz by robiono fanom na złość.
OPUS DEI NAS ZBAWI
Kolega widzę już odnalazł Boga
@@kinocentryk czas na lewaków
Ponieważ?