Witam. W sprawie lotu por Janusza Lewkowicza można by dodać że na swój samowolny lot Mustangiem nad Norwegię zdecydował się dopiero po zignorowaniu przez dowództwo jego obliczeń w kwestii rzeczywistych możliwości Mustanga jeśli chodzi o jego zasięg lotu . Prawdopodobnie dlatego jego samowolka skończył się tylko zawieszeniem w lotach i naganą . Dodajmy też że por Lewkowicz zakwestionował też obliczenia co do zasięgu lotu Mustanga samego producenta czyli North American Aviation które samo nie bardzo orientował się w tej kwestii . Pozdrawiam
Horbaczewski NIE POWINIEN wtedy lecieć... Szkoda że Go siłą nie zatrzymali, był totalnie przeziębiony i po prostu nie nadawał się do lotu... Mistrzostwo dało znać o sobie w postaci trzech zestrzeleń ale goniąc za czwartym samolotem niestety oberwał... Kto wie, czy nie wyprzedził by Stasia Skalskiego w ilości zestrzeleń do końca wojny...
Dziękuje bardzo za interesujący film. Jedna uwaga fonetyczna - mjr. Arct miał na imię Bohdan. I jeszcze by pociągnąć ten temat to Zumbach czytamy z niemiecka (przez C). Tak przynajmniej mówili o nim koledzy (m. in. płk. Skalski). Po ojcu był w połowie Szwajcarem, choć się tym niespecjalnie chwalił.
bardzo lubiłem zaczytywać się w młodości w serię "żółtego tygrysa" a zwłaszcza w te tomiki o polskich dywizjonach w Wielkiej Brytanii, jeszcze je wspominam z poczuciem miłości do nich.pozdrawiam BALSZOJA-mr
Inżynier Lewkowicz miał głowę i cohones nie tylko słusznych rozmiarów ale też na właściwym miejscu. Po pierwsze obliczenia: określenie prędkości optymalnej na podstawie krzywych oporu i mocy rozporządzalnej, które również trzeba policzyć i narysować, później dobrać ciśnienie ładowania, obroty śmigła i ustawienia mieszanki oraz wysokość optymalną dla różnych faz lotu żeby uzyskać maksymalny zasięg nie zarzynając przy okazji silnika. Żmudna robota w której łatwo się pomylić. Kiedy to już mamy, potrzebna jest wielka odwaga żeby swe kalkulacje sprawdzić w praktyce, szczególnie że lot ma się odbyć z dala od lądu. Nawet mając pewność że obliczenia "siedzą" trzeba jeszcze brać pod uwagę czynniki losowe jak pogoda (rozpoznanie meteo wówczas dopiero raczkowało), czy ryzyko mniejszej lub większej awarii maszyny. Pilot w takim locie jest sam, zamknięty w ciasnym kokpicie, zdany tylko na własne umiejętności. Niewątpliwie czuje strach natomiast musi być na tyle zdyscyplinowany żeby pilnować jedynego silnika (np. sterować klapą chłodnicy żeby utrzymać właściwą temperaturę glikolu ale też nie zwiększać nadmiernie oporu), nawigować (pilnować czasu dla "punktów trasy", szacować prędkość wiatru i na tej podstawie obliczać prędkość największego zasięgu) oraz wypatrywać wroga. Mamy więc dużo zmiennych których tylko jedna, właściwa kombinacja gwarantuje sukcesu. Za poukładanie prawidłowo rozsypanych puzli, dla Pana inżyniera wielkie chapeau bas!
Dodam tylko, dla zasięgu, że 315, feralnego dnia, kiedy zginął 'Dzióbek' Horbaczewski, walczył z FW190, a więc groźny samolot. 12 vs. 60. Szalona odwaga i wielkie zwycięstwo. Tylko 1, ale wielką strata. O ile pamiętam Horbaczewski miał 16,5 zestrzeleń, a 3 w tamtym dniu widzieli koledzy z dywizjonu. Nie wiem, czy były mu policzone... Pozdrawiam
Co do amunicji to raczej nie powinno być wielkiego problemu bo ruscy używali sporo półcalówek z amerykańskich dostaw, obsługa też jakoś nie była by wielkim problemem bo przecież Anglicy już raz wysłali swoich mechaników do ZSSR razem z hurricanami do szkolenia sowietów, więc gdyby wysłano trochę polskiej obsługi .... Tu więcej problematycznym był brak zgody na lądowanie alianckich samolotów po sowieckiej stronie i podobno tych którzy lądowali awaryjnie nie witano "kwiatkami" .
Fajny odcinek. Mustang Horbaczewskiego to chyba mój ulubiony samolot z ww2 Czy wie ktoś dlaczego niektóre mustangi mark III np z 315 dywizjonu mają ogon taki cienki i smukły jak wersja A a i ne też niby mark III ale przy ogonie mają taką jakby płetwę przez co jest on patrząc z boku grubszy tak jak jest to w późniejszych wersjach D? Przejściówka jakąś?
Dorsal fin. To byla polowa modyfikacja eliminująca jedną z nielicznych wad - niestateczność kierunkową w pewnych fazach lotu. Zestawy tzw.kitów przychodzily z fabryki i montowano je w jednostkach lub centrach obslugowych podczas przeglądów starszych maszyn w zależności od dostępności części.
Teraz trafiłam na ten dokument wiedziałem o tym fakcie tylko nie pamiętałem który to był Dywizjon i który pilot. Wiedziałem jedynie że dzięki obliczeniom wiatrów pogody i tak dalej okazało się że Mustang może latać dużo dalej niż jest to mówione. No i wiedziałem również że tych obliczeń dokonał Polak i potem sam je wykonał lotem do Norwegii. Jakby ktoś nie wiedział miasto Stavanger jest na północy tego kraju A kraj jest dość długi w kierunku z południa na północ
Wszystko fajnie tylko pewne wtręty niepotrzebne. Porównywanie Mustanga do RWD 8. Fajnie się dziś siedzi i robi filmy. Ci ludzie, o których Autor kanału opowiada chcieli bardzo pomóc okupowanej przez Niemców Polsce. Gdzie mieli swoich bliskich. Polskiej armii podziemnej. Więc chwytali się wszystkiego. Więc tekst w stylu Takie rzeczy tylko w Polsce. To lekka żenada. Ciekawe jak Autor kanału zachowałby się na ich miejscu. Z dala od ojczyzny, wiedząc co się tam dzieje i chcąc pomóc.
"Porównywanie Mustanga do RWD 8." - nie porównywanie, a stwierdzenie faktu, że ludzie którzy obsługiwali RWD-8 i nie mieli przez X lat kontaktu z lotnictwem poza oglądaniem niemieckich i radzieckich samolotów nad Warszawą, nie nadawali się do obsługi takich maszyn. "Ci ludzie, o których Autor kanału opowiada chcieli bardzo pomóc okupowanej przez Niemców Polsce. " Autor wyznaje niepopularną nad Wisłą opinię, że żywy nie bohater jest 100 razy lepszy od martwego bohatera. "Ciekawe jak Autor kanału zachowałby się na ich miejscu." - jeżeli byłbym w wojsku, to robił bym to czego oczekuje dowódca, a w wolnym czasie zalewał się w trupa, tudzież ganiał za Angielkami, tudzież robił dwie rzeczy jednocześnie, wzglednie starał się przeżyć? Czyli to co 90% naszych lotników w Anglii. "Z dala od ojczyzny, wiedząc co się tam dzieje i chcąc pomóc." - no widzisz, problem polega na tym, że "pomóc" chcieli głównie dowódcy AK, którzy domagali się wsparcia lotniczego nie mając zielonego pojęcia o możliwościach lotnictwa lub je ignorując.
@@Balszoi Szanowny Autorze kanału. Nigdzie nie stwierdziłem, że AK poradziła by sobie z obsługą Mustangów. Czytałem wiele wspomnień polskich pilotów z GB - fakt tak było po locie na trupa zalać się i podrywać Angielki. I tak wszelakie nacje latające nad GB to robiły. Nigdzie na tym filmie nie stwierdziłeś że to AK żądało Mustangów. Powiedziałeś cytuję - Już wcześniej pojawiały się plany przerzucania do Polski kilku dywizjonów Mustangów od 9:28 min. Nie powiedziałeś kto miał ten plan, czy AK, czy rząd na uchodźstwie. I skończyłeś to kwestią w stylu "Takie rzeczy tylko w Polsce."
Wszystko się zgadza. To osłona typu Malcolm Hood, stosowana w RAF. W amerykańskiej wersji osłona była "łamana" i odchylana na bok. Angielska była odsuwana do tyłu.
To dzięki P-51 usłyszeliśmy na tym kanale o Polskim lotnictwie walczącym na zachodzie. A myślałem że pan nie lubi tematu lotnictwa polskiego na zachodzie ? A co do naprawy silnika Mustanga przez mechanika co kiedyś naprawiał RWD-8 to trochę by ich się znalazło wśród polskich mechaników lotniczych na zachodzie.
No historia polskiego lotnika w Irlandii to rozumiem pies? Materiał o odnowieniu polskiego Spitfire'a mk. IX to pies? Materiał o polskich lotnikach w Chinach (Urbanowicz motzno) to pies? A materiał z sierpnia o wsparciu lotnictwa dla Powstania Warszawskiego pies? Ech, Panie! A co do naprawy - ok, mechanicy na zachodzie mieli za sobą 5 lat pracy z zachodnim sprzętem, mechanik który był przez te lata na terenie okupowanej Polski miał 5 lat okupacji. Jak on miał naprawić samolot który zobaczył po raz pierwszy w życiu?
Brat dziadka zginął w angli na p51 w locie szkoleniowym gdzie zderzyła się z innym Polakiem do dziś mam orygnialna spinkę z munduru wyjściowego z jego jednostki 309.
Witam. W sprawie lotu por Janusza Lewkowicza można by dodać że na swój samowolny lot Mustangiem nad Norwegię zdecydował się dopiero po zignorowaniu przez dowództwo jego obliczeń w kwestii rzeczywistych możliwości Mustanga jeśli chodzi o jego zasięg lotu . Prawdopodobnie dlatego jego samowolka skończył się tylko zawieszeniem w lotach i naganą . Dodajmy też że por Lewkowicz zakwestionował też obliczenia co do zasięgu lotu Mustanga samego producenta czyli North American Aviation które samo nie bardzo orientował się w tej kwestii . Pozdrawiam
Świetny materiał. Tak trzymaj!
Prawdziwa encyklopedia.
Horbaczewski NIE POWINIEN wtedy lecieć... Szkoda że Go siłą nie zatrzymali, był totalnie przeziębiony i po prostu nie nadawał się do lotu... Mistrzostwo dało znać o sobie w postaci trzech zestrzeleń ale goniąc za czwartym samolotem niestety oberwał... Kto wie, czy nie wyprzedził by Stasia Skalskiego w ilości zestrzeleń do końca wojny...
Też tej śmierci nie mogłem odżałować. Wspaniały kolega i świetny pilot. (Z opisów;))
Jak zawsze świetnie się słucha.
Ciekawe pozdrawiam serdecznie
Dziękuje bardzo za interesujący film.
Jedna uwaga fonetyczna - mjr. Arct miał na imię Bohdan.
I jeszcze by pociągnąć ten temat to Zumbach czytamy z niemiecka (przez C). Tak przynajmniej mówili o nim koledzy (m. in. płk. Skalski).
Po ojcu był w połowie Szwajcarem, choć się tym niespecjalnie chwalił.
Co do Zumbacha, to znam wymowę przez Z którą posługują się min., ludzie z muzeum jego imienia, więc chyba wiedzą o czym mówią ;)
@@Balszoi 1:07 ruclips.net/video/FYLjXVM6cqw/видео.html
bardzo lubiłem zaczytywać się w młodości w serię "żółtego tygrysa" a zwłaszcza w te tomiki o polskich dywizjonach w Wielkiej Brytanii, jeszcze je wspominam z poczuciem miłości do nich.pozdrawiam BALSZOJA-mr
Inżynier Lewkowicz miał głowę i cohones nie tylko słusznych rozmiarów ale też na właściwym miejscu.
Po pierwsze obliczenia: określenie prędkości optymalnej na podstawie krzywych oporu i mocy rozporządzalnej, które również trzeba policzyć i narysować, później dobrać ciśnienie ładowania, obroty śmigła i ustawienia mieszanki oraz wysokość optymalną dla różnych faz lotu żeby uzyskać maksymalny zasięg nie zarzynając przy okazji silnika. Żmudna robota w której łatwo się pomylić.
Kiedy to już mamy, potrzebna jest wielka odwaga żeby swe kalkulacje sprawdzić w praktyce, szczególnie że lot ma się odbyć z dala od lądu.
Nawet mając pewność że obliczenia "siedzą" trzeba jeszcze brać pod uwagę czynniki losowe jak pogoda (rozpoznanie meteo wówczas dopiero raczkowało), czy ryzyko mniejszej lub większej awarii maszyny. Pilot w takim locie jest sam, zamknięty w ciasnym kokpicie, zdany tylko na własne umiejętności. Niewątpliwie czuje strach natomiast musi być na tyle zdyscyplinowany żeby pilnować jedynego silnika (np. sterować klapą chłodnicy żeby utrzymać właściwą temperaturę glikolu ale też nie zwiększać nadmiernie oporu), nawigować (pilnować czasu dla "punktów trasy", szacować prędkość wiatru i na tej podstawie obliczać prędkość największego zasięgu) oraz wypatrywać wroga.
Mamy więc dużo zmiennych których tylko jedna, właściwa kombinacja gwarantuje sukcesu. Za poukładanie prawidłowo rozsypanych puzli, dla Pana inżyniera wielkie chapeau bas!
Dodam tylko, dla zasięgu, że 315, feralnego dnia, kiedy zginął 'Dzióbek' Horbaczewski, walczył z FW190, a więc groźny samolot. 12 vs. 60. Szalona odwaga i wielkie zwycięstwo. Tylko 1, ale wielką strata. O ile pamiętam Horbaczewski miał 16,5 zestrzeleń, a 3 w tamtym dniu widzieli koledzy z dywizjonu. Nie wiem, czy były mu policzone... Pozdrawiam
To 16.5 to razem z tymi 3 jest zaliczone. Do tego dnia miał zgłoszone i oficjalnie uznane 13.
Ciekawy materiał.
Super pozdrawiam
Co do amunicji to raczej nie powinno być wielkiego problemu bo ruscy używali sporo półcalówek z amerykańskich dostaw, obsługa też jakoś nie była by wielkim problemem bo przecież Anglicy już raz wysłali swoich mechaników do ZSSR razem z hurricanami do szkolenia sowietów, więc gdyby wysłano trochę polskiej obsługi .... Tu więcej problematycznym był brak zgody na lądowanie alianckich samolotów po sowieckiej stronie i podobno tych którzy lądowali awaryjnie nie witano "kwiatkami" .
Fajny odcinek.
Mustang Horbaczewskiego to chyba mój ulubiony samolot z ww2
Czy wie ktoś dlaczego niektóre mustangi mark III np z 315 dywizjonu mają ogon taki cienki i smukły jak wersja A a i ne też niby mark III ale przy ogonie mają taką jakby płetwę przez co jest on patrząc z boku grubszy tak jak jest to w późniejszych wersjach D?
Przejściówka jakąś?
Te mark III z grubszym ogonem miał 309 dywizjon np właśnie
Dorsal fin. To byla polowa modyfikacja eliminująca jedną z nielicznych wad - niestateczność kierunkową w pewnych fazach lotu. Zestawy tzw.kitów przychodzily z fabryki i montowano je w jednostkach lub centrach obslugowych podczas przeglądów starszych maszyn w zależności od dostępności części.
@@mariuszj7623 dzięki kolego
Znakomity film.
dobry materiał... czekam na@wiesz ktory? 😎
Teraz trafiłam na ten dokument wiedziałem o tym fakcie tylko nie pamiętałem który to był Dywizjon i który pilot. Wiedziałem jedynie że dzięki obliczeniom wiatrów pogody i tak dalej okazało się że Mustang może latać dużo dalej niż jest to mówione. No i wiedziałem również że tych obliczeń dokonał Polak i potem sam je wykonał lotem do Norwegii. Jakby ktoś nie wiedział miasto Stavanger jest na północy tego kraju A kraj jest dość długi w kierunku z południa na północ
Wszystko fajnie tylko pewne wtręty niepotrzebne. Porównywanie Mustanga do RWD 8. Fajnie się dziś siedzi i robi filmy. Ci ludzie, o których Autor kanału opowiada chcieli bardzo pomóc okupowanej przez Niemców Polsce. Gdzie mieli swoich bliskich. Polskiej armii podziemnej. Więc chwytali się wszystkiego. Więc tekst w stylu Takie rzeczy tylko w Polsce. To lekka żenada. Ciekawe jak Autor kanału zachowałby się na ich miejscu. Z dala od ojczyzny, wiedząc co się tam dzieje i chcąc pomóc.
"Porównywanie Mustanga do RWD 8." - nie porównywanie, a stwierdzenie faktu, że ludzie którzy obsługiwali RWD-8 i nie mieli przez X lat kontaktu z lotnictwem poza oglądaniem niemieckich i radzieckich samolotów nad Warszawą, nie nadawali się do obsługi takich maszyn.
"Ci ludzie, o których Autor kanału opowiada chcieli bardzo pomóc okupowanej przez Niemców Polsce. " Autor wyznaje niepopularną nad Wisłą opinię, że żywy nie bohater jest 100 razy lepszy od martwego bohatera.
"Ciekawe jak Autor kanału zachowałby się na ich miejscu." - jeżeli byłbym w wojsku, to robił bym to czego oczekuje dowódca, a w wolnym czasie zalewał się w trupa, tudzież ganiał za Angielkami, tudzież robił dwie rzeczy jednocześnie, wzglednie starał się przeżyć? Czyli to co 90% naszych lotników w Anglii.
"Z dala od ojczyzny, wiedząc co się tam dzieje i chcąc pomóc." - no widzisz, problem polega na tym, że "pomóc" chcieli głównie dowódcy AK, którzy domagali się wsparcia lotniczego nie mając zielonego pojęcia o możliwościach lotnictwa lub je ignorując.
@@Balszoi Szanowny Autorze kanału. Nigdzie nie stwierdziłem, że AK poradziła by sobie z obsługą Mustangów. Czytałem wiele wspomnień polskich pilotów z GB - fakt tak było po locie na trupa zalać się i podrywać Angielki. I tak wszelakie nacje latające nad GB to robiły. Nigdzie na tym filmie nie stwierdziłeś że to AK żądało Mustangów. Powiedziałeś cytuję - Już wcześniej pojawiały się plany przerzucania do Polski kilku dywizjonów Mustangów od 9:28 min. Nie powiedziałeś kto miał ten plan, czy AK, czy rząd na uchodźstwie. I skończyłeś to kwestią w stylu "Takie rzeczy tylko w Polsce."
Mustang Mk III z kroplową osłoną kabiny ala Spit - to najładniejsza wersja moim zdaniem. Model w wersji D - to już się naprawdę przejadł.
Dziendoberek!
Na zdjęciu to nie Spitfire ? Artykuł jest o PT-51 Mustang. To poniekąd bliźniacze maszyny ale Mustang z taką kabina ?
Wszystko się zgadza. To osłona typu Malcolm Hood, stosowana w RAF. W amerykańskiej wersji osłona była "łamana" i odchylana na bok. Angielska była odsuwana do tyłu.
To dzięki P-51 usłyszeliśmy na tym kanale o Polskim lotnictwie walczącym na zachodzie. A myślałem że pan nie lubi tematu lotnictwa polskiego na zachodzie ?
A co do naprawy silnika Mustanga przez mechanika co kiedyś naprawiał RWD-8 to trochę by ich się znalazło wśród polskich mechaników lotniczych na zachodzie.
No historia polskiego lotnika w Irlandii to rozumiem pies? Materiał o odnowieniu polskiego Spitfire'a mk. IX to pies? Materiał o polskich lotnikach w Chinach (Urbanowicz motzno) to pies? A materiał z sierpnia o wsparciu lotnictwa dla Powstania Warszawskiego pies? Ech, Panie!
A co do naprawy - ok, mechanicy na zachodzie mieli za sobą 5 lat pracy z zachodnim sprzętem, mechanik który był przez te lata na terenie okupowanej Polski miał 5 lat okupacji. Jak on miał naprawić samolot który zobaczył po raz pierwszy w życiu?
@@Balszoi JAK MIAŁ NAPRAWIĆ ?
JAK NAJSZYBCIEJ !
Horbaczewski był patronem mojej szkoły. Szkoda młodzieńca.
Brat dziadka zginął w angli na p51 w locie szkoleniowym gdzie zderzyła się z innym Polakiem do dziś mam orygnialna spinkę z munduru wyjściowego z jego jednostki 309.