W 1959 zrobiłem prawo jazdy no i jeździłem wieloma dostępnymi wtedy motocyklami nawet SHL z trapezowym zawieszeniem przodu i sztywnym tyłem. Gazelę uważam za szczyt myśli technicznej przemysłu motocyklowego który gdyby był rozwijany pobiłby Japończyków. Wady gazeli, łatwe do naprawienia, zacieranie się silnika a właściwie zapiekanie się pierścieni, zlikwidowałem robieniem mieszanki z dokładnie odmierzonym i tym samym olejem, skrzynia biegów, wystarczyło utwardzić wodziki i skrzynia była nie do zdarcia, co do awarii, spaliłem sprzęgło w Bieszczadach i po dojechaniu na niskich biegach do stacji benzynowej gdzie dostałem tarcze, wymieniłam je bez spuszczania oleju. Z innych problemów istotnym był problem z prądem który usunąłem przez zastąpienie prostownika selenowego importowanymi diodami. Zwiększyłem stopień sprężania i przeszedłem na żółtą benzynę, zastosowałem też świece zapłonowe z długim gwintem i dodatkowym radiatorem odprowadzającym ciepło. W niedziele ( nie było wolnych sobót) potrafiłem przejechać ponad 600 km spalając 2,9 l/100 km. Niestety embarga zachodu i ich przekupstwo w elitach władzy już wtedy niszczyło nasz dorobek intelektualny.
"Niestety embarga zachodu i ich przekupstwo w elitach władzy już wtedy niszczyło nasz dorobek intelektualny". No chyba przesadziłeś, tak jak z tym spalaniem po Bieszczadach te 2,9 l/100 km. Ówczesne elity polityczne bardzo chciały by ten motocykl był na naszych drogach tak samo jak Junak M10, ale zniszczyło te "osiągniecia" niestety , ale nasza polska ... bieda. Junak i Gazela owszem fajne motocykle , ale w porównaniu z Jawami i MZ to niestety maszyny jakościowo gorsze, niedoróbki, fuszerki na każdym kroku itd. Jak pamiętasz lub może zobacz gdzieś, po odkręceniu bocznej lewej osłony (panel) co widzimy? Dwa akumulatory, to druciarstwo z którym chciałeś pobić Japończyków? Nas nawet jako, ... przemysłu motocyklowo-samochodowego nie było stać na akumulator 12 V do motocykla. Po za tym naturalnym jak gdyby środowiskiem w tamtych czasach dla motocykla to wieś, male miasteczka a nie wielkie miasta gdzie są autobusy i tramwaje. Na wsi był potrzebny prosty motor, który kopnięty palił natychmiast a nie z zapłonem bateryjnym, gdzie z akumulatorami było krucho. Junak drogi jak smok i wymagający (zmiany oleju, filtrów, regulacje zaworów), Gazela droga i także z wymaganiami. Więc pozostały WSK 125, tania, prosta, akumulator był to dobrze , jak nie było go, to... też paliła i się jechało. I na koniec jeszcze jedno, na polskich drogach w tamtym czasie (czasie Gazeli), pojawił się MORDERCA naszych wszystkich motocykli!!! BYL TO FIAT 126p.
przegonilibyśmy japończyków .... niezły żart .Fakty są takie ,że polskie rozwiązania techniczne im dalej odbiegały od kopiowanych światowych patentów tym były gorsze zarówno pod względem funkcjonalności jak i skuteczności .Dotyczy to ,,polskich '' konstrukcji od sokoła począwszy na s01 skończywszy .Silniki Wiatra ,Harta i Junaka są dobrą ilustracją względnie autorskich rodzimych projektów nasyconych wadami konstrukcyjnymi po czubek głowicy . Natomiast ,,legendarna '' 125 S01 była niczym innym jak kopią przedwojennego niemieckiego DKW , i działa sprawnie po dziś dzień . Przepchałem w swoim życiu kilometry polskich motocykli więc z autopsji znam ich cechy . Junak wieczne wycieki oleju zalewające prądnicą m uszkodzenia koła zębatego pierwszego biegu , luzy korbowodu, uniemożliwiające precyzyjne ustawienie zapłonu ,skrzywianie ośki iskrownika ( ten feler konstrukcji zawdzięczamy szwabom bo iskrownik był od avosimsona ) wieczne problemy z przedmuchami pod głowicą , KOBUZ sprzęgło wraz z łańcuszkiem niewyrobne przy mocy silnika 175 , wieczny brak ładowania prądnicy ,wał nawet fabrycznie nowy (do dezametu w Nowej Dębie mam 20 kilometrów ) wytrzymywał kilka miesięcy i luzy wzdłużne i poprzeczne powodowały problem z zapłonem , odpalanie na lewych obrotach , co potrafiło kopnikiem zrobić krzywdę , skrzynia biegów zbyt licha do tej mocy ,generalnie porażka.O Harcie nie wspomnę bo miałem na raz trzy i nigdy więcej tego złomu . Jestem patriotom polskim ale nie znaczy to że będę kłamał w spawach oczywistych ,polska myśl techniczna była i jest zapóźniona z różnych niezależnych od Polaków przyczyn i to jest stan faktyczny . Mam na podwórku poloneza trucka 1993 rok jakbyście chcieli rzeczowej recenzji to służę .
U mnie Gazela Cały czas miałem problem ze sprzęgłem jak nie rozwaliło całego to przy szybkim przyspieszaniu potrafił się cały rozkręcić ale kochałem ten motor i miałem Gazelle 10 lat sprzedałem w 90 roku szczerze powiem że żałuję bo na dzień dzisiejszy były to ładny unikat później miałem osę Najlepiej jakbyś zrobił program osa 175 posiadała trzy biegi koła jak od taczki Pozdrawiam
Witam. To była szansa dla rodzimej motoryzacji. Jestem scyzorkiem i moja rodzina była związana z tym motocyklem. Wadą tak jak kolega mowi był silnik ale nie ze wzgledow konstrukcyjnych tylko materiałów z jakich go wykonano. Konstrukcja bardzo rozwojowa. Szkoda szkoda
Nie wiem czy pan wie ale skrzynia biegów w Gazeli miała jeden problem i wcale nie była za słaba trzeba było dość spokojnie przełączać biegi w skrzyni były cienki dwa wodziki które odpowiadały za włączanie biegów. Jeżeli ktoś miał ciężką nogę i mocno uderzał w dźwignie zmiany biegów krzywiły się wodziki co powodowało brak 1 i 2 biegu lub 3 i 4 biegu, i to była w 95 % najczęstsza usterka. Mój tato miał taką gazelę i dokładnie o tym opowiadał a ponieważ rozebranie skrzyni biegów było pracochłonne dlatego kilka ich naprawił właśnie skrzynie biegów. A ile gazeli miał pan to znaczy czy użytkował pan osobiście taki motocykl a jeżeli tak to jak długo ? Pytam z czystej ciekawości.
Szkoda ze brak omówienia nowinek takich jak :stop w przedniej klamce,"zamykany" bak paliwa i kranik czy regulowane amorki... to tylko w gazeli.pozdrowka
To nie był alternator.Trunnosci były z od palaniem.Pierścienie lubiału pękać na zamkach. Wodziki w skrzyni biegów miały krótkie prowadzenie i szybko miały luzy.
Nie było problemów z odpaleniem jak się wywaliło prostownik selenowy. Nowe się przepalały. Dopiero jak zamontowałem prostownik Lukas kłopoty się skończyły. Równolegle do prostownika wlutowałem kondensator 1000mikrofaradów/250v. Można było odpalić ją bez akumulatorów z pychu. Gaźnik przechyliłem do przodu, założyłem szklankę z dziurką fi 6 do gaźnika.Przelewałem przez kilkukrotne pochylenie na prawo. Ciekły przednie amortyzatory, tulejki przedniego wachacza miały luz i na mocnych zakrętach się gibała. Założyłem tłumik i wspormik od MZ i gumki między żeberka i była cichutka. To słychać było tłuczenie luźnego łańcuszka sp. Próbowałem zrobić napinacz pod spodem. Założyłem głowicę od WSKi.Wymieniłem siedzenie na MZtoskie bo miało schowek na klucze z zamkiem. I ktoś mi ją ukradł. Była czerwona. Z magazynu Polmozbytu w Łodzi na Piotra Skargi można było nowe części kupić za grosze. Nie było do niej wtedy regulatorów napięcia. Zrobiłem do niej miernik napięcia z magnetofonu grundiga diody zenera 10V i opornika. Pokazywał wtedy zakres od 10V do 15V.
Wielkim problemem Gazeli był bateryjny zapłon. Bez sprawnego akumulatora nie zapaliłeś. Przy permanentnych brakach na rynku, był to kłopot. Musiały być na dodatek dwa 6V. W prymitywniejszych silnikach S-32 oraz silnikach WSK 125 była prądnica - iskrownik. Zapalało to niemal zawsze. A przy prymitywnym sposobie eksploatacji, większa nowoczesność była po prostu wadą. Ciekawe, że MZ-tki nie miały takich problemów, bo to była wyższa klasa i samej maszyny i posiadaczy. Piękną Gazelkę w czerwonym kolorze miał brat mojego taty. Tato zaś miał SHL M11U. Stryjek więcej czasu spędzał w warsztacie, a tato jeździł, jeździł i jeździł. Może ktoś wie, może nie wie, ale konstrukcyjnie mogło to mieć elektryczny rozruch, ale nigdy takiej wersji chyba nie wypuszczono. Miały mieć tzw. magnetodynę, czyli jedno urządzenie spełniające rolę rozrusznika i prądnicy. Podobno prowadzono próby z elementami produkcji zachodniej. Z wiadomych powodów nic z tego nie wyszło. Gazela przegrała niekoniecznie z Maluchem 126p, ale ze ... śmigłowcami Mi-2. W zakładach wytwarzających Gazelki podjęto produkcję części do helikopterów.
Odpowiedź jest bardzo prosta. Był drogi i ... troszkę skomplikowany jak na ówczesne polskie warunki eksploatacji motocykli. Np. zapłon bateryjny (dwa akumulatory 6V połączone szeregowo by dawały 12V). Na wsiach potrzebny był motocykl prosty i niezawodny, np. WSK lub WFM, ze wskazaniem na WSK jako troszkę droższy , ale bardziej niezawodny i ... ładniejszy.
@@romangringo Owszem, ale przełożenia na poszczególnych biegach miała gazela lepsze niż późniejsza WSK M21W2, tzw. czwórka czy np. Kobuz, którego miałem. Gazela miała liche wodziki i one pękały a wspomniane WSKi miały już kute tym samym lepsze. Rozwiązanie dobre to koła zębate od Gazeli a wodziki od WSK. Niestety to wymagało trochę precyzyjnej roboty. Generalnie, jak wcześniej pisałem o gazeli to podtrzymuje nadal.
Powiedzmy to szczerze...materiały użyte do budowy były po prostu nędzne...robiłem remont gazeli szału nie było i nawet do pięt nie dorastał mz 175...ale fakt był dość ciekawy jak na demoludy...pozdrawiam 😅
Nieprawda! Jakość części i materiałów przekładająca się na jakość całego Moto, była przyzwoita. Miałem egzemplarz z 1969 roku, oliwkowo- srebrny. Przejechał bez usterek prawie 35 tys.km, i dopiero wtedy wykonałem mu remont silnika, nowy wał, łożyska i tłok. Bezawaryjna jazda! Drobiazgi, wymiana tulejek w przednim wahaczu i wymiana łańcucha i zębatek , zwykła rzecz. Dobry motor.
@@mirosawkozowski2982 Tak. Po Gazeli była u mnie WSK 175 Kobuz. Rok 1977. Pomarańcz, yellow bahama, lakier był orginalny , ten sam co w 125 p. Kupiłem go dwuletniego, na giełdzie na Okęciu, w Warszawie. To był dobry motor, niezawodny i w miarę mocny. Miał naprawdę te 14 KM .Stawał na kole bez problemu. Dobrze wykonany. Zrobiłem nim po całej Polsce pewnie ze 20 tys. km. Przez 3 lata. Bardzo dobra maszyna. Tak o niego dbałem, że po 3 latach sprzedałem bo za sumę sporo większą, niż kupiłem. Wymieniałem tylko akumulator, prostownik selenowy, łańcuch i zębatki i opony. Opony , pamiętam kupiłem w Lublinie, a mieszkałem pod Warszawą! Znajomy przywiózł samochodem. Cała historia.
I to badziewie reklamowali że gazela jest lepsza od MZ troph a tylko mniej paliła od mzki, gówno prawda silniki się zacieraly i rozpiepszaly stare silniki w shlkach były wytrzymałe i sprawne przez wiele lat i dlatego gazele szybko upadły
Dziękuję za prezentacje pozdrawiam serdecznie
W 1959 zrobiłem prawo jazdy no i jeździłem wieloma dostępnymi wtedy motocyklami nawet SHL z trapezowym zawieszeniem przodu i sztywnym tyłem. Gazelę uważam za szczyt myśli technicznej przemysłu motocyklowego który gdyby był rozwijany pobiłby Japończyków. Wady gazeli, łatwe do naprawienia, zacieranie się silnika a właściwie zapiekanie się pierścieni, zlikwidowałem robieniem mieszanki z dokładnie odmierzonym i tym samym olejem, skrzynia biegów, wystarczyło utwardzić wodziki i skrzynia była nie do zdarcia, co do awarii, spaliłem sprzęgło w Bieszczadach i po dojechaniu na niskich biegach do stacji benzynowej gdzie dostałem tarcze, wymieniłam je bez spuszczania oleju. Z innych problemów istotnym był problem z prądem który usunąłem przez zastąpienie prostownika selenowego importowanymi diodami. Zwiększyłem stopień sprężania i przeszedłem na żółtą benzynę, zastosowałem też świece zapłonowe z długim gwintem i dodatkowym radiatorem odprowadzającym ciepło. W niedziele ( nie było wolnych sobót) potrafiłem przejechać ponad 600 km spalając 2,9 l/100 km. Niestety embarga zachodu i ich przekupstwo w elitach władzy już wtedy niszczyło nasz dorobek intelektualny.
"Niestety embarga zachodu i ich przekupstwo w elitach władzy już wtedy niszczyło nasz dorobek intelektualny". No chyba przesadziłeś, tak jak z tym spalaniem po Bieszczadach te 2,9 l/100 km. Ówczesne elity polityczne bardzo chciały by ten motocykl był na naszych drogach tak samo jak Junak M10, ale zniszczyło te "osiągniecia" niestety , ale nasza polska ... bieda. Junak i Gazela owszem fajne motocykle , ale w porównaniu z Jawami i MZ to niestety maszyny jakościowo gorsze, niedoróbki, fuszerki na każdym kroku itd. Jak pamiętasz lub może zobacz gdzieś, po odkręceniu bocznej lewej osłony (panel) co widzimy? Dwa akumulatory, to druciarstwo z którym chciałeś pobić Japończyków? Nas nawet jako, ... przemysłu motocyklowo-samochodowego nie było stać na akumulator 12 V do motocykla. Po za tym naturalnym jak gdyby środowiskiem w tamtych czasach dla motocykla to wieś, male miasteczka a nie wielkie miasta gdzie są autobusy i tramwaje. Na wsi był potrzebny prosty motor, który kopnięty palił natychmiast a nie z zapłonem bateryjnym, gdzie z akumulatorami było krucho. Junak drogi jak smok i wymagający (zmiany oleju, filtrów, regulacje zaworów), Gazela droga i także z wymaganiami. Więc pozostały WSK 125, tania, prosta, akumulator był to dobrze , jak nie było go, to... też paliła i się jechało. I na koniec jeszcze jedno, na polskich drogach w tamtym czasie (czasie Gazeli), pojawił się MORDERCA naszych wszystkich motocykli!!! BYL TO FIAT 126p.
przegonilibyśmy japończyków .... niezły żart .Fakty są takie ,że polskie rozwiązania techniczne im dalej odbiegały od kopiowanych światowych patentów tym były gorsze zarówno pod względem funkcjonalności jak i skuteczności .Dotyczy to ,,polskich '' konstrukcji od sokoła począwszy na s01 skończywszy .Silniki Wiatra ,Harta i Junaka są dobrą ilustracją względnie autorskich rodzimych projektów nasyconych wadami konstrukcyjnymi po czubek głowicy . Natomiast ,,legendarna '' 125 S01 była niczym innym jak kopią przedwojennego niemieckiego DKW , i działa sprawnie po dziś dzień .
Przepchałem w swoim życiu kilometry polskich motocykli więc z autopsji znam ich cechy . Junak wieczne wycieki oleju zalewające prądnicą m uszkodzenia koła zębatego pierwszego biegu , luzy korbowodu, uniemożliwiające precyzyjne ustawienie zapłonu ,skrzywianie ośki iskrownika ( ten feler konstrukcji zawdzięczamy szwabom bo iskrownik był od avosimsona ) wieczne problemy z przedmuchami pod głowicą , KOBUZ sprzęgło wraz z łańcuszkiem niewyrobne przy mocy silnika 175 , wieczny brak ładowania prądnicy ,wał nawet fabrycznie nowy (do dezametu w Nowej Dębie mam 20 kilometrów ) wytrzymywał kilka miesięcy i luzy wzdłużne i poprzeczne powodowały problem z zapłonem , odpalanie na lewych obrotach , co potrafiło kopnikiem zrobić krzywdę , skrzynia biegów zbyt licha do tej mocy ,generalnie porażka.O Harcie nie wspomnę bo miałem na raz trzy i nigdy więcej tego złomu . Jestem patriotom polskim ale nie znaczy to że będę kłamał w spawach oczywistych ,polska myśl techniczna była i jest zapóźniona z różnych niezależnych od Polaków przyczyn i to jest stan faktyczny . Mam na podwórku poloneza trucka 1993 rok jakbyście chcieli rzeczowej recenzji to służę .
Bo nie byłeś milicjantem. Gdybyś był, to byś mógł dosiadać MZ TS i od razu zmieniłbyś zdanie.
Miałem też . Była dobra . Miała dobre przyśpieszania . Nie miłem z nią problemu .
Piekny i ciekawy motocykl
Dużo nowoczesnych rozwiązań to może warto nawiązać do najciekawszych patentów
Naszej "Gazeli" nic nie dogoni. Pamiętna scena z filmu "Motodrama"
U mnie Gazela Cały czas miałem problem ze sprzęgłem jak nie rozwaliło całego to przy szybkim przyspieszaniu potrafił się cały rozkręcić ale kochałem ten motor i miałem Gazelle 10 lat sprzedałem w 90 roku szczerze powiem że żałuję bo na dzień dzisiejszy były to ładny unikat później miałem osę Najlepiej jakbyś zrobił program osa 175 posiadała trzy biegi koła jak od taczki Pozdrawiam
To były motocykle reprezentacyjne.
Przy współczesnych olejach syntetycznych być może by się nie zacierał .
Witam. To była szansa dla rodzimej motoryzacji. Jestem scyzorkiem i moja rodzina była związana z tym motocyklem. Wadą tak jak kolega mowi był silnik ale nie ze wzgledow konstrukcyjnych tylko materiałów z jakich go wykonano. Konstrukcja bardzo rozwojowa. Szkoda szkoda
Nie wiem czy pan wie ale skrzynia biegów w Gazeli miała jeden problem i wcale nie była za słaba trzeba było dość spokojnie przełączać biegi w skrzyni były cienki dwa wodziki które odpowiadały za włączanie biegów. Jeżeli ktoś miał ciężką nogę i mocno uderzał w dźwignie zmiany biegów krzywiły się wodziki co powodowało brak 1 i 2 biegu lub 3 i 4 biegu, i to była w 95 % najczęstsza usterka. Mój tato miał taką gazelę i dokładnie o tym opowiadał a ponieważ rozebranie skrzyni biegów było pracochłonne dlatego kilka ich naprawił właśnie skrzynie biegów. A ile gazeli miał pan to znaczy czy użytkował pan osobiście taki motocykl a jeżeli tak to jak długo ? Pytam z czystej ciekawości.
Szkoda ze brak omówienia nowinek takich jak :stop w przedniej klamce,"zamykany" bak paliwa i kranik czy regulowane amorki...
to tylko w gazeli.pozdrowka
To nie był alternator.Trunnosci były z od palaniem.Pierścienie lubiału pękać na zamkach. Wodziki w skrzyni biegów miały krótkie prowadzenie i szybko miały luzy.
To był totalny złom ale była śliczna Fajne moto Pozdrawiam
Pamiętam że rodzice pany młodej kupili w prezencie Gazele dla wygody w poruszaniu się w tamtych czasach.
Nie było problemów z odpaleniem jak się wywaliło prostownik selenowy. Nowe się przepalały. Dopiero jak zamontowałem prostownik Lukas kłopoty się skończyły. Równolegle do prostownika wlutowałem kondensator 1000mikrofaradów/250v. Można było odpalić ją bez akumulatorów z pychu. Gaźnik przechyliłem do przodu, założyłem szklankę z dziurką fi 6 do gaźnika.Przelewałem przez kilkukrotne pochylenie na prawo. Ciekły przednie amortyzatory, tulejki przedniego wachacza miały luz i na mocnych zakrętach się gibała. Założyłem tłumik i wspormik od MZ i gumki między żeberka i była cichutka. To słychać było tłuczenie luźnego łańcuszka sp. Próbowałem zrobić napinacz pod spodem. Założyłem głowicę od WSKi.Wymieniłem siedzenie na MZtoskie bo miało schowek na klucze z zamkiem. I ktoś mi ją ukradł. Była czerwona. Z magazynu Polmozbytu w Łodzi na Piotra Skargi można było nowe części kupić za grosze. Nie było do niej wtedy regulatorów napięcia. Zrobiłem do niej miernik napięcia z magnetofonu grundiga diody zenera 10V i opornika. Pokazywał wtedy zakres od 10V do 15V.
Interesting. Please provide the technical data and the year of production in English.
No cóż. Kolejna audycja radiowa z dwoma slajdami. Gratuluję.
Miałem ten czarny egzemplarz nowy byłem zadowolony
Wielkim problemem Gazeli był bateryjny zapłon. Bez sprawnego akumulatora nie zapaliłeś. Przy permanentnych brakach na rynku, był to kłopot. Musiały być na dodatek dwa 6V. W prymitywniejszych silnikach S-32 oraz silnikach WSK 125 była prądnica - iskrownik. Zapalało to niemal zawsze. A przy prymitywnym sposobie eksploatacji, większa nowoczesność była po prostu wadą. Ciekawe, że MZ-tki nie miały takich problemów, bo to była wyższa klasa i samej maszyny i posiadaczy. Piękną Gazelkę w czerwonym kolorze miał brat mojego taty. Tato zaś miał SHL M11U. Stryjek więcej czasu spędzał w warsztacie, a tato jeździł, jeździł i jeździł. Może ktoś wie, może nie wie, ale konstrukcyjnie mogło to mieć elektryczny rozruch, ale nigdy takiej wersji chyba nie wypuszczono. Miały mieć tzw. magnetodynę, czyli jedno urządzenie spełniające rolę rozrusznika i prądnicy. Podobno prowadzono próby z elementami produkcji zachodniej. Z wiadomych powodów nic z tego nie wyszło. Gazela przegrała niekoniecznie z Maluchem 126p, ale ze ... śmigłowcami Mi-2. W zakładach wytwarzających Gazelki podjęto produkcję części do helikopterów.
W tym motorku była prądnica 3 fazowa nie maila regulatora napięcia.,.to nie był alternator
🎉 czego tak krótko był produkowany??
Odpowiedź jest bardzo prosta. Był drogi i ... troszkę skomplikowany jak na ówczesne polskie warunki eksploatacji motocykli. Np. zapłon bateryjny (dwa akumulatory 6V połączone szeregowo by dawały 12V). Na wsiach potrzebny był motocykl prosty i niezawodny, np. WSK lub WFM, ze wskazaniem na WSK jako troszkę droższy , ale bardziej niezawodny i ... ładniejszy.
Był za drogi lipny zapłon bateryjny chujowa skrzynia
@@romangringo Owszem, ale przełożenia na poszczególnych biegach miała gazela lepsze niż późniejsza WSK M21W2, tzw. czwórka czy np. Kobuz, którego miałem. Gazela miała liche wodziki i one pękały a wspomniane WSKi miały już kute tym samym lepsze. Rozwiązanie dobre to koła zębate od Gazeli a wodziki od WSK. Niestety to wymagało trochę precyzyjnej roboty. Generalnie, jak wcześniej pisałem o gazeli to podtrzymuje nadal.
Silnik bardzo dobry to chyba zart mialem to wiempuznjej mialem mz to dopero byl mtocykl
Piękny motocykl na którego nie było mnie stać teraz mógłbym kupić ale wolę mojego golwinga
🏍👍
Mam w swojej kolekcji Gazelę choć niekompletną..
Chcesz mieć robotę w niedzielę to kup sobie gazelę
Powiedzmy to szczerze...materiały użyte do budowy były po prostu nędzne...robiłem remont gazeli szału nie było i nawet do pięt nie dorastał mz 175...ale fakt był dość ciekawy jak na demoludy...pozdrawiam 😅
Nieprawda! Jakość części i materiałów przekładająca się na jakość całego Moto, była przyzwoita. Miałem egzemplarz z 1969 roku, oliwkowo- srebrny. Przejechał bez usterek prawie 35 tys.km, i dopiero wtedy wykonałem mu remont silnika, nowy wał, łożyska i tłok. Bezawaryjna jazda! Drobiazgi, wymiana tulejek w przednim wahaczu i wymiana łańcucha i zębatek , zwykła rzecz. Dobry motor.
Super, trzeba było umieć użytkować. Miałem WSK 175nowa 1977r. Nawet jeździłem i zimą do dworca. Bez awaryjna. Gazela piękna.
@@mirosawkozowski2982 Tak. Po Gazeli była u mnie WSK 175 Kobuz. Rok 1977. Pomarańcz, yellow bahama, lakier był orginalny , ten sam co w 125 p. Kupiłem go dwuletniego, na giełdzie na Okęciu, w Warszawie. To był dobry motor, niezawodny i w miarę mocny. Miał naprawdę te 14 KM .Stawał na kole bez problemu. Dobrze wykonany. Zrobiłem nim po całej Polsce pewnie ze 20 tys. km. Przez 3 lata. Bardzo dobra maszyna. Tak o niego dbałem, że po 3 latach sprzedałem bo za sumę sporo większą, niż kupiłem. Wymieniałem tylko akumulator, prostownik selenowy, łańcuch i zębatki i opony. Opony , pamiętam kupiłem w Lublinie, a mieszkałem pod Warszawą! Znajomy przywiózł samochodem. Cała historia.
Ja tym jezdziłem w latach 70 i stuknij sievw leb co ty gadadz!!!
I to badziewie reklamowali że gazela jest lepsza od MZ troph a tylko mniej paliła od mzki, gówno prawda silniki się zacieraly i rozpiepszaly stare silniki w shlkach były wytrzymałe i sprawne przez wiele lat i dlatego gazele szybko upadły
To był wyjątkowy złom, wiem coś na ten temat.
Miałem to dziadostwo biegi wyskakiwały, bo wodziki były zrobione z cienkiej blaszki . Ile razy rozbieralń to juz nie będę pisał
Te silniki to złom psuły się katastrofa
Ten alternator był dokitu słabe ładowanie
Co ty gadasz ten alternator to tragedia w WSK był taki sam
EEEE Zakopcu drożej ...
Czuć MZtkę
Ogólne to był gruz
Miałem shl a kumpel gazele psuło się jedno i drugie jak cholera najmniej awaryjnym była wfm
Skrzynia biegowa awaryjna.