Nie ma nic piękniejszego niż uczucie kiedy siedzisz nie masz żadnych problemów stresów itp i nagle czujesz się jakbyś był poza swoim ciałem serce wali jak młot a ty czujesz że to ostatnie sekundy twojego życia nie mówiąc już o uczuciu jakbyś był na fazie kiedy raz ci gorąco a raz zimno.Pozdrawiam wszystkich którzy się z tym mierzą.Damy radę 👊
Popłakałam się ze śmiechu. Mam nerwice od zawsze, kiedys wpadłam na genialny pomysł żeby załatwić sobie jakieś lewe leki na uspokojenie przez neta, wzięłam je i kilka godzin później zaczęłam mdleć, powiedziałam tylko do siostry żeby dzwoniła po karetkę. Przyjechali, dokładnie tak jak odpisywałeś te ich buciory, chodzenie po mieszkaniu, jeden poszedł do toalety i nie było go 10 minut, drugi mi mierzył ciśnienie i pyta czy chce jechać na sor. Nie przyznałam się co wzięłam bo bałam się że mnie opieprzą i zgłoszą sprawe na policję więc udawałam że nie wiem z czego to. Na sorze leżałam 9 godzin, po 5 godzinach zaczęłam pytać co mi jest, nikt nic nie mówił, od nikogo niczego nie mogłam się dowiedzieć. W końcu z kroplówką zaczęłam chodzić po korytarzy i szukać lekarza który miał mi dać wypis, znalazłam dziada i z łaską po 2 godzinach dostałam wypis. Do dziś wiem co mi wtedy było.
Piotrze kiedyś przypadkiem pojawił mi się Twój filmik na FB, świetny był, sięgnęłam po więcej, polubiłam, zaczęłam obserwować i to jest coś co naprawdę potrafi zrobić mi dzień, jak Cię widzę i słyszę wszystkie te wspaniałe aranżacje sytuacji z naszego otoczenia 😂 jesteś niesamowity 😁 w życiu nigdy bym nie uwierzyła że osoba tak błyskotliwa, kreatywna, energiczna i ekspresyjna może się na co dzień męczyć z tą k*****ą nerwicą, tą samą co ja 😯 pielgrzymki pomiędzy specjalistami, internet przejrzany z każdej możliwej strony, samoleczenie itd. Wiem, naprawdę wiem co możesz odczuwać ale po Tobie tego nie widać ani trochę - i to jest ten ból kiedy wszyscy dookoła uważają że jesteś zdrowy i że nic Ci nie jest! Pracujesz, no bo za coś trzeba żyć ale niektóre dni to walka ze samym sobą 😐 dalej nie dowierzam... Z jednej strony chłopak o cudownym uśmiechu i z niesamowitym poczuciem humoru a z drugiej człowiek który musi wszystko przerobić i rozchodzić Chętnie bym z kimś wymieniła się werbalnie objawami i wy*****a na zbity pysk tą francę ze swojego życia, chciałabym się któregoś dnia obudzić i czuć tak jak załóżmy 10 lat temu 😉 Beata Nowińska, fanka i nerwuska.
Oj tak, nerwica, w sumie całe życie się z nią zmagam, od dziecka w wieku szkolnym - uderzenia gorąca i napady duszności podczas apeli szkolnych, pikawsko i roztrzęsienie, w 8 klasie po badaniach ekg i całym spektrum biol-chem badania krwi, gdzie oczywiście wszystko było ok, pani doktor orzekła, że to tylko nerwica 🤪 Później, już po 20tce kilka traumatycznych wydarzeń w moim życiu zaowocowało stanami lękowymi, które niestety się nasilały do tego stopnia, że przestałam wychodzić z domu, strach był tak paniczny, że nie dawałam rady. Aby sobie pomóc przemogłam się i w końcu wylądowałam u psychiatry, świetny gość, rozumiejący problem. Dobór leku,po 3 próbie się udało, lek (Anafranil 75 SR) wytłumił strach, powoli i stopniowo wracałam do życia w społeczeństwie 🤪, przyjmowałam go ok 3 lata. Choć było to dość dawno temu,teraz jestem po 40tce, ta nerwica nadal gdzieś tam głęboko tkwi, np nie prowadzę samochodu ( z powodu irracjonalnego strachu),i choć wiem,że wystarczy podjąć próbę i małymi krokami przeć do przodu to jednak coś mnie blokuje i próby nie podejmuję. Ataki paniki też zawsze z tyłu głowy są, ale jednak jakoś zyję i daję radę Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych 😁
siedzisz sobie, jest wesoło, dzień jak codzień, totalny luzik i nagle drętwieje Ci w klatce piersiowej, w mostku, może nawet delikatnie zaczyna kłuć, zaczynasz brać oddechy i okazuje się, że płuca straciły właśnie połowę pojemności, zaczynasz się stresować, pocić, serce zaczyna walić- witamy w ataku paniki, Twój dzień właśnie został zepsuty
Świetnie opowiadasz. Doskonale Cię rozumiem. Pracuje nad tym sama, sytuacje były różne. Ciesze się, że teraz doszłam do momentu, że wmawiam sobie, że to tylko nerwica i nie ląduje na sorze. Ale dobrze nie jest. Ja bym nerwice porównała do stanu, że krecisz się na karuzeli a ona się popsuła i nie mozesz jej zatrzymać a nikomu się nie chce, bo nie ma jak i coś tam jeszcze. I jak już tak sie kręcisz i kręcisz, to masz ochote czasem wyskoczyć, nie ważne co się stanie, byle się przetało kręcić.😔 Raz mi powiedziala doktorowa jak byłam młoda i mialam atak, że nie moge oddychać, coś co do mnie trafilo i trzymam sie tego - dziecko jakbyś nie oddychała, to byś nie żyła - bingo!
Zajebisty filmik. Twoje poczucie humoru trafia do mnie. Zanim mnie zdiagnozowano uznalam tez ze umieram. Dzwonie na pogotowe a tam Pani zebym przyszla do takiego jakby punktu pogotowia bo to nie byl szpital (mala miejscowosc). Wczensiej bylam u babci i dala mi leki uspokajajace. Zanim doszlam do tego punktu to mi przeszlo i dowiedzialam sie od ratownikow po zrobieniu mi ekg ze nie mam zawalu i musze leczyc glowe a nie brac tabsy na obnizenie pulsu,ktore przepisywal mi lekarz na krążenie. Byłam wręcz zawiedziona że to od psychiki a nie prawdziwe stany zawałowe. Wtedy zaczęła sie cala wędrowka w poszukiwaniu diagnozy
Takie podejście ratowników medycznych do pacjenta jak opowiadasz w 5:56, spotkało moją znajomą jak zasłabła na wakacjach nad morzem. Jeden z ratowników powiedział że pewnie pijana albo "coś" brała. Za wiele jej nie pomogli, jak wróciła do domu, zaczęła chodzić po lekarzach i okazało się że miała białaczkę 😢
Miałem podobne problemy w przeszłości, regularne ataki paniki, choć nie jezdzilrm nigdy na SOR. Pomogła mi dopiero bardzo długa terapia z psychologiem. Daleki jestem od dawania ludziom rad, bo każdy potrzebuje innego podejścia, ale jedno co bardzo rezonuje z Twoich lajwów to silne przywiązywanie uwagi do opinii innych ludzi. Pierdol to stary, jeb na to co o Tobie myślą i mówią, a na pewno poczujesz się lepiej. Pozdrawiam
Siema ziomek:) Tez mam nerwice i ciekawe sytuacje z nia zwiazane.. Też miałem wielokrotnie "zawały serca" i akcje ze szpitalem i ratownikami medycznymi w domu :) Tylko mi w przeciwienstwie do Ciebie, wszystko nagle przechodziło jak tylko weszli do mojego pokoju.. Po zmierzeniu ciśnienia, tętna itd.. mowia, że wszystko w normie.. A ja, że no chyba już sie dobrze czuje.. Miny mieli takie jakby chcieli zapytac - Czy tobie to sie cos w głowie przypadkiem nie popierdoliło?!!:) Teraz to zabawne, ale tak jak mówisz, kiedy masz atak paniki, albo jakies krzywe jazdy, lęki to nie jest człowiekowi wcale do śmiechu i na serio myślisz, że umierasz. No jakos trzeba z tym życ:) Ps: Też jestem ze Starachowic i chodziłem na Maja rocznik 87, ale mieszkam w Anglii. Niedawno trafiłem na Twoje filmy i powiem Ci szczerze, że to jest naprawde dobre gówno:) Beke mam lepsza, niż ogladajac nie jednego stundupera, a te filmy o kołchozie to rozpierdol :D Pracowałem dwa lata w MANie i akcje u Ciebie na filmach jakby stamtąd wyciagniete:D
Hej! z tej strony ratownik medyczny, uwaga... z nerwicą lękową :) Jeżdżę w karetce, jak i pracowałam na SOR, więc myślę, że mogę ciut się wypowiedzieć na ten temat ze swojej perspektywy. Kwestia nr 1 - Domyślam się, że zapewne mam trochę inny punkt widzenia od swoich kolegów i koleżanek po fachu, nie chcę też tutaj usprawiedliwiać ich lekceważącego podejścia do Nerwicowców, absolutnie, ale niestety jestem też w stanie w pewnym sensie zrozumieć ich frustrację... Więc jak na każdego przeciętnego pracownika ochrony zdrowia przystało - najpierw ponarzekam tutaj trochę na system, który leży na ziemi i czołga się, wołając o pomstę do nieba. Ale co ma system do opryskliwego zachowania "Panów z karetki"? Otóż niestety, ale bardzo wiele. Postaram się to w miarę prosto wytłumaczyć dla osób, które nie są związane z pracą w OZ. Jak już wspomniałam, nie będę tutaj usprawiedliwiać takich zachowań, bo nie powinny mieć one miejsca i sama owych nie praktykuję, ale faktycznie, niektórzy ratownicy niestety przelewają swoje wypalenie zawodowe na pacjentów. Większość z nas pracuje na tzw. kontraktach, a dyżury 36 czy 48h to dla niektórych norma, gdyż chcą godnie żyć i zarabiać adekwatnie do swojego wykształcenia. Idzie za tym przemęczenie, poirytowanie i bezsilność, gdy już kolejne wezwanie z kolei brzmi "leży na ławce, czuć alkohol" czy "kobieta 98 lat, je mniej niż zwykle", bo nie jesteśmy ani strażą miejską, ani lekarzem rodzinnym. Przez cały czas trwania studiów uczymy się postępowania w szerokim wachlarzu stanów nagłych, wymagających pilnej interwencji medycznej w celu ratowania życia, a w rzeczywistości 90% naszej pracy to wyjazdy do biegunki od 3 dni i bólu brzucha od tygodnia, które powinny w pierwszej kolejności być skonsultowane z lekarzem rodzinnym. Zatem, gdy w tym naszym pięknym kole fortuny wezwań, wylosujemy nasilenie zaburzeń nerwicowych, co stanem nagłym z perspektywy ratownika nie jest, gdyż życiu pacjenta nic nie zagraża - to obraz takiego oto Pana z karetki ze zrzedłą miną i niezbyt dobrym humorem, stają się myślę choć trochę bardziej zrozumiały niż przedtem. Sama stoję po obu stronach barykady i niestety ciężko jest mi obrać którąś z nich, bo obie jestem w stanie po części zrozumieć i choć trochę się utożsamić :( Osobiście jako osoba zmagająca się z atakami paniki od dziecka, staram się przede wszystkim porozmawiać z takim pacjentem, w miarę możliwości odwrócić jego uwagę od aktualnych objawów i upewnić go, że jestem przy nim i nic mu nie grozi. Dopiero później, gdy rozmowa nie pomaga, wdrażam farmakoterapię i gdy pacjent wyraża taką chęć - przejazd do szpitala w celu poszerzenia badań i upewnienia się, czy na pewno wszystko jest w porządku. Wiem, że nie wszyscy postępują w taki sposób, sama też nie jestem idealna, ale chciałabym też, i tutaj prośba ode mnie - żeby informacja o nerwicy i ew. przyjmowanych lekach nie była przed nami utajana, gdyż daje nam to klinicznie istotny obraz pacjenta i zapewniam, że przez "prawdziwych" ratowników medycznych żaden z waszych objawów nie zostanie zbagatelizowany, a czasami wręcz dokładniej sprawdzony. Kwesta nr 2 - Ten nieszczęsny SOR... sytuacja tutaj niestety wbrew pozorom wygląda bardzo podobnie. Większość personelu widzi tylko parametry zamiast pacjenta, bo przecież jeśli jest w stanie rozmawiać i samodzielnie się poruszać, to w sumie mógłby równie dobrze iść do domu, prawda?. Ehh, no właśnie. Naprawdę chciałabym, żeby wyglądało to inaczej, żeby można było poświęcić więcej czasu pacjentowi, zapewnić go, że zostaną mu zrobione wszystkie niezbędne badania, ale niestety nie żyjemy w idealnym świecie. Pozostaje tylko nadzieja na to, że z czasem to wszystko się zmieni, będzie większa świadomość społeczeństwa na temat zaburzeń psychicznych i zmniejszy się lekceważenie czy niefajne traktowanie takowych pacjentów. Tutaj chciałabym od razu z całego serca polecić dla zainteresowanych tym tematem świetne książki: Janka Świtały "Polski SOR", Jakuba Sieczko "Pogo", Pawła Kapusty "Agonia" oraz Pana Pielęgniarki - "SOR - to jest dramat", mogą one też odrobinę zmienić punkt widzenia ze strony pacjenta. Naprawdę wiem, że czujecie się w takim momencie, jakby to były ostatnie minuty Waszego życia, w końcu organizm wtedy pokazuje w każdy możliwy sposób, że nie wie co się z nim dzieje i błaga Was o pomoc! Dlatego nie będę odradzać Wam tutaj dzwonienia na numer alarmowy, bo sama też "umierałam" już dziesiątki razy w życiu i wiem jak straszne to jest przeżycie. Chciałabym przede wszystkim przekazać każdej osobie zmagającej się z takimi zaburzeniami mnóstwo siły, bo nie jest łatwo żyć z tym cholerstwem. Wierzę w Was, przytulam z całych sił i życzę dużo zdrowia ❤ Na koniec jeszcze ze swojej strony chciałabym polecić jeszcze osobom, które nigdy nie korzystały, psychoterapię i konsultację z psychiatrą. Te dwie rzeczy zmieniły moje życie diametralnie.
Jeżeli ktoś poszedł do określonej pracy, to chyba wiedział, że będzie się zmagał z różnymi ludźmi, także do kogo ma pretensje? Co do systemu, to Wy ten system tworzycie, Wy wszyscy pracownicy tej służby zdrowia. Tylko Wy chcecie godnie zarabiać, czyli najwięcej ile się da, a pacjent, no pacjenta nigdy nie zabraknie. Zawsze się jakiś znajdzie. Kształcicie się za pieniądze tych pacjentów, a potem sobie możecie iść do prywatnych szpitali, albo zwiać bez żadnych konsekwencji poza granicę naszego kraju. W ilu krajach można sobie na podobne rzeczy pozwolić? Jedyne o czym człowiek słyszy w przypadku naszej służby zdrowia, to jak pielęgniarki, lekarze, czy ktoś tam jeszcze o podwyżki walczy. Dla Was polepszanie systemu, to tylko podwyżka i nic więcej. Jak była plandemia, to na tamten świat poszło kilkaset osób nadmiarowo i jakoś się zbytnio w tej służbie zdrowia nie przejmujecie tym wszystkim. Jak nam sprowadzili kilka milionów Ukraińców, to jakoś nikt się nie zbuntował i nie powiedział, że co będzie z rodzimymi pacjentami, skoro już teraz są problemy, a nam dorzucają kolejnych? Dla większości w Was, to się liczy godnie zarabiać, a jakiś pacjent się zawsze znajdzie. Są jeszcze ludzie, którym na pacjencie zależy i chyba dlatego jeszcze żyję.
Ja kiedyś z buta pocisnąłem do przychodni koło 3 kilometrów bo myślałem, że zawału dostaję. Z biegiem czasu i kolejnych wizytach u lekarzy okazało się, że to refluks może dawać takie objawy. Za to w przychodni kulturka, mierzenie ciśnienia, EKG i oczywiście wszystko ok, ale w bani umierałem przez tą drogę 😂
Przypomniała mi się moja historia sprzed 20 lat ,jak miałam mega silna nerwicę i dostałam lek i po tym leku dostałam takiego telepania że mama zadzonila po karetkę ,oni przyjechali i zawieźli mnie na odtruwanie między narkomanów i pijaków 😂
" jest pan niedojebany, ma pan nerwice i tyle, dziękuje za uwagę" 😂 Jak zawsze oglądam Ciebie w trakcie ataku paniki. Mnie relanium akurat pomaga, ale Twoje podcasty i parodie zawszę włączam jak czuję, że mnie łapie. Nie bedzie przesadą jesli napiszę, ze po części dzięki Tobie powoli zeszlam z benzodiazepin i zostalo same ssri i terapia ( która jak sam niegdyś wspomniałeś na nfz jest utopią). Toć to dużo więcej daje " terapia na Latałę". Trzymajcie sie wszyscy nerwicowcy. Atak powoli odchodzi, dzięki Piotr, pozostaje jednak jak zawsze kolosalne zmęczenie po tej " śmierci ". Też tak macie?
Pamiętam jak będąc w 6 msc ciąży dostalam tak potwornegp bólu brzucha, kolki i kłucia, że nie wytrzymałam już i stwierdziłam że muszę pojechać na sor... nie dość że byłam wieczorowa pora odsylana 3 razy do innych szpitali "bo tu tylko covid", "tu nie ma ginekologii" to jak w końcu trafiłam do odpowiedniego szpitala usłyszałam od dyżurujacej lekarki opier*** z pytaniem "nie ma Pani co robić będąc w ciąży tylko po szpitalach latać?".......
Ja raz na sorze siedziałem 17 godzin po urazie głowy, to był jakiś kabaret. Po badaniach pielęgniarka położyła Mnie na luźno na jakimś ich oddziale i kazała czekać a jak doktorka dostała wyniki badań wywoływała Mnie na poczekalni i myślała że poszedłem do domu bo się nie zgłaszałem. Dopiero na jakimś obchodzie wyczaiła że śpię na łóżku w sali. Tragedia… ps. Wrocław.
Nie No gdzie dobrze jak trochę pociśniesz to nawet przy tych poważnych sytuacjach które opowiadasz idze się uśmiać. Pozdro Piotrek 💪 Jakis meet up dla fanów we Wrocławiu byś zorganizował !😃😼
Uwielbiam cię, dobra historia Lol ale narazie to opowiadasz trochę jak mój dziadek „łaaaa dowódcooo był Kocioł a Kocioł pif paf” i nie wiadomo o co chodzi 🤣🤣🤣
Jak ktoś wyjdzie z sor'u bez wypisu, to niestety, ale szpital ma obowiązek zawiadomienia policji, jest to traktowane jako zaginięcie i policja delikwenta doprowadza. Serio. Bo do momentu otrzymania wypisu za pacjenta odpowiedzialny jest szpital i gdyby taki człowieczek, który sobie wyszedł bez wypisu, miałby np wypadek to rodzina mogłaby skażyć szpital.
Nie jest tak traktowane. Dorosły człowiek w każdej chwili może opuścić SOR. Problemy by mogli mieć tylko w przypadku osoby z zaburzeniami świadomości, demencją, itp., ale to też trzeba by im było udowodnić, że to wiedzieli.
Jak po mnie przyjechali pierwsze co zapytali czy coś piłam. Mówię, że nie, a on pyta co pani piła? Ja ledwo mówię, ciężko mi oddech złapać, a ten mi sto pytań zadaje. Czy jakieś środki psychoaktywne? Ciśnienie mi trzy razy mierzyli, bo nie wierzyli, że mogę mieć 90/60, a ja mam zawsze takie....A ten do mnie, że ma pani puls 130....i patrzy na mnie jakby to była moja wina... Ale jak już trafiłam na SOR nie mogę narzekać... Tylko na wyniki badań krwi musiałam czekać 3 godz. W międzyczasie ekg, konsultacja z neurologiem i psychiatrą... Na koniec usłyszałam, że jestem zupełnie zdrowa, mam TYLKO nerwicę 🙈
@@piotrlatala Takie to leczenie u nas. Dadzą Ci wypis i rób co chcesz... Przecież to tylko nerwica i nic ci nie jest, przyszedł atak to i przejdzie.. Mnie kiedyś lekarz powiedział, że na ataki paniki się nie umiera. Tylko, że czasem to całe dnie wyjęte z życia i ciągły lęk przed lękiem. Coś co dla zdrowego człowieka jest normalne dla nerwicowca jest tak trudne jak wyprawa na księżyc. Medycyna poszła do przodu, rękę potrafią przyszyć, serce przeszczepić, operację serca dziecka w łonie matki zrobią ale osobie z nerwicą pomóc nie potrafią. Bo lekarz skończył studia, przeczytał w książce jakie są objawy i diagnozę postawi, a potem radź sobie sam. Gdyby przeżył jeden dzień z życia osoby z zaburzeniami nerwicowymi, posiedział w głowie takiej osoby może wtedy bardziej by się przyłożył do swojej pracy. Czasem miałam wrażenie, że dla nich, a szczególnie dla ratowników to całkiem zabawne, że muszą do takiej osoby przyjeżdżać, bo tylko dupę zawraca tą swoją nerwicą i na bank później opowiadają sobie te historie przy przy herbacie, jak to kolejny raz musieli przyjechać i niańczyć tę panikarę z nerwicą, bo sobie ubzdurała, że tym razem to już na pewno umiera
SOR służy ratowaniu życia. Nagle zatrzymanie krążenia, urwana ręka, wybite oko, upadek z wysokości. Przewlekłe choroby trzeba leczyć w poradniach, SOR nawet nie ma narzędzi zeby jakos bardzo dopomóc. Wiem ze poradnie maja kolejki, ale sami głosowaliście za socjalem i telewizja przez ostatnich 8 lat.
U mnie to ,,aktywowało" sie na skutek traumy. Pierwsze dwa ataki nie wiedziałam co sie dzieje. Potem dochodzily inne objawy i zaczęłam łaczyc kropki...
Tymczasem ja 12h o 12:00 poszedłem wyszedłem o 00:00 (: Nie polecam, co okazało się że to na tle nerwowym przez moją chorobę neurologiczną. I albo psychoterapeuta albo leki, nie dzieki juz sam sie ogarnalem.
Pamiętam jak pierwszy raz mnie zabrali na ostry dyżur z pracy. Najpierw czułem że serce mi chce wyskoczyć z klaty, potem zaczęło cisnąć i gnieść mnie w dołku. Następnie strach mnie taki ogarnął że na pewno mam zawał i umieram. Gdy trafiłem do szpitala to tam było już tyle ludzi że czekałem w kolejce aż mnie przyjmą. Na dzień dobry zrobili ekg i założyli kran na ręce. Potem przyszła kolejna baba aby pobrać krew. Z tego kurka upuściła 3 takie duże pojemniki a nastepnie wstrzykneła mi jakiś płyn chyba sól fizjologiczną. Myślałem że będzie to powoli etapami robić a ona podłączyła do tego kurka pełną strzykawke i na jedno pchnięcie tłoka całość od razu zapodała w żyłę. Tego uczucia nie zapomnę do końca życia jak podskoczyłem na krześle gdy ten płyn ze strzykawki z całym impetem pod ciśnieniem wlatuje do żyły. Po 9 godzinach przyszedł lekarz, przyniósł wyniki krwi i wydruk ekg. Powiedział że może puls mam trochę podwyższony ale reszta jest ok. Wyniki krwi w normie bez szału. Nic ci nie jest, przestań się denerwować. Wróć do domu i idź jutro do swojego GP. aka rodzinnego. 9 godzin czekania żeby się dowiedzieć idź do domu. Gdy czekałem te 9 godzin w tej poczekalni to się naoglądałem jak przywożą ludzi z wypadków drogowych czy takich co się zatruli jakimiś substancjami i policja ich w kajdanach przywiozła. Stan niektórych ludzi był tak straszny dla mnie a oni leżeli na podłodze na betonie i czekali na swoją kolej i nikogo nie obchodzili. Moje objawy nerwicy i lęków zaraz mi przeszły i chciałem stamtąd uciekać te 30 kilometrów nawet na piechotę byle tylko tego nie widzieć. Tam nie mają żadnego szacunku dla człowieka.
Mialam wypadek, nabiłam palec na nóż który niosła moja koleżanka. Najpierw szukanie szpitala, później sprawy papierkowe i czekanie na sor...nareszcie moja kolej. Lekarz mi się pyta kiedy się to pani stało. Ja mu mowie ze jakieś 3 godziny temu (z tego czekaliśmy na sor 2 godziny) a on mi mowi ze mi tego nie zszyje bo Szyc trzeba do 2 h od wypadku. Nakleił plasterek i wysłał do domu 😂
Mordo, bo te rękawy najlepiej zawinąć zanim się koszulę założy :) Serio sprawdzone. Też mnie to zawsze irytowało i teraz zawijam to wcześniej i się trzymie
Myślę, że to niebywałe szczęście, że Cię potraktowali poważnie, serio. Ja naw nawet w POZ nie mówiłam, że mam zaburzenia lękowe, bo naprawdę z automatu patrzą przez ten pryzmat
polecam poczytac o nerwie blednym i jego dysfunkcji… Tez mialam podobne historie do ciebie. Ja nawet tracilam glos jak mialam napad- to bylo super:). Na napady polecam xanax i leki na stale😊
Często ludzie którzy mają refluks i jakieś bóle w klatce, duszności i do tego objawy nerwicowe myślą, że mają zawał. A z tymi ratownikami w nocy to w punkt, mnie nastraszyli, że będą następnym razem karać za nieuzasadnione wezwanie mimo, że puls miałem 160 a przy EKG też się papier skończył.
Kto w Starachowicach był na SORze, ten się w cyrku nie śmieje xD sam jestem nerwicowcem i pewnego sobotniego wieczoru około godzinki 19 miałem atak paniki i straszne duszności ,więc ojciec zadzwonił po karetkę, o ile z ratownikami spoko się gadało i współpracowało to po przekroczeniu drzwi SORu nie było już tak kolorowo, pielęgniarki patrzą na ciebie jak na ostatnią szumowine , a pani doktor to już w ogóle darła japę na każdego pacjenta jakby byla tam za karę, miałem badania wszystkie wyszły ok ,ale dostalem kroplówki ktore były na całą noc i po ich skończeniu miałem wyjść do domu a w międzyczasie dostac wypis Finalnie kroplówki zeszły o godzinie 5 rano, a wypis dostałem 3 godz późnej bo się pani doktor zapomniało 😂
Noszę okulary 20 lat i nie wiem jak można zdejmować okulary do picia 😂😂😂😂 ktoś kto napisał że w okularach nie da się pić, nosi chyba od czasu do czasu tylko przeciwsłoneczne.
Ratownicy nie są wkurzeni na takie wezwania.są wkurzeni bo mieli wezwanie nagłe do babki...a w rzeczywistosci chciała herbate im zrobić albo byli wezwani po raz ósmy do napadu padaczki poalkoholowej
Niestety mam wrażenie, że na SORze "leczą" relanium tylko po to, żeby odlecieć, przespać się i na pół przytomnie podsunąć mu wypis do podpisu. Niestety takie mam doświadczenie..
Oj stary, gadasz na ratowników, SOR i jego pracowników jak to Tobą się nie zajmowali a sam wytrzymales dzień w sklepie gdzieś miałeś chodzić przez 12h i odpowiadać na pytania klientów. Jakbyś pracował w ochronie zdrowia to dopiero miałbyś materiałów na swoje filmy.
Nie ma nic piękniejszego niż uczucie kiedy siedzisz nie masz żadnych problemów stresów itp i nagle czujesz się jakbyś był poza swoim ciałem serce wali jak młot a ty czujesz że to ostatnie sekundy twojego życia nie mówiąc już o uczuciu jakbyś był na fazie kiedy raz ci gorąco a raz zimno.Pozdrawiam wszystkich którzy się z tym mierzą.Damy radę 👊
I dosłownie zastanawiasz się czy tak właśnie wygląda śmierć. Okropne uczucie
Czujesz to a tu trzeba iść do roboty, albo w robocie cie to dopada, miazga.
No ja do tego miałem drętwienie połowy ciała i oczywiście chomik w głowie zapierdala a że wylew a że chuj wie co :D
Nie spodziewałbym się po sobie, że czyjeś cierpienie sprawi mi tyle radości
Noooo😮ja to samo ,se mysle ,ze nie jestem sama taka „jebnieta „..dzieki Piotruś
Z perspektywy czasu, to się można pośmiać, ale jak się takie coś przeżywa, to nie jest człowiekowi do śmiechu.
Piotrek ty jestes nie samowity ❤
Popłakałam się ze śmiechu. Mam nerwice od zawsze, kiedys wpadłam na genialny pomysł żeby załatwić sobie jakieś lewe leki na uspokojenie przez neta, wzięłam je i kilka godzin później zaczęłam mdleć, powiedziałam tylko do siostry żeby dzwoniła po karetkę. Przyjechali, dokładnie tak jak odpisywałeś te ich buciory, chodzenie po mieszkaniu, jeden poszedł do toalety i nie było go 10 minut, drugi mi mierzył ciśnienie i pyta czy chce jechać na sor. Nie przyznałam się co wzięłam bo bałam się że mnie opieprzą i zgłoszą sprawe na policję więc udawałam że nie wiem z czego to.
Na sorze leżałam 9 godzin, po 5 godzinach zaczęłam pytać co mi jest, nikt nic nie mówił, od nikogo niczego nie mogłam się dowiedzieć. W końcu z kroplówką zaczęłam chodzić po korytarzy i szukać lekarza który miał mi dać wypis, znalazłam dziada i z łaską po 2 godzinach dostałam wypis. Do dziś wiem co mi wtedy było.
Jesteś super. ❤Podziwiam Twoja pokorę (prawda o sobie) i mega poczucie humoru:
Dzięki. Pozdrawiam 💪
W tej sytuacji nie było Ci do śmiechu, ale opowiedziałeś to mistrzowsko, na serio, poprawiłeś mi chumor, i trochę się z Tobą utożsamiam, pozdrawiam.
Piotrze kiedyś przypadkiem pojawił mi się Twój filmik na FB, świetny był, sięgnęłam po więcej, polubiłam, zaczęłam obserwować i to jest coś co naprawdę potrafi zrobić mi dzień, jak Cię widzę i słyszę wszystkie te wspaniałe aranżacje sytuacji z naszego otoczenia 😂 jesteś niesamowity 😁 w życiu nigdy bym nie uwierzyła że osoba tak błyskotliwa, kreatywna, energiczna i ekspresyjna może się na co dzień męczyć z tą k*****ą nerwicą, tą samą co ja 😯 pielgrzymki pomiędzy specjalistami, internet przejrzany z każdej możliwej strony, samoleczenie itd. Wiem, naprawdę wiem co możesz odczuwać ale po Tobie tego nie widać ani trochę - i to jest ten ból kiedy wszyscy dookoła uważają że jesteś zdrowy i że nic Ci nie jest! Pracujesz, no bo za coś trzeba żyć ale niektóre dni to walka ze samym sobą 😐 dalej nie dowierzam... Z jednej strony chłopak o cudownym uśmiechu i z niesamowitym poczuciem humoru a z drugiej człowiek który musi wszystko przerobić i rozchodzić
Chętnie bym z kimś wymieniła się werbalnie objawami i wy*****a na zbity pysk tą francę ze swojego życia, chciałabym się któregoś dnia obudzić i czuć tak jak załóżmy 10 lat temu 😉
Beata Nowińska, fanka i nerwuska.
Dzięki. Pozdrawiam❤️💪
Oj tak, nerwica, w sumie całe życie się z nią zmagam, od dziecka w wieku szkolnym - uderzenia gorąca i napady duszności podczas apeli szkolnych, pikawsko i roztrzęsienie, w 8 klasie po badaniach ekg i całym spektrum biol-chem badania krwi, gdzie oczywiście wszystko było ok, pani doktor orzekła, że to tylko nerwica 🤪
Później, już po 20tce kilka traumatycznych wydarzeń w moim życiu zaowocowało stanami lękowymi, które niestety się nasilały do tego stopnia, że przestałam wychodzić z domu, strach był tak paniczny, że nie dawałam rady. Aby sobie pomóc przemogłam się i w końcu wylądowałam u psychiatry, świetny gość, rozumiejący problem. Dobór leku,po 3 próbie się udało, lek (Anafranil 75 SR) wytłumił strach, powoli i stopniowo wracałam do życia w społeczeństwie 🤪, przyjmowałam go ok 3 lata. Choć było to dość dawno temu,teraz jestem po 40tce, ta nerwica nadal gdzieś tam głęboko tkwi, np nie prowadzę samochodu ( z powodu irracjonalnego strachu),i choć wiem,że wystarczy podjąć próbę i małymi krokami przeć do przodu to jednak coś mnie blokuje i próby nie podejmuję. Ataki paniki też zawsze z tyłu głowy są, ale jednak jakoś zyję i daję radę
Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych 😁
siedzisz sobie, jest wesoło, dzień jak codzień, totalny luzik i nagle drętwieje Ci w klatce piersiowej, w mostku, może nawet delikatnie zaczyna kłuć, zaczynasz brać oddechy i okazuje się, że płuca straciły właśnie połowę pojemności, zaczynasz się stresować, pocić, serce zaczyna walić- witamy w ataku paniki, Twój dzień właśnie został zepsuty
Świetnie opowiadasz. Doskonale Cię rozumiem. Pracuje nad tym sama, sytuacje były różne. Ciesze się, że teraz doszłam do momentu, że wmawiam sobie, że to tylko nerwica i nie ląduje na sorze. Ale dobrze nie jest.
Ja bym nerwice porównała do stanu, że krecisz się na karuzeli a ona się popsuła i nie mozesz jej zatrzymać a nikomu się nie chce, bo nie ma jak i coś tam jeszcze. I jak już tak sie kręcisz i kręcisz, to masz ochote czasem wyskoczyć, nie ważne co się stanie, byle się przetało kręcić.😔
Raz mi powiedziala doktorowa jak byłam młoda i mialam atak, że nie moge oddychać, coś co do mnie trafilo i trzymam sie tego - dziecko jakbyś nie oddychała, to byś nie żyła - bingo!
Fajnie opowiadasz ❤
Zajebisty filmik. Twoje poczucie humoru trafia do mnie. Zanim mnie zdiagnozowano uznalam tez ze umieram. Dzwonie na pogotowe a tam Pani zebym przyszla do takiego jakby punktu pogotowia bo to nie byl szpital (mala miejscowosc). Wczensiej bylam u babci i dala mi leki uspokajajace. Zanim doszlam do tego punktu to mi przeszlo i dowiedzialam sie od ratownikow po zrobieniu mi ekg ze nie mam zawalu i musze leczyc glowe a nie brac tabsy na obnizenie pulsu,ktore przepisywal mi lekarz na krążenie. Byłam wręcz zawiedziona że to od psychiki a nie prawdziwe stany zawałowe. Wtedy zaczęła sie cala wędrowka w poszukiwaniu diagnozy
Jak zawsze super! Czekam na kolejne części.
Mial byc podkast, wyszedl stendap.
Stary to bylo piękne!
Dawno sie tak nie uśmiałem.
Takie podejście ratowników medycznych do pacjenta jak opowiadasz w 5:56, spotkało moją znajomą jak zasłabła na wakacjach nad morzem. Jeden z ratowników powiedział że pewnie pijana albo "coś" brała. Za wiele jej nie pomogli, jak wróciła do domu, zaczęła chodzić po lekarzach i okazało się że miała białaczkę 😢
Wiesz co to białaczka?
Miałem podobne problemy w przeszłości, regularne ataki paniki, choć nie jezdzilrm nigdy na SOR. Pomogła mi dopiero bardzo długa terapia z psychologiem. Daleki jestem od dawania ludziom rad, bo każdy potrzebuje innego podejścia, ale jedno co bardzo rezonuje z Twoich lajwów to silne przywiązywanie uwagi do opinii innych ludzi. Pierdol to stary, jeb na to co o Tobie myślą i mówią, a na pewno poczujesz się lepiej. Pozdrawiam
Siema ziomek:) Tez mam nerwice i ciekawe sytuacje z nia zwiazane.. Też miałem wielokrotnie "zawały serca" i akcje ze szpitalem i ratownikami medycznymi w domu :) Tylko mi w przeciwienstwie do Ciebie, wszystko nagle przechodziło jak tylko weszli do mojego pokoju.. Po zmierzeniu ciśnienia, tętna itd.. mowia, że wszystko w normie.. A ja, że no chyba już sie dobrze czuje.. Miny mieli takie jakby chcieli zapytac - Czy tobie to sie cos w głowie przypadkiem nie popierdoliło?!!:) Teraz to zabawne, ale tak jak mówisz, kiedy masz atak paniki, albo jakies krzywe jazdy, lęki to nie jest człowiekowi wcale do śmiechu i na serio myślisz, że umierasz. No jakos trzeba z tym życ:)
Ps: Też jestem ze Starachowic i chodziłem na Maja rocznik 87, ale mieszkam w Anglii.
Niedawno trafiłem na Twoje filmy i powiem Ci szczerze, że to jest naprawde dobre gówno:) Beke mam lepsza, niż ogladajac nie jednego stundupera, a te filmy o kołchozie to rozpierdol :D Pracowałem dwa lata w MANie i akcje u Ciebie na filmach jakby stamtąd wyciagniete:D
Mi tez przechodzi lek jak wiem , ze lekarz jedzie …
Piotr! Oczywiście, że chcemy więcej :)
Hej! z tej strony ratownik medyczny, uwaga... z nerwicą lękową :) Jeżdżę w karetce, jak i pracowałam na SOR, więc myślę, że mogę ciut się wypowiedzieć na ten temat ze swojej perspektywy.
Kwestia nr 1 - Domyślam się, że zapewne mam trochę inny punkt widzenia od swoich kolegów i koleżanek po fachu, nie chcę też tutaj usprawiedliwiać ich lekceważącego podejścia do Nerwicowców, absolutnie, ale niestety jestem też w stanie w pewnym sensie zrozumieć ich frustrację...
Więc jak na każdego przeciętnego pracownika ochrony zdrowia przystało - najpierw ponarzekam tutaj trochę na system, który leży na ziemi i czołga się, wołając o pomstę do nieba. Ale co ma system do opryskliwego zachowania "Panów z karetki"? Otóż niestety, ale bardzo wiele. Postaram się to w miarę prosto wytłumaczyć dla osób, które nie są związane z pracą w OZ. Jak już wspomniałam, nie będę tutaj usprawiedliwiać takich zachowań, bo nie powinny mieć one miejsca i sama owych nie praktykuję, ale faktycznie, niektórzy ratownicy niestety przelewają swoje wypalenie zawodowe na pacjentów. Większość z nas pracuje na tzw. kontraktach, a dyżury 36 czy 48h to dla niektórych norma, gdyż chcą godnie żyć i zarabiać adekwatnie do swojego wykształcenia. Idzie za tym przemęczenie, poirytowanie i bezsilność, gdy już kolejne wezwanie z kolei brzmi "leży na ławce, czuć alkohol" czy "kobieta 98 lat, je mniej niż zwykle", bo nie jesteśmy ani strażą miejską, ani lekarzem rodzinnym. Przez cały czas trwania studiów uczymy się postępowania w szerokim wachlarzu stanów nagłych, wymagających pilnej interwencji medycznej w celu ratowania życia, a w rzeczywistości 90% naszej pracy to wyjazdy do biegunki od 3 dni i bólu brzucha od tygodnia, które powinny w pierwszej kolejności być skonsultowane z lekarzem rodzinnym. Zatem, gdy w tym naszym pięknym kole fortuny wezwań, wylosujemy nasilenie zaburzeń nerwicowych, co stanem nagłym z perspektywy ratownika nie jest, gdyż życiu pacjenta nic nie zagraża - to obraz takiego oto Pana z karetki ze zrzedłą miną i niezbyt dobrym humorem, stają się myślę choć trochę bardziej zrozumiały niż przedtem. Sama stoję po obu stronach barykady i niestety ciężko jest mi obrać którąś z nich, bo obie jestem w stanie po części zrozumieć i choć trochę się utożsamić :( Osobiście jako osoba zmagająca się z atakami paniki od dziecka, staram się przede wszystkim porozmawiać z takim pacjentem, w miarę możliwości odwrócić jego uwagę od aktualnych objawów i upewnić go, że jestem przy nim i nic mu nie grozi. Dopiero później, gdy rozmowa nie pomaga, wdrażam farmakoterapię i gdy pacjent wyraża taką chęć - przejazd do szpitala w celu poszerzenia badań i upewnienia się, czy na pewno wszystko jest w porządku. Wiem, że nie wszyscy postępują w taki sposób, sama też nie jestem idealna, ale chciałabym też, i tutaj prośba ode mnie - żeby informacja o nerwicy i ew. przyjmowanych lekach nie była przed nami utajana, gdyż daje nam to klinicznie istotny obraz pacjenta i zapewniam, że przez "prawdziwych" ratowników medycznych żaden z waszych objawów nie zostanie zbagatelizowany, a czasami wręcz dokładniej sprawdzony.
Kwesta nr 2 - Ten nieszczęsny SOR... sytuacja tutaj niestety wbrew pozorom wygląda bardzo podobnie. Większość personelu widzi tylko parametry zamiast pacjenta, bo przecież jeśli jest w stanie rozmawiać i samodzielnie się poruszać, to w sumie mógłby równie dobrze iść do domu, prawda?. Ehh, no właśnie. Naprawdę chciałabym, żeby wyglądało to inaczej, żeby można było poświęcić więcej czasu pacjentowi, zapewnić go, że zostaną mu zrobione wszystkie niezbędne badania, ale niestety nie żyjemy w idealnym świecie. Pozostaje tylko nadzieja na to, że z czasem to wszystko się zmieni, będzie większa świadomość społeczeństwa na temat zaburzeń psychicznych i zmniejszy się lekceważenie czy niefajne traktowanie takowych pacjentów. Tutaj chciałabym od razu z całego serca polecić dla zainteresowanych tym tematem świetne książki: Janka Świtały "Polski SOR", Jakuba Sieczko "Pogo", Pawła Kapusty "Agonia" oraz Pana Pielęgniarki - "SOR - to jest dramat", mogą one też odrobinę zmienić punkt widzenia ze strony pacjenta.
Naprawdę wiem, że czujecie się w takim momencie, jakby to były ostatnie minuty Waszego życia, w końcu organizm wtedy pokazuje w każdy możliwy sposób, że nie wie co się z nim dzieje i błaga Was o pomoc! Dlatego nie będę odradzać Wam tutaj dzwonienia na numer alarmowy, bo sama też "umierałam" już dziesiątki razy w życiu i wiem jak straszne to jest przeżycie. Chciałabym przede wszystkim przekazać każdej osobie zmagającej się z takimi zaburzeniami mnóstwo siły, bo nie jest łatwo żyć z tym cholerstwem. Wierzę w Was, przytulam z całych sił i życzę dużo zdrowia ❤
Na koniec jeszcze ze swojej strony chciałabym polecić jeszcze osobom, które nigdy nie korzystały, psychoterapię i konsultację z psychiatrą. Te dwie rzeczy zmieniły moje życie diametralnie.
Nikt tego nie przeczytal do konca
@@ZielonY471 Ja przeczytałem.Tak krótki tekścik to chwila moment. A inną perspektywę warto poznać.
@@xxxxxx-44 Doceniam :)
Jeżeli ktoś poszedł do określonej pracy, to chyba wiedział, że będzie się zmagał z różnymi ludźmi, także do kogo ma pretensje? Co do systemu, to Wy ten system tworzycie, Wy wszyscy pracownicy tej służby zdrowia. Tylko Wy chcecie godnie zarabiać, czyli najwięcej ile się da, a pacjent, no pacjenta nigdy nie zabraknie. Zawsze się jakiś znajdzie. Kształcicie się za pieniądze tych pacjentów, a potem sobie możecie iść do prywatnych szpitali, albo zwiać bez żadnych konsekwencji poza granicę naszego kraju. W ilu krajach można sobie na podobne rzeczy pozwolić?
Jedyne o czym człowiek słyszy w przypadku naszej służby zdrowia, to jak pielęgniarki, lekarze, czy ktoś tam jeszcze o podwyżki walczy. Dla Was polepszanie systemu, to tylko podwyżka i nic więcej. Jak była plandemia, to na tamten świat poszło kilkaset osób nadmiarowo i jakoś się zbytnio w tej służbie zdrowia nie przejmujecie tym wszystkim. Jak nam sprowadzili kilka milionów Ukraińców, to jakoś nikt się nie zbuntował i nie powiedział, że co będzie z rodzimymi pacjentami, skoro już teraz są problemy, a nam dorzucają kolejnych? Dla większości w Was, to się liczy godnie zarabiać, a jakiś pacjent się zawsze znajdzie. Są jeszcze ludzie, którym na pacjencie zależy i chyba dlatego jeszcze żyję.
Doceniam każdy Twój film. Dziękuję ze zacząłeś nagrywać na yt.
Łapka w górę i oglądamy 💪
Ja kiedyś z buta pocisnąłem do przychodni koło 3 kilometrów bo myślałem, że zawału dostaję. Z biegiem czasu i kolejnych wizytach u lekarzy okazało się, że to refluks może dawać takie objawy. Za to w przychodni kulturka, mierzenie ciśnienia, EKG i oczywiście wszystko ok, ale w bani umierałem przez tą drogę 😂
💪💪💪
23:54 @@piotrlatala
Też mam refluks I nerwice I mysle ze refluks powstał przez nerwice
Uwielbiam twoje zwierzenia,sama walczę i jakoś raźniej w grupie 💪
Zrobiłeś mi dzień tym filmem😂
Dopiero wynalazłam ☝️😅😂
Przypomniała mi się moja historia sprzed 20 lat ,jak miałam mega silna nerwicę i dostałam lek i po tym leku dostałam takiego telepania że mama zadzonila po karetkę ,oni przyjechali i zawieźli mnie na odtruwanie między narkomanów i pijaków 😂
fajnie się Ciebie słucha, powodzenia
" jest pan niedojebany, ma pan nerwice i tyle, dziękuje za uwagę" 😂
Jak zawsze oglądam Ciebie w trakcie ataku paniki.
Mnie relanium akurat pomaga, ale Twoje podcasty i parodie zawszę włączam jak czuję, że mnie łapie. Nie bedzie przesadą jesli napiszę, ze po części dzięki Tobie powoli zeszlam z benzodiazepin i zostalo same ssri i terapia ( która jak sam niegdyś wspomniałeś na nfz jest utopią). Toć to dużo więcej daje " terapia na Latałę".
Trzymajcie sie wszyscy nerwicowcy.
Atak powoli odchodzi, dzięki Piotr, pozostaje jednak jak zawsze kolosalne zmęczenie po tej " śmierci ". Też tak macie?
Miodzio:) wincyj i czynścij 👍
Pamiętam jak będąc w 6 msc ciąży dostalam tak potwornegp bólu brzucha, kolki i kłucia, że nie wytrzymałam już i stwierdziłam że muszę pojechać na sor... nie dość że byłam wieczorowa pora odsylana 3 razy do innych szpitali "bo tu tylko covid", "tu nie ma ginekologii" to jak w końcu trafiłam do odpowiedniego szpitala usłyszałam od dyżurujacej lekarki opier*** z pytaniem "nie ma Pani co robić będąc w ciąży tylko po szpitalach latać?".......
Ja raz na sorze siedziałem 17 godzin po urazie głowy, to był jakiś kabaret. Po badaniach pielęgniarka położyła Mnie na luźno na jakimś ich oddziale i kazała czekać a jak doktorka dostała wyniki badań wywoływała Mnie na poczekalni i myślała że poszedłem do domu bo się nie zgłaszałem. Dopiero na jakimś obchodzie wyczaiła że śpię na łóżku w sali. Tragedia… ps. Wrocław.
W Starachowicach na SOR czekałem 2 godziny na przyjęcie w nocy a później 8 na wypis :D
Jak ja zadzwoniłem o 3 nad ranem to w drodze na sor ratownicy straszyli mnie więzieniem bo musieli przyjechać. Nie podoba się to niech pracę zmieni.
😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
Nie No gdzie dobrze jak trochę pociśniesz to nawet przy tych poważnych sytuacjach które opowiadasz idze się uśmiać. Pozdro Piotrek 💪 Jakis meet up dla fanów we Wrocławiu byś zorganizował !😃😼
Kto choć raz w życiu był na polskim sorze ten z cyrku się nie śmieje...
Uwielbiam cię, dobra historia Lol ale narazie to opowiadasz trochę jak mój dziadek „łaaaa dowódcooo był Kocioł a Kocioł pif paf” i nie wiadomo o co chodzi 🤣🤣🤣
Znam relanium do żyły, też cierpię na nerwice wegetstywną . Mnie to zły lecą w sekundę po podaniu. Ale mnie pomaga najspokojnie. Akurat mnie pomaga.
:) super
Jak ktoś wyjdzie z sor'u bez wypisu, to niestety, ale szpital ma obowiązek zawiadomienia policji, jest to traktowane jako zaginięcie i policja delikwenta doprowadza. Serio. Bo do momentu otrzymania wypisu za pacjenta odpowiedzialny jest szpital i gdyby taki człowieczek, który sobie wyszedł bez wypisu, miałby np wypadek to rodzina mogłaby skażyć szpital.
Nie jest tak traktowane. Dorosły człowiek w każdej chwili może opuścić SOR. Problemy by mogli mieć tylko w przypadku osoby z zaburzeniami świadomości, demencją, itp., ale to też trzeba by im było udowodnić, że to wiedzieli.
Z mojego doświadczenia ratownicy medyczni zachowują się jak rzeźnicy
Dobry Herbatnik z Ciebie 🤣
Jak po mnie przyjechali pierwsze co zapytali czy coś piłam. Mówię, że nie, a on pyta co pani piła? Ja ledwo mówię, ciężko mi oddech złapać, a ten mi sto pytań zadaje. Czy jakieś środki psychoaktywne? Ciśnienie mi trzy razy mierzyli, bo nie wierzyli, że mogę mieć 90/60, a ja mam zawsze takie....A ten do mnie, że ma pani puls 130....i patrzy na mnie jakby to była moja wina... Ale jak już trafiłam na SOR nie mogę narzekać... Tylko na wyniki badań krwi musiałam czekać 3 godz. W międzyczasie ekg, konsultacja z neurologiem i psychiatrą... Na koniec usłyszałam, że jestem zupełnie zdrowa, mam TYLKO nerwicę 🙈
Ale co człowiek przeszedł to jego, co? Masakra, takie właśnie o to bagaże i doświadczenia dźwigaja nerwicowcy. 💪💪
@@piotrlatala Takie to leczenie u nas. Dadzą Ci wypis i rób co chcesz... Przecież to tylko nerwica i nic ci nie jest, przyszedł atak to i przejdzie.. Mnie kiedyś lekarz powiedział, że na ataki paniki się nie umiera. Tylko, że czasem to całe dnie wyjęte z życia i ciągły lęk przed lękiem. Coś co dla zdrowego człowieka jest normalne dla nerwicowca jest tak trudne jak wyprawa na księżyc. Medycyna poszła do przodu, rękę potrafią przyszyć, serce przeszczepić, operację serca dziecka w łonie matki zrobią ale osobie z nerwicą pomóc nie potrafią. Bo lekarz skończył studia, przeczytał w książce jakie są objawy i diagnozę postawi, a potem radź sobie sam. Gdyby przeżył jeden dzień z życia osoby z zaburzeniami nerwicowymi, posiedział w głowie takiej osoby może wtedy bardziej by się przyłożył do swojej pracy. Czasem miałam wrażenie, że dla nich, a szczególnie dla ratowników to całkiem zabawne, że muszą do takiej osoby przyjeżdżać, bo tylko dupę zawraca tą swoją nerwicą i na bank później opowiadają sobie te historie przy przy herbacie, jak to kolejny raz musieli przyjechać i niańczyć tę panikarę z nerwicą, bo sobie ubzdurała, że tym razem to już na pewno umiera
👌 👍
SOR służy ratowaniu życia. Nagle zatrzymanie krążenia, urwana ręka, wybite oko, upadek z wysokości. Przewlekłe choroby trzeba leczyć w poradniach, SOR nawet nie ma narzędzi zeby jakos bardzo dopomóc. Wiem ze poradnie maja kolejki, ale sami głosowaliście za socjalem i telewizja przez ostatnich 8 lat.
Zwłaszcza że Pan Piotr nie wyraził zgody na proponowane leczenie
Jesteś pozytywnie jebnięty, ale w życiu bym nie pomyślał, że masz nerwicę 😊
Piotrunia pozdrowienia z Doliny Rospudy. Karol i Tadzik.
🎉🎉🎉
U mnie to ,,aktywowało" sie na skutek traumy. Pierwsze dwa ataki nie wiedziałam co sie dzieje. Potem dochodzily inne objawy i zaczęłam łaczyc kropki...
Czasami mam wrażenie ze na SOR, ich zadaniem jest pokazanie Ci że jednak nie czujesz się tak źle i że możesz gorzej 😂
Ostatnio zadzwoniłam po karetkę bo sie dusiłam a babka : ee to tylko zapalenie krtani. Zarwie pani dwie noce i luz 😂
Otwieram popcorn i siadam do oglądania
Obecna 🫡
Nasila Ci się to wszystko teraz na jesień?
Mnie tam relanium przy takich akcjach chillowało na momencie.
Tymczasem ja 12h o 12:00 poszedłem wyszedłem o 00:00 (:
Nie polecam, co okazało się że to na tle nerwowym przez moją chorobę neurologiczną. I albo psychoterapeuta albo leki, nie dzieki juz sam sie ogarnalem.
Oglądamy ;)
Relanium🤪dobre👍
W sumie fell you. U mnie właśnie ratownik z karetki był pierwszy który zasugerował nerwicę. U psychiatry byłem dopiero pół roku później
Pamiętam jak pierwszy raz mnie zabrali na ostry dyżur z pracy. Najpierw czułem że serce mi chce wyskoczyć z klaty, potem zaczęło cisnąć i gnieść mnie w dołku. Następnie strach mnie taki ogarnął że na pewno mam zawał i umieram. Gdy trafiłem do szpitala to tam było już tyle ludzi że czekałem w kolejce aż mnie przyjmą. Na dzień dobry zrobili ekg i założyli kran na ręce. Potem przyszła kolejna baba aby pobrać krew. Z tego kurka upuściła 3 takie duże pojemniki a nastepnie wstrzykneła mi jakiś płyn chyba sól fizjologiczną. Myślałem że będzie to powoli etapami robić a ona podłączyła do tego kurka pełną strzykawke i na jedno pchnięcie tłoka całość od razu zapodała w żyłę. Tego uczucia nie zapomnę do końca życia jak podskoczyłem na krześle gdy ten płyn ze strzykawki z całym impetem pod ciśnieniem wlatuje do żyły. Po 9 godzinach przyszedł lekarz, przyniósł wyniki krwi i wydruk ekg. Powiedział że może puls mam trochę podwyższony ale reszta jest ok. Wyniki krwi w normie bez szału. Nic ci nie jest, przestań się denerwować. Wróć do domu i idź jutro do swojego GP. aka rodzinnego. 9 godzin czekania żeby się dowiedzieć idź do domu. Gdy czekałem te 9 godzin w tej poczekalni to się naoglądałem jak przywożą ludzi z wypadków drogowych czy takich co się zatruli jakimiś substancjami i policja ich w kajdanach przywiozła. Stan niektórych ludzi był tak straszny dla mnie a oni leżeli na podłodze na betonie i czekali na swoją kolej i nikogo nie obchodzili. Moje objawy nerwicy i lęków zaraz mi przeszły i chciałem stamtąd uciekać te 30 kilometrów nawet na piechotę byle tylko tego nie widzieć. Tam nie mają żadnego szacunku dla człowieka.
Chcemy wiecej 🤟
Mialam wypadek, nabiłam palec na nóż który niosła moja koleżanka. Najpierw szukanie szpitala, później sprawy papierkowe i czekanie na sor...nareszcie moja kolej. Lekarz mi się pyta kiedy się to pani stało. Ja mu mowie ze jakieś 3 godziny temu (z tego czekaliśmy na sor 2 godziny) a on mi mowi ze mi tego nie zszyje bo Szyc trzeba do 2 h od wypadku. Nakleił plasterek i wysłał do domu 😂
Mordo, bo te rękawy najlepiej zawinąć zanim się koszulę założy :) Serio sprawdzone. Też mnie to zawsze irytowało i teraz zawijam to wcześniej i się trzymie
❤️💪
Myślę, że to niebywałe szczęście, że Cię potraktowali poważnie, serio. Ja naw nawet w POZ nie mówiłam, że mam zaburzenia lękowe, bo naprawdę z automatu patrzą przez ten pryzmat
polecam poczytac o nerwie blednym i jego dysfunkcji… Tez mialam podobne historie do ciebie. Ja nawet tracilam glos jak mialam napad- to bylo super:). Na napady polecam xanax i leki na stale😊
35 lat choruję ale na sor nigdy nie byłem, muszę spróbować 😅
Polecam, nie zapomnisz tego do końca życia XD
Często ludzie którzy mają refluks i jakieś bóle w klatce, duszności i do tego objawy nerwicowe myślą, że mają zawał. A z tymi ratownikami w nocy to w punkt, mnie nastraszyli, że będą następnym razem karać za nieuzasadnione wezwanie mimo, że puls miałem 160 a przy EKG też się papier skończył.
Nagrywaj już zawsze! 😅😅😅
Mnie z SOR wypisali do domu ze złamanym obojczykiem 😅Wieloodłamowe złamanie z przemieszczeniem z adnotacją pilna operacja. Można? Można.
Bo to już w ramach rehabilitacji na NFZ
a jakie masz Piotrek ciśnienie tak ogółem ?
Kto w Starachowicach był na SORze, ten się w cyrku nie śmieje xD sam jestem nerwicowcem i pewnego sobotniego wieczoru około godzinki 19 miałem atak paniki i straszne duszności ,więc ojciec zadzwonił po karetkę, o ile z ratownikami spoko się gadało i współpracowało to po przekroczeniu drzwi SORu nie było już tak kolorowo, pielęgniarki patrzą na ciebie jak na ostatnią szumowine , a pani doktor to już w ogóle darła japę na każdego pacjenta jakby byla tam za karę, miałem badania wszystkie wyszły ok ,ale dostalem kroplówki ktore były na całą noc i po ich skończeniu miałem wyjść do domu a w międzyczasie dostac wypis
Finalnie kroplówki zeszły o godzinie 5 rano, a wypis dostałem 3 godz późnej bo się pani doktor zapomniało 😂
Nie spełniona dr Queen
Pozdro
Noszę okulary 20 lat i nie wiem jak można zdejmować okulary do picia 😂😂😂😂 ktoś kto napisał że w okularach nie da się pić, nosi chyba od czasu do czasu tylko przeciwsłoneczne.
😂 darmowa dawka hehehe Jacuś hehehe
W tych filmach gdzie przeklinasz to jeszcze większa beka jest 😂😂
najlepszy standaper 😂
Na spuszczenie ciśnienia w takich sytuacjach tylko hydroksyzyna
Ratownicy nie są wkurzeni na takie wezwania.są wkurzeni bo mieli wezwanie nagłe do babki...a w rzeczywistosci chciała herbate im zrobić albo byli wezwani po raz ósmy do napadu padaczki poalkoholowej
RELANIUM! 😆
Znam ten temat z własnych doświadczeń. Może i to śmieszne ale nie dla osób które mają ataki paniki
Ja obstawiam że lekarza tam wcale nie było. Robił 3 dyżury tej nocy i miałeś pecha.
W którym szpitalu tyle relanium dają? Tak to zydza
😂😂 mi tez dziady nie dali
Jak się to leczy mam podobne objawy
Ale jazdy na bańce.
Co do ratowników.Piotrek Latała polecam książkęYanek Świtała
Zapinamy pasy
Czy EEG mialeś robione?
Nawet 3 razy łącznie
😂😂😂
Niestety mam wrażenie, że na SORze "leczą" relanium tylko po to, żeby odlecieć, przespać się i na pół przytomnie podsunąć mu wypis do podpisu. Niestety takie mam doświadczenie..
Przecież pacjent nie podpisuje wypisu... 🤷🏽♀️
@@mago82dokładnie 😂😂😂 piedolenie, Pacjent nie musi się zgadzać na wypis.
próbowałalm pocwiczyc joge przy ogladaniu tego filmu ale nie daje rade smieje sie nie moge utrzymac nogi
🍰
Przeklinaj , mnie się podoba😂
Mega fajnie się to ogląda ale masz tyle reklam że co 4 minuty trzeba je kur oglądać
Dziwne, bo u mnie tylko jedna reklama wyskoczyła przez cały filmik.
2:49 materiał
Przepraszam ale się śmiałam przed cały podcstad
Oplułam kawą pół biurka :D
Oj stary, gadasz na ratowników, SOR i jego pracowników jak to Tobą się nie zajmowali a sam wytrzymales dzień w sklepie gdzieś miałeś chodzić przez 12h i odpowiadać na pytania klientów. Jakbyś pracował w ochronie zdrowia to dopiero miałbyś materiałów na swoje filmy.
:)
Przykro mi, że tak generalizujesz i ciśniesz po ratownikach.
Ja nie wzięłam wypisu nic się nie stalo
Ja tez nie. Poszłam do domu bo myślałam że umrę. 😅
Ja też nie. Dodatkowo powiedziałam że nie podpisze dokumentów bo nakłamali że robili mi badania których nie zrobili. Też wyszłam i nic😅
zajaraj sobie zielone :D
Jak stand up to musiałbyś wprowadzić kurwowanie 😎