@@WolneRzeki Ej, urodziłeś się w Ulanowie? Tam była taka glinianka dla bydła w której pływały karaski, chłopcy łowili ryby wędką z leszczynowego kija i sznurka. Jest jeszcze?
@@WolneRzeki Tak, Stalówka jeździła masowo na tę plażę. Sporo Was jest też w Krakowie, to bardzo nietypowi tutaj ludzie, można powiedzieć normalni. Pozdrawiam serdecznie.
Kurcze jak ten film jest świetnie zrobiony, przez pół godziny idziecie sobie przez pastwisko, a szymon bez przerwy mówi i płynnie przechodzi do następnej rzeczy, która jakby nagle się przed nim pojawia. Piękne są te przejścia kamery❤ no i sposób ekspresji Szymona. Majstersztyk
Nie sądziliśmy, że usłyszymy o murawach kserotermicznych na tym kanale :) Super, że zaprosiliście Szymona, bo opowiada on o bardzo ważnych procesach. Dzięki!
@@WolneRzeki Dajcie znać jak kiedyś będziecie chcieli nagrać murawy z Szymonem w kontekście utrzymania muraw kserotermicznych, bo w przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele mitów na temat szkodliwości niektórych gatunków roślin dla zwierząt tam wypasanych.
@@WolneRzeki Szymon nie poruszył roli drapieżników (wilków, niedźwiedzi), które kiedyś polowały na kopytne i innych roślinożerców. (1) Puszcza z dużymi roślinożercami to coś na filmie, albo w Ameryce po wybiciu wilków. Ale taka puszcza nie jest pełna, bo brakuje w niej drapieżców. (2) Puszcza z dużymi roślinożercami i dużymi drapieżnikami powinna była raczej nieprzebyta, bo kopytni roślinożercy z obawy o własne życie mniej się panoszą, muszą dużo uwagi poświęcić na obserwowanie otoczenia. Myślę, że potrzebujemy różnych siedlisk w Polsce, zarówno tych (1), jak i (2). Choć (2) stanowi podstawę dobrych parków narodowych i rezerwatów (dodatkowo pozostawionych bez ingerencji człowieka). Żubry i wilki w Białowieskim PN wpisują się w ten rodzaj ekosystemu.
@@robertab929 wyglądało to pewnie jak teraz na sawannie i do niedawna na prerii - roślinozercy zebrani w duże stada na ogół nie bali się drapieżnikow, ktorzy zabijali głównie osobniki młodociane i stare. Więc nie, nie było raczej nieprzebytej puszczy, było lasopastwisko.
@@tomasznasiowski5075 W USA w Kordylierach po wytępieniu wilków zaczęli w lasach "panoszyć" roślinożerni przedstawiciele kopytnych. Spowodowało to, że las był z mniejszą ilością roślin w dolnych partiach. Po introducji wilka roślinożercy Ci musieli zacząć zwracać uwagę na to, czy nie ma wilków w pobliżu i zwiększyło to ilość roślinności w podszycie lasów. Drapieżniki mają jeszcze inną rolę. Dzięki nim zmniejsza się ilość pasożytów żerujących na drapieżcach. Dlatego, że drapieżcy eliminują osobniki chore.
Brawa dla Was za tak wspanialy material! Szymon wspaniale opowiada, przypomina to program pt. "Zwierzyniec". Ciekawie z ekspresja i wiedza i mnustwem przykladow z uzyciem wlasciwej terminologi. Szymon, czekam na wiecej takich filmow.
Co za wspaniały wariat! W sensie jak najbardziej pozytywnym! Dawno nie słyszałem, żeby ktoś z taką pasją i emfazą opowiadał o pożywianiu się roślinożernych zwierząt. 11/10
Fajny odcinek , jesli chodzi o pastwiska przy rzece sa to moje ulubione miejscowki na eskapady wedkarskie i obecnosc krow i koni dopełnia piekno krajobrazu ;-)
Piękne znajome mi miejsce, lewy brzeg Tanwi przed Dąbrowką... Pamiętam jeszcze ujście Tanwi z końcówki lat dziewięćdziesiątych, jak z rodzicami tam jeździłem się kąpać jako kilkulatek, (czasem nie było miejsca tyle było ludzi) prawy brzeg Tanwi od mostu w Ulanowie do ujścia do praktycznie cały po za kilkoma zielonymi kępami przy wodzie gdzie rosły drzewa, był jedną wielką plażą, wtedy właśnie pasło się tam dużo krów. San na wysokości rodzinnego Zarzecza w czasach młodości moich rodziców nadawał się jeszcze do kąpania, ale dla odważniejszych, a zdjęcia dziadków z Sanu wyglądały na pierwszy rzut jak nad Bałtykiem, dużo piasku, łagodnych zejść do rzeki i rodziców z dziećmi, żadnych krzaków, tylko łąki, dzięki właśnie min. wypasowi zwierząt. Moi dziadkowie cały wolny czas w lecie będąc dziećmi spędzali kapiąc się w Sanie i nie pamiętają żeby ktoś się wtedy utopił, jedynie jak się pod kimś lód w zimie załamał, ale pokolenie rodziców... już robiło się wtedy niebezpiecznie zaczęły się coraz częstsze utonięcia i rzeka zaczęła zyskiwac zła sławę przez min. zarastanie. Co do wypasów i koszenia trawy, czy nawet złego jej wypalania, dzięki nim min. nie było też kleszczy, całe dzieciństwo spędziłem między podwórkiem, a ląkami nad Sanem, chodząc na ryby z kolegami, budując "bazy" na drzewie, a było to tylko kilkanaście lat temu i raz tylko miałem kleszcza, teraz wszystko zarosło i każdy wypad, nawet kilku minutowy kończy się przynajmniej kilkoma kleszczami! Się rozpisałem... Pozdrawiam bardzo 🙂
Ja bywałam na tej plaży w latach 60-tych. Jeździło się rowerem z Rudnika. Za plażą jak się szło wzdłuż rzeki był ten zachwycający zielony Eden. Pozdrawiam z Krakowa.
Ja jeszcze dodam, że w średniowieczu lasy były bardziej wykorzystywane przez samych ludzi niż obecnie. Pełniły wtedy rolę marketu budowlanego i sklepu spożywczego. 25 lat ten temu byłem turystycznie w Szkocji. Jeździłem dużo rowerem w krajobraz i byłem zdziwiony jak gęste i grube poszycie było w szkockich lasach.. Praktycznie nie dało się chodzić między drzewami. Kolega który był tam dłużej wyjaśniał, "tutaj nie zbiera się grzybów, więc nie ma kto wydeptać ścieżek"
Nie wpadła bym na to nigdy, by tak zrozumieć pejzaż. Znam te tereny nad Tanwią, bo urodziłam się w Rudniku. Zawsze dziwiła mnie uroda tego miejsca. Tęsknię z Krakowa.
Kiedyś obserwowałem efektywność takich roślinożerców w mikroskali. Na ogrodzoną bardzo gęsto zarośniętą łąkę na której trawy i inna tego typu roślinność osiągała spokojnie 1,5m zostało rano wpuszczone stado krów. Człowiek nawet nie miałby szansy przejść tamtędy. Wieczorem w tym samym miejscu było już tylko coś na kształt ścierniska.
U mnie dziki buchtują nawet na trawnikach bezpośrednio pod blokami. Szczególnie wczesną wiosną trawniki są zryte niemiłosiernie... Nie wiem co im tak smakuje. Szymonie! Piękne wejście. Trochę podobny do Michała Sumińskiego. I ze sposobu opowiadania i z wąsa. ;)))
Musi coś być w tych trawnikach , dziki ryją w poszukiwaniu "robaczków" Czasem jak na trawnik tylko nie pamiętam z jakiego drzewa wiosną opada "coś" to też dziki lubią poryć .
Moment, moment. Pokaż mi proszę definicję hodowli przemysłowej. Piszesz tak jakby w Polsce wcale nie dominowały gospodarstwa rodzinne (ponad 90%), nie jest winą rolników, że trzeba zwiększać skale hodowli, żeby godnie z niej żyć. Małe gospodarstwa nie wytrzymują ekonomiczne.
@@Deamonfols plus fakt, że dopłaty są albo do łąk albo do gruntow ornych, albo do lasów, na szczeblu unijnym nikt nie pomyślał o czymkolwiek mieszanym, więc rolnicy nie chcąc się tłumaczyć przed urzędnikiem, czy on ma tam las, czy łąkę zwyczajnie wytną wszystkie drzewa i mają spokój.
@@Deamonfols xD Zgodnie w dyrektywą Unii Europejskiej (pkt 6.6 załącznika I do dyrektywy 2010/75/UE:) chów intensywny (przemysłowy) drobiu i trzody chlewnej określony jest jako „instalacje do intensywnego chowu drobiu i świń”, obejmujące więcej niż: - 40.000 stanowisk dla chowu drobiu, - 2.000 stanowisk dla chowu świń o wadze powyżej 30 kg lub, - 750 stanowisk dla loch. Czegoś jeszcze ci się nie chce szukać? Czy ja coś piłem do rolników? Jakiś nied0jebany jesteś czy coś?
@@martin_93 o tym Piotrek też wspominał w jednym z odcinków o patologiach dofinansowań (np. koszenia łąk). Kuzyn rolnik też na to marudził, że żeby mu się opłacało i mógł konkurować to musiałby iść w przemysłówkę. A tak, to hoduje tylko dla siebie i rodziny. Ale w sklepie nikt nikt za kuraka nie da 30 - 40 zł za kg, czy 50 - 80 zł za wołowinę.
@@Deamonfols googluj sobie definicję hodowli przemysłowej. Od wiki po chów intensywny w dyrektywie UE. Daj znać czy czegoś jeszcze nie chce ci się szukać
Przed kilkoma dniami nocowałem w lesie, pod namiotem. Już zimno się robi, ale to też piękny czas, żeby pobyć na łonie przyrody. Powiem, że trudno bylo znaleźć w terenie przeznaczonym do biwakowania takie miejsce, w których dałoby się bezproblemowo założyć obóz-wszędzie nieprzebrane chaszcze. W koncu się udało i to właśnie na skraju terenu Nadleśnictwa i terenu prywatnego, wypasanego przez zwierzeta gospodarskie znalazłem odpowiednie miejsce. Tam było dokładnie takie same stanowisko przyrodnicze, jak w filmie. Nieopodal była też niewielka rzeczka. Tak myślę, że dobrze by było, żeby zwierzęta kształtujące roślinność w ten sposob powracały choć częściowo do swobodnej egzystencji obok człowieka. Trzeba znaleźć na to sposób, żeby oddać przyrodzie kawałek zabranego środowiska.
Kilkanaście lat temu w USA odkryto, że za katastrofalne powodzie w jakimś stanie odpowiada wytępienie wilków. Z powodu ich braku sarny wyjadały atrakcyjną dla nich roślinność przy brzegu rzeki. Brak tej roślinności powodował gorszą retencję i woda spływała dużo szybciej.
Dobra opowieść. "Nieprzebyta puszcza" to mniejsza bioróżnorodność i miejsce zupełnie nie do życia dla wielu gatunków ptaków. Nie trzeba też przeginać, jak w Szkocji gdzie 400 tys. jeleni i nie wiadomo ile owiec zżera każdą siewkę.
Jak byłem kiedyś w Szkocji, to były tam i bagna i wrzosowiska i pastwiska i w pieruny gęste lasy. Dodatkowo trwały prace odtworzeniowe które miały zwiększyć obszary leśne. Jesteś pewien że twoja percepcja tej krainy obejmuje jej cały obszar?
Mój ojciec dorastał po wojnie we wsi otoczonej lasami. Pól było niewiele, więc jeśli już ktoś przeznaczał pole nie pod ziemniaki czy żyto, ale pod łąkę to wyłącznie po to, by zebrać z niego siano na zimę. Od wiosny do jesieni dzieci wypasały krowy w lasach i na rowach.
Pan Szymon aż się "gotuje" żeby jak najwięcej opowiedzieć i przekazać, przez co może wydawać się nieco chaotyczny, ale opowiada bardzo fajnie! 👍 Z opowieści tej wynika, że czytając o "nieprzebytych puszczach", powinniśmy myśleć raczej nie o gęstwinie zarośli, a o ogromnym obszarze, którego nie sposób było przejechać konno lub przejść pieszo i można było tam błądzić wiele wiele dni.
Ciekawie , ciekawie prawie kabaret.. Gratulacje. E, E co parę sekund to nie informacja Rozumiem że pan był zdenerwowany występem przed kamerą . Ćwiczenie czyni mistrza .. Polecam programy o permakulturze to coś się dowiecie o zgryzaniu np Grzegorz Ciechomski i wielu innych.. Powodzenia . Mar Max Nadarzyn
Nie jest to takie proste, na jakie wygląda, poza tym w odległych czasach na terenie Polski rzeczywiście dominowała "nieprzebyta puszcza", takie siedliska, jak na filmiku ograniczały się głównie do terenów nadrzecznych, a wypasu zwierząt "gdzie popadnie", jaki miał miejsce w naszym kraju przed wiekami nie należy pochwalać, bo w ten sposób niszczono wiele zbiorowisk roślinnych, wiele skiofitów leśnych nie toleruje zgryzania, buchtowania i zadeptywania.
@@disanthuscercidifolius2718 Dlatego napisałem o CZĘŚCI lasów. Różnorodność siedlisk to jest słowo klucz. (2) *W filmie nie poruszono roli drapieżników (wilków, niedźwiedzi),* które kiedyś polowały na kopytne i innych roślinożerców. *Puszcza z dużymi roślinożercami* to coś na filmie, albo w Ameryce po wybiciu wilków. Ale taka puszcza nie jest pełna, bo brakuje w niej drapieżców. *Puszcza z dużymi roślinożercami i dużymi drapieżnikami* powinna była raczej nieprzebyta, bo kopytni roślinożercy z obawy o własne życie mniej się panoszą, muszą dużo uwagi poświęcić na obserwowanie otoczenia.
u mojej sasiadki w starym sadzie kiedys pasly sie krowy , kiedy sprzedala krowy jest tam teraz dzungla mieszanina roznych drzew . 20 lat zajelo naturze zeby przemienila nieuzytek w piekny las
Jeżeli zabierzemy zwierzęta z sawanny to i tak las nie urośnie, bo roślinność bardziej zależy od klimatu, przede wszystkim od sumy opadów i warunków glebowych. Polecam wybrać się do Kenii i przejechać się po wszystkich parkach narodowych. Tsavo West jest pełnym dzikich zwierząt gęstym lasem, a właściwie buszem, a kilkaset km dalej są już parki narodowe typowo sawannowe. Druga sprawa to fakt że w naszym klimacie liczebność roślinożerców była limitowana przez żywność dostępną zimą. Co z tego że wiosną i latem mamy ogromne ilości dostępnej bazy żerowej dla roślinożerców, jeśli zimy były srogie i długie. Kilkanaście lat temu mieliśmy taką zimę i masowo z głodu padały sarny.
Mieszkam w Irlandii w pobliżu Parku Narodowego Killarney. Chroni on przede wszystkim naturalny las w którym dominującą rolę pełni dąb. Park zamieszkują dwa gatunki jeleniowatych: szlachetny i jeleń Sika. Naukowcy doszli do wniosku, że naturalny las nie odnawia się przez presję wymienionych jeleniowatych. Słucham tego nagrania i z ust prowadzącego padają stwierdzenia, że dąb nie zregeneruje się w zacienionych miejscach i potrzebuje roślinożerców by sadzonki mogły wzrastać z dostateczną ilością światła. Bardzo bym prosił o źródło badań naukowych bo nie ukrywam, że stwierdzenia które tu padły kłócą się zupełnie z tym co uważają miejscowi naukowcy.
*W filmie nie poruszono roli drapieżników (wilków, niedźwiedzi),* które kiedyś polowały na kopytne i innych roślinożerców. *Puszcza z dużymi roślinożercami* to coś na filmie, albo w Ameryce po wybiciu wilków. Ale taka puszcza nie jest pełna, bo brakuje w niej drapieżców. *Puszcza z dużymi roślinożercami i dużymi drapieżnikami* powinna była raczej nieprzebyta, bo kopytni roślinożercy z obawy o własne życie mniej się panoszą, muszą dużo uwagi poświęcić na obserwowanie otoczenia.
Trafione miejsce i pasujący Pan Prelegent naturszczyk, jeszcze bez swady akademickiego wyjadacza. Znaczący duzi roślinożercy leśni jak jeleń i sarna, zdecydowanie wolą ryzykować skórę na obszernych kukurydzianych i pszennych stołówkach, niż bezpiecznie ale mozolnie prześwietlać śródleśne połacie.
Przeciwnicy jedzenia mięsa, sera, picia mleka mówią, że to z miłości do przyrody a prawda jest taka że nikt nie będzie wypadał krów, koni, owiec czy kóz jeśli nie będzie popytu na nie.
Niestety sprawa nie jest taka prosta. Strzelam, że 99% mięsa i nabiału kupowanego w sklepach nie pochodzi z takich pastwisk, a z wielkich zamkniętych obór, od krów które nigdy w życiu nie wychodzą na łąkę. Zamiast ekologicznych korzyści z wypasu mamy same straty z uprawy roślin na paszę itd.
Mieszkam w Wielkiej Brytanii, i tu mamy problem raczej odwrotny. Mianowicie, za dużo roślinożerców. Przez setki lat owce, krowy, konie i jelenie wyjadają każdą nowa sadzonkę. Najbardziej dramatyczny skutek widząc po krajobrazu Szkocji. Te otwarte, ciągnące się setkami kilometrów bezdrzewne tereny nie są naturalnym krajobrazem Szkocji. Powinna tam być roślinność różnorodna, włącznie z różnorodnymi lasami. W Szkocji przydałoby się drapieżniki do kontroli zachowania i liczebności roślinożerców. Jak narazie, chyba nie ma planu konkretnego przywrócić wilki, ale możliwe ze rysie będą przywrócone do dawnych terytorium. To wszystko wyraźnie pokazuje ze zachwianie równowagi miedzy gatunkami jest szkodliwe dla środowiska. Czy jest ich za dużo, czy za mało.
Co do selektywności zgryzania koni to wygląda to inaczej. Konie jedzą w pierwszej kolejności to co lubią, puszczone bez kontroli na duże łąki wywołują zanik najsmaczniejszych dla nich gatunków/odmian. Dodatkowo konie (ale też i krowy) nie jedzą gatunków których nie lubią - np. wspomniana nawłoć. Nawłoć chętnie zjadają owce co można wykorzystać do naturalnego odnowienia obszarów skolonizowanych przez nawłoć.
@@knufkakarynia4037 No właśnie ta osoba nie zna się na koniach, co widać jak na pastwisko wchodzi koń. Nie wiem kim jest ta osoba, ale na chowie koni się nie zna. Wynika to też z wypowiedzi o starcu jakubku. Trucizna z tej rośliny odkłada się w końskiej wątrobie i nawet niewielkie jej podgryzanie, w dłuższej perspektywie doprowadzi do śmierci konia.
Właśnie tu mówimy o lasopastwiskach, które kiedyś powszechnie występowały w europie, były to takie łąki przy pojedynczych drzewach, w polsce wystepuja koniki polskie, które wystepuja również w lasach
No i nie można też zapominać że w czasach homo sapiens w Europie żyli tacy megaroślinożercy jak mamut np. mamut stepowy, później włochaty czy nosorożec włochaty. Wtedy to była "prawdziwa sawanna" i lwy jaskiniowe i hieny jaskiniowe;)
Nie mam żadnego problemu, żeby ten kanał nie zawsze był o rzekach :)
Jak dla mnie takie błonia to był typowy nadrzeczny krajobraz który znałem od dziecka. Więc aż tak daleko od rzeki tu nie odeszliśmy ;)
@@WolneRzeki Ej, urodziłeś się w Ulanowie? Tam była taka glinianka dla bydła w której pływały karaski, chłopcy łowili ryby wędką z leszczynowego kija i sznurka. Jest jeszcze?
@@katogoria nie, w Stalowej Woli. Glinianki nie kojarzę.
@@WolneRzeki Tak, Stalówka jeździła masowo na tę plażę. Sporo Was jest też w Krakowie, to bardzo nietypowi tutaj ludzie, można powiedzieć normalni. Pozdrawiam serdecznie.
Super się słucha tego Pana. Bardzo się cieszę, że mogłem go tu zobaczyć. Bardzo ciekawy materiał.
Widać po pierwszej minucie że Szymon to mocny zajawkowicz, pozdrowienia!!
Do tego bardzo pozytywny zajawkowicz!
Kurcze jak ten film jest świetnie zrobiony, przez pół godziny idziecie sobie przez pastwisko, a szymon bez przerwy mówi i płynnie przechodzi do następnej rzeczy, która jakby nagle się przed nim pojawia. Piękne są te przejścia kamery❤ no i sposób ekspresji Szymona. Majstersztyk
Były problemy techniczne, ale udało się z grubsza tak jak miało wyglądać :) cieszę się że się podoba
@@WolneRzeki jeszcze jak! Zwłaszcza, że temat bardzo mi bliski
Też jestem pod ogromnym wrażeniem 😍
Nie sądziliśmy, że usłyszymy o murawach kserotermicznych na tym kanale :) Super, że zaprosiliście Szymona, bo opowiada on o bardzo ważnych procesach. Dzięki!
A my z Szymonem spędziliśmy niejeden dzień na eksploracji muraw i różnych takich ciekawych siedlisk ;) W końcu udało się coś razem nagrać.
@@WolneRzeki Dajcie znać jak kiedyś będziecie chcieli nagrać murawy z Szymonem w kontekście utrzymania muraw kserotermicznych, bo w przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele mitów na temat szkodliwości niektórych gatunków roślin dla zwierząt tam wypasanych.
@@WolneRzeki Szymon nie poruszył roli drapieżników (wilków, niedźwiedzi), które kiedyś polowały na kopytne i innych roślinożerców.
(1) Puszcza z dużymi roślinożercami to coś na filmie, albo w Ameryce po wybiciu wilków. Ale taka puszcza nie jest pełna, bo brakuje w niej drapieżców.
(2) Puszcza z dużymi roślinożercami i dużymi drapieżnikami powinna była raczej nieprzebyta, bo kopytni roślinożercy z obawy o własne życie mniej się panoszą, muszą dużo uwagi poświęcić na obserwowanie otoczenia.
Myślę, że potrzebujemy różnych siedlisk w Polsce, zarówno tych (1), jak i (2).
Choć (2) stanowi podstawę dobrych parków narodowych i rezerwatów (dodatkowo pozostawionych bez ingerencji człowieka). Żubry i wilki w Białowieskim PN wpisują się w ten rodzaj ekosystemu.
@@robertab929 wyglądało to pewnie jak teraz na sawannie i do niedawna na prerii - roślinozercy zebrani w duże stada na ogół nie bali się drapieżnikow, ktorzy zabijali głównie osobniki młodociane i stare. Więc nie, nie było raczej nieprzebytej puszczy, było lasopastwisko.
@@tomasznasiowski5075 W USA w Kordylierach po wytępieniu wilków zaczęli w lasach "panoszyć" roślinożerni przedstawiciele kopytnych. Spowodowało to, że las był z mniejszą ilością roślin w dolnych partiach. Po introducji wilka roślinożercy Ci musieli zacząć zwracać uwagę na to, czy nie ma wilków w pobliżu i zwiększyło to ilość roślinności w podszycie lasów.
Drapieżniki mają jeszcze inną rolę. Dzięki nim zmniejsza się ilość pasożytów żerujących na drapieżcach. Dlatego, że drapieżcy eliminują osobniki chore.
Wspaniały odcinek, cudowne miejsce, świetnie opowiedziana geneza lasopastwiska. Dziękuję i pozdrawiam gościa i gospodarza.
Łuczaj opowiadał trochę o takich "leśnych łąkach".
Byłoby wspaniale, gdyby taki wypas był jakoś promowany chociażby w wyznaczonych miejscach.
Brawa dla Was za tak wspanialy material!
Szymon wspaniale opowiada, przypomina to program pt. "Zwierzyniec".
Ciekawie z ekspresja i wiedza i mnustwem przykladow z uzyciem wlasciwej terminologi. Szymon, czekam na wiecej takich filmow.
To może Jego wnuczek 🙂
Szymon Czyżewski - WIELKI BIOLOG!
Choć brakło powiedzenia o dużych drapieżnikach (wilkach, niedźwiedziach). Taka puszcza z kopytmymi i dużymi drapieżnikami była raczej nieprzebyta :)
Co za wspaniały wariat! W sensie jak najbardziej pozytywnym! Dawno nie słyszałem, żeby ktoś z taką pasją i emfazą opowiadał o pożywianiu się roślinożernych zwierząt. 11/10
Koń chciał coś powiedzieć... ale nikt go nie słuchał
ale podoba się dla mnie :)
Bardzo ciekawe podejście. Oby więcej takich pasjonatów.
No rewelacja. Bravo Panowie.
Bardzo dobry odcinek!!! Jeśli będzie więcej pomysłów na takie tematy to ja się podpisuję! Lajeczek oczywiście jest.
Ale niezly merytoryczny standaper!Niesamowite!
Dzieki!
Super odcinek.Pozdrawiam
Świetny wykład , bardzo potrzebny .Dziękuję 💐🌳🐎
Fajny odcinek , jesli chodzi o pastwiska przy rzece sa to moje ulubione miejscowki na eskapady wedkarskie i obecnosc krow i koni dopełnia piekno krajobrazu ;-)
Piękne znajome mi miejsce, lewy brzeg Tanwi przed Dąbrowką... Pamiętam jeszcze ujście Tanwi z końcówki lat dziewięćdziesiątych, jak z rodzicami tam jeździłem się kąpać jako kilkulatek, (czasem nie było miejsca tyle było ludzi) prawy brzeg Tanwi od mostu w Ulanowie do ujścia do praktycznie cały po za kilkoma zielonymi kępami przy wodzie gdzie rosły drzewa, był jedną wielką plażą, wtedy właśnie pasło się tam dużo krów. San na wysokości rodzinnego Zarzecza w czasach młodości moich rodziców nadawał się jeszcze do kąpania, ale dla odważniejszych, a zdjęcia dziadków z Sanu wyglądały na pierwszy rzut jak nad Bałtykiem, dużo piasku, łagodnych zejść do rzeki i rodziców z dziećmi, żadnych krzaków, tylko łąki, dzięki właśnie min. wypasowi zwierząt. Moi dziadkowie cały wolny czas w lecie będąc dziećmi spędzali kapiąc się w Sanie i nie pamiętają żeby ktoś się wtedy utopił, jedynie jak się pod kimś lód w zimie załamał, ale pokolenie rodziców... już robiło się wtedy niebezpiecznie zaczęły się coraz częstsze utonięcia i rzeka zaczęła zyskiwac zła sławę przez min. zarastanie. Co do wypasów i koszenia trawy, czy nawet złego jej wypalania, dzięki nim min. nie było też kleszczy, całe dzieciństwo spędziłem między podwórkiem, a ląkami nad Sanem, chodząc na ryby z kolegami, budując "bazy" na drzewie, a było to tylko kilkanaście lat temu i raz tylko miałem kleszcza, teraz wszystko zarosło i każdy wypad, nawet kilku minutowy kończy się przynajmniej kilkoma kleszczami! Się rozpisałem... Pozdrawiam bardzo 🙂
Kleszcze były, tylko wiele osób pozapominało, ile ich złapało, w końcu to było lata temu.
@@disanthuscercidifolius2718 Nie było psychozy kleszczowej.
Ja bywałam na tej plaży w latach 60-tych. Jeździło się rowerem z Rudnika. Za plażą jak się szło wzdłuż rzeki był ten zachwycający zielony Eden. Pozdrawiam z Krakowa.
jestem miłośniekiem przyrody dla mnie film super
Bardzo miło jest posłuchać własne myśli tak wyklarowane przelane na tekst.
Super odcinek ! Pan Szymon jest przeuroczy!
Kolejny spoko odcinek! 👍
Ja jeszcze dodam, że w średniowieczu lasy były bardziej wykorzystywane przez samych ludzi niż obecnie. Pełniły wtedy rolę marketu budowlanego i sklepu spożywczego.
25 lat ten temu byłem turystycznie w Szkocji. Jeździłem dużo rowerem w krajobraz i byłem zdziwiony jak gęste i grube poszycie było w szkockich lasach.. Praktycznie nie dało się chodzić między drzewami. Kolega który był tam dłużej wyjaśniał, "tutaj nie zbiera się grzybów, więc nie ma kto wydeptać ścieżek"
Zapomniałeś, że wtedy ludzi było jakieś 10 razy mniej.
Podbuchtuję dla zasiegu.
Jak prawdziwy dzik 😁
Pół godziny zleciało w mgnieniu oka. Fajnie się słuchało i takie tematy około rzeczne, także chętnie tutaj widziałbym w większej ilości :)
Dziękujemy.
Super wykład - dziękuję
Fajny materiał, bardzo kwieciście opowiedziane 😉
Super odcinek 👍🏻👍🏻👍🏻
Wielki odcinek, więcej Szymona
Bardzo dziękuję za informację i pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia ❤❤
Super materiał. Bardzo ciekawy. Pozdrawiam
Brawo dla panów,para doskonala ,wiedza obojga świetnie się uzupelnia. Dwaj pa😊❤😊❤sjonaci
mega pozytywny ziomek
Bardzo Wam dziękuję. Pan Szymon top.
Mega wykład! 🤓
super filmik!
Świetny materiał!
Wspaniały materiał !!!
Bardzo fajny odcinek i gość :) więcej takich na kanale!
Nic nowego się nie dowiedziałem ale dla ludzi którzy nie interesowały się tematem to fajnie że kanał pokazuje trochę inne ciekawe tematy.
Nie wpadła bym na to nigdy, by tak zrozumieć pejzaż. Znam te tereny nad Tanwią, bo urodziłam się w Rudniku. Zawsze dziwiła mnie uroda tego miejsca.
Tęsknię z Krakowa.
Wspaniały człowiek
Kiedyś obserwowałem efektywność takich roślinożerców w mikroskali. Na ogrodzoną bardzo gęsto zarośniętą łąkę na której trawy i inna tego typu roślinność osiągała spokojnie 1,5m zostało rano wpuszczone stado krów. Człowiek nawet nie miałby szansy przejść tamtędy. Wieczorem w tym samym miejscu było już tylko coś na kształt ścierniska.
I nie potrzeba kosiarki 🙂I to jest ekologia👍
@@styldanutanie wspominaj o zwierzęcej ekologii, bo zaraz ktoś wyliczy ile metanu te przeżuwacze produkują...
@@rysiekzkranu9056 Bo produkują. Tylko, że dla klimatu lepszy metan z krótkiego obiegu węgla, niż dodatkowy CO2 z długiego obiegu.
@@iowa406 wiadomo, ale niektórym oszołomom i to przeszkadza...
@@rysiekzkranu9056 Albo ignorantom lub nieukom, którzy nie wiedzą o co chodzi w walce z paliwami kopalnymi.
Dziękuję Wam :)))
Petarda. Dużo się nauczyłem od kolejnego pasjonaty. Tak trzymać Panowie 💪🇵🇱
Bardzo dobry film, chętnie posłuchałbym o wspomnianych murawach kserotermicznych
ależ ciekawie chłop opowiada - mam nadzieję, że wroci do Polski i będzie opowiadał naszym studentom...
Świetne, a ostatnie ujęcie cudo
Komentarz taktyczny. Podobało mi się zakończenie.
Świetny odcinek, Szymon super narracja !
Super!
O, Szymon, cześć 🤯🤯🤯
Fajny Koleś :) Jak z Pana Kleksa. Pozdrawiam
Co to jest? Nowy format programu? Super się oglądało
U mnie dziki buchtują nawet na trawnikach bezpośrednio pod blokami. Szczególnie wczesną wiosną trawniki są zryte niemiłosiernie... Nie wiem co im tak smakuje.
Szymonie! Piękne wejście. Trochę podobny do Michała Sumińskiego. I ze sposobu opowiadania i z wąsa. ;)))
Musi coś być w tych trawnikach , dziki ryją w poszukiwaniu "robaczków"
Czasem jak na trawnik tylko nie pamiętam z jakiego drzewa wiosną opada "coś" to też dziki lubią poryć .
@@agriculturawarmia4097pędraki wyżerają. Pewnie głównie chrabąszcza majowego.
Spoko gosc z tego Szymona 🙂
Swietny materiał
Czyli hodowla przemysłowa nie pomaga a zrównoważona jednostkowa u rolnika będzie pomagać
Moment, moment. Pokaż mi proszę definicję hodowli przemysłowej.
Piszesz tak jakby w Polsce wcale nie dominowały gospodarstwa rodzinne (ponad 90%), nie jest winą rolników, że trzeba zwiększać skale hodowli, żeby godnie z niej żyć. Małe gospodarstwa nie wytrzymują ekonomiczne.
@@Deamonfols plus fakt, że dopłaty są albo do łąk albo do gruntow ornych, albo do lasów, na szczeblu unijnym nikt nie pomyślał o czymkolwiek mieszanym, więc rolnicy nie chcąc się tłumaczyć przed urzędnikiem, czy on ma tam las, czy łąkę zwyczajnie wytną wszystkie drzewa i mają spokój.
@@Deamonfols xD
Zgodnie w dyrektywą Unii Europejskiej (pkt 6.6 załącznika I do dyrektywy 2010/75/UE:) chów intensywny (przemysłowy) drobiu i trzody chlewnej określony jest jako „instalacje do intensywnego chowu drobiu i świń”, obejmujące więcej niż: - 40.000 stanowisk dla chowu drobiu, - 2.000 stanowisk dla chowu świń o wadze powyżej 30 kg lub, - 750 stanowisk dla loch.
Czegoś jeszcze ci się nie chce szukać? Czy ja coś piłem do rolników? Jakiś nied0jebany jesteś czy coś?
@@martin_93 o tym Piotrek też wspominał w jednym z odcinków o patologiach dofinansowań (np. koszenia łąk). Kuzyn rolnik też na to marudził, że żeby mu się opłacało i mógł konkurować to musiałby iść w przemysłówkę. A tak, to hoduje tylko dla siebie i rodziny. Ale w sklepie nikt nikt za kuraka nie da 30 - 40 zł za kg, czy 50 - 80 zł za wołowinę.
@@Deamonfols googluj sobie definicję hodowli przemysłowej. Od wiki po chów intensywny w dyrektywie UE. Daj znać czy czegoś jeszcze nie chce ci się szukać
To jest u mojego wujka 😊
Pięknie, pozdrawiamy :)
Przed kilkoma dniami nocowałem w lesie, pod namiotem. Już zimno się robi, ale to też piękny czas, żeby pobyć na łonie przyrody. Powiem, że trudno bylo znaleźć w terenie przeznaczonym do biwakowania takie miejsce, w których dałoby się bezproblemowo założyć obóz-wszędzie nieprzebrane chaszcze.
W koncu się udało i to właśnie na skraju terenu Nadleśnictwa i terenu prywatnego, wypasanego przez zwierzeta gospodarskie znalazłem odpowiednie miejsce. Tam było dokładnie takie same stanowisko przyrodnicze, jak w filmie. Nieopodal była też niewielka rzeczka.
Tak myślę, że dobrze by było, żeby zwierzęta kształtujące roślinność w ten sposob powracały choć częściowo do swobodnej egzystencji obok człowieka. Trzeba znaleźć na to sposób, żeby oddać przyrodzie kawałek zabranego środowiska.
Świetny matariał!
Kilkanaście lat temu w USA odkryto, że za katastrofalne powodzie w jakimś stanie odpowiada wytępienie wilków. Z powodu ich braku sarny wyjadały atrakcyjną dla nich roślinność przy brzegu rzeki. Brak tej roślinności powodował gorszą retencję i woda spływała dużo szybciej.
Dobra opowieść. "Nieprzebyta puszcza" to mniejsza bioróżnorodność i miejsce zupełnie nie do życia dla wielu gatunków ptaków. Nie trzeba też przeginać, jak w Szkocji gdzie 400 tys. jeleni i nie wiadomo ile owiec zżera każdą siewkę.
Jak byłem kiedyś w Szkocji, to były tam i bagna i wrzosowiska i pastwiska i w pieruny gęste lasy. Dodatkowo trwały prace odtworzeniowe które miały zwiększyć obszary leśne. Jesteś pewien że twoja percepcja tej krainy obejmuje jej cały obszar?
Mój ojciec dorastał po wojnie we wsi otoczonej lasami. Pól było niewiele, więc jeśli już ktoś przeznaczał pole nie pod ziemniaki czy żyto, ale pod łąkę to wyłącznie po to, by zebrać z niego siano na zimę. Od wiosny do jesieni dzieci wypasały krowy w lasach i na rowach.
Pan Szymon aż się "gotuje" żeby jak najwięcej opowiedzieć i przekazać, przez co może wydawać się nieco chaotyczny, ale opowiada bardzo fajnie! 👍
Z opowieści tej wynika, że czytając o "nieprzebytych puszczach", powinniśmy myśleć raczej nie o gęstwinie zarośli, a o ogromnym obszarze, którego nie sposób było przejechać konno lub przejść pieszo i można było tam błądzić wiele wiele dni.
Ciekawie , ciekawie prawie kabaret.. Gratulacje. E, E co parę sekund to nie informacja Rozumiem że pan był zdenerwowany występem przed kamerą . Ćwiczenie czyni mistrza .. Polecam programy o permakulturze to coś się dowiecie o zgryzaniu np Grzegorz Ciechomski i wielu innych.. Powodzenia . Mar Max Nadarzyn
La fuente odwala kawał dobrej roboty
Wyobrażmy sobie Lasy Państwowe prowadzące na części powierzchni lasów taką gospodarkę. Mielibyśmy drewno dębów i mleko krowie :)
Nie mielibyśmy tyle nawłoci...
@@rysiekzkranu9056 Nawłoć przysmakiem dla krów ?
@@TakAndrzejPolak nawłoć porosła pierwotnie trawiaste nieużytki. Gdyby były wypasane, nie miałaby szans na ekspansję
Nie jest to takie proste, na jakie wygląda, poza tym w odległych czasach na terenie Polski rzeczywiście dominowała "nieprzebyta puszcza", takie siedliska, jak na filmiku ograniczały się głównie do terenów nadrzecznych, a wypasu zwierząt "gdzie popadnie", jaki miał miejsce w naszym kraju przed wiekami nie należy pochwalać, bo w ten sposób niszczono wiele zbiorowisk roślinnych, wiele skiofitów leśnych nie toleruje zgryzania, buchtowania i zadeptywania.
@@disanthuscercidifolius2718 Dlatego napisałem o CZĘŚCI lasów. Różnorodność siedlisk to jest słowo klucz.
(2) *W filmie nie poruszono roli drapieżników (wilków, niedźwiedzi),* które kiedyś polowały na kopytne i innych roślinożerców.
*Puszcza z dużymi roślinożercami* to coś na filmie, albo w Ameryce po wybiciu wilków. Ale taka puszcza nie jest pełna, bo brakuje w niej drapieżców.
*Puszcza z dużymi roślinożercami i dużymi drapieżnikami* powinna była raczej nieprzebyta, bo kopytni roślinożercy z obawy o własne życie mniej się panoszą, muszą dużo uwagi poświęcić na obserwowanie otoczenia.
W naturze nic nie dzieje się bez sensu. Dobry materiał pozdrawiam🙂
u mojej sasiadki w starym sadzie kiedys pasly sie krowy , kiedy sprzedala krowy jest tam teraz dzungla mieszanina roznych drzew . 20 lat zajelo naturze zeby przemienila nieuzytek w piekny las
Jeżeli zabierzemy zwierzęta z sawanny to i tak las nie urośnie, bo roślinność bardziej zależy od klimatu, przede wszystkim od sumy opadów i warunków glebowych. Polecam wybrać się do Kenii i przejechać się po wszystkich parkach narodowych. Tsavo West jest pełnym dzikich zwierząt gęstym lasem, a właściwie buszem, a kilkaset km dalej są już parki narodowe typowo sawannowe. Druga sprawa to fakt że w naszym klimacie liczebność roślinożerców była limitowana przez żywność dostępną zimą. Co z tego że wiosną i latem mamy ogromne ilości dostępnej bazy żerowej dla roślinożerców, jeśli zimy były srogie i długie. Kilkanaście lat temu mieliśmy taką zimę i masowo z głodu padały sarny.
Porosła by lasem, były już liczne testy i eksperymenty
Mieszkam w Irlandii w pobliżu Parku Narodowego Killarney. Chroni on przede wszystkim naturalny las w którym dominującą rolę pełni dąb. Park zamieszkują dwa gatunki jeleniowatych: szlachetny i jeleń Sika. Naukowcy doszli do wniosku, że naturalny las nie odnawia się przez presję wymienionych jeleniowatych. Słucham tego nagrania i z ust prowadzącego padają stwierdzenia, że dąb nie zregeneruje się w zacienionych miejscach i potrzebuje roślinożerców by sadzonki mogły wzrastać z dostateczną ilością światła. Bardzo bym prosił o źródło badań naukowych bo nie ukrywam, że stwierdzenia które tu padły kłócą się zupełnie z tym co uważają miejscowi naukowcy.
*W filmie nie poruszono roli drapieżników (wilków, niedźwiedzi),* które kiedyś polowały na kopytne i innych roślinożerców.
*Puszcza z dużymi roślinożercami* to coś na filmie, albo w Ameryce po wybiciu wilków. Ale taka puszcza nie jest pełna, bo brakuje w niej drapieżców.
*Puszcza z dużymi roślinożercami i dużymi drapieżnikami* powinna była raczej nieprzebyta, bo kopytni roślinożercy z obawy o własne życie mniej się panoszą, muszą dużo uwagi poświęcić na obserwowanie otoczenia.
Siemanko 😀
mega
Za dużo yyyy, ale pozatym kozak 🥰
ED SHEERAN!!! 🫶🏻🫶🏻❤
Yyyyyy, eeeee ooooo. Troszeczkę ćwiczeń w mówię aby wyeliminować to i będzie git
👍👍👍
17:55 kania
Raczej nie
Trafione miejsce i pasujący Pan Prelegent naturszczyk, jeszcze bez swady akademickiego wyjadacza.
Znaczący duzi roślinożercy leśni jak jeleń i sarna, zdecydowanie wolą ryzykować skórę na obszernych kukurydzianych i pszennych stołówkach, niż bezpiecznie ale mozolnie prześwietlać śródleśne połacie.
Ja rowniez👍
Przeciwnicy jedzenia mięsa, sera, picia mleka mówią, że to z miłości do przyrody a prawda jest taka że nikt nie będzie wypadał krów, koni, owiec czy kóz jeśli nie będzie popytu na nie.
Niestety sprawa nie jest taka prosta. Strzelam, że 99% mięsa i nabiału kupowanego w sklepach nie pochodzi z takich pastwisk, a z wielkich zamkniętych obór, od krów które nigdy w życiu nie wychodzą na łąkę. Zamiast ekologicznych korzyści z wypasu mamy same straty z uprawy roślin na paszę itd.
Hej Szymon :3
Piotrze to profesor gdybologii .
Coś tam prawdy ale zawsze może profesor gdybologii. Wolę Twoją naukę.
👍
Widać, że człowieka temat wciąga ;) Fajne to, a najlepsze zwierzęta skubiące trawę na końcu :)
Szymon Wielki
No to deweloperzy od jutra inwestują w roslinożerców...
Dobrze by było 🙂
„Yyyyyyyyyy” za dużo ale ogólnie git
Ale nie wszędzie wypas roślinożerców jest korzystny np. w litych lasach liściastych zmniejsza bioróżnorodność, bo te zwierzęta niszczą runo.
Przyrody nie powinno się poprawiać. Powinno się z niej jak najwięcej uczyć i nią inspirować.
wgl. fajna krowa 🐄
Mieszkam w Wielkiej Brytanii, i tu mamy problem raczej odwrotny. Mianowicie, za dużo roślinożerców. Przez setki lat owce, krowy, konie i jelenie wyjadają każdą nowa sadzonkę. Najbardziej dramatyczny skutek widząc po krajobrazu Szkocji. Te otwarte, ciągnące się setkami kilometrów bezdrzewne tereny nie są naturalnym krajobrazem Szkocji. Powinna tam być roślinność różnorodna, włącznie z różnorodnymi lasami.
W Szkocji przydałoby się drapieżniki do kontroli zachowania i liczebności roślinożerców. Jak narazie, chyba nie ma planu konkretnego przywrócić wilki, ale możliwe ze rysie będą przywrócone do dawnych terytorium.
To wszystko wyraźnie pokazuje ze zachwianie równowagi miedzy gatunkami jest szkodliwe dla środowiska. Czy jest ich za dużo, czy za mało.
Co do selektywności zgryzania koni to wygląda to inaczej. Konie jedzą w pierwszej kolejności to co lubią, puszczone bez kontroli na duże łąki wywołują zanik najsmaczniejszych dla nich gatunków/odmian. Dodatkowo konie (ale też i krowy) nie jedzą gatunków których nie lubią - np. wspomniana nawłoć. Nawłoć chętnie zjadają owce co można wykorzystać do naturalnego odnowienia obszarów skolonizowanych przez nawłoć.
17:33
@@knufkakarynia4037 No właśnie ta osoba nie zna się na koniach, co widać jak na pastwisko wchodzi koń. Nie wiem kim jest ta osoba, ale na chowie koni się nie zna. Wynika to też z wypowiedzi o starcu jakubku. Trucizna z tej rośliny odkłada się w końskiej wątrobie i nawet niewielkie jej podgryzanie, w dłuższej perspektywie doprowadzi do śmierci konia.
@@jakubskowronski3016 A czy powiedział że to koń go zgryzł?
Bo jeśli nie, to argument nie trafiony
@@_krzysio_6910 Masz rację, studia z hodowli koni i wiele lat ich chowu nic mnie nie nauczyły. Nawet to, że sam utrzymuje system leśno pastwiskowy.
Ciekawe
A koń i krowy nie zajmowały odrębnych ekosystemów żubry doskonale odnajdują się w lasach a koń raczej tereny otwarte
Właśnie tu mówimy o lasopastwiskach, które kiedyś powszechnie występowały w europie, były to takie łąki przy pojedynczych drzewach, w polsce wystepuja koniki polskie, które wystepuja również w lasach
No i nie można też zapominać że w czasach homo sapiens w Europie żyli tacy megaroślinożercy jak mamut np. mamut stepowy, później włochaty czy nosorożec włochaty. Wtedy to była "prawdziwa sawanna" i lwy jaskiniowe i hieny jaskiniowe;)
OMG 🙀 to dlatego drzewka lubią być przycinane, a wiele osób boi się przycinać swoje drzewka, a one mają to w genach