Ja podjęłam decyzje jakiś czas temu, startowałam mając 115kg przy 164cm wzrostu. Na dzień dzisiejszy mam 51kg na minusie i jakość mojego życia totalnie bez porównania. Całkiem sama bez bariatrii czy farmakologii 💪 Nigdy więcej otyłości! Uwielbiam Cie słuchać, bardzo dużo potrzebnej wiedzy :) Pozdrawiam!
Ja ze 150 przy wzroście 176cm schudłem do 88kg przez 11mies i czuję się dużo lepiej. Mam więcej energii, nie bolą mnie kolana, stopy, mam po prostu lepsze samopoczucie i więcej pewności siebie.
Troszkę na ramionach ale nie na tyle żeby bylo to widoczne dla obcych osob, reszta elegancko. Ale u mnie też były treningi od samego początku redukowania i pielęgnację skóry też bardzo mocno pilnowałam, peelingi, balsamy, masaże bańką. :)
Ja nie stygmatyzuje innych ale siebie, dojebałam sama do 149kg przy wzroście 174 przez tragiczne żarcie, przeskok na siedząca pracę czy problemy z ED. Ale doprowadziłam do tego sama i mimo wszystkich możliwych głosach, że każdy ma siebie kochać i jest super to niestety tak w praktyce to nie działa. Uważam się za osobę obrzydliwą, z zapuszczonym ciałem, wiecznie smutną, nie potrafiącą wejść po schodach bez zadyszki czy spoconą ze stresu. Nie obchodzi mnie na ten moment żadne body srozitivity tylko samo to jak ja się czuje, jak sprawne jest moje ciało a kolejna aktywistka mówiąca, że każde ciało jest piękne totalnie do mnie nie trafia. Nie jestem (jeszcze ~ odpukać) na nic chora i pójście na siłownie i ruszenie dupy to najgorsze co mnie w życiu spotkało, tak myślałam pierwszy miesiąc. Po miesiącu byłam tam zmotywowana, że przełożyłam treningi na 7 rano i czuje się mega dobrze. Teraz czas popracować nad dietą i tym, żeby ruszać się więcej tak po prostu samej dla siebie. I nie, nie pokocham siebie teraz, bo to do jakiego stanu się doprowadziłam to totalnie zaprzeczenie miłości a wręcz nienawiść do ciała bo mam podwójną wagę od tej, niż kiedy byłam szczęśliwa i uśmiechnięta. Takie wyświechtane frazesy, że każdy rozmiar jest piękny to tylko slogan, który dobrze się sprzedaje. Na ten „każdy rozmiar” ciężko jest znaleźć nawet fajny strój do ćwiczeń żeby leżał tak jak powinien i wspomagał a nie drażnił. Jak ktoś kocha siebie mając rozmiar 46+ to okay ale nie smaruj mi tym twarzy, że muszę taka być. Ja jestem nieszczęśliwa i ja siebie nienawidzę bo jak można inaczej nazwać lekceważące traktowanie ciała, w którym będę do końca życia. Trzymajcie kciuki za mnie, wrócę tu za rok, mam nadzieję, że 60kg lżejsza, peace ❤️
Jestem osobą absolutnie ciałopozytywną. Kocham moje ciało, które pozwala mi na robienie rzeczy, które lubię i doznawanie świata, za pomocą zmysłów. Kocham moje ciało za to, że mogę pracować, ale i za to, że wydało na świat mojego syna. Dlatego, że kocham moje ciało, próbuję mu dać, to, co dla niego najlepsze: substancje odżywcze, z których czerpie siłę i odporność oraz ruch, który pomaga mu dobrze funkcjonować na co dzień. Nie katuję się, aby moje ciało dorównywało obowiązującym trendom, przez te kilka dziesiątek lat mojego życia, zmieniały się one już kilkukrotnie, ale dbam o to, aby służyło mi, przynajmniej drugie tyle dziesiątek lat, w dobrym zdrowiu. I to jest dla mnie właśnie -ciałipozytywność.
kilka rzeczy, ktore ja wprowadzam, moze kogos zainspiruja: -udaje, ze nie ma windy. zawsze tylko po schodach, niewazne ktore pietro -jezeli dojde gdzies w 20-25 minut to ide na piechote -do picia tylko woda, kawa i herbata ziolowa, reszta napojow nie istnieje. w ogole nie wchodze w te alejki w sklepach w ktorych sa slodycze i slodkie napoje -na trening/ basen umawiam sie z kolezanka. motywacja wzrasta kilkukrotnie -znalazlam sport ktory po prostu LUBIE i uprawiam z przyjemnoscia 1-2 razy w tygodniu. poza silownia czy fitnessem jest masa innych dyscyplin Moze ktos podzieli sie tez swoimi sposobami na walke z lenistwem?
Na otyłość czasami lubię patrzeć z innej strony. Ona musiała się skądś wziąć, może ktoś po prostu ujowo się odżywiał, ale może ktoś za dzieciaka nawet nie wiedział jak wygląda przygotowane przez siebie jedzenie i jak on ma teraz nagle wiedzieć jak zdrowo się odżywiać. Może u kogoś w domu była rozległa patologia, ale ta osoba zamiast sięgnąć po alkohol czy narkotyki sięgnęła po jedzenie i dzięki temu się uratowała. Nigdy nie wiemy co spowodowało u danej osoby otyłość i może to co mogło ją spotkać byłoby 100 razy gorsze, a teraz robiąc coś dla siebie walczy o siebie
Otyłość to choroba i trzeba to zaakceptować. Mi przyszło to mega trudno, bo obwiniałam o mój wygląd wygórowane standardy osób szczupłych. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że muszę zacząć walczyć dla zdrowia, dla tych wszystkich lat kiedy nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze. W tym roku zaczęłam i w końcu zaakceptowałam, że nie zrobię tego w miesiąc, ba - nie zrobię tego w rok, ale w końcu ta myśl mnie przestała przytłaczać. Możemy siebie akceptować, ale to nie znaczy, że nie mamy się starać. Powodzenia dla wszystkich, a Szmexemu ponownie dziękuję, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak potrafisz zmotywować i pokazać ten zdrowy środek.
nie, otylosc to glownie lenistwo i brak ruchu, jak ma sie tarczyce czy insulinoopornosc to okej, ale jak ktos ma otylosc, bo nic nie robi w zyciu to to jest o prostu lenistwo
@@mxksuu nie mogę się z Panem po części nie zgodzić, bo rzeczywiście lenistwo duża rolę w tym odgrywa, ale nie powiedziałabym, że główna. To wypadkowa wielu rzeczy, to lenistwo tez nie jest tak zero jedynkowe. Zresztą sama insulinoopornosc jest wynikiem tych zaniedbań, a nie przyczyną. Czy jest mi z tym zle, że jestem leniwa? Oczywiście. Czy przez to ta walka jest jeszcze bardziej trudna- nawet sobie niektóre osoby nie wyobrażają. To kwestia wieloletnich złych nawyków żywieniowych, braku pokazania jak można aktywnie spędzać czas. Przy podjęciu decyzji o schudnięciu trzeba sobie wiele w głowie ułożyć, zapomnieć o dietach cud, nie liczyć na to, że schudnie się 40 kg w miesiąc, pamiętanie o tym, że to walczymy z nawykami a nie z samym sobą.
@@patrycjamieszkowicz1139 nawyki zrobilismy sobie sami wiec zeby je pokonac trzeba tez zrobic to samemu, jesli sami nic nie zrobimy to magicznie nic sie nie stanie, trzeba miec silny charakter i tyle
Mam wagę w normie, ale jak mówię, że ćwiczę w domu treningi po max 40 minut to często słyszę, że taki trening się nie liczy 🤦ale ja jestem o te 6 godzin treningu miesięcznie do przodu.
Nie mam absolutnie nic do otyłych, ani tego że wielu z nich akceptuje to i nie ma zamiaru nic z tym robić, albo nie akceptuje ale im się nie chce nic z tym zrobić. To ich problem - a jest to problem. Ale otyli, którzy próbują innym wmówić że to spoko, fajne, nieszkodliwe to już istny kabaret, tylko taki niesmaczny
ty do nich (moze) nic nie masz, ale te osoby codziennie walcza o akceptacje w swiecie ktory grubych ludzi po prostu nienawidzi. wcale nikt nie chodzi i nie mowi ze otylosc jest 'spoko, fajna, nieszkodliwa', tylko chca zeby sie w koncu wszyscy odje... i dali im zyc. tylko jakies 5% otylych ludzi schudnie na stale, i dlatego tak malo, ze to za*ebiscie trudne...
@@whitesheep20 no nie, chodzi o to że właśnie ruch o którym mówi Piotrek wciska ludziom że otyłość jest spoko, że nie trzeba, a wręcz nie powinno się nic z nią robić, że nie jest niezdrowa... Proszę się doinformować porządnie przed komentowaniem...
Przez ostatnie dwa lata obejrzałem i przeczytałem mnóstwo materiałów na temat zdrowego podejścia do jedzenia, ale to wideo było chyba najmocniejsze pod każdym względem. Filmik przeładowany zdrowym rozsądkiem. Cudo!
Jak zwykle mądrze i na temat. Według mnie każdy musi sam chcieć, sam zrozumieć i dojrzeć do tego żeby zabrać się za siebie. Przynajmniej tak było ze mna . Mając 39 lat 164 cm obudziłam się z wagą 125 kg. Owszem coś tam niby robiłam jak mnie naszło przed tym olśnieniem że niby trzeba się zabrać za siebie bla bla bla i guzik z tym robiła. Taka prawda. Dopiero wtedy sylwester to był powiedziałam dość nie chce tak dalej ,trzeba to zmienić. Ale to był moment gdy tego chciałam i zrozumiałam.Bo robie to dla siebie nie dla widowni. Teraz jest na minusie 27 kg. I idę po więcej. Czuję się zajebiscie, chce mi się żyć, bez chemi ,operacji i innych cudów. Tylko racjonalnej żywienie, ujemny bilans kaloryczny . I trochę ruchu z tym na początku było kiepsko ale z każdym ujemnym kg coraz lepiej. Teraz jest już super dlatego trzeba iść dalej ;-)))))
Bardzo miło i dobrze się tego słuchało. Jesteś niesamowicie mądry i dojrzały teraz, aż żal że nie prowadzisz teraz ludzi. Kiedyś, lata temu miałam z Tobą jeden trening i wiedzę miałeś już wtedy, ale obycie i dojrzałość masz teraz. Kiedyś byłeś fajnym gościem a dziś jesteś zajebistym.
Dokładnie. Czasem małe zmiany daje bardzo wiele. Kiwi zamiast batonika, woda zamiast słodkich gazowanych napojów, schody zamjast windy. Dbajmy o siebie. Po prostu. Piotruś... ogromny szacunek dla Ciebie. Za wiedzę, za merytoryke ale przede wszystkim za Twój stosunek do innych ludzi. Pozdrawiam cieplutko; )
Ja myśle, że mało osób mówi o tym, że osoby z otyłością mają problemy z emocjami i wypracowały w sobie schemat regulowania swoich emocji jedzeniem (Jestem szczęśliwy, smutny, zły - zjem sobie coś słodkiego). To jest bardzo podobny schemat jak w przypadku alkoholizmu czy innego nałogu. Ciężko jest przerwać błędne koło zajadania, powiększania przez to swojej wagi, tym samym zwiększanie swoich kompleksów jeszcze mocniej i regulowanie tego beznadziejnego uczucia kolejnym jedzeniem, które chociaż przez chwile daje uczycie radości. Zauważyłem w społeczeństwie, że z reguły nie lubi się ludzi z otyłością i postrzega się takie osoby jako leniwe i nie potrafiące zadbać o siebie, co utrudnia sprawę jeszcze mocniej. Myśle, że temat jest dużo bardziej złożony niż się niektórym wydaje. Osoby otyłe są bardzo często sfrustrowane tym błędnym kołem w którym tkwią, ponieważ np. nie mają ochoty wychodzić i się pokazywać, pozować do zdjęć itp. przez to mogą być odbierane jako zamknięte, niemiłe i wredne. Frustracja napędza frustracje i kolejne kilogramy na wadze. Sam przez to przechodziłem. Czekajcie na „przebłysk”. Ten dzień w którym wstajesz i czujesz całym sobą, że musisz coś zmienić. Wtedy trzeba mocno docisnąć i dążyć do celu. Zadbajcie w pierwszej kolejności o naturalne sposoby regulowania emocji. Przede wszystkim dbajcie o to, żeby nie chodzić głodnym bo to doprowadza do szalonych wyrzutów kortyzolu. Kiedy czujecie się wkurwieni, weźcie sobie kąpiel, pójdzie na powietrze się przejść, zadbajcie o wysypianie się. W moim przypadku „game changer’em” było liczenie kalorii w aplikacji. Może się to wydawać skomplikowane ale nic bardziej mylnego. Licząc ile już zjadłeś i ile jeszcze możesz, masz poczucie kontroli nad tym co jesz. Dzięki temu kiedy np. napijesz się piwa i zjesz dwa kawałki pizzy nie masz poczucia, że wszystko zaprzepaściłeś, ponieważ masz to wliczone w dzienne zapotrzebowanie i czujesz, że trzymasz się w ryzach swoich założeń. Warto schudnąć dla siebie, żeby korzystać z życia w pełni.
Przewlekła oyłość z którą osoba nie jest w stanie sama sobie poradzić mimo prób to już zaburzenie odżywiania i powinno być leczone psychoterapią, tylko kogo na to stać, eh
Świetny filmik!!! Z przyjemnością sluchałam. Bije od Ciebie szacunek do wszystkich ludzi, a jednocześnie potrafisz być przy tym szczery i dawać naprawdę mądre rady. Dzięki :)
Z moich obserwacji zwolennik HAES/Fat acceptance/body positivity wynika, że są to osoby, które w większości próbowały kiedyś zmienić swoją wagę, ale robiły to np. jedynie zamieniając biały makaron na pełnoziarnisty, albo odstawiając węglowodany lub inne wybrane składniki odżywcze, ale za to pozostając przy tej samej objętości kalorycznej. Lub próbowały ćwiczyć na siłowni, często bez planu, bez techniki, bez pojęcia o tym co mają robić, jednocześnie wstydząc się zapytać trenera. A kiedy po takich próbach ich waga się nie zmniejszała lub rosła dochodzą oni do defetystycznych wniosków i racjonalizacji, że oni otyłość mają w genach, że tacy już muszą być, a skoro nie mogą schudnąć, to znaczy, że nadwaga nie może być problemem. Otyłe osoby często potrzebują rzetelnych informacji. Co natomiast HAES robi, to tworzenie dezinformacji, i wmawianie innym, że wszelkie niedogodności w ich życiu wynikają jedynie z fatfobii społeczeństwa. To nie służy nikomu, poza egoistycznymi wyznawcami FA.
Jedno co mnie zawsze zastanawia w tych magazynach i ruchach body positivity, że osób z dużą niedowagą czy bulimią już się tam nie pokazuje, ale dlaczego skoro niby 'healthy at every size'? Wydaje mi się, że te działania społeczne to jest mocna eskalacja próby stworzenia realnych kanonów piękna, bo chyba tak to się zaczęło, że idealnie zbudowane osoby w magazynach modowych czy social mediach są dla wielu osób przytłaczającym psychicznie widokiem. Szacunek i inkluzywność w każdym rozmiarze tak, ale zdrowie niekoniecznie.. Tu też trzeba pamiętać, że zdrowie fizyczne i psychiczne to dwie inne bajki plus nie wszystkie problemy ze zdrowiem fizycznym zależą w ogóle od wagi także po prostu trzeba dbać o siebie at every size :))
Przed operacją bariatryczną bardzo(!) ważna jest rozmowa z psychologiem. Trzeba pamiętać, że to nie jest taki o zabieg tylko poważna operacja z konsekwencjami na całe życie. U nas są teraz nowe leki na cukrzycę - analogi GLP-1 oraz inhibitory SGLT-2. Na te pierwsze jest teraz bum wśród osób chcących schudnąć/nie przytyć. Aczkolwiek już lekko nadużywane przez osoby, które na to stać, a jednak pierwszym wyborem powinna być zmiana stylu życia, aktywność fizyczna i odpowiednia dieta. Jak zawsze świetny materiał, pozdro Szmexy!
Mega mega mega dziękuje za ten film pokaże go dziś tacie i mam nadzieje ze rozświetlacz mu drogę i zrozumie dlaczego chce mu pomoc. Czasem myśle ze poprstu nie zna konsekwencji otyłości olewa to o mówi ze nikt wiecznie nie będzie żył czy ze jak będzie wojna to chudy umrze zanim gruby schudnie i chyba nie do końca rozumiem ze mi i mojej rodzinie na nim zależy Dziękuje Piotrek !🥹☺️
Właśnie w tym momencie jestem. Strach przed stanięciem na wagę. Od zrobienia trenera personalnego, przez przepuklinę kręgosłupa, okresy w szpitalu i złamanie nogi i tachykardie jako wisienkę na torcie. Zdrowie się posypało. Jestem w momencie gdzie ważę 90 kg przy wzroście 170. Dodatkowo muszę brać antykoncepcje hormonalną. Z moimi doświadczeniami z odchudzaniem, to pestka. Schudnąć 12 kg w dwa miesiące niecałe? No problem. Tylko jakim kosztem? Zaciskanie na siłę pasa i ciągle dopraszanie się o wynik. Teraz mimo, że naprawdę mi jest źle w miejscu którym jestem, robię wszystko powoli. Zaczęłam od treningów, a teraz powoli wdrażam o -200 deficyt. Bez szaleństw. Jest ta presja żeby "się prezentować". Najlepsze, że wszystko jest tylko w naszej głowie... Całe szczęście, że jestem dorosłą osobą i mam wokół siebie ludzi, którzy nieważne jak wyglądam, to nie zarzucają mi niczego. Wsparcie w drodze jest ale nie ma presji. Tego życzę każdemu w ciężkich chwilach.
no filmik ok , miło sie słucha. Niektórzy zyja zle bo nie wiedzą, nie umijeją, nie sa przyzwyczajeni zyc zdrowo, inni bo im tak wygodniej, nie myslą o konsekwencjach ale najgorzej jak ktos wie jak życ zdrowo, higienicznie, ma wiedze ale przechodzi załamanie i odreagowuję go np. niezdrowym jedzeniem, używkami. Temat rzeka, wiadomo nie jest to miejsce by to rozwijać choć czynniki mogą być różne złych wyborów zdrowotnych
Jak zwykle ciekawy materiał 🙂 Ja uważam że każdy powinien robić to co chce i nawet jeśli ktoś nie chce zdrowo się odżywiać, ruszać się i Nie dbać o siebie to jego sprawa i jego życie. Nikt nie powinien nikomu mówić co ma robić jeżeli ktoś nie chce zmian. A co do akceptacji to uważam że jest to postanowienie nie tylko danej osoby ale też i bliskich.
Na koniec padło coś co moim zadaniem jest bardzo istotne, a jest bardzo rzadko poruszane. Zauważyłam, że kanały fitness czy rozwojowe bardzo często dzielą ludzi na dwa obozy w pierwszej są ludzi zdeowi, uprawniający sport, dbajacy o jakoś diety, posiadający dobrą pracę ,hobby i czytający rozwojowe książki dla relaksu przed snem no i oczywiście wystający o 5 rano, bo jak powszechnie wiadomo wydłuża to dobę do 29 godzin, A z drugiej strony są osoby bezrobotne albo mające gowno pracę, której nie nawidzą są otyłe, źle się odżywiają, A ich ulubionym zajęciem jest oglądanie tv, poecie do zgonu i trollowania kanałów rozwojowych. I największy problem jest taki, że większość z tych kanałów twierdzi, że chce pomóc ludzią być lepszymi problem w tym, że osoba z tej drugiej strony nie traktuje takich kanałów poważnie, bo widzą totalnie pzrerysowany obraz siebie. Bo ile tego typu tamagochi pewnie istnieją to prawdziwi ludzie są jednak bardziej zróżnicowani. Ja np. jestem osobą bardzo aktywną kiedyś biegałam codziennie ok.8 km, od 2 lat mam rower i częściej jeżdżę na rowerze niż biegam, ale zwykle jest tak, ze albo rower albo bieganie w ciągu dnia, czasami jedno i drugie, a czasami robię sobie wolne. Jeszcze próbuje z joga, ale na razie jest 0:5. Przy czym nie czuję się jakoś szczególnie dyscyplinarną osobą, po prostu sprawia mi to frajdę. Zmuszenie mnie do zrobienia czegoś na co nie mam ochoty jest awykonalne. Jem w sumie zdrowo (nieprzrtworzone produkty, gotuję sama), ale w sumie nie patrzę czego ile, a i frytki jem często 😝. Do tego sporo imprezuje. Ale jak patrzę na znajomych od alko to mają podobnie. Parę razy w tygodniu sport, bardziej lub mniej zbilansowana dieta, praca która sprawia im mniej lub większą satysfakcję, różne zainteresowania poza nią. Jedno wstają o 7, mini 10, ktoś inny o tej 5. Ale to może ja żyję w jakieś dziwnej bańce.
Ogólnie dużo osób na problem w znalezieniu złotego środka i to też dotyczy tych kanałów - pokazują jak zrobić coś na 100%, ale wiekzosc ludzi ani jie jest w stanie tego zrobić ani tego nie potrzebują 😅
Ja sądzę że otyłym osobom na pewno nie jest ze sobą dobrze to raczej maska.Mam w pracy kolegę niecałe 30 lat , 180cm wzrostu i 150kg wagi i widzę jak się chłop codzień męczy przy prostych czynnościach jak chodzenie po schodach czy schylanie się , dłużej mu zajmuje parkowanie pod pracą niż przyjście na piechotę ale jezdzi autem bo nie chce mu sie przyjść pieszo. Sam przyznaje że wie że ma wielki problem ale równocześnie uznaje że nie chce mu się wziąć za siebie🤷♂️
Całe życie byłam zmuszana do diety przez rodzinę, przez co nabawiłam się niezdrowej relacji z jedzeniem i potrafiłam poza domem kupić sobie słoik nutelli i do tego zjeść kebaba bo wiedziałam że w domu czeka na mnie tylko ryż z kurczakiem bez przypraw i woda a do tego teksty, że jestem gruba i musże coś z tym zrobić bo nie znajdę chłopaka. Nie mówię, że to było dobre wyjście ale nie potrafiłam nad tym zapanować. W momencie wyprowadzki z domu sama zaczęłam po pewnym czasie ogarniać swoją dietę i zaczęłam ćwiczyć z apką body by satinva, która okazała się być zbawieniem. Teraz siłownia stała się miejscem, w którym psychicznie odpoczywam i widząc powoli pojawiające się mięśnie pilnuję diety żeby jeszcze lepiej weszła rekompozycja. Czasami ludzie, którzy chcą nam pomóc schudnąć, powodują że to jest ostatnia czynność o której myślimy.
Kilka miesięcy temu byłam u endokrynologa. Pani doktor stwierdziła, że wszystkie moje problemy wynikają z otyłości i jak schudnę, to wszystko będzie dobrze. W moim przypadku żelazo jest na dramatycznie niskim poziomie (co też było na badaniach, które widziała endokrynolog). Mimo suplementacji, którą przepisał mi lekarz rodzinny oraz zmiany diety (tak, przeszłam na dietę, mam sporo produktów, które zawierają żelazo) nadal poziom żelaza w moim organizmie jest beznadziejnie niski. Przeraża mnie to, że większość lekarzy, zwraca uwagę tylko na wagę. Schudnięcie nie rozwiązuje wszystkich problemów...
Fajnie spokojnie i konkretnie przewiniety temat 🙂 Sluchalem ostatnio podcast Karoliny Sobanskiej i chyba gosc to musiala byc osoba z tego ruchu o ktorym wspominasz, zaskoczyla mnie przekonaniami.
Strasznie szkoda, że Body positive zmieniło się z „kochaj się, bez względu kim jesteś i rozwijaj się” w „każda waga jest okej, nie powinnaś się zmieniać, a jeśli ktoś uważa, że 150 kg to za dużo, to z nim jest coś nie tak”
Zgadzam sie z każdym twoim wypowiedzianym słowem. Serio. Bardzo brakuje w tych czasach racjonalnego podejścia do sytuacji, niżeli typowo emocjonalnego myślenia. Fajnie, że ty dajesz taki świeży punkt widzenia, który nikogo nie krzywdzi, a pokazuje jaka jest rzeczywistość :)
Jak byłem mały to byłem gruby, przez to przeszedłem piekło w podstawówce i jeszcze długo po niej, więc rozumiem, dlaczego akceptacja jest ważna. Akurat w moim przypadku zacząłem chudnąć w 6 klasie podstawówki, jak już byłem wystarczająco dojrzały, żeby odmówić babci czy mamie jedzenia. Można powiedzieć, że mam traumę z dzieciństwa, ale nie wynika ona z tego, że rówieśnicy mnie gnębili, ale ze złych nawyków żywieniowych i wmuszania we mnie jedzenia. Byłem niejadkiem, więc wmuszano we mnie jedzenie mimo iż to nie miało sensu, a później słuchałem, że jestem gruby. Podsumowując, najważniejsze w tej sytuacji było to, że robiłem to co dorośli kazali i zamiast nagrody miałem karę. Później jeszcze 2 razy w życiu doszedłem do sporej nadwagi i z niej wyszedłem, bo czułem, że źle wyglądam i brakuje mi sprawności fizycznej, w zasadzie to drugie było ważniejsze. Jak człowiek poczuję tę energię i siłę wynikającą z wysokiej sprawności fizycznej to później za tym tęskni jak to straci i ma dobrą motywację, żeby znowu poczuć się silnym. Natomiast cały ten ruch "Body positive" powinien zostać zakazany, a jego liderzy powinni trafić do więzienia. Oni szkodzą ludziom. Przecież to jest to samo co kiedyś lekarze twierdzili, że papierosy nie szkodzą, a później doszło do głośnych procesów ludzi, którzy przez nie zachorowali. Nie każdy jest na tyle inteligentny i starczy mu charakteru, żeby znaleźć właściwą drogę w życiu. Życie jest trudne, nie uczą go w szkole a mówienie ludziom otyłym, że są piękni i zdrowi jest kłamstwem, które nikomu nie pomaga.
Całkowicie się zgadzam z Tobą! Nie każdy musi być szczupły… a nas nic to nie powinno obchodzić czy ktoś jest otyły czy nie o ile jest to dorosły człowiek, który decyduje o sobie. Wydaje mi się jednak że inaczej się ma sprawa jeśli chodzi o dzieci… Może byś poruszył ten temat? Coraz częściej się mówi o otyłości wśród dzieci właśnie i o skutkach takiej otyłości w bardzo krótkim okresie życia… Ciało pozytywność w takiej wersji to według mnie jakiś żart… i nikt o zdrowych zmysłach nie może uznać, że jeśli się waży 200 kg i nie jest się w stanie wejść po schodach na drugie piętro to wszystko jest ok…
Takiego prawdziwego, życiowego głosu w "fit" świecie potrzeba! Jak zwykle trafnie, świetny film 💚 Całkowicie się zgadzam, z tym o czym mówisz o "przeciętnych" ludziach i o tym, że wystarczą niewielkie zmiany dla zdrowia. Zbyt często żyjemy w swojej bańce i nie wychylając się z niej nierzadko nie zdajemy sobie sprawy, że prawdziwy świat wygląda trochę inaczej niż ten podrzucany przez algorytm mediów społecznościowych 😉
Ciekawy film, dwa różne podejścia do jednego tematu - niełatwe zadanie! Aczkolwiek zabrakło mi jedynie tych badań, które zostały wspomniane w filmie. Nabrało by to nieco bardziej merytorycznego charakterna. to zawsze na plus. Pozdrawiam :)
mam prawie 44 lata... i takie spostrzeżenie, że ludzie nie umieją choć trochę wychodzić poza swoje: "ramy mentalne" ... zamykamy się w pewnych "swoich" kręgach i boimy się "wyjść"... nie szukamy prawdy tylko potwierdzenia tego, że mamy "rację" ... tak jak wspomniałeś... czasami jak rozmawiam z obcą osobą to mam wrażenie, że ona słucha mnie w 5%... bo ważne jest tylko to co ona ma do powiedzenia... to wszystko sprawia, że żyjemy w "bańce" ... nie próbujemy niczego nowego, bo to nie dla nas... bo my tak nie umiemy... bo inni mają lepiej... wymyślamy tysiące powodów by nie zrobić czegoś co może zmienić nasze życie... zaczynam doceniać swój indywidualizm... bo dzięki niemu nie wpadłem w towarzystwo, które mogło by mnie zaprowadzić na dno... zawsze w życiu szukałem czegoś nowego... jakiejś zajawki... u innych ludzi tego nie widzę... są w mojej ocenie kompletnie zamknięci w swoich schematach... ale może ja też jestem... nie wiem... a co do diety, fitnessu... itp. to myślę, że ;) ... próbowałem kolegów z pracy przekonać... ale oni... tylko o piłce nożnej... samochodach i piciu wódki...
Nigdy nie probuj przekonywac slowami. Pomysla, ze uwazasz sie za lepszego i traktujesz ich protekcjonalnie. Wezma ci to za zle i twoje dobre checi obroca sie przeciwko tobie. Przekonuj czynami i ich efektami. Ja nigdy nikomu, kto widze, ze ma problem nie probuje pomagac dopoki wyraznie o to nie poprosi.
Moim zdaniem nadwaga nie jest niczym złym bo wszyscy nie muszą pasować do określonego wzorca. Problemem jest dopiero otyłość, która jest stanem chorobowym. Oczywiście pojawienie się nadwagi może być pierwszym krokiem do otyłości, więc warto zacząć wtedy uważać.
W takich przypadkach dochodzi zawsze do polaryzacji społeczeństwa, niby chcą dobrze, a ludzie jeszcze bardziej będą stygmatyzować osoby otyłe czy kogokolwiek innego, nie tędy droga, jak chcą pomóc to robią to bardzo źle tymi wielkimi hasłami "healthy".
Mi swego czasu przybyło trochę nadprogramowych kilogramów i czuję się źle. Tak jak mówisz, każdy odpowiada za swoje życie, ale też uważam, że nadwaga i otyłość negatywnie wpływają na zdrowie.
Super materiał. Ogólnie łatwiej jest nie przytyc niz potem to zrzucić. Znam kobiety które np. po ciąży przytyły. Później co chwilę się odchudzały i teraz na prawdę jedzą malutko a już schudnąć nie mogą. Gdzieś coś potem ta przemiana materii nawali po różnych dietach eksperymentach. Nie wszystkie filmy oglądam z twojego ostatniego bombardowania. Film q&a oglądalam- na prawdę szacun za tak szczere odpowiedzi, no i pytania były bardzo ciekawe. Pozdrawiam
W ogóle zauważyłeś, że ciałopozytywność dotyczy tylko kobiet? Kobieta ma się podobać w każdym rozmiarze, a facet nadal musi wyglądać wg tradycyjnego wzorca :).
@@sylwia5075 wręcz przeciwnie bo wpycha się do głów, że kobieta jest piękna w każdym rozmiarze, a ponadto zasługuje na to co najlepsze. Męska twarzą plus size jest gość z 6-pakiem... Przykładów jest bardzo dużo :).
No ja się nie zgodzę. Poprostu większość facetów ma wywalone czy ma brzuch czy nie. to kobieta zawsze narzeka że ma wodę w organizmie czy nadwagę. I tak samo jest to odbierane . w moim otoczeniu często spotykam się z opinią że o jaką gruba, założyła leginsy czy spodenki, nie powinna się tak ubierać jak tak wygląda. O facetach tak się nie komentuje. Ja nigdy nie miałam sytuacji żeby którąkolwiek z kobiet w moim otoczeniu komentowala czy facet jest otyły czy powinien schudnąć. często kobiety wolą gdy facet wygląda trochę misiowato
@@karolinakarolajna308 A ja mogę powiedzieć z doświadczenia, że jak facet jest grubszy, to kobiety mówią "ja też nie jestem idealna, więc mogę to zaakceptować". Czyli jest to nic więcej jak podświadome stwierdzenie "i tak nie mam obecnie lepszego wyboru, a jak schudnę to pa pa" i tak to później wygląda. Oczywiście można zaklinać rzeczywistość, ale to kobiety plus size są przedstawiane światu jako te obecnie modne i "piękne w każdym rozmiarze". Znasz chociaż jednego faceta z mody plus size? Weź sobie pierwszą lepszą gazetkę, pierwszą lepszą stronę typu big star, militaria, zalando i cholerka wie co jeszcze - nigdzie nie znajdziesz promowania mody plus size u mężczyzn. Mało tego - jak pójdziesz do sklepu, to kobiece rozmiary sięgają już rozmiarów górnej granicy męskiej, czyli np. 58 w pasie i uwaga aktualnie ubrania dla kobiet często mają większe rozmiarówki niż dla mężczyzn.
Zgadzam się ! Nie można przechodzić ze skrajności w skrajność ,czyli odrazu narzucać reżimu zgadzam się tez ze 95% ludzi zdaje sobie sprawę z tego . Nie zgadzam się od jakiegoś czasu z powszechnie promowanym stylem życia typu „akceptuje siebie „ człowiek otyły tragicznie się odżywiający robiący sobie krzywdę pod płaszczem akceptacji samego siebie usprawiedliwia swoje lenistwo ! Nigdy i przenigdy nie powinno się promować takiego stylu życia a jeśli komuś pasuje być powiem wprost grubym i nie zdrowym to niech przynajmniej nie promuje tego w internecie i nie nakłania innych do takiego życia !takze myśle ze bardzo dobry filmik trzeba mówić prawdę nawet jak kogoś boli
Bardzo polecam książki Lek. Katarzyny Świątkowskiej która również porusza problem otyłości w dzisiejszych czasach. "Kobieta nie powinna mieć więcej w talii niż 80 cm, mężczyzna- więcej niż 94cm". Książki oparte na badaniach medycznych. Dzięki Szmexy, robisz dobrą robotę.
6:25 mnie tak bardzo "zmotywowały" takie slowa, ze w 3 miesiace zrzuciłam 30 kilo i przez 3 lata meczylam sie z fizycznymi skutkami anoreksji, z psychiką zmagam sie do dzis 🙂
W końcu ktoś to powiedział na głos. Też miałam takie przemyślenie, że cała ta "ciałopozytywność" z jednej strony jest OK, ale z drugiej jest po prostu wymówką dla lenistwa czy niedbaniem o siebie. Trzeba uczciwie odpowiedzieć samemu sobie "czym jest dla mnie?". 🥸 A ten paproch na czole 🤭
nie da się żyć na 200% mając dużą nadwagę i otyłość. Ograniczenia z tego wynikające raczej zmuszą do życia na 50% w porywach i to właśnie przez mniejszą liczbę lat. Więc to akurat podejście w tym przypadku bezsensowne :)
@@brajantyson9682 Nooo. To widzimy się na siłce! A jak nie…. To ci jeszcze starą dorzucę!! PS. Mam ten sam problem, musiałem przerwać w czerwcu, a teraz wmawiam sobie, ze jeszcze nie czas wracać bo się musi dobrze zagoić.😂 Ważne, ze michę trzymam, przynajmniej tyle mi wychodzi.
Wiesz moze dlaczego zaczyna mnie boleć odcinek lędźwiowo-krzyżowy zaraz po zwisach na drazku? Powodem jest niepoprawna technika czy bardziej jakies nieznane dla mnie urazy kręgosłupa? Zadne kregi mi nie strzelają, tylko czuje rozciąganie ktore konczy sie bolem bo zakonczeniu zwisu
Ja bym chcial aby wszyscy byli świadomi …:( Mam znajoma co ma dość sporo nadwagę …czerwona Twarz,puls 28 Nie pije wody tylko pepsi i herbatę i jak jej wytłumaczyć ze to gwóźdź do trumny ????
Krytyka, wytykanie wad zawsze jest demotywujące. Oczywiście kogoś może to zmotywować, sądzę że jest to mniejszość osób. Akceptacja siebie jest ważna by coś zmienić, wiemy wtedy co chcemy zmienić oraz nie popadamy w samokrytycyzm, szkalowanie samego siebie co też będzie demotywujące, niszczące samoocenę. Może też i tworzenie przekonania, że bez czegoś jesteśmy nic nie warci.
To nie jest tak , że są osoby które chcą żyć krótko i to ich sprawa i są takie co chcą żyć długo. Owszem kiedy są to single to spoko ale większość jest w związkach najczęściej małżeńskich i wówczas ta otyła i schorowana osoba staje się ciężarem dla tej zdrowej i szczupłej. Pozorne udawanie małżonków , że problemu nie ma kończy się później zjebanym życiem drugiego małżonka ,który z racji podpisane umowy małżeńskiej jest też odpowiedzialny w tym finansowo za swoją "drugą połówkę".
@@justynajustyna09 Ja podaję przykład w jakiej pułapce prawnej jest osoba w małżeństwie w której małżonek jest otyły. To, że jej nie zmieni to jest dramat wspólny bo oboje mają zjebane życie. Problem w tym, że większość sobie z tego nie zdaje sprawy a pcha się w małżeństwo i podpisuje prawną odpowiedzialność za osobę, która z racji swojej otyłości zjebie sobie i małżonkowi życie.
Ja podjęłam decyzje jakiś czas temu, startowałam mając 115kg przy 164cm wzrostu. Na dzień dzisiejszy mam 51kg na minusie i jakość mojego życia totalnie bez porównania. Całkiem sama bez bariatrii czy farmakologii 💪
Nigdy więcej otyłości!
Uwielbiam Cie słuchać, bardzo dużo potrzebnej wiedzy :)
Pozdrawiam!
ja schudłem tylko 7 i poczułem się dużo lepiej
Ja ze 150 przy wzroście 176cm schudłem do 88kg przez 11mies i czuję się dużo lepiej. Mam więcej energii, nie bolą mnie kolana, stopy, mam po prostu lepsze samopoczucie i więcej pewności siebie.
Wynik imponujący, gratki :) Wyobrażam sobie ile pracy to musiało kosztować.
A jak wygląda skóra po takim odchudzaniu, wisi?
Troszkę na ramionach ale nie na tyle żeby bylo to widoczne dla obcych osob, reszta elegancko. Ale u mnie też były treningi od samego początku redukowania i pielęgnację skóry też bardzo mocno pilnowałam, peelingi, balsamy, masaże bańką. :)
Poza wiedzą merytoryczną- jesteś bardzo inteligentym i ogarniętym życiowo gościem, super, że jesteś na YT ! :)
Ja nie stygmatyzuje innych ale siebie, dojebałam sama do 149kg przy wzroście 174 przez tragiczne żarcie, przeskok na siedząca pracę czy problemy z ED. Ale doprowadziłam do tego sama i mimo wszystkich możliwych głosach, że każdy ma siebie kochać i jest super to niestety tak w praktyce to nie działa. Uważam się za osobę obrzydliwą, z zapuszczonym ciałem, wiecznie smutną, nie potrafiącą wejść po schodach bez zadyszki czy spoconą ze stresu. Nie obchodzi mnie na ten moment żadne body srozitivity tylko samo to jak ja się czuje, jak sprawne jest moje ciało a kolejna aktywistka mówiąca, że każde ciało jest piękne totalnie do mnie nie trafia. Nie jestem (jeszcze ~ odpukać) na nic chora i pójście na siłownie i ruszenie dupy to najgorsze co mnie w życiu spotkało, tak myślałam pierwszy miesiąc. Po miesiącu byłam tam zmotywowana, że przełożyłam treningi na 7 rano i czuje się mega dobrze. Teraz czas popracować nad dietą i tym, żeby ruszać się więcej tak po prostu samej dla siebie. I nie, nie pokocham siebie teraz, bo to do jakiego stanu się doprowadziłam to totalnie zaprzeczenie miłości a wręcz nienawiść do ciała bo mam podwójną wagę od tej, niż kiedy byłam szczęśliwa i uśmiechnięta. Takie wyświechtane frazesy, że każdy rozmiar jest piękny to tylko slogan, który dobrze się sprzedaje. Na ten „każdy rozmiar” ciężko jest znaleźć nawet fajny strój do ćwiczeń żeby leżał tak jak powinien i wspomagał a nie drażnił. Jak ktoś kocha siebie mając rozmiar 46+ to okay ale nie smaruj mi tym twarzy, że muszę taka być. Ja jestem nieszczęśliwa i ja siebie nienawidzę bo jak można inaczej nazwać lekceważące traktowanie ciała, w którym będę do końca życia. Trzymajcie kciuki za mnie, wrócę tu za rok, mam nadzieję, że 60kg lżejsza, peace ❤️
Bardzo surowo do siebie podeszłaś w tym komentarzu.
Trzymam Cię za słowo że wrzucisz tu za rok. Pamiętaj że gubienie wagi to proces. Trzymam kciuki 💪👍
@@justynajustyna09 wiem, dlatego daję sobie nie te sławetne trzy miesiace a rok, żeby wszystko zrobić na spokojnie a nie na magiczne już
Powodzenia, małymi kroczkami i dasz radę :)
A ile masz lat?
@@marekgiedyk512 29
Jestem osobą absolutnie ciałopozytywną. Kocham moje ciało, które pozwala mi na robienie rzeczy, które lubię i doznawanie świata, za pomocą zmysłów. Kocham moje ciało za to, że mogę pracować, ale i za to, że wydało na świat mojego syna. Dlatego, że kocham moje ciało, próbuję mu dać, to, co dla niego najlepsze: substancje odżywcze, z których czerpie siłę i odporność oraz ruch, który pomaga mu dobrze funkcjonować na co dzień. Nie katuję się, aby moje ciało dorównywało obowiązującym trendom, przez te kilka dziesiątek lat mojego życia, zmieniały się one już kilkukrotnie, ale dbam o to, aby służyło mi, przynajmniej drugie tyle dziesiątek lat, w dobrym zdrowiu. I to jest dla mnie właśnie -ciałipozytywność.
kilka rzeczy, ktore ja wprowadzam, moze kogos zainspiruja:
-udaje, ze nie ma windy. zawsze tylko po schodach, niewazne ktore pietro
-jezeli dojde gdzies w 20-25 minut to ide na piechote
-do picia tylko woda, kawa i herbata ziolowa, reszta napojow nie istnieje. w ogole nie wchodze w te alejki w sklepach w ktorych sa slodycze i slodkie napoje
-na trening/ basen umawiam sie z kolezanka. motywacja wzrasta kilkukrotnie
-znalazlam sport ktory po prostu LUBIE i uprawiam z przyjemnoscia 1-2 razy w tygodniu. poza silownia czy fitnessem jest masa innych dyscyplin
Moze ktos podzieli sie tez swoimi sposobami na walke z lenistwem?
Na otyłość czasami lubię patrzeć z innej strony. Ona musiała się skądś wziąć, może ktoś po prostu ujowo się odżywiał, ale może ktoś za dzieciaka nawet nie wiedział jak wygląda przygotowane przez siebie jedzenie i jak on ma teraz nagle wiedzieć jak zdrowo się odżywiać. Może u kogoś w domu była rozległa patologia, ale ta osoba zamiast sięgnąć po alkohol czy narkotyki sięgnęła po jedzenie i dzięki temu się uratowała. Nigdy nie wiemy co spowodowało u danej osoby otyłość i może to co mogło ją spotkać byłoby 100 razy gorsze, a teraz robiąc coś dla siebie walczy o siebie
Otyłość to choroba i trzeba to zaakceptować. Mi przyszło to mega trudno, bo obwiniałam o mój wygląd wygórowane standardy osób szczupłych. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że muszę zacząć walczyć dla zdrowia, dla tych wszystkich lat kiedy nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze. W tym roku zaczęłam i w końcu zaakceptowałam, że nie zrobię tego w miesiąc, ba - nie zrobię tego w rok, ale w końcu ta myśl mnie przestała przytłaczać. Możemy siebie akceptować, ale to nie znaczy, że nie mamy się starać. Powodzenia dla wszystkich, a Szmexemu ponownie dziękuję, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak potrafisz zmotywować i pokazać ten zdrowy środek.
Ważny głos👏 życzę dużo dobrego🙋
nie, otylosc to glownie lenistwo i brak ruchu, jak ma sie tarczyce czy insulinoopornosc to okej, ale jak ktos ma otylosc, bo nic nie robi w zyciu to to jest o prostu lenistwo
@@mxksuu nie mogę się z Panem po części nie zgodzić, bo rzeczywiście lenistwo duża rolę w tym odgrywa, ale nie powiedziałabym, że główna. To wypadkowa wielu rzeczy, to lenistwo tez nie jest tak zero jedynkowe. Zresztą sama insulinoopornosc jest wynikiem tych zaniedbań, a nie przyczyną. Czy jest mi z tym zle, że jestem leniwa? Oczywiście. Czy przez to ta walka jest jeszcze bardziej trudna- nawet sobie niektóre osoby nie wyobrażają. To kwestia wieloletnich złych nawyków żywieniowych, braku pokazania jak można aktywnie spędzać czas. Przy podjęciu decyzji o schudnięciu trzeba sobie wiele w głowie ułożyć, zapomnieć o dietach cud, nie liczyć na to, że schudnie się 40 kg w miesiąc, pamiętanie o tym, że to walczymy z nawykami a nie z samym sobą.
@@patrycjamieszkowicz1139 nawyki zrobilismy sobie sami wiec zeby je pokonac trzeba tez zrobic to samemu, jesli sami nic nie zrobimy to magicznie nic sie nie stanie, trzeba miec silny charakter i tyle
Każdemu należy się szacunek jako człowiekowi po prostu. Dziękuję , że o tym przypominasz.
Mam wagę w normie, ale jak mówię, że ćwiczę w domu treningi po max 40 minut to często słyszę, że taki trening się nie liczy 🤦ale ja jestem o te 6 godzin treningu miesięcznie do przodu.
Nie mam absolutnie nic do otyłych, ani tego że wielu z nich akceptuje to i nie ma zamiaru nic z tym robić, albo nie akceptuje ale im się nie chce nic z tym zrobić. To ich problem - a jest to problem. Ale otyli, którzy próbują innym wmówić że to spoko, fajne, nieszkodliwe to już istny kabaret, tylko taki niesmaczny
ty do nich (moze) nic nie masz, ale te osoby codziennie walcza o akceptacje w swiecie ktory grubych ludzi po prostu nienawidzi. wcale nikt nie chodzi i nie mowi ze otylosc jest 'spoko, fajna, nieszkodliwa', tylko chca zeby sie w koncu wszyscy odje... i dali im zyc. tylko jakies 5% otylych ludzi schudnie na stale, i dlatego tak malo, ze to za*ebiscie trudne...
@@whitesheep20 no nie, chodzi o to że właśnie ruch o którym mówi Piotrek wciska ludziom że otyłość jest spoko, że nie trzeba, a wręcz nie powinno się nic z nią robić, że nie jest niezdrowa... Proszę się doinformować porządnie przed komentowaniem...
Przez ostatnie dwa lata obejrzałem i przeczytałem mnóstwo materiałów na temat zdrowego podejścia do jedzenia, ale to wideo było chyba najmocniejsze pod każdym względem. Filmik przeładowany zdrowym rozsądkiem. Cudo!
Jak zwykle mądrze i na temat. Według mnie każdy musi sam chcieć, sam zrozumieć i dojrzeć do tego żeby zabrać się za siebie. Przynajmniej tak było ze mna . Mając 39 lat 164 cm obudziłam się z wagą 125 kg. Owszem coś tam niby robiłam jak mnie naszło przed tym olśnieniem że niby trzeba się zabrać za siebie bla bla bla i guzik z tym robiła. Taka prawda. Dopiero wtedy sylwester to był powiedziałam dość nie chce tak dalej ,trzeba to zmienić. Ale to był moment gdy tego chciałam i zrozumiałam.Bo robie to dla siebie nie dla widowni. Teraz jest na minusie 27 kg. I idę po więcej. Czuję się zajebiscie, chce mi się żyć, bez chemi ,operacji i innych cudów. Tylko racjonalnej żywienie, ujemny bilans kaloryczny . I trochę ruchu z tym na początku było kiepsko ale z każdym ujemnym kg coraz lepiej. Teraz jest już super dlatego trzeba iść dalej ;-)))))
Fajnie słyszeć normalny głos w tych czasach.
Keep it up, good work
Dziekuje 🙏nie kazdy na odwage poruszac tak trudny I politycznie niepopularny temat 👏👏👏👍🫶
Bardzo miło i dobrze się tego słuchało. Jesteś niesamowicie mądry i dojrzały teraz, aż żal że nie prowadzisz teraz ludzi. Kiedyś, lata temu miałam z Tobą jeden trening i wiedzę miałeś już wtedy, ale obycie i dojrzałość masz teraz. Kiedyś byłeś fajnym gościem a dziś jesteś zajebistym.
Dziękuje ❤️❤️☺️
Dokładnie. Czasem małe zmiany daje bardzo wiele. Kiwi zamiast batonika, woda zamiast słodkich gazowanych napojów, schody zamjast windy.
Dbajmy o siebie. Po prostu.
Piotruś... ogromny szacunek dla Ciebie. Za wiedzę, za merytoryke ale przede wszystkim za Twój stosunek do innych ludzi.
Pozdrawiam cieplutko; )
Zamiast!
Dzięki że jesteś, dzięki Tobie zacząłem ćwiczyć i mam motywację do pracy nad sobą. Wielki szacun
Ja myśle, że mało osób mówi o tym, że osoby z otyłością mają problemy z emocjami i wypracowały w sobie schemat regulowania swoich emocji jedzeniem (Jestem szczęśliwy, smutny, zły - zjem sobie coś słodkiego). To jest bardzo podobny schemat jak w przypadku alkoholizmu czy innego nałogu. Ciężko jest przerwać błędne koło zajadania, powiększania przez to swojej wagi, tym samym zwiększanie swoich kompleksów jeszcze mocniej i regulowanie tego beznadziejnego uczucia kolejnym jedzeniem, które chociaż przez chwile daje uczycie radości. Zauważyłem w społeczeństwie, że z reguły nie lubi się ludzi z otyłością i postrzega się takie osoby jako leniwe i nie potrafiące zadbać o siebie, co utrudnia sprawę jeszcze mocniej. Myśle, że temat jest dużo bardziej złożony niż się niektórym wydaje. Osoby otyłe są bardzo często sfrustrowane tym błędnym kołem w którym tkwią, ponieważ np. nie mają ochoty wychodzić i się pokazywać, pozować do zdjęć itp. przez to mogą być odbierane jako zamknięte, niemiłe i wredne. Frustracja napędza frustracje i kolejne kilogramy na wadze. Sam przez to przechodziłem. Czekajcie na „przebłysk”.
Ten dzień w którym wstajesz i czujesz całym sobą, że musisz coś zmienić.
Wtedy trzeba mocno docisnąć i dążyć do celu. Zadbajcie w pierwszej kolejności o naturalne sposoby regulowania emocji.
Przede wszystkim dbajcie o to, żeby nie chodzić głodnym bo to doprowadza do szalonych wyrzutów kortyzolu. Kiedy czujecie się wkurwieni, weźcie sobie kąpiel, pójdzie na powietrze się przejść, zadbajcie o wysypianie się. W moim przypadku „game changer’em” było liczenie kalorii w aplikacji. Może się to wydawać skomplikowane ale nic bardziej mylnego. Licząc ile już zjadłeś i ile jeszcze możesz, masz poczucie kontroli nad tym co jesz. Dzięki temu kiedy np. napijesz się piwa i zjesz dwa kawałki pizzy nie masz poczucia, że wszystko zaprzepaściłeś, ponieważ masz to wliczone w dzienne zapotrzebowanie i czujesz, że trzymasz się w ryzach swoich założeń. Warto schudnąć dla siebie, żeby korzystać z życia w pełni.
Przewlekła oyłość z którą osoba nie jest w stanie sama sobie poradzić mimo prób to już zaburzenie odżywiania i powinno być leczone psychoterapią, tylko kogo na to stać, eh
Świetny filmik!!! Z przyjemnością sluchałam. Bije od Ciebie szacunek do wszystkich ludzi, a jednocześnie potrafisz być przy tym szczery i dawać naprawdę mądre rady. Dzięki :)
Z moich obserwacji zwolennik HAES/Fat acceptance/body positivity wynika, że są to osoby, które w większości próbowały kiedyś zmienić swoją wagę, ale robiły to np. jedynie zamieniając biały makaron na pełnoziarnisty, albo odstawiając węglowodany lub inne wybrane składniki odżywcze, ale za to pozostając przy tej samej objętości kalorycznej. Lub próbowały ćwiczyć na siłowni, często bez planu, bez techniki, bez pojęcia o tym co mają robić, jednocześnie wstydząc się zapytać trenera. A kiedy po takich próbach ich waga się nie zmniejszała lub rosła dochodzą oni do defetystycznych wniosków i racjonalizacji, że oni otyłość mają w genach, że tacy już muszą być, a skoro nie mogą schudnąć, to znaczy, że nadwaga nie może być problemem.
Otyłe osoby często potrzebują rzetelnych informacji. Co natomiast HAES robi, to tworzenie dezinformacji, i wmawianie innym, że wszelkie niedogodności w ich życiu wynikają jedynie z fatfobii społeczeństwa. To nie służy nikomu, poza egoistycznymi wyznawcami FA.
Jedno co mnie zawsze zastanawia w tych magazynach i ruchach body positivity, że osób z dużą niedowagą czy bulimią już się tam nie pokazuje, ale dlaczego skoro niby 'healthy at every size'? Wydaje mi się, że te działania społeczne to jest mocna eskalacja próby stworzenia realnych kanonów piękna, bo chyba tak to się zaczęło, że idealnie zbudowane osoby w magazynach modowych czy social mediach są dla wielu osób przytłaczającym psychicznie widokiem. Szacunek i inkluzywność w każdym rozmiarze tak, ale zdrowie niekoniecznie.. Tu też trzeba pamiętać, że zdrowie fizyczne i psychiczne to dwie inne bajki plus nie wszystkie problemy ze zdrowiem fizycznym zależą w ogóle od wagi także po prostu trzeba dbać o siebie at every size :))
Przed operacją bariatryczną bardzo(!) ważna jest rozmowa z psychologiem. Trzeba pamiętać, że to nie jest taki o zabieg tylko poważna operacja z konsekwencjami na całe życie.
U nas są teraz nowe leki na cukrzycę - analogi GLP-1 oraz inhibitory SGLT-2. Na te pierwsze jest teraz bum wśród osób chcących schudnąć/nie przytyć.
Aczkolwiek już lekko nadużywane przez osoby, które na to stać, a jednak pierwszym wyborem powinna być zmiana stylu życia, aktywność fizyczna i odpowiednia dieta.
Jak zawsze świetny materiał, pozdro Szmexy!
Mega mega mega dziękuje za ten film pokaże go dziś tacie i mam nadzieje ze rozświetlacz mu drogę i zrozumie dlaczego chce mu pomoc.
Czasem myśle ze poprstu nie zna konsekwencji otyłości olewa to o mówi ze nikt wiecznie nie będzie żył czy ze jak będzie wojna to chudy umrze zanim gruby schudnie i chyba nie do końca rozumiem ze mi i mojej rodzinie na nim zależy
Dziękuje Piotrek !🥹☺️
Właśnie w tym momencie jestem. Strach przed stanięciem na wagę. Od zrobienia trenera personalnego, przez przepuklinę kręgosłupa, okresy w szpitalu i złamanie nogi i tachykardie jako wisienkę na torcie. Zdrowie się posypało. Jestem w momencie gdzie ważę 90 kg przy wzroście 170. Dodatkowo muszę brać antykoncepcje hormonalną. Z moimi doświadczeniami z odchudzaniem, to pestka. Schudnąć 12 kg w dwa miesiące niecałe? No problem. Tylko jakim kosztem? Zaciskanie na siłę pasa i ciągle dopraszanie się o wynik. Teraz mimo, że naprawdę mi jest źle w miejscu którym jestem, robię wszystko powoli. Zaczęłam od treningów, a teraz powoli wdrażam o -200 deficyt. Bez szaleństw. Jest ta presja żeby "się prezentować". Najlepsze, że wszystko jest tylko w naszej głowie... Całe szczęście, że jestem dorosłą osobą i mam wokół siebie ludzi, którzy nieważne jak wyglądam, to nie zarzucają mi niczego. Wsparcie w drodze jest ale nie ma presji. Tego życzę każdemu w ciężkich chwilach.
no filmik ok , miło sie słucha. Niektórzy zyja zle bo nie wiedzą, nie umijeją, nie sa przyzwyczajeni zyc zdrowo, inni bo im tak wygodniej, nie myslą o konsekwencjach ale najgorzej jak ktos wie jak życ zdrowo, higienicznie, ma wiedze ale przechodzi załamanie i odreagowuję go np. niezdrowym jedzeniem, używkami. Temat rzeka, wiadomo nie jest to miejsce by to rozwijać choć czynniki mogą być różne złych wyborów zdrowotnych
Jak zwykle ciekawy materiał 🙂
Ja uważam że każdy powinien robić to co chce i nawet jeśli ktoś nie chce zdrowo się odżywiać, ruszać się i Nie dbać o siebie to jego sprawa i jego życie. Nikt nie powinien nikomu mówić co ma robić jeżeli ktoś nie chce zmian.
A co do akceptacji to uważam że jest to postanowienie nie tylko danej osoby ale też i bliskich.
Na koniec padło coś co moim zadaniem jest bardzo istotne, a jest bardzo rzadko poruszane. Zauważyłam, że kanały fitness czy rozwojowe bardzo często dzielą ludzi na dwa obozy w pierwszej są ludzi zdeowi, uprawniający sport, dbajacy o jakoś diety, posiadający dobrą pracę ,hobby i czytający rozwojowe książki dla relaksu przed snem no i oczywiście wystający o 5 rano, bo jak powszechnie wiadomo wydłuża to dobę do 29 godzin, A z drugiej strony są osoby bezrobotne albo mające gowno pracę, której nie nawidzą są otyłe, źle się odżywiają, A ich ulubionym zajęciem jest oglądanie tv, poecie do zgonu i trollowania kanałów rozwojowych. I największy problem jest taki, że większość z tych kanałów twierdzi, że chce pomóc ludzią być lepszymi problem w tym, że osoba z tej drugiej strony nie traktuje takich kanałów poważnie, bo widzą totalnie pzrerysowany obraz siebie. Bo ile tego typu tamagochi pewnie istnieją to prawdziwi ludzie są jednak bardziej zróżnicowani. Ja np. jestem osobą bardzo aktywną kiedyś biegałam codziennie ok.8 km, od 2 lat mam rower i częściej jeżdżę na rowerze niż biegam, ale zwykle jest tak, ze albo rower albo bieganie w ciągu dnia, czasami jedno i drugie, a czasami robię sobie wolne. Jeszcze próbuje z joga, ale na razie jest 0:5. Przy czym nie czuję się jakoś szczególnie dyscyplinarną osobą, po prostu sprawia mi to frajdę. Zmuszenie mnie do zrobienia czegoś na co nie mam ochoty jest awykonalne. Jem w sumie zdrowo (nieprzrtworzone produkty, gotuję sama), ale w sumie nie patrzę czego ile, a i frytki jem często 😝. Do tego sporo imprezuje. Ale jak patrzę na znajomych od alko to mają podobnie. Parę razy w tygodniu sport, bardziej lub mniej zbilansowana dieta, praca która sprawia im mniej lub większą satysfakcję, różne zainteresowania poza nią. Jedno wstają o 7, mini 10, ktoś inny o tej 5. Ale to może ja żyję w jakieś dziwnej bańce.
Ogólnie dużo osób na problem w znalezieniu złotego środka i to też dotyczy tych kanałów - pokazują jak zrobić coś na 100%, ale wiekzosc ludzi ani jie jest w stanie tego zrobić ani tego nie potrzebują 😅
Ja sądzę że otyłym osobom na pewno nie jest ze sobą dobrze to raczej maska.Mam w pracy kolegę niecałe 30 lat , 180cm wzrostu i 150kg wagi i widzę jak się chłop codzień męczy przy prostych czynnościach jak chodzenie po schodach czy schylanie się , dłużej mu zajmuje parkowanie pod pracą niż przyjście na piechotę ale jezdzi autem bo nie chce mu sie przyjść pieszo. Sam przyznaje że wie że ma wielki problem ale równocześnie uznaje że nie chce mu się wziąć za siebie🤷♂️
Całe życie byłam zmuszana do diety przez rodzinę, przez co nabawiłam się niezdrowej relacji z jedzeniem i potrafiłam poza domem kupić sobie słoik nutelli i do tego zjeść kebaba bo wiedziałam że w domu czeka na mnie tylko ryż z kurczakiem bez przypraw i woda a do tego teksty, że jestem gruba i musże coś z tym zrobić bo nie znajdę chłopaka. Nie mówię, że to było dobre wyjście ale nie potrafiłam nad tym zapanować. W momencie wyprowadzki z domu sama zaczęłam po pewnym czasie ogarniać swoją dietę i zaczęłam ćwiczyć z apką body by satinva, która okazała się być zbawieniem. Teraz siłownia stała się miejscem, w którym psychicznie odpoczywam i widząc powoli pojawiające się mięśnie pilnuję diety żeby jeszcze lepiej weszła rekompozycja. Czasami ludzie, którzy chcą nam pomóc schudnąć, powodują że to jest ostatnia czynność o której myślimy.
Kilka miesięcy temu byłam u endokrynologa. Pani doktor stwierdziła, że wszystkie moje problemy wynikają z otyłości i jak schudnę, to wszystko będzie dobrze. W moim przypadku żelazo jest na dramatycznie niskim poziomie (co też było na badaniach, które widziała endokrynolog). Mimo suplementacji, którą przepisał mi lekarz rodzinny oraz zmiany diety (tak, przeszłam na dietę, mam sporo produktów, które zawierają żelazo) nadal poziom żelaza w moim organizmie jest beznadziejnie niski. Przeraża mnie to, że większość lekarzy, zwraca uwagę tylko na wagę. Schudnięcie nie rozwiązuje wszystkich problemów...
Fajnie spokojnie i konkretnie przewiniety temat 🙂
Sluchalem ostatnio podcast Karoliny Sobanskiej i chyba gosc to musiala byc osoba z tego ruchu o ktorym wspominasz, zaskoczyla mnie przekonaniami.
Strasznie szkoda, że Body positive zmieniło się z „kochaj się, bez względu kim jesteś i rozwijaj się” w „każda waga jest okej, nie powinnaś się zmieniać, a jeśli ktoś uważa, że 150 kg to za dużo, to z nim jest coś nie tak”
Zgadzam sie z każdym twoim wypowiedzianym słowem. Serio. Bardzo brakuje w tych czasach racjonalnego podejścia do sytuacji, niżeli typowo emocjonalnego myślenia. Fajnie, że ty dajesz taki świeży punkt widzenia, który nikogo nie krzywdzi, a pokazuje jaka jest rzeczywistość :)
Jak byłem mały to byłem gruby, przez to przeszedłem piekło w podstawówce i jeszcze długo po niej, więc rozumiem, dlaczego akceptacja jest ważna. Akurat w moim przypadku zacząłem chudnąć w 6 klasie podstawówki, jak już byłem wystarczająco dojrzały, żeby odmówić babci czy mamie jedzenia. Można powiedzieć, że mam traumę z dzieciństwa, ale nie wynika ona z tego, że rówieśnicy mnie gnębili, ale ze złych nawyków żywieniowych i wmuszania we mnie jedzenia. Byłem niejadkiem, więc wmuszano we mnie jedzenie mimo iż to nie miało sensu, a później słuchałem, że jestem gruby. Podsumowując, najważniejsze w tej sytuacji było to, że robiłem to co dorośli kazali i zamiast nagrody miałem karę.
Później jeszcze 2 razy w życiu doszedłem do sporej nadwagi i z niej wyszedłem, bo czułem, że źle wyglądam i brakuje mi sprawności fizycznej, w zasadzie to drugie było ważniejsze. Jak człowiek poczuję tę energię i siłę wynikającą z wysokiej sprawności fizycznej to później za tym tęskni jak to straci i ma dobrą motywację, żeby znowu poczuć się silnym.
Natomiast cały ten ruch "Body positive" powinien zostać zakazany, a jego liderzy powinni trafić do więzienia. Oni szkodzą ludziom. Przecież to jest to samo co kiedyś lekarze twierdzili, że papierosy nie szkodzą, a później doszło do głośnych procesów ludzi, którzy przez nie zachorowali. Nie każdy jest na tyle inteligentny i starczy mu charakteru, żeby znaleźć właściwą drogę w życiu. Życie jest trudne, nie uczą go w szkole a mówienie ludziom otyłym, że są piękni i zdrowi jest kłamstwem, które nikomu nie pomaga.
Dzięki, że mówisz o świadomym wyborze i o samodzielnym podejmowaniu decyzji.
Całkowicie się zgadzam z Tobą!
Nie każdy musi być szczupły… a nas nic to nie powinno obchodzić czy ktoś jest otyły czy nie o ile jest to dorosły człowiek, który decyduje o sobie. Wydaje mi się jednak że inaczej się ma sprawa jeśli chodzi o dzieci… Może byś poruszył ten temat? Coraz częściej się mówi o otyłości wśród dzieci właśnie i o skutkach takiej otyłości w bardzo krótkim okresie życia…
Ciało pozytywność w takiej wersji to według mnie jakiś żart… i nikt o zdrowych zmysłach nie może uznać, że jeśli się waży 200 kg i nie jest się w stanie wejść po schodach na drugie piętro to wszystko jest ok…
Takiego prawdziwego, życiowego głosu w "fit" świecie potrzeba! Jak zwykle trafnie, świetny film 💚 Całkowicie się zgadzam, z tym o czym mówisz o "przeciętnych" ludziach i o tym, że wystarczą niewielkie zmiany dla zdrowia. Zbyt często żyjemy w swojej bańce i nie wychylając się z niej nierzadko nie zdajemy sobie sprawy, że prawdziwy świat wygląda trochę inaczej niż ten podrzucany przez algorytm mediów społecznościowych 😉
Ciekawy film, dwa różne podejścia do jednego tematu - niełatwe zadanie! Aczkolwiek zabrakło mi jedynie tych badań, które zostały wspomniane w filmie. Nabrało by to nieco bardziej merytorycznego charakterna. to zawsze na plus. Pozdrawiam :)
mam prawie 44 lata... i takie spostrzeżenie, że ludzie nie umieją choć trochę wychodzić poza swoje: "ramy mentalne" ... zamykamy się w pewnych "swoich" kręgach i boimy się "wyjść"... nie szukamy prawdy tylko potwierdzenia tego, że mamy "rację" ... tak jak wspomniałeś... czasami jak rozmawiam z obcą osobą to mam wrażenie, że ona słucha mnie w 5%... bo ważne jest tylko to co ona ma do powiedzenia... to wszystko sprawia, że żyjemy w "bańce" ... nie próbujemy niczego nowego, bo to nie dla nas... bo my tak nie umiemy... bo inni mają lepiej... wymyślamy tysiące powodów by nie zrobić czegoś co może zmienić nasze życie... zaczynam doceniać swój indywidualizm... bo dzięki niemu nie wpadłem w towarzystwo, które mogło by mnie zaprowadzić na dno... zawsze w życiu szukałem czegoś nowego... jakiejś zajawki... u innych ludzi tego nie widzę... są w mojej ocenie kompletnie zamknięci w swoich schematach... ale może ja też jestem... nie wiem... a co do diety, fitnessu... itp. to myślę, że ;) ... próbowałem kolegów z pracy przekonać... ale oni... tylko o piłce nożnej... samochodach i piciu wódki...
Nigdy nie probuj przekonywac slowami. Pomysla, ze uwazasz sie za lepszego i traktujesz ich protekcjonalnie. Wezma ci to za zle i twoje dobre checi obroca sie przeciwko tobie. Przekonuj czynami i ich efektami. Ja nigdy nikomu, kto widze, ze ma problem nie probuje pomagac dopoki wyraznie o to nie poprosi.
@@82vitt teraz to ty mnie próbujesz przekonać słowami... ;)
@@piotrzawalich4375 Bo w Internetach nie ma jak inaczej.
Moim zdaniem nadwaga nie jest niczym złym bo wszyscy nie muszą pasować do określonego wzorca. Problemem jest dopiero otyłość, która jest stanem chorobowym. Oczywiście pojawienie się nadwagi może być pierwszym krokiem do otyłości, więc warto zacząć wtedy uważać.
W takich przypadkach dochodzi zawsze do polaryzacji społeczeństwa, niby chcą dobrze, a ludzie jeszcze bardziej będą stygmatyzować osoby otyłe czy kogokolwiek innego, nie tędy droga, jak chcą pomóc to robią to bardzo źle tymi wielkimi hasłami "healthy".
Piotrek wielkie dzięki za to w jaki sposób mówisz o takiego typu tematach. Świetnie się tego słucha 💚
Dokładnie! Popieram!
Mi swego czasu przybyło trochę nadprogramowych kilogramów i czuję się źle. Tak jak mówisz, każdy odpowiada za swoje życie, ale też uważam, że nadwaga i otyłość negatywnie wpływają na zdrowie.
Super materiał.
Ogólnie łatwiej jest nie przytyc niz potem to zrzucić. Znam kobiety które np. po ciąży przytyły. Później co chwilę się odchudzały i teraz na prawdę jedzą malutko a już schudnąć nie mogą. Gdzieś coś potem ta przemiana materii nawali po różnych dietach eksperymentach.
Nie wszystkie filmy oglądam z twojego ostatniego bombardowania. Film q&a oglądalam- na prawdę szacun za tak szczere odpowiedzi, no i pytania były bardzo ciekawe.
Pozdrawiam
W ogóle zauważyłeś, że ciałopozytywność dotyczy tylko kobiet? Kobieta ma się podobać w każdym rozmiarze, a facet nadal musi wyglądać wg tradycyjnego wzorca :).
Ale wzorzec jest łagodniejszy ;) latem facet z brzuchem bez koszulki nie budzi takiego poruszenia jak babka w bikini z taką samą nadwagą
@@sylwia5075 wręcz przeciwnie bo wpycha się do głów, że kobieta jest piękna w każdym rozmiarze, a ponadto zasługuje na to co najlepsze. Męska twarzą plus size jest gość z 6-pakiem... Przykładów jest bardzo dużo :).
No ja się nie zgodzę. Poprostu większość facetów ma wywalone czy ma brzuch czy nie. to kobieta zawsze narzeka że ma wodę w organizmie czy nadwagę. I tak samo jest to odbierane . w moim otoczeniu często spotykam się z opinią że o jaką gruba, założyła leginsy czy spodenki, nie powinna się tak ubierać jak tak wygląda. O facetach tak się nie komentuje. Ja nigdy nie miałam sytuacji żeby którąkolwiek z kobiet w moim otoczeniu komentowala czy facet jest otyły czy powinien schudnąć. często kobiety wolą gdy facet wygląda trochę misiowato
@@karolinakarolajna308 A ja mogę powiedzieć z doświadczenia, że jak facet jest grubszy, to kobiety mówią "ja też nie jestem idealna, więc mogę to zaakceptować". Czyli jest to nic więcej jak podświadome stwierdzenie "i tak nie mam obecnie lepszego wyboru, a jak schudnę to pa pa" i tak to później wygląda. Oczywiście można zaklinać rzeczywistość, ale to kobiety plus size są przedstawiane światu jako te obecnie modne i "piękne w każdym rozmiarze". Znasz chociaż jednego faceta z mody plus size? Weź sobie pierwszą lepszą gazetkę, pierwszą lepszą stronę typu big star, militaria, zalando i cholerka wie co jeszcze - nigdzie nie znajdziesz promowania mody plus size u mężczyzn. Mało tego - jak pójdziesz do sklepu, to kobiece rozmiary sięgają już rozmiarów górnej granicy męskiej, czyli np. 58 w pasie i uwaga aktualnie ubrania dla kobiet często mają większe rozmiarówki niż dla mężczyzn.
Ja akurat jestem po drugiej stronie barykady i posiadam lekką niedowagę ale powoli masa rośnie tak jak wyniki siłowe
Zgadzam się ! Nie można przechodzić ze skrajności w skrajność ,czyli odrazu narzucać reżimu zgadzam się tez ze 95% ludzi zdaje sobie sprawę z tego . Nie zgadzam się od jakiegoś czasu z powszechnie promowanym stylem życia typu „akceptuje siebie „ człowiek otyły tragicznie się odżywiający robiący sobie krzywdę pod płaszczem akceptacji samego siebie usprawiedliwia swoje lenistwo ! Nigdy i przenigdy nie powinno się promować takiego stylu życia a jeśli komuś pasuje być powiem wprost grubym i nie zdrowym to niech przynajmniej nie promuje tego w internecie i nie nakłania innych do takiego życia !takze myśle ze bardzo dobry filmik trzeba mówić prawdę nawet jak kogoś boli
no i wszystko w punkt!
Bardzo polecam książki Lek. Katarzyny Świątkowskiej która również porusza problem otyłości w dzisiejszych czasach. "Kobieta nie powinna mieć więcej w talii niż 80 cm, mężczyzna- więcej niż 94cm". Książki oparte na badaniach medycznych. Dzięki Szmexy, robisz dobrą robotę.
Dzięki Tobie, zmieniałam część swoich nawyków oraz dałam sobie miejsce na "błędy" w diecie, lub gorsze dni❤
Jak żeś ty mnie teraz zaimponował!!! Rzadko się zdarza żeby ktoś traktował innych z takim szacunkiem!
Mądry człowiek z zasięgami :) Robisz robotę :)
Takiego filmu nam było trzeba!!❤
Dzisiaj moja znajoma miała badania krwi wątroby etc(26lat nadwaga) badania wyszły 11na10 ale ma mocno osłabione serce przez brak ćwiczeń.
6:25 mnie tak bardzo "zmotywowały" takie slowa, ze w 3 miesiace zrzuciłam 30 kilo i przez 3 lata meczylam sie z fizycznymi skutkami anoreksji, z psychiką zmagam sie do dzis 🙂
Mądry chłopak jesteś 👍
Jakie to prawdziwe. 🙏
Zdrowy w każdym rozmiarze! 🤣🤣🤣
Jak masz 200 kg, to też jesteś okazem zdrowia. Odklejka level hard
Więcej tego typu filmików plzzzz
Mnie w chuj zmotywowało dogryzanie kolegów że jestem gruby. I dziki temu wziąłem się za siebie
Jak sie nie mylę to widze w tym filmie nawiązanie do książki Atomowe nawyki którą własnie czytam i to własnie dzieki TOBIE Pozdro 👍👍👍
W końcu ktoś to powiedział na głos. Też miałam takie przemyślenie, że cała ta "ciałopozytywność" z jednej strony jest OK, ale z drugiej jest po prostu wymówką dla lenistwa czy niedbaniem o siebie. Trzeba uczciwie odpowiedzieć samemu sobie "czym jest dla mnie?". 🥸
A ten paproch na czole 🤭
nie da się żyć na 200% mając dużą nadwagę i otyłość. Ograniczenia z tego wynikające raczej zmuszą do życia na 50% w porywach i to właśnie przez mniejszą liczbę lat. Więc to akurat podejście w tym przypadku bezsensowne :)
Byłem po tamtej stronie, ty też, więc wiemy jak to jest, ale zmiana jest potrzebna
Siemano szmexsy kolejny sztos materiał się zapowiada. Proszę cię zmotywuje mnie do treningu ciezko mi wrócić po chorobie
Rusz dupe bo inaczej zamknę cię ze starym muranem w jednym pokoju!!! Będziesz słuchał 24/7 o Legii, żabkach…
@@78siwySS Na was zawsze można liczyć lecę z tym 💪
@@brajantyson9682
Nooo. To widzimy się na siłce! A jak nie…. To ci jeszcze starą dorzucę!!
PS. Mam ten sam problem, musiałem przerwać w czerwcu, a teraz wmawiam sobie, ze jeszcze nie czas wracać bo się musi dobrze zagoić.😂
Ważne, ze michę trzymam, przynajmniej tyle mi wychodzi.
@@78siwySS wracaj na siłownię od jutra i nie gadaj głupot trzeba budować masę
Mądrego to aż miło posłuchać :)
Dla zasięgów. Wspieram!
Pierwszy
Pozdrawiam Piotr, śledzę, propsuje dobra robota
Mega dobrze powiedziane 💪
Myślę, że to jest efekt pokazywania we wszystkich mediach napakowanych, chudych, nierealnych sylwetek. Z jednej skrajności w drugą.
Mądrego dobrze posłuchać 💪🍀
Bardzo dobry film 👍👍👍
Wiesz moze dlaczego zaczyna mnie boleć odcinek lędźwiowo-krzyżowy zaraz po zwisach na drazku? Powodem jest niepoprawna technika czy bardziej jakies nieznane dla mnie urazy kręgosłupa?
Zadne kregi mi nie strzelają, tylko czuje rozciąganie ktore konczy sie bolem bo zakonczeniu zwisu
50-60 lat to wiek sędziwy?? 😲😲😲😂😂😂Ale się uśmiałam, a to się dowiedziałam 😂
Jak nie bedziesz dbac o siebie to tak chwila moment i po tobie :-)
@@Fugger6 racja . Przerażenie mnie ogarnia jak widzę tak bardzo otyłą młodzież w naszym kraju 😕
@@martac7750 jestesmy blisko ameryki 40% to otyli ludzie no ale fast foody musza sie budowac xd
W punkt! :)
Prawdziwe i smutne, bo dotyczy również mojej mamy... Tak wybrała
Ja bym chcial aby wszyscy byli świadomi …:(
Mam znajoma co ma dość sporo nadwagę …czerwona Twarz,puls 28
Nie pije wody tylko pepsi i herbatę i jak jej wytłumaczyć ze to gwóźdź do trumny ????
mądre słowa👌
Szmexy a oglądałeś na playerze program "Kanapowcy" ? Może się jakoś odniesiesz do tego projektu 😁
Sama prawda.
Święte słowa.
Krytyka, wytykanie wad zawsze jest demotywujące. Oczywiście kogoś może to zmotywować, sądzę że jest to mniejszość osób.
Akceptacja siebie jest ważna by coś zmienić, wiemy wtedy co chcemy zmienić oraz nie popadamy w samokrytycyzm, szkalowanie samego siebie co też będzie demotywujące, niszczące samoocenę. Może też i tworzenie przekonania, że bez czegoś jesteśmy nic nie warci.
To nie jest tak , że są osoby które chcą żyć krótko i to ich sprawa i są takie co chcą żyć długo. Owszem kiedy są to single to spoko ale większość jest w związkach najczęściej małżeńskich i wówczas ta otyła i schorowana osoba staje się ciężarem dla tej zdrowej i szczupłej. Pozorne udawanie małżonków , że problemu nie ma kończy się później zjebanym życiem drugiego małżonka ,który z racji podpisane umowy małżeńskiej jest też odpowiedzialny w tym finansowo za swoją "drugą połówkę".
To skomplikowane. Siłą nie zmusisz nikogo do zmiany. Nawet jak małżonek się będzie starał to potrzeba dobrej woli i chęci do zmiany tej otyłej osoby.
@@justynajustyna09 Ja podaję przykład w jakiej pułapce prawnej jest osoba w małżeństwie w której małżonek jest otyły. To, że jej nie zmieni to jest dramat wspólny bo oboje mają zjebane życie. Problem w tym, że większość sobie z tego nie zdaje sprawy a pcha się w małżeństwo i podpisuje prawną odpowiedzialność za osobę, która z racji swojej otyłości zjebie sobie i małżonkowi życie.
Otylosc to stan umyslu
♥️
Oglądam odrazu
Lubię
Podczas oglądania tego filmu dwa razy wyskoczyła mi reklama chipsów Lay’s i raz Uber Eats z pizzą. XD :( aż podkusiło Haha
Siemka
Zostawianie komentarzy pod daily, dzień 16
Masz coś na czole XD
Sam bym tego lepiej nie ujął 🙂
15/30 plus 1
Słychać atomowe nawyki xd
Staśko na Twitterze za 3… 2… 1…
come at me xD
widać postaranko w daily
Każdy człowiek odpowiada za siebie i za to co wkłada do ust. Jak się odżywiasz jak słoń, to nie będziesz wyglądać jak modelka.