Tego, że bobra można jeść w trakcie postu bym się nie spodziewał 🙉 Bóbr zresztą pewnie też. Dziękuję za garść nowych informacji i serdecznie pozdrawiam Radio Naukowe!
Nareszcie ktos wspomina o Bochni, a nie tylko Wieliczka i Wieliczka. Polecam wycieczke do kopalni w Bochni, jest bardziej kameralnie i mozna się przepłynąć łódką po rzece z solanki 😊
Doskonały wywiad z przesympatycznym Panem profesorem. Kulinarno -historyczny temat, przyprawiony anegdotkami, bardzo przypadł mi do gustu. Dziękuję. Ps. Aż się prosi żeby obok fonii była wizja i np. pokaz tych wszystkich zapomnianych roślin, jak również Państwa uśmiechniętych(jak mniemam) twarzy.
Pan Profesor opowiada jak zwykle wspaniale! A we wspomnianej restauracji jestem za każdym razem, gdy przejeżdżam przez Toruń, bo gotują rzeczywiście różnorodnie, smacznie i roślinnie.
Informacja dla Pana profesora: agrest (jasny i ciemny) można bez problemu kupić na róźnych ryneczkach. Mieszkam w Łodzi i bez problemu wielokrotnie się nim zajadam, podobnie jak i porzeczkami (białe, czerwone i czarne)y jeżynami cxy wiśniami na wagę, a nie z malutkiego plasfikowego pudełeczka. Tak samo jak i w sklepach - warzywniakach, jeszcze nie wszystkie zbankrutowały. Warto takich miejsc poszukać, choć nie będzie w nich promocji. A co do cen, to można się zdxiwić, bo czasami są niższe niż w dyskontach czy hipermarketech.
Co do jedzenia śniadań należy doprecyzować jedną rzecz - były one zupełnie inaczej rozumiane niż te współczesne. Mało kto jadał zaraz po przebudzeniu, bo najpierw trzeba było załatwić rożne sprawy jak: napalić w piecu, wydoić krowy, dać jeść świniom czy zwyczajnie dotrzeć do miejsca pracy. Standardem było zatem jedzenie pierwszego posiłku w czasie przerwy od roboty kilka godzin po przebudzeniu. Dodatkowo jest to tez całkiem naturalne ze względu na to, że rano jest najmniejsze nagromadzenie greliny czyli hormonu głodu.
Ależ ciekawy odcinek! Pan Profesor tak plastycznie i zajmująco opowiada! Pozdrawiam też Prowadzącą wegetariańsko. Ja już 35 lat na takiej diecie, ale o niektórych starych roślinach korzeniowych nie słyszałam. Topinambur polecam, bardzo dobry. Wspaniałe jest Radio Naukowe, dziękuję.
Bardzo ciekawy temat, swietnie opowiedziany ! Dobrze tego posłuchać w czasach bardzo niespokojnych. Po prostu także odpoczynek od strasznych wiadomości czy to z Ukrainy czy bliskiego wschodu.
Nie wiem, czy smak, to rzecz ulotna, ale dla mnie smak jest kwintesencją patriotyzmu. Nie takiego przeciw innym, ale takiego przyciągającego do własnych korzeni. Od 10 lat mieszkam za granicą i to, czego najbardziej mi brakuje, to polskich smaków. Dlatego też zacząłem gotować i piec, często z pamięci. No i piwo grodziskie. Nic nie może się równać z domowym piwem grodziskim :)
Idac za tym rozumowaniem, to moj norweski maz sie chyba polonizuje, bo pokochal bigos, ktory robi moja matka i pierogi w moim wykonaniu. Moze jeszcze kiedys zasmakuje w kiszonych ogorkach i kapuscie ale poki co wiecej dla mnie XD
@@Lena_Hansen_Jonsson Moja szwedzka żona raczej nie lubi polskiej kuchni, choć lubi bigos i sernik wiedeński. Oba robione przeze mnie. Ale ogórki to tylko w zalewie octowej. Kiszonych nie lubi. Ani kiszonej kapusty. To o tyle ciekawe, bo Szwedzi też mają kiszoną kapustę i kiszone ogórki (bardziej słone niż polskie).
@@rawimir Szwedzi maja kiszone ogorki? O, to nie wiedzialam - jestem bardzo ciekawa, jak smakuja :) Pana poprzedni post dal mi z reszta duzo do myslenia i zastanowienia sie nad wlasnym kulinarnym patriotyzmem. Studiowalam w Katalonii i co zabieralam ze soba z Polski? Nie kielbase, nie slodycze - barszcz w torebkach i... majonez. Jak sobie teraz wspominam, ze targalam ze soba litrowe sloiki majonezu w bagazu podrecznym to mysle, ze musiala to byc milosc. Moze nie koniecznie jednak do kraju samego w sobie, ale na pewno do polskiego majonezu. Pozdrowienia :D!
Jadlam czarnine bardzo, bardzo dawno temu. W kujawsko-pomorskim bylo to bardo popularne i raczej lukratywne danie. Jadlam ja ze swiadomosci jak i z czego byla przygotowywana, i przyznam sie bez bicia ze bardzo mi smakowala, zwlaszcza z ziemniacznymi kluskami. ... hmm, wtedy, dawno, dawno temu. Teraz jednak mam inne zdanie na temat tej zupy. Dziekuje z kolejny wspanialy odcinek 🤗
Wowww!!! Słuchając tego odcinka, zresztą jak i wielu innych, wszystko zaczyna się układać w spójna całość. Dziś po raz kolejny okazało się, że słuchając audycji Pani Karoliny, Radiowego 357,słuchając audiobooków (nawet fantasty,choćby Sapkowski, Trylogia Husycka), oraz podcastów innych autorów, wszystko sie potwierdza. Byłem w Nancy, i potwierdzam to wszystko, co Pan Profesor opowiedział
Fascynujacy odcinek, slucham go z wypiekami na twarzy, bo trafia dokladnie w moje zainteresowania: historia obyczajow i zycia codziennego oraz zawodowe kucharzenie. No, miodzio! Juz wyslalam linki znajomym i rodzinie, choc nie dosluchalam jeszcze do konca. Mam natomiast takie ciekawostki do podzielenia sie: W kuchni europejskiej zakorzenilo sie serwowanie warzyw "a'la polonaise" jako warzyw gotowanych na wodzie i polanych bulka tarta przyrumieniona na masle. Nie wiem jak dawno ta tradycja siega, ale na pewno XIXw., poniewaz uczylam sie o tym w angielskim gastronomiku bazujacym na szkole Escoffiera (taki XIX wieczny gastronom i restaurator, ktory zalozyl szkole i podjal sie ustalenia pewnych norm oraz standartow szkolenia personelu gastronomicznego). Jesli myslicie tu o obulczonych warzywkach w formie kalafiora, czy fasolki szparagowej lub szparagow, to jest to strzal w 10!😁 Z innych ciekawostek, to powiem tyle, ze w wykwintnych restauracjach np w Anglii spotyka sie salsifie, lub topinambur, albo kalarepke, ale nie sposob znalezc ich na warzyenych stoiskach duzych supermarketow, wiec zwykly klient sobie nie poje, chyba, ze zasadzi sobie w ogrodku. Za to cassava jest tam dostepna caly rok.😅 I w Anglii nie ma dostepnej korzeniowej pietruszki, natomiast na dziale warzyw korzeniowych jest dostepny pasternak, ktorego tak dlugo jak mieszkalam w Polsce, to znalam wylacznie z rymowanki "figa z makiem, z pasternakiem".😅 Pozdrawiam serdecznie! I zaraz odslucham sobie ten odcinek jeszcze raz!❤
Dodam do tego, że w UK zamiast zwykłego selera korzeniowego łatwiej jest znaleźć brukiew - także kupując w brytyjskim hipermarkecie taki "gotowiec" warzywny rosołowy mamy w zestawie zwykle marchew, cebulę, pasternak oraz brukiew.
Pojadę Ozzym Osbournem: Who the f.k is Mietczyński? Nadwornymi polskimi kucharzami są Makłowicz i Food Emperor, a nie jakiś typek celowo gadający przez nos, żeby bardziej irytował.
Ja w czasie postu kiedyś nie słodziłem herbaty i nie jadłem słodyczy, za to jadłem mięso. Teraz, choć słodzę, to nie jem mięsa i nie jem słodyczy, za to uwielbiam jeść grzanki z mozzarellą, pomidorem i oliwą właśnie :) Co do książki, muszę ją w końcu nabyć; mam już "Zbiór dla kuchmistrza". Muzeum w Wilanowie ładnie je wydaje, a ja po podróżach w góry i czytaniu tablic informacyjnych w miejscach gdzie są lub były dwory bardzo zainteresowałem się kuchnią dworską :) Także dziekuję za ten odcinek :)
Czerninę gotowały moja mama i babcia, po Kaszubsku, zawsze na gęsinie, z krwią gęsi, z suszonymi wiśniami i śliwkami, goździkami i cynamonem słucham pana profesora i wracają wspomnienia z dzieciństwa....
Panie Profesorze chcę uspokoić. Jest agrest, ale trzeba chodzić na bazarek, a nawet w tym roku spotkalam w markecie L....u. Jest natomiast dosyć drogi, nie wiadomo dlaczego, bo dawniej w każdym ogródku.
Potwierdzam, w moim ogródku oraz w ogródkach zdecydowanej większości moich wiejskich sąsiadów jeden z głównych elementów:) Przepisu na kurczaka z agrestem nie znałem, chętnie poszukam i przyrządzę w sezonie.
Interesujaca rozmowa , a odemnie ciekawostka - Makłowicz kiedyś wspominał, że właśnie żurek jest typowo polską potrawą której nie podaje się nigdzie w świecie. Pozdrawiam
Co jedzą chłopi ? Kaszę ze skwarkami … bardzo ciekawe 😂 Kiedyś była taka audycja w radiu o tym co jedli Królowie i to było faktycznie ciekawe a nawet bardzo gdy na stole pojawiało się 160 potraw. Może warto się jeszcze trochę cofnąć w czasie tam naprawdę się działo na stole.
@@jimlahey5623 deklinacja rzeczownika radio : Przypadek Liczba pojedyncza Liczba mnoga Mianownik: radio radia Dopełniacz: radia radiów Celownik: radiu radiom Biernik: radio radia Narzędnik: radiem radiami Miejscownik: radiu radiach Wołacz: radio radia
We Francji w supermarketach można kupić obok groszku czy fasolki w puszkach salsefię. Pyszna! Przywożę, kiedy tylko mogę. Nie rozumiem, dlaczego u nas nie można jej kupić, bo mamy w Polsce w sprzedaży przetwory tych samych francuskich marek, które tę salsefię w puszkach produkują.
O, wlasnie! Przypomniala mi pani swoim komentarzem taka oto historyjke dotyczaca produktow spozywczych: moj ojciec pochodzi z lubelszczyzny i tam na porzadku dziennym byla soczewica, uzywali np.takiego soczewicowego pasztetu do nadziewania pierogow - tanie i bezmiesne, a bardzo pozywne. Natomiast w polnocno-zachodniej Polsce, skad pochodze, soczewica w ogole nie byla znana i w latach 80-tych nigdzie nie dalo sie jej kupic (fasola i groch byly dostepne), a dzieci w szkole patrzyly na mnie z niedowirzaniem, jakbym z kosmosu przybyla, kiedy im probowalam wytlumaczyc, co to jest soczewica i jak wyglada. Jeszcze sie w czolo pukaly, ze walnieta. Dopiero w talach 90-tych, i to raczej pod koniec, kiedy zaczely sie otwierac sklepy ze zdrowa zywnoscia, dla ludzi z alergiami i nietolerancjami pokarmowymi, to dopiero tam mozna bylo znalezc niewielkie paczuszki soczewicy, a i tak byly ze 4 razy drozsze od grochu. Za dawniejszych czasow, kiedy ojciec jezdzil do pracy do Niemiec Wschodnich, to zamiast wracac z torbami wypchanymi gadzetami na handel, jak inni, to on wracal obladowany soczewica, bo tam mozna bylo w Aldi kupic taniej niz makaron.😅😂 Takie to niekiedy dziwy sa na swiecie, ze jakis produkt jest dostepny, a niepopularny, pomimo, ze klimat sprzyja uprawie itd. O, jeszcze cos mi sie przypomnialo: poznalam kiedys Wegra, ktory nigdy w zyciu nie jadl burakow, i dopoki go nie nakarmilam, w jego latach 40-tych, to nie wiedzial jak smakuja. No, Wegry! Przeciez tam klimat nie rozni sie az tak od polskiego, ze im buraki nie wyrosna! Szokujace to bylo dla mnie.😮 Pozdrawiam serdecznie, kolezanke od pogaduszek kulinarnych w komentarzach!😊
A propos Węgrów, przypomniał mi się mój pobyt nad Balatonem z wyżywieniem - przez cały tydzień na obiad serwowano nam głownie smażone ziemniaki z mięsem w sosie, ale wszystko słabej jakości, a mówiąc ziemniaki na myśli mam różne formy paczkowanych gotowców do wrzucenia na fryturę: od frytek po kulki z ziemniaków tłuczonych. W końcu uprosiliśmy obsługę hotelu, aby dorzuciła jakieś warzywa do tego "jedzenia" i pod koniec pobytu dorzucano sałatkę, kupną ze słoika, w zalewie octowej. No przyznam, że wcześniej nie podejrzewałam Węgrów o tak słabe wybory kulinarne :D
Dziś już są liczne badania, że ówcześni mieli rację używając wielu przypraw (rodzimych lub egzotycznych) ponieważ z powodu licznych polifenoli fantastycznie wpływają na nasze zdrowie.
Podobno zbyt duża ilość niektórych przypraw źle wpływa na układ pokarmowy... Prawdopodobnie wiele " rzeczy " jest pro-zdrowotnych ale w umiarze . W nadmiarze nawet od witamin można mieć witaminoze...
te historyczne odcinki w Radiu Naukowym są jednymi z najlepszych bo poruszane są tematy praktycznie nieobecne w innych mediach
te historyczne odcinki w Radiu Naukowym są jednymi z najlepszych bo poruszane są tematy praktycznie nieobecne w innych mediach
Pani Karolina to SKARB :D!
Tego, że bobra można jeść w trakcie postu bym się nie spodziewał 🙉
Bóbr zresztą pewnie też.
Dziękuję za garść nowych informacji i serdecznie pozdrawiam Radio Naukowe!
jeden z emblematycznych przykładów pojawiający się przy każdej dyskusji zwolenników i przeciwników postu...
"Bóbr zresztą pewnie też."🤣🤣👍👍
😂😂
Żaden bóbr nie ucierpiał podczas pisania tego komentarza :D
🤣@@Jonasz66
Jestem dumny ze mam z prof. Dumanowskim zajęcia :)
Nareszcie ktos wspomina o Bochni, a nie tylko Wieliczka i Wieliczka. Polecam wycieczke do kopalni w Bochni, jest bardziej kameralnie i mozna się przepłynąć łódką po rzece z solanki 😊
Ja z Częstochowy i jo zek nawet nie wiedziolek jak że w Bochni es kopalnia
Doskonały wywiad z przesympatycznym Panem profesorem. Kulinarno -historyczny temat, przyprawiony anegdotkami, bardzo przypadł mi do gustu. Dziękuję.
Ps. Aż się prosi żeby obok fonii była wizja i np. pokaz tych wszystkich zapomnianych roślin, jak również Państwa uśmiechniętych(jak mniemam) twarzy.
Dawno nie słyszałem tak ciekawej i w gruncie rzeczy odkrywczej dla mnie audycji. Dziękuję.
Jeszcze połowy nie odsłuchałem, a już mogę napisać, że ultra ciekawe. Te podcasty z polską historią, chyba wychodzą Pani najlepiej 😉
ja uwielbiam te z fizyką w tle
@@symulacrumorlando również i ja.
z*8
Zgadzam się!
Ultra, mega, a nie znasz polskich słów?
Encyklopedia Staropolska Brucknera - właśnie czytam. Piękne wydanie i ogrom wiedzy.
cenię wiedzę i poczucie humoru profesora. Mega facet! GENIALNY TEMAT!
Znakomity odcinek, gratuluję :)
Dziękujemy!
Super wykład.
Wow. Gratuluję pomysłów na odcinki. Coraz ciekawsze tematy pani porusza. Tylko tak dalej bo jestem glodna takiej wiedzy! Pozdrawiam serdecznie❤
Cudowny podcast❤ o jedzeniu i przyprawach mogę słuchać bez końca
@@cougotujemytozjemyWyobrazam sobie jaki musisz miec apetyt.
Pan Profesor opowiada jak zwykle wspaniale! A we wspomnianej restauracji jestem za każdym razem, gdy przejeżdżam przez Toruń, bo gotują rzeczywiście różnorodnie, smacznie i roślinnie.
Prof. Dumanowski z mojej alma mater (UMK) to najbardziej kompetentna osoba w Polsce w temacie kuchni staropolskiej.
Odkryłem to radio niedawno i
zakochałem się super ,tyle ciekawych tematów do wysłuchania a czasu niewiele.
Dzięki ❤
Informacja dla Pana profesora: agrest (jasny i ciemny) można bez problemu kupić na róźnych ryneczkach. Mieszkam w Łodzi i bez problemu wielokrotnie się nim zajadam, podobnie jak i porzeczkami (białe, czerwone i czarne)y jeżynami cxy wiśniami na wagę, a nie z malutkiego plasfikowego pudełeczka. Tak samo jak i w sklepach - warzywniakach, jeszcze nie wszystkie zbankrutowały. Warto takich miejsc poszukać, choć nie będzie w nich promocji. A co do cen, to można się zdxiwić, bo czasami są niższe niż w dyskontach czy hipermarketech.
Aż sam chcę przepis na tego kurczaka z agrestem. Muszę go zrobić :)
Niesamowicie ciekawe. Olbrzymia wiedza Pana profesora. Aż miło słuchać.
Czy to takie dziwne, że profesor uniwersytecki ma olbrzymią wiedzę? Stwierdzenie tego jest śmieszne.
Napisałem, że dziwne? Nie dziwi mnie natomiast komentarz polaczka wiecznego malkontenta. Zawsze się do czegoś przywali ... @@marilu2448
Wiele wiele lat temu robiłam często te drożdżowe pierożki :) przepis oczywiście ze strony Pana profesora :) pyszne :)
Co do jedzenia śniadań należy doprecyzować jedną rzecz - były one zupełnie inaczej rozumiane niż te współczesne. Mało kto jadał zaraz po przebudzeniu, bo najpierw trzeba było załatwić rożne sprawy jak: napalić w piecu, wydoić krowy, dać jeść świniom czy zwyczajnie dotrzeć do miejsca pracy. Standardem było zatem jedzenie pierwszego posiłku w czasie przerwy od roboty kilka godzin po przebudzeniu. Dodatkowo jest to tez całkiem naturalne ze względu na to, że rano jest najmniejsze nagromadzenie greliny czyli hormonu głodu.
@mariusz8609 Zostawiła mi to twoja stara razem z podwiązkami pajacu.
@mariusz8609 Książki plebsie/robolu bez szkoły
@mariusz8609 Książki? mówi Ci to coś? Po wypowiedzi nie sądzę. Ty w ogóle piszesz to trzeźwy?
Jeden z najlepszych odcinków. Pan Profesor powinien założyć własny podcast :)
Bardzo lubię kulinarno-historyczne odcinki, poproszę więcej.
Bardzo ciekawy rozmówca i ciekawa rozmowa ❤ padło też jedno z moich ulubionych słów - topinambur 😂
wariat z ciebie, poszalałes
Witam ogromnie radośnie. Program niesamowicie ciekawy. Chętnie więcej. Zdrawiam Nagi P
Bardzo ciekawy odcinek. Dziękuję🙂 Cieszę się że nie był ograniczony ramami czasowymi.
Ależ wspaniała rozmowa!
Niesamowicie ciekawy gość!
Gotujemy w Kuchni Rycerskiej potrawy z książek podanych przez profesora, sami też uprawiamy skorzonera i wiele innych zapomnianych rodlin
Wspaniale!
Dopiero odkryłem kanał a już z 4 podcasty przesłuchane. Bardzo ciekawe tematy i ludzie :)
Nie pomijając ogromu wiedzy, to słucha sie fenomenalnie.Dziekuje!
Ależ ciekawy odcinek!
Pan Profesor tak plastycznie i zajmująco opowiada!
Pozdrawiam też Prowadzącą wegetariańsko. Ja już 35 lat na takiej diecie, ale o niektórych starych roślinach korzeniowych nie słyszałam.
Topinambur polecam, bardzo dobry.
Wspaniałe jest Radio Naukowe, dziękuję.
Bardzo ciekawy temat, swietnie opowiedziany !
Dobrze tego posłuchać w czasach bardzo niespokojnych. Po prostu także odpoczynek od strasznych wiadomości czy to z Ukrainy czy bliskiego wschodu.
Przypadkowo weszłam i zostałam do końca,profesor jest świetny i prowadząca również
Nie wiem, czy smak, to rzecz ulotna, ale dla mnie smak jest kwintesencją patriotyzmu. Nie takiego przeciw innym, ale takiego przyciągającego do własnych korzeni. Od 10 lat mieszkam za granicą i to, czego najbardziej mi brakuje, to polskich smaków. Dlatego też zacząłem gotować i piec, często z pamięci. No i piwo grodziskie. Nic nie może się równać z domowym piwem grodziskim :)
To jest zarcie a nie "patriotyzm".
Idac za tym rozumowaniem, to moj norweski maz sie chyba polonizuje, bo pokochal bigos, ktory robi moja matka i pierogi w moim wykonaniu. Moze jeszcze kiedys zasmakuje w kiszonych ogorkach i kapuscie ale poki co wiecej dla mnie XD
@@Lena_Hansen_Jonsson Moja szwedzka żona raczej nie lubi polskiej kuchni, choć lubi bigos i sernik wiedeński. Oba robione przeze mnie. Ale ogórki to tylko w zalewie octowej. Kiszonych nie lubi. Ani kiszonej kapusty. To o tyle ciekawe, bo Szwedzi też mają kiszoną kapustę i kiszone ogórki (bardziej słone niż polskie).
@@rawimir Szwedzi maja kiszone ogorki? O, to nie wiedzialam - jestem bardzo ciekawa, jak smakuja :)
Pana poprzedni post dal mi z reszta duzo do myslenia i zastanowienia sie nad wlasnym kulinarnym patriotyzmem. Studiowalam w Katalonii i co zabieralam ze soba z Polski? Nie kielbase, nie slodycze - barszcz w torebkach i... majonez. Jak sobie teraz wspominam, ze targalam ze soba litrowe sloiki majonezu w bagazu podrecznym to mysle, ze musiala to byc milosc. Moze nie koniecznie jednak do kraju samego w sobie, ale na pewno do polskiego majonezu.
Pozdrowienia :D!
@@Lena_Hansen_Jonsson Są bardziej słone. Szwedzka kiszona kapusta smakuje podobnie, ale ogórki są dla mnie za słone.
Wspaniały temat, już polajkowałem profil na fb, będę obserwował postępy w powstawaniu tego programu kulinarnego.
Jest agrest. U mnie był w każdym warzywniaku latem. Ale jedna ze sprzedawczyń powiedziała, że u nich na wsi nikt tego nie jadł.
Mówienie i pisanie o jednej z największych pasji ludzkości jest porywające,słucha się tego jak baśni,szczególnie w Pańskim wydaniu.👏
Znakomity materiał! Świetne się tego słuchalo. Ciekawa wiedza!
Trafiłam tu przypadkiem i jestem zachwycona😊 Gratuluję i pozdrawiam😊
Ooo super temat. Już się nie mogę doczekać jak to przesłucham.
Dziękuję za świetny materiał ❤
Jadlam czarnine bardzo, bardzo dawno temu. W kujawsko-pomorskim bylo to bardo popularne i raczej lukratywne danie. Jadlam ja ze swiadomosci jak i z czego byla przygotowywana, i przyznam sie bez bicia ze bardzo mi smakowala, zwlaszcza z ziemniacznymi kluskami. ... hmm, wtedy, dawno, dawno temu. Teraz jednak mam inne zdanie na temat tej zupy.
Dziekuje z kolejny wspanialy odcinek 🤗
Wowww!!! Słuchając tego odcinka, zresztą jak i wielu innych, wszystko zaczyna się układać w spójna całość.
Dziś po raz kolejny okazało się, że słuchając audycji Pani Karoliny, Radiowego 357,słuchając audiobooków (nawet fantasty,choćby Sapkowski, Trylogia Husycka), oraz podcastów innych autorów, wszystko sie potwierdza.
Byłem w Nancy, i potwierdzam to wszystko, co Pan Profesor opowiedział
Fascynujacy odcinek, slucham go z wypiekami na twarzy, bo trafia dokladnie w moje zainteresowania: historia obyczajow i zycia codziennego oraz zawodowe kucharzenie. No, miodzio!
Juz wyslalam linki znajomym i rodzinie, choc nie dosluchalam jeszcze do konca.
Mam natomiast takie ciekawostki do podzielenia sie:
W kuchni europejskiej zakorzenilo sie serwowanie warzyw "a'la polonaise" jako warzyw gotowanych na wodzie i polanych bulka tarta przyrumieniona na masle. Nie wiem jak dawno ta tradycja siega, ale na pewno XIXw., poniewaz uczylam sie o tym w angielskim gastronomiku bazujacym na szkole Escoffiera (taki XIX wieczny gastronom i restaurator, ktory zalozyl szkole i podjal sie ustalenia pewnych norm oraz standartow szkolenia personelu gastronomicznego). Jesli myslicie tu o obulczonych warzywkach w formie kalafiora, czy fasolki szparagowej lub szparagow, to jest to strzal w 10!😁
Z innych ciekawostek, to powiem tyle, ze w wykwintnych restauracjach np w Anglii spotyka sie salsifie, lub topinambur, albo kalarepke, ale nie sposob znalezc ich na warzyenych stoiskach duzych supermarketow, wiec zwykly klient sobie nie poje, chyba, ze zasadzi sobie w ogrodku. Za to cassava jest tam dostepna caly rok.😅
I w Anglii nie ma dostepnej korzeniowej pietruszki, natomiast na dziale warzyw korzeniowych jest dostepny pasternak, ktorego tak dlugo jak mieszkalam w Polsce, to znalam wylacznie z rymowanki "figa z makiem, z pasternakiem".😅
Pozdrawiam serdecznie!
I zaraz odslucham sobie ten odcinek jeszcze raz!❤
Dodam do tego, że w UK zamiast zwykłego selera korzeniowego łatwiej jest znaleźć brukiew - także kupując w brytyjskim hipermarkecie taki "gotowiec" warzywny rosołowy mamy w zestawie zwykle marchew, cebulę, pasternak oraz brukiew.
Na placach targowych bywa, że sprzedają pasternak jako pietruszkę.
Kuchnia nowopolska - co jadają obecnie bogaci , a co niewolnicy sytemu? | To dobry i na czasie temat na podcast.
Fantastyczny podkast ! 👏👏
Super 👍👏tym bardziej, że jestem Toruniakiem 🤗
zawsze slucham z wielka przyjemnoscia , ale to chyba najlepszy odcinek...
Fantastyczny odcinek !
Rewelacyjny odcinek!
Bardzo ciekawe. Dziękuję!
świetny odcineczek - dziekuję
Dziękuję za przepis na prawie jarską czerninę.😁👍🏻
Doskonały odcinek!
Kolejny ciekawy temat. Dziękuję i pozdrawiam.
Ale bym zobaczył odcinek u Mietczyńskiego z gotowania takich staropolskich rzeczy :D
Pojadę Ozzym Osbournem: Who the f.k is Mietczyński?
Nadwornymi polskimi kucharzami są Makłowicz i Food Emperor, a nie jakiś typek celowo gadający przez nos, żeby bardziej irytował.
Zrób sobie sam,to co Makłowicz robi,a każdym otworem będziesz rzygał.I otworami o których nie masz jeszcze pojęcia.
@@vucalurv362Hamuj się...
swietny odcinek
Chętnie spróbowałbym tamtych potraw chociaż zapewne bardziej z szlacheckiej strony niż chłopskiej 😉 Świetny materiał, pozdrawiam 👋
Szlachta to stawiała na procenty, i ich jedzenie tylko na filmach wyglądało smakowicie , a w rzeczywistości za słabe zęby mieli żeby to pogryźć 😊
Szlacheckie potrawy były bardzo niezdrowe. Szlachcice potrafili dziennie spożyć 6000 kalorii, dlatego byli tłuściochami i umierali wcześnie.
Bardzo ciekawe, super materiał. ;-)
Ja w czasie postu kiedyś nie słodziłem herbaty i nie jadłem słodyczy, za to jadłem mięso. Teraz, choć słodzę, to nie jem mięsa i nie jem słodyczy, za to uwielbiam jeść grzanki z mozzarellą, pomidorem i oliwą właśnie :) Co do książki, muszę ją w końcu nabyć; mam już "Zbiór dla kuchmistrza". Muzeum w Wilanowie ładnie je wydaje, a ja po podróżach w góry i czytaniu tablic informacyjnych w miejscach gdzie są lub były dwory bardzo zainteresowałem się kuchnią dworską :) Także dziekuję za ten odcinek :)
Kto by pomyślał, że to będzie aż tak ciekawe 👍
Uwielbiam Pani audycje ❤️Pochodzę z Ostrowca Świętokrzyskiego ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
Podobno tam u was to kazdy lubi sobie pojesc.
Czerninę gotowały moja mama i babcia, po Kaszubsku, zawsze na gęsinie, z krwią gęsi, z suszonymi wiśniami i śliwkami, goździkami i cynamonem
słucham pana profesora i wracają wspomnienia z dzieciństwa....
Mi tez wracaja wspomnienia z dziecinstwa (mmm, pycha!), tylko ze akrat moje przodkinie gotowaly "po Kociewsku".
Ależ przewspaniała rozmowa! Gratuluję i dziękuję!
Bardzo fajny odcinek.Moje ulubione tematy❤
Gdzie jest mój agrest?! I czerwona porzeczka... Pyszny odcinek, dzięki!
Doskonałą audycja. Dziekuje.
Serdecznie pozdrawiam Radio Naukowe .
Jak zawsze ciekawe. Dzięki
Bardzo ciekawe i przyda się w pracy twórczej
Ultra ciekawy odcinek
Dziś śmiejemy się z tego, że UE w swym katalogowaniu żywności ślimaki uznaje za rybę, zaś dawniej rybą był bóbr, zaś ziemniak bywał zbożem.
A nasza repucha pieczona smakowała jak schaboszczak!
Panie Profesorze chcę uspokoić. Jest agrest, ale trzeba chodzić na bazarek, a nawet w tym roku spotkalam w markecie L....u. Jest natomiast dosyć drogi, nie wiadomo dlaczego, bo dawniej w każdym ogródku.
Potwierdzam, w moim ogródku oraz w ogródkach zdecydowanej większości moich wiejskich sąsiadów jeden z głównych elementów:) Przepisu na kurczaka z agrestem nie znałem, chętnie poszukam i przyrządzę w sezonie.
A ostatnio podawali, że na bazarku tyko pistacje, kolendra, marchew, zielenina i konfitury? O_O
Super odcinek, pozdrawiam :)
Bardzo przyjemna rozmowa:)
Rany jaki ciekawy odcinek
Topinambur jest super, mam na działce. Chciałabym spróbować pałki wodnej i barszczu z barszczu (rośliny).
Genialny rozmówca 😮🎉🎉
Bardzo smaczny odcinek. 😋
Interesujaca rozmowa , a odemnie ciekawostka - Makłowicz kiedyś wspominał, że właśnie żurek jest typowo polską potrawą której nie podaje się nigdzie w świecie.
Pozdrawiam
No wreszcie smaczny odcinek😂
Bardzo ciekawe
Akurat zajadam śniadanko, temat podcastu wpisuje się w moment :) Dzięki. Okaże się, czy będę mógł poczuć się chłopem, czy magnatem )))
Najpierw na pewno chlopem a potem to zalezy jak duzo sie najesz.
Super odcinek
Mega. Dzięki
Bardzo ciekawy temat!
Dobra rozmowa😊
Świetne, a gdzie i kiedy będzie można obejrzeć tę serię o polskiej kuchni? Mam nadzieję na jakiś serwis streamingowy, może YT?
Co jedzą chłopi ? Kaszę ze skwarkami … bardzo ciekawe 😂
Kiedyś była taka audycja w radiu o tym co jedli Królowie i to było faktycznie ciekawe a nawet bardzo gdy na stole pojawiało się 160 potraw.
Może warto się jeszcze trochę cofnąć w czasie tam naprawdę się działo na stole.
Słowa radio się nie odmienia, nieuku
@@jimlahey5623 deklinacja rzeczownika radio :
Przypadek Liczba pojedyncza Liczba mnoga
Mianownik: radio radia
Dopełniacz: radia radiów
Celownik: radiu radiom
Biernik: radio radia
Narzędnik: radiem radiami
Miejscownik: radiu radiach
Wołacz: radio radia
Dziękuję ♥️
Fascynujący rozmówca!
Dziękuję za audycje - zrobiłem na niej 10km biegu- bardzo ciekawa
To teraz do kuchni :)
WSPANIAŁE ❤❤❤
Cudowna audycja😊
We Francji w supermarketach można kupić obok groszku czy fasolki w puszkach salsefię. Pyszna! Przywożę, kiedy tylko mogę. Nie rozumiem, dlaczego u nas nie można jej kupić, bo mamy w Polsce w sprzedaży przetwory tych samych francuskich marek, które tę salsefię w puszkach produkują.
O, wlasnie! Przypomniala mi pani swoim komentarzem taka oto historyjke dotyczaca produktow spozywczych: moj ojciec pochodzi z lubelszczyzny i tam na porzadku dziennym byla soczewica, uzywali np.takiego soczewicowego pasztetu do nadziewania pierogow - tanie i bezmiesne, a bardzo pozywne.
Natomiast w polnocno-zachodniej Polsce, skad pochodze, soczewica w ogole nie byla znana i w latach 80-tych nigdzie nie dalo sie jej kupic (fasola i groch byly dostepne), a dzieci w szkole patrzyly na mnie z niedowirzaniem, jakbym z kosmosu przybyla, kiedy im probowalam wytlumaczyc, co to jest soczewica i jak wyglada. Jeszcze sie w czolo pukaly, ze walnieta.
Dopiero w talach 90-tych, i to raczej pod koniec, kiedy zaczely sie otwierac sklepy ze zdrowa zywnoscia, dla ludzi z alergiami i nietolerancjami pokarmowymi, to dopiero tam mozna bylo znalezc niewielkie paczuszki soczewicy, a i tak byly ze 4 razy drozsze od grochu.
Za dawniejszych czasow, kiedy ojciec jezdzil do pracy do Niemiec Wschodnich, to zamiast wracac z torbami wypchanymi gadzetami na handel, jak inni, to on wracal obladowany soczewica, bo tam mozna bylo w Aldi kupic taniej niz makaron.😅😂
Takie to niekiedy dziwy sa na swiecie, ze jakis produkt jest dostepny, a niepopularny, pomimo, ze klimat sprzyja uprawie itd.
O, jeszcze cos mi sie przypomnialo: poznalam kiedys Wegra, ktory nigdy w zyciu nie jadl burakow, i dopoki go nie nakarmilam, w jego latach 40-tych, to nie wiedzial jak smakuja. No, Wegry! Przeciez tam klimat nie rozni sie az tak od polskiego, ze im buraki nie wyrosna! Szokujace to bylo dla mnie.😮
Pozdrawiam serdecznie, kolezanke od pogaduszek kulinarnych w komentarzach!😊
A propos Węgrów, przypomniał mi się mój pobyt nad Balatonem z wyżywieniem - przez cały tydzień na obiad serwowano nam głownie smażone ziemniaki z mięsem w sosie, ale wszystko słabej jakości, a mówiąc ziemniaki na myśli mam różne formy paczkowanych gotowców do wrzucenia na fryturę: od frytek po kulki z ziemniaków tłuczonych. W końcu uprosiliśmy obsługę hotelu, aby dorzuciła jakieś warzywa do tego "jedzenia" i pod koniec pobytu dorzucano sałatkę, kupną ze słoika, w zalewie octowej. No przyznam, że wcześniej nie podejrzewałam Węgrów o tak słabe wybory kulinarne :D
@@baldu5672Bo na obiad to do restauracji na mieście się idzie, a pobyt kupuje się bez wyżywienia.
Dziś już są liczne badania, że ówcześni mieli rację używając wielu przypraw (rodzimych lub egzotycznych) ponieważ z powodu licznych polifenoli fantastycznie wpływają na nasze zdrowie.
Podobno zbyt duża ilość niektórych przypraw źle wpływa na układ pokarmowy...
Prawdopodobnie wiele " rzeczy " jest pro-zdrowotnych ale w umiarze . W nadmiarze nawet od witamin można mieć witaminoze...
@@TomekDuda-ql1zxbo to dawka i długość stosowania czyni z czegoś lekarstwo lub truciznę.
@@paulinanaliszewska8906 👍
Est modus in rebus - powiedział Horacy czy jakiś inny Pitagoras 😜
@@miragatka6263 Pitagoras w innej branży pracował. Mogło mu się zdarzyć , więc się upewniłem 🤣. Horacy w Satyrach.
Good video
Rosołu z kurek nigdy nie jadłem, za to rosół z zielonek (gąska zielonka), był obowiązkową jesienną potrawą.
Na bazarku w Czestochowie każdym w sezonie jest agrest czerwony i biały
Może cukier nie był powszechny w użytku, ale miód na pewno był