No właśnie. Największy problem jest taki, że ludzie nie znoszą krytyki. Jeśli mówi się komuś, na przykład, że jakiś wątek jest słaby, to od razu znajdują się te same tłumaczenia: "ale to tak miało być", "taki jest mój styl"... nie prawda. To tylko wymówki. Styl zawsze da się doszlifować, a jeśli książka "miała być" nielogiczna, to po co w ogóle ludzie proszą kogoś o opinię? Bez sensu. Jak dałam przyjacielowi opowiadanie do opinii, to nie wchodziłam mu w co drugie słowo i nauczyłam się kilku cennych rzeczy. Taka prawda^^
Oho, już są mityczne dwie łapki w dół. Sprzeciwmy się temu i dajmy jak najwięcej łapek w górę, piszmy komentarze, udostępniajmy ten i inne filmy, nie przewijajmy reklam, oglądajmy w playlistach vlogi Krzysztofa, niech kanał się rozwija. Pozdrawiam wszystkich. Miłego wieczoru.
Krzysztofie to co robisz to złoto. Dzięki, po prostu dziękuję Ci za poświęcony czas i energię na uczenie ludzi i dzielenie się własnymi doświadczeniami odnośnie pisania.
Dziękuję Krzysiu, za tyle miłych słów! Sama prawda, i dlatego dobrze nam się współpracuje. Teraz czekam na kolejny tekst, jestem szalenie ciekaw co tam wysmażyłeś ;D
Ostatnio dostałam feedback na całość książki i na fragmenty, i muszę przyznać, że bardzo mi to pomogło (pierwszy raz korzystałam z beta Readera) przez to zobaczyłam sporo rzeczy i rozkminiłam co można pozmieniać :D Szanuję beta leaderów, bo mają kurczę cienszko :D
O tego mi było trzeba. :) I dziękuję za namiar na Beta Readerów. Spróbuję też sama coś poszukać, ale teraz wiem od czego zacząć. Jednak neutralny Beta Reader to jest to, bo ja właśnie klepania nie szukam, za to konstruktywnego przetargania. Niestety ci którzy mnie czytali, mi tej potrzeby nie zaspokoili. :D W sumie z drugiej strony patrząc, stać się Betą to też ciekawa sprawa.
Ależ święte słowa Krzysiek, święte słowa. Przede wszystkim szanujmy nawzajem swój czas i pracę. Dobrego Beta ze świecą szukać... mi też by się przydał chyba popytam na grupce :)
Autor: Myślę że mamy do czynienia z przyszłym Wiedźminem Beta reader: Nie wiem gdzie jest główny bohater, jaki jest ani nawet czym jest. Przez pierwsze pięć stron brnąłem jak przez bagno. O fabule nie będę już wspominał bo nie jestem w stanie. Autor: Bo to miało mieć taką gęstą i tajemniczą atmosferę! Nie znasz się! Wydawca któremu i tak to wysłał: 😐
Po tym, co ostatnio miałam, takie filmiki i uwagi bardzo pomagają. Poruszasz naprawdę ciekawe i istotne tematy dla nas - ludzi piszących, tworzących, którzy mają ciężka ścieżkę. Niby wydaje się wydeptana, ale okazuje się diabelnie ciężka i męcząca.
Ja wczoraj : jak skończę książkę i zacznę przepisywać na laptopa to będę potrzebował w przyszłości Beta Readera /Beta Readerów tylko nie wiem jak to wszystko miałoby wyglądać Dzisiaj : wlatuje filmik Krzysztofa Piersy który wszystko tłumaczy Ja : 😄
Krzysiu, mam pytanie o zarobki na Legimi. Zastanawia mnie, jak to działa, czy autor rzeczywiście dostaje wynagrodzenie za książki przeczytane na Legimi? Twoje książki są tam dostępne w abonamencie, czy to oznacza, że wydawca dostaje od platformy statystykę ilości abonentów, którzy sięgnęli po Twoją książkę i na tej podstawie wydawca rozlicza się z Tobą czy jest to raczej na zasadzie ryczałtu?
W temacie - ja mogę być beta readerem, jeśli ktoś chce i nie boi się konstruktywnej krytyki. Nie czytam wprawdzie bardzo szybko ale mam pojęcie o fantastyce i romansach. Słabo radzę sobie z redakcją (sama robię drobne błędy), więc do tej pory nigdzie się nie zgłaszałam ale jak Krzysztof twierdzi, że beta reader to nie jest redaktor, to mogłabym spróbować. Oczywiście, te wszystkie punkty, które Krzysztof wymienił są absolutnie niezbędne. Ze swojej strony obiecuję szczerość podaną w miarę ładnym opakowaniu. Ktoś chętny? Jeśli tak, to się zgadamy.
Moi wszyscy czytelnicy są teoretycznie betami. Więkoszść to osoby, które same piszą. Do tej pory nikt nie znalazł dziur fabularnych ani innych poważnych uchybień, ale czekam dalej. I to jest ciągle pierwszy draft, tyle że z poprawionymi kwestiami językowymi.
@@krzysiekpiersa6227 mówiłam za każdym razem, a i tak te opinie jakieś za dobre, bo ja nastawiałam się na o wiele więcej minusów niż plusów :p Ale książka poszła już do wydawnictw, więc teraz muszę czekać. :)
Jedna uwaga: "a propos pracy, którą się im wysyła"? Który pisarz - amator płaci swoim "betom" za czytanie wprawek i ich ewentualne poprawianie? Żaden. A sam chciałby potem czerpać jak największe zyski ze swojej książki (zaraz, zaraz - czy aby na pewno swojej, skoro naniesione w niej poprawki, nie tylko błędy gramatyczne/językowe, pochodzą od innych osób), prawda?
Ugh, ale bym takiego beta readera jak Pan chciał do oceny swojego debiutu. Już książkę trzykrotnie przerobiłem, dałem kilku beta readerom, ale niestety większość opinii to było że dobrze się czyta, jakieś drobiazgi ewentualnie, takie jak nie do końca dobry fragment, a ja bym chciał trochę siarczystej krytyki (xD). Chociaż może i już trochę na to za późno, bo powoli szykuję się do wysłania tekstu wydawnictwu, robię ostatnie szlify przy czwartym drafcie i tak to jakoś leci...
@@szermierz7798 dokładnie. Kinga Rak na przykład czyta całą książkę na zlecenie i wystawia potem 3-4 stronicową recenzję całości. Wszystko płatne i bardzo profesjonalne
Ja potwierdzam: na każde moje pytanie ( a było ich sporo) Krzysiu mi odpowiedział i dopomógł ;) żałuję tylko, że trafiłam na napięty do granic możliwości grafik i nie miałeś czasu całej mojej książki sprawdzić lub dłuższego fragmentu. No ale i tak się zdarza, miałam pecha.
Ludzie mogliby się też zastanowić, czy jeśli nie chcą krytyki, analizy, nie chcą nic poprawić, to może po prostu: NIE CHCESZ PISAĆ? Ostatnio spotkałam takie osoby, nie chcą nawet same pomyśleć! No człowieku weź się zastanów, posiedź sam ze sobą, bo może tak naprawdę, ty wcale nie chcesz tego robić? No, a jak chcesz, to co za problem? Weź się do roboty! Ja jestem surowa dla siebie i jak dam komuś tekst do napisania to nie po to, żeby mi kromkę masłem smarował.
@@krzysiekpiersa6227 Niecałe 900 złotych? Za przeczytanie (i bardzo często poprawienie całości tak, żeby w ogóle dało się to czytać)? A dodatkowo biorąc pod uwagę, że są to pierwsze i ostatnie pieniądze, jakie dostanie on w związku z tą książką? Wyzysk białego człowieka przez drugiego białego człowieka normalnie :D
@@krzysiekpiersa6227 Tak szczerze? W takim razie jak za samo przeczytanie, kwota 900 złotych jest stanowczo za wysoka. Tym bardziej, gdy mówimy o przeczytaniu, z którego nic potem dla autora nie wynika. No bo co to jest ten tajemniczy beta reading? Pod tą nazwą kryje się nic innego, jak zwykłe przeczytanie wstępnej wersji czyichś wynurzeń od początku do końca. Choć gdyby się nad tym zastanowić, taki beta reader wcale nie musi nawet zadawać sobie trudu uczciwego przebrnięcia przez całość. Może po prostu wziąć tekst, potrzymać go u siebie przez pewien okres czasu, a następnie oddać, inkasując łatwe pieniążki. Inaczej byłoby w przypadku, gdyby miał prawo do nanoszenia własnych poprawek i sugestii w przesłanym do niego dokumencie. I w prawdziwym świecie, nie tym stworzonym przez domorosłych "mistrzów suspensu/ckliwości/satyry etc." tak jest. Najlepszym przykładem tego jest któraś tam z kolei wersja pracy dyplomowej, odebrana od promotora na uczelni. Taką pracę teoretycznie też pisze sam student, więc promotor nie powinien "zanurzać głowy w strumieniu jego świadomości", jak to śpiewała wokalistka pewnego zespołu, wiadomo którego. A jak jest naprawdę? Częstokroć wersja pracy z naniesionymi poprawkami wygląda niczym wykreślanko - kolorowanka, ale nie jest tak dlatego, że promotor chce zgnębić studenta. On chce po prostu uchronić go przed ewentualną próbą obrony czegoś, co jest stekiem bzdur i nieścisłości, w dodatku napisanym bez żadnej dbałości o stronę techniczną. I za to promotorzy są szanowani. A tutaj, w literackim światku? "Okej, dam Ci moją książkę do beta readingu, tylko nic mi w niej nie zmieniaj, ani nie poprawiaj, choć z drugiej strony wszystko ma być dobrze po Twoim sprawdzeniu". Sami autorzy motają się, próbując wyrazić swoją faktyczną intencję.
Tak robiłem podobnie, tzn nie znaki interpunkcyjne, ale bardziej - myślę że to brzmiało by lepiej gdyby - albo a gdyby tak zamienić to słowo tym... i dziesięć synonimów :)
Wiadomo tam czasami można poprawić tą interpunkcję, ale jak masz tekst 500 000 znaków i chcesz w jakimś sensownym czasie przeczytać wszystko, to interpunkcja pożera kupę czasu i energii. Ja się czasami ograniczam do "szalejesz w zapisie dialogu" na przykład.
W moim przypadku rodzina i przyjaciele niezbyt sprawdzili się w roli Bety. Sami z wielką ochotą się do tego zgłaszali i wszystkim dałam wyraźnie pozwolenie na zmieszanie mojej pracy z błotem, by wytknęli mi choćby najmniejszy błąd czy nielogiczność. Jednak po przeczytaniu, każdy bez wyjątku bardzo chwalił to, co napisałam. Mówili jakie to świetne i takie tam. Nie to, że nie wierzę w moją pracę, ale wydaje mi się, że zostałam "poklepana po głowie" choć tego wyraźnie nie chciałam i koniec końców nic sensownego z ich opinii nie wyniosłam. Chyba muszę poszukać kogoś, kto nie będzie się bał, że może mnie obrazić. Co jest głupotą, bo jak mogę się obrazić za krytykę, o którą sama proszę?! Tak swoją drogą, kiedyś wysłałam do pana moją książkę "Otchłań Pandory". Nie upominam się o opinię, bo rozumiem, że jest pan zapracowanym człowiekiem i dostaje pewnie mnóstwo takich próśb. Mimo to byłabym wdzięczna, gdyby chociaż powiedział mi pan, że nie przeczyta mojej pracy. Nie będę sobie wtedy robić zbędnych nadziei. :)
Operuj na oddziałach, flankach i formacjach, a nie będziesz się gubić, ani ty ani czytelnik. Ja robię tak: Daleki kadr, bliski kadr, bardzo daleki kadr
Bardzo specyficzna dziedzina pisarstwa, rządząca się dużą ilością konkretnych praw i ograniczeń. Wymaga też dobrej znajomości branży filmowej/telewizyjnej. Fascynujące, ale trudne zajęcie. W mojej opinii trudniejsze, niż pisanie prozy. Polecam przeczytanie kilku podręczników na ten temat.
A ja mam pytanie odnośnie spotkań autorskich w np. szkole, bibliotece. Co taka placówka właściwie ma z tego naszego występu? No, bo pisarz to ma reklamę, może sprzedać swoje książki, no i bierze za to pieniądze, nie? A biblioteka? Szkoła? Uczelnia? Jaki oni mają w tym biznes?
@@konradmakowski9539 też przekazujesz ciekawą wiedzę np. na warsztatach pisarskich, albo opowieść o podróżowaniu, jeśli piszesz książkę podróżniczą. Jest sporo możliwości.
Pytanie chyba z serii głupich: A nie ma ryzyka, że taki beta reader sobie przygarnie tekst i spróbuję wykorzystać jako swój? 😀 Nie było jakichś ciekawych akcji tego typu?
Znam twój ból! Może w mniejszej skali, ALE Jak prowadzę serwer RolePlayowy i musze sprawdzać rozmaite Karty Postaci, to naprawdę 1 na 10 kart jest tylko dobrze napisana. Niektórzy ludzie są tacy leniwi, a najgorsze, że to wszystko jest widać po takim wytworze. Kiedy widzę, że ktoś nawet nie raczył drugi raz przeczytać i poprawić w tekście podstawowych błędów, przez co musze czytać jakieś zdanie kilka razy, żeby zrozumieć "co autor ma na myśli?", to mnie krew zalewa. Za każdym razem dowalam im komentarz na 2k znaków: z radami, rozwiązaniami problemów i błędów, które im wskazuje, spostrzeżeniami, a oni czasem stwierdzają, że im się chce tego poprawiać albo mają problem, że muszą znów coś pisać. To po co wgl przychodzą do miejsca, gdzie chodzi o czerpanie rozrywki z pisania!? xD To przynajmniej uczy jakiejś pokory i uświadamia, że trzeba szanować prace tej drugiej osoby, do której chcemy wysyłać swoje teksty. Cieszę się, że nie rezygnujesz całkowicie z takiej pomocy dla innych, pozdrawiam serdecznie ❤
O luju gorzki, TAK! Swego czasu mocno się w to bawiłam. Właściwie dalej się bawię, ale już na mniejszą skalę. I miewałam przypadki, kiedy dostawałam naprawdę OGROM tekstu, a tam byki maści wszelkiej, zły zapis dialogów, źle poprowadzona narracja, a na dokładkę jest po prostu nudno. I ja to wszystko pięknie na różowo zaznaczam w tekście, a autor... Nooo... jednym uchem wpada, drugim wyleci i następnego razu dostaję to samo. Mam ochotę walić wtedy głową w biurko, serio.
Nie musi uwzględnić ani jednej. W końcu beta reader to tylko ignorant, który w ogóle nie zna się na pisaniu, więc dlaczego Wielki Autor miałby brać brać sobie do serca to, co on tam napisał?
Ale się cieszę, że nie powstrzymywałeś szorstkości. Stanowczo, tak trzymać. Sam boję się, że nie wyłapię jakiegoś kardynalnego błędu przy draftach i że do tekstu, do którego się przyłożę trzeba będzie jeszcze wiele dopisać/usunąć, no ale wygląda na to, że boję się nieuniknionego i warto się z tym od razu pogodzić. Swoją drogą, na wakacje podjąłem się pracy na etacie i cierpię przeogromnie, bo w dni pracy nie znajduję sił i czasu na pisanie. No, ale nie ma co przynudzać. Trzymaj się tam na tym Jutubie.
Mówisz, że beta ma krytykować to, co nudne, ale to, co nudne dla jednego może być ciekawe dla drugiego :) Więc to też nie jest tak, że beta ma obiektywną prawdę w garści. Ponadto siłą rzeczy ostateczne decyzje co do zmian należą do autora, bo to jego powieść. Nie można oddawać decyzyjności becie, który ma raczej być doradcą.
Oczywiście, jako Wielki Wszechwładny Autor, możesz umówić się z beta readerem na sprawdzenie Twojej książki, a potem (gdy przedstawi swoje uwagi) zmieszać go z błotem krzycząc, że przecież Ty jesteś genialny, a Twoje decyzje odnośnie do prowadzenia fabuły niepodważalne. Ach, jakie to musi dawać poczucie władzy, szczególnie tym początkującym szaraczkom...
No właśnie. Największy problem jest taki, że ludzie nie znoszą krytyki. Jeśli mówi się komuś, na przykład, że jakiś wątek jest słaby, to od razu znajdują się te same tłumaczenia: "ale to tak miało być", "taki jest mój styl"... nie prawda. To tylko wymówki. Styl zawsze da się doszlifować, a jeśli książka "miała być" nielogiczna, to po co w ogóle ludzie proszą kogoś o opinię? Bez sensu. Jak dałam przyjacielowi opowiadanie do opinii, to nie wchodziłam mu w co drugie słowo i nauczyłam się kilku cennych rzeczy. Taka prawda^^
Czekałam na ten filmik, z uwagi, że właśnie skończyłam 3 draft książki i znalazłam bety🌺💎
Oho, już są mityczne dwie łapki w dół. Sprzeciwmy się temu i dajmy jak najwięcej łapek w górę, piszmy komentarze, udostępniajmy ten i inne filmy, nie przewijajmy reklam, oglądajmy w playlistach vlogi Krzysztofa, niech kanał się rozwija.
Pozdrawiam wszystkich. Miłego wieczoru.
Już te dwie łapki w dół zniknęły
@@diabezwarmii5070 Właśnie jak te łapki zniknęły? wow!
Brakuje tylko flagi polski w tle
Krzysztofie to co robisz to złoto. Dzięki, po prostu dziękuję Ci za poświęcony czas i energię na uczenie ludzi i dzielenie się własnymi doświadczeniami odnośnie pisania.
Moi kochani widzowie to jest prawdziwe złoto :D
Dziękuję Krzysiu, za tyle miłych słów! Sama prawda, i dlatego dobrze nam się współpracuje. Teraz czekam na kolejny tekst, jestem szalenie ciekaw co tam wysmażyłeś ;D
Ostatnio dostałam feedback na całość książki i na fragmenty, i muszę przyznać, że bardzo mi to pomogło (pierwszy raz korzystałam z beta Readera) przez to zobaczyłam sporo rzeczy i rozkminiłam co można pozmieniać :D Szanuję beta leaderów, bo mają kurczę cienszko :D
O tego mi było trzeba. :) I dziękuję za namiar na Beta Readerów. Spróbuję też sama coś poszukać, ale teraz wiem od czego zacząć. Jednak neutralny Beta Reader to jest to, bo ja właśnie klepania nie szukam, za to konstruktywnego przetargania. Niestety ci którzy mnie czytali, mi tej potrzeby nie zaspokoili. :D W sumie z drugiej strony patrząc, stać się Betą to też ciekawa sprawa.
Ależ święte słowa Krzysiek, święte słowa. Przede wszystkim szanujmy nawzajem swój czas i pracę. Dobrego Beta ze świecą szukać... mi też by się przydał chyba popytam na grupce :)
Autor: Myślę że mamy do czynienia z przyszłym Wiedźminem
Beta reader: Nie wiem gdzie jest główny bohater, jaki jest ani nawet czym jest. Przez pierwsze pięć stron brnąłem jak przez bagno. O fabule nie będę już wspominał bo nie jestem w stanie.
Autor: Bo to miało mieć taką gęstą i tajemniczą atmosferę! Nie znasz się!
Wydawca któremu i tak to wysłał: 😐
+1
Dziękuję za Twoje filmy pełne celnych rad. Dużo się nauczyłam od Ciebie 😊
Jej czekałam na ten odc. 👊❤
Po tym, co ostatnio miałam, takie filmiki i uwagi bardzo pomagają. Poruszasz naprawdę ciekawe i istotne tematy dla nas - ludzi piszących, tworzących, którzy mają ciężka ścieżkę. Niby wydaje się wydeptana, ale okazuje się diabelnie ciężka i męcząca.
Składam wniosek, by utworzyć pisarską konstytucję, która ustanawiałaby obejrzenie tego filmu jako jeden z najważniejszych obowiązków każdego twórcy.
A dobrze. po trzecim, czytaniu. Dobrze ważne informację. A na sto procent odpowiedziałeś. Za kilka dni po urlopie prześlę cały tekst
Super filmik! Pozdrawiam z rodzinką! Dalej czekam na film o drugim drafcie
100% prawdy, Krzysiu
Ja wczoraj : jak skończę książkę i zacznę przepisywać na laptopa to będę potrzebował w przyszłości Beta Readera /Beta Readerów tylko nie wiem jak to wszystko miałoby wyglądać
Dzisiaj : wlatuje filmik Krzysztofa Piersy który wszystko tłumaczy
Ja : 😄
Rudzi czytają w myślach :D
@@krzysiekpiersa6227 dobrze wiedzieć 😂
Opis relacji pisarz- beta rider przypomina mi porady dla par 😅
Krótsze opowiadania też pan ocenia?
A ja to bym chętnie spróbował tego beta readingu ;p
Krzysiu, mam pytanie o zarobki na Legimi. Zastanawia mnie, jak to działa, czy autor rzeczywiście dostaje wynagrodzenie za książki przeczytane na Legimi? Twoje książki są tam dostępne w abonamencie, czy to oznacza, że wydawca dostaje od platformy statystykę ilości abonentów, którzy sięgnęli po Twoją książkę i na tej podstawie wydawca rozlicza się z Tobą czy jest to raczej na zasadzie ryczałtu?
W temacie - ja mogę być beta readerem, jeśli ktoś chce i nie boi się konstruktywnej krytyki. Nie czytam wprawdzie bardzo szybko ale mam pojęcie o fantastyce i romansach. Słabo radzę sobie z redakcją (sama robię drobne błędy), więc do tej pory nigdzie się nie zgłaszałam ale jak Krzysztof twierdzi, że beta reader to nie jest redaktor, to mogłabym spróbować. Oczywiście, te wszystkie punkty, które Krzysztof wymienił są absolutnie niezbędne. Ze swojej strony obiecuję szczerość podaną w miarę ładnym opakowaniu. Ktoś chętny? Jeśli tak, to się zgadamy.
Nikt nie chce? Poważnie składam propozycję. Jakby co, dajcie znać w odpowiedzi pod tym postem.
Moi wszyscy czytelnicy są teoretycznie betami. Więkoszść to osoby, które same piszą. Do tej pory nikt nie znalazł dziur fabularnych ani innych poważnych uchybień, ale czekam dalej. I to jest ciągle pierwszy draft, tyle że z poprawionymi kwestiami językowymi.
Krzysiek nie zapalaj się haha :D A tak na poważnie to ciężko znaleźć betę, która naprawdę bez cackania się wyleje kawę na ławę. :)
Musisz becie od wejścia powiedzieć, że się nie obrazisz i trzymać się tego :p
@@krzysiekpiersa6227 mówiłam za każdym razem, a i tak te opinie jakieś za dobre, bo ja nastawiałam się na o wiele więcej minusów niż plusów :p Ale książka poszła już do wydawnictw, więc teraz muszę czekać. :)
A co ty na pomysł by wysyłać betareaderom ankiety apropo pracy którą się im wysyła?
Masz może pomysł jakby taka ankieta mogła wyglądać?
Jedna uwaga: "a propos pracy, którą się im wysyła"? Który pisarz - amator płaci swoim "betom" za czytanie wprawek i ich ewentualne poprawianie? Żaden. A sam chciałby potem czerpać jak największe zyski ze swojej książki (zaraz, zaraz - czy aby na pewno swojej, skoro naniesione w niej poprawki, nie tylko błędy gramatyczne/językowe, pochodzą od innych osób), prawda?
Ugh, ale bym takiego beta readera jak Pan chciał do oceny swojego debiutu. Już książkę trzykrotnie przerobiłem, dałem kilku beta readerom, ale niestety większość opinii to było że dobrze się czyta, jakieś drobiazgi ewentualnie, takie jak nie do końca dobry fragment, a ja bym chciał trochę siarczystej krytyki (xD). Chociaż może i już trochę na to za późno, bo powoli szykuję się do wysłania tekstu wydawnictwu, robię ostatnie szlify przy czwartym drafcie i tak to jakoś leci...
Czy Beta zawsze robi "charytatywnie", czy zdarzają się nieporozumienia na tym polu?
Znam takich co lubią czytać i robią to za 0 zł i znam takich po studiach co czytają i biorą za to kasę.
@@szermierz7798 dokładnie. Kinga Rak na przykład czyta całą książkę na zlecenie i wystawia potem 3-4 stronicową recenzję całości. Wszystko płatne i bardzo profesjonalne
Ja potwierdzam: na każde moje pytanie ( a było ich sporo) Krzysiu mi odpowiedział i dopomógł ;) żałuję tylko, że trafiłam na napięty do granic możliwości grafik i nie miałeś czasu całej mojej książki sprawdzić lub dłuższego fragmentu. No ale i tak się zdarza, miałam pecha.
Teraz akurat Twój tekścik czytam :P
@@krzysiekpiersa6227 😯😯😯 no zrobiłeś mi teraz dzień 🤩
mam takie pytanie co zrobić gdy nie masz pomysłu na dobre rozwiązanie fabularne(to dopiero pierwszy draft). Jak się zainspirować?
Hmmm... zacznij zastanawiać się co by pasowało. Wypisz sobie kilka kiepskich pomysłów. Dobry powinienem wylecieć w trakcie
Ludzie mogliby się też zastanowić, czy jeśli nie chcą krytyki, analizy, nie chcą nic poprawić, to może po prostu: NIE CHCESZ PISAĆ? Ostatnio spotkałam takie osoby, nie chcą nawet same pomyśleć! No człowieku weź się zastanów, posiedź sam ze sobą, bo może tak naprawdę, ty wcale nie chcesz tego robić? No, a jak chcesz, to co za problem? Weź się do roboty! Ja jestem surowa dla siebie i jak dam komuś tekst do napisania to nie po to, żeby mi kromkę masłem smarował.
może głupie pytanie ale co jeśli beta reader zaniesie to co mu się wyśle do wydawcy i dajmy na to że będą chcieli to wydać?
Przecież masz dowody na to, że ty jesteś autorem. Komputer zapisuje daty i zmiany :) Banalnie łatwe do zweryfikowania :)
Mam pytanie, ile kosztuje profesjonalny beta reading?
Zależy od gatunku i człowieka ale widełki to 450-850
@@krzysiekpiersa6227 dziękuję
@@krzysiekpiersa6227 Niecałe 900 złotych? Za przeczytanie (i bardzo często poprawienie całości tak, żeby w ogóle dało się to czytać)? A dodatkowo biorąc pod uwagę, że są to pierwsze i ostatnie pieniądze, jakie dostanie on w związku z tą książką? Wyzysk białego człowieka przez drugiego białego człowieka normalnie :D
@@mattreggie4481 nie no beż redakcji
@@krzysiekpiersa6227 Tak szczerze? W takim razie jak za samo przeczytanie, kwota 900 złotych jest stanowczo za wysoka. Tym bardziej, gdy mówimy o przeczytaniu, z którego nic potem dla autora nie wynika. No bo co to jest ten tajemniczy beta reading? Pod tą nazwą kryje się nic innego, jak zwykłe przeczytanie wstępnej wersji czyichś wynurzeń od początku do końca. Choć gdyby się nad tym zastanowić, taki beta reader wcale nie musi nawet zadawać sobie trudu uczciwego przebrnięcia przez całość. Może po prostu wziąć tekst, potrzymać go u siebie przez pewien okres czasu, a następnie oddać, inkasując łatwe pieniążki. Inaczej byłoby w przypadku, gdyby miał prawo do nanoszenia własnych poprawek i sugestii w przesłanym do niego dokumencie. I w prawdziwym świecie, nie tym stworzonym przez domorosłych "mistrzów suspensu/ckliwości/satyry etc." tak jest. Najlepszym przykładem tego jest któraś tam z kolei wersja pracy dyplomowej, odebrana od promotora na uczelni. Taką pracę teoretycznie też pisze sam student, więc promotor nie powinien "zanurzać głowy w strumieniu jego świadomości", jak to śpiewała wokalistka pewnego zespołu, wiadomo którego. A jak jest naprawdę? Częstokroć wersja pracy z naniesionymi poprawkami wygląda niczym wykreślanko - kolorowanka, ale nie jest tak dlatego, że promotor chce zgnębić studenta. On chce po prostu uchronić go przed ewentualną próbą obrony czegoś, co jest stekiem bzdur i nieścisłości, w dodatku napisanym bez żadnej dbałości o stronę techniczną. I za to promotorzy są szanowani. A tutaj, w literackim światku? "Okej, dam Ci moją książkę do beta readingu, tylko nic mi w niej nie zmieniaj, ani nie poprawiaj, choć z drugiej strony wszystko ma być dobrze po Twoim sprawdzeniu". Sami autorzy motają się, próbując wyrazić swoją faktyczną intencję.
Myślałam, że beta ma być takim mini redaktorem i sama się w to bawiłam, przecinki przerabianie zdań, upsik zajmowało to sporo czasu🤷🏻♀️
Tak robiłem podobnie, tzn nie znaki interpunkcyjne, ale bardziej - myślę że to brzmiało by lepiej gdyby - albo a gdyby tak zamienić to słowo tym... i dziesięć synonimów :)
Wiadomo tam czasami można poprawić tą interpunkcję, ale jak masz tekst 500 000 znaków i chcesz w jakimś sensownym czasie przeczytać wszystko, to interpunkcja pożera kupę czasu i energii.
Ja się czasami ograniczam do "szalejesz w zapisie dialogu" na przykład.
Chyba przyjrzę się jeszcze raz rozdziałowi o betach XD
W moim przypadku rodzina i przyjaciele niezbyt sprawdzili się w roli Bety. Sami z wielką ochotą się do tego zgłaszali i wszystkim dałam wyraźnie pozwolenie na zmieszanie mojej pracy z błotem, by wytknęli mi choćby najmniejszy błąd czy nielogiczność. Jednak po przeczytaniu, każdy bez wyjątku bardzo chwalił to, co napisałam. Mówili jakie to świetne i takie tam. Nie to, że nie wierzę w moją pracę, ale wydaje mi się, że zostałam "poklepana po głowie" choć tego wyraźnie nie chciałam i koniec końców nic sensownego z ich opinii nie wyniosłam. Chyba muszę poszukać kogoś, kto nie będzie się bał, że może mnie obrazić. Co jest głupotą, bo jak mogę się obrazić za krytykę, o którą sama proszę?!
Tak swoją drogą, kiedyś wysłałam do pana moją książkę "Otchłań Pandory". Nie upominam się o opinię, bo rozumiem, że jest pan zapracowanym człowiekiem i dostaje pewnie mnóstwo takich próśb. Mimo to byłabym wdzięczna, gdyby chociaż powiedział mi pan, że nie przeczyta mojej pracy. Nie będę sobie wtedy robić zbędnych nadziei. :)
Mam pytanie dotyczące opisów bitew jak najlepiej bo zawsze mam z tym duży problem?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Operuj na oddziałach, flankach i formacjach, a nie będziesz się gubić, ani ty ani czytelnik.
Ja robię tak: Daleki kadr, bliski kadr, bardzo daleki kadr
@@krzysiekpiersa6227 bardzo dziękuję i liczę że kośmicne bobry sprzedażą się w 1 milion razy
co sądzisz o pisaniu scenariuszy filmowych?
Bardzo specyficzna dziedzina pisarstwa, rządząca się dużą ilością konkretnych praw i ograniczeń. Wymaga też dobrej znajomości branży filmowej/telewizyjnej. Fascynujące, ale trudne zajęcie. W mojej opinii trudniejsze, niż pisanie prozy. Polecam przeczytanie kilku podręczników na ten temat.
@@MrWampir66 +1
Za mało bobrów❗😈
Siema mam pytanie:
Dostajesz tyle samo hajsu, jeśli ktoś pobierze książke z legimi, co w przypadku kupienia książki papierowej?
Z tego co kojarzę to trochę mniej za e-book, ale to nie są jakieś wielkie różnice
A ja mam pytanie odnośnie spotkań autorskich w np. szkole, bibliotece.
Co taka placówka właściwie ma z tego naszego występu?
No, bo pisarz to ma reklamę, może sprzedać swoje książki, no i bierze za to pieniądze, nie? A biblioteka? Szkoła? Uczelnia? Jaki oni mają w tym biznes?
Dla bibliotek to realizacja ich ustawowego zadania propagowania czytelnictwa.
@@andrzejlanc6489 acha, to teraz nabiera to sensu :D wszystko jasne
@@konradmakowski9539 też przekazujesz ciekawą wiedzę np. na warsztatach pisarskich, albo opowieść o podróżowaniu, jeśli piszesz książkę podróżniczą. Jest sporo możliwości.
Hejka
Pytanie chyba z serii głupich:
A nie ma ryzyka, że taki beta reader sobie przygarnie tekst i spróbuję wykorzystać jako swój? 😀 Nie było jakichś ciekawych akcji tego typu?
Nie słyszałem nigdy. Bardzo łatwo udowodnić, że plik był wcześniej u Ciebie na kompie :)
Znam twój ból! Może w mniejszej skali, ALE
Jak prowadzę serwer RolePlayowy i musze sprawdzać rozmaite Karty Postaci, to naprawdę 1 na 10 kart jest tylko dobrze napisana. Niektórzy ludzie są tacy leniwi, a najgorsze, że to wszystko jest widać po takim wytworze. Kiedy widzę, że ktoś nawet nie raczył drugi raz przeczytać i poprawić w tekście podstawowych błędów, przez co musze czytać jakieś zdanie kilka razy, żeby zrozumieć "co autor ma na myśli?", to mnie krew zalewa. Za każdym razem dowalam im komentarz na 2k znaków: z radami, rozwiązaniami problemów i błędów, które im wskazuje, spostrzeżeniami, a oni czasem stwierdzają, że im się chce tego poprawiać albo mają problem, że muszą znów coś pisać. To po co wgl przychodzą do miejsca, gdzie chodzi o czerpanie rozrywki z pisania!? xD To przynajmniej uczy jakiejś pokory i uświadamia, że trzeba szanować prace tej drugiej osoby, do której chcemy wysyłać swoje teksty. Cieszę się, że nie rezygnujesz całkowicie z takiej pomocy dla innych, pozdrawiam serdecznie ❤
O luju gorzki, TAK! Swego czasu mocno się w to bawiłam. Właściwie dalej się bawię, ale już na mniejszą skalę. I miewałam przypadki, kiedy dostawałam naprawdę OGROM tekstu, a tam byki maści wszelkiej, zły zapis dialogów, źle poprowadzona narracja, a na dokładkę jest po prostu nudno. I ja to wszystko pięknie na różowo zaznaczam w tekście, a autor... Nooo... jednym uchem wpada, drugim wyleci i następnego razu dostaję to samo. Mam ochotę walić wtedy głową w biurko, serio.
Panie Krzysztofie, jaki draft? Szkic, druga, trzecia wersja tekstu! Zlituj się, Waćpan, nad swymi rodakami!
Egzakli
@@krzysiekpiersa6227 Uwielbiam Pana, ale niech Pan nie myśli, że to mnie powstrzyma przed uduszeniem Pana za ten draft! :-)
@@kornelkiebowicz7526 Oj tam! :) Szczegół. :) Każdy wie o co chodzi. :)
@@kornelkiebowicz7526 ostatnim tchnieniem wypowiem "draftuj" :D
@@krzysiekpiersa6227 Dostałeś zaproszenie do grupy literackiej Kornela :) Masz tam wielu fanów ;)
Ale autor nie musi chyba uwzględniać WSZYSTKICH uwag beta readera?
Nie nie musi, beta to nie wyrocznia. Albo się odniesiesz do komentarza, albo nie.
@@szermierz7798 Dokładnie tak. Trzeba też w tym swój rozum zachować.
Nie musi uwzględnić ani jednej. W końcu beta reader to tylko ignorant, który w ogóle nie zna się na pisaniu, więc dlaczego Wielki Autor miałby brać brać sobie do serca to, co on tam napisał?
Czyli moja mama?
Ona ci tydzień wypożycza 3-4 książki tygodniowo
3-4 książki tygodniowo! Skubana!
Ale się cieszę, że nie powstrzymywałeś szorstkości. Stanowczo, tak trzymać. Sam boję się, że nie wyłapię jakiegoś kardynalnego błędu przy draftach i że do tekstu, do którego się przyłożę trzeba będzie jeszcze wiele dopisać/usunąć, no ale wygląda na to, że boję się nieuniknionego i warto się z tym od razu pogodzić. Swoją drogą, na wakacje podjąłem się pracy na etacie i cierpię przeogromnie, bo w dni pracy nie znajduję sił i czasu na pisanie. No, ale nie ma co przynudzać. Trzymaj się tam na tym Jutubie.
Hej Krzysiu, mogę Ci wysłać opowiadanie do sprawdzenia? 😉
a jest po II i III drafcie?
Rozumiem, że chodzi o "dopięcie go na ostatni guzik" 😀 jeśli tak, to jak najbardziej.
@@krystian2465 zajrzę :)
Mówisz, że beta ma krytykować to, co nudne, ale to, co nudne dla jednego może być ciekawe dla drugiego :) Więc to też nie jest tak, że beta ma obiektywną prawdę w garści.
Ponadto siłą rzeczy ostateczne decyzje co do zmian należą do autora, bo to jego powieść. Nie można oddawać decyzyjności becie, który ma raczej być doradcą.
Oczywiście, jako Wielki Wszechwładny Autor, możesz umówić się z beta readerem na sprawdzenie Twojej książki, a potem (gdy przedstawi swoje uwagi) zmieszać go z błotem krzycząc, że przecież Ty jesteś genialny, a Twoje decyzje odnośnie do prowadzenia fabuły niepodważalne. Ach, jakie to musi dawać poczucie władzy, szczególnie tym początkującym szaraczkom...