Miałem okazje prowadzić takie cudeńko w latach 80 choc jestem rocznik 77. Otóz mój Dziadek miał takie auto służbowe pracując jako kierownik - monter w zespole elektryków w firmie PPRI Poznań. Otóz mieszkał na os Zwycięstwa a z okien widział baze swojej firmy. Zawsze szedłem z Dziadkiem odprowadzic autospod domu do bazy. Podjeżdzaliśmy pod bramę Dziadek ją otwierał a jak wórcił do auta to ja smyk na jego kolana. W lini prostej auto parkowane było pod słupem na terenie bazy. Co 100m sie rypnąłem od bramy do slupa to moje, a było tak wiele razy. Cudowny czas!!!!
Jeden z felerów konstrukcyjnych Syreny. Ten kominek od koła zapasowego jest nitowany do dachu, prawie zawsze było w tym miejscu pordzewiałe, zaciekała woda - szczególnie jeśli samochód parkował pod chmurką. Podobnie jest z podstawkami pod koguty w Żukach strażakach. Wycięte okrągłe otwory w dachu a od wnętrza przygrzewane te denka z kołnierzem dookoła.
@@jozefrudawiec3406 I można powiedzieć, że było to sensowne przeznaczenie dla tej konstrukcji - robiła dobrą robotę zapewniając drobny transport. Jako osobówka to była niestety makabra. Oprócz koła na dachu, Bostonka miała jeszcze jedną dobrą cechę - duże lusterka zewnętrzne po obu stronach. A na to koło zapasowe na dachu najlepiej było uszyć pokrowiec.
Jako dziecko mieszkałem na blokowisku jednego z pięknych kujawskich miast. Co jakiś czas pod blok podjeżdżał pewien pan taką syreną i sprzedawał przez okno watę cukrową. Nigdy nie zapomnę tego biegu z pieniążkiem w garści i duszą na ramieniu w obawie przed odjazdem syreny sprzed nosa. Nie pamiętam smaku waty, ale pamiętam zapach syreny, delikatną szorstkość lakieru, koło na dachu, no i właściciela. Ciekawe, co stało się z Panem i syreną. W mojej pamięci są na zawsze. Był to początek lat osiemdziesiątych...
u nas na blokowisku jednego z niezbyt pięknych śląskich miast co jakiś czas podjeżdżał pewien pan trabantem kombi . otwierał tylną klapę, rozkładał krzesełko wędkarskie i sprzedawał watę cukrową
No, to ja rozumiem. W końcu jakiś fajny wóz z PRL, i to jeszcze w jakim stanie! W latach dziewięćdziesiątych byłem obejrzeć taką Syrenkę 105B z moim kolegą z zamiarem jej kupna. Auto było u nas w Gdyni i na dodatek nie daleko, więc poszliśmy zobaczyć jak się całość prezentuje. Okazało się że poza wybitą szybą w przestrzeni ładunkowej, auto wyglądało nie gorzej niż to tu przedstawione w filmie. Byłem wtedy początkującym, młodym kierowcą z odpowiednim prawem jazdy zatem mogłem odbyć moją pierwszą samodzielną jazdę próbną. Syrena szła jak burza, bez porównania szybciej niż Maluch którym zdawałem egzamin na prawo jazdy co bardzo mnie się podobało. Co do tylnych drzwi to faktycznie mają one tendencję do samo otwierania i podczas jazdy musiałem je trzykrotnie zamykać uprzednio oczywiście się zatrzymując. Co do gadżetu który można było kupić w licznych sklepach motoryzacyjnych za czasów PRL a który w filmie pokazuje rzekomy przebieg dzienny, to nie do końca tak z tym jest gdyż zastępował on notes kierowcy w którym zapisywało się przebieg od tankowania do tankowania albo właśnie ilość przebytych kilometrów w ciągu dnia czy innego okresu czasu. Wtedy bardzo modna i przydatna rzecz. Fajny odcinek, oby więcej takich. Teraz warto pokazać jeszcze Syrenę R20 i będzie komplet.
@@gigsmaniac1075 Nie miałem czasu się rozpisywać dla tego tak nieco w skrócie ale Syrenę kupił mój kolega. Na szrocie udało się dokupić brakującą szybę, kolega trochę ją poczyscił, zakonserwował, podmalował i po czasie się nią znudził więc sprzedał, czego teraz bardzo żałuje. On ogólnie bardziej lubił grzebać jak jeździć i jak ją dopieścił to zaczął szukać co by tu jeszcze sobie porobić więc gdy spieniężył Syrenę znalazł w ogłoszeniu prasowym kanadyjskiego Ramblera przy którym znowu coś tam porobił i podobnie jak w przypadku ,,Bostonki" puścił do ludzi. Sam żałuję że nie miałem wtedy pracy i co za tym idzie forsy bo mogłem od niego kupić tę Syrenę ale co zrobić, mówi się trudno...
Pozdrawiam rocznik 74, ja marzec 75 też Syrenką z porodówki przywieziony!!!
9 месяцев назад+23
Dla mnie nagranie filmu z Jankiem, było wielką przyjemnością... papierosów faktycznie nie palę i robię to tylko przy nader wielkich okolicznościach... a taka się przydarzyła :) Dziękuję za miłe spotkanie a przy okazji zapraszam na naszą wspólną wyprawę Syrenką po Turcji
No widać było szczerość i odrobinę stresiku przed kamerą :) A ogólnie popieram nie tylko pokazywanie zabytkowej motoryzacji, ale też demonstrowanie jak ona jeździ, działa, jak było dawniej. Bo restaurować auto tylko po to, żeby ono stało pod przysłowiowym "kocem" też można, ale to jest klasyczne muzeum. Statyczne. A uczestniczyć w tym świecie jeżdżąc zabytkiem to zupełnie inny poziom. Jak "powrót do przeszłości". Piękna sprawa :)
@PodrozeRajdyHoffman a obiektywnie dodam, że chociaż jeszcze nie sprawdzałem, to być może odkryłem fajny "nowy" kanał na Y-T ?.. lnny temat: szanuję polskich twórców jak np. Złomnika, który gdzieś tam był w Ameryce Środkowej, Kuba i nie pamiętam w tej chwili czy coś jeszcze. Ale zwykle porusza się on po Warszawie i trochę po Polsce. Nie jest to nic złego, są tematy i pojazdy. Ale jak widzę filmy MotoBiedy w Polonezie na Saharze czy w Ameryce Pd. to myślę, że to jest wyższy poziom... Czego? Przygody, fantazji, pomysłu, kreatywności. W jakimś sensie też odwagi, bo chociaż przygotował się "po zęby" i pod tym względem nawet nie ściemnia, to obce realia i dużo niewiadomych. Inny świat. Coś się dzieje, mimo wszystkich tricków jakich by użył sam fakt, że on tam jest, "zanurzył się" w tym realnym świecie. Nie, że jakieś "życie palcem po mapach Google". I to jest piękne, bo real.
@@podunkman2709tu nie chodzi o brylowanie, ale np. o nakręcenie dokumentu jak to jeździ. Dalej, ktoś się interesuje i ma np. kilka egzemplarzy tego samego modelu, to jeden może przeznaczyć na taką przygodę. Tu nie chodzi o zajechanie tego, o to się dba na bieżąco. Ale są i tacy, którzy sami chcą poczuć jak to było np. 40 lat temu.
Takowe BOSTO widziałem ze ścianką grodziową za tylną kanapą, z wygłuszeniami i podsufitką z tyłu. Właściciel traktował BOSTO jako auto wakacyjne. Adaptacja była efektem inwencji właściciela. Z mojego punktu widzenia szkoda, że przedniej części nie zrobiono na wzór tyłu.
Kierownica zamontowana "do góry nogami"? Obniżenie prędkości maksymalnej zapewne wynikało nie tyle z nieznacznego powiększenia masy, co z radykalnego pogorszenia aerodynamiki. Dziękuję za ciekawą prezentację i pozdrawiam.
Co do mocowania uchwytu pasów - był on przykręcony do podłogi, która lubiła korodować właśnie w tym miejscu. Pamiętam, za dzieciaka, jak sie rozwalało te syreny porzucone na parkingach, to zawsze to mocowanie pasów można było wyrwać ręką dziecka wraz z kawałkiem podłogi.
Najpiękniejsza SYRENA. To trochę oksymoron, ale zawsze uważałem Syrenę BOSTO za całkiem niezły pojazd. W latach osiemdziesiątych naprawdę mogła się podobać
Mój mąż też ma Syrenę. To współczuję. Taką Bosto jeździł mój wujek w latach 80. Pamiętam ją jako dziecko i wieczne problemy z przegubami. Ale za to miejsca w środku było mnóstwo.
Bok na pewno nie jest z Żuka, jest zaprojektowany dla BOSTO, a klamka drzwi tylnych pochodzi z pokrywy bagażnika M20. Zawieszenie zostało zaprojektowane w OBR, natomiast resory były produkowanie w FSC Lublin.
Co do boku z Żuka to tłoczniki z tego auta wykorzystano w pierwszych prototypach (jeszcze bazujących na modelu 104) później faktycznie były to elementy produkowane dla modelu 105B
Brawo Jan, kolejny fajny film do oglądania. Na początku lat 90 miałem Renault 4 F6 z doczepioną paką. Była to wersja z przeszklonym tyłem i tylną kanapą. Śmieszne było to, że na CPN chcieli mi lać benzynę niskooktanową z miksolem, po prostu renówka była podobna do Syreny Bosto. Jednak R4 była świeższa technologicznie, tym bardziej, że była po lifcie. Miała silnik 1108 czterorosuwowy, tarcze hamulcowe na przednich kołach i zegary, przełączniki z R5 MK1, czyli kierunkowskazy już po lewej stronie. Bardzo dobrze wspominam ten samochód, był przaśny i prosty, jeszcze na drążkach skrętnych, ale porównując do naszej syrenki, raczej nowocześniejszy. Piszę, bo wspomniałeś o R4. Dziękuję za film, powodzenia w poszukiwaniach nowych materiałów.
Ja mam cytrynę Acadiane, bardzo wdzięczne autko, ale Renie 4 F4 lub F6 też są super. Najfajniejszy w nich bajer, to kawałek uchylnego sufitu z z tyłu, można wozić długie przedmioty. Pozdrawiam.
Kolejny świetny odcinek👍. Miło słucha się o samochodach , które kiedyś były codziennością na polskich drogach, a dziś możemy je zobaczyć tylko w takich programach jak ten. Aby nie było jednak tak wszystko cacy odnoście Twoich programów, to pragnę zwrócić uwagę na coś co mnie bardzo denerwuje i irytuje ( nawet jeśli jest to zamierzoną częścią Twoich programów). Chodzi mi o te wszystkie "mądre" wstawki dotyczące polityki PRL, czy też innych tzw. demoludów. Takie były wtedy czasy i w takich , a nie innych czasach żyliśmy. Rozdrapywanie pewnych ran uważam za niepotrzebne. Za kilka dekad przyszłe pokolenia będą się śmiały z naszych czasów i polityki prowadzonej w naszych czasach i z wytworów naszej propagandy i naszych "sukcesów" .Taka jest kolej rzeczy. Cóż.... Polacy są narodem, w którym każdy zna się na polityce i ekonomii i wie najlepiej co i jak, ale jak przyjdzie co do czego..." to ani be ani me , ani kukuryku". Dlatego politykę i ekonomie zostawmy prawdziwym specjalistom, a Twoje programy niech skupiają się samochodach. Fakt, miło czasem posłuchać o "politycznych smaczkach epoki PRL. Ale jak mówi przysłowie : "co za dużo, to niezdrowo". Serdecznie dziękuję za dotychczasowe programy i czekam na kolejne( mam cichą nadzieję, ze z mniejsza ilością tych wszystkich politycznych wstawek). Pozdrawiam.
Piękne wspaniałe auto. Taka dokładnie bostonka była moim pierwszym samochodem i co za tym idzie mam z nią mnóstwo wspomnień. Moja "skarpeta" nigdy mnie nie zawiodła.
Jak już napisałem miałem taką z sierpnia 82 roku biegi w podłodze Rzemieślnicza tylna szyba halogeny przeciwmgielne od Poloneza No i alternator oczywiście minus na masę przerobiony i radio blaupunkta w Fabrycznym miejscu
Bo sto /h lepiej nie przekraczać 🙂 Naprawdę można wtedy doznać uszczerbku na słuchu . Ale i tak wielu wspomina to autko bardzo dobrze . U mnie w domu też były syreny i ten "aromat" często gościł w garażu . Gratuluję właścicielowi doprowadzenia "skarpety" do takiego stanu 👍.
Miły moj, mam w środku pleców, a nawet ponizej, dane taktyczno-techniczne tego pojazdu. Jak dla mnie , był super, jeździł z punktu A do p. B, woził towary niezawodnie. Oczywiście, bogole mogli sobie nabyć zachodnią kombijkę. Bosto, to było wyciągnięcie ręki do rzemiochów i rolników.
Witam, to już prehistoria, ale ojciec sadownik miał taką, 1979 rocznik. Ładował na nią ile wlazło, pewno i tona by weszła. Niestety przeguby to był jej problem i w końcu kupił Żuczka smutka z przetargu, bo nowy dla RI był nieosiągalny, chyba, że na giełdzie za drugie tyle kasy.
Ale pamiętasz, że Smutek to koniec lat 50. i początek 60. XX wieku? O takim żuku piszesz? Zakupiony jako używka w latach 80. miałby już jakieś ~20 lat.
@@Mariusz521 Tak, kupiony z przetargu z PTHW, miał robiony szlif silnika. To już był trup, ale po reanimacji jeszcze posłużył. Syrenka jednak była delikatniejsza.
@@PawełKałużyńskia my dzisiaj narzekamy na auta nastoletnie-a to że japońce "od zawsze" mają papierową blachę, a to że Mercedes zszedł na psy (bo to prawda) i gniją w oczach... A taki żuczek, proste naprawy (chociaż wtedy to kosztowało) i jeździł dalej. A właściwie to pracował i zarabiał. Piękne czasy. Pamiętam jeszcze te auta za "szczuna" i nastolatka. Szczerze, to Żuk był najgorszym autem dla zdrowia kręgosłupa, jakim jeździłem-jeśli nie był załadowany. Z pełną paką było lepiej.
@@PawełKałużyński Syrena była delikatniejsza, bo celowała w auto osobowe. No i polska technologia, wtedy w powijakach. Żuk był oparty o "Warszawę", wcześniejszą "Pobiedę". Pobieda była skopiowana z przedwojennego Forda (silnik), auto amerykańskie do pokonywania odległości nieznanych w Europie stało się bazą dla "woła roboczego" we wschodniej Europie. I to po obcięciu dwu cylindrów. Ten zabieg chirurgiczny radzieckich "naukowców" akurat się udał.
Super odcinek Janku👍🏻auta z yamtuch lat mają swój klimacik chetnie bym pojeździł takim wehikułem czasu.PS Graczyk dzisiaj wspominał u siebie w odcinu o tobie mozesz sprawdzić 😁 Pozdro Janku ✌🏻✌🏻
Ależ bym sobie pojeździł Syreną! To moje dzieciństwo i młodość. Mieliśmy 105 (bez L) w takim kolorze, jak ta. Kiedy zrobiłem prawo jazdy, przejechałem nią jeszcze sporo kilometrów jako kierowca. Niestety zgniła podłoga i resor poprzeczny z przodu, a nikt nie myślał jeszcze o niej jak o klasyku...
Z pewnością wielki wyczyn podróżować takim pojazdem po innych krajach. Ciekawe jakie reakcje na ten samochód są w innych krajach i jak będzie w Turcji. Relacja z wyprawy jak u Motobiedy. Fajna przygoda, a Turcja to ciekawy kraj. Może finał w Tbilisi? Nietypowy odcinek ze względu na kawę ale to miłe, że są sponsorzy. Moi wujkowie mieli Syrenę R20 i wozili siano dla krowy, był to w latach 80 tani grat. Powodzenia w podróży, mam nadzieję, że nie ostatniej i np Azja Środkowa, Kaukaz albo republiki bałtyckie, zachodnie Bałkany innym razem.
Miłośnika podróży - kolegi mojego kolegi zapytano w Holandii : ,,Pan robił to sam, czy ktoś Panu ponagał ? "... Brat znajomego miał wszystko pochromowane pod maską silnika, instalacje pospinane ozdobnymi taśmami. Znalazł logo BMW i przyczepił w miejscu syreńskiego. Przy nadmorskim campingu w Yugosławii przed wieczorem dwóch Niemców ogladało nieznanego Im stwora. Drugiego dnia 14-tu Niemców oglądających dziwo wyraziło zdumienie, że nie znają tego modelu. Ich ufność ugruntował ,,niemiecki porządek" i smaczek błysków pod podniesioną maską przez dowcipnego turystę
W czasach kiedy były produkowane, naprawdę istniało zapotrzebowanie na taki mały samochód dostawczy. Fiat pikap był dwuosobowy poza tym dużo szło na eksport, Citroena C-15, Opla Combo czy Poloneza Trucka jeszcze nie było. Jeździły takie Syrenki i to nie tylko u prywatnych właścicieli. WPHW, MHD, kółka rolnicze - takie samochody do wszystkiego, dla zaopatrzeniowców, brygad technicznych itd.
@@tomarrese3756 Chodziło mi o sytuację w Polsce w latach 70/80. Teraz można się śmiać co za blaszanka, Syrena to nie samochód itd, ale wtedy były naprawdę potrzebne. Wbrew pozorom to samo dotyczy R-20. Słowa krytyki często wynikają z niezrozumienia celu, dla jakiego została skonstruowana. Ona nie miała wozić jakiś wielkich ładunków, palet czy być pojazdem rodzinnym. To był głównie samochód SŁUŻBOWY, jak dzisiejsze małe "vany" pozbawione tylnego siedzenia. Np. jechał taki kierownik czy zaopatrzeniowiec POM-u albo kółka rolniczego przywieźć jakieś łożyska z Agromy, środki czystości, owoce na stołówkę, wiózł księgową do banku - to samo co i teraz robią kierownicy gospodarczy. Seicento czy Corsa van jakoś nikogo nie dziwi a Syrena R20 pełniła tą samą funkcję już 50 lat temu. Wbrew pozorom świat nie kończy się na tym co mówią youtuberzy, że jedyny słuszny dostawczak to kurła VW Transporter i on musi latać przeładowany 7 dni w tygodniu.
Mam fotki z Bosto,która miała pakę i pałąki na plandekę.. Ojciec kolegi,mieszkającego 2 piętra niżej miał to cudo. W lecie pakowało się 10 dzieciaków na pakę i jechaliśmy nad rzekę by łapać raki. Zostały świetne wspomnienia i fotki z lat 88/92na Pace Bosto
Zauważyłeś, jak podobny był do niej Citroen C15? Pod koniec lat 90-tych śmialiśmy się z szefa, że kupił sobie syrenkę :D. A w tym samym czasie to auto było bardzo poszukiwanego przez handlarzy obwoźnych i drogie. Kiedy w 98 roku kupiłem Syrenę 105 (zwykłą) za 300 zł - zapłaciłem podatek od 1000 zł, bo urzędnik w skarbowym znalazł w książce tylko Syrenę Bosto i taka była jej cena giełdowa.
Mialem kropka w kropkę identyczną ,takie fotele taki kolor ,ale przelakierowalem na niebiesko , w porównaniu ze 105l którą tez mialem żółtą,strasznie w tej blaszance było głośno ,mnie syreną tez ze szpitala przywieźli i tez za dzieciaka uwielbialem spaliny naszej syreny , jak nie ch cialem jesc mama sadzała mnie za kierownicę i juz wszystko samo wchodziło :) dziś jak bym robił remont zrobil bym jej zabudowę i konkretne wygluszenie i moze jakiegoś resto moda.uwielbiam oryginały ale jaraja mnie tez auta które są poprawione tym bardziej ze w sezonie sporo jezdze klasykiem
Zapomniałeś dodać ze w swoim czasie był to jedyny nowy samochód który można było normalnie kupić w sklepie. Miałem talą syrenę w identycznym malowaniu i poza przestrzenią ladunkpwą był to taki sam tyfus jak i inne cywilne wersje. Ale był i cieszył w owym czasie. Nie wiem skąd dziś ten zachwyt nad tym patchem.
W 1991 roku taką moją białą stopiąteczką pojechałem na własny ślub. Coś aparat zapłonowy zaczął tego dnia fiksować po drodze i ledwo dojechaliśmy. Spóźniliśmy się na tyle, że już w komplecie byli następni do ślubu. Miło wspominam tę syrenkę. Bez grubszej awarii przejechałem nią 120 000 km przez 4 lata i praktycznie pracowała codziennie, poczciwe to było autko. Pozdrawiam
Уже 2 года живу в Польше. И удивляюсь предпринимательству поляков. Интересно было узнать что в Польше всегда были фермеры. Dziękuję Jan - fajny filmik!!!
Mialem SYRENE BOSTO .Pierwszy wyjazd na gielde warzywna i pekl przegub.Przerobilem na krzyzaki od ZUKA i byl spokoj do konca .Zrobilem tez owiewke na dachu .Kanape chyba mam do dzis .
Mówicie o zapachach. W dawnych czasach - lata 60, 70 czy nawet 80 benzyna była inna. Niebieska etylina 78 miała piękny zapach! Obecna bezołowiowa śmierdzi rozpuszczalnikiem. Można mieć Syrenę czy inny pojazd z epoki (ja mam motocykl Jawa 350) ale zapachu dawnego paliwa już nie będzie.
Kiedyś benzyna 86czy 94 pachniała a spaliny z dwusuwa były fantastyczne :-) Dzisiaj benzyna po prostu śmierdzi; nie ma porównania do tamtych czasów. Pamietam jak zabrakło mixolu na stacji to kupiliśmy normalny olej do sinika i i też wlaliśmy - jechać się dało ale dym z tyłu pamiętam do dzisiaj :-)
To nie przez resory podłużne bostówka miala nisko podłogę ale przez łamaną tylną oś. Oś była przekoszona w dól.. Był przedni napęd więc można było robić z tylną osią co się chciało i zrobiono to doskonale. Żuk w porównaniu z Bostówką to był... pokrak heh
Moja sąsiadka ma syrenę Boston z 0 przebiegiem praktycznie :/ jej mąż kupił z myślą że zrobi prawo jazdy jednak do końca życia nie zrobił i na koniu z przyczepka jeździł do kościoła.rok temu byłem to w szopie stała pod sianem :( pani powiedziała że nie sprzeda bo trzyma dla syna jedyne co widziałem to tylna lampa czerwona z prawej strony do wymiany pozatym auto nie ruszane pani powiedziała że raz jej chaczka spadła :(
WOLNE KOŁO , DOSKONAŁOŚĆ I WYGODA , OSZCZĘDNOŚĆ I BEZPIECZEŃSTWO , współczesne technologie jeszcze tego nie osiągnęły , a wiem coś o tym i to bynajmniej nie z opowiadań . Hej .
@@Lechoslowianin W TRABANCIE było na stałe , ale tylko na czwartym biegu , na TRABANCIE robiłem kurs na prawo jazdy , ale tego "fenomenu " mi nie wytłumaczyli , dla czego na czwartym biegu auto po puszczeniu gazu nie hamowało , dopiero jak miałem SYRENKI to to zrozumiałem i cieniem się to do dziś na mnie położyło , oczywiście w najbardziej pozytywnej postaci .
Bostonka była idealna dla badylarzy/ogrodników hodujących kwiaty na Dzień Kobiet i Wszystkich Świętych. Pomidory i ogórki też chętnie przewoziła na giełdy w czasach wiadomych. Mnie dzisiaj kojarzy się z podobnym wynalazkiem z Francji a mianowicie CV z różnymi odmianami i zastosowaniem Citroena. Tak po prostu tania blaszanka wół roboczy na potrzeby.
15 lat miałe bostonkę i osiągała prędkość ponad 120km/h ,możliwe iż przez to że "odrobinę" przerobiłem silnik a raczej cały układ dolotowy i wylotowy silnika. Przeróbki polegały na zaokrągleniu i wygładzeniu wszelkich krawędzi począwszy od gaźnika poprzez wloty i wyloty w bloku, w tłokach. W tłokach wyrównanie do jednego poziomu kanałów wlotowych i wylotowych plus ich odpowiedznie zaokąglenie i wyrównywanie by miały taką samą wagę. Również korbowody były szlifowanie do uzyskania identycznej wagi, to robione było raczej na oko tak by głowki korbowodów położone na wadze dawały identyczną wartość (trudno zrobić to na korbowodach przyczepionych do wału). Efektem tych czynności były na pewno mniejsze opory przepływu mieszanki poprzez zmniejszenie zawirowań . Zwiększyła się moc ( o ile nie jestem wstanie powiedzieć ) i mniejszyło się spalanie średnie do ok. 7 l na setkę mimo mojego ciężkiego buta. Wcześniej w modelarni lotniczej robiłem takie rzeczy z silnikami spalinowymi. Mile wspominam swoją "skarpetę". Pozdrawiam wszystkich miłośników zabytkowj motoryzacji.
Zbiornik paliwa był z dużego Fiata.Podobno długość i twardość piór tylnego zawieszenia obliczany był na komputerze,"Odra".Tylna oś jest innej konstrukcji.Posiada dwa wykorbienia.To pozwoliło umieścić podlogę ładunkową o wiele niżej niż w R 20.
A ja miałem czerwoną z spoilerem zakrywającym zapasowe koło. Przeguby napędowe rwały się na potęgę , kiedyś zgubiłem w Cmolesie prawe przednie koło .Moja Syrenka , dopełniła żywota gdzieś w Dąbrowie Górniczej , wożąc różne ciężkie metalowe przedmioty.
W latach 80- tych mój wuj woził identyczną beczki z serwatką dla swoich blondynek ( świnie). Już wtedy był to pojazd groteskowy,traktowany z wielkim przymrużeniem oka..😂❤
0:58 - mega wielki otwór centrujący ==== przynajmniej jak na dzisiejsze standardy. Ta wkładka do felgi to naprawdę jest słusznych rozmiarów kubeczek, pewnie z 10 cm średnicy. Pod koniec produkcji nie było już sprężystych mocowań chromowanych dekielków. Nawet wypasiony model 105L wychodził z takimi doniczkami na piasty.
Auto klasa! Ale 20:00 Hipol 15 kupi sie bez problemu, a wad materiałowych czy produkcyjnych nie nadrobi się nawet olejem syntetycznym. Lać to co fabryka kazała i nie udziwniać bo ,, każde udziwnienie płatne dodatkowo 100." :-p
Właśnie wersja Bosto woziła mojego wujka z Gdańska z czujkami przeciwpożarowymi z radioaktywnym materiałem do instytutu pod Warszawą tam gdzie są reaktory atomowe. Spokojnie połowę lat 80 nią przejeżdżali pierwszy remont silnika był po 52000 km. Doskonale o tym wiem bo byli u mnie i spali żeby zaoszczędzić na hotelu raz w miesiącu
Uwielbiam komentarze pana Janka zwlaszcza te wtrety historyczne bardzo trafne zreszta A z Syrena Bosto mam takie wspomnienie ze jako ministrant w niedzielne przedpoludnia bylem wytypowany przez ksiedza emeryta w naszej budujacej sie parafii na zabezpieczenie kolumn podczas ich transportu w Syrenie Bosto wlasnie. Na wybojach kolumny lataly po calej przestrzeni ladunkowej a ja razem z nimi ale wrazenia byly niezapomniane stad sentyment
W latach 80 jak byłem " mały" rodzice mieli taką Syrenę ( beżową) i jak ojciec prosił żebym poszedł umyć Bostówkę to ja czekałem aż będzie.....ciemno i nikogo nie będzie przed garażami......😊
Zaiste świetny odcinek! Właściciel samochodu bardzo pozytywny, a Wasze plany naprawdę ambitne; trzymam kciuki! Co się zaś tyczy zapachu silników dwusuwowych, to też jestem jego fanem; ożywają wspomnienia, moim pierwszym autem był Wartburg.
Najbardziej podobała mi się opowieść , jak to Syrenka sobie stała i stała , a kuzyn Mirek wpadł w sumie na rewolucyjny pomysł aby jednak Syrenką pojeździć gdzieś dalej . Pomysł był tak dobry że na fali entuzjazmu zostawili Mirka w domu i nie pojechali na Mazury , tylko prawie po całej Europie aby bardziej bolało.:)))) Potem facet co nie pali , nagle musi zapalić akurat w tej chwili i tym czasie , bo ma coś ukręcone z malediwskiej gazety , co przez Dubaj przewiózł . Oczywiście to nic niedozwolonego , tylko taki zwykły papierosek dla niepalących . A że "daje po zaworach" to już wiadomo , skoro dostał od sponsora odcinka paczkę kawy , i w tej samej sekundzie wydedukował że będzie balonem latał razem z Jankiem . Ja też chcę takiego papieroska :) ..no i prawie nie palę , to chyba mogę :) . Janek , bądź czujny jak nigdy .:))) Pozdrawiam. Fan z Warszawy:))
pewien mechanik , złota rączka , dostosował do takiej Syreny silnik 1100 ccm od rozbitej Zastawy 1100, , jak to pięknie chodziło ! byłem w szoku jak dał mi pojezdzić !
Odcinek Janka jest idealnym zwieńczeniem coniedzielnej playlisty graciarskich filmów i najlepszym zakończeniem każdej niedzieli
ta graciarska playlista to pewnie Złomnik i MotoBieda .?.Czy coś jeszcze .?
Samochody Graczyka
@@jacfis548tak myślałem u mnie tylko Janek , Złomnik i MotoBieda Graczyka tylko czasami oglądam 😊.
Muzeum Skarbu Narodu jeszcze.
@@MichaTracz125 jest jeszcze muzeum motoryzacyjne w Oławie i jeszcze niedawno odkryłem takiego Gościa Bassdriver
Daję oficjalne słowo honoru, że jak będę miał moc, wskrzeszę FSO,FSM,FSR oraz Predom i Społem. Tak mi dopomóż Bóg!
PS. nie będzie Orlenu tylko CPN
Miałem okazje prowadzić takie cudeńko w latach 80 choc jestem rocznik 77. Otóz mój Dziadek miał takie auto służbowe pracując jako kierownik - monter w zespole elektryków w firmie PPRI Poznań. Otóz mieszkał na os Zwycięstwa a z okien widział baze swojej firmy. Zawsze szedłem z Dziadkiem odprowadzic autospod domu do bazy. Podjeżdzaliśmy pod bramę Dziadek ją otwierał a jak wórcił do auta to ja smyk na jego kolana. W lini prostej auto parkowane było pod słupem na terenie bazy. Co 100m sie rypnąłem od bramy do slupa to moje, a było tak wiele razy. Cudowny czas!!!!
Owszem czas cudowny ale auto niestety nie.
Super
Jak byłem dzieckiem to ze wszystkich syren bosto mi się podobała najbardziej ze względu na koło zapasowe na dachu. 😁
Wg mnie, to jedyna z seryjnych Syren, mająca sensowny wygląd,nawet bez koła zapasowego.
Jeden z felerów konstrukcyjnych Syreny. Ten kominek od koła zapasowego jest nitowany do dachu, prawie zawsze było w tym miejscu pordzewiałe, zaciekała woda - szczególnie jeśli samochód parkował pod chmurką. Podobnie jest z podstawkami pod koguty w Żukach strażakach. Wycięte okrągłe otwory w dachu a od wnętrza przygrzewane te denka z kołnierzem dookoła.
@@jozefrudawiec3406 I można powiedzieć, że było to sensowne przeznaczenie dla tej konstrukcji - robiła dobrą robotę zapewniając drobny transport. Jako osobówka to była niestety makabra. Oprócz koła na dachu, Bostonka miała jeszcze jedną dobrą cechę - duże lusterka zewnętrzne po obu stronach. A na to koło zapasowe na dachu najlepiej było uszyć pokrowiec.
Była jeszcze ciekawa wersja pic-up
To chyba była R-ka, ale przestrzeń ładunkową miała lipną i obskurny wygląd.@@Piotrek581
Jako dziecko mieszkałem na blokowisku jednego z pięknych kujawskich miast. Co jakiś czas pod blok podjeżdżał pewien pan taką syreną i sprzedawał przez okno watę cukrową. Nigdy nie zapomnę tego biegu z pieniążkiem w garści i duszą na ramieniu w obawie przed odjazdem syreny sprzed nosa. Nie pamiętam smaku waty, ale pamiętam zapach syreny, delikatną szorstkość lakieru, koło na dachu, no i właściciela. Ciekawe, co stało się z Panem i syreną. W mojej pamięci są na zawsze. Był to początek lat osiemdziesiątych...
u nas na blokowisku jednego z niezbyt pięknych śląskich miast co jakiś czas podjeżdżał pewien pan trabantem kombi . otwierał tylną klapę, rozkładał krzesełko wędkarskie i sprzedawał watę cukrową
No, to ja rozumiem. W końcu jakiś fajny wóz z PRL, i to jeszcze w jakim stanie! W latach dziewięćdziesiątych byłem obejrzeć taką Syrenkę 105B z moim kolegą z zamiarem jej kupna. Auto było u nas w Gdyni i na dodatek nie daleko, więc poszliśmy zobaczyć jak się całość prezentuje. Okazało się że poza wybitą szybą w przestrzeni ładunkowej, auto wyglądało nie gorzej niż to tu przedstawione w filmie. Byłem wtedy początkującym, młodym kierowcą z odpowiednim prawem jazdy zatem mogłem odbyć moją pierwszą samodzielną jazdę próbną. Syrena szła jak burza, bez porównania szybciej niż Maluch którym zdawałem egzamin na prawo jazdy co bardzo mnie się podobało. Co do tylnych drzwi to faktycznie mają one tendencję do samo otwierania i podczas jazdy musiałem je trzykrotnie zamykać uprzednio oczywiście się zatrzymując. Co do gadżetu który można było kupić w licznych sklepach motoryzacyjnych za czasów PRL a który w filmie pokazuje rzekomy przebieg dzienny, to nie do końca tak z tym jest gdyż zastępował on notes kierowcy w którym zapisywało się przebieg od tankowania do tankowania albo właśnie ilość przebytych kilometrów w ciągu dnia czy innego okresu czasu. Wtedy bardzo modna i przydatna rzecz. Fajny odcinek, oby więcej takich. Teraz warto pokazać jeszcze Syrenę R20 i będzie komplet.
No ale co z ta Syrena kupiona czy nie czy padlo na cos innego, bo tak w sumie na kij o tym wspominac?
@@gigsmaniac1075 Nie miałem czasu się rozpisywać dla tego tak nieco w skrócie ale Syrenę kupił mój kolega. Na szrocie udało się dokupić brakującą szybę, kolega trochę ją poczyscił, zakonserwował, podmalował i po czasie się nią znudził więc sprzedał, czego teraz bardzo żałuje. On ogólnie bardziej lubił grzebać jak jeździć i jak ją dopieścił to zaczął szukać co by tu jeszcze sobie porobić więc gdy spieniężył Syrenę znalazł w ogłoszeniu prasowym kanadyjskiego Ramblera przy którym znowu coś tam porobił i podobnie jak w przypadku ,,Bostonki" puścił do ludzi. Sam żałuję że nie miałem wtedy pracy i co za tym idzie forsy bo mogłem od niego kupić tę Syrenę ale co zrobić, mówi się trudno...
Fajny - "dobrze" powiedziane... Jedyna zaleta - sama jego obecność (jak był sprawny). Wiem, bo jeździłem
Witam. Mój tata miał 105 Bosto w tym samym kolorze. Woziła kapustę na rynki. Potem był Żuk. Pozdrawiam.
OMG Badylarz !!!!
Pati
Przepiękna Surenka. Poerwszy samochod jakim jechalem, a potem posiadałem jako nastolatek byla żółta 105lux.
105 L dostałem jak zdałem do ósmej klasy zanim dostałem prawo jazdy na działce bez prawa jazdy Zrobiłem nią 3600 km przez 2 sezony
Pozdrawiam rocznik 74, ja marzec 75 też Syrenką z porodówki przywieziony!!!
Dla mnie nagranie filmu z Jankiem, było wielką przyjemnością... papierosów faktycznie nie palę i robię to tylko przy nader wielkich okolicznościach... a taka się przydarzyła :) Dziękuję za miłe spotkanie a przy okazji zapraszam na naszą wspólną wyprawę Syrenką po Turcji
No widać było szczerość i odrobinę stresiku przed kamerą :) A ogólnie popieram nie tylko pokazywanie zabytkowej motoryzacji, ale też demonstrowanie jak ona jeździ, działa, jak było dawniej. Bo restaurować auto tylko po to, żeby ono stało pod przysłowiowym "kocem" też można, ale to jest klasyczne muzeum. Statyczne. A uczestniczyć w tym świecie jeżdżąc zabytkiem to zupełnie inny poziom. Jak "powrót do przeszłości". Piękna sprawa :)
@PodrozeRajdyHoffman a obiektywnie dodam, że chociaż jeszcze nie sprawdzałem, to być może odkryłem fajny "nowy" kanał na Y-T ?.. lnny temat: szanuję polskich twórców jak np. Złomnika, który gdzieś tam był w Ameryce Środkowej, Kuba i nie pamiętam w tej chwili czy coś jeszcze. Ale zwykle porusza się on po Warszawie i trochę po Polsce. Nie jest to nic złego, są tematy i pojazdy. Ale jak widzę filmy MotoBiedy w Polonezie na Saharze czy w Ameryce Pd. to myślę, że to jest wyższy poziom... Czego? Przygody, fantazji, pomysłu, kreatywności. W jakimś sensie też odwagi, bo chociaż przygotował się "po zęby" i pod tym względem nawet nie ściemnia, to obce realia i dużo niewiadomych. Inny świat. Coś się dzieje, mimo wszystkich tricków jakich by użył sam fakt, że on tam jest, "zanurzył się" w tym realnym świecie. Nie, że jakieś "życie palcem po mapach Google". I to jest piękne, bo real.
@@Mariusz521Szkoda niszczyc takich zabytkow. Bedzie pare lat brylowania i zostanie zniszczone bezpowrotnie.
@@podunkman2709tu nie chodzi o brylowanie, ale np. o nakręcenie dokumentu jak to jeździ. Dalej, ktoś się interesuje i ma np. kilka egzemplarzy tego samego modelu, to jeden może przeznaczyć na taką przygodę. Tu nie chodzi o zajechanie tego, o to się dba na bieżąco. Ale są i tacy, którzy sami chcą poczuć jak to było np. 40 lat temu.
Posiadam tył bosto może zainteresowany by zrobić do tej przyczepke
Fantastyczny piękny klasyczny wóz o niepowtarzalnym u nikogo wyglądzie
Takowe BOSTO widziałem ze ścianką grodziową za tylną kanapą, z wygłuszeniami i podsufitką z tyłu. Właściciel traktował BOSTO jako auto wakacyjne. Adaptacja była efektem inwencji właściciela.
Z mojego punktu widzenia szkoda, że przedniej części nie zrobiono na wzór tyłu.
Kierownica zamontowana "do góry nogami"?
Obniżenie prędkości maksymalnej zapewne wynikało nie tyle z nieznacznego powiększenia masy, co z radykalnego pogorszenia aerodynamiki.
Dziękuję za ciekawą prezentację i pozdrawiam.
Janku taka jeździłem,gdy handlowałem ryba w 1991r. Pozdrawiam dobra robota.
Graczyk w dzisiejszym odcinku wspomniał o Janie Garbaczu
Dokładnie to o Janku
@@RUclipsCommentatorzxcvbnm No tak😀
Piękna ta syrenka, pamiętam bo mieliśmy 105 L to się jeździło. Pozdrawiam
Co do mocowania uchwytu pasów - był on przykręcony do podłogi, która lubiła korodować właśnie w tym miejscu. Pamiętam, za dzieciaka, jak sie rozwalało te syreny porzucone na parkingach, to zawsze to mocowanie pasów można było wyrwać ręką dziecka wraz z kawałkiem podłogi.
Całkiem ładnie ten silnik pracuje , i fakt ładnie odpala , mojego taty tak nie odpalała nigdy.
Najpiękniejsza SYRENA. To trochę oksymoron, ale zawsze uważałem Syrenę BOSTO za całkiem niezły pojazd. W latach osiemdziesiątych naprawdę mogła się podobać
W 1979roku jeździłem jako kierowca w FSM BIELSKO-BIAŁA TĄ SYRENĄ , po całej Polsce była bardzo dobra super Polskie auto 🇵🇱♥️🇵🇱♥️
Byłem posiadaczem syreny 105 też taki sam kolor i uczyłem się jeździć takim modelem tylko biegi miała w podłodze.😊
To miałeś nie 105 tylko 105 L
Mój mąż też ma Syrenę. To współczuję. Taką Bosto jeździł mój wujek w latach 80. Pamiętam ją jako dziecko i wieczne problemy z przegubami. Ale za to miejsca w środku było mnóstwo.
Dziękuję bardzo Pana za odcinek! Syrena to prawdziwy sentyment).
Bok na pewno nie jest z Żuka, jest zaprojektowany dla BOSTO, a klamka drzwi tylnych pochodzi z pokrywy bagażnika M20. Zawieszenie zostało zaprojektowane w OBR, natomiast resory były produkowanie w FSC Lublin.
Co do boku z Żuka to tłoczniki z tego auta wykorzystano w pierwszych prototypach (jeszcze bazujących na modelu 104) później faktycznie były to elementy produkowane dla modelu 105B
Szyba boczna w Bosto, tylne lampy i klamka do otwierania są z Żuka blaszaka.
Brawo Jan, kolejny fajny film do oglądania. Na początku lat 90 miałem Renault 4 F6 z doczepioną paką. Była to wersja z przeszklonym tyłem i tylną kanapą. Śmieszne było to, że na CPN chcieli mi lać benzynę niskooktanową z miksolem, po prostu renówka była podobna do Syreny Bosto. Jednak R4 była świeższa technologicznie, tym bardziej, że była po lifcie. Miała silnik 1108 czterorosuwowy, tarcze hamulcowe na przednich kołach i zegary, przełączniki z R5 MK1, czyli kierunkowskazy już po lewej stronie. Bardzo dobrze wspominam ten samochód, był przaśny i prosty, jeszcze na drążkach skrętnych, ale porównując do naszej syrenki, raczej nowocześniejszy. Piszę, bo wspomniałeś o R4. Dziękuję za film, powodzenia w poszukiwaniach nowych materiałów.
Ja mam cytrynę Acadiane, bardzo wdzięczne autko, ale Renie 4 F4 lub F6 też są super. Najfajniejszy w nich bajer, to kawałek uchylnego sufitu z z tyłu, można wozić długie przedmioty. Pozdrawiam.
No no kawa, fajka w Syrence. Powodzi się Wam . Super odcinek, dzięki.
W 1981 pojechalismy do Bulgarii (rodzina 5 osob), troche przygod z silnikiem na drodze ale niezapomniane wspomnienia. Syrena 105L
Samochód z mojego dzieciństwa. Rocznik 1981. Ekstra wóz. Do tej pory rdzewieje na podwórku....
Taką pamiętam z dzieciństwa👍😋
Kolejny świetny odcinek👍. Miło słucha się o samochodach , które kiedyś były codziennością na polskich drogach, a dziś możemy je zobaczyć tylko w takich programach jak ten. Aby nie było jednak tak wszystko cacy odnoście Twoich programów, to pragnę zwrócić uwagę na coś co mnie bardzo denerwuje i irytuje ( nawet jeśli jest to zamierzoną częścią Twoich programów). Chodzi mi o te wszystkie "mądre" wstawki dotyczące polityki PRL, czy też innych tzw. demoludów. Takie były wtedy czasy i w takich , a nie innych czasach żyliśmy. Rozdrapywanie pewnych ran uważam za niepotrzebne. Za kilka dekad przyszłe pokolenia będą się śmiały z naszych czasów i polityki prowadzonej w naszych czasach i z wytworów naszej propagandy i naszych "sukcesów" .Taka jest kolej rzeczy. Cóż.... Polacy są narodem, w którym każdy zna się na polityce i ekonomii i wie najlepiej co i jak, ale jak przyjdzie co do czego..." to ani be ani me , ani kukuryku". Dlatego politykę i ekonomie zostawmy prawdziwym specjalistom, a Twoje programy niech skupiają się samochodach. Fakt, miło czasem posłuchać o "politycznych smaczkach epoki PRL. Ale jak mówi przysłowie : "co za dużo, to niezdrowo". Serdecznie dziękuję za dotychczasowe programy i czekam na kolejne( mam cichą nadzieję, ze z mniejsza ilością tych wszystkich politycznych wstawek). Pozdrawiam.
Piękne wspaniałe auto. Taka dokładnie bostonka była moim pierwszym samochodem i co za tym idzie mam z nią mnóstwo wspomnień. Moja "skarpeta" nigdy mnie nie zawiodła.
Jak zwykle super odcinek, przypomniałeś mi lata dzieciństwa , sąsiad miał syrenę bosto.
Dziadek miał identyczną, rocznik chyba 82, z końca produkcji. Uczyłem się na niej jeździć 😄
Jak już napisałem miałem taką z sierpnia 82 roku biegi w podłodze Rzemieślnicza tylna szyba halogeny przeciwmgielne od Poloneza No i alternator oczywiście minus na masę przerobiony i radio blaupunkta w Fabrycznym miejscu
Super materiał. I jakość rewelacyjna👍
Bo sto /h lepiej nie przekraczać 🙂 Naprawdę można wtedy doznać uszczerbku na słuchu . Ale i tak wielu wspomina to autko bardzo dobrze . U mnie w domu też były syreny i ten "aromat" często gościł w garażu . Gratuluję właścicielowi doprowadzenia "skarpety" do takiego stanu 👍.
Nieprawda Sęk w tym że w Syrenie 890 było dużo głośniejsze niż 110
Miły moj, mam w środku pleców, a nawet ponizej, dane taktyczno-techniczne tego pojazdu. Jak dla mnie , był super, jeździł z punktu A do p. B, woził towary niezawodnie. Oczywiście, bogole mogli sobie nabyć zachodnią kombijkę. Bosto, to było wyciągnięcie ręki do rzemiochów i rolników.
Czyli do prywaciarzy - jezykiem PRLu. Pozdrawiam! Piekny woz!
Witam, to już prehistoria, ale ojciec sadownik miał taką, 1979 rocznik. Ładował na nią ile wlazło, pewno i tona by weszła. Niestety przeguby to był jej problem i w końcu kupił Żuczka smutka z przetargu, bo nowy dla RI był nieosiągalny, chyba, że na giełdzie za drugie tyle kasy.
Ale pamiętasz, że Smutek to koniec lat 50. i początek 60. XX wieku? O takim żuku piszesz? Zakupiony jako używka w latach 80. miałby już jakieś ~20 lat.
@@Mariusz521 Tak, kupiony z przetargu z PTHW, miał robiony szlif silnika. To już był trup, ale po reanimacji jeszcze posłużył. Syrenka jednak była delikatniejsza.
@@Mariusz521Rok produkcji 1967 a przetarg chyba w 1981 lub 82
@@PawełKałużyńskia my dzisiaj narzekamy na auta nastoletnie-a to że japońce "od zawsze" mają papierową blachę, a to że Mercedes zszedł na psy (bo to prawda) i gniją w oczach... A taki żuczek, proste naprawy (chociaż wtedy to kosztowało) i jeździł dalej. A właściwie to pracował i zarabiał. Piękne czasy. Pamiętam jeszcze te auta za "szczuna" i nastolatka. Szczerze, to Żuk był najgorszym autem dla zdrowia kręgosłupa, jakim jeździłem-jeśli nie był załadowany. Z pełną paką było lepiej.
@@PawełKałużyński Syrena była delikatniejsza, bo celowała w auto osobowe. No i polska technologia, wtedy w powijakach. Żuk był oparty o "Warszawę", wcześniejszą "Pobiedę". Pobieda była skopiowana z przedwojennego Forda (silnik), auto amerykańskie do pokonywania odległości nieznanych w Europie stało się bazą dla "woła roboczego" we wschodniej Europie. I to po obcięciu dwu cylindrów. Ten zabieg chirurgiczny radzieckich "naukowców" akurat się udał.
Super odcinek Janku👍🏻auta z yamtuch lat mają swój klimacik chetnie bym pojeździł takim wehikułem czasu.PS Graczyk dzisiaj wspominał u siebie w odcinu o tobie mozesz sprawdzić 😁 Pozdro Janku ✌🏻✌🏻
Ależ bym sobie pojeździł Syreną! To moje dzieciństwo i młodość. Mieliśmy 105 (bez L) w takim kolorze, jak ta. Kiedy zrobiłem prawo jazdy, przejechałem nią jeszcze sporo kilometrów jako kierowca. Niestety zgniła podłoga i resor poprzeczny z przodu, a nikt nie myślał jeszcze o niej jak o klasyku...
Super reportaż 👍👍miło przyjemnie zobaczyć pojazdów z PRLU jest czymś pochwalić dzisiaj drugiej RP niema nic
Z pewnością wielki wyczyn podróżować takim pojazdem po innych krajach. Ciekawe jakie reakcje na ten samochód są w innych krajach i jak będzie w Turcji. Relacja z wyprawy jak u Motobiedy. Fajna przygoda, a Turcja to ciekawy kraj. Może finał w Tbilisi? Nietypowy odcinek ze względu na kawę ale to miłe, że są sponsorzy. Moi wujkowie mieli Syrenę R20 i wozili siano dla krowy, był to w latach 80 tani grat. Powodzenia w podróży, mam nadzieję, że nie ostatniej i np Azja Środkowa, Kaukaz albo republiki bałtyckie, zachodnie Bałkany innym razem.
Dziękujemy, to będzie kawał szoferskiej przygody !
Miłośnika podróży - kolegi mojego kolegi zapytano w Holandii :
,,Pan robił to sam, czy ktoś Panu ponagał ? "...
Brat znajomego miał wszystko pochromowane pod maską silnika, instalacje pospinane ozdobnymi taśmami. Znalazł logo BMW i przyczepił w miejscu syreńskiego. Przy nadmorskim campingu w Yugosławii przed wieczorem dwóch Niemców ogladało nieznanego Im stwora.
Drugiego dnia 14-tu Niemców oglądających dziwo wyraziło zdumienie, że nie znają tego modelu. Ich ufność ugruntował
,,niemiecki porządek" i smaczek błysków pod podniesioną maską przez dowcipnego turystę
W czasach kiedy były produkowane, naprawdę istniało zapotrzebowanie na taki mały samochód dostawczy. Fiat pikap był dwuosobowy poza tym dużo szło na eksport, Citroena C-15, Opla Combo czy Poloneza Trucka jeszcze nie było. Jeździły takie Syrenki i to nie tylko u prywatnych właścicieli. WPHW, MHD, kółka rolnicze - takie samochody do wszystkiego, dla zaopatrzeniowców, brygad technicznych itd.
Nadal istnieje
Zapotrzebowanie na takie auta
Berlingo Caddy Partner Kangoo Dacia itd
@@tomarrese3756 Chodziło mi o sytuację w Polsce w latach 70/80. Teraz można się śmiać co za blaszanka, Syrena to nie samochód itd, ale wtedy były naprawdę potrzebne. Wbrew pozorom to samo dotyczy R-20. Słowa krytyki często wynikają z niezrozumienia celu, dla jakiego została skonstruowana. Ona nie miała wozić jakiś wielkich ładunków, palet czy być pojazdem rodzinnym. To był głównie samochód SŁUŻBOWY, jak dzisiejsze małe "vany" pozbawione tylnego siedzenia. Np. jechał taki kierownik czy zaopatrzeniowiec POM-u albo kółka rolniczego przywieźć jakieś łożyska z Agromy, środki czystości, owoce na stołówkę, wiózł księgową do banku - to samo co i teraz robią kierownicy gospodarczy. Seicento czy Corsa van jakoś nikogo nie dziwi a Syrena R20 pełniła tą samą funkcję już 50 lat temu. Wbrew pozorom świat nie kończy się na tym co mówią youtuberzy, że jedyny słuszny dostawczak to kurła VW Transporter i on musi latać przeładowany 7 dni w tygodniu.
@@obywatelcane6775teraz już tak jak nas pobawili wszystkiego i nie ma nic polskiego, fur deutschland.
Tak, panie też lubią zabytkową motoryzację i oglądają.
Mam fotki z Bosto,która miała pakę i pałąki na plandekę.. Ojciec kolegi,mieszkającego 2 piętra niżej miał to cudo. W lecie pakowało się 10 dzieciaków na pakę i jechaliśmy nad rzekę by łapać raki. Zostały świetne wspomnienia i fotki z lat 88/92na Pace Bosto
A to nie była R20?
@@romekdyzma7276To była R20
świetny odcinek. uwielbiam samochody z prl, ale najbardziej lubię syrenki.
Zauważyłeś, jak podobny był do niej Citroen C15? Pod koniec lat 90-tych śmialiśmy się z szefa, że kupił sobie syrenkę :D.
A w tym samym czasie to auto było bardzo poszukiwanego przez handlarzy obwoźnych i drogie. Kiedy w 98 roku kupiłem Syrenę 105 (zwykłą) za 300 zł - zapłaciłem podatek od 1000 zł, bo urzędnik w skarbowym znalazł w książce tylko Syrenę Bosto i taka była jej cena giełdowa.
Mialem kropka w kropkę identyczną ,takie fotele taki kolor ,ale przelakierowalem na niebiesko , w porównaniu ze 105l którą tez mialem żółtą,strasznie w tej blaszance było głośno ,mnie syreną tez ze szpitala przywieźli i tez za dzieciaka uwielbialem spaliny naszej syreny , jak nie ch cialem jesc mama sadzała mnie za kierownicę i juz wszystko samo wchodziło :) dziś jak bym robił remont zrobil bym jej zabudowę i konkretne wygluszenie i moze jakiegoś resto moda.uwielbiam oryginały ale jaraja mnie tez auta które są poprawione tym bardziej ze w sezonie sporo jezdze klasykiem
Zapomniałeś dodać ze w swoim czasie był to jedyny nowy samochód który można było normalnie kupić w sklepie. Miałem talą syrenę w identycznym malowaniu i poza przestrzenią ladunkpwą był to taki sam tyfus jak i inne cywilne wersje. Ale był i cieszył w owym czasie. Nie wiem skąd dziś ten zachwyt nad tym patchem.
Jest piękna ! Szkoda że sprzedałem mojego Trabanta 601 sedan... Też był taki piękny...
W 1991 roku taką moją białą stopiąteczką pojechałem na własny ślub. Coś aparat zapłonowy zaczął tego dnia fiksować po drodze i ledwo dojechaliśmy. Spóźniliśmy się na tyle, że już w komplecie byli następni do ślubu. Miło wspominam tę syrenkę. Bez grubszej awarii przejechałem nią 120 000 km przez 4 lata i praktycznie pracowała codziennie, poczciwe to było autko.
Pozdrawiam
Уже 2 года живу в Польше. И удивляюсь предпринимательству поляков. Интересно было узнать что в Польше всегда были фермеры. Dziękuję Jan - fajny filmik!!!
Co odcinek to ciekawiej 🤣
Czekam na kolejne, dziękuję 🤩
Mialem SYRENE BOSTO .Pierwszy wyjazd na gielde warzywna i pekl przegub.Przerobilem na krzyzaki od ZUKA i byl spokoj do konca .Zrobilem tez owiewke na dachu .Kanape chyba mam do dzis .
Miałem przyjemność nią jechać, jako pasażer ;)
ten skręcik dziwnie magiczny mi się wydaje ;)
Marycha więc co tu się dziwić 😂
Mówicie o zapachach. W dawnych czasach - lata 60, 70 czy nawet 80 benzyna była inna. Niebieska etylina 78 miała piękny zapach! Obecna bezołowiowa śmierdzi rozpuszczalnikiem. Można mieć Syrenę czy inny pojazd z epoki (ja mam motocykl Jawa 350) ale zapachu dawnego paliwa już nie będzie.
To prawda, zapach etyliny to było to...
I piękny niebieskawy odcień
Janek kolejny super odcinek
i to jest życie, Syrena i dobra fajeczka😂👍👍👍
Piękna Syrena. Świetny materiał. Pozdrawiam serdecznie!
Swiat mały , Pozdrowienia dla wszystkich z Lutoryza i Boguchwały. Mieszkałem tam spory czas. A Syrenka zacna.
a Syrenka rodem ze Zgłobnia
Kiedyś benzyna 86czy 94 pachniała a spaliny z dwusuwa były fantastyczne :-) Dzisiaj benzyna po prostu śmierdzi; nie ma porównania do tamtych czasów. Pamietam jak zabrakło mixolu na stacji to kupiliśmy normalny olej do sinika i i też wlaliśmy - jechać się dało ale dym z tyłu pamiętam do dzisiaj :-)
piękne auto. W 1980 jechałem na stopa i siedziałem z tyłu na beczce ropy
To nie przez resory podłużne bostówka miala nisko podłogę ale przez łamaną tylną oś. Oś była przekoszona w dól.. Był przedni napęd więc można było robić z tylną osią co się chciało i zrobiono to doskonale. Żuk w porównaniu z Bostówką to był... pokrak heh
Był bardziej pakowny, ale fakt, podłoga była bardzo wysoko.
Cudo❤❤❤❤❤ cóż za charyzmatyczny właściciel.
Stracić można powonienie a nie zapach. Który swoją drogą w Syrenie był bardzo fajny specyficzny
Racja. Pozdrawiam stałego widza :)
@@JanGarbacz Dziękuję za pozdrowienia Tym bardziej że redakcja mnie zauważyła jako stałego widza 😁👍👍👍🤤
Genialny kanał i bardzo dobrze opowiadasz.Pozdrawiam :)
Powodzenia z wyprawa!!! Czekam na relacje!
Yogibaboo! Brawo Jasiu!
Moja sąsiadka ma syrenę Boston z 0 przebiegiem praktycznie :/ jej mąż kupił z myślą że zrobi prawo jazdy jednak do końca życia nie zrobił i na koniu z przyczepka jeździł do kościoła.rok temu byłem to w szopie stała pod sianem :( pani powiedziała że nie sprzeda bo trzyma dla syna jedyne co widziałem to tylna lampa czerwona z prawej strony do wymiany pozatym auto nie ruszane pani powiedziała że raz jej chaczka spadła :(
Z zerowym przebiegiem,ale pewnie w tragicznym stanie albo przynajmniej do grubego remontu jak ona stoi w stodole przywalona sianem
Miałem zamiar kiedyś taką kupić. Zespół muzyczny jeździł nią po weselach z instrumentami
WOLNE KOŁO , DOSKONAŁOŚĆ I WYGODA , OSZCZĘDNOŚĆ I BEZPIECZEŃSTWO , współczesne technologie jeszcze tego nie osiągnęły , a wiem coś o tym i to bynajmniej nie z opowiadań . Hej .
@@karolsikora9255 W Syrenie można było je wyłączać a w Trabancie było na stałe
@@Lechoslowianin W TRABANCIE było na stałe , ale tylko na czwartym biegu , na TRABANCIE robiłem kurs na prawo jazdy , ale tego "fenomenu " mi nie wytłumaczyli , dla czego na czwartym biegu auto po puszczeniu gazu nie hamowało , dopiero jak miałem SYRENKI to to zrozumiałem i cieniem się to do dziś na mnie położyło , oczywiście w najbardziej pozytywnej postaci .
Bostonka była idealna dla badylarzy/ogrodników hodujących kwiaty na Dzień Kobiet i Wszystkich Świętych.
Pomidory i ogórki też chętnie przewoziła na giełdy w czasach wiadomych. Mnie dzisiaj kojarzy się z podobnym wynalazkiem z Francji a mianowicie CV z różnymi odmianami i zastosowaniem Citroena. Tak po prostu tania blaszanka wół roboczy na potrzeby.
Fajna Mazda w tle. Mój śp. Dziadek miał taką Pregio. "Przede mną droga, którą dobrze znam"
15 lat miałe bostonkę i osiągała prędkość ponad 120km/h ,możliwe iż przez to że "odrobinę" przerobiłem silnik a raczej cały układ dolotowy i wylotowy silnika. Przeróbki polegały na zaokrągleniu i wygładzeniu wszelkich krawędzi począwszy od gaźnika poprzez wloty i wyloty w bloku, w tłokach. W tłokach wyrównanie do jednego poziomu kanałów wlotowych i wylotowych plus ich odpowiedznie zaokąglenie i wyrównywanie by miały taką samą wagę. Również korbowody były szlifowanie do uzyskania identycznej wagi, to robione było raczej na oko tak by głowki korbowodów położone na wadze dawały identyczną wartość (trudno zrobić to na korbowodach przyczepionych do wału). Efektem tych czynności były na pewno mniejsze opory przepływu mieszanki poprzez zmniejszenie zawirowań . Zwiększyła się moc ( o ile nie jestem wstanie powiedzieć ) i mniejszyło się spalanie średnie do ok. 7 l na setkę mimo mojego ciężkiego buta. Wcześniej w modelarni lotniczej robiłem takie rzeczy z silnikami spalinowymi. Mile wspominam swoją "skarpetę". Pozdrawiam wszystkich miłośników zabytkowj motoryzacji.
Super odcinek!!!
Syrena Bosto polski Partner lub Berlingo
Nie. Bardziej C15, inca, cady, combo
@@lukaszgomulski3053bardziej Citroen Acadiane😅
Fakt, sami styliści przyznali się że wzorowali się na francuskich furgonetkach.
Mój wujek miał taką. Dowoził towar do swojego warzywniaka.
Wśród części znajduje się kilka przegubów , chyba , że przerobione są na kulowe
Bardzo miły kanał, pozdrawiam
Zbiornik paliwa był z dużego Fiata.Podobno długość i twardość piór tylnego zawieszenia obliczany był na komputerze,"Odra".Tylna oś jest innej konstrukcji.Posiada dwa wykorbienia.To pozwoliło umieścić podlogę ładunkową o wiele niżej niż w R 20.
Bardzo ciekawe z tą Odrą. Tylna oś była zawieszona na amortyzatorach dźwigniowo ramieniowych.
@@JanGarbacz Tak, ale oś nie była prostą rurą,ani innym kształtownikem.
A ja miałem czerwoną z spoilerem zakrywającym zapasowe koło. Przeguby napędowe rwały się na potęgę , kiedyś zgubiłem w Cmolesie prawe przednie koło .Moja Syrenka , dopełniła żywota gdzieś w Dąbrowie Górniczej , wożąc różne ciężkie metalowe przedmioty.
W latach 80- tych mój wuj woził identyczną beczki z serwatką dla swoich blondynek ( świnie). Już wtedy był to pojazd groteskowy,traktowany z wielkim przymrużeniem oka..😂❤
0:58 - mega wielki otwór centrujący ==== przynajmniej jak na dzisiejsze standardy. Ta wkładka do felgi to naprawdę jest słusznych rozmiarów kubeczek, pewnie z 10 cm średnicy. Pod koniec produkcji nie było już sprężystych mocowań chromowanych dekielków. Nawet wypasiony model 105L wychodził z takimi doniczkami na piasty.
Przez te wielkie otwory centrujące nikt mi kół nie chciał wyważyć w trabancie, a tam jest podobnych rozmiarów
Auto klasa! Ale 20:00 Hipol 15 kupi sie bez problemu, a wad materiałowych czy produkcyjnych nie nadrobi się nawet olejem syntetycznym. Lać to co fabryka kazała i nie udziwniać bo ,, każde udziwnienie płatne dodatkowo 100." :-p
Można się śmiać, ale w porównaniu do dzisiejszych plastikowych wynalazków, to jest po prostu ładne.
Brakuje wlotu powietrza w prawym fartuchu. Był mocowany na wkręt , lub motylek ( już nie pamiętam).
Fajny wstęp o rolnictwie, choć rolnicza była bardziej R20, a bosto bardziej dla rzemieślników, niemniej fajny odcinek
Syrenka zawsze spoko 😂
Chyba po raz pierwszy właściciel auta ukradł Panu, Panie Janie, show 😉
Właśnie wersja Bosto woziła mojego wujka z Gdańska z czujkami przeciwpożarowymi z radioaktywnym materiałem do instytutu pod Warszawą tam gdzie są reaktory atomowe. Spokojnie połowę lat 80 nią przejeżdżali pierwszy remont silnika był po 52000 km. Doskonale o tym wiem bo byli u mnie i spali żeby zaoszczędzić na hotelu raz w miesiącu
Umówmy się. Syrenka to był erzac samochodu, albo wyrób samochodopodobny 😊. Po polsku "klunkier". Ale wspomnienia są 💪
Nie po polsku tylko po poznańsku
@@RUclipsCommentatorzxcvbnm Czyli również po Polsku :)
@@motyw71 Po polsku, ale zrozumiałym tylko w Poznaniu 😉
Uwielbiam komentarze pana Janka zwlaszcza te wtrety historyczne bardzo trafne zreszta
A z Syrena Bosto mam takie wspomnienie ze jako ministrant w niedzielne przedpoludnia bylem wytypowany przez ksiedza emeryta w naszej budujacej sie parafii na zabezpieczenie kolumn podczas ich transportu w Syrenie Bosto wlasnie. Na wybojach kolumny lataly po calej przestrzeni ladunkowej a ja razem z nimi ale wrazenia byly niezapomniane stad sentyment
Świetna historia ! Mam nadzieję, że dojechaliście cało. Pozdrawiam Serdecznie J.G.
W latach 80 jak byłem " mały" rodzice mieli taką Syrenę ( beżową) i jak ojciec prosił żebym poszedł umyć Bostówkę to ja czekałem aż będzie.....ciemno i nikogo nie będzie przed garażami......😊
Zaiste świetny odcinek! Właściciel samochodu bardzo pozytywny, a Wasze plany naprawdę ambitne; trzymam kciuki! Co się zaś tyczy zapachu silników dwusuwowych, to też jestem jego fanem; ożywają wspomnienia, moim pierwszym autem był Wartburg.
Luzacki odcinek :)
Najbardziej podobała mi się opowieść , jak to Syrenka sobie stała i stała , a kuzyn Mirek wpadł w sumie na rewolucyjny pomysł aby jednak Syrenką pojeździć gdzieś dalej . Pomysł był tak dobry że na fali entuzjazmu zostawili Mirka w domu i nie pojechali na Mazury , tylko prawie po całej Europie aby bardziej bolało.:)))) Potem facet co nie pali , nagle musi zapalić akurat w tej chwili i tym czasie , bo ma coś ukręcone z malediwskiej gazety , co przez Dubaj przewiózł . Oczywiście to nic niedozwolonego , tylko taki zwykły papierosek dla niepalących . A że "daje po zaworach" to już wiadomo , skoro dostał od sponsora odcinka paczkę kawy , i w tej samej sekundzie wydedukował że będzie balonem latał razem z Jankiem . Ja też chcę takiego papieroska :) ..no i prawie nie palę , to chyba mogę :) . Janek , bądź czujny jak nigdy .:))) Pozdrawiam. Fan z Warszawy:))
Znam osobiście pana który uczestniczył w produkcji pierwszego egzemplarza BOSTO. Pozdrawiam.
Piękny egzemplarz
pewien mechanik , złota rączka , dostosował do takiej Syreny silnik 1100 ccm od rozbitej Zastawy 1100, , jak to pięknie chodziło ! byłem w szoku jak dał mi pojezdzić !
Przepiękna Syrena 105 bosto
Bardzo mi się to podoba. Tylko z którego roku to syrena bosto?