A ja jako student pracowałem w wakacje chyba miesiąc w Wartburgu, przy wytłaczaniu blach karoserii. Pamiętam, jak wychodziły blachy słabo wytłoczone. Zatrzymali linię. Posmarowali jakimś smarem miejsce gdzie coś było nie tak i szło dalej. Eksperymentalnie też był używany jeden robot. W całym Eisenach były 2 anteny kierunkowe na dachach. Jedna na wschód a druga na zachód (bo to było blisko granicy z RFN). Na budynkach publicznych tylko były na wschód. Leciało Czterech pancernych ... z Niemieckim dubbingiem. Ktoś z Polaków wszedł na dach i przestawił antenę za zachód. Straszna była panika wśród Niemców. Od razu po przyjeździe rzucał się "w nos" smród dwusuwów. A był to mniej więcej 1986 - 1988 r. Takie mam wspomnienia :)
@@JanGarbacz Może kiedyś film z Bogdanem Różyckim, on tylko jezdzil samymi wartburgami, ma ich z kilkanaście, jednym to wygrywał konkursy na najbrzydszy samochód świata :)
Ach, wspomnienia ożyły! W roku 1987 ojciec kupił Wartburga 353W w "Pewexie"; to była wersja Tourist, czyli kombi, w którym już nie cała karoseria była blaszana - tylna klapa wykonana była z duroplastu. Po dziesięciu latach pojazd trafił do mnie i był moim pierwszym samochodem, jeździłem nim prawie dwa lata; wiele drobnych napraw można było przeprowadzić samemu, części nie były drogie i wówczas jeszcze dostępne bez najmniejszych problemów. Auto miało niezwykle przestronne wnętrze i przepastny bagażnik, faktycznie bez problemu można było w nim "campingować"; w kontekście ówczesnego stanu dróg miękkie zawieszenie było raczej zaletą. Pewne kłopoty pojawiały się przy podróżowaniu przez tereny górskie: na podjazdach silnik bardzo się grzał, a przy zjeździe wolne koło uniemożliwiało hamowanie silnikiem; zawsze można było je wyłączyć, ale wiadomo, że nie było to "zdrowe" dla jednostki napędowej. W latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, w rzeczywistości PRLu i innych "demoludów" był to jednak niezły samochód.
Miałem dwa Wartburgi, pierwszy dwusuw, drugi czterosuw (silnik golfa/polo). Dużą zaletą tego samochodu był bardzo pojemny bagażnik, przez co świetnie nadawał się jako samochód rodzinny, do wyjazdów pod namiot z całym potrzebnym sprzętem turystycznym. Wersja dwusuwowa miała kilka wad. Nie była odporna na korozję. Za to był prosty w naprawie.Wymiana skorodowanego błotnika bezproblemowa, wystarczyło odkręcić kilka śrubek. Trochę gorzej było z naprawą korodującej podłogi, która korodowała najczęściej pod nogami pasażerów. W tym przypadku trzeba było dospawać arkusz blachy od spodu. A że samochód był na ramie, to można było w ten sposób naprawiać go w nieskończoność. Kolejne wada dwusuwa była tego rodzaju , że co 5000 km, trzeba było regulować zapłon. Żeby się dostać do iskrownika aparatu zapłonowego, najlepiej było podnieść do góry przednią atrapę samochodu, która trzymała się chyba na czterech śrubach. Regulacja zajmowała ok. 30 minut. Kolejną wadą było bardzo słabe ogrzewanie. Kierowca i pasażer z przodu mieli jeszcze jako tako, ale pasażerowie z tyłu marzli zimą. Ogrzewanie dało się poczuć dopiero po przejechaniu 30 km. Zaś czterosuwowa wersja była bliska ideału. Żadnych problemów z korozją, bo blachy były cynkowane. Silnik nie do zdarcia. Ja polubiłem wartburga za duży bagażnik i wysokie zawieszenie, oraz zmianę biegów w kierownicy. Koledzy się nabijali, że w tym aucie biegi zmienia się dżwignią od wycieraczek, Tak drążek zmiany biegów przypominał dżwignię od wycieraczek, ale było to bardzo wygodne w użytkowaniu rozwiązanie, bo zawsze był tuż pod ręką. Jeśli chodzi o osiągi, to mój dwusuw nie wyciągał więcej niż 125 km/h, zaś czterosuw 145km/h. Zważyć trzeba że silniki miały ok. 1000(dwusuw) / 1300 (czterosuw) cm3, czterobiegową skrzynię biegów, a aerodynamiczny współczynnik oporu nadwozia zbliżony był do tego jaki ma kiosk Ruchu. (kiosk z gazetami). Spalanie było małe, średnio 5.5 -6.0 l / 100km w trasie przy 90 km/h. Całkiem dobry wynik. Samochód sprawdzał się dobrze na nieutwardzonych drogach z uwagi na duży prześwit i miękkie zawieszenie. Miękkie zawieszenie choć było wygodne na gruntowych drogach powodowało, że na ciasnych zakrętach auto wyrażnie wychylało się na boki przy większej prędkości. Z tego powodu w czterosuwach zostały fabrycznie wprowadzone zmiany mające na celu ograniczenie maksymalnej prędkości, bo zdarzało się, że te auta przewracały się na autostradach. Ciekawym i udanym rozwiązaniem technichnicznym było zastosowanie w dwusuwach tzw. wolnego koła. Jest to mechanizm, który sam rozsprzęgla silnik od skrzyni biegów, kiedy obroty silnika są niższe niż obroty skrzyni. Nie trzeba było wciskać pedału sprzęgła, aby operować biegami. Podczas jazdy wystarczyło zdjąć na chwilę nogę z gazu i wtedy można było zmienić bieg. Chyba każdemu użytkownikowi przypadło do gustu wolne koło, bo oprócz ułatwienia zmiany biegów, czyniło ono jazdę tym autem bardziej płynną, tym samym przyjemną. Przyjemność użytkowania brała się również z tego, że w kabinie było dużo przestrzeni. Śmiało można powiedzieć, że z posród samochodów wytwarzanych w demoludach, Wartburg był chyba najlepszą konstrukcją tamtych czasów.
Czy 1,3 nie korodują, to bym polemizował - właśnie rdza jest największa wadą tego samochodu, dlatego już ciężko spotkać je na ulicach, a problemem dodatkowo jest dostępność dobrych części - najgorzej wygląda sprawa z przednimi błotnikami. To jest coś, co już nie występuje w przyrodzie (od dwusuwa nie pasują!). A oprócz tego wiecznie cieknąca skrzynia i dziadowski, losowo zacinający się rozrusznik produkcji IFA. Aby temu zaradzić, to najlepiej nie bawić się w jego regenerację, tylko wsadzić rozrusznik z Boscha. Po jego zamontowaniu człowiek zapomina, co to są problemy z rozrusznikiem - 20 lat będzie chodził. Alternator z DDR-u też nie jest dobrych lotów - nigdy nie daje prawidłowego ładowania 14,4, pulsują światła, a gdy włączy się awaryjne, to lampka oświetlenia wnętrza chodzi w rytm migania awaryjnych, czyli raz świeci słabiej, raz mocniej. Do tego przez ten alternator lubi wypadać zapłon. Po założeniu boschowskiego problemy też znikają.
Pięknie zachowany egzemplarz i ładny kolor :) Sam posiadam wartburga ale to już 1.3 z 1990 na licencji silnika golfa, fajne samochody i ciekawe rozwiązania inżynierów z NRD.
@@ARCcapitan No cóż z tym można sie zgodzić, gospodarka planowa zmusiła te firmy do stworzenia samochodów z tego co mieli i mogli co wyszło w miarę dobrze na początku produkcji, ale niestety tak jak inne samochody bloku wschodniego produkowane były zbyt długo, co doprowadzało do gorszej jakości i patologii jak silnik dwusuwowy trabanta produkowany aż do 1990 jak również wartburg z 1991 nadal oparty na ramię z lat 30 ubiegłego wieku, która ostatnią modernizację miała w latach 50. Ale po tylu latach moim zdaniem można to wybaczyć bo każda jazda takim trabantem albo wartburgiem dostarcza unikalnych emocji a podczas przejażdżek w miastach można spotkać ludzi którzy miło wspominają te samochody.
Ramowa konstrukcja jest sporą zaletą - większa sztywność, buda nie przenosi obciążeń. Liczy się numer podwozia, nadwozie nie jest jak obecnie samochodem ale częścią zamienną. W Wartburgach i Syrenach przekładki budy to norma była.
Szkoda tylko że w Wartburgu konstrukcja tej ramy była na tyle głupia, że kończyła się na tylnej osi, przez co do bagażnika nie można było zapakować nic ciężkiego. Idealny przykład tego jak nie projektować auta.
@@rafi22000 W Wartburgach jest dodatkowy problem, że tył jest wiotki - przykręcane zestawy błotnik-nadkole i na środku także przykręcany pas. Wszystko trzyma się na śrubkach. Pamiętam jak pewien starszy sąsiad z garażu ojca swojego Wartburga rozbierał na zimę - ściągał błotniki, konserwował od środka i wieszał na ścianach, żeby sobie czekały do wiosny :-))) W Syrenie opisywany problem nie występował ponieważ ma tylne fartuchy/boczne ściany bagażnika stanowiące integralną część szkieletu nadwozia. Jak się likwidowało Skarpetę to zostawała po niej właśnie taka szoferka bez przodu, kończąca się na ścianie grodziowej ale za to z bagażnikiem.
@@karampuk1974 Rzeczywiście - pomyliłem tylne błotniki z przednimi. Już dawno nie miałem do czynienia z żadnym Wartburgiem a pamięć ludzka jest zawodna.
pamietam jak moj starszy kolega dostał nowka sztuka taki sam na 18 urodziny jako prezent kiedys to było cos dzisiaj to smiechu warte , ale cos we mnie siedziało... ten ma samochód tamten ma motor a ja nie mam nic... życie pozdro 👍👍
Do dzisiaj pamiętam, po ponad 20 latach, te puste drzwi, 3 cylindrowy silnik 2 suwowy, i świetnie zamykającą się i otwierającą się klapę bagażnika, jakby tam dodać siłowniki gazowe to działało by lepiej niż nie jednym nowym aucie... :D
T był samochód! Remont silnika w piwnicy zrobiony, dwie godziny demontażu, dwie godziny remontu i trzy godziny montażu silnika. No i ten odgłos! Mile wspominam jazdę tym samochodem ponad 20 lat.
Aż mi serce zadrżało. Mój dziadziuś miał takiego w kolorze pomidorowym - dokładnie rocznik 1988. Co ciekawego samochód miał w dowodzie rejestracyjny wpis - "samochód klasy limuzyna" :) Ten dźwięk przy odpalaniu i dymu tylko co przy wyborze papieża. Coś pięknego.
Auto mojej młodości (rok.prod.1978 żółty). Niesamowity jak na tamte czasy-wygodny, obszerny, ogromny bagażnik. W porównaniu do wcześniejszej Syreny dosłownie Bajka ( a pro pos: jedynka przy kierownicy do siebie i do góry, a w Syrenie, Warszawie na dół) Sprzedany po całych 10-u latach z przebiegiem grubo ponad 100tys.zł. Aż się łeska w oku kręci. Pzd.
Urodziłem się w latach 80 tych więc pamiętam nie tylko ten samochód a nawet zapach jego spalin. Mój sąsiad miał takiego jeszcze z chromowanymi grillem i zderzakami 😀
Pamiętam Wartburgiem jechałem tylko raz był kolegi dał mi pojeździć. Biegi przy kierownicy kolor musztardowy. Pamiętam ten dźwięk dwusuwa który błyskawicznie wkręcał się na obroty coś pięknego. A jeszcze lepsze było jak objechałem fiestę 1,1 z pod świateł moja mina była bezcenna ze 125p na zrywie też nie miał problemu. To była chyba najszybsza litrowka w tamtych czasach.
W kolorze taki jak mieliśmy... tyle że nasz był kombi. Ahhh co to były za czasy, zwiedziliśmy nim całą Polskę. Dziękujemy Panie Janie! Łezka kręci się w oku ;_)
Nic dziwnego że takie auta kiedyś robili. Poza miastem znależć równy asfalt to nie było takie hop siup. Pamiętam rok 1983. Wszedzie tylko bruk z kamieni łatany asfaltem. Na wioskach to albo błoto albo drugi szutrowe. A jak w zimie w listopadzie napadał śnieg, to topniał dopiero w marcu. I trza było jechać po tym co było.
@@karolsikora9255 Jak hybrydą tylko , że silnik się nie wyłączał Noga z gazu napęd rozsprzęglony jakby jechał na luzie a potem po dodaniu gazu na nowo się zazębiał :)
Moja koleżanka miała Trabanta 601 z 1967 roku i lubiła opowiadać jak miesza benzynę z mixolem czy czymś podobnym aby poza smarowaniem uzyskać piękny zapach.
@@tomaszjan8598 oczywiście że jest. Moja kosiarka żyłkowa tak daje i piła spalinowa. Też dmuchawa do liści tak sentymentalnie robiła, ale się zepsuła, a nową czterosuw kupiłem.
Mój dziadek Stanisław też miał Wartburga wersji kombi koloru żółtego biegi z tego co pamiętam były przy kierownicy jak bym kupował Wartburga to bym kupił tzw.Ostatnie tchnienie DDR z silnikiem polo poj.1.300.Bardzo dobry film super.
Cześć posiadam.synal dźwiękowy ORGINAL do Wartburga DDR 2 SZT i dekielki do kołpakow ozdobne mam nowe NIE UZYWANE Ja Słupsk woj pomorskie tel 693034282 KRZYSZTOF
W moim Wartburgu oparcia opuszczalo sie nie dzwigienka a wygietym z preta uchwytem z przodu fotela.Biegi byly przy kierownicy.Starsza wersja byla bardziej elegancka.Chromowane zderzaki i grill byly piekne.
Jestem młody, 1975 rok produkcji a pamietam te wspaniałe wozy.Raz nawet jechalem z rodzicami taryfą Watrburgiem. Zawsze podobal mi sie ten dźwiękk blach jak sie zamykalo drzwi czy klapy. Taki blaszany. Dźwięk silnika tez taki metalowy, sórowy ale nie nachalny. Pozdrawiam Serdecznie
Przypomniałem sobie, że pewien kolega z roboty też ma Wartburga, tylko starszą wersję z lat 70 - chromy, inna deska, mega cienka kiera itd. Jeszcze w te wakacje go oglądaliśmy. Jest to coś w rodzaju pamiątki rodzinnej. Przez długie lata jeździł nim jego ojciec, może nawet około 20. Odstawił dopiero na początku nowego tysiąclecia. Teraz Wartburg stoi sobie zakurzony i na flakach w stodole. Już nie jeździ ale nikt też nie planuje oddać go na złom i to się chwali. Niestety pewien dziadek z mojego byłego osiedla na którym kiedyś mieszkałem z rodzicami kilka lat temu złomował całkiem ładne niebieskie 353 - model z przełomu lat 70/80, Deluxe. Nawet nie próbował sprzedać. Nie przeszedł przeglądu to wsiadł i odprowadził na złom - bo to panie stary samochód, do tego już nie ma części a następnie kupił sobie Cinquecento. Nie szkoda panu było? - A co ma być szkoda, panie Cinquecento samochód tani, ekonomiczny, mało pali, nie trzeba mixolu dodawać, to jest panie ocynk, patrz pan, nic nie gnije. Pan jeszcze przedwojennej daty, samochodem wyjeżdżający raz w tygodniu na rynek albo do Biedronki.
Moje pierwsze auto to był Wartburg z 86 roku. Mega fura, szybki, pakowny i o dziwo mega ekonomiczny a przynajmniej mój. Zjezdzilem nim całą Polskę. Tęsknię za nim. Chyba sobie kupię jeszcze takiego ale ceny zaczynają przytłaczać
W moim mieście jeden dziadek ma takiego Wartka [też model z lat 80 z lakierowaną atrapą] tylko białego w stanie jak nowy. Garażuje, pucuje i jeździ chyba tylko na działkę :-) www.editer.pl/fotka/33324ef7f75da586b336297adb098767_2.jpg Ogólnie rzecz biorąc to taka większa Skarpeta. Bardzo podobna konstrukcja. Trzycylindrowy silnik 2T, przedni napęd, podobna rama kończąca się na tylnej osi. Duża zaleta to że wszystko jest przykręcane, wszystkie cztery błotniki, przedni i tylny pas. W razie potrzeby bardzo łatwo jest wymienić, nawet pod blokiem.
Mój ojciec miał Wartburga takiego jak ten, tylko ze starszym grillem i dźwignią zmiany biegów przy kierownicy. To był nasz pierwszy samochód. Kupił go głównie ze względu na duży bagażnik. Potem były jeszcze wersje z silnikiem Volkswagena
Bardzo fajnie opowiedziane, kanał bez gwiazdorzenia, same fakty. Ojciec miał taki wehikuł.. rocznik 78,Często jako dzieciak uczestniczyłem w naprawach. Miał hamulce tarczowe z przodu, bębny z tyłu. Przednie zaciski o ile dobrze pamiętam nie były zaciskami pływającymi... tłoczki z obu stron! Głowy sobie nie dam uciąć ale tak jakoś kojarzę. Biegi w kierownicy, chłodnica pomiędzy silnikiem a ścianą grodziową. aparat zapłonowy z przodu na dole na wale korbowym. Kałuża wody i koniec jazdy :) Fajnie powspominać. Samochód toporny, ale czuć było niemiecką myśl w pozytywnym znaczeniu. Pozdrawiam, i gratuluję pasji.
W Wartburgu było w środku więcej miejsca niż we Fiacie 125 czy Polonezie, i nie bardzo cuchnęły spaliny jak większość myśli w porównaniu do Fiata 125 czy Poloneza albo Żuka że zużytym silnikiem,które to wtedy bardzo dokuczały zapachem spalin. Oryginalne opony Pneumant były oponami z bieżnikiem zimowym, i na tych oponach zimą Wartburg nie miał sobie równych. Dobry Wartburg osiągał bez problemu licznikowe 150 km/h. Jak się wyciszyło te gołe blachy, to jeździł ciszej niż nowy Polonez i się nie psuł.Nie miał rozrządu, regulowanych zaworów, wyjącego mostu z tyłu i zapalał z pierwszego przy - 30 stopniach mrozu. Znajoma Niemka powiedziała, że do tego Wartburga i Trabanta na kolanach by wróciła - tzn. porównując przyjemność i spokój życia wtedy za komuny a teraz, mimo że jeździ nową Toyotą Camry i źle jej się nie żyje,tyle że np. boi się wyjść sama wieczorem na ulicę czy do sklepu.
Wartuburg Tourist bardzo porządne i pojemne auto. Z 25 lat temu towar woziłem takim na Stadion Dziesieciolecia . Oczywiscie ciagle były jakies małe usterki i spalał jakieś 10 litr/100 km benzyny z mixolem ale jako tani pseudo dostawczak rewelacyjne autko
Duży bagażnik i odgłos przy zamykaniu drzwi (siedząc w środku)Pustka,echo.👍Biegi były w kierownicy/atrapa chromowana z regulacja wysokości lamp od zewnątrz,tylne klosze lamp cofania całe białe.Nasz 353😀Lubiłem mieszać mixol z ET 78/86 w tych bańkach na CPN.
Do Nysy i Żuka były w Polmozbycie oryginalne maty wyciszające z folią samoprzylepną. Wykleiłem tym cały samochód, tzn .dach pod podsufitką,podłogę od środka ,błotniki od środka ,bagażnik ,drzwi oraz komorę silnika ,zamontowalem osłonę silnika od dołu oraz nadkola ktore też oklejałem, a efekt był zaskakujący. Ktokolwiek jechał ze mną tym Wartburgiem , zawsze stwierdzał: jaka cisza , tylko radio słychać ?- zawsze było w tym stwierdzeniu takie przyjemne dla mnie niedowierzanie . Ps. Zajęło mi to tydzień czasu.
Są bo i sporo tego tam jeszcze jeździ, choć nie na co dzień ale po tym jak w latach 90 pozbywali się ich z nienawiści do systemu tak teraz wracają i mają dla wspomnień, u nich mówi się na to nostalgia. Na przykład pod zamkiem Wartburg parking jest płatny chyba że przyjedziesz Wartburgiem.
Wow, super stan! Miałem dokładnie takiego kiedyś - identyczny kolor, tapicerka i siedzenia. Robienie mieszanki na CPN'ie, wolne koło. Często psuła się linka od sprzęgła i wymieniało się na nową.
Mój pierwszy zakup auta, to był wybór pomiędzy Wartburgiem i Skodą 1000MB. Wybrałem Skodę. Wybór był dobry, bo po wymianie silnika na nowy po jakimś czasie i później jeszcze po wymianie karoserii na 105L, miałem długo ekonomiczne auto (na trasie spalanie poniżej 5l/100km), które - w odróżnieniu od Mercedesów, Opli, Fiatów, Peugeotów, niezależnie od mrozu zawsze odpaliłem na "pierwszy strzał". Ale kolego kupił Wartburga i też nie żałował. Auto było bardzo wygodne do jazdy. Auta z tamtych czasów służyły dobrze. Tylko niektóre - jak Syrena - wymagały hobbystycznego zacięcia. Np. w Syrenie 2x w roku pokonanie wszystkich zapiekających się kalamitek pod autem, było prawdziwym wyzwaniem. A nie posmarowałeś, to mogłeś nawet urwać od ramy uchwyt kolumny kierownicy, tak ciężko chodziła.
No i to się nazywa podejście do motoryzacji!...widać ze autor kocha motoryzacje i historie jej rozwoju..!..super się ogląda i słucha !...w przeciwieństwie do klakierskich filmidel pt.moto bieda!..robionych przez gościa z poważnymi zaburzeniami .........pozdrawiam !...
Pamiętam jakieś 25lat temu ojciec robił warczyburga klientowi to nie mogłem się doczekać jak wyschnie farba i będzie złożony.bo wcześniej był rozbity a po naprawie miałem obiecane ze mnie przewiezie wtedy to był wóz naprawdę!!!!pamiętam te tylnie oparcie jako dziecko to miałem mega wygodnie na pół lerzaco jeszcze to sobie przypomniałem...
Bardzo dziękuję za tą prezentację, szkoda że nie żółty bo takiego mieliśmy w moim wczesnym dzieciństwie. Fajnie gdyby udało się zrobić np porównanie 353 z 1.3 lub sedan z kombi. Ogólnie samochód prostacki ale czytając stare "Motor" to koncern IFA czyli zarówno Trabant jak i Wartburg pod względem jakości montażu wypadają najlepiej aż ciśnie się że gdyby FSO zleciło produkcję Poloneza którymś zakładom IFA to Polonez byłby najlepszym samochodem bloku wschodniego pod każdym względem ;)
Nie zgodzę się, że Wartburg nie był "premium". W tamtych czasach to był luksusowy samochód, jeździli nim "lekarze i architekci". Modele 353W z gaźnikiem jednogardzielowym zamykały licznik ;) Szkoda tylko, że w materiale jest wersja z dźwignią biegów w podłodze, najbardziej charakterystyczne i wygodne jest umieszczenie przy kierownicy. A jeśli chodzi o tzw. "wolne koło" zapraszam tutaj: wartburg353waldek.wordpress.com/2017/03/29/sprzeglo-jednokierunkowe-tzw-wolne-kolo/
Mój ojciec kupił takiego jak byłem dzieciakiem. Biegi przy kierownicy, strasznie ciężko wsteczny wchodził, tata zawsze szarpał wściekle tym wichajstrem przy kierownicy. Z powodu tego dwusuwowego silnika kopcił z rury niesamowicie, kiedyś na parkingu przed blokiem po odpaleniu pokrył zasłoną dymną cały blok. Mój wujek tez kupił Warbura ale się wycwanił i kupił wersje z biegami w podłodze ;) ale to zdaje się już była późna wersja tego samochodu gdy jego epoka dobiegała końca.
Janek Twój omawiany Warczyburg..bardziej by pasował do osiedla Wilanów..a nie ten złom u Motobiedy..😅 u nas w rodzinie też był,przez długie lata..i żył bezawaryjnie Janek wielki + dla Ciebie za to,że wziołeś sobie moje komentarze do serca... Opis wnętrza super 👍🏻👍🏻
Trzy uwagi do opowieści o Wartburgu: 1 pompa płynu chłodzącego jest z tyłu a nie z przodu silnika, 2 hamulce tarczowe montowano od 1975 roku, 3 wolne koło nie polegało na wbijaniu i wybijaniu biegów, było to sprzęgło jednokierunkowe zwane ,, wolno bieżką". Pozdrawiam.
@@Pieteros21 i właśnie dlatego ten naród jest taki "niesamowity", wywołuje wojnę a i tak pomimo przegranej na niej wygrywa - i to największy paradoks historii...
To prawda. Ten naród jest niesamowity. Johann Wolfgang von Goethe im powiedział, że mają tylko jedną wadę... nie wiedzą kiedy się zatrzymać. Plan, realizacja, wykonanie rozkazów. To potrafią perfekcyjnie. Jak robią wojnę, to na cały świat. Jak zabierają się za przemysł, to też na cały świat. Gdzie byś nie pojechał, to zawsze znajdą się jakieś wyroby przemysłu niemieckiego.Jak się biorą za innowacje, to też na całego. Ich przemysł zgłasza rocznie około 45 tysięcy patentów i są w tym najlepsi w Europie. Dla porównania nasz około 2,5 tysiąca... Nawet Mackinder pisał o tym na początku XiX wieku w "Ideały demokratyczne, a rzeczywistość", że jak tylko nikt Niemcom nie zabroni, to zaraz dominują gospodarczo w Europie. Tak było wtedy, tak jest i dzisiaj.
Wartburg w 87 roku kosztował w Pewex 800 USD. Czyli dużo mniej niż FIAT 125p. Jego mała utrata wartości wynikała z dużo większej prostoty napraw niż w przypadku poloneza czy f125. Koniec końców sam mam teraz Wartburga 353S i pomimo iż od zakończenia produkcji mija 35 lat to nadal szybko i tanio można go naprawić. Problem w tym że tam się nie ma co zepsuć. Byle buda była zdrowa, resztę można młotkiem, albo drutem naprawić.
Mój tato miał takiego, ale sprzed modernizacji, jeszcze z dźwignią zmiany biegów w kolumnie kierownicy. Pamiętam, że z tyłu nie było pasów bezpieczeństwa, ja klękałem na siedzeniu, opierałem się łokciami o siedzenia i obserwowałem kłęby białych spalin. Wtedy uważałem, że jasne spaliny są oznaką tego, że auto jest ekologiczne :). Ale miałem
Miałem takiego tylko w kolorze pomarańczowym.. Wcześniej mieli rodzice żony troszkę starszy model chyba 1983 z inną atrapą. Ale to właśnie nim zaciągnąłem mojego Maka 444 czyli małą łódkę kabinową na mazury. Niestety w drodze powrotnej na szczęscie już bez jachciku ale z ciężką podłodziową przyczepą - a Jankach pod Warszawą przetarł się od drgań nadwozia przewód hamulcowy przymocowany do ramy zwykłą odginaną blaszką i...straciłem hamulce:) ale daliśmy radę....jak dla mnie auto naprawdę było o wiele bardziej praktyczne i trwałe niż nasz 125, do którego często było porównywane ze względu na gabaryty i "rodzinny" charakter. No i zdecydowanie mniej gniło niż duże fiaty... a miałem wcześniej i malucha z 1978 roku, potem 125 p combi z 1983 i borewicza z 1980 - wszystkie zgniły a wartburg nie...:)
Dzięki p Janie za kolejny fajny filmik. Dla mnie to podróż sentymentalna. Miałem takie auto i jako młody, wtedy, tata bardzo ceniłem- mieściło się tam po prostu wszystko. Mój wóz był czerwony, rocznik także 88 i lewarek w podłodze, znak rozpoznawczy bodaj ostatnich roczników dwusuwa 86-88 .Pozwolę sobie uzupełnić opis deski rozdzielczej o ciekawostkę ekonomizer(działanie raczej umowne) tak jak paliwo i temp. silnika "na diodach" - szczyt nowoczesności☺️ A Helmucik (tak go nazywaliśmy) przy wszystkich zaletach , oszczędny raczej nie był. Z bezpieczeństwem, to też tak średnio, rocznik 88 a wciąż brak z tyłu zagłówków i , jak dobrze widzę ,pasów (mój nie miał,sam montowałem by przypiąć fotelik)- takie czasy😉 Prezentowane auto ,super stan i ten niebanalny kolor-bajka Pozdrawiam Ps Sorry, auto wspomniał ekonomizer -przeoczyłem
Rygle drzwi były Tak zrobione specjalnie Spróbuj gietkim drutem wcisnąć rygiel, wyciągnąć jest łatwiej. Podobnie bębenki i zamki, w tamtych czasach się mówiło że w Wartburgu szybciej odkręcisz zawiasy(wielkość szpar) niż złamiesz zamek.
Mialem takie auto. Mój trzeci samochód w życiu po P-70 i Syrence. W latach 80-tych to było coś. Do remontu silnik wytrzymywał jakieś max 120 000 km. Po remoncie już nie więcej jak 80 000.
Bardzo ładny okaz, jeździłem takim autem ale z drazkiem zmiany biegów w kierownicy. Duży kufer i fajnie się go prowadziło. Jedyny minus to tankowanie z mixolem.heh
Jasne, że pamiętacie! Także 1000 którym miałem, po latach napiszę, że niebywałą przyjemność być wielokrotnie wiezionym przez sąsiada. 353 z różnych lat produkcji, także z rozsuwanym dachem, to dla mnie ówczesna norma. Janek, pozwolę sobie na takie zwrócenie się do Ciebie, jeżeli będziesz mógł nakręć film o 1000. Może ktoś posiada w kraju kombi. O wersji Tourist nie mogę i chyba Ty także, nawet marzyć...
Wartburg 353W z 1978 roku miał już i tarcze z przodu i dwuobwodową pompę - więc mówienie że w prowadzono to w 1985 to nieporozumienie, Zacisku co ciekawe były czterotłoczkowe ;) jak w dobrym sportowym wozie :D
Robisz Janku bardzo porządne i ciekawe filmy. Wkładaj w to jak najwięcej swojej wiedzy o historii i ciekawych rozwiązaniach. Może przedłuż filmy o 203 minuty, żeby więcej wrażeń z jazdy upchnąć?
Wujek miał wersję eksportową z NRD z pompą oleju gdzie lało się normalne paliwo i olej do zbiornika oleju i sam robił sobie mieszankę Było to bardzo dobrze zrobione Jeździli na Węgry do Rumunii i Jugosławii i nigdy się nie zepsuł w trasie
Kolega kiedyś miał chiński skuter 2 suwowy z pompą oleju też lało się normalne paliwo, a olej do zbiornika oleju i sam robił sobie mieszankę. Było to niezbyt dobrze zrobione, kolega wlał za gęsty olej, pompa za mało podawała i się przytarł
@@ARCcapitan To był skuter chińskiej marki, ale podobno silniki robione na licencji/kopiowane? od Hondy(albo jakiejś innej znanej marki). Skuter z około 2005r składany w EU) więc nie był to najtańszy szajs. Wychodzi na to że Niemcy 30-40 lat temu wiedzieli jak robić dobre dwusuwy. Chińczycy 15 lat temu z różnym skutkiem. (Może nie przewidzieli że olej może zgęstnieć np od zimna i pompa poda go mniej, albo że klijent nie kupi takiego jak w instrukcji tylko zamiennik gęściejszy) Silniczek się trochę przytarł ,po naprawie działał dalej dalej ale był słabszy
Oooo... te zagłówki to dopiero pod koniec lat 80-tych. Także w "Golfoburgach 1,3". Wcześniejsze nie miały. A i deska nowa. Wcześniejszy miał szybkościomierz do 150 i dwa małe wskaźniki: temp (temperatura cieczy chłodzącej) i tank. (poziom paliwa) i rząd kontrolek poniżej. I najważniejsze: zmiana biegów przy kierownicy! :-)
Miałem takiego w latach 90-tych - świetne auto - przyspieszenie lepsze niż w polonezie-trapezie czasem się pierdzielił , ale łatwo było naprawić ... jak trafię gdzieś takiego w necie za rozsądne pieniądze to kupię wszak to wspomnienie młodości... mój miał biegi w kierownicy i to było MEGA
Moje pierwsze odprowadzenie samochodu Wartburg do garażu po zrobieniu prawa jazdy.Za zgodą rodziców w wieku chyba 16lat jesli dobrze pamiętam.Delikatny łuk,troszke piasku,krawężnik i trochę za szybko.Bylo tylko...tatoooo...Warturg lezy na boku😔Taki miekki byl.
Dwusuwowa wersja była produkowana do 1989, a wersja z biegami w podłodze od 88 do 89 ( jak ten egzemplarz ) dlatego stacyjka po lewej pozostałość po biegach w kierownicy, szwagier ojca miał takiego właśnie rocznik 1989. Miałem okazję przejechać takim trasę ok. 500 km. Hamowanie bez wspomagania było największym wyzwaniem
wbrew pozorom Wathburg jest ladnym samochodem , oczywiscie nie najladniejszym ale jak w socjalizmie mawiano im trudniej tym lepiej im gorzej tym lepiej itd itd , kilka razy mialem okazje byc pasazerem w tym samochodzie , cichy w zasadzie i miekki , ale nigdy nie prowadzilem , mnie poprostu nie bylo w PRL stac a jak sie PRL skonczyl to ja juz w Polsce nie mieszkalem , Panie Janie , fajnie Pan to robi , pozdrawiam z USA
najwięcej miejsca na nogi na świecie a do kombiaka wchodziła szafa 100x200 bez rozbierania, no i odkręcane błotniki... miałem combiaka z wstawionym silnikiem od golfa1,1 - bajka przy tej lekkości skorupy.... Na tylnej kanapie mogło jechać pół przedszkola nad wodę latem....
Zawsze lubiłem jeździć z tatą na CPN Wartburgiem. Po zatankowaniu Tata rozpędzał się i bujał autem na lewo i prawo żeby mixol wymieszał się z paliwem. Takie niby nic, ale za dzieciaka to była mega frajda.
Wartburgi naprawdę były używane w taksówkach w Polsce? 😮 Pytam tylko dlatego, że nigdy nie widziałem tych samochodów w naszym kraju (w Czechach) jako taksówki. Pamiętam tylko taksówki Wołga, Łada, Dacia, Moskwicz, wyjątkowo Skoda, czy luksusowa Tatra 613. Około połowy lat 80-tych w Pradze (głównie z lotniska) zaczęły jeździć taksówki zachodnich marek: Mercedes, Peugeot, czy kultowe skwerowe Volvo kombi. Przesyłam serdeczne pozdrowienia z czeskiej Pragi do mojej ulubionej Polski. 🙂🇨🇿❤️🇵🇱👍
Panie Garbacz, porównywanie Wartbirga do Syreny ma taki sens jak porównywanie Fiata 125p do Fiata 126p. Wartburg 353S, kiedy wszedł w 1985roku ( moi Rodzice takiego kupili w Pewex), posiadał reflektory halogenowe H4, układ hamulcowy 2 obwodowy, tarcze z przodu, niezależne zawieszenie, skrzynia biegów synchronizowana, zastosowano w budowie przekaźniki, przepływomierz, blachy dwustronnie ocynkowane, napęd na przednie koła, bagażnik ponad 500l, zawsze zapalał w zimie ( w przeciwieństwie do fiatów i polonezów), miał wszystkie elementy nowoczesnego samochodu. Był przestarzały ale był bardzo dopracowany i kosztował tyle co fiat 126p, a Tata z jego pomocą wybudował domek i woził nas na wakacje, ciągnął przyczepę, zawiózł nas 2x do Niemiec (Vmax 140licznikowe). Takie wspomnienia😢 Pozdrawiam serdecznie!
Jako zalety można wyliczyć możliwość spalania benzyny niebieski 86 oktanów żółtej 95 i czerwonej wysoko oktanowej oraz brak miski olejowej brak rozrządu brak zaworów
to była przepaść pomiedzy syrena a nim. 353 jest zajebisty zwłaszcza w tym kolorze. po lifcie z silnikiem 4t to już nie to samo. pamietam jako dzieciak jak na taryfie widziałem wartkiego z pośród poldków fiatów itp . zawsze mówiłem rodzica zeby wsiadac do wartburga. :)
Kiedys ,jechalem"wartburgiem"taksowka ,komfort jazdy prawie jak mercedesem,swietne resorowanie!!!a jakie -przyspieszenie,i cicha praca silnika!!!,plus super ogr,ewanie wnetrza bo jechalem w mrozy,minus 20 stopni ,ponizej zera!!!!
Po ukończeniu Weterynarii, trafiłem do lecznicy w olsztyńskim, gdzie kierownik, miał Wartburga kombi. Potem następnego, też kombi. Jeździł nim po polnych drogach, na zgłoszenia, na ryby... wszędzie!
A ja jako student pracowałem w wakacje chyba miesiąc w Wartburgu, przy wytłaczaniu blach karoserii. Pamiętam, jak wychodziły blachy słabo wytłoczone. Zatrzymali linię. Posmarowali jakimś smarem miejsce gdzie coś było nie tak i szło dalej. Eksperymentalnie też był używany jeden robot. W całym Eisenach były 2 anteny kierunkowe na dachach. Jedna na wschód a druga na zachód (bo to było blisko granicy z RFN). Na budynkach publicznych tylko były na wschód. Leciało Czterech pancernych ... z Niemieckim dubbingiem. Ktoś z Polaków wszedł na dach i przestawił antenę za zachód. Straszna była panika wśród Niemców. Od razu po przyjeździe rzucał się "w nos" smród dwusuwów. A był to mniej więcej 1986 - 1988 r. Takie mam wspomnienia :)
Bardzo ciekawe wspomnienia ! Pozdrawiam
@@JanGarbacz Może kiedyś film z Bogdanem Różyckim, on tylko jezdzil samymi wartburgami, ma ich z kilkanaście, jednym to wygrywał konkursy na najbrzydszy samochód świata :)
Ach, wspomnienia ożyły! W roku 1987 ojciec kupił Wartburga 353W w "Pewexie"; to była wersja Tourist, czyli kombi, w którym już nie cała karoseria była blaszana - tylna klapa wykonana była z duroplastu. Po dziesięciu latach pojazd trafił do mnie i był moim pierwszym samochodem, jeździłem nim prawie dwa lata; wiele drobnych napraw można było przeprowadzić samemu, części nie były drogie i wówczas jeszcze dostępne bez najmniejszych problemów. Auto miało niezwykle przestronne wnętrze i przepastny bagażnik, faktycznie bez problemu można było w nim "campingować"; w kontekście ówczesnego stanu dróg miękkie zawieszenie było raczej zaletą. Pewne kłopoty pojawiały się przy podróżowaniu przez tereny górskie: na podjazdach silnik bardzo się grzał, a przy zjeździe wolne koło uniemożliwiało hamowanie silnikiem; zawsze można było je wyłączyć, ale wiadomo, że nie było to "zdrowe" dla jednostki napędowej. W latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych, w rzeczywistości PRLu i innych "demoludów" był to jednak niezły samochód.
Miałem dwa Wartburgi, pierwszy dwusuw, drugi czterosuw (silnik golfa/polo). Dużą zaletą tego samochodu był bardzo pojemny bagażnik, przez co świetnie nadawał się jako samochód rodzinny, do wyjazdów pod namiot z całym potrzebnym sprzętem turystycznym.
Wersja dwusuwowa miała kilka wad. Nie była odporna na korozję. Za to był prosty w naprawie.Wymiana skorodowanego błotnika bezproblemowa, wystarczyło odkręcić kilka śrubek. Trochę gorzej było z naprawą korodującej podłogi, która korodowała najczęściej pod nogami pasażerów. W tym przypadku trzeba było dospawać arkusz blachy od spodu. A że samochód był na ramie, to można było w ten sposób naprawiać go w nieskończoność. Kolejne wada dwusuwa była tego rodzaju , że co 5000 km, trzeba było regulować zapłon. Żeby się dostać do iskrownika aparatu zapłonowego, najlepiej było podnieść do góry przednią atrapę samochodu, która trzymała się chyba na czterech śrubach. Regulacja zajmowała ok. 30 minut. Kolejną wadą było bardzo słabe ogrzewanie. Kierowca i pasażer z przodu mieli jeszcze jako tako, ale pasażerowie z tyłu marzli zimą. Ogrzewanie dało się poczuć dopiero po przejechaniu 30 km.
Zaś czterosuwowa wersja była bliska ideału. Żadnych problemów z korozją, bo blachy były cynkowane. Silnik nie do zdarcia.
Ja polubiłem wartburga za duży bagażnik i wysokie zawieszenie, oraz zmianę biegów w kierownicy. Koledzy się nabijali, że w tym aucie biegi zmienia się dżwignią od wycieraczek, Tak drążek zmiany biegów przypominał dżwignię od wycieraczek, ale było to bardzo wygodne w użytkowaniu rozwiązanie, bo zawsze był tuż pod ręką.
Jeśli chodzi o osiągi, to mój dwusuw nie wyciągał więcej niż 125 km/h, zaś czterosuw 145km/h. Zważyć trzeba że silniki miały ok. 1000(dwusuw) / 1300 (czterosuw) cm3, czterobiegową skrzynię biegów, a aerodynamiczny współczynnik oporu nadwozia zbliżony był do tego jaki ma kiosk Ruchu. (kiosk z gazetami).
Spalanie było małe, średnio 5.5 -6.0 l / 100km w trasie przy 90 km/h. Całkiem dobry wynik.
Samochód sprawdzał się dobrze na nieutwardzonych drogach z uwagi na duży prześwit i miękkie zawieszenie. Miękkie zawieszenie choć było wygodne na gruntowych drogach powodowało, że na ciasnych zakrętach auto wyrażnie wychylało się na boki przy większej prędkości. Z tego powodu w czterosuwach zostały fabrycznie wprowadzone zmiany mające na celu ograniczenie maksymalnej prędkości, bo zdarzało się, że te auta przewracały się na autostradach.
Ciekawym i udanym rozwiązaniem technichnicznym było zastosowanie w dwusuwach tzw. wolnego koła. Jest to mechanizm, który sam rozsprzęgla silnik od skrzyni biegów, kiedy obroty silnika są niższe niż obroty skrzyni. Nie trzeba było wciskać pedału sprzęgła, aby operować biegami. Podczas jazdy wystarczyło zdjąć na chwilę nogę z gazu i wtedy można było zmienić bieg. Chyba każdemu użytkownikowi przypadło do gustu wolne koło, bo oprócz ułatwienia zmiany biegów, czyniło ono jazdę tym autem bardziej płynną, tym samym przyjemną. Przyjemność użytkowania brała się również z tego, że w kabinie było dużo przestrzeni.
Śmiało można powiedzieć, że z posród samochodów wytwarzanych w demoludach, Wartburg był chyba najlepszą konstrukcją tamtych czasów.
Czy 1,3 nie korodują, to bym polemizował - właśnie rdza jest największa wadą tego samochodu, dlatego już ciężko spotkać je na ulicach, a problemem dodatkowo jest dostępność dobrych części - najgorzej wygląda sprawa z przednimi błotnikami. To jest coś, co już nie występuje w przyrodzie (od dwusuwa nie pasują!). A oprócz tego wiecznie cieknąca skrzynia i dziadowski, losowo zacinający się rozrusznik produkcji IFA. Aby temu zaradzić, to najlepiej nie bawić się w jego regenerację, tylko wsadzić rozrusznik z Boscha. Po jego zamontowaniu człowiek zapomina, co to są problemy z rozrusznikiem - 20 lat będzie chodził. Alternator z DDR-u też nie jest dobrych lotów - nigdy nie daje prawidłowego ładowania 14,4, pulsują światła, a gdy włączy się awaryjne, to lampka oświetlenia wnętrza chodzi w rytm migania awaryjnych, czyli raz świeci słabiej, raz mocniej. Do tego przez ten alternator lubi wypadać zapłon. Po założeniu boschowskiego problemy też znikają.
Quiero venga francisco moro
Remedios 😂🤣 polla boca moro bla bla
Pięknie zachowany egzemplarz i ładny kolor :) Sam posiadam wartburga ale to już 1.3 z 1990 na licencji silnika golfa, fajne samochody i ciekawe rozwiązania inżynierów z NRD.
raczej patologia którą zrobiło NRD mam trabanta z 1.1.
@@ARCcapitan No cóż z tym można sie zgodzić, gospodarka planowa zmusiła te firmy do stworzenia samochodów z tego co mieli i mogli co wyszło w miarę dobrze na początku produkcji, ale niestety tak jak inne samochody bloku wschodniego produkowane były zbyt długo, co doprowadzało do gorszej jakości i patologii jak silnik dwusuwowy trabanta produkowany aż do 1990 jak również wartburg z 1991 nadal oparty na ramię z lat 30 ubiegłego wieku, która ostatnią modernizację miała w latach 50. Ale po tylu latach moim zdaniem można to wybaczyć bo każda jazda takim trabantem albo wartburgiem dostarcza unikalnych emocji a podczas przejażdżek w miastach można spotkać ludzi którzy miło wspominają te samochody.
No me gusta color
Tata miał takiego Wartburga. Dziękuję za ciekawy merytorycznie film. Żadnego show tylko fakty. Pozdrawiam.
Ramowa konstrukcja jest sporą zaletą - większa sztywność, buda nie przenosi obciążeń. Liczy się numer podwozia, nadwozie nie jest jak obecnie samochodem ale częścią zamienną. W Wartburgach i Syrenach przekładki budy to norma była.
Szkoda tylko że w Wartburgu konstrukcja tej ramy była na tyle głupia, że kończyła się na tylnej osi, przez co do bagażnika nie można było zapakować nic ciężkiego. Idealny przykład tego jak nie projektować auta.
@@rafi22000 dokładnie legenda głosiła że po włożeniu tucznika do bagażnika wartburgi się łamały
@@rafi22000 W Wartburgach jest dodatkowy problem, że tył jest wiotki - przykręcane zestawy błotnik-nadkole i na środku także przykręcany pas. Wszystko trzyma się na śrubkach. Pamiętam jak pewien starszy sąsiad z garażu ojca swojego Wartburga rozbierał na zimę - ściągał błotniki, konserwował od środka i wieszał na ścianach, żeby sobie czekały do wiosny :-))) W Syrenie opisywany problem nie występował ponieważ ma tylne fartuchy/boczne ściany bagażnika stanowiące integralną część szkieletu nadwozia. Jak się likwidowało Skarpetę to zostawała po niej właśnie taka szoferka bez przodu, kończąca się na ścianie grodziowej ale za to z bagażnikiem.
@@obywatelcane6775 tylne błotniki odkręcały się podobnie jak przednie w dzisiejszych samochodach. Bagażnik był słaby, ale nie przez śrubki
@@karampuk1974 Rzeczywiście - pomyliłem tylne błotniki z przednimi. Już dawno nie miałem do czynienia z żadnym Wartburgiem a pamięć ludzka jest zawodna.
pamietam jak moj starszy kolega dostał nowka sztuka taki sam na 18 urodziny jako prezent kiedys to było cos dzisiaj to smiechu warte , ale cos we mnie siedziało... ten ma samochód tamten ma motor a ja nie mam nic... życie pozdro 👍👍
Pozazdrościć twojemu koledze
Do dzisiaj pamiętam, po ponad 20 latach, te puste drzwi, 3 cylindrowy silnik 2 suwowy, i świetnie zamykającą się i otwierającą się klapę bagażnika, jakby tam dodać siłowniki gazowe to działało by lepiej niż nie jednym nowym aucie... :D
T był samochód! Remont silnika w piwnicy zrobiony, dwie godziny demontażu, dwie godziny remontu i trzy godziny montażu silnika. No i ten odgłos! Mile wspominam jazdę tym samochodem ponad 20 lat.
Kopciuch ;-).Wieźli mnie tym wynalazkiem tylko raz.Pamiętam ogromny bagażnik i..dzwięk zamykanych drzwi.
Tak, kiedyś w 1990 jechałem takim prawie nowym i dźwięki wewnątrz kabiny są jak w beczce, ale rzeczywiście wszystko działało jak należy
Aż mi serce zadrżało. Mój dziadziuś miał takiego w kolorze pomidorowym - dokładnie rocznik 1988. Co ciekawego samochód miał w dowodzie rejestracyjny wpis - "samochód klasy limuzyna" :)
Ten dźwięk przy odpalaniu i dymu tylko co przy wyborze papieża. Coś pięknego.
Piękny stan! A o tym rekorze AWF-u w Wartburgu to słyszałem!
Auto mojej młodości (rok.prod.1978 żółty). Niesamowity jak na tamte czasy-wygodny, obszerny, ogromny bagażnik. W porównaniu do wcześniejszej Syreny dosłownie Bajka ( a pro pos: jedynka przy kierownicy do siebie i do góry, a w Syrenie, Warszawie na dół) Sprzedany po całych 10-u latach z przebiegiem grubo ponad 100tys.zł. Aż się łeska w oku kręci. Pzd.
Urodziłem się w latach 80 tych więc pamiętam nie tylko ten samochód a nawet zapach jego spalin. Mój sąsiad miał takiego jeszcze z chromowanymi grillem i zderzakami 😀
Bardzo żałuję, że nie możecie powąchać spalin ;)
@@JanGarbacz Zapach z dzieciństwa.
@@JanGarbacz może kiedyś technologia na to pozwoli😄😄😄
Pamiętam Wartburgiem jechałem tylko raz był kolegi dał mi pojeździć. Biegi przy kierownicy kolor musztardowy. Pamiętam ten dźwięk dwusuwa który błyskawicznie wkręcał się na obroty coś pięknego. A jeszcze lepsze było jak objechałem fiestę 1,1 z pod świateł moja mina była bezcenna ze 125p na zrywie też nie miał problemu. To była chyba najszybsza litrowka w tamtych czasach.
Potwierdzam, poldki też brał na luzie, wspaniałe wrażenia z jazdy
W kolorze taki jak mieliśmy... tyle że nasz był kombi. Ahhh co to były za czasy, zwiedziliśmy nim całą Polskę. Dziękujemy Panie Janie!
Łezka kręci się w oku ;_)
To miales wypas ! na tamte czasy to już campervan !
Nic dziwnego że takie auta kiedyś robili. Poza miastem znależć równy asfalt to nie było takie hop siup. Pamiętam rok 1983. Wszedzie tylko bruk z kamieni łatany asfaltem. Na wioskach to albo błoto albo drugi szutrowe. A jak w zimie w listopadzie napadał śnieg, to topniał dopiero w marcu. I trza było jechać po tym co było.
Jeździłem sobie takim musztardowym. Biegi pod kierownicą. Wolne koło. Fajne czasy.
Dokładnie takiego samego miałem,rok 1984
Ja miałem z 1978 przez 20 lat 😊
@@karolsikora9255 Jak hybrydą tylko , że silnik się nie wyłączał Noga z gazu napęd rozsprzęglony jakby jechał na luzie a potem po dodaniu gazu na nowo się zazębiał :)
@@karolsikora9255 Jak najbardziej ale to była by juz prawie hybryda :)))
@@mirekkaczorowski1726 Psuł się? Jaki przebieg zrobiłeś?
Fajny warczyburg. Najlepszy był zapach spalin dwusuwa i wiecznie osmolona rura wydechowa.
Ten zapach jest nie do podrobienia...
Moja koleżanka miała Trabanta 601 z 1967 roku i lubiła opowiadać jak miesza benzynę z mixolem czy czymś podobnym aby poza smarowaniem uzyskać piękny zapach.
@@tomaszjan8598 oczywiście że jest. Moja kosiarka żyłkowa tak daje i piła spalinowa. Też dmuchawa do liści tak sentymentalnie robiła, ale się zepsuła, a nową czterosuw kupiłem.
Rura nie była osmolona(to komplement), tylko zaolejona...
@@schlomoubermann Najpiękniejszy zapach spalin był wtedy, gdy do benzyny (czterosuw) dodawało się oleju rycynowego.
Mój dziadek Stanisław też miał Wartburga wersji kombi koloru żółtego biegi z tego co pamiętam były przy kierownicy jak bym kupował Wartburga to bym kupił tzw.Ostatnie tchnienie DDR z silnikiem polo poj.1.300.Bardzo dobry film super.
Super recenzja, Wartburg też w pięknym stanie. Ja również posiadam takiego Wartburga 1987r, wspaniałe autko :D
PozDDRawiam :)
Cześć posiadam.synal dźwiękowy ORGINAL do Wartburga DDR 2 SZT i dekielki do kołpakow ozdobne mam nowe NIE UZYWANE Ja Słupsk woj pomorskie tel 693034282 KRZYSZTOF
W moim Wartburgu oparcia opuszczalo sie nie dzwigienka a wygietym z preta uchwytem z przodu fotela.Biegi byly przy kierownicy.Starsza wersja byla bardziej elegancka.Chromowane zderzaki i grill byly piekne.
Bardzo dobry material. Pozdrawiam Janek.W przyszłości Skoda 105 l, pierwsze lata.dzięki.
'80 góra :)
Jestem młody, 1975 rok produkcji a pamietam te wspaniałe wozy.Raz nawet jechalem z rodzicami taryfą Watrburgiem. Zawsze podobal mi sie ten dźwiękk blach jak sie zamykalo drzwi czy klapy. Taki blaszany. Dźwięk silnika tez taki metalowy, sórowy ale nie nachalny. Pozdrawiam Serdecznie
Sórowy = surowy?
@@jerzys9763 o dzięki , za korektę. Całe życie mi się gmera ta ortografia. Pozdrawiam Serdecznie
,,sórowy ,,to raczej ty
To był mój pierwszy samochod, uwielbiam go. Wiele bym dał aby posiadać taka maszynę w swoim garażu. Pozdrawiam
Przypomniałem sobie, że pewien kolega z roboty też ma Wartburga, tylko starszą wersję z lat 70 - chromy, inna deska, mega cienka kiera itd. Jeszcze w te wakacje go oglądaliśmy. Jest to coś w rodzaju pamiątki rodzinnej. Przez długie lata jeździł nim jego ojciec, może nawet około 20. Odstawił dopiero na początku nowego tysiąclecia. Teraz Wartburg stoi sobie zakurzony i na flakach w stodole. Już nie jeździ ale nikt też nie planuje oddać go na złom i to się chwali. Niestety pewien dziadek z mojego byłego osiedla na którym kiedyś mieszkałem z rodzicami kilka lat temu złomował całkiem ładne niebieskie 353 - model z przełomu lat 70/80, Deluxe. Nawet nie próbował sprzedać. Nie przeszedł przeglądu to wsiadł i odprowadził na złom - bo to panie stary samochód, do tego już nie ma części a następnie kupił sobie Cinquecento. Nie szkoda panu było? - A co ma być szkoda, panie Cinquecento samochód tani, ekonomiczny, mało pali, nie trzeba mixolu dodawać, to jest panie ocynk, patrz pan, nic nie gnije. Pan jeszcze przedwojennej daty, samochodem wyjeżdżający raz w tygodniu na rynek albo do Biedronki.
Niezle auto ,w kazdej kategorii lepszy od naszych polskich konstrukcji
Stacyjka taka jak w... zresztą nie będę Was nudził - lubię te żarciki. Jan Garbacz, Wołoszańskim starej motoryzacji :)
Moje pierwsze auto to był Wartburg z 86 roku. Mega fura, szybki, pakowny i o dziwo mega ekonomiczny a przynajmniej mój. Zjezdzilem nim całą Polskę. Tęsknię za nim. Chyba sobie kupię jeszcze takiego ale ceny zaczynają przytłaczać
Mój wujek miał ten samochód , do bagażnika wchodził cały dzik :) wujek był leśniczym :)
Mój dziadek miał Wartburga, z tymże kombi czuli tzw. Tourist
fajna sprawa. Ciężko dorwać kombiaka.
pierwszy wózek to trabant 601 Universal, czyli kombi. Zawsze miałem miętę do kombików, zostało mi to do teraz, obecnie Civic Kombi 9tka.
Fajny filmik, przyjemnie się słucha. Ja posiadam malucha w bardzo podobnym kolorze, ale Wartburg piękny. Pozdrawiam
W moim mieście jeden dziadek ma takiego Wartka [też model z lat 80 z lakierowaną atrapą] tylko białego w stanie jak nowy. Garażuje, pucuje i jeździ chyba tylko na działkę :-) www.editer.pl/fotka/33324ef7f75da586b336297adb098767_2.jpg Ogólnie rzecz biorąc to taka większa Skarpeta. Bardzo podobna konstrukcja. Trzycylindrowy silnik 2T, przedni napęd, podobna rama kończąca się na tylnej osi. Duża zaleta to że wszystko jest przykręcane, wszystkie cztery błotniki, przedni i tylny pas. W razie potrzeby bardzo łatwo jest wymienić, nawet pod blokiem.
Tylny pas nie jest przykręcany.
Mój ojciec miał Wartburga takiego jak ten, tylko ze starszym grillem i dźwignią zmiany biegów przy kierownicy. To był nasz pierwszy samochód. Kupił go głównie ze względu na duży bagażnik. Potem były jeszcze wersje z silnikiem Volkswagena
Kiki bla bla bla follo remedios moro
Miałem takiego 1987r turist (kombi) w 1991r To była furka . Chętnie dzisiaj bym takiego przytulił. Tyle wspomnień.
Te auta mają duszę one się nie psują ,one mają poprostu fochy😉I ten zapach oraz niebieski dym z rury ahhhh
Współczesne auta nie sprawiają takiej radochy jak samochody z tamtych lat. Dzisiaj auta traktujemy jak zwykłą rzecz.
Bardzo fajnie opowiedziane, kanał bez gwiazdorzenia, same fakty. Ojciec miał taki wehikuł.. rocznik 78,Często jako dzieciak uczestniczyłem w naprawach. Miał hamulce tarczowe z przodu, bębny z tyłu. Przednie zaciski o ile dobrze pamiętam nie były zaciskami pływającymi... tłoczki z obu stron! Głowy sobie nie dam uciąć ale tak jakoś kojarzę. Biegi w kierownicy, chłodnica pomiędzy silnikiem a ścianą grodziową. aparat zapłonowy z przodu na dole na wale korbowym. Kałuża wody i koniec jazdy :) Fajnie powspominać. Samochód toporny, ale czuć było niemiecką myśl w pozytywnym znaczeniu. Pozdrawiam, i gratuluję pasji.
Witaj w klubie ojciec kupił nówkę w 83 no i 3 lata póżniej ujeżdżałem to ;badziewie;
W Wartburgu było w środku więcej miejsca niż we Fiacie 125 czy Polonezie, i nie bardzo cuchnęły spaliny jak większość myśli w porównaniu do Fiata 125 czy Poloneza albo Żuka że zużytym silnikiem,które to wtedy bardzo dokuczały zapachem spalin.
Oryginalne opony Pneumant były oponami z bieżnikiem zimowym, i na tych oponach zimą Wartburg nie miał sobie równych.
Dobry Wartburg osiągał bez problemu licznikowe 150 km/h.
Jak się wyciszyło te gołe blachy, to jeździł ciszej niż nowy Polonez i się nie psuł.Nie miał rozrządu, regulowanych zaworów, wyjącego mostu z tyłu i zapalał z pierwszego przy - 30 stopniach mrozu.
Znajoma Niemka powiedziała, że do tego Wartburga i Trabanta na kolanach by wróciła - tzn. porównując przyjemność i spokój życia wtedy za komuny a teraz, mimo że jeździ nową Toyotą Camry i źle jej się nie żyje,tyle że np. boi się wyjść sama wieczorem na ulicę czy do sklepu.
Wartuburg Tourist bardzo porządne i pojemne auto. Z 25 lat temu towar woziłem takim na Stadion Dziesieciolecia . Oczywiscie ciagle były jakies małe usterki i spalał jakieś 10 litr/100 km benzyny z mixolem ale jako tani pseudo dostawczak rewelacyjne autko
Duży bagażnik i odgłos przy zamykaniu drzwi (siedząc w środku)Pustka,echo.👍Biegi były w kierownicy/atrapa chromowana
z regulacja wysokości lamp od zewnątrz,tylne klosze lamp cofania całe białe.Nasz 353😀Lubiłem mieszać mixol z ET 78/86 w tych bańkach na CPN.
Jak te gołe blachy się wyciszyło, to było w środku bardzo cicho a drzwi zamykały się jak w Audi czy Mercedesie - bez puszkowatego echa.
@@dariopiec9552 Jak i czym wyciszałeś?
Do Nysy i Żuka były w Polmozbycie oryginalne maty wyciszające z folią samoprzylepną.
Wykleiłem tym cały samochód, tzn .dach pod podsufitką,podłogę od środka ,błotniki od środka ,bagażnik ,drzwi oraz komorę silnika ,zamontowalem osłonę silnika od dołu oraz nadkola ktore też oklejałem, a efekt był zaskakujący.
Ktokolwiek jechał ze mną tym Wartburgiem , zawsze stwierdzał:
jaka cisza , tylko radio słychać ?- zawsze było w tym stwierdzeniu takie przyjemne dla mnie niedowierzanie .
Ps. Zajęło mi to tydzień czasu.
I owned one in late 70's loved it no problems at all just the normal wear and tear items. Loved the pop pop sound on freewheel overrun.
me too . Much underrated
w dawnym NRD,okolice miejscowości Pirna np. do tej pory są dystrybutory z napisem Mix, czyli benzynka wymieszana z olejem
Były też z napisami "Benzin mit Öl", za to nie można było zatankować diesla, bo nie było.
Są bo i sporo tego tam jeszcze jeździ, choć nie na co dzień ale po tym jak w latach 90 pozbywali się ich z nienawiści do systemu tak teraz wracają i mają dla wspomnień, u nich mówi się na to nostalgia. Na przykład pod zamkiem Wartburg parking jest płatny chyba że przyjedziesz Wartburgiem.
Skoda, Dacia, Wartburg, Polonez, Duży i Mały fiat. Tak wyglądał przegląd aut pod moim blokiem w latach 80.
Pod każdym innym także.
@@MaDu_1967 Jeszcze była Łada i Tavria.
Nie zgadzam się, że warczyburg rozwijał tylko 130 k/h. Mam kolegę który jeździł takim wozem i umiał go wysterować tak, że jechał 150 k/h.
Dzięki za odcinek pozdrawiam
Panie Janie już myślałem, że dzisiaj nie będzie! Marian Paździoch ogląda!
Te Mietek? A czy amor z adnotacja z centrali dwie kulki przyfasolil? Bo pan jesteś na jego super liście
@@mastapiasta najpierw muszę mamusi pomóc! A gdzie mnie się spieszy?
Lombard dobra sprawa. Ale ostatnio masz taki niefart że wszystko przepuścisz. Dom lombard 😁
Kiki búscalo moro venga
Wow, super stan! Miałem dokładnie takiego kiedyś - identyczny kolor, tapicerka i siedzenia. Robienie mieszanki na CPN'ie, wolne koło. Często psuła się linka od sprzęgła i wymieniało się na nową.
Jeździłem ostatnia wersja do 2005 ☝️ Był naprawdę dobry na lekki teren.
Mój pierwszy zakup auta, to był wybór pomiędzy Wartburgiem i Skodą 1000MB. Wybrałem Skodę. Wybór był dobry, bo po wymianie silnika na nowy po jakimś czasie i później jeszcze po wymianie karoserii na 105L, miałem długo ekonomiczne auto (na trasie spalanie poniżej 5l/100km), które - w odróżnieniu od Mercedesów, Opli, Fiatów, Peugeotów, niezależnie od mrozu zawsze odpaliłem na "pierwszy strzał".
Ale kolego kupił Wartburga i też nie żałował. Auto było bardzo wygodne do jazdy. Auta z tamtych czasów służyły dobrze. Tylko niektóre - jak Syrena - wymagały hobbystycznego zacięcia. Np. w Syrenie 2x w roku pokonanie wszystkich zapiekających się kalamitek pod autem, było prawdziwym wyzwaniem. A nie posmarowałeś, to mogłeś nawet urwać od ramy uchwyt kolumny kierownicy, tak ciężko chodziła.
No i to się nazywa podejście do motoryzacji!...widać ze autor kocha motoryzacje i historie jej rozwoju..!..super się ogląda i słucha !...w przeciwieństwie do klakierskich filmidel pt.moto bieda!..robionych przez gościa z poważnymi zaburzeniami .........pozdrawiam !...
Pamiętam jakieś 25lat temu ojciec robił warczyburga klientowi to nie mogłem się doczekać jak wyschnie farba i będzie złożony.bo wcześniej był rozbity a po naprawie miałem obiecane ze mnie przewiezie wtedy to był wóz naprawdę!!!!pamiętam te tylnie oparcie jako dziecko to miałem mega wygodnie na pół lerzaco jeszcze to sobie przypomniałem...
Witam bardzo fajny filmik a samochód wartburg jak widać w super stanie pozdrawiam wszystkich.
Bardzo gorąco pozdrawiam właściciela -dzięki za wspomnienia.
Dziękuję ślicznie i również serdecznie pozdrawiam
Bardzo dziękuję za tą prezentację, szkoda że nie żółty bo takiego mieliśmy w moim wczesnym dzieciństwie. Fajnie gdyby udało się zrobić np porównanie 353 z 1.3 lub sedan z kombi. Ogólnie samochód prostacki ale czytając stare "Motor" to koncern IFA czyli zarówno Trabant jak i Wartburg pod względem jakości montażu wypadają najlepiej aż ciśnie się że gdyby FSO zleciło produkcję Poloneza którymś zakładom IFA to Polonez byłby najlepszym samochodem bloku wschodniego pod każdym względem ;)
Nie zgodzę się, że Wartburg nie był "premium". W tamtych czasach to był luksusowy samochód, jeździli nim "lekarze i architekci".
Modele 353W z gaźnikiem jednogardzielowym zamykały licznik ;) Szkoda tylko, że w materiale jest wersja z dźwignią biegów w podłodze, najbardziej charakterystyczne i wygodne jest umieszczenie przy kierownicy. A jeśli chodzi o tzw. "wolne koło" zapraszam tutaj: wartburg353waldek.wordpress.com/2017/03/29/sprzeglo-jednokierunkowe-tzw-wolne-kolo/
Pamiętam te samochody. Na wsiach jeszcze można je spotkać.
No nie wiem,warczyburga już kupę lat nie widziałem
Mój ojciec kupił takiego jak byłem dzieciakiem. Biegi przy kierownicy, strasznie ciężko wsteczny wchodził, tata zawsze szarpał wściekle tym wichajstrem przy kierownicy. Z powodu tego dwusuwowego silnika kopcił z rury niesamowicie, kiedyś na parkingu przed blokiem po odpaleniu pokrył zasłoną dymną cały blok. Mój wujek tez kupił Warbura ale się wycwanił i kupił wersje z biegami w podłodze ;) ale to zdaje się już była późna wersja tego samochodu gdy jego epoka dobiegała końca.
Fabryka która produkowała Wartburga była jak na owe czasy bardzo nowoczesna
w pieknym miescie
bo tam była byla fabryka BMW jak dobrze pamiętam.
Janek Twój omawiany Warczyburg..bardziej by pasował do osiedla Wilanów..a nie ten złom u Motobiedy..😅 u nas w rodzinie też był,przez długie lata..i żył bezawaryjnie Janek wielki + dla Ciebie za to,że wziołeś sobie moje komentarze do serca... Opis wnętrza super 👍🏻👍🏻
Trzy uwagi do opowieści o Wartburgu: 1 pompa płynu chłodzącego jest z tyłu a nie z przodu silnika, 2 hamulce tarczowe montowano od 1975 roku, 3 wolne koło nie polegało na wbijaniu i wybijaniu biegów, było to sprzęgło jednokierunkowe zwane ,, wolno bieżką". Pozdrawiam.
"Mimo że to było NRD, to cały czas byli Niemcy" - dobre.
Bo to prawda, ten naród jest niesamowity. Ci ze wschodu robili najlepsze co mogli.
@@schlomoubermann najlepsze co mogli czyli wywoływali wojna po wojnie ... i cały czas uchodziło to niemcom płazem ...
@@Pieteros21 i właśnie dlatego ten naród jest taki "niesamowity", wywołuje wojnę a i tak pomimo przegranej na niej wygrywa - i to największy paradoks historii...
To prawda. Ten naród jest niesamowity. Johann Wolfgang von Goethe im powiedział, że mają tylko jedną wadę... nie wiedzą kiedy się zatrzymać. Plan, realizacja, wykonanie rozkazów. To potrafią perfekcyjnie. Jak robią wojnę, to na cały świat. Jak zabierają się za przemysł, to też na cały świat. Gdzie byś nie pojechał, to zawsze znajdą się jakieś wyroby przemysłu niemieckiego.Jak się biorą za innowacje, to też na całego. Ich przemysł zgłasza rocznie około 45 tysięcy patentów i są w tym najlepsi w Europie. Dla porównania nasz około 2,5 tysiąca... Nawet Mackinder pisał o tym na początku XiX wieku w "Ideały demokratyczne, a rzeczywistość", że jak tylko nikt Niemcom nie zabroni, to zaraz dominują gospodarczo w Europie. Tak było wtedy, tak jest i dzisiaj.
@@szaryobywatel2884
„NIEMCY POWINNO SIĘ BOMBARDOWAĆ CO 50 LAT, PROFILAKTYCZNIE, BEZ PODANIA PRZYCZYNY” WINSTON CHURCHILL W 1919 ROKU
Bardzo fajny film i super piękny Wartburg 😍😍😍
Wolne koło pozwalało redukować biegi i zmieniać w górę bez dotykania sprzęgła.
Wartburg w 87 roku kosztował w Pewex 800 USD. Czyli dużo mniej niż FIAT 125p. Jego mała utrata wartości wynikała z dużo większej prostoty napraw niż w przypadku poloneza czy f125. Koniec końców sam mam teraz Wartburga 353S i pomimo iż od zakończenia produkcji mija 35 lat to nadal szybko i tanio można go naprawić. Problem w tym że tam się nie ma co zepsuć. Byle buda była zdrowa, resztę można młotkiem, albo drutem naprawić.
Za dzieciaka nazywaliśmy Wartburgi "prodiżami". Gratuluję właścicielowi pięknego egzemplarza 😀👍!
Mój tato miał takiego, ale sprzed modernizacji, jeszcze z dźwignią zmiany biegów w kolumnie kierownicy. Pamiętam, że z tyłu nie było pasów bezpieczeństwa, ja klękałem na siedzeniu, opierałem się łokciami o siedzenia i obserwowałem kłęby białych spalin. Wtedy uważałem, że jasne spaliny są oznaką tego, że auto jest ekologiczne :). Ale miałem
Kiki cara dile alguien venga mi
Miałem takiego tylko w kolorze pomarańczowym.. Wcześniej mieli rodzice żony troszkę starszy model chyba 1983 z inną atrapą. Ale to właśnie nim zaciągnąłem mojego Maka 444 czyli małą łódkę kabinową na mazury. Niestety w drodze powrotnej na szczęscie już bez jachciku ale z ciężką podłodziową przyczepą - a Jankach pod Warszawą przetarł się od drgań nadwozia przewód hamulcowy przymocowany do ramy zwykłą odginaną blaszką i...straciłem hamulce:) ale daliśmy radę....jak dla mnie auto naprawdę było o wiele bardziej praktyczne i trwałe niż nasz 125, do którego często było porównywane ze względu na gabaryty i "rodzinny" charakter. No i zdecydowanie mniej gniło niż duże fiaty... a miałem wcześniej i malucha z 1978 roku, potem 125 p combi z 1983 i borewicza z 1980 - wszystkie zgniły a wartburg nie...:)
Miałem takiego samego - biegi były przy kierownicy -odbierałem w Siedlcach w 1986 roku -kosztował 1650 USD - maszyna pierwsza liga👍👍👍
Dzięki p Janie za kolejny fajny filmik. Dla mnie to podróż sentymentalna.
Miałem takie auto i jako młody, wtedy, tata bardzo ceniłem- mieściło się tam po prostu wszystko. Mój wóz był czerwony, rocznik także 88 i lewarek w podłodze, znak rozpoznawczy bodaj ostatnich roczników dwusuwa 86-88 .Pozwolę sobie uzupełnić opis deski rozdzielczej o ciekawostkę ekonomizer(działanie raczej umowne) tak jak paliwo i temp. silnika "na diodach" - szczyt nowoczesności☺️ A Helmucik (tak go nazywaliśmy) przy wszystkich zaletach , oszczędny raczej nie był. Z bezpieczeństwem, to też tak średnio, rocznik 88 a wciąż brak z tyłu zagłówków i , jak dobrze widzę ,pasów (mój nie miał,sam montowałem by przypiąć fotelik)- takie czasy😉
Prezentowane auto ,super stan i ten niebanalny kolor-bajka
Pozdrawiam
Ps Sorry, auto wspomniał ekonomizer -przeoczyłem
Rygle drzwi były Tak zrobione specjalnie Spróbuj gietkim drutem wcisnąć rygiel, wyciągnąć jest łatwiej. Podobnie bębenki i zamki, w tamtych czasach się mówiło że w Wartburgu szybciej odkręcisz zawiasy(wielkość szpar) niż złamiesz zamek.
Mialem takie auto. Mój trzeci samochód w życiu po P-70 i Syrence. W latach 80-tych to było coś. Do remontu silnik wytrzymywał jakieś max 120 000 km. Po remoncie już nie więcej jak 80 000.
Bardzo ładny okaz, jeździłem takim autem ale z drazkiem zmiany biegów w kierownicy. Duży kufer i fajnie się go prowadziło. Jedyny minus to tankowanie z mixolem.heh
Jasne, że pamiętacie! Także 1000 którym miałem, po latach napiszę, że niebywałą przyjemność być wielokrotnie wiezionym przez sąsiada. 353 z różnych lat produkcji, także z rozsuwanym dachem, to dla mnie ówczesna norma. Janek, pozwolę sobie na takie zwrócenie się do Ciebie, jeżeli będziesz mógł nakręć film o 1000. Może ktoś posiada w kraju kombi. O wersji Tourist nie mogę i chyba Ty także, nawet marzyć...
Escribe te moro cara
Wniosek z filmu - Niemiec z NRD to jednak w dalszym ciągu Niemiec! Żart, fajny film :)
Wartburg 353W z 1978 roku miał już i tarcze z przodu i dwuobwodową pompę - więc mówienie że w prowadzono to w 1985 to nieporozumienie, Zacisku co ciekawe były czterotłoczkowe ;) jak w dobrym sportowym wozie :D
Piękny kolor. Klakson donośny jak w każdym aucie z tamtych lat.
9:20 - wymienne tylne błotniki?
16:10 - Pięknie brzmi.
Pamiętam z dzieciństwa jeszcze Wartburgi 311.
Tak, są odkręcane nie spawane. W końcu to konstrukcja ramowa. Podobnie przednie
Mój ulubiony samochód zza granicy prl uwielbiam 353
wczoraj takiego widziałem na białych tablicach o takim samym kolorze będąc na spacerze
Robisz Janku bardzo porządne i ciekawe filmy. Wkładaj w to jak najwięcej swojej wiedzy o historii i ciekawych rozwiązaniach. Może przedłuż filmy o 203 minuty, żeby więcej wrażeń z jazdy upchnąć?
Te dźwięki w tym aucie brzmią jak pusta puszka.
Wujek miał wersję eksportową z NRD z pompą oleju gdzie lało się normalne paliwo i olej do zbiornika oleju i sam robił sobie mieszankę Było to bardzo dobrze zrobione Jeździli na Węgry do Rumunii i Jugosławii i nigdy się nie zepsuł w trasie
Dla nas to ogólnie było eksportowe auto. Na Kraj były bogatsze.
Kolega kiedyś miał chiński skuter 2 suwowy z pompą oleju też lało się normalne paliwo, a olej do zbiornika oleju i sam robił sobie mieszankę. Było to niezbyt dobrze zrobione, kolega wlał za gęsty olej, pompa za mało podawała i się przytarł
@@kamilmozej7612 dla tego warto nawet i w skuterze robić sobie mieszankę.
@@ARCcapitan To był skuter chińskiej marki, ale podobno silniki robione na licencji/kopiowane? od Hondy(albo jakiejś innej znanej marki). Skuter z około 2005r składany w EU) więc nie był to najtańszy szajs.
Wychodzi na to że Niemcy 30-40 lat temu wiedzieli jak robić dobre dwusuwy.
Chińczycy 15 lat temu z różnym skutkiem. (Może nie przewidzieli że olej może zgęstnieć np od zimna i pompa poda go mniej, albo że klijent nie kupi takiego jak w instrukcji tylko zamiennik gęściejszy) Silniczek się trochę przytarł ,po naprawie działał dalej dalej ale był słabszy
jest sub bo poważnie traktujesz widzów pozdrawiam
Dzięki ! Również pozdrawiam
Oooo... te zagłówki to dopiero pod koniec lat 80-tych. Także w "Golfoburgach 1,3". Wcześniejsze nie miały. A i deska nowa. Wcześniejszy miał szybkościomierz do 150 i dwa małe wskaźniki: temp (temperatura cieczy chłodzącej) i tank. (poziom paliwa) i rząd kontrolek poniżej. I najważniejsze: zmiana biegów przy kierownicy! :-)
Miałem takiego w latach 90-tych - świetne auto - przyspieszenie lepsze niż w polonezie-trapezie czasem się pierdzielił , ale łatwo było naprawić ... jak trafię gdzieś takiego w necie za rozsądne pieniądze to kupię wszak to wspomnienie młodości... mój miał biegi w kierownicy i to było MEGA
Moje pierwsze odprowadzenie samochodu Wartburg do garażu po zrobieniu prawa jazdy.Za zgodą rodziców w wieku chyba 16lat jesli dobrze pamiętam.Delikatny łuk,troszke piasku,krawężnik i trochę za szybko.Bylo tylko...tatoooo...Warturg lezy na boku😔Taki miekki byl.
Dwusuwowa wersja była produkowana do 1989, a wersja z biegami w podłodze od 88 do 89 ( jak ten egzemplarz ) dlatego stacyjka po lewej pozostałość po biegach w kierownicy, szwagier ojca miał takiego właśnie rocznik 1989. Miałem okazję przejechać takim trasę ok. 500 km. Hamowanie bez wspomagania było największym wyzwaniem
wbrew pozorom Wathburg jest ladnym samochodem , oczywiscie nie najladniejszym ale jak w socjalizmie mawiano im trudniej tym lepiej im gorzej tym lepiej itd itd , kilka razy mialem okazje byc pasazerem w tym samochodzie , cichy w zasadzie i miekki , ale nigdy nie prowadzilem , mnie poprostu nie bylo w PRL stac a jak sie PRL skonczyl to ja juz w Polsce nie mieszkalem , Panie Janie , fajnie Pan to robi , pozdrawiam z USA
Niemieckie, Tanie i Solidne nie takie jak dzisiaj
najwięcej miejsca na nogi na świecie a do kombiaka wchodziła szafa 100x200 bez rozbierania, no i odkręcane błotniki... miałem combiaka z wstawionym silnikiem od golfa1,1 - bajka przy tej lekkości skorupy.... Na tylnej kanapie mogło jechać pół przedszkola nad wodę latem....
Zawsze lubiłem jeździć z tatą na CPN Wartburgiem. Po zatankowaniu Tata rozpędzał się i bujał autem na lewo i prawo żeby mixol wymieszał się z paliwem. Takie niby nic, ale za dzieciaka to była mega frajda.
Pięknie zrobiony
Brawo jestem pod wrażeniem
Kultura tego prezentera jest na wysokim poziomie
Gratuluję
A wartburg bardzo interesujący
Dziękuję i pozdrawiam J.G.
Hamulce z przodu miały zaciski 4 tłoczkowe po 2 na każdą stronę koła :) czyli 8 na przód :)
Zawsze to podkreślał red Jerzy Dyszy z "Motoru"
Wartburg miał bardzo nowoczesne hamulce w porównaniu do innych aut z bloku wschodniego.
Auto na tamte czasy bardzo fajne ,ja osobiście często podróżowałem jako pasażer taxi
Wartburgi naprawdę były używane w taksówkach w Polsce? 😮 Pytam tylko dlatego, że nigdy nie widziałem tych samochodów w naszym kraju (w Czechach) jako taksówki. Pamiętam tylko taksówki Wołga, Łada, Dacia, Moskwicz, wyjątkowo Skoda, czy luksusowa Tatra 613. Około połowy lat 80-tych w Pradze (głównie z lotniska) zaczęły jeździć taksówki zachodnich marek: Mercedes, Peugeot, czy kultowe skwerowe Volvo kombi. Przesyłam serdeczne pozdrowienia z czeskiej Pragi do mojej ulubionej Polski. 🙂🇨🇿❤️🇵🇱👍
Panie Garbacz, porównywanie Wartbirga do Syreny ma taki sens jak porównywanie Fiata 125p do Fiata 126p. Wartburg 353S, kiedy wszedł w 1985roku ( moi Rodzice takiego kupili w Pewex), posiadał reflektory halogenowe H4, układ hamulcowy 2 obwodowy, tarcze z przodu, niezależne zawieszenie, skrzynia biegów synchronizowana, zastosowano w budowie przekaźniki, przepływomierz, blachy dwustronnie ocynkowane, napęd na przednie koła, bagażnik ponad 500l, zawsze zapalał w zimie ( w przeciwieństwie do fiatów i polonezów), miał wszystkie elementy nowoczesnego samochodu. Był przestarzały ale był bardzo dopracowany i kosztował tyle co fiat 126p, a Tata z jego pomocą wybudował domek i woził nas na wakacje, ciągnął przyczepę, zawiózł nas 2x do Niemiec (Vmax 140licznikowe). Takie wspomnienia😢
Pozdrawiam serdecznie!
Jako zalety można wyliczyć możliwość spalania benzyny niebieski 86 oktanów żółtej 95 i czerwonej wysoko oktanowej oraz brak miski olejowej brak rozrządu brak zaworów
to była przepaść pomiedzy syrena a nim. 353 jest zajebisty zwłaszcza w tym kolorze. po lifcie z silnikiem 4t to już nie to samo. pamietam jako dzieciak jak na taryfie widziałem wartkiego z pośród poldków fiatów itp . zawsze mówiłem rodzica zeby wsiadac do wartburga. :)
To ja odwrotnie...
Kiedys ,jechalem"wartburgiem"taksowka ,komfort jazdy prawie jak mercedesem,swietne resorowanie!!!a jakie -przyspieszenie,i cicha praca silnika!!!,plus super ogr,ewanie wnetrza bo jechalem w mrozy,minus 20 stopni ,ponizej zera!!!!
Po ukończeniu Weterynarii, trafiłem do lecznicy w olsztyńskim, gdzie kierownik, miał Wartburga kombi.
Potem następnego, też kombi. Jeździł nim po polnych drogach, na zgłoszenia, na ryby... wszędzie!