Ten film może nie jest idealny bo nie może taki być. Jest świetnym żartem z tych wszystkich ludzi, którzy zajarali się jokerem a wręcz próbowali sie z nim utożsamić i każda postać nam to ukazuje. Ostatecznie nawet gdy Artur wchodzi już jako Joker a wszystkim widzom serce zaczyna bić mocniej bo na to czekali po chwili gasi te oczekiwania dosyć brutalnie. Artur kończy w zasadzie tam gdzie zaczął jako zwykły niezauważalny, odtrącony i stramatyzowany człowiek rzucony na pastwe społeczeństwa. Gdy wręcz wyrzeka się bycia jokerem. Ci sami ludzie których niby tak porwał jego bunt przeciw systemowi. zachowują się jak osoby przeciwko, którym wczesniej walczyły odtrącając Artura którego tak naprawde nigdy nie chcieli i nigdy wcześniej sami niezauważali. Ten tekst z końca filmu gdy Artur jak wczesniej Murray ,,dostaje to na co zasługuje” jest wręcz jak przewidzenie reakcji widzów. Osobiście od początku łapałem każdą wstawke, która miała pokazać widzowi, że ten film przedewszystkim śmieje sie z niego. Miałem wręcz wrażenie, że reżyser chce bym wyszedł z kina zawiedziony i zniechęcony. By widzowie tak samo jak ludzie w filmie odrzucili Artura, który skoro nie jest jokerem to jest dla nas nikim wręcz wywołuje nasz wstręt
Reżyser wpuszcza nas widzów do filmu. Tak samo jak Harley quin nie jesteśmy po żadnych wielkich traumach a chcemy sie utożsamić z jokerem. Jesteśmy nim zajarani ale tak samo jak Harley odrzucamy Artura gdy tylko nie jest jokerem. Bo już w pierwszym filmie gdyby nie Joker Artur nigdy nie wzbudził by w nas takich emocji widzowie nigdy go nie pokochali a wręcz ostatecznie potępili
Ten film idealnie pokazuje, jak nie robić sequeli. Pierwsza część była mocna i miała silne zakończenie. Tymczasem tutaj zdecydowali się ciągnąć już zakończoną historię i w efekcie dostaliśmy to coś
Ten film bardzo dobrze pokazuje kim jest Arthur. Przegrywem, który powinien otrzymać profesjonalną systemową pomoc, ale jako że jej nie otrzymał, o czym opowiada jedynka, pogrążył się w swojej fantazji. Film go dość brutalnie sprowadza na ziemię.
@@vlodek-193każdy z nas ma pierwiastek "psychola" pytanie brzmi gdzie jest granica danej osoby zanim stanie się psycholem jest kilka dobrych filmów poruszających ten temat . A poza tym psychol to nikt inny jak człowiek któremu puszczają często hamulce w dużym uproszczeniu Artur w jedynce nie był psycholem od samego początku zaczął się nim stawać wraz z rozwojem filmu co było bardzo dobrze przedstawione więc nie rozumiem twojego zdziwienia no chyba że nadal jesteś młody i żyjesz w krajinie tęczy i jednorożców.
A mi się podobał xd nie tak bardzo jak jedynka ale wciąż jest to dobry film. Jeśli ktoś oczekuje DC i Jokera to faktycznie może czuć się oszukany bo to nie jest film superhero. Moim zdaniem ten film spodoba się ludziom, którzy lubią tru crime i procedurale, bo to jest ten klimat. Co do piosenek to kilka pierwszych śpiewanych przez Arthura mnie cringowało ale im dalej tym lepiej bo potem jak śpiewają razem z Gagą jest spoko, kilka piosenek fajnie pasowało do klimatu i tego co widzimy. (Ale wszystkie które śpiewa Joker są fajne, bo tu trzeba oddzielić te dwie postacie) Ogólnie ten film jest mega podobny do serialu Potwory: historia braci Menendezów z neflixa, więc jeśli komuś podobał się ten serial to polecam też obejrzeć tego Jokera.
Ja po tym filmie nie poczułam absolutnie nic. Jak jedynka mi się podobała i była dość ciekawa i MYŚLAŁAM o niej parę lat po seansie to o tym filmie zapomniałam na następny dzień
Dobry film a nawet lepszy od pierwszej części ! Niektorym nie pasuje bo nikogo nie zabito nie rozwalił głowny bohater samochodu czy domu i nie było strzelaniny i rajdowania po ulicach !! Psychologiczna rozprawa i pokazanie ze bez fajerwerków bardzo zajmujacy film ! A ze tak skonczy Fleck wiedziałem od początku bo zawsze znajdzie sie ktos kto chce byc wazny znany i na topie jak ten ktory naszego bohatera zabił na koniec filmu a i muzyka i piosenki byly bardzo dobre!!
Pierwszą część Joker'a do dziś uważam za dzieło wybitne (moim zdaniem), a na ten sequel idę pojutrze do kina studyjnego razem z moim bratem. Sprawdzę, co poszło z tym nie tak.
Moim zdaniem tak średnio bym powiedział tak średnio Ogólnie bawiłem się nieźle trochę plusów znalazłem i cieszyłem się z nich: Aktorzy super, Reżyseria git, Musical w oderwaniu od całego filmu nawet spoko, Wizualnie Zdjęcia i Muzyka super i w sumie tyle reszta taka sobie i ogólnie to nie jest dobry film ani dobry sequel mogłoby go nie być a do Jedynki bym wracał sto razy gdyż dalej uwielbiam (poza Originem Gacka na siłe wciśniętym ale to tyle). Pozdrawiam ode mnie 5/10 ale z
Bardzo ten film mi emocjonalnie przypasował. Przez wstawki musicalowe lepiej mi się ten film oglądało, niż mroczną jedynkę, gdzie brakowało mi lekkości (nawet pozornej). Nie lubię musicali przez swoją sztuczność - ten wypadł bardziej naturalnie wśród wizji i urojeń chorego człowieka.
Mnie się ten film bardzo podobał, choć nie przeczę, że chciałbym zobaczyć też Jokera i Harley w akcji. Może kiedyś dostaniemy coś takiego, może nie, ale najnowszy Joker bardzo mnie zaskoczył swoim podejściem do problemów psychologicznych i sposobem prowadzenia narracji. To film o człowieku, który chce być kochany, więc udaje kogoś, kim nie jest
Nie byłam znudzona ani przemęczona po seansie. Jestem ciekawa, co miałoby być w takim razie w tej części, aby nie był uznany za nudny XD? (spotkałam się z argumentem, że ludzi jednak wqrza, że mało było Jokera, dużo nudnego Arthura i oczekiwali powtórki komiksu ze stajni DC) (PS poprosimy wincyj kota z drugiego planu)
Film według mnie jest o Idei Jokera Reżyser sam mówił, że to Artur ma inspiracją dla Jokera Ciekawe spojrzenie Może też to jest jakaś próba uporania się z ikonami Popkultury niechcianymi jak Dylan Klebold? Wkońcu Invader Zim się dostało a Warren Ellis skończył przygodę Hellblazer. Także takie ikony odcisnęły trwałe piętno na popkulturze USA.
Też odebrałam ten film jako integralny element cz1, ale wg mnie to wyszło pozytywnie i jeszcze bardziej pokazuje że to tylko punkt widzenia Jokera. Nawet wg mnie w tym filmie jest okłamanie nas, że sąsiadka żyje, wg mnie to nie do końca prawda. I jest to dość ciekawy film dla mnie, bo bardzo igra z widzem, bardzo miesza w głowie, dlatego myślę że to jest dobre 😁
Szczerze mówiąc nigdy nie byłem fanem musicali, zawsze się na nich nudziłem, więc informacja że joker 2 będzie musicalem wzbudziła u mnie niepokój. Byłem na seansie i wiecie co? Ten film to dowód na to, że niektóre filmy nie potrzebują sequeli. Film jest kompletnie o niczym, jedynie zdjęcia i sam Phoenix ratują jakoś ten śpiewający syf. Panie Philips czemu?💀
Nie będę oceniał filmu, bo nie zamierzam go oglądać (przynajmniej nie w kinach). Pozwolę, żeby boxoffic'y wydały wyrok. P.S Za to z chęcią zabiorę głos w sprawie "Dzikiego Robota" - ;)
Oglądałam w maratonie razem z pierwszą częścią i było to dziwne doświadczenie. Moim zdaniem największym minusem drugiej części był fakt, że był to raczej nudny film
SPOJLER ! To co najbardziej drażni to fakt iż obrońcy tego filmu cynicznie i celowo dzielą widzów tylko na dwie kategorie - albo takich którzy są światli - są elitą i ,, pojmą przekaz dla wtajemniczonych '' i na plebs który oczekiwał że tu k..... będzie się lała hektolitrami i to oni , Ci drudzy to krytykują. Tymczasem największą wadą tego filmu jest właśnie to że jego treść właśnie tak dzieli ludzi. Zupełnie jakby nie było nic obok , żadnej postawy wypośrodkowanej. Jak gdyby historii Jokera , skoro już autorzy postanowili odwoływać się do tej nazwy , nie dało się opowiedzieć w sposób postaci nie uwsteczniający i w sposób która nie będzie jej uwłaczać na ekranie. Swoją drogą to osobiście byłem przeciw powstaniu filmu jako filmu. Biorąc pod uwagę to że Joker w tych realiach jako jednostka tak naprawdę nie ma rywala należało albo zrobić z tego serial na jakiejś Platformie gdzie wtedy by można ciągnąć wątek walki wewnętrznej samego z sobą albo też nie robić części 2. A jeśli już ją zrobiono historię można było opowiedzieć znacznie ciekawiej - skupiając się albo na bohaterach albo na masach. A tak trudno oprzeć się wrażeniu że kontynuacja w bezceremonialny sposób obala dorobek ,, Jedynki '' to co ona widzom dała i nie wniosła nic nowego a sama historia kończy się przerysowaną ,, kosą pod żebra '' bohatera. Po prostu koncepcją Jokera jako symbolu w dwójce , tą marką podtarto sobie tyłek robiąc z tego miałką opowiastkę , pustą od środka która mogła być dowolnym filmem o kimkolwiek... Chwalcy tego dzieła nie mają właściwie na jego obronę żadnych poważnych argumentów wszak sami stwierdzają że ten film trzeba oglądać z ,, pustą głową i bez żadnych oczekiwań '' - czyli jest to dzieło dla bezmyślnych. Dla takich którzy jak dostaną kupę podaną na talerzu to pomyślą że to kaszanka i się zauroczą bo tak im powiedzieli. Bo jak można nie mieć oczekiwań skoro mówimy o części II ? Tak naprawdę gdyby wyciąć tutaj wątki z jedynki to drugi film równie dobrze jest zupełnie nową historią , dwójki chorych. I chyba tak te dzieło trzeba traktować. Ani to Joker ani kontynuacja. Po prostu to zupełnie oderwany od czegokolwiek film. Tymczasem większość krytyków nie oczekiwała żadnej k..... lejącej się hektolitrami pamiętając że jest to koncept w 95 % oderwany od uniwersum Batmana a sam Bruce ma w tym świecie 10 - 11 lat... Więc siłą rzeczy wrogiem Arthura mogła być głównie Policja. Ludzie po prostu oczekiwali tego by dwójka jeśli już powstała rozwinęła jedynkę. Nie tylko że tego nie dostali to na koniec dostali wręcz liścia w twarz gdzie bohatera którego ludzie w pewnym sensie cenili upodlono do spodu aż tak iż zostaje dobity przez kogoś na wzór Ledgera... Doprawdy farsa.
Według mnie magnum opus tego filmu jest jego zakończenie. Według mnie, był świetny i zabawił się oczekiwaniom/przewidywaniom widza. Niestety, jak widać publiczność nadal takich filmów nie lubi. Ja szanuje ten film zdecydowanie bardziej niż jedynkę. Głównie dlatego, że jest taki inny! Jest czymś INNYM i potrafi zaskoczyć. To nadal jest dla mnie po prostu okej film, bo można było wszystko to podkręcić znacznie bardziej, ale nadal ten film naprawdę szanuje za samą próbę. Znacznie lepszy niż jedynka.
Masarka 2 cześć, śpiewane przerywniki do tego typu filmu to był głupi pomysł jak i niektóre pomysły np Harley w ciąży z Jokerem czy śmierć Jokera na koniec filmu i to w beznadziejny sposób, zero odzwierciedlenia do tego co było w komiksie, reżyser odleciał totalnie lub to celowa zagrwywka żeby nie robić kolejnej części bo ponoć był naciskany na 2 cześć i celowo zrobił badziewie, 3 cześć raczej już nie będzie no chyba że Harley urodzi Jokera Juniora 😆😆
Może jakiś przykład dobrze zrealizowanych produktówci panie moądralinski proszę bardzo: Diuna 2, X-men 97, Strażnicy galaktyki 3, Kot w butach 2 dalej mi się nie chcę wymieniać ale napewno by coś się znalazło?
Miałem się wybrać z dobrym kolegą... 1 część bardzo się nam podobała. Na szczęście nie wybraliśmy się przez sytuację poważne. Dziwny zbieg okoliczności.... Gaga i film w sumie muzykalny. 🤔💥🤯 Why ? Zamiast dać Jokera jak z jedynki ? Widocznie za ciężko by to zrobić 🤔🤭🥺
Cały film super ale ta końcówka 💀💀 plus pokazanie harley która przez cały film dawała mu złudna nadzieje jednocześnie prowadząc na dno a kiedy tego dna osiągnął i już nie miał siły udawać to kopnęła go w dupe
16:52 nie zgadzam się, ja nie odczułem przesłania z tego filmu "kobiety są złe" jedynie matka Arthura i Lee go źle potraktowały ale cała reszta mimo wszystko jest empatyczna i ludzka po prostu, a postać Gagi jest bardziej reprezentantem takiego fana Anarchistycznego Jokera
Obejrzałam wczoraj. Podobał mi się. Choć to nie typowy Joker, którego znamy. Bardziej przedstawiona osoba chora psychicznie, która zamordowała kilku ludzi i teraz jest sądzona. I pokazanie, jak jest dalej nękany. To dla mnie zupełnie inny film. Spiw, muzyka działa się w jego głowie, tak to rozumiem.
1.Jest to musical z masą elementów, które dzieją się w głowie Artura i nic do niego nie wnoszą. Widz ma się zastanawiać co było prawdą a co fikcją bo scenarzyście nie chciało się zrobić spójnej historii. 2.Nie nazywajmy tej postaci Jokerem bo to wstyd dla wszystkich innych Jokerów (nie jest ani psycholem, którego wszyscy się boją, ani Panem zbrodni, ani nawet klaunem) + również Gaga nieudolnie grająca Harley Quinn porzuciła go bo był Arturem a nie Jokerem. 3. Musical przez cały czas trwania nawet przez chwilę nie rozbudowuje postaci z części pierwszej. Nie rozwija jego historii. Nie wnosi kompletnie nic nowego po za postacią Harley, która sama nic od siebie nie daje a jedynie podziela moją opinię co to tego, że tam nie było Jokera. 4. Jedyną sensowną kwestią dialogową jest ta, w której Artur każe Harley przestać śpiewać. 5. Oszukanie widzów zwiastunem również nie przyniosło efektu a musical i tak zaliczył słabe otwarcie + po recenzjach, które zbiera nie wydaje mi się aby na siebie zarobił (i dobrze może nauczą się, że takiego syfu nie warto robić) Ogólna ocena 2-10
a gdzie zwiastun oszukał widzów? Nie nazywajmy go Jokerem bo nim nie jest? W sumie to troche prawda, bo sam Artur mówi że Jokera nie ma, jest tylko on. Ale jest inna interpretacją tej postaci
Spoilery! Mi się Joker nie spodobał. Był nudny. Próbował być musicalem, ale nim nie umie być, bo piosenki w musicalu posuwają do przodu fabułę albo tłumaczą motywacje bohaterów (czasami udają sie oba naraz), jednak chyba nigdy nie jest tak, że masz parę piosenek o tym samym. Kazda powinna opowiadać inną część historii. Tutaj mam wrażenie, że były tylko o 2 rzeczach: miłości Harley i Jokera oraz fałszywości tej miłości. Raz czy dwa tematem był stan emocjonalny Jokera. Dodatkowo zwykle w musicalu piosenki dzieją się w prawdziwym świecie - wydarzenia podczas nich nie są tylko teledyskami, ale faktycznie mają wpływ na fabułę. Tutaj chyba 1 lub 2 faktycznie się odbyły, a reszta to tylko wyobraźnia Jokera. Taki zabieg może zadziałać, ale piosenki powinny być krótsze, bo ich jedynym celem wtedy jest pokazanie jednej rzeczy o bohaterach. Dlaczego połowa filmu to przeciągające się w nieskończoność figmenty wyobraźni?? To jest nudne. Może gdyby słowa miały głębsze znaczenie... ale co ma znaczyć "zbudowanie góry"??? Oprócz tego zakończenie było zupełnie z dupy i zawiodłam się na nim. Czy naprawdę takie trudne byłoby zamiast 10 piosenek napisać lepszy sposób na śmierć niż "losowy więzień wbija nóż kiedy po raz pierwszy od chyba 2h filmu nikt nie patrzy na Jokera"??? Podczas oglądania ma się wrażenie, jakby się oglądało jeden z tych filmów dokumentalnych true crime. Jedyna postać, którą lubiłam, została wyrzucona z filmu jakieś 40 minut przed końcem. Męczyłam się oglądając do końca. Mówię to wszystko jako ktoś, kto uwielbia musicale. Tak się tego po prostu nie robi.
Mini spoilery poniżej ‼️‼️ Byłem na Jokerze z klasą z okazji dnia chłopaka, wychowawczyni wyszła jakoś w połowie filmu, a podczas sceny Lee i Arthur w celi jedyne, co myślałem, to że mi jej żal 😅 Ogólnie co to filmu, to jestem MEGA fanem musicali i absolutnie uwielbiam opowiadanie historii przez muzykę, jednak no właśnie tego tu nie było. Po 4 nic nie wnoszących piosenkach, przy każdej następnej z kolegą załamywaliśmy głowy, bo to już było autentycznie męczące i dawało wrażenie, że utwory są tylko po to, bo "uuu mamy Gagę, trzeba to wykorzystać w pełni" Końcówka była przedziwna, film dziwnie się rozwiązał i pozostawił nas ze sporym niesmakiem Od razu mówię, nie jestem fanem dc, nie znam tak dobrze charakteru Jokera z innych adaptacji. Pierwszą część obejrzałem 2 dni przed seansem, a ta serio mnie zaciekawiła. Przemiana Arthura, jego szaleństwo, chciałem tego więcej w 2 części, a czułem, jakby ktoś wziął i wypruł z faceta sporą część jego tożsamości. Kiedy w końcu podczas tej jednej rozprawy miałem wrażenie, że pojawiła się ta iskra Jokera to film chwilę później ją zgasił, co mega mnie zawiodło Lee też średnio mi się podobała jako postać. Wydawała się taka "dwuwymiarowa"? Jakby jej jedynym celem było, żeby Arthur całował się z kimś częściej. Ogólnie też relacja Arthura z Lee była jakaś taka dziwnie sztuczna i znikąd, nie byłem w stanie uwierzyć w obsesję Lee wobec Jokera ani w miłość/przywiązanie Arthura do Lee I dalej nie znalazłem odpowiedzi na pytanie: kto dał Arthurowi w Arkham zapalniczkę (zwłaszcza po pożarze) i tak dobrze kryjące farby do twarzy?
Czytałem, że ten film to "dekonstrukcja "mitu" Jokera". Nie zgadzam się. To jest tego "mitu" dewastacja, wręcz nuklearna anihilacja zarówno postaci jak i całego narosłego wokół niej kultu i jego wyznawców. Te wszystkie memy z Jajcarzem, te koszulki, edity na youtubie, kolesie z Jokerem w avatarch snujący rozważania o społeczeństwie. Philips mało subtelnie stawia przed nimi lustro i mówi: naprawdę utożsamiasz się z tym gościem? Naprawdę ON jest twoim głosem? Naprawdę jego działania z tobą rezonują? To patrz kim jesteś" i zaczyna wyprowadzać cios za ciosem, jak choćby wypowiedź sądowego psychiatry :" nie jesteś wyjątkowy, nie jesteś psychopatą, nadczłowiekiem. Jesteś tak jak Arthur Fleck smutnym, żałosnym typem, który obwnia cały świat za swoje marne życie, który wykorzystuje swoje mniejsze lub większe cierpienie do usprawiedliwiania swojego zła", a później wprowadza ofiary Arthura - Sophie, która padła ofiarą wyznawców Jokera, i Gary'ego jedynego człowieka który Arthura naprawdę darzył sympatią. I film mówi "Ty mówisz że jesteś ofiarą? I niszczysz obce ci kobiety, które mają inne zdanie w internecie, grozisz im pobiciem, zabójstwem, g%ałtem? Niszczysz ludzi, którzy darzą cię sympatią, bo nie są dla ciebie wystarczający? Gnoisz ich dla poklasku? Mówisz że padasz ofiarą bully'ingu ale to TY jesteś największym bully" Postacią Harley film wprost mówi "ten podziw, ta iluzja którą żyjesz nie jest prawdziwa, to się nie uda. Nie zasługujesz na podziw, zrozumienie, współczucie, miłość, tak długo jak sam się nie ogarniesz. Nie ma Jokera, jesteś tylko TY." Oczywiście Philips nie jest tu jakoś szczególnie subtelny, na czele z TĄ sceną, ale jakoś rozumiem, bo ten wkurw narastał w nim pewnie od premiery jedynki, kiedy Jajcarz został zagarnięty przez pewne środowiska a z filmu, który ma powiedzieć o problemie zmagania się ze zdrowiem psychicznym, który jest przestrogą przed porzucaniem ludzi samym sobie, o tym że jako społeczeństwo powinniśmy zadbać by takie osoby jak Arthur Fleck otrzymywały profesjonalną pomoc, stał się swego rodzaju "manifestem skrzywdzonych mężczyzn". Film ma oczywiście pewne problemy, dłużyny, dziwnie umieszczone miejscami piosenki, chociaż to pewnie skutek wielkokrotnie przepisywanego scenariusza, wprost widać, że wątek popkultury i mediów żerujących na tragedii i robiących z zaburzonego człowieka celebrytę, czy choćby fascynacji seryjnymi mordercami i psychopatami miał być ważną częścią, ale ostatecznie zostały z tego tylko resztki by ustąpić miejsca miejsca rantowi na Jokera i odbiór pierwszego filmu. Ale mimo to szanuję. W dobie filmów jak Deadpool i Wolverine tak otwarcie posłać cios pięścią w fandom to jest odwaga. I idę o zakład, że kiedy pierwszy film gdzieś tam przepadnie ostatecznie, tak dwójka dostanie drugie życie za jakiś czas, a ocena będzie tylko rosnąć.
Według mnie najgorszym elementem tego filmu - jest gra Gagi!!! Ona w ogóle nie daje chemii między nią a "Fenixem". Wszystko z jej strony to tylko karton, beton - promka i marketing dla filmu. Ona jest kompletnie nie trafionym wyborem jako Harley Queen. O wiele lepiej byłoby poczekać na Margot Robbie, która jako jedyna zagrała fenomenalnie w "Legionie Samobójców" i dać jej to. I byłoby, być może, coś wyśmienitego. Ogólnie ten film nieco trzyma tylko "Fenix" i pewnie już żałuje, że zgodził się na kontynuację.
Mam w głowie Jokera jako postać z głosem Hamilla i tego Jokera, którego zagrał Ledger. Poproszę dobry, pasujący origin story i samodzielne filmy o kimś takim, a nie jakaś chora psychicznie ofiara systemu i kobiet.
Joker to nie postać tylko studium psychiczne w jakim znajduje sie glowny bohater mozna je nazwac depresja opetaniem lekami czy wlasnie jokerem. Bo jako postac Joker nigdy nie istnial nie ma geniusza zbrodni tylko slaby schorowany o niskim iq Artur Fleck i jego fantazje co dobitnie pokazuje koncowka filmu. Mi sie film podobal.
Jak Ci się nawet nie chce sprawidzić wymowy, to się nie błaźnij, nie rozumiem, dlaczego wszystkich z tych pożal się Boże kanałów filmowych przerasta wymowa głupiego liczebnika.
Uwaga, spoilery poniżej !!! Trudno jest mi zgodzić się z tezą, że nowy Joker jest powtórzeniem w dużej części Jokera 1 i że nowa część nie wnosi nic nowego. Osią narracji jest wewnętrzna walka Arthura i Jokera, a zeznania świadków i biegłej nie mają za zadanie tylko przytoczyć wydarzeń z 1. Spełniają one funkcję istotnych czynników wewnętrznej przemiany poprzez uświadomienie przeszłości. Biegła przytacza wydarzenia z dzieciństwa, sąsiadka przytaczała relacje z matką, Puddles wreszcie stwierdza, że boi się Jokera i to dla niego jako Arthur był dobry. To wywołuje sporo emocji u głównego bohatera oraz początkową próbę wyparcia tych faktów i samego Arthura przez Jokera.
Niech nie robią takich filmów bo to jest okropne mogli tam dać Margaret Robbie która by co chwila nie śpiewała joker też by co chwilę nie śpiewał i każdy by pokazał swoje szaleństwo nie mogli zrobić stworzenie Harley Quinn jak ona trafiła do tego toksycznego basenu a oni zrobili to
Julian skoro jesteś taki hop siup skory do krytykowania filmów jako pierwszy to weź sam zrób lepszy ;) może będziesz lepszym reżyserem niż aktorem. Jeszcze ten naglowek na miniaturce : "żart?". Brak szacunku. Z samegos zacunku do Todda Phillipsa za Jokeera jedynke powonieneś sie ppwstrzymać od takich komentarzy. Lepszym rezyserem nie jesteś.
Ten film może nie jest idealny bo nie może taki być. Jest świetnym żartem z tych wszystkich ludzi, którzy zajarali się jokerem a wręcz próbowali sie z nim utożsamić i każda postać nam to ukazuje. Ostatecznie nawet gdy Artur wchodzi już jako Joker a wszystkim widzom serce zaczyna bić mocniej bo na to czekali po chwili gasi te oczekiwania dosyć brutalnie. Artur kończy w zasadzie tam gdzie zaczął jako zwykły niezauważalny, odtrącony i stramatyzowany człowiek rzucony na pastwe społeczeństwa. Gdy wręcz wyrzeka się bycia jokerem. Ci sami ludzie których niby tak porwał jego bunt przeciw systemowi. zachowują się jak osoby przeciwko, którym wczesniej walczyły odtrącając Artura którego tak naprawde nigdy nie chcieli i nigdy wcześniej sami niezauważali. Ten tekst z końca filmu gdy Artur jak wczesniej Murray ,,dostaje to na co zasługuje” jest wręcz jak przewidzenie reakcji widzów. Osobiście od początku łapałem każdą wstawke, która miała pokazać widzowi, że ten film przedewszystkim śmieje sie z niego. Miałem wręcz wrażenie, że reżyser chce bym wyszedł z kina zawiedziony i zniechęcony. By widzowie tak samo jak ludzie w filmie odrzucili Artura, który skoro nie jest jokerem to jest dla nas nikim wręcz wywołuje nasz wstręt
Reżyser wpuszcza nas widzów do filmu. Tak samo jak Harley quin nie jesteśmy po żadnych wielkich traumach a chcemy sie utożsamić z jokerem. Jesteśmy nim zajarani ale tak samo jak Harley odrzucamy Artura gdy tylko nie jest jokerem. Bo już w pierwszym filmie gdyby nie Joker Artur nigdy nie wzbudził by w nas takich emocji widzowie nigdy go nie pokochali a wręcz ostatecznie potępili
Dokładnie tak samo odebrałam ten film. Chyba przez to, że właśnie często sama się tak czuję ten film tak bardzo mnie poruszył....
Ten film idealnie pokazuje, jak nie robić sequeli. Pierwsza część była mocna i miała silne zakończenie. Tymczasem tutaj zdecydowali się ciągnąć już zakończoną historię i w efekcie dostaliśmy to coś
ja tam sie zgadzam z @filip4985 i film sietnie pokazuje że ci "epiccy herosi" to są ludzie i tyle
Moim zdaniem druga część zniszczyła cudownie budowaną postać Artura z pierwszej odsłony; dodatkowo tym filmie nie było Jokera...tylko pusta maska.
Była to pusta maska, ale dokładnie o to chodziło, bo tak się z Jokerem zaczyna czuć się Artur.
"Cudownie budowana postać" PSYCHOLA!? WTF!?🤔
Ten film bardzo dobrze pokazuje kim jest Arthur. Przegrywem, który powinien otrzymać profesjonalną systemową pomoc, ale jako że jej nie otrzymał, o czym opowiada jedynka, pogrążył się w swojej fantazji. Film go dość brutalnie sprowadza na ziemię.
@@vlodek-193każdy z nas ma pierwiastek "psychola" pytanie brzmi gdzie jest granica danej osoby zanim stanie się psycholem jest kilka dobrych filmów poruszających ten temat . A poza tym psychol to nikt inny jak człowiek któremu puszczają często hamulce w dużym uproszczeniu Artur w jedynce nie był psycholem od samego początku zaczął się nim stawać wraz z rozwojem filmu co było bardzo dobrze przedstawione więc nie rozumiem twojego zdziwienia no chyba że nadal jesteś młody i żyjesz w krajinie tęczy i jednorożców.
Artur w pewnym momencie przestaje brać leki. Ciekawi mnie, ile scen (nie licząc musicali) z tego filmu to tylko urojenia
właśnie bierze ich za dużo, leki to zło
Czy tylko mi się podobało, zrozumiałam o co chodzi w tym filmie i się dobrze bawiłam?
Ja też 😅
Mi tez,, moze oprocz paru piosenek
Mnie się też podobał.
A mi się podobał xd nie tak bardzo jak jedynka ale wciąż jest to dobry film. Jeśli ktoś oczekuje DC i Jokera to faktycznie może czuć się oszukany bo to nie jest film superhero. Moim zdaniem ten film spodoba się ludziom, którzy lubią tru crime i procedurale, bo to jest ten klimat.
Co do piosenek to kilka pierwszych śpiewanych przez Arthura mnie cringowało ale im dalej tym lepiej bo potem jak śpiewają razem z Gagą jest spoko, kilka piosenek fajnie pasowało do klimatu i tego co widzimy. (Ale wszystkie które śpiewa Joker są fajne, bo tu trzeba oddzielić te dwie postacie)
Ogólnie ten film jest mega podobny do serialu Potwory: historia braci Menendezów z neflixa, więc jeśli komuś podobał się ten serial to polecam też obejrzeć tego Jokera.
Ja po tym filmie nie poczułam absolutnie nic. Jak jedynka mi się podobała i była dość ciekawa i MYŚLAŁAM o niej parę lat po seansie to o tym filmie zapomniałam na następny dzień
To chyba musisz być bardzo głupia czy coś
Świetna rola w Policjantki i Policjanci. Świetny odcinek.👍 Pozdro
Tą część albo nienawidzisz albo kochasz. Myślę, że w tym przypadku zalezy od naszej interpretacji filmu
Ja tam czekam na solowy projekt Mnich Brody 😅 Pozdro
Dobry film a nawet lepszy od pierwszej części !
Niektorym nie pasuje bo nikogo nie zabito nie rozwalił głowny bohater samochodu czy domu i nie było strzelaniny i rajdowania po ulicach !!
Psychologiczna rozprawa i pokazanie ze bez fajerwerków bardzo zajmujacy film !
A ze tak skonczy Fleck wiedziałem od początku bo zawsze znajdzie sie ktos kto chce byc wazny znany i na topie jak ten ktory naszego bohatera zabił na koniec filmu a i muzyka i piosenki byly bardzo dobre!!
Pierwszą część Joker'a do dziś uważam za dzieło wybitne (moim zdaniem), a na ten sequel idę pojutrze do kina studyjnego razem z moim bratem. Sprawdzę, co poszło z tym nie tak.
Moim zdaniem tak średnio bym powiedział tak średnio
Ogólnie bawiłem się nieźle trochę plusów znalazłem i cieszyłem się z nich: Aktorzy super, Reżyseria git, Musical w oderwaniu od całego filmu nawet spoko, Wizualnie Zdjęcia i Muzyka super i w sumie tyle reszta taka sobie i ogólnie to nie jest dobry film ani dobry sequel mogłoby go nie być a do Jedynki bym wracał sto razy gdyż dalej uwielbiam (poza Originem Gacka na siłe wciśniętym ale to tyle).
Pozdrawiam ode mnie 5/10 ale z
Bardzo ten film mi emocjonalnie przypasował. Przez wstawki musicalowe lepiej mi się ten film oglądało, niż mroczną jedynkę, gdzie brakowało mi lekkości (nawet pozornej). Nie lubię musicali przez swoją sztuczność - ten wypadł bardziej naturalnie wśród wizji i urojeń chorego człowieka.
Zgadzam się, miałam podobnie tylko nie umiałam tego ująć w słowa, dziękuję
Mnie się ten film bardzo podobał, choć nie przeczę, że chciałbym zobaczyć też Jokera i Harley w akcji. Może kiedyś dostaniemy coś takiego, może nie, ale najnowszy Joker bardzo mnie zaskoczył swoim podejściem do problemów psychologicznych i sposobem prowadzenia narracji. To film o człowieku, który chce być kochany, więc udaje kogoś, kim nie jest
Nie byłam znudzona ani przemęczona po seansie. Jestem ciekawa, co miałoby być w takim razie w tej części, aby nie był uznany za nudny XD? (spotkałam się z argumentem, że ludzi jednak wqrza, że mało było Jokera, dużo nudnego Arthura i oczekiwali powtórki komiksu ze stajni DC) (PS poprosimy wincyj kota z drugiego planu)
Film według mnie jest o Idei Jokera
Reżyser sam mówił, że to Artur ma inspiracją dla Jokera
Ciekawe spojrzenie
Może też to jest jakaś próba uporania się z ikonami Popkultury niechcianymi jak Dylan Klebold?
Wkońcu Invader Zim się dostało a Warren Ellis skończył przygodę Hellblazer.
Także takie ikony odcisnęły trwałe piętno na popkulturze USA.
Zgadzam się. Film jest wybitny. ❤
Też odebrałam ten film jako integralny element cz1, ale wg mnie to wyszło pozytywnie i jeszcze bardziej pokazuje że to tylko punkt widzenia Jokera. Nawet wg mnie w tym filmie jest okłamanie nas, że sąsiadka żyje, wg mnie to nie do końca prawda. I jest to dość ciekawy film dla mnie, bo bardzo igra z widzem, bardzo miesza w głowie, dlatego myślę że to jest dobre 😁
Szczerze mówiąc nigdy nie byłem fanem musicali, zawsze się na nich nudziłem, więc informacja że joker 2 będzie musicalem wzbudziła u mnie niepokój. Byłem na seansie i wiecie co? Ten film to dowód na to, że niektóre filmy nie potrzebują sequeli. Film jest kompletnie o niczym, jedynie zdjęcia i sam Phoenix ratują jakoś ten śpiewający syf. Panie Philips czemu?💀
Wincyj kotka!
Nie będę oceniał filmu, bo nie zamierzam go oglądać (przynajmniej nie w kinach). Pozwolę, żeby boxoffic'y wydały wyrok.
P.S Za to z chęcią zabiorę głos w sprawie "Dzikiego Robota" - ;)
Oglądałam w maratonie razem z pierwszą częścią i było to dziwne doświadczenie. Moim zdaniem największym minusem drugiej części był fakt, że był to raczej nudny film
SPOJLER !
To co najbardziej drażni to fakt iż obrońcy tego filmu cynicznie i celowo dzielą widzów tylko na dwie kategorie - albo takich którzy są światli - są elitą i ,, pojmą przekaz dla wtajemniczonych '' i na plebs który oczekiwał że tu k..... będzie się lała hektolitrami i to oni , Ci drudzy to krytykują. Tymczasem największą wadą tego filmu jest właśnie to że jego treść właśnie tak dzieli ludzi. Zupełnie jakby nie było nic obok , żadnej postawy wypośrodkowanej. Jak gdyby historii Jokera , skoro już autorzy postanowili odwoływać się do tej nazwy , nie dało się opowiedzieć w sposób postaci nie uwsteczniający i w sposób która nie będzie jej uwłaczać na ekranie. Swoją drogą to osobiście byłem przeciw powstaniu filmu jako filmu. Biorąc pod uwagę to że Joker w tych realiach jako jednostka tak naprawdę nie ma rywala należało albo zrobić z tego serial na jakiejś Platformie gdzie wtedy by można ciągnąć wątek walki wewnętrznej samego z sobą albo też nie robić części 2. A jeśli już ją zrobiono historię można było opowiedzieć znacznie ciekawiej - skupiając się albo na bohaterach albo na masach. A tak trudno oprzeć się wrażeniu że kontynuacja w bezceremonialny sposób obala dorobek ,, Jedynki '' to co ona widzom dała i nie wniosła nic nowego a sama historia kończy się przerysowaną ,, kosą pod żebra '' bohatera. Po prostu koncepcją Jokera jako symbolu w dwójce , tą marką podtarto sobie tyłek robiąc z tego miałką opowiastkę , pustą od środka która mogła być dowolnym filmem o kimkolwiek... Chwalcy tego dzieła nie mają właściwie na jego obronę żadnych poważnych argumentów wszak sami stwierdzają że ten film trzeba oglądać z ,, pustą głową i bez żadnych oczekiwań '' - czyli jest to dzieło dla bezmyślnych.
Dla takich którzy jak dostaną kupę podaną na talerzu to pomyślą że to kaszanka i się zauroczą bo tak im powiedzieli. Bo jak można nie mieć oczekiwań skoro mówimy o części II ? Tak naprawdę gdyby wyciąć tutaj wątki z jedynki to drugi film równie dobrze jest zupełnie nową historią , dwójki chorych. I chyba tak te dzieło trzeba traktować. Ani to Joker ani kontynuacja. Po prostu to zupełnie oderwany od czegokolwiek film. Tymczasem większość krytyków nie oczekiwała żadnej k..... lejącej się hektolitrami pamiętając że jest to koncept w 95 % oderwany od uniwersum Batmana a sam Bruce ma w tym świecie 10 - 11 lat... Więc siłą rzeczy wrogiem Arthura mogła być głównie Policja. Ludzie po prostu oczekiwali tego by dwójka jeśli już powstała rozwinęła jedynkę. Nie tylko że tego nie dostali to na koniec dostali wręcz liścia w twarz gdzie bohatera którego ludzie w pewnym sensie cenili upodlono do spodu aż tak iż zostaje dobity przez kogoś na wzór Ledgera... Doprawdy farsa.
2:24 dzień dobry 😺
Według mnie magnum opus tego filmu jest jego zakończenie. Według mnie, był świetny i zabawił się oczekiwaniom/przewidywaniom widza. Niestety, jak widać publiczność nadal takich filmów nie lubi. Ja szanuje ten film zdecydowanie bardziej niż jedynkę. Głównie dlatego, że jest taki inny! Jest czymś INNYM i potrafi zaskoczyć. To nadal jest dla mnie po prostu okej film, bo można było wszystko to podkręcić znacznie bardziej, ale nadal ten film naprawdę szanuje za samą próbę. Znacznie lepszy niż jedynka.
Masarka 2 cześć, śpiewane przerywniki do tego typu filmu to był głupi pomysł jak i niektóre pomysły np Harley w ciąży z Jokerem czy śmierć Jokera na koniec filmu i to w beznadziejny sposób, zero odzwierciedlenia do tego co było w komiksie, reżyser odleciał totalnie lub to celowa zagrwywka żeby nie robić kolejnej części bo ponoć był naciskany na 2 cześć i celowo zrobił badziewie, 3 cześć raczej już nie będzie no chyba że Harley urodzi Jokera Juniora 😆😆
Kulon w tle
Kurczę, ja się chyba przejdę jednak. :)
Może jakiś przykład dobrze zrealizowanych produktówci panie moądralinski proszę bardzo: Diuna 2, X-men 97, Strażnicy galaktyki 3, Kot w butach 2 dalej mi się nie chcę wymieniać ale napewno by coś się znalazło?
Szczęść Boże Julianie pozdro dla kumatych
Miałem się wybrać z dobrym kolegą... 1 część bardzo się nam podobała. Na szczęście nie wybraliśmy się przez sytuację poważne. Dziwny zbieg okoliczności.... Gaga i film w sumie muzykalny. 🤔💥🤯 Why ? Zamiast dać Jokera jak z jedynki ? Widocznie za ciężko by to zrobić 🤔🤭🥺
Cały film super ale ta końcówka 💀💀 plus pokazanie harley która przez cały film dawała mu złudna nadzieje jednocześnie prowadząc na dno a kiedy tego dna osiągnął i już nie miał siły udawać to kopnęła go w dupe
16:52 nie zgadzam się, ja nie odczułem przesłania z tego filmu "kobiety są złe" jedynie matka Arthura i Lee go źle potraktowały ale cała reszta mimo wszystko jest empatyczna i ludzka po prostu, a postać Gagi jest bardziej reprezentantem takiego fana Anarchistycznego Jokera
Akurat ja spotkałem się z osobami co oczekiwali po tym filmie akcji w tym kumpel z którym byłem w kinie wczoraj
Obejrzałam wczoraj. Podobał mi się. Choć to nie typowy Joker, którego znamy. Bardziej przedstawiona osoba chora psychicznie, która zamordowała kilku ludzi i teraz jest sądzona. I pokazanie, jak jest dalej nękany. To dla mnie zupełnie inny film. Spiw, muzyka działa się w jego głowie, tak to rozumiem.
Mnichy z kosmosu 👍.
Jest szansa zobaczyć ciebie jeszcze w jakimś innym serialu niż policjanci i policjantki? Swoją drogą świetna gra aktorska i graty debiutu w serialu.
Fajnie gdyby recenzja ze spoilerami była w tym samym formacie.
1.Jest to musical z masą elementów, które dzieją się w głowie Artura i nic do niego nie wnoszą. Widz ma się zastanawiać co było prawdą a co fikcją bo scenarzyście nie chciało się zrobić spójnej historii.
2.Nie nazywajmy tej postaci Jokerem bo to wstyd dla wszystkich innych Jokerów (nie jest ani psycholem, którego wszyscy się boją, ani Panem zbrodni, ani nawet klaunem) + również Gaga nieudolnie grająca Harley Quinn porzuciła go bo był Arturem a nie Jokerem.
3. Musical przez cały czas trwania nawet przez chwilę nie rozbudowuje postaci z części pierwszej. Nie rozwija jego historii. Nie wnosi kompletnie nic nowego po za postacią Harley, która sama nic od siebie nie daje a jedynie podziela moją opinię co to tego, że tam nie było Jokera.
4. Jedyną sensowną kwestią dialogową jest ta, w której Artur każe Harley przestać śpiewać.
5. Oszukanie widzów zwiastunem również nie przyniosło efektu a musical i tak zaliczył słabe otwarcie + po recenzjach, które zbiera nie wydaje mi się aby na siebie zarobił (i dobrze może nauczą się, że takiego syfu nie warto robić)
Ogólna ocena 2-10
a gdzie zwiastun oszukał widzów? Nie nazywajmy go Jokerem bo nim nie jest? W sumie to troche prawda, bo sam Artur mówi że Jokera nie ma, jest tylko on. Ale jest inna interpretacją tej postaci
Spoilery!
Mi się Joker nie spodobał. Był nudny. Próbował być musicalem, ale nim nie umie być, bo piosenki w musicalu posuwają do przodu fabułę albo tłumaczą motywacje bohaterów (czasami udają sie oba naraz), jednak chyba nigdy nie jest tak, że masz parę piosenek o tym samym. Kazda powinna opowiadać inną część historii. Tutaj mam wrażenie, że były tylko o 2 rzeczach: miłości Harley i Jokera oraz fałszywości tej miłości. Raz czy dwa tematem był stan emocjonalny Jokera.
Dodatkowo zwykle w musicalu piosenki dzieją się w prawdziwym świecie - wydarzenia podczas nich nie są tylko teledyskami, ale faktycznie mają wpływ na fabułę. Tutaj chyba 1 lub 2 faktycznie się odbyły, a reszta to tylko wyobraźnia Jokera. Taki zabieg może zadziałać, ale piosenki powinny być krótsze, bo ich jedynym celem wtedy jest pokazanie jednej rzeczy o bohaterach. Dlaczego połowa filmu to przeciągające się w nieskończoność figmenty wyobraźni?? To jest nudne. Może gdyby słowa miały głębsze znaczenie... ale co ma znaczyć "zbudowanie góry"???
Oprócz tego zakończenie było zupełnie z dupy i zawiodłam się na nim. Czy naprawdę takie trudne byłoby zamiast 10 piosenek napisać lepszy sposób na śmierć niż "losowy więzień wbija nóż kiedy po raz pierwszy od chyba 2h filmu nikt nie patrzy na Jokera"???
Podczas oglądania ma się wrażenie, jakby się oglądało jeden z tych filmów dokumentalnych true crime. Jedyna postać, którą lubiłam, została wyrzucona z filmu jakieś 40 minut przed końcem. Męczyłam się oglądając do końca.
Mówię to wszystko jako ktoś, kto uwielbia musicale. Tak się tego po prostu nie robi.
*Mnie
ruclips.net/video/rkRPeFwWsRw/видео.htmlfeature=shared&t=05m00s
@@michakasprzak1371 mniem
Mam takie samo zdanie w pewnych kwestiach a z tą scena z górą kompletnie się również zgadzam.
Ja czekam na Venom 3
Te dwa filmy nie mają nic wspólnego z postacią Jokera, to są filmy o zagubionej i chorej psychicznie osobie
...którą był Joker.
Mini spoilery poniżej ‼️‼️
Byłem na Jokerze z klasą z okazji dnia chłopaka, wychowawczyni wyszła jakoś w połowie filmu, a podczas sceny Lee i Arthur w celi jedyne, co myślałem, to że mi jej żal 😅
Ogólnie co to filmu, to jestem MEGA fanem musicali i absolutnie uwielbiam opowiadanie historii przez muzykę, jednak no właśnie tego tu nie było. Po 4 nic nie wnoszących piosenkach, przy każdej następnej z kolegą załamywaliśmy głowy, bo to już było autentycznie męczące i dawało wrażenie, że utwory są tylko po to, bo "uuu mamy Gagę, trzeba to wykorzystać w pełni"
Końcówka była przedziwna, film dziwnie się rozwiązał i pozostawił nas ze sporym niesmakiem
Od razu mówię, nie jestem fanem dc, nie znam tak dobrze charakteru Jokera z innych adaptacji. Pierwszą część obejrzałem 2 dni przed seansem, a ta serio mnie zaciekawiła. Przemiana Arthura, jego szaleństwo, chciałem tego więcej w 2 części, a czułem, jakby ktoś wziął i wypruł z faceta sporą część jego tożsamości. Kiedy w końcu podczas tej jednej rozprawy miałem wrażenie, że pojawiła się ta iskra Jokera to film chwilę później ją zgasił, co mega mnie zawiodło
Lee też średnio mi się podobała jako postać. Wydawała się taka "dwuwymiarowa"? Jakby jej jedynym celem było, żeby Arthur całował się z kimś częściej. Ogólnie też relacja Arthura z Lee była jakaś taka dziwnie sztuczna i znikąd, nie byłem w stanie uwierzyć w obsesję Lee wobec Jokera ani w miłość/przywiązanie Arthura do Lee
I dalej nie znalazłem odpowiedzi na pytanie: kto dał Arthurowi w Arkham zapalniczkę (zwłaszcza po pożarze) i tak dobrze kryjące farby do twarzy?
Ja się zaczęłam zastanawiać skąd on wziął full set do make upu w więzieniu 😮 przed rozprawą i wgl dziwna sytuacja.
Zakończenie tego filmu to jakiś nieśmieszny żart 😡 jestem zawiedziona 😭
Czytałem, że ten film to "dekonstrukcja "mitu" Jokera". Nie zgadzam się. To jest tego "mitu" dewastacja, wręcz nuklearna anihilacja zarówno postaci jak i całego narosłego wokół niej kultu i jego wyznawców. Te wszystkie memy z Jajcarzem, te koszulki, edity na youtubie, kolesie z Jokerem w avatarch snujący rozważania o społeczeństwie. Philips mało subtelnie stawia przed nimi lustro i mówi: naprawdę utożsamiasz się z tym gościem? Naprawdę ON jest twoim głosem? Naprawdę jego działania z tobą rezonują? To patrz kim jesteś" i zaczyna wyprowadzać cios za ciosem, jak choćby wypowiedź sądowego psychiatry :" nie jesteś wyjątkowy, nie jesteś psychopatą, nadczłowiekiem. Jesteś tak jak Arthur Fleck smutnym, żałosnym typem,
który obwnia cały świat za swoje marne życie, który wykorzystuje swoje mniejsze lub większe cierpienie do usprawiedliwiania swojego zła", a później wprowadza ofiary Arthura - Sophie, która padła ofiarą wyznawców Jokera, i Gary'ego jedynego człowieka który Arthura naprawdę darzył sympatią. I film mówi "Ty mówisz że jesteś ofiarą? I niszczysz obce ci kobiety, które mają inne zdanie w internecie, grozisz im pobiciem, zabójstwem, g%ałtem? Niszczysz ludzi, którzy darzą cię sympatią, bo nie są dla ciebie wystarczający? Gnoisz ich dla poklasku? Mówisz że padasz ofiarą bully'ingu ale to TY jesteś największym bully"
Postacią Harley film wprost mówi "ten podziw, ta iluzja którą żyjesz nie jest prawdziwa, to się nie uda. Nie zasługujesz na podziw, zrozumienie, współczucie, miłość, tak długo jak sam się nie ogarniesz. Nie ma Jokera, jesteś tylko TY."
Oczywiście Philips nie jest tu jakoś szczególnie subtelny, na czele z TĄ sceną, ale jakoś rozumiem, bo ten wkurw narastał w nim pewnie od premiery jedynki, kiedy Jajcarz został zagarnięty przez pewne środowiska a z filmu, który ma powiedzieć o problemie zmagania się ze zdrowiem psychicznym, który jest przestrogą przed porzucaniem ludzi samym sobie, o tym że jako społeczeństwo powinniśmy zadbać by takie osoby jak Arthur Fleck otrzymywały profesjonalną pomoc, stał się swego rodzaju "manifestem skrzywdzonych mężczyzn".
Film ma oczywiście pewne problemy, dłużyny, dziwnie umieszczone miejscami piosenki, chociaż to pewnie skutek wielkokrotnie przepisywanego scenariusza, wprost widać, że wątek popkultury i mediów żerujących na tragedii i robiących z zaburzonego człowieka celebrytę, czy choćby fascynacji seryjnymi mordercami i psychopatami miał być ważną częścią, ale ostatecznie zostały z tego tylko resztki by ustąpić miejsca miejsca rantowi na Jokera i odbiór pierwszego filmu.
Ale mimo to szanuję. W dobie filmów jak Deadpool i Wolverine tak otwarcie posłać cios pięścią w fandom to jest odwaga. I idę o zakład, że kiedy pierwszy film gdzieś tam przepadnie ostatecznie, tak dwójka dostanie drugie życie za jakiś czas, a ocena będzie tylko rosnąć.
9/10 dla mnie.
Moim zdaniem, według mnie kilka niedociągnięć jest
No nie może być, "a mi się podoba", to nie jest recenzja... żartowniś.
Według mnie najgorszym elementem tego filmu - jest gra Gagi!!! Ona w ogóle nie daje chemii między nią a "Fenixem". Wszystko z jej strony to tylko karton, beton - promka i marketing dla filmu. Ona jest kompletnie nie trafionym wyborem jako Harley Queen. O wiele lepiej byłoby poczekać na Margot Robbie, która jako jedyna zagrała fenomenalnie w "Legionie Samobójców" i dać jej to. I byłoby, być może, coś wyśmienitego. Ogólnie ten film nieco trzyma tylko "Fenix" i pewnie już żałuje, że zgodził się na kontynuację.
Dobrze wręcz wybitnie podsumowane brakowało mi tutaj tej Margot. Niestety sprawy obrały inny bieg.
Mam w głowie Jokera jako postać z głosem Hamilla i tego Jokera, którego zagrał Ledger. Poproszę dobry, pasujący origin story i samodzielne filmy o kimś takim, a nie jakaś chora psychicznie ofiara systemu i kobiet.
Artystyczne dzieło?? Nie słyszałem żeby ktoś tak mówił.
Joker to nie postać tylko studium psychiczne w jakim znajduje sie glowny bohater mozna je nazwac depresja opetaniem lekami czy wlasnie jokerem. Bo jako postac Joker nigdy nie istnial nie ma geniusza zbrodni tylko slaby schorowany o niskim iq Artur Fleck i jego fantazje co dobitnie pokazuje koncowka filmu. Mi sie film podobal.
kolejna recenzja na nie - niewiem komu ten film mogl sie podobac...aha ..juz wiem...;)
To nie jest mój Joker, nie zgadzam się na takiego Jokera, mocne 2/10
7/10
Jak Ci się nawet nie chce sprawidzić wymowy, to się nie błaźnij, nie rozumiem, dlaczego wszystkich z tych pożal się Boże kanałów filmowych przerasta wymowa głupiego liczebnika.
Uwaga, spoilery poniżej !!!
Trudno jest mi zgodzić się z tezą, że nowy Joker jest powtórzeniem w dużej części Jokera 1 i że nowa część nie wnosi nic nowego. Osią narracji jest wewnętrzna walka Arthura i Jokera, a zeznania świadków i biegłej nie mają za zadanie tylko przytoczyć wydarzeń z 1. Spełniają one funkcję istotnych czynników wewnętrznej przemiany poprzez uświadomienie przeszłości. Biegła przytacza wydarzenia z dzieciństwa, sąsiadka przytaczała relacje z matką, Puddles wreszcie stwierdza, że boi się Jokera i to dla niego jako Arthur był dobry. To wywołuje sporo emocji u głównego bohatera oraz początkową próbę wyparcia tych faktów i samego Arthura przez Jokera.
Niech nie robią takich filmów bo to jest okropne mogli tam dać Margaret Robbie która by co chwila nie śpiewała joker też by co chwilę nie śpiewał i każdy by pokazał swoje szaleństwo nie mogli zrobić stworzenie Harley Quinn jak ona trafiła do tego toksycznego basenu a oni zrobili to
RRRRRRRRRRRR
Julian skoro jesteś taki hop siup skory do krytykowania filmów jako pierwszy to weź sam zrób lepszy ;) może będziesz lepszym reżyserem niż aktorem. Jeszcze ten naglowek na miniaturce : "żart?". Brak szacunku. Z samegos zacunku do Todda Phillipsa za Jokeera jedynke powonieneś sie ppwstrzymać od takich komentarzy. Lepszym rezyserem nie jesteś.
Trzeba być lepszym reżyserem żeby móc krytykować film?
Wydawało mi się każdy ma prawo do krytyki. Po za tym Julian mówi wyraźnie "że jeśli się komuś podobał film to super" i on nie ma z tym problemu.
Jakis fan tego filmu sie wkózl. Na tym to polega. On nie mowi ze zrobi lepszy tylko wyraza swoją opinie. Wiec zchilluj troche
Mam nadzieje, że to ironicznie napisane XD
Jakbyś kupował auto, którego silnik przestał by działać po trzech sekundach, też nie mógł byś skrytykować firmy? Przecież lepszego byś nie zrobił.
Witam Witam Juliana
Chujwoy film