Widziałam już dwukrotnie i czuję, że wybiorę się po raz trzeci - zwłaszcza, że żółty płaszczyk został zamówiony, niebawem dostanę powiadomienie z paczkomatu, że już na mnie czeka. Założę go oraz sunglassy i wyjdę na wieczorny seans "Substancji" biegnąc szaleńczo :D EPICKOOOO
Mam wrażenie, że jeśli ktoś rozumie Elizabeth, to doceni ten film. Jeżeli nigdy nie patrzyłeś na siebie, jak ona patrzyła na swoje odbicie w lustrze- z rozczarowaniem, pogardą, wyczekiwaniem "na coś lepszego", smutkiem, desperacją, bezradnością- oglądałeś inny film niż ja. Ten film zmusił mnie do refleksji nad sobą; nad tym kim jestem, co stanowi, że ja to ja. Musiałam się zastanowić ile trzeba znieść, żeby w końcu spojrzeć na siebie z nostalgią, miłością i zadowoleniem. Jedyną substancją, jaką powinniśmy aplikować jest akceptacja siebie. Akceptacja nie oznacza braku krytycyzmu ale brak nienawiści wobec siebie. Przyjmowana regularne oznacza utrzymanie równowagi. Jej brak prowadzi do rozpadu całości albo do powstania groteskowej karykatury.
Widziałam wczoraj i bardzo się cieszę z tego seansu. Wulgarny, brutalny i zarazem piękny. Nie boi się obrzucać widzami brudem, który niektórzy w obecnym świecie uznają za piękny - brakiem akceptacji własnej tożsamości i człowieczeństwa na rzecz zmieniających się trendów i toksycznych oraz nierealistycznych standardów piękna XXI wieku. Demi Moore zasługuje tutaj na Oscara. Koniec, kropka
Mnie ten film uderzył w ten sposób że poczułam jak by reżyserka dała mi w mordę że warto zaakceptować się. Taki jak by kubeł zimnej wody dla osoby walczącej z własnymi kompleksami. Już przez pierwszą część było takie "rozumiesz?" A potem jak by ktoś mnie walną w mordę i powiedział "napewno rozumiesz?!". Musiałam dojść do siebie po tym filmie. I no ja nie przepadam za obrzydliwymi scenami przez co no o mam w brzuchu rollercoaster.
Bardzo podobał mi się ten film. Zaskoczył mnie. Doskonałe reżyseria,montaż,dźwięk. Wzbudził wiele emocji (od obrzydzenia Po śmiech ) i był przyczynkiem do pewnych przemyśleń. Sam film wali nam pewne metafory łopatą między oczy,ale uważam,że mimo to może być początkiem całkiem nieoczywistych przemyśleń. Nie miałam problemu z tempem. 2h20 min minęły błyskawicznie a ja cały czas byłem zaskoczona tym co widzę i słyszę. Kino nadal potrafi zaskoczyć zrobić coś innego nowego. Kino żyje. A Demi należy się Oscar.
Byłam dziś i o ile całość super to należę do tego grona któremu zakończenie nie siadło. Zrozumiałam jego przekaz, ale od momentu powrotu Sue do domu to nie było dla mnie pokazanie brzydoty tylko groteska która nie była już straszna a bardziej komiczna. Kojarzyło mi się to z eksperymentami z Muse ARG(pozdro dla tych co wiedzą o czym paplam XD)
Oj dowalił mi ten film tak mocno, że wyszłam z seansu strasznie zirytowana i rozregulowana emocjonalnie. Bardzo wiele emocji wywołał we mnie ale wkurw irytacja były dominujące. Tym bardziej, że mam 49 lata więc niemal wiek bohaterki. Dopiero po pół godzinie od wyjścia z kina zdałam sobie sprawę, że doskonale dałam się zmanipulować reżyserce, że efekt emocjonalny był zamierzony i obliczony! I choć jako dzieło artystyczne film robił na mnie wrażenie już w trakcie, to dopiero jak mi przeszła złość, doceniłam go w dwójnasób. Jest to jeden z niewielu filmów, który spowodował, że straciłam dystans do tej historii siedząc w kinie. Tak jakbym zapomniała, że jestem w kinie. Fabuła, obraz, dźwięk - to wszystko wessało mnie do środka i rozerwało na kawałki. Z perspektywy czasu (4 dni po seansie) poprzednie zdanie jest wyrazem mojego uznania. Choć nienawidzę horrorów, nie oglądam ich od baaardzo dawna i nie wiem, co mnie wciągnęło do kina tym razem. Trailer złapał mnie za kołnierz i posadził na sali kinowej. Jednocześnie żałuję i nie żałuję. 😂 Wyjątkowe doświadczenie.
Byłem na filmie podczas festiwalu Nowe Horyznety. Film był dla mnie ciekawy do ostatniego aktu, mimo że już w drugim akcie zmęczył mnie prezentacją młodszej wersji postaci. Końcówka to jest totalna odklejka, a jej finałowea scena ponownie zaczeła mnie bawić. Nie czyłem się zbrukan/pobity przez ten film i wątpię aby chciał go drugi raz obejrzeć.
'uwaga spoilery' Ja byłam na Amy winhouse: back to black' fakt jeżeli to był stu procentowy autentyk to współczuje Amy, nie pomijam jednak tego że ona też czasami przesadzała z reakcjami, szczególnie z problemami z agresją. Ale pamiętam że moje emocję tak mnie wczuły że płakałam nawet po wyjściu z kina lekko, nawet się utożsamiałam z problemami jej życia prywatnego. Tego że ojciec zadbał tylko o swoje drugie małżeństwo i córkę jaką tam miał, a Amy olewał miejscami za dużo. Jej brak zrozumienia ze strony matki, to że zainspirowała się kimś starszym od siebie, straciła kogoś kogo kochała. Jeszcze ten Brytyjczyk/Anglik, boże jak ja go znienawidziłam. Jak można robić nadzieję, a potem zwiać. Wyczułam wręcz ze miała Family issues, w końcu nawet jeżeli mowa o realnych gwiazdach to nie powinno się zapominać że to też ludzie. I ona też miałą swoje wady, przez które czasami jej nie rozumiałam. Nie chciała nigdy źle, nawet mimo upadaniu była miła dla dzieci co cenie jako ktoś kto spotkał w swoim życiu kogoś kto upadał i wolał trzymać drugą osobę by upadła razem z nią. Czyni to z nią osobę ludzką, nie zmienia to fakt wad jakie posiadała przez które trudno jest ją lubić tak w pełni bez znajomości jej błędów
Dwa pierwsze akty były rewelacyjne. Po scenie aktywacji czułem się jak po pobieraniu krwi - było mocarnie. Niestety finał wszystko zepsuł. Niepotrzebna, dłużąca się zmiana tonu. Skojarzyło mi się z short horrorami z RUclips. Ta historia mogła się skończyć w każdym momencie, na 20 różnych sposobów, a wybrano takie coś ☹️ Wyszedłem z kina wypruty z emocji
Oglądając film minuta po minucie czułem mocno emocje bólu cierpienia załamania elizabeth to jest film który wprowadził mnie w inny wymiar świetne zdjęcia zmierzyłem się z tym filmem i naprawdę te 2 i półgodziny zleciało mi bardzo szybko dużo seksualności pokazanej w bardzo mądry sposób nigdy tak dobrze nie czułem się zadowolony po seansie kocham ten film soundtrack w filmie kocham
Ta w bardzo madry, naprawde nie zartuje😂 10 minit pokazywania mlodej i stary baby z kazdej strony a wszczegolnosci tylek+erotyczny teledysk w skapym stroju oraz burleski topless.
Film mocno wchodzi w glowe. Ogladalem wczoraj a w zasadzie skonczylem go ogladac dzis😊. Po sensie moj mozg stworzyl mi piekny sen zainspirowany filmem. Takze jest moc. Dla mnie najstotniejsza byla historia ktora zreszta mozna przelozyc tez na inne plaszczyzny. Film jest ostry i bezkompromisowy ale swietnie nagrany i zagrany. Oczywiscie nie dla kazdego. Zapada w pamiec.
Film to spektakl wizualny i, szczerze mówiąc, chyba tylko tyle. Kadry, muzyka, kompozycja scen - to wszystko współgra w sposób naprawdę fenomenalny. Problem pojawia się, gdy zaczynam się zastanawiać, czym ten film właściwie jest i co chce przekazać widzowi. Czy ma być komentarzem społecznym? Horrorem? Satyrycznym obrazem rzeczywistości? Sam nie jestem pewien. Mam wrażenie, że próbuje być wszystkim naraz, ale gdy zaczynam go analizować, dochodzę do wniosku, że jest po prostu głupi, niekonsekwentny, niewiarygodny i niezdecydowany. Rozumiem, że to horror, a w takim gatunku szukanie racjonalności może być naiwnością. Ale bądźmy szczerzy - ten film jest pełen absurdów i sprzeczności, które, gdyby nie solidny warsztat realizatorski, uczyniłyby z niego pierwszorzędny gniot. Najbardziej irytujące (bez zdradzania fabuły) jest to, że w jednej scenie Eli ledwo się rusza, nie może wyprostować nogi i dyszy, a w kolejnej jest sprawniejsza niż 30-latek - zbiega po schodach, stawia czoła młodszemu przeciwnikowi i przeżywa upadki oraz obrażenia, które każdego żołnierza wysłałyby do grobu. Czy to jest "Kill Bill"? Najwidoczniej kopnięcia chudych ludzi mają moc katapultowania przeciwników na 4 metry przez pomieszczenie. Przepraszam, ale tego nie kupuję. Ten brak wiarygodności towarzyszy nam zresztą od samego początku. Na jakiej zasadzie działa organizacja The Substance? Jaka jest jej motywacja? Dlaczego wprowadzenie Eli do tej grupy wygląda tak, a nie inaczej? OK, może to nie jest kluczowe, to w końcu nie hard sci-fi, można przymknąć na to oko. Dodatkowo film jest zbyt długi i przewidywalny. Jedynym zaskoczeniem była końcówka, która choć przeciągnięta, wciąż budzi pytanie: czy film byłby lepszy bez niej? Dlaczego? Na sali kinowej wywołała salwy śmiechu, a ja sam nie potrafiłem jej potraktować poważnie. Czułem się, jakbym oglądał reaktywację "Martwicy mózgu" - świetnie, ale jaki efekt chciano tu osiągnąć? Ta ostatnia transformacja była kompletnie zbędna, a taki sam efekt można było uzyskać, kończąc na scenie w toalecie i przenosząc się do ostatniego kadru. Dla mnie ostatnie 30 minut to desperacka próba zaszokowania widowni, bo film stracił sens i nie wiedział, czym właściwie chciał być. To tylko jeszcze bardziej podważa powagę poruszanych wątków i spłyca film. Mam jeszcze wiele zastrzeżeń, ale na tym skończę. Paradoksalnie, poleciłbym ten film, ale tylko dlatego, że jest świetnym widowiskiem kinowym, które zapomnimy po roku. Nie nudziłem się, ale nie obejrzałbym ponownie i wiem, że w TV byłby po prostu średniakiem.
Dobry Ziomuś! Film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, mimo iż było kilka... "niespójności", to jednak całość wypadła rewelacyjnie, tym bardziej biorąc pod uwagę ile teraz syfu i pseudohorrorów jest produkowanych. Uwielbiam te zbliżenia, wszak przypomina mi się charakter staroszkolnego kina offowego, DDN, Sky Piastowskie, filmy klasy B, zajebiście! Końcówka natomiast wywołała u mnie nostalgiczną falę melancholijnego powrotu do "Martwicy Mózgu" 😎
Przyznam fakt, nie mogłam oderwać oczu. Aczkolwiek żałuję, że widziałam to co tam było :D. O ile mój żołądek jest ze stali i widziałam gorsze rzeczy to tam o dziwo zrobiło mi się naprawdę niedobrze. Bać się nie bałam, było mi niedobrze po prostu w szczególności na końcówce . Niby się spodziewałam, ale nie tego w jaki to sposób poszło. Moje założenie było inne na samym początku, im dalej w las tym mniej rozumiałam co tam się dzieje i nie nadążałam z tematem xD.
Co do głośności to u mnie przesadzili, były momenty tej "strasznej muzyki" (nie wiem jak to nazwać, jak wycie jakiejś syreny), że musiałam uszy zatykać, bo myślałam że mi głowa eksploduje.
Byłem na seansie 13:50 Cinema na dużej sali i po lewej była kobieta która miała 60 lata albo nawet i więcej, po prawej parka która chyba nie była świadoma na co przyszli. Po lewej ta straszą kobietą przy części scen odwracała głowę Ci po prawej komentowali znaczy się dziewczyna facet siedział cicho 😂i słyszałem cytat ,,ja pierdole jaki to jest pojebany film" i wiele innych i ja siedząc po środku w ostatnich 30 minutach zbierałem szczękę z podłogi jak ten film mnie wbił byłem zachwycony mam takie same odczucie co Ty w recenzji wychodząc z kina miałem banana na twarzy dosłownie jak mówiłeś o uśmiechu jokera. Mógłbym tak pisać i pisać ten film się doświadczyło dokładnie tak to czuje. Świetna recenzja i oby więcej takich filmów sobie i Tobie życzę. Pozdrawiam
Za dużo naoglądałem się tromy - bardziej się śmiałem niż filozoficzne przesłanie (?) do mnie jakiekolwiek dotarło. Jest okej - piękne role 2 kobiet - :) Dzięki za Twoje przemyślenia :)
Jak dla mnie głównie, jej ostateczna forma przypomina mi celebrytów którzy mieli mnóstwo operacji plastycznych, do tego stopnia że ich starzejące się ciało ledwo jest w stanie utrzymać je w takim stanie jak gdy były oryginalnie zrobione w młodszym wieku. Ledwo przypominają już dawnych siebie mimo że dalej w głębi nimi są
ten montaż , ta zabawa kolorami i przede wszystkim komentarz do próby oszukania natury przez celebrytów i ich dosłownego uzależnienia od operacji plastycznych które z początku poprawiają ich wygląd w finale prowadzą do tego że wyglądają jak karykatury ludzi
Po zakończeniu filmu i wyjściu z sali kinowej miałem tylko jedno pytanie WTF? co to było ? Film absurdalny ,nie dla każdego ,dla mnie był intensywny i popaprany. Został pod powiekami na długo i za jakiś czas ponownie go obejrzę. Mocne 8/10
Ale jestem też ciekawy jak ten film odbierają ludzie tacy młodzi jak Ty a jak odbierają go tacy starzy jak np ja. Jeszcze go nie widziałem ale jak go obejrzę to wrócę jeszcze raz do Twojej recenzji.
Dużo osób skupia się na alegorycznym przedstawieniu operacji plastycznych, ale ja poszerzyłbym to o chociażby sterydy anaboliczne. Jest mi to dużo bliższy temat, bo sam aktywnie ćwiczę i rozumiem, że w pogoni za wymarzoną sylwetką ludzie potrafią sięgać po ekstremalne rozwiązania. Ten film niesie za sobą prosty, ale jakże istotny morał: zaakceptuj siebie jakim jesteś, bo to najpiękniejsza wersja Ciebie.
Właśnie wrzuciłam z seansu , świetny był , obrzydliwy pod koniec nie mogłam patrzeć ale o to chodzi w horrorach, 😅 demi Moore i ta druga aktorka świetnie zagrały😊 zwykle siedziałam na horrorach zarzenowana i znudzona a tutaj emocje cały czas❤
Hej, Julian, mam pytanko. Omówiłbyś może serial Zmierzch Bogów? Współtwórcą jest Zack Snyder-tak, TEN Zack Snyder. Ale jest twist... ten serial jest kurcze dobry, serio! Myślę, że będziesz czerpał dużą frajdę z oglądania.
Ja się nie bałam, bo nie oglądałam recenzji. To , co zastałam w kinie wgniotło mnie w fotel. Wiele razy zamykałam oczy. Niektóre sceny były zbyt brutalne i zbyt długie. Ale warto było.
Ten film to "gówno" ale świetnie zrobione gdzie wchodzi Kronenberg i robi to pięknie a scena z żarciem Skorupiaków jest geniusz i pomyślałem sobie ale to chamskie bezczelne ale było piękne
Chciałem iść na ten film, ale nie lubię "body horroru" (jedyny tego typu film, który mi się podobał, to Neon Demon). Słyszałem porównanie strony wizualnej "Substancji" do Croneberga, którego filmy właśnie dlatego mnie odrzucają. Dlatego się waham.
Nie popełniaj tego błędu! Ja poszedłem i miałem ochotę wyjść z obrzydzenia. A "głębia" tego filmu jest dla cwiercinteligentów. Oklepane i wielokrotnie wykorzystywane motywy.
Jak dla mnie film porusza ciekawy problem społeczny, 3/4 filmu bawiłam się przednio, ale końcówka była dla mnie tragicznie przerysowana. Ogólnie oceniam dość pozytywnie, ale raczej nie będę do niego wracać.
A ja się absolutnie nie zgodzę. Poszedłem tam na horror, który miał skomentować pogoń za pięknem i ulepszaniem swojego ciała. Na miejscu poczułem się, jakbym poszedł na pornola. Rozumiem, że należało pokazać ciała lecz w subiektywnej opinii, można było uciąć trochę przeseksualizowanego materiału. Wszak miała to być krytyka, a "Substancja" trąciła mi tanim baitowaniem na kontrowersję. Dodatkowo zakończenie, które było absolutnie niepotrzebne. Wszystko mogło zakończyć się na scenie z "strzykawką" do jednorazowego użytku, film by na tym zyskał. Nie dziwie się ludziom, którzy wychodzili z sali kinowej, bo sam również miałem na to ochotę.
Byłam dzisiaj w kinie ze mną było tylko 4 osoby ale nikt nie wyszedł od razu kiedy zaczeły się napisy. Wszyscy siedzieli jeszcze z dobre dwie minuty słyszałam jakieś rozmowy i dopiero wtedy wyszły.
Widząc recenzję i niektóre komentarze miałam mieszanę uczucia, ale poszłam bo akurat mogłam. To mnie literalnie zmiotło prawie przy końcu, jestem fanką fnafa więc tak obrzydliwe rzeczy mało co mnie zabijają od środka. Sam motyw we fnafie to podstarzały zwyrodnialec który używa ludzkiej krwi by stać się nieśmiertelnym i wyglądać młodo, działa to na trochę podobnej zasadzie bo Villan też się od remnantu uzależnia tak że popada w obłęd. Nawet jego wygląd przez działanie remnantu 'właściwy' wygląda starzej, a jego druga część 'Czyli Dave' jest okrutnie nie moralny i nie etyczny oraz uwielbia wprowadzać swoje ofiary w stan skrajnego obrzydzenia, mdłości i błagania o litość. Dlatego ten film mnie nie przejechał aż tak, dodatkowo w wersji komiksowej widzimy go pół nagiego z licznymi ranami. Dlatego sam fakt że główna bohaterka chciała za cenę bólu i cierpienia stać się młodą i atrakcyjną był dla mnie typowy. Jednak uczucie co do tego filmu było prawie identyczne co do mojej reakcji jak przeczytałam fnafa, mnie to tak zmiotło że w pewnym momencie myślałam że zacznę się śmiać bo sytuacje tam były tak chore i absurdalne że prawie korki w głowie zawiodły. Jeszcze poszłam do empika, i literalnie w pewnym momencie myślałam że zacznę się śmiać. Niektóre sceny powodowały u mnie wytrzeszcz oczu, a momentem kulminacyjnym gdzie żałowałam że widzę był przed końcem. Tego samego dnia musiałam ogarnąć włosy, i nawet wtedy moja głowa się wyłączała. A ja aż nie chciałam iść pieszo, nie dlatego że nie chciałam. Ale obawiałam się co pomyśli moja głowa, po tym co obejrzałam. Jednym z moich błędów było jednak pójście na ten film miejąc problemy z odżywianiem, bo o ile ja akceptowałam to że jestem jaka jestem to zaburzenia odżywiania nie mają logiki i dziwiłam się jakim cudem mi to aż tak nie zaszkodziło
Poszedłem do kina po obejrzeniu tylko 2/3 minut twojego filmu. Czy żałuję? Nie. Czy spodziewałem się tego co zobaczyłem? Nie. Czy poszedł bym jeszcze raz na to gdybym wiedział to co dowiedziałem się po obejrzeniu? Tak Bardzo podobały mi się jak to nakręcono i nie mam na myśli tutaj scen bardziej seksualnych
UWAGA, MOGĄ TU BYĆ SPOILERY: Dobra, teraz naprawę prosze o wytłumaczenie końcówki i tej obrzydliwej, krwawej orgii, ktora w moim odczuciu byla zdecydowanie niepotrzebna i popsula świetny i ciekawy motyw filmu, zostawiając mnie i osobę mi towarzyszącą z ogromnym niesmakiem i cóż...uczuciem zażenowania. Do połowy film był ciekawy, miał mega gęsty klimat, ale później jak już zaczęły się pojawiać wszędzie flaki i jakiś Quasimodo straciło to dla mnie swój urok. Może jestem po prostu za głupi by to zrozumieć i dostrzec w tym coś więcej, bo jak rozumiem poniekąd przekaz aby nie gonić za pięknem, pokochać siebie takim, jakim się jest, to nie rozumiem po co pojawiła się ta maszkara, wszedobylska krew lejąca się po wszystkim i na wszystkich. Prosiłbym tu o wytłumaczenie i otworzenie mi oczu, bo naprawdę nie kumam tego zabiegu.
Pamiętaj że to jest horror, a dokładnie to body horror, więc takie cos się musiało wydarzyć ;) jak to w recenzji jest powiedziane, masz być zmasakrowany. A lejącą się krew można interpretować jako zwykłe "pierd**cie się wszyscy".
Ta scena jest rozstrzygająca. Zderzają się dwa utopijne, zepsute, egoistyczne światy. Miało tu być brutalnie, żeby był większy szok dla widza. Zakwestionowała te ideały hollywoodzkiego piękna i powrót do akceptacji siebie, moralności. Wartości, które były bardziej cenione kiedyś. Zwrot w dobrym kierunku. Zajebiste moim zdaniem. Bardzo dobra ta reżyser.
Mnie film rozczarował, był bardzo płytki i szybko poszedł w body horror. Minusy (możliwe spoilery): 1) Starsza i młodsza wersja to nie była ta sama osoba. Kiedy się "budziły", nie pamiętały co druga robiła. 2) Wyszło na to , że Demi chciała być młodsza żeby znów szaleć i się bzykać z przypadkowymi panami. Mogli pójść w taką stronę, że spotkała w młodej wersji miłość, mogłaby odmienić swoje życie i na starość nie wylądować znowu sama i opuszczona. 3) Dziwna sytuacja z kolegą z klasy, myślałam że ta scena miała pokazać , że Demi czuje się młodo i nie chce się umawiać ze "statusiałymi" starymi kolegami. Potem czuła się okropnie to się chciała jednak umówić. Mogliny rozwinąć ten wątek, czy by się do niego próbowała przekonać, czy jednak nie absolutnie nie. Większość recenzentów jest zachwyconych, ale ja rozczarowana.
Wiesz, sama podchodzę z dystansem do 'popularnych dzieł', możliwe że są szczegóły ktore są niedopracowane i przez to w twoim imieniu było to rozczarowanie. I wiem, już 2 lub 3 kanały w tym jeden o tematyce strikte horroru to zrecenzowali. Sądząc po twoich szczegółach na jakie zwróciłeś/zwróciłaś uwagę, faktycznie jeżeli kogoś interesują szczegółowe dopracowania to może to być sytuacja gdzie oczekiwania były spore ale w pewnym momencie zawiodły
1) Pamiętała, tylko była w szoku, takim samym jak ktoś kto się budzi nad ranem z imprezy i widzi ten cały syf w domu 2) i 3) Przecież to horror dramat, a nie dramat z happy endem xDDD. Po tym co napisałaś, to oczekiwałaś schematycznego filmu.
@@gawel772 po prostu mógł być to i horror i mieć więcej głębi, przykładem takiego głębszego jak dla mnie dzieła z futurystycznymi elementami był odcinek Black Mirror "Beyond the Sea". Po obejrzeniu, miałam dużo przemyśleń. Tutaj była wydmuszka, obejrzałam, Demi Moore piękna, no i tyle.
Serio jakiś facet może nie pamiętać Margaret w Pewnego razu w Hollywood? :D Grała tę dziewczynę, którą podwoził Brad Pitt. A z ciekawostek we wspomnianym filmie, gdzie Michael Keaton się klonował grała jej matka
Chodziło o to że po tym całym rozpierdolu, na kilka sekund przed śmiercią doznała spokoju ducha i akceptacji chwili obecnej, patrząc w ciszy na kołyszące się nad nią palmy i piękne gwieździste niebo, niczym bohater z sound of metal który przez cały film nie potrafił zaakceptować swojej sytuacji, aż do kulminacyjnej sceny na końcu filmu ;) Ta scena miała ogromny sens i była właśnie bardzo wymowna;)) to jak się zakończyła, służyło też jako tragi-komiczny upust nagromadzonych przez cały seans emocji;)
@@HIT-Ćwiczeniazstandardami myślę, że przekaz był banalnie prosty i każdy wiedział o co chodzi, po prostu bez ostatniej sceny wydźwięk byłby większy, nadawanie temu komediowego tonu niepotrzebnie zinfantylizowalo cały film w moim odczuciu
@@coconatte9205to co zobaczyłeś przez 2 godziny, nie sprawia ze ostatnie 20 minut sprawi że odzobaczysz to ;) skoro się nie da odzobaczyć, to można wprowadzić coś nowego na zwieńczenie filmu aby dać upust nagromadzonym emocjom ;)
Moim zdaniem film niepotrzebnie skręca pod koniec w kierunku coraz większej groteski i kiczu co mam wrażenie ma zaskoczyć widza i powiela to co pokazano wcześniej trochę to spłycając
Przerysowane. Dziwne. Straszne. Szalone. Śmieszne. Zbyt proste. Gratuluję Demi tak fantastycznej roli i tak ogromnej odwagi. 8,666/10, ale zaokrąglam. Brr...
widziałem i jest to przeciwieństwo nowego obcego, ostatnie 20 minut jest zbędne i nic nie zmienia w filmie, a sam film według mnie słaby, nawet biedne istoty były lepsze.
W zeszłym miesiącu zobaczyłem zwiastun tej produkcji i niestety mocno mnie odrzucił. Jest to jeden z tych tegorocznych filmów, którą z pewnością nie obejrzę, bo obawiam się, że zryje mi to psychikę. 🤯Więc ja jestem na "NIE"! 👎
@@pieczenmasowegorazenia No ale to jest+ schematyczne. Mlodsza wersja to odrebny byt od starszej wersji. Mlodsza wersja zabija starsza wersje bo starsza byla zazdrosna o mloda wersje. Mloda wersja nie majac juz sokow z starszej rozklada sie i mutuje
@@pieczenmasowegorazenia Nmzc ziomek. Ok 23 minuty masz rozebranie sie postaci, gdzies ok 27 jest mloda wersja. 2h 06min masz burleski topless na scenie teart/opera. Godziny bralem z upmovies ale mysle ze w kinie bedzie podobnie. Zmutowana naga stara wersja jest po godzinie. A te burleski i ludzie siedzacy jako widownia sa oblewani hektolitrami krwi, to jest prawie koncowka.
@@fantasiazplatkamiJeszcze za wcześnie aby to stwierdzić. Brendan Fraser też miał przeżyć renesans, a jedynie przypomniał o sobie i już nikt o nim nie mówi.
Czy nie masz wrażenia że oglądasz "Ze śmiercią Jej do twarzy"? Ta scena gdy wyrzuca wizytówkę, by później wyciągnąć ją z kosza? jak Meryl Streep z torebki w samochodzie? I te zasady jak w "Kopciuszku" : magia działa do północy, dbaj o swoje ciało lub jak tutaj : se zrób grafik i bedzie git ;-) Swoją drogą Demi Moore profesjonalnie zakłada szwy ;-) Świetne zdjęcia, czad. I tylko krewetek szkoda.
Ten film powinien na pewno być od 18 lat ❗❗❗❗❗❗❗ - i tak np. Helios napisał, że to film od 15 lat - a inne Kina dwa co popatrzyłem to nic nie napisały - Multikino nawet nie napisało, że to horror. Czy ktoś tu nie powinien ponieść jakiejś kary, że nie ma oznaczeń ❓ - serio pytam ❗ Czy ktoś odpowiada za to by na taki film nie poszły dzieci gdzie są sceny z gołymi babami, morderstwami❓ Państwo polskie pod Tuskiem kompletnie nie chroni dzieci i ludzi, którzy by nie chcieli lub nie powinni być narażeni na takie sceny ❗❗❗ Pazerność na pieniądze chyba min. to powoduje, że nie ma oznaczeń ⁉ HALO POLICJA, PROKURATURA ❗❗❗
Straszna recenzja. Chaotyczna i bezsensowna. Od jakiegoś czasu widzę jakościowy zjazd. I te wulgaryzmy. To ma dodać jakości? Zamiast jakość wychodzi jakoś.
@@monikas.442 Po pierwsze Pani Moniki, nie znamy się i nie jesteśmy na ty. Po drugie to moja sprawa, co robię i gdzie. Pani nie musi odpowiadać na mój komentarz
Kalka ""Ze śmiercią Jej do twarzy"? Ta scena gdy wyrzuca wizytówkę, by później wyciągnąć ją z kosza? jak Meryl Streep z torebki w samochodzie? I ten koniec ... też podobny do ww. filmu... Film krzyżówka "Muchy" i "Ze śmiercią Jej do twarz"
cienie chyba walnęło na łeb. Jak można się zachwycać takim badziewiem? Ten film to straszny knot, nie polecam go nikomu. Żonglowanie kliszami i powielanie tego co już było otoczone medycznymi zbliżeniami a pod spodem bardzo słaby scenariusz pełen dziur i idiotyzmów. Ten film najlepiej opisuje jeden z bohaterów już w pierwszych scenach - jest jak pierdnięcie, tylko prosto w twarz widza i zamiast śmiechu jest smród i zażenowanie po tym jak uświadomimy sobie że mamy na twarzy kawałki gówna.
Właśnie obejrzałam. Wciągnęło mnie od razu. Czułam ten "ból" na sobie, dosłownie. Jestem pod wrażeniem.
Widziałam już dwukrotnie i czuję, że wybiorę się po raz trzeci - zwłaszcza, że żółty płaszczyk został zamówiony, niebawem dostanę powiadomienie z paczkomatu, że już na mnie czeka. Założę go oraz sunglassy i wyjdę na wieczorny seans "Substancji" biegnąc szaleńczo :D EPICKOOOO
Love it!
Biegłbym 😎
skąd zamówiłaś bo mi moja truje że chce taki sam xD
Oj gdybym był kobietą już bym miał ten płaszcz 😂
Mam wrażenie, że jeśli ktoś rozumie Elizabeth, to doceni ten film.
Jeżeli nigdy nie patrzyłeś na siebie, jak ona patrzyła na swoje odbicie w lustrze- z rozczarowaniem, pogardą, wyczekiwaniem "na coś lepszego", smutkiem, desperacją, bezradnością- oglądałeś inny film niż ja.
Ten film zmusił mnie do refleksji nad sobą; nad tym kim jestem, co stanowi, że ja to ja. Musiałam się zastanowić ile trzeba znieść, żeby w końcu spojrzeć na siebie z nostalgią, miłością i zadowoleniem.
Jedyną substancją, jaką powinniśmy aplikować jest akceptacja siebie.
Akceptacja nie oznacza braku krytycyzmu ale brak nienawiści wobec siebie.
Przyjmowana regularne oznacza utrzymanie równowagi. Jej brak prowadzi do rozpadu całości albo do powstania groteskowej karykatury.
Widziałam wczoraj i bardzo się cieszę z tego seansu. Wulgarny, brutalny i zarazem piękny. Nie boi się obrzucać widzami brudem, który niektórzy w obecnym świecie uznają za piękny - brakiem akceptacji własnej tożsamości i człowieczeństwa na rzecz zmieniających się trendów i toksycznych oraz nierealistycznych standardów piękna XXI wieku. Demi Moore zasługuje tutaj na Oscara. Koniec, kropka
Mnie ten film uderzył w ten sposób że poczułam jak by reżyserka dała mi w mordę że warto zaakceptować się. Taki jak by kubeł zimnej wody dla osoby walczącej z własnymi kompleksami. Już przez pierwszą część było takie "rozumiesz?" A potem jak by ktoś mnie walną w mordę i powiedział "napewno rozumiesz?!". Musiałam dojść do siebie po tym filmie. I no ja nie przepadam za obrzydliwymi scenami przez co no o mam w brzuchu rollercoaster.
Bardzo podobał mi się ten film. Zaskoczył mnie. Doskonałe reżyseria,montaż,dźwięk. Wzbudził wiele emocji (od obrzydzenia Po śmiech ) i był przyczynkiem do pewnych przemyśleń. Sam film wali nam pewne metafory łopatą między oczy,ale uważam,że mimo to może być początkiem całkiem nieoczywistych przemyśleń.
Nie miałam problemu z tempem. 2h20 min minęły błyskawicznie a ja cały czas byłem zaskoczona tym co widzę i słyszę.
Kino nadal potrafi zaskoczyć zrobić coś innego nowego. Kino żyje. A Demi należy się Oscar.
Byłem wczoraj w kinie, miny ludzi po włączeniu świateł, bezcenne!!
Co to za spoiler
Zwaliles sobie do 60 letniej babki i tej drugiej?
U mnie była cisza xd
Byłam dziś i o ile całość super to należę do tego grona któremu zakończenie nie siadło. Zrozumiałam jego przekaz, ale od momentu powrotu Sue do domu to nie było dla mnie pokazanie brzydoty tylko groteska która nie była już straszna a bardziej komiczna. Kojarzyło mi się to z eksperymentami z Muse ARG(pozdro dla tych co wiedzą o czym paplam XD)
Wiem o czym paplasz, również pozdrawiam
@@piotr_wkracza_do_gry-m6s Pij ze mno kompot XDD
Końcówka miała być chyba taka groteskowo/straszna. Żeby móc wypuścić emocje które przybierały na sile przez resztę filmu
To nie paplaj tylko poczuj, bedzie wiadomo po co, zreszta o tym było w całej recenzji, zeby poczuć
Oj dowalił mi ten film tak mocno, że wyszłam z seansu strasznie zirytowana i rozregulowana emocjonalnie. Bardzo wiele emocji wywołał we mnie ale wkurw irytacja były dominujące. Tym bardziej, że mam 49 lata więc niemal wiek bohaterki. Dopiero po pół godzinie od wyjścia z kina zdałam sobie sprawę, że doskonale dałam się zmanipulować reżyserce, że efekt emocjonalny był zamierzony i obliczony! I choć jako dzieło artystyczne film robił na mnie wrażenie już w trakcie, to dopiero jak mi przeszła złość, doceniłam go w dwójnasób. Jest to jeden z niewielu filmów, który spowodował, że straciłam dystans do tej historii siedząc w kinie. Tak jakbym zapomniała, że jestem w kinie. Fabuła, obraz, dźwięk - to wszystko wessało mnie do środka i rozerwało na kawałki. Z perspektywy czasu (4 dni po seansie) poprzednie zdanie jest wyrazem mojego uznania. Choć nienawidzę horrorów, nie oglądam ich od baaardzo dawna i nie wiem, co mnie wciągnęło do kina tym razem. Trailer złapał mnie za kołnierz i posadził na sali kinowej. Jednocześnie żałuję i nie żałuję. 😂 Wyjątkowe doświadczenie.
ZE ŚMIERCIĄ JEJ DO TWARZY naszych czasów hehe
Byłem na filmie podczas festiwalu Nowe Horyznety. Film był dla mnie ciekawy do ostatniego aktu, mimo że już w drugim akcie zmęczył mnie prezentacją młodszej wersji postaci. Końcówka to jest totalna odklejka, a jej finałowea scena ponownie zaczeła mnie bawić. Nie czyłem się zbrukan/pobity przez ten film i wątpię aby chciał go drugi raz obejrzeć.
Te postaci to takie wydmuszki
'uwaga spoilery'
Ja byłam na Amy winhouse: back to black' fakt jeżeli to był stu procentowy autentyk to współczuje Amy, nie pomijam jednak tego że ona też czasami przesadzała z reakcjami, szczególnie z problemami z agresją. Ale pamiętam że moje emocję tak mnie wczuły że płakałam nawet po wyjściu z kina lekko, nawet się utożsamiałam z problemami jej życia prywatnego. Tego że ojciec zadbał tylko o swoje drugie małżeństwo i córkę jaką tam miał, a Amy olewał miejscami za dużo. Jej brak zrozumienia ze strony matki, to że zainspirowała się kimś starszym od siebie, straciła kogoś kogo kochała. Jeszcze ten Brytyjczyk/Anglik, boże jak ja go znienawidziłam. Jak można robić nadzieję, a potem zwiać. Wyczułam wręcz ze miała Family issues, w końcu nawet jeżeli mowa o realnych gwiazdach to nie powinno się zapominać że to też ludzie. I ona też miałą swoje wady, przez które czasami jej nie rozumiałam. Nie chciała nigdy źle, nawet mimo upadaniu była miła dla dzieci co cenie jako ktoś kto spotkał w swoim życiu kogoś kto upadał i wolał trzymać drugą osobę by upadła razem z nią. Czyni to z nią osobę ludzką, nie zmienia to fakt wad jakie posiadała przez które trudno jest ją lubić tak w pełni bez znajomości jej błędów
Finał to cringe i abstrakcja, bardzo się zawiodłem dlatego 1/10
Dwa pierwsze akty były rewelacyjne. Po scenie aktywacji czułem się jak po pobieraniu krwi - było mocarnie.
Niestety finał wszystko zepsuł. Niepotrzebna, dłużąca się zmiana tonu. Skojarzyło mi się z short horrorami z RUclips. Ta historia mogła się skończyć w każdym momencie, na 20 różnych sposobów, a wybrano takie coś ☹️ Wyszedłem z kina wypruty z emocji
Oglądając film minuta po minucie czułem mocno emocje bólu cierpienia załamania elizabeth to jest film który wprowadził mnie w inny wymiar świetne zdjęcia zmierzyłem się z tym filmem i naprawdę te 2 i półgodziny zleciało mi bardzo szybko dużo seksualności pokazanej w bardzo mądry sposób nigdy tak dobrze nie czułem się zadowolony po seansie kocham ten film soundtrack w filmie kocham
Ta w bardzo madry, naprawde nie zartuje😂 10 minit pokazywania mlodej i stary baby z kazdej strony a wszczegolnosci tylek+erotyczny teledysk w skapym stroju oraz burleski topless.
@@winio437dokładnie, łącznie z biustami
Fantastyczna, emocjonalna, szczera recenzja. Szacun, jesteś super.😊
Ten teledysk to chyba "Call on me" Erica Prydza.
Fenomenalny powrót demi moore po latach ja w latach 90 kochałem się
Świetna recenzja. Bardzo rezonuje z moimi odczuciami i przemyśleniami. Bardzo ciekawe spostrzeżenie, że sami sobie gotujemy piekło i się nienawidzimy.
Film mocno wchodzi w glowe. Ogladalem wczoraj a w zasadzie skonczylem go ogladac dzis😊. Po sensie moj mozg stworzyl mi piekny sen zainspirowany filmem. Takze jest moc. Dla mnie najstotniejsza byla historia ktora zreszta mozna przelozyc tez na inne plaszczyzny. Film jest ostry i bezkompromisowy ale swietnie nagrany i zagrany. Oczywiscie nie dla kazdego. Zapada w pamiec.
Film to spektakl wizualny i, szczerze mówiąc, chyba tylko tyle. Kadry, muzyka, kompozycja scen - to wszystko współgra w sposób naprawdę fenomenalny. Problem pojawia się, gdy zaczynam się zastanawiać, czym ten film właściwie jest i co chce przekazać widzowi. Czy ma być komentarzem społecznym? Horrorem? Satyrycznym obrazem rzeczywistości? Sam nie jestem pewien. Mam wrażenie, że próbuje być wszystkim naraz, ale gdy zaczynam go analizować, dochodzę do wniosku, że jest po prostu głupi, niekonsekwentny, niewiarygodny i niezdecydowany.
Rozumiem, że to horror, a w takim gatunku szukanie racjonalności może być naiwnością. Ale bądźmy szczerzy - ten film jest pełen absurdów i sprzeczności, które, gdyby nie solidny warsztat realizatorski, uczyniłyby z niego pierwszorzędny gniot. Najbardziej irytujące (bez zdradzania fabuły) jest to, że w jednej scenie Eli ledwo się rusza, nie może wyprostować nogi i dyszy, a w kolejnej jest sprawniejsza niż 30-latek - zbiega po schodach, stawia czoła młodszemu przeciwnikowi i przeżywa upadki oraz obrażenia, które każdego żołnierza wysłałyby do grobu. Czy to jest "Kill Bill"? Najwidoczniej kopnięcia chudych ludzi mają moc katapultowania przeciwników na 4 metry przez pomieszczenie. Przepraszam, ale tego nie kupuję.
Ten brak wiarygodności towarzyszy nam zresztą od samego początku. Na jakiej zasadzie działa organizacja The Substance? Jaka jest jej motywacja? Dlaczego wprowadzenie Eli do tej grupy wygląda tak, a nie inaczej? OK, może to nie jest kluczowe, to w końcu nie hard sci-fi, można przymknąć na to oko. Dodatkowo film jest zbyt długi i przewidywalny. Jedynym zaskoczeniem była końcówka, która choć przeciągnięta, wciąż budzi pytanie: czy film byłby lepszy bez niej? Dlaczego? Na sali kinowej wywołała salwy śmiechu, a ja sam nie potrafiłem jej potraktować poważnie. Czułem się, jakbym oglądał reaktywację "Martwicy mózgu" - świetnie, ale jaki efekt chciano tu osiągnąć? Ta ostatnia transformacja była kompletnie zbędna, a taki sam efekt można było uzyskać, kończąc na scenie w toalecie i przenosząc się do ostatniego kadru. Dla mnie ostatnie 30 minut to desperacka próba zaszokowania widowni, bo film stracił sens i nie wiedział, czym właściwie chciał być. To tylko jeszcze bardziej podważa powagę poruszanych wątków i spłyca film.
Mam jeszcze wiele zastrzeżeń, ale na tym skończę. Paradoksalnie, poleciłbym ten film, ale tylko dlatego, że jest świetnym widowiskiem kinowym, które zapomnimy po roku. Nie nudziłem się, ale nie obejrzałbym ponownie i wiem, że w TV byłby po prostu średniakiem.
Dobry Ziomuś! Film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, mimo iż było kilka... "niespójności", to jednak całość wypadła rewelacyjnie, tym bardziej biorąc pod uwagę ile teraz syfu i pseudohorrorów jest produkowanych. Uwielbiam te zbliżenia, wszak przypomina mi się charakter staroszkolnego kina offowego, DDN, Sky Piastowskie, filmy klasy B, zajebiście! Końcówka natomiast wywołała u mnie nostalgiczną falę melancholijnego powrotu do "Martwicy Mózgu" 😎
Przyznam fakt, nie mogłam oderwać oczu. Aczkolwiek żałuję, że widziałam to co tam było :D. O ile mój żołądek jest ze stali i widziałam gorsze rzeczy to tam o dziwo zrobiło mi się naprawdę niedobrze. Bać się nie bałam, było mi niedobrze po prostu w szczególności na końcówce . Niby się spodziewałam, ale nie tego w jaki to sposób poszło. Moje założenie było inne na samym początku, im dalej w las tym mniej rozumiałam co tam się dzieje i nie nadążałam z tematem xD.
Co do głośności to u mnie przesadzili, były momenty tej "strasznej muzyki" (nie wiem jak to nazwać, jak wycie jakiejś syreny), że musiałam uszy zatykać, bo myślałam że mi głowa eksploduje.
Byłem na seansie 13:50 Cinema na dużej sali i po lewej była kobieta która miała 60 lata albo nawet i więcej, po prawej parka która chyba nie była świadoma na co przyszli. Po lewej ta straszą kobietą przy części scen odwracała głowę Ci po prawej komentowali znaczy się dziewczyna facet siedział cicho 😂i słyszałem cytat ,,ja pierdole jaki to jest pojebany film" i wiele innych i ja siedząc po środku w ostatnich 30 minutach zbierałem szczękę z podłogi jak ten film mnie wbił byłem zachwycony mam takie same odczucie co Ty w recenzji wychodząc z kina miałem banana na twarzy dosłownie jak mówiłeś o uśmiechu jokera.
Mógłbym tak pisać i pisać ten film się doświadczyło dokładnie tak to czuje. Świetna recenzja i oby więcej takich filmów sobie i Tobie życzę. Pozdrawiam
Dzięki za polecenie.
Za dużo naoglądałem się tromy - bardziej się śmiałem niż filozoficzne przesłanie (?) do mnie jakiekolwiek dotarło. Jest okej - piękne role 2 kobiet - :) Dzięki za Twoje przemyślenia :)
Wymowne są sceny otwierające jak i zamykające film z gwiazdą głównej bohaterki w Alei Gwiazd Hollywood.
Świeżo po. Rewelacja, moje 10/10
Moim zdaniem to też alegoria operacji plastycznych 😢
Jak dla mnie głównie, jej ostateczna forma przypomina mi celebrytów którzy mieli mnóstwo operacji plastycznych, do tego stopnia że ich starzejące się ciało ledwo jest w stanie utrzymać je w takim stanie jak gdy były oryginalnie zrobione w młodszym wieku. Ledwo przypominają już dawnych siebie mimo że dalej w głębi nimi są
@@aaa5126 wydaje mi się, że taki przekaz miało to za sobą nieść. W taki sam sposób zresztą zinterpretowałem film po seansie wczoraj
Ide jutro🤩
Wyszłam z seansu i byłam dumna jak nigdy z moich siwych długich włosów :)
Super recenzja, soczysta i ciekawa, jutro idę do kina :)
ten montaż , ta zabawa kolorami i przede wszystkim komentarz do próby oszukania natury przez celebrytów i ich dosłownego uzależnienia od operacji plastycznych które z początku poprawiają ich wygląd w finale prowadzą do tego że wyglądają jak karykatury ludzi
Po zakończeniu filmu i wyjściu z sali kinowej miałem tylko jedno pytanie WTF? co to było ? Film absurdalny ,nie dla każdego ,dla mnie był intensywny i popaprany. Został pod powiekami na długo i za jakiś czas ponownie go obejrzę. Mocne 8/10
Ale jestem też ciekawy jak ten film odbierają ludzie tacy młodzi jak Ty a jak odbierają go tacy starzy jak np ja. Jeszcze go nie widziałem ale jak go obejrzę to wrócę jeszcze raz do Twojej recenzji.
Byłam w kinie mam 18 lat i utożsamiłam się z tematyką i główną bohaterką ten film jest dla każdego
I jak bylo
Uwielbiam taki wpierdol ❤❤❤ obłęd 🎉
mądrego to aż miło posłuchać
Byłem dzisiaj i mogę tylko powiedzieć, że ten film trafia na moją topkę tego roku. Piękna obrzydliwości
Mi tam srednio sie podobal
😊👍jestem fanem. ( a Demi mistrzyni używania plastyki cofającej w czasie, w życiu realnym, zrobiła genialną robotę w świecie wyimaginowanym)
Dużo osób skupia się na alegorycznym przedstawieniu operacji plastycznych, ale ja poszerzyłbym to o chociażby sterydy anaboliczne. Jest mi to dużo bliższy temat, bo sam aktywnie ćwiczę i rozumiem, że w pogoni za wymarzoną sylwetką ludzie potrafią sięgać po ekstremalne rozwiązania. Ten film niesie za sobą prosty, ale jakże istotny morał: zaakceptuj siebie jakim jesteś, bo to najpiękniejsza wersja Ciebie.
Demi Moore pasuje idealnie do tej roli. Z jej życia prywatnego tak winika i oczywiście talentu 🤣
Właśnie wrzuciłam z seansu , świetny był , obrzydliwy pod koniec nie mogłam patrzeć ale o to chodzi w horrorach, 😅 demi Moore i ta druga aktorka świetnie zagrały😊 zwykle siedziałam na horrorach zarzenowana i znudzona a tutaj emocje cały czas❤
Hej, Julian, mam pytanko. Omówiłbyś może serial Zmierzch Bogów? Współtwórcą jest Zack Snyder-tak, TEN Zack Snyder. Ale jest twist... ten serial jest kurcze dobry, serio! Myślę, że będziesz czerpał dużą frajdę z oglądania.
A ja się boję isc na ten film.... Wlasnie dlatego,ze podobno jest tam wiele obrzydliwych scen.... A tematyka i jej ujecie-super!
Jak ja dałam radę, to każdy da radę. Film jest świetny, polecam!!
Ja się nie bałam, bo nie oglądałam recenzji. To , co zastałam w kinie wgniotło mnie w fotel. Wiele razy zamykałam oczy. Niektóre sceny były zbyt brutalne i zbyt długie. Ale warto było.
Wybieram się w niedzielę , i mam mega podjarkę , to jak został wykonany zwiastun daje ciary
Ten film to "gówno" ale świetnie zrobione gdzie wchodzi Kronenberg i robi to pięknie a scena z żarciem Skorupiaków jest geniusz i pomyślałem sobie ale to chamskie bezczelne ale było piękne
Pójdę we wtorek
Chciałem iść na ten film, ale nie lubię "body horroru" (jedyny tego typu film, który mi się podobał, to Neon Demon). Słyszałem porównanie strony wizualnej "Substancji" do Croneberga, którego filmy właśnie dlatego mnie odrzucają. Dlatego się waham.
Nie popełniaj tego błędu! Ja poszedłem i miałem ochotę wyjść z obrzydzenia. A "głębia" tego filmu jest dla cwiercinteligentów. Oklepane i wielokrotnie wykorzystywane motywy.
Jak dla mnie film porusza ciekawy problem społeczny, 3/4 filmu bawiłam się przednio, ale końcówka była dla mnie tragicznie przerysowana. Ogólnie oceniam dość pozytywnie, ale raczej nie będę do niego wracać.
A ja się absolutnie nie zgodzę. Poszedłem tam na horror, który miał skomentować pogoń za pięknem i ulepszaniem swojego ciała. Na miejscu poczułem się, jakbym poszedł na pornola. Rozumiem, że należało pokazać ciała lecz w subiektywnej opinii, można było uciąć trochę przeseksualizowanego materiału. Wszak miała to być krytyka, a "Substancja" trąciła mi tanim baitowaniem na kontrowersję.
Dodatkowo zakończenie, które było absolutnie niepotrzebne. Wszystko mogło zakończyć się na scenie z "strzykawką" do jednorazowego użytku, film by na tym zyskał.
Nie dziwie się ludziom, którzy wychodzili z sali kinowej, bo sam również miałem na to ochotę.
filmu zobacze dopiero wkrotce ale to co Raffertie odwalil z soundtrackiem to moc totalna
Byłam dzisiaj w kinie ze mną było tylko 4 osoby ale nikt nie wyszedł od razu kiedy zaczeły się napisy. Wszyscy siedzieli jeszcze z dobre dwie minuty słyszałam jakieś rozmowy i dopiero wtedy wyszły.
Pewnie zasnęły.
to film zdecydowanie i na pewno od 18 lat
Widząc recenzję i niektóre komentarze miałam mieszanę uczucia, ale poszłam bo akurat mogłam. To mnie literalnie zmiotło prawie przy końcu, jestem fanką fnafa więc tak obrzydliwe rzeczy mało co mnie zabijają od środka. Sam motyw we fnafie to podstarzały zwyrodnialec który używa ludzkiej krwi by stać się nieśmiertelnym i wyglądać młodo, działa to na trochę podobnej zasadzie bo Villan też się od remnantu uzależnia tak że popada w obłęd. Nawet jego wygląd przez działanie remnantu 'właściwy' wygląda starzej, a jego druga część 'Czyli Dave' jest okrutnie nie moralny i nie etyczny oraz uwielbia wprowadzać swoje ofiary w stan skrajnego obrzydzenia, mdłości i błagania o litość. Dlatego ten film mnie nie przejechał aż tak, dodatkowo w wersji komiksowej widzimy go pół nagiego z licznymi ranami. Dlatego sam fakt że główna bohaterka chciała za cenę bólu i cierpienia stać się młodą i atrakcyjną był dla mnie typowy. Jednak uczucie co do tego filmu było prawie identyczne co do mojej reakcji jak przeczytałam fnafa, mnie to tak zmiotło że w pewnym momencie myślałam że zacznę się śmiać bo sytuacje tam były tak chore i absurdalne że prawie korki w głowie zawiodły.
Jeszcze poszłam do empika, i literalnie w pewnym momencie myślałam że zacznę się śmiać. Niektóre sceny powodowały u mnie wytrzeszcz oczu, a momentem kulminacyjnym gdzie żałowałam że widzę był przed końcem. Tego samego dnia musiałam ogarnąć włosy, i nawet wtedy moja głowa się wyłączała. A ja aż nie chciałam iść pieszo, nie dlatego że nie chciałam. Ale obawiałam się co pomyśli moja głowa, po tym co obejrzałam. Jednym z moich błędów było jednak pójście na ten film miejąc problemy z odżywianiem, bo o ile ja akceptowałam to że jestem jaka jestem to zaburzenia odżywiania nie mają logiki i dziwiłam się jakim cudem mi to aż tak nie zaszkodziło
Poszedłem do kina po obejrzeniu tylko 2/3 minut twojego filmu. Czy żałuję? Nie. Czy spodziewałem się tego co zobaczyłem? Nie. Czy poszedł bym jeszcze raz na to gdybym wiedział to co dowiedziałem się po obejrzeniu? Tak
Bardzo podobały mi się jak to nakręcono i nie mam na myśli tutaj scen bardziej seksualnych
UWAGA, MOGĄ TU BYĆ SPOILERY:
Dobra, teraz naprawę prosze o wytłumaczenie końcówki i tej obrzydliwej, krwawej orgii, ktora w moim odczuciu byla zdecydowanie niepotrzebna i popsula świetny i ciekawy motyw filmu, zostawiając mnie i osobę mi towarzyszącą z ogromnym niesmakiem i cóż...uczuciem zażenowania. Do połowy film był ciekawy, miał mega gęsty klimat, ale później jak już zaczęły się pojawiać wszędzie flaki i jakiś Quasimodo straciło to dla mnie swój urok. Może jestem po prostu za głupi by to zrozumieć i dostrzec w tym coś więcej, bo jak rozumiem poniekąd przekaz aby nie gonić za pięknem, pokochać siebie takim, jakim się jest, to nie rozumiem po co pojawiła się ta maszkara, wszedobylska krew lejąca się po wszystkim i na wszystkich. Prosiłbym tu o wytłumaczenie i otworzenie mi oczu, bo naprawdę nie kumam tego zabiegu.
Rytuał Lucyferiański zapewne, Hollywood jest pojebane ;))
Pamiętaj że to jest horror, a dokładnie to body horror, więc takie cos się musiało wydarzyć ;) jak to w recenzji jest powiedziane, masz być zmasakrowany.
A lejącą się krew można interpretować jako zwykłe "pierd**cie się wszyscy".
Końcówka to ukłon dla fanów klasyki horroru, dla die-hard fanów gatunku.
Ta scena jest rozstrzygająca. Zderzają się dwa utopijne, zepsute, egoistyczne światy. Miało tu być brutalnie, żeby był większy szok dla widza. Zakwestionowała te ideały hollywoodzkiego piękna i powrót do akceptacji siebie, moralności. Wartości, które były bardziej cenione kiedyś. Zwrot w dobrym kierunku. Zajebiste moim zdaniem. Bardzo dobra ta reżyser.
Mnie film rozczarował, był bardzo płytki i szybko poszedł w body horror.
Minusy (możliwe spoilery):
1) Starsza i młodsza wersja to nie była ta sama osoba. Kiedy się "budziły", nie pamiętały co druga robiła.
2) Wyszło na to , że Demi chciała być młodsza żeby znów szaleć i się bzykać z przypadkowymi panami. Mogli pójść w taką stronę, że spotkała w młodej wersji miłość, mogłaby odmienić swoje życie i na starość nie wylądować znowu sama i opuszczona.
3) Dziwna sytuacja z kolegą z klasy, myślałam że ta scena miała pokazać , że Demi czuje się młodo i nie chce się umawiać ze "statusiałymi" starymi kolegami. Potem czuła się okropnie to się chciała jednak umówić. Mogliny rozwinąć ten wątek, czy by się do niego próbowała przekonać, czy jednak nie absolutnie nie.
Większość recenzentów jest zachwyconych, ale ja rozczarowana.
Wiesz, sama podchodzę z dystansem do 'popularnych dzieł', możliwe że są szczegóły ktore są niedopracowane i przez to w twoim imieniu było to rozczarowanie. I wiem, już 2 lub 3 kanały w tym jeden o tematyce strikte horroru to zrecenzowali. Sądząc po twoich szczegółach na jakie zwróciłeś/zwróciłaś uwagę, faktycznie jeżeli kogoś interesują szczegółowe dopracowania to może to być sytuacja gdzie oczekiwania były spore ale w pewnym momencie zawiodły
1) Pamiętała, tylko była w szoku, takim samym jak ktoś kto się budzi nad ranem z imprezy i widzi ten cały syf w domu
2) i 3) Przecież to horror dramat, a nie dramat z happy endem xDDD. Po tym co napisałaś, to oczekiwałaś schematycznego filmu.
@@gawel772 po prostu mógł być to i horror i mieć więcej głębi, przykładem takiego głębszego jak dla mnie dzieła z futurystycznymi elementami był odcinek Black Mirror "Beyond the Sea". Po obejrzeniu, miałam dużo przemyśleń. Tutaj była wydmuszka, obejrzałam, Demi Moore piękna, no i tyle.
@@gawel772Zgadzam sie dramat malo wart, jedynie na cycki mlodszej wersji mozna popatrzec i na burleski topless
@@winio437no dla faceta tak, dla mnie jako kobiety to.minus😁
Serio jakiś facet może nie pamiętać Margaret w Pewnego razu w Hollywood? :D Grała tę dziewczynę, którą podwoził Brad Pitt. A z ciekawostek we wspomnianym filmie, gdzie Michael Keaton się klonował grała jej matka
Myślałem, że to jakiś gniot do połowy filmu. Potem się rozkręcał, było co raz lepiej...Na drugi dzień stwierdzam, że może dostać oscara.
Film super ale powinien sie skonczyc na strzykawce i jak dla mnie ostatnia scena zupelnie bez sensu.
Chodziło o to że po tym całym rozpierdolu, na kilka sekund przed śmiercią doznała spokoju ducha i akceptacji chwili obecnej, patrząc w ciszy na kołyszące się nad nią palmy i piękne gwieździste niebo, niczym bohater z sound of metal który przez cały film nie potrafił zaakceptować swojej sytuacji, aż do kulminacyjnej sceny na końcu filmu ;) Ta scena miała ogromny sens i była właśnie bardzo wymowna;)) to jak się zakończyła, służyło też jako tragi-komiczny upust nagromadzonych przez cały seans emocji;)
@@HIT-Ćwiczeniazstandardami myślę, że przekaz był banalnie prosty i każdy wiedział o co chodzi, po prostu bez ostatniej sceny wydźwięk byłby większy, nadawanie temu komediowego tonu niepotrzebnie zinfantylizowalo cały film w moim odczuciu
@@coconatte9205to co zobaczyłeś przez 2 godziny, nie sprawia ze ostatnie 20 minut sprawi że odzobaczysz to ;) skoro się nie da odzobaczyć, to można wprowadzić coś nowego na zwieńczenie filmu aby dać upust nagromadzonym emocjom ;)
Nie wiem czemu ale słowo "popis" w opisie skojarzyło mi się z polityką 🤷🏼
Moim zdaniem film niepotrzebnie skręca pod koniec w kierunku coraz większej groteski i kiczu co mam wrażenie ma zaskoczyć widza i powiela to co pokazano wcześniej trochę to spłycając
,,Kocham substancje i wy też powinniście pokochać"-Julian 20.09.2024
Jaka tam substancja, zestaw ze strange darling
Strange Darling jutro, wczoraj Substancja. Poziom brutalności też duży w Strange? Dobry film?
@@thestachukid mniejszy, poziom przemocy na poziomie akcyjniaka, bardzo przyjemny na pewno bez spojlerowania
Przerysowane. Dziwne. Straszne. Szalone. Śmieszne. Zbyt proste. Gratuluję Demi tak fantastycznej roli i tak ogromnej odwagi. 8,666/10, ale zaokrąglam. Brr...
najlepszy seans roku to będzie 9 listopada
Film przede wszystkim strasznie smutny i przejmujacy
widziałem i jest to przeciwieństwo nowego obcego, ostatnie 20 minut jest zbędne i nic nie zmienia w filmie, a sam film według mnie słaby, nawet biedne istoty były lepsze.
Substancje używają celebrytów. I polityki pokazują na prawdę z dzieci
Co? Boże, jak można się tak nie umieć wysłowić we własnym języku.
@@karolinabo3636to jest dowód na to co ten film robi z ludźmi xDDD
ten film jest obrzydliwie fajny.
W zeszłym miesiącu zobaczyłem zwiastun tej produkcji i niestety mocno mnie odrzucił. Jest to jeden z tych tegorocznych filmów, którą z pewnością nie obejrzę, bo obawiam się, że zryje mi to psychikę. 🤯Więc ja jestem na "NIE"! 👎
@@Daiktar To że coś jest mocno zryte , nie znaczy że jest złe ¯\_(ツ)_/¯
@@pieczenmasowegorazenia No ale to jest+ schematyczne. Mlodsza wersja to odrebny byt od starszej wersji. Mlodsza wersja zabija starsza wersje bo starsza byla zazdrosna o mloda wersje. Mloda wersja nie majac juz sokow z starszej rozklada sie i mutuje
@@winio437 Dzięki za spoiler
@@pieczenmasowegorazenia Nmzc ziomek. Ok 23 minuty masz rozebranie sie postaci, gdzies ok 27 jest mloda wersja. 2h 06min masz burleski topless na scenie teart/opera. Godziny bralem z upmovies ale mysle ze w kinie bedzie podobnie. Zmutowana naga stara wersja jest po godzinie. A te burleski i ludzie siedzacy jako widownia sa oblewani hektolitrami krwi, to jest prawie koncowka.
A ja nie pokochalem ;)
Myślisz, że ten film choć trochę uratuje karierę Demi Moore?
pewnie, że tak, jest w mediach teraz, renesans
@@fantasiazplatkamiJeszcze za wcześnie aby to stwierdzić. Brendan Fraser też miał przeżyć renesans, a jedynie przypomniał o sobie i już nikt o nim nie mówi.
Kobita ma 61 lat co tu ratować? Chyba powinna iść ku zakończeniu
Jej kariery nie trzeba ratować.
@@szalonydrums1839a ty kim jesteś żeby to oceniac? 😂 Wiesz ilu aktorów i aktorek kontynuuje karierę po 60-tce?
Czy nie masz wrażenia że oglądasz "Ze śmiercią Jej do twarzy"? Ta scena gdy wyrzuca wizytówkę, by później wyciągnąć ją z kosza? jak Meryl Streep z torebki w samochodzie? I te zasady jak w "Kopciuszku" : magia działa do północy, dbaj o swoje ciało lub jak tutaj : se zrób grafik i bedzie git ;-) Swoją drogą Demi Moore profesjonalnie zakłada szwy ;-) Świetne zdjęcia, czad. I tylko krewetek szkoda.
film dla wielbicieli katowania innego człowieka
Tobie się podoba
tymczasem
kanał "Na gałęzi": fuj, panie zabierz tą ohydę
Na tym polega wolność opinii
@@gabrielschwarz8761 moźe tego nir widać ale ja sie tutaj śmieje, zresztą obejrzyj tamten film to jeszcze bardziej zrozumiesz
Ten film powinien na pewno być od 18 lat ❗❗❗❗❗❗❗ - i tak np. Helios napisał, że to film od 15 lat - a inne Kina dwa co popatrzyłem to nic nie napisały - Multikino nawet nie napisało, że to horror.
Czy ktoś tu nie powinien ponieść jakiejś kary, że nie ma oznaczeń ❓ - serio pytam ❗
Czy ktoś odpowiada za to by na taki film nie poszły dzieci gdzie są sceny z gołymi babami, morderstwami❓
Państwo polskie pod Tuskiem kompletnie nie chroni dzieci i ludzi, którzy by nie chcieli lub nie powinni być narażeni na takie sceny ❗❗❗
Pazerność na pieniądze chyba min. to powoduje, że nie ma oznaczeń ⁉ HALO POLICJA, PROKURATURA ❗❗❗
Nie oglądałem, ale z opinii recenzenckich typuje że powinno być od 21
XDDDDDD substancja - wina tuska
Wina Tuska to już klasyk. Jak się przeworcisz na chodniku to też jego wina?
@@adrianiglesias8782 a kto rządzi ja, Pan ? ciocia Halina ?
Obrzydliwy film, 2/10, popłuczyny po starym pomyśle "Portretu Doriana Graya" Wilde i "Jaszczura" Balzaca, tyle że z kobiecym głównym charakterem
Najgorsza recenzja, sorry
Straszna recenzja. Chaotyczna i bezsensowna. Od jakiegoś czasu widzę jakościowy zjazd. I te wulgaryzmy. To ma dodać jakości? Zamiast jakość wychodzi jakoś.
Bycie recenzentem yutubowym nie jest raczej proste według mnie to nie samowite że nie zniechęcił sie np po 15 filmie
@@kakakakamilllo6333 Proszę zobaczyć różnicę klasy i jakości recenzji Artura Pietrasa.
Nikt Ci nie każe oglądać tych recencji ani subskrybować tego kanału, jak ci się nie podobają recenzje. Chyba, że jesteś masochistą 😂😂
@@monikas.442 Po to jest sekcja komentarzy aby można było wyrazić swoją opinię / krytykę.
@@monikas.442 Po pierwsze Pani Moniki, nie znamy się i nie jesteśmy na ty. Po drugie to moja sprawa, co robię i gdzie. Pani nie musi odpowiadać na mój komentarz
Kalka ""Ze śmiercią Jej do twarzy"? Ta scena gdy wyrzuca wizytówkę, by później wyciągnąć ją z kosza? jak Meryl Streep z torebki w samochodzie? I ten koniec ... też podobny do ww. filmu... Film krzyżówka "Muchy" i "Ze śmiercią Jej do twarz"
cienie chyba walnęło na łeb. Jak można się zachwycać takim badziewiem? Ten film to straszny knot, nie polecam go nikomu. Żonglowanie kliszami i powielanie tego co już było otoczone medycznymi zbliżeniami a pod spodem bardzo słaby scenariusz pełen dziur i idiotyzmów. Ten film najlepiej opisuje jeden z bohaterów już w pierwszych scenach - jest jak pierdnięcie, tylko prosto w twarz widza i zamiast śmiechu jest smród i zażenowanie po tym jak uświadomimy sobie że mamy na twarzy kawałki gówna.
Nie zesraj się czasem