Ja chciałam nawiązać do historii o słowach Zlego w głowie. To wydarzyło się kilka lat temu. Jestem osobą wierzącą, katoliczką ale z perspektywy czasu w tamtym okresie z moją wiara było średnio. Staraliśmy się z mężem o dziecko ale niestety nigdy nie było nam to dane. Miesiące, lata, leczenia, zastrzyków, monitorowania cyklu, zabiegów, leków na podkręcenie metabolizmu, generalnie bardzo obciążające to wszystko szczególnie że bez efektów. Pewnego dnia modlilam się do Boga, żeby nam się udało zajść w ciążę, gdy usłyszałam w myślach głos. On nie był mój. Wiem jak to brzmi ale był twardy i zimny. "mnie poproś a dam ci dziecko" - usłyszałam w myślach. Wystraszyłam się i od razu na głos odpowiedzialam że od niego nic nie chcę. Nadal zastanawiam się czy ja go sobie wyobraziłam ale jestem pewna, że to nie było ode mnie.
Z tym że Wszechświat jednak kieruje ruchem przekonałam się sama na sobie 😁 czekałam na znajomych w Zakopanem, jechali z Katowic i mieli być o 8 rano a dojechali na 9, nie było jakichś specjalnych korków ani wypadku, po prostu wlekli się niemiłosiernie bo a to światła a to jakaś furmanka wyjechała. Poszliśmy na szlak godzinę później i się okazało że gdybyśmy poszli planowo to by nas zawinęła lawina po zeszła dokładnie w momencie w którym powinniśmy tam być. Nikt nie zginął ale dwóch skiturowców którzy wywołali lawinę zostali porwani i wypluci na dole.
Witam serdecznie .Mnie zdarzyło się coś na Facebooku. Codziennie o 20.30 modlę się z Teobankologią .Któregoś razu w piątek włączyłam audycje jednak zamiast melodii i piosenki jaką była codzień leciała jakąś mroczna melodia .Gdy się skończyła zobaczyłam napis że dziś Różańca nie będzie.Zapraszamy w poniedziałek.Aż mnie zatkało.Przecież ksiądz każe zawsze szukać tej audycji na yt.gdy zerwie na Facebooku. Rozłączyłam się i weszłam na stronę jeszcze raz .Jakie było moje zdziwienie że wszystko dzieje się tak jak codzień. Nie dawało mi to spokoju więc zapytałem administratorkę z tamtych stron czy taka plansza była przedstawiona.Powiedziala że nic takiego nie miało miejsca.Tylko ja i mąż to widzieliśmy. Nie mam pojęcia co to było.
Co do "odwiedzin" przez zmarłych muzyków mam dwie krótkie historie: 1. Gary Moore. Strasznie płakałam jak nagle odszedł ten najlepszy gitarzysta na świecie. Po prostu siedziałam i wyłam cały dzień. W nocy przyśniło mi się, że siedzi na krawędzi mojego łóżka, próbuje mnie obudzić trzymając i potrząsając za łydkę, i mówi żebym się uspokoiła, wszystko jest OK, bo tak miało być. 2. Leonard Cohen. Zmarł 7.11.2016 roku. Też musiałam to opłakać, ale czas minął i wszystko wróciło do normy. Pewnej nocy jednak przyśnił mi się i mówi, że przeprasza, że tyle to trwało, że dopiero dotarł i nie było się jak wcześniej pożegnać. Zdjął kapelusz i elegancko się ukłonił odchodząc. Tego samego dnia wchodzę na YT , a tu w pronowanych pośmiertny album Cohena "Thanks for the dance", o istnieniu którego nie miałam pojęcia, aż do tego momentu.
Sny ? to kwestia podejścia do tych spraw . Ja w nie wierzę i jest to moim przekleństwem . Śnię każdej nocy i budząc się wszystko pamiętam . Zazdroszczę ludziom którzy wstają wypoczęci , sny naprawdę meczą . Dziękuję i pozdrawiam .
Mam to samo, czasem się śmieje, że żyje we śnie równoległym życiem, bo taka zmęczona się budzę moimi fabularnymi snami. W temacie snów najbardziej mnie dziwi, że wszystkie osoby, które znam śnią jako one, a mi się zdarza, że jestem we śnie kimś innym, na przykład chłopcem albo mężczyzną. 🤔 Kiedyś myślałam, że inni też tak mają.
@@kapi4545 No i tak to jest , nasza psychika różnie to odbiera . Z przekazów mojej kochanej Babci której nie ma już 49 lat znam znaczenia wielu snów no i to jest najgorsze . Pamiętając je a zawsze są w kolorze zaczynam myśleć o ich znaczeniu . No i nakręca to strach i obawy przed złem . Niestety nie ma na to sposobu . Coś takiego dotyczy ponoć ludzi o wrażliwej uczuciowej i sentymentalnej naturze . Wszystkiego dobrego .
@@g.g.7983 Też tak mam kiedy pojawiają się we śnie na przykład zęby lub brudna woda, jak w historii jednej z osób w odcinku. Zawsze jest jakaś niepewność związana z mądrościami ludowymi przekazanymi przez dziadków. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. 😊
Witaj Haneczko,miałam kiedyś podobną historię ze spadającymi talerzami i szklankami. Było to w 2001 roku,siedzieliśmy z mężem w pokoju,był późny wieczór,i nagle słyszymy w kuchni straszny huk ,jakby spadła szafka z talerzami i szklankami.Poderwaliśmy się oboje wystraszeni ,wchodzimy do kuchni a tam szafka wisi ,nic się nie stłukło ale cała kuchnia zaparowana ,okazało się że wcześniej wstawiłam wodę do garnka i oboje o tym zapomnieliśmy...garnek ocalał ale wody praktycznie w nim nie było.Było jeszcze kilka historii w naszym domu,dom wybudowany w latach 80 tych i nikt w nim nie umarł .Może zdecyduję się kiedyś i opiszę Ci ,pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkich słuchaczy.
To jest coś co we mnie siedzi i zupełnie tego nie rozumiem. Otóż mam przekonanie, że wiem jaki zapach wydziela zbliżająca się śmierć. I nie chodzi o zapach rozkładającego się ciała, tylko właśnie o ŚMIERĆ. Pierwszy raz dostałam jak obuchem po głowie w tramwaju, wsiadłam i poczułam ten zapach. Coś jak czosnek pomieszany z wanilia - no nic co jest znanym i łatwym do identyfikacji zapachem. Od razu zaczęłam się rozglądać, szukając źródła. To Był wiekowy facet, spojrzałam na Niego i wiedziałam. Potem nastąpiła w mojej głowie analiza skąd znam ten zapach? Przypomniałam sobie - to była wizyta z moją mamą u umierającej na raka cioci. Ciocia umarła zaraz po naszej wizycie a ja nie poczułam tego zapachu przez kilka lat. Ale później miałam podobną sytuację, w autobusie. Jak tylko wsiadłam, aż mnie odrzuciło. Tym razem to był młody chłopak. Postanowiłam do Niego podejść. Zupełnie nie potrafiłam Mu wyjaśnić, dlaczego się do niego odzywam. Nie chciałam wyjść na wariatkę. Podeszłam i powiedziałam mu, że mam wg mnie dziwną umiejętność, że czuję… Poprosiłam Go, żeby poszedł do lekarza. Spojrzał na mnie i podziękował. Wiem co mi jest. Dzięki. Tyle powiedział. Nigdy Go potem nie widziałam. Nie czułam już tego zapachu do tej pory nigdy więcej.
Witaj,rozumiem o czym piszesz bo zbliżającą się śmierć naprawdę można poczuć .Poznałam ten zapach pracując z pacjentami paliatywnymi,jest on bardzo specyficzny ..nie wszyscy potrafią go wyczuć..pozdrawiam serdecznie
Świetny odcinek! A historia z panem Józkiem - przednia (i straszna, i śmieszna). Dziękuję bardzo 🙂
Mogłabym słuchać cię ze 2 godziny i ciągle miałabym mało tych opowieści 🌷🌷
Ja chciałam nawiązać do historii o słowach Zlego w głowie. To wydarzyło się kilka lat temu. Jestem osobą wierzącą, katoliczką ale z perspektywy czasu w tamtym okresie z moją wiara było średnio. Staraliśmy się z mężem o dziecko ale niestety nigdy nie było nam to dane. Miesiące, lata, leczenia, zastrzyków, monitorowania cyklu, zabiegów, leków na podkręcenie metabolizmu, generalnie bardzo obciążające to wszystko szczególnie że bez efektów. Pewnego dnia modlilam się do Boga, żeby nam się udało zajść w ciążę, gdy usłyszałam w myślach głos. On nie był mój. Wiem jak to brzmi ale był twardy i zimny. "mnie poproś a dam ci dziecko" - usłyszałam w myślach. Wystraszyłam się i od razu na głos odpowiedzialam że od niego nic nie chcę. Nadal zastanawiam się czy ja go sobie wyobraziłam ale jestem pewna, że to nie było ode mnie.
Niedawno odkryłam SzeptHanki.
To jest uzależniające 👀👀
A teraz jesienią, dodatkowy klimat sprawia, że codziennie muszę posłuchać ☺️
Super robota 🙏
Witam serdecznie Haneczko! Miło mi Cię słuchać w interpretacji autorów. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich. Miłej niedzieli🤣
Z tym że Wszechświat jednak kieruje ruchem przekonałam się sama na sobie 😁 czekałam na znajomych w Zakopanem, jechali z Katowic i mieli być o 8 rano a dojechali na 9, nie było jakichś specjalnych korków ani wypadku, po prostu wlekli się niemiłosiernie bo a to światła a to jakaś furmanka wyjechała. Poszliśmy na szlak godzinę później i się okazało że gdybyśmy poszli planowo to by nas zawinęła lawina po zeszła dokładnie w momencie w którym powinniśmy tam być. Nikt nie zginął ale dwóch skiturowców którzy wywołali lawinę zostali porwani i wypluci na dole.
Warto czekać cały tydzień 😊 Miłego jesiennego popołudnia wszystkim, którzy tu wpadli 🍁☕
Witam serdecznie .Mnie zdarzyło się coś na Facebooku. Codziennie o 20.30 modlę się z Teobankologią .Któregoś razu w piątek włączyłam audycje jednak zamiast melodii i piosenki jaką była codzień leciała jakąś mroczna melodia .Gdy się skończyła zobaczyłam napis że dziś Różańca nie będzie.Zapraszamy w poniedziałek.Aż mnie zatkało.Przecież ksiądz każe zawsze szukać tej audycji na yt.gdy zerwie na Facebooku. Rozłączyłam się i weszłam na stronę jeszcze raz .Jakie było moje zdziwienie że wszystko dzieje się tak jak codzień. Nie dawało mi to spokoju więc zapytałem administratorkę z tamtych stron czy taka plansza była przedstawiona.Powiedziala że nic takiego nie miało miejsca.Tylko ja i mąż to widzieliśmy. Nie mam pojęcia co to było.
Dziękuję🥰Pozdrawiam🍀
Ciekawe wspaniale przeczytane jak zawsze BARDZO DZIĘKUJĘ 👍
Co do "odwiedzin" przez zmarłych muzyków mam dwie krótkie historie:
1. Gary Moore. Strasznie płakałam jak nagle odszedł ten najlepszy gitarzysta na świecie. Po prostu siedziałam i wyłam cały dzień. W nocy przyśniło mi się, że siedzi na krawędzi mojego łóżka, próbuje mnie obudzić trzymając i potrząsając za łydkę, i mówi żebym się uspokoiła, wszystko jest OK, bo tak miało być.
2. Leonard Cohen. Zmarł 7.11.2016 roku. Też musiałam to opłakać, ale czas minął i wszystko wróciło do normy. Pewnej nocy jednak przyśnił mi się i mówi, że przeprasza, że tyle to trwało, że dopiero dotarł i nie było się jak wcześniej pożegnać. Zdjął kapelusz i elegancko się ukłonił odchodząc. Tego samego dnia wchodzę na YT , a tu w pronowanych pośmiertny album Cohena "Thanks for the dance", o istnieniu którego nie miałam pojęcia, aż do tego momentu.
Bardzo ciekawe opowieści. I do tego świetny gust muzyczny 👍🙂
@@asiaasia1103 dziękuję :)
😊POZDRAWIAM😘
Jak ja czekam na tą serię, uwielbiam ❤️ dziękuję Haniu 💓
No i pięknie 🤩
Ludzie to mają przygody. Czasem nie wiem czy się bać, czy zazdrościć.
Witaj Haneczko 😘💖
Już jestem na bieżąco 😁.
Pozdrawiam serdecznie.
Sny ? to kwestia podejścia do tych spraw . Ja w nie wierzę i jest to moim przekleństwem . Śnię każdej nocy i budząc się wszystko pamiętam . Zazdroszczę ludziom którzy wstają wypoczęci , sny naprawdę meczą . Dziękuję i pozdrawiam .
Mam to samo, czasem się śmieje, że żyje we śnie równoległym życiem, bo taka zmęczona się budzę moimi fabularnymi snami. W temacie snów najbardziej mnie dziwi, że wszystkie osoby, które znam śnią jako one, a mi się zdarza, że jestem we śnie kimś innym, na przykład chłopcem albo mężczyzną. 🤔 Kiedyś myślałam, że inni też tak mają.
@@kapi4545 No i tak to jest , nasza psychika różnie to odbiera . Z przekazów mojej kochanej Babci której nie ma już 49 lat znam znaczenia wielu snów no i to jest najgorsze . Pamiętając je a zawsze są w kolorze zaczynam myśleć o ich znaczeniu . No i nakręca to strach i obawy przed złem . Niestety nie ma na to sposobu . Coś takiego dotyczy ponoć ludzi o wrażliwej uczuciowej i sentymentalnej naturze . Wszystkiego dobrego .
@@g.g.7983 Też tak mam kiedy pojawiają się we śnie na przykład zęby lub brudna woda, jak w historii jednej z osób w odcinku. Zawsze jest jakaś niepewność związana z mądrościami ludowymi przekazanymi przez dziadków. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. 😊
@@kapi4545 Ja również, zdrowia i spokoju .
Mam na to sposob zawsze dziala i wstaje wyspany wystarczy ktorka rozmowa z pania marysia i dobranoc plus zero snow :) pozdrawiam fan od pocztku 😀
Witaj Haneczko,miałam kiedyś podobną historię ze spadającymi talerzami i szklankami. Było to w 2001 roku,siedzieliśmy z mężem w pokoju,był późny wieczór,i nagle słyszymy w kuchni straszny huk ,jakby spadła szafka z talerzami i szklankami.Poderwaliśmy się oboje wystraszeni ,wchodzimy do kuchni a tam szafka wisi ,nic się nie stłukło ale cała kuchnia zaparowana ,okazało się że wcześniej wstawiłam wodę do garnka i oboje o tym zapomnieliśmy...garnek ocalał ale wody praktycznie w nim nie było.Było jeszcze kilka historii w naszym domu,dom wybudowany w latach 80 tych i nikt w nim nie umarł .Może zdecyduję się kiedyś i opiszę Ci ,pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkich słuchaczy.
Kochana, czekam, pisz śmiało!
To jest coś co we mnie siedzi i zupełnie tego nie rozumiem. Otóż mam przekonanie, że wiem jaki zapach wydziela zbliżająca się śmierć. I nie chodzi o zapach rozkładającego się ciała, tylko właśnie o ŚMIERĆ. Pierwszy raz dostałam jak obuchem po głowie w tramwaju, wsiadłam i poczułam ten zapach. Coś jak czosnek pomieszany z wanilia - no nic co jest znanym i łatwym do identyfikacji zapachem. Od razu zaczęłam się rozglądać, szukając źródła. To Był wiekowy facet, spojrzałam na Niego i wiedziałam. Potem nastąpiła w mojej głowie analiza skąd znam ten zapach? Przypomniałam sobie - to była wizyta z moją mamą u umierającej na raka cioci. Ciocia umarła zaraz po naszej wizycie a ja nie poczułam tego zapachu przez kilka lat. Ale później miałam podobną sytuację, w autobusie. Jak tylko wsiadłam, aż mnie odrzuciło. Tym razem to był młody chłopak. Postanowiłam do Niego podejść. Zupełnie nie potrafiłam Mu wyjaśnić, dlaczego się do niego odzywam. Nie chciałam wyjść na wariatkę. Podeszłam i powiedziałam mu, że mam wg mnie dziwną umiejętność, że czuję… Poprosiłam Go, żeby poszedł do lekarza. Spojrzał na mnie i podziękował. Wiem co mi jest. Dzięki. Tyle powiedział. Nigdy Go potem nie widziałam. Nie czułam już tego zapachu do tej pory nigdy więcej.
Witaj,rozumiem o czym piszesz bo zbliżającą się śmierć naprawdę można poczuć .Poznałam ten zapach pracując z pacjentami paliatywnymi,jest on bardzo specyficzny ..nie wszyscy potrafią go wyczuć..pozdrawiam serdecznie
😍
👍♥️♥️♥️♥️
👍👍👍
Dzięki. Też myślę, że Jakson nie zrobił tych złych rzeczy.
💖👍
😍💐
😮
🥰♥️
♥️💚💛
🙋👍👏❤️
Na jasnego człowieka
Może zawziac się wielu .
Siedział Jackson .
😊🍁🎃🍂👍
Tak chcieli przestraszyć
Łatwiej podpiąć
Wziąć energię
Gdy się nie boisz
Łańcuchy nie dzwonią .
🍰🖐☕👏⚘🤗
Ja zgubiłem wiele czapek
Nie przypadkiem .
Dusza może
Ale nie każda .
To nie dziadek
Obcy gonił do bożnicy
Podpiąć się do energii .
Pożałowałas złego
Mogą być konsekwencje .
Pojednać się z Bogiem
To Reptil .
😂 buhahhaha