Znam to wszystko z autopsji, niestety. Moja matka przez całe dzieciństwo wpajała mi do głowy zdanie "Uważaj, żeby się z Ciebie nie smiali" w tłumaczeniu, chodziło o to, że po prostu nie mogę być sobą, nie mogę wypowiadać się swobodnie bo każdy mnie wysmieje tylko nie ona. Mam czwórkę rodzeństwa i często mam wrażenie że moja matka myślała, że skoro wychowała już czwórkę dzieci to ja się wychowam sama. Niestety ale wychowałam się w totalnym braku miłości i wsparcia, bo matka mimo, ze nie była dla mnie wsparciem i nie rozmawiała ze mną to byla typem tej nadopiekunczej. A przynajmniej tak to wyglądało z boku. Moje starsze rodzeństwo ciągle ze mnie szydziło, że nie potrafię nic zrobić bo moja matka mnie tak rozpusciła, że sobie nie poradzę w życiu. Z czasem przestałam wytrzymać w domu i wyprowadzilam się mając 18 lat, żyje mi się o wiele lepiej gdy jestem sama. Czasem strasznie tęsknię za moją matką, za jej miłością. Za ojcem zresztą też, alkohol go zniszczył. Jeśli ktoś to przeczyta to przepraszam za jakiekolwiek błędy i moja składnię ale po prostu się poryczalam i ciężko mi napisać teraz coś sensownego.
Tez mialam narcystyczna matke uzdrowila mnie emigracja , im rzadszy kontakt tym lepiej ja dopiero teraz widze ze slabo mnie szanowali , wesele moj brat mial za kupe kasy mi zalowano nawet na podroz poslubna czy komputer podczas studiow Polecam 3kanaly 1 wilczyca byc 2 MasterYourLife 3 soul gps ruclips.net/video/NK7PZWLd8o0/видео.html
Kobiety zostają matkami a faceci ojcami . Wychowywali sie w rodzinie gdzie były moze razące błędy w wychowywaniu dzieci i stosunki miedzy rodzicami tez nieciekawe . Nikt nigdy ich nie uczył poprawnego rodzicielstwa i bardzo czesto popelniają błędy które potem odbijaja sie na zyciu dzieci a potem w ich dorosłym zyciu. Ja cierpię na depresję i trudno mi . Teraz mam doroslą corkę i ciągle się kłócimy , potem godzimy i znow kłócimy. Bardzo starałam się moim dzieciom dać duzo miłości , zrozumiemia,opieki tak by im dać wszystkiego tego co potrzebowaly a ja tego nie dostalam .Sama dla siebie chytrzyłam aby dla nich wystarczyło. Gdzieś pewnie tez nawaliłam bo ona myśli ze ja bardziej kocham syna z ktorym nie kłocimy się ale zawsze wszystko im tłumaczę zeby rozumiały jak najwięcej Moje zycie dzieki dzieciom miało najwazniejszy sens i wartość. I zawsze czekam ze usłyszę ze są zadowolone ze moze ich tak bardzo nie skrzywdziłam. Ze umrę spokojna o nie. Zebym tylko zdązyla wszystkie trudne tematy obgadać z nimi . Zeby chciały o tym mówić i mi umiały wybaczyć...... wychowywalam jak najlepiej potrafiłam a ciągle czuję niedosyt mojej wiedzy w tym temacie ...
@@mia-zh5sf nie rozumiem tego złośliwego komętarza. Widocznie Ty jesteś idealna ???? Ha ha , albo sama masz problem ze sobą obwiniając tylko innych a sama umiesz wczuć się tylko w siebie i w swoje odczucia. Matka moze nie pamięta ale Ty powiś pamiętać jak Ty srałaś , zygałaś i chorowalaś a ona opiekowala sie Tobą do dorosłości a teraz masz problem bo trzeba to jej dać to teraz bo jest stara a Ty pamietasz głupie kłótnie i czujesz tylko ze to Ty jej coś dajesz z łaski... nie musisz... są teraz takie domy gdzie z pocałowaniem w rekę , dupę obmyją i dadzą dobre słowo bez łaski córeczki co nie radzi sobie z przeszłoscią...
Masz rację. Posłuchaj jak matka nie potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami, to jak ma nauczyć dziecko nauczyć sobie radzić w życiu z jego problemami.
u mnie w domu było tak: ryby i dzieci głosu nie mają, gdy ktoś przychodził w gościne to oczywiście posiłki jedlismy razem ale po zjedzeniu zaraz mieliśmy iść do innego pokoju się bawić sami - lub z dzieckiem, które akurat też było w gościach . gdy mieliśmy jakieś inne zdanie na jakiś temat - nie pyskuj. i na tym kończyła się każda rozmowa. trzeba było słuchać - rodzic miał zawsze racje. masz inne zdanie? czyli pyskujesz. wyjście gdzieś na boisko/ plac zabaw do koleżanki na urodziny itd. - w życiu, bo tam będa narkotyki, alkohol, papierosy... wycieczki szkolne? po co ja nigdzie nie jechałam/nie jechałem- Ty też nie musisz, biwaki szkolne to samo. Obecnie jakiś cudem ja mam męża a bracia ani jednej dziewczyny nawet nie mieli a mamy po +-30 lat. generalnie 0 znajomych, zero wyjść, zero imprez a teraz rodzicie zdziwieni, że synowie nadal są bez żon. i nie rozmawiamy z nikim tylko ewentualnie jakieś cześć- bo niby o czym tu gadać skoro większość życia trzeba było się alienować?
Wiesz, że to nie ma nic wspólnego z nadopiekuńczością, a mówiąc dość w skrócie: jest to zaniedbanie emocjonalne? To, że wam na coś nie pozwalano nie równa się z nadopiekuńczością, patrząc na to co opisałaś.
Jestem Dawid i mam 20 lat, przez całe życie mam nadopiekuńczą matkę, przez co stałem się egocentrykiem i miałem zaburzone relacje z rówieśnikami, wydaje mi się że powodem nadopiekuńczości są zaburzone relacje małżeńskiej mojej matki DO DZIŚ. Gdy osiagnalem 16 lat postanowiłem wyjechać do innej szkoły z internatem,(poza miastem) żeby się usamodzielnić i podczas nauki również czytałem kilka książek o toksycznych relacjach, miałem psychologa szkolnego który pomógł mi zbuntować się przeciwko matce (rodzicom) , od teraz moje życie wygląda inaczej. Podejmuje samodzielnie decyzję, nauczyłem się stawiać granice i sam podejmuje decyzje jeśli to mojej mamie się nie podoba. Znam takie osoby co tkwią w takich relacjach toksycznych i nadopiekuńczych ale czuję że sam nie uratuje ludzi, ponieważ każdy odpowiada za swoje życie.
Miałem podobnie, w wieku 19 lat pierwsza sezonowa praca i opłacenie internatu przy szkole za rok z góry. Pretensje czemu nie zjeżdżam na weekend do domu ( bo mam ochotę się w spokoju piwa napić ze znajomymi) i czy nie zapomniałem przypadkiem gdzie jest rodzina. Po paru latach zrozumiała, że nie może mi życie układać. Chociaż nie było aż tak źle jak w niektórych przypadkach. Trzymaj tak dalej Dawid, warto.
Tu jest problem bo córka nigdy nie wyjdzie za mąż, nie będzie miała swojego życia, będzie się bała, że będzie miała w związku źle i takim sposobem może być całe życie nieszczęśliwa
Ja zawsze miałam może nie nadopiekuńczych, a dość surowych rodziców i mniej więcej od gimnazjum prowadziłam podwójne życie xD matko jedyna jakie cuda czasami musiałam zrobić żeby nic się nie wydało. Poczucie nakazu ukrywania prawdziwej siebie i ukrywanie uczuć niestety pozostało... Kiedy kogoś nie interesuje co naprawdę czujesz to tak jest.
Mi matka w dzieciństwie zawsze mówiła ,że WSZYSTKO jest niebezpieczne. Potem jak wychodziłam ze znajomymi np. To też słyszałam ,że wszędzie jest niebezpieczne. Jak zrobiłam coś nie tak to zawsze słyszałam ,,mówiłam ,żebyś tego nie robiła itp."
Bywają też tacy ojcowie wobec córek. Skutki tez sa opłakane,destrukcyjny ojciec,który za bardzo ingeruje to też masakra. Brak poczucia własnej wartości,uzależnienie bycia w centrum uwagi,lęki,brak własnej sprawczości,obrzydzenie do bliskości i życia z mężczyzną w obawie bycia znowu ograniczoną. Brak pewności siebie we wszystkim co się robi,czasami odgrywanie roli ofiary,świat to horror pełen niebezpieczeństw,nie liczenie się w świecie,odczuwanie braku wsparcia i maskowane żebranie w świecie o te wsparcie,czucie się samotną w tłumie aż do bólu pleców pomimo wielu ludzi wokół,większa neurotycznosc,traktowanie mężczyzn instrumentalnie bo przez nadopiekuńczego ojca miłość nie kojarzy się z niczym innym niż godzenie w poczucie wartosci,zamykanie w złotej klatce i uczucie że mili mężczyzni są mili po to by mi dosrać i mną zawładnąć. I nie,nie zawsze nadopiekuńczosc jest z dobrych intencji. Mój ojciec robił ze mnie nie sprawna księżniczkę,bo miał ojca alkoholika i dominującą matkę przez którą bał się po prostu kobiet i dawał mi raz nadopiekuńczosc raz szantaż psychiczny jeśli wymykałam się z jego oczekiwań.
A dla córek to najgorsza jest zimna emocjonalnie,nie rozumiejąca jej,mściwa matka. Która ja ignoruje,jest zazdrosna o tego nadopiekuńczego ojca, próbująca zawsze jakoś dowalić,myśląca że skoro mnie urodziła to wszystko się ode mnie jej należy,robiąca z siebie ofiarę kiedy córka walczy z nią o normalne prawa w domu do egzystencji,obraczająca każdą wadą,rzucając uszczypliwe komentarze przy każdej okazji,traktujące ją jak podczłowieka,nie uznająca żadnego jej zdania w rozmowie. Taka matka właśnie jest też jednym z najgorszych matek dla córek. A niestety wiele takich jest z historii które znam.
@@littlem1144 masakra to z matka i ojcem co napisalas bardzo przypomina mi moja sytuacje. Teraz od ponad roku moja mama chodzi na terapie i jest lepsza kobieta ale niestety teraz ona stala sie rownie nadopiekuncza co moj ojciec do mnie :(
Omawiane są problemy mężczyzn, ale i tak napisze kobieta o swoich problemach. XDD Ogólnie przeczytałem ten twój komentarz i muszę stwierdzić, że owszem masz problem... ale nie z tatą, lecz ze sobą. Wszystko to co napisałaś jest doświadczane przez każdą kobietę i każda kobieta myśli w ten sposób, po prostu ty się z tym nie godzisz i zwalasz tą twoją niezgodność na nadopiekuńczego ojca.
@@NoName-fn7qh Nie mężczyzn ale dziecka i rodzicielskich. Poruszył to mężczyzna ja poruszyłam swoje wiesz dlaczego? Bo mam do tego święte prawo (szownisto pier***)
@@NoName-fn7qh jest dosawiadczane i powinno się to zmienić. To co on opisał to też każda matka tak się zachowuje do syna i wychodzi na to że takie zachowania są destrukcyjne. A problem ze sobą mam przez jak Ty to nazwałeś:Mojego normalnego starego. Więc to nie jest normalne. Bo pierw nas wychowują tacy normalni ojcowie a potem narzekacie że mamy problemy ze sobą xd To w końcu jak ?? To że ponoć jesteśmy bardziej wytrzymałe emocjonalnie od was nie macie prawa tego w nas nadużywać. I mój problem w tej kwesti jest taki sam jak mami synka. Bo nadopiekuńczy ojciec czy matka zamiast rozwijać dziecko zgodnie z rzeczywistością robi z tej osoby ułomną na rzecz własnych niespełnień 🤢 Skoro mój stary dał mi to co najgorsze Ode mnie na starość też dostanie to co najgorsze. I mężczyznom też dam to co najgorsze bo inaczej nie umiem.
Macierzyństwo to trudna sztuka. Dzieci kocham najmocniej na świecie, jednak ciągle staram się być uważana, nie przesadzać; nie zaglaskac, nie wymagać też zbyt wiele. Dawać wyzwania i wierzyć i wierzyć w ich możliwości, mimo że czasem boję. Przede wszystkim mają czuć i wiedzieć, że jestem po ich stronie. Po prostu chce je kochać mądrze.
Moje teściowa tak dbała o swojego 30 letniego syna, że chronił go przede mną, i przed zrobieniem czegoś co wymagało siły, powtarzając " synuś Ty nic nie rób bo w tobie płynie niebieska krew " więc sama zaczęłam mierzyć siły na zamiary aż mi kręgosłup odmówił posłuszeństwa i skończyło się operacją części ledziwiowej kręgosłupa. Jeszcze później mówiła że to kara Boża mnie spotkała.
Mój mąż ma nadopiekuncza matkę. Jednak większość jej uwagi skupiła się na jego bracie. Efekt? Czterdziestoparoletni stary kawaler, który nie potrafi utrzymać żadnej relacji. Zachowuje się jak 15 latek, wokół którego kręci się cały świat, obrażanie się na wszystkich, wyladowywanie na ludziach agresji, przekonanie ,że świat jest zły, A wszyscy ludzie to Idioci. On ma zawsze rację. Przykro na to patrzeć. On nigdy nie jest winny, mamusia skutecznie utwierdza go w przekonaniu, że ma pecha w życiu.
Mam 24 lata, wyprowadziłem się od matki która wychowywała mnie od 2 roku życia samotnie. Zawsze było i do dzis jest ograniczanie w życiowych decyzjach. Najlepiej jak bym siedział w domu i się nie narażał na nic. Mimo że był jeszcze brat starszy o 13 lat to jednak o tak ja byłem obarczony ta nadopiekuńczością. Do dzisiaj telefony są codziennie od matki o byle co o to że słońce świeci o to jak ja się czuje itp nic nie wnoszące pytania. Większość skutków i cech jakie nabywa dziecko dzisiaj w sobie widzę. Mam problemy w kontaktach między ludzkich, w szkole byłem raczej na boku a nie w gronie innych uczniów. ,Jestem dzis mężem i ojcem jednak ciężko być samodzielnym i odpowiedzialnym, w dodatku bez przyjaciół. Brak ojca i mentora w okresie dojrzewania skutkuje ogromnym poczuciem niekompetencji w dorosłym życiu. Prędzej czy później pewnie wybiorę się na jakąś terapię, gdyż ja często załamania emocjonalne przechodzę.
ej ale przynajmniej pyta się o TWOJE samopoczucie ;) moja zawsze nawija albo o sobie albo o moim rodzeństwie, tyle, że nie do nich, a do mnie i ode mnie oczekuje, że będę codziennie dzwonić i się pytać o jej samopoczucie, a jak tego nie zrobię to potem dzwoni z pretensjami i oczywiście ściemnia, że się źle czuje, umiera i w ogóle. Teraz przy pandemii doceniłam moc sąsiadek, wcześniej do nich na ploty chodziła i im zawracała dupę, ale teraz się boi i mnie terroryzuje.
Tak ja miałam siedmioletni związek z takim synkiem mamusi. Był tak strasznie przywiązany do mamy, że musieliśmy odwiedzać jego rodziców co weekend i na cały weekend. Odkurzał im i wyrzucał śmieci. Przekładał nasze plany z uwagi na to gdy mama potrzebowała pomocy. Totalnie nie nauczony odpowiedzialności. Kłamczuch i manipulant. Stwierdził,że rodziców to ja wspaniałych i oni go nigdy nie zawiedli. Nie przeszkadzało mu jednak zawodzić innych.
Oj jakbym słuchał o swoim życiorysie... Dla wszystkich którzy to przeczytają na prawdę, warto iść na terapię, ja żałuję, że tak długo zwlekałem. To co dobry terapeuta z was wyciągnie niekiedy doprowadzi was do płaczu, ale potem przychodzi to uczucie, którego nie znacie - wolność. Wiem, że trudno podjąć ten pierwszy krok, bo zapewne wasza rodzicielka skutecznie wmawia wam, że rodzina to wszystko i wszystko powinno zostać wewnątrz. Ale warto to zrobić jak najwcześniej dopuki nie dojdzie do jakiejś tragedii mówię z własnego doświadczenia, mnie z tego amoku otrząsnęła w wieku 27 lat (teraz mam 29) zakrwawiona głowa od uderzenia ręką z kluczami za to, że odważyłem się tocząc wspomniane "podwójne życie" mieć dziewczynę i poświęcać jej więcej czasu niż rodzicielce. Dalej jest tylko gorzej, bo zaczyna się faza "ja Ci jeszcze pokażę wrócisz z podkulonym ogonem" - wypominanie wszystkiego, zabieranie czego się da "bo ja Ci to dałam" - pokazanie Ci jak bardzo nie dasz sobie rady bez niej. I TO JEST MÓJ APEL, jeśli to czytasz i masz ten problem, to nie doprowadź tego do tak patologicznej formy! Naucz się na moim błędzie i proszę zacznij żyć wcześniej!
Masakra mialam podobnie, trzeba duzo asertywności i siły wewnętrznej zeby się temu złu przeciwstawić. Ale zawsze mysle że wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi i mamy prawo wyboru do tego jak chcemy zyc i nie musimy się nikomu tłumaczyć. Jestem zdania ze dzieci sie rodzi nie dla siebie lecz dla świata, ze nie można tresowac od małego wlasnego dziecka jak malpe w cyrku tylko mu w jego wzrastaniu mądrze towarzyszyć i wspierać
Film: Jakie są skutki wychowania przez nadopiekuńczą matkę? Ja: -wskazuję na siebie- Nie wydaje mi się, by było aż tak beznadziejnie w moim przypadku, no ale próby takiego... mentalnego usamodzielnienia się są ciężkie. Najgorsze jest chyba pozbycie się tego przekonania, że matce trzeba wszystko powiedzieć i mieć jej poparcie przy podejmowaniu decyzji. Przynajmniej w moim przypadku. Nad tym muszę jeszcze popracować, ale chyba jest progress.
Z tym uzyskiwaniem poparcia od matki, by cokolwiek zrobić to ja tak miałem, na szczęście się tego wyzbyłem. Oczywiście, że coś tam się czasem spytam jak potrzebuję rady, ale generalnie radzę sobie sam. U mnie to nie było tak, że uczyłem się tego stopniowo, ale postanowiłem sobie "na już", że "będę samodzielny i chuj, mam w dupie co moja matka myśli".
Najpierw należy wyrzucić z głowy pierwsza myśl " ciekawe co by mama o tym powiedziała". STOP. Ma się podobać mi czy mamie? Odpowiedz prosta. Chociaż też się tego uczyłem.
Ostatnio przechodziłam relację matka-syn-ja. W trójkącie nie da się żyć. To niezdrowe, niedojrzałe podejście matki, wręcz "przyjacielskie stosunki" z synem, jej rządy i wpływ totalnie zniszczyło nasz związek. Mężczyzna, który ma pracę nie potrafi wyprowadzić się od matki (może nie chce) ona go obrabia i co ciekawe na siłę się odmładza... Próbowałam mu przetłumaczyć, że to jest chore, że ma męża i powinna się nim zajmować a nie dorosłym synem. Co gorsza sprzeczał się ze mną i stawał w jej obronie. Mówił że mieszkał przez kilka lat sam i z dziewczyną ale nie wierzę, że przez ten czas nie tęsknił i nie miał kontaktu z matką. Straciłam tylko czas i nerwy.
Oj nadopiekuńczy rodzic to jest najgorsze co może być... Córeczko nie rób bo to niebezpieczne, synku nie rób tego bo będzie potem cię boleć. I potem dziwić się, że niektórzy wyrastają na cienkie bolki 😔. Jestem tego zdania, że dziecka nie powinno się wychowywać w ciągłym strachu o niego. Każdy ma własny umysł. Zrobi coś złego, zaboli i będzie wiedzieć, że ma tego nie robić 😁... Cóż zapraszam do dyskusji jeśli ktoś chce coś dodać lub się ze mną nie zgadza 😜
Zgadzam się🙂Natomiast jest to najcięższa psychicznie rzecz jaką przyszlo mi w życiu robić,ponieważ jestem trochę neurotyczna a moja córka jest bardzo "żywotna"!Jazda konno,niebezpieczne sporty,podróże!Nie obywa się bez kontuzji,operacji itd itp Także cierpię w sobie,bo zdaję sobie sprawę z tego że nie mogę jej zatrzymywać czy zakazywać żyć!Pozdrawiam
Praktycznie się z tobą zgadzam, jednak lekko przyczepię się części "Zrobi coś złego, zaboli i będzie wiedzieć, że ma tego nie robić". W większości przypadków jest to prawda jednak nie we wszystkich. Dla przykładu powinniśmy informować dziecko, aby nie ufało obcym i nie brało od nich np. cukierków bo może skończyć się to dla niego śmiertelnie.
@@idiot8262 a no tak... O tym zapomnialem napisać. To jest prawdziwe niebezpieczeństwo i przed tym trzeba dzieci edukować, by nie brały rzeczy od obcych ludzi. Tak samo jak z rozglądaniem przez ulicę, by auto w dziecko nie uderzyło. Pozdrawiam i miłych wakacji życzę 😜😁
absolutnie potwierdziłeś moje nieśmiałe przypuszczenie apropos relacji syn-matka. ten przypadek opisany od 11:00, podwójne życie najpierw z matką, później żoną. teraz jestem ex -żoną :) z perspektywy czasu widzę jak te korzenie takich zachowań siegały głęboko.
Moja matka taka jest, ale z drugiej strony bardzo chłodna emocjonalnie, 90% jej słów wobec mnie to krytyka i obarczanie poczucia winy (nie masz czasu rozmawiać? Jeju jak możesz, ja Ci całe życie poświęciłam i ciągle jestem dostepna dla Ciebie!!). Nigdy nie czułam od niej prawdziwego wsparcia, bo nigdy mnie nie słuchała, a jak już wysłuchała to zazwyczaj hejt i krzyk zamiast wsparcia. Bo przecoez ja nie moge miec swojego zycia i problemow. Potrafi do mnie zadzwonić kilka razy dziennie z pytaniem jaki plyn do naczyn wybrać 🥴Teraz mało jej mówię o swoim życiu, bo kiedyś nie umiałam podejmować decyzji samodzielnie. Ciągle walczę z niskim poczuciem własnej wartości i lękiem.
Świetny masz ten kanał, to mega perełka youtuba. Ogromnie mi się podoba to o czym opowiadasz i w jaki sposób to opowiadasz. Dowiedziałam się naprawdę masę rzeczy, mega to podziwiam, świetna robota!
Mój ojciec jest synem nadopiekuńczej matki. Widzę, że mierzy się z tymi samymi problemami o których mówiłeś. Niestety, odbija się to także na trzecim pokoleniu, bo ojciec był zawsze wycofany i tak naprawdę to mama była niejako głową mojej rodziny. Myślę, że warto byłoby o tym zrobić odcinek - nadopiekuńczy dziadkowie lub nadopiekuńczy rodzice moich rodziców (bo są nadopiekuńczy zarówno wobec mojego pokolenia, jak i moich rodziców). Co do relacji ojca z jego matką, a moją babcią - do dzisiaj jest dorosłym "synkiem mamusi". Na szczęście dla niego, mieszkają od siebie dość daleko. Dla mnie jak patrzę z zewnątrz wygląda to trochę komicznie, aczkolwiek wiem, że dla ojca to z pewnością trauma. Niestety, w okresie PRL-u świadomość psychologiczna ludzi była kolosalnie mniejsza i do dzisiaj pewne relacje nie zostają uzdrowione.
Matka mojego byłego przez cały nasz związek robiła wszystko za niego. Doszło do tego,że nie umiał umówić się do fryzjera,bo mamusia zawsze dzwoniła i umawiała. Jak się rozstawałam z "nim" to było rozstanie z mamusią. Ona dzielila wszystkim, ona ustalała,co jest kogo. To jej musiałam oddawać klucze do mieszkania, mimo,że synuś był w tym samym mieszkaniu w pokoju obok. Ale to będzie za duże obciążenie psychiczne dla niego i ona jechała 80km tylko po to, aby wziąc ode mnie te klucze. Powiedziałam,że robi mu tym krzywdę bo facet 30letni już powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny.Ale do niej nic nie dociera. On robił mnóstwo głupot w życiu, tracił pieniądze, brał miliony kredytów, ale wiedział,że zawsze matka wyciągnie kasę i na wszystko mu da. W weekend robiła mu obiadki i pakowała do słoików, które nigdy nie otworzył, bo miał w dupie jej jedzenie. Ale brał bo mamusia kazała.Tragedia.
Dobry materiał 👍🏻 Znam taki przypadek i jest on wręcz „książkowy” mimo iż na pierwszy rzut żadna ze stron się do tego nie przyzna. Matka nadopiekuńcza, mająca swojego ukochanego, jedynego syna. Od dziecka robi dookoła niego wszystko. Nie jest jedynakiem ale jedynym dzieckiem płci męskiej. Matka nie pracuje zawodowo, jest praktycznie cały czas w domu. Wszystko chce wiedzieć, poświęca się rodzinie, nie ma zbyt wysokiej samooceny(typ stereotypowej matki Polki). Syn od początku widać,że ma temperament raczej samotnika, introwertyka, od najmłodszych lat ucieka w gry i internet. Nie ma zbyt dobrego kontaktu z rówieśnikami, raczej trzyma się na uboczu. Inteligentny ale jakby nieprzystosowany do życia z innymi. Tak mijają lata i poznaje dziewczynę. Dziewczyna ta kontrastowa do jego matki nie dostaje od tej matki akceptacji. Od początku widoczny jest rozłam. Mężczyzna ten mimo iż na pozór sprzeciwia się podejściu matki na temat nadopiekuńczości widać,że ma różne nieprzepracowane problemy. Tak z biegiem lat istotne wady wychodzą na wierzch. Bardzo trafnie wspominasz o tym iż paradoksalnie tacy synkowie szukają właśnie kobiet podobnych do matki. Zdecydowanie w tej historii jest to widoczne. O jakich problemach mowa: egocentryzm, przesadne wręcz nadwrażliwe skupienie na swoich problemach, niska empatia, malkontenctwo, niski poziom radości z życia, zagadkowość, brak postawy obronnej czy dojrzałych reakcji w relacji,ukrywanie pewnych decyzji przed otoczeniem, prowadzenie podwójnego życia- szczególnie w internecie gdzie właśnie na odwrót niż w rzeczywistości jest mężczyzną śmiałym i otwartym, introwertyzm, postawy pasywno-agresywne. Niestety ale zauważam,że dla niektórych problem matek nadopiekuńczych to coś wymyślonego. Moim zdaniem, to jest rodzaj egoistycznej, niezdrowej postawy matki, która swoje braki chce załatać tym dzieckiem i stara się być jedyną kobietą w jego życiu . Niestety później związek z takim „synkiem” może być nie do zniesienia, bo zamiast partnera kobieta dostanie coś w tylu „egocentrycznego Piotrusia Pana”. Myślę,że jedyny rozwiązaniem jest terapia. Dobrze,że tworzysz takie materiały bo może się to przydać również otoczeniu, które widzi takie sytuacje. Trzeba też reagować. Każdy człowiek jest oddzielną jednostką a nie własnością jakiegoś rodzica.
Czytałam Twoja odpowiedz chyba z 20 razy, tak trafnie podsumowałas mojego ex męża. To prawda co piszesz i nie usłyszałam tego nigdy od żadnego innego człowieka, każdy mówił przesadzasz, czepiasz się, nie pije nie bije ciesz się, co chcesz od chłopaka? A no właśnie to co napisałaś. U nas rozbiło się o zerową samoocenę, brak własnej tożsamości...po prostu człowiek wydmuszka który podbijał sobie ego wzbudzaniem zazdrości, kłótniami, wyzwiskami i reszta jak wyżej wspomniałaś. U mnie był duet...toxic mama i siostra o zgrozo młodsza od exa ale zapiekla w próbach odebrania mi męża jak nikt inny. Dla nich to był chodzący ideal, bez skazy. Ja długo tego nie widziałam, umniejszalam ich zachowania, myślałam jakos to będzie i co? I otrzeźwienie przyszło jak wyprowadziłam się z mężem steki km dalej, z dala od jego toksycznej nadopiekuńczej rodziny zrozumiałam, że nie ucieknę to siedzi w nim i ja nie chcę takiego bagażu... poczułam, że mogę być wolna, nie żyć ich dramatami, nie być tą najgorsza która ukradła rodzinny skarb 🙈 po separacji doszły do mnie w końcu moje myśli, intuicja, uczucia. Sama pochodzę z domu dysfunkcyjnego więc trwało to długo ale się uwolniłam. Życzę mu jak najlepiej, ale z tego egoizmem, piekielną rodzinka na plecach żadna kobieta nie wytrzyma choćby miala złote serce i dobre chęci. Dziękuję Ci.
@@AnnaAnna-lp4gi Ania świetnie, że opowiedziałaś o swojej sytuacji i oczywiście bardzo mi miło, że trafiłam w sedno tematu :) Wiesz w Polsce część społeczeństwa ma problem z odpowiednim reagowaniem na złe zachowania. Nie raz byłam w sytuacji gdzie ktoś był chamski, agresywny słownie a otoczenie normalizowało takie postawy. Ja reaguję, dlatego dzielę się otwarcie obserwacjami na różne tematy. Myślę, że w ogóle przez wielu ludzi zachowania pasywno-agresywne nie są traktowane jako przemoc. Moim zdaniem życie z takim przypadkiem jest jak powolne wysysanie krwi z człowieka a dokładniej "duszy". Ponadto w takim przypadku wszystko skupia się na tym mężczyźnie. Ciężko również liczyć na jego decyzyjność czy wsparcie. Bardzo dobrze, że dałaś sobie szansę na życie we własnym stylu i chęć zmian wygrała z pozornie "uklepaną" sytuacją. Pozdrawiam Cię :* Trzymaj się :*
Opisałas w sporej części mniej z tą różnicą ze moja matka lubi moja żonę a ja lubię rodziców żony. Poza tym gry internet też trafione w sedno. Egoizm również. Człowiek musi się zmieniac z wiekiem na lepsze i oduczać się złych cech i nawyków
No ja to miałam taką powaloną sytuację, że moja matka była nadopiekuńcza do pewnego wieku, a gdy pojawiła się siostra (jakoś wiek nastoletni) to nagle kompletna wyjebka i radź sobie sama.
Tak. Miałam nadopiekuńczą matkę. W sumie dalej mam. Jej związek z tatą alkoholikiem zresztą sprawił że się zaczęła skupiać na mnie. Właściwie przez większą część życia. Na psychoterapię grupową trafiłam w wieku 24 lat zdołowana faktem że nie wychodzą mi relacje z facetami. Dziś mam 28 i poczucie że dużo zrozumiałam i przerobiłam. Że mimo stawiania moich granic drobnymi kroczkami : ta mama na prawdę dalej będzie mnie kochać jak tylko potrafi ( czyli destrukcyjnie) i że się nie obrazi :)odkryłam że mam dużo praw jako dorosła, inteligentna osoba.
Jeśli ma się dziecko upośledzone jest jeszcze ciężej, gdyż trzeba jeszcze rozważniej podchodzić do codziennych spraw! Nie wyręczać, albo metodą prób i błędów uczyć się, gdzie postawić granice wymagań, bo niestety pewien poziom jest dla takiej osoby nie do przejścia! Ja sama musiałam popracować nad sobą w terapii,żeby siebie nie obwiniać, albo nie litować się nad synem! Nie jest to proste, jak się niektórym wydaje!? Temat filmiku bardzo ciekawy ,pozdrawiam wszystkich serdecznie ❤
Czyli wszystko wyszło na jaw 😁. Całe szczęście wszystko zrozumiałem i próbuje zmienić swój charakter. Niestety ale w moim przypadku to czasem trzeba nie słuchać mamy aby źle nie skończyć 😅.
Święta racja, super zawarłeś w pigułce kluczowe mechanizmy i skutki, sama jestem psychoterapeutą, mam bardzo wielu pacjentów, którzy są zawłaszczeni przez swoje matki, sama mam taką matkę, na szczęście w terapii zdołałam sobie uświadomić wiele i oddalić się od matki, a jeszcze w wieku trzydziestu kilku lat myślałam o swojej relacji z matką, że jak ona umrze to ja też nie przeżyję bez niej (emocjonalnie nie dam rady). Dziś (38 lat) już tak nie myślę, wszystko jest do zmiany...
Moi rodzice to mieszanka wybuchowa - nadopiekuńczość i neurotyczność. Całe życie w strachu, bo wiecznie coś robisz źle, wiecznie nic nie umiesz zrobić, a jak ty sobie poradzisz beze mnie. Gdy miałam własne zdanie nazywana byłam dziwakiem, idiotką i chorą psychicznie. To wszystko doprowadziło u mnie do nerwicy, dysocjacji, licznych fobii i depresji. "Najlepsze" jest to, że moi rodzice dalej myślą, że byli świetnymi rodzicami, a ja żeby ich nie załamywać ( też są słabi psychicznie) nie mogę im powiedzieć wprost, że to przez nich ja i mój brat teraz tak cierpimy. Najgorsze jest to, że za swoje nieudacznictwo życiowe obwiniani jesteśmy my.
Temat na nowy odcinek. Jak powinny wyglądać poprawne kontakty dorosłego dziecka z rodzicami lub samotną matką. Dzieci nie chcą, żeby rodzice wtrącali się do ich wyborów, ale jak coś zawalą, to potem przychodzą do rodziców po pomoc, często finansową. Czy rodzic powinien wtedy pomóc dziecku, czy dziecko powinno się liczyć z konsekwencjami swoich wyborów i za nie samo zapłacić? Bo odwracając sytuację z tego odcinka to rodzic tez nie chce być „ofiarą” swojego dziecka w przypadku: „.jak jest dobrze to się nie wtrącaj, ale jak źle, to pomóż.” Obecnie, dorosłe dzieci (20/30 lat) (oczywiście są tu wyjątki) nie poczuwają się również do opieki nad rodzicami w przypadku gdy rodzice jej potrzebują, bo uważają, ze oni maja własne życie.
Kocham bardzo moje dziecko, bylam opiekuncza, w miare mozliwosci, bo bylam kobieta pracujaca, bylam poza domem co najmniej 10 godzin dziennie, wiec sila rzeczy nie przygniatalam go moja miloscia, poza tym byl jeszcze jego ojciec, moj maz , z ktorym moj syn mial inne tematy, np technike, ktora mnie nie interesowala. Ja musze przyznac, ze mialam duzo szczescia, bo moj syn jest bardzo inteligentny, prawie geniusz, nie mialam problemu z chowaniem, on od malego wiedzial co wlasciwe , a co nie, byl chciwy wiedzy z kazdej dziedziny. Ja gotowalam , pralam , sprzatalam, a dziecko mialo swoj czas na swoje zainteresowania. Materialnie mial dobrze, bo ja dobrze zarabialam. Naprawde jestem losowi wdzieczna za to dziecko, lepszego nie mozna miec. Robi kariere naukowa i jest dobry dla ludzi i dla nas, jego rodzicow.
Moja była teściowa miała obsesję na punkcie swojego synka. Koszmar jakiś. Często mu współczułam. Traktowała dorosłego mężczyznę jak malutkiego chłopczyka.
Moja koleżanka ma taką matkę ostatnio też rozwiodła się z jej ojcem ,miała z nim chyba najlepsza relacje w rodzinie a swojej mamie bała się co kolwiek powiedzieć
U mnie tak było z babcią, zawsze krzyczała jak robiłam fikołki na trawie że "skręcę kark" słysząc takie rzeczy człowiek robi się bardziej lękliwy nie chce przecież skręcić karku a skoro babcia mówi, że jest to możliwe. Pojawia się strach, który wychodzi później nawet marach sennych. Było jeszcze kilka przykładów, ale daruje sobie ich makabrę. Stwierdzam, że jeśli nikt nie przerwie tego, to można się stać nie pewnym, i bardzo analizującym czy dane zachowanie nie jest szkodliwe lub niebezpieczne. U mnie na szczęście rodzice szybko zareagowali na nadopiekuńczość babci. Ale i tak trochę zryło mi to psyche :)
Ja przyznanie, że moja matka nie była przez cały czas nadopiekuńcza (tylko teraz trochę jest, ale w sensie ekonomicznym) ALE była i jest nadal wobec moich dwóch (o ironio) starszy braci, i w sumie dobrze się czuje, bo mama dała mi normalnie dorastać jako dziecko (mam 16 lat) i mówiąc szczerze, trochę ją wykorzystuje xdd, w sytuacji kiedy mi się nie chce robić śniadania/kolacji to moja mama robi xdd, i jeszcze w tym aby mi coś kupiła ALE jestem osobą która ma umiar i nie mówię jej aby mi cały czas coś kupowała, tylko co kilka miesięcy ( "nowego" używanego laptopa, używaną kamerę, i szukam najtańszy i najlepszy ofert jak chodzi o elektronikę drogą na OLX, bo jak chodzi o słuchawki, kable, i inne takie rzeczy to kupuje nowe) ALE moja siostra jest TAKĄ SUKĄ, i ona NIE DAJE SPOKOJU, nie daje mi spać do której chce ( budzi mnie od 9:30 do 12, oczywiście kiedy nie przychodzi do "mojego" pokoju do tego nie robi bo są tam kosze do plastiku, szkła, papieru, i lubi mnie budzić, kopem w dupę, dosłownie kopię mnie w dupę xdd,) i ogólnikowo ja ją nienawidzę, ona mnie i tak jest od 5 lat xdd, i bym nawet powiedział że to już podchodzi pod znięczanie psychiczne, bo generalnie ona mnie wyzywa od debili, popycha mnie, traktuje mnie jak gówno (jak wszystkich członków rodzinny i nawet bym powiedział że nie szanuje nawet matki, a ma 24 lata I TAK mieszka nadal z nami) krzyczy, drze mordę o najmniejsze pierdoły, a ja muszę być spokojnie i potulny (przynajmniej muszę przy niej udawać takiego) bo w inaczej mi zabierze telefon, i laptopa i oczywiście matka nie radzi się z nią trochę, a ona nie jest nastolatką tylko już 24 letnią kobietą xdd, i ma OLBRZYMIE problemy z radzeniem się z agresją, gniewem itp., generalnie, najgorsza suka, którą można sobie wyobrazić. I jak chodzi o wykorzystanie to moich brania o wiele częściej (a bardziej to jeden brat) bo mój brat w ciągu roku dostał Xbox one, PS4 i jakieś 15+ gier do tych konsol (one kosztowały 120-250 zł za każdą), a ja w ciągu 1,5 roku poprosiłem o laptopa i jakiś miesiąc temu o kamerę xdd, i o 3 słuchawki za każdą do ok. 100 zł, 2 ładowarki, kilkanaście kabli do ładowania i tak dalej xdd
dziękuję ! bardzo pouczający odcinek... czy są jakieś badania naukowe, które mówią o tym, że nadopiekuńczość może w skrajnym przypadku doprowadzić do socjopatii? Słyszałam o tym w jakiejś audycji radiowej, ale zostało to tylko zaznaczone jako jedna z możliwych przyczyn, ale nie do końca rozwinięta. Cieszę się, że prowadzi Pan ten kanał, bo pozwala dostrzec anomalie w pozornie normalnym zachowaniu u człowieka. Serdecznie pozdrawiam!
Mam kompletnie wszystkiego dosyć, a sytuacja w domu jest napięta. Rodzice zmusili mnie do wyjazdu na Mazury i jest mi tak bardzo smutno i przykro. W dodatku zawsze traktują mnie jak bezużyteczne gówno, siostra to, siostra tamto, czuję się jakby mnie w domu nie było. Boję się żyć, ale nie chcę się bać. Chciałbym być wolnym słuchaczem na kierunku "Fizyka" na UKSW, ale martwię się, że to jest płatne i mnie nie przyjmą. Mimo nieposiadania matury, nie każdy może zostać wolnym słuchaczem. W przyszłym roku będę podchodził do matury czwarty raz i trzeci raz do fizyki. Jestem osobą niepełnosprawną oraz mam zaburzenia lękowo - depresyjne. Mam taki problem, że nie mam pojęcia czy się kiedykolwiek uczyłem po piątej klasie szkoły podstawowej i czuję się jak gówno. Chciałbym odbudować swoje poczucie własnej wartości, zrobić sobie taki intensywny tydzień i zobaczyć jak było. Co ja mam robić? Chcę wycisnąć z życia maksymalnie ile się da.
Jestem samotną matką z synem, w dzieciństwie miałam problem z ojcem alkoholikiem. Więc trochę nagromadziło się tych czynników, a jednak staram się dbać o samodzielność i wiarę w siebie dziecka. Dobrze, że trafiłam na ten film, może powinnam bardziej uważać
Warto poruszyc nazbyt duze zaufanie srodowisku nastolatkow i skrecaniu w swiat, narkotykow I alkoholu przez mlodziez. Jak rowniez wstepowanie nastolatkow w swiat przestepczy. Pozdrawiam 👋😎👍✨
Mi mama powiedziała, że po porodzie nie potrafiła mnie pokochać (jestem pierworodna), dopiero po jakimś czasie przyzwyczaiła się do myśli, że ja to JEJ córka. A teraz jesteśmy psia psi xD Także rzeczywiście ważny temat do poruszenia.
@@katat0nia no jak dla mnie temat bardzo ciekawy zwłaszcza że jak patrzę na różne relacje to ta depresja jest nawet niezależna od tego czy dziecko jest pierworodne czy nie a nawet może trzymać się miesiącami
Uważam, że moja teściowa jest nadopuekuńcza względem swojego syna (mojego męża). Wykonywała zawsze różne rzeczy za niego, jak mycie okna u niego w pokoju, robienie jego prania plus segregacja, składanie i prasowanie, przebieranie pościeli, sprzątanie po nim, ogólnie żadnych domowych codziennych obowiązków nigdy nie miał. Troche to jest kwestia tego, że jest nadgorliwa i zamiast poczekać aż on coś zrobi to wolała sama się za to zabrać, co doprowadziło do tego, że on się nauczył, że tychże i innych rzeczy robić nie musi bo mama zawsze za niego ogarnęła. I teraz ja jestem jego żoną, która jest mu potrzebna by w tych niefajnych domowych obowiązkach zastąpić mu matkę. Jego matka jest kontrolująca i chce mieć wgląd w nasze życie. Mieszkam z mężem i teściami i nie mogę swobodnie gadać przez telefon z moją mamą bo przychodzi i musi stać się częscią tej rozmowy. Innym razem dzwonili do mnie z kliniki z nienajlepszymi wieściami i musiała się napatoczyć. I oczywiście tej kwestii nie mogłam omówić na osobności z mężem tylko trzeba było ją włączyć do tematu. A ja może nie chciałam się z nia tym dzielić... no 3 osoby w małżeństwie to za dużo ... nie ma tu prywatności a mężowi to nie przeszkadza bo to przecież jego matka .... ręce opadają.
Jak nie byc nadopiekuncza matka? Prosze o rady !mam 5 latka i jestem taka matka ! Jego zachowania juz zgadzają się z wypowiedzią w filmiku. Ratunku!!!!
Fajny program. LEPIEJ NIE BYĆ MATKĄ WCALE takie ja mam doświadczenia nadopiekunczość wynika ze starchu i klik które działają przeciwko matkom. Matka bilogiczna i dziecko to świętość którą naruszają tylko źli ludzie i dla własnych korzyści i to jest godne Kary od boga dla takich.
Nadopiekuńczość matki może być też spowodowane strachem, że na starość zostanie sama, więc dmucha i chucha na to dziecko żeby jak najdłużej żyło, było zdrowe i mogło się na starość nią zająć.
nie zgadzam sie na nazywanie takich matek nadopiekunczymi. Trzeba nazywac je po imieniu czyli wiedzmami znecajacymi sie nad dziecmi. Moja stara cholera jest teraz umierajaca a ja mieszkam w innym kraju. Niestety za duzo o niej mysle w ciagu ostatniego roku i wszystko do mnie wraca..Mam obsesyjne mysli o wszystkich krzywdach, ktore mi wyrzadzila. Bylam u niej i odstawiala swoje popisowe numery tzn szurala zaslonami, kiedy ja spalam, w polowie filmu prrzelaczala tv na inny kanal, nie sluchala tego co do niej mowie, rozdawala znajomym prezenty, ktore jej dalam itd itp. Jej znajomi uwazaja, ze powinnam u niej byc i sie nia opiekowac a ja wiem, ze dostalabym od tego zalamania nerwowego. Z moja corka nie mam tegoo typu relacji. Corka ma 21 lat, jest studentka i mieszka jeszcze ze mna. Moja corka moze chodzic gdzie chce, z kim chce i wracac o ktorej chce. Ja nie mam tych zaburzen osobowosci, o ktorych pan mowil. Nie mam problemu z podejmowaniem decyzji i braniem za nie odpowiedzialnosci. Nie jestem egocentryczka. Niestety mam te obsesyjne mysli.Chyba przekonuje sama siebie, ze mam racje uwazajac moja matke za potwora bez uczuc.Ona twierdzi, ze mnie kocha, ale to jest chyba tylko manipulacja emocjonalna. Czy mozna kochac dziecko i zmuszac je do siedzenia bez ruchu przez kilka godzin? Czy kochajaca matka wmawia swojej 13-letniej, dobrze uczacej sie corce, ze do niczego sie nie nadaje i dlatego nie ma prawa isc do ogolniaka? Czy plotkuje na corke i nastawia ludzi przeciwko niej? No jasne, ze nie jest kochajaca matka, wiec czemu ja o tym ciagle mysle?
Mam takie same spostrzeżenia jak pani, moja matka to również wariatka pseudo bogobojna psycholka cierpietnica maniupulatorka i całe życie przeciwko mnie. Jeszcze parę miesięcy z nią, a potem zmieniam adres, numer i arivederci.
Sądzę że nie jestem z tym jedyny . Ale nadopiekuńczość mojej mamy mnie męczy do tego stopnia że nie zauważa że mam dawno samo 30 pare lat ukończone i prawie do wszystkiego, moja mama nerwowo podchodzi .Nie chciała uwierzyć że chciałem męski wieczór z mym tatą spędzić na działce i zakodowała, sobie że nie chciałem tego z własnej woli tylko pod przymusem ,zakodowała sobie że nie było ustaleń tylko że jest informowana.
Niestety, mój młodszy brat jest ofiarą nadopiekuńczości...nie wiem co z tym zrobić, tłumaczyłam mamie wielokrotnie że tak nie można i się nie da, ale nic nie przynosi skutków. Ja już żyję poza domem i nigdy nie traktowano mnie z taką nadopiekuńczością, i niestety skutki o których była mowa w filmie dotyczą mojego brata a cała rodzina olewa temat i popr się z tego śmieją.
może pomożesz mi znaleźć wyjście z pewnej sytuacji. ja jestem chłopakiem ze wsi, jestem przywiązany do swojej ziemi i nie chcę porzucić tego wszystkiego na co musiałem ciężko pracować od najmłodszych lat. moja kobieta jest dziewczyną z miasta, jej rodzice wszystko załatwiają za nią, mieszkanie dostała, samochód dostała, obiadków nie musi robić bo rodzice mieszkają kilka bloków dalej, ogólnie cały czas jej manna z nieba leci i nie może zrozumieć tego trudu z jakim mi wszystko przychodzi bo do wszystkiego muszę dochodzić sam. i chciałaby żebym zostawił wszystko na co pracowałem na rodzinnej ziemi, zostawić 20lat życia i pójść do niej mieszkać do bloku w którym czuję się jak w więziennej celi.
Mam nadopiekunczą matkę w rodzinie, jej postawa doprowadziła do mojego minimalnego kontaktu z moim bratankiem i rodziną. Jak można ja uświadomić o krzywdzie jaką wyrządza bez kompletnie niszczenia relacji z nią i moim bratem? Z jednej strony to jest ich sprawa a z drugiej strony jest wyrządzana krzywda i chcę pomóc.
Ze skutkiem nadopiekuńczości zgadzam się w 100%- mój ojciec został wychowany przez nadopiekuńczą matkę, zawsze był do niej przywiązany i prowadził ,,podwójne życie". Nie jest oparciem dla całej rodziny i nie interesuje się nią a przez to przez całe życie brakowało mi ojca zamieniając się w daddy issues🤷♀️
Ciekawy odcinek, potwierdza moje spostrzeżenia odnośnie znajomej osoby, która jest stuprocentowym przykładem dorosłego dziecka nadopiekuńczej matki, przykładem wręcz (można by myśleć ale to realne) przerysowanym jak w komediodramacie.
Ja już nie wiem jak tu wychować dziecko , oglądam ,czytam i mam wrażenie że wszystko robię źle. Jestem takim typem nadopiekuńczej matki, ale walcze z tym jak umiem, zaciskam żeby i tłumie te emocje w sobie tak żeby córka nie widziała. Problem jest taki że będąc dzieckiem nadopiekuńczej matki nie mam wzorca jak wychować dziecko, gdzie jest ta granica kiedy nie bycie nadopiekuńczym przeradza się w niezainteresowane problemami dziecka, brak wsparcia, brak pomocy. To jest takie trudne .
Moja mama od zawsze była i jest lękowa,bała sie i boi co ludzie powiedzą,nie pozwalała mi nigdzie samej jechać,czasem nawet do pobliskiego sklepu z obawy że coś mi sie stanie po drodze,sama dyktowała mi jak mam sie ubierać,czesać,ja sama nie mogłam sie ubrać tak jak mi sie podoba,nie pozwalała mi sie nauczyc gotować,w sumie nic mi nie dała robić.W końcu w wieku 15 lat zachorowałam na nerwice lękową.Teraz jak jestem dorosła tez chce decydowac o tym jak mam wyglądac i co moge a czego nie.Mam Dość!buntuje sie,tłumacze jej że w ten sposób mnie wykończy bo i tak mam depresje i lęk mimo to ona się obraża,krzyczy i nic nie pojmuje co źle robi.Nawet nie chce o tym słyszec jak pokazałam jej ten film zaczeła wrzeszczec że taka dobra była dla mnie a ja ją oskarżam o złe wychowanie.Kocham ją ale nie mam już sił,ciągle krytyka,nerwy z jej strony,staraszy mnie że już długo nie pożyje(mama ma nerwice )nie da sobie pomóc,(jest chora na kręgosłup)mówi że ja źle robie wszystko,zawsze tak było i co ja mam robić? ps.Mam nerwice lękową z atakami paniki i często nie mam już siły i wydaje mi sie że ona nigdy mnie nie rozumiała.
W takiej sytuacji ratunkiem jest terapia. Nie wiem czy mieszkasz z matką, czy nie, ale jeśli mieszkasz staraj się jakoś od niej odizolować (pomyśl o zmianie miejsca mieszkania). W moim wypadku dużo robi terapia i to, że przez większość czasu mieszkam w innym mieście.
A jak byś się wypowiedział odnośnie relacji seksualnych w rodzinie. Osobiście jestem osobą, która ma z taką sytuacją styczność. Moja daleka kuzynka inicjowała wielokrotnie seksualne sytuacje. Z czego to może wynikać? Dlaczego nie czuje pewnego rodzaju obrzydzenia, które ja odczuwam, bo przecież to rodzina. Czy takie skrzywione spojrzenie może być skutkiem złych kontaktów z rodzicami lub tylko z ojcem czy matką? Jaki to może mieć w pływ na jej dzieci. Zaznaczam iż oboje mamy 25 lat + także dziećmi nie jesteśmy. Osobiście nigdy nawet nie pomyślałbym w sposób seksualny o kuzynce. Taka sytuacja powoduje ogromny konflikt w mojej głowie. Jednocześnie wiem, że nie jest to zdrowe. Mózg mówi jedno ciało drugie. Jest bardzo atrakcyjną kobietą. Staram się analizować tę sytuację lecz nie wychodzą mi żadne konkretniejsze wnioski. Cała sytuacja trwa kilka lat. Jak o tym rozmawiać. Mógłbyś omówić taką sytuacje.
no niestety ja jestem jedynaczka, mama mnie pozno urodzila, babcia ponoc byla " chlodna osoba " a jak pytalam dlaczego to robic ? slyszalam odpowiedz " chce dla Ciebie jak najlepiej ". Nie rozumie ze dziala to odwrotnie. Jesli czegos nie chce robic tak jak mama tego chce to sie obraza. Kiedys mnie to denerwowalo, teraz sie smieje z tych jej szantazow. Na szczescie mieszkamy w roznych miastach i nie mamy kontaktu vis-a vis. Niestety widze u siebie wiele skutkow takiego wychowania ale walcze i nie jestem zbyt czestym gosciem w domu rodzicow.
Wstrzeliłeś się akurat z tematem, bo próbuje wywalczyć niezależność od mamy i wyrwać się ze szponów jej nadopiekuńczości. Polecam terapię, ale też mam świadomość, że nie tylko mi ta terapia jest potrzebna
Bałam się że jestem nadopiekuńcza bo wszyscy próbowali mi to mówić ale po przesłuchaniu tego wideo Jestem pewna że nie jestem nadopiekuńcza tylko otwarta na potrzeby własnego dziecka
Moja mama była nadopiekuńcza ciężko zachorowała dwa lata temu i teraz ja opiekuje się mamą Nie było mi łatwo chciałem w czasie dorastania postawić na swoim był płacz i wyrzuty że traktuje ją jakby była niczym W szkole na korytarzu zaczepiała mnie przy kolegach obgadywano mnie a mi było wstyd reagować były komentarze typu słyszałem że mamusia dzisiaj nie przyszła były kłòtnie z nauczycielami jak z powodu sprawdzianu miałem zostać dłużej niż planowe godziny lekcyjne W końcu się postawiłem i wywalczyłem dosłownie pobyt w internacie Gdyby nie to to ani jednego znanego by nie było i bym był zacofany społecznie Na koniec dodam że nie kwestionuje jej miłości i poświęcenia dla mnie
Moja teściowa ma dziwna relację ze swoim prawie 40 letnim synem. W zasadzie można powiedzieć, że jest on dla niej połączeniem syna o ojca. Natomiast "dziwność" tej relacji polega na tym, że wygląda to na symbiozę i to taka pełną w obie strony. To pełni związku brakuje tylko aby ze sobą uprawiali sex. On nie oponuję kiedy mama informuję go co jak ma zrobić. Ona nie protestuję kiedy on dzwoni do niej po raz "enty" w ciągu dnia żeby sprawdzić co robi. Relacja nabrała takiego kształtu kiedy 8 lat temu zmarł mąż teściowej. Jemu odpowiada taki układ bo z żoną układa mu się średnio a jego syna wychowuje praktycznie babcia (ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami np. nadopiekuńczość). Żonie to pasuję bo nie musi nic robić w swoim związku i nie musi wychowywać swojego syna a jemu to pasuje bo mama go obrabia tak jakby znowu chodził do podstawówki. Moje pytanie: skoro to wszystkim zainteresowanym odpowiada to czy należy to zmieniać? I czy w ogóle się da coś z tym zrobić przy tak zazębionych wzajemnych stosunkach. Zaznaczam, że wszyscy w tym "układzie" nie widzą problemu. Chętnie poczytam co o tym myślicie bo ja mam wrażenie, że jestem w jakimś freak show.
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to niekoniecznie wszyscy mogą być zadowoleni. Nie jestem pewny, czy taka sytuacja nie odbije sie negatywnie na dziecku
@@mrocznawdowa Po dziecku już widać tym bardziej, że nad dzieckiem też jest rozwinięty parasol ochronny na wielu płaszczyznach. Jego proces interakcji z innymi dziećmi też jest blokowany. Np nie poszedł do przedszkola bo podobno nie było miejsca. Zadzwoniłem do przedszkola bo mi to nie pasowało i okazało się, że nie złożyli wniosku. Natomiast oficjalnie się do tego nie przyznają. To jest taki gąszcz kłamstw i wyparcia, że rozmowa przypomina rozmowę ze schizofrenikiem. Szczerze mówiąc nie bardzo widzę żeby dało się coś z tym układem wzajemnych zależności i zobowiązań zrobić. Z drugiej strony jak to wszystkim pasuję, bez względu na konsekwencję dla dziecka, to po co to ruszać? W sytuacji gdy nikt nie chcę nic zmieniać to jak można to zmienić? Napisałem o tym bo może coś mi umyka i ktoś mądrzejszy widzi więcej możliwości.
Ja do 10 roku życia nie mogłam sobie zrobić nawet herbaty sama bo słyszałam od mamy i babci " zaraz się popatrzysz " Babcia za rowno jak i matka chodziły za mną mówiąc mówiąc mi żebym tego nie robiła tamtego nie robiła bo zrobię sobie krzywdę. Zawsze jak chciałam coś z tym życiem zrobić zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia było gadanie typu " a kto cię będzie wozić " albo " to sobie sama załatw " albo najlepsze było to " po co będziesz się pchać skoro nie masz do tego talentu " całe życie byłam osobom otyła tylko dlatego bo jako dziecko siedziałam tylko i oglądałam bajki całymi dniami . Teraz jestem już dorosła mam swoje dzieci niestety jesteśmy zmuszeni do mieszkania z rodzicami w jedynym domu ale na szczęście mamy osobne wejścia . Ale mama nie rozumie że zrobiła mi krzywdę taka nadopiekuńczością . Przez co mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i wszystkiego się boje. W momencie kiedy na prawdę potrzebuję jej pomocy to ona mi mówi " nie będę się wtrącać , twoja sprawa " albo "rób jak uważasz " a w momencie kiedy tej pomocy nie potrzebuję to ona wtrąca się w nasze życie . Chce to samo zrobić z moimi dziećmi . Dopiero jako matka uświadomiłam sobie jak wielką krzywdę zrobiła.mi matka i takie mam czasami wrażenie że moje całe dzieciństwo które do tej pory nie wydawało się być jakieś złe okazało się fikcja . Próbowałam sobie ostatnio przypomnieć chociaż jedną miła chwilę spędzona z matką . Ale jakoś nie przypominam sobie z ojcem było już inaczej pamiętam że on liczył się z moimi potrzebami i spędzał czas do tej pory ma do mnie serce . Kiedyś tato zostawił mamę dla innej kobiety bardzo miałam do niego żal o to przez te wszystkie lata wprawdzie weoficl ale mama z babcią ( jej mama ) tak zryły mi łeb żebym myślała że to była jego wina . Mieli się nawet rozwieść z tego co widzę teraz jako osoba dorosła nie dziwię się mu . Nikt normalny nie wytrzymał by z babą tak leniwą i tak narcystyczną. Moja matka nie potrafi nic zrobić bez taty wszędzie musi być z nim nawet na zakupy z nim jeździ mimo że ma prawo jazdy . Ja nie mając nie raz jeździłam na zakupy autobusami . Wstydzę się takiej matki . Ona na każdym kroku daje mi do zrozumienia że jest coś ze mną nie tak nie z nią nie jestem w stanie jej nic nie przetłumaczyć . Jej matka też z nami mieszka po jej stronie domu . I nie da złego słowa na córkę powiedzieć a po mnie jeżdżą jak im się podoba. Wyzywają mnie od chorych psychicznie zawsze jak robię coś co nie jest po ich myśli . Matka poniża mnie przy własnych dzieciach mówiąc " ale wy biedni jesteście " albo " bo oni tylko słodycze jedzą " tymczasem to ona im daje tych słodyczy najwięcej jest to dość ciężka i męcząca relacja której mam często dość
Mimo wszystko jako kobieta jesteś w lepszym położeniu niż facet. Chodzi mi o to że jaką kobieta byłaby zainteresowana facetem z podobnymi cechami i historia do twojej o tyle fajnie że udało Ci się stworzyć z kimś fajny związek i nie jesteś skazana na samotność. Wszystkiego dobrego trzymaj się
Mowcie sobie co chcecie ale nikt was nie bedzie kochal tak jak matka, przyjaciele was wystawia a zona moze tez was porzucic. Matka jest jedna i nigdy was nie zawiedzie, o tym sie przekonalam.
Są bardzo różne matki. I rzeczywiście na wiele z nich naprawdę można zawsze liczyć. Ważne jednak żeby i one potrafiły dać swoim dzieciom w pewnym momencie się usamodzielnić i "dorosnąć"
@@sunsetboulevardzardos516 ja mowie o normalnej milosci matki, kto ma toksyczna to niech sie stara z matka pogadac o tym, chyba warta jest tego aby jej pomóc
@@salvajegata2222 No właśnie problem jest taki, że z toksycznymi matkami nie da się porozmawiać. Moja nawet odpiera argumenty mojego psychologa. Ona - prosta kobieta, nie mająca praktycznie żadnej wiedzy psychologicznej, neguje specjalistkę-psycholożkę z wieloletnim stażem pracy i z kilkudziesięcioma certyfikatami.
Większość komentarzy dzieci a ja Niestety jestem nadopiekuńcza, nie ekstremalnie ale jednak :(trochę za późno do mnie to dotarło a teraz chciałabym pomóc synowi ale on nie chce iść na terapię i uważa, ze jest normalny. Mam dwóch synów i tylko do pierwszego, który nie miał ojca, byłam i chyba po trosze nadal jestem nadopiekuńcza. Nieświadomie chciałam zastąpić mu również ojca-ech , nie da się.
Głos trochę pod prąd: Obecnie bardzo chętnie obwiniamy/zawdzięczamy to jacy jesteśmy i jak potoczyło się nasze życie, rodzicom. To co zawdzięczamy samym sobie, naszej życiowej mądrości (lub jej braku) schodzi na plan dalszy. Koniec, końców okazuje się że nie jesteśmy sami sobie sterem,żeglarzem, okrętem tylko raczej korkiem pływajacym bezładnie po wodzie, pod wpływem czynników zewnętrznych.
Myślę, że zrozumienie swojej historii jest kluczem do chwycenia mocno steru swojej przyszłości. Niemniej zgadzam się, że nie można tylko obwiniać i usprawiedliwiać się tym co się zostało. Bez własnej inicjatywy nie zrobimy ani kroku.
Zwłaszcza Jak Matka niepotrafi się pogodzić z tym że syn się ożenił i mówi żonie że zabrałaś mi syna i w ten sposób niszczy żonę synowi dlatego że syn się ożenił i nie spędza dużo czasu z matką tylko z żoną.
Wyprowadzka z domu? Moj mąż nigdy nie dojrzeje do takiej decyzji i będziemy gnić w jednym domu z teściami. I zamiast od podstaw budować samodzielnie własne życie to żyjemy w dobrobycie na dorobku teściów. Ale mężowi to pasuje bo jest przyzwyczajony to życia na wysokim poziomie. Nieważne, że w ten standard życia nic od siebie nie włożył bo go po prostu dostał na starcie. Szkoda tylko, że nie pomyślał o mnie, o tym co czuję... no ale cóż, nie umiem stawiać granic to mam klops teraz
Łoooo panie. To ja tak po chwili zastanowienia, jestem związany z tym zagadnieniem - z efektem "kuli śniegowej" (ojciec z "mommy issues" tak zaczął straszyć matkę że roztoczyła "toksyczny protektorat" nad potomstwem) w wieku 25 lat. A średnia sytuacja finansowa... raczej nie pomaga xD Staram się na własną rękę... też ten fakt, że rozmowy z matką nt. z wiekiem coraz gorsze są choć masz ją za osobę komunikatywną (bo cholera po kimś to masz).
Swietne ! ZAstanawiam sie, czy mozna miec "rys" nadopiekunczej matki i czy taka relacja wplywa na model przywiazania? Np. ze czlowiek jest bardzo glodny milosci w dorolsym zyciu|?
Moja mama mówi, żebym nie słuchał tych głupot, tylko zjadł rosołek, bo później jedziemy do dentysty
Podpisano Krzyś lat 32 ;p
😂
Jak Ci się podobała książka (Anatomia ludzkiej destrukcyjnosci)?
xD
Rosół jest zdrowy xd hahaha
Znam to wszystko z autopsji, niestety. Moja matka przez całe dzieciństwo wpajała mi do głowy zdanie "Uważaj, żeby się z Ciebie nie smiali" w tłumaczeniu, chodziło o to, że po prostu nie mogę być sobą, nie mogę wypowiadać się swobodnie bo każdy mnie wysmieje tylko nie ona. Mam czwórkę rodzeństwa i często mam wrażenie że moja matka myślała, że skoro wychowała już czwórkę dzieci to ja się wychowam sama. Niestety ale wychowałam się w totalnym braku miłości i wsparcia, bo matka mimo, ze nie była dla mnie wsparciem i nie rozmawiała ze mną to byla typem tej nadopiekunczej. A przynajmniej tak to wyglądało z boku. Moje starsze rodzeństwo ciągle ze mnie szydziło, że nie potrafię nic zrobić bo moja matka mnie tak rozpusciła, że sobie nie poradzę w życiu. Z czasem przestałam wytrzymać w domu i wyprowadzilam się mając 18 lat, żyje mi się o wiele lepiej gdy jestem sama. Czasem strasznie tęsknię za moją matką, za jej miłością. Za ojcem zresztą też, alkohol go zniszczył. Jeśli ktoś to przeczyta to przepraszam za jakiekolwiek błędy i moja składnię ale po prostu się poryczalam i ciężko mi napisać teraz coś sensownego.
Tez mialam narcystyczna matke uzdrowila mnie emigracja , im rzadszy kontakt tym lepiej ja dopiero teraz widze ze slabo mnie szanowali , wesele moj brat mial za kupe kasy mi zalowano nawet na podroz poslubna czy komputer podczas studiow
Polecam 3kanaly
1 wilczyca byc
2 MasterYourLife
3 soul gps
ruclips.net/video/NK7PZWLd8o0/видео.html
Kobiety zostają matkami a faceci ojcami . Wychowywali sie w rodzinie gdzie były moze razące błędy w wychowywaniu dzieci i stosunki miedzy rodzicami tez nieciekawe . Nikt nigdy ich nie uczył poprawnego rodzicielstwa i bardzo czesto popelniają błędy które potem odbijaja sie na zyciu dzieci a potem w ich dorosłym zyciu. Ja cierpię na depresję i trudno mi . Teraz mam doroslą corkę i ciągle się kłócimy , potem godzimy i znow kłócimy. Bardzo starałam się moim dzieciom dać duzo miłości , zrozumiemia,opieki tak by im dać wszystkiego tego co potrzebowaly a ja tego nie dostalam .Sama dla siebie chytrzyłam aby dla nich wystarczyło. Gdzieś pewnie tez nawaliłam bo ona myśli ze ja bardziej kocham syna z ktorym nie kłocimy się ale zawsze wszystko im tłumaczę zeby rozumiały jak najwięcej Moje zycie dzieki dzieciom miało najwazniejszy sens i wartość. I zawsze czekam ze usłyszę ze są zadowolone ze moze ich tak bardzo nie skrzywdziłam. Ze umrę spokojna o nie. Zebym tylko zdązyla wszystkie trudne tematy obgadać z nimi . Zeby chciały o tym mówić i mi umiały wybaczyć...... wychowywalam jak najlepiej potrafiłam a ciągle czuję niedosyt mojej wiedzy w tym temacie ...
@@mia-zh5sf nie rozumiem tego złośliwego komętarza. Widocznie Ty jesteś idealna ???? Ha ha , albo sama masz problem ze sobą obwiniając tylko innych a sama umiesz wczuć się tylko w siebie i w swoje odczucia. Matka moze nie pamięta ale Ty powiś pamiętać jak Ty srałaś , zygałaś i chorowalaś a ona opiekowala sie Tobą do dorosłości a teraz masz problem bo trzeba to jej dać to teraz bo jest stara a Ty pamietasz głupie kłótnie i czujesz tylko ze to Ty jej coś dajesz z łaski... nie musisz... są teraz takie domy gdzie z pocałowaniem w rekę , dupę obmyją i dadzą dobre słowo bez łaski córeczki co nie radzi sobie z przeszłoscią...
Z całego serca życzę powodzenia w życiu.❤❤❤❤
Zalękniona matka wychowuje zalęknione dzieci.
Masz rację. Posłuchaj jak matka nie potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami, to jak ma nauczyć dziecko nauczyć sobie radzić w życiu z jego problemami.
100% prawdy
u mnie w domu było tak: ryby i dzieci głosu nie mają, gdy ktoś przychodził w gościne to oczywiście posiłki jedlismy razem ale po zjedzeniu zaraz mieliśmy iść do innego pokoju się bawić sami - lub z dzieckiem, które akurat też było w gościach . gdy mieliśmy jakieś inne zdanie na jakiś temat - nie pyskuj. i na tym kończyła się każda rozmowa. trzeba było słuchać - rodzic miał zawsze racje. masz inne zdanie? czyli pyskujesz. wyjście gdzieś na boisko/ plac zabaw do koleżanki na urodziny itd. - w życiu, bo tam będa narkotyki, alkohol, papierosy... wycieczki szkolne? po co ja nigdzie nie jechałam/nie jechałem- Ty też nie musisz, biwaki szkolne to samo. Obecnie jakiś cudem ja mam męża a bracia ani jednej dziewczyny nawet nie mieli a mamy po +-30 lat. generalnie 0 znajomych, zero wyjść, zero imprez a teraz rodzicie zdziwieni, że synowie nadal są bez żon. i nie rozmawiamy z nikim tylko ewentualnie jakieś cześć- bo niby o czym tu gadać skoro większość życia trzeba było się alienować?
Wiesz, że to nie ma nic wspólnego z nadopiekuńczością, a mówiąc dość w skrócie: jest to zaniedbanie emocjonalne? To, że wam na coś nie pozwalano nie równa się z nadopiekuńczością, patrząc na to co opisałaś.
To bardziej wygląda na "wojskowe" wychowanie
Bracia nadal kawalerami?
Jestem Dawid i mam 20 lat, przez całe życie mam nadopiekuńczą matkę, przez co stałem się egocentrykiem i miałem zaburzone relacje z rówieśnikami, wydaje mi się że powodem nadopiekuńczości są zaburzone relacje małżeńskiej mojej matki DO DZIŚ. Gdy osiagnalem 16 lat postanowiłem wyjechać do innej szkoły z internatem,(poza miastem) żeby się usamodzielnić i podczas nauki również czytałem kilka książek o toksycznych relacjach, miałem psychologa szkolnego który pomógł mi zbuntować się przeciwko matce (rodzicom) , od teraz moje życie wygląda inaczej. Podejmuje samodzielnie decyzję, nauczyłem się stawiać granice i sam podejmuje decyzje jeśli to mojej mamie się nie podoba. Znam takie osoby co tkwią w takich relacjach toksycznych i nadopiekuńczych ale czuję że sam nie uratuje ludzi, ponieważ każdy odpowiada za swoje życie.
Miałem podobnie, w wieku 19 lat pierwsza sezonowa praca i opłacenie internatu przy szkole za rok z góry. Pretensje czemu nie zjeżdżam na weekend do domu ( bo mam ochotę się w spokoju piwa napić ze znajomymi) i czy nie zapomniałem przypadkiem gdzie jest rodzina. Po paru latach zrozumiała, że nie może mi życie układać. Chociaż nie było aż tak źle jak w niektórych przypadkach. Trzymaj tak dalej Dawid, warto.
Brawo Wy!,
Wiem, że pisałeś to 4 lata temu, ale chciałam Ci napisać, że cieszę się, że udalo Ci się wyjść na prostą 🙌🏻
Takie nadopiekuńcze mamy potrafią zrobić krzywdę dzieciom. Ciężko się z takim człowiekiem żyje :/
Potrafia zrobic krzywde w imie ochrony
Coz, za ironia...
Mam 25 lat A od 17 roku życia walczę z depresja, nerwica lekowa i dopiero powoli zaczynam żyć swoim życiem
@@turnonmee mam podobnie. Tylko w miejsce matki weszła żona więc dużo czasu na samodzielna refleksje nie miałem
@@cryptolucjan7440 haha
Ja po 30 i dokładnie mam to samo. Dopiero trening boksu pomógł mi aby urosly mi jakie kolwiek jaja
Chetnie bym posłuchała o matkach wpływających destrukcyjnie na córki, np. poprzez narzucanie im większej niż synom presji itd.
Polecam kanaly
1wilczyca byc ,
2 MasterYourLife
3 kanal soul gps
ruclips.net/video/NK7PZWLd8o0/видео.html
@@magdalenamaqbool1326 soul GPS to jakieś nieporozumienie. Ta typka sama potrzebuje pomocy.
Tu jest problem bo córka nigdy nie wyjdzie za mąż, nie będzie miała swojego życia, będzie się bała, że będzie miała w związku źle i takim sposobem może być całe życie nieszczęśliwa
@@Lilith91s mozliwe ze ma 3 filmy super a reszte slaba do mnie trails jej filmy ale nie wiem na jakim sa poziomie
@@asza3440 Może spokojnie znaleźć drugą połówkę, która przytuli, pocieszy i będzie na niej zależeć. W przypadku syna to może być mission impossible.
Ja zawsze miałam może nie nadopiekuńczych, a dość surowych rodziców i mniej więcej od gimnazjum prowadziłam podwójne życie xD matko jedyna jakie cuda czasami musiałam zrobić żeby nic się nie wydało. Poczucie nakazu ukrywania prawdziwej siebie i ukrywanie uczuć niestety pozostało... Kiedy kogoś nie interesuje co naprawdę czujesz to tak jest.
Mi matka w dzieciństwie zawsze mówiła ,że WSZYSTKO jest niebezpieczne. Potem jak wychodziłam ze znajomymi np. To też słyszałam ,że wszędzie jest niebezpieczne. Jak zrobiłam coś nie tak to zawsze słyszałam ,,mówiłam ,żebyś tego nie robiła itp."
Bywają też tacy ojcowie wobec córek.
Skutki tez sa opłakane,destrukcyjny ojciec,który za bardzo ingeruje to też masakra. Brak poczucia własnej wartości,uzależnienie bycia w centrum uwagi,lęki,brak własnej sprawczości,obrzydzenie do bliskości i życia z mężczyzną w obawie bycia znowu ograniczoną.
Brak pewności siebie we wszystkim co się robi,czasami odgrywanie roli ofiary,świat to horror pełen niebezpieczeństw,nie liczenie się w świecie,odczuwanie braku wsparcia i maskowane żebranie w świecie o te wsparcie,czucie się samotną w tłumie aż do bólu pleców pomimo wielu ludzi wokół,większa neurotycznosc,traktowanie mężczyzn instrumentalnie bo przez nadopiekuńczego ojca miłość nie kojarzy się z niczym innym niż godzenie w poczucie wartosci,zamykanie w złotej klatce i uczucie że mili mężczyzni są mili po to by mi dosrać i mną zawładnąć. I nie,nie zawsze nadopiekuńczosc jest z dobrych intencji.
Mój ojciec robił ze mnie nie sprawna księżniczkę,bo miał ojca alkoholika i dominującą matkę przez którą bał się po prostu kobiet i dawał mi raz nadopiekuńczosc raz szantaż psychiczny jeśli wymykałam się z jego oczekiwań.
A dla córek to najgorsza jest zimna emocjonalnie,nie rozumiejąca jej,mściwa matka. Która ja ignoruje,jest zazdrosna o tego nadopiekuńczego ojca, próbująca zawsze jakoś dowalić,myśląca że skoro mnie urodziła to wszystko się ode mnie jej należy,robiąca z siebie ofiarę kiedy córka walczy z nią o normalne prawa w domu do egzystencji,obraczająca każdą wadą,rzucając uszczypliwe komentarze przy każdej okazji,traktujące ją jak podczłowieka,nie uznająca żadnego jej zdania w rozmowie. Taka matka właśnie jest też jednym z najgorszych matek dla córek. A niestety wiele takich jest z historii które znam.
@@littlem1144 masakra to z matka i ojcem co napisalas bardzo przypomina mi moja sytuacje. Teraz od ponad roku moja mama chodzi na terapie i jest lepsza kobieta ale niestety teraz ona stala sie rownie nadopiekuncza co moj ojciec do mnie :(
Omawiane są problemy mężczyzn, ale i tak napisze kobieta o swoich problemach. XDD Ogólnie przeczytałem ten twój komentarz i muszę stwierdzić, że owszem masz problem... ale nie z tatą, lecz ze sobą. Wszystko to co napisałaś jest doświadczane przez każdą kobietę i każda kobieta myśli w ten sposób, po prostu ty się z tym nie godzisz i zwalasz tą twoją niezgodność na nadopiekuńczego ojca.
@@NoName-fn7qh Nie mężczyzn ale dziecka i rodzicielskich.
Poruszył to mężczyzna ja poruszyłam swoje wiesz dlaczego?
Bo mam do tego święte prawo (szownisto pier***)
@@NoName-fn7qh jest dosawiadczane i powinno się to zmienić.
To co on opisał to też każda matka tak się zachowuje do syna i wychodzi na to że takie zachowania są destrukcyjne.
A problem ze sobą mam przez jak Ty to nazwałeś:Mojego normalnego starego.
Więc to nie jest normalne.
Bo pierw nas wychowują tacy normalni ojcowie a potem narzekacie że mamy problemy ze sobą xd
To w końcu jak ??
To że ponoć jesteśmy bardziej wytrzymałe emocjonalnie od was nie macie prawa tego w nas nadużywać.
I mój problem w tej kwesti jest taki sam jak mami synka.
Bo nadopiekuńczy ojciec czy matka zamiast rozwijać dziecko zgodnie z rzeczywistością robi z tej osoby ułomną na rzecz własnych niespełnień 🤢
Skoro mój stary dał mi to co najgorsze
Ode mnie na starość też dostanie to co najgorsze. I mężczyznom też dam to co najgorsze bo inaczej nie umiem.
Macierzyństwo to trudna sztuka. Dzieci kocham najmocniej na świecie, jednak ciągle staram się być uważana, nie przesadzać; nie zaglaskac, nie wymagać też zbyt wiele. Dawać wyzwania i wierzyć i wierzyć w ich możliwości, mimo że czasem boję. Przede wszystkim mają czuć i wiedzieć, że jestem po ich stronie. Po prostu chce je kochać mądrze.
Moje teściowa tak dbała o swojego 30 letniego syna, że chronił go przede mną, i przed zrobieniem czegoś co wymagało siły, powtarzając " synuś Ty nic nie rób bo w tobie płynie niebieska krew " więc sama zaczęłam mierzyć siły na zamiary aż mi kręgosłup odmówił posłuszeństwa i skończyło się operacją części ledziwiowej kręgosłupa. Jeszcze później mówiła że to kara Boża mnie spotkała.
Mój mąż ma nadopiekuncza matkę. Jednak większość jej uwagi skupiła się na jego bracie. Efekt? Czterdziestoparoletni stary kawaler, który nie potrafi utrzymać żadnej relacji. Zachowuje się jak 15 latek, wokół którego kręci się cały świat, obrażanie się na wszystkich, wyladowywanie na ludziach agresji, przekonanie ,że świat jest zły, A wszyscy ludzie to Idioci. On ma zawsze rację. Przykro na to patrzeć. On nigdy nie jest winny, mamusia skutecznie utwierdza go w przekonaniu, że ma pecha w życiu.
Mam 24 lata, wyprowadziłem się od matki która wychowywała mnie od 2 roku życia samotnie. Zawsze było i do dzis jest ograniczanie w życiowych decyzjach. Najlepiej jak bym siedział w domu i się nie narażał na nic. Mimo że był jeszcze brat starszy o 13 lat to jednak o tak ja byłem obarczony ta nadopiekuńczością. Do dzisiaj telefony są codziennie od matki o byle co o to że słońce świeci o to jak ja się czuje itp nic nie wnoszące pytania. Większość skutków i cech jakie nabywa dziecko dzisiaj w sobie widzę. Mam problemy w kontaktach między ludzkich, w szkole byłem raczej na boku a nie w gronie innych uczniów. ,Jestem dzis mężem i ojcem jednak ciężko być samodzielnym i odpowiedzialnym, w dodatku bez przyjaciół. Brak ojca i mentora w okresie dojrzewania skutkuje ogromnym poczuciem niekompetencji w dorosłym życiu. Prędzej czy później pewnie wybiorę się na jakąś terapię, gdyż ja często załamania emocjonalne przechodzę.
Nie przekładaj tego, najlepiej umów się już teraz
terapia dobrze Ci zrobi!
@@mot9626 tez tak myślę. Dzięki
ej ale przynajmniej pyta się o TWOJE samopoczucie ;) moja zawsze nawija albo o sobie albo o moim rodzeństwie, tyle, że nie do nich, a do mnie i ode mnie oczekuje, że będę codziennie dzwonić i się pytać o jej samopoczucie, a jak tego nie zrobię to potem dzwoni z pretensjami i oczywiście ściemnia, że się źle czuje, umiera i w ogóle. Teraz przy pandemii doceniłam moc sąsiadek, wcześniej do nich na ploty chodziła i im zawracała dupę, ale teraz się boi i mnie terroryzuje.
Nie idź do żadnego psychologa kurwa, samemu trzeba sobie radzić w życiu.
Tak ja miałam siedmioletni związek z takim synkiem mamusi. Był tak strasznie przywiązany do mamy, że musieliśmy odwiedzać jego rodziców co weekend i na cały weekend. Odkurzał im i wyrzucał śmieci. Przekładał nasze plany z uwagi na to gdy mama potrzebowała pomocy. Totalnie nie nauczony odpowiedzialności. Kłamczuch i manipulant. Stwierdził,że rodziców to ja wspaniałych i oni go nigdy nie zawiedli. Nie przeszkadzało mu jednak zawodzić innych.
Oj jakbym słuchał o swoim życiorysie... Dla wszystkich którzy to przeczytają na prawdę, warto iść na terapię, ja żałuję, że tak długo zwlekałem. To co dobry terapeuta z was wyciągnie niekiedy doprowadzi was do płaczu, ale potem przychodzi to uczucie, którego nie znacie - wolność. Wiem, że trudno podjąć ten pierwszy krok, bo zapewne wasza rodzicielka skutecznie wmawia wam, że rodzina to wszystko i wszystko powinno zostać wewnątrz. Ale warto to zrobić jak najwcześniej dopuki nie dojdzie do jakiejś tragedii mówię z własnego doświadczenia, mnie z tego amoku otrząsnęła w wieku 27 lat (teraz mam 29) zakrwawiona głowa od uderzenia ręką z kluczami za to, że odważyłem się tocząc wspomniane "podwójne życie" mieć dziewczynę i poświęcać jej więcej czasu niż rodzicielce. Dalej jest tylko gorzej, bo zaczyna się faza "ja Ci jeszcze pokażę wrócisz z podkulonym ogonem" - wypominanie wszystkiego, zabieranie czego się da "bo ja Ci to dałam" - pokazanie Ci jak bardzo nie dasz sobie rady bez niej. I TO JEST MÓJ APEL, jeśli to czytasz i masz ten problem, to nie doprowadź tego do tak patologicznej formy! Naucz się na moim błędzie i proszę zacznij żyć wcześniej!
Masakra mialam podobnie, trzeba duzo asertywności i siły wewnętrznej zeby się temu złu przeciwstawić. Ale zawsze mysle że wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi i mamy prawo wyboru do tego jak chcemy zyc i nie musimy się nikomu tłumaczyć. Jestem zdania ze dzieci sie rodzi nie dla siebie lecz dla świata, ze nie można tresowac od małego wlasnego dziecka jak malpe w cyrku tylko mu w jego wzrastaniu mądrze towarzyszyć i wspierać
Film: Jakie są skutki wychowania przez nadopiekuńczą matkę?
Ja: -wskazuję na siebie-
Nie wydaje mi się, by było aż tak beznadziejnie w moim przypadku, no ale próby takiego... mentalnego usamodzielnienia się są ciężkie. Najgorsze jest chyba pozbycie się tego przekonania, że matce trzeba wszystko powiedzieć i mieć jej poparcie przy podejmowaniu decyzji. Przynajmniej w moim przypadku. Nad tym muszę jeszcze popracować, ale chyba jest progress.
Z tym uzyskiwaniem poparcia od matki, by cokolwiek zrobić to ja tak miałem, na szczęście się tego wyzbyłem. Oczywiście, że coś tam się czasem spytam jak potrzebuję rady, ale generalnie radzę sobie sam. U mnie to nie było tak, że uczyłem się tego stopniowo, ale postanowiłem sobie "na już", że "będę samodzielny i chuj, mam w dupie co moja matka myśli".
@@mikeivanmusic a ja mam wyjebane w zdanie rodziców, robię co chce jeśli mogę
Najpierw należy wyrzucić z głowy pierwsza myśl " ciekawe co by mama o tym powiedziała". STOP.
Ma się podobać mi czy mamie? Odpowiedz prosta. Chociaż też się tego uczyłem.
Ostatnio przechodziłam relację matka-syn-ja. W trójkącie nie da się żyć. To niezdrowe, niedojrzałe podejście matki, wręcz "przyjacielskie stosunki" z synem, jej rządy i wpływ totalnie zniszczyło nasz związek. Mężczyzna, który ma pracę nie potrafi wyprowadzić się od matki (może nie chce) ona go obrabia i co ciekawe na siłę się odmładza... Próbowałam mu przetłumaczyć, że to jest chore, że ma męża i powinna się nim zajmować a nie dorosłym synem. Co gorsza sprzeczał się ze mną i stawał w jej obronie.
Mówił że mieszkał przez kilka lat sam i z dziewczyną ale nie wierzę, że przez ten czas nie tęsknił i nie miał kontaktu z matką.
Straciłam tylko czas i nerwy.
Toksyczne relacje matka -syn świetnie pokazuje dokument „Do bólu” M. Koszałki - polecam
Obejrzałem podobnie jak u mnie. Dziękuje za polecenie.
Czy film "Plac Zbawiciela"
Oj nadopiekuńczy rodzic to jest najgorsze co może być... Córeczko nie rób bo to niebezpieczne, synku nie rób tego bo będzie potem cię boleć. I potem dziwić się, że niektórzy wyrastają na cienkie bolki 😔. Jestem tego zdania, że dziecka nie powinno się wychowywać w ciągłym strachu o niego. Każdy ma własny umysł. Zrobi coś złego, zaboli i będzie wiedzieć, że ma tego nie robić 😁... Cóż zapraszam do dyskusji jeśli ktoś chce coś dodać lub się ze mną nie zgadza 😜
Zgadzam się🙂Natomiast jest to najcięższa psychicznie rzecz jaką przyszlo mi w życiu robić,ponieważ jestem trochę neurotyczna a moja córka jest bardzo "żywotna"!Jazda konno,niebezpieczne sporty,podróże!Nie obywa się bez kontuzji,operacji itd itp Także cierpię w sobie,bo zdaję sobie sprawę z tego że nie mogę jej zatrzymywać czy zakazywać żyć!Pozdrawiam
Praktycznie się z tobą zgadzam, jednak lekko przyczepię się części "Zrobi coś złego, zaboli i będzie wiedzieć, że ma tego nie robić". W większości przypadków jest to prawda jednak nie we wszystkich. Dla przykładu powinniśmy informować dziecko, aby nie ufało obcym i nie brało od nich np. cukierków bo może skończyć się to dla niego śmiertelnie.
@@idiot8262 a no tak... O tym zapomnialem napisać. To jest prawdziwe niebezpieczeństwo i przed tym trzeba dzieci edukować, by nie brały rzeczy od obcych ludzi. Tak samo jak z rozglądaniem przez ulicę, by auto w dziecko nie uderzyło. Pozdrawiam i miłych wakacji życzę 😜😁
@@idiot8262 myślę że miał na myśli rzeczy pozornie banalne, jak bieganie czy skakanie.
@@giovannigiampietro3621 W takim razie zgadzam się całkowicie :)
absolutnie potwierdziłeś moje nieśmiałe przypuszczenie apropos relacji syn-matka. ten przypadek opisany od 11:00, podwójne życie najpierw z matką, później żoną. teraz jestem ex -żoną :) z perspektywy czasu widzę jak te korzenie takich zachowań siegały głęboko.
Moja matka taka jest, ale z drugiej strony bardzo chłodna emocjonalnie, 90% jej słów wobec mnie to krytyka i obarczanie poczucia winy (nie masz czasu rozmawiać? Jeju jak możesz, ja Ci całe życie poświęciłam i ciągle jestem dostepna dla Ciebie!!). Nigdy nie czułam od niej prawdziwego wsparcia, bo nigdy mnie nie słuchała, a jak już wysłuchała to zazwyczaj hejt i krzyk zamiast wsparcia. Bo przecoez ja nie moge miec swojego zycia i problemow. Potrafi do mnie zadzwonić kilka razy dziennie z pytaniem jaki plyn do naczyn wybrać 🥴Teraz mało jej mówię o swoim życiu, bo kiedyś nie umiałam podejmować decyzji samodzielnie. Ciągle walczę z niskim poczuciem własnej wartości i lękiem.
Uwielbiam te Pana odcinki o rodzicach. Szczególnie o matkach.
Świetny masz ten kanał, to mega perełka youtuba. Ogromnie mi się podoba to o czym opowiadasz i w jaki sposób to opowiadasz. Dowiedziałam się naprawdę masę rzeczy, mega to podziwiam, świetna robota!
Ja nie mogę wyobrazić sobie nadopiekuńczej matki, mama mi zabroniła.
Ty tutaj ? Widzę że łazimy po tych samych kanałach 😂
@Yarrivin jest
Wartościowy kanał. Cieszę się, że tutaj trafiłem 🧐👍
dobry nick xDD
Mój ojciec jest synem nadopiekuńczej matki. Widzę, że mierzy się z tymi samymi problemami o których mówiłeś. Niestety, odbija się to także na trzecim pokoleniu, bo ojciec był zawsze wycofany i tak naprawdę to mama była niejako głową mojej rodziny. Myślę, że warto byłoby o tym zrobić odcinek - nadopiekuńczy dziadkowie lub nadopiekuńczy rodzice moich rodziców (bo są nadopiekuńczy zarówno wobec mojego pokolenia, jak i moich rodziców).
Co do relacji ojca z jego matką, a moją babcią - do dzisiaj jest dorosłym "synkiem mamusi". Na szczęście dla niego, mieszkają od siebie dość daleko. Dla mnie jak patrzę z zewnątrz wygląda to trochę komicznie, aczkolwiek wiem, że dla ojca to z pewnością trauma. Niestety, w okresie PRL-u świadomość psychologiczna ludzi była kolosalnie mniejsza i do dzisiaj pewne relacje nie zostają uzdrowione.
Matka mojego byłego przez cały nasz związek robiła wszystko za niego. Doszło do tego,że nie umiał umówić się do fryzjera,bo mamusia zawsze dzwoniła i umawiała. Jak się rozstawałam z "nim" to było rozstanie z mamusią. Ona dzielila wszystkim, ona ustalała,co jest kogo. To jej musiałam oddawać klucze do mieszkania, mimo,że synuś był w tym samym mieszkaniu w pokoju obok. Ale to będzie za duże obciążenie psychiczne dla niego i ona jechała 80km tylko po to, aby wziąc ode mnie te klucze. Powiedziałam,że robi mu tym krzywdę bo facet 30letni już powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny.Ale do niej nic nie dociera. On robił mnóstwo głupot w życiu, tracił pieniądze, brał miliony kredytów, ale wiedział,że zawsze matka wyciągnie kasę i na wszystko mu da. W weekend robiła mu obiadki i pakowała do słoików, które nigdy nie otworzył, bo miał w dupie jej jedzenie. Ale brał bo mamusia kazała.Tragedia.
Dobry materiał 👍🏻 Znam taki przypadek i jest on wręcz „książkowy” mimo iż na pierwszy rzut żadna ze stron się do tego nie przyzna. Matka nadopiekuńcza, mająca swojego ukochanego, jedynego syna. Od dziecka robi dookoła niego wszystko. Nie jest jedynakiem ale jedynym dzieckiem płci męskiej. Matka nie pracuje zawodowo, jest praktycznie cały czas w domu. Wszystko chce wiedzieć, poświęca się rodzinie, nie ma zbyt wysokiej samooceny(typ stereotypowej matki Polki). Syn od początku widać,że ma temperament raczej samotnika, introwertyka, od najmłodszych lat ucieka w gry i internet. Nie ma zbyt dobrego kontaktu z rówieśnikami, raczej trzyma się na uboczu. Inteligentny ale jakby nieprzystosowany do życia z innymi. Tak mijają lata i poznaje dziewczynę. Dziewczyna ta kontrastowa do jego matki nie dostaje od tej matki akceptacji. Od początku widoczny jest rozłam. Mężczyzna ten mimo iż na pozór sprzeciwia się podejściu matki na temat nadopiekuńczości widać,że ma różne nieprzepracowane problemy. Tak z biegiem lat istotne wady wychodzą na wierzch. Bardzo trafnie wspominasz o tym iż paradoksalnie tacy synkowie szukają właśnie kobiet podobnych do matki. Zdecydowanie w tej historii jest to widoczne. O jakich problemach mowa: egocentryzm, przesadne wręcz nadwrażliwe skupienie na swoich problemach, niska empatia, malkontenctwo, niski poziom radości z życia, zagadkowość, brak postawy obronnej czy dojrzałych reakcji w relacji,ukrywanie pewnych decyzji przed otoczeniem, prowadzenie podwójnego życia- szczególnie w internecie gdzie właśnie na odwrót niż w rzeczywistości jest mężczyzną śmiałym i otwartym, introwertyzm, postawy pasywno-agresywne.
Niestety ale zauważam,że dla niektórych problem matek nadopiekuńczych to coś wymyślonego. Moim zdaniem, to jest rodzaj egoistycznej, niezdrowej postawy matki, która swoje braki chce załatać tym dzieckiem i stara się być jedyną kobietą w jego życiu . Niestety później związek z takim „synkiem” może być nie do zniesienia, bo zamiast partnera kobieta dostanie coś w tylu „egocentrycznego Piotrusia Pana”.
Myślę,że jedyny rozwiązaniem jest terapia.
Dobrze,że tworzysz takie materiały bo może się to przydać również otoczeniu, które widzi takie sytuacje. Trzeba też reagować. Każdy człowiek jest oddzielną jednostką a nie własnością jakiegoś rodzica.
Czytałam Twoja odpowiedz chyba z 20 razy, tak trafnie podsumowałas mojego ex męża. To prawda co piszesz i nie usłyszałam tego nigdy od żadnego innego człowieka, każdy mówił przesadzasz, czepiasz się, nie pije nie bije ciesz się, co chcesz od chłopaka? A no właśnie to co napisałaś. U nas rozbiło się o zerową samoocenę, brak własnej tożsamości...po prostu człowiek wydmuszka który podbijał sobie ego wzbudzaniem zazdrości, kłótniami, wyzwiskami i reszta jak wyżej wspomniałaś. U mnie był duet...toxic mama i siostra o zgrozo młodsza od exa ale zapiekla w próbach odebrania mi męża jak nikt inny. Dla nich to był chodzący ideal, bez skazy. Ja długo tego nie widziałam, umniejszalam ich zachowania, myślałam jakos to będzie i co? I otrzeźwienie przyszło jak wyprowadziłam się z mężem steki km dalej, z dala od jego toksycznej nadopiekuńczej rodziny zrozumiałam, że nie ucieknę to siedzi w nim i ja nie chcę takiego bagażu... poczułam, że mogę być wolna, nie żyć ich dramatami, nie być tą najgorsza która ukradła rodzinny skarb 🙈 po separacji doszły do mnie w końcu moje myśli, intuicja, uczucia. Sama pochodzę z domu dysfunkcyjnego więc trwało to długo ale się uwolniłam. Życzę mu jak najlepiej, ale z tego egoizmem, piekielną rodzinka na plecach żadna kobieta nie wytrzyma choćby miala złote serce i dobre chęci. Dziękuję Ci.
@@AnnaAnna-lp4gi Ania świetnie, że opowiedziałaś o swojej sytuacji i oczywiście bardzo mi miło, że trafiłam w sedno tematu :) Wiesz w Polsce część społeczeństwa ma problem z odpowiednim reagowaniem na złe zachowania. Nie raz byłam w sytuacji gdzie ktoś był chamski, agresywny słownie a otoczenie normalizowało takie postawy. Ja reaguję, dlatego dzielę się otwarcie obserwacjami na różne tematy. Myślę, że w ogóle przez wielu ludzi zachowania pasywno-agresywne nie są traktowane jako przemoc. Moim zdaniem życie z takim przypadkiem jest jak powolne wysysanie krwi z człowieka a dokładniej "duszy". Ponadto w takim przypadku wszystko skupia się na tym mężczyźnie. Ciężko również liczyć na jego decyzyjność czy wsparcie. Bardzo dobrze, że dałaś sobie szansę na życie we własnym stylu i chęć zmian wygrała z pozornie "uklepaną" sytuacją. Pozdrawiam Cię :* Trzymaj się :*
Opisałas w sporej części mniej z tą różnicą ze moja matka lubi moja żonę a ja lubię rodziców żony. Poza tym gry internet też trafione w sedno. Egoizm również. Człowiek musi się zmieniac z wiekiem na lepsze i oduczać się złych cech i nawyków
Dziękuję, że mogłem to przeczytać :-)
Jakbym czytała o swoim mężu ...
No ja to miałam taką powaloną sytuację, że moja matka była nadopiekuńcza do pewnego wieku, a gdy pojawiła się siostra (jakoś wiek nastoletni) to nagle kompletna wyjebka i radź sobie sama.
O kurcze to jest tak bardzo moja matka i mój brat... Wszystko jest po prostu w punkt.
Tak. Miałam nadopiekuńczą matkę. W sumie dalej mam. Jej związek z tatą alkoholikiem zresztą sprawił że się zaczęła skupiać na mnie. Właściwie przez większą część życia. Na psychoterapię grupową trafiłam w wieku 24 lat zdołowana faktem że nie wychodzą mi relacje z facetami. Dziś mam 28 i poczucie że dużo zrozumiałam i przerobiłam. Że mimo stawiania moich granic drobnymi kroczkami : ta mama na prawdę dalej będzie mnie kochać jak tylko potrafi ( czyli destrukcyjnie) i że się nie obrazi :)odkryłam że mam dużo praw jako dorosła, inteligentna osoba.
Jeśli ma się dziecko upośledzone jest jeszcze ciężej, gdyż trzeba jeszcze rozważniej podchodzić do codziennych spraw! Nie wyręczać, albo metodą prób i błędów uczyć się, gdzie postawić granice wymagań, bo niestety pewien poziom jest dla takiej osoby nie do przejścia! Ja sama musiałam popracować nad sobą w terapii,żeby siebie nie obwiniać, albo nie litować się nad synem! Nie jest to proste, jak się niektórym wydaje!? Temat filmiku bardzo ciekawy ,pozdrawiam wszystkich serdecznie ❤
Czyli wszystko wyszło na jaw 😁. Całe szczęście wszystko zrozumiałem i próbuje zmienić swój charakter. Niestety ale w moim przypadku to czasem trzeba nie słuchać mamy aby źle nie skończyć 😅.
Święta racja, super zawarłeś w pigułce kluczowe mechanizmy i skutki, sama jestem psychoterapeutą, mam bardzo wielu pacjentów, którzy są zawłaszczeni przez swoje matki, sama mam taką matkę, na szczęście w terapii zdołałam sobie uświadomić wiele i oddalić się od matki, a jeszcze w wieku trzydziestu kilku lat myślałam o swojej relacji z matką, że jak ona umrze to ja też nie przeżyję bez niej (emocjonalnie nie dam rady). Dziś (38 lat) już tak nie myślę, wszystko jest do zmiany...
100% prawda. Taka nadopiekuńczość ma bardzo zły wpływ na życie dziecka.
Moi rodzice to mieszanka wybuchowa - nadopiekuńczość i neurotyczność. Całe życie w strachu, bo wiecznie coś robisz źle, wiecznie nic nie umiesz zrobić, a jak ty sobie poradzisz beze mnie. Gdy miałam własne zdanie nazywana byłam dziwakiem, idiotką i chorą psychicznie. To wszystko doprowadziło u mnie do nerwicy, dysocjacji, licznych fobii i depresji. "Najlepsze" jest to, że moi rodzice dalej myślą, że byli świetnymi rodzicami, a ja żeby ich nie załamywać ( też są słabi psychicznie) nie mogę im powiedzieć wprost, że to przez nich ja i mój brat teraz tak cierpimy. Najgorsze jest to, że za swoje nieudacznictwo życiowe obwiniani jesteśmy my.
Mam to samo, zmienić otoczenie, wręcz uciec, nie ma innego wyjścia.
Temat na nowy odcinek. Jak powinny wyglądać poprawne kontakty dorosłego dziecka z rodzicami lub samotną matką. Dzieci nie chcą, żeby rodzice wtrącali się do ich wyborów, ale jak coś zawalą, to potem przychodzą do rodziców po pomoc, często finansową. Czy rodzic powinien wtedy pomóc dziecku, czy dziecko powinno się liczyć z konsekwencjami swoich wyborów i za nie samo zapłacić? Bo odwracając sytuację z tego odcinka to rodzic tez nie chce być „ofiarą” swojego dziecka w przypadku: „.jak jest dobrze to się nie wtrącaj, ale jak źle, to pomóż.” Obecnie, dorosłe dzieci (20/30 lat) (oczywiście są tu wyjątki) nie poczuwają się również do opieki nad rodzicami w przypadku gdy rodzice jej potrzebują, bo uważają, ze oni maja własne życie.
Jako antynatalistka uważam, ze dzieci nie są nic winne swoim rodzicom bo tak właściwie to są ich zachcianką
Coraz lepsze tematy
Kocham bardzo moje dziecko, bylam opiekuncza, w miare mozliwosci, bo bylam kobieta pracujaca, bylam poza domem co najmniej 10 godzin dziennie, wiec sila rzeczy nie przygniatalam go moja miloscia, poza tym byl jeszcze jego ojciec, moj maz , z ktorym moj syn mial inne tematy, np technike, ktora mnie nie interesowala. Ja musze przyznac, ze mialam duzo szczescia, bo moj syn jest bardzo inteligentny, prawie geniusz, nie mialam problemu z chowaniem, on od malego wiedzial co wlasciwe , a co nie, byl chciwy wiedzy z kazdej dziedziny. Ja gotowalam , pralam , sprzatalam, a dziecko mialo swoj czas na swoje zainteresowania. Materialnie mial dobrze, bo ja dobrze zarabialam. Naprawde jestem losowi wdzieczna za to dziecko, lepszego nie mozna miec. Robi kariere naukowa i jest dobry dla ludzi i dla nas, jego rodzicow.
No to moja mama nie byla nadopiekuncza az tak ale i tak mialam zal ze mnie nie pchala do przodu bardziej widzac, ze ja sie nie garne do doroslosci :-)
Moja była teściowa miała obsesję na punkcie swojego synka. Koszmar jakiś. Często mu współczułam. Traktowała dorosłego mężczyznę jak malutkiego chłopczyka.
Tragedia
Moja koleżanka ma taką matkę ostatnio też rozwiodła się z jej ojcem ,miała z nim chyba najlepsza relacje w rodzinie a swojej mamie bała się co kolwiek powiedzieć
U mnie tak było z babcią, zawsze krzyczała jak robiłam fikołki na trawie że "skręcę kark" słysząc takie rzeczy człowiek robi się bardziej lękliwy nie chce przecież skręcić karku a skoro babcia mówi, że jest to możliwe. Pojawia się strach, który wychodzi później nawet marach sennych. Było jeszcze kilka przykładów, ale daruje sobie ich makabrę. Stwierdzam, że jeśli nikt nie przerwie tego, to można się stać nie pewnym, i bardzo analizującym czy dane zachowanie nie jest szkodliwe lub niebezpieczne. U mnie na szczęście rodzice szybko zareagowali na nadopiekuńczość babci. Ale i tak trochę zryło mi to psyche :)
Najlepiej wynika nie zakładać rodziny. Za dużo tzw czynników. Z drugiej strony życie w samotnosci potrafi męczyć...
Można zawsze stworzyć świadomą i szczęśliwą rodzinę 😉
Super filmik. Trzeba dodać że skutkiem wychowania przez kontrolującą matkę może być także bulimia u dziecka.
Z tego odcinka wszystko zgadza z tym co przytrafiło mi się
Nie tylko Tobie. Współczuję Ci gdyż ja sam wiem co czujesz. . . :(
Ja przyznanie, że moja matka nie była przez cały czas nadopiekuńcza (tylko teraz trochę jest, ale w sensie ekonomicznym) ALE była i jest nadal wobec moich dwóch (o ironio) starszy braci, i w sumie dobrze się czuje, bo mama dała mi normalnie dorastać jako dziecko (mam 16 lat) i mówiąc szczerze, trochę ją wykorzystuje xdd, w sytuacji kiedy mi się nie chce robić śniadania/kolacji to moja mama robi xdd, i jeszcze w tym aby mi coś kupiła ALE jestem osobą która ma umiar i nie mówię jej aby mi cały czas coś kupowała, tylko co kilka miesięcy ( "nowego" używanego laptopa, używaną kamerę, i szukam najtańszy i najlepszy ofert jak chodzi o elektronikę drogą na OLX, bo jak chodzi o słuchawki, kable, i inne takie rzeczy to kupuje nowe) ALE moja siostra jest TAKĄ SUKĄ, i ona NIE DAJE SPOKOJU, nie daje mi spać do której chce ( budzi mnie od 9:30 do 12, oczywiście kiedy nie przychodzi do "mojego" pokoju do tego nie robi bo są tam kosze do plastiku, szkła, papieru, i lubi mnie budzić, kopem w dupę, dosłownie kopię mnie w dupę xdd,) i ogólnikowo ja ją nienawidzę, ona mnie i tak jest od 5 lat xdd, i bym nawet powiedział że to już podchodzi pod znięczanie psychiczne, bo generalnie ona mnie wyzywa od debili, popycha mnie, traktuje mnie jak gówno (jak wszystkich członków rodzinny i nawet bym powiedział że nie szanuje nawet matki, a ma 24 lata I TAK mieszka nadal z nami) krzyczy, drze mordę o najmniejsze pierdoły, a ja muszę być spokojnie i potulny (przynajmniej muszę przy niej udawać takiego) bo w inaczej mi zabierze telefon, i laptopa i oczywiście matka nie radzi się z nią trochę, a ona nie jest nastolatką tylko już 24 letnią kobietą xdd, i ma OLBRZYMIE problemy z radzeniem się z agresją, gniewem itp., generalnie, najgorsza suka, którą można sobie wyobrazić. I jak chodzi o wykorzystanie to moich brania o wiele częściej (a bardziej to jeden brat) bo mój brat w ciągu roku dostał Xbox one, PS4 i jakieś 15+ gier do tych konsol (one kosztowały 120-250 zł za każdą), a ja w ciągu 1,5 roku poprosiłem o laptopa i jakiś miesiąc temu o kamerę xdd, i o 3 słuchawki za każdą do ok. 100 zł, 2 ładowarki, kilkanaście kabli do ładowania i tak dalej xdd
xD nie dziwię się siostrze xD
dziękuję ! bardzo pouczający odcinek... czy są jakieś badania naukowe, które mówią o tym, że nadopiekuńczość może w skrajnym przypadku doprowadzić do socjopatii? Słyszałam o tym w jakiejś audycji radiowej, ale zostało to tylko zaznaczone jako jedna z możliwych przyczyn, ale nie do końca rozwinięta. Cieszę się, że prowadzi Pan ten kanał, bo pozwala dostrzec anomalie w pozornie normalnym zachowaniu u człowieka. Serdecznie pozdrawiam!
Znam ten problem zbyt dobrze... Dlatego jestem już po pierwszej wizycie u psychologa, bo nie mogłam wytrzymać...
Mam kompletnie wszystkiego dosyć, a sytuacja w domu jest napięta. Rodzice zmusili mnie do wyjazdu na Mazury i jest mi tak bardzo smutno i przykro. W dodatku zawsze traktują mnie jak bezużyteczne gówno, siostra to, siostra tamto, czuję się jakby mnie w domu nie było. Boję się żyć, ale nie chcę się bać. Chciałbym być wolnym słuchaczem na kierunku "Fizyka" na UKSW, ale martwię się, że to jest płatne i mnie nie przyjmą. Mimo nieposiadania matury, nie każdy może zostać wolnym słuchaczem. W przyszłym roku będę podchodził do matury czwarty raz i trzeci raz do fizyki. Jestem osobą niepełnosprawną oraz mam zaburzenia lękowo - depresyjne. Mam taki problem, że nie mam pojęcia czy się kiedykolwiek uczyłem po piątej klasie szkoły podstawowej i czuję się jak gówno. Chciałbym odbudować swoje poczucie własnej wartości, zrobić sobie taki intensywny tydzień i zobaczyć jak było. Co ja mam robić? Chcę wycisnąć z życia maksymalnie ile się da.
Jestem samotną matką z synem, w dzieciństwie miałam problem z ojcem alkoholikiem. Więc trochę nagromadziło się tych czynników, a jednak staram się dbać o samodzielność i wiarę w siebie dziecka. Dobrze, że trafiłam na ten film, może powinnam bardziej uważać
Myślę że w najgorszym punkcie taką matka może "pomoc" doprowadzić do samobójstwa własnego dziecka poprzez swoją "miłość"
Warto poruszyc nazbyt duze zaufanie srodowisku nastolatkow i skrecaniu w swiat, narkotykow I alkoholu przez mlodziez. Jak rowniez wstepowanie nastolatkow w swiat przestepczy. Pozdrawiam 👋😎👍✨
A jeśli już mówimy o matkach to może omówisz depresję poporodową?
Mi mama powiedziała, że po porodzie nie potrafiła mnie pokochać (jestem pierworodna), dopiero po jakimś czasie przyzwyczaiła się do myśli, że ja to JEJ córka. A teraz jesteśmy psia psi xD Także rzeczywiście ważny temat do poruszenia.
@@katat0nia no jak dla mnie temat bardzo ciekawy zwłaszcza że jak patrzę na różne relacje to ta depresja jest nawet niezależna od tego czy dziecko jest pierworodne czy nie a nawet może trzymać się miesiącami
Uważam, że moja teściowa jest nadopuekuńcza względem swojego syna (mojego męża). Wykonywała zawsze różne rzeczy za niego, jak mycie okna u niego w pokoju, robienie jego prania plus segregacja, składanie i prasowanie, przebieranie pościeli, sprzątanie po nim, ogólnie żadnych domowych codziennych obowiązków nigdy nie miał. Troche to jest kwestia tego, że jest nadgorliwa i zamiast poczekać aż on coś zrobi to wolała sama się za to zabrać, co doprowadziło do tego, że on się nauczył, że tychże i innych rzeczy robić nie musi bo mama zawsze za niego ogarnęła. I teraz ja jestem jego żoną, która jest mu potrzebna by w tych niefajnych domowych obowiązkach zastąpić mu matkę. Jego matka jest kontrolująca i chce mieć wgląd w nasze życie. Mieszkam z mężem i teściami i nie mogę swobodnie gadać przez telefon z moją mamą bo przychodzi i musi stać się częscią tej rozmowy. Innym razem dzwonili do mnie z kliniki z nienajlepszymi wieściami i musiała się napatoczyć. I oczywiście tej kwestii nie mogłam omówić na osobności z mężem tylko trzeba było ją włączyć do tematu. A ja może nie chciałam się z nia tym dzielić... no 3 osoby w małżeństwie to za dużo ... nie ma tu prywatności a mężowi to nie przeszkadza bo to przecież jego matka .... ręce opadają.
Dobry..temat..kazdy ma swoją droge zycia..do przejscia...Dziekuje...
Jak nie byc nadopiekuncza matka? Prosze o rady !mam 5 latka i jestem taka matka ! Jego zachowania juz zgadzają się z wypowiedzią w filmiku. Ratunku!!!!
Fajny program. LEPIEJ NIE BYĆ MATKĄ WCALE takie ja mam doświadczenia nadopiekunczość wynika ze starchu i klik które działają przeciwko matkom. Matka bilogiczna i dziecko to świętość którą naruszają tylko źli ludzie i dla własnych korzyści i to jest godne Kary od boga dla takich.
Jesteś fajny człowieku absurdalny, nowy sub ode mnie, pozdrawiam 😊
Nadopiekuńczość matki może być też spowodowane strachem, że na starość zostanie sama, więc dmucha i chucha na to dziecko żeby jak najdłużej żyło, było zdrowe i mogło się na starość nią zająć.
nie zgadzam sie na nazywanie takich matek nadopiekunczymi. Trzeba nazywac je po imieniu czyli wiedzmami znecajacymi sie nad dziecmi. Moja stara cholera jest teraz umierajaca a ja mieszkam w innym kraju. Niestety za duzo o niej mysle w ciagu ostatniego roku i wszystko do mnie wraca..Mam obsesyjne mysli o wszystkich krzywdach, ktore mi wyrzadzila. Bylam u niej i odstawiala swoje popisowe numery tzn szurala zaslonami, kiedy ja spalam, w polowie filmu prrzelaczala tv na inny kanal, nie sluchala tego co do niej mowie, rozdawala znajomym prezenty, ktore jej dalam itd itp. Jej znajomi uwazaja, ze powinnam u niej byc i sie nia opiekowac a ja wiem, ze dostalabym od tego zalamania nerwowego. Z moja corka nie mam tegoo typu relacji. Corka ma 21 lat, jest studentka i mieszka jeszcze ze mna. Moja corka moze chodzic gdzie chce, z kim chce i wracac o ktorej chce. Ja nie mam tych zaburzen osobowosci, o ktorych pan mowil. Nie mam problemu z podejmowaniem decyzji i braniem za nie odpowiedzialnosci. Nie jestem egocentryczka. Niestety mam te obsesyjne mysli.Chyba przekonuje sama siebie, ze mam racje uwazajac moja matke za potwora bez uczuc.Ona twierdzi, ze mnie kocha, ale to jest chyba tylko manipulacja emocjonalna. Czy mozna kochac dziecko i zmuszac je do siedzenia bez ruchu przez kilka godzin? Czy kochajaca matka wmawia swojej 13-letniej, dobrze uczacej sie corce, ze do niczego sie nie nadaje i dlatego nie ma prawa isc do ogolniaka? Czy plotkuje na corke i nastawia ludzi przeciwko niej? No jasne, ze nie jest kochajaca matka, wiec czemu ja o tym ciagle mysle?
Mam takie same spostrzeżenia jak pani, moja matka to również wariatka pseudo bogobojna psycholka cierpietnica maniupulatorka i całe życie przeciwko mnie. Jeszcze parę miesięcy z nią, a potem zmieniam adres, numer i arivederci.
Czy mógłby Pan umieszczać swoje nagrania także na Spotify?
Sądzę że nie jestem z tym jedyny . Ale nadopiekuńczość mojej mamy mnie męczy do tego stopnia że nie zauważa że mam dawno samo 30 pare lat ukończone i prawie do wszystkiego, moja mama nerwowo podchodzi .Nie chciała uwierzyć że chciałem męski wieczór z mym tatą spędzić na działce i zakodowała, sobie że nie chciałem tego z własnej woli tylko pod przymusem ,zakodowała sobie że nie było ustaleń tylko że jest informowana.
Niestety, mój młodszy brat jest ofiarą nadopiekuńczości...nie wiem co z tym zrobić, tłumaczyłam mamie wielokrotnie że tak nie można i się nie da, ale nic nie przynosi skutków. Ja już żyję poza domem i nigdy nie traktowano mnie z taką nadopiekuńczością, i niestety skutki o których była mowa w filmie dotyczą mojego brata a cała rodzina olewa temat i popr się z tego śmieją.
Jak tak słucham o tej nadopiekuńczości matek, to raczej widzę swojego ojca... który przy okazji jest książkowym narcyzem...
może pomożesz mi znaleźć wyjście z pewnej sytuacji. ja jestem chłopakiem ze wsi, jestem przywiązany do swojej ziemi i nie chcę porzucić tego wszystkiego na co musiałem ciężko pracować od najmłodszych lat. moja kobieta jest dziewczyną z miasta, jej rodzice wszystko załatwiają za nią, mieszkanie dostała, samochód dostała, obiadków nie musi robić bo rodzice mieszkają kilka bloków dalej, ogólnie cały czas jej manna z nieba leci i nie może zrozumieć tego trudu z jakim mi wszystko przychodzi bo do wszystkiego muszę dochodzić sam. i chciałaby żebym zostawił wszystko na co pracowałem na rodzinnej ziemi, zostawić 20lat życia i pójść do niej mieszkać do bloku w którym czuję się jak w więziennej celi.
Potrzebny temat. Dziękuję
Mam nadopiekunczą matkę w rodzinie, jej postawa doprowadziła do mojego minimalnego kontaktu z moim bratankiem i rodziną.
Jak można ja uświadomić o krzywdzie jaką wyrządza bez kompletnie niszczenia relacji z nią i moim bratem? Z jednej strony to jest ich sprawa a z drugiej strony jest wyrządzana krzywda i chcę pomóc.
Ze skutkiem nadopiekuńczości zgadzam się w 100%- mój ojciec został wychowany przez nadopiekuńczą matkę, zawsze był do niej przywiązany i prowadził ,,podwójne życie". Nie jest oparciem dla całej rodziny i nie interesuje się nią a przez to przez całe życie brakowało mi ojca zamieniając się w daddy issues🤷♀️
Dokładnie. Związek z takim mężczyzną jest obfity w omówione skutki co jest bardzo destrukcyjne dla kobiety w takim związku. Pozdrawiam🎈😊
matka gestapowiec :|
To teraz prosimy odcinek o syndromie "madki" i wpływie na młode pokolenie, które co dopiero się kształtuje.
Ciekawy odcinek, potwierdza moje spostrzeżenia odnośnie znajomej osoby, która jest stuprocentowym przykładem dorosłego dziecka nadopiekuńczej matki, przykładem wręcz (można by myśleć ale to realne) przerysowanym jak w komediodramacie.
Ja już nie wiem jak tu wychować dziecko , oglądam ,czytam i mam wrażenie że wszystko robię źle. Jestem takim typem nadopiekuńczej matki, ale walcze z tym jak umiem, zaciskam żeby i tłumie te emocje w sobie tak żeby córka nie widziała. Problem jest taki że będąc dzieckiem nadopiekuńczej matki nie mam wzorca jak wychować dziecko, gdzie jest ta granica kiedy nie bycie nadopiekuńczym przeradza się w niezainteresowane problemami dziecka, brak wsparcia, brak pomocy. To jest takie trudne .
Moja mama od zawsze była i jest lękowa,bała sie i boi co ludzie powiedzą,nie pozwalała mi nigdzie samej jechać,czasem nawet do pobliskiego sklepu z obawy że coś mi sie stanie po drodze,sama dyktowała mi jak mam sie ubierać,czesać,ja sama nie mogłam sie ubrać tak jak mi sie podoba,nie pozwalała mi sie nauczyc gotować,w sumie nic mi nie dała robić.W końcu w wieku 15 lat zachorowałam na nerwice lękową.Teraz jak jestem dorosła tez chce decydowac o tym jak mam wyglądac i co moge a czego nie.Mam Dość!buntuje sie,tłumacze jej że w ten sposób mnie wykończy bo i tak mam depresje i lęk mimo to ona się obraża,krzyczy i nic nie pojmuje co źle robi.Nawet nie chce o tym słyszec jak pokazałam jej ten film zaczeła wrzeszczec że taka dobra była dla mnie a ja ją oskarżam o złe wychowanie.Kocham ją ale nie mam już sił,ciągle krytyka,nerwy z jej strony,staraszy mnie że już długo nie pożyje(mama ma nerwice )nie da sobie pomóc,(jest chora na kręgosłup)mówi że ja źle robie wszystko,zawsze tak było i co ja mam robić? ps.Mam nerwice lękową z atakami paniki i często nie mam już siły i wydaje mi sie że ona nigdy mnie nie rozumiała.
W takiej sytuacji ratunkiem jest terapia. Nie wiem czy mieszkasz z matką, czy nie, ale jeśli mieszkasz staraj się jakoś od niej odizolować (pomyśl o zmianie miejsca mieszkania). W moim wypadku dużo robi terapia i to, że przez większość czasu mieszkam w innym mieście.
DZIĘKUJĘ 🌹
A jak byś się wypowiedział odnośnie relacji seksualnych w rodzinie. Osobiście jestem osobą, która ma z taką sytuacją styczność. Moja daleka kuzynka inicjowała wielokrotnie seksualne sytuacje. Z czego to może wynikać? Dlaczego nie czuje pewnego rodzaju obrzydzenia, które ja odczuwam, bo przecież to rodzina. Czy takie skrzywione spojrzenie może być skutkiem złych kontaktów z rodzicami lub tylko z ojcem czy matką? Jaki to może mieć w pływ na jej dzieci. Zaznaczam iż oboje mamy 25 lat + także dziećmi nie jesteśmy. Osobiście nigdy nawet nie pomyślałbym w sposób seksualny o kuzynce. Taka sytuacja powoduje ogromny konflikt w mojej głowie. Jednocześnie wiem, że nie jest to zdrowe. Mózg mówi jedno ciało drugie. Jest bardzo atrakcyjną kobietą. Staram się analizować tę sytuację lecz nie wychodzą mi żadne konkretniejsze wnioski. Cała sytuacja trwa kilka lat. Jak o tym rozmawiać. Mógłbyś omówić taką sytuacje.
no niestety ja jestem jedynaczka, mama mnie pozno urodzila, babcia ponoc byla " chlodna osoba " a jak pytalam dlaczego to robic ? slyszalam odpowiedz " chce dla Ciebie jak najlepiej ". Nie rozumie ze dziala to odwrotnie. Jesli czegos nie chce robic tak jak mama tego chce to sie obraza. Kiedys mnie to denerwowalo, teraz sie smieje z tych jej szantazow. Na szczescie mieszkamy w roznych miastach i nie mamy kontaktu vis-a vis. Niestety widze u siebie wiele skutkow takiego wychowania ale walcze i nie jestem zbyt czestym gosciem w domu rodzicow.
Ten film bardzo mi się przydał
Bardzo dobry temat.Dziekuje
Temat bardzo ważny
Wstrzeliłeś się akurat z tematem, bo próbuje wywalczyć niezależność od mamy i wyrwać się ze szponów jej nadopiekuńczości. Polecam terapię, ale też mam świadomość, że nie tylko mi ta terapia jest potrzebna
Bałam się że jestem nadopiekuńcza bo wszyscy próbowali mi to mówić ale po przesłuchaniu tego wideo Jestem pewna że nie jestem nadopiekuńcza tylko otwarta na potrzeby własnego dziecka
Dla odmiany można obejrzeć film z cudowną Tildą Swinton "We need to talk about Kevin".
Moja mama była nadopiekuńcza ciężko zachorowała dwa lata temu i teraz ja opiekuje się mamą
Nie było mi łatwo chciałem w czasie dorastania postawić na swoim był płacz i wyrzuty że traktuje ją jakby była niczym
W szkole na korytarzu zaczepiała mnie przy kolegach obgadywano mnie a mi było wstyd reagować były komentarze typu słyszałem że mamusia dzisiaj nie przyszła były kłòtnie z nauczycielami jak z powodu sprawdzianu miałem zostać dłużej niż planowe godziny lekcyjne
W końcu się postawiłem i wywalczyłem dosłownie pobyt w internacie
Gdyby nie to to ani jednego znanego by nie było i bym był zacofany społecznie Na koniec dodam że nie kwestionuje jej miłości i poświęcenia dla mnie
Moja teściowa ma dziwna relację ze swoim prawie 40 letnim synem. W zasadzie można powiedzieć, że jest on dla niej połączeniem syna o ojca. Natomiast "dziwność" tej relacji polega na tym, że wygląda to na symbiozę i to taka pełną w obie strony. To pełni związku brakuje tylko aby ze sobą uprawiali sex. On nie oponuję kiedy mama informuję go co jak ma zrobić. Ona nie protestuję kiedy on dzwoni do niej po raz "enty" w ciągu dnia żeby sprawdzić co robi. Relacja nabrała takiego kształtu kiedy 8 lat temu zmarł mąż teściowej. Jemu odpowiada taki układ bo z żoną układa mu się średnio a jego syna wychowuje praktycznie babcia (ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami np. nadopiekuńczość). Żonie to pasuję bo nie musi nic robić w swoim związku i nie musi wychowywać swojego syna a jemu to pasuje bo mama go obrabia tak jakby znowu chodził do podstawówki. Moje pytanie: skoro to wszystkim zainteresowanym odpowiada to czy należy to zmieniać? I czy w ogóle się da coś z tym zrobić przy tak zazębionych wzajemnych stosunkach. Zaznaczam, że wszyscy w tym "układzie" nie widzą problemu. Chętnie poczytam co o tym myślicie bo ja mam wrażenie, że jestem w jakimś freak show.
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to niekoniecznie wszyscy mogą być zadowoleni. Nie jestem pewny, czy taka sytuacja nie odbije sie negatywnie na dziecku
@@mrocznawdowa Po dziecku już widać tym bardziej, że nad dzieckiem też jest rozwinięty parasol ochronny na wielu płaszczyznach. Jego proces interakcji z innymi dziećmi też jest blokowany. Np nie poszedł do przedszkola bo podobno nie było miejsca. Zadzwoniłem do przedszkola bo mi to nie pasowało i okazało się, że nie złożyli wniosku. Natomiast oficjalnie się do tego nie przyznają. To jest taki gąszcz kłamstw i wyparcia, że rozmowa przypomina rozmowę ze schizofrenikiem. Szczerze mówiąc nie bardzo widzę żeby dało się coś z tym układem wzajemnych zależności i zobowiązań zrobić. Z drugiej strony jak to wszystkim pasuję, bez względu na konsekwencję dla dziecka, to po co to ruszać? W sytuacji gdy nikt nie chcę nic zmieniać to jak można to zmienić? Napisałem o tym bo może coś mi umyka i ktoś mądrzejszy widzi więcej możliwości.
Witam Co zrobić jeżeli matka zniszczyła mi życie? Czy terapia w zupełności pomoże?
Ja do 10 roku życia nie mogłam sobie zrobić nawet herbaty sama bo słyszałam od mamy i babci " zaraz się popatrzysz " Babcia za rowno jak i matka chodziły za mną mówiąc mówiąc mi żebym tego nie robiła tamtego nie robiła bo zrobię sobie krzywdę. Zawsze jak chciałam coś z tym życiem zrobić zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia było gadanie typu " a kto cię będzie wozić " albo " to sobie sama załatw " albo najlepsze było to " po co będziesz się pchać skoro nie masz do tego talentu " całe życie byłam osobom otyła tylko dlatego bo jako dziecko siedziałam tylko i oglądałam bajki całymi dniami . Teraz jestem już dorosła mam swoje dzieci niestety jesteśmy zmuszeni do mieszkania z rodzicami w jedynym domu ale na szczęście mamy osobne wejścia . Ale mama nie rozumie że zrobiła mi krzywdę taka nadopiekuńczością . Przez co mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i wszystkiego się boje. W momencie kiedy na prawdę potrzebuję jej pomocy to ona mi mówi " nie będę się wtrącać , twoja sprawa " albo "rób jak uważasz " a w momencie kiedy tej pomocy nie potrzebuję to ona wtrąca się w nasze życie . Chce to samo zrobić z moimi dziećmi . Dopiero jako matka uświadomiłam sobie jak wielką krzywdę zrobiła.mi matka i takie mam czasami wrażenie że moje całe dzieciństwo które do tej pory nie wydawało się być jakieś złe okazało się fikcja . Próbowałam sobie ostatnio przypomnieć chociaż jedną miła chwilę spędzona z matką . Ale jakoś nie przypominam sobie z ojcem było już inaczej pamiętam że on liczył się z moimi potrzebami i spędzał czas do tej pory ma do mnie serce . Kiedyś tato zostawił mamę dla innej kobiety bardzo miałam do niego żal o to przez te wszystkie lata wprawdzie weoficl ale mama z babcią ( jej mama ) tak zryły mi łeb żebym myślała że to była jego wina . Mieli się nawet rozwieść z tego co widzę teraz jako osoba dorosła nie dziwię się mu . Nikt normalny nie wytrzymał by z babą tak leniwą i tak narcystyczną.
Moja matka nie potrafi nic zrobić bez taty wszędzie musi być z nim nawet na zakupy z nim jeździ mimo że ma prawo jazdy . Ja nie mając nie raz jeździłam na zakupy autobusami . Wstydzę się takiej matki . Ona na każdym kroku daje mi do zrozumienia że jest coś ze mną nie tak nie z nią nie jestem w stanie jej nic nie przetłumaczyć . Jej matka też z nami mieszka po jej stronie domu . I nie da złego słowa na córkę powiedzieć a po mnie jeżdżą jak im się podoba. Wyzywają mnie od chorych psychicznie zawsze jak robię coś co nie jest po ich myśli . Matka poniża mnie przy własnych dzieciach mówiąc " ale wy biedni jesteście " albo " bo oni tylko słodycze jedzą " tymczasem to ona im daje tych słodyczy najwięcej jest to dość ciężka i męcząca relacja której mam często dość
Mimo wszystko jako kobieta jesteś w lepszym położeniu niż facet.
Chodzi mi o to że jaką kobieta byłaby zainteresowana facetem z podobnymi cechami i historia do twojej o tyle fajnie że udało Ci się stworzyć z kimś fajny związek i nie jesteś skazana na samotność.
Wszystkiego dobrego trzymaj się
A teraz połowa oglądających "mój ex be like: "
True 😄
Ja
Mowcie sobie co chcecie ale nikt was nie bedzie kochal tak jak matka, przyjaciele was wystawia a zona moze tez was porzucic. Matka jest jedna i nigdy was nie zawiedzie, o tym sie przekonalam.
Są bardzo różne matki. I rzeczywiście na wiele z nich naprawdę można zawsze liczyć. Ważne jednak żeby i one potrafiły dać swoim dzieciom w pewnym momencie się usamodzielnić i "dorosnąć"
Słuchaj już wolę mieć naprawdę dużą ilość przyjaciół zamiast matki która jest toksyczna.
@@sunsetboulevardzardos516 ja mowie o normalnej milosci matki, kto ma toksyczna to niech sie stara z matka pogadac o tym, chyba warta jest tego aby jej pomóc
@@salvajegata2222 No właśnie problem jest taki, że z toksycznymi matkami nie da się porozmawiać. Moja nawet odpiera argumenty mojego psychologa. Ona - prosta kobieta, nie mająca praktycznie żadnej wiedzy psychologicznej, neguje specjalistkę-psycholożkę z wieloletnim stażem pracy i z kilkudziesięcioma certyfikatami.
Większość komentarzy dzieci a ja Niestety jestem nadopiekuńcza, nie ekstremalnie ale jednak :(trochę za późno do mnie to dotarło a teraz chciałabym pomóc synowi ale on nie chce iść na terapię i uważa, ze jest normalny. Mam dwóch synów i tylko do pierwszego, który nie miał ojca, byłam i chyba po trosze nadal jestem nadopiekuńcza. Nieświadomie chciałam zastąpić mu również ojca-ech , nie da się.
A czy można mówić o nadopiekuńczej babci?
Oj napewno. Jeszcze babcia rozpieszczająca oki ale są babcie które przekraczają wszelkie granice bo wnuczek tak chce.
Oczywiście, że tak... Mieszkałam całe życie z nadopiekuńczą i konserwatywną babcią i wiem jak to jest. Teraz mam fobie społeczną :p
Głos trochę pod prąd: Obecnie bardzo chętnie obwiniamy/zawdzięczamy to jacy jesteśmy i jak potoczyło się nasze życie, rodzicom. To co zawdzięczamy samym sobie, naszej życiowej mądrości (lub jej braku) schodzi na plan dalszy. Koniec, końców okazuje się że nie jesteśmy sami sobie sterem,żeglarzem, okrętem tylko raczej korkiem pływajacym bezładnie po wodzie, pod wpływem czynników zewnętrznych.
Myślę, że zrozumienie swojej historii jest kluczem do chwycenia mocno steru swojej przyszłości. Niemniej zgadzam się, że nie można tylko obwiniać i usprawiedliwiać się tym co się zostało. Bez własnej inicjatywy nie zrobimy ani kroku.
Cały odcinek myślałam o Normie Bates :D
Awwww
Zwłaszcza Jak Matka niepotrafi się pogodzić z tym że syn się ożenił i mówi żonie że zabrałaś mi syna i w ten sposób niszczy żonę synowi dlatego że syn się ożenił i nie spędza dużo czasu z matką tylko z żoną.
Wyprowadzka z domu? Moj mąż nigdy nie dojrzeje do takiej decyzji i będziemy gnić w jednym domu z teściami. I zamiast od podstaw budować samodzielnie własne życie to żyjemy w dobrobycie na dorobku teściów. Ale mężowi to pasuje bo jest przyzwyczajony to życia na wysokim poziomie. Nieważne, że w ten standard życia nic od siebie nie włożył bo go po prostu dostał na starcie. Szkoda tylko, że nie pomyślał o mnie, o tym co czuję... no ale cóż, nie umiem stawiać granic to mam klops teraz
Łoooo panie. To ja tak po chwili zastanowienia, jestem związany z tym zagadnieniem - z efektem "kuli śniegowej" (ojciec z "mommy issues" tak zaczął straszyć matkę że roztoczyła "toksyczny protektorat" nad potomstwem) w wieku 25 lat. A średnia sytuacja finansowa... raczej nie pomaga xD Staram się na własną rękę... też ten fakt, że rozmowy z matką nt. z wiekiem coraz gorsze są choć masz ją za osobę komunikatywną (bo cholera po kimś to masz).
Jak sobie radzić z konsekwencji takiego wychowania w dorosłym życiu?
Swietne ! ZAstanawiam sie, czy mozna miec "rys" nadopiekunczej matki i czy taka relacja wplywa na model przywiazania? Np. ze czlowiek jest bardzo glodny milosci w dorolsym zyciu|?