Jako sparentyfikowane dziecko uważam że "dawniej" dzieci były po coś. Nie z miłości tylko po to żeby coś rodzicom dać w przyszłości (na, wsi pomoc w polu, opieka na starość itp..) więc parantyfikacja była czymś wrecz pożądanym
Tak. Kiedyś dzieci były częścią inwentarza, a nawet jeszcze niżej...traktowane niemalże jak przedmioty. Na szczęście te czasy mijają aczkolwiek nie wszędzie 😢😢😢😢
Mój tata wyjeżdżał do stanów, zaczął gdy miałam 6 lat a siostra rok, jeździł tak na pół roku i potem wracał, aż do momentu gdy skończyłam 11 lat złamał wtedy rękę i żeby dostać odszkodowania został, został na 10 lat. Widywałyśmy go na wakacje jak przyjeżdżałyśmy na dwa miesiące. Mama wiecznie powtarzała że przecież tata jest, jakby to ze nie mają rozwodu cokolwiek znaczyło. Był na telefon, mam wrażenie ze zawsze pieniądze były ważniejsze od nas, zawsze powtarzał ze tęskni i w ogóle ale sam mówił ze przecież jak skończą się pieniądze to bez sensu. Ja jako starsza przejęłam wiele z jego obowiązków, w domu umiem zrobić absolutnie wszystko poczynając od drobiazgów a kończąc na stawaniu ścian. Jednocześnie moja mama była bardzo restrykcyjna, ja mój tzw bunt nastoletni przechodziłam mając 20 lat gdy wyjechałam na studia. Wtedy też tata wrócił wreszcie do polski i nagle wyszło ze jednak mu nie odpowiadam, bo jest zbyt niezależna i nieposłuszna. Momentami nadal czuje się jak zakładnik tej "rodziny", chociaż jestem już po trzydziestce i mam męża i dziecko, nadal nie umiem się obronić przed nimi, dlatego uciekam. Jednak córkę staram się wychowywać zupełnie inaczej, staram się dawać jej swój czas, to czego ja nigdy nie dostawałam, przytulam ją i mówie że ją kocham, bo pamiętam jak strasznie jest być samotnym dzieckiem
Jako dziecko dostawałam zabawki z Ameryki, ciuchy, miałam pełno rzeczy, pieniądze, lalki Barbie a nie miałam ojca (alkoholik) ani matki (pracoholik), którzy by chcieli pobawić się ze mną tym wszystkim albo chociaż mnie wysłuchać czego się nauczyłam w szkole, o przytuleniu nie wspominając... martwiłam się o ojca, który po rozwodzie z matką kupił mi komórkę w podstawówce aby móc do mnie dzwonić gdy był nawalony, potem pisał listy z więzienia, potem spędzałam z nim weekendy, na których sprzątałam butelki po nim i jego kolegach, matka nigdy nie miała czasu "jestem zmęczona, zostaw mnie, nie mam czasu, daj mi spokój". Unikam pracy, zadowalam wszystkich ludzi gdy jestem w grupie, zachowuję się jak debil, na utrzymaniu faceta, który też nie chce ze mną spędzać czasu i który uważa mnie za materialistkę z resztą jak cała rodzina, zawsze wszystko było moją winą, zawsze zachowywałam się źle. Nie mam rodzeństwa, włóczyłam się wszędzie sama, po sąsiadach, po lasach i polach (mieszkaliśmy na wsi). Do teraz nazywam siebie Pocahontas ;) Szczerze, myślę, że aby tego uniknąć trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście albo bardzo zasłużyć w niebie by urodzić się w zdrowej, dojrzałej, kochającej rodzinie, może jakiś 1% ludzkości tego doświadcza. Większość ludzi jest mocno skrzywionych i tak samo skrzywia swoje dzieci i tak to się toczy... podziękujmy producentom alkoholu, kulturze, religii, normom społecznym i prawie pozwalającemu dzieciom być własnością rodziców. Żyjemy w piekle, więc nie ma właściwie co się przejmować tym życiem. Świetnie Pani mówi, dałam subskrybcję i będę często zaglądać.
Przede wszystkim to bardzo Pani dziękuję za refleksje i wnikliwy komentarz👏🌺 Zdecydowanie baardzo wielu z nas mierzy się w dorosłości ze skutkami zaniedbania emocjonalnego w dzieciństwie. Nasi rodzice , rodzice rodziców...całe pokolenia cierpią z powodu traum. Jakaś część nas, dorosłych juz osób, bierze odpowiedzialność ale mnóstwo ludzi bezrefleksyjnie przekazuje je dalej... Powodzenia ❤️Trzymam kciuki ❤️
Przykro mi bardzo że przez to przeszłaś.Jesteś teraz dorosła i też jest ci trudno.Z powodu wielu traum chodziłam do psychologa żeby było mi łatwiej i aby dostrzec że jestem ważna.Kiedyś słowo komfort rozumiałam jako wygodny fotel ,dziś komfortem jest to abym czuła się dobrze w życiu .Ze strefy komfortu też warto wychodzić ale pamiętaj że jesteś ważna i nikt o ciebie nie zadba ...tylko ty. Proszę zadbaj o siebie terapia u psychologa ci pomoże. Dasz radę ❤
Ale tylko Ja to jest niesamowity egoizm. @@anetanowicka9110. Wszyscy czegoś w życiu doświadczają i życie nie zawsze jest takie jakie byśmy chcieli. Nie trzeba się w ogóle zrażać pewnymi przeciwnościami ponieważ one dużo uczą,wnoszą w nasze życie po.cos. Ja za wszystko dziękuję wszechmogącemu nawet jeśli spotykam przeciwności. Tjw.napisane wszystko jest po cos. Nie ma rodzin idealnych i tak szczęśliwych jak każdemu się wydaje. To wszystko pozory
Dokładnie żyjemy w piekle własnych rodzin. Ja tak się czułam całe swoje życie. Najgorsze są matki, które mają gdzieś potrzeby swoich dzieci i widzą tylko siebie aby tylko one były szczęsliwe nawet kosztem życia własnego dziecka.
Dziękuję . Już jako dziecko miałam wrażenie że w naszym domu są odwrócone role . Ojciec alkoholik a matka narcyz . Obydwoje byli toksyczni wtedy jeszcze tego nie rozumiałam czemu to my dzieci musimy się o nich troszczyć
Dziękuję za ten temat. Myślę, że to mnie dotyczy, czuję sie wyczerpana bo mam wrazenie, że w zyciu nie mogę odetchnąć. Że mam podejmowac decyzje, które zaaprobuja moi rodzice, choć mam już 50 lat. Mama mi mowi, że oczekuje, że będę opiekować się rodzicami na starość. Jeśli próbuję upomniec się o wypoczynek, jakies moje potrzeby, jesyem oskarzana, że jest mi za dobrze, że oni tak nie mieli, że wszyscy ich znajomi dookoła mają o wiele cięższe życie. Pozdrawiam Panią
Cierpienie z powodu parentyfikacji bywa niewidzialną raną...bo trudno ją udowodnić. A poza tym trudno niekiedy dyskutować z niewypowiedzianymi oczekiwaniami a jeszcze trudniej z wyznaczeniem granic swoim rodzicom. Ściskam Panią
musie Pani poczuć co jest dla pani dobre i jak powinno być; ja, kiedy zrozumiałam,że mój ojciec jest narcyzem i takim swoim narzekaniem na samotność, wywoływaniem poczucia winy we mnie, trzymał mnie przy sobie, ale nie dając nic od siebie (poza wsparciem finansowym), wreszcie powiedziałam stop. Tak on teraz może powiedzieć: niewdzięczne dziecko, zostawia na pastwę losu swego ojca....nie nie zostawiam, daję mu to co on mnie: finansowe i fizyczne wsparcie. Nic poza tym, bo nic poza tym nie dostałam. Jak byłam dzieckiem, nie obronił mnie przed przemocą brata, nie rozmawiał, nie bawił się..Jest takie powiedzenie: "jak się dzieci chowają? - a dziękuję, chowają się dobrze" - no włąśnie , chowają się po kątach, dzieci i ryby głosu nie mają, ciesz się że maszdach nad głową i masz co jeść - chowaj się/ przewegetuj swe dzieciństwo, a na starość daj mi to czegoja CI nie daem: poczucie bezpieczeństwa i wsparcie psychiczne, towarzystwo swoje na starość!...no nie!! nie ode mnie! ode mnie dostanie tyle ile sam wniósł w moje życie....a jeszcze pokazał na co go stać jak mama umierała....szedł ze śniadaniem w ręku, mijał pokój mamy, mówię; Mama umiera.....a on spojrzał...a no tak...i poszedł jeść śniadanie....no a teraz co ja mam mu dać ? z czego? nie mam z czego, dbam o siebie, a fizycznie o niego ( lekarza mu umawiam i zawożę) ale o psychikę starego rodzica dbać nie będę, bo on o moją nie dbał, gdy ja byłam małym bezbronnym dzieckiem! Manipulacji moją osobą mówię NIE!
@@katarzyna2690 Dziękuję za to co Pani napisała. Ja powinmam dbać o siebie bo nawet serce mam już dość obciążone tym wszystkim i często mnie kuje. Mam wrazenie, że moi rodzice są bardzo zazdeosni i zaniepokojeni, kiedy spotykam się z innymi ludźmi tak po prostu, kiedy nawiązuje kontakty. Mam strach, kiedy to robię, znajomych mam ledwo co, bo zawsze się obawialam ich mieć bo byłam wypytywana, komentarze, jakies założenia,.glupie teksty, dopytywania, wscibstwo. Jakbym im krzywdę robiła, że mogę do kogoś innego buzię otworzyć niż do nich. Tak się czuję, jakbym im tym krzywdę robiła. Przepraszam za dlugi wywód. Pozdrawiam serdecznie.
@@magorzatapierzchaa1799 może oboje są toksyczni/narcystyczni; proszę ustawić sobie w głowie: siebie jako dziecko a ich jako rodzicó, siebie jako oddzielny dorosły byt. Mój tata też jest zazdrosny, mówi, że z koleżankami się spotykam a dla niego starego nie mam czasu. No sorry,, sam nie utrzymuje z nikim kontaktu, bo inni są głupi ( albo on nie słyszy co mówią, bo jest głuch) i chce żebym ja mu cały świat zastąpiła- nie zastąpię, ja szukam towarzystwa ludzi z którymi się dobrze czują, którzy mnie wysłuchają, z którymi jest 'danie i branie' a nie tylko wysysanie energii ze mnie. Prosze się nie dać manipulacjom, poczuciom winy. Proszę posłuchać filmików o narcyzach. Jest Pani w wieku, w którym jest oddzielną dorosłą osobą ze swoimi schorzeniami. Czy oni o to dbają? pewnie nie,. Proszę sprawdzić, czy to nie jest tak, że pani zawsze każdego wysłuacha, spółczuje mu, a juz o swoich dolegliwościach/problemach nie mówi bo nie chce sprawiać problemów swoją osobą? Co do rodziców: też im narzekać na swioje życie, mówić o swoich problemach!!!! To pani jako dziecko ma u nich szukać wsparcia i pomocy a nie odwrotnie. Jak Pani tego nie odwróci to oni tylko będą brać i nic nie dadzą w zamian. a tak, nawet jeśli nie pomogą, to może przestaną narzekać na swój los, bo zobaczą,że i pani ma problemy, marzenia, życie swoje własne!!!
99,9% podpisuje sie pod Trescia🙏 ( po odejsciu taty ,; rozwod " mialam pieklo na ziemi , kiedy ucieklam za granice majac 20 lat dalej byl.szantasz , emocjonalny "jaka ja biedna Twoj tato mnie zostawił dla innej i tak przez 40 lat).Az w koncu wlasny rozwój, edukacja psychologiczna uświadomiły mi Co sie wydarzylo u mojej Mamy i dlaczego mialam wlasna tragedie i nie moge byc w zwiazku z mezczyzna ).Dziekuje za tak wspanialy wyklad 🪶
Wielkie dzięki za Pani komentarz...Gratuluję Pani odwagi by pracować nad sobą i wziąć odpowiedzialność. Cieszę się, że mój filmik jest dla Pani wartościowy. Ściskam 🌺
Dziekuje za nagranie.. Warto zdobywac takie infirmacje,by nie popelnic bledow jako rodzic,ja mualam taka sytuacje ze moj syn 12 letni byl mi powiernikiem.Bylismy bardzo samotni. Ale to bylo chwilowe i nigdy juz tak nie zrobie..
Każdy z nas popełnia błędy..to naturalne bo jesteśmy ludźmi, jesteśmy niedoskonali. Sęk w tym, aby czasem stanąć z boku, zreflektować się i ...nie utkwić w błędzie. Powodzenia :)
Bardzo dziękuję, że dzieli się Pani swoją wiedzą. Tematyka, którą Pani porusza, znajduje się w kręgu moich zainteresowań, z kolei świadomość wydaje się być naszym wielkim sprzymierzeńcem. Życzę satysfakcjonującego rozwoju kanału i serdecznie pozdrawiam 💙
Bardzo dziękuję 🙂 Miło mi, że treści poruszane są dla Pani/Pana interesujące 😊 Zapraszam do oglądania kolejnych materiałów nad którymi pracuje 😉 Pozdrawiam cieplutko
Świetny film, bardzo dziękuję za materiał. Jeszcze ze swojej strony dodałabym że nie zawsze taki rodzic mógłby czy nawet chciałby powiedzieć dziecku, że nie jest jego obowiązkiem przejmowanie roli rodzica. Często to w jakimś sensie jest na rękę takiemu rodzicowi, a nawet powiedziałabym relaizacja jego celów. Taka jest moja opinia.
Dziękuję za komentarz :) Bardzo trafnie zauważyła Pani, że faktycznie, kosztem dziecka, jego potrzeb i szeroko pojętego dobrostanu, niektórzy rodzice kompensują sobie swoje deficyty. Często nie robią tego świadomie, nie mniej jednak, nie biorą odpowiedzialności, abdykują z roli rodzica
Temat bliski mojemu sercu. Z racji tego, że jestem jedynaczką oraz przyjścia późno na świat (oboje rodziców było w wieku ponad 40 lat, tata tuż przed 50) to na mnie spadła opieka nad rodzicami. Starość, choroby rodziców spowodowały, że to ja musiałam się głównie nimi opiekować. Dziękuję za podjęcie tego trudnego tematu. Pozdrawiam serdecznie
Baaaardzo Pani dziękuję za komentarz.Temat parentyfikacji jest wciąż tabu. Bardzo często uważamy ze to norma, tak ma być. Tymczasem, może to być forma przemocy emocjonalnej. Trzymam kciuki za Panią✊️ Pozdrawiam ciepło
To w latach powojennych to pewnie większość doświadcza łany parentyfokavji czyli obecnie 70+ bo starsze dzieci wspierały rodziców pomagając w opiece nad młodszymi, czy w innych pracach. Teraz to przegięcie w drugą stronę, by ktoś nie żart, ucił parentyfokavji to dzieciom nie karze s2 się pomagać rodzicom
Obecnie jest coraz więcej badań dotyczyczacych transgeneracyjnego przekazu traumy. W krajach tak bardzo straumatyzowanych jak Polska (w czasie II wojny światowej i po niej zginęło tu ponad 6 mln ludzi - głównie cywilów) istnieje duże prawdopodobieństwo, że długotrwały brak/ deficyty funkcjonowania psychicznego jest przekazywany z pokolenia na pokolenie.
To o mnie😢najstarsza z trzynastki dzieci i rodziców alkoholicy ...cały dom na mojej głowie ...i tak do dziś ...nieudane małżeństwo , problemy męża niepracującego ,a teraz drugie i znów mąż który nie pracuje i cały dom na głowie ...w pracy to samo , wszystko ogarniam , staram się przypodobać , zrobić szybciej i lepiej 😢😢😢a w zamian czuję się jak nikomu nie potrzebne gó....no
Czy parentyfikacja może stworzyć narcyza? Moja mama była narcyzem, sparentyfikowała moją starszą siostrę, ale mam wrażenie, że na niej to się inaczej odbiło. Robi z siebie męczennicę, ciągła krytyka w moją stronę, że co mój chłopak we mnie widzi, albo że jedzenie, które zrobiłam, wygląda jak z gardła, do tego zdarzyła się raz przemoc fizyczna i finansowa. Raz powiedziała, że swoimi narodzinami zmarnowałam jej dzieciństwo, bo musiała się mną zajmować. Jak chciałam się z nią bawić, zawsze mówiła, że ją gnebię, matka za to mówiła, że nikt ze mną nie wytrzyma. Siostra twierdzi, że nigdy mi nic złego nie zrobiła. Gdy mówię jej, że ktoś mnie lubi lub akceptuje to wyczuwam, że jest zazdrosna. Gdy powie jej się słowa prawdy zaraz jest karanie ciszą. I ona nie chce, by ktokolwiek prosił jej o pomoc, bo nie lubi nic dla kogoś robić bardziej wkurza ją, że nikt nic dla niej nie robi. Nie umie się cieszyć moim szczęściem i sabotuje realizację moich marzeń. Czy to narcyzm? Na pewno bardzo zatraciła siebie, bo jak mama była umierająca, a siostra miała iść w tym czasie na chemioterapię, była gotowa przerwać leczenie, aby być przy matce, która całe życie nią manipulowała i grała jej na emocjach. Mam wrażenie, że siostra zrobiła się taka sama jak matka.
@@mrsverbel7703 dziękuję za komentarz i pytanie. Doświadczenie w dzieciństwie parentyfikacji, może mieć różne konsekwencje. Jednymi z nich mogą być zaburzenia osobowości i to nie tylko narcystycznej. Przy czym, to nie jest taka zależność przyczynowo-skutkowa. Nie każda osoba która doświadczyła parentyfikacji bedzie miała zaburzenia osobowości. Nie wszyscy z zaburzeniami osobowości doświadczyli parentyfikacji. To jest raczej udział wielu czynników. Pozdrawiam
Mam 50 lat i jestem szczęśliwą matka babcia i zona ..W swoim życiu opiekowalam sie chora tesciowa , tatą ,mamą i tesciem. Niestety wszyscy juz nie żyją...Ciesze sie ze moglam im pomóc w chorobie i być z nimi az do konca .Zeby czuli sie kochani wartosciowi i potrzebni . Dajmy innym to czego sami oczekujemy . Tak zastalam wychowana i tak wychowane są moje dzieci. Jestem zawsze dla nich i jak potrzeba oni dla mnie . I różne nowo nazwy sklaniajace do oddawania rodzicow np do domów opieki są poprostu dla mnie nie do przyjecia .Rodzic to dla mnie tak jak dziecko i mąż osoba najbliższa i żadne poświęcenie nie jest za duże
Dziękuję Pani za komentarz. To co Pani opisuje to zupełnie coś innego...Parentyfikacja to zjawisko kiedy małe dziecko, małoletnie "musi" zostać "rodzicem" dla swojego rodzica lub swojego rodzeństwa ponieważ dorosły-rodzic jest w swojej roli niewydolny, dysfunkcyjny. To co Pani opisuje było świadomą decyzją o podjęciu opieki. Dzieci parentyfikowane nie mogą świadomie podjąć decyzji ponieważ są małymi dziećmi.
Dziękuję za komentarz. Ludzkie zachowania i charaktery zazwyczaj nie są czarno-białe. Nie bójmy się patrzeć na obie. ruclips.net/video/ww1PfzzYkwI/видео.htmlsi=F3RKMNJljwFPyc6G
@@bibic6868 hehe ,a z Indii 3 gospodarki azji co nawet wysyła statki na Ksieżyc zrobiła siedlisko nędzy i wszelkiego dziadostwa ,nie ma to jak propaganda
Jako sparentyfikowane dziecko uważam że "dawniej" dzieci były po coś. Nie z miłości tylko po to żeby coś rodzicom dać w przyszłości (na, wsi pomoc w polu, opieka na starość itp..) więc parantyfikacja była czymś wrecz pożądanym
Tak. Kiedyś dzieci były częścią inwentarza, a nawet jeszcze niżej...traktowane niemalże jak przedmioty. Na szczęście te czasy mijają aczkolwiek nie wszędzie 😢😢😢😢
Mój tata wyjeżdżał do stanów, zaczął gdy miałam 6 lat a siostra rok, jeździł tak na pół roku i potem wracał, aż do momentu gdy skończyłam 11 lat złamał wtedy rękę i żeby dostać odszkodowania został, został na 10 lat. Widywałyśmy go na wakacje jak przyjeżdżałyśmy na dwa miesiące. Mama wiecznie powtarzała że przecież tata jest, jakby to ze nie mają rozwodu cokolwiek znaczyło. Był na telefon, mam wrażenie ze zawsze pieniądze były ważniejsze od nas, zawsze powtarzał ze tęskni i w ogóle ale sam mówił ze przecież jak skończą się pieniądze to bez sensu. Ja jako starsza przejęłam wiele z jego obowiązków, w domu umiem zrobić absolutnie wszystko poczynając od drobiazgów a kończąc na stawaniu ścian. Jednocześnie moja mama była bardzo restrykcyjna, ja mój tzw bunt nastoletni przechodziłam mając 20 lat gdy wyjechałam na studia. Wtedy też tata wrócił wreszcie do polski i nagle wyszło ze jednak mu nie odpowiadam, bo jest zbyt niezależna i nieposłuszna. Momentami nadal czuje się jak zakładnik tej "rodziny", chociaż jestem już po trzydziestce i mam męża i dziecko, nadal nie umiem się obronić przed nimi, dlatego uciekam. Jednak córkę staram się wychowywać zupełnie inaczej, staram się dawać jej swój czas, to czego ja nigdy nie dostawałam, przytulam ją i mówie że ją kocham, bo pamiętam jak strasznie jest być samotnym dzieckiem
Jako dziecko dostawałam zabawki z Ameryki, ciuchy, miałam pełno rzeczy, pieniądze, lalki Barbie a nie miałam ojca (alkoholik) ani matki (pracoholik), którzy by chcieli pobawić się ze mną tym wszystkim albo chociaż mnie wysłuchać czego się nauczyłam w szkole, o przytuleniu nie wspominając... martwiłam się o ojca, który po rozwodzie z matką kupił mi komórkę w podstawówce aby móc do mnie dzwonić gdy był nawalony, potem pisał listy z więzienia, potem spędzałam z nim weekendy, na których sprzątałam butelki po nim i jego kolegach, matka nigdy nie miała czasu "jestem zmęczona, zostaw mnie, nie mam czasu, daj mi spokój". Unikam pracy, zadowalam wszystkich ludzi gdy jestem w grupie, zachowuję się jak debil, na utrzymaniu faceta, który też nie chce ze mną spędzać czasu i który uważa mnie za materialistkę z resztą jak cała rodzina, zawsze wszystko było moją winą, zawsze zachowywałam się źle. Nie mam rodzeństwa, włóczyłam się wszędzie sama, po sąsiadach, po lasach i polach (mieszkaliśmy na wsi). Do teraz nazywam siebie Pocahontas ;) Szczerze, myślę, że aby tego uniknąć trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście albo bardzo zasłużyć w niebie by urodzić się w zdrowej, dojrzałej, kochającej rodzinie, może jakiś 1% ludzkości tego doświadcza. Większość ludzi jest mocno skrzywionych i tak samo skrzywia swoje dzieci i tak to się toczy... podziękujmy producentom alkoholu, kulturze, religii, normom społecznym i prawie pozwalającemu dzieciom być własnością rodziców. Żyjemy w piekle, więc nie ma właściwie co się przejmować tym życiem. Świetnie Pani mówi, dałam subskrybcję i będę często zaglądać.
Przede wszystkim to bardzo Pani dziękuję za refleksje i wnikliwy komentarz👏🌺 Zdecydowanie baardzo wielu z nas mierzy się w dorosłości ze skutkami zaniedbania emocjonalnego w dzieciństwie. Nasi rodzice , rodzice rodziców...całe pokolenia cierpią z powodu traum. Jakaś część nas, dorosłych juz osób, bierze odpowiedzialność ale mnóstwo ludzi bezrefleksyjnie przekazuje je dalej... Powodzenia ❤️Trzymam kciuki ❤️
Przykro mi bardzo że przez to przeszłaś.Jesteś teraz dorosła i też jest ci trudno.Z powodu wielu traum chodziłam do psychologa żeby było mi łatwiej i aby dostrzec że jestem ważna.Kiedyś słowo komfort rozumiałam jako wygodny fotel ,dziś komfortem jest to abym czuła się dobrze w życiu .Ze strefy komfortu też warto wychodzić ale pamiętaj że jesteś ważna i nikt o ciebie nie zadba ...tylko ty.
Proszę zadbaj o siebie terapia u psychologa ci pomoże.
Dasz radę ❤
Ale tylko Ja to jest niesamowity egoizm. @@anetanowicka9110. Wszyscy czegoś w życiu doświadczają i życie nie zawsze jest takie jakie byśmy chcieli. Nie trzeba się w ogóle zrażać pewnymi przeciwnościami ponieważ one dużo uczą,wnoszą w nasze życie po.cos. Ja za wszystko dziękuję wszechmogącemu nawet jeśli spotykam przeciwności. Tjw.napisane wszystko jest po cos. Nie ma rodzin idealnych i tak szczęśliwych jak każdemu się wydaje. To wszystko pozory
@@wojciechdankowski224Nie widzę nic złego w egizmie jeśli się nikogo nie krzywdzi.
Dokładnie żyjemy w piekle własnych rodzin. Ja tak się czułam całe swoje życie. Najgorsze są matki, które mają gdzieś potrzeby swoich dzieci i widzą tylko siebie aby tylko one były szczęsliwe nawet kosztem życia własnego dziecka.
Dziękuję . Już jako dziecko miałam wrażenie że w naszym domu są odwrócone role . Ojciec alkoholik a matka narcyz . Obydwoje byli toksyczni wtedy jeszcze tego nie rozumiałam czemu to my dzieci musimy się o nich troszczyć
Dziękuję za ten temat. Myślę, że to mnie dotyczy, czuję sie wyczerpana bo mam wrazenie, że w zyciu nie mogę odetchnąć. Że mam podejmowac decyzje, które zaaprobuja moi rodzice, choć mam już 50 lat. Mama mi mowi, że oczekuje, że będę opiekować się rodzicami na starość. Jeśli próbuję upomniec się o wypoczynek, jakies moje potrzeby, jesyem oskarzana, że jest mi za dobrze, że oni tak nie mieli, że wszyscy ich znajomi dookoła mają o wiele cięższe życie. Pozdrawiam Panią
Cierpienie z powodu parentyfikacji bywa niewidzialną raną...bo trudno ją udowodnić. A poza tym trudno niekiedy dyskutować z niewypowiedzianymi oczekiwaniami a jeszcze trudniej z wyznaczeniem granic swoim rodzicom. Ściskam Panią
musie Pani poczuć co jest dla pani dobre i jak powinno być; ja, kiedy zrozumiałam,że mój ojciec jest narcyzem i takim swoim narzekaniem na samotność, wywoływaniem poczucia winy we mnie, trzymał mnie przy sobie, ale nie dając nic od siebie (poza wsparciem finansowym), wreszcie powiedziałam stop. Tak on teraz może powiedzieć: niewdzięczne dziecko, zostawia na pastwę losu swego ojca....nie nie zostawiam, daję mu to co on mnie: finansowe i fizyczne wsparcie. Nic poza tym, bo nic poza tym nie dostałam. Jak byłam dzieckiem, nie obronił mnie przed przemocą brata, nie rozmawiał, nie bawił się..Jest takie powiedzenie: "jak się dzieci chowają? - a dziękuję, chowają się dobrze" - no włąśnie , chowają się po kątach, dzieci i ryby głosu nie mają, ciesz się że maszdach nad głową i masz co jeść - chowaj się/ przewegetuj swe dzieciństwo, a na starość daj mi to czegoja CI nie daem: poczucie bezpieczeństwa i wsparcie psychiczne, towarzystwo swoje na starość!...no nie!! nie ode mnie! ode mnie dostanie tyle ile sam wniósł w moje życie....a jeszcze pokazał na co go stać jak mama umierała....szedł ze śniadaniem w ręku, mijał pokój mamy, mówię; Mama umiera.....a on spojrzał...a no tak...i poszedł jeść śniadanie....no a teraz co ja mam mu dać ? z czego? nie mam z czego, dbam o siebie, a fizycznie o niego ( lekarza mu umawiam i zawożę) ale o psychikę starego rodzica dbać nie będę, bo on o moją nie dbał, gdy ja byłam małym bezbronnym dzieckiem! Manipulacji moją osobą mówię NIE!
@@katarzyna2690 Dziękuję za to co Pani napisała. Ja powinmam dbać o siebie bo nawet serce mam już dość obciążone tym wszystkim i często mnie kuje. Mam wrazenie, że moi rodzice są bardzo zazdeosni i zaniepokojeni, kiedy spotykam się z innymi ludźmi tak po prostu, kiedy nawiązuje kontakty. Mam strach, kiedy to robię, znajomych mam ledwo co, bo zawsze się obawialam ich mieć bo byłam wypytywana, komentarze, jakies założenia,.glupie teksty, dopytywania, wscibstwo. Jakbym im krzywdę robiła, że mogę do kogoś innego buzię otworzyć niż do nich. Tak się czuję, jakbym im tym krzywdę robiła. Przepraszam za dlugi wywód. Pozdrawiam serdecznie.
@@magorzatapierzchaa1799 może oboje są toksyczni/narcystyczni; proszę ustawić sobie w głowie: siebie jako dziecko a ich jako rodzicó, siebie jako oddzielny dorosły byt. Mój tata też jest zazdrosny, mówi, że z koleżankami się spotykam a dla niego starego nie mam czasu. No sorry,, sam nie utrzymuje z nikim kontaktu, bo inni są głupi ( albo on nie słyszy co mówią, bo jest głuch) i chce żebym ja mu cały świat zastąpiła- nie zastąpię, ja szukam towarzystwa ludzi z którymi się dobrze czują, którzy mnie wysłuchają, z którymi jest 'danie i branie' a nie tylko wysysanie energii ze mnie. Prosze się nie dać manipulacjom, poczuciom winy. Proszę posłuchać filmików o narcyzach.
Jest Pani w wieku, w którym jest oddzielną dorosłą osobą ze swoimi schorzeniami. Czy oni o to dbają? pewnie nie,. Proszę sprawdzić, czy to nie jest tak, że pani zawsze każdego wysłuacha, spółczuje mu, a juz o swoich dolegliwościach/problemach nie mówi bo nie chce sprawiać problemów swoją osobą? Co do rodziców: też im narzekać na swioje życie, mówić o swoich problemach!!!! To pani jako dziecko ma u nich szukać wsparcia i pomocy a nie odwrotnie. Jak Pani tego nie odwróci to oni tylko będą brać i nic nie dadzą w zamian. a tak, nawet jeśli nie pomogą, to może przestaną narzekać na swój los, bo zobaczą,że i pani ma problemy, marzenia, życie swoje własne!!!
Piękny wykład 😊 bardzo ciekawe treści , dziękuję
Dziękuję bardzo ❤️
Setna. Z miłą chęcią ale i równie bolącym sercem Panią wysłucham. Bardzo to smutne.
99,9% podpisuje sie pod Trescia🙏 ( po odejsciu taty ,; rozwod " mialam pieklo na ziemi , kiedy ucieklam za granice majac 20 lat dalej byl.szantasz , emocjonalny "jaka ja biedna Twoj tato mnie zostawił dla innej i tak przez 40 lat).Az w koncu wlasny rozwój, edukacja psychologiczna uświadomiły mi Co sie wydarzylo u mojej Mamy i dlaczego mialam wlasna tragedie i nie moge byc w zwiazku z mezczyzna ).Dziekuje za tak wspanialy wyklad 🪶
Wielkie dzięki za Pani komentarz...Gratuluję Pani odwagi by pracować nad sobą i wziąć odpowiedzialność. Cieszę się, że mój filmik jest dla Pani wartościowy. Ściskam 🌺
A to przez mamusię?
Dziekuje za nagranie..
Warto zdobywac takie infirmacje,by nie popelnic bledow jako rodzic,ja mualam taka sytuacje ze moj syn 12 letni byl mi powiernikiem.Bylismy bardzo samotni. Ale to bylo chwilowe i nigdy juz tak nie zrobie..
Każdy z nas popełnia błędy..to naturalne bo jesteśmy ludźmi, jesteśmy niedoskonali. Sęk w tym, aby czasem stanąć z boku, zreflektować się i ...nie utkwić w błędzie.
Powodzenia :)
Bardzo dziękuję, że dzieli się Pani swoją wiedzą. Tematyka, którą Pani porusza, znajduje się w kręgu moich zainteresowań, z kolei świadomość wydaje się być naszym wielkim sprzymierzeńcem. Życzę satysfakcjonującego rozwoju kanału i serdecznie pozdrawiam 💙
Bardzo dziękuję 🙂 Miło mi, że treści poruszane są dla Pani/Pana interesujące 😊 Zapraszam do oglądania kolejnych materiałów nad którymi pracuje 😉 Pozdrawiam cieplutko
Świetny film, bardzo dziękuję za materiał. Jeszcze ze swojej strony dodałabym że nie zawsze taki rodzic mógłby czy nawet chciałby powiedzieć dziecku, że nie jest jego obowiązkiem przejmowanie roli rodzica. Często to w jakimś sensie jest na rękę takiemu rodzicowi, a nawet powiedziałabym relaizacja jego celów. Taka jest moja opinia.
Dziękuję za komentarz :) Bardzo trafnie zauważyła Pani, że faktycznie, kosztem dziecka, jego potrzeb i szeroko pojętego dobrostanu, niektórzy rodzice kompensują sobie swoje deficyty. Często nie robią tego świadomie, nie mniej jednak, nie biorą odpowiedzialności, abdykują z roli rodzica
Temat bliski mojemu sercu. Z racji tego, że jestem jedynaczką oraz przyjścia późno na świat (oboje rodziców było w wieku ponad 40 lat, tata tuż przed 50) to na mnie spadła opieka nad rodzicami. Starość, choroby rodziców spowodowały, że to ja musiałam się głównie nimi opiekować. Dziękuję za podjęcie tego trudnego tematu. Pozdrawiam serdecznie
Baaaardzo Pani dziękuję za komentarz.Temat parentyfikacji jest wciąż tabu. Bardzo często uważamy ze to norma, tak ma być. Tymczasem, może to być forma przemocy emocjonalnej. Trzymam kciuki za Panią✊️ Pozdrawiam ciepło
@@wyjscieztraumy Dziękuję pięknie :)
👍👍👍👍
To w latach powojennych to pewnie większość doświadcza łany parentyfokavji czyli obecnie 70+ bo starsze dzieci wspierały rodziców pomagając w opiece nad młodszymi, czy w innych pracach. Teraz to przegięcie w drugą stronę, by ktoś nie żart, ucił parentyfokavji to dzieciom nie karze s2 się pomagać rodzicom
Obecnie jest coraz więcej badań dotyczyczacych transgeneracyjnego
przekazu traumy. W krajach tak bardzo straumatyzowanych
jak Polska (w czasie II wojny światowej i po niej zginęło tu ponad 6 mln ludzi -
głównie cywilów) istnieje duże prawdopodobieństwo,
że długotrwały brak/ deficyty funkcjonowania psychicznego
jest przekazywany z pokolenia na pokolenie.
To czy nie jest się do tego zmuszanym to akurat jest dyskusyjnego.
To o mnie😢najstarsza z trzynastki dzieci i rodziców alkoholicy ...cały dom na mojej głowie ...i tak do dziś ...nieudane małżeństwo , problemy męża niepracującego ,a teraz drugie i znów mąż który nie pracuje i cały dom na głowie ...w pracy to samo , wszystko ogarniam , staram się przypodobać , zrobić szybciej i lepiej 😢😢😢a w zamian czuję się jak nikomu nie potrzebne gó....no
😢😢😢
Po co jesteś w związku z niepracującym mężem? To dziecko, a nie dorosły mężczyzna.
❤
🌻🌻🌻
Czy parentyfikacja może stworzyć narcyza? Moja mama była narcyzem, sparentyfikowała moją starszą siostrę, ale mam wrażenie, że na niej to się inaczej odbiło. Robi z siebie męczennicę, ciągła krytyka w moją stronę, że co mój chłopak we mnie widzi, albo że jedzenie, które zrobiłam, wygląda jak z gardła, do tego zdarzyła się raz przemoc fizyczna i finansowa. Raz powiedziała, że swoimi narodzinami zmarnowałam jej dzieciństwo, bo musiała się mną zajmować. Jak chciałam się z nią bawić, zawsze mówiła, że ją gnebię, matka za to mówiła, że nikt ze mną nie wytrzyma. Siostra twierdzi, że nigdy mi nic złego nie zrobiła. Gdy mówię jej, że ktoś mnie lubi lub akceptuje to wyczuwam, że jest zazdrosna. Gdy powie jej się słowa prawdy zaraz jest karanie ciszą. I ona nie chce, by ktokolwiek prosił jej o pomoc, bo nie lubi nic dla kogoś robić bardziej wkurza ją, że nikt nic dla niej nie robi. Nie umie się cieszyć moim szczęściem i sabotuje realizację moich marzeń. Czy to narcyzm? Na pewno bardzo zatraciła siebie, bo jak mama była umierająca, a siostra miała iść w tym czasie na chemioterapię, była gotowa przerwać leczenie, aby być przy matce, która całe życie nią manipulowała i grała jej na emocjach. Mam wrażenie, że siostra zrobiła się taka sama jak matka.
@@mrsverbel7703 dziękuję za komentarz i pytanie. Doświadczenie w dzieciństwie parentyfikacji, może mieć różne konsekwencje. Jednymi z nich mogą być zaburzenia osobowości i to nie tylko narcystycznej. Przy czym, to nie jest taka zależność przyczynowo-skutkowa. Nie każda osoba która doświadczyła parentyfikacji bedzie miała zaburzenia osobowości. Nie wszyscy z zaburzeniami osobowości doświadczyli parentyfikacji. To jest raczej udział wielu czynników.
Pozdrawiam
O proszę. Jaka ładna blondynka. Treść oczywiście też ciekawa.
Mam 50 lat i jestem szczęśliwą matka babcia i zona ..W swoim życiu opiekowalam sie chora tesciowa , tatą ,mamą i tesciem. Niestety wszyscy juz nie żyją...Ciesze sie ze moglam im pomóc w chorobie i być z nimi az do konca .Zeby czuli sie kochani wartosciowi i potrzebni . Dajmy innym to czego sami oczekujemy . Tak zastalam wychowana i tak wychowane są moje dzieci. Jestem zawsze dla nich i jak potrzeba oni dla mnie . I różne nowo nazwy sklaniajace do oddawania rodzicow np do domów opieki są poprostu dla mnie nie do przyjecia .Rodzic to dla mnie tak jak dziecko i mąż osoba najbliższa i żadne poświęcenie nie jest za duże
Dziękuję Pani za komentarz. To co Pani opisuje to zupełnie coś innego...Parentyfikacja to zjawisko kiedy małe dziecko, małoletnie "musi" zostać "rodzicem" dla swojego rodzica lub swojego rodzeństwa ponieważ dorosły-rodzic jest w swojej roli niewydolny, dysfunkcyjny. To co Pani opisuje było świadomą decyzją o podjęciu opieki. Dzieci parentyfikowane nie mogą świadomie podjąć decyzji ponieważ są małymi dziećmi.
W zdrowych relacjach jest to naturalne. Nazywanie rzeczy po imieniu jest może nowością, ale zjawisko nowe nie jest, ma co najmniej klkaset lat.
Bajki to dzieciom opowiadaj
To pani skrytykowała by pewnie św. Matkę Teresę z Kalkutu, myślała bardziej vo innych, została świętą,
Dziękuję za komentarz. Ludzkie zachowania i charaktery zazwyczaj nie są czarno-białe. Nie bójmy się patrzeć na obie. ruclips.net/video/ww1PfzzYkwI/видео.htmlsi=F3RKMNJljwFPyc6G
Musisz się chyba więcej dowiedzieć o Matce Teresie. O jej złej stronie.
Nie chciałabym trafić pod jej pseudoopiekę. Gloryfikowała cierpienie, jej pomoc była mocno dyskusyjna.
@@bibic6868 hehe ,a z Indii 3 gospodarki azji co nawet wysyła statki na Ksieżyc zrobiła siedlisko nędzy i wszelkiego dziadostwa ,nie ma to jak propaganda
❤
❤