Za niego już skończyli, bo sam mówił, że rozmawiał ze scenarzystami "Gry o Tron", a fanom się nie spodobało zakończenie- to stwierdził, że nie będzie pisać, bo i po co;)
Każdy, kto wie jakich warunków potrzebuje Martin, żeby napisać COKOLWIEK i kto wie, w ile różnych projektów jest zaangażowany, ten wie też, że niestety, Martin "Wichrów Zimy" nigdy nie ukończy 😞
Cytując klasyka "no i w p#zdu i wylądował. I cały misterny plan też w p#zdu". Szczerze mówiąc to przestałem czekać na dalszy ciąg jakieś 6 lat temu. Nie lubię gdy autor olewa czytelników (pozdrawiam pana Kołodziejczaka, tak pamiętam "Białą Redutę")
Martin w sumie miał - hmmm, predyspozycje do tego by sięgnąć poziomu Tolkiena jeśli chodzi o skalę stworzonego świata, lore, postaci itd. itd. Sęk w tym, że tak jak Sapkowski siadł na laurach i w sumie więcej w nim tego, że tak to ujmę, "Januszyzmu" i przeciętniactwa niż pasji i miłości do swojego dzieła. Taki Sapkowski mógł nie raz, a kilka razy (co nie zdarza się każdemu twórcy), współpracować przy tworzeniu adaptacji swojego dzieła i nadzorować jego powstanie. Czy korzystał z tej możliwości? Nie. Jego interesowała jedynie $$$ i miał gdzieś jaką drogą wersja kinowa, serialowa czy growa się potoczy. Jaki - powtórzę - JAKI szanujący się pisarz, który szanuje swoje WŁASNE dzieło ma - za przeproszeniem - głęboko w DUPIE to jak zostanie ono potraktowane? "Dajcie kase i bajo". I tak mamy potem anegdoty o tym, jak Sapkowski miał ofertę zarobku % od sprzedaży gry, którą olał bo wolał konkretną kwotę, a potem jak ten cebulowy Janusz hipokryta i prostak chciał pozywać o bycie oszukanym tych samych ludzi. Inną stronę TEJ SAMEJ momenty prezentuje swoim podejściem Martin. Facet stworzył naprawdę ciekawą historię z naprawdę ciekawymi, interesującymi postaciami i światem. Fakt, do momentu wyjścia serialu HBO nie miał on aż takiej popularności i poczytności, ale zamiast to właśnie wykorzystać i skupić się na skończeniu swojego dzieła to stwierdził "olać, teraz czas stać się celebrytom" xD I o ile taki Sapkowski miał kompletnie w dupie swoje książki i odrzucał propozycję nadzoru, współpracy tak Martin się z kolei wkręcał za bardzo już nawet nie w nadzór, ten "supervisoring", ale i współprace przy pisaniu scenariuszy itd. Potem znowu zamiast zasiąść do kontynuacji to zajął się jakimiś pobocznymi projektami. Jeden i drugi prezentuję podejście gdzie $$$ przełożyła się nad zwykły szacunek do tworzonego przez siebie dzieła. Jeden ma gdzieś co się z nim stanie, jak zostanie ukazane itp. itd. a drugi z kolei wczuł się w rolę jakiegoś celebryty, rockmana i zamiast skończyć to postanowił skorzystać z chwili i się "wyszaleć". Ostatecznie Sapkowski chociaż wziął się za napisanie czegoś nowego, choć z drugiej strony jest to - tak jak w przypadku Martina - odcinanie kuponów i nabijanie kieszeni, korzystanie z rozdmuchanej popularności swoich dzieł. Obu jako pisarzy nie za bardzo szanuję. P. K Dicks chociaż ćpał, miał zlansowany łeb i w pewnym momencie swojego życia był nieźle oderwany od rzeczywistości, pisał głównie z pobudek materialistycznych (kasa by móc dalej funkcjonować) to jednak podejście miał o całe ligi bardziej profesjonalne. Cieszył się gdy Hollywood adaptowało jego dzieła, nie przeszkadzały mu większe zmiany tychże, tak długo jak główny ich motyw miał możliwość dotarcia do szerszych mas. I tym się różni artysta od wyrobnika. Ten pierwszy nie ważne jakby nisko nie upadł, jak do dupy nie miał by życia to ZAWSZE będzie miał szacunek do tego co stworzy, a ten drugi będzie miał w dupie do czego jego twór zostanie wykorzystany - byleby tylko była szansa zarobić kasiorkę ;) Pardon za tą ścianę, rum fajnie wchodzi :)
@@D00RYA jakie 15 lat? Kolego, muszę cię zmartwić bowiem to za chwilę będzie lat 20!! Łowcy Dusz gdzie na końcu jest epickie zawieszenie z obietnicą Czarnej Śmierci to rok 2006. Piekara nigdy nie potrafił pisać powieści pełnometrażowych. Mordimer działa bo to są krótkie opowiadania na 20-30 stron. Urodzenie czegoś co ma stron 500 i logicznie trzyma się kupy przerasta talent Jacka Piekary. Ale ja na kontynuację nie czekam z innego powodu. Mianowicie kiedy czytalem i zachwycałem się tym światem miałem 20 lat. Teraz mam 4 dychy i po prostu wyrosłem z tych tanich sztuczek Jacusia. Jego pisarstwo to w 40% kalka samego siebie. Średnio co 2 strony musi walnąć wewnętrzny monolog o tym że chłop ma węch, że jest łagodny ale surowy, że jest pokorny i że ma pewne zdolności. Gdyby wyciąć te wieczne powtórzenia to te opowiadanka kurczą się do 10-15 stron. Ale fakt, pomysł miał świetny a teraz od 20 lat monetyzuje go w bardzo perfidny i paskudny sposób. Tworzy opowiadanko na leniucha a potem rooooozciaąaaaaga do 309 stron i opyla frajerom. Haaa tfuuu na takie pisarstwo.
@@D00RYA Piekary nie czytałem jeszcze, miałem kupić parę tomów ale jakoś zawsze schodziło to na drugi plan i zapominałem. Ale bez zakończenia to nie ma sensu, szkoda zaczynać.
A ja wcale nie chcę wiedzieć jak to się skończy ( tylko ). W książkach jest tyle otwartych wątków że jak dla mnie przydałby się jeszcze ze trzy części żeby to pozamykać. Ostatni raz czytałem je 9 lat temu ale pamiętam że były tam rzeczy z kosmosu, jestem tak bardzo ciekawy jak on by to dalej wymyślił że przepalają mi się zwoje mózgowe.
8:21 okej zwracam honor z pod posta na spolecznosci, nie potrzebnie sie sprółem. Osobiscie uwazam ze Martin finalnie wyda wichry zimy (sam mowil ze ma napisane juz 1100 stron [i wsm dziwi mnie to ze jeszcze ich nie wydal np w formie czesci 1 aby kupic sobie troche czasu {ale tez rozumiem ze moze nie chciec bo np wyda a tu sie okaze ze juz nie moze czegos kluczowego zmienic}]) ale Sen o wiosnie zostanie naszym snem (chyba ze DoS bedzie mu sie latwiej pisalo bo ma pomysl na zakonczenie ale droga do niego przez wichry zimy sprawia mu taki trud)
Ktokolwiek dostanie prawa do Pieśni Lodu i Ognia po jego śmierci napisze zakończenie za niego, nie wyobrażam sobie scenariusza w którym się to nie dzieje
Mnie by nie zdziwiło jakby sobie zastrzegł, że Wichy Zimy mają być wydane po jego śmierci. Może już cał cykl jest skończony tylko nas tak trzyma w niepweności i zawieszeniu. Ja jakbym była pisarzem z moim charakterkiem to mogłabym taki psikus wszystkim zrobić więc wszystko możliwe.
wydaje mi się, że jest zmęczony pytaniami i naciskiem. chyba zrozumiał, że lepiej powiedzieć, że nie skończy. Tym większe i lepsze będzie zaskoczenie jak się okaże, gdy wyjdą. przypominam, że Andrzej Sapkowski też miał więcej wiedźminów nie pisać, a od tego czasu wyszedł sezon burz i teraz te kruki.
Też tak myślę bo jakby powiedział że dokończy to jeszcze więcej pytań by padało o date i by pewnie go krew zalała z wk^^^^^^^ i wtedy faktycznie by nie dokończył xD. A tak to może zaskoczyć nas lub po prostu oleje faktycznie temat i będzie lipa.
Martin w sumie miał - hmmm, predyspozycje do tego by sięgnąć poziomu Tolkiena jeśli chodzi o skalę stworzonego świata, lore, postaci itd. itd. Sęk w tym, że tak jak Sapkowski siadł na laurach i w sumie więcej w nim tego, że tak to ujmę, "Januszyzmu" i przeciętniactwa niż pasji i miłości do swojego dzieła. Taki Sapkowski mógł nie raz, a kilka razy (co nie zdarza się każdemu twórcy), współpracować przy tworzeniu adaptacji swojego dzieła i nadzorować jego powstanie. Czy korzystał z tej możliwości? Nie. Jego interesowała jedynie $$$ i miał gdzieś jaką drogą wersja kinowa, serialowa czy growa się potoczy. Jaki - powtórzę - JAKI szanujący się pisarz, który szanuje swoje WŁASNE dzieło ma - za przeproszeniem - głęboko w DUPIE to jak zostanie ono potraktowane? "Dajcie kase i bajo". I tak mamy potem anegdoty o tym, jak Sapkowski miał ofertę zarobku % od sprzedaży gry, którą olał bo wolał konkretną kwotę, a potem jak ten cebulowy Janusz hipokryta i prostak chciał pozywać o bycie oszukanym tych samych ludzi. Inną stronę TEJ SAMEJ momenty prezentuje swoim podejściem Martin. Facet stworzył naprawdę ciekawą historię z naprawdę ciekawymi, interesującymi postaciami i światem. Fakt, do momentu wyjścia serialu HBO nie miał on aż takiej popularności i poczytności, ale zamiast to właśnie wykorzystać i skupić się na skończeniu swojego dzieła to stwierdził "olać, teraz czas stać się celebrytom" xD I o ile taki Sapkowski miał kompletnie w dupie swoje książki i odrzucał propozycję nadzoru, współpracy tak Martin się z kolei wkręcał za bardzo już nawet nie w nadzór, ten "supervisoring", ale i współprace przy pisaniu scenariuszy itd. Potem znowu zamiast zasiąść do kontynuacji to zajął się jakimiś pobocznymi projektami. Jeden i drugi prezentuję podejście gdzie $$$ przełożyła się nad zwykły szacunek do tworzonego przez siebie dzieła. Jeden ma gdzieś co się z nim stanie, jak zostanie ukazane itp. itd. a drugi z kolei wczuł się w rolę jakiegoś celebryty, rockmana i zamiast skończyć to postanowił skorzystać z chwili i się "wyszaleć". Ostatecznie Sapkowski chociaż wziął się za napisanie czegoś nowego, choć z drugiej strony jest to - tak jak w przypadku Martina - odcinanie kuponów i nabijanie kieszeni, korzystanie z rozdmuchanej popularności swoich dzieł. Obu jako pisarzy nie za bardzo szanuję. P. K Dicks chociaż ćpał, miał zlansowany łeb i w pewnym momencie swojego życia był nieźle oderwany od rzeczywistości, pisał głównie z pobudek materialistycznych (kasa by móc dalej funkcjonować) to jednak podejście miał o całe ligi bardziej profesjonalne. Cieszył się gdy Hollywood adaptowało jego dzieła, nie przeszkadzały mu większe zmiany tychże, tak długo jak główny ich motyw miał możliwość dotarcia do szerszych mas. I tym się różni artysta od wyrobnika. Ten pierwszy nie ważne jakby nisko nie upadł, jak do dupy nie miał by życia to ZAWSZE będzie miał szacunek do tego co stworzy, a ten drugi będzie miał w dupie do czego jego twór zostanie wykorzystany - byleby tylko była szansa zarobić kasiorkę ;) Pardon za tą ścianę, rum fajnie wchodzi :)
Ja się obawiam że Martin nie ma pomysłu jak zakończyć sagę. On nie ma pomysłu a ma pomysły na inne okresy, inne postacie. Więc pisze to co mu do głowy przychodzi zamiast patrzeć na pustą kartkę.
Ja nadal uważam ze pisze dwie książki na raz ,wichry zimy i sen o wiośnie.moim prywatnym zdaniem książki ida innym torem niz historia z serialu ,mogą mieć wspólne wątki, ale jednak historia sie różni, a odpowiada tak bo dziadyga lubi sie droczyć xD.oby nie przyszedł mu pomysł pod tytułem umrę i nie dokończę ? Ok ,to wydajcie je po mojej śmierci xD
Ja gdzieś czytałem że on napisał wichry zimy i wyjebał rękopis do kosza bo mu się jakość nie podobała. Ale to mógł być tylko żart którego nie wyłapałem.
Z tą "niepisaną umową" bym nie przesadzał. Czytałeś Mroczą Wieżę Kinga? Cykl powstawał przez 33 lata od 1982 do 2004. Najbardziej podobały mi się zawarte w kolejnych tomach wstępy "od autora" w których King opowiadał o listach od fanów, którzy zarzekali się, że mają raka i umrą w ciągu roku ale chcieliby dowiedzieć się jak skończy się cykl... A King sam tego nie wiedział więc nie mógł im nic powiedzieć XD Jeśli nie czytałeś to polecam i nie będę Ci zdradzał zakończenia. Autor ma prawo do porzucenia swojego dzieła nie wiąże go nic z czytelnikami. Prawda jest taka, że cykl stawał się coraz słabszy z każdym kolejnym tomem a historia coraz mniej porywała. Może Martin sam to czuje i nie ma serca do czegoś co się już tak popsuło. Osobiści zwisa mi czy napiszę tę i następną część czy nie.
czy kazdy kolejny tom gorszy? nie powiedzialbym tego, inny. Na pewno jak to king rozwleczone do granic rozsadku, przez jego grafomanstwo. Konczy sie tez dziwnie ale czy zle? To zalezy jak spojrzysz na calosc, ja uwazam ze akurat bardzo fajnie
@@Zlociutkii U Kinga kolejne części trzymają poziom i mi się podobały. Również zakończenie. Mówiąc, że poziom spada z każdym kolejnym tonem miałem na myśli Pieśń Lodu i Ognia. Pierwszy tom jest świetny później coraz gorzej i nudniej.
@@Olesmir a ok, nie wiem na 3 tomie sie poddalem, dla mnie tak nie fantasy ksiazka fantasy jak diabli, znudzila i zmeczyla mnie, a zawsze koncze co zaczynam czytac. Dla mnie calosc jest przereklamowana. Taka Malazakanska zjada to na sniadanie
Gosc jest idiotą mógł sie spiąć i dokończyć chociaz te wichry zimy a sen o wiośnie juz sobie ułożyć że nie napisze ostatniej książki i przekazać komus innemu i po sprawie
Raczej nie będzie końca sagi. Jak by miał skończyć, to zrobił by to lata temu. Teraz jego mit obrósł już tak bardzo, że nieważna co by napisał to i tak będzie źle. I prawdopodobnie dlatego nie napisze nic więcej z tej serii. Lub z innej beczki... on już nie ma powodu ją kończyć. Odniósł sukces jako istota ludzka (w materialnym sensie) i nie musi się absolutnie o nic martwić co nie napędza go do pisania. Lub po prostu mu się nie chce :)
A co sądzisz o tak abstrakcyjnej sytuacji że ma napisane tylko poprawia. Albo jak umrze zrobi dla wszystkich taka niespodziankę że jak odejdzie nagle 2 tomy wyjdą
Eee tam. Ja już wszystkie książki sagi wywaliłem ( bo na co mi saga bez zkończenia). Niczego już nie oczekuję. A nawet jeśli owe książki w końcu powstaną (LOL), to je zleję, tak jak Martin zlewa swoich czytelników. Mnie nawet "Ród Smoka" nie interesuje. Dla mnie Westeros zniknęło jak Atlantyda 😂
Coraz bardziej śmieszne i żałosne się to robi. Martin w przeciwieństwie do Tolkiena, nie ma oddanego syna, który uporządkuje jego zapiski i zadba o wydanie ich. Ja rozumiem, wielkie dzieło i blokada twórcza, ale mógłby chociaż bezpośrednio powiedzieć "chromolę was i nie skończę tego". Ciekawa jest teoria, że zakończenie serialu, zostało stworzone przez Martina i reakcja na nie - przestraszyła go.
Nie napisze ani Wichrów Zimy ani Snu o Wiośnie. Już kilka lat wcześniej było to wiadome, ale ludzie mają taką przypadłość że lubią się łudzić, nie dopuszczać do świadomości myśli że to juz koniec. A co do słów autora że ukończenie jest jego priorytetem są fałszywę i to widać. On już plecie trzy po trzy. Dla niego mają znaczenie konwenty i praca przy filmowych produkcjach.
I tu nas Martin nauczył czegoś, co warto wykorzystywać w biznesie i polityce: LUDZI LUBIĄ BYĆ ŁUDZENI I OSZUKIWANI. 300 Kultura - mistrzostwo w wykorzystaniu tej nauki. SZACUNEK! Jak dorosnę, chcę być taki jak 300Kultura. Plus wnieść coś wartościowego w odróżnieniu od Mistrza 😉.
GEORGE NIGDY NIE UKOŃCZY WICHRÓW ZIMY, ZAPADA KOLEJNA DŁUGA NOC Dobra tak serio, to jest dla mnie niemożliwe to co się dzieje, przecież jeszcze w zeszłym roku twierdził, że ukończył 80% książki i choćby z tego powodu no musi ukończyć Wichry, choćby i od niechcenia, nawet jeśli będzie dłubał stronę dziennie to ciężko mi uwierzyć żeby w ciągu życia nie ukończył tej książki(no chyba że "pogorszyłoby mu sie" w ciągu kilku lat) No a Snu nie zobaczymy na pewno.
Jeśli ktoś obraca się w książkach fantasy to raczej większość typuje Joe Abercrombiego jako osobę która powinna skończyć GOT'a (ja też). Chłop obraca się w podonych klimatach, a nawet bym powiedział, że postacie u niego są lepsze, a same zakończenia dwóch trylogii bardzo dobre. Ale co się dziwić jak to jest aktualna topka pisarzy fantasy. Polecam zobaczyć "Pierwsze prawo" u niego
Facet przed 80tką z dobrym statusem finansowym już nic nie musi. Może chodzi o kwestie wypalenia, presje i inne czynniki , które niekorzystnie działają na artystów wszelakiej materii. Cieszmy się że chociaż Sapkowski jest coś w stanie napisać :)
Taaaa? To powiedz mi jakie były losy "Gryfów" w tym rzekomym zakończeniu? Co z Euronem Greyjoy'em i jego kampanią w Reach? Jak potoczyła się bitwa o Koniec Burzy? A Tyrion w szeregach Drugich synów? Co z Tyrek'iem Lannisterem?
Największym problemem Martina jest to jakim typem pisarza on jest. Wielokrotnie opisywał siebie jako bardziej ogrodnika niż budowniczego, Co oznacza że zamiast pisać od początku do końca jednym ciągiem, Martin woli nieustannie wracać do tego co już napisał i zmieniać lub nawet kasować całe rozdziały. Jak ogrodnik który sadzi kwiaty, a jak mu się nie podoba ten układ to je przesadza. Takie podejście jednak wymaga dużo czasu. Co więcej wydaje się że stosuję go w ogóle do całego swojego życia jako autora. A wnioskuję to stąd, że Martin bierze się za mnóstwo projektów na raz (których notabene też nie kończy jak na przykład pisanie scenariusza w grze o tron czy w rodzie smoka). Być może faktycznie Wichry Zimy są jego priorytetem, ale po prostu inaczej to rozumie. W jego podejściu priorytet nie znaczy że się tylko tym zajmuje ale że zajmuje się tym najczęściej. Inną kwestią jest jednak fakt że przecież jakieś 6-7 lat temu sam Martin mówił swojemu wydawcy, że jest bliski ukończenia Wichrów Zimy, i że zdążę za kilka miesięcy oddać tą książkę co oznacza że prawdopodobnie niewiele miał do końca. Co z kolei by oznaczało że przez te ostatnie 6-7 lat właściwie nie pracował nad tą książką pochłonięty innymi projektami. I to mnie smuci bo chciałbym naprawdę dostać zakończenie tej historii ale coraz bardziej w to nie wierzę.
Uśmiercenie Denerys to kompletny debilizm ze strony twórców serialu... Mam nadzieje ze Martin tego tak nie zpierniczy.. w dodatku ten wątek miłosny z czapy miedzy nią a Snowem... Bez sensu
Sam fakt czy sposób w jaki to zrobili? Bo jeśli za głupote uznajesz to że wogóle ją uśmiercili to mam mocne przekonanie, że to Martin im podpowiedział.
Ja widziałem fajne wytłumaczenie, że historia aż prosi się o to żeby przetransformować się z tego brudnego politycznego low fantasy gdzie nie ma bohaterów, w high fantasy z bohaterem ala Król Artur, a to się G.R.R.M. nie podoba, że jest to anty-teza do tego co chciał napisać i nie wie jak to obrócić.
George R R Martin, człowiek który nie mógł skończyć.
Valar Skonczulis - Wszyscy muszą skończyć
Za niego już skończyli, bo sam mówił, że rozmawiał ze scenarzystami "Gry o Tron", a fanom się nie spodobało zakończenie- to stwierdził, że nie będzie pisać, bo i po co;)
Co było wiadomo już lata temu. Kto czekał ten frajer. Ale dało się na tym wyrobić masę filmów na YT... 🤣
Teraz to mi to już lotto
Każdy, kto wie jakich warunków potrzebuje Martin, żeby napisać COKOLWIEK i kto wie, w ile różnych projektów jest zaangażowany, ten wie też, że niestety, Martin "Wichrów Zimy" nigdy nie ukończy 😞
Cytując klasyka "no i w p#zdu i wylądował. I cały misterny plan też w p#zdu". Szczerze mówiąc to przestałem czekać na dalszy ciąg jakieś 6 lat temu. Nie lubię gdy autor olewa czytelników (pozdrawiam pana Kołodziejczaka, tak pamiętam "Białą Redutę")
Martin w sumie miał - hmmm, predyspozycje do tego by sięgnąć poziomu Tolkiena jeśli chodzi o skalę stworzonego świata, lore, postaci itd. itd. Sęk w tym, że tak jak Sapkowski siadł na laurach i w sumie więcej w nim tego, że tak to ujmę, "Januszyzmu" i przeciętniactwa niż pasji i miłości do swojego dzieła. Taki Sapkowski mógł nie raz, a kilka razy (co nie zdarza się każdemu twórcy), współpracować przy tworzeniu adaptacji swojego dzieła i nadzorować jego powstanie. Czy korzystał z tej możliwości? Nie. Jego interesowała jedynie $$$ i miał gdzieś jaką drogą wersja kinowa, serialowa czy growa się potoczy. Jaki - powtórzę - JAKI szanujący się pisarz, który szanuje swoje WŁASNE dzieło ma - za przeproszeniem - głęboko w DUPIE to jak zostanie ono potraktowane? "Dajcie kase i bajo". I tak mamy potem anegdoty o tym, jak Sapkowski miał ofertę zarobku % od sprzedaży gry, którą olał bo wolał konkretną kwotę, a potem jak ten cebulowy Janusz hipokryta i prostak chciał pozywać o bycie oszukanym tych samych ludzi. Inną stronę TEJ SAMEJ momenty prezentuje swoim podejściem Martin. Facet stworzył naprawdę ciekawą historię z naprawdę ciekawymi, interesującymi postaciami i światem. Fakt, do momentu wyjścia serialu HBO nie miał on aż takiej popularności i poczytności, ale zamiast to właśnie wykorzystać i skupić się na skończeniu swojego dzieła to stwierdził "olać, teraz czas stać się celebrytom" xD I o ile taki Sapkowski miał kompletnie w dupie swoje książki i odrzucał propozycję nadzoru, współpracy tak Martin się z kolei wkręcał za bardzo już nawet nie w nadzór, ten "supervisoring", ale i współprace przy pisaniu scenariuszy itd. Potem znowu zamiast zasiąść do kontynuacji to zajął się jakimiś pobocznymi projektami. Jeden i drugi prezentuję podejście gdzie $$$ przełożyła się nad zwykły szacunek do tworzonego przez siebie dzieła. Jeden ma gdzieś co się z nim stanie, jak zostanie ukazane itp. itd. a drugi z kolei wczuł się w rolę jakiegoś celebryty, rockmana i zamiast skończyć to postanowił skorzystać z chwili i się "wyszaleć". Ostatecznie Sapkowski chociaż wziął się za napisanie czegoś nowego, choć z drugiej strony jest to - tak jak w przypadku Martina - odcinanie kuponów i nabijanie kieszeni, korzystanie z rozdmuchanej popularności swoich dzieł. Obu jako pisarzy nie za bardzo szanuję. P. K Dicks chociaż ćpał, miał zlansowany łeb i w pewnym momencie swojego życia był nieźle oderwany od rzeczywistości, pisał głównie z pobudek materialistycznych (kasa by móc dalej funkcjonować) to jednak podejście miał o całe ligi bardziej profesjonalne. Cieszył się gdy Hollywood adaptowało jego dzieła, nie przeszkadzały mu większe zmiany tychże, tak długo jak główny ich motyw miał możliwość dotarcia do szerszych mas. I tym się różni artysta od wyrobnika. Ten pierwszy nie ważne jakby nisko nie upadł, jak do dupy nie miał by życia to ZAWSZE będzie miał szacunek do tego co stworzy, a ten drugi będzie miał w dupie do czego jego twór zostanie wykorzystany - byleby tylko była szansa zarobić kasiorkę ;)
Pardon za tą ścianę, rum fajnie wchodzi :)
A Piekara i jego cykl inkwizytorski? Chłop 15 lat ostatniej książki sagi wydać nie potrafi, zamiast tego wydał 30 side stories i innego gówna.
@@D00RYA jakie 15 lat? Kolego, muszę cię zmartwić bowiem to za chwilę będzie lat 20!! Łowcy Dusz gdzie na końcu jest epickie zawieszenie z obietnicą Czarnej Śmierci to rok 2006. Piekara nigdy nie potrafił pisać powieści pełnometrażowych. Mordimer działa bo to są krótkie opowiadania na 20-30 stron. Urodzenie czegoś co ma stron 500 i logicznie trzyma się kupy przerasta talent Jacka Piekary. Ale ja na kontynuację nie czekam z innego powodu. Mianowicie kiedy czytalem i zachwycałem się tym światem miałem 20 lat. Teraz mam 4 dychy i po prostu wyrosłem z tych tanich sztuczek Jacusia. Jego pisarstwo to w 40% kalka samego siebie. Średnio co 2 strony musi walnąć wewnętrzny monolog o tym że chłop ma węch, że jest łagodny ale surowy, że jest pokorny i że ma pewne zdolności. Gdyby wyciąć te wieczne powtórzenia to te opowiadanka kurczą się do 10-15 stron. Ale fakt, pomysł miał świetny a teraz od 20 lat monetyzuje go w bardzo perfidny i paskudny sposób. Tworzy opowiadanko na leniucha a potem rooooozciaąaaaaga do 309 stron i opyla frajerom. Haaa tfuuu na takie pisarstwo.
@@D00RYA Piekary nie czytałem jeszcze, miałem kupić parę tomów ale jakoś zawsze schodziło to na drugi plan i zapominałem. Ale bez zakończenia to nie ma sensu, szkoda zaczynać.
Ja od dawna już nie mam nadziei. Zgadzam się z Tobą Grzegorzu - za dużo wątków, postaci, Martin sam się w tym pogubił
Przecież mógłby napisać jedna na końcu białe zimno zawladneloby światem 😅 wiem ze to prostackie, ale chyba lepiej tak to zakończyć niż w ogóle
A ja wcale nie chcę wiedzieć jak to się skończy ( tylko ). W książkach jest tyle otwartych wątków że jak dla mnie przydałby się jeszcze ze trzy części żeby to pozamykać. Ostatni raz czytałem je 9 lat temu ale pamiętam że były tam rzeczy z kosmosu, jestem tak bardzo ciekawy jak on by to dalej wymyślił że przepalają mi się zwoje mózgowe.
8:21 okej zwracam honor z pod posta na spolecznosci, nie potrzebnie sie sprółem. Osobiscie uwazam ze Martin finalnie wyda wichry zimy (sam mowil ze ma napisane juz 1100 stron [i wsm dziwi mnie to ze jeszcze ich nie wydal np w formie czesci 1 aby kupic sobie troche czasu {ale tez rozumiem ze moze nie chciec bo np wyda a tu sie okaze ze juz nie moze czegos kluczowego zmienic}]) ale Sen o wiosnie zostanie naszym snem (chyba ze DoS bedzie mu sie latwiej pisalo bo ma pomysl na zakonczenie ale droga do niego przez wichry zimy sprawia mu taki trud)
Też mogę powiedzieć, że mam na swoim laptopie napisane wichry zimy
Ktokolwiek dostanie prawa do Pieśni Lodu i Ognia po jego śmierci napisze zakończenie za niego, nie wyobrażam sobie scenariusza w którym się to nie dzieje
W testamencie Martin zabroni kontynuowania jego powieści.
Ale to by było splunięcie w ryj fanom XD
A może nie.
Przypominam, że on powiedział, że chce zniszczyć życia i dusze swoich czytelników więc jego niedokończenie książki może być właśnie tym.
Zakońćzenie sagi nie może być takie samo jak serialu, bo książki z głównymi wątkami poszły zupełnie, totalnie w innym kierunku niż serial.
Rozumiem że nie ma pomysłu, ale ryzykuje ze ktoś po nim to zakończenie napisze. I on nie będzie miał już na to wpływu.
Co to go obchodzi, napisac mogą sobie fanfiki i jako sequele, do kanonu to będzie się miało nijak.
@ksaveriusz A Koło czasu kojarzysz? A Diunę?
A na co to komu, po co, dla czego ?
Dla fanów
Nie nie napisze. Gdyby miał cokolwiek a podobno już miał setki stron to mógłby wydać cześć 1/3 powiedzmy. A on nic nie ma bo nie ma weny do tego.
Mnie by nie zdziwiło jakby sobie zastrzegł, że Wichy Zimy mają być wydane po jego śmierci. Może już cał cykl jest skończony tylko nas tak trzyma w niepweności i zawieszeniu. Ja jakbym była pisarzem z moim charakterkiem to mogłabym taki psikus wszystkim zrobić więc wszystko możliwe.
wydaje mi się, że jest zmęczony pytaniami i naciskiem. chyba zrozumiał, że lepiej powiedzieć, że nie skończy. Tym większe i lepsze będzie zaskoczenie jak się okaże, gdy wyjdą. przypominam, że Andrzej Sapkowski też miał więcej wiedźminów nie pisać, a od tego czasu wyszedł sezon burz i teraz te kruki.
Też tak myślę bo jakby powiedział że dokończy to jeszcze więcej pytań by padało o date i by pewnie go krew zalała z wk^^^^^^^ i wtedy faktycznie by nie dokończył xD. A tak to może zaskoczyć nas lub po prostu oleje faktycznie temat i będzie lipa.
Martin w sumie miał - hmmm, predyspozycje do tego by sięgnąć poziomu Tolkiena jeśli chodzi o skalę stworzonego świata, lore, postaci itd. itd. Sęk w tym, że tak jak Sapkowski siadł na laurach i w sumie więcej w nim tego, że tak to ujmę, "Januszyzmu" i przeciętniactwa niż pasji i miłości do swojego dzieła. Taki Sapkowski mógł nie raz, a kilka razy (co nie zdarza się każdemu twórcy), współpracować przy tworzeniu adaptacji swojego dzieła i nadzorować jego powstanie. Czy korzystał z tej możliwości? Nie. Jego interesowała jedynie $$$ i miał gdzieś jaką drogą wersja kinowa, serialowa czy growa się potoczy. Jaki - powtórzę - JAKI szanujący się pisarz, który szanuje swoje WŁASNE dzieło ma - za przeproszeniem - głęboko w DUPIE to jak zostanie ono potraktowane? "Dajcie kase i bajo". I tak mamy potem anegdoty o tym, jak Sapkowski miał ofertę zarobku % od sprzedaży gry, którą olał bo wolał konkretną kwotę, a potem jak ten cebulowy Janusz hipokryta i prostak chciał pozywać o bycie oszukanym tych samych ludzi. Inną stronę TEJ SAMEJ momenty prezentuje swoim podejściem Martin. Facet stworzył naprawdę ciekawą historię z naprawdę ciekawymi, interesującymi postaciami i światem. Fakt, do momentu wyjścia serialu HBO nie miał on aż takiej popularności i poczytności, ale zamiast to właśnie wykorzystać i skupić się na skończeniu swojego dzieła to stwierdził "olać, teraz czas stać się celebrytom" xD I o ile taki Sapkowski miał kompletnie w dupie swoje książki i odrzucał propozycję nadzoru, współpracy tak Martin się z kolei wkręcał za bardzo już nawet nie w nadzór, ten "supervisoring", ale i współprace przy pisaniu scenariuszy itd. Potem znowu zamiast zasiąść do kontynuacji to zajął się jakimiś pobocznymi projektami. Jeden i drugi prezentuję podejście gdzie $$$ przełożyła się nad zwykły szacunek do tworzonego przez siebie dzieła. Jeden ma gdzieś co się z nim stanie, jak zostanie ukazane itp. itd. a drugi z kolei wczuł się w rolę jakiegoś celebryty, rockmana i zamiast skończyć to postanowił skorzystać z chwili i się "wyszaleć". Ostatecznie Sapkowski chociaż wziął się za napisanie czegoś nowego, choć z drugiej strony jest to - tak jak w przypadku Martina - odcinanie kuponów i nabijanie kieszeni, korzystanie z rozdmuchanej popularności swoich dzieł. Obu jako pisarzy nie za bardzo szanuję. P. K Dicks chociaż ćpał, miał zlansowany łeb i w pewnym momencie swojego życia był nieźle oderwany od rzeczywistości, pisał głównie z pobudek materialistycznych (kasa by móc dalej funkcjonować) to jednak podejście miał o całe ligi bardziej profesjonalne. Cieszył się gdy Hollywood adaptowało jego dzieła, nie przeszkadzały mu większe zmiany tychże, tak długo jak główny ich motyw miał możliwość dotarcia do szerszych mas. I tym się różni artysta od wyrobnika. Ten pierwszy nie ważne jakby nisko nie upadł, jak do dupy nie miał by życia to ZAWSZE będzie miał szacunek do tego co stworzy, a ten drugi będzie miał w dupie do czego jego twór zostanie wykorzystany - byleby tylko była szansa zarobić kasiorkę ;)
Pardon za tą ścianę, rum fajnie wchodzi :)
Ja się obawiam że Martin nie ma pomysłu jak zakończyć sagę. On nie ma pomysłu a ma pomysły na inne okresy, inne postacie. Więc pisze to co mu do głowy przychodzi zamiast patrzeć na pustą kartkę.
Ja już nie czekam...😢
George...Nie rób nam tego...
On Wam to zrobił lata temu. Trochę wieków przespaliście.
Ja nadal uważam ze pisze dwie książki na raz ,wichry zimy i sen o wiośnie.moim prywatnym zdaniem książki ida innym torem niz historia z serialu ,mogą mieć wspólne wątki, ale jednak historia sie różni, a odpowiada tak bo dziadyga lubi sie droczyć xD.oby nie przyszedł mu pomysł pod tytułem umrę i nie dokończę ? Ok ,to wydajcie je po mojej śmierci xD
Ja gdzieś czytałem że on napisał wichry zimy i wyjebał rękopis do kosza bo mu się jakość nie podobała.
Ale to mógł być tylko żart którego nie wyłapałem.
AI dokończy za Grubego albo Brandon Sanderson.
niech odda to komuś np Sanderson
Myślę że w klimacie PLiO lepiej by się Abercrombie czuł. Poza tym Sanderson niech lepiej leci dalej z Cosmere 😁
Z tą "niepisaną umową" bym nie przesadzał. Czytałeś Mroczą Wieżę Kinga? Cykl powstawał przez 33 lata od 1982 do 2004. Najbardziej podobały mi się zawarte w kolejnych tomach wstępy "od autora" w których King opowiadał o listach od fanów, którzy zarzekali się, że mają raka i umrą w ciągu roku ale chcieliby dowiedzieć się jak skończy się cykl... A King sam tego nie wiedział więc nie mógł im nic powiedzieć XD Jeśli nie czytałeś to polecam i nie będę Ci zdradzał zakończenia.
Autor ma prawo do porzucenia swojego dzieła nie wiąże go nic z czytelnikami. Prawda jest taka, że cykl stawał się coraz słabszy z każdym kolejnym tomem a historia coraz mniej porywała. Może Martin sam to czuje i nie ma serca do czegoś co się już tak popsuło. Osobiści zwisa mi czy napiszę tę i następną część czy nie.
Dlatego to jest taka robocza, niepisana teoria :)
czy kazdy kolejny tom gorszy? nie powiedzialbym tego, inny. Na pewno jak to king rozwleczone do granic rozsadku, przez jego grafomanstwo. Konczy sie tez dziwnie ale czy zle? To zalezy jak spojrzysz na calosc, ja uwazam ze akurat bardzo fajnie
@@Zlociutkii U Kinga kolejne części trzymają poziom i mi się podobały. Również zakończenie. Mówiąc, że poziom spada z każdym kolejnym tonem miałem na myśli Pieśń Lodu i Ognia. Pierwszy tom jest świetny później coraz gorzej i nudniej.
@@Olesmir a ok, nie wiem na 3 tomie sie poddalem, dla mnie tak nie fantasy ksiazka fantasy jak diabli, znudzila i zmeczyla mnie, a zawsze koncze co zaczynam czytac. Dla mnie calosc jest przereklamowana. Taka Malazakanska zjada to na sniadanie
To chyba najlepszy skam w książkach, jaki był w historii XXI wieku xD
Gosc jest idiotą mógł sie spiąć i dokończyć chociaz te wichry zimy a sen o wiośnie juz sobie ułożyć że nie napisze ostatniej książki i przekazać komus innemu i po sprawie
Raczej nie będzie końca sagi. Jak by miał skończyć, to zrobił by to lata temu. Teraz jego mit obrósł już tak bardzo, że nieważna co by napisał to i tak będzie źle. I prawdopodobnie dlatego nie napisze nic więcej z tej serii.
Lub z innej beczki... on już nie ma powodu ją kończyć. Odniósł sukces jako istota ludzka (w materialnym sensie) i nie musi się absolutnie o nic martwić co nie napędza go do pisania.
Lub po prostu mu się nie chce :)
Wystarczy zbojkotować jego produkcty które będą się pojawiać w formie ekranizacji filmów jak i książek, proste
Ojej! To coś co było oczywiste lata temu wreszcie dotarło do Świadomości??? 🤣
A co sądzisz o tak abstrakcyjnej sytuacji że ma napisane tylko poprawia. Albo jak umrze zrobi dla wszystkich taka niespodziankę że jak odejdzie nagle 2 tomy wyjdą
Myślę, że SEN O WIOŚNIE może zostać napisany przez AI i to w kilku wersjach
"są jego priorytetem" ha ha ha, dobre sobie...
Miałem pod choinkę kupić sobie cały książkowy cykl PLiO. Ale nie ma to widzę sensu.
Mniej skakania na trampolinie i das radę Dżordż
👍
Może jednak pójdzie jednak wariantem Roberta Jordana może nie. Zakończenie serialu dużo mu utrudnia.
Eee tam. Ja już wszystkie książki sagi wywaliłem ( bo na co mi saga bez zkończenia). Niczego już nie oczekuję. A nawet jeśli owe książki w końcu powstaną (LOL), to je zleję, tak jak Martin zlewa swoich czytelników. Mnie nawet "Ród Smoka" nie interesuje. Dla mnie Westeros zniknęło jak Atlantyda 😂
"Wichry Zimy" być może kiedyś skończy. Na "Sen o Wiośnie" nawet nie liczę.
Nie zdziwiłbym się gdyby trzymał to skończone w szafie, czekał aż kipnie i zostawił to w testamencie.
Coraz bardziej śmieszne i żałosne się to robi. Martin w przeciwieństwie do Tolkiena, nie ma oddanego syna, który uporządkuje jego zapiski i zadba o wydanie ich. Ja rozumiem, wielkie dzieło i blokada twórcza, ale mógłby chociaż bezpośrednio powiedzieć "chromolę was i nie skończę tego".
Ciekawa jest teoria, że zakończenie serialu, zostało stworzone przez Martina i reakcja na nie - przestraszyła go.
Nie napisze ani Wichrów Zimy ani Snu o Wiośnie.
Już kilka lat wcześniej było to wiadome, ale ludzie mają taką przypadłość że lubią się łudzić, nie dopuszczać do świadomości myśli że to juz koniec.
A co do słów autora że ukończenie jest jego priorytetem są fałszywę i to widać.
On już plecie trzy po trzy.
Dla niego mają znaczenie konwenty i praca przy filmowych produkcjach.
I tu nas Martin nauczył czegoś, co warto wykorzystywać w biznesie i polityce: LUDZI LUBIĄ BYĆ ŁUDZENI I OSZUKIWANI. 300 Kultura - mistrzostwo w wykorzystaniu tej nauki. SZACUNEK! Jak dorosnę, chcę być taki jak 300Kultura. Plus wnieść coś wartościowego w odróżnieniu od Mistrza 😉.
GEORGE NIGDY NIE UKOŃCZY WICHRÓW ZIMY, ZAPADA KOLEJNA DŁUGA NOC
Dobra tak serio, to jest dla mnie niemożliwe to co się dzieje, przecież jeszcze w zeszłym roku twierdził, że ukończył 80% książki i choćby z tego powodu no musi ukończyć Wichry, choćby i od niechcenia, nawet jeśli będzie dłubał stronę dziennie to ciężko mi uwierzyć żeby w ciągu życia nie ukończył tej książki(no chyba że "pogorszyłoby mu sie" w ciągu kilku lat)
No a Snu nie zobaczymy na pewno.
Wiadomo że nie skończy. Zapewne jakiś jego potomek, co odziedziczy po nim materiały. Będzie to wydawał
Jeśli ktoś obraca się w książkach fantasy to raczej większość typuje Joe Abercrombiego jako osobę która powinna skończyć GOT'a (ja też). Chłop obraca się w podonych klimatach, a nawet bym powiedział, że postacie u niego są lepsze, a same zakończenia dwóch trylogii bardzo dobre. Ale co się dziwić jak to jest aktualna topka pisarzy fantasy. Polecam zobaczyć "Pierwsze prawo" u niego
Zemsta najlepsza :)
Abercrombie to też jest mój główny faworyt. Ewentualnie Tad Williams.
Raczej nie skończy , po co mu to jest dość stary , kasy ma pewnie sporo . Co ma mu zależeć na fanach tak na prawdę.
Brandon Sanderson ich dokończy. To jego biznes.
Facet przed 80tką z dobrym statusem finansowym już nic nie musi. Może chodzi o kwestie wypalenia, presje i inne czynniki , które niekorzystnie działają na artystów wszelakiej materii. Cieszmy się że chociaż Sapkowski jest coś w stanie napisać :)
Saga jest zakończona w serialu.
Taaaa? To powiedz mi jakie były losy "Gryfów" w tym rzekomym zakończeniu? Co z Euronem Greyjoy'em i jego kampanią w Reach? Jak potoczyła się bitwa o Koniec Burzy? A Tyrion w szeregach Drugich synów? Co z Tyrek'iem Lannisterem?
Wszyscy dali sobie po pysku jak Jamie i Euron i fajrat!😂
Największym problemem Martina jest to jakim typem pisarza on jest. Wielokrotnie opisywał siebie jako bardziej ogrodnika niż budowniczego, Co oznacza że zamiast pisać od początku do końca jednym ciągiem, Martin woli nieustannie wracać do tego co już napisał i zmieniać lub nawet kasować całe rozdziały. Jak ogrodnik który sadzi kwiaty, a jak mu się nie podoba ten układ to je przesadza. Takie podejście jednak wymaga dużo czasu. Co więcej wydaje się że stosuję go w ogóle do całego swojego życia jako autora. A wnioskuję to stąd, że Martin bierze się za mnóstwo projektów na raz (których notabene też nie kończy jak na przykład pisanie scenariusza w grze o tron czy w rodzie smoka). Być może faktycznie Wichry Zimy są jego priorytetem, ale po prostu inaczej to rozumie. W jego podejściu priorytet nie znaczy że się tylko tym zajmuje ale że zajmuje się tym najczęściej.
Inną kwestią jest jednak fakt że przecież jakieś 6-7 lat temu sam Martin mówił swojemu wydawcy, że jest bliski ukończenia Wichrów Zimy, i że zdążę za kilka miesięcy oddać tą książkę co oznacza że prawdopodobnie niewiele miał do końca. Co z kolei by oznaczało że przez te ostatnie 6-7 lat właściwie nie pracował nad tą książką pochłonięty innymi projektami. I to mnie smuci bo chciałbym naprawdę dostać zakończenie tej historii ale coraz bardziej w to nie wierzę.
lub miał wichry w tej bardzo zaawansowanej formie, ale wyrzucił do kosza z jakiegoś powodu.
A może po prostu jest stary, zarobiony dzięki serialowi po kokardę i ma to całe pisanie po prostu w d....e
Uśmiercenie Denerys to kompletny debilizm ze strony twórców serialu... Mam nadzieje ze Martin tego tak nie zpierniczy.. w dodatku ten wątek miłosny z czapy miedzy nią a Snowem... Bez sensu
Sam fakt czy sposób w jaki to zrobili? Bo jeśli za głupote uznajesz to że wogóle ją uśmiercili to mam mocne przekonanie, że to Martin im podpowiedział.
Moim zdaniem półroczny marketing to głupota bo hype opadnie. Osobiście bym zrobił jeden miesiąc reklam, ale "wszędzie".
Wyda to po śmierci
Ja widziałem fajne wytłumaczenie, że historia aż prosi się o to żeby przetransformować się z tego brudnego politycznego low fantasy gdzie nie ma bohaterów, w high fantasy z bohaterem ala Król Artur, a to się G.R.R.M. nie podoba, że jest to anty-teza do tego co chciał napisać i nie wie jak to obrócić.
On poprostu nie wie jak to skończyć
Pierwszy
Będzie film o W4 i o tym jak ludzie na twitterze płaczą że Ciri będzie główną bohaterką bo ich zdaniem to lewacka propaganda?
To że wzięli Ciri, to mały pikuś. Problem z tym, co z nią zrobili.
@@Embrod Argumenty ludzi z twittera ograniczają się do jej płci, seksualności i wyglądu.
Już nagrany. Pytanie czy zdążymy dziś z publikacją późnym wieczorem czy przełożymy ja na jutro :) Montaż trwa.
@@300Kultura Super. Jestem ciekaw waszej perspektywy, bo osobiście po raz kolejny zwiodłem się twitterem.