💥🔥 [autopromocja] Wejdź na haj.alt.pl i kup swój egzemplarz mojej bestsellerowej książki szybko i bezpiecznie! 🔥💥 Ten film, który stworzyłem wspólnie z Janem Szymańskim został wybrany przez jurorów i walczy o główną nagrodę WAVE Cinema Video Contest podczas Lisbon Addictions 2024, najważniejszej i największej konferencji o uzależnieniach w Europie organizowanej m.in. przez Agencję Unii Europejskiej ds. Narkotyków. Zostanie pokazany na konferencji pod tytułem "Free Republic of Monar. From ruins to recovery". Trzymajcie za nas kciuki! :)
0:38. Znam tą kobietę! Była Głowno dowodząca w monarze w Gdańsku. Miałem problem ze wstawaniem i zostałem skreślony (na starcie)! Każde jej słowo to kłamstwo a organizacja która prowadzi mija się z pierwotnym założeniem. Jedzenie z supermarketu? Wolne żarty. Czego nas to uczy? Marek kotanski uczył jak dbać o zwierzęta, produkować żywność! A w praktyce społeczności wyglądały jak przedszkole w którym dzieciaki wypominają sobie błędy! Jestem od prawie 2 lat czysty od wszelkich substancji narkotycznych w tym alkoholu a sukces ten osiągnąłem bez pomocy placówki!
Jola Koczurowska :) Wojtek Wanat :) Byłam w Monarze, ukończyłam terapię i od tego czasu jestem trzeźwa - od ponad 20 lat… Czyli Pani Jolu, mimo iż nie utrzymuję kontaktu z Ośrodkiem Gdańsk-Matarnia, żyję i jestem trzeźwa:) Monar uczy na nowo życia, ustawia do pionu kręgosłup moralny ale uczy również podstawowych czynności takich jak choć by dbanie o higienę codziennie… Pamiętajmy że jest to terapia a nie pobyt wczasowy… za moich czasów były glajfy i to była ostatnia deska ratunku dla tych którzy są na wypadzie… mi Monar uratował życie i dał zasoby by żyć normalnie.
Spędziłem w Monaze 22 miesiące To był pierwszy mój prawdziwy dom gdzie poznałem co to jest poczucie bezpieczeństwa i zaczęłem ufać ludziom na nowo zawsze i wszędzie gdziekolwiek będę, będę mówił że to jest wspaniałe miejsce i do końca życia będę wdzięczny Bogu za Marka Kotańskiego ❤
Mój brejdak szczęśliwie trafił do Monaru chyba w 97r.( Nie pamiętam dokładnie bo sam wtedy mały srajtek byłem 7 czy 8 lat miałem...).Matuli udało się go wywieść na Mazury z nadzieją,że w końcu nie ucieknie tak jak to bywało wielokrotnie wcześniej...I ojwszem społeczność mająca swój dom w miejscowości o nazwie Gaudynek.Spędził tam chyba dwa lata i po wyjściu nigdy nie wrócił do kompotu czy innych dragów. Podczas pobytu tam w kwietniu 97r. nasz najstarszy brejdak przedawkował... Pogrzeb Paweł spędził w ośrodku na całe szczęście.Pamietam jak dostał przepustkę do domu nie wiem po jakiem czakr to było ale pamiętam że zasada była taka że zawsze na zjazd do domu jezdzli we dwóch wraz z"opiekunem" innym starszym kolegą z terapii...Do tej pory pamiętam czas spędzony razem ta radość i chęć do życia w tedy 21 letnich chłopcu wjebanym w to gówno od nastoletnich lat...Do dziś w domu jest mapa Piotrka gdzie zaznaczone są odwyku z których zawsze uciekał... Niestety Heroina to naprawdę destrukcyjne ścierwo które zmusi Cię do wszystkiego byle można przypierdolić kilka centów...Pamiętam skręty jak chłopaki mieli w domu ten smród niekończących się wymiocin,potu i całego ścierwa jakie zbierzesz ze sobą z ulicy w końcu wracają do domu żeby najpierw dostać wpierdol od zjebanego ojca alkoholika który siłą i kablem chciał z chłopców wypędzić nałóg... Pastwiąc się długimi niekończącymi minutam..,kwadransami i nad Nimi do póki alkohol nie zwalał go z nóg,a my z Mamą i siostrą w końcu mogliśmy wejść z balkonu do domu tylko cicho żeby nie obudzić tatusia...I tak to kurwa było.Ja sam nigdy w dragi się nie wjebalem ale za to poszedłem w ślady ojca tyle że dużo grubjej bo w wieku 21 lat chlałem denaturat...do 26r. Gdzie kilka lat było totalnym ściekiem...Byłem na 3 odwykach takich dla pijaków po 6 tygodni...Nie chlam już 8 lat. Dziękuję że jesteście i za to że znaleźli się ludzie którzy podali rękę ludziom często "trafionym" i tkwiącym w naprawdę nie byle gównie...Pozdy. Puławiak.
Mam świetne doświadczenia z MONAREM, mimo że proces terapii był wymagający i niejednokrotnie miałem ochotę tym rzucić to teraz wiem, że wszystko co tam przeżyłem było mi potrzebne, tam po prostu trzeba zapierdalać żeby walczyć o życie, a większość ludzi tamtejszych pacjentów myślą, że przyjechali tutaj na wakacje, to jest MONAR i masz się leczyć jeśli chcesz żyć! Narkomania i wszechobecne uzależnienia to bardzo ciężka sprawa która trzeba przepracować ciężką terapią.
Każde uzależnienie jest sumą naszych życiowych porażek.Jeśli nie mam wsparcia i miłości wśród bliskich oraz rozmowy szukam akceptacji tam gdzie nie powinnam.Życzę każdemu by mógł pokonać swoje wewnętrzne niedoskonałości.
@@drzewko.oliwne_adopcjaRaczej na tym, że nie ma wyrobionych odpowiednich mechanizmów obronnych oraz błędnie pojmuje emocje rozdzielając je na dobre i złe.
@@koralina1432 Okazało się, że z moim stanem zdrowia odpada Monar i inne ośrodki też. Nikt mnie nie weźmie. I tak już prawie rok jestem czysty więc może dam radę sam :)
Pozdrawiam Jolę, Izę i Michała z Monaru Matarnia w Gdańsku. Bardzo często wracam myślami do Was i czasem chciałabym cofnąć czas. To były najwspanialsze miesiące terapii, jesteście najlepsi w swoim fachu! Nikt nigdy nie dał mi tyle zrozumienia, co Wy i cała społeczność z roku 2018. Do dziś pamiętam poniedziałkowe społeczności prowadzone przez Jolę czy też środowe. To był dopiero hardkor! Do mnie jak najbardziej trafia taka forma terapii. Osoby uzależnione za bardzo się ze sobą cackają, nie chcą wyjść ze strefy komfortu i to powoduje ogólne niezadowolenie w większości. Jak to przeczytacie to dodam jeszcze, że niestety Reniecki nie żyje. Dobry chłopak był, terapię ukończył, jednak czasem to za mało. Był wychowankiem Kasi, grał na ukulele. Chodził z podobizną Joli na koszulce. Ciekawe miał zainteresowania. Szkoda, wielka szkoda. Pozdrawia trzeźwa Amelka, już nie bulimiczka.
Ja dzieki Monarowi piszę ten komentarz. Pierwszy raz trafilem na leczenie w wieki 17 lat i je ukończyłem. No ale chyba bledem byl powrot na stare smiwci od razu po leczeniu i zaczalem znowu sie bawic. Do drugiego osrodka zadzwonilem po jakims roku i jak juz skonczylwm 2 leczenie to na wszelki wypadek zostalem we wroclawiu na kilka lat. Jasne pobyt w osrodku nie jest wymarzonym sposobem na spedzanie czasu, ale jak chce sie przestac brac to trzeba uwierzyc ze ludzie w ośrodku chcą dla Ciebie dobrze i trzeba w tym funkcjonować. Ogolnie monary i inne ośrodki leczenia uzależnień sa bardzo dobrymi miejscami.
To prawda, kopałem doły 2m na 2 metry za karę, następnie musiałem zakopać ten rów - za to że się spóźniłem na spotkanie. Byłem golony w niektórych miejscach głowy na łyso i musiałem chodzić w poszczępionych nożyczkami włosami. Ta straszna fryzura nazywała się Glajfa. Musiałem się zgodzić na to upokożenie aby udowodnić że mi zależy na leczeniu. Przez cały nowicjat, czyli okres 3 miesięcy nosiło się drelichy - ubranie robocze. Głównie leczyło się ciężką pracą po 12 godzin z przerwami na posiłki i karami upokażającymi, typu noszenie tabliczki z napisem jestem kurwą, lub złodziejem. I to nie w jednym ośrodku takie cyrki. Ja nie mogłem wytrzymać w jednym ośrodu, to jechałem do drugiego ośrodka w innym mieście i tam również był taki sam idjotyczny system. Tak zwiedziłem "całą polskę" czyli 9 ośrodków odwykowych. Prawie 15 lat stracone na walkę z ich systemem a nie na walkę z moim uzależnieniem. Dopiero w ostatnim ośrodku nie Monarowskim, tylko na zasadach Zosowskich zostałem 3 lata i ukończyłem terapię z powodzeniem. Od 22 lat jestem czysty.
Jestem dumny z tego że jestem Neofitą. Skończyłem dwuletnie leczenie w ośrodku Monaru we Wrocławiu. Leczenie na początku jest ciężkie, ale wyjście z nałogu heroinowego takie jest i kropka…
Najbliżej prawdy jest pani, która mówi, że dziś potrzeba mieć kwalifikacje by leczyć w Monarze wtedy to było różnie. A różnie znaczyło najczęściej tak, że narkoman pouczał narkomana. Była hierarchia, były zasady, to były jeszcze czasy subkultur i owszem, było golenie na łyso (zobaczcie np. drugi odcinek serialu Trzeba żyć", jest na yt).
@@Kabeba86 Iza jedynie poruszyła kilka kwestii o których zaprzeczają w tym filmie a nie czy łysa głowa jest czymś strasznym lub nie. Czytaj ze zrozumieniem. Takie są fakty, że kiedyś tam tak było, jak jest teraz tego nie wiem. Pozostaje mi tylko wierzyć na słowo, tylko czy mogę wierzyć komuś kto kłamie a jednocześnie uczy uczciwego życia ?
Niestety żeby człowieka zbudować od nowa należy zburzyć to co jest i jeszcze sprawić by CHCIAŁ się budować na nowo.Stara szkoła monarowska to klasa.Terapeuci kozacy, którzy nie jedno w życiu widzieli.Szacunek za ratowanie ludzkich żyć!
Zbudować od nowa...dobrze jest najpierw uzgodnić z tym człowiekiem co to oznacza, wyjaśnić mu że jak przebiega terapia. Tego sie nie robi z lenistwa i ignoracji. U nas było mówione że tam jest brama jak sie nie podoba. Wytrwały tylko najtwardsze jednostki, kilka osób osiągnęło sukces zawodowy. Mogę sie założyć, że to co napisałeś zrozumiałeś wiele lat po wyjściu z ośrodka a siedziałeś tam na dupościsku by do ancla nie iść. Po ośrodku każdy pajac mądry jakby sam Rzym zbudował. Przypomnij sobie pierwsze miesiące po wejsciu, hehe złotouste pustaki
Monar monarowi nierówny. Wszystko zależy od konkretnego ośrodka. Mnie to leczenie pracą i silne ograniczenia oraz takie rzeczy jak podpierdolki np trochę odrzucają. Ale to nowy system dla osoby uzależnionej, a każdej osobie uzależnionej pomoże zmiana systemu z ćpania na cokolwiek innego.
Ograniczenie dostępu do wiertarki by sie ktoś nie zarżnął chyba hehe. W Grzmiącej trzeba było z opiekunem wiercić w drewnie. Średniowiecze ale takie są warunki. Ja nie szukam jakieś konkretnej skazy w ośrodkach tylko ludzie, polacy to tępe zwierzęta. Nie myślą logicznie, robią to im wygodnie byle sie nie spocić. Kadrze lepiej jest zakazać wszystkiego niż zastanawić sie co zrobić jak ćpun nawierci sobie ręke, jednen ćpun na tysiąc innych którzy używali tego narzędzia. Ale taka mentalnosc robacza jest wszedzie w tym kraju.
pamietajmy jednak ze wiekszosc uzaleznionych ma przed upadkiem na dno cieply kurwidołek pełen syfu i nie problem ze zyja w dupie a ze sie w niej urządzili. wiec jak nagle ma sie robic obowiazki domowe i brac odpowiedzialnosc, to sie ratlerki wykruszą
@@mikoajpiotrowski3772ale ze @koprolity, czy Mesto? 😅 A tak bardziej serio - to historie raczej pozytywne, czy niekoniecznie? Mesto robi wywiady z takimi osobami, napisz na maila/DM, ma kontakt podany w opisie odcinka 😎
Nie wiem czym Monar jest dzisiaj. W latach osiemdziesiątych wiedziałem co tam się dzieje dzięki kolegom i znajomym uzależnionym głównie od opiatów. Miałem wątpliwości co do niektórych stosowanych tam metod, a moje jedyne, przypadkowe spotkanie z Markiem Kotańskim skończyło się awanturą. :) Wtedy była to jednak jedyna organizacja która mogła się pochwalić sukcesami w wyciąganiu młodych ludzi z tej strasznej zależności. Nie zawsze się udawało, ale kilku moich przyjaciół żyje do dzisiaj dzięki Monarowi i jego twórcy.
Kiedyś były bardzo przemocowe czasy nie tylko w Monarze. W podstawówce matematyk złamał mi dużą ekierke na plecach, fala w wojsku, gnębienie "kotów", a przypadkowe spotkanie z Panem policjantem pamiętało się przez dwa tygodnie. Wszystko się zmienia, MONAR także. Nie polecam ludziom rozwazajacym podjęcie terapii opierania się o opinię ludzi którzy ja kończyli 10 czy 20 lat temu. Teraz można spotkac tam naprawdę wspaniałe osoby i uzyskać profesjonalna pomoc.
bylem w wielu niestety osrodka zaden monar mnie nie przekonal co nie znaczy ze nie pomogl ale ta metoda poprostu nie jest dlamnie aczkolwiek znam duzo osob ktorym monar pomog. widze tez ze monary sie juz zmieniaja to sa nowe czasy nowe używki ! Pogody ducha! Mesto Dobra Robota!!
Mam doświadczenie odwiedzania bliskich w kilku Monarach. One ratują życie. Można pomstować, ale nie ma wielu alternatyw w tym kraju. Życie w Monarze i okres trzeźwości po oceniam jako najlepsze okresy życia moich bliskich, kiedy kumali jakie jest życie, chcieli żyć odważnie i mądrze. ❤
Byliśmy w gimnazjum klasą na wycieczce w Monarze, mieliśmy spotkanie z jednym z terapeutów. Naprawdę miło wspominam tę wizytę i cieszę się, że mogłam tam być i zobaczyć 😁
Byłem w czymś podobnym, bo MOT Mrowisko i wytrzymałem tam ok. Pół roku, nie mogłem już dłużej wytrzymać tej atmosfery..masakra jak na komisariacie lub w więzieniu... Ale trochę z Tego wyniosłem, to prawda
Byłam w ośrodku który jest pokazany w odcinku i bardzo odradzam go i wszelkie Monary. Dałam radę wyjść na prostą trzy lata temu bo się zawzięłam i poszłam na detoks a po nim terapia metadonowa i terapia indywidualna połączone w jedno. Nie myślę już o ćpaniu, cieszę się codziennym życiem i prostymi przyjemnościami
Jeżeli terapia w Monarze Ci nie odpowiada, to trzeba było pójść do prywatnego ośrodka związanego umową z NFZ. Terapia metadonowa może być dobrą alternatywą pod warunkiem, że będzie krótkotrwała. Co do terapi indywidualnej, to powinna być również uzupełniona terapią grupową. Póki co jesteś niewolnikiem metadonu, zobaczysz jak długo będzie Ciebie satysfakcjonować takie życie.
@@detektornarowerze5836Lepiej być niewolnikiem metadonu i żyć swoim tempem wśród bliskich niż być niewolnikiem Monaru, często na skraju załamania nerwowego i bagatelizowanie jakichkolwiek innych chorób współistniejących przez terapeutów,szczególnie tych starej daty uważających że obecne Monary są do dupy i tylko te stare leczyły, które konfrontowaly,a nie motywowały.
Mit starego monaru? Zmuszanie dzieci do fizycznej pracy lub wycieńczających ćwiczeń, monitorowanie książek, brak kontaktu z rodziną lub przyjaciółmi którzy często pomagają wyjść z uzależnienia. Byłem na tym samym terenie co Monar w ośrodku obok mieliśmy razem szkołę. Z mojej perspektywy nadużycia nadal się dzieją lub działy chociaż 10 lat temu.
Co ty odpowiadasz za głupoty. Nie znasz fundamentalnych podstaw terapii uzależnień. Miejsca, ludzie to są wyzwalacze. Bardzo dobrze robili i do tej pory w mniejszym lub większym stopniu izolujesz sie od świata na początku terapii, a co do pracy. Praca uszlachetnia w różnym wymiarze. Daje poczucie sprawczości itp. Proszę Cie nie kompromituj sie.
@@czeczeniaaa7379a przemoc fizyczna taka jak bicie to w czym pomaga? A przemoc psychiczna, wyzwiska, poniżanie? Panie ekspercie? Wytłumacz mi, żebym się nie "kompromitowała" brakiem znajomości tematu.
@@czeczeniaaa7379 spoko to że niektórzy tego potrzebują nie znaczy że każdy. Brak indywidualnego podejścia i dlatego ludzie mają prawo mówić tak. Sorry ale ci terapeuci nie rozumieją ADHD i autyzmu a zapoznaj się ze uzależnie wygląda inaczej wtedy. Nie jesteśmy klockami aby dopasowywać się do miejsca w systemie.
Niedobrze mi po słuchaniu że niby źle tylko mówią którzy byli w monarze i nie dali rady przez wycieńczanie fizycznie dzieci lub przez zbędną dyscyplinę. Ja nie byłem pacjentem a widziałem jak to wygląda i nie było to ok.
Byłam w 8 różnych monarach. Lepszych, gorszych. W tych gorszych faktycznie nie dałam sobie rady ze względu na poniżanie i brak fizycznych możliwości, a nie przez niechęć do leczenia czy inne powody. W tych lepszych zdobyłam wiele pięknych wspomnień i rozumiem tych którzy mają te ośrodki w serduchu. Mi niestety one tylko utrudniły proces zdrowienia, przedłużyly prawdopodobnie moją chorobę i w życiu nie powiedziałabym że taki ośrodek jest dla każdego kto chce wyjść z nałogu. Wiele osób nie daje rady nie dlatego że są za słabi wolą czy cos. Każdy ma inne potrzeby i o jedne potrzeby ośrodki dbają przesadnie, a inne bagatelizują a wręcz poniżają za ich posiadanie.
Po 5 latach terapii w ośrodkach długoterminowych, mogę napisać książkę o nadużyciach wśród terapeutów,liderów i osób funkcyjnych. Nawet dyrektorów placówek.
@@arturkocon8205 No no, razem kilkanascie a może wiecej osob. A ilu poszkodowanych zlozylo pozeq do sadu? Wdg instytucji medycznych naduzycie to kazde dzialanie, ktore celowo szkodzi lub rani inna osobe. Wiadomo ze osoby tam nie byly przetrzymywane wbrew ich woli. Nieletni podlega woli rodzica. Celem osrodkow odwykowych nie jest stosowanie naduzyc. Metody terapii moga byc kontrowersyjne dla tych ktorzy nie posiadaja wiedzy medycznej i psychologicznej a w dodatku sa zaplatani w mechanizmy uzaleznienia skrzywiajace widzenie swiata. Skoro byles w wielu osrodkach to nie sadzisz ze najwiekszym naduzyciem w stosunku do Twojej osoby bylo Twoje uzaleznienie. To Ty stosowales przemoc na swoim organizmie, zdrowiu, psychice oraz na calej rzeszy ludzi powiazanych z Toba, rodzinie, partnerce, przyjaciolach, ale tez obcych i tych u ktorych sie zadluzyles itp itd.
Jacy dyrektorzy i terapeuci taki Monar. Kiedyś traktowali ludzi uzależnionych jak przestępców, a od jakiegoś czasu zmienili zdanie i podchodzą jak do osoby chorej.
w wieku 16 lat 8 miesięcy spędziłam w monarze, w ośrodku, w którym nadużycia i przemoc były na porządku dziennym. to o czym ci ludzie opowiadają na filmie nijak ma się do rzeczywistości. traumy po tej instytucji noszę w sobie do dzisiaj. to było 10 lat temu, więc wcale nie tak dawno. pracowali tam ludzie, którzy nie mieli wykształcenia i prawa do pracy z dziećmi, wszystko oczywiście było przyklepane, pieniądze brane pod stołem niby na rzecz ośrodka, mimo, że była umowa z NFZ. „terapeuci” szczuli pacjentów na siebie dla zabawy, dostawaliśmy kary w stylu noszenie roboczego drelicha 24 na dobę i praca od 8 rano do 22. musieliśmy kopać rowy, przerzucać gnój, przekładać kostkę brukową bez celu z miejsca na miejsce. karanie ograniczaniem jedzenia, ograniczaniem kontaktów z rodziną, oczywiście wszyscy byli zastraszani żeby nie wyszło co tam się dzieje, byliśmy gnębieni, manipulowani, wyzywani. jak próbowałam opowiadać „terapeutce” o mojej przeszłości, żeby przerobić swoje emocje, to zwyzywała mnie od ćpunek i zapytała po co w ogóle o tym mówię. zero terapii, podejście typu arbeit macht frei, nie kwestionuj, nie zadawaj pytań tylko zapie**aj. ośrodek znajdował się w budynku, w którym na ścianach rósł grzyb, który musieliśmy zamalowywać jak przychodziła kontrola, w kuchni do garnków wchodziły myszy, jak byliśmy chorzy to dostać zwykły ibuprom było problemem (już nie wspominając o tekstach, że wymyślamy chorobę, żeby nie pracować), jak ktoś przyjeżdżał na lekach psychotropowych to odstawiali z dnia na dzień według własnego widzimisię bez konsultacji z lekarzem. instytucja która wyrosła na podstawach przemocy i gnojenia ludzi nie może nagle stać się czymś dobrym. pani sobie liczy na palcach wyleczonych, ale nie wie na przestrzeni ilu lat :) tak na prawdę to nie ma żadnych danych i nie ma żadnych badań potwierdzających skuteczność tych ośrodków i metod tam stosowanych. inny pan mówi, że wszystkie ośrodki muszą działać zgodnie z prawami pacjenta i jest to niezwykle optymistyczne podejście twierdzić, że jeśli prawo istnieje to znaczy że jest przestrzegane. prawa pacjenta oraz prawa człowieka są notorycznie łamane w szpitalach, ośrodkach, więzieniach i wszystkich innych instytucjach tego pokroju, więc polecam przejrzeć na oczy w jakim kraju żyjemy.
😂😂😂 rozdupia mnie to na kawałki że muszę się posklejać. Finansowanie. Sztuka to sztuka. Prawa pacjenta. 😂😂😂 Zwłaszcza kiedy osobom z schizofrenia wmawia się i okłamuje że te osoby same sobie nie poradzą bez danej placówki. Jednocześnie zakazują widzenia z rodziną która nie wie o co chodzi. Tłumacząc jej że tak będzie dla ich dziecka lepiej...no kurwa to tylko jedna z sytuacji która miała miejsce w ośrodku z podwójną diagnozą
Witam. Chciałem zapytać w jakiej miejscowości znajduje się ten ośrodek. Ponieważ ktoś z moich bliskich się właśnie wybiera do Monaru. Z góry dziękuję za odpowiedź:)
Jeśli Monar się zmienił o tyle że można mówić o substancjach to może jest lepiej. Jak ja chodziłem z nimi do szkoły nie wolno było koło nich mówić nawet o papierosach lub pompki za użycie kurwa czy japierdole. Bo to co słucham to wygląda inaczej niż to co ja widziałem. Książki nie mogłem przynieść bo musieli przeczytać czy coś o substancjach nie ma.
Przede wszystkim w monarze leczenie za pomocą terapii grupowej, zwanej społecznością jest bardzo specyficzne. Może i w przeszłości była bardziej prymitywna i dochodziło do nadużyć które aktualnie są wręcz niedopuszczalne, a czasy się zmieniają - nałóg nie zmienia schematów to ludzie stają się bardziej nowocześni, w tym często bardziej wrażliwi czy na odwrót znieczuleni. Pacjenci pojawiają się tam z różnymi zaburzeniami - nałóg to tylko efekt, a zaburzenia to nie plakietki. Człowiek w Monarze uczy się „chodzić na nowo, oddychać, działać”. Wraca do korzeni aby dać sobie czas i przestrzeń na odreagowanie i pogodzenie się z przeszłością, nauczyć się działać w teraźniejszości aby móc zobaczyć przyszłość. Wiele zawdzięczam swojemu terapeucie jak i miejscu gdzie poddałam się leczeniu i mimo że było cholernie ciężko, a sytuacje które mnie tam spotkały nie były specjalnie miłe to dzięki temu udało mi się stworzyć sobie warunki do życia i zadbanie o inne rzeczy dotyczące mojej psychiki. Także niezmiernie jestem Wdzięczna i odzyskałam nadzieję, poczucie własnej wartości, godność i odbudowałam relacje oraz nauczyłam się tworzyć poprawne nowe relacje z innymi ludźmi.
Chore akcje tam się działy,nie pamiętam co gościu odwalił ale o 22.00 wywalili chłopaka do lasu aby coś tam przemyślał,jak przemyślał to kopał dziurę 2x2.Innym razem siedzieliśmy na społeczność do 03.00 bo ktoś wziol widelec do pokoju.Nie wspominam tego dobrze,jak powiedziałem że się zwijam to terapeutka powiedziała mi że skończę na dworcu i będę grzał helupe.Wyleczalnosc na poziomi 2%.Przestałe brać bo mi się znudziło.
Byłam świadkiem wielu podobnych akcji, też słyszałam wielokrotnie że umrę i skończę w rowie. Wyleczyłam się bo zachcialam innego życia. Ale wielką motywacja było to, aby nigdy już nie wrócić do żadnego Monaru.
Pamiętam, swoje uzależnienie w czasie 2002 do 2004 jeśli była by dostępna operacja na mózgu aby wyciąć cześć uzależniona to bym się jej poddał , dziś wiem że są inne lepsze metody, nawet takie jak monar.
Moja siostre zarzyganą znalazlam w rowie i trafiła do ośrodka siedziała tam długo.2 razy na odtruciu w szpitalu była.Lekarz powiedział ze nastepnym razem w rowie znajde zwloki siostry.9rok po tetapii leci,urodziła dziecko peacuje maja własne m2.Szczęśliwa jestem że z tego wyszła ale żeśmy w rodzinach raban zrobili
Byłem S.O.M.-itą i kierownikiem pracy podczas swego ok. półtora rocznego pobytu w tym pierdolniku. Co tam się wyprawia to nie mieści się w głowie komuś kto tego nie przeżył.
@@cantionaleecclesiasticum5378 terapie osobiście z terapeutą gdzie zajmujesz się tylko swoimi problemami i masz możliwość uczyć się na trzeźwo żyć pracować
@@cantionaleecclesiasticum5378 Dla każdego jest lepsze co innego 😊 Dla mnie Monaru były bardzo zlą formą terapii. Za to oddział dzienny, terapia indywidualna oraz zmiana otoczenia (z ćpunów na kochającego partnera i rodzinę) okazały się być o wiele bardziej efektywne.
Chłopie wymarzonym scenariuszem, byłby odcinek z Liwką. Konkubiną założyciela kanału JTO. Na podstawie ich symbiozy wielu specjalistów, mogłaby napisać wiele, ale to wiele wartościowych książek.
Opinie w komentarzach, jak widać są wymieszane. Znając jednak tzw. ochronę zdrowia, nie wierzę w słowa, które padły w materiale. Sam fakt, że zaproszono tylko członków administracji Monaru, świadczy negatywnie o jakości.
Czlowiek biorac narkotyki doznaje upodlenia i robi mnostwo zlych rzeczy, ktore sa czescia drogi tego uzaleznienia. Wiem, bo sam to przezylem. Nagle taki gosc idzie na terapie i czuje sie pokrzywdzony bo ktos mu cos ogranicza. Rozklada mnie to na łopatki jak widze takie komentarze. Jesli ktos wie po co tam idzie i wyszedl z tego bagna to ma szacunek do tego miejsca do konca życia. Jesli ktos nie rozumiem po co tak się znalazl to szuka usprawiedliwienia dlacswoich niepowodzeń. Ja od 12 lat jezdze na rocznice z wielkim szacunkiem, poniewaz monar uratowal mi życie
no jak dla mnie to raczej terapeuci monaru usilnie i obsesyjnie próbuja usprawiedliwiać swoją rażącą niekompetencję i fatalne wyniki oni w każdym dostrzegą winę, tylko nie w sobie i to gadanie o „mechanizmie iluzji i zaprzeczeń” to jakaś projekcja i ich osobisty problem xD widziałeś może kiedyś taki ewenement jak monarowski terapeuta przyznający się do własnego błędu i biorący odpowiedzialność za niepowodzenie prowadzonej terapii?
@@EtsiSsie terapeuta nie odpowiada za czyjeś niepowodzenia. Pomaga z nich wyjść, ale finalnie to leczący decyduje o swoim życiu. Jesli oczekujesz że czyjeś niepowodzenie w terapii jest winą terapeuty no to marne szanse na trzeźwość
@@adriankrupa6032 terapeuta jak najbardziej odpowiada za powodzenie i skuteczność, a więc także nieskuteczność, terapii w innym wypadku nie byloby sensu żadnych terapeutów zatrudniać, bo nie byliby do niczego potrzebni xD sytuacja nie rożni się tutaj jakoś znacznie od sytuacji lekarzy i nie bardzo rozumiem, skąd u monarowskich terapeutów taka obsesja na punkcie szukania winnych - tak jak w przypadku zwykłego leczenia terapia bywa po prostu nieskuteczna i wtedy należy zastosować inną, oddziaływując na pacjenta w odmienny sposób, a kurczowe trzymanie się jednego modelu terapii i obwinianie pacjentów o to że na nich nie działa jest dziecinne i śmieszne i zakrawa na jakieś kompleksy; a jeśli terapeuta monaru nie potrafi pracować w inny sposób niż tylko jeden, to powinien odeslać pacjenta do innego specjalisty, tak jak to czyni w analogicznym przypadku lekarz w ogólnym przypadku terapeuta odpowiada za niepowodzenie terapii, gdy dopuścil się błędu w sztuce, postawił niewłasciwe rozpoznanie, zastosował niewłaściwą formę terapii lub wdrożył ją w niepoprawny czy niedopasowany do pacjenta sposób itd., zaś pacjent odpowiada za jej niepowodzenie w zasadzie tylko gdy był wyjątkowo niekooperatywny i choć bez trudu mógł, to uporczywie i bez dobrego powodu nie stosował się do uzasadnionycy zaleceń terapeuty czy nie uczestniczyl w terapii; a w innych sytuacjach wina nie leży po żadnej ze stron i należy po prostu zrewidować metody leczenia
@@EtsiSsie widocznie masz jakieś złe doświadczenia, więc współczuję. Ja po prostu wziąłem odpowiedzialność za swoją przeszłość i przyszłość. Uważam, że pomogła mi głupa terapeutyczna, ale to końcowo ja decydowałem co jest dla mnie dobre, a co nie. Nie powierzam mojego losu w terapii obcej osobie. Każdy ma inne podejście. Ważne żeby dość do celu ;) pozdrawiam
ja wam ludzie nie wierze. Przyjaznilam sie z dziewczyna uzalezniona od heroiny. To byla kolezanka z podstawowki. Oprocz niej jeszcze pare osob, ktore znalam ze szkoly bralo heroine. Pochodze z nieduzego miasta -ponad 100 tys mieszkancow.Kiedy chodzilam z kolezanka po miescie ona nieraz spotykala na ulicy swoich kolegow-cpunow. Jesli ktos byl lysy to wiadomo bylo, ze wrocil z Monaru. Kiedys spotkalysmy w pizzerii lysa dziewczyne, ktora wlasnie wrocila z osrodka. Opowiadala, ze wszyscy musza chodzic w drelichach a jesli ktos cos przeskrobie to chodzi z kartka na plecach np "jestem zlodziejka". Opowiadala, ze jest duzo zajec fizycznych. Codziennie trzeba bylo biegac pare km. Na prace sie nie skarzyla. Moja kolezanka miala wlosy do pasa i nie wyobrazala sobie, zeby ktos ja golil na lyso. Te biegi i drelichy tez ja odstraszaly. To bylo w latach 80-tych. Kotanski byl prawie codziennie w tv i byl bardzo wychwalany. Zdaje mi sie, ze pomysl tych osrodkow dla cpunow sciagnal z USA. Nazwa tez podobna. W tych amerykanskich osrodkach bylo gorzej, bo nie mozna bylo skonczyc pobytu w nich na wlasna prosbe. Reszta taka sama tzn drelichy, duzo sportu , ostra dyscyplina i ponizanie. Moja kolezanka zmarla w 1994 roku w wieku 27 lat. Wy mowicie o tym, ze ktos sie wyleczyl 20 lat temu i te opowiesci o ponizaniu to nieprawda. Ja mowie o znacznie starszych dziejach. Nie potrafie myslec pozytywnie o Kotanskim i dziwie sie, ze go tak chwalicie. Podejrzewam, ze sytuacja w Monarze poprawila sie po jego smierci. Dobrze, ze te osrodki pozakladal, ale te sadystyczne metody leczenia sprawily, ze wielu cpunow nie chcialo sie tam leczyc. Podajcie uczciwe statystyki. Kilkanascie tys wyleczonych to oczywiscie sukces, ale ile osob umarlo w mlodym wieku, bo balo sie dyscypliny wymyslonej przez Kotanskiego?
Własńie. Dużo gadania o potencjalnie wyleczonych, mało o skutkach. A poniżanie nie jest metodą terapii dla kogoś kto poczucia własnej wartości już dawno nie ma... To ja trzeba "zrobić" od początku. Daj satysfakcjonujące zajęcie. Coś naprawdę ciekawego, w czym się będzie czuło dobrze. Głody? Głody to są głody miłości z dzieciństwa. Miłosci, zainteresowania , adekwatności opieki itd. To z tym trzeba pracować
Nie polecem ośrodku w Lutej. Tam nie wygląda to tak, że są różne grupy terapeutyczne, wszycy są pakowani do jednego wora. Są tam bardzo rygorystyczne warunki, nie mogłem nawet (legalnie) prowadzić pamiętnika i mocno było czuć hierarchie pośród pacjentów. Pewien terapeuta próbował zatruć mi umysł hasłami typu "wszyscy ludzie z którymi brałeś narkotyki, to tak naprawde Twoi wrogowie". Słyszałem opinie że w Lutej jest najgorzej, mam nadzieje że w innych ośrodkach jest lepiej. Jeżeli system który panuje tam nie jest jakiś wyalienowany, to moim zdaniem jest przestażały i wciąż zbyt radykalny. A to że narkomania jest chorobą nawrotową, to nie jest mit, skoro dyrektorka ośrodka twierdzi inaczej to już powinna zapalić się lampka.
Człowieku, ten terapeuta lapidarnie powiedział Ci prawdę, na którą Ty najwidoczniej nie jesteś gotowy! Jeśli nadal uważasz, że ludzie z którymi cpales/ chlales/ kradles itd ( nie mówię że to wszystko ciebie dotyczy, mówię o zasadzie) są twoimi przyjaciółmi, to z olbrzymim prawdopodobieństwem do nich wrócisz bo zatęsknisz lub będziesz chciał im pomoc- ale wiesz chyba czym się to dla Ciebie najprawdopodobniej skończy!? Jeśli nie wiesz, czego Ci życzę, to posłuchaj terapeuty bez zbędnej analizy , po prostu wykuj to na pamięć i najlepiej zapisz to sobie gdzieś i miej zawsze pod ręką gdyby Cię naszła myśl powrotu do tzw przyjaciół!
Ośrodki w Polsce mocno się zmieniły przez ostatnie 20 lat. Dawniej były zdecydowanie cięższe, bardziej hardcorowe i zdanie na temat tych zmian jest mocno podzielone, jedni uważają, że dawniej było bardziej skutecznie, z drugiej strony inni twierdzą, że teraz jest niższy próg wejścia, o wiele łatwiej jest podjąć decyzję o rozpoczęciu terapii.
@@cantionaleecclesiasticum5378Wtedy to był głównie kompot, który trzeba było wstrzyknąć sobie w żyłę, czyli już na wejściu trzeba było przekroczyć grubą czerwoną linię. Teraz najwięcej jest marihuany i stymulantów. Inni ludzie, inne problemy, inna dostępność narkotyków.
Nie prawda? Mit? Sama widziałam ludzi kopiących doły, ludzi którzy byli wyznaczani na "ciecia" i nie mogli zasnąć czy chcieli czy nie. Kopanie przez całą noc pnia drzewa do wygranej albo wylot. Nie stosowanie się do zasad BHP to chleb powszedni. I chowanie przeterminowanego jedzenia, zakładanie czepków w kuchni tylko podczas odwiedzin sanepidu. Zawsze tak było że "masz wybór". Mozesz przebiec za kare parę kilometrów, nie ważne czy jesteś w stanie i czy twoja kondycja ci na to pozwala, albo opuszczenie ośrodka, co wiąże się z poczuciem wstydu, zawodu, odrzucenia, przegranej, co dla wielu oznaczało wręcz śmierć, bo tak nas uczono. Albo skończysz Monar albo umrzesz - jedyną słuszna droga. Konsekwencje podczas pobytu, np brak kontaktu z rodzinom. Im wcześniejszy Monar, tym więcej nadużyć, poniżania, metody konfrontacji, a nie motywacji. A więc im bardziej nie chcesz czegoś zrobić, tym bardziej grupa będzie naciskać abyś się "przełamał" i to zrobił, wmawiając tobie że jest to leczące i wszystko co robiłeś gdy brałeś było zle, a wszystko czego nienawidzisz, nie chcesz, nie lubisz, to jest leczące. Zabieranie wygód, strach sprzeciwienia się innym. Dochodziło i do tego że słyszałam że będę ćpała i umrę, bo nie pościeliłam łóżka, bo nie chciałam biegać z rana, bo miałam nieułożone ciuchy, bo zapaliłam papierosa po północy będąc w nowicjacie. Mi Monary więcej zabrały niż dały. Na prawdę wierzyłam w to że umrę jeżeli nie ukończę leczenia. Że będę brała, a każda nieudana próba to mniejsze szanse na wyleczenie. Nie ukończyłam żadnego leczenia ale jestem abstynentką. Mój detoks trwał długo, bo dałam sobie czas i przestrzeń na to. A podczas nawrotu nie przestawałam mieć nadzieji i mimo trudu udało mi się zachować trzeźwość. Nadal codziennie uczę się tego jak żyć bez narkotyków. Monar mnie nauczył jak żyć bez narkotyków w monarze. Monar mnie nauczył strachu przed śmiercią, zabrał radość z życia mimo nałogu. Zaczęłam wątpić w siebie, mieć kompleksy. Straciłam wielu znajomych, bo zamiast podjąć decyzję o trzeźwości i brać to co oferuje życie, to uciekałam do monarów myśląc, że to moja jedyna szansa na wyleczenie. Ale tą szansa nie był Monar. Byłam nią ja sama. Nie jednemu pobyt w ośrodku pomógł. I nie jednemu bardzo zaszkodził. Mnie przywieziono na leczenie gdy eksperymentowałam z używkami i korzystałam z życia pełna parą jako 18latka. Po doświadczeniach w monarze nie umiałam już być tak pełna życia, tak społeczna, tak zakochana w życiu i tak pewna siebie. Nie próbuje zwalić winy na Monar za moje życiowe niepowodzenia. Ale wierze w to że gdyby nie te ośrodki to moje życie byłoby lepsze. Bo z uzależnienia się wychodzi gdy się chce z niego wyjść. A nie gdy Monar nakarmi ciebie strachem przed śmiercią, ideologią która sugeruje że jedynie taka terapia ciebie wyleczy, a terapeuci to autorytety, a pacjenci to jedyni przkaciele i rodzina jakich się faktycznie ma. Nie musiałam się uczyć "życia" jak to mówią na terapii. Potrzebowałam bliskich, akceptacji, miłości, możliwości rozwodu z tym co kochałam. Zamiast tego miałam codziennie survival, strach że coś zrobię nie tak, że nie dam rady, robienie tego co karzą aby uniknąć jeszcze gorszych zadań, a każde moje hobby było "częścią mojej choroby" i mogłam się rozwijać tylko w tym, czego nie lubiłam. Są dobrzy ludzie w monarach, są obecnie reformy, zmiany metod na lepsze. Ale nadal są terapeuci i ośrodki starej daty, które są niczym zimne wychowanie, zdarta płyta. Mój terapeuta jako stoik mówił mi 7 lat jaka jestem według niego a jaka powinnam być i co powinnam robić. Nigdy jednak nie myłam z nim w stanie przepracować faktycznie mojej przeszłości, traum, uczuć. A wręcz przeciwnie, bo moje traumy były "cpunskim użalaniem się nad sobą". Potrzebowałam czego innego niż ten terapeuta i Monary ale miałam wyprany mózg. Dopiero gdy wytrzeźwiałam i zamiast pojechać do ośrodka (jako wypranego mózgu jedynej szansy na powodzenie) postanowiłam po prostu być - dać sobie czas, krok po kroku poza ośrodkiem się uczyć siebie i życia, to powróciła satysfakcja i radość z tego, co mam. Dopiero gdy zbudowałam relacje z rodziną i obecnym partnerem (zamiast tracić relacje, zrywać kontakty i jechać do Monaru) zaczęłam mieć wokół siebie miłość i akceptację. Powody aby rano wstawać z łóżka. W monarze powodem aby wstawać z łóżka była trzeźwość. Poza nim, trzeźwość jest jedynie narzędziem aby żyć tak, jak chce - wśród bliskich, bez tego rygoru, podporządkowania i tego całego stylu życia który promują jako JEDYNY słuszny.
Tak sobie tłumacz,zwykły pet,który za własną kasę niszczy sobie życie i nie dlatego ,że jest wrażliwy ,tylko dlatego że a)jest głupi b)jego ego nie jest najważniejsze na świecie .Każdy uzależniony to atencjusz ,który nie dostał uwagi
Monar jest w Polsce traktowany z namaszczeniem, Kotan jak święty. A ilość zaniedbań, zagrożeń, machlojek w ośrodkach jest zatrważająca. Prawa pacjenta nie istnieją. Utrudnianie kontaktu z rodziną, brak opieki medycznej, upokarzanie, brak snu, jedzenie po terminie, gubienie leków - zero poszanowania zdrowia i bezpieczeństwa pacjentów.
@@siemanotujano nie patrz na innych ze swojej perspektywy. Mi się udało po ciężkiej wojnie, książkę mogę napisać Mam 2 córki,dom i pracę ale wielu przyjaciół leży w piachu.Między innymi Marcin Szyszko gdzie walczyliśmy o życie w Cenacolo Na dworcu to raz miałem zapaść,i ktoś wezwał karetkę do mnie Takich sytuacji było wiele i przeżyłem....sam się temu wszystkiemu dziwię.
Majadan Kozic Dolnych ta był full serwis: golenie glowy bieganie w szmatach z obrazliwymi napisami na szyji kopanie dolow bez prawa w3jscia do domu rzed końcem trwalo czesto ponad dobę nierzqeko w zimie....pozdrawiam p Pająkow owczesnych liderów
Byłem w dwóch, Marianówek i Świebodzin, oba wspominam bardzo dobrze. Te 2 lata łącznie były chyba najlepszym okresem w moim życiu, miałem 19 i 34. Dużo mnie nauczyli i każdemu polecam. Troszkę też tam popracowałem, te 4 miesiące pracy to była moja zapłata za to co dostałem.
@@Kabeba86 fakt, jest to ośrodek państwowy ale leczenie oparte jest na tym opracownym przez Marka Kotańskiego systemie terapii więc to Monar tyle że z innej strony.
@@marekpo78nieprawda. Nowy Dworek wcale nie jest oparty na zasadach stworzonych przez Kotańskiego. Był wręcz tworzony w kontrze do jego metod. Dopiero po śmierci Kotańskiego metody Dziekana (lekarza psychiatry, który uczynił ND tym czym jest obecnie) zaczęły być wprowadzane w części Monarów.
Najlepsi terapeuci kiedya to ćpuny,ktorzy albo mieki przerwę....albo nie Ćpuny zawsze smutne ,warunki tragiczne , normalny człowiek by tam nie wytrzymał jednego dnia .Ludziom ,ktorzy nigdy nie mieli miłości,akceptacji probowali wmowic ,ze potrzeby wspólnoty są najważniejsze.Z nalogu fo sekty
Normalny czlowiek to ma takie cos na codzien. Cardio z rana, robota i odpowiedzialnośc. Dla nas cpunow to cos niesamowite i obcy swiat, ale to N O R M A L N E i nazywa sie odpowiedzialnosc
Pieniądze na narkotyki czy hazard mieli, a na terapię już nie (wszyscy za to płacimy, bo kasę dostają z budżetu państwa). Plus upadłość i pyk, zero konsekwencji zadłużenia się.
Więcej ptsd mam po pobycie w monarach niz życiu w nałogu Pisze to jako abstynentka. Nie dajcie sobie wmówić że albo Monar, albo śmierć. Nie dajcie sobie wmówić że jak się nie przystosujecie i nie zmienicie według ich zasad to nie będziecie wolni od nałogu. Nie dajcie sobie wyprać mózgu że bez ukończenia leczenia tam, nie ważne co to i tak wrócicie do nałogu. Tak nie jest. Z Z Uznaje ten film jako monarowskie chowanie prawdy pod dywan i bagatelizowanie poniżania, zwalając przy okazji winę na pacjenta, odwracając kota ogonem.
Hm, znam osoby, które były w monarze ok. 2018-19 roku i niestety niektóre przestarzałe praktyki dalej były tam stosowane. A Kotański zginął, bo się nawalony rozwalił autem. Jest wiele innych ośrodków, bez znamion takich wydarzeń, czy różnych zaszłości.
@@vvvvvv4863oczywiście nie jest idealny,ma bardzo dużo wad dlatego nie skończyłem terapi,ale to przedewszystkim brak chęci ludzi będących tam prowadzi do większości problemów,bo gdyby ci ludzie chcieli się leczyć nie łamali by tych norm
Ładny materiał propagandowy, ale nic więcej. Poniżanie (wcale nie poprzez pracę jak to usiłuje wmówić jeden z rozmówców, a werbalne plus czasem i przemoc fizyczną), ostra hierarchia i patologiczne społeczności gdzie gitowcy z wolności przejmują kontrolę nad ośrodkiem przy aprobacie terapeutów i kierownictwa widziałem sam i zdarzają się, z tego co wiem z rozmów z innymi całkiem często. Te ośrodki w takiej formie są w stanie pomóc tylko osobom, które nie mają już żadnej alternatywy poza więzieniem (a jest ich w ośrodkach długoterminowych bardzo dużo i to oni nadają ton, bo mimo wszystko lepiej tam niż za kratkami), a i to nie wszystkim. Myślę, że równie dużą ilość osób popychają do rezygnacji z leczenia i totalnego zatracenia się w nałogu. Mi powiedziano swego czasu gdy odchodziłem, że na 100% wrócę do ćpania bo oni wiedzą. Otóż nie, bieganie maratonów w sytuacji gdy zapomniało się odłożyć widelca będąc jednocześnie na silnych lekach nie służy niczemu oprócz zgnojeniu drugiego człowieka. Już kilkanaście lat trzymam się po leczeniu w normalnym ośrodku gdzie później poszedłem z dala od wszelkich używek. Monar mogę polecić jedynie skrajnej patologii - oni funkcjonują tam na znanych sobie dobrze zasadach i w otoczeniu takich jak oni tylko bez używek. Tym, którzy nie sięgnęli jeszcze totalnego dna, a myślą, że tak, polecam chyba tylko po to, by zobaczyć i usłyszeć z pierwszej ręki jak ono wygląda i się ogarnąć gdzie indziej, bo takie "leczenie" nic im nie da.
@@Miroslaw-j4b mi nie przeszkadza, że są takie miejsca, tylko to, że dla leczenia długoterminowego są tylko takie miejsca. Póki co to dla Monaru i ich metod nie ma alternatywy. Zdaję sobie też sprawę, że gdyby były inne ośrodki w ramach NFZ, robiła by się z nich pewnie często przechowalnia dla narkomanów, którzy nie chcą się po prostu leczyć. Z jakiegoś powodu jednak ośrodki prywatne, gdzie idziesz za kasę, nie podejmują monarowskiego modelu leczenia. Ludzie z kasą bez względu na powody dla których tam trafiają nie chcą się dawać gnoić gitowcom i terapeutom - no szok i niedowierzanie! A jednak też są w stanie się wyleczyć. To ta sekciarskość Monaru pod tytułem "nasza droga to jedyna droga" mierzi mnie najbardziej. No i negowanie faktu, że o gnojenie człowieka się ta metoda opiera jak na tym filmie chociażby. Gdybym nie widział na własne oczy, może bym im uwierzył. Oni zdają sobie sprawę, że to nielegalne, dlatego tak perfidnie tutaj kłamią.
@@tomekkamil9708leczenie płatne które przechodził Michael Jackson, George Michael, Whitney Houston nic nie dało a efekt ich dalszego losu jest znany jeśli ktoś idzie na leczenie płatne to ciekawe bo nałóg goli nie tyle do zera a do dużego minusa ekonomicznego moim zdaniem trafiając na jaką kolwiek lecznice jest się w silnym letargu a wybudzenie z niego trwa minimum 2 lata a pierwsze 3 miesiące leczenia powinno się być zamkniętym w izolatce w warunkach wiezienych .
No wrzucaj wszystkich do jednego wora ,byłam w dwóch ośrodkach plus w 3 na czas oczekiwania ,i nic z tego co napisałeś nie przeżyłam ,a było to 18,19 lat temu,owszem były kary np za nie pościelone łóżko ale to były bardziej kary typu ciach na fajki a nie jakieś maratony🙈
Mysle ze osoby narzekajace i oskarzajace nadal maja problemy z uzaleznieniami albo je pozamienialy na inne np gry komp. Mimo wszystko zyja. Zadowoleni sa ci ktorym sie udalo, ci ktorzy zamiast uzalac sie nad soba i chciec do domku, podczas zasluzonych kar, bezsensownych prac fizycznych i zmudnych rozmow planowali w glowach zycie bez nalogu.
@@Maciej605 bledy poznawcze i mechanizmy uzaleznien ,,dzialaja,, tak samo u kazdego. U kazdego czlowieka dotycza OUN. Nie krytykowalam nikogo za posiadana osobowosc i nie stwierdzilam ze nie bylo naduzyc. Poprostu czlowiek w obliczu choroby, na glodzie jest drazliwy, wyczulony na ataki i niesprawiedliwosci, ma poczucie bycia nikim, bycia gnojonym, ma chec ucieczki, tkwi w bezradnosci wobec pragnienia zazywania, walczy z calym swiatem widzac w nim samo zlo, obwinia tez siebie, Zanim zrozumie ze te odzucia sa skutkiem uzaleznienia a nie zlych intencjidzialan w osrodkach niektorzy potrzebuja kilku terapii. Te pierwsze beda widziane jako złe choc odegraly wazna role podwazenia nakretki przed otwarciem sloika.
@@annasiergiejewicz5552u ciebie błędy poznawcze również działają. O nadużyciach w Monarach opowiadał min. jeden z najlepszych polskich terapeutów Marek Zygadło, który był częścią Monaru przez wiele lat.
Nie ciężka praca i warunki w ośrodku były/są trudne tylko to jak ludzie tam są traktowani przez kadre no i innych pacjentów. ćpun czy nie ćpun, ale jeśli ktoś np. po studiach trafi na wieś do chamów bitych to też bedzie czuł sie tragicznie. Taki przykład jakby ktoś ni kumał czym jest ośrodek nie umniejszając wykształceniu kadry. Warunki do leczenia są słabe w takich miejscach. W monarze nie byłem ale najtrudniejsze jest otwieranie sie na grupe i na kadre. Zwłaszcza, że kadra często jest obcesowa, wielokrotnie chamska i nie cywilizowana. Takie ośrodki są jak maszynki do mięsa mielą każdego jednakowo, nie ma podejścia indywidualnego. Jeśli umie sie odciąć od powyższego to zdrowie i trzeźwość na wyciągnięcie ręki bo potem w realnym życiu często mamy do czynienia z prostactwem.
W czasach minionych akcent był położony na pracę fizyczną. Bylo tak dlatego, że na samym początku leczenia nie ma co sobie fundować myślenia - czyli rozważania swojego zycia. Na to przychodzi czas w drugim etapie. Domownika, który odparował i jest w stanie myśleć samodzielnie i byc odpowiedzialnym za swoje czyny i funkcje spoleczne.
Kiedyś Adam Bączkowski powiedział ze Monar to jest wiara. Nie w sensie religii ale wiary uniwersalnej. W uniwersalne wartości, które są pomocne w procesie trzeźwienia.
@@WojciechPoprostuWojtek-mz5ni To nie tak. Kotan był ateistą tylko pod koniec życia postanowił współpracować trochę z Jezusem. Na jego grobie jest Chrystus jako wysoka cześć pomnika. Jako ateista nie mam nic do tego.
💥🔥 [autopromocja] Wejdź na haj.alt.pl i kup swój egzemplarz mojej bestsellerowej książki szybko i bezpiecznie! 🔥💥 Ten film, który stworzyłem wspólnie z Janem Szymańskim został wybrany przez jurorów i walczy o główną nagrodę WAVE Cinema Video Contest podczas Lisbon Addictions 2024, najważniejszej i największej konferencji o uzależnieniach w Europie organizowanej m.in. przez Agencję Unii Europejskiej ds. Narkotyków. Zostanie pokazany na konferencji pod tytułem "Free Republic of Monar. From ruins to recovery". Trzymajcie za nas kciuki! :)
0:38. Znam tą kobietę! Była Głowno dowodząca w monarze w Gdańsku. Miałem problem ze wstawaniem i zostałem skreślony (na starcie)! Każde jej słowo to kłamstwo a organizacja która prowadzi mija się z pierwotnym założeniem. Jedzenie z supermarketu? Wolne żarty. Czego nas to uczy? Marek kotanski uczył jak dbać o zwierzęta, produkować żywność! A w praktyce społeczności wyglądały jak przedszkole w którym dzieciaki wypominają sobie błędy! Jestem od prawie 2 lat czysty od wszelkich substancji narkotycznych w tym alkoholu a sukces ten osiągnąłem bez pomocy placówki!
Jola Koczurowska :) Wojtek Wanat :) Byłam w Monarze, ukończyłam terapię i od tego czasu jestem trzeźwa - od ponad 20 lat… Czyli Pani Jolu, mimo iż nie utrzymuję kontaktu z Ośrodkiem Gdańsk-Matarnia, żyję i jestem trzeźwa:) Monar uczy na nowo życia, ustawia do pionu kręgosłup moralny ale uczy również podstawowych czynności takich jak choć by dbanie o higienę codziennie… Pamiętajmy że jest to terapia a nie pobyt wczasowy… za moich czasów były glajfy i to była ostatnia deska ratunku dla tych którzy są na wypadzie… mi Monar uratował życie i dał zasoby by żyć normalnie.
Mi też sie udało 9 lat czysty
Spędziłem w Monaze 22 miesiące To był pierwszy mój prawdziwy dom gdzie poznałem co to jest poczucie bezpieczeństwa i zaczęłem ufać ludziom na nowo zawsze i wszędzie gdziekolwiek będę, będę mówił że to jest wspaniałe miejsce i do końca życia będę wdzięczny Bogu za Marka Kotańskiego ❤
Gdzie byłeś w monarze? Długo się czeka na przyjęcie?
Mój brejdak szczęśliwie trafił do Monaru chyba w 97r.( Nie pamiętam dokładnie bo sam wtedy mały srajtek byłem 7 czy 8 lat miałem...).Matuli udało się go wywieść na Mazury z nadzieją,że w końcu nie ucieknie tak jak to bywało wielokrotnie wcześniej...I ojwszem społeczność mająca swój dom w miejscowości o nazwie Gaudynek.Spędził tam chyba dwa lata i po wyjściu nigdy nie wrócił do kompotu czy innych dragów. Podczas pobytu tam w kwietniu 97r. nasz najstarszy brejdak przedawkował... Pogrzeb Paweł spędził w ośrodku na całe szczęście.Pamietam jak dostał przepustkę do domu nie wiem po jakiem czakr to było ale pamiętam że zasada była taka że zawsze na zjazd do domu jezdzli we dwóch wraz z"opiekunem" innym starszym kolegą z terapii...Do tej pory pamiętam czas spędzony razem ta radość i chęć do życia w tedy 21 letnich chłopcu wjebanym w to gówno od nastoletnich lat...Do dziś w domu jest mapa Piotrka gdzie zaznaczone są odwyku z których zawsze uciekał... Niestety Heroina to naprawdę destrukcyjne ścierwo które zmusi Cię do wszystkiego byle można przypierdolić kilka centów...Pamiętam skręty jak chłopaki mieli w domu ten smród niekończących się wymiocin,potu i całego ścierwa jakie zbierzesz ze sobą z ulicy w końcu wracają do domu żeby najpierw dostać wpierdol od zjebanego ojca alkoholika który siłą i kablem chciał z chłopców wypędzić nałóg... Pastwiąc się długimi niekończącymi minutam..,kwadransami i nad Nimi do póki alkohol nie zwalał go z nóg,a my z Mamą i siostrą w końcu mogliśmy wejść z balkonu do domu tylko cicho żeby nie obudzić tatusia...I tak to kurwa było.Ja sam nigdy w dragi się nie wjebalem ale za to poszedłem w ślady ojca tyle że dużo grubjej bo w wieku 21 lat chlałem denaturat...do 26r. Gdzie kilka lat było totalnym ściekiem...Byłem na 3 odwykach takich dla pijaków po 6 tygodni...Nie chlam już 8 lat.
Dziękuję że jesteście i za to że znaleźli się ludzie którzy podali rękę ludziom często "trafionym" i tkwiącym w naprawdę nie byle gównie...Pozdy.
Puławiak.
Trzymaj się chłopie, jesteś na właściwej drodze
@@dominikaszafranska8561 Dzięki!
A czlowiek durch smie narzekaac na swoje zycie.Ja oewnie bym polegla.Musisz byc niezlym twardzielem.Trzymaj sue,sily Ci zycze.Ogromny szacun!
@@ewa9935 Dziękuję.
Yooo gościu. Napisz książkę 🥹
Mam świetne doświadczenia z MONAREM, mimo że proces terapii był wymagający i niejednokrotnie miałem ochotę tym rzucić to teraz wiem, że wszystko co tam przeżyłem było mi potrzebne, tam po prostu trzeba zapierdalać żeby walczyć o życie, a większość ludzi tamtejszych pacjentów myślą, że przyjechali tutaj na wakacje, to jest MONAR i masz się leczyć jeśli chcesz żyć! Narkomania i wszechobecne uzależnienia to bardzo ciężka sprawa która trzeba przepracować ciężką terapią.
Popieram.
Każde uzależnienie jest sumą naszych życiowych porażek.Jeśli nie mam wsparcia i miłości wśród bliskich oraz rozmowy szukam akceptacji tam gdzie nie powinnam.Życzę każdemu by mógł pokonać swoje wewnętrzne niedoskonałości.
Uzależnienie ma swoje podłoże w tym, że człowiek nie radzi sobie ze swoimi emocjami.
@@drzewko.oliwne_adopcjaRaczej na tym, że nie ma wyrobionych odpowiednich mechanizmów obronnych oraz błędnie pojmuje emocje rozdzielając je na dobre i złe.
Dobry moment na ten film bo wlasnie jestem w trakcie rozwazania wizyty w Monarze 😁
Łapka w gore i odpalam
Nie sugeruj się filmami tylko opiniami o ośrodku, pracownikami, terapeutami
Tak jak byś szukał normalnego specjalisty
Dzialaj chlopie!
Polecam oddziały dzienne, detoks + terapię krótkoterminowe. A dopiero potem Monar i to z jak najświeższą kadrą.
@@koralina1432 Okazało się, że z moim stanem zdrowia odpada Monar i inne ośrodki też. Nikt mnie nie weźmie. I tak już prawie rok jestem czysty więc może dam radę sam :)
Pozdrawiam Jolę, Izę i Michała z Monaru Matarnia w Gdańsku. Bardzo często wracam myślami do Was i czasem chciałabym cofnąć czas. To były najwspanialsze miesiące terapii, jesteście najlepsi w swoim fachu! Nikt nigdy nie dał mi tyle zrozumienia, co Wy i cała społeczność z roku 2018. Do dziś pamiętam poniedziałkowe społeczności prowadzone przez Jolę czy też środowe. To był dopiero hardkor! Do mnie jak najbardziej trafia taka forma terapii. Osoby uzależnione za bardzo się ze sobą cackają, nie chcą wyjść ze strefy komfortu i to powoduje ogólne niezadowolenie w większości. Jak to przeczytacie to dodam jeszcze, że niestety Reniecki nie żyje. Dobry chłopak był, terapię ukończył, jednak czasem to za mało. Był wychowankiem Kasi, grał na ukulele. Chodził z podobizną Joli na koszulce. Ciekawe miał zainteresowania. Szkoda, wielka szkoda. Pozdrawia trzeźwa Amelka, już nie bulimiczka.
Ja dzieki Monarowi piszę ten komentarz. Pierwszy raz trafilem na leczenie w wieki 17 lat i je ukończyłem. No ale chyba bledem byl powrot na stare smiwci od razu po leczeniu i zaczalem znowu sie bawic. Do drugiego osrodka zadzwonilem po jakims roku i jak juz skonczylwm 2 leczenie to na wszelki wypadek zostalem we wroclawiu na kilka lat. Jasne pobyt w osrodku nie jest wymarzonym sposobem na spedzanie czasu, ale jak chce sie przestac brac to trzeba uwierzyc ze ludzie w ośrodku chcą dla Ciebie dobrze i trzeba w tym funkcjonować.
Ogolnie monary i inne ośrodki leczenia uzależnień sa bardzo dobrymi miejscami.
To prawda, kopałem doły 2m na 2 metry za karę, następnie
musiałem zakopać ten rów - za to że się spóźniłem na spotkanie.
Byłem golony w niektórych miejscach głowy na łyso i musiałem
chodzić w poszczępionych nożyczkami włosami. Ta straszna fryzura
nazywała się Glajfa. Musiałem się zgodzić na to upokożenie aby
udowodnić że mi zależy na leczeniu.
Przez cały nowicjat, czyli okres 3 miesięcy nosiło się drelichy - ubranie robocze.
Głównie leczyło się ciężką pracą po 12 godzin z przerwami na posiłki i karami
upokażającymi, typu noszenie tabliczki z napisem jestem kurwą, lub złodziejem.
I to nie w jednym ośrodku takie cyrki. Ja nie mogłem wytrzymać w jednym ośrodu,
to jechałem do drugiego ośrodka w innym mieście i tam również był taki sam idjotyczny
system. Tak zwiedziłem "całą polskę" czyli 9 ośrodków odwykowych.
Prawie 15 lat stracone na walkę z ich systemem a nie na walkę z moim uzależnieniem.
Dopiero w ostatnim ośrodku nie Monarowskim, tylko na zasadach Zosowskich zostałem
3 lata i ukończyłem terapię z powodzeniem. Od 22 lat jestem czysty.
Jestem dumny z tego że jestem Neofitą. Skończyłem dwuletnie leczenie w ośrodku Monaru we Wrocławiu. Leczenie na początku jest ciężkie, ale wyjście z nałogu heroinowego takie jest i kropka…
Najbliżej prawdy jest pani, która mówi, że dziś potrzeba mieć kwalifikacje by leczyć w Monarze wtedy to było różnie. A różnie znaczyło najczęściej tak, że narkoman pouczał narkomana. Była hierarchia, były zasady, to były jeszcze czasy subkultur i owszem, było golenie na łyso (zobaczcie np. drugi odcinek serialu Trzeba żyć", jest na yt).
Jeśli łysy łeb jest dla kogoś powodem do wyjazdu, wybrania dragów i utraty życia...to sorry ale trudno.
@@Kabeba86 Iza jedynie poruszyła kilka kwestii o których zaprzeczają w tym filmie a nie czy łysa głowa jest czymś strasznym lub nie. Czytaj ze zrozumieniem. Takie są fakty, że kiedyś tam tak było, jak jest teraz tego nie wiem. Pozostaje mi tylko wierzyć na słowo, tylko czy mogę wierzyć komuś kto kłamie a jednocześnie uczy uczciwego życia ?
Niestety żeby człowieka zbudować od nowa należy zburzyć to co jest i jeszcze sprawić by CHCIAŁ się budować na nowo.Stara szkoła monarowska to klasa.Terapeuci kozacy, którzy nie jedno w życiu widzieli.Szacunek za ratowanie ludzkich żyć!
Zbudować od nowa...dobrze jest najpierw uzgodnić z tym człowiekiem co to oznacza, wyjaśnić mu że jak przebiega terapia. Tego sie nie robi z lenistwa i ignoracji. U nas było mówione że tam jest brama jak sie nie podoba. Wytrwały tylko najtwardsze jednostki, kilka osób osiągnęło sukces zawodowy. Mogę sie założyć, że to co napisałeś zrozumiałeś wiele lat po wyjściu z ośrodka a siedziałeś tam na dupościsku by do ancla nie iść. Po ośrodku każdy pajac mądry jakby sam Rzym zbudował. Przypomnij sobie pierwsze miesiące po wejsciu, hehe złotouste pustaki
Monar monarowi nierówny. Wszystko zależy od konkretnego ośrodka. Mnie to leczenie pracą i silne ograniczenia oraz takie rzeczy jak podpierdolki np trochę odrzucają. Ale to nowy system dla osoby uzależnionej, a każdej osobie uzależnionej pomoże zmiana systemu z ćpania na cokolwiek innego.
Ograniczenie dostępu do wiertarki by sie ktoś nie zarżnął chyba hehe. W Grzmiącej trzeba było z opiekunem wiercić w drewnie. Średniowiecze ale takie są warunki. Ja nie szukam jakieś konkretnej skazy w ośrodkach tylko ludzie, polacy to tępe zwierzęta. Nie myślą logicznie, robią to im wygodnie byle sie nie spocić. Kadrze lepiej jest zakazać wszystkiego niż zastanawić sie co zrobić jak ćpun nawierci sobie ręke, jednen ćpun na tysiąc innych którzy używali tego narzędzia. Ale taka mentalnosc robacza jest wszedzie w tym kraju.
pamietajmy jednak ze wiekszosc uzaleznionych ma przed upadkiem na dno cieply kurwidołek pełen syfu i nie problem ze zyja w dupie a ze sie w niej urządzili. wiec jak nagle ma sie robic obowiazki domowe i brac odpowiedzialnosc, to sie ratlerki wykruszą
Trzeba uważać, żeby nie zafundować człowiekowi terapii gorszej niż sama choroba.
Możesz walnąć ze mną wywiad mam dużo do opowieści z ośrodków
@@mikoajpiotrowski3772ale ze @koprolity, czy Mesto? 😅
A tak bardziej serio - to historie raczej pozytywne, czy niekoniecznie? Mesto robi wywiady z takimi osobami, napisz na maila/DM, ma kontakt podany w opisie odcinka 😎
@@VLVN92 ogóle pozytywnie bo lekcje z ośrodków mam w serduszku do dziś ale są też negatywy bo leczyłem się z 27 lat temu
@@VLVN92 dopiero teraz zauważyłem że w złym miejscu umieściłem wiadomość 😄
Nie ma piekła większego niż uzależnienie.
Nie wiem czym Monar jest dzisiaj. W latach osiemdziesiątych wiedziałem co tam się dzieje dzięki kolegom i znajomym uzależnionym głównie od opiatów. Miałem wątpliwości co do niektórych stosowanych tam metod, a moje jedyne, przypadkowe spotkanie z Markiem Kotańskim skończyło się awanturą. :) Wtedy była to jednak jedyna organizacja która mogła się pochwalić sukcesami w wyciąganiu młodych ludzi z tej strasznej zależności. Nie zawsze się udawało, ale kilku moich przyjaciół żyje do dzisiaj dzięki Monarowi i jego twórcy.
Kiedyś były bardzo przemocowe czasy nie tylko w Monarze. W podstawówce matematyk złamał mi dużą ekierke na plecach, fala w wojsku, gnębienie "kotów", a przypadkowe spotkanie z Panem policjantem pamiętało się przez dwa tygodnie. Wszystko się zmienia, MONAR także. Nie polecam ludziom rozwazajacym podjęcie terapii opierania się o opinię ludzi którzy ja kończyli 10 czy 20 lat temu. Teraz można spotkac tam naprawdę wspaniałe osoby i uzyskać profesjonalna pomoc.
Proszę pana, dziękuję za ten format i w tej dyskusji o.
bylem w wielu niestety osrodka zaden monar mnie nie przekonal co nie znaczy ze nie pomogl ale ta metoda poprostu nie jest dlamnie aczkolwiek znam duzo osob ktorym monar pomog. widze tez ze monary sie juz zmieniaja to sa nowe czasy nowe używki ! Pogody ducha! Mesto Dobra Robota!!
Więcej filmów w takim formacie!
Mam doświadczenie odwiedzania bliskich w kilku Monarach. One ratują życie. Można pomstować, ale nie ma wielu alternatyw w tym kraju.
Życie w Monarze i okres trzeźwości po oceniam jako najlepsze okresy życia moich bliskich, kiedy kumali jakie jest życie, chcieli żyć odważnie i mądrze. ❤
Byliśmy w gimnazjum klasą na wycieczce w Monarze, mieliśmy spotkanie z jednym z terapeutów. Naprawdę miło wspominam tę wizytę i cieszę się, że mogłam tam być i zobaczyć 😁
Byłem w czymś podobnym, bo MOT Mrowisko i wytrzymałem tam ok. Pół roku, nie mogłem już dłużej wytrzymać tej atmosfery..masakra jak na komisariacie lub w więzieniu... Ale trochę z Tego wyniosłem, to prawda
Mrowisko jest uwazane akurat za jeden z normalniejszych osrodkow publicznych w pl.
Byłam w ośrodku który jest pokazany w odcinku i bardzo odradzam go i wszelkie Monary. Dałam radę wyjść na prostą trzy lata temu bo się zawzięłam i poszłam na detoks a po nim terapia metadonowa i terapia indywidualna połączone w jedno. Nie myślę już o ćpaniu, cieszę się codziennym życiem i prostymi przyjemnościami
@@Rozowywaranus Twoje rady sa do dupy bo nie kazdy jest toba. Ja np odradzam robic krzywde sobie i bliskim ćpając!
Jeżeli terapia w Monarze Ci nie odpowiada, to trzeba było pójść do prywatnego ośrodka związanego umową z NFZ. Terapia metadonowa może być dobrą alternatywą pod warunkiem, że będzie krótkotrwała. Co do terapi indywidualnej, to powinna być również uzupełniona terapią grupową. Póki co jesteś niewolnikiem metadonu, zobaczysz jak długo będzie Ciebie satysfakcjonować takie życie.
@@annasiergiejewicz5552myślę że z jej rady można więcej wyciągnąć niż z twojej.
Gratuluje życia e trzeźwości
@@detektornarowerze5836Lepiej być niewolnikiem metadonu i żyć swoim tempem wśród bliskich niż być niewolnikiem Monaru, często na skraju załamania nerwowego i bagatelizowanie jakichkolwiek innych chorób współistniejących przez terapeutów,szczególnie tych starej daty uważających że obecne Monary są do dupy i tylko te stare leczyły, które konfrontowaly,a nie motywowały.
Mit starego monaru? Zmuszanie dzieci do fizycznej pracy lub wycieńczających ćwiczeń, monitorowanie książek, brak kontaktu z rodziną lub przyjaciółmi którzy często pomagają wyjść z uzależnienia.
Byłem na tym samym terenie co Monar w ośrodku obok mieliśmy razem szkołę.
Z mojej perspektywy nadużycia nadal się dzieją lub działy chociaż 10 lat temu.
Co ty odpowiadasz za głupoty. Nie znasz fundamentalnych podstaw terapii uzależnień. Miejsca, ludzie to są wyzwalacze. Bardzo dobrze robili i do tej pory w mniejszym lub większym stopniu izolujesz sie od świata na początku terapii, a co do pracy. Praca uszlachetnia w różnym wymiarze. Daje poczucie sprawczości itp. Proszę Cie nie kompromituj sie.
@@czeczeniaaa7379a przemoc fizyczna taka jak bicie to w czym pomaga? A przemoc psychiczna, wyzwiska, poniżanie? Panie ekspercie? Wytłumacz mi, żebym się nie "kompromitowała" brakiem znajomości tematu.
@@klepsiklepsydra6966widzisz żebym do tego sie odnosił? Znasz już moje zdanie ?😅
Mit monaru nie przypadkowo jest "mitem" 😉
@@czeczeniaaa7379 spoko to że niektórzy tego potrzebują nie znaczy że każdy. Brak indywidualnego podejścia i dlatego ludzie mają prawo mówić tak. Sorry ale ci terapeuci nie rozumieją ADHD i autyzmu a zapoznaj się ze uzależnie wygląda inaczej wtedy.
Nie jesteśmy klockami aby dopasowywać się do miejsca w systemie.
@@klepsiklepsydra6966a z jakiego powodu bili i po jakim czasie zdejmowano szwy
Niedobrze mi po słuchaniu że niby źle tylko mówią którzy byli w monarze i nie dali rady przez wycieńczanie fizycznie dzieci lub przez zbędną dyscyplinę.
Ja nie byłem pacjentem a widziałem jak to wygląda i nie było to ok.
Jestem zupełnie spoza tego świata, film kliknęłam z ciekawości i też tę słowa mnie zaniepokoiły. Prawda zazwyczaj leży jednak pośrodku....
@@teresalichota1743 nie wiem to się wypowiem hahaha
Byłam w 8 różnych monarach. Lepszych, gorszych. W tych gorszych faktycznie nie dałam sobie rady ze względu na poniżanie i brak fizycznych możliwości, a nie przez niechęć do leczenia czy inne powody. W tych lepszych zdobyłam wiele pięknych wspomnień i rozumiem tych którzy mają te ośrodki w serduchu. Mi niestety one tylko utrudniły proces zdrowienia, przedłużyly prawdopodobnie moją chorobę i w życiu nie powiedziałabym że taki ośrodek jest dla każdego kto chce wyjść z nałogu. Wiele osób nie daje rady nie dlatego że są za słabi wolą czy cos. Każdy ma inne potrzeby i o jedne potrzeby ośrodki dbają przesadnie, a inne bagatelizują a wręcz poniżają za ich posiadanie.
Po 5 latach terapii w ośrodkach długoterminowych, mogę napisać książkę o nadużyciach wśród terapeutów,liderów i osób funkcyjnych. Nawet dyrektorów placówek.
To napisz.
Ja tylko prywatne zwiedzałem i tam jest git
A po tych 5 latach jestes wolny od uzaleznien?
To napisz, tylko pamiętaj, że za pomówienia można trafić do pierdla :)
@@arturkocon8205 No no, razem kilkanascie a może wiecej osob. A ilu poszkodowanych zlozylo pozeq do sadu? Wdg instytucji medycznych naduzycie to kazde dzialanie, ktore celowo szkodzi lub rani inna osobe. Wiadomo ze osoby tam nie byly przetrzymywane wbrew ich woli. Nieletni podlega woli rodzica. Celem osrodkow odwykowych nie jest stosowanie naduzyc. Metody terapii moga byc kontrowersyjne dla tych ktorzy nie posiadaja wiedzy medycznej i psychologicznej a w dodatku sa zaplatani w mechanizmy uzaleznienia skrzywiajace widzenie swiata. Skoro byles w wielu osrodkach to nie sadzisz ze najwiekszym naduzyciem w stosunku do Twojej osoby bylo Twoje uzaleznienie. To Ty stosowales przemoc na swoim organizmie, zdrowiu, psychice oraz na calej rzeszy ludzi powiazanych z Toba, rodzinie, partnerce, przyjaciolach, ale tez obcych i tych u ktorych sie zadluzyles itp itd.
Inspirujący film. dzięki!
Bardzo fajnie zrobiony dokument. Dobre wywiady, dobrze zmontowany. Brawo Mesto!
Jacy dyrektorzy i terapeuci taki Monar. Kiedyś traktowali ludzi uzależnionych jak przestępców, a od jakiegoś czasu zmienili zdanie i podchodzą jak do osoby chorej.
w wieku 16 lat 8 miesięcy spędziłam w monarze, w ośrodku, w którym nadużycia i przemoc były na porządku dziennym. to o czym ci ludzie opowiadają na filmie nijak ma się do rzeczywistości. traumy po tej instytucji noszę w sobie do dzisiaj. to było 10 lat temu, więc wcale nie tak dawno. pracowali tam ludzie, którzy nie mieli wykształcenia i prawa do pracy z dziećmi, wszystko oczywiście było przyklepane, pieniądze brane pod stołem niby na rzecz ośrodka, mimo, że była umowa z NFZ. „terapeuci” szczuli pacjentów na siebie dla zabawy, dostawaliśmy kary w stylu noszenie roboczego drelicha 24 na dobę i praca od 8 rano do 22. musieliśmy kopać rowy, przerzucać gnój, przekładać kostkę brukową bez celu z miejsca na miejsce. karanie ograniczaniem jedzenia, ograniczaniem kontaktów z rodziną, oczywiście wszyscy byli zastraszani żeby nie wyszło co tam się dzieje, byliśmy gnębieni, manipulowani, wyzywani. jak próbowałam opowiadać „terapeutce” o mojej przeszłości, żeby przerobić swoje emocje, to zwyzywała mnie od ćpunek i zapytała po co w ogóle o tym mówię. zero terapii, podejście typu arbeit macht frei, nie kwestionuj, nie zadawaj pytań tylko zapie**aj. ośrodek znajdował się w budynku, w którym na ścianach rósł grzyb, który musieliśmy zamalowywać jak przychodziła kontrola, w kuchni do garnków wchodziły myszy, jak byliśmy chorzy to dostać zwykły ibuprom było problemem (już nie wspominając o tekstach, że wymyślamy chorobę, żeby nie pracować), jak ktoś przyjeżdżał na lekach psychotropowych to odstawiali z dnia na dzień według własnego widzimisię bez konsultacji z lekarzem. instytucja która wyrosła na podstawach przemocy i gnojenia ludzi nie może nagle stać się czymś dobrym. pani sobie liczy na palcach wyleczonych, ale nie wie na przestrzeni ilu lat :) tak na prawdę to nie ma żadnych danych i nie ma żadnych badań potwierdzających skuteczność tych ośrodków i metod tam stosowanych. inny pan mówi, że wszystkie ośrodki muszą działać zgodnie z prawami pacjenta i jest to niezwykle optymistyczne podejście twierdzić, że jeśli prawo istnieje to znaczy że jest przestrzegane. prawa pacjenta oraz prawa człowieka są notorycznie łamane w szpitalach, ośrodkach, więzieniach i wszystkich innych instytucjach tego pokroju, więc polecam przejrzeć na oczy w jakim kraju żyjemy.
Eyo nie to żeby coś, ale dekada to w luj czasu
😂😂😂 rozdupia mnie to na kawałki że muszę się posklejać. Finansowanie. Sztuka to sztuka. Prawa pacjenta. 😂😂😂
Zwłaszcza kiedy osobom z schizofrenia wmawia się i okłamuje że te osoby same sobie nie poradzą bez danej placówki. Jednocześnie zakazują widzenia z rodziną która nie wie o co chodzi. Tłumacząc jej że tak będzie dla ich dziecka lepiej...no kurwa to tylko jedna z sytuacji która miała miejsce w ośrodku z podwójną diagnozą
Witam. Chciałem zapytać w jakiej miejscowości znajduje się ten ośrodek. Ponieważ ktoś z moich bliskich się właśnie wybiera do Monaru. Z góry dziękuję za odpowiedź:)
@@adrianmradi8751 bliskie okolice Łodzi
@@AleksandraSergowska Dziękuję ślicznie za odpowiedź. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego ;)
Zapomniałeś dopisać największego Patrona tego materiału... Monar
Ja byłam na odwyku od leków na Sobieskiego i jak oglądałam film o więzieniu w Polsce to nie wiem co gorsze.
Jeśli Monar się zmienił o tyle że można mówić o substancjach to może jest lepiej.
Jak ja chodziłem z nimi do szkoły nie wolno było koło nich mówić nawet o papierosach lub pompki za użycie kurwa czy japierdole.
Bo to co słucham to wygląda inaczej niż to co ja widziałem.
Książki nie mogłem przynieść bo musieli przeczytać czy coś o substancjach nie ma.
Przede wszystkim w monarze leczenie za pomocą terapii grupowej, zwanej społecznością jest bardzo specyficzne. Może i w przeszłości była bardziej prymitywna i dochodziło do nadużyć które aktualnie są wręcz niedopuszczalne, a czasy się zmieniają - nałóg nie zmienia schematów to ludzie stają się bardziej nowocześni, w tym często bardziej wrażliwi czy na odwrót znieczuleni. Pacjenci pojawiają się tam z różnymi zaburzeniami - nałóg to tylko efekt, a zaburzenia to nie plakietki. Człowiek w Monarze uczy się „chodzić na nowo, oddychać, działać”. Wraca do korzeni aby dać sobie czas i przestrzeń na odreagowanie i pogodzenie się z przeszłością, nauczyć się działać w teraźniejszości aby móc zobaczyć przyszłość. Wiele zawdzięczam swojemu terapeucie jak i miejscu gdzie poddałam się leczeniu i mimo że było cholernie ciężko, a sytuacje które mnie tam spotkały nie były specjalnie miłe to dzięki temu udało mi się stworzyć sobie warunki do życia i zadbanie o inne rzeczy dotyczące mojej psychiki. Także niezmiernie jestem Wdzięczna i odzyskałam nadzieję, poczucie własnej wartości, godność i odbudowałam relacje oraz nauczyłam się tworzyć poprawne nowe relacje z innymi ludźmi.
Chore akcje tam się działy,nie pamiętam co gościu odwalił ale o 22.00 wywalili chłopaka do lasu aby coś tam przemyślał,jak przemyślał to kopał dziurę 2x2.Innym razem siedzieliśmy na społeczność do 03.00 bo ktoś wziol widelec do pokoju.Nie wspominam tego dobrze,jak powiedziałem że się zwijam to terapeutka powiedziała mi że skończę na dworcu i będę grzał helupe.Wyleczalnosc na poziomi 2%.Przestałe brać bo mi się znudziło.
Byłam świadkiem wielu podobnych akcji, też słyszałam wielokrotnie że umrę i skończę w rowie. Wyleczyłam się bo zachcialam innego życia. Ale wielką motywacja było to, aby nigdy już nie wrócić do żadnego Monaru.
Podobnie jak ktoś wyżej skończylem Kębliny w 2006 i wiele mu zawdzięczam
Pamiętam, swoje uzależnienie w czasie 2002 do 2004 jeśli była by dostępna operacja na mózgu aby wyciąć cześć uzależniona to bym się jej poddał , dziś wiem że są inne lepsze metody, nawet takie jak monar.
Moja siostre zarzyganą znalazlam w rowie i trafiła do ośrodka siedziała tam długo.2 razy na odtruciu w szpitalu była.Lekarz powiedział ze nastepnym razem w rowie znajde zwloki siostry.9rok po tetapii leci,urodziła dziecko peacuje maja własne m2.Szczęśliwa jestem że z tego wyszła ale żeśmy w rodzinach raban zrobili
Byłem S.O.M.-itą i kierownikiem pracy podczas swego ok. półtora rocznego pobytu w tym pierdolniku. Co tam się wyprawia to nie mieści się w głowie komuś kto tego nie przeżył.
Dobrym rozwiązaniem jest podjęcie leczenia ambulatoryjnie. Nie trzeba iść od razu do ośrodka
Polemizowałbym na ten temat, delikatnie to ujmując. Osobiście odradzam tego typu terapi.
Byłem dwa tygodnie kilkanaście lat temu, są lepsze terapie, ale każdy sposób jest dobry żeby walczyć z nałogiem
Jakie są lepsze?
@@cantionaleecclesiasticum5378 terapie osobiście z terapeutą gdzie zajmujesz się tylko swoimi problemami i masz możliwość uczyć się na trzeźwo żyć pracować
@@cantionaleecclesiasticum5378 Dla każdego jest lepsze co innego 😊
Dla mnie Monaru były bardzo zlą formą terapii. Za to oddział dzienny, terapia indywidualna oraz zmiana otoczenia (z ćpunów na kochającego partnera i rodzinę) okazały się być o wiele bardziej efektywne.
Chłopie wymarzonym scenariuszem, byłby odcinek z Liwką. Konkubiną założyciela kanału JTO. Na podstawie ich symbiozy wielu specjalistów, mogłaby napisać wiele, ale to wiele wartościowych książek.
Opinie w komentarzach, jak widać są wymieszane. Znając jednak tzw. ochronę zdrowia, nie wierzę w słowa, które padły w materiale. Sam fakt, że zaproszono tylko członków administracji Monaru, świadczy negatywnie o jakości.
Mesto ma na kanale sporo rozmów z pacjentami Monarow
Pan Adam Nyk😊 Pozdrawiam 🌷 trzezwa od 18 lat Monar Charsznica
2018 Marianowek dał mi wiele. Więcej niż mogłem się spodziewać. Polecam.
Gdyby nie Monar, to już by mnie nie było, a dziś jestem trzeźwym, szczęśliwym człowiekiem.
Świetny odcinek! Więcej takich!
Czlowiek biorac narkotyki doznaje upodlenia i robi mnostwo zlych rzeczy, ktore sa czescia drogi tego uzaleznienia. Wiem, bo sam to przezylem. Nagle taki gosc idzie na terapie i czuje sie pokrzywdzony bo ktos mu cos ogranicza. Rozklada mnie to na łopatki jak widze takie komentarze. Jesli ktos wie po co tam idzie i wyszedl z tego bagna to ma szacunek do tego miejsca do konca życia. Jesli ktos nie rozumiem po co tak się znalazl to szuka usprawiedliwienia dlacswoich niepowodzeń. Ja od 12 lat jezdze na rocznice z wielkim szacunkiem, poniewaz monar uratowal mi życie
no jak dla mnie to raczej terapeuci monaru usilnie i obsesyjnie próbuja usprawiedliwiać swoją rażącą niekompetencję i fatalne wyniki
oni w każdym dostrzegą winę, tylko nie w sobie i to gadanie o „mechanizmie iluzji i zaprzeczeń” to jakaś projekcja i ich osobisty problem xD
widziałeś może kiedyś taki ewenement jak monarowski terapeuta przyznający się do własnego błędu i biorący odpowiedzialność za niepowodzenie prowadzonej terapii?
@@EtsiSsie terapeuta nie odpowiada za czyjeś niepowodzenia. Pomaga z nich wyjść, ale finalnie to leczący decyduje o swoim życiu. Jesli oczekujesz że czyjeś niepowodzenie w terapii jest winą terapeuty no to marne szanse na trzeźwość
@@adriankrupa6032 terapeuta jak najbardziej odpowiada za powodzenie i skuteczność, a więc także nieskuteczność, terapii
w innym wypadku nie byloby sensu żadnych terapeutów zatrudniać, bo nie byliby do niczego potrzebni xD
sytuacja nie rożni się tutaj jakoś znacznie od sytuacji lekarzy i nie bardzo rozumiem, skąd u monarowskich terapeutów taka obsesja na punkcie szukania winnych - tak jak w przypadku zwykłego leczenia terapia bywa po prostu nieskuteczna i wtedy należy zastosować inną, oddziaływując na pacjenta w odmienny sposób, a kurczowe trzymanie się jednego modelu terapii i obwinianie pacjentów o to że na nich nie działa jest dziecinne i śmieszne i zakrawa na jakieś kompleksy; a jeśli terapeuta monaru nie potrafi pracować w inny sposób niż tylko jeden, to powinien odeslać pacjenta do innego specjalisty, tak jak to czyni w analogicznym przypadku lekarz
w ogólnym przypadku terapeuta odpowiada za niepowodzenie terapii, gdy dopuścil się błędu w sztuce, postawił niewłasciwe rozpoznanie, zastosował niewłaściwą formę terapii lub wdrożył ją w niepoprawny czy niedopasowany do pacjenta sposób itd., zaś pacjent odpowiada za jej niepowodzenie w zasadzie tylko gdy był wyjątkowo niekooperatywny i choć bez trudu mógł, to uporczywie i bez dobrego powodu nie stosował się do uzasadnionycy zaleceń terapeuty czy nie uczestniczyl w terapii;
a w innych sytuacjach wina nie leży po żadnej ze stron i należy po prostu zrewidować metody leczenia
@@EtsiSsie widocznie masz jakieś złe doświadczenia, więc współczuję. Ja po prostu wziąłem odpowiedzialność za swoją przeszłość i przyszłość. Uważam, że pomogła mi głupa terapeutyczna, ale to końcowo ja decydowałem co jest dla mnie dobre, a co nie. Nie powierzam mojego losu w terapii obcej osobie. Każdy ma inne podejście. Ważne żeby dość do celu ;) pozdrawiam
Dokładnie..! W punkt!
Brakuje przedstawienia drugiej strony. W Monarze stosowano poniżanie pacjentów, a tu jest to przedstawione jako marginalna sprawa.
masz rozmowy z pacjentami na kanale i to sporo zresztą
ja wam ludzie nie wierze. Przyjaznilam sie z dziewczyna uzalezniona od heroiny. To byla kolezanka z podstawowki. Oprocz niej jeszcze pare osob, ktore znalam ze szkoly bralo heroine. Pochodze z nieduzego miasta -ponad 100 tys mieszkancow.Kiedy chodzilam z kolezanka po miescie ona nieraz spotykala na ulicy swoich kolegow-cpunow. Jesli ktos byl lysy to wiadomo bylo, ze wrocil z Monaru. Kiedys spotkalysmy w pizzerii lysa dziewczyne, ktora wlasnie wrocila z osrodka. Opowiadala, ze wszyscy musza chodzic w drelichach a jesli ktos cos przeskrobie to chodzi z kartka na plecach np "jestem zlodziejka". Opowiadala, ze jest duzo zajec fizycznych. Codziennie trzeba bylo biegac pare km. Na prace sie nie skarzyla. Moja kolezanka miala wlosy do pasa i nie wyobrazala sobie, zeby ktos ja golil na lyso. Te biegi i drelichy tez ja odstraszaly. To bylo w latach 80-tych. Kotanski byl prawie codziennie w tv i byl bardzo wychwalany. Zdaje mi sie, ze pomysl tych osrodkow dla cpunow sciagnal z USA. Nazwa tez podobna. W tych amerykanskich osrodkach bylo gorzej, bo nie mozna bylo skonczyc pobytu w nich na wlasna prosbe. Reszta taka sama tzn drelichy, duzo sportu , ostra dyscyplina i ponizanie. Moja kolezanka zmarla w 1994 roku w wieku 27 lat. Wy mowicie o tym, ze ktos sie wyleczyl 20 lat temu i te opowiesci o ponizaniu to nieprawda. Ja mowie o znacznie starszych dziejach. Nie potrafie myslec pozytywnie o Kotanskim i dziwie sie, ze go tak chwalicie. Podejrzewam, ze sytuacja w Monarze poprawila sie po jego smierci. Dobrze, ze te osrodki pozakladal, ale te sadystyczne metody leczenia sprawily, ze wielu cpunow nie chcialo sie tam leczyc. Podajcie uczciwe statystyki. Kilkanascie tys wyleczonych to oczywiscie sukces, ale ile osob umarlo w mlodym wieku, bo balo sie dyscypliny wymyslonej przez Kotanskiego?
Własńie. Dużo gadania o potencjalnie wyleczonych, mało o skutkach. A poniżanie nie jest metodą terapii dla kogoś kto poczucia własnej wartości już dawno nie ma... To ja trzeba "zrobić" od początku. Daj satysfakcjonujące zajęcie. Coś naprawdę ciekawego, w czym się będzie czuło dobrze. Głody? Głody to są głody miłości z dzieciństwa. Miłosci, zainteresowania , adekwatności opieki itd. To z tym trzeba pracować
dobra ale pamietaj ze osoby uzaleznione to najlepsi kretacze. Helupiara marudzaca na cardio i prace fizyczna sprowadzająca to do katorgi? nice, nice
Z ćpunami trzeba krótko. Wielu ludzi ma ciężkie życie, ale nie każdy zostaję ćpunem.
@@leszeksobiecki7282 tak, najlepiej pozabijac ich, no nie? Po co czekac az sami sie wykoncza?
@@lolalulu7898 jakby nikt nie myślał racjonalnie to ten świat by już nie istniał.
Nie polecem ośrodku w Lutej. Tam nie wygląda to tak, że są różne grupy terapeutyczne, wszycy są pakowani do jednego wora. Są tam bardzo rygorystyczne warunki, nie mogłem nawet (legalnie) prowadzić pamiętnika i mocno było czuć hierarchie pośród pacjentów. Pewien terapeuta próbował zatruć mi umysł hasłami typu "wszyscy ludzie z którymi brałeś narkotyki, to tak naprawde Twoi wrogowie". Słyszałem opinie że w Lutej jest najgorzej, mam nadzieje że w innych ośrodkach jest lepiej. Jeżeli system który panuje tam nie jest jakiś wyalienowany, to moim zdaniem jest przestażały i wciąż zbyt radykalny. A to że narkomania jest chorobą nawrotową, to nie jest mit, skoro dyrektorka ośrodka twierdzi inaczej to już powinna zapalić się lampka.
Masz rację.Ludzie z którymi ćpałeś to twoi przyjaciele.Warto ich nadal spotykać ❤ Powodzenia w życiu 😂
@@Kabeba86 Łatwiej skreślić człowieka, niż mu pomóc. Nie pozdrawiam.
Człowieku, ten terapeuta lapidarnie powiedział Ci prawdę, na którą Ty najwidoczniej nie jesteś gotowy! Jeśli nadal uważasz, że ludzie z którymi cpales/ chlales/ kradles itd ( nie mówię że to wszystko ciebie dotyczy, mówię o zasadzie) są twoimi przyjaciółmi, to z olbrzymim prawdopodobieństwem do nich wrócisz bo zatęsknisz lub będziesz chciał im pomoc- ale wiesz chyba czym się to dla Ciebie najprawdopodobniej skończy!? Jeśli nie wiesz, czego Ci życzę, to posłuchaj terapeuty bez zbędnej analizy , po prostu wykuj to na pamięć i najlepiej zapisz to sobie gdzieś i miej zawsze pod ręką gdyby Cię naszła myśl powrotu do tzw przyjaciół!
@@siemaukasz5992 Nie rozumiesz byq, ale to lepiej dla Ciebie i twoich bliskich, ze nie wiesz jakim scierwem są znajomi z czynnego
@@Kabeba86 dobrze rozumiem że to sarkazm? 😉
Ośrodki w Polsce mocno się zmieniły przez ostatnie 20 lat. Dawniej były zdecydowanie cięższe, bardziej hardcorowe i zdanie na temat tych zmian jest mocno podzielone, jedni uważają, że dawniej było bardziej skutecznie, z drugiej strony inni twierdzą, że teraz jest niższy próg wejścia, o wiele łatwiej jest podjąć decyzję o rozpoczęciu terapii.
Czy przez te lata zmieniały się używki z których wyprowadza się ludzi?
@@cantionaleecclesiasticum5378Wtedy to był głównie kompot, który trzeba było wstrzyknąć sobie w żyłę, czyli już na wejściu trzeba było przekroczyć grubą czerwoną linię. Teraz najwięcej jest marihuany i stymulantów. Inni ludzie, inne problemy, inna dostępność narkotyków.
Byłem rok i byla to dobra decyzja
❤️
Nie prawda? Mit? Sama widziałam ludzi kopiących doły, ludzi którzy byli wyznaczani na "ciecia" i nie mogli zasnąć czy chcieli czy nie. Kopanie przez całą noc pnia drzewa do wygranej albo wylot. Nie stosowanie się do zasad BHP to chleb powszedni. I chowanie przeterminowanego jedzenia, zakładanie czepków w kuchni tylko podczas odwiedzin sanepidu. Zawsze tak było że "masz wybór". Mozesz przebiec za kare parę kilometrów, nie ważne czy jesteś w stanie i czy twoja kondycja ci na to pozwala, albo opuszczenie ośrodka, co wiąże się z poczuciem wstydu, zawodu, odrzucenia, przegranej, co dla wielu oznaczało wręcz śmierć, bo tak nas uczono. Albo skończysz Monar albo umrzesz - jedyną słuszna droga. Konsekwencje podczas pobytu, np brak kontaktu z rodzinom. Im wcześniejszy Monar, tym więcej nadużyć, poniżania, metody konfrontacji, a nie motywacji. A więc im bardziej nie chcesz czegoś zrobić, tym bardziej grupa będzie naciskać abyś się "przełamał" i to zrobił, wmawiając tobie że jest to leczące i wszystko co robiłeś gdy brałeś było zle, a wszystko czego nienawidzisz, nie chcesz, nie lubisz, to jest leczące.
Zabieranie wygód, strach sprzeciwienia się innym.
Dochodziło i do tego że słyszałam że będę ćpała i umrę, bo nie pościeliłam łóżka, bo nie chciałam biegać z rana, bo miałam nieułożone ciuchy, bo zapaliłam papierosa po północy będąc w nowicjacie.
Mi Monary więcej zabrały niż dały. Na prawdę wierzyłam w to że umrę jeżeli nie ukończę leczenia. Że będę brała, a każda nieudana próba to mniejsze szanse na wyleczenie.
Nie ukończyłam żadnego leczenia ale jestem abstynentką. Mój detoks trwał długo, bo dałam sobie czas i przestrzeń na to. A podczas nawrotu nie przestawałam mieć nadzieji i mimo trudu udało mi się zachować trzeźwość. Nadal codziennie uczę się tego jak żyć bez narkotyków. Monar mnie nauczył jak żyć bez narkotyków w monarze. Monar mnie nauczył strachu przed śmiercią, zabrał radość z życia mimo nałogu. Zaczęłam wątpić w siebie, mieć kompleksy. Straciłam wielu znajomych, bo zamiast podjąć decyzję o trzeźwości i brać to co oferuje życie, to uciekałam do monarów myśląc, że to moja jedyna szansa na wyleczenie. Ale tą szansa nie był Monar. Byłam nią ja sama. Nie jednemu pobyt w ośrodku pomógł. I nie jednemu bardzo zaszkodził. Mnie przywieziono na leczenie gdy eksperymentowałam z używkami i korzystałam z życia pełna parą jako 18latka. Po doświadczeniach w monarze nie umiałam już być tak pełna życia, tak społeczna, tak zakochana w życiu i tak pewna siebie. Nie próbuje zwalić winy na Monar za moje życiowe niepowodzenia. Ale wierze w to że gdyby nie te ośrodki to moje życie byłoby lepsze. Bo z uzależnienia się wychodzi gdy się chce z niego wyjść. A nie gdy Monar nakarmi ciebie strachem przed śmiercią, ideologią która sugeruje że jedynie taka terapia ciebie wyleczy, a terapeuci to autorytety, a pacjenci to jedyni przkaciele i rodzina jakich się faktycznie ma. Nie musiałam się uczyć "życia" jak to mówią na terapii. Potrzebowałam bliskich, akceptacji, miłości, możliwości rozwodu z tym co kochałam. Zamiast tego miałam codziennie survival, strach że coś zrobię nie tak, że nie dam rady, robienie tego co karzą aby uniknąć jeszcze gorszych zadań, a każde moje hobby było "częścią mojej choroby" i mogłam się rozwijać tylko w tym, czego nie lubiłam. Są dobrzy ludzie w monarach, są obecnie reformy, zmiany metod na lepsze. Ale nadal są terapeuci i ośrodki starej daty, które są niczym zimne wychowanie, zdarta płyta. Mój terapeuta jako stoik mówił mi 7 lat jaka jestem według niego a jaka powinnam być i co powinnam robić. Nigdy jednak nie myłam z nim w stanie przepracować faktycznie mojej przeszłości, traum, uczuć. A wręcz przeciwnie, bo moje traumy były "cpunskim użalaniem się nad sobą". Potrzebowałam czego innego niż ten terapeuta i Monary ale miałam wyprany mózg. Dopiero gdy wytrzeźwiałam i zamiast pojechać do ośrodka (jako wypranego mózgu jedynej szansy na powodzenie) postanowiłam po prostu być - dać sobie czas, krok po kroku poza ośrodkiem się uczyć siebie i życia, to powróciła satysfakcja i radość z tego, co mam. Dopiero gdy zbudowałam relacje z rodziną i obecnym partnerem (zamiast tracić relacje, zrywać kontakty i jechać do Monaru) zaczęłam mieć wokół siebie miłość i akceptację. Powody aby rano wstawać z łóżka.
W monarze powodem aby wstawać z łóżka była trzeźwość. Poza nim, trzeźwość jest jedynie narzędziem aby żyć tak, jak chce - wśród bliskich, bez tego rygoru, podporządkowania i tego całego stylu życia który promują jako JEDYNY słuszny.
Znam osobe ktora byla w monarze 3 miesiace i uwaza ze w osrodku tylko upokarzają i nic wiecej.
Ten"ćpun" jest bardziej wartościowy od was wszystkich. Ludzie bardzo wrażliwi. Stąd ich łatwość w popadanie w uzależnienia. Proste ;-)
Nie każdy wartościowy, wrażliwy człowiek ćpa. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka.
@@gorzata84i nie każdy kto cpa jest wrażliwy i wartościowy. Jak to w populacji
Tak sobie tłumacz,zwykły pet,który za własną kasę niszczy sobie życie i nie dlatego ,że jest wrażliwy ,tylko dlatego że a)jest głupi b)jego ego nie jest najważniejsze na świecie .Każdy uzależniony to atencjusz ,który nie dostał uwagi
Dobry materiał ❤ pozdrowienia Meto
Myślałem o dawaniu drugiej szansy. Oczywiście że człowiek może dostać drugą szansę i kolejne, ale już od innych osób
Monar uratował mojego Mirka❤
Pozdrawiamy Monar Matarnie ❤️
Monar jest w Polsce traktowany z namaszczeniem, Kotan jak święty. A ilość zaniedbań, zagrożeń, machlojek w ośrodkach jest zatrważająca. Prawa pacjenta nie istnieją. Utrudnianie kontaktu z rodziną, brak opieki medycznej, upokarzanie, brak snu, jedzenie po terminie, gubienie leków - zero poszanowania zdrowia i bezpieczeństwa pacjentów.
Świetny materiał
Byłem w Wyszkowie i wytrzymałem całe 3 dni tego upodlenia.
I wróciłeś ćpać po dworcach ? 😀
@@siemanotujano nie patrz na innych ze swojej perspektywy.
Mi się udało po ciężkiej wojnie, książkę mogę napisać
Mam 2 córki,dom i pracę ale wielu przyjaciół leży w piachu.Między innymi Marcin Szyszko gdzie walczyliśmy o życie w Cenacolo
Na dworcu to raz miałem zapaść,i ktoś wezwał karetkę do mnie
Takich sytuacji było wiele i przeżyłem....sam się temu wszystkiemu dziwię.
Zawsze górnolotne opowieści o ćpaniu w kiblu 😂❤
@@rekaczowiekacharakternego6940 kolega widzę za wiele w życiu nie zobaczył
@@rekaczowiekacharakternego6940 kolega to za wiele dobrego nie widział w życiu
Współczuję
A ja pamiętam że kiedyś w Poznaniu był MarKot... Czy to było związane z Monarem?
Dom dla samotnych matek
Majadan Kozic Dolnych ta był full serwis: golenie glowy bieganie w szmatach z obrazliwymi napisami na szyji kopanie dolow bez prawa w3jscia do domu rzed końcem trwalo czesto ponad dobę nierzqeko w zimie....pozdrawiam p Pająkow owczesnych liderów
Byłem w dwóch, Marianówek i Świebodzin, oba wspominam bardzo dobrze. Te 2 lata łącznie były chyba najlepszym okresem w moim życiu, miałem 19 i 34. Dużo mnie nauczyli i każdemu polecam. Troszkę też tam popracowałem, te 4 miesiące pracy to była moja zapłata za to co dostałem.
W Świebodzinie nie ma monaru...
@@Kabeba86 fakt, jest to ośrodek państwowy ale leczenie oparte jest na tym opracownym przez Marka Kotańskiego systemie terapii więc to Monar tyle że z innej strony.
@@marekpo78nieprawda. Nowy Dworek wcale nie jest oparty na zasadach stworzonych przez Kotańskiego. Był wręcz tworzony w kontrze do jego metod. Dopiero po śmierci Kotańskiego metody Dziekana (lekarza psychiatry, który uczynił ND tym czym jest obecnie) zaczęły być wprowadzane w części Monarów.
Najlepsi terapeuci kiedya to ćpuny,ktorzy albo mieki przerwę....albo nie Ćpuny zawsze smutne ,warunki tragiczne , normalny człowiek by tam nie wytrzymał jednego dnia .Ludziom ,ktorzy nigdy nie mieli miłości,akceptacji probowali wmowic ,ze potrzeby wspólnoty są najważniejsze.Z nalogu fo sekty
Normalny czlowiek to ma takie cos na codzien. Cardio z rana, robota i odpowiedzialnośc. Dla nas cpunow to cos niesamowite i obcy swiat, ale to N O R M A L N E i nazywa sie odpowiedzialnosc
Pieniądze na narkotyki czy hazard mieli, a na terapię już nie (wszyscy za to płacimy, bo kasę dostają z budżetu państwa). Plus upadłość i pyk, zero konsekwencji zadłużenia się.
Więcej ptsd mam po pobycie w monarach niz życiu w nałogu
Pisze to jako abstynentka.
Nie dajcie sobie wmówić że albo Monar, albo śmierć. Nie dajcie sobie wmówić że jak się nie przystosujecie i nie zmienicie według ich zasad to nie będziecie wolni od nałogu. Nie dajcie sobie wyprać mózgu że bez ukończenia leczenia tam, nie ważne co to i tak wrócicie do nałogu. Tak nie jest. Z
Z
Uznaje ten film jako monarowskie chowanie prawdy pod dywan i bagatelizowanie poniżania, zwalając przy okazji winę na pacjenta, odwracając kota ogonem.
Hm, znam osoby, które były w monarze ok. 2018-19 roku i niestety niektóre przestarzałe praktyki dalej były tam stosowane. A Kotański zginął, bo się nawalony rozwalił autem. Jest wiele innych ośrodków, bez znamion takich wydarzeń, czy różnych zaszłości.
On nie zginal bo jechal nawalony autem, tylko dlatego bo nie chcial przejechac pijanego rowerzysty i wjechał w drzewo z duza predkoscia
@@zoph1aa kmwtw :)
Ten ośrodek który pokazują gdzie jest?
Monar Gdańsk najlepszy ośrodek ❤❤❤
W którym się ćpało i łamało wszelkie zasady, taaaa.
Otoczkę Jolka stworzyła niezłą, sam ośrodek marny. Choć Jolka same ochy i achy będzie opowiadać.
@@vvvvvv4863oczywiście nie jest idealny,ma bardzo dużo wad dlatego nie skończyłem terapi,ale to przedewszystkim brak chęci ludzi będących tam prowadzi do większości problemów,bo gdyby ci ludzie chcieli się leczyć nie łamali by tych norm
@@vvvvvv4863mimo tego że dzieje się tam dużo złych rzeczy to takim ludziom jak ja uratowali życie i dużo nauczyli
Rozumiem, że byłeś we wszystkich ośrodkach na terenie Polski, że wydajesz taką opinię ?
Matarnia the greatest monar pozdrawia Szymon Majewski show
Prawda jest taka, że ktoś wjebany w narkotyki i alkohol pierwsze co zrobi to zadzwoni do dilera. Fakt, nie opinia.
To nie jest choroba tylko głupota. Za głupotę się płaci.
❤
Monar uratował mi zycie. Dla mnie to wspaniałe miejsce.
Narkoman to taki zwierz ze wszędzie będzie źle oprócz towarzystwa osoby dilerskiej ❤
Jak wyglada w monarze, leczenie od heroiny?? Kak to wyglada, czy ktos moze opisac to krok po kroku,
Nijak. Obecnie musisz być po detoksie. A leczysz się dalej tak jak inni. Dla nich każde uzależnienie to praktycznie te same mechanizmy.
Ładny materiał propagandowy, ale nic więcej. Poniżanie (wcale nie poprzez pracę jak to usiłuje wmówić jeden z rozmówców, a werbalne plus czasem i przemoc fizyczną), ostra hierarchia i patologiczne społeczności gdzie gitowcy z wolności przejmują kontrolę nad ośrodkiem przy aprobacie terapeutów i kierownictwa widziałem sam i zdarzają się, z tego co wiem z rozmów z innymi całkiem często. Te ośrodki w takiej formie są w stanie pomóc tylko osobom, które nie mają już żadnej alternatywy poza więzieniem (a jest ich w ośrodkach długoterminowych bardzo dużo i to oni nadają ton, bo mimo wszystko lepiej tam niż za kratkami), a i to nie wszystkim. Myślę, że równie dużą ilość osób popychają do rezygnacji z leczenia i totalnego zatracenia się w nałogu. Mi powiedziano swego czasu gdy odchodziłem, że na 100% wrócę do ćpania bo oni wiedzą. Otóż nie, bieganie maratonów w sytuacji gdy zapomniało się odłożyć widelca będąc jednocześnie na silnych lekach nie służy niczemu oprócz zgnojeniu drugiego człowieka. Już kilkanaście lat trzymam się po leczeniu w normalnym ośrodku gdzie później poszedłem z dala od wszelkich używek. Monar mogę polecić jedynie skrajnej patologii - oni funkcjonują tam na znanych sobie dobrze zasadach i w otoczeniu takich jak oni tylko bez używek. Tym, którzy nie sięgnęli jeszcze totalnego dna, a myślą, że tak, polecam chyba tylko po to, by zobaczyć i usłyszeć z pierwszej ręki jak ono wygląda i się ogarnąć gdzie indziej, bo takie "leczenie" nic im nie da.
Jakaś prawda w tym jest co piszesz, ale są też ine rację ja ogólnie byłem tam 7 dni , czy gdyby nie było Monaru były by ine alternatywy .?
@@Miroslaw-j4b mi nie przeszkadza, że są takie miejsca, tylko to, że dla leczenia długoterminowego są tylko takie miejsca. Póki co to dla Monaru i ich metod nie ma alternatywy. Zdaję sobie też sprawę, że gdyby były inne ośrodki w ramach NFZ, robiła by się z nich pewnie często przechowalnia dla narkomanów, którzy nie chcą się po prostu leczyć. Z jakiegoś powodu jednak ośrodki prywatne, gdzie idziesz za kasę, nie podejmują monarowskiego modelu leczenia. Ludzie z kasą bez względu na powody dla których tam trafiają nie chcą się dawać gnoić gitowcom i terapeutom - no szok i niedowierzanie! A jednak też są w stanie się wyleczyć. To ta sekciarskość Monaru pod tytułem "nasza droga to jedyna droga" mierzi mnie najbardziej. No i negowanie faktu, że o gnojenie człowieka się ta metoda opiera jak na tym filmie chociażby. Gdybym nie widział na własne oczy, może bym im uwierzył. Oni zdają sobie sprawę, że to nielegalne, dlatego tak perfidnie tutaj kłamią.
@@tomekkamil9708leczenie płatne które przechodził Michael Jackson, George Michael, Whitney Houston nic nie dało a efekt ich dalszego losu jest znany jeśli ktoś idzie na leczenie płatne to ciekawe bo nałóg goli nie tyle do zera a do dużego minusa ekonomicznego moim zdaniem trafiając na jaką kolwiek lecznice jest się w silnym letargu a wybudzenie z niego trwa minimum 2 lata a pierwsze 3 miesiące leczenia powinno się być zamkniętym w izolatce w warunkach wiezienych .
No wrzucaj wszystkich do jednego wora ,byłam w dwóch ośrodkach plus w 3 na czas oczekiwania ,i nic z tego co napisałeś nie przeżyłam ,a było to 18,19 lat temu,owszem były kary np za nie pościelone łóżko ale to były bardziej kary typu ciach na fajki a nie jakieś maratony🙈
Tour de monar
Mysle ze osoby narzekajace i oskarzajace nadal maja problemy z uzaleznieniami albo je pozamienialy na inne np gry komp. Mimo wszystko zyja. Zadowoleni sa ci ktorym sie udalo, ci ktorzy zamiast uzalac sie nad soba i chciec do domku, podczas zasluzonych kar, bezsensownych prac fizycznych i zmudnych rozmow planowali w glowach zycie bez nalogu.
Myślę że bardzo łatwo ocenić tak wiele ludzi bez twarzy.
Rozumiem twój punkt widzenia no ale bez jaj, nie baw się w jasnowidza i nie wydawaj odrazu wyroku na wszystkich narzekających.
@@Maciej605 bledy poznawcze i mechanizmy uzaleznien ,,dzialaja,, tak samo u kazdego. U kazdego czlowieka dotycza OUN. Nie krytykowalam nikogo za posiadana osobowosc i nie stwierdzilam ze nie bylo naduzyc. Poprostu czlowiek w obliczu choroby, na glodzie jest drazliwy, wyczulony na ataki i niesprawiedliwosci, ma poczucie bycia nikim, bycia gnojonym, ma chec ucieczki, tkwi w bezradnosci wobec pragnienia zazywania, walczy z calym swiatem widzac w nim samo zlo, obwinia tez siebie, Zanim zrozumie ze te odzucia sa skutkiem uzaleznienia a nie zlych intencjidzialan w osrodkach niektorzy potrzebuja kilku terapii. Te pierwsze beda widziane jako złe choc odegraly wazna role podwazenia nakretki przed otwarciem sloika.
@@annasiergiejewicz5552u ciebie błędy poznawcze również działają. O nadużyciach w Monarach opowiadał min. jeden z najlepszych polskich terapeutów Marek Zygadło, który był częścią Monaru przez wiele lat.
A to mi niespodzianka, że osoby które nie skończyły terapii będą na nią narzekać. To nie jest żaden argument
Bo ćpać to trzeba umieć.
Dokładnie, tak się później kończy jak amatorzy dotykają się do dragów 🙂Żartowałem.
Bardzo dobrze że jest tam ciężko, a co to mają być wakacje - ćpuny jebane jedynie MONAR może ich na prostą wyprowadzić 💪
I po co obrażasz ludzi? W domu też rodzice na Ciebie ,,ćpun'' wołają? Miłego wieczorku. Pozdrawiam
Chorych na raka też tak wyzywasz ?
@@ZdrowieW5Minut-iw1xj "Zjeździk" XD
@@konradpelc6957 że ja czy kolega xd ?
Głuptas
Nie ciężka praca i warunki w ośrodku były/są trudne tylko to jak ludzie tam są traktowani przez kadre no i innych pacjentów. ćpun czy nie ćpun, ale jeśli ktoś np. po studiach trafi na wieś do chamów bitych to też bedzie czuł sie tragicznie. Taki przykład jakby ktoś ni kumał czym jest ośrodek nie umniejszając wykształceniu kadry. Warunki do leczenia są słabe w takich miejscach. W monarze nie byłem ale najtrudniejsze jest otwieranie sie na grupe i na kadre. Zwłaszcza, że kadra często jest obcesowa, wielokrotnie chamska i nie cywilizowana. Takie ośrodki są jak maszynki do mięsa mielą każdego jednakowo, nie ma podejścia indywidualnego. Jeśli umie sie odciąć od powyższego to zdrowie i trzeźwość na wyciągnięcie ręki bo potem w realnym życiu często mamy do czynienia z prostactwem.
W czasach minionych akcent był położony na pracę fizyczną. Bylo tak dlatego, że na samym początku leczenia nie ma co sobie fundować myślenia - czyli rozważania swojego zycia. Na to przychodzi czas w drugim etapie. Domownika, który odparował i jest w stanie myśleć samodzielnie i byc odpowiedzialnym za swoje czyny i funkcje spoleczne.
Pamiętam jak kumpel wyszedłz Monaru w 1990 chyba,nieźle był wyprostowany. Pół roku mu zeszło zanim pierwszego browara wypił.
Pamięta ktoś koncert czystych serc? Hala Gwardii chyba w 86 lub 87.
Kiedyś Adam Bączkowski powiedział ze Monar to jest wiara. Nie w sensie religii ale wiary uniwersalnej. W uniwersalne wartości, które są pomocne w procesie trzeźwienia.
i co to za uniwersalne wartości? trzy monarowskie cnoty kardynalne - przemoc, nienawiść i pogarda? xD
Patrząc jak traktowali wielką gwiazde Kotana ,to nie tylko wiara ,ale i kościół ze swoim guru
@@WojciechPoprostuWojtek-mz5ni To nie tak. Kotan był ateistą tylko pod koniec życia postanowił współpracować trochę z Jezusem. Na jego grobie jest Chrystus jako wysoka cześć pomnika. Jako ateista nie mam nic do tego.