słucham tej opowieści z bólem serca.. miałam podobnie ale nie mielismy dzieci bylismy mlodzi wynajmowaliśmy mieszkanie ale jego agresja slowna awantury krzyki potem przrmoc fizyczna uświadomily mi jak poszerzylam swoja granine..co musi sie jescze stac ? w psychozie wywiózł mnie do lasu i krzyczał ze z tego lasu ja juz nie wyjde.. chora zazdrosc doprowadziła go do tragedi obiecalam sobie wtedy jak jakims cudem przeżyje to uciekam od tego człowieka .przezylam pobita obolala ale przeżyłam.. ucieklam i dziękowałam Bogu ze wzięłam swoje ubrania i moge zaczac nowe życie bez bagażu w postaci dzieci bo gdybysmy mieli dzieci to przeżywały by ze mna moj dramat. mam meza dwojke dzieci i normalność. prosze dziewczyny nie dajcie sie ponizac,walczcie o siebie bo przed Wami nowe zycie bez codziennych awantur
historia jakich wiele... gość uzależniony, z nieprzepracowaną przeszłością, z poblokowanymi emocjami. Z takimi osobami, niezależnie od płci, niezależnie od rodzaju nałogu, zawsze jest masakra.
Przeszłam coś podobnego i rozumiem cały mechanizm zachowań i wydarzeń, które opisała ta Pani. Ciężko z tego wyjść, bo faktycznie takie hardocowe sytuacje stają się codziennością, ale da się. Sama mam to juz dawno za sobą. Współczuję kobietom, które się na wyjście nigdy nie decydują.
Ta rozmowa pokazuje że nawet tzw.wyższe sfery dotyka problem używek ,depresji lęku i przemocy poprostu każdego może to spotkać ...Dziękuję bardzo za cenny wywiad ❤
Ameryki pani nie odkryła, bowiem od dawna wiadomo, że uzależnienie to choroba demokratyczna i może dotknąć bogatego i biednego, na stanowisku i bezrobotnego, wysoko wykształconego i półgłówka.
Bardzo dziękuję za ten odcinek, moj ojciec miał psychozy alkoholowe - podobne stany. Dzieki temu odcinkowi uświadomiłam to sobie. Brakowało mi na tym kanale historii podobnej do mojej, a ta taka jest. Moj ojciec nie pił tak po prostu do odcięcia. Moj ojciec jak wypił to dostawał nadludzkiej siły. Podobne sytuacje jak w tej historii : urojenia, bicie, demolowanie mieszkania, majaczenie - wszyscy byli winni tylko nie on. Moja mama tak samo te granice przesuwała jak rozmówczyni i tolerowała to wszystko... latami! Doszło do tego, że stalo się to dla nas normą- zycie w ciągłym napięciu. Gratuluję uwolnienia się z tego piekła.
No właśnie najgorzej jak życie w ciągłym napięciu staje się normą i codziennością gdy się już przyzwyczaimy, to jest myślę dobre podsumowanie tego, znam to z własnej autopsji jak da się przyzwyczaić do życia w ciągłym napięciu ze scenami dantejskimi w tle i wiecznymi awanturami
Niestety moje dzieciństwo wyglądało tak samo. Również ojciec alkoholik. Setki nieprzespanych nocy, uciekanie z domu było normalnością. Mam nadzieję że jak najmniej dzieci będzie doświadczało takiego horroru.
To zdecydowanie najważniejsza decyzja życiową.Prace,studia,miejsce zamieszkania się zmieni a tutaj pojawia się kłopot.Szczegolnie jeśli ktoś jest manipulantem lub w grę wchodzą dzieci
Sekundowe zasypianie, tak jakby zycie zaczynalo sie co Sekunde od nowa…nie polecam, !!!?pierwszy raz, myslalam, ze sie wyluzuje… Nie palcie Marychy, to straszne!!!!
@@iwonamonachium9483 Ta kobieta myślała, że może się zmieni i wzięła ślub. NIE ZMIENI SIĘ NA LEPSZE, ALE NA GORSZE!!! I do tego rodzić dzieci które gorzej znoszą traumę niż my dorośli. Jeśli decydujesz się na dziecko, masz obowiązek dać mu miłość, opiekę i bezpieczeństwo!!! Nie dorośliście oboje do bycia mężem i żoną a tym bardziej ojcem i matka. Przed ślubem może w tym przypadku, powiedzieć sobie STOP!!! Takie twierdzenie, że chcecie mieszkać w jednym pokoju i po ślubie można w akademiku to żałosne!! Wiem, że w młodości popełnia się błędy ale były przesłanki aby z facetem nie można mieć dzieci!! Odnoszę się do tego co pani opowiada, nie słysząc pani byłego męża.
To nie jest takie proste. To zależy od charakteru danej osoby,od relacji które wyniosło się z domu... Takie osoby nazywa się współuzaleznione i dlatego potrzeba jest pomoc specjalisty/terapeuty.
Głębokie ukłony dla Pani za chęć opowiedzenia swojej bardzo trudniej historii. Będzie Pani wsparciem i inspiracją dla osób w podobnej sytuacji a także dla ich bliskich. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego.
Cieszę się że wspomina Pani o tym poszerzaniu granic. Mam poczucie że w Pani przypadku to było jakieś ekstremalne ale podejrzewam że wcale nie. To po prostu tak działa. Krok po kroku i nagle człowiek jest w czarnej d... i nawet nie wie jak się tam znalazł. A ludzie dookoła patrzą i myślą "No skoro tak to wygląda to pewnie ona to lubi. Bo kto normalny??" Bardzo to smutne. Jeszcze że przebicie się do Pani zajęło doświadczonej psychiatrze rok to już w ogóle tragedia.
Tak to niestety działa. Zachowania, na które kiedyś byśmy nie pozwolili, stają się normalnością. Taką szkodę wyrządza naszemu umysłowi przemoc. Fizyczna, emocjonalna, manipulacja, kontrolowanie itp. A jak przychodzi moment, że tej granicy nie da się już dalej przesunąć i człowiek podejmuje w końcu decyzję o przerwaniu tego cyklu, to jest to naprawdę bardzo trudne, bo jak tu zacząć życie od początku, z takim bagażem, z tak pokiereszowaną psychiką. Ale da się! W moim przypadku 9 lat gehenny, z czego ostatnie 3 lata związku, to już było planowanie, co zrobić, jak odejść. A później lata przerabiania, przetwarzania, żeby poradzić sobie z tą przewlekłą traumą.
Bardzo mocna rozmowa, a przy tym bardzo spokojna. Pani jest do tego zdystansowana, a miała naprawdę ostrą jazdę z mężem. Ciężko oczywiście postawić się w sytuacji osoby prześladowanej, ale jedyne co tu się narzuca to to że można to było wcześniej odejsc. przede wszystkim dla dobra dzieci, ale powtarzam że jak już się w tym jest to pewnie ma się zupełnie przekrzywione myślenie. Przeraża też postawa rodziny, i mała skuteczność, powolnosc wymiaru sprawiedliwości.
Jako córka matki, która latami zamiast chronić dzieci, chroniła siebie i agresora, mojego ojca, słuchało mi się tego z ciężkim sercem... Nie umiem pojąć jak człowiek może przez tyle lat nie reagować. Naukowo tak, rozumiem, syndrom wolno gotowanej żaby, wzorce kulturowe, tradycja judeochrześcijańska itd ale tak czysto, po ludzku, nie rozumiem... Niemniej gratuluję Ci i tym mocniej podziwiam, że w końcu postawiłaś granice. To wielkie zwycięstwo, choć w tak smutnej sprawie.
Słucham i nie potrafię uwierzyć, że można życ w takim piekle tyle lat! To ja zostawiłam ex małżonka za to, że dwa razy podniosł na mnie głos... Kobiety. szanujcie się! Dbajcie o swoje dzieci.
Fajnie, że Pani postawiła swoje granice ale proszę wziąć też pod uwagę to, że jest mnóstwo takich kobiet, które żyły, zapewne żyją np. w przemocowych związkach, mówię bo znam to z życia, które nie decydują się odejść bo np nie mają dokąd, a nie mają własnych środków na np wynajęcie czegoś, są przelęknione a w takim stanie ciężko zrobić cokolwiek, w takich stanach się myśli o tym żeby po prostu przetrwać. Na rodziców np. też nie mogą liczyć bo albo alkoholicy albo np chorzy psych. Znajomi albo dalszą rodzina to potrafią nieraz jeszcze tłumaczyć sprawców i ich usprawiedliwiać, proszę mi uwierzyć że w życiu to nie wszystko jest takie zero jedynkowe, nie zawsze jest tak łatwo zrobił poszedł i tyle. Nieraz powiedzieć to trudne to nic nie powiedzieć.
@@orelkaxx5955 Wierzę, że z przemocowego związku ciężko odejść. Bez względu czy jest to przemoc fizyczna czy finansowa. Dużo zależy też od charakteru, nie każdy ma odwagę i siłę. Osobiście jestem wdzięczna mamie, że od małego uczyła mnie i tłumaczyła, że mam być niezależna finansowo od mężczyzny. Przydała się ta nauka w dorosłości, bo zwyczajnie spakowałam rzeczy i opuściłam byłego.
@@Anytsu_j no jak to się ma do tego, że kiedyś większość kobiet zajmowało się domem czyli dr facto nie zarabiało na swoje konto tylko wszystko szło na wspólną kartę, kiedyś były inne czasy, więc można się zastanowić czy np 20-30 lat temu byłaby Pani w stanie też być zupełnie niezależna od mężczyzny.
@@orelkaxx5955 zgadzam się, kiedyś sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Jednak mamy XXI wiek a mnóstwo kobiet wciąż pozwala założyć na siebie homnto i zagonić do roboty w chacie i przy rodzinie.
Niesamowita historia. Gratuluję Pani, że udało się uwolnić od tego człowieka. Ciężko uwierzyć w to, że takie stany mogą występować na wskutek używania samej marihuany.
Ogromnie szanuję Panią Marię - miała siłę żeby odejść od męża, udało jej się ochronić siebie i dzieci. Moja matka nie umiała tego zrobić i zafundowała sobie 40 lat cierpienia aż do śmierci mojego ojca. Cały czas tkwi w wyparciu, że wcale nie było tak źle oraz że ojciec nas "aż tak" nie krzywdził. Zmarnowała sobie życie, a mnie i moim siostrom dzieciństwo. Pani Maria miała odwagę stanąć w prawdzie czego moja matka nie miała siły zrobić. Do tej pory na terapii staram się przepracować wszystkie krzywdy, a matce nie umiem wybaczyć, że nie potrafiła odejść.
Zeby odejsc trzeba miec mieszkanie lub rodzina przyjmie ,srednie dochody zeby sie utrzymac i wsparcie kogos kto pomoze przejsc ten okres samotnosci,obwiniania sie ,rozwod,terapia dzieci i sa jeszcze kwestie finasowe gdzie sa dlugi,pozyczki,komornicy a co powiedza ludzie triche kiedys bylo wstyd i nie rozmawialo sie o takich osobach bo spolecznstwo nie pomagalo a byly za plecami plotki a pozniej czlowiek sie przyzwyczaja do ponizen,musi sobie radzic z codziennoscia i nie ma sily,czasu czy pieniedzy nawet na adwokata a kiedys byly eksmije sadowe latami i baly sie ze maz bedzie sie mscil i bedzie jeszcze wieksza agresja,bardzo trudno samemu i wchodzi sie takie wlasnie mechanizmy funkcjonowania ,super jak ktos kogos przygotuje do odejscia od takiej osoby ,teraz wiele rzeczy jest inaczej postrzegane naukowo jako jednostka chorobowa i nazywane niz to bylo kiedys o czym sie nie mowilo.
Odnoszę wrażenie, że mąż przepalał tą trawą stymulanty jak np. amfetamina. Nieprzespane noce, zajawki do upadłego, które dominują całe życie (muzyka, dłubanie przy lampach, ten remont domku) to wymówki do spędzania tych nocy naćpanym w "spokoju". Późno wracam, mało śpię, przecież jestem zajęty. W międzyczasie psychozy (ktoś podsłuchuje) podejrzenia o zdradę itd. Słowotoki, bełkot bez sensu. W końcu próba S, a w międzyczasie manipulowanie (sama próba z resztą też jako jedna z form manipulacji podejrzewam) i inne toksyczne zagrywki. Szczerze współczuję... Zwłaszcza Pani, ale i byłemu mężowi. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Niekoniecznie. Moj brat 15 lat temu mial 2 dlugotrwale psychozy z nieudana proba s. Nikt nie wierzyl i nie wierzy, ze to tylko od trawy, a wszystkie testy mu zrobiono i wykazalo jedynie marihuane. Co zreszta on sam potwierdza. Od tamtego czasu jest czysty i nie ma zadnych problemow psychicznych. Rozne sa przypadki, te rzadkie i nietypowe też.
No tak bo przecież marihuana nie może wyrządzić żadnej szkody XDDD trzeba dołożyć sobie teorie że to nie zioło, ale stimy. Weź się nie ośmieszaj człowieku
@@JohnnyDratewkaCzy ja próbuje usprawiedliwiać marihuanę? Nie. Po prostu dzielę się wrażeniami, swoją opinią. Co ośmieszającego jest w moim komentarzu? Wypadałoby, żeby pogodził się Pan z faktem, że ktoś może mieć inne zdanie. Pozdrawiam.
Słucham, słucham i włos mi się na głowie jeży… mam wrażenie, że opowiadasz o moim związku… Psychozy, dzika zazdrość, ciągłe obwinianie o wszystko, spiski jakie knuję, budzenie mnie w nocy, że coś mu robię, bo boli go głowa, kręgosłup, szczęka… ciągła huśtawka nastrojów… Mój były miał problem z alkoholem, skręta organizował w 5 min. kiedyś znalazłam kopertę z małymi blaszkowymi grzybkami… Na koniec bałam się go strasznie… Zostawiłam go. Po roku spotkałam jego kolegę okazało się, że trafił do psychiatryka kiedy chciał podpalić samochód podczas kłótni z rodziną. Wiem, że zdiagnozowano u niego psychozę i chyba chorobę psychiczną… Narkotyki robią spustoszenie mózgu i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej…
Rozmowa bardzo ważna, bo dotyka trudnego tematu. Ja osobiście nie miałam styczności z osobą uzależnioną od narkotyków, ale doskonale rozumiem co bohaterka rozmowy przechodziła, bo bylam w związkuz alkoholikiem, który miewal podobne zachowania do męża bohaterki. Cieszę się ze udało jej się odejść od męża i wspiera dzieci bo one sa bardzo skrzywdzone i dostały strasznie trudny bagaż doświadczeń w dzieciństwie. Pozdrawiam pana Marka i dziękuję za to co robi w swoich programach.
Fajnie, że miała Pani tyle odwagi, żeby o swoim doświadczeniu opowiedzieć. Myślę, że wielu ludzi zrozumiało już jak niebezpieczny potrafi (a nie musi) być alkohol. Dobrze, żeby zrozumieli, że i marihuana może (ale nie musi) niszczyć zdrowie osób do tego predysponowanych oraz ich najbliższych.
Mam znajomego w Danii, 20 lat palił marychę. Bez psychoz, ale stała się jego jedyną relacją, życiem, wszystkim. Po pracy wracał do swoich konopii, które hodował na strychu, początkowo palił z ludźmi, stopniowo zorientował się że ludzie poszli dalej a on został. Nie miał przyjaciół, sensu życia, nic. Choć parę razy uwierała go ta pustka i probował rzucić marychę, nie byl w stanie. W wieku 45 lat zauważył, że jego rozwój, intelektualny i emocjonalny, zatrzymał się na poziomie 20 latka... w szale zniszczyl całą plantację, poszedł na terapię, chce się zmienić... Teraz ma 60 lat, dalej jest sam, bez relacji, bez kontaktu z ludźmi, w pustce. Mówi o sobie, że przepalił życie i pewnych rzeczy nie da się odzyskać... Jest przeraźliwie smutnym i samotnym człowiekiem. To do tych, którzy tu piszą, że wiedzą, bo palą... choć nie mają pojęcia... Nawet jeśli nie należysz do tych ok.25 proc. u których rozwija się psychoza, to uzależnienie trzyma Cię w objęciach i tylko tyle stworzysz w tej relacji, ile zostaje ci po otrzeźwieniu w popielniczce... Szkoda Was dzieciaki, szkoda... Jeszcze raz dzięki Pani Mario i Panie Marku! Niesamowicie ważna praca nagłośnić i dotrzeć wszędzie gdzie się da.
No nie wiem, podawanie ekstremów jako zasady do trochę nie halo. Ja ze znajomymi palimy kilka razy do roku. Ja alkoholu wcale nie piję (bez ideologi, po prostu nie lubię) oni czasem. Wiek taki, że impreza to raczej święto niż coweekendowy rytuał. Jest praca, rodzina więc wiadomo, obowiązki. I to jest raczej normalność.
@@MrEshtool Wyjątek potwierdza regułę. Ja mam 40 lat i wielu znajomych którzy palą. Nie znam ani jednej osoby która zaczeła palić i skończyło się na "od czasu do czasu". Wszyscy których znam i zaczęli palić palą teraz codziennie i mają mniej lub bardziej rozjebane głowy :(
Może teraz wszyscy durni ludzie, którzy twierdzą, że marihuana nie nie groźna i nie uzależnia otworzą gały... Każdy narkotyk, łącznie z marihuaną czyni zmiany w mózgu, uzależnia, powoli zabija. Tylko ktoś po prostu zwyczajnie mówiąc jest głupi może twierdzić inaczej. każdy narkotyk wyniszcza i demoluje mózg, łącznie z alkoholem. Jest tyle uzależnionych i tyle tragedii, gdyż ludzie wypierają to co jest prawdą oczywistą.
Maria szkodzi i uzależnia, alienuje i trzeba palić coraz więcej żeby działało...Można się w nią bardzo wkręcić. Niestety... Rzucić też nie jest łatwo, świat wydaje się szary i nieatrakcyjny... Po rzuceniu przychodzi w snach, które mogą być niesamowite i uciążliwe, jakby seanse w kinie...Cieszę się, ze wziąłem z nią rozwòd po latach🎉🎉 cały osprzęt wylądował w rzece... Dumny abstynent.
Bylam "tam" tylko rok,a ledwo zyje..nie wiedzialam,ze to o to chodzilo...dopiero psychoatra uswiadomil mi,ze to to....dziekuje,ta rozmowa wiele mi rozjasnila.
Do pewnego momentu. A później zmieniła pracę, samodzielnie zajmowała się dziećmi, opłacała mieszkanie swoje i ponosiła koszty mieszkania wspólnego z byłym mężem. Mało…? Zresztą wyjaśniła mechanizm który powodował tę bezsilność, która z kolei doprowadzała do bezczynności. Ciągłe przesuwanie granicy….
Mile wspominam wiele lat jarania. Jedyny problem, że nic wtedy nie osiągnąłem, dużo straciłem😮 Nadrobienie tego było bardzo trudne. Moim zdaniem opinie, że jaranie nie ma szkodliwego wpływu są błędne.
Wszystko zależy od ilości. Wszystko jest dla ludzi ale w umiarze. Jak zapalisz raz w miesiącu lub raz na 3 mies (ja tak pale) to nie ma skutków negatywnych. Ale jak palisz dzień dnia no to napewno to nie przyniesie nic dobrego. Tak samo jak z mocnymi alkoholami. Jak spotkasz się raz na jakiś czas ze znajomymi i wypijesz flaszkę to nic nie będzie, ale jak pijesz flaszkę dzień dnia to jesteś alkoholikiem.
Bo zastosowales zaokraglenie do wszystkich, na podstawie swojego dowodu anegdotyznego? Ja pale od lat i nie jestem obibokiem, wrecz przeciwnie, sprawnie radze sobie w pracy i w zyciu. Duzo wiecej problemow mialem z okazjonalnym uzytkowaniem alkoholu.
Strasznie mocna historia, współczuję, że musiała pani przez to przechodzić. Pozytywne jest to, że udało się z tego „wyrwać” i o tym opowiedzieć. Wszystkiego dobrego życzę u dużo siły 😊
Wielkie wyrazy podziwu dla tej Pani za siłę, odwagę i dziękuję za tak ważny głos w tym temacie. Ściskam mocno ❤ P.S. sama byłam w związku z osobą uzależnioną od marihuany. Na szczęście odeszłam choć dopiero po 4,5 roku związku. Bardzo długo nie mogłam wybaczyć sobie jak głupia byłam, że tak długo pozwoliłam się krzywdzić. Dziś słuchając wywiadu z Panią nie byłam wobec Pani tak ostra jak wobec siebie. Ten mechanizm nas pochłania i naprawdę ciężko się od tego uwolnić. Warto mówić o tym głośno.
Bo gonicie za samcami alfa, a tyle jest porządnych pracowitych facetów. Tylko że to są beta, a beta dla was są be. Piszę to, bo sam jestem beta i ni cholery nie mogę znaleźć drugiej połówki, bo wszystkie wolą alfa.
@@mateuszkowalski9229Dziewczyny, jeśli wasz partner jest uzależniony przed ślubem to nie zmieni się po nim! Zostaniecie jego własnością i w jego głowie może robić z wami co chce. Ogarnijcie się, zakochanie to nie wszystko!!!
Trudno będzie zmienić tok rozumowania debilnych ludzi, którzy twierdzą, że marihuana to nic groźnego, a wręcz leczy. Wyniszcza, uzależnia i czyni tak samo spustoszenia w mózgu i nieprzewidywalne reakcje jak każdy narkotyk i alkohol również.
Dziękuję za Pani wystąpienie. Początki mojej historii identyczne, zachowanie, poszerzanie granic ja to teraz wszystko zrozumiałam. Historia uzależnienia mego męża nie wywołała tak drastycznych skutków jak u Pani męża ale cena którą zapłacił była wysoka. Człowiek inteligentny, wysokie stanowisko dopiero w kryzysie dał sobie szansę.
Na początku: "super inteligentny dobrze zapowiadający się lekarz..." Jeśli na tym polega inteligencja, to ja wolę być głupkiem, ale nigdy nie uderzyłem kobiety i nigdy takich cyrków nie robiłem i zawsze płaciłem swoje zobowiązania. Teraz możecie mówić na mnie "półgłówek"
,,super inteligentny’’ oznacza w tym przypadku chyba tylko, że łatwo przyswajał sobie wiedzę, która był zainteresowany. To często zamydla ludziom oczy , i prowadzi do dysonansu poznawczego, gdy np profesor, prawnik , lekarz, nie ,, sprawdza się w ogóle w życiu, rodzinie, partnerstwie. Inteligencji encja emocjonalna czasem nie idzie w parze z inteligencją ukierunkowaną w jednym lub kilku zakresach. A już napewno nie, jeżeli dochodzą do tego zaburzenia osobowości, traumy, nieprzepracowane problemy z dzieciństwa.
@@annalicht9358 Właśnie to miałem na myśli, że tak łatwo się ocenia ludzi po okładce, np. po statusie materialnym, czy wykonywanej pracy. Tymczasem pracownik śmieciarki może być w niektórych aspektach inteligentniejszy niż np. lekarz, ale nikt nie powie o tym pierwszym, że jest inteligentny, tłumacząc tym, że gdyby był inteligentny nie pracowałby tak jak pracuje.
Skłonność do uzależnień i predyspozycje do zaburzeń psychicznych są wprost proporcjonalne do natężenia traumy w okresie dziecięcym i dorastania. Za to nie ma większego związku z inteligencją, a raczej bycie inteligentnym nie chroni przed zostaniem ćpunem. Znałam wielu lekarzy narkomanów, alkoholików. Ba, znałam ludzi z doktoratem uzależnionych od ciężkich narkotyków. A jedyna wspólną cechą było ciężkie dzieciństwo.
Miałem 64 lata kiedy pierwszy raz zapaliłem. Od lat cierpię na zaburzenia snu . Alkohol wieczorem powodował że rano byłem nijaki plus zagrożenia dla watroby i trzustki . Tabletki powodowały że następny dzień na autopilocie. Problemy ze snem powodowały problemy z utrzymaniem wagi. Nocne podjadanie. Marihuana była wybawieniem . Kilka dymków z waporytazora przed snem i spałem spokojnie całą noc . Rano wyspany i wypoczęty . Teraz nie mogę jej chwilowo używać i problemy wróciły . W tym wypadku marihuana jest zdecydowanie mniejszym złem
Chyba byłam z tym samym facetem 😅 te wkręty o zdradę, jak chciał żebym sie w końcu przyznała, obwinianie mnie o wszystko, znajdywanie jakiegoś brokatu na panelach i mówienie, że kochanek tu był, podchodzenie pod moja prace, chora obsesja na moim punkcie - to sie zaczęło jakos po 9-10 latach regularnego palenia. Do tego agresja, autoagresja, groźby, rzucanie rzeczami, wyprzedawanie rzeczy, wieczny problem o wszystko… poza domem był super miły, zaangażowany pracownik, super kolega, wspaniały sasiad, wyluzowany w oczach innych, kolega od baki hehe :) Bałam sie o swoje życie w pewnym momencie, nikt mi w to wszystko nie wierzył w otoczeniu, a mieszkaliśmy za granicą i też było ciężko mi uciec - bo on mnie śledził, groził, że jesli odejdę to zrobi to czy tamto… no naprawdę nikomu nie życzę bycia z kimś takim. W końcu udało mi sie odejść, ale to był niesamowicie długi proces - żeby bardzo powoli ze spokojem przekonywać go, że musimy od siebie odpocząć i zobaczymy co dalej… jak uciekłam to już nigdy więcej go nie widziałam, z czego bardzo sie cieszę. Nie mogłam jednak zostać w tym samym mieście, bo by mnie znalazł. Słuchając tej rozmowy przypominają mi sie te wszystkie absurdy… musiałam sie tłumaczyć, dlaczego mam taki sweter nie inny… dlaczego jem kurczaka, a nie schabowego… dlaczego ogoliłam nogi… dlaczego jestem zadowolona…. - wszystko to łączył że zdradą i setką kochanków. Ile razy popsuł Rzeczy, rozwalał kubki na ścianie, ile razy jechałam z nim do szpitala bo nie widział, nie miał czucia - a w poczekalni po 2h czekania jechał do domu, bo on jest zjarany i lekarz to zobaczy… ile razy wisiałam mu na szyi dosłownie bo mówił, że sie powiesi. Chowałam noże w domu, bo bałam sie, że użyje ich na mnie lub na sobie. Kiedys wbił sobie nóż w brzuch, ekipa z karetki podejrzewała na początku, że to ja mu go wbiłam, bo nie mogli uwierzyć, że ktos sam sobie mógł… oj tysiące takich sytuacji przed 10 lat, a przez ostatnie 3 to już w ogole. On pochodził że wspaniałej rodziny, bardzo ze soba zżytej, wykształconej, oczytanej, ciepłej, życzliwej… bardzo mu tej rodziny zazdrościłam i nie wiedziałam co sie stało, że on taki jeden dziwny… a palił non stop już później.
A ja byłem z taką kobietą którą podejrzewałem o zdrady/kłamstwa, paląc w związku o wiele rzadziej (nwm raz na miesiąc-2 miesiące) i na sam koniec wyszło że miałem rację :) Wywoływanie zazdrości na siłę na pewno pomaga w związku :) Potem dziwne że partner cały czas się zastanawia jak to jest.
Zamiast domu samotnej matki powinien być dom dla przemocowych partnerów. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest nie porzucenie partnera, ale swojego domu i zaczęcie wszystkiego od nowa.
@@user333u3 Jak juz raz masz atak paniki to potem myslami to przywolujesz, ciezko sie tego pozbyc. To tak mocne doswiadczenie nieprzyjemne ze ze strachu przed nim mozesz je znowu przywolywac.
Palac regularnie, a nawet i codzien, skonczyl medycyne..🤨 nie kupuje tego. Grubsze specyfiki musialy leciec juz od poczatku. Tragedią jest kiedy jest mnostwo czerwonych flag a czlowiek i tak w cos brnie.. Ale to wlasnie najczęstszy mechanizm prowadzacy z reguly do zguby.
Dla mnie to alkoholik od czasów studiów, później weszło pewnie coś białego i tak to ciągnął i walił jej kity. A ona trochę mało obeznana z tematem. Tekst roku cyt. Dwa tyg nic nie jadł i nie spał tylko palił. 😮
No teściòwka dobrze poleciala z tym prezentem.... szkoda ze tarczy jej nie kupila, zeby przypadkiem synuś nie spudlowal jak ja lał.... takie to przykre..
Wg mnie to wygląda jakby chorowal na schizofrenie, ktora lubi sie ujawniać od palenia marihuany. Znam osobiście aż 3 takie przypadki. Dobrze, ze Pani odeszła, szkoda, ze tak późno. Po uderzeniu w twarz bym spakowala manatki.
po paleniu raczej nie występuja ataki agresji, alko plus problemy w głowie to bym wskazała jako winnego. palenie było raczej po to aby zapomnieć o swoich problemach
@@albinos5766otóż tu mogę się nie zgodzić z tym że marihuana nie powoduje ataków agresji - jak najbardziej może wywoływać, zwłaszcza kiedy jej zabraknie ;)
Jak słyszę, że marycha nic nie robi, to przypomina mi się jedna młodzieńcza znajomość z kimś, kto mówił do mnie, że "idzie tylko na buszka". Spotkałam go po ok 1,5 roku. Wysiadł z samochodu i patrzył na mnie na przestrzał. Nie był w stanie podążać za tym, co mówię, a mówiłam o pogodzie. A jak otworzył buzię, to widok jego zębów spowodował, że zaczęłam patrzeć na swoje buty. Rozumiem, że w celach leczniczych marihuana może i pewnie w wielu przypadkach ma sens, ale poza tym robi z mózgu papkę. Marysiu jesteś Wielka! Ta historia jest bardzo ważnym świadectwem nie tylko tego, że niektóre zioła trują, ale o tym, że nieleczony syndrom DDA, to ciąg dalszy sztafety, którą przekazuje kolejnemu pokoleniu. Dziękuję za dzisiejszy odcinek.
a co jeśli to nie było zielsko tylko np dopalacze albo zielsko nimi pryskane? sam pewnie nie był świadomy jaki syf pali. ciekawe czy brał coś jeszcze oprócz tego - pewnie tak ;)
@@Zakrzyk To było wiele lat temu, jeszcze wtedy nie było tak zaawansowanych zestawów kolekcjonerskich. Na nic innego nie było go stać. A czy pryskane? :) W tamtym czasie i w tamtym środowisku nikt się nad tym nie zastanawiał.
Szczęście w nieszczęściu, że miała Pani niezbędny „kapitał społeczny” by odejść. To jednak rzadkość. Większość z partnerek i partnerów z różnych powodów nie ma takich możliwości. To trzeba jakoś instytucjonalnie rozwiązać.
Przyszedł mi pomysł w temacie mieszkania, że jedyny sposób mógłby być taki, jeśli uzależniony ma długi alimentacyjne a matka nie może sprzedać mieszkania, to dobrze byłoby gdyby sądownie na poczet długu własność przechodziła na rodzica wiodącego, tak aby mógł zrobić z mieszkaniem co chce.
Bardzo smutna historia, i pomyslec, ze ludzie marihuany nawet za narkotyk nie uwazaja( no ale to dawka czyni truciznę).Dziękuję za bardzo odwazna i szczera rozmowę. Myśle tez, ze Mestoslaw chetnie by Panią zaprosil do a swoj kanał. Pozdrawiam ( mam identyczne soswiadczenia, ake w moim ( bliskiej osoby) finał byl tragiczny.Bardzo serdecznie pozdrawiam.😢
Bardzo proszę o podobne rozmowy, ale na temat marihuany medycznej. Zastanawia mnie mocno fakt czy marihuana z apteki również może mieć tzw "skutki uboczne" mające wpływ na zachowanie, ewentualnie psychikę człowieka, który jej regularnie używa.
Jest Pani Cudnym czlowiekiem moje zycie bardzo mocno pokrywa sie z Pani ale ja przegralam zrobilam wszystko dla Dzieci I sie udalo Sama poleglam dziekuje bardzo za ten wywiad ❤❤❤❤❤❤❤
Gratuluję Pani odwagi ze Pani odeszla od męża, naprawdę! I podzielam opinie Pani terapeutki ze Pani rodzina powinna byla reagować. U mnie bylo bardzo podobnie, z tym ze moja mama niestety nie znalazla w sobie tej odwagi i siły. I o ile mojej mamie bylam w stanie wybaczyc z perspektywy, o tyle nigdy nie wybacze jej rodzinie ktora rowniez pozostawala bierna na ewidentne akty przemocy. Mam nadzieję ze jak najwiecej wspoluzaleznionych obejrzy ten odcinek. Zycze duzo dobrego 😊
A co rodzina miała zrobić na siłę ja zabrać? Doskonale wiem że jak będzie chciała to do chłopa wróci i żadna rodzina nie pomoże, kluczem jest chcieć pomocy na siłę nic się nie da zrobić.
Jak rodzina ma reagować? To są decyzje dorosłych osób. Kiedy dorosłe dzieci słuchają rodziców? Żeby nie wiem jak najlepsze intencje mieli rodzice to dzieci i tak robią to co uważają za słuszne. Potem już często po wielu, wielu latach mają pretensje i żal do rodziców. Nie do siebie tylko do toksycznych rodziców.
Przepracuj to na terapii. Bo niestety rzeczywistość jest taka, że rodzina w takich sytuacjach nie może nic zrobić i nie jest to ich obowiązek. Mimo wszystko to była decyzja Pani mamy, żeby wchodzic w taką relacje. I robić sobie dzieci - zakładać rodzic z taka osobą. To po stronie Pani Ojca był obowiązek leczenia się. I po stronie Pani mamy także leżał obowiązek leczenia się, żeby wydostać się ze współzależnienia i tak szkodliwej relacji dla Niej samej jak i dla Pani. Każda ze stron, która stawia stwierdzenia, że nie ważne czy mężczyzna czy kobieta wdaje się w relacje z chora/zaburzona/uzależniona jednostka, która się nie leczy lub zakłada z taką osobą rodzine "jest sobie winna, bo widziała co brała" - jest niedorzeczna i krzywdząca tak samo jak ściąganie jakiejkolwiek odpowiedzilnosci za decyzję takich jednostek. Dlatego, że odbiera im to sprawczosc w obszarach i rzeczach na które miały już wpływ. Żadna osoba, która robi coś aktywnie lub podejmuje aktywnie jakieś decyzje, które krzywdzą niewinne osoby trzecie musi odpowiadac za konsekwencje z tym związane. Zrzucanie odpowiedzilnosci na ludzi, którzy kompletnie nie powinny zabierać odpowiedzilnosci za czyjeś działania jest niedorzeczne. Zdrówka życzę i zaparcia w dążeniu do wewnętrznego spokoju. Powodzenia.
Zorientowalabym sie czy po nocach nie bral czegos doingujacego skoro siedzial po nocach I nie chcialo mu sie spac. Bo thc przede wszystkim tak dziala ze po ktoryms buchu cie posklada. Cos sie tu nie zgadza...
Najlepsze jest to, że w charakterystyce oddziaływania poszczególnych odmian M- głównie w tzw. „Indicach”, napisane jest wprost, że przy nadużywaniu działają psychotycznie, lękowo. Dla osób z zaburzeniami psychicznymi ten rodzaj Konopii jest całkowicie niewskazany. Dla nich lepsze będą tzw. „Sativy” czyli odmiany, które często mają działanie ANTYpsychotyczne. Nie każdemu psu burek i długa jeszcze droga przed naszym rozpitym narodem żeby zrozumieć Konopie i nauczyć się ich używać z głową, ale generalizowanie na poziomie „Polacy są leniwi i za granicą kradną” to przesada.
Jestem totalnie wstrząśnięta, brak mi słów. Jak Mario mogłaś tak długo w tym żyć z dziećmi i wytrzymać to, co on wyczyniał. Dla mnie nie do pojęcia, że kobieta może tak długo żyć pod jednym dachem z dziećmi i takim uzależnionym, chorym potworem. Oby przez to czego doświadczyły Twoje dzieci, umiały normalnie żyć i umiały być w związkach. Podziwiam Twój spokój i opanowanie. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo spokoju, radości, samych dobrych i pozytywnych dni w Twoim życiu i przytulam do serca Twoje dzielne dzieci. Jestem w takich emocjach, że płaczę gdy to piszę.
Nie rozumiem jednej rzeczy, będąc po studiach farmaceutycznych, nie zauważyła Pani, że mąż jest chory psychicznie? Ja jestem magistrem ekonomii, mam syna chorego na schizofrenię i kiedy przyszedł do domu i opowiadał, że ktoś go śledzi i podsłuchuje był po dwóch dniach w szpitalu. Nigdy w stanie psychozy nie zostawiłam go też samego wiedząc o tym choćby z internetu, że zagraża sobie. Jeszcze jedno pytanie mam kto to są „grubi wariaci”? Niesmaczne..
Na stałe zamknięci w ośirodkach. Zagrażają sobie i innym. Leki nie pomagają, bo urodzili się z defektem np, matka w ciąży brała caly czas narkotyki i mózg mają uszkodzony.
"Psychozy po marihuanie" to mylący tytuł. Mamy tu historię człowieka, który był z patologicznej rodziny, nadużywał alkoholu, mało sypiał, brał amfetaminę. To są uznane czynniki ryzyka rozwoju psychozy. Marihuana zapewne nie pomagała jego zdrowiu psychicznemu, ale nie należy tak manipulować i twierdzić, że to psychozy od marihuany, skoro treść historii temu przeczy.
DOKŁADNIE BARDZO MYLĄCY NIE CHCĘ MÓWIĆ ,ŻE MARIHUANA NIEKTÓRYM NIE SZKODZI ALE TUTAJ ALK I MARIHUANA, PLUS CO JESZCZE ?JAK TYLE NIE SPAŁ? TO NIE PO MARIHUANIE SAMEJ NIESTETY to kwestia głowy chorej
Momentami musiałam zatrzymywać nagranie bo ciężko było znieść, moja historia jest częściowo podobna i trochę jak bym słuchała siebie , na szczęście jestem w terapi od kilku miesięcy i nie mam dzieci z mężem więc tylko ja cierpię. JAK widać jest nadzieja
Ta rozmowa częściowo przyczyniła się do uświadomienia w że jestem w podobnym związku , w chwili obecnej wystąpiłam o rozwód. W momentach zwatpienia odtwarzam sobie ponownie .dziękuję
Słucham tej kobiety i widze w tym siebie i swoją sytuację z byłym, tylko nie było w niej dzieci ale były schizy, np wywożenie do lasu i straszenie śmiercią (z przekonaną jeszcze wtedy przez niego o mojej winie znajomą) pod zarzutem kradzieży czegoś co miał schowane w telefonie, ataki hakerskie, które napewno zdarzają się do dziś i ocean wydarzeń...zastanawiające jest to że osoby ze schizofrenia wywołaną uzywkami mają jakieś wspólne czynniki które je łączą razem. Podsłuchy, sekty, zdrady, wpuszczanie gazu podczas snu do mieszkania przez rodzinę. Ciężko ogarnąć mi to do dziś. Pozdrowienia dla tych, którzy się z zmagają z taką sytuacją.
Miałem kolegę, całkiem fajnego, który po prostu nie potrafił żyć bez maryśki. Niby nigdy nie był w pracy upalony, jednak musiał zapalić. Wyglądało to bardziej na uzależnienie psychiczne, zaczynał być nerwowy, gdy nie miał zabezpieczonej na parę dni naprzód. Miał problemy zaśnięciem, jeśli przed snem nie „buchnął”. Kiedyś mieliśmy wyjazd firmowy, upalony częstował wszystkich szczodrze i na koniec nic mu nie zostało. I zaczął panikować jak ciężko uzależniony palacz. Wtedy po raz pierwszy dotarło do mnie, że maryśka jednak uzależnia. Później doszło do tego rozkojarzenie i zapominanie. Nie wiem co się z nim teraz dzieje, choć pod koniec naszej znajomości było już dość kiepsko. Podczas typowego smalltalku nie potrafił utrzymać wątku albo odpowiadał od czapy.
Tak tylko powrót pamięci to kwestia miesiąca i jedzenia cynamonu. Uzależnienie od marihuany (jako mocny palacz) trzyma mnie 3 dni rozdrażnienie i mniejszy apetyt i tyle.
W końcu zaczyna się dyskusja w Polsce o marihuanie, gdzie od dawna wiadomo jest że u dużej części ludzi powoduje ona schizofrenie jest za to odpowiedzialna para receptorów CB1 CB2 , w USA chcą badać genetycznie dzieci żeby było od razu wiadomo kto może zażywać marihuane a dla kogo jest absolutnie zabroniona.
Moim zdaniem to przesada zwalać to na marihuanę, z tej historii wynika że po za marihuaną były inne narkotyki i to ona bardziej przyczyniły się do tego że chłop się odkleił. Nie wiem jak to jest możliwe ze ktoś kto pali siedział po nocach i słuchał muzyk, marihuana usypia ja stawiam na to że on ćpał twarde narkotyki i dlatego tak to się skończyło, nie wiem czemu demonizujecie marihuanę w tej historii. Ten przypadek to typowy ćpun twardych narkotyków pomieszanych z alko, marihuaną i zapewne jakimiś lekami.
słucham tej opowieści z bólem serca.. miałam podobnie ale nie mielismy dzieci bylismy mlodzi wynajmowaliśmy mieszkanie ale jego agresja slowna awantury krzyki potem przrmoc fizyczna uświadomily mi jak poszerzylam swoja granine..co musi sie jescze stac ?
w psychozie wywiózł mnie do lasu i krzyczał ze z tego lasu ja juz nie wyjde.. chora zazdrosc doprowadziła go do tragedi
obiecalam sobie wtedy jak jakims cudem przeżyje to uciekam od tego człowieka
.przezylam
pobita obolala ale przeżyłam..
ucieklam i dziękowałam Bogu ze wzięłam swoje ubrania i moge zaczac nowe życie bez bagażu w postaci dzieci bo gdybysmy mieli dzieci to przeżywały by ze mna moj dramat.
mam meza dwojke dzieci i normalność.
prosze dziewczyny nie dajcie sie ponizac,walczcie o siebie bo przed Wami nowe zycie bez codziennych awantur
Dobrze, że jest Internet. Ta historia nigdy nie zostałaby opowiedziana. Marek jesteś świetny i Bydgoszcz też.
historia jakich wiele... gość uzależniony, z nieprzepracowaną przeszłością, z poblokowanymi emocjami. Z takimi osobami, niezależnie od płci, niezależnie od rodzaju nałogu, zawsze jest masakra.
@@huemaj historia jakich wiele
wiecznie winny facet :P
to nie jest historia o czyjejkolwiek winie, a o tym ile siły potrzeba, żeby poradzić sobie z przemocą domową
Mam niedosyt tej rozmowy.....moglabym Was sluchac jeszcze długo.
Życze wszystkiego co najlepsze! Szczerze jest Pani niesamowitą osobą.
Przeszłam coś podobnego i rozumiem cały mechanizm zachowań i wydarzeń, które opisała ta Pani. Ciężko z tego wyjść, bo faktycznie takie hardocowe sytuacje stają się codziennością, ale da się. Sama mam to juz dawno za sobą. Współczuję kobietom, które się na wyjście nigdy nie decydują.
Ta rozmowa pokazuje że nawet tzw.wyższe sfery dotyka problem używek ,depresji lęku i przemocy poprostu każdego może to spotkać ...Dziękuję bardzo za cenny wywiad ❤
Ameryki pani nie odkryła, bowiem od dawna wiadomo, że uzależnienie to choroba demokratyczna i może dotknąć bogatego i biednego, na stanowisku i bezrobotnego, wysoko wykształconego i półgłówka.
Dziękuję że podzieliłaś się swoją historią.
Bardzo dziękuję za ten odcinek, moj ojciec miał psychozy alkoholowe - podobne stany. Dzieki temu odcinkowi uświadomiłam to sobie. Brakowało mi na tym kanale historii podobnej do mojej, a ta taka jest. Moj ojciec nie pił tak po prostu do odcięcia. Moj ojciec jak wypił to dostawał nadludzkiej siły. Podobne sytuacje jak w tej historii : urojenia, bicie, demolowanie mieszkania, majaczenie - wszyscy byli winni tylko nie on. Moja mama tak samo te granice przesuwała jak rozmówczyni i tolerowała to wszystko... latami! Doszło do tego, że stalo się to dla nas normą- zycie w ciągłym napięciu. Gratuluję uwolnienia się z tego piekła.
Mam podobne doświadczenia
No właśnie najgorzej jak życie w ciągłym napięciu staje się normą i codziennością gdy się już przyzwyczaimy, to jest myślę dobre podsumowanie tego, znam to z własnej autopsji jak da się przyzwyczaić do życia w ciągłym napięciu ze scenami dantejskimi w tle i wiecznymi awanturami
Niestety moje dzieciństwo wyglądało tak samo. Również ojciec alkoholik. Setki nieprzespanych nocy, uciekanie z domu było normalnością. Mam nadzieję że jak najmniej dzieci będzie doświadczało takiego horroru.
Święta rozmowa, a pani bardzo elekwetnie i mądrze opowiada, naprawdę dobrze się tego slucha❤ brawa za odwagę o zawalczenie o siebie❤
Ta historia pokazuje, jak diametralny wplyw na zycie czlowieka ma wybor partnera.
Czy ktoś kiedyś wątpił?
To zdecydowanie najważniejsza decyzja życiową.Prace,studia,miejsce zamieszkania się zmieni a tutaj pojawia się kłopot.Szczegolnie jeśli ktoś jest manipulantem lub w grę wchodzą dzieci
Sekundowe zasypianie, tak jakby zycie zaczynalo sie co Sekunde od nowa…nie polecam, !!!?pierwszy raz, myslalam, ze sie wyluzuje… Nie palcie Marychy, to straszne!!!!
@@iwonamonachium9483 Ta kobieta myślała, że może się zmieni i wzięła ślub. NIE ZMIENI SIĘ NA LEPSZE, ALE NA GORSZE!!! I do tego rodzić dzieci które gorzej znoszą traumę niż my dorośli. Jeśli decydujesz się na dziecko, masz obowiązek dać mu miłość, opiekę i bezpieczeństwo!!! Nie dorośliście oboje do bycia mężem i żoną a tym bardziej ojcem i matka. Przed ślubem może w tym przypadku, powiedzieć sobie STOP!!!
Takie twierdzenie, że chcecie mieszkać w jednym pokoju i po ślubie można w akademiku to żałosne!! Wiem, że w młodości popełnia się błędy ale były przesłanki aby z facetem nie można mieć dzieci!! Odnoszę się do tego co pani opowiada, nie słysząc pani byłego męża.
To nie jest takie proste. To zależy od charakteru danej osoby,od relacji które wyniosło się z domu... Takie osoby nazywa się współuzaleznione i dlatego potrzeba jest pomoc specjalisty/terapeuty.
Dzięki, panie Marku - robi Pan świetną robotę! Dziękuję Panj Mario za odwagę.
Trzymam kciuki.
Niezwykle inteligentna rozmówczyni, ciężka materia ale świetnie przekazana, wszystkiego dobrego pozdrawiam serdecznie 😊
Głębokie ukłony dla Pani za chęć opowiedzenia swojej bardzo trudniej historii. Będzie Pani wsparciem i inspiracją dla osób w podobnej sytuacji a także dla ich bliskich. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego.
Cieszę się że wspomina Pani o tym poszerzaniu granic. Mam poczucie że w Pani przypadku to było jakieś ekstremalne ale podejrzewam że wcale nie. To po prostu tak działa. Krok po kroku i nagle człowiek jest w czarnej d... i nawet nie wie jak się tam znalazł. A ludzie dookoła patrzą i myślą "No skoro tak to wygląda to pewnie ona to lubi. Bo kto normalny??" Bardzo to smutne. Jeszcze że przebicie się do Pani zajęło doświadczonej psychiatrze rok to już w ogóle tragedia.
Tak to niestety działa. Zachowania, na które kiedyś byśmy nie pozwolili, stają się normalnością. Taką szkodę wyrządza naszemu umysłowi przemoc. Fizyczna, emocjonalna, manipulacja, kontrolowanie itp. A jak przychodzi moment, że tej granicy nie da się już dalej przesunąć i człowiek podejmuje w końcu decyzję o przerwaniu tego cyklu, to jest to naprawdę bardzo trudne, bo jak tu zacząć życie od początku, z takim bagażem, z tak pokiereszowaną psychiką. Ale da się! W moim przypadku 9 lat gehenny, z czego ostatnie 3 lata związku, to już było planowanie, co zrobić, jak odejść. A później lata przerabiania, przetwarzania, żeby poradzić sobie z tą przewlekłą traumą.
Bardzo mocna rozmowa, a przy tym bardzo spokojna. Pani jest do tego zdystansowana, a miała naprawdę ostrą jazdę z mężem. Ciężko oczywiście postawić się w sytuacji osoby prześladowanej, ale jedyne co tu się narzuca to to że można to było wcześniej odejsc. przede wszystkim dla dobra dzieci, ale powtarzam że jak już się w tym jest to pewnie ma się zupełnie przekrzywione myślenie. Przeraża też postawa rodziny, i mała skuteczność, powolnosc wymiaru sprawiedliwości.
Powiedziała że nie miała jak fizycznie odejść.
Jako córka matki, która latami zamiast chronić dzieci, chroniła siebie i agresora, mojego ojca, słuchało mi się tego z ciężkim sercem... Nie umiem pojąć jak człowiek może przez tyle lat nie reagować. Naukowo tak, rozumiem, syndrom wolno gotowanej żaby, wzorce kulturowe, tradycja judeochrześcijańska itd ale tak czysto, po ludzku, nie rozumiem... Niemniej gratuluję Ci i tym mocniej podziwiam, że w końcu postawiłaś granice. To wielkie zwycięstwo, choć w tak smutnej sprawie.
Raczej syndrom sztokcholmski lub wspoluzaleznienie
Ja tez tego nie rozumiem.
Kiedy słucham podobnych opowieści czuję się nieswojo, bo myślałem kiedyś, że to ja mam problemy. Dziękuję za program; Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Dziękuję za tę rozmowę. Wielki szacunek dla Pani. Życzę dużo siły.
Dziękujemy.
Doskonale to znam. Dziękuję za wywiad
Słucham i nie potrafię uwierzyć, że można życ w takim piekle tyle lat! To ja zostawiłam ex małżonka za to, że dwa razy podniosł na mnie głos... Kobiety. szanujcie się! Dbajcie o swoje dzieci.
Naiwnosc kobiet nie ma granic spiepszyla dzieciom psychike
Fajnie, że Pani postawiła swoje granice ale proszę wziąć też pod uwagę to, że jest mnóstwo takich kobiet, które żyły, zapewne żyją np. w przemocowych związkach, mówię bo znam to z życia, które nie decydują się odejść bo np nie mają dokąd, a nie mają własnych środków na np wynajęcie czegoś, są przelęknione a w takim stanie ciężko zrobić cokolwiek, w takich stanach się myśli o tym żeby po prostu przetrwać. Na rodziców np. też nie mogą liczyć bo albo alkoholicy albo np chorzy psych. Znajomi albo dalszą rodzina to potrafią nieraz jeszcze tłumaczyć sprawców i ich usprawiedliwiać, proszę mi uwierzyć że w życiu to nie wszystko jest takie zero jedynkowe, nie zawsze jest tak łatwo zrobił poszedł i tyle. Nieraz powiedzieć to trudne to nic nie powiedzieć.
@@orelkaxx5955 Wierzę, że z przemocowego związku ciężko odejść. Bez względu czy jest to przemoc fizyczna czy finansowa. Dużo zależy też od charakteru, nie każdy ma odwagę i siłę. Osobiście jestem wdzięczna mamie, że od małego uczyła mnie i tłumaczyła, że mam być niezależna finansowo od mężczyzny. Przydała się ta nauka w dorosłości, bo zwyczajnie spakowałam rzeczy i opuściłam byłego.
@@Anytsu_j no jak to się ma do tego, że kiedyś większość kobiet zajmowało się domem czyli dr facto nie zarabiało na swoje konto tylko wszystko szło na wspólną kartę, kiedyś były inne czasy, więc można się zastanowić czy np 20-30 lat temu byłaby Pani w stanie też być zupełnie niezależna od mężczyzny.
@@orelkaxx5955 zgadzam się, kiedyś sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Jednak mamy XXI wiek a mnóstwo kobiet wciąż pozwala założyć na siebie homnto i zagonić do roboty w chacie i przy rodzinie.
Niesamowita historia. Gratuluję Pani, że udało się uwolnić od tego człowieka. Ciężko uwierzyć w to, że takie stany mogą występować na wskutek używania samej marihuany.
Pewnie używał też innych rzeczy i prawdopodobnie mial współistniejące wrodzone choroby psychiczne
Absolutnie porażająca historia. Niech sie pani wiedzie jak najlepiej i spokojnego zycia życzę serdecznie
Ogromnie szanuję Panią Marię - miała siłę żeby odejść od męża, udało jej się ochronić siebie i dzieci. Moja matka nie umiała tego zrobić i zafundowała sobie 40 lat cierpienia aż do śmierci mojego ojca. Cały czas tkwi w wyparciu, że wcale nie było tak źle oraz że ojciec nas "aż tak" nie krzywdził. Zmarnowała sobie życie, a mnie i moim siostrom dzieciństwo. Pani Maria miała odwagę stanąć w prawdzie czego moja matka nie miała siły zrobić. Do tej pory na terapii staram się przepracować wszystkie krzywdy, a matce nie umiem wybaczyć, że nie potrafiła odejść.
To samo, zupełnie to samo mogę powiedzieć.
to samo u mnie. Moja matka juz 40 lat tak żyje a nie wygląda że stary szykuje sie na tamten swiat
Zeby odejsc trzeba miec mieszkanie lub rodzina przyjmie ,srednie dochody zeby sie utrzymac i wsparcie kogos kto pomoze przejsc ten okres samotnosci,obwiniania sie ,rozwod,terapia dzieci i sa jeszcze kwestie finasowe gdzie sa dlugi,pozyczki,komornicy a co powiedza ludzie triche kiedys bylo wstyd i nie rozmawialo sie o takich osobach bo spolecznstwo nie pomagalo a byly za plecami plotki a pozniej czlowiek sie przyzwyczaja do ponizen,musi sobie radzic z codziennoscia i nie ma sily,czasu czy pieniedzy nawet na adwokata a kiedys byly eksmije sadowe latami i baly sie ze maz bedzie sie mscil i bedzie jeszcze wieksza agresja,bardzo trudno samemu i wchodzi sie takie wlasnie mechanizmy funkcjonowania ,super jak ktos kogos przygotuje do odejscia od takiej osoby ,teraz wiele rzeczy jest inaczej postrzegane naukowo jako jednostka chorobowa i nazywane niz to bylo kiedys o czym sie nie mowilo.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję za to że podzieliła się Pani swoją historią, może to nie jest w tym momencie na miejscu, ale to jest świetna historia na film lub książkę
Odnoszę wrażenie, że mąż przepalał tą trawą stymulanty jak np. amfetamina. Nieprzespane noce, zajawki do upadłego, które dominują całe życie (muzyka, dłubanie przy lampach, ten remont domku) to wymówki do spędzania tych nocy naćpanym w "spokoju". Późno wracam, mało śpię, przecież jestem zajęty. W międzyczasie psychozy (ktoś podsłuchuje) podejrzenia o zdradę itd. Słowotoki, bełkot bez sensu. W końcu próba S, a w międzyczasie manipulowanie (sama próba z resztą też jako jedna z form manipulacji podejrzewam) i inne toksyczne zagrywki. Szczerze współczuję... Zwłaszcza Pani, ale i byłemu mężowi. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Niekoniecznie. Moj brat 15 lat temu mial 2 dlugotrwale psychozy z nieudana proba s. Nikt nie wierzyl i nie wierzy, ze to tylko od trawy, a wszystkie testy mu zrobiono i wykazalo jedynie marihuane. Co zreszta on sam potwierdza. Od tamtego czasu jest czysty i nie ma zadnych problemow psychicznych. Rozne sa przypadki, te rzadkie i nietypowe też.
zgadzam się 100%
No tak bo przecież marihuana nie może wyrządzić żadnej szkody XDDD trzeba dołożyć sobie teorie że to nie zioło, ale stimy. Weź się nie ośmieszaj człowieku
Weekend e3eee333333333śś@@lokata02
@@JohnnyDratewkaCzy ja próbuje usprawiedliwiać marihuanę? Nie. Po prostu dzielę się wrażeniami, swoją opinią. Co ośmieszającego jest w moim komentarzu? Wypadałoby, żeby pogodził się Pan z faktem, że ktoś może mieć inne zdanie. Pozdrawiam.
Długo nie zapomnę tej rozmowy. Wstrząsające. Jestem pełen podziwu dla Pani Marii, niesamowite ile może znieść jeden człowiek.
Na szczęście o szkodliwym wpływie marihuany na mózg i psychikę zaczyna się pojawiać co raz więcej i formacji! 🙏🏼 dziękuję bardzo za świetny podcast!❤
Słucham, słucham i włos mi się na głowie jeży… mam wrażenie, że opowiadasz o moim związku… Psychozy, dzika zazdrość, ciągłe obwinianie o wszystko, spiski jakie knuję, budzenie mnie w nocy, że coś mu robię, bo boli go głowa, kręgosłup, szczęka… ciągła huśtawka nastrojów… Mój były miał problem z alkoholem, skręta organizował w 5 min. kiedyś znalazłam kopertę z małymi blaszkowymi grzybkami… Na koniec bałam się go strasznie… Zostawiłam go. Po roku spotkałam jego kolegę okazało się, że trafił do psychiatryka kiedy chciał podpalić samochód podczas kłótni z rodziną. Wiem, że zdiagnozowano u niego psychozę i chyba chorobę psychiczną… Narkotyki robią spustoszenie mózgu i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej…
Rozmowa bardzo ważna, bo dotyka trudnego tematu. Ja osobiście nie miałam styczności z osobą uzależnioną od narkotyków, ale doskonale rozumiem co bohaterka rozmowy przechodziła, bo bylam w związkuz alkoholikiem, który miewal podobne zachowania do męża bohaterki. Cieszę się ze udało jej się odejść od męża i wspiera dzieci bo one sa bardzo skrzywdzone i dostały strasznie trudny bagaż doświadczeń w dzieciństwie.
Pozdrawiam pana Marka i dziękuję za to co robi w swoich programach.
Fajnie, że miała Pani tyle odwagi, żeby o swoim doświadczeniu opowiedzieć. Myślę, że wielu ludzi zrozumiało już jak niebezpieczny potrafi (a nie musi) być alkohol. Dobrze, żeby zrozumieli, że i marihuana może (ale nie musi) niszczyć zdrowie osób do tego predysponowanych oraz ich najbliższych.
Poki was Nie dotknie😢
Nigdy nie wiesz czy nie jestes " predestynowana " wszystko jest do " czasu "
@@martagromulska2505 doprawdy??
Nie uogólniaj bo to krzywdzące. powiedz to ludziom, którym MJ uśmierza ból,pomaga w nieuleczalnych chorobach...
Mam znajomego w Danii, 20 lat palił marychę. Bez psychoz, ale stała się jego jedyną relacją, życiem, wszystkim. Po pracy wracał do swoich konopii, które hodował na strychu, początkowo palił z ludźmi, stopniowo zorientował się że ludzie poszli dalej a on został. Nie miał przyjaciół, sensu życia, nic. Choć parę razy uwierała go ta pustka i probował rzucić marychę, nie byl w stanie. W wieku 45 lat zauważył, że jego rozwój, intelektualny i emocjonalny, zatrzymał się na poziomie 20 latka... w szale zniszczyl całą plantację, poszedł na terapię, chce się zmienić... Teraz ma 60 lat, dalej jest sam, bez relacji, bez kontaktu z ludźmi, w pustce. Mówi o sobie, że przepalił życie i pewnych rzeczy nie da się odzyskać... Jest przeraźliwie smutnym i samotnym człowiekiem.
To do tych, którzy tu piszą, że wiedzą, bo palą... choć nie mają pojęcia...
Nawet jeśli nie należysz do tych ok.25 proc. u których rozwija się psychoza, to uzależnienie trzyma Cię w objęciach i tylko tyle stworzysz w tej relacji, ile zostaje ci po otrzeźwieniu w popielniczce... Szkoda Was dzieciaki, szkoda...
Jeszcze raz dzięki Pani Mario i Panie Marku! Niesamowicie ważna praca nagłośnić i dotrzeć wszędzie gdzie się da.
No nie wiem, podawanie ekstremów jako zasady do trochę nie halo. Ja ze znajomymi palimy kilka razy do roku. Ja alkoholu wcale nie piję (bez ideologi, po prostu nie lubię) oni czasem. Wiek taki, że impreza to raczej święto niż coweekendowy rytuał. Jest praca, rodzina więc wiadomo, obowiązki. I to jest raczej normalność.
Gruba historia.
@@MrEshtool Wyjątek potwierdza regułę. Ja mam 40 lat i wielu znajomych którzy palą. Nie znam ani jednej osoby która zaczeła palić i skończyło się na "od czasu do czasu". Wszyscy których znam i zaczęli palić palą teraz codziennie i mają mniej lub bardziej rozjebane głowy :(
@@karolinahull9671 to ja nie wiem. Wychodzi na to, że moje środowisko jest jakieś wyjątkowe a patologia to norma... 🤯
Boże jaka śmieszna bajeczka. To samo można opowiedzieć o ludziach którzy wcale nie palą trawy. I co??
Dziękuję❤
Ta pani przeszła prawdziwy koszmar. Dobrze, że się jeszcze jakoś trzyma.
Znam osobę,która twierdziła,że marihuaną to nie narkotyk.
Teraz powracajace psychozy i życie nieogarnięte.
Dziękuję za szczerość i życzę dużo siły.
Może teraz wszyscy durni ludzie, którzy twierdzą, że marihuana nie nie groźna i nie uzależnia otworzą gały... Każdy narkotyk, łącznie z marihuaną czyni zmiany w mózgu, uzależnia, powoli zabija. Tylko ktoś po prostu zwyczajnie mówiąc jest głupi może twierdzić inaczej. każdy narkotyk wyniszcza i demoluje mózg, łącznie z alkoholem. Jest tyle uzależnionych i tyle tragedii, gdyż ludzie wypierają to co jest prawdą oczywistą.
Opowiedz więcej
PRZERAŻAJĄCE
Maria szkodzi i uzależnia, alienuje i trzeba palić coraz więcej żeby działało...Można się w nią bardzo wkręcić. Niestety... Rzucić też nie jest łatwo, świat wydaje się szary i nieatrakcyjny... Po rzuceniu przychodzi w snach, które mogą być niesamowite i uciążliwe, jakby seanse w kinie...Cieszę się, ze wziąłem z nią rozwòd po latach🎉🎉 cały osprzęt wylądował w rzece... Dumny abstynent.
💯prawda!
A jaki to ten osprzęt?
@@martakadlubowska fajki, mlynek, pudeleczka zapachoszczelne etc....
Krzepiący komentarz,że można.Dużo siły i radości bez zielonego🙂
Bylam "tam" tylko rok,a ledwo zyje..nie wiedzialam,ze to o to chodzilo...dopiero psychoatra uswiadomil mi,ze to to....dziekuje,ta rozmowa wiele mi rozjasnila.
Pozdrawiam wszystkich słuchaczy dziekuje Panie Marku ❤😊
Dziękuję za ten odcinek
Szkoda, ze tytuł filmu to typowy clickbait. Liczyłam na rozmowę o marihuanie, a ona jest o uzaleznieniu krzyżowym związanym z wieloma substancjami.
Z całym szacunkiem dla Pani Marii, ale widzę tu bardzo dużo bezczynności, a nie bezsilności.
Pierwsza rzecz nie wchodzić w związek małżeński!! Tak się utarło że lekarz z lekarzem to dobry biznes.Później namawiają dzieci na ten kierunek itd...
Bezczynność wynika z bezsilności. Też byłam w takim związku, przeszłam to samo. Trzeba wyjść w czyjeś buty aby poczuć to co czuje druga osoba
Do pewnego momentu. A później zmieniła pracę, samodzielnie zajmowała się dziećmi, opłacała mieszkanie swoje i ponosiła koszty mieszkania wspólnego z byłym mężem. Mało…? Zresztą wyjaśniła mechanizm który powodował tę bezsilność, która z kolei doprowadzała do bezczynności. Ciągłe przesuwanie granicy….
Wszystkiego dobrego dla Pani i dzieci
Mile wspominam wiele lat jarania. Jedyny problem, że nic wtedy nie osiągnąłem, dużo straciłem😮 Nadrobienie tego było bardzo trudne. Moim zdaniem opinie, że jaranie nie ma szkodliwego wpływu są błędne.
Dokładnie tak...mało się osiąga i raczej wegetuje niż aktywnie żyje...za to plany, marzenia i fantazje są na mega poziomie.
Wszystko zależy od ilości. Wszystko jest dla ludzi ale w umiarze. Jak zapalisz raz w miesiącu lub raz na 3 mies (ja tak pale) to nie ma skutków negatywnych. Ale jak palisz dzień dnia no to napewno to nie przyniesie nic dobrego. Tak samo jak z mocnymi alkoholami. Jak spotkasz się raz na jakiś czas ze znajomymi i wypijesz flaszkę to nic nie będzie, ale jak pijesz flaszkę dzień dnia to jesteś alkoholikiem.
A coż takiego chciałeś osiągnąć? Zostać prezydentem USA lub królowa UK (akurat niedawno był wakat) ??
Bo zastosowales zaokraglenie do wszystkich, na podstawie swojego dowodu anegdotyznego? Ja pale od lat i nie jestem obibokiem, wrecz przeciwnie, sprawnie radze sobie w pracy i w zyciu. Duzo wiecej problemow mialem z okazjonalnym uzytkowaniem alkoholu.
I niszczy się życie bliskich!!!!!
Wszyscy mamy nadzieję, że Pan nie pracuje w zawodzie!!!!
Dlaczego?
Strasznie mocna historia, współczuję, że musiała pani przez to przechodzić. Pozytywne jest to, że udało się z tego „wyrwać” i o tym opowiedzieć. Wszystkiego dobrego życzę u dużo siły 😊
Biedne dzieci 😢 Jak mozna przez tyle lat pozwalac na cos takiego…
Wielkie wyrazy podziwu dla tej Pani za siłę, odwagę i dziękuję za tak ważny głos w tym temacie. Ściskam mocno ❤
P.S. sama byłam w związku z osobą uzależnioną od marihuany. Na szczęście odeszłam choć dopiero po 4,5 roku związku. Bardzo długo nie mogłam wybaczyć sobie jak głupia byłam, że tak długo pozwoliłam się krzywdzić. Dziś słuchając wywiadu z Panią nie byłam wobec Pani tak ostra jak wobec siebie. Ten mechanizm nas pochłania i naprawdę ciężko się od tego uwolnić. Warto mówić o tym głośno.
Bo gonicie za samcami alfa, a tyle jest porządnych pracowitych facetów. Tylko że to są beta, a beta dla was są be.
Piszę to, bo sam jestem beta i ni cholery nie mogę znaleźć drugiej połówki, bo wszystkie wolą alfa.
@@mateuszkowalski9229 mój były miał 1,60 wzrostu i pracował w gastro. Ponadto nie stawał mu, więc nie wiem czy to taki alfa.
No nie wiem czy uzależnienie to cecha samców alfa xD @@mateuszkowalski9229
@@mateuszkowalski9229Dziewczyny, jeśli wasz partner jest uzależniony przed ślubem to nie zmieni się po nim! Zostaniecie jego własnością i w jego głowie może robić z wami co chce. Ogarnijcie się, zakochanie to nie wszystko!!!
Trudno będzie zmienić tok rozumowania debilnych ludzi, którzy twierdzą, że marihuana to nic groźnego, a wręcz leczy. Wyniszcza, uzależnia i czyni tak samo spustoszenia w mózgu i nieprzewidywalne reakcje jak każdy narkotyk i alkohol również.
mocne, dobre, ważne, potrzebne. dzięki.
całym serduszkiem za Tobą Mario, wspaniali ludzie wspaniale kończą.... wszystkiego co najlepsze dla Pani.
Dziękuję za Pani wystąpienie. Początki mojej historii identyczne, zachowanie, poszerzanie granic ja to teraz wszystko zrozumiałam. Historia uzależnienia mego męża nie wywołała tak drastycznych skutków jak u Pani męża ale cena którą zapłacił była wysoka. Człowiek inteligentny, wysokie stanowisko dopiero w kryzysie dał sobie szansę.
Na początku: "super inteligentny dobrze zapowiadający się lekarz..."
Jeśli na tym polega inteligencja, to ja wolę być głupkiem, ale nigdy nie uderzyłem kobiety i nigdy takich cyrków nie robiłem i zawsze płaciłem swoje zobowiązania. Teraz możecie mówić na mnie "półgłówek"
,,super inteligentny’’ oznacza w tym przypadku chyba tylko, że łatwo przyswajał sobie wiedzę, która był zainteresowany. To często zamydla ludziom oczy , i prowadzi do dysonansu poznawczego, gdy np profesor, prawnik , lekarz, nie ,, sprawdza się w ogóle w życiu, rodzinie, partnerstwie. Inteligencji encja emocjonalna czasem nie idzie w parze z inteligencją ukierunkowaną w jednym lub kilku zakresach.
A już napewno nie, jeżeli dochodzą do tego zaburzenia osobowości, traumy, nieprzepracowane problemy z dzieciństwa.
@@annalicht9358 Właśnie to miałem na myśli, że tak łatwo się ocenia ludzi po okładce, np. po statusie materialnym, czy wykonywanej pracy. Tymczasem pracownik śmieciarki może być w niektórych aspektach inteligentniejszy niż np. lekarz, ale nikt nie powie o tym pierwszym, że jest inteligentny, tłumacząc tym, że gdyby był inteligentny nie pracowałby tak jak pracuje.
Skłonność do uzależnień i predyspozycje do zaburzeń psychicznych są wprost proporcjonalne do natężenia traumy w okresie dziecięcym i dorastania. Za to nie ma większego związku z inteligencją, a raczej bycie inteligentnym nie chroni przed zostaniem ćpunem. Znałam wielu lekarzy narkomanów, alkoholików. Ba, znałam ludzi z doktoratem uzależnionych od ciężkich narkotyków. A jedyna wspólną cechą było ciężkie dzieciństwo.
Ciężko się słuchało, ale było warto. Bardzo dziękuję i powodzenia
Miałem 64 lata kiedy pierwszy raz zapaliłem. Od lat cierpię na zaburzenia snu . Alkohol wieczorem powodował że rano byłem nijaki plus zagrożenia dla watroby i trzustki . Tabletki powodowały że następny dzień na autopilocie. Problemy ze snem powodowały problemy z utrzymaniem wagi. Nocne podjadanie. Marihuana była wybawieniem . Kilka dymków z waporytazora przed snem i spałem spokojnie całą noc . Rano wyspany i wypoczęty . Teraz nie mogę jej chwilowo używać i problemy wróciły . W tym wypadku marihuana jest zdecydowanie mniejszym złem
Chyba byłam z tym samym facetem 😅 te wkręty o zdradę, jak chciał żebym sie w końcu przyznała, obwinianie mnie o wszystko, znajdywanie jakiegoś brokatu na panelach i mówienie, że kochanek tu był, podchodzenie pod moja prace, chora obsesja na moim punkcie - to sie zaczęło jakos po 9-10 latach regularnego palenia. Do tego agresja, autoagresja, groźby, rzucanie rzeczami, wyprzedawanie rzeczy, wieczny problem o wszystko… poza domem był super miły, zaangażowany pracownik, super kolega, wspaniały sasiad, wyluzowany w oczach innych, kolega od baki hehe :)
Bałam sie o swoje życie w pewnym momencie, nikt mi w to wszystko nie wierzył w otoczeniu, a mieszkaliśmy za granicą i też było ciężko mi uciec - bo on mnie śledził, groził, że jesli odejdę to zrobi to czy tamto… no naprawdę nikomu nie życzę bycia z kimś takim. W końcu udało mi sie odejść, ale to był niesamowicie długi proces - żeby bardzo powoli ze spokojem przekonywać go, że musimy od siebie odpocząć i zobaczymy co dalej… jak uciekłam to już nigdy więcej go nie widziałam, z czego bardzo sie cieszę. Nie mogłam jednak zostać w tym samym mieście, bo by mnie znalazł.
Słuchając tej rozmowy przypominają mi sie te wszystkie absurdy… musiałam sie tłumaczyć, dlaczego mam taki sweter nie inny… dlaczego jem kurczaka, a nie schabowego… dlaczego ogoliłam nogi… dlaczego jestem zadowolona…. - wszystko to łączył że zdradą i setką kochanków.
Ile razy popsuł Rzeczy, rozwalał kubki na ścianie, ile razy jechałam z nim do szpitala bo nie widział, nie miał czucia - a w poczekalni po 2h czekania jechał do domu, bo on jest zjarany i lekarz to zobaczy… ile razy wisiałam mu na szyi dosłownie bo mówił, że sie powiesi. Chowałam noże w domu, bo bałam sie, że użyje ich na mnie lub na sobie. Kiedys wbił sobie nóż w brzuch, ekipa z karetki podejrzewała na początku, że to ja mu go wbiłam, bo nie mogli uwierzyć, że ktos sam sobie mógł… oj tysiące takich sytuacji przed 10 lat, a przez ostatnie 3 to już w ogole.
On pochodził że wspaniałej rodziny, bardzo ze soba zżytej, wykształconej, oczytanej, ciepłej, życzliwej… bardzo mu tej rodziny zazdrościłam i nie wiedziałam co sie stało, że on taki jeden dziwny… a palił non stop już później.
A ja byłem z taką kobietą którą podejrzewałem o zdrady/kłamstwa, paląc w związku o wiele rzadziej (nwm raz na miesiąc-2 miesiące) i na sam koniec wyszło że miałem rację :) Wywoływanie zazdrości na siłę na pewno pomaga w związku :) Potem dziwne że partner cały czas się zastanawia jak to jest.
Bardzo współczuję. Dzięki Bogu czy też wszechświatowi jak kto woli, że udało Ci się z tego uwolnić 💪🍀
Autentyczne i szczere 👍
Zamiast domu samotnej matki powinien być dom dla przemocowych partnerów. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest nie porzucenie partnera, ale swojego domu i zaczęcie wszystkiego od nowa.
Ciarki na plecach. Ile człowiek jest w stanie znieść i w imę czego...
Podziwiam Panią bardzo... Gratuluję siły pomimo okoliczności....
Ja miałem pierwszy raz w zyciu atak paniki po ziole, ktory lubił wracac potem bez ziola, bo juz go nigdy nie tykalem. Dobre 10 lat nim to minelo.
Żadne zioło nie działa przez 10lat, to po prostu była choroba psychiczna i polaczyłeś to sobie
@@user333u3 Jak juz raz masz atak paniki to potem myslami to przywolujesz, ciezko sie tego pozbyc. To tak mocne doswiadczenie nieprzyjemne ze ze strachu przed nim mozesz je znowu przywolywac.
Palac regularnie, a nawet
i codzien, skonczyl medycyne..🤨
nie kupuje tego. Grubsze specyfiki musialy leciec
juz od poczatku.
Tragedią jest
kiedy jest mnostwo czerwonych flag a czlowiek i tak w cos brnie..
Ale to wlasnie najczęstszy mechanizm prowadzacy z reguly do zguby.
Dla mnie to alkoholik od czasów studiów, później weszło pewnie coś białego i tak to ciągnął i walił jej kity. A ona trochę mało obeznana z tematem. Tekst roku cyt. Dwa tyg nic nie jadł i nie spał tylko palił. 😮
O znawcy XD
No teściòwka dobrze poleciala z tym prezentem.... szkoda ze tarczy jej nie kupila, zeby przypadkiem synuś nie spudlowal jak ja lał.... takie to przykre..
nie teściowa tylko jej matka
Jak by chłop robił na budowie to by od razu wszyscy widzieli, że warjat. A że lekarz panisko to jest normalny.
Wg mnie to wygląda jakby chorowal na schizofrenie, ktora lubi sie ujawniać od palenia marihuany. Znam osobiście aż 3 takie przypadki. Dobrze, ze Pani odeszła, szkoda, ze tak późno. Po uderzeniu w twarz bym spakowala manatki.
po paleniu raczej nie występuja ataki agresji, alko plus problemy w głowie to bym wskazała jako winnego. palenie było raczej po to aby zapomnieć o swoich problemach
@@albinos5766 moj ojciec po zielsku stawał sie agresywny i namolny
@@albinos5766otóż tu mogę się nie zgodzić z tym że marihuana nie powoduje ataków agresji - jak najbardziej może wywoływać, zwłaszcza kiedy jej zabraknie ;)
Jedna z najmodniejszych historia jakie tu usłyszałam.
Dzięki
Historia Pani mnie przeraża choć sama przeżyłam wiele z moim mężem alkoholikiem... Życzę już samych pięknych dni Pani i dzieciom ❤
Dziękuję za tą szczerość...
Jak słyszę, że marycha nic nie robi, to przypomina mi się jedna młodzieńcza znajomość z kimś, kto mówił do mnie, że "idzie tylko na buszka". Spotkałam go po ok 1,5 roku. Wysiadł z samochodu i patrzył na mnie na przestrzał. Nie był w stanie podążać za tym, co mówię, a mówiłam o pogodzie. A jak otworzył buzię, to widok jego zębów spowodował, że zaczęłam patrzeć na swoje buty. Rozumiem, że w celach leczniczych marihuana może i pewnie w wielu przypadkach ma sens, ale poza tym robi z mózgu papkę. Marysiu jesteś Wielka! Ta historia jest bardzo ważnym świadectwem nie tylko tego, że niektóre zioła trują, ale o tym, że nieleczony syndrom DDA, to ciąg dalszy sztafety, którą przekazuje kolejnemu pokoleniu. Dziękuję za dzisiejszy odcinek.
urzekła mnie twoja historia
a co jeśli to nie było zielsko tylko np dopalacze albo zielsko nimi pryskane? sam pewnie nie był świadomy jaki syf pali. ciekawe czy brał coś jeszcze oprócz tego - pewnie tak ;)
@@Zakrzyk To było wiele lat temu, jeszcze wtedy nie było tak zaawansowanych zestawów kolekcjonerskich. Na nic innego nie było go stać. A czy pryskane? :) W tamtym czasie i w tamtym środowisku nikt się nad tym nie zastanawiał.
@@maxiamberville Ćpunie, skończ bredzić ..🤣
Walił krajówke i przepalał to.
Szczęście w nieszczęściu, że miała Pani niezbędny „kapitał społeczny” by odejść. To jednak rzadkość. Większość z partnerek i partnerów z różnych powodów nie ma takich możliwości. To trzeba jakoś instytucjonalnie rozwiązać.
Przyszedł mi pomysł w temacie mieszkania, że jedyny sposób mógłby być taki, jeśli uzależniony ma długi alimentacyjne a matka nie może sprzedać mieszkania, to dobrze byłoby gdyby sądownie na poczet długu własność przechodziła na rodzica wiodącego, tak aby mógł zrobić z mieszkaniem co chce.
Bardzo smutna historia, i pomyslec, ze ludzie marihuany nawet za narkotyk nie uwazaja( no ale to dawka czyni truciznę).Dziękuję za bardzo odwazna i szczera rozmowę. Myśle tez, ze Mestoslaw chetnie by Panią zaprosil do a swoj kanał. Pozdrawiam ( mam identyczne soswiadczenia, ake w moim ( bliskiej osoby) finał byl tragiczny.Bardzo serdecznie pozdrawiam.😢
Bardzo proszę o podobne rozmowy, ale na temat marihuany medycznej.
Zastanawia mnie mocno fakt czy marihuana z apteki również może mieć tzw "skutki uboczne" mające wpływ na zachowanie, ewentualnie psychikę człowieka, który jej regularnie używa.
Dziękuję za audycję 😀
Nie piję,nie palę papierosów,nie palę ani nie zażywam nic innego.Teraz widzę że to był dobry wybór
Teraz nie jedz jeszcze kotletów załóż jakąś fundację i żyj z tego jak owsik 😅
Bardzo dobry wybór❤
@@CarlosCarlos-dw1ue myślisz tylko o sobie,a nie o tych,którym przykrość czy ból sprawiłeś,jak sam piszesz
Trzymaj się tego wyboru !!
- Panie doktorze nie palę, nie piję, nie pierdo.. się, będę dłużej żyła?
- No tak ale po co.
Przeszła Pani ciężką drogę. Trudno się wydostać z takiej matni, ale się Pani udało. Dziękuję za tę opowieść.
Ta historia to gotowy scenariusz na film. Trudno sobie wyobrazić cierpienie tej Pani, a co dopiero przeżyć takie piekło.
Słychać, że pan mąż bawił się w narko al dente.
miałam tak samo, dlatego odeszłam od męża. po 10 latach. to naprawdę niszczy
Jest Pani bardzo dzielna i bardzo mądra❤
Jest Pani Cudnym czlowiekiem moje zycie bardzo mocno pokrywa sie z Pani ale ja przegralam zrobilam wszystko dla Dzieci I sie udalo Sama poleglam dziekuje bardzo za ten wywiad ❤❤❤❤❤❤❤
Gratuluję Pani odwagi ze Pani odeszla od męża, naprawdę! I podzielam opinie Pani terapeutki ze Pani rodzina powinna byla reagować. U mnie bylo bardzo podobnie, z tym ze moja mama niestety nie znalazla w sobie tej odwagi i siły. I o ile mojej mamie bylam w stanie wybaczyc z perspektywy, o tyle nigdy nie wybacze jej rodzinie ktora rowniez pozostawala bierna na ewidentne akty przemocy. Mam nadzieję ze jak najwiecej wspoluzaleznionych obejrzy ten odcinek. Zycze duzo dobrego 😊
A co rodzina miała zrobić na siłę ja zabrać? Doskonale wiem że jak będzie chciała to do chłopa wróci i żadna rodzina nie pomoże, kluczem jest chcieć pomocy na siłę nic się nie da zrobić.
Jak rodzina ma reagować? To są decyzje dorosłych osób. Kiedy dorosłe dzieci słuchają rodziców? Żeby nie wiem jak najlepsze intencje mieli rodzice to dzieci i tak robią to co uważają za słuszne. Potem już często po wielu, wielu latach mają pretensje i żal do rodziców. Nie do siebie tylko do toksycznych rodziców.
Przepracuj to na terapii. Bo niestety rzeczywistość jest taka, że rodzina w takich sytuacjach nie może nic zrobić i nie jest to ich obowiązek. Mimo wszystko to była decyzja Pani mamy, żeby wchodzic w taką relacje. I robić sobie dzieci - zakładać rodzic z taka osobą. To po stronie Pani Ojca był obowiązek leczenia się. I po stronie Pani mamy także leżał obowiązek leczenia się, żeby wydostać się ze współzależnienia i tak szkodliwej relacji dla Niej samej jak i dla Pani. Każda ze stron, która stawia stwierdzenia, że nie ważne czy mężczyzna czy kobieta wdaje się w relacje z chora/zaburzona/uzależniona jednostka, która się nie leczy lub zakłada z taką osobą rodzine "jest sobie winna, bo widziała co brała" - jest niedorzeczna i krzywdząca tak samo jak ściąganie jakiejkolwiek odpowiedzilnosci za decyzję takich jednostek. Dlatego, że odbiera im to sprawczosc w obszarach i rzeczach na które miały już wpływ. Żadna osoba, która robi coś aktywnie lub podejmuje aktywnie jakieś decyzje, które krzywdzą niewinne osoby trzecie musi odpowiadac za konsekwencje z tym związane. Zrzucanie odpowiedzilnosci na ludzi, którzy kompletnie nie powinny zabierać odpowiedzilnosci za czyjeś działania jest niedorzeczne.
Zdrówka życzę i zaparcia w dążeniu do wewnętrznego spokoju. Powodzenia.
Zorientowalabym sie czy po nocach nie bral czegos doingujacego skoro siedzial po nocach I nie chcialo mu sie spac. Bo thc przede wszystkim tak dziala ze po ktoryms buchu cie posklada. Cos sie tu nie zgadza...
Jestem przekonany, że gość leciał na twardych narkotykach. Nie wierzę, że to wszystko wina trawki.
Odjebalo na turban
Najlepsze jest to, że w charakterystyce oddziaływania poszczególnych odmian M- głównie w tzw. „Indicach”, napisane jest wprost, że przy nadużywaniu działają psychotycznie, lękowo. Dla osób z zaburzeniami psychicznymi ten rodzaj Konopii jest całkowicie niewskazany. Dla nich lepsze będą tzw. „Sativy” czyli odmiany, które często mają działanie ANTYpsychotyczne. Nie każdemu psu burek i długa jeszcze droga przed naszym rozpitym narodem żeby zrozumieć Konopie i nauczyć się ich używać z głową, ale generalizowanie na poziomie „Polacy są leniwi i za granicą kradną” to przesada.
Jestem totalnie wstrząśnięta, brak mi słów. Jak Mario mogłaś tak długo w tym żyć z dziećmi i wytrzymać to, co on wyczyniał. Dla mnie nie do pojęcia, że kobieta może tak długo żyć pod jednym dachem z dziećmi i takim uzależnionym, chorym potworem. Oby przez to czego doświadczyły Twoje dzieci, umiały normalnie żyć i umiały być w związkach. Podziwiam Twój spokój i opanowanie. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo spokoju, radości, samych dobrych i pozytywnych dni w Twoim życiu i przytulam do serca Twoje dzielne dzieci. Jestem w takich emocjach, że płaczę gdy to piszę.
alez pieknie Pani mowi ❤
Nie rozumiem jednej rzeczy, będąc po studiach farmaceutycznych, nie zauważyła Pani, że mąż jest chory psychicznie? Ja jestem magistrem ekonomii, mam syna chorego na schizofrenię i kiedy przyszedł do domu i opowiadał, że ktoś go śledzi i podsłuchuje był po dwóch dniach w szpitalu. Nigdy w stanie psychozy nie zostawiłam go też samego wiedząc o tym choćby z internetu, że zagraża sobie. Jeszcze jedno pytanie mam kto to są „grubi wariaci”? Niesmaczne..
Na stałe zamknięci w ośirodkach. Zagrażają sobie i innym. Leki nie pomagają, bo urodzili się z defektem np, matka w ciąży brała caly czas narkotyki i mózg mają uszkodzony.
"Psychozy po marihuanie" to mylący tytuł. Mamy tu historię człowieka, który był z patologicznej rodziny, nadużywał alkoholu, mało sypiał, brał amfetaminę. To są uznane czynniki ryzyka rozwoju psychozy. Marihuana zapewne nie pomagała jego zdrowiu psychicznemu, ale nie należy tak manipulować i twierdzić, że to psychozy od marihuany, skoro treść historii temu przeczy.
DOKŁADNIE BARDZO MYLĄCY NIE CHCĘ MÓWIĆ ,ŻE MARIHUANA NIEKTÓRYM NIE SZKODZI ALE TUTAJ ALK I MARIHUANA, PLUS CO JESZCZE ?JAK TYLE NIE SPAŁ? TO NIE PO MARIHUANIE SAMEJ NIESTETY to kwestia głowy chorej
Nie widzę by historia temu przeczyła :) Sama marihuana też wywołuje psychozy, ataki paniki itp.
12 lat z człowiekiem, któremu powinny być odebrane prawa rodzicielskie!!!!
masz racje straszna kobieta
Od pewnego momentu słuchania, nie mogłam swobodnie oddychać 😢
Matko, jak mając dzieci można przy takim człowieku tkwić? Nie strach o dzieci i ich stan?
To było straszne co Pani przeżyła i dzieci całe szczęście ze Pani żyje i dzieci . Broń nas Boże przed takimi lekarzami .
Ona też nie jest bez winy
@@Agata37 Dlaczego ?
@@Agata37 No chyba żartujesz? Jedyna jej wina to to, że nie zostawiła go po pierwszych jazdach.
@@zuza_izukco????
A zostawianie dziecka z gościem upalonym,wypitym z problemami psychicznymi.. to co moja wina??,
@@jejkuuu a zostawiała? Jesli tak to oczywiście jej wina.
Natomiast kompletnie nie jest jej winą jego branie.
Momentami musiałam zatrzymywać nagranie bo ciężko było znieść, moja historia jest częściowo podobna i trochę jak bym słuchała siebie , na szczęście jestem w terapi od kilku miesięcy i nie mam dzieci z mężem więc tylko ja cierpię. JAK widać jest nadzieja
Trzymam za Ciebie kciuki
Ta rozmowa częściowo przyczyniła się do uświadomienia w że jestem w podobnym związku , w chwili obecnej wystąpiłam o rozwód. W momentach zwatpienia odtwarzam sobie ponownie .dziękuję
@@marzen1879 prawdopodobnie pierwszy krok jest najtrudniejszych. Powoli do przodu:)
Słucham tej kobiety i widze w tym siebie i swoją sytuację z byłym, tylko nie było w niej dzieci ale były schizy, np wywożenie do lasu i straszenie śmiercią (z przekonaną jeszcze wtedy przez niego o mojej winie znajomą) pod zarzutem kradzieży czegoś co miał schowane w telefonie, ataki hakerskie, które napewno zdarzają się do dziś i ocean wydarzeń...zastanawiające jest to że osoby ze schizofrenia wywołaną uzywkami mają jakieś wspólne czynniki które je łączą razem. Podsłuchy, sekty, zdrady, wpuszczanie gazu podczas snu do mieszkania przez rodzinę. Ciężko ogarnąć mi to do dziś. Pozdrowienia dla tych, którzy się z zmagają z taką sytuacją.
moj ojciec swego czasu zaczął palić i palil non stop kilka lat. Skończyło sie chorobą dwubiegunową niestety
@@karolinahull9671 Są potwierdzone badania na ten temat że jeżeli ktoś ma predyspozycje genetyczne do takich chorób to marihuana je aktywuje.
Byłem uzależniony od amfetaminy. Zioło też znam bardzo dobrze ale nie byłem uzależniony. On walił ewidentnie po nosie.
niesamowita kobieta
Miałem kolegę, całkiem fajnego, który po prostu nie potrafił żyć bez maryśki. Niby nigdy nie był w pracy upalony, jednak musiał zapalić. Wyglądało to bardziej na uzależnienie psychiczne, zaczynał być nerwowy, gdy nie miał zabezpieczonej na parę dni naprzód. Miał problemy zaśnięciem, jeśli przed snem nie „buchnął”. Kiedyś mieliśmy wyjazd firmowy, upalony częstował wszystkich szczodrze i na koniec nic mu nie zostało. I zaczął panikować jak ciężko uzależniony palacz. Wtedy po raz pierwszy dotarło do mnie, że maryśka jednak uzależnia. Później doszło do tego rozkojarzenie i zapominanie. Nie wiem co się z nim teraz dzieje, choć pod koniec naszej znajomości było już dość kiepsko. Podczas typowego smalltalku nie potrafił utrzymać wątku albo odpowiadał od czapy.
Jakbym czytała o swoim byłym. 🙄
Tak tylko powrót pamięci to kwestia miesiąca i jedzenia cynamonu. Uzależnienie od marihuany (jako mocny palacz) trzyma mnie 3 dni rozdrażnienie i mniejszy apetyt i tyle.
@@Bebi2209 „Cynamonu”? :) Mogę się tylko roześmiać. To chyba najzabawniejszy wpis na ten temat :)
W końcu zaczyna się dyskusja w Polsce o marihuanie, gdzie od dawna wiadomo jest że u dużej części ludzi powoduje ona schizofrenie jest za to odpowiedzialna para receptorów CB1 CB2 , w USA chcą badać genetycznie dzieci żeby było od razu wiadomo kto może zażywać marihuane a dla kogo jest absolutnie zabroniona.
Ale te receptory są wszędzie i dzięki temu wgl działa zioło. Chyba chodziło ci o gen który się aktywuje po zapaleniu i wywołuję chorobę.
Moim zdaniem to przesada zwalać to na marihuanę, z tej historii wynika że po za marihuaną były inne narkotyki i to ona bardziej przyczyniły się do tego że chłop się odkleił. Nie wiem jak to jest możliwe ze ktoś kto pali siedział po nocach i słuchał muzyk, marihuana usypia ja stawiam na to że on ćpał twarde narkotyki i dlatego tak to się skończyło, nie wiem czemu demonizujecie marihuanę w tej historii. Ten przypadek to typowy ćpun twardych narkotyków pomieszanych z alko, marihuaną i zapewne jakimiś lekami.