Cześć Waldek, nie zgodzę się z Tobą. Pracuje w salonie Skody i większość aut demo które sprzedajemy nie przekraczają przebiegu 10.000km. Citigo, Fabia, Rapid rzadko przekraczają 1000-2000km. Większość jak nie wszystkie km są robione w obecności handlowców, a nie pozwalamy na "upalanie" tych aut. Zawsze informujemy klienta o rozgrzaniu oleju do temp. Minimum 50 stopni zanim będzie chciał mocniej przycisnąć żeby sprawdzić przyspieszenie. Auto maksymalnie jest uzytkowane 6msc nie ma szans aby w ciagu 180dni jezdzilo nim 400-600 osob..Jeżeli chodzi o rabaty na demo zawsze wychodzi dużo taniej niż rabat w ciagu roku na nowe auto dla przykładu na Superba lub Kodiaqa rabat to około 30.000-40.000zl, normalnie nie osiągalny. Po za tym kazde auto demo ktore wydajemy jest wyczyszczone, lakier jest odswieżony i szczerze mówiąc wygląda jak nowe. Nie wiem jak jest w innych markach i salonach Ale nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
Damian Deedee w te rabaty rzędu 30-40tys nie uwierzę. Wątpię też że handlowiec zwraca uwagę klientowi na temperaturę oleju. Niektórych klientów można przez to urazić
1000wojna to nie jest kwestia wiary, poprostu tak jest :-) A jeśli chodzi o ta temperaturę to trzeba umieć powiedzieć to w taki sposób żeby nie urazic po za tym, to nie są zabawki i każdy klient który jest choć trochę inteligentny nie obrazi się jeśli mu powiesz coś takiego.
Miałem okazję brać udział w sobotę w szkoleniu Ford driving skills for life. Podczas tego eventu pojawiło się pytanie "co dalej dzieje się z tymi samochodami?" a trzeba przyznać, że były bardzo BARDZO mocno eksploatowane - ciągła jazda w przód i w tył, awaryjne hamowanie bez przerwy, czy jazda w poślizgu i gaszenie samochodu co 40 sekund przez niezbyt doświadczonych kierowców. Szczerze mówiąc nie chciałbym po tym co tam zobaczyłem kupić takiej np. Fiesty, która wcześniej była upalana bez żadnych skrupułów. A wiadomo, że takie samochody nie zostaną zutylizowane. Moim zdaniem 5-10% rabatu to zdecydowanie za mało. Na pewno nie chciałbym widzieć jak ktoś traktuje tak mój samochód.
Waldek - kupiłem takie autko - 1,5 miesiąca 2000 km. Pewnie i kilka osób nim pojeździło szybciej ale rabat był 18% w stosunku do ceny katalogowej. Na nowy prosto z taśmy dawali nam rabat 3%. Więc jak dla nas był to super interes i jak na razie nie mamy powodu narzekać. Peugeot 5008 kupiony w 2017
Potwierdzam, zastanawiałem się nad kupnem Cupry, umówiłem jazdę testową, sprzedawca z salonu zaraz po wyjeździe na drogę zachęcał mnie do pałowania zimnego silnika. Bardzo zależało mu, żeby jak najszybciej pokazać co to auto potrafi ;)
Kupiłem Forda Focusa Active Kombi auto demonstracyjne, 9 m-czny i zaoszczędziłem nie kilka % tylko ok. 20 % !!!. Nowy 104.900 zł. Ja kupiłem 9-ciobmiesieczny 5900 km przebiegu. Cena 85 tyś. Dodali nie szmaciane welurowe tylko gumowe dywaniki (niby 200 zł, ale zawsze na dobry początek,), a przede wszystkim gwarancja nie 3-letnia tyko 6 lat lub 120.000 km przebiegu (robię 25-30 tys/ rok) więc gwarancja się skończy za 114 tys. km (jakieś 3,5 roku jeżdżenia)
Moja mama kupiła Q3 po testach pod koniec 2012, w zeszłym wymieniła i kompletnie nic złego się z nią nie działo. Miała przejechane przy zakupie ok 1300 km. Rabat był olbrzymi, bo doszła do tego wyprzedaż rocznika i z prawie 200 tyś zrobiło się niecałe 160. Pamiętam też, że przy pierwszej jeździe testowej (bez napomknięcia o chęci zakupu, mama miała już skonfigurowanego Tiguana i miała wypełnić papiery w następnym tygodniu) pan dealer prosił o nieprzesadzanie z gazem, zwłaszcza na zimnym silniku. Skończyło się na tym, że kupiła tę Q3 i nie było z nią ani jednego problemu przez 130 tyś przejechanych kilometrów.
Waldku, pozwolę sobie tym razem z Tobą się nie zgodzić. Może w salonach gdzieś w Warszawie takiego samochodu nie opłaca się kupić za tą samą cenę która będzie w salonie gdzie pracuję. Samochód sprzedawany jako podemonstracyjny z przebiegiem 2-3tyś. Kilometrów i przykładowo zamiast 152tys zł płacimy 129tys zł. Nawet pracownicy z innych naszych oddziałów są chętni czasem na te samochody. Wiec uwazam, że czasem WARTO :)
Panie Waldku! Zgadzam się w 100 procentach - dokładnie takiej porady udzielałem osobie zainteresowanej zakupem auta podemonstracyjnego... Rabaty naprawdę symboliczne a kwestia eksploatacji w skrajnie niesprzyjający sposób i to w okresie dotarcia silnika! wg mnie również dyskwalifikują takie auta. Tzn. rabat rzędu 20 procent coś by wyjaśniał ale z taką ofertą dla aut za ok. 100 tys. zł.
No nie wiem Waldek. Kupiliśmy Mitsubishi L200 demonstracyjne, zrobiło na demo około 20 tyś km, to dużo, teraz ma już prawie 250 tyś, jedyna awaria to poduszka skrzyni biegów plus oczywiście rzeczy eksploatacyjne - auto na siebie pracuje i serwis tylko aso.
Kupiłem superba Platinum z 2.0 TDI z 2009 z przebiegiem 800 km roku w 2010 roku a w zeszłym roku Fabię 1.2 TSI z przebiegiem 1000km superb ma teraz 170 tyś a fabia 30 tys nic się z nimi nie dzieję uważam że zrobiłem dobry interes.
Kupilem we wrzesniu 2017 od salonu Opla Astre J sedan automat benzynę z grudnia 2016 ( demo) z upustem 11 tysięcy złotych za rocznik i ze demo z przebiegiem 1800 km samochód nowy do tej pory nic sie nie dzieje super okazja , nowe z identycznym wyposażeniem kosztuje wg cennika 88 tys ( na rok 2018) ja dałem 65900....Mam nowe auto pewne sprawdzone serwisuje w aso. Zamiast kupować 7-8 letnie niepewne za 50 tysi z niewiadoma historia i przebiegiem mam nowe auto na lata. Także nie zgodzę się z Toba Waldku.
Taka sytuacja z rynku niemieckiego: salon Mercedesa w okolicach Stuttgartu samochód / E63 AMG S, rejestracja z lutego 2018, przebieg 6 tysięcy km, praktycznie pełne wyposażenie - cena 110k Euro. Cena takiego samego nowego niecałe 150k Euro. Komputer pokładowy od nowości niekasowany - spalanie 14 l/100km, średnia prędkość 70km/h. Już po tym można poznać, że nie był upalany na torze, czy krótkiej trasiena zimno ale raczej pojeździł nieco po autostradzie. Dla 40 tysięcy Euro wydaje mi się że warto...
Byłem kiedyś na jeździe testowej Mazdy 3. W aucie było 5 osób, pan sprzedawca zabrał nas na przejażdżkę po leśnej drodze i jechał nią jak rajdowiec, zapewniając kilkukrotnie, że przeszedł jakieś szkolenie na torze. Pokazał nam jak auto przyspiesza, jak ostro hamuje, ale najlepsze było jak skręca. W pewnym momencie, podczas wymijania z autem jadącym z naprzeciwka, straciliśmy obudowę lewego lusterka na skutek otarcia się z owym pojazdem.
Kupiłem Zafire tourier 6 miesięczna jeździła jako auto zastępcze. Sprawuje się dobrze choć widać w 2 miejscach zastawki po starciach parkingowych. Cena mega okazyjne wartość auta 160 tyś cena sprzedaży 82 tyś
Ja kupiłem samochód demonstracyjny, miał przebieg niecałe 2700 km. Mam go 5 lat i jestem zadowolony. Jakieś 15 tys. tańszy niż fabrycznie nowy a z lepszym wyposażeniem, mocniejszym silnikiem i parę dodatków wizualnych które sprawiają że samochód ładniej wygląda. Nawet na prezentacji na jakimś festynie stał gdzie pełno ludzi do niego wsiadało, możliwe że na jeździe testowej ktoś mógł trochę go przypiłować ale z używanym samochodem takim ok. 10 letnim też nie wiadomo jaka była jego przeszłość. Tak wiem, porównuję samochody z różnych półek cenowych. Ja uważam że nie ma co się bać samochodów demonstracyjnych ;)
Mój dziadek ma demówkę z salonu, Skoda Fabia rocznik 2005. Beżowa tapicerka, skórzana kierownica, mieszki, klima cuda na kiju, samochód ma się dobrze. Z tym, że w zeszłym miesiącu mu stuknęło 70 000 kilometrów więc ciężko żeby było coś nie tak :P
Ford Focus 9 m-czny. ( mk4 Active kombi 1.0 125 KM) 5.900 km. Zapłaciłem 85 tyś (nowy ok 105 tyś) zaoszczędziłem nie 5-8 % tylko ... 19%). Dwie dyszki w kieszeni i jeszcze dołożyli gumowe, a nie welurowe dywaniki (4 sztuk). Gwarancja wydłużona do 5 lat. Koło zapasowe, a nie jakiś tam zestaw naprawczy. No i dość bogata wersja (kombi active). Jedynie nie ma head up display (taka bajera niepotrzebny) CROSSOVER podwyższone zawieszenie - przod-3cm, tył - 3,5 cm, listwa czarna na błotnikach i progu, 5 trybów jazdy (Normal Eco Sport Śnieg i Lód (W ZIMIE REWELKA) Nieutwardzona Nawierzchnia ( piasek, żwir). Silnik zarąbisty od 2012 r. w kategorii do 1000 cm3 wygrywa seryjnie nagrodę silnik roku (8 lat !!! z rzędu). Jeżdżąc oszczędnie bez szaleństw, bez zrywów, hamując silnikiem, bez nagłych przyspieszeń spala < 6 l / 100 km (BENZYNA 125 KM !!!). Ważne olej wymieniam nie co 30 tyś TYLKO CO 15 tyś km !?!
Kupiliśmy Toyotę Verso testową na firmę żony w leasingu. Pełne wyposażenie, półtora roczny, przebieg 11500 km. Minęło pół roku a z autem nic się nie dzieje, wygląda i pachnie jak nowe a żona która go używa na codzień do pracy jest z niego przeszczęśliwa. Fakt nie robi zbyt dużych przebiegów bo w okolicach 1000 km miesięcznie, ale najważniejsze że wszystko sprawne. Troszkę Waldku się zaniepokoiłem tym materiałem, argumenty o których mówisz są jak najbardziej trafne. Auto wzięliśmy bo była dość atrakcyjna cena (ok 20% niższa wartość od nowego), ale co nam przyniesie przyszłość - o tym się przekonamy.
Hej Waldku. Wydaje mi się, że taki zakup może mieć pewne plusy, jeśli rozsądnie wybierzemy. Kupiłem na początku lutego forda fiestę właśnie demo. Tylko, należy zaznaczyć, że było to demo (zarejestrowane w połowie zeszłego roku) stojące na placu i w dniu odbioru samochód miał przebieg 8km (słownie ośmiu kilometrów). Dodatkowo była to wyprzedaż rocznika, a więc formalnie kupiłem auto używane roczne. Różnica w cenie to około 7 tyś. zł. Moim założeniem było kupić wtedy auto używane (rozglądałem się za fiestami z silnikiem 1.0 EB 100 koni lub 1.6 120 koni) w cenie do 32 tyś zł. Jak zacząłem przeglądać ogłoszenia, to okazało się że 30 tyś to dość mało na taki samochód, a jak się trafiały to max rocznik 2011/12, a ich historia i wyposażenie były trudne do zweryfikowania (najczęściej modele sprowadzone, albo po jakiejś przygodzie). Pokombinowałem i okazało się że mogę wydać 30 tyś zł na samochód używany z przebiegiem często ponad 100 tyś km, w wieku co najmniej 6 lat lub dołożyć niewiele więcej i kupić takie właśnie demo za niewiele ponad 40 tyś zł. Z jednej strony auto roczne i używane. Z drugiej samochód fizycznie nowy. Co prawda nie jest to wersja 1.6 ani 1.0 EB, a zwykłe wolnossące 1.4, ale ma na pokładzie wszystko co niezbędne w miejskim toczydle (klimatyzacja, radio z USB oraz opcję wymaganą przeze mnie, czyli grzana przednia szyba). Do tego przy zakupie pozyskałem przedłużoną gwarancję do 5 lat i 50 tyś km (i tak tyle nie przejadę do jej wygaśnięcia). Co więcej udało się załatwić restart fabrycznej gwarancji (książka gwarancyjna z nalepkami i datą z dnia mojego odbioru + informacja ze zgodą od centrali forda). Wyciągnąłem jeszcze z salonu parę drobnych pierdółek do auta, które zwykle dla dilera nie są problemem (chlapacze, drugie dywaniki, drugie opony, matę do bagażnika). Oczywiście fiesta mk7 nie byłą już wtedy produkowana, ale mając taki wybór i limitowane środki, uważam to za świetny wybór. W szczególności, kiedy wiążę się z samochodem na co najmniej 6-7 lat. Teraz według mnie tylko kwestia dbania o samochód, tak aby się nie psuł. Jako ciekawostkę dodam, że początkowo specjalnie fiesta jeździła maksymalnie dużo, żeby zrobić te 1500km i wymienić olej. Teraz samochód nie ma jeszcze 3 tyś km.... Dziennie przejeżdża max 12 km w dni robocze, a przede mną jeszcze 4,5 roku spokoju, że nic się nie zadzieje.... Oczywiście Twoje argumenty są słuszne, ale właśnie dla aut jeżdżonych i dla ludzi, którzy wiążą się z autem na bardzo krótko - rok, max 2. Wtedy utrata wartości ma duże znaczenie. Przy związkach długoterminowych, te kwestie schodzą na dalszy plan. Dodatkowo, trzeba mieć świadomość, że Polacy kupują auta używane, bo na nowe ich nie stać. Na początku miałem sporo wątpliwości jakie auto kupić i czy podeprzeć się kredytem, czy całość za gotówkę, czy może kupić coś w ogóle z segmentu A, bo to tylko do miasta, ale wypośrodkowałem sobie wszystko i stało się, jak się stało. Mam nadzieję, że przede wszystkim będzie Nas stać na zakup takich "nowych" używanych samochodów, a nie zasysane wszystkich starych zajeżdżonych szrotów z zachodu. To byłby już ogromny przełom.
Kupiłem taką Hondę w salonie, sprzedałem po 2 latach użytkowania ze względu na znudzenie się pojazdem. Ogólnie fajna fura, nic się nie działo, ale wyższe spalanie niż średnie opinie na necie to z pewnością wynik jazd restowych. Tak ,czy inaczej - teraz szukam takich pojadów. Wczśniej miałem Seata z tej puli, auto jeździ do dziś (2 po mnie już właściciel, którego znam osobiście). Bez paniki. Waldek ma sporo racji - nie zaprzeczam, ale we wszystkim są dobre i złe strony. Moim skromnym zdniem, jeżeli cena jest naprawdę dobra to po sprawdzeniu można brać śmiało takie auto.
Wypożyczałem, na weekend ;) Golfa GTI demo. Miałem do wykorzystania ok 200 km ;) myślicie, że jeździłem przepisowo ? A auto miało 1000 km, więc nie dotarte. Fakt 50 km jechałem wolno, żeby sprawdzić ile może spalić. Inna sprawa, że oczywiście rozgrzewałem silnik zanim zacznie się cisnąć. Tak czy inaczej myślę, że te 1000 km przede mną również było przeciorane.
Wraz z narzeczoną od dwóch lat posiadamy auto z taką historią (poprzednim właścicielem była matka narzeczonej) - toyota yaris 1.0 z 2006 roku. Przejechane ma około 120 tysięcy i do tej pory żadnych poważnych awarii. Pierwsze 5 - 6 lat serwisowana w ASO + coroczny przegląd, teraz na bieżąco zajmuję się wszystkim sam i nie ma z nią żadnych problemów, poza tematami związanymi z eksploatacją typu świece, hamulce itp :)
Śmigałem autem demonstracyjnym przez cały tydzień. Było to zupełnie nowe auto z przebiegiem 600km, ja zrobiłem nim około 800km. Ani razu nie przekroczyłem 3tyś obr bo tak zaleca instrukcja w okresie dotarcia auta. O auto dałem jak o własne , tak aby docelowy właściciel był zadowolony.
+dziabi3 Na każdego takiego klienta jak Ty, przypada co najmniej dwóch klientów, którzy będą mieli w poważaniu, że to nie ich własność i wydobędą wszystko z tego auta. A silniki z turbinami tego nie lubią, podobnie: wystarczy wjechać w odpowiednią dziurę RAZ by skrzywić felgę tak, że nie da się już jej wyważyć (ale od razu nie będzie tego widać). Szwagier wynegocjował kiedyś do swojej Hondy zimówki, ale ich nie zakładał. Jak przyszedł czas, to podjechał do warsztatu, by mu je wyważyli i założyli - okazało się, że jedna alufelga była skrzywiona. Po tym jak z reklamacjami udał się do salonu, to bez problemu mu koła wymienili... wzięli je z egzemplarza, który akurat był wystawiany i zamienili na uszkodzone. Pewnie nowy klient musiał się zdziwić...
Plusem jest niewatpliwie ze mamy do dyspozycji samochod dostepny od zaraz i w wiekszosci przypadkow z bardzo dobrym wyposażeniem, przebieg naprawde niewielki a to czy kilka osob wczesniej korzystalo z niego wielu osobom nie bedzie przeszkadzac. 5 lat temu kupilem własnie taki samochod i mimo iz ma przejechane juz 190k km nie mialem z nim zadnych problemow. Ale podkreslam ze dbam o ten samochod tj. olej filtry plyny eksploatacyjne itp sa kontrolowane i wymieniane regularnie. Dlatego wg mojej opini wybor samochodu wystawowego wydaje sie racjonalnym wyborem a tylko sposob dalszej eksploatacji jest wynikiem zawodnosci albo niezawodnosci pojazdu. A co do pojazdu jest to bmw 530xd f10, swietny samochod tak nawiasem nawiazujac
Osobiście kupowałem samochód demonstracyjny i nie podzielam zdania, że nie warto. Za nowego w tej konfiguracji musiałbym zapłacić 94 tys. a za mojego dałem 69.900. po targowaniu z salonem. Przed oddaniem auta w moje ręce zrobiono przegląd olejowy i odświeżono lakier po naklejkach. Nie ma po nich śladu. Auto wyczyszczone i pachnące jak nowe. W tej chwili mam zrobione 8 tys km i wszystko bez najmniejszego nawet szarpnięcia. Jedyny minus z którym się zgodzę to fakt, że trzeba się pogodzić z tym co jest w danym aucie, koloru ani wyposażenia już nie zmienisz. Ja akurat trafiłem na biały lakier i takie mi się zawsze podobały, więc u mnie to był kolejny plus ZA. Pozdrawiam
Jacek Krak może nie tyle dobrym negocjatorem, co wykorzystałem sytuacje. Z reguły jest tak, że salony trzymają auta demonstracyjne do pół roku czasu, bo potem te auta zaczynają już być nieopłacalne. A że mój egzemplarz stał u nich rok to wiedziałem, że mogę sobie pozwolić na negocjacje. Bazowo nowy to koszt 94 tys. Mój wystawiony był za 75 tys. ale że zaczynał generować straty, to woleli go oddać za 69.900 zdecydowanemu klientowi, niż dalej trzymać go na placu. Wilk syty i owca cała :)
Kupiłem 3 auta "Demo". Pierwsze stało pół roku pod płachtą w ciepłym magazynie. Był to fiat Palio Weekend. Auto nie było jeżdzone w ogóle - miało przebieg 38km na liczniku i całe wnętrze oklejone foliami - jednym słowem nówka sztuka. Rabat wynosił około 15% miałem go 14 lat, póki rdza go na wylot nie zjadła - byłem w niego bardzo zadowolony. Kolejne auto to Renault Megane - kupiłem 7 miesięczne z przebiegiem 6tys km. Wersja fajnie doposażona, tańsza o 4tys od bazowego golasa. Zrobiłem nim 220tys - żadnych problemów nie miałem. Ostatni nabytek to Skoda Citigo która stała w salonie jako demo. Miała rok i w tym czasie wyjeżdżone niecałe 2 tys km. było może kilka rys na plastiku koło drzwi, ale nie przeszkadzało mi to szczególnie. Auto mam już dwa lata i nie sprawia żadnych problemów. Powoli myślę o kolejnym samochodzie i też na pewno będzie to auto "demo". Pozdrawiam
Dodatkowo na takie auto nie dokupisz już rozszerzonej gwarancji producenta np. do 4 lat (a salon zwykle tego nie kupuje), jak myślisz o kredycie to oprocentowanie jest już wyższe bo auto używane, oraz pierwsze ubezpieczenie na rok (OC/AC), które zwykle jest w cenie jak bierzesz w kredycie, ma już dajmy na to pół roku - wiec zostaje Ci już tylko pół roku do kolejnej opłaty. Tak jak Waldek powiedział, wszystko należy przekalkulować i sprawdzić czy cena jest faktycznie taka okazyjna :)
Zgadzam się w większości z Tobą, ale jedna uwaga.... chłopaki w fabryce wyjeżdzając z linii na plac parkingowy łoją samochody ile się da, a również w salonach też nowe samochody czasami mają ciężko, więc nie do końca się można zgodzić, że tylko potestowe są źle traktowane. Oczywiście te z salonu nie mają przebiegu ale też zimne silniki zapalane i pałowane od startu są. Najlepiej kupować auta stockowe, na nich można zrobić dobre rabaty. Np. Focus z 74 tys zrobiony na 55 tys. + dywaniki, alarm i rabat na pierwszy przegląd za 200 zł. Auta robione na zamówienie najmniej rabatują.
Ja już widziałem takiego „gulfa”, że te demo czy tam powystawowe to bajka. Właściciel mi wmawiał, że te ułamane kratki nawiewu to dzieciaki poprzedniej właścicielki takie szatany i ołówkiem zniszczyły. Tak na marginesie, to co widzimy na zdjęciach w ogłoszeniu czasem baaardzo odbiega od rzeczywistości. Wracając do Twego materiału, jak zawsze super więc łapka w górę się należy!
Testowałem dacie duster nową i starą w Lublinie, sam handlowiec po odpaleniu silnika i zrobieniu 300 m pociągną go do odcinki, była zima.... I ten samochód jeździł dalej , on się nie rozpadł 😉 dla tych co piszą że ja kupiłem taki i jest ok, no jest, bo to nie wyjdzie po 10 tys km, ale może wyjść po 50 tys po 100 tys a może wcale... ten upust to nic innego jak los na loterii, jest szansa że będzie ok, ale ryzyko jest niewspółmierne moim zdaniem do tego upustu nawet dużego. Drugiego dustrra już sam rozgrzałem - normalnie i oczywiście widIał odcinke kilka razy i rozne inne extremalne testy nikt nie protestował że tak testuje. Ja bym nie kupił auta demo, ale wiadomo są ludzie grający na loterii i wygrywający. Jak się to mowi jest ryzyko, jest zabawa 😀
oliwka k pierwsza jazda testowa i przydarzyło mi się takie coś, mogę założyć że jest więcej takich kwiatków, a jest ... bo mało kto szanuje cudzą własność. Widzę na codzienj ak przedstawiciele jeżdżą, firmowymi autami. Nikt się nie przejmuje nimi, pedał w podłogę. Osobiście jak mnie nie stać wolę kupić nowy , niższej klasy niż ten demo wyższej. Oczywiście każdy ma wybór, szanuje jak ktoś zaryzykuje, trzeba mieć jaja w Polsce... Zobacz jak traktowane też są auta z car sharingu, jesteśmy nadal dzikim narodem 😀 Kolejna rzeczy to taka, że ten Pan handlowiec jeździł różnymi modelami, Dacii i renaulta i sądzę że każde było tak traktowane booo rozmawiałem o tym z nim, a ten Pan wcześniej pracował w innej marce i też tak były auta testowane zapewne. Mnie nikt nie przekona że dostaje cukiereczka z 20 % rabatem ibto auto jest idealne jak nowe, bo przecież to zwykła używka tylko z salonu
oliwka k odpowiem w ten sposób, ja idę do salonu kupić nowe auto, nowe nie demonstracyjne, bo mogło być źle traktowane, etc. Idę do salonu aby minimalizować ryzyko, kupując demo tego nie robię, bo dostaje kota w worku i obietnicę że jest jak nowe. Każdy się teraz musi zastanowić po co idzie do salonu, czy aby minimalizować ryzyko, kupić auto jakie chce, kolor silnik wyposażenie, czy kombinuje jak kupić taniej i podejmuje ryzyko kupienia czegoś jednak w jakimś stopniu zużytego, w jakim stopniu to się okaże 😀 ja kupiłem nowe i jest ok, niebawem będę kupował kolejne dla żony i robią się schody... Ale to na inną dyskusje, czytaj czy nowe czy używane, większe ryzyko ale i wieksza oszczędność. Zgadzam się z Tobą na pewno w jednym ze auta nowe mają bufor bezpoeczenstwa i ciężko je tak od razu zajechać, ale jak pisałem na początku, dla mnie te marne 10-20 % upustu to nie jest coś co by mnie miało przekonac. Wiele razy w życiu oszczędzałem i później doplacalem nawet 100% nawet ostatnio kupiłem dysk SSD z pamięciami tlc pożył pół roku, następny kupiłem drożej i z mlc. Tak oszczędziłem że mam dniówkę stracona na wymianie tego i resztę, i zakup nowego bo nawet po gwarancji będę się bał używać tlc.... Doświadczenie robi swoje, ja wolę dopłacić i spać spokojnie, stanowcze nie dla demowek, jak ktoś chce je kupić, a będą tacy, życzę powodzenia, szczerze,oby nie było wtopy
Serwisuje sprzęt elektroniczny od 10 lat :) trochę mam doświaczenia i trzeba tez wiedzieć co się kupuje, bo nie wszystko złoto co się świeci. Wracając do aut, ja Cie nie przekonam że lepiej omijać demówki Ty mnie że warto je brać, niech tak zostanie :D ale od reguły są odstępstwa oczywiście, jakby mi się zdarzyło że jest demówka ze sporą obniżką i ma malutki przebieg to tak, max 1000 km i jescze nie z salonu w którym kupowałem moje auto :D, albo takie które było tylko prezentowane gdzieś, spoko. Takie z przebiegiem 10.0000 i więcej, nawet bym nie myślał brać :)
Według mnie to zależy od tego jak bardzo ten samochód był demonstracyjny. Kiedy zakupiłem na firmę mojego Peugeota 508rxh miał on 300km przebiegu, cena była niższa aż o 30tys. Samochód był w pełnej wersji wyposażenia, więc według mnie to był całkiem dobry zakup. W dodatku w książce serwisowej samochodu mój nr rejestracyjny jest wpisany jako pierwszy właściciel. Pozdrawiam
kupiłem auto serwisowe vw mialo 1.5 roku przebieg 42tys km wszystko ok osobiscie polecam jesli ktos chce nowe drozsze o kilka tys zl to nic nie stoi na przeszkodzie:)
13 lat temu kupiliśmy Citroena C4 2. HDI właśnie z Warszawskiej Centrali Citroen Polska, tato kupował wtedy, ja byłem małym brzdącem, najpierw jeździła nim mama, potem ja, teraz jeździ siostra, muszę przyznać, że nie było w tym samochodzie specjalnie wymagających napraw (oczywiście pierwszy zaczął się psuć filtr cząstek stałych i inne te "ekologiczne wynalazki") samochód cierpi jedynie na notoryczne problemy z tylnym zawieszeniem, trzy razy trzeba go było zmieniać amortyzator, psuł się ciągle z tej samej strony :P, poza tym po 400 tyś. km zepsuła się klimatyzacja oraz zużyło się sprzęgło (to raczej normalne przy takim przebiegu oraz stylu jazdy mojej siostry. Poza tym muszę powiedzieć, że auto jest bardzo zwinne, ale już lekko leciwe, a umiejętności mojej siostry doprowadziły go do strasznego stanu nadwozia (liczne rysy oraz wgniecenia) ale to już na pewno nie wina producenta. Pozdrawiam serdecznie :D
Tylko tak: 1. 10% to mało, w ofertach zwykle widuje 20% od cennika. Gdzie smi sie obił np auris hybrid TS selection podemonstracyjny za 85k, gdzie nówka to było 110 jakies (i zapomnij o rabacie) 2. Nowe auta ostatnio drożeją (normy!) i moze sie okazać, że zamówienie nowego może nas kosztować duzo wiecej niz wynosi rabat od wyjscowej ceny sprzedawanego auta.
Kupiłem demo Kia Ceed Kombi 1.6 GDI w wersji L. Samochód udało się nabyć 14000 zł taniej niż cena katalogowa. Przebieg podczas zakupu- 6000km. Samochód mam od 3 lat i do tej pory nic się z nim nie działo. Obecnie na liczniku 45 000km. Jak będę zmieniał, też pewnie rozejrzę się za DEMO :)
W moim przypadku zakup auta demonstracyjnego okazał się strzałem w dziesiątkę. Roczne auto z przebiegiem 9tys km, które nowe kosztowało ok 73 tys zł, kupiliśmy za 55 tys zł. Do tej pory auto zrobiło ok 130 tys w przeciagu 8 lat, bez żadnej awarii. Posiadam także auto poflotowe z 2003 roku (przebieg licznikowo ok 80tys km), a w rodzinie od 2006r.... do tej pory jedyna droższa sprawą była wymiana wsprzeglika i przy okazji dwumasy, chociaż nie była jeszcze konieczna. Auto ma zrobione aktualnie 280 tys km i prawdopodobnie ma dożywocie, ze względu na swoją bezawaryjność. Według mnie nie należy przekreślać takich aut, tylko powinno się je wnikliwie sprawdzić. Bardzo często można kupić je taniej niz inne, a wszystkie ewentualne naprawy zazwyczaj są udokumentowane.
Cześć Waldek, kupiem Jaguara, który był zarejestrowany jako demo, ale stał na placu i czekał na kupca. Przebieg 500 km w momencie odbioru. Za przejechanie 500 km 15% rabatu, także raczej warto ,a z autem nic sie nie dzieje :) Nie wszystkie demo były katowane w opór
Kupiłem samochód testowy w salonie Fiata Fiat 500 wersja S. Pięknie wyposażone auto tańsze o 15 tys niż nowe fabrycznie. Fiat miał zrobione 80 km. A salon tylko kilkukrotnie używał auto.Cena była świetna więc kupiłem.Nie żałuję.
Ostatnio na merca C Kabrio 200 4matic, testówkę full opcja 5k przebiegu niecałe 3 miesiące miał (bo teraz mercedes robi lifa C klasy) dealer mi zjechał z prawie 300 na 226 550. Wziąłem i tak w leasing na firmę ale to była bardzo dobra okazja.
Waldku, samochodu demonstracyjnego nie kupować bo dużo różnych kierowców i nikt się nie przejmował tym samochodem, samochodów po flotach - przedstawicielach handlowych nie kupować bo duży przebieg, katowany silnik od rana. Ja na przykład nigdy nie kupiłbym samochodu od starszego Pana który to niby nie dużo jeździ ale do ASO nie pojedzie bo drogo, zarysuje samochód to nie naprawi bo drogo, a na gwarancji nie chcą zrobić i jeszcze zaznaczyli uszkodzenie w książce..., oleju czasem kilka lat nie wymieniał bo mu powiedzieli że dopiero po 30 tysiącach kilometrów trzeba wymienić. To w takim razie powstaje pytanie od kogo kupić samochód używany? Od kolegi, znajomego, kogoś z rodziny w grupie wiekowej 30 - 60 lat, co dba o wszystkie naprawy, jeździ tym samochodem ale nie za dużo, nie za mało ale postaje problem, nie każdy ma taką możliwość bo od takiego pierwszego właściciela to zaraz ktoś chce kupić samochód, okazja szybko ucieka z przed nosa, nie każdy ma w gronie rodziny czy znajomych kogoś kto kupuje samochody nowe, z salonu, jednak wielu Polaków do tej pory z przekonania nie chcą kupić samochodu nowego. Zatem najlepiej kupić samochód nowy, z salonu, zamówić taki jak się chce, owszem ale na to trzeba mieć więcej pieniędzy niż na taki sam używany. A tak poważnie to moim zdaniem odpowiedź na Twój film jest prosta, można kupić każdy samochód, także demonstracyjny bo na przykład to demo co się nam spodobało to już kres naszych możliwości finansowych i nie ma skąd wziąć żeby dołożyć na całkiem nowy, można kupić każde auto, po flocie, po starszym Panu czy Pani tylko my Polacy musimy zrozumieć podstawową rzecz, klient musi sobie zdawać sprawę z tego co kupuje, jaki samochód, od kogo. Patrząc na przeciętnego "polskiego Janusza" to on chce kupić samochód 4 letni, jak najlepiej wyposażony (automatyczna klima, nawigacja, alufelgi, podgrzewane fotele), z przebiegiem nie większym niż 100 tysięcy, z silnikiem benzynowym ale tak za max. 20 tysięcy złotych, taki co to nic nie puka, nic nie stuka, no "Panie igła"...... :) I taki przeciętny nabywca jest często oszukiwany przez handlarzy bo oni wiedzą czego chcą klienci ale to inny temat. Wracając do tematu kupując auto demo musimy sobie zdawać sprawę że pomimo lepszej ceny, wyposażenia samochód mogą czekać jakieś awarie, może nosić ślady użytkowania bo może miał kilku różnych kierowców dziennie, kupując samochód od osoby starszej musimy wziąć pod uwagę że ktoś taki wychował się na samochodach takich jak Warszawa, Żuk, Maluch, Duży Fiat i nie ma zbyt dużego pojęcia o dzisiejszej motoryzacji, o współczesnych samochodach, no a kupując po flotowe auto też musimy się liczyć z tym że samochód nie był traktowany jak królowa brytyjska ale za to przeglądy terminowo w ASO, naprawy w ASO no i samochód jeździł, nie stał
Kuba Sojka, masz racje, a najbardziej podoba mi się jak w ogłoszeniach piszą że samochód ma "parktronik", a naprawdę ma po prostu czujniki parkowania, a ludzie się na to łapią.
Zgadzam się. A Moto Doradca myślę, że potwierdzi, że teraz to i po nowego z salonu trzeba z rzeczoznawcą przyjechać, bo może miał wstawiany dach..... (serio!)
1) Niektóre salony nie oklejają aut testowych 2) Brałbym w najem/leasing z pakietem serwisowym i bym się nie przejmował ;) 3) O aucie myślę w krótszej perspektywie - najlepiej najem/leasing na 2-3 lata 4) Bogatszą historią będzie się przejmował ktoś inny (nie ja)
Akurat tu Panie Waldku się nie zgodzę :). Kupiliśmy kiedyś autko testowe było to Stilo jtd. Autko miało 7mc, faktycznie rocznik przeskoczył jednak było tańsze o 15 tyś. zł. Bezawaryjnie służył ponad 10 lat ! ... I dalej jeździ bo został w rodzinie.
Mój ojciec miał dwie testówki jeepa i nic złego się z nimi nie działo. Ale teraz mozna kupić nowe z przebiegiem 9km i może się zepsuć po 300km. Wszystko zależy od tego jaki rabat dostaniemy na takie auto
Piotr Trychta mialem 2 felicje jedna 1.3MPI druga 1.3SPI powiem tylko tyle ze super auto i tanie jak barszcz mimo tego daje ogromna frajde z jazdy. potem byla fabia 1.4 16V a teraz citroen C5 MK2. powiem tak jak wsiafam do fabii ktora teraz zona jezdzi to czuje to cos to samo z felicia, stare auta maja to cos.
WItam. Mam już trzeci z kolei samochód z "demo" i ... nie narzekam. Przebiegi po pół roku 7-8 tysięcy, najlepsze wyposażenie, a co najważniejsze to cena zakupu. Ostatni, którym obecnie jeżdżę z 256 na 198 tys. 6700 km i wersja z maksymalna, to chyba nieźle? Wszystkie były udane i choć krótsza gwarancja i tak nie musiałem z niej korzystać. Zgodzę się, że może być różnie, zwłaszcza w niższej klasie. Akurat celuję w Premium i narazie z pozytywnym efektem. Pozdrawiam.
4 lata temu kupilem takie auto, mialo 6mies, i przejechane 9tys, cena salonowa 83tys, cena demo 6mies 65tys. Jezdze juz 4 lata i wszystko super, nic sie nie dzieje, wszystko dziala jak nalezy
Z jednej strony zgadzam się bo spotkałem się z salonem gdzie auta były w żadnym stopniu nie szanowane a z drugiej to z całym szacunkiem dla Pana kariery zawodowej ale są jeszcze takie salony, gdzie bardzo dba się o auta demonstracyjne gdzie później samochód zostaje sprzedawany na gwarancji producenta A czasem z dodatkowym pakietem przeglądów jako gratis bądź oponami. Więc nie widziałbym wszystkich samochodów demo w jednym worku, przecież we wszystkich markach Pan nie pracował i salonach których jest xxxxxxx w Polsce i kolejne powstają. Pozdrawiam i mam nadzieję, że nikogo nie spotka los posiadania samochodu po demo które było w taki sposób zjeżdżane jak Pan mówił.
A ja się podzielę perspektywą dalszego nabywcy a wiec 3/4 właściciela. Dla mnie przeszłość mojego auta jako auta demonstracyjnego było zaleta. Moje auto kupiłem jako zarejestrowane w PL z bardzo niskim przebiegiem ponieważ pierwsze 4 lata spędziło w niemieckim salonie (posiadam fakturę sprzedaży z salony jako 4 latka z przebiegiem 6 tys )następnie zrobiło kolejne naście tysiecy w 2 lata i jako lekko stukniete trafilo do PL (z przebiegiem dwadzieścia kilka tys). Ja je odkupilem po 4 latach jako 10 latka z przebiegiem kilkudziesiecio tysiecznym . Auto które dzięki takiemu pochodzeniu jest świetnie wyposażone a 4 lata "hibernacji " (czyli prawie połowa jego żywota ) zagwarantowały mu świeżość.
W rodzinie tata zakupił taki samochód w Pile koło 2007/8 roku - Fiat Sedici 1.9 jtd z napędem 4x4. Oglądając ten film chciałem poszukać cen z 2007/2008, ale nie mogę znaleźć. Auto było kupione taniej niż te co stały na placu a z psuć się psuł jak każde inne auto. Jak wyglądała umowa, nie wiem, bo szczylem wtedy jeszcze byłem. Dziś ma prawie 150 tyś. km przejechane. Ruda go nie chrupie w widocznych miejscach a nawet tam gdzie można z latarką dojrzeć. Lakier w porządku. Od czasu do czasu pojawiają się mankamenty wynikające raczej z tego, że jeździł 7-12 km w dni robocze po dziurawym szutrze (tak krótkie trasy. Zawoził mnie i braciaków na autobus do szkoły), a czasami asfaltówką trasę 60 km. Za około 5 lat będzie wymagać renowacji bo przez te warunki szybciej się zużył. Typu wymiana wszystkich węży, czy naprawy podnośnika szyb z przodu. Samochód ten jest twardy (nie mam tu porównania do passata, bo go fizycznie nie znam), więc nawet jeśli potencjalni nabywcy go ujeżdżali to, to zniósł. Sam nim od 2 lat mogę jeździć i nie czuć tak jego wieku. DPF działa, średnio pije 6,6 l/100km (a w trasie zbijałem do 5,3 :D ). ALE te słupki A to chyba każdy przyzna rację :D
ja miałem następującą sytuację podczas szukania samochodu. Konkretnie chodzi o markę mitshubishi model ASX. jeden z dealerów (ze względów bezpieczeństwa nie powiem który, ale chodzi o południe polski) proponował mi sprzedaż samochodu po cenie dużo niższej. Auto było białe i widać było na tylnych drzwiach czarne kropki. Jak określił pracownik salonu było to aut "posztormowe" bo ponoć statek utknął na mieliźnie i na drzwiach samochodu porobiły się kropki od pyłu i piasku. Oczywiście wzbudziło to moje podejrzenia i samochodu nie kupiłem a głowę sobie dam uciąć, że było to auto demonstracyjne, bo o dziwo przed salonem ziemia wysypana była czymś w rodzaju żużlu czy też żwiru...jak dla mnie chcieli mi sprzedać auto demonstracyjne, gdzie ktoś za dużo gazu przycisnął i zrobiły się tajemnicze "posztormowe" kropki na drzwiach. Co więcej centrala mitsubishi mówiła, że nic nie wiedzą o tym by statek utknął na mieliźnie... także z takimi numerami też trzeba uważać bo mogą chcieć samochód demonstracyjny sprzedać bez wiedzy klienta...
Mój niby demonstracyjny był, ale stał za szybą w fabryce Forda w Köln , i nigdzie nie jeździł. Z autem nie mam problemów a wyposażenie więcej niż standardowe.
Ja odbywając praktykę w salonie samochodowym, miałem okazję zdrapywać takie naklejki z auta ''demo'' paznokciami przy użyciu opalarki i jakiegos zmywacza chemicznego.
Chyba nie rozumiesz. Ja nie napisałem tego z wyrzutem tylko dlatego żeby podzielić się swoim doświadczeniem które nabyłem jakiś czas temu. Widzę że raczej nie uczęszczał[eś] [aś] do żadnej szkoły skoro nie umiesz odebrać właściwego kontekstu wypowiedzi. Jeśli chodzi o metody pozbywania się jakichkolwiek naklejek używa się do tego rękawiczek, chemii rozpuszczającej kleju i szpatułki do podważenia naklejki. Ale nie mam zamiaru szkodzić sobie i zmywać chemią bez zabezpieczenia rąk po której jak napisał[eś] [aś] ma sie problem ze skórą. Widzę że ma do czynienia z wiejskim znawcą auto detalingu więc Twoje ręce Twoja sprawa. Takie sposoby były stosowane jak ludzie nie wymyślili jeszcze przedmiotów wymienionych wyżej do pomocy w usuwaniu oklein, ale ja studiując na kierunku mechanicznym powiększam swoją wiedzę na te tematy przy czym ty dalej skrobiesz pazurami z klaby bagażnika naklejki z hasłem ''passat musi dymić ''. Proszę o traktowanie tych docinek z dystansem gdyż nie chcę wywoływać żadnej afery u Pana Waldka po filmem. Pozdrawiam
Serio jesteś taki głupi? Praktykę robiłem dwa lata temu jak uczyłem się w technikum i skoro napisałem że zdrapywałem paznokciami to raczej nie mogłem mieć na sobie rękawiczek haha. Więc nie wiem kto tu jest CIEMNO UMYSŁOWY (pisane oddzielnie). Ja nie jestem fachowcem żeby się w tej dziedzinie przechwalać ale twoje gadanie jest już umysłowym dnem. Każdy raczej rozumie o co chodzi oprócz takiego barana jak ty który wyróżnia się jedynie głupotą i brakiem myślenia.
Powiem tak. W zeszłym miesiącu kupiłem swój 2gi samochód demonstracyjny. Pierwszy Mazda 6 kombi - zniżka 20% + opony zimowe, używany 6 miesiecy. Po 10latach bardzo bylem zadowolony. Zadnych problemów o których wspominales. W zeszłym miesiącu kupiłem drugi, Volvo. Używany 9 miesięcy. Zniżka 25% od cennika (kwotowo wychodzi spora sumka) z bardzo bogatym wyposażeniem + opony zimowe + 1 rok gwarancji extra. Samochód nie ma praktycznie sladow użytkowania w srodku. Może przez to ze to „stonowana” marka premium i może klienci mniej szaleją :) Sadze ze udało mi się bardzo dobrze wynegocjować. Z praktyki twoje argumenty w większości nie przemawiają - akurat do mnie 😊
Ciężko się zgodzić z czymkolwiek poza sposobem jeżdżenia i nie dbaniem o turbinę. Spróbujcie kupić sensowny, niebity samochód używany, a zobaczycie dlaczego twierdzenie, że 5000km przebiegu z salonu to coś złego. Bzdura. Poczytajcie komentarze. Wszyscy którzy kupili demonstracyjne są zadowoleni. Nie wiem, może mowa o jakimś małym gówienku z przebiegiem 20'000km. "Chciałbym czuć nowość samochodu" Moim zdaniem po prostu tak myślą ludzie, których nie stać na nowy samochód. Sam tak miałem. Kupiłem 2 nowe samochody i mi przeszło. Obsługa w ASO jest chora, samochód traci na wartości, zupełnie bez sensu. Teraz mam 7 letni samochód, również pierwotnie demówkę po pierwszym właścicielu, i finansowo wychodzi się na tym znacząco lepiej. Doceniam filmik, ale skrajnie nie zgadzam się z treścią.
Pracowałem w salonie i nie uważam żeby kupowanie samochodu demo było czymś złym. Nawet jak miał jakieś przygody, to porządny salon powinien klientowi przedstawić historię auta i ewentualne zdjęcia z blacharni, jeśli auto było uderzone. Tak robiliśmy i to się sprawdzało, do tego klient dostawał przedłużenie gwarancji fabrycznej i widzieliśmy się tylko na przeglądach. A po co tracić kasę za wyjazd nowym autem z salonu, jak można kupić dobrze wyposażony samochód, który największy spadek wartości ma już za sobą.
Miałem okazje jeździć nowym vw passat b8 i vw jetta a6 z salonu ASO, tzw jazdy próbne,a więc jak w pierwszym tak i w drugim aucie zabrakło paliwa 😁 auto szarpało itd co chwile gasło,a sprzedawca mówił żeby odpalać i że jakoś się dojedzie spowrotem do salonu. W salonach pewnie często tak się zdarza,a puźniej kupi ktoś takie auto i np pompowtryski przytarte czy jakaś pompa czy coś w tym stylu... i zapewne kosmiczne koszta napraw...
Mój miał 113 kilometrów przejechane. Pewnie kilkadziesiąt osób nim jeździło, ale jak na razie jestem zadowolony. Takiej wersji z 2019 w tej cenie w życiu bym nie kupił.
Nissan x trail t32 2.0 Dci 4x4 automat, najwyższe wyposażenie 130tys demo z przebiegiem 1tys km. Nowy około 170tys zł. I powiedzcie mi, że nowe z salonu jest lepsze. (btw możliwość przedłużenia gwarancji na 5 lat)
Witam. Wielokrotnie jest tak że auta mają 0 km i czekają na klienta w salonie lub na parkingu. Przeważnie jest to okres ok. 3miś. Rabat dodatku(nie liczę tego który jest przy kupnie auta nowego) jaki można uzyskać plasuje się między 4% a nawet 10%. Przykład, auto nowe 7%, auto demo 7% plus kolejne 7% za status auta demonstracyjnego. Samochody demo czy zastępcze jest to ciekawa propozycja. Ciekawy materiał Pozd.
Ja jeżdżę 3 lata samochodem pokazowym Megane 3 i nie narzekam, nic się nie dzieje oprócz tego, że jest błąd cewek jak odpalę ponownie na gorącym silniku ale jak zgaszę i odpale ponownie to już jest w porządku i tyle. Nic nie naprawiałem przez ten czas i nie ma żadnych objawów, dźwięków, itd. tylko ten błąd cewek ale z tym można żyć. Ja nie narzekam.
Pod Gnieznam salon Renault. Kupiłem Megane II 40k km. Na 70k rozrząd w stanie agonalnym. Podejrzewam skręcenie licznika przed przeglądem, który odbywał się w tym samym miejscu. Mam nauczkę, a salon jednego klienta mniej.
Kupiłem, może nie podemonstarcyjny, ale samochód, który był zamówiony i zarejestrowany przez wypożyczalnię, ale nigdy nie odebrany od dealera. Nie wiem, czy zbankrutowali, czy zmienili profil. Przebieg w chili gdy go odbierałem - 6 km i na prawdę nie wyglądał na auto jeżdżone z odpiętym, lub wymienionym licznikiem. Wyposażenie, jak to u Mitsubishi bywa - zgodne z wersją. Rożnica w cenie, w porównaniu do nowego, z tej linii wyposażenia - 36 000,- PLN dodatkowo dostałem komplet opon zimowych, hak i przednie czujniki parkowania. Z minusów to starszy rocznik, gwarancja krótsza o 4 miesiące i historia w Karcie Pojazdu. Fakt koloru wybrać nie mogłem, ale trafiło się w akceptowalnym - neutralnej czerni. Wyposażenie tak czy inaczej jest zgodne z liną katalogową i wyboru za dużego nie ma. Przyznam, skusiła mnie przed wszystkim dużo niższa cena.
Ja znalazłem ofertę auta DEMO z przebiegiem ponad 7.000 km - rocznik 2018, wyposażenie standardowe. Regularna cena tego auta ze standardowymi rabatami to koszt ok 58-62 tys. zł. Auto o którym piszę (ta demówka) była w cenie 59.900 zł i jak się jeszcze okazało w rozmowie przez telefon, cena taka ze względu na czerwony lakier, i obowiązuje tylko przy kredycie i zakupu na firmę (pfff) i nie podlega już negocjacji. Cyrk. A to co robią handlarze, żeby przekonać potencjalnego klienta do zakupu to też kpina. Auto nie ma 1000 km przejechane a tu cyk - 5 tys obrotów i "patrz pan jak się SUPER zbiera!!!" aż mi się żal robiło tych aut... Ale w sumie po to są aby pokazały co potrafią :). Nigdy auta demo bym nie kupił.
Moja dziewczyna ma hybrydową Toyotę Yaris która była autem testowym i nie narzeka, chociaż... Jeździłem nie raz i muszę przyznać że wszystko przeraźliwie trzeszczy. Nie wiem czy jest to kwestia tego jak ona o to autko traktuje, czy może właśnie tego jak było ono używane przez testujących. Chociaż muszę przyznać jedno- niezawodne i niesamowicie twarde auto 👍🏻
Jak szukałem auta to wszystkie testowe miały mnóstwo niepotrzebnych opcji. Upust był, ale auto bez opcji, nowe było tańsze.... Teraz za to kupiłem Skodę z fabryczną instalacją CNG i mieli auta jak to określili magazynowe... W sumie miałem wielki upust i auto ma sporo nie aż tak potrzebnych opcji... np. nigdy jeszcze nie używany hak do przyczepki...
Generalnie wszystko jest kwestią ceny. 5/10 tysięcy rabatu to jest mało jak na samochód używany. Mówi się, że jak samochód wyjedzie z salonu to automatycznie 20/30% traci na wartości. Kolejna ciekawą sprawa jest tuszowanie wypadków i zmiana licznika. Nikt nie kupi samochodu z 500 tyś przebiegu za cenę takiego co ma "sprawdzone" 200 tyś. Tak samo nikt nie kupi samochodu który był złożony z dwóch powypadkowych za cenę "bezwypadkowego". Więc generalnie wszystko jest kwestia ceny, bo ja bym chętnie kupił samochód z gigantycznym prawdziwym przebiegiem za odpowiednią cenę lub nawet taki zespawany jeżeli byłby zespawany dobrze. W każdym razie zdecydowanie wolałbym być świadomy co kupuje i świadomy za co płacę więcej lub mniej. Przebiegi tak naprawdę nie są takie straszne jak o nich mówią.
Posiadałem dwa auta demo z przebiegiem ok. 2 tys km w trakcie zakupu. Absolutnie nic w nich się nie działo oprócz standardowych wymian eksploatacyjnych. A na start zaoszczedzone kilkanasciascie i kilkadziesiat tysiecy zł z tytułu braku utraty wartości przy nowym samochodzie.
Jeździłem autem testowym, który już czuło się, że jest katowany ale jeździłem też autami testowymi, które są jak nowe. Z komentarzy widzę, że większość była zadowolona. Jaka jest różnica w nowym aucie z przebiegiem 0km i 3 000km? Możesz kupić nowe auto i też mieć problemy a auta testowe z małym przebiegiem są na gwarancji producenta więc co za różnica? Zawsze można sprzedać. Fakt! Jeździ się autem ostro dlatego kupiłbym automat a nie manualną skrzynię biegów. Jeżeli salon w większości do testów daje auto z pracownikiem to raczej osoba nie poszaleje. Na koniec to jest auto ma służyć na lata a nie na miesiące. Z drugiej strony ludzie kupują auta z przebiegiem 100 tys km i też jeżdżą :D Więc obiektywnie można kupić auto demo!! trzeba tylko dobrze wybrać.
znajoma kupila grande punto democar, obnizka znaczna, przebieg kilka tysi (nie pamietam) obecnie juz 8 czy 9 rok uzytkowania, jedna akcja serwisowa -cos przy kierownicy bylo robione, zadnych dziwnych uszkodzen ale moze po prostu takim dziadkowozem nie bylo co robic niz jezdzic po miescie
Zależy jaki samochód i jak był wykorzystywany. Niejednokrotnie jeździłem samochodem demo z jednego z salonów, który także wypożyczano na doby (jak w wypożyczalni). No i takie samochody to już jest masakra. 30 tys km w 3 miesiące to normalka, więc samochód miał przebieg jak normalnie po 2-3 latach.
Waldek, a czy spotkałeś się z kwestią przekręcania liczników w samochodach demo? Miałem taką sytuację niedawno, bowiem czekam na odbiór nowego auta z produkcji, która niestety się dość długo przeciąga, więc diler udostępnił mi zastępczo jedno z aut demo do dyspozycji. A że produkcja się nadal przeciągała, a w aucie demo kończyło się ubezpieczenie, diler wymienił je na inne auto zastępcze. I teraz ciekawostka - gdy oddawałem auto, na liczniku miało nieco ponad 10000 km. Tymczasem kilka dni później patrzę, a ten egzemplarz na otomoto ma już tylko... 3000 km. Gdy zwróciłem uwagę dilerowi, że jest coś nie halo, to zasłonili się tym, że ogłoszenie było dodane dużo wcześniej i zmienili przebieg w ogłoszeniu na... 7000 km. Nie wiem czy licznik jest faktycznie przekręcony w tym aucie, czy tylko w otomoto oferta jest tak "podrasowana", ale zapaliła mi się żółta lampka, że coś tu jest nie halo. :-/ Bo de facto na takich prawie-nowych autach skręcenie licznika byłoby praktycznie nie do wykrycia. Czy Ty Waldek, bądź ktokolwiek miał podobne doświadczenia??
Waldek. Nie jestes 2 albo 3 kierowca jaguara. Przed Toba tym autem jechalo kilku pracownikow fabryki, kilku magazynierow, kilku kierowcow lohry oraz kilku pracownikow salonu. Jak dobrze pojedzie to jestes 10 kierowca lub dalej.
Waldku coś chyba Ci klima nie działa albo słońce za bardzo przygrzało.Takie auta się po prostu opłaca, poczytaj komentarze i dodam jeszcze że jak wyszła marea to znajomy kupił miała 600 km przebiegu rabat 50% jak brał na niego kredyt to bank dzwonił do fiata czy to nie przekręt.FV na 24 tyś zł fabrycznie nowy z przebiegiem 600 km i do dnia dzisiejszego nim jeździ i jest pierwszym i jedynym właścicielem.A i jeszcze jedno to było kombi w najbogatszej wersji wyceniona na ponad 40 tyś golas w salonie kosztował 25 tyś.więc nie mów że się nie opłaca.Kiedy masz rację to masz ale w tym przypadku niestety tak nie jest.
dzień dobry a jak sprawdzić czy auto jest po demowe ? Dzwoniąc do salonu słyszymy " Panie tym tylko kierownik salonu jeżdził" nie da się tego zweryfikować ?
Znajomy kupił sobie Mercedesa c450 AMG właśnie po prezentacjach, od początku byłem przy zakupie, pierwszej wizycie w salonie Mercedesa, i auto aż pachniało nowością, pomimo tego, że samochód miał przejechane 15000 km, fotele nie są wygniecione czy zauważalnie zużyte, silnik trzyma moc, wszystkie usterki bez problemu są naprawiane na gwarancji, pomijając fakt, że nic wiele się w nim nie psuje, ale jakieś pierdoły były porobione.
Mój znajomy kupił passata po testach. Fakt ze był on długi czas w salonie. Auto kupił w bardzo dobrych pieniądzach z pełną historią napraw dodatkowo z pakietem przeglądów. Użytkuje go dwa lata i jest bardzo zadowolony. Nie zawsze jest tak źle jak mówisz waldku :) fakt ze w filmie mówisz o trochę innym przypadku ale mój znajomy dobrze trafił:)
Kolega kupił Peugeota 308 bardzo bogato wyposażonego, demonstracyjnego. Bardzo długo borykał się z problemem wibracji podczas hamowania. Wymienił dwa razy tarcze, a finalnie okazało się, że zużyte są łożyska przednich amortyzatorów. Prawidłowo eksploatowane auto przez pierwszy rok życia?
Ja bym sprawdził, jak prowadzą jazdę sprzedawcy. Kiedyś jechałem Citroenem C4 II na jeździe próbnej - jakimiś wiejskimi, mało uczęszczanymi dróżkami o nienajlepszej jakości. Nagle widzę przed sobą kosmicznie wielką dziurę i hamuję (bo nie lubię niszczyć mienia, nawet nieswojego), a tu mi sprzedawca mówi: "Proszę nie hamować. Sprawdzi Pan, jak ładnie wybiera nierówności"...
Ślady po naklejkach wynikają z różnicy wystawionego lakieru na niewłaściwe mycie auta a llakieru chronionego przez naklejkę. Pozdrawiam i sadze tak samo nigdy demo cars.
Nie nie zgodzę się w stu procentach, ja osobiście kupiłem demo chociaż brałem pod uwagę nowy samochód. Był to nissan Qashqai 8 miesięczny z 7tyś przebiegu w w bardzo dobrym wyposażeniu między innymi panoramiczny dach perłowy lakier nawigacja GPS . Cena była bardzo atrakcyjna około 20% taniej niż nowy samochód poza tym dostałem komplet opon zimowych wszystko dlategoŻe właśnie wyszedł model po face liftingu i salon musiał pozbyć się starszego modelu.
Piotr Pilinko ciekaw jestem ile dałeś jeśli to nie tajemnica. Ja za Qashqaia z początku 2017 w wersji n-connecta dałem 74k. Z tego co przeglądałem cenniki w tym czasie nowy z tym wyposażeniem kosztował 96k i mówię tu o wersji przed lotem bo po lifcie jakieś 15%więcej
Kupiłem takie auto. Cena katalogowa to było ponad 120k zł, a udało się je wyrwać za trochę ponad 90k. Jakby różnica w cenie była 8 czy 10% to w ogóle bym się nie zastanawiał, bo taki rabat to masz na nowy samochód. Ale 25% różnicy w cenie to już jednak sporo. I powiem tyle, że jakby salon chciał to mógłby skręcić licznik i sprzedać jako nowe. Nikt by się nie kapnął. Nawet jak ktoś tym autem jeździł w jakiś dziwny sposób to co przez te trzy miesiące mogło się stać? Nie przesadzajmy. Auto ma gwarancję, ja sobie ją przedłużę i mam święty spokój. Też nie mam zamiaru tym autem jeździć nie wiadomo ile km rocznie.
Coraz częściej salony oferują samochody demo z przebiegiem 0 km. Najlepiej widać to na przykładzie Fiata i max wersjach Tipo. Auta nie użytkowane można kupić ok. 10 tys zł taniej. Jedynie mamy krótszą gwarancję bo kupujemy auto już zarejestrowane ale w dalszym ciągu nowe.
Cześć Waldek, nie zgodzę się z Tobą. Pracuje w salonie Skody i większość aut demo które sprzedajemy nie przekraczają przebiegu 10.000km. Citigo, Fabia, Rapid rzadko przekraczają 1000-2000km. Większość jak nie wszystkie km są robione w obecności handlowców, a nie pozwalamy na "upalanie" tych aut. Zawsze informujemy klienta o rozgrzaniu oleju do temp. Minimum 50 stopni zanim będzie chciał mocniej przycisnąć żeby sprawdzić przyspieszenie. Auto maksymalnie jest uzytkowane 6msc nie ma szans aby w ciagu 180dni jezdzilo nim 400-600 osob..Jeżeli chodzi o rabaty na demo zawsze wychodzi dużo taniej niż rabat w ciagu roku na nowe auto dla przykładu na Superba lub Kodiaqa rabat to około 30.000-40.000zl, normalnie nie osiągalny. Po za tym kazde auto demo ktore wydajemy jest wyczyszczone, lakier jest odswieżony i szczerze mówiąc wygląda jak nowe. Nie wiem jak jest w innych markach i salonach Ale nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
mądze godosz
Dlatego zakupiłem superba Platinum i Fabię TSI z testów i jestem zadowolony
Damian Deedee w te rabaty rzędu 30-40tys nie uwierzę. Wątpię też że handlowiec zwraca uwagę klientowi na temperaturę oleju. Niektórych klientów można przez to urazić
No Skodę to wręcz trzeba brać demo bo na nowy sie czeka ponad pół roku,.....
1000wojna to nie jest kwestia wiary, poprostu tak jest :-) A jeśli chodzi o ta temperaturę to trzeba umieć powiedzieć to w taki sposób żeby nie urazic po za tym, to nie są zabawki i każdy klient który jest choć trochę inteligentny nie obrazi się jeśli mu powiesz coś takiego.
Miałem okazję brać udział w sobotę w szkoleniu Ford driving skills for life. Podczas tego eventu pojawiło się pytanie "co dalej dzieje się z tymi samochodami?" a trzeba przyznać, że były bardzo BARDZO mocno eksploatowane - ciągła jazda w przód i w tył, awaryjne hamowanie bez przerwy, czy jazda w poślizgu i gaszenie samochodu co 40 sekund przez niezbyt doświadczonych kierowców. Szczerze mówiąc nie chciałbym po tym co tam zobaczyłem kupić takiej np. Fiesty, która wcześniej była upalana bez żadnych skrupułów. A wiadomo, że takie samochody nie zostaną zutylizowane. Moim zdaniem 5-10% rabatu to zdecydowanie za mało. Na pewno nie chciałbym widzieć jak ktoś traktuje tak mój samochód.
Waldek - kupiłem takie autko - 1,5 miesiąca 2000 km. Pewnie i kilka osób nim pojeździło szybciej ale rabat był 18% w stosunku do ceny katalogowej. Na nowy prosto z taśmy dawali nam rabat 3%. Więc jak dla nas był to super interes i jak na razie nie mamy powodu narzekać. Peugeot 5008 kupiony w 2017
Poczekajmy aż na rynku pojawią się samochody po car sharing-u.
złombol
Szczególnie powypadkowych.
W pojazdach na minuty, ludzie tak gazują jak świniaka.
Potwierdzam, zastanawiałem się nad kupnem Cupry, umówiłem jazdę testową, sprzedawca z salonu zaraz po wyjeździe na drogę zachęcał mnie do pałowania zimnego silnika. Bardzo zależało mu, żeby jak najszybciej pokazać co to auto potrafi ;)
Waldek nikomu nie dawała bo już stara:D oczywiście żartuje , film jak zawsze na poziomie!
Nikomu nie dawała, ale jednak Waldek dostał :)
Grzesiek Gelo
.
0 nm. Kk78. ,k. M : - s co
Nikt się nie odważył, taka stara raszpla może tylko powspominać 🤣
@@raficzek2554 Cisnąć po starszej kobiecie której nawet nie znasz. Aleś ty dojrzały ...
Kupiłem Forda Focusa Active Kombi auto demonstracyjne, 9 m-czny i zaoszczędziłem nie kilka % tylko ok. 20 % !!!. Nowy 104.900 zł. Ja kupiłem 9-ciobmiesieczny 5900 km przebiegu. Cena 85 tyś. Dodali nie szmaciane welurowe tylko gumowe dywaniki (niby 200 zł, ale zawsze na dobry początek,), a przede wszystkim gwarancja nie 3-letnia tyko 6 lat lub 120.000 km przebiegu (robię 25-30 tys/ rok) więc gwarancja się skończy za 114 tys. km (jakieś 3,5 roku jeżdżenia)
Moja mama kupiła Q3 po testach pod koniec 2012, w zeszłym wymieniła i kompletnie nic złego się z nią nie działo. Miała przejechane przy zakupie ok 1300 km. Rabat był olbrzymi, bo doszła do tego wyprzedaż rocznika i z prawie 200 tyś zrobiło się niecałe 160. Pamiętam też, że przy pierwszej jeździe testowej (bez napomknięcia o chęci zakupu, mama miała już skonfigurowanego Tiguana i miała wypełnić papiery w następnym tygodniu) pan dealer prosił o nieprzesadzanie z gazem, zwłaszcza na zimnym silniku. Skończyło się na tym, że kupiła tę Q3 i nie było z nią ani jednego problemu przez 130 tyś przejechanych kilometrów.
Waldku, pozwolę sobie tym razem z Tobą się nie zgodzić.
Może w salonach gdzieś w Warszawie takiego samochodu nie opłaca się kupić za tą samą cenę która będzie w salonie gdzie pracuję. Samochód sprzedawany jako podemonstracyjny z przebiegiem 2-3tyś. Kilometrów i przykładowo zamiast 152tys zł płacimy 129tys zł. Nawet pracownicy z innych naszych oddziałów są chętni czasem na te samochody. Wiec uwazam, że czasem WARTO :)
Panie Waldku! Zgadzam się w 100 procentach - dokładnie takiej porady udzielałem osobie zainteresowanej zakupem auta podemonstracyjnego... Rabaty naprawdę symboliczne a kwestia eksploatacji w skrajnie niesprzyjający sposób i to w okresie dotarcia silnika! wg mnie również dyskwalifikują takie auta. Tzn. rabat rzędu 20 procent coś by wyjaśniał ale z taką ofertą dla aut za ok. 100 tys. zł.
"Ona nikomu nie dawała... " xD No ciekawe ciekawe :D
Bo nikt nie chciał
Cześć, ja kupiłem passata highline demonstracyjny o 20 tyś taniej. Zrobiłem już ok 30 tyś kilometrów i jest ok. Pozdrawiam
Waldek lepiej powiedz co udało ci się zrobić w (SPRAWIE CEN PALIW )
AKAT nic nie zdziała tego typu , bec
pozdrawiam miłośniczkę bonza i kobry ;) ,nie zapomnij skrybować bonza , on jest zawsze gurom a hejkerzy dołem , sejsony tajge , elo benc
A co on moze? Jedyne to nagrac odcinek i zarobic na nim hajs na podwyzki paliwa :D
Kobra podobno ma romans z prezydentem Bożym
No nie wiem Waldek. Kupiliśmy Mitsubishi L200 demonstracyjne, zrobiło na demo około 20 tyś km, to dużo, teraz ma już prawie 250 tyś, jedyna awaria to poduszka skrzyni biegów plus oczywiście rzeczy eksploatacyjne - auto na siebie pracuje i serwis tylko aso.
Kupiłem superba Platinum z 2.0 TDI z 2009 z przebiegiem 800 km roku w 2010 roku a w zeszłym roku Fabię 1.2 TSI z przebiegiem 1000km superb ma teraz 170 tyś a fabia 30 tys nic się z nimi nie dzieję uważam że zrobiłem dobry interes.
Kupilem we wrzesniu 2017 od salonu Opla Astre J sedan automat benzynę z grudnia 2016 ( demo) z upustem 11 tysięcy złotych za rocznik i ze demo z przebiegiem 1800 km samochód nowy do tej pory nic sie nie dzieje super okazja , nowe z identycznym wyposażeniem kosztuje wg cennika 88 tys ( na rok 2018) ja dałem 65900....Mam nowe auto pewne sprawdzone serwisuje w aso. Zamiast kupować 7-8 letnie niepewne za 50 tysi z niewiadoma historia i przebiegiem mam nowe auto na lata. Także nie zgodzę się z Toba Waldku.
Kupiłem rok temu samochód testowy z Salonu Seat z przebiegiem 6 tys km i zrobiłem już 50 tyś km i nic się nie dzieje :)
Taka sytuacja z rynku niemieckiego: salon Mercedesa w okolicach Stuttgartu samochód / E63 AMG S, rejestracja z lutego 2018, przebieg 6 tysięcy km, praktycznie pełne wyposażenie - cena 110k Euro. Cena takiego samego nowego niecałe 150k Euro. Komputer pokładowy od nowości niekasowany - spalanie 14 l/100km, średnia prędkość 70km/h. Już po tym można poznać, że nie był upalany na torze, czy krótkiej trasiena zimno ale raczej pojeździł nieco po autostradzie. Dla 40 tysięcy Euro wydaje mi się że warto...
Byłem kiedyś na jeździe testowej Mazdy 3. W aucie było 5 osób, pan sprzedawca zabrał nas na przejażdżkę po leśnej drodze i jechał nią jak rajdowiec, zapewniając kilkukrotnie, że przeszedł jakieś szkolenie na torze. Pokazał nam jak auto przyspiesza, jak ostro hamuje, ale najlepsze było jak skręca. W pewnym momencie, podczas wymijania z autem jadącym z naprzeciwka, straciliśmy obudowę lewego lusterka na skutek otarcia się z owym pojazdem.
Kupiłem Zafire tourier 6 miesięczna jeździła jako auto zastępcze. Sprawuje się dobrze choć widać w 2 miejscach zastawki po starciach parkingowych. Cena mega okazyjne wartość auta 160 tyś cena sprzedaży 82 tyś
Ja kupiłem samochód demonstracyjny, miał przebieg niecałe 2700 km. Mam go 5 lat i jestem zadowolony. Jakieś 15 tys. tańszy niż fabrycznie nowy a z lepszym wyposażeniem, mocniejszym silnikiem i parę dodatków wizualnych które sprawiają że samochód ładniej wygląda. Nawet na prezentacji na jakimś festynie stał gdzie pełno ludzi do niego wsiadało, możliwe że na jeździe testowej ktoś mógł trochę go przypiłować ale z używanym samochodem takim ok. 10 letnim też nie wiadomo jaka była jego przeszłość. Tak wiem, porównuję samochody z różnych półek cenowych. Ja uważam że nie ma co się bać samochodów demonstracyjnych ;)
Mój dziadek ma demówkę z salonu, Skoda Fabia rocznik 2005. Beżowa tapicerka, skórzana kierownica, mieszki, klima cuda na kiju, samochód ma się dobrze. Z tym, że w zeszłym miesiącu mu stuknęło 70 000 kilometrów więc ciężko żeby było coś nie tak :P
Ford Focus 9 m-czny. ( mk4 Active kombi 1.0 125 KM) 5.900 km. Zapłaciłem 85 tyś (nowy ok 105 tyś) zaoszczędziłem nie 5-8 % tylko ... 19%). Dwie dyszki w kieszeni i jeszcze dołożyli gumowe, a nie welurowe dywaniki (4 sztuk). Gwarancja wydłużona do 5 lat. Koło zapasowe, a nie jakiś tam zestaw naprawczy. No i dość bogata wersja (kombi active). Jedynie nie ma head up display (taka bajera niepotrzebny) CROSSOVER podwyższone zawieszenie - przod-3cm, tył - 3,5 cm, listwa czarna na błotnikach i progu, 5 trybów jazdy (Normal Eco Sport Śnieg i Lód (W ZIMIE REWELKA) Nieutwardzona Nawierzchnia ( piasek, żwir).
Silnik zarąbisty od 2012 r. w kategorii do 1000 cm3 wygrywa seryjnie nagrodę silnik roku (8 lat !!! z rzędu). Jeżdżąc oszczędnie bez szaleństw, bez zrywów, hamując silnikiem, bez nagłych przyspieszeń spala < 6 l / 100 km (BENZYNA 125 KM !!!).
Ważne olej wymieniam nie co 30 tyś TYLKO CO 15 tyś km !?!
Kupiliśmy Toyotę Verso testową na firmę żony w leasingu. Pełne wyposażenie, półtora roczny, przebieg 11500 km. Minęło pół roku a z autem nic się nie dzieje, wygląda i pachnie jak nowe a żona która go używa na codzień do pracy jest z niego przeszczęśliwa. Fakt nie robi zbyt dużych przebiegów bo w okolicach 1000 km miesięcznie, ale najważniejsze że wszystko sprawne. Troszkę Waldku się zaniepokoiłem tym materiałem, argumenty o których mówisz są jak najbardziej trafne. Auto wzięliśmy bo była dość atrakcyjna cena (ok 20% niższa wartość od nowego), ale co nam przyniesie przyszłość - o tym się przekonamy.
Hej Waldku. Wydaje mi się, że taki zakup może mieć pewne plusy, jeśli rozsądnie wybierzemy. Kupiłem na początku lutego forda fiestę właśnie demo. Tylko, należy zaznaczyć, że było to demo (zarejestrowane w połowie zeszłego roku) stojące na placu i w dniu odbioru samochód miał przebieg 8km (słownie ośmiu kilometrów). Dodatkowo była to wyprzedaż rocznika, a więc formalnie kupiłem auto używane roczne. Różnica w cenie to około 7 tyś. zł. Moim założeniem było kupić wtedy auto używane (rozglądałem się za fiestami z silnikiem 1.0 EB 100 koni lub 1.6 120 koni) w cenie do 32 tyś zł. Jak zacząłem przeglądać ogłoszenia, to okazało się że 30 tyś to dość mało na taki samochód, a jak się trafiały to max rocznik 2011/12, a ich historia i wyposażenie były trudne do zweryfikowania (najczęściej modele sprowadzone, albo po jakiejś przygodzie). Pokombinowałem i okazało się że mogę wydać 30 tyś zł na samochód używany z przebiegiem często ponad 100 tyś km, w wieku co najmniej 6 lat lub dołożyć niewiele więcej i kupić takie właśnie demo za niewiele ponad 40 tyś zł. Z jednej strony auto roczne i używane. Z drugiej samochód fizycznie nowy. Co prawda nie jest to wersja 1.6 ani 1.0 EB, a zwykłe wolnossące 1.4, ale ma na pokładzie wszystko co niezbędne w miejskim toczydle (klimatyzacja, radio z USB oraz opcję wymaganą przeze mnie, czyli grzana przednia szyba). Do tego przy zakupie pozyskałem przedłużoną gwarancję do 5 lat i 50 tyś km (i tak tyle nie przejadę do jej wygaśnięcia). Co więcej udało się załatwić restart fabrycznej gwarancji (książka gwarancyjna z nalepkami i datą z dnia mojego odbioru + informacja ze zgodą od centrali forda). Wyciągnąłem jeszcze z salonu parę drobnych pierdółek do auta, które zwykle dla dilera nie są problemem (chlapacze, drugie dywaniki, drugie opony, matę do bagażnika). Oczywiście fiesta mk7 nie byłą już wtedy produkowana, ale mając taki wybór i limitowane środki, uważam to za świetny wybór. W szczególności, kiedy wiążę się z samochodem na co najmniej 6-7 lat. Teraz według mnie tylko kwestia dbania o samochód, tak aby się nie psuł. Jako ciekawostkę dodam, że początkowo specjalnie fiesta jeździła maksymalnie dużo, żeby zrobić te 1500km i wymienić olej. Teraz samochód nie ma jeszcze 3 tyś km.... Dziennie przejeżdża max 12 km w dni robocze, a przede mną jeszcze 4,5 roku spokoju, że nic się nie zadzieje.... Oczywiście Twoje argumenty są słuszne, ale właśnie dla aut jeżdżonych i dla ludzi, którzy wiążą się z autem na bardzo krótko - rok, max 2. Wtedy utrata wartości ma duże znaczenie. Przy związkach długoterminowych, te kwestie schodzą na dalszy plan. Dodatkowo, trzeba mieć świadomość, że Polacy kupują auta używane, bo na nowe ich nie stać. Na początku miałem sporo wątpliwości jakie auto kupić i czy podeprzeć się kredytem, czy całość za gotówkę, czy może kupić coś w ogóle z segmentu A, bo to tylko do miasta, ale wypośrodkowałem sobie wszystko i stało się, jak się stało. Mam nadzieję, że przede wszystkim będzie Nas stać na zakup takich "nowych" używanych samochodów, a nie zasysane wszystkich starych zajeżdżonych szrotów z zachodu. To byłby już ogromny przełom.
Kupno używanego samochodu to loteria wszystko jedno czy od dziadka, salonu czy kobiety która nikomu nie dawała 😉 .
Bardzo fajnie zebrane i podane fakty. Super materiał :)
Kupiłem taką Hondę w salonie, sprzedałem po 2 latach użytkowania ze względu na znudzenie się pojazdem. Ogólnie fajna fura, nic się nie działo, ale wyższe spalanie niż średnie opinie na necie to z pewnością wynik jazd restowych. Tak ,czy inaczej - teraz szukam takich pojadów. Wczśniej miałem Seata z tej puli, auto jeździ do dziś (2 po mnie już właściciel, którego znam osobiście). Bez paniki. Waldek ma sporo racji - nie zaprzeczam, ale we wszystkim są dobre i złe strony. Moim skromnym zdniem, jeżeli cena jest naprawdę dobra to po sprawdzeniu można brać śmiało takie auto.
Wypożyczałem, na weekend ;) Golfa GTI demo. Miałem do wykorzystania ok 200 km ;) myślicie, że jeździłem przepisowo ? A auto miało 1000 km, więc nie dotarte. Fakt 50 km jechałem wolno, żeby sprawdzić ile może spalić. Inna sprawa, że oczywiście rozgrzewałem silnik zanim zacznie się cisnąć. Tak czy inaczej myślę, że te 1000 km przede mną również było przeciorane.
To tylko świadczy o tobie i szacunku do nie swojego. Typowy polski Janusz.
Wraz z narzeczoną od dwóch lat posiadamy auto z taką historią (poprzednim właścicielem była matka narzeczonej) - toyota yaris 1.0 z 2006 roku. Przejechane ma około 120 tysięcy i do tej pory żadnych poważnych awarii. Pierwsze 5 - 6 lat serwisowana w ASO + coroczny przegląd, teraz na bieżąco zajmuję się wszystkim sam i nie ma z nią żadnych problemów, poza tematami związanymi z eksploatacją typu świece, hamulce itp :)
Śmigałem autem demonstracyjnym przez cały tydzień.
Było to zupełnie nowe auto z przebiegiem 600km, ja zrobiłem nim około 800km.
Ani razu nie przekroczyłem 3tyś obr bo tak zaleca instrukcja w okresie dotarcia auta.
O auto dałem jak o własne , tak aby docelowy właściciel był zadowolony.
+dziabi3
Na każdego takiego klienta jak Ty, przypada co najmniej dwóch klientów, którzy będą mieli w poważaniu, że to nie ich własność i wydobędą wszystko z tego auta. A silniki z turbinami tego nie lubią, podobnie: wystarczy wjechać w odpowiednią dziurę RAZ by skrzywić felgę tak, że nie da się już jej wyważyć (ale od razu nie będzie tego widać).
Szwagier wynegocjował kiedyś do swojej Hondy zimówki, ale ich nie zakładał. Jak przyszedł czas, to podjechał do warsztatu, by mu je wyważyli i założyli - okazało się, że jedna alufelga była skrzywiona. Po tym jak z reklamacjami udał się do salonu, to bez problemu mu koła wymienili... wzięli je z egzemplarza, który akurat był wystawiany i zamienili na uszkodzone. Pewnie nowy klient musiał się zdziwić...
Plusem jest niewatpliwie ze mamy do dyspozycji samochod dostepny od zaraz i w wiekszosci przypadkow z bardzo dobrym wyposażeniem, przebieg naprawde niewielki a to czy kilka osob wczesniej korzystalo z niego wielu osobom nie bedzie przeszkadzac. 5 lat temu kupilem własnie taki samochod i mimo iz ma przejechane juz 190k km nie mialem z nim zadnych problemow. Ale podkreslam ze dbam o ten samochod tj. olej filtry plyny eksploatacyjne itp sa kontrolowane i wymieniane regularnie. Dlatego wg mojej opini wybor samochodu wystawowego wydaje sie racjonalnym wyborem a tylko sposob dalszej eksploatacji jest wynikiem zawodnosci albo niezawodnosci pojazdu. A co do pojazdu jest to bmw 530xd f10, swietny samochod tak nawiasem nawiazujac
Osobiście kupowałem samochód demonstracyjny i nie podzielam zdania, że nie warto. Za nowego w tej konfiguracji musiałbym zapłacić 94 tys. a za mojego dałem 69.900. po targowaniu z salonem. Przed oddaniem auta w moje ręce zrobiono przegląd olejowy i odświeżono lakier po naklejkach. Nie ma po nich śladu. Auto wyczyszczone i pachnące jak nowe. W tej chwili mam zrobione 8 tys km i wszystko bez najmniejszego nawet szarpnięcia. Jedyny minus z którym się zgodzę to fakt, że trzeba się pogodzić z tym co jest w danym aucie, koloru ani wyposażenia już nie zmienisz. Ja akurat trafiłem na biały lakier i takie mi się zawsze podobały, więc u mnie to był kolejny plus ZA. Pozdrawiam
Świetnym negocjatorem musisz być.
Jacek Krak może nie tyle dobrym negocjatorem, co wykorzystałem sytuacje. Z reguły jest tak, że salony trzymają auta demonstracyjne do pół roku czasu, bo potem te auta zaczynają już być nieopłacalne. A że mój egzemplarz stał u nich rok to wiedziałem, że mogę sobie pozwolić na negocjacje. Bazowo nowy to koszt 94 tys. Mój wystawiony był za 75 tys. ale że zaczynał generować straty, to woleli go oddać za 69.900 zdecydowanemu klientowi, niż dalej trzymać go na placu. Wilk syty i owca cała :)
JA bardziej w kwestii polonistycznej niż merytorycznej. A może być plus PRZECIW? adik 1286 szanuj swój język ojczysty.
@@przemysawtomalski4019 Według polityków są plusy dodatnie i plusy ujemne. Więc nie czepiaj się ;)
@@przemysawtomalski4019 jestem jak najbardziej za poprawną polszczyzną. Stąd na końcu zdania jest uśmieszek.
Kupiłem 3 auta "Demo". Pierwsze stało pół roku pod płachtą w ciepłym magazynie. Był to fiat Palio Weekend. Auto nie było jeżdzone w ogóle - miało przebieg 38km na liczniku i całe wnętrze oklejone foliami - jednym słowem nówka sztuka. Rabat wynosił około 15% miałem go 14 lat, póki rdza go na wylot nie zjadła - byłem w niego bardzo zadowolony. Kolejne auto to Renault Megane - kupiłem 7 miesięczne z przebiegiem 6tys km. Wersja fajnie doposażona, tańsza o 4tys od bazowego golasa. Zrobiłem nim 220tys - żadnych problemów nie miałem. Ostatni nabytek to Skoda Citigo która stała w salonie jako demo. Miała rok i w tym czasie wyjeżdżone niecałe 2 tys km. było może kilka rys na plastiku koło drzwi, ale nie przeszkadzało mi to szczególnie. Auto mam już dwa lata i nie sprawia żadnych problemów. Powoli myślę o kolejnym samochodzie i też na pewno będzie to auto "demo".
Pozdrawiam
Dodatkowo na takie auto nie dokupisz już rozszerzonej gwarancji producenta np. do 4 lat (a salon zwykle tego nie kupuje), jak myślisz o kredycie to oprocentowanie jest już wyższe bo auto używane, oraz pierwsze ubezpieczenie na rok (OC/AC), które zwykle jest w cenie jak bierzesz w kredycie, ma już dajmy na to pół roku - wiec zostaje Ci już tylko pół roku do kolejnej opłaty. Tak jak Waldek powiedział, wszystko należy przekalkulować i sprawdzić czy cena jest faktycznie taka okazyjna :)
Zgadzam się w większości z Tobą, ale jedna uwaga.... chłopaki w fabryce wyjeżdzając z linii na plac parkingowy łoją samochody ile się da, a również w salonach też nowe samochody czasami mają ciężko, więc nie do końca się można zgodzić, że tylko potestowe są źle traktowane. Oczywiście te z salonu nie mają przebiegu ale też zimne silniki zapalane i pałowane od startu są. Najlepiej kupować auta stockowe, na nich można zrobić dobre rabaty. Np. Focus z 74 tys zrobiony na 55 tys. + dywaniki, alarm i rabat na pierwszy przegląd za 200 zł. Auta robione na zamówienie najmniej rabatują.
Ja już widziałem takiego „gulfa”, że te demo czy tam powystawowe to bajka. Właściciel mi wmawiał, że te ułamane kratki nawiewu to dzieciaki poprzedniej właścicielki takie szatany i ołówkiem zniszczyły. Tak na marginesie, to co widzimy na zdjęciach w ogłoszeniu czasem baaardzo odbiega od rzeczywistości. Wracając do Twego materiału, jak zawsze super więc łapka w górę się należy!
kupiem 2 auta po jazdach testowych : Subaru Impreza STI i Lexus gs450H. Zapłaciłem 1/2 ceny i były jak nowe.
Testowałem dacie duster nową i starą w Lublinie, sam handlowiec po odpaleniu silnika i zrobieniu 300 m pociągną go do odcinki, była zima.... I ten samochód jeździł dalej , on się nie rozpadł 😉 dla tych co piszą że ja kupiłem taki i jest ok, no jest, bo to nie wyjdzie po 10 tys km, ale może wyjść po 50 tys po 100 tys a może wcale... ten upust to nic innego jak los na loterii, jest szansa że będzie ok, ale ryzyko jest niewspółmierne moim zdaniem do tego upustu nawet dużego. Drugiego dustrra już sam rozgrzałem - normalnie i oczywiście widIał odcinke kilka razy i rozne inne extremalne testy nikt nie protestował że tak testuje. Ja bym nie kupił auta demo, ale wiadomo są ludzie grający na loterii i wygrywający. Jak się to mowi jest ryzyko, jest zabawa 😀
oliwka k pierwsza jazda testowa i przydarzyło mi się takie coś, mogę założyć że jest więcej takich kwiatków, a jest ... bo mało kto szanuje cudzą własność. Widzę na codzienj ak przedstawiciele jeżdżą, firmowymi autami. Nikt się nie przejmuje nimi, pedał w podłogę. Osobiście jak mnie nie stać wolę kupić nowy , niższej klasy niż ten demo wyższej. Oczywiście każdy ma wybór, szanuje jak ktoś zaryzykuje, trzeba mieć jaja w Polsce... Zobacz jak traktowane też są auta z car sharingu, jesteśmy nadal dzikim narodem 😀 Kolejna rzeczy to taka, że ten Pan handlowiec jeździł różnymi modelami, Dacii i renaulta i sądzę że każde było tak traktowane booo rozmawiałem o tym z nim, a ten Pan wcześniej pracował w innej marce i też tak były auta testowane zapewne. Mnie nikt nie przekona że dostaje cukiereczka z 20 % rabatem ibto auto jest idealne jak nowe, bo przecież to zwykła używka tylko z salonu
oliwka k odpowiem w ten sposób, ja idę do salonu kupić nowe auto, nowe nie demonstracyjne, bo mogło być źle traktowane, etc. Idę do salonu aby minimalizować ryzyko, kupując demo tego nie robię, bo dostaje kota w worku i obietnicę że jest jak nowe. Każdy się teraz musi zastanowić po co idzie do salonu, czy aby minimalizować ryzyko, kupić auto jakie chce, kolor silnik wyposażenie, czy kombinuje jak kupić taniej i podejmuje ryzyko kupienia czegoś jednak w jakimś stopniu zużytego, w jakim stopniu to się okaże 😀 ja kupiłem nowe i jest ok, niebawem będę kupował kolejne dla żony i robią się schody... Ale to na inną dyskusje, czytaj czy nowe czy używane, większe ryzyko ale i wieksza oszczędność. Zgadzam się z Tobą na pewno w jednym ze auta nowe mają bufor bezpoeczenstwa i ciężko je tak od razu zajechać, ale jak pisałem na początku, dla mnie te marne 10-20 % upustu to nie jest coś co by mnie miało przekonac. Wiele razy w życiu oszczędzałem i później doplacalem nawet 100% nawet ostatnio kupiłem dysk SSD z pamięciami tlc pożył pół roku, następny kupiłem drożej i z mlc. Tak oszczędziłem że mam dniówkę stracona na wymianie tego i resztę, i zakup nowego bo nawet po gwarancji będę się bał używać tlc.... Doświadczenie robi swoje, ja wolę dopłacić i spać spokojnie, stanowcze nie dla demowek, jak ktoś chce je kupić, a będą tacy, życzę powodzenia, szczerze,oby nie było wtopy
Dacia Duster i odcinka xDDDD chyba na pasie startowym hahha
1.5 dci ma nisko odcinkę i zbiera się przyzwoicie...
Serwisuje sprzęt elektroniczny od 10 lat :) trochę mam doświaczenia i trzeba tez wiedzieć co się kupuje, bo nie wszystko złoto co się świeci.
Wracając do aut, ja Cie nie przekonam że lepiej omijać demówki Ty mnie że warto je brać, niech tak zostanie :D ale od reguły są odstępstwa oczywiście, jakby mi się zdarzyło że jest demówka ze sporą obniżką i ma malutki przebieg to tak, max 1000 km i jescze nie z salonu w którym kupowałem moje auto :D, albo takie które było tylko prezentowane gdzieś, spoko. Takie z przebiegiem 10.0000 i więcej, nawet bym nie myślał brać :)
Według mnie to zależy od tego jak bardzo ten samochód był demonstracyjny. Kiedy zakupiłem na firmę mojego Peugeota 508rxh miał on 300km przebiegu, cena była niższa aż o 30tys. Samochód był w pełnej wersji wyposażenia, więc według mnie to był całkiem dobry zakup. W dodatku w książce serwisowej samochodu mój nr rejestracyjny jest wpisany jako pierwszy właściciel. Pozdrawiam
kupiłem auto serwisowe vw mialo 1.5 roku przebieg 42tys km wszystko ok osobiscie polecam jesli ktos chce nowe drozsze o kilka tys zl to nic nie stoi na przeszkodzie:)
13 lat temu kupiliśmy Citroena C4 2. HDI właśnie z Warszawskiej Centrali Citroen Polska, tato kupował wtedy, ja byłem małym brzdącem, najpierw jeździła nim mama, potem ja, teraz jeździ siostra, muszę przyznać, że nie było w tym samochodzie specjalnie wymagających napraw (oczywiście pierwszy zaczął się psuć filtr cząstek stałych i inne te "ekologiczne wynalazki") samochód cierpi jedynie na notoryczne problemy z tylnym zawieszeniem, trzy razy trzeba go było zmieniać amortyzator, psuł się ciągle z tej samej strony :P, poza tym po 400 tyś. km zepsuła się klimatyzacja oraz zużyło się sprzęgło (to raczej normalne przy takim przebiegu oraz stylu jazdy mojej siostry. Poza tym muszę powiedzieć, że auto jest bardzo zwinne, ale już lekko leciwe, a umiejętności mojej siostry doprowadziły go do strasznego stanu nadwozia (liczne rysy oraz wgniecenia) ale to już na pewno nie wina producenta. Pozdrawiam serdecznie :D
Tylko tak:
1. 10% to mało, w ofertach zwykle widuje 20% od cennika. Gdzie smi sie obił np auris hybrid TS selection podemonstracyjny za 85k, gdzie nówka to było 110 jakies (i zapomnij o rabacie)
2. Nowe auta ostatnio drożeją (normy!) i moze sie okazać, że zamówienie nowego może nas kosztować duzo wiecej niz wynosi rabat od wyjscowej ceny sprzedawanego auta.
Dobrze mówisz, na yt nie brakuje kolesi którzy jeżdżą jak opętani, , bo im dali,, czy to samochód czy motocykl, na tzw testy
Kupiłem demo Kia Ceed Kombi 1.6 GDI w wersji L. Samochód udało się nabyć 14000 zł taniej niż cena katalogowa. Przebieg podczas zakupu- 6000km. Samochód mam od 3 lat i do tej pory nic się z nim nie działo. Obecnie na liczniku 45 000km. Jak będę zmieniał, też pewnie rozejrzę się za DEMO :)
W moim przypadku zakup auta demonstracyjnego okazał się strzałem w dziesiątkę. Roczne auto z przebiegiem 9tys km, które nowe kosztowało ok 73 tys zł, kupiliśmy za 55 tys zł. Do tej pory auto zrobiło ok 130 tys w przeciagu 8 lat, bez żadnej awarii. Posiadam także auto poflotowe z 2003 roku (przebieg licznikowo ok 80tys km), a w rodzinie od 2006r.... do tej pory jedyna droższa sprawą była wymiana wsprzeglika i przy okazji dwumasy, chociaż nie była jeszcze konieczna. Auto ma zrobione aktualnie 280 tys km i prawdopodobnie ma dożywocie, ze względu na swoją bezawaryjność.
Według mnie nie należy przekreślać takich aut, tylko powinno się je wnikliwie sprawdzić. Bardzo często można kupić je taniej niz inne, a wszystkie ewentualne naprawy zazwyczaj są udokumentowane.
Cześć Waldek, kupiem Jaguara, który był zarejestrowany jako demo, ale stał na placu i czekał na kupca. Przebieg 500 km w momencie odbioru. Za przejechanie 500 km 15% rabatu, także raczej warto ,a z autem nic sie nie dzieje :) Nie wszystkie demo były katowane w opór
Kupiłem samochód testowy w salonie Fiata Fiat 500 wersja S. Pięknie wyposażone auto tańsze o 15 tys niż nowe fabrycznie. Fiat miał zrobione 80 km. A salon tylko kilkukrotnie używał auto.Cena była świetna więc kupiłem.Nie żałuję.
Ostatnio na merca C Kabrio 200 4matic, testówkę full opcja 5k przebiegu niecałe 3 miesiące miał (bo teraz mercedes robi lifa C klasy) dealer mi zjechał z prawie 300 na 226 550. Wziąłem i tak w leasing na firmę ale to była bardzo dobra okazja.
Waldku, samochodu demonstracyjnego nie kupować bo dużo różnych kierowców i nikt się nie przejmował tym samochodem, samochodów po flotach - przedstawicielach handlowych nie kupować bo duży przebieg, katowany silnik od rana. Ja na przykład nigdy nie kupiłbym samochodu od starszego Pana który to niby nie dużo jeździ ale do ASO nie pojedzie bo drogo, zarysuje samochód to nie naprawi bo drogo, a na gwarancji nie chcą zrobić i jeszcze zaznaczyli uszkodzenie w książce..., oleju czasem kilka lat nie wymieniał bo mu powiedzieli że dopiero po 30 tysiącach kilometrów trzeba wymienić.
To w takim razie powstaje pytanie od kogo kupić samochód używany? Od kolegi, znajomego, kogoś z rodziny w grupie wiekowej 30 - 60 lat, co dba o wszystkie naprawy, jeździ tym samochodem ale nie za dużo, nie za mało ale postaje problem, nie każdy ma taką możliwość bo od takiego pierwszego właściciela to zaraz ktoś chce kupić samochód, okazja szybko ucieka z przed nosa, nie każdy ma w gronie rodziny czy znajomych kogoś kto kupuje samochody nowe, z salonu, jednak wielu Polaków do tej pory z przekonania nie chcą kupić samochodu nowego.
Zatem najlepiej kupić samochód nowy, z salonu, zamówić taki jak się chce, owszem ale na to trzeba mieć więcej pieniędzy niż na taki sam używany.
A tak poważnie to moim zdaniem odpowiedź na Twój film jest prosta, można kupić każdy samochód, także demonstracyjny bo na przykład to demo co się nam spodobało to już kres naszych możliwości finansowych i nie ma skąd wziąć żeby dołożyć na całkiem nowy, można kupić każde auto, po flocie, po starszym Panu czy Pani tylko my Polacy musimy zrozumieć podstawową rzecz, klient musi sobie zdawać sprawę z tego co kupuje, jaki samochód, od kogo.
Patrząc na przeciętnego "polskiego Janusza" to on chce kupić samochód 4 letni, jak najlepiej wyposażony (automatyczna klima, nawigacja, alufelgi, podgrzewane fotele), z przebiegiem nie większym niż 100 tysięcy, z silnikiem benzynowym ale tak za max. 20 tysięcy złotych, taki co to nic nie puka, nic nie stuka, no "Panie igła"...... :) I taki przeciętny nabywca jest często oszukiwany przez handlarzy bo oni wiedzą czego chcą klienci ale to inny temat.
Wracając do tematu kupując auto demo musimy sobie zdawać sprawę że pomimo lepszej ceny, wyposażenia samochód mogą czekać jakieś awarie, może nosić ślady użytkowania bo może miał kilku różnych kierowców dziennie, kupując samochód od osoby starszej musimy wziąć pod uwagę że ktoś taki wychował się na samochodach takich jak Warszawa, Żuk, Maluch, Duży Fiat i nie ma zbyt dużego pojęcia o dzisiejszej motoryzacji, o współczesnych samochodach, no a kupując po flotowe auto też musimy się liczyć z tym że samochód nie był traktowany jak królowa brytyjska ale za to przeglądy terminowo w ASO, naprawy w ASO no i samochód jeździł, nie stał
Bartłomiej Romanik otwierane elektronicznie szyby, bez tych zypli wystający w drzwiach
najlepiej kupowac auta uzywane od ksiezy bo przeciez cala parafia z tacy auto utrzymuje ;)
Kuba Sojka, masz racje, a najbardziej podoba mi się jak w ogłoszeniach piszą że samochód ma "parktronik", a naprawdę ma po prostu czujniki parkowania, a ludzie się na to łapią.
Zgadzam się. A Moto Doradca myślę, że potwierdzi, że teraz to i po nowego z salonu trzeba z rzeczoznawcą przyjechać, bo może miał wstawiany dach..... (serio!)
Bartłomiej Romanik .l😅
1) Niektóre salony nie oklejają aut testowych
2) Brałbym w najem/leasing z pakietem serwisowym i bym się nie przejmował ;)
3) O aucie myślę w krótszej perspektywie - najlepiej najem/leasing na 2-3 lata
4) Bogatszą historią będzie się przejmował ktoś inny (nie ja)
Akurat tu Panie Waldku się nie zgodzę :). Kupiliśmy kiedyś autko testowe było to Stilo jtd. Autko miało 7mc, faktycznie rocznik przeskoczył jednak było tańsze o 15 tyś. zł. Bezawaryjnie służył ponad 10 lat ! ... I dalej jeździ bo został w rodzinie.
15 tyś to mały rabat
Mój ojciec miał dwie testówki jeepa i nic złego się z nimi nie działo. Ale teraz mozna kupić nowe z przebiegiem 9km i może się zepsuć po 300km. Wszystko zależy od tego jaki rabat dostaniemy na takie auto
Dokładnie, i co najważniejsze takim autem można przed kupnem się przejechac i sprawdzić, a nowe to może być dopiero niespodzianka :)
Jestem dumny z mojej Felicji :D wozi mnie do pracy 18 lat i wklad finansowy zamyka sie w 3 tys zl... za 18 lat !
Współczuję jeździć jednym autem 18 lat.
Przecież robię to dobrowolnie, więc nie widzę powodów do współczucia...
Dlatego właśnie współczuję, ponieważ moim zdaniem życie jest zbyt krótkie żeby jeździć jednym autem tyle lat.
Niektórzy nie mają nawet prawa jazdy i żyją.
Piotr Trychta mialem 2 felicje jedna 1.3MPI druga 1.3SPI powiem tylko tyle ze super auto i tanie jak barszcz mimo tego daje ogromna frajde z jazdy. potem byla fabia 1.4 16V a teraz citroen C5 MK2. powiem tak jak wsiafam do fabii ktora teraz zona jezdzi to czuje to cos to samo z felicia, stare auta maja to cos.
Witam ,sam kupilem megane wersja bose 1500 km przebiegu dostalem rabat 20000 tyś zł. Jestem bardzo zadowolony. Pozdrawiam
Sebastian Sleziona zwróć uwagę że podana przez ciebie kwota to 20 000 000 (20 milionów) złotych... Strasznie nagminny błąd.
Wszystko się zgadza. Podał kwotę przed denominacją, bo głupio mówić, że tylko 2 tpln zniżki dali :)
WItam. Mam już trzeci z kolei samochód z "demo" i ... nie narzekam. Przebiegi po pół roku 7-8 tysięcy, najlepsze wyposażenie, a co najważniejsze to cena zakupu. Ostatni, którym obecnie jeżdżę z 256 na 198 tys. 6700 km i wersja z maksymalna, to chyba nieźle? Wszystkie były udane i choć krótsza gwarancja i tak nie musiałem z niej korzystać. Zgodzę się, że może być różnie, zwłaszcza w niższej klasie. Akurat celuję w Premium i narazie z pozytywnym efektem. Pozdrawiam.
4 lata temu kupilem takie auto, mialo 6mies, i przejechane 9tys, cena salonowa 83tys, cena demo 6mies 65tys. Jezdze juz 4 lata i wszystko super, nic sie nie dzieje, wszystko dziala jak nalezy
Z jednej strony zgadzam się bo spotkałem się z salonem gdzie auta były w żadnym stopniu nie szanowane a z drugiej to z całym szacunkiem dla Pana kariery zawodowej ale są jeszcze takie salony, gdzie bardzo dba się o auta demonstracyjne gdzie później samochód zostaje sprzedawany na gwarancji producenta A czasem z dodatkowym pakietem przeglądów jako gratis bądź oponami. Więc nie widziałbym wszystkich samochodów demo w jednym worku, przecież we wszystkich markach Pan nie pracował i salonach których jest xxxxxxx w Polsce i kolejne powstają.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że nikogo nie spotka los posiadania samochodu po demo które było w taki sposób zjeżdżane jak Pan mówił.
A ja się podzielę perspektywą dalszego nabywcy a wiec 3/4 właściciela. Dla mnie przeszłość mojego auta jako auta demonstracyjnego było zaleta. Moje auto kupiłem jako zarejestrowane w PL z bardzo niskim przebiegiem ponieważ pierwsze 4 lata spędziło w niemieckim salonie (posiadam fakturę sprzedaży z salony jako 4 latka z przebiegiem 6 tys )następnie zrobiło kolejne naście tysiecy w 2 lata i jako lekko stukniete trafilo do PL (z przebiegiem dwadzieścia kilka tys). Ja je odkupilem po 4 latach jako 10 latka z przebiegiem kilkudziesiecio tysiecznym . Auto które dzięki takiemu pochodzeniu jest świetnie wyposażone a 4 lata "hibernacji " (czyli prawie połowa jego żywota ) zagwarantowały mu świeżość.
W rodzinie tata zakupił taki samochód w Pile koło 2007/8 roku - Fiat Sedici 1.9 jtd z napędem 4x4. Oglądając ten film chciałem poszukać cen z 2007/2008, ale nie mogę znaleźć. Auto było kupione taniej niż te co stały na placu a z psuć się psuł jak każde inne auto. Jak wyglądała umowa, nie wiem, bo szczylem wtedy jeszcze byłem.
Dziś ma prawie 150 tyś. km przejechane. Ruda go nie chrupie w widocznych miejscach a nawet tam gdzie można z latarką dojrzeć. Lakier w porządku. Od czasu do czasu pojawiają się mankamenty wynikające raczej z tego, że jeździł 7-12 km w dni robocze po dziurawym szutrze (tak krótkie trasy. Zawoził mnie i braciaków na autobus do szkoły),
a czasami asfaltówką trasę 60 km.
Za około 5 lat będzie wymagać renowacji bo przez te warunki szybciej się zużył. Typu wymiana wszystkich węży, czy naprawy podnośnika szyb z przodu.
Samochód ten jest twardy (nie mam tu porównania do passata, bo go fizycznie nie znam), więc nawet jeśli potencjalni nabywcy go ujeżdżali to, to zniósł.
Sam nim od 2 lat mogę jeździć i nie czuć tak jego wieku. DPF działa, średnio pije 6,6 l/100km (a w trasie zbijałem do 5,3 :D ).
ALE te słupki A to chyba każdy przyzna rację :D
ja miałem następującą sytuację podczas szukania samochodu. Konkretnie chodzi o markę mitshubishi model ASX. jeden z dealerów (ze względów bezpieczeństwa nie powiem który, ale chodzi o południe polski) proponował mi sprzedaż samochodu po cenie dużo niższej. Auto było białe i widać było na tylnych drzwiach czarne kropki. Jak określił pracownik salonu było to aut "posztormowe" bo ponoć statek utknął na mieliźnie i na drzwiach samochodu porobiły się kropki od pyłu i piasku. Oczywiście wzbudziło to moje podejrzenia i samochodu nie kupiłem a głowę sobie dam uciąć, że było to auto demonstracyjne, bo o dziwo przed salonem ziemia wysypana była czymś w rodzaju żużlu czy też żwiru...jak dla mnie chcieli mi sprzedać auto demonstracyjne, gdzie ktoś za dużo gazu przycisnął i zrobiły się tajemnicze "posztormowe" kropki na drzwiach. Co więcej centrala mitsubishi mówiła, że nic nie wiedzą o tym by statek utknął na mieliźnie... także z takimi numerami też trzeba uważać bo mogą chcieć samochód demonstracyjny sprzedać bez wiedzy klienta...
Przecież miałbyś informację czy samochód był rejestrowany czy nie...
Centrale przyznają się do małej ilości rzeczy, żeby się nie zrobiła gównoburza.
Mój niby demonstracyjny był, ale stał za szybą w fabryce Forda w Köln , i nigdzie nie jeździł. Z autem nie mam problemów a wyposażenie więcej niż standardowe.
Miro Pasieka tu jest bardziej mowa o samochodach które były testowane przez chętnych do zakupu danego auta
TEIDER TV zgadza się, ale mój też hmm pokazowy był, tylko że pół roku stał w tym samym miejscu ;)
Dobrze że nagrałeś ten odcinek bo moja mama nie może pojąć żeby nie kupować właśnie takie auta więc jej to pokarzę.
Ja odbywając praktykę w salonie samochodowym, miałem okazję zdrapywać takie naklejki z auta ''demo'' paznokciami przy użyciu opalarki i jakiegos zmywacza chemicznego.
Chyba nie rozumiesz. Ja nie napisałem tego z wyrzutem tylko dlatego żeby podzielić się swoim doświadczeniem które nabyłem jakiś czas temu. Widzę że raczej nie uczęszczał[eś] [aś] do żadnej szkoły skoro nie umiesz odebrać właściwego kontekstu wypowiedzi. Jeśli chodzi o metody pozbywania się jakichkolwiek naklejek używa się do tego rękawiczek, chemii rozpuszczającej kleju i szpatułki do podważenia naklejki. Ale nie mam zamiaru szkodzić sobie i zmywać chemią bez zabezpieczenia rąk po której jak napisał[eś] [aś] ma sie problem ze skórą. Widzę że ma do czynienia z wiejskim znawcą auto detalingu więc Twoje ręce Twoja sprawa. Takie sposoby były stosowane jak ludzie nie wymyślili jeszcze przedmiotów wymienionych wyżej do pomocy w usuwaniu oklein, ale ja studiując na kierunku mechanicznym powiększam swoją wiedzę na te tematy przy czym ty dalej skrobiesz pazurami z klaby bagażnika naklejki z hasłem ''passat musi dymić ''. Proszę o traktowanie tych docinek z dystansem gdyż nie chcę wywoływać żadnej afery u Pana Waldka po filmem. Pozdrawiam
Serio jesteś taki głupi? Praktykę robiłem dwa lata temu jak uczyłem się w technikum i skoro napisałem że zdrapywałem paznokciami to raczej nie mogłem mieć na sobie rękawiczek haha. Więc nie wiem kto tu jest CIEMNO UMYSŁOWY (pisane oddzielnie). Ja nie jestem fachowcem żeby się w tej dziedzinie przechwalać ale twoje gadanie jest już umysłowym dnem. Każdy raczej rozumie o co chodzi oprócz takiego barana jak ty który wyróżnia się jedynie głupotą i brakiem myślenia.
oliwka k A ty chyba nienawidzisz. A przynajmniej tak się zachowujesz.
Mialem taki samochod seata ibize. Sporo tansza kupiona z salonu jako demonstracyjny. przejechalem nim 250 tys km nic absolutnie sie nie dzialo.
Powiem tak. W zeszłym miesiącu kupiłem swój 2gi samochód demonstracyjny.
Pierwszy Mazda 6 kombi - zniżka 20% + opony zimowe, używany 6 miesiecy. Po 10latach bardzo bylem zadowolony. Zadnych problemów o których wspominales.
W zeszłym miesiącu kupiłem drugi, Volvo. Używany 9 miesięcy. Zniżka 25% od cennika (kwotowo wychodzi spora sumka) z bardzo bogatym wyposażeniem + opony zimowe + 1 rok gwarancji extra. Samochód nie ma praktycznie sladow użytkowania w srodku. Może przez to ze to „stonowana” marka premium i może klienci mniej szaleją :)
Sadze ze udało mi się bardzo dobrze wynegocjować.
Z praktyki twoje argumenty w większości nie przemawiają - akurat do mnie 😊
Bo to jest doradca, ktory w zyciu by nie kupil nowego - tak sam mowil - i w zyciu nie mial podemonstracyjnego, ale chetnie poradzi w tej sprawie.
Ciężko się zgodzić z czymkolwiek poza sposobem jeżdżenia i nie dbaniem o turbinę.
Spróbujcie kupić sensowny, niebity samochód używany, a zobaczycie dlaczego twierdzenie, że 5000km przebiegu z salonu to coś złego. Bzdura.
Poczytajcie komentarze. Wszyscy którzy kupili demonstracyjne są zadowoleni. Nie wiem, może mowa o jakimś małym gówienku z przebiegiem 20'000km.
"Chciałbym czuć nowość samochodu"
Moim zdaniem po prostu tak myślą ludzie, których nie stać na nowy samochód. Sam tak miałem. Kupiłem 2 nowe samochody i mi przeszło. Obsługa w ASO jest chora, samochód traci na wartości, zupełnie bez sensu. Teraz mam 7 letni samochód, również pierwotnie demówkę po pierwszym właścicielu, i finansowo wychodzi się na tym znacząco lepiej.
Doceniam filmik, ale skrajnie nie zgadzam się z treścią.
Pracowałem w salonie i nie uważam żeby kupowanie samochodu demo było czymś złym. Nawet jak miał jakieś przygody, to porządny salon powinien klientowi przedstawić historię auta i ewentualne zdjęcia z blacharni, jeśli auto było uderzone. Tak robiliśmy i to się sprawdzało, do tego klient dostawał przedłużenie gwarancji fabrycznej i widzieliśmy się tylko na przeglądach. A po co tracić kasę za wyjazd nowym autem z salonu, jak można kupić dobrze wyposażony samochód, który największy spadek wartości ma już za sobą.
Potwierdzam nie kupuje się auta demo, pracowałem w salonie samochodowym i wiem jak to z nimi bywa, no stop podłoga
Miałem okazje jeździć nowym vw passat b8 i vw jetta a6 z salonu ASO, tzw jazdy próbne,a więc jak w pierwszym tak i w drugim aucie zabrakło paliwa 😁 auto szarpało itd co chwile gasło,a sprzedawca mówił żeby odpalać i że jakoś się dojedzie spowrotem do salonu. W salonach pewnie często tak się zdarza,a puźniej kupi ktoś takie auto i np pompowtryski przytarte czy jakaś pompa czy coś w tym stylu... i zapewne kosmiczne koszta napraw...
Mój miał 113 kilometrów przejechane. Pewnie kilkadziesiąt osób nim jeździło, ale jak na razie jestem zadowolony. Takiej wersji z 2019 w tej cenie w życiu bym nie kupił.
Nissan x trail t32 2.0 Dci 4x4 automat, najwyższe wyposażenie 130tys demo z przebiegiem 1tys km. Nowy około 170tys zł. I powiedzcie mi, że nowe z salonu jest lepsze. (btw możliwość przedłużenia gwarancji na 5 lat)
Witam. Wielokrotnie jest tak że auta mają 0 km i czekają na klienta w salonie lub na parkingu. Przeważnie jest to okres ok. 3miś. Rabat dodatku(nie liczę tego który jest przy kupnie auta nowego) jaki można uzyskać plasuje się między 4% a nawet 10%. Przykład, auto nowe 7%, auto demo 7% plus kolejne 7% za status auta demonstracyjnego. Samochody demo czy zastępcze jest to ciekawa propozycja. Ciekawy materiał Pozd.
Ja jeżdżę 3 lata samochodem pokazowym Megane 3 i nie narzekam, nic się nie dzieje oprócz tego, że jest błąd cewek jak odpalę ponownie na gorącym silniku ale jak zgaszę i odpale ponownie to już jest w porządku i tyle. Nic nie naprawiałem przez ten czas i nie ma żadnych objawów, dźwięków, itd. tylko ten błąd cewek ale z tym można żyć. Ja nie narzekam.
Pod Gnieznam salon Renault. Kupiłem Megane II 40k km. Na 70k rozrząd w stanie agonalnym. Podejrzewam skręcenie licznika przed przeglądem, który odbywał się w tym samym miejscu. Mam nauczkę, a salon jednego klienta mniej.
Kupiłem, może nie podemonstarcyjny, ale samochód, który był zamówiony i zarejestrowany przez wypożyczalnię, ale nigdy nie odebrany od dealera. Nie wiem, czy zbankrutowali, czy zmienili profil. Przebieg w chili gdy go odbierałem - 6 km i na prawdę nie wyglądał na auto jeżdżone z odpiętym, lub wymienionym licznikiem. Wyposażenie, jak to u Mitsubishi bywa - zgodne z wersją. Rożnica w cenie, w porównaniu do nowego, z tej linii wyposażenia - 36 000,- PLN dodatkowo dostałem komplet opon zimowych, hak i przednie czujniki parkowania. Z minusów to starszy rocznik, gwarancja krótsza o 4 miesiące i historia w Karcie Pojazdu.
Fakt koloru wybrać nie mogłem, ale trafiło się w akceptowalnym - neutralnej czerni. Wyposażenie tak czy inaczej jest zgodne z liną katalogową i wyboru za dużego nie ma. Przyznam, skusiła mnie przed wszystkim dużo niższa cena.
Dzięki Waldek. Pytałem Cię o to pod filmem niedawno, odpowiedziałeś mi :) Dziś jeżdzę nową (2018) Hondą Civic Sport Plus!
Taaak. Calkiem spoko
Ja znalazłem ofertę auta DEMO z przebiegiem ponad 7.000 km - rocznik 2018, wyposażenie standardowe. Regularna cena tego auta ze standardowymi rabatami to koszt ok 58-62 tys. zł.
Auto o którym piszę (ta demówka) była w cenie 59.900 zł i jak się jeszcze okazało w rozmowie przez telefon, cena taka ze względu na czerwony lakier, i obowiązuje tylko przy kredycie i zakupu na firmę (pfff) i nie podlega już negocjacji. Cyrk.
A to co robią handlarze, żeby przekonać potencjalnego klienta do zakupu to też kpina. Auto nie ma 1000 km przejechane a tu cyk - 5 tys obrotów i "patrz pan jak się SUPER zbiera!!!" aż mi się żal robiło tych aut... Ale w sumie po to są aby pokazały co potrafią :). Nigdy auta demo bym nie kupił.
Moja dziewczyna ma hybrydową Toyotę Yaris która była autem testowym i nie narzeka, chociaż... Jeździłem nie raz i muszę przyznać że wszystko przeraźliwie trzeszczy. Nie wiem czy jest to kwestia tego jak ona o to autko traktuje, czy może właśnie tego jak było ono używane przez testujących. Chociaż muszę przyznać jedno- niezawodne i niesamowicie twarde auto 👍🏻
Jak szukałem auta to wszystkie testowe miały mnóstwo niepotrzebnych opcji. Upust był, ale auto bez opcji, nowe było tańsze....
Teraz za to kupiłem Skodę z fabryczną instalacją CNG i mieli auta jak to określili magazynowe... W sumie miałem wielki upust i auto ma sporo nie aż tak potrzebnych opcji... np. nigdy jeszcze nie używany hak do przyczepki...
Generalnie wszystko jest kwestią ceny. 5/10 tysięcy rabatu to jest mało jak na samochód używany. Mówi się, że jak samochód wyjedzie z salonu to automatycznie 20/30% traci na wartości. Kolejna ciekawą sprawa jest tuszowanie wypadków i zmiana licznika. Nikt nie kupi samochodu z 500 tyś przebiegu za cenę takiego co ma "sprawdzone" 200 tyś. Tak samo nikt nie kupi samochodu który był złożony z dwóch powypadkowych za cenę "bezwypadkowego". Więc generalnie wszystko jest kwestia ceny, bo ja bym chętnie kupił samochód z gigantycznym prawdziwym przebiegiem za odpowiednią cenę lub nawet taki zespawany jeżeli byłby zespawany dobrze. W każdym razie zdecydowanie wolałbym być świadomy co kupuje i świadomy za co płacę więcej lub mniej. Przebiegi tak naprawdę nie są takie straszne jak o nich mówią.
Posiadałem dwa auta demo z przebiegiem ok. 2 tys km w trakcie zakupu. Absolutnie nic w nich się nie działo oprócz standardowych wymian eksploatacyjnych. A na start zaoszczedzone kilkanasciascie i kilkadziesiat tysiecy zł z tytułu braku utraty wartości przy nowym samochodzie.
Jeździłem autem testowym, który już czuło się, że jest katowany ale jeździłem też autami testowymi, które są jak nowe. Z komentarzy widzę, że większość była zadowolona. Jaka jest różnica w nowym aucie z przebiegiem 0km i 3 000km? Możesz kupić nowe auto i też mieć problemy a auta testowe z małym przebiegiem są na gwarancji producenta więc co za różnica? Zawsze można sprzedać. Fakt! Jeździ się autem ostro dlatego kupiłbym automat a nie manualną skrzynię biegów. Jeżeli salon w większości do testów daje auto z pracownikiem to raczej osoba nie poszaleje. Na koniec to jest auto ma służyć na lata a nie na miesiące. Z drugiej strony ludzie kupują auta z przebiegiem 100 tys km i też jeżdżą :D Więc obiektywnie można kupić auto demo!! trzeba tylko dobrze wybrać.
znajoma kupila grande punto democar, obnizka znaczna, przebieg kilka tysi (nie pamietam)
obecnie juz 8 czy 9 rok uzytkowania, jedna akcja serwisowa -cos przy kierownicy bylo robione, zadnych dziwnych uszkodzen ale moze po prostu takim dziadkowozem nie bylo co robic niz jezdzic po miescie
Zależy jaki samochód i jak był wykorzystywany. Niejednokrotnie jeździłem samochodem demo z jednego z salonów, który także wypożyczano na doby (jak w wypożyczalni). No i takie samochody to już jest masakra. 30 tys km w 3 miesiące to normalka, więc samochód miał przebieg jak normalnie po 2-3 latach.
Waldek, a czy spotkałeś się z kwestią przekręcania liczników w samochodach demo? Miałem taką sytuację niedawno, bowiem czekam na odbiór nowego auta z produkcji, która niestety się dość długo przeciąga, więc diler udostępnił mi zastępczo jedno z aut demo do dyspozycji. A że produkcja się nadal przeciągała, a w aucie demo kończyło się ubezpieczenie, diler wymienił je na inne auto zastępcze. I teraz ciekawostka - gdy oddawałem auto, na liczniku miało nieco ponad 10000 km. Tymczasem kilka dni później patrzę, a ten egzemplarz na otomoto ma już tylko... 3000 km. Gdy zwróciłem uwagę dilerowi, że jest coś nie halo, to zasłonili się tym, że ogłoszenie było dodane dużo wcześniej i zmienili przebieg w ogłoszeniu na... 7000 km. Nie wiem czy licznik jest faktycznie przekręcony w tym aucie, czy tylko w otomoto oferta jest tak "podrasowana", ale zapaliła mi się żółta lampka, że coś tu jest nie halo. :-/ Bo de facto na takich prawie-nowych autach skręcenie licznika byłoby praktycznie nie do wykrycia. Czy Ty Waldek, bądź ktokolwiek miał podobne doświadczenia??
Kolor nie jeździ? Przecież kolor czerwony to jest +10 do przyspieszenia i +15 do maksymalnej prędkości
Waldek. Nie jestes 2 albo 3 kierowca jaguara. Przed Toba tym autem jechalo kilku pracownikow fabryki, kilku magazynierow, kilku kierowcow lohry oraz kilku pracownikow salonu. Jak dobrze pojedzie to jestes 10 kierowca lub dalej.
Waldku powitanko i pozdrówka o świcie :)
Waldku coś chyba Ci klima nie działa albo słońce za bardzo przygrzało.Takie auta się po prostu opłaca, poczytaj komentarze i dodam jeszcze że jak wyszła marea to znajomy kupił miała 600 km przebiegu rabat 50% jak brał na niego kredyt to bank dzwonił do fiata czy to nie przekręt.FV na 24 tyś zł fabrycznie nowy z przebiegiem 600 km i do dnia dzisiejszego nim jeździ i jest pierwszym i jedynym właścicielem.A i jeszcze jedno to było kombi w najbogatszej wersji wyceniona na ponad 40 tyś golas w salonie kosztował 25 tyś.więc nie mów że się nie opłaca.Kiedy masz rację to masz ale w tym przypadku niestety tak nie jest.
Waldku Passata to Ty zostaw w spokoju. Babcia i tak nie da haha. Material w punkt
dzień dobry a jak sprawdzić czy auto jest po demowe ? Dzwoniąc do salonu słyszymy " Panie tym tylko kierownik salonu jeżdził" nie da się tego zweryfikować ?
Znajomy kupił sobie Mercedesa c450 AMG właśnie po prezentacjach, od początku byłem przy zakupie, pierwszej wizycie w salonie Mercedesa, i auto aż pachniało nowością, pomimo tego, że samochód miał przejechane 15000 km, fotele nie są wygniecione czy zauważalnie zużyte, silnik trzyma moc, wszystkie usterki bez problemu są naprawiane na gwarancji, pomijając fakt, że nic wiele się w nim nie psuje, ale jakieś pierdoły były porobione.
Mój znajomy kupił passata po testach. Fakt ze był on długi czas w salonie. Auto kupił w bardzo dobrych pieniądzach z pełną historią napraw dodatkowo z pakietem przeglądów. Użytkuje go dwa lata i jest bardzo zadowolony. Nie zawsze jest tak źle jak mówisz waldku :) fakt ze w filmie mówisz o trochę innym przypadku ale mój znajomy dobrze trafił:)
Kolega kupił Peugeota 308 bardzo bogato wyposażonego, demonstracyjnego. Bardzo długo borykał się z problemem wibracji podczas hamowania. Wymienił dwa razy tarcze, a finalnie okazało się, że zużyte są łożyska przednich amortyzatorów. Prawidłowo eksploatowane auto przez pierwszy rok życia?
Ja bym sprawdził, jak prowadzą jazdę sprzedawcy. Kiedyś jechałem Citroenem C4 II na jeździe próbnej - jakimiś wiejskimi, mało uczęszczanymi dróżkami o nienajlepszej jakości. Nagle widzę przed sobą kosmicznie wielką dziurę i hamuję (bo nie lubię niszczyć mienia, nawet nieswojego), a tu mi sprzedawca mówi: "Proszę nie hamować. Sprawdzi Pan, jak ładnie wybiera nierówności"...
Ślady po naklejkach wynikają z różnicy wystawionego lakieru na niewłaściwe mycie auta a llakieru chronionego przez naklejkę. Pozdrawiam i sadze tak samo nigdy demo cars.
Nie nie zgodzę się w stu procentach, ja osobiście kupiłem demo chociaż brałem pod uwagę nowy samochód. Był to nissan Qashqai 8 miesięczny z 7tyś przebiegu w w bardzo dobrym wyposażeniu między innymi panoramiczny dach perłowy lakier nawigacja GPS . Cena była bardzo atrakcyjna około 20% taniej niż nowy samochód poza tym dostałem komplet opon zimowych wszystko dlategoŻe właśnie wyszedł model po face liftingu i salon musiał pozbyć się starszego modelu.
+Łukasz Fikus
Jak kupowałem Qashqaia, to za nówkę bez przebiegu (z placu) zapłaciłem ponad 22% mniej; wyprzedaże letnie rządzą się swoimi prawami.
Piotr Pilinko ciekaw jestem ile dałeś jeśli to nie tajemnica. Ja za Qashqaia z początku 2017 w wersji n-connecta dałem 74k. Z tego co przeglądałem cenniki w tym czasie nowy z tym wyposażeniem kosztował 96k i mówię tu o wersji przed lotem bo po lifcie jakieś 15%więcej
Kupiłem takie auto. Cena katalogowa to było ponad 120k zł, a udało się je wyrwać za trochę ponad 90k. Jakby różnica w cenie była 8 czy 10% to w ogóle bym się nie zastanawiał, bo taki rabat to masz na nowy samochód. Ale 25% różnicy w cenie to już jednak sporo.
I powiem tyle, że jakby salon chciał to mógłby skręcić licznik i sprzedać jako nowe. Nikt by się nie kapnął.
Nawet jak ktoś tym autem jeździł w jakiś dziwny sposób to co przez te trzy miesiące mogło się stać? Nie przesadzajmy. Auto ma gwarancję, ja sobie ją przedłużę i mam święty spokój. Też nie mam zamiaru tym autem jeździć nie wiadomo ile km rocznie.
Coraz częściej salony oferują samochody demo z przebiegiem 0 km. Najlepiej widać to na przykładzie Fiata i max wersjach Tipo. Auta nie użytkowane można kupić ok. 10 tys zł taniej. Jedynie mamy krótszą gwarancję bo kupujemy auto już zarejestrowane ale w dalszym ciągu nowe.