Wychowałem się w rodzinie i dzielnicy alkoholików, powiem szczerze nie znałem zbyt wiele osób które by w ogóle nie piły. Widziałem i przeżyłem straszne rzeczy z powodu alkoholu i narkotyków, od znęcania się, gwałtów, bójek, morderstw, wypadków samochodowych, samobójstw itp. Wszystko z powodu alkoholu i narkotyków. Sam wdepnąłem w gówno bardzo mocno, mając zaledwie 16 lat. Przepiłem 28 lat. Dziś jestem czysty i trzeźwy, mam wspaniałą rodzinę, ale powiem szczerze i ostrzegam wszystkich którzy dopiero zaczynają przygodę z alkoholem, nie róbcie tego ! Za prawdę nie róbcie tego, nie pijcie alkoholu a już tym bardzie żadnych narkotyków, alkohol i narkotyki to droga do piekła, sam je przeżyłem i dziękuję Bogu za to z całego serca. Z moich znajomych alkoholików, a uwierzcie mi było ich wielu, pewnie z 80 może 100 chłopaków i dziewczyn, dziś żyję tylko ja i dwóch moich przyjaciół oraz mój ojciec który nie pije od 12 lat. Reszta już dawno spoczywa w piachu, a byli to młodzi ludzie, najstarszym alkoholikiem który dość nie dawno odszedł był kolego mojego ojca, miał 67 lat, jak dostał zawału, reszta umierali dość szybko w wieku od 28-55 lat. Takich jak ja jest na prawdę wielu, dlatego jak to czytacie weźcie sobie moje słowa do serca i przestańcie pić. Można znaleźć sobie jakieś zajęcie, hobby byle nie pić i nie ćpać, zapamiętajcie moje słowa "alkohol jest złym doradcą" a marzenia na prawdę się spełniają wystarczy przestać pić. Wszystkiego dobrego ! bądźcie trzeźwi.
Niektórzy są podatni na uzależnienia, inni mniej. Ja próbowałam w życiu prawie wszystkich narkotyków, był też czas że piłam częściej alkohol przez towarzystwo i nigdy nic mnie nie wciągnęło. Każdy ma inną strukturę psychiczną. Niesamowicie współczuję osobom takim jak Ty :( Nie mamy wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzimy, a potem już całe życie przez to zjebane.
Moja historia jest podoba. Dziesięć lat w heroinowym koszmarze, a potem przerzutka na alkohol. I też sobie poradziłem, ale z tą różnicą, że nie dziękuję „Bogu” tylko dziękuję sobie za to, że się odbiłem oraz bliskim, którzy pozwolili mi najpierw upaść.
z tym "spróbuj nie pic przez miesiąc, a usłyszysz te komentarze typu : a czemu nie pijesz?" to jest pojebane. Nie pije od lutego i się już tyle nasłuchałem. Tyle dobrze, że takie gadanie nie wpływa na moją decyzję.
Masz może mało świadomych znajomych albo jesteś bardzo młody. Moi znajomi są 27+ i sami w większości ograniczyli znacząco picie a Ci co tego nie zrobili na nikogo nie naciskają do picia
Ja nie pije i malo, naprawde malo kto sie pyta. A jesli pyta to czasem z ciekawosci niz by mnie potem naklaniac. Cokolwiek nie odpowiem (leki, wybor, nie lubie), temat zazwyczaj nie jest dalej ciagniety. Przyznam, ze w pracy na jakims wyjsciu sama ostatnio zapytalam kogos dlacego nie pije. Potem pomyslalam, ze to niegrzeczne, ale zwyczajnie interesuja mnie motywacje wyborow dokonywanych przez ludzi. Chodze na rozne imprezy, towarzystwo okolo trydziestolatkow, nikt mnie wielce do picia nie naklania, nie kpi. Nie wiem, moze to zalezy od poziomu czlowieka?
Od 10 lat pracuję za barem i widzę skutki picia na przestrzeni czasu, bo z reguły tworzy się wkoło wódopoju społeczność. Od zawalonych spraw, problemów w pracy, przez rozbite związki, wypadki, długi, narkotyki, bójki po zniszczenie sobie i innym zdrowia i życia... A piszę tu na razie tylko o sobie xD a tak na serio, doszedłem już do takiego stanu, że abstynencja jest koniecznością i przykro jest patrzeć na młodzież która idzie w tym samym kierunku. Co gorsza, dopóki samemu się tego nie przerobi, nie idzie docenić że na trzeźwo to nawet fajniejsze jest życie.
Głupotą jest widzieć jak używki rozwalają życie i nadal w to iść - głupi młodzi ludzie - choćbyście wśród żuli i patologii żyli i tak będziecie głupi jak but bo będziecie chlać jak wasi starzy.
Pracuje w Carrefourze, alejka gdzie wyłożone są mocne, droższe alkohole wygląda niemal jak z filmu. Super wystawy z reklamami na monitorach, dobre oświetlenie, nawet dźwięk nalewania do szklanki. Wszystko to wygląda naprawdę bardzo dobrze i nawet złapałem się na tym, że mi(piję tylko w towarzystwie, nie piję alkoholu "na spróbę" czy "na smaka") przychodzi ochota spróbować tych różności. Dopiero po przytoczeniu perspektyw ludzi uzależnionych, dzieci alkoholików przez Ciebie w którymś filmie zwróciłem uwagę jak taka gra na podświadomości musi na te osoby działać.
Polskie społeczeństwo jest niestety zachlane. Osoba, która przestaje pić musi się liczyć z tym, że nagle nie będą mieli dla niej czasu "przyjaciele", bo cóż można robić z osobą niepijącą? Takich znajomych nie ma co żałować, niech toną w swoim nałogu dopóki sami nie zauważą, że dno jest blisko. Nie zapominajmy, że alkohol to narkotyk - działa dokładnie na te same receptory opioidowe jak heroina. Cenny materiał. Pozdrawiam!
Nie zgadzam się. Piłem wiele lat, skończyło się tym, że ledwo przeżyłem. Szpitale, delirki, terapie odwykowe (te 'terapie' to jedna ściema - ale to inny temat)... Od kilku lat nie piję w ogóle, żyję totalnie bez alkoholu, czuję się świetnie - ale znajomi ani rodzina nie opuścili mnie - w dalszym ciągu prowadzę życie towarzyskie, chodzę na imprezy - i nikomu jeszcze nie przeszkadzało to, że nie piję - i to nie mówię, że nie piję "bo lekarz", "bo antybiotyki", "bo kieruję" itp. wymówki. Nie piję bo nie chcę i już. Nie mam problemów z innymi, inni nie mają problemów ze mną. Mam swoje pasje, rodzinę, jakieś cele w życiu - oczywiście nie jestem ideałem, ale zobaczyłem w końcu ile alkohol mi w życiu zabrał a to co jeszcze zostało - chronię po całości. Nawet w pracy gdzie mam towarzystwo pijące - zostałem koniec końców zaakceptowany w 100%.
@@przemoharp Oczywiście, że nie można generalizować. Moja opinia jest oparta na spostrzeżeniach osób, które przestały pić i twierdzą, że sporo z grona znajomych się wykrusza po zaprzestaniu picia. Cieszę się bardzo, że nie pijesz i cieszysz się wreszcie prawdziwym życiem. Wszystkiego dobrego!!!
Jesli przestales pic i straciles przyjaciol: - zapisz sie do klubu fitness - znajdz dla siebie jakies hobby (kajakarstwo, wycieczki rowerowe, lyzworolki, czytanie, fotografia, malarstwo, szachy) i poszukaj grup dla ludzi o podobnych zainteresowaniach - zapisz sie na jakis kurs dla doroslych Z czasem grono nowych niepijacych przyjaciol bedzie sie poszerzac bo nawet w Polsce sa tacy ludzie (serio) 😉
@@izabelar.6807jezeli straciles "przyjaciol" przez to ze nie pijesz to nie straciles a wrecz zyskales - wolnosc od toksycznych ludzi. Świat jest na szczescie pełen ludzi ktorzy stana sie Twoimi prawdziwymi przyjaciolmi
Mam nieszczęście pracować w markecie, który oszczędza na czym się da. Również na ochronie, której nie ma na miejscu. Sprzedaję alkohol nietrzeźwym klientom bo najzwyczajniej w świecie się ich boję.
Wszedłem tutaj z innego konta żeby jedynie podzielić się komentarzem. Mnie do alkoholu zniechęcili rodzice - alkoholicy. Chociaż jak "każdy" nastolatek miałem krótki etap z tą substancją, ot życie w małym mieście, co innego robić. Moja matka prawie umarła gdy nie chciała wracać do domu, gdy mój ojciec był pijany (sama była pijana). Zima, -20 na dworze a ona chciała pod balkonem się skryć. Gdyby nie losowy przechodzień to byłbym bez jednego rodzica. Masa bójek, awantur, a dziecko to wszystko ogląda i uczy się świata. Żyjemy w strasznych czasach, jestem do tego stopnia wyczulony, że potrafię zauważyć, że ktoś spożył jakąkolwiek ilość alkoholu, od razu przy takiej osobie tracę humor i nie chcę z nią rozmawiać. Gdy poszedłem na studia i zamieszkałem z 3 dziewczynami, które wydawały się normalne, miałem powtórkę. Smutno było patrzeć na to jak 3 dziewczyny zapijają się codziennie i podejmują głupie decyzje. Jadłem śniadanie w kuchni po poprzedniej imprezie, wracałem z uczelni o 16 a tam już trwała kolejna impreza. Jako ludzie mamy talent i jesteśmy wszyscy w stanie coś osiągnąć, a swoje najlepsze lata poświęcamy na zatruwanie się trucizną.
Odnośnie alkoholu. Ja nie piję już chyba 8 lat. Na imprezy też już nie chodzę. No chyba, że jakaś wielka okazja, to przychodzę o 20 a wychodzę o 22, jak już wszyscy zaczynają być pijani. Taki kluczowy element życia towarzyskiego, napić się i pieprzyć głupoty? Drażni mnie to, że w związku z tym uważa się mnie za nudziarza xd. A często nie idę jeszcze do domu, tylko pograć na saksofonie do 24. A rozmawiać i żartować wolę na trzeźwo, z innymi trzeźwymi. A ja robię dziś tyle rzeczy, o których bym nie pomyślał za dawnych lat. Podróżuję po świecie, gram na saksofonie. Chodzę na koncert. Koncert się kończy i idę do domu, potem budzę się bez bólu głowy. Kiedyś grałem w mojej próbowni w piątek wieczorem i przyszli do mnie sąsiedzi artyści, zaprosić na kręgle. Bo zrobiło im się żal, że tak siedzę w piątek sam i tak cierpię. A dla mnie to jest właśnie to po co żyje i siedzę w próbowni codziennie wieczorem, bo to uwielbiam. Zdecydowanie bardziej niż wspólne spożywanie alkoholu. I wiele ludzi alkoholem tłumi brak pasji do życia. Niedawno wróciłem z podróży do Hiszpanii. Jechałem tam na stopa z dwoma dziewczynami z Maroko. Są inżynierami, jak ja. Bardzo mi się spodobało, że patrzyły na to jak ja. Jeśli się tak dobrze bawisz to do czego ci potrzebny alkohol? No chyba, że się nie bawisz, a dopiero chcesz zacząć i do tego jest ci potrzebny. I też mówiły, że chodzą na koncert dla muzyki. Dla mnie słuchanie muzyki po otępieniu mózgu alkoholem przeczy idei. A przecież poza jazzem i muzyką poważna to celem koncertów jest sprzedaż alkoholu. Mi to nie robi, bo i tak chodzę tylko na muzykę poważną i jazz, no ale. Znalazłem knajpę z flamenco na żywo, zaprosiłem tam dziewczyny. Bardzo fajnie się na trzeźwo zobaczyliśmy trance i słuchaliśmy muzyki, potem jeszcze chwila rozmawiania, odprowadzenie do domu, na około 24. Nie czułem żadnego braku czegokolwiek. A dla nas alkohol to rzecz święta. Jak w pracy mówiłem, że akcyza na wódę powinna być większa to wszyscy się oburzyli. A przecież kupują wódkę może ze dwa razy w roku, nawet gdyby ta akcyza wzrosła o 20 złotych, to by zapłacili o 40 złotych podatku więcej. Ale tak na to patrzy to nasze społeczeństwo, nawet co wykształceni, nawet 20 lat po studiach, nawet jeśli piję naprawdę rzadko... Może za 400 lat coś się tutaj zmieni się bardzo w to wątpię. A czasem mi ktoś mówi, że przecież mógłbym to wszystko robić i pić ale tylko trochę. Nie, bo jakoś kiedyś nie miałem tyle czasu i energii na te wszystkie rzeczy, a teraz mam. A poza tym nie odczuwam takiej potrzeby. I ludzi, którzy mają tak jak ja jest bardzo mało niestety. Ale tych znajomych których mam i którzy mają te samą wizję trzymam blisko.
Pochowałem brata przez alkohol, tyle co się działo przez to w domu, i jakie sceny bywały, to jest nie do opisania. Agresja, kradzież, łzy matki, i bezsilność. Pamiętam jak zobaczyłem brata w oknie, nie poznałem go, tydzień później nie żył. Alkohol jest złem najwiekszym
Nie pochowales brata przez alkohol, tylko dlatego, ze mial jakis problem z ktorym nie umial sobie poradzic dlatego znieczulal sie alkoholem, to jest proste, ktos pije alko bo ma jakis problem, reszta calego bajzlu z tym zwiazane to skutki tych lroblemow
Mój młodszy brat zmarł z powodu uzależnienia od alkoholu. Próbował walczyć z nałogiem ale okazało się to wszystko silniejsze od niego. Wszyscy smieszkujacy niech sobie uzmysłowią że osoba chora na alkoholizm to nie musi być zaraz zadymiarz, kat rodziny. Mój brat był spokojny po prostu pił, zapijał depresję, smutki i wszystko z czym sobie nie radził. Ostatecznie po kilku latach nie wytrzymało serce i po człowieku. Nie ma się z czego smiac.
@@mjpusa ja jestem w podobnej sytuacjii co twoj brat tylko o rok mlodszy :) obiecuje ze jak go spotkam to go pozdrowie ludzie traktuja po prostu alkoholikow zle i wrzucaja do jednego wora niech spoczywa w spokoju
Moja kolezanka tak zmarła, utopiła się we wlasnych wymiocinach nieprzytomna po alkoholu. Miala 32 lata... Problem polega na tym ze wiedza o uzależnieniach I alkoholu jest żadna w tym kraju a kult picia to cecha i duma narodowa. Dzięki za ten program, alkohol to twardy narkotyk, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu!!! trzeba o tym mówić, głośno i wszedzie!
Picie to ulubiony sport i spoiwo narodowe Polaków. W moim przypadku tylko picie łączy mnie z rodziną żony. Nie mamy wspólnych tematów, ich mało co interesuje a picie pozwala nam społecznie się połączyć. Smutne ale takich rodzin są tysięce.
Kiedyś bym współczuł... teraz się śmieje z takich ludzi... dobrze że żyje praktycznie samemu. Wśród takich można zwariować zwłaszcza jeżeli cechuje cię minimalny dynamizm.
Jedzenie łączy wspólny obiad. Zapraszaj na obiad. A ja Noe współczuję widziały gały co brały-nie wiążesz się.z.rodziną.tylko z kobietą. Nie musisz z nimi pić to wymówka.
A ja 8 lat robiłem w schronisku dla bezdomnych. I wiecie co jest najbardziej dołujące w alko, a w zasadzie alkoholizmie? To że jak się wjebiesz, to już nigdy, ale to nigdy nie będziesz miał z tym spokoju. Do końca życia będziesz miał walkę i będziesz żył "w pogotowiu" i 100% czujności. Widziałem gości którzy się całkowicie szmacili po 15 latach niepicia i ogromnej, wręcz tytanicznej pracy nad sobą. I ten drugi zjazd to już idzie błyskawicznie, to już są dosłownie tygodnie. Więc misiaczki, uważajcie tam na siebie.
Jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom i bliskim, że w domu nigdy nie było alkoholu ani nietrzeźwości. Jestem dojrzałą kobietą i o alkoholu tylko słyszę, że jest problemem dla innych. Przykro się robi na tą dziwną rozpowszechnioną tolerancję na upijanie się.
W moim rodzinnym domu tez nie bylo alkoholu ! Nie kupowalo sie go ,nie pilo ! Ale w rodzinach kolezanek ze szkoly i w domach wielu znajomych bylo czesto inaczej !
Przestałem pić trzy lata temu po dwunastu latach chlania i zrobiłem to z dnia na dzień bez żadnej terapii. Teraz najczęstszą reakcją na moją odmowę wypicia jest komentarz ,, Co to za chłop który w ogóle nie pije’’. Niektórzy mocno mi ,,kibicują’’ w mojej abstynencji proponując mi alkohol przy każdej okazji.
Jako osoba dwudziestoletnia świadomie unikam spożywania alkoholu, a jeśli już to spożywam go mało i tylko w gronie znajomych sporadycznie. Bardzo boję się możliwości uzależnienia od czegokolwiek. Przykro mi się patrzy na moich rówieśników, którzy nie wyobrażają sobie imprez bez alkoholu. Nigdy nie byłam pijana i nigdy nie zamierzam być.
Swietne podejscie, powiem ci ze alkohol to straszna rzecz, nidy nie bylam uzalezniona ale nie raz doznalam krzywdy przez to ze ktos byl pijany albo ja. Trzeba zyc swiadomie, nie uciekac sie do uzywek bo krzywdzimy nie tylko siebie ale i innych
Problem z alkoholem nie jest samym problemem z piciem a z emocjami od których szuka się ucieczki. Te dzieciaki pewnie uciekają przed czymś z czym sobie nie radzą
Normalizowanie picia jest w Polsce zatrważające. Wystarczy powiedzieć że nie pije się na imprezie i od razu pojawia się setka pytań: jesteś chora? Jesteś w ciąży? Bierzesz leki? Masz problem z alkoholem? Dajmy już temu spokój. W takich wypadkach pytam czy gdyby ktoś powiedział że nie je sera pleśniowego to też wywołałoby taka burze? Masz problem z serem pleśniowym? Od jak dawna nie jesz sera pleśniowego? Na ostatniej imprezie jadłaś ser pleśniowy to czemu teraz nie jesz? Jesteś w ciąży? (btw wtedy też nie powinno się jeść sera pleśniowego). Z serem plesniowym od razu widać jak absurdalne są te pytania, to czemu nie widzimy tego przy alkoholu! Domyślny stan dorosłego człowieka to dorosły pijący. Przestańmy to normalizować i znormalizujmy nie picie.
Uśmiejesz się - nie piję więc nie mam problemów z alkoholem - ale mam jak najbardziej problem z serem pleśniowym. Alergia na to coś. Serio, ostatnia próba zakosztowania tego specjału spowodowała tak ostrą reakcję alergiczną, że wylądowałem na SOR :)
To nie moda bo picie jest z nami od setek lat i wrosło w kulturę a i miliardy od przemysłu alkoholowego w postaci reklamy nie pomagają w promocji abstynencji.
@@ad24-o6q87 Oj, już mniejsza o semantykę. Może nie będzie łatwo i szybko, ale uważam, że jest to do zrobienia. Udaje się choćby z wegetarianizmem/weganizmem, czemu nie miałoby się udać z abstynencją (której potrzebujemy bardziej i wiąże się z mniejszymi wyrzeczeniami niż dieta wege/wegan).
Z tym będzie ciężko wygrać, ale można uświadamiać ludzi ba temat szkodliwości alkoholu, nacisk na kulturalne spożycie i marginanalizacja pijaństwa. Należy pamiętać, że zakazy nie zawsze dają efekty nad Wisłą. Weźmy polski katolicyzm, ile partii chciało wykorzenić to z naszego narodu, efekt był zawsze odwrotny. Ale taki PiS zrobił tyle w kierunku laicyzacji polski, że partie o zabarwieniu lewicowym mogą chylić głowy. Podobnie trzeba zrobić z alkoholizmem, trzeba szukać bardziej wysublimowanych metod niż zakazy.
Bardzo, bardzo dobra rozmowa. W ogóle ten podjęty przez Ciebie wątek alkoholowy dał mi bardzo dużo do myślenia. Postanowiłam nie wrzucać więcej do social mediów zdjęć, że pojawia się u mnie alkohol. Wydaje mi się, że po wywiadzie z byłym szefem PARPA i teraz z ratownikiem medycznym, do kompletu brakuje perspektywy osoby uzależnionej, która stara się wyjść/wyszła z nałogu. Ta perspektywa osoby, która chce zerwać z alkoholem, ale wszędzie jest przez niego osaczana (jednym z elementów terapii uzależnień jest usunięcie wszystkiego, co kojarzyło się z piciem - kieliszków, ładnych butelek po nalewkach itp. Ciekawe jak to zrobić, kiedy reklamy alko są wszędzie :O). Ja bardzo lubię rozmowy M.Sekielskiego, choć tam więcej jest poszukiwań genezy powstania uzależnienia. Może to jakiś pomysł na następną rozmowę. Pozdrawiam.
A geneza jest prosta-nawyk i kopiowanie otoczenia. Im dłużej coś kontynuujesz tym bardziej wpada w nawyk. Powtarzalne nawyki przechodzą w automatyzm i robisz je nieświadomie. Osoby w nałogach uciekają od lęku i od świata, od ludzi. Alkohol naprawdę powoduje agresję.
Janku dziękuje za to co robisz sama nie pochodząc z rodziny alkoholowej nie byłam aż tak świadoma tego problemu. Jednak ma przyjaciół z domów DDA plus mój tato - też pochodzi z takiego domu i wiem jak wiele zmienia to w psychice. Sama zaczęłam zwracać uwagę na to co się dzieje na ulicy - ludzie pijących o 8 rano małpkę przy moim bloku, obłożone półki sklepowe alkoholem którego nie da się ominąć. Sama zaczęłam ograniczać spożycie i namawiam do tego coraz więcej osób, bo czasem człowiek może nie wiedzieć że ma taki problem dopóki nie spróbuje odstawić.
Bardzo ważny temat. Brakuje nam wiedzy jak pomogać osobom pijanym i jak pomagać wyjść z alkohlozmu, który może być problemem naszych bliskich. Uważam, że nie powinno się dawać alkoholu w prezencie. Wiem, że łatwiej kupić ładnie spakowaną butelkę markowego trunku dostępną za rogiem niż odpowiednio dobraną do gustu solenizanta książkę, płytę, kalendarz czy inne coś. Dawanie butelki alkoholikowi jest równie niestosownym prezentem co bombonierka z czekoladkami dla cukrzyka. A często nie wiemy na co dana osoba się leczy... Aby nie tłumaczyć wszystkim do okoła czemu dziś nie piję na imprezy zacząłem jeździć samochodem. Może to głupie ale samochód jest dobrą wymówką. Dla mnie rower, żaglówka czy kajak także oznacza bycie trzeźwym. Nie toleruje pijaństwa na wycieczkach, które prowadzę. BHP wędrowania jest ważne.
Mój ojciec zapił się gdy miałam 16lat. Nieustannie pił 10lat, niszczył psychicznie mnie i mamę, nie zliczę ile razy pomagałam mu podczas ataków padaczki alkoholowej. Ojciec umierał powoli kilka miesięcy i było to widać, ale jak już było źle, to przestał pić i zaczęła się batalia z delirium oraz różnego rodzaju niebezpiecznymi sytuacjami typu ojciec chciał mnie zadźgać nożycami krawieckimi bo miał tak silne zakłócenia w mózgu że widział coś czego nie było. Zdarzyłam uciec z domu, później pilnowali mnie i ojca w domu policjanci po których zadzwoniłam bo nie miałam gdzie się podziać a na dworze było -20°c. Nikomu nie życzę jako dziecko przeżywać alkoholizm rodzica. Po tygodniu walki o normalność, o bezpieczeństwo którego nie było w stanie delirium ojciec umarł. Dzień wybawienia z wszystkiego co złe, człowiek wtedy zaczyna już czuć bezpieczeństwo, że już się skończyła gehenna. Ojcu zaczęły odmawiać posłuszeństwa wszystkie organy, watroba, nerki, krążenie aż w ostateczności nie wytrzymało serce.
Swietna rozmowa! Ukazujecie jakie spustoszenie społeczne niesie za soba alkohol. Jeden z powazniejszych problemow naszego kraju, a nawet calego swiata.
Miałam męża alkoholika. Nie chcę pić alkoholu i okazuje się że ciagle jestem przez to atakowana. Tu jest problem. Bo ludzie niby wykształceni niby na stanowiskach a chleją tak samo jak menele spod butki. Na integracji jak nie chciałam pić to prawie mnie zlinczowali.
Nie przejmuj się. Ja nie pije. Każdy się w koncu przyzwyczaił…. I troszkę zazdroszczą ze jestem zdrowsza i nie tracę soboty na kaca ☺️ pozdrawiam! Nie daj się!
Naprawde wspolczuje ludziom, ktorzy po odstawieniu alkoholu stracili znajomych/przyjaciol. W jakim swiecie my zyjemy? Przez dlugi czas naduzywalam, ale kiedy powiedzialam dosc - zawsze moglam liczyc na swoich przyjaciol. Mega support, niektorzy z nich ograniczyli lub odstawili na dobre i razem walczymy z tym sportem narodowym jakim jest picie alkoholu.
Od 4 miesięcy mam wszywkę. Widzę jak powoli wychodzę na prostą chociaż długo się opierałem temu zabiegowi tłumacząc sobie, że wystarczy silna wola żeby rzucić picie. NIE, NIE WYSTARCZY ale jest podstawą w walce z uzależnieniem. Trzeba naprawdę chcieć z tego wyjść samemu i toczyć walkę każdego dnia ale w perspektywie czasu wyjdzie to na dobre. Pozdrawiam wszystkich
Wystarczy silna wola. U mnie wystarczyła i wystarcza. Jak nie masz silnej woli, jak odczuwasz potrzebę picia - to i wszywka jest gówno warta. Wiem po swojej rodzinie... Natomiast - nie toczę żadnej walki każdego dnia - mimo, że alkohol usiłuje 'atakować' w mediach, dookoła mnie itp. Ale = jak to się mówi - pies szczeka a karawana idzie dalej. Ja nie mam czasu na jakiś alkohol :) Mam ważniejsze sprawy.
@@przemoharp Super, że Ci się udaje trwać w postanowieniu i masz do tego motywacje, ale to, że twierdzisz, że u Ciebie "wystarczyła silna wola", to nie znaczy, że ona wystarcza. Takie uogólnienia są bardzo szkodliwe. Proszę poczytaj następnym razem zanim zaczniesz wypisywać takie bzdury. To jest kardynalny błąd w kwestii mówienia o uzależnieniach i aż mi się wierzyć nie chce, że dalej ludzie w to wierzą i powtarzają. Jest wręcz przeciwnie, owszem silna wola jest bardzo ważna i potrzebna, ale w wielu przypadkach nie wystarcza. To zależy choćby od fazy nałogu, stanu psychicznego. Myślisz, że na tych wszystkich oddziałach zamkniętych, miesiącami, ci ludzie się uczą jak mieć silną wolę? Nie, ci ludzie uczą się jak żyć bez substancji, która do tej pory pozwalała im przetrwać, muszą często drastycznie zmienić swoje życie, aby WYTRWAĆ w trzeźwości, bo jeśli tego nie robią to prędzej czy później kończą tak samo. Często to życie jest nieznośne, bo nie umieją w sposób naturalny regulować swoich uczuć i tutaj pojawiają się nawroty. Jeśli ktoś wytrzeźwieje to super, ale jak nie wie jak radzić sobie z nawrotem to prędzej czy później skończy się to ciągiem. W kontekście mówienia o silnej woli należy się zastanowić jak to jest, że jednych alkohol (lub inne substancje) uzależnia, a innych nie. Czy to znaczy, że Ci, co są uzależnieni tak naprawdę nie mają po prostu silnej woli? Bzdura. Dlaczego są osoby, które mogą iść na wesele i wypić litry wódki i do kolejnego jej nie tknąć, albo mogą nie pić i nie odczuwają z tego powodu najmniejszej straty, oraz są osoby, u których jeden kieliszek kończy się kilkumiesięcznym ciągiem? Ano właśnie dlatego, że na to czy się uzależniamy ma wpływ wiele czynników takich jak osobowość, wychowanie i relacje w rodzinie czy czynniki zewnętrzne. Nie ma to nic wspólnego z tym, że ci piersi mają silną wolę, a drudzy nie. Od alkoholu uzależnia się jedynie 10-15 procent jego użytkowników. ruclips.net/video/SOxXLFHgawQ/видео.html ruclips.net/video/Pl3W6Vwivhs/видео.html
@@tosienagrywachyba2685 cała ta "terapia" to ściema jak dla mnie. Gdybym chciał stosować się do zaleceń poterapeutycznych - to musiałbym zerwać kontakty ze znajomymi, z rodziną, przestać chodzić do pracy, na zakupy, korzystać z internetu, przestać w ogóle chodzić gdziekolwiek - bo przecież na każdym kroku "wyzwalacze", "mechanizmy" i tym podobne bzdety. 'Terapię' prowadzą ludzie, którzy nie mają pojęcia. Pytam pani terapeutki - "To jak mam zakupy robić, skoro w każdym sklepie butelek są całe ściany?" - "No to proszę znaleźć sklep bez alkoholu!" dalej "Moja rodzina to ludzie którzy piją alkohol, nie w dużych ilościach ale zawsze przy jakimś spotkaniu" - "Proszę przestać spotykać się z rodziną!". Jak wisi reklama piwa - no to mam chodzić okrężną drogą. Jak w filmie pojawia się alkohol - przestać oglądać film. I tak w koło Wojtek. Dramat....! Każde moje zdanie wypowiedziane podczas tych sesji było rozpatrywane jako "jakoś tam" kojarzące się z alkoholem. "Co pan robi w wolnycm czasie?" - "A na przykład chodzę na spacery wzdłuż torów bo lubię patrzeć na pociągi" - "Pan tam na pewno pije alkohol, bo pijacy to zwykle przt torach piją alkohol!" I to wieczne uświadamianie jakim to zerem jestem, jakim zwyrolem, bandziorem i w ogóle już skończony syf. Po prostu było realnie tak, że po zakończeni u tej...'terapii' człowiek miał się ocohtę napić :) Dużo mi dało AA choć nie zrobiłem 12 kroków. Widziałem tam ludzi zadowolonych z życia, działających, aktywnych - a nie zdołowanych dziadów - jakimi kazali nam być na ''terapii'. A jeszcze więcej dało mi więzienie. Tak, siedziałem za przestępstwa popełnione po alkoholu. I zapewne 'pudło' mi tak ostatecznie życie uratowało. Może potrzeba mi było "kopa w dupę" a nie tych badziewnych 'terapii'.....?
@@tosienagrywachyba2685 , ciężko mi powiedzieć jak to jest z tą silną wolą, ale jak ja rzucałem palenie (trochę inny nałóg) to nie rozkminiałem tego jako walkę, w której będę się mierzył z nałogiem, tylko jako potencjalne oszczędności za które mogę podnieść swój poziom życia. I za trzecim razem się udało bez wielkiego lamentu i przypisywania sobie silnej woli. Po prostu straciłem zainteresowanie paleniem w ciągu kilkunastu tygodni, po tym jak zauważyłem że stać mnie na dużo więcej niż w czasie palenia.
Pierwszy raz trafiłem na ten kanał. Nie spodziewałem się, że wywiad obejrzę w całości. A jednak. :) Ciekawy gość i do tego mówi ważne rzeczy. Dziękuję!
Brawo Panie Janku za rozpoczęcie tego tematu. Trzeba mówić o tym głośno. Alkoholizm jest w Polsce problem b.poważnym. To że dużo pijemy zwracają uwagę nawet przybysze ze wschodu, którzy jak wiadomo piją niemało.. wlW Polsce problem praktycznie nie istnieje w przestrzeni publicznej, bo jest niestety społeczne przyzwolenie na upijanie się.
Państwo nie robi prawie nic z problemem alkoholowym bo samo zgarnia ogromne podatki przez sprzedaż oraz istnieje potężna branża rolno-spożywcza która na tym zarabia. Jest to potężne lobby alkoholowe o wiele silniejsze niż w swoim czasie lobby tytoniowe, które udało sie zwalczyć dopiero po latach przez procesy sądowe.
Co ty pieprzysz, problem picia to nie jest domeną Polski. Zobacz na statystyki krajów skandynawskich, ale nie tylko. Alkohol jest wszędzie i pije się wszędzie, to, że istnieje u nas jakieś przeświadczenie, że pije się więcej to autostereotyp a nie prawda. Na wschodzie jest inna kultura picia niż u nas- tam najczęściej alkohol łączy się z jedzeniem, u nas najczęściej mocny alkohol się przepija. Ja tam lubię się napić, ale w ograniczonych ilościach i niezbyt często, jest wiele pysznych piw czy whisky, które są bardzo dobre, aczkolwiek też dosyć drogie. Nie rozumiem natomiast kultu wódki, dla mnie to alkohol dla prostaków, który służy jedynemu celowi- upodlenia się. Natomiast tak jak mówię, przestańmy pierdolić, że w Polsce to się pije tak dużo, bo to nie jest prawda.
Ja mam męża alkoholika, piwo traktuje jak wodę. Ciagnie mnie ze sobą do tych swoich znajomych, rowniez wg mnie alkoholików. Nie lubią mmie, bo nie piję. Nie rozumieją że mozna bawić się bez ,,doładowania ". Traktują mnie jak Persona non grata, jak konfidenta. Do tego jak widzę mojego męża po tych zacnych trunkach, jak dostaje ptasiego rozumu, to bym go tępym ołówkiem zadziubała. Świetny materiał, niestety mądremu nie trzeba tłumaczyć a głupi i tak nie zrozumie.
Serdecznie dziękuję obu Panom 🌹mam męża alkoholika walka trwa wszyscy cierpią i syna który też pije jest nie przyjemny nerwowy szkoda mi ich dzieci których wspieram i bronię jak potrafię to mój syn ale myślę że poniesie srogą nauczkę jak się nie opamięta współczuję wszystkim którzy mieszkają z alkoholikiem pozdrawiam 😔
Mój były jest alkoholikiem. Nie walczyłam o niego, ponieważ on uważał, iż nie ma żadnego problemu. Odeszłam z córką, Żyjemy dzisiaj na wysokim poziomie, szczęśliwe i w zdrowej rodzinie, podczas gdy mój były stacza się po równi pochyłej. Jest jedna osoba, o którą moge walczyć - moja córka. Ale nie o dorosłego faceta, który nie posiada instynkt samozachowawczego i który bez najmniejszego problemu funduje własnej rodzinie traumę. Nie, dziękuję.
@@benibeni232 miała Pani gdzie odejść ja nie mam jestem po sześćdziesiątce i tylko wiara w Boga daje mi nadzieję że z Panem Bogiem dam radę pozdrawiam serdecznie 🌹
Super. Jestem alkoholikiem. Nie pije ponad 2.5 roku i mam przerąbane. Źle się czuje, bo jestem skazany na ostracyzm. Fajnie, że o tym mówisz i coraz więcej ludzi mówi "Nie" :)
Na odwyk pojechałem, dzięki ówczesnej kobiecie.. Polecam :) miesiąc w odosobnieniu. Później już wszystko się zmieniło :) Powiem Ci, że nie ma tam tzw. "żuli". Dużo ludzi można spotkać wyglądających zupełnie tak jak normalny szary obywatel. Skoro nie dajesz rady sam to ktoś Ci pomoże :) Później terapia w grupie sparcia.@@gregoryhouse4245
Najlepsze jest to, że przyszedłem na SOR z synem, który miał złamaną rękę i wiecie co, przed nami było 4 ludzi więc czekamy sobie spokojnie na swoją kolej. Po czym przywożą pijanych i bez kolejki są przyjmowani, polska służba zdrowia w pigułce... ludzie po alkoholu powinni sami ze swojej kieszeni płacić za usługę służby zdrowia!! Takie jest moje zdanie
Miałam tak samo przyjechaliśmy bez części palca uciętego piła, zwijalam się z bólu a lekarz kazał mi czekać bo wcześniej alkoholik był ważniejszy. Dopiero gdy klekłam z bólu plakalam coś zaczęło robić ale było za późno na przyszycie części palca. Nienawidzę lekarzy od tego wypadku na pogotowiu w Chrzanowie
Niestety, tak jest. I do tego jeszcze ci wszyscy przywożeni przez policję. Oni też jak do prywatnej kliniki, bez kolejki, na wszystkie badania. Niedobrze się robi..
Co do przemocy domowej - strasznie mnie gryzie, że przemoc i alkohol są uważane za nierozerwalne, jak nawet tu pan ratownik stwierdził. Myślę, że warto pamiętać, że w "dobrych domach", zadbanych i totalnie bezalkoholowych też bywa ogromna przemoc fizyczna. Mam wrażenie, że za często zdarza się błędna ocena: [agresor jest pod wpływem alko -> to alkohol zrobił, a ofiara jest poszkodowana], a jednocześnie kiedy wszyscy trzeźwi, to pewnie ten agresor ma rację, a ofiara sobie zasłużyła
Wydaje mi sie ze tutaj chodzi o osoby (i sam znam takich wiele) gdzie alkohol wywoluje jak ja to nazywam efekt: Pana Hyde'a. Czlowiek na trzezwo do rany przyloz po alkoholu- agresywny psychopata . takze w wielu domach przemocy by nie bylo gdyby nie alkohol.
Mieszkam w Sydney. Tutaj sklepy monopolowe są otwarte do 21 szej, później zapomnij żeby gdziekolwiek kupić alkohol. Chyba że w pubie ale podpitego nie wpuszczą. Natomiast jak australijczykom mówię o stacjach benzynowych pelnych alkoholu dzialajacych całą dobę to łapią się za głowę! Przecież to co się dzieje w Polsce to rozpijanie narodu.
co za bzdury ty wypijusz, moze napisz kto w sydney chodzi do pubow i jak siedza tam cqle dnie albo na outnakach. to co w europie siedzi i smierdzina lawakch tam tak chleje w punach i oni chjela wiecej niz my a zwlaszcza grube baby
W UK chyba do 22. Dlatego kazdy kupuje kilka butelek w ciagu dnia a browary tylko zgrzewki po 15 piw... Tak wiec nie wiem czy zakaz sprzedazy w nocy cos daje...
Fantastyczny wywiad. Jeszcze całkiem niedawno bałam się tego obejrzeć ❤ jest bardzo mała społeczna świadomość problemu, stygmatyzacja alkoholików. Brak wiedzy na temat uzależnienia.. kulturalne przyzwolenie,gdzie jest to jej znacząca część niestety.... Brawo, brawo dla was!
Czy jest się mężczyzna czy kobieta nie masz obowiązku tłumaczyć się.Mowisz nie mam ochoty i tyle lub nie pije i już.Potem już nie odpowiadasz na kolejne powtarzane pytania nt temat.Jesli masz takich znajomych którzy naciskają lub są tępi zostaw ich bo nie warto otaczać się takim typem.Duzo asertywności życzę
Znakomita dyskusja i przykre wnioski z niej wypływające. Musimy jako społeczeństwo zacząć na poważnie mierzyć się z tym problemem. Czekam na kolejne tematy w tej serii dotyczące innych używek np marihuany albo LSD lub grzybów. A co do konieczności ochrony pełna zgoda ale tylko jeżeli taka sama ochrona będzie dotyczyć nienarodzonych dzieci
Zapisuję ten film bo jest bardzo wartościowy. Na marginesie wyjątek potwierdza regułę, mąż wielokrotnie znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie na trzeźwo, ja również byłam trzeźwa.
Mąż tez znęca się nade mną psychicznie na trzeżwo.. Nie wiem co robić, bo jesteśmy razem już prawie 30 lat, nie chcę się rozwodzić ale ciężko mi się żyje,,,
@@olgam.9110 to w imię tych 30 lat chcesz być dalej ofiarą ? Możesz złozyc w sądzie rodzinnym wniosek o separację , moze to wstrząsnie mężem , jak nie to co masz do stracenia ? Tych dalszych lat w upokorzeniu ci żal ?
Wielkie dzięki panowie.Warto by pokazać te Sory i te meliny,wielu by to otrzezwiło.Co jest z nami i wokół nas głęboko nie tak,że tak powszechnie chcemy uciec i zapomnieć?
Boje sie, ze zamiast otrzeźwienia byloby raczej jak przy kolejnym paradokumencie, czyli wyszydzanie i poprawianie sobie samooceny poprzez ogladanie kogos, kto akurat upadl i utrzymywanie sie w przekonaniu, ze z nami to jeszcze wszystko jest ok ;)
@Ludolfina 626 dokładnie. Nieprzerobione kwestie z dzieciństwa nosimy całe życie w sobie i tworzymy kolejne takie pokolenia. Uważam, że przydałoby się trochę więcej edukacji psychologicznej i to już w szkole podstawowej. Choćby w kwestii stawiania granic, że nie wspomnę o innych.
Świetny merytoryczny wywiad, dzięki chłopaki! Temat mega ważny i aktualny, należy o tym rozmawiać. PS: Janek - rozczulasz mnie częstym zerkaniem na Kajtka :D
Dziękuję za tą rozmowę. Bardzo ważny temat. Uzupełnieniem są wykłady psychoterapeuty Roberta Rutkowskiego. Jeśli chodzi o alkohol to jest on legalnym narkotykiem, którego działanie jest mocno kancerogenne oraz neurotoksyczne. Alkohol po jego spożyciu uszkadza neurony przez 6 tygodni. Uszkadza mózg nawet u osób, które używają go raz na kilka czy kilkanaście dni. Polecam również materiał "Ludzkie oblicze uzależnień" dr Gabor Mate
Odnośnie tego, że "piwo to nie alkohol", byłem niedawno na stacji benzynowej w gminie, w której wprowadzono prohibicję w godzinach 22:00-6:00 i faktycznie, wysokoprocentowego alkoholu z za lady nie można kupić, ale piwa ten zakaz nie obejmuje, więc ludzie w nocy kupują piwa.
Ja nigdy nie piłem ani często ani dużo i szczerze powiedziawszy takie historie o alkoholizmie i różnych akcjach z tym związanych są dla mnie abstrakcyjne. Natomiast moje znajomości z kimś kto pił częściej niż raz na tydzień - 2 piwa kończyły się bardzo szybko. Rzeczywiście poza tym nie jestem towarzyską osobą, więc moje unikanie alkoholu może mieć coś na rzeczy, że zawsze miałem wąski krąg znajomych.
@@a.g.a.t.a6326 wiem, że napisałem konkretne 2 piwa, natomiast miał to być synonim sporadycznego picia, gdzie picie nie jest centralnym punktem spędzania wolnego czasu.
Fantastyczny materiał! Bardzo dziękuję za ciężką, wartościową pracę. Janku, czy są jakieś sposoby dla nas - szarych obywateli, żeby próbować powstrzymac tę falę alkoholowego marketingu? Dla mnie jako zawodowego marketera, marketing kierowany do precyzyjnych grup docelowych to początek katastrofy. Precyzyjne trafienie w grupę oraz ułożenie odpowiedniego sposobu komunikacji, to połowa sukcesu sprzedaży.
Dziękuję za podkreślenie, że ofiarą przemocy nie zawsze są kobiety. Dziękuję również za realne patrzenie na wprowadzenie ograniczeń odnośnie alkoholu. Prohibicja to nie jest rozwiązanie.
Są tu błędne założenia dotyczące agresji - nie wynika ona z cech charakteru, a niestety z chemii. Otóż mózg jest zatruwany alkoholem do tego stopnia że zaczyna wyłączać funkcje niepotrzebne dla podtrzymania życia - i stąd jest bełkotanie czy utrata równowagi, czasem puszczają zwieracze, żeby ratować się w niektórych przypadkach mózg potrzebuje adrenaliny. I to jest cała chemiczna tajemnica agresora po wódzie. Wystarczy mózg tego nauczyć - kilka przypadków np. zadymy na dyskotece, wypadku jakiegokolwiek, ogólnie nagłych zdarzeń żeby mózg się tego nauczył. Każdy miał z tym do czynienia - jest alkohol, nagłe zdarzenie - i momentalne otrzeźwienie - pozorne, ale jednak. Medycy powinni to wiedzieć, ale niestety jest inaczej. Praw fizyki (natury) pan nie zmienisz...
Fajna rozmowa. Wartościowa. Ze wszystkim co robimy i co zażywamy jest podobnie. Ja na przykład produkuję domowe nalewki z owoców własnoręcznie wyhodowanych, zebranych, zdobytych. Raz na kilka miesięcy spotykamy się ze znajomymi i robimy degustacę. Można to robić z głową lub wpaść po uszy i się stoczyć, mentalnie, zdrowotnie, społecznie. Czy to alko, czy fajki, czy kawa, czy cukier, czy tłuszcz... Każda substancja w nadmiarze jest toksyczna. Nauczmy się kontrolować swoje słabości i nałogi. Tylko tyle i aż tyle. Pozdr
Janek Świtała super ZDROWY światopogląd życzę sobie i każdemu. Prowadzący ma rację ale czasami wydaje mi się zbyt radykalny i odnoszę wrażenie że się wywyższa poprzez swoje poglądy
Po pierwsze to influencerów powinno się wysłać w kosmos a nie na SOR. Po Drugie bardzo dobra rozmowa, świetnie się was słuchało. A po trzecie co do świadomości ludzi na temat alkoholu i wszelkich używek zawsze uważałem że najważniejsza jest EDUKACJA a nie 'pogadanki' na zasadzie straszenia i demonizowania tych substancji (oczywiście tych zakazanych prawnie, o alkoholu się nie mówi bo jest legalny, w domyśle - nieszkodliwy) o których sami wspominaliście.
Nie piję w sierpniu, w czasie adwentu i wielkiego postu.Odmowa alkoholu podczas spotkań towarzyskich , imieninowych budziła zdziwienie i oburzenie. Musiały lata minąć, zanim znajomi to zaakceptowali.
witam i pozdrawiam [ umierałem w samotności poczuciu odrzucenia w depresji i poczuciu bezkresnej bezradności przeżyłem i żyję trzeźwy z rodziną radosny mocno stąpający w marzeniach
Wprawdzie w moim liceum do którego chodziłem w latach 10. XXI w. miałem jedną lekcję na WF-ie w postaci prezentacji dotyczących negatywnych skutków nadmiernego i niewłaściwego picia alkoholu. Natomiast była ona zrobiona na tyle nieudolnie, że to działało wedle zasady przekonanie przekonanego, a jak ktoś był nieprzekonany to nie traktował tego na poważnie i nie zaakceptował wiedzy tam zawartej.
Alkohol sam w sobie nie jest problemem. Problemem jest straumatyzowame społeczeństwo, które musi po niego sięgać i go nadużywa. Alkohol jest skutkiem a nie przyczyną. Problemy psychiczne prowadzą do alko. Tym się zajmijmy.
Ja nie upijam się od 4 lat i można żyć. Jak wychodzę na imprezę to kupuję 1 drinka i sobie sączę. Prawda jest taka, że jak patrzysz wtedy na pijanych kumpli to czuć zażenowanie.
Wg mnie wszystko jest dla ludzi. Ale niektórzy nie znają umiaru. Dzisiaj np wypiłem jedno zimne piwko po pracy, i uwazam że jest to bezcenna przyjemność :)
Mama opowiadała, że kiedyś gdy pracowała w szpitalu, przywieźli takiego nieprzytomnego alkoholika, który usnął gdzieś przy ognisku i włożył do niego nogi. To go nie obudziło. Miał kości i zwęglone do kolan mięso. Ojciec kolegi, po spotkaniu z kumplami, drzemiąc na przystanku zadławił się wymiocinami i zmarł.
Pewien alkoholik jechał z kumplami alkoholikami na koncert alkoholowy. Jechali pociągiem. Kumple wsiedli, a jemu nogi zemsknely się ze schodków i wpadły pod koła pociągu. Pociąg ruszył.
Korzeń Kudzu działa na ośrodek w mózgu odpowiedzialny za uzależnienia.Ponadto odtruwa łagodnie organizm.Polecam ten kanadyjski.Rosnący dziko. Można w Polsce kupić w zielarniach :)
Pracuję w szpitalu jako salowy/sanitariusz praca z osobi po alkoholu jest przykra pominę osoby pijane i na delirce chodzi mi o takie osoby które chcą przestać a nie mogą albo są w takich stanach że już nic nie mogą zrobić jest to smutne
Nie, heroina nie jest dla ludzi. To samobójstwo na raty i nie da się jej zażywać rekreacyjnie, jedynie nieliczni którzy popadli w uzależnienie od tej substancji byli/są w stanie wrócić do zdrowia. Zdecydowana większość trafia na cmentarz.
Z tego snu Bonzo się już nie obudził. 25 września martwego Johna znaleźli Benji LeFevre, koncertowy promotor Led Zeppelin, oraz basista grupy John Paul Jones. Jako przyczynę śmierci stwierdzono zachłyśnięcie się wymiocinami. Bonzo, który miał jedynie 32 lata, osierocił dwójkę dzieci (córkę Zoe i syna Jasona) i zostawił w smutku żonę Pat oraz rzesze fanów i przyjaciół.
Jestem aktualnie na mocnych lekach z którymi zostanę na dłużej. Kiedy znajomi pytają czemu nie pije i odpowiadam, ze jestem na silnych lekach to zawsze pada pytanie - nawet jednego piwa nie możesz? Przecież nic się nie stanie
Problem jest też z tymi którzy wchodzą w związek a potem piją a potem rozwalają życie żonie i dzieciom,wkurza mnie że obwinia się wszystkich oprócz niego, alkoholikom wchodzącym w związek małżeński mówię stanowcze NIE.Dzieci z takich rodzin muszą zmagać się z problemami psychicznymi całe lata,a i tak bardziej będą współczuć alkoholikom..
fajny wywiad i super, że nie we wszystkim się zgadzacie, bo to daje pole do polemiki - gdzie zaczyna się i kończy odpowiedzialność. Ale w jednym się zgadzamy wszyscy - w Polsce mamy patologiczną kulturę picia.
Politycy powinni się skupić na poprawie życia Polaków, niwelować nierówności społeczne. Nasz naród potrzebuje również dobrego "Narodowego psychologa" bo nasze zdrowie psychiczne jest w opłakanym stanie, zresztą w tym kraju mnie to nie dziwi. Ludzie się boją, czasem kiedy wracam z Danii, to mam wrażenie, że tu chyba wszyscy mają nerwicę lękową, ale patrząc na nasze problemy w kraju, to mnie nie dziwi. Myślę że najpierw naprawa jakości życia w Polsce razem z poprawą jakości psychiatrii w Polsce, później możemy mówić o uświadamianiu narodu na temat szkodliwości alkoholu. Należy też pamiętać, że to niestety część kultury słowiańskiej, a gwałtowne rozwiązania "made in scandinavia" mogą przynieść odwrotne efekty od zamierzonych. Trzeba również zrozumieć dlaczego tyle pijemy i tam zacząć zmiany, później można zacząć szukać innych rozwiązań, tylko że to wymaga również zaangażowania rządu, niestety nasz rząd nie bardzo się przejmuje tymi problemami.
Wychowałem się w rodzinie i dzielnicy alkoholików, powiem szczerze nie znałem zbyt wiele osób które by w ogóle nie piły. Widziałem i przeżyłem straszne rzeczy z powodu alkoholu i narkotyków, od znęcania się, gwałtów, bójek, morderstw, wypadków samochodowych, samobójstw itp. Wszystko z powodu alkoholu i narkotyków. Sam wdepnąłem w gówno bardzo mocno, mając zaledwie 16 lat. Przepiłem 28 lat. Dziś jestem czysty i trzeźwy, mam wspaniałą rodzinę, ale powiem szczerze i ostrzegam wszystkich którzy dopiero zaczynają przygodę z alkoholem, nie róbcie tego ! Za prawdę nie róbcie tego, nie pijcie alkoholu a już tym bardzie żadnych narkotyków, alkohol i narkotyki to droga do piekła, sam je przeżyłem i dziękuję Bogu za to z całego serca. Z moich znajomych alkoholików, a uwierzcie mi było ich wielu, pewnie z 80 może 100 chłopaków i dziewczyn, dziś żyję tylko ja i dwóch moich przyjaciół oraz mój ojciec który nie pije od 12 lat. Reszta już dawno spoczywa w piachu, a byli to młodzi ludzie, najstarszym alkoholikiem który dość nie dawno odszedł był kolego mojego ojca, miał 67 lat, jak dostał zawału, reszta umierali dość szybko w wieku od 28-55 lat. Takich jak ja jest na prawdę wielu, dlatego jak to czytacie weźcie sobie moje słowa do serca i przestańcie pić. Można znaleźć sobie jakieś zajęcie, hobby byle nie pić i nie ćpać, zapamiętajcie moje słowa "alkohol jest złym doradcą" a marzenia na prawdę się spełniają wystarczy przestać pić. Wszystkiego dobrego ! bądźcie trzeźwi.
Serce rośnie.Gratuluję Panu!
Niektórzy są podatni na uzależnienia, inni mniej. Ja próbowałam w życiu prawie wszystkich narkotyków, był też czas że piłam częściej alkohol przez towarzystwo i nigdy nic mnie nie wciągnęło. Każdy ma inną strukturę psychiczną. Niesamowicie współczuję osobom takim jak Ty :( Nie mamy wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzimy, a potem już całe życie przez to zjebane.
Dziekuje za odwagę i prawdę o alkoholu.
Moja historia jest podoba. Dziesięć lat w heroinowym koszmarze, a potem przerzutka na alkohol.
I też sobie poradziłem, ale z tą różnicą, że nie dziękuję „Bogu” tylko dziękuję sobie za to, że się odbiłem oraz bliskim, którzy pozwolili mi najpierw upaść.
@@MówcaAmotywacyjny97 podziwiam Cię kolego bo wiem jak trudno z tego wyjść, trzymaj się.
Ta rozmowa powinna być obowiązkowo pokazywana w szkołach
Wsxystkie szkoły i tv
z tym "spróbuj nie pic przez miesiąc, a usłyszysz te komentarze typu : a czemu nie pijesz?" to jest pojebane. Nie pije od lutego i się już tyle nasłuchałem. Tyle dobrze, że takie gadanie nie wpływa na moją decyzję.
Po jakimś czasie ludzie się przyzwyczajaja ze nie pijesz i przestaja zadawac glupie pytania. Ale to po paru latach
Masz może mało świadomych znajomych albo jesteś bardzo młody. Moi znajomi są 27+ i sami w większości ograniczyli znacząco picie a Ci co tego nie zrobili na nikogo nie naciskają do picia
@@marekgiedyk512 Bo pewnie już nie byli w stanie ładować... to przestali. Często tak jest. Przechlali młodzieńcze siły a teraz już dupa - ciało emryta
@@Zdzislawpaleta777 chciałbyś ;) zdecydowanie nie wszyscy w zasadzie prawie nikt
Ja nie pije i malo, naprawde malo kto sie pyta. A jesli pyta to czasem z ciekawosci niz by mnie potem naklaniac. Cokolwiek nie odpowiem (leki, wybor, nie lubie), temat zazwyczaj nie jest dalej ciagniety. Przyznam, ze w pracy na jakims wyjsciu sama ostatnio zapytalam kogos dlacego nie pije. Potem pomyslalam, ze to niegrzeczne, ale zwyczajnie interesuja mnie motywacje wyborow dokonywanych przez ludzi.
Chodze na rozne imprezy, towarzystwo okolo trydziestolatkow, nikt mnie wielce do picia nie naklania, nie kpi. Nie wiem, moze to zalezy od poziomu czlowieka?
Od 10 lat pracuję za barem i widzę skutki picia na przestrzeni czasu, bo z reguły tworzy się wkoło wódopoju społeczność. Od zawalonych spraw, problemów w pracy, przez rozbite związki, wypadki, długi, narkotyki, bójki po zniszczenie sobie i innym zdrowia i życia... A piszę tu na razie tylko o sobie xD a tak na serio, doszedłem już do takiego stanu, że abstynencja jest koniecznością i przykro jest patrzeć na młodzież która idzie w tym samym kierunku. Co gorsza, dopóki samemu się tego nie przerobi, nie idzie docenić że na trzeźwo to nawet fajniejsze jest życie.
Głupotą jest widzieć jak używki rozwalają życie i nadal w to iść - głupi młodzi ludzie - choćbyście wśród żuli i patologii żyli i tak będziecie głupi jak but bo będziecie chlać jak wasi starzy.
zycie na trzezwo jest nie do przyjecia na moja glowe
@@Mefiu111 szkoda życia i zdrowia, żeby go zrujnować alkoholem
Dzięki
Bo pic trza umic.
Pracuje w Carrefourze, alejka gdzie wyłożone są mocne, droższe alkohole wygląda niemal jak z filmu. Super wystawy z reklamami na monitorach, dobre oświetlenie, nawet dźwięk nalewania do szklanki. Wszystko to wygląda naprawdę bardzo dobrze i nawet złapałem się na tym, że mi(piję tylko w towarzystwie, nie piję alkoholu "na spróbę" czy "na smaka") przychodzi ochota spróbować tych różności. Dopiero po przytoczeniu perspektyw ludzi uzależnionych, dzieci alkoholików przez Ciebie w którymś filmie zwróciłem uwagę jak taka gra na podświadomości musi na te osoby działać.
Kradniesz razem ochrona ? nie to czas zaczac
Polskie społeczeństwo jest niestety zachlane. Osoba, która przestaje pić musi się liczyć z tym, że nagle nie będą mieli dla niej czasu "przyjaciele", bo cóż można robić z osobą niepijącą? Takich znajomych nie ma co żałować, niech toną w swoim nałogu dopóki sami nie zauważą, że dno jest blisko. Nie zapominajmy, że alkohol to narkotyk - działa dokładnie na te same receptory opioidowe jak heroina. Cenny materiał. Pozdrawiam!
Nie zgadzam się. Piłem wiele lat, skończyło się tym, że ledwo przeżyłem. Szpitale, delirki, terapie odwykowe (te 'terapie' to jedna ściema - ale to inny temat)...
Od kilku lat nie piję w ogóle, żyję totalnie bez alkoholu, czuję się świetnie - ale znajomi ani rodzina nie opuścili mnie - w dalszym ciągu prowadzę życie towarzyskie, chodzę na imprezy - i nikomu jeszcze nie przeszkadzało to, że nie piję - i to nie mówię, że nie piję "bo lekarz", "bo antybiotyki", "bo kieruję" itp. wymówki.
Nie piję bo nie chcę i już. Nie mam problemów z innymi, inni nie mają problemów ze mną.
Mam swoje pasje, rodzinę, jakieś cele w życiu - oczywiście nie jestem ideałem, ale zobaczyłem w końcu ile alkohol mi w życiu zabrał a to co jeszcze zostało - chronię po całości.
Nawet w pracy gdzie mam towarzystwo pijące - zostałem koniec końców zaakceptowany w 100%.
@@przemoharp Oczywiście, że nie można generalizować. Moja opinia jest oparta na spostrzeżeniach osób, które przestały pić i twierdzą, że sporo z grona znajomych się wykrusza po zaprzestaniu picia. Cieszę się bardzo, że nie pijesz i cieszysz się wreszcie prawdziwym życiem. Wszystkiego dobrego!!!
@@przemoharp A mnie opuścili w cholerę... zapomnieli o mnie.
@@Zdzislawpaleta777 przykro mi kolego. To się nie powinno zdarzyć. Ja miałem to szczęście, że nie zostawili mnie.
@@przemoharp lepiej że się zdarzyło.
Z perspektywy czasu marnowałem tylko czas z nimi
Jesli przestales pic i straciles przyjaciol:
- zapisz sie do klubu fitness
- znajdz dla siebie jakies hobby (kajakarstwo, wycieczki rowerowe, lyzworolki, czytanie, fotografia, malarstwo, szachy) i poszukaj grup dla ludzi o podobnych zainteresowaniach
- zapisz sie na jakis kurs dla doroslych
Z czasem grono nowych niepijacych przyjaciol bedzie sie poszerzac bo nawet w Polsce sa tacy ludzie (serio) 😉
Dokladnie. Trzeba znalezc hobby i koniecznie zmienic towarzystwo.
@@izabelar.6807jezeli straciles "przyjaciol" przez to ze nie pijesz to nie straciles a wrecz zyskales - wolnosc od toksycznych ludzi. Świat jest na szczescie pełen ludzi ktorzy stana sie Twoimi prawdziwymi przyjaciolmi
Piwo jest tańsze od chleba. To jest masakra…Jasiek świetna rozmowa!
Ale tu się z tobą zgodzę dosłownie Teraz na przykład kawa jest droższa od ćwiartki wódki i setki wódki to jest niewiarygodne
No bo jakos w Poldonie ludzie musza sie znieczulac poniewaz za kolorowo to dalej nie jest...
@@piotrpalkus6111nie powiedział bym.
wole piwko bo to moje paliwo
Łatwo wchodzi do ryja ale dwie puchu mają mniej kalorii dla wątroby niż chlebek
Mam nieszczęście pracować w markecie, który oszczędza na czym się da. Również na ochronie, której nie ma na miejscu. Sprzedaję alkohol nietrzeźwym klientom bo najzwyczajniej w świecie się ich boję.
Sam z doświadczenia wiem że alko to katalizator nastroju choć nigdy nie byłem po nim agresywny. Najgorsze jest przepicie i zjazd po nim.
Jest czego i dobrze, ze dba Pani o swoje bezpieczeństwo.
Pewnie chodzi o " Dino "
Ale mam nadzieję, że nie nieletnim!
Wszedłem tutaj z innego konta żeby jedynie podzielić się komentarzem. Mnie do alkoholu zniechęcili rodzice - alkoholicy. Chociaż jak "każdy" nastolatek miałem krótki etap z tą substancją, ot życie w małym mieście, co innego robić. Moja matka prawie umarła gdy nie chciała wracać do domu, gdy mój ojciec był pijany (sama była pijana). Zima, -20 na dworze a ona chciała pod balkonem się skryć. Gdyby nie losowy przechodzień to byłbym bez jednego rodzica. Masa bójek, awantur, a dziecko to wszystko ogląda i uczy się świata. Żyjemy w strasznych czasach, jestem do tego stopnia wyczulony, że potrafię zauważyć, że ktoś spożył jakąkolwiek ilość alkoholu, od razu przy takiej osobie tracę humor i nie chcę z nią rozmawiać.
Gdy poszedłem na studia i zamieszkałem z 3 dziewczynami, które wydawały się normalne, miałem powtórkę. Smutno było patrzeć na to jak 3 dziewczyny zapijają się codziennie i podejmują głupie decyzje. Jadłem śniadanie w kuchni po poprzedniej imprezie, wracałem z uczelni o 16 a tam już trwała kolejna impreza. Jako ludzie mamy talent i jesteśmy wszyscy w stanie coś osiągnąć, a swoje najlepsze lata poświęcamy na zatruwanie się trucizną.
Zgadzam sie w pelni.... Ja nie zadaje sie z nikim kto sie upija... Szkoda na takich ludzi czasu, po prostu
Odnośnie alkoholu. Ja nie piję już chyba 8 lat. Na imprezy też już nie chodzę. No chyba, że jakaś wielka okazja, to przychodzę o 20 a wychodzę o 22, jak już wszyscy zaczynają być pijani. Taki kluczowy element życia towarzyskiego, napić się i pieprzyć głupoty? Drażni mnie to, że w związku z tym uważa się mnie za nudziarza xd. A często nie idę jeszcze do domu, tylko pograć na saksofonie do 24. A rozmawiać i żartować wolę na trzeźwo, z innymi trzeźwymi.
A ja robię dziś tyle rzeczy, o których bym nie pomyślał za dawnych lat. Podróżuję po świecie, gram na saksofonie. Chodzę na koncert. Koncert się kończy i idę do domu, potem budzę się bez bólu głowy. Kiedyś grałem w mojej próbowni w piątek wieczorem i przyszli do mnie sąsiedzi artyści, zaprosić na kręgle. Bo zrobiło im się żal, że tak siedzę w piątek sam i tak cierpię. A dla mnie to jest właśnie to po co żyje i siedzę w próbowni codziennie wieczorem, bo to uwielbiam. Zdecydowanie bardziej niż wspólne spożywanie alkoholu. I wiele ludzi alkoholem tłumi brak pasji do życia.
Niedawno wróciłem z podróży do Hiszpanii. Jechałem tam na stopa z dwoma dziewczynami z Maroko. Są inżynierami, jak ja. Bardzo mi się spodobało, że patrzyły na to jak ja. Jeśli się tak dobrze bawisz to do czego ci potrzebny alkohol? No chyba, że się nie bawisz, a dopiero chcesz zacząć i do tego jest ci potrzebny. I też mówiły, że chodzą na koncert dla muzyki. Dla mnie słuchanie muzyki po otępieniu mózgu alkoholem przeczy idei. A przecież poza jazzem i muzyką poważna to celem koncertów jest sprzedaż alkoholu. Mi to nie robi, bo i tak chodzę tylko na muzykę poważną i jazz, no ale. Znalazłem knajpę z flamenco na żywo, zaprosiłem tam dziewczyny. Bardzo fajnie się na trzeźwo zobaczyliśmy trance i słuchaliśmy muzyki, potem jeszcze chwila rozmawiania, odprowadzenie do domu, na około 24. Nie czułem żadnego braku czegokolwiek.
A dla nas alkohol to rzecz święta. Jak w pracy mówiłem, że akcyza na wódę powinna być większa to wszyscy się oburzyli. A przecież kupują wódkę może ze dwa razy w roku, nawet gdyby ta akcyza wzrosła o 20 złotych, to by zapłacili o 40 złotych podatku więcej. Ale tak na to patrzy to nasze społeczeństwo, nawet co wykształceni, nawet 20 lat po studiach, nawet jeśli piję naprawdę rzadko... Może za 400 lat coś się tutaj zmieni się bardzo w to wątpię.
A czasem mi ktoś mówi, że przecież mógłbym to wszystko robić i pić ale tylko trochę. Nie, bo jakoś kiedyś nie miałem tyle czasu i energii na te wszystkie rzeczy, a teraz mam. A poza tym nie odczuwam takiej potrzeby.
I ludzi, którzy mają tak jak ja jest bardzo mało niestety. Ale tych znajomych których mam i którzy mają te samą wizję trzymam blisko.
Trzymaj się fajna i ucząca wypowiedź powodzenia
Powodzenia gigachadzie
Obyś wytrwał w tej drodze. Ja jestem totalną abstynentką. Nie znoszę alko i ludzi pod wpływ, a nie zawsze tak było...
Też tak mam i uchodze za dziwaka 😂.
Pochowałem brata przez alkohol, tyle co się działo przez to w domu, i jakie sceny bywały, to jest nie do opisania. Agresja, kradzież, łzy matki, i bezsilność. Pamiętam jak zobaczyłem brata w oknie, nie poznałem go, tydzień później nie żył. Alkohol jest złem najwiekszym
Nie pochowales brata przez alkohol, tylko dlatego, ze mial jakis problem z ktorym nie umial sobie poradzic dlatego znieczulal sie alkoholem, to jest proste, ktos pije alko bo ma jakis problem, reszta calego bajzlu z tym zwiazane to skutki tych lroblemow
@@357badgerJak czlowiek ma problem to idzie do psychologa. Tłumaczenie alkoholika jest bezcelowe. Nikt na siłę alkoholikowi wódy do ryja nie wlewa.
Ja też pochowałam brata 😢 no i co poradzić gdy inni wokół Nas nie słuchają
Życie z alkoholikiem to masakra
@@annawrobel1097 Coś wiem o tym , można by książkę napisać
Odkąd przestałem pić skończyły się moje problemy. To sk......ński narkotyk.
Mój młodszy brat zmarł z powodu uzależnienia od alkoholu. Próbował walczyć z nałogiem ale okazało się to wszystko silniejsze od niego. Wszyscy smieszkujacy niech sobie uzmysłowią że osoba chora na alkoholizm to nie musi być zaraz zadymiarz, kat rodziny. Mój brat był spokojny po prostu pił, zapijał depresję, smutki i wszystko z czym sobie nie radził. Ostatecznie po kilku latach nie wytrzymało serce i po człowieku. Nie ma się z czego smiac.
Ile miał lat? Mój wujek ma 57 i pije od 16 roku życia i nic mu nie jest
@@pawel3242 34 lata miał.
@@mjpusa ja jestem w podobnej sytuacjii co twoj brat tylko o rok mlodszy :) obiecuje ze jak go spotkam to go pozdrowie ludzie traktuja po prostu alkoholikow zle i wrzucaja do jednego wora
niech spoczywa w spokoju
U mnie to samo. Brat 28 lat. Nadal mi z tym ciężko.
Moja kolezanka tak zmarła, utopiła się we wlasnych wymiocinach nieprzytomna po alkoholu. Miala 32 lata... Problem polega na tym ze wiedza o uzależnieniach I alkoholu jest żadna w tym kraju a kult picia to cecha i duma narodowa. Dzięki za ten program, alkohol to twardy narkotyk, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu!!! trzeba o tym mówić, głośno i wszedzie!
Też znałem taką osobę, podczas gdy on się dusił reszta się dobrze bawiła pokój obok, cóż jakie życie taka śmierć.
😢😢😢
Przynajmniej ulzyla rodzinie.
Kurcze, kocham Pana za to podejście w kwestii nie wrzucania do internetu swoich luksusowych wakacji i miejsc. To naprawdę mądre
Picie to ulubiony sport i spoiwo narodowe Polaków. W moim przypadku tylko picie łączy mnie z rodziną żony. Nie mamy wspólnych tematów, ich mało co interesuje a picie pozwala nam społecznie się połączyć. Smutne ale takich rodzin są tysięce.
Jezu to współczuję
Kiedyś bym współczuł... teraz się śmieje z takich ludzi... dobrze że żyje praktycznie samemu. Wśród takich można zwariować zwłaszcza jeżeli cechuje cię minimalny dynamizm.
Nie tylko Polaków, inne nacje też piją na umór więc nie demonizujmy jak zwykle rodaków
Ugotujcie razem obiad lub zacznijcie hodować ogródek eko to was połączy :)
Jedzenie łączy wspólny obiad. Zapraszaj na obiad. A ja Noe współczuję widziały gały co brały-nie wiążesz się.z.rodziną.tylko z kobietą. Nie musisz z nimi pić to wymówka.
A ja 8 lat robiłem w schronisku dla bezdomnych. I wiecie co jest najbardziej dołujące w alko, a w zasadzie alkoholizmie?
To że jak się wjebiesz, to już nigdy, ale to nigdy nie będziesz miał z tym spokoju. Do końca życia będziesz miał walkę i będziesz żył "w pogotowiu" i 100% czujności. Widziałem gości którzy się całkowicie szmacili po 15 latach niepicia i ogromnej, wręcz tytanicznej pracy nad sobą. I ten drugi zjazd to już idzie błyskawicznie, to już są dosłownie tygodnie. Więc misiaczki, uważajcie tam na siebie.
Kurde Janek dzięki wielkie. To jest mega ważny temat i trzeba jak najwięcej o tym mówić !
o czym o burdelu
Jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom i bliskim, że w domu nigdy nie było alkoholu ani nietrzeźwości. Jestem dojrzałą kobietą i o alkoholu tylko słyszę, że jest problemem dla innych. Przykro się robi na tą dziwną rozpowszechnioną tolerancję na upijanie się.
W moim rodzinnym domu tez nie bylo alkoholu ! Nie kupowalo sie go ,nie pilo ! Ale w rodzinach kolezanek ze szkoly i w domach wielu znajomych bylo czesto inaczej !
Przestałem pić trzy lata temu po dwunastu latach chlania i zrobiłem to z dnia na dzień bez żadnej terapii. Teraz najczęstszą reakcją na moją odmowę wypicia jest komentarz ,, Co to za chłop który w ogóle nie pije’’. Niektórzy mocno mi ,,kibicują’’ w mojej abstynencji proponując mi alkohol przy każdej okazji.
Ten kto mowi slowa typu "co to za chlop ktory nie pije" jest totalnym debilem ...
Jako osoba dwudziestoletnia świadomie unikam spożywania alkoholu, a jeśli już to spożywam go mało i tylko w gronie znajomych sporadycznie. Bardzo boję się możliwości uzależnienia od czegokolwiek. Przykro mi się patrzy na moich rówieśników, którzy nie wyobrażają sobie imprez bez alkoholu. Nigdy nie byłam pijana i nigdy nie zamierzam być.
Choć na flaszke
Swietne podejscie, powiem ci ze alkohol to straszna rzecz, nidy nie bylam uzalezniona ale nie raz doznalam krzywdy przez to ze ktos byl pijany albo ja. Trzeba zyc swiadomie, nie uciekac sie do uzywek bo krzywdzimy nie tylko siebie ale i innych
Problem z alkoholem nie jest samym problemem z piciem a z emocjami od których szuka się ucieczki. Te dzieciaki pewnie uciekają przed czymś z czym sobie nie radzą
Brawo nie spożywaj w ogóle-po co?
Nie dziękuję za flaszkę.
Normalizowanie picia jest w Polsce zatrważające. Wystarczy powiedzieć że nie pije się na imprezie i od razu pojawia się setka pytań: jesteś chora? Jesteś w ciąży? Bierzesz leki? Masz problem z alkoholem? Dajmy już temu spokój. W takich wypadkach pytam czy gdyby ktoś powiedział że nie je sera pleśniowego to też wywołałoby taka burze? Masz problem z serem pleśniowym? Od jak dawna nie jesz sera pleśniowego? Na ostatniej imprezie jadłaś ser pleśniowy to czemu teraz nie jesz? Jesteś w ciąży? (btw wtedy też nie powinno się jeść sera pleśniowego). Z serem plesniowym od razu widać jak absurdalne są te pytania, to czemu nie widzimy tego przy alkoholu! Domyślny stan dorosłego człowieka to dorosły pijący. Przestańmy to normalizować i znormalizujmy nie picie.
Dobrze napisane. Przykład sera mnie rozbawił, ale to znaczy, że na pewno zapamiętam i wykorzystam :-)
Uśmiejesz się - nie piję więc nie mam problemów z alkoholem - ale mam jak najbardziej problem z serem pleśniowym. Alergia na to coś. Serio, ostatnia próba zakosztowania tego specjału spowodowała tak ostrą reakcję alergiczną, że wylądowałem na SOR :)
Jeżeli nie pijesz to jesteś atakowany. Albo chodz na piwko-czemu nie na spacer?
Bardzo potrzebny temat i świetny dialog. Poziom, którego brakuje w telewizji. Bardzo dziękuję za ten czas.
Panie Janie, robi Pan bardzo dobrą robotę.
wszyscy robia dobra robote a burdel jak u ruskich, rzadza zlodzieje bandyci, zydzi tylko polakow brak we wlasnym kraju
Zróbmy modę na bycie abstynentką, abstynentem. Bo na razie modne jest picie.
To nie moda bo picie jest z nami od setek lat i wrosło w kulturę a i miliardy od przemysłu alkoholowego w postaci reklamy nie pomagają w promocji abstynencji.
@@ad24-o6q87 Oj, już mniejsza o semantykę. Może nie będzie łatwo i szybko, ale uważam, że jest to do zrobienia. Udaje się choćby z wegetarianizmem/weganizmem, czemu nie miałoby się udać z abstynencją (której potrzebujemy bardziej i wiąże się z mniejszymi wyrzeczeniami niż dieta wege/wegan).
Z tym będzie ciężko wygrać, ale można uświadamiać ludzi ba temat szkodliwości alkoholu, nacisk na kulturalne spożycie i marginanalizacja pijaństwa.
Należy pamiętać, że zakazy nie zawsze dają efekty nad Wisłą.
Weźmy polski katolicyzm, ile partii chciało wykorzenić to z naszego narodu, efekt był zawsze odwrotny. Ale taki PiS zrobił tyle w kierunku laicyzacji polski, że partie o zabarwieniu lewicowym mogą chylić głowy.
Podobnie trzeba zrobić z alkoholizmem, trzeba szukać bardziej wysublimowanych metod niż zakazy.
On robi bardzo zla robote niestety. Kultura picia sie zmienia a on straszy jak w PRL u.
Moja jedyna nadzieja w młodzieży że w ramach młodzieżowego buntu zbuntują się też przeciw alko.
Bardzo, bardzo dobra rozmowa.
W ogóle ten podjęty przez Ciebie wątek alkoholowy dał mi bardzo dużo do myślenia. Postanowiłam nie wrzucać więcej do social mediów zdjęć, że pojawia się u mnie alkohol.
Wydaje mi się, że po wywiadzie z byłym szefem PARPA i teraz z ratownikiem medycznym, do kompletu brakuje perspektywy osoby uzależnionej, która stara się wyjść/wyszła z nałogu. Ta perspektywa osoby, która chce zerwać z alkoholem, ale wszędzie jest przez niego osaczana (jednym z elementów terapii uzależnień jest usunięcie wszystkiego, co kojarzyło się z piciem - kieliszków, ładnych butelek po nalewkach itp. Ciekawe jak to zrobić, kiedy reklamy alko są wszędzie :O). Ja bardzo lubię rozmowy M.Sekielskiego, choć tam więcej jest poszukiwań genezy powstania uzależnienia. Może to jakiś pomysł na następną rozmowę.
Pozdrawiam.
Kiedyś reklamy były zabronione alkoholu. Trzeba usunąć alkohol że sklepów spożywczych.
A geneza jest prosta-nawyk i kopiowanie otoczenia. Im dłużej coś kontynuujesz tym bardziej wpada w nawyk. Powtarzalne nawyki przechodzą w automatyzm i robisz je nieświadomie. Osoby w nałogach uciekają od lęku i od świata, od ludzi. Alkohol naprawdę powoduje agresję.
Janku dziękuje za to co robisz sama nie pochodząc z rodziny alkoholowej nie byłam aż tak świadoma tego problemu. Jednak ma przyjaciół z domów DDA plus mój tato - też pochodzi z takiego domu i wiem jak wiele zmienia to w psychice. Sama zaczęłam zwracać uwagę na to co się dzieje na ulicy - ludzie pijących o 8 rano małpkę przy moim bloku, obłożone półki sklepowe alkoholem którego nie da się ominąć. Sama zaczęłam ograniczać spożycie i namawiam do tego coraz więcej osób, bo czasem człowiek może nie wiedzieć że ma taki problem dopóki nie spróbuje odstawić.
życzę powodzenia i dużo zdrowia.
Ich sprawa.
To jest straszny nałóg i choroba, ale lekarze też piją. Osobiście znam dwóch lekarzy nałogowców, to oni chyba powinni wiedzieć to najlepiej.
Ja nie piję w ogóle-napatrzylam się już w szpitalach jak umierają alkoholicy.
Bardzo ważny temat. Brakuje nam wiedzy jak pomogać osobom pijanym i jak pomagać wyjść z alkohlozmu, który może być problemem naszych bliskich. Uważam, że nie powinno się dawać alkoholu w prezencie. Wiem, że łatwiej kupić ładnie spakowaną butelkę markowego trunku dostępną za rogiem niż odpowiednio dobraną do gustu solenizanta książkę, płytę, kalendarz czy inne coś. Dawanie butelki alkoholikowi jest równie niestosownym prezentem co bombonierka z czekoladkami dla cukrzyka. A często nie wiemy na co dana osoba się leczy... Aby nie tłumaczyć wszystkim do okoła czemu dziś nie piję na imprezy zacząłem jeździć samochodem. Może to głupie ale samochód jest dobrą wymówką. Dla mnie rower, żaglówka czy kajak także oznacza bycie trzeźwym. Nie toleruje pijaństwa na wycieczkach, które prowadzę. BHP wędrowania jest ważne.
Mój ojciec zapił się gdy miałam 16lat. Nieustannie pił 10lat, niszczył psychicznie mnie i mamę, nie zliczę ile razy pomagałam mu podczas ataków padaczki alkoholowej. Ojciec umierał powoli kilka miesięcy i było to widać, ale jak już było źle, to przestał pić i zaczęła się batalia z delirium oraz różnego rodzaju niebezpiecznymi sytuacjami typu ojciec chciał mnie zadźgać nożycami krawieckimi bo miał tak silne zakłócenia w mózgu że widział coś czego nie było. Zdarzyłam uciec z domu, później pilnowali mnie i ojca w domu policjanci po których zadzwoniłam bo nie miałam gdzie się podziać a na dworze było -20°c. Nikomu nie życzę jako dziecko przeżywać alkoholizm rodzica. Po tygodniu walki o normalność, o bezpieczeństwo którego nie było w stanie delirium ojciec umarł. Dzień wybawienia z wszystkiego co złe, człowiek wtedy zaczyna już czuć bezpieczeństwo, że już się skończyła gehenna. Ojcu zaczęły odmawiać posłuszeństwa wszystkie organy, watroba, nerki, krążenie aż w ostateczności nie wytrzymało serce.
Zazdroszczę ci. Mój ciągle żyje.
@@rasklaat2bardzo Ci współczuję tego co musisz przeżywać… chciałabym jakoś pomóc, jeśli tylko się w jakiś sposób da…
Jestem alkoholikiem narkomanem trzeźwiejący ponad 10, lat.Jednocześnie jestem DDA..Jedyny co mogę tobie zapropnować to terapię DDA .
dobrze, ze umarl i nie zdarzyl cie zabic
Gehenna to było życie twojego ojca z tobą.
Swietna rozmowa! Ukazujecie jakie spustoszenie społeczne niesie za soba alkohol. Jeden z powazniejszych problemow naszego kraju, a nawet calego swiata.
Miałam męża alkoholika. Nie chcę pić alkoholu i okazuje się że ciagle jestem przez to atakowana. Tu jest problem. Bo ludzie niby wykształceni niby na stanowiskach a chleją tak samo jak menele spod butki. Na integracji jak nie chciałam pić to prawie mnie zlinczowali.
Nie przejmuj się. Ja nie pije. Każdy się w koncu przyzwyczaił…. I troszkę zazdroszczą ze jestem zdrowsza i nie tracę soboty na kaca ☺️ pozdrawiam! Nie daj się!
Widziały gały co brały.
Randallo jesteś niewinny intelektualnie
Trzymaj sie od takich ludzi z daleka...
Naprawde wspolczuje ludziom, ktorzy po odstawieniu alkoholu stracili znajomych/przyjaciol. W jakim swiecie my zyjemy? Przez dlugi czas naduzywalam, ale kiedy powiedzialam dosc - zawsze moglam liczyc na swoich przyjaciol. Mega support, niektorzy z nich ograniczyli lub odstawili na dobre i razem walczymy z tym sportem narodowym jakim jest picie alkoholu.
Bardzo dobrze to świadczy o jakości tych przyjaciół , przeżyłem to daje do myślenia, powodzenia :-))
Od 4 miesięcy mam wszywkę. Widzę jak powoli wychodzę na prostą chociaż długo się opierałem temu zabiegowi tłumacząc sobie, że wystarczy silna wola żeby rzucić picie. NIE, NIE WYSTARCZY ale jest podstawą w walce z uzależnieniem. Trzeba naprawdę chcieć z tego wyjść samemu i toczyć walkę każdego dnia ale w perspektywie czasu wyjdzie to na dobre. Pozdrawiam wszystkich
powodzenia
Wystarczy silna wola. U mnie wystarczyła i wystarcza. Jak nie masz silnej woli, jak odczuwasz potrzebę picia - to i wszywka jest gówno warta. Wiem po swojej rodzinie...
Natomiast - nie toczę żadnej walki każdego dnia - mimo, że alkohol usiłuje 'atakować' w mediach, dookoła mnie itp. Ale = jak to się mówi - pies szczeka a karawana idzie dalej.
Ja nie mam czasu na jakiś alkohol :) Mam ważniejsze sprawy.
@@przemoharp Super, że Ci się udaje trwać w postanowieniu i masz do tego motywacje, ale to, że twierdzisz, że u Ciebie "wystarczyła silna wola", to nie znaczy, że ona wystarcza. Takie uogólnienia są bardzo szkodliwe. Proszę poczytaj następnym razem zanim zaczniesz wypisywać takie bzdury. To jest kardynalny błąd w kwestii mówienia o uzależnieniach i aż mi się wierzyć nie chce, że dalej ludzie w to wierzą i powtarzają.
Jest wręcz przeciwnie, owszem silna wola jest bardzo ważna i potrzebna, ale w wielu przypadkach nie wystarcza. To zależy choćby od fazy nałogu, stanu psychicznego. Myślisz, że na tych wszystkich oddziałach zamkniętych, miesiącami, ci ludzie się uczą jak mieć silną wolę? Nie, ci ludzie uczą się jak żyć bez substancji, która do tej pory pozwalała im przetrwać, muszą często drastycznie zmienić swoje życie, aby WYTRWAĆ w trzeźwości, bo jeśli tego nie robią to prędzej czy później kończą tak samo. Często to życie jest nieznośne, bo nie umieją w sposób naturalny regulować swoich uczuć i tutaj pojawiają się nawroty. Jeśli ktoś wytrzeźwieje to super, ale jak nie wie jak radzić sobie z nawrotem to prędzej czy później skończy się to ciągiem.
W kontekście mówienia o silnej woli należy się zastanowić jak to jest, że jednych alkohol (lub inne substancje) uzależnia, a innych nie. Czy to znaczy, że Ci, co są uzależnieni tak naprawdę nie mają po prostu silnej woli? Bzdura. Dlaczego są osoby, które mogą iść na wesele i wypić litry wódki i do kolejnego jej nie tknąć, albo mogą nie pić i nie odczuwają z tego powodu najmniejszej straty, oraz są osoby, u których jeden kieliszek kończy się kilkumiesięcznym ciągiem? Ano właśnie dlatego, że na to czy się uzależniamy ma wpływ wiele czynników takich jak osobowość, wychowanie i relacje w rodzinie czy czynniki zewnętrzne. Nie ma to nic wspólnego z tym, że ci piersi mają silną wolę, a drudzy nie. Od alkoholu uzależnia się jedynie 10-15 procent jego użytkowników.
ruclips.net/video/SOxXLFHgawQ/видео.html
ruclips.net/video/Pl3W6Vwivhs/видео.html
@@tosienagrywachyba2685 cała ta "terapia" to ściema jak dla mnie. Gdybym chciał stosować się do zaleceń poterapeutycznych - to musiałbym zerwać kontakty ze znajomymi, z rodziną, przestać chodzić do pracy, na zakupy, korzystać z internetu, przestać w ogóle chodzić gdziekolwiek - bo przecież na każdym kroku "wyzwalacze", "mechanizmy" i tym podobne bzdety.
'Terapię' prowadzą ludzie, którzy nie mają pojęcia. Pytam pani terapeutki - "To jak mam zakupy robić, skoro w każdym sklepie butelek są całe ściany?" - "No to proszę znaleźć sklep bez alkoholu!" dalej "Moja rodzina to ludzie którzy piją alkohol, nie w dużych ilościach ale zawsze przy jakimś spotkaniu" - "Proszę przestać spotykać się z rodziną!". Jak wisi reklama piwa - no to mam chodzić okrężną drogą. Jak w filmie pojawia się alkohol - przestać oglądać film. I tak w koło Wojtek.
Dramat....!
Każde moje zdanie wypowiedziane podczas tych sesji było rozpatrywane jako "jakoś tam" kojarzące się z alkoholem. "Co pan robi w wolnycm czasie?" - "A na przykład chodzę na spacery wzdłuż torów bo lubię patrzeć na pociągi" - "Pan tam na pewno pije alkohol, bo pijacy to zwykle przt torach piją alkohol!"
I to wieczne uświadamianie jakim to zerem jestem, jakim zwyrolem, bandziorem i w ogóle już skończony syf.
Po prostu było realnie tak, że po zakończeni u tej...'terapii' człowiek miał się ocohtę napić :)
Dużo mi dało AA choć nie zrobiłem 12 kroków. Widziałem tam ludzi zadowolonych z życia, działających, aktywnych - a nie zdołowanych dziadów - jakimi kazali nam być na ''terapii'.
A jeszcze więcej dało mi więzienie. Tak, siedziałem za przestępstwa popełnione po alkoholu.
I zapewne 'pudło' mi tak ostatecznie życie uratowało. Może potrzeba mi było "kopa w dupę" a nie tych badziewnych 'terapii'.....?
@@tosienagrywachyba2685 , ciężko mi powiedzieć jak to jest z tą silną wolą, ale jak ja rzucałem palenie (trochę inny nałóg) to nie rozkminiałem tego jako walkę, w której będę się mierzył z nałogiem, tylko jako potencjalne oszczędności za które mogę podnieść swój poziom życia. I za trzecim razem się udało bez wielkiego lamentu i przypisywania sobie silnej woli. Po prostu straciłem zainteresowanie paleniem w ciągu kilkunastu tygodni, po tym jak zauważyłem że stać mnie na dużo więcej niż w czasie palenia.
Pierwszy raz trafiłem na ten kanał. Nie spodziewałem się, że wywiad obejrzę w całości. A jednak. :)
Ciekawy gość i do tego mówi ważne rzeczy. Dziękuję!
Brawo Panie Janku za rozpoczęcie tego tematu. Trzeba mówić o tym głośno. Alkoholizm jest w Polsce problem b.poważnym. To że dużo pijemy zwracają uwagę nawet przybysze ze wschodu, którzy jak wiadomo piją niemało.. wlW Polsce problem praktycznie nie istnieje w przestrzeni publicznej, bo jest niestety społeczne przyzwolenie na upijanie się.
Państwo nie robi prawie nic z problemem alkoholowym bo samo zgarnia ogromne podatki przez sprzedaż oraz istnieje potężna branża rolno-spożywcza która na tym zarabia. Jest to potężne lobby alkoholowe o wiele silniejsze niż w swoim czasie lobby tytoniowe, które udało sie zwalczyć dopiero po latach przez procesy sądowe.
Co ty pieprzysz, problem picia to nie jest domeną Polski. Zobacz na statystyki krajów skandynawskich, ale nie tylko. Alkohol jest wszędzie i pije się wszędzie, to, że istnieje u nas jakieś przeświadczenie, że pije się więcej to autostereotyp a nie prawda. Na wschodzie jest inna kultura picia niż u nas- tam najczęściej alkohol łączy się z jedzeniem, u nas najczęściej mocny alkohol się przepija. Ja tam lubię się napić, ale w ograniczonych ilościach i niezbyt często, jest wiele pysznych piw czy whisky, które są bardzo dobre, aczkolwiek też dosyć drogie. Nie rozumiem natomiast kultu wódki, dla mnie to alkohol dla prostaków, który służy jedynemu celowi- upodlenia się.
Natomiast tak jak mówię, przestańmy pierdolić, że w Polsce to się pije tak dużo, bo to nie jest prawda.
Ja mam męża alkoholika, piwo traktuje jak wodę. Ciagnie mnie ze sobą do tych swoich znajomych, rowniez wg mnie alkoholików. Nie lubią mmie, bo nie piję. Nie rozumieją że mozna bawić się bez ,,doładowania ". Traktują mnie jak Persona non grata, jak konfidenta. Do tego jak widzę mojego męża po tych zacnych trunkach, jak dostaje ptasiego rozumu, to bym go tępym ołówkiem zadziubała.
Świetny materiał, niestety mądremu nie trzeba tłumaczyć a głupi i tak nie zrozumie.
@joannahat1181 zrób mu test Woronowicza, wydrukuj, namów do wypełnienia- pierwsza iskra
Serdecznie dziękuję obu Panom 🌹mam męża alkoholika walka trwa wszyscy cierpią i syna który też pije jest nie przyjemny nerwowy szkoda mi ich dzieci których wspieram i bronię jak potrafię to mój syn ale myślę że poniesie srogą nauczkę jak się nie opamięta współczuję wszystkim którzy mieszkają z alkoholikiem pozdrawiam 😔
😢😢😢
Trzymam za Panią kciuki!
Mój były jest alkoholikiem. Nie walczyłam o niego, ponieważ on uważał, iż nie ma żadnego problemu. Odeszłam z córką, Żyjemy dzisiaj na wysokim poziomie, szczęśliwe i w zdrowej rodzinie, podczas gdy mój były stacza się po równi pochyłej. Jest jedna osoba, o którą moge walczyć - moja córka. Ale nie o dorosłego faceta, który nie posiada instynkt samozachowawczego i który bez najmniejszego problemu funduje własnej rodzinie traumę. Nie, dziękuję.
@@benibeni232 miała Pani gdzie odejść ja nie mam jestem po sześćdziesiątce i tylko wiara w Boga daje mi nadzieję że z Panem Bogiem dam radę pozdrawiam serdecznie 🌹
@@benibeni232 zazdroszczę ze miała Pani siłę to zrobi . Ja Ciągnę ten ,,balast" juz 30 lat😪
Super. Jestem alkoholikiem. Nie pije ponad 2.5 roku i mam przerąbane. Źle się czuje, bo jestem skazany na ostracyzm. Fajnie, że o tym mówisz i coraz więcej ludzi mówi "Nie" :)
Możesz poradzić jak przestać pić? Ja pije co weekend ale nie chce juz. Nie moge przestac a bardzo mnie to męczy.
@@gregoryhouse4245niektórzy modlą się o to do Boga
Na odwyk pojechałem, dzięki ówczesnej kobiecie.. Polecam :) miesiąc w odosobnieniu. Później już wszystko się zmieniło :) Powiem Ci, że nie ma tam tzw. "żuli". Dużo ludzi można spotkać wyglądających zupełnie tak jak normalny szary obywatel. Skoro nie dajesz rady sam to ktoś Ci pomoże :) Później terapia w grupie sparcia.@@gregoryhouse4245
Świetna robota.
Ja już 4 miesiące bez 😎
Życzę wytrwałości 💪💪💪
Ja tez zycze
I co dalej bez alko🤔
Najlepsze jest to, że przyszedłem na SOR z synem, który miał złamaną rękę i wiecie co, przed nami było 4 ludzi więc czekamy sobie spokojnie na swoją kolej. Po czym przywożą pijanych i bez kolejki są przyjmowani, polska służba zdrowia w pigułce... ludzie po alkoholu powinni sami ze swojej kieszeni płacić za usługę służby zdrowia!! Takie jest moje zdanie
Przecież ci co ich przywieźli to mieli łącznie jakieś 4 zł majątku, poza tym, to i tak podatnik za nich zapłaci przez mops
Miałam tak samo przyjechaliśmy bez części palca uciętego piła, zwijalam się z bólu a lekarz kazał mi czekać bo wcześniej alkoholik był ważniejszy. Dopiero gdy klekłam z bólu plakalam coś zaczęło robić ale było za późno na przyszycie części palca. Nienawidzę lekarzy od tego wypadku na pogotowiu w Chrzanowie
Niestety, tak jest. I do tego jeszcze ci wszyscy przywożeni przez policję. Oni też jak do prywatnej kliniki, bez kolejki, na wszystkie badania. Niedobrze się robi..
Bardzo udane nagranie. Gratki Panowie! Dobrze posłuchać czegoś dłuższego niż posiekane stories na IG
Co do przemocy domowej - strasznie mnie gryzie, że przemoc i alkohol są uważane za nierozerwalne, jak nawet tu pan ratownik stwierdził. Myślę, że warto pamiętać, że w "dobrych domach", zadbanych i totalnie bezalkoholowych też bywa ogromna przemoc fizyczna. Mam wrażenie, że za często zdarza się błędna ocena: [agresor jest pod wpływem alko -> to alkohol zrobił, a ofiara jest poszkodowana], a jednocześnie kiedy wszyscy trzeźwi, to pewnie ten agresor ma rację, a ofiara sobie zasłużyła
Wydaje mi sie ze tutaj chodzi o osoby (i sam znam takich wiele) gdzie alkohol wywoluje jak ja to nazywam efekt: Pana Hyde'a. Czlowiek na trzezwo do rany przyloz po alkoholu- agresywny psychopata . takze w wielu domach przemocy by nie bylo gdyby nie alkohol.
Mieszkam w Sydney.
Tutaj sklepy monopolowe są otwarte do 21 szej, później zapomnij żeby gdziekolwiek kupić alkohol.
Chyba że w pubie ale podpitego nie wpuszczą.
Natomiast jak australijczykom mówię o stacjach benzynowych pelnych alkoholu dzialajacych całą dobę to łapią się za głowę!
Przecież to co się dzieje w Polsce to rozpijanie narodu.
co za bzdury ty wypijusz, moze napisz kto w sydney chodzi do pubow i jak siedza tam cqle dnie albo na outnakach. to co w europie siedzi i smierdzina lawakch tam tak chleje w punach i oni chjela wiecej niz my a zwlaszcza grube baby
@@MsAdrienne1990 guzik wiesz
W UK chyba do 22. Dlatego kazdy kupuje kilka butelek w ciagu dnia a browary tylko zgrzewki po 15 piw... Tak wiec nie wiem czy zakaz sprzedazy w nocy cos daje...
Alkohol.musi byc dostepny w kraju cala dobe bo inaczej beda meliny I ruch e bloku cala noc .😂
Dobrze ze sprzedaja w stacjach benzynowych przeciez ludziska musza zatankowac tez
Fantastyczny wywiad. Jeszcze całkiem niedawno bałam się tego obejrzeć ❤ jest bardzo mała społeczna świadomość problemu, stygmatyzacja alkoholików. Brak wiedzy na temat uzależnienia.. kulturalne przyzwolenie,gdzie jest to jej znacząca część niestety.... Brawo, brawo dla was!
Jako kobieta jeżeli nie chce pić na spotkaniach że znajomymi pada pytanie czy nie jestem w ciąży, jakby musiało się coś dziać, jeżeli ktoś nie pije.
0l
Czy jest się mężczyzna czy kobieta nie masz obowiązku tłumaczyć się.Mowisz nie mam ochoty i tyle lub nie pije i już.Potem już nie odpowiadasz na kolejne powtarzane pytania nt temat.Jesli masz takich znajomych którzy naciskają lub są tępi zostaw ich bo nie warto otaczać się takim typem.Duzo asertywności życzę
To i tak jest krok do przodu, ludzie wiedzą ,że w ciąży się nie pije.
Znakomita dyskusja i przykre wnioski z niej wypływające. Musimy jako społeczeństwo zacząć na poważnie mierzyć się z tym problemem. Czekam na kolejne tematy w tej serii dotyczące innych używek np marihuany albo LSD lub grzybów. A co do konieczności ochrony pełna zgoda ale tylko jeżeli taka sama ochrona będzie dotyczyć nienarodzonych dzieci
W IV stopniu nowotworu dostałam metadon w Niemczech i wyzdrowiałam już wolna od tej substancji ciekawa rozmowa dziękuję bardzo 😊
Zapisuję ten film bo jest bardzo wartościowy. Na marginesie wyjątek potwierdza regułę, mąż wielokrotnie znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie na trzeźwo, ja również byłam trzeźwa.
Mąż tez znęca się nade mną psychicznie na trzeżwo.. Nie wiem co robić, bo jesteśmy razem już prawie 30 lat, nie chcę się rozwodzić ale ciężko mi się żyje,,,
@@olgam.9110 może jakiś kontakt tylko nie jestem biegła w internetach
@@olgam.9110 to w imię tych 30 lat chcesz być dalej ofiarą ? Możesz złozyc w sądzie rodzinnym wniosek o separację , moze to wstrząsnie mężem , jak nie to co masz do stracenia ? Tych dalszych lat w upokorzeniu ci żal ?
Wielkie dzięki panowie.Warto by pokazać te Sory i te meliny,wielu by to otrzezwiło.Co jest z nami i wokół nas głęboko nie tak,że tak powszechnie chcemy uciec i zapomnieć?
Boje sie, ze zamiast otrzeźwienia byloby raczej jak przy kolejnym paradokumencie, czyli wyszydzanie i poprawianie sobie samooceny poprzez ogladanie kogos, kto akurat upadl i utrzymywanie sie w przekonaniu, ze z nami to jeszcze wszystko jest ok ;)
@Ludolfina 626 dokładnie. Nieprzerobione kwestie z dzieciństwa nosimy całe życie w sobie i tworzymy kolejne takie pokolenia. Uważam, że przydałoby się trochę więcej edukacji psychologicznej i to już w szkole podstawowej. Choćby w kwestii stawiania granic, że nie wspomnę o innych.
Jestem alkoholikiem. Ale się ogarnełem. Nie oczekuję braw. Wystarczy że żyję obecnie godnie. I tak da się. Nie jest to łatwe.
Ważny i poważny odcinek. Dzięki!
Bardzo lubie ogladac programy z Panem Janem Spiewak. Zawsze jest o konkretach a nie jakies upiekszania.Pozdrawiam pana Jana
Świetny merytoryczny wywiad, dzięki chłopaki! Temat mega ważny i aktualny, należy o tym rozmawiać. PS: Janek - rozczulasz mnie częstym zerkaniem na Kajtka :D
Częstym gęstym 😉
Bardzo dobry wywiad! Tak trzymajcie i działajcie Chłopaki! Popieram z całego serca! ❤👍
fajne ale nie przemawia pokaż tym ludziom prawdziwe wywiady z alkoholikami
Dziękuję za tą rozmowę. Bardzo ważny temat. Uzupełnieniem są wykłady psychoterapeuty Roberta Rutkowskiego.
Jeśli chodzi o alkohol to jest on legalnym narkotykiem, którego działanie jest mocno kancerogenne oraz neurotoksyczne. Alkohol po jego spożyciu uszkadza neurony przez 6 tygodni. Uszkadza mózg nawet u osób, które używają go raz na kilka czy kilkanaście dni.
Polecam również materiał "Ludzkie oblicze uzależnień" dr Gabor Mate
Uczylem sie z ksiazek Twojego Ojca Janku, szanuje i Ciebie :)
Bardzo wazny temat ciesze sie,ze zostal poruszony.
Odnośnie tego, że "piwo to nie alkohol", byłem niedawno na stacji benzynowej w gminie, w której wprowadzono prohibicję w godzinach 22:00-6:00 i faktycznie, wysokoprocentowego alkoholu z za lady nie można kupić, ale piwa ten zakaz nie obejmuje, więc ludzie w nocy kupują piwa.
Ja nigdy nie piłem ani często ani dużo i szczerze powiedziawszy takie historie o alkoholizmie i różnych akcjach z tym związanych są dla mnie abstrakcyjne. Natomiast moje znajomości z kimś kto pił częściej niż raz na tydzień - 2 piwa kończyły się bardzo szybko. Rzeczywiście poza tym nie jestem towarzyską osobą, więc moje unikanie alkoholu może mieć coś na rzeczy, że zawsze miałem wąski krąg znajomych.
a skąd taka piwna granica - 2 piwa na tydzień?
@@a.g.a.t.a6326 wiem, że napisałem konkretne 2 piwa, natomiast miał to być synonim sporadycznego picia, gdzie picie nie jest centralnym punktem spędzania wolnego czasu.
Fantastyczny materiał! Bardzo dziękuję za ciężką, wartościową pracę. Janku, czy są jakieś sposoby dla nas - szarych obywateli, żeby próbować powstrzymac tę falę alkoholowego marketingu? Dla mnie jako zawodowego marketera, marketing kierowany do precyzyjnych grup docelowych to początek katastrofy. Precyzyjne trafienie w grupę oraz ułożenie odpowiedniego sposobu komunikacji, to połowa sukcesu sprzedaży.
Z jednej strony warto o tym mówić, z drugiej strony: groźby na osoby uzależnione niewiele dają, nałóg jest o wiele silniejszy.
Dziękuję za podkreślenie, że ofiarą przemocy nie zawsze są kobiety.
Dziękuję również za realne patrzenie na wprowadzenie ograniczeń odnośnie alkoholu. Prohibicja to nie jest rozwiązanie.
Są tu błędne założenia dotyczące agresji - nie wynika ona z cech charakteru, a niestety z chemii. Otóż mózg jest zatruwany alkoholem do tego stopnia że zaczyna wyłączać funkcje niepotrzebne dla podtrzymania życia - i stąd jest bełkotanie czy utrata równowagi, czasem puszczają zwieracze, żeby ratować się w niektórych przypadkach mózg potrzebuje adrenaliny. I to jest cała chemiczna tajemnica agresora po wódzie. Wystarczy mózg tego nauczyć - kilka przypadków np. zadymy na dyskotece, wypadku jakiegokolwiek, ogólnie nagłych zdarzeń żeby mózg się tego nauczył. Każdy miał z tym do czynienia - jest alkohol, nagłe zdarzenie - i momentalne otrzeźwienie - pozorne, ale jednak. Medycy powinni to wiedzieć, ale niestety jest inaczej.
Praw fizyki (natury) pan nie zmienisz...
Alkoholik umiera w samotności odarty z marzeń bez bliskich bez kolegów olewamy przez wszystkich.
Fajna rozmowa. Wartościowa. Ze wszystkim co robimy i co zażywamy jest podobnie. Ja na przykład produkuję domowe nalewki z owoców własnoręcznie wyhodowanych, zebranych, zdobytych. Raz na kilka miesięcy spotykamy się ze znajomymi i robimy degustacę. Można to robić z głową lub wpaść po uszy i się stoczyć, mentalnie, zdrowotnie, społecznie. Czy to alko, czy fajki, czy kawa, czy cukier, czy tłuszcz... Każda substancja w nadmiarze jest toksyczna. Nauczmy się kontrolować swoje słabości i nałogi. Tylko tyle i aż tyle. Pozdr
Subskrybuję Pana kanał. Robi Pan fantastyczną robotę!
Janek Świtała super ZDROWY światopogląd życzę sobie i każdemu. Prowadzący ma rację ale czasami wydaje mi się zbyt radykalny i odnoszę wrażenie że się wywyższa poprzez swoje poglądy
To prawda - im trudniej o dostępność, tym mniej się to robi i zastępuje czym innym, łatwiej dostępnym. Dokładnie tak to wygląda - ze wszystkim.
więcej osób powinno zobaczyć ten materiał....
Po pierwsze to influencerów powinno się wysłać w kosmos a nie na SOR. Po Drugie bardzo dobra rozmowa, świetnie się was słuchało. A po trzecie co do świadomości ludzi na temat alkoholu i wszelkich używek zawsze uważałem że najważniejsza jest EDUKACJA a nie 'pogadanki' na zasadzie straszenia i demonizowania tych substancji (oczywiście tych zakazanych prawnie, o alkoholu się nie mówi bo jest legalny, w domyśle - nieszkodliwy) o których sami wspominaliście.
Nie piję w sierpniu, w czasie adwentu i wielkiego postu.Odmowa alkoholu podczas spotkań towarzyskich , imieninowych budziła zdziwienie i oburzenie. Musiały lata minąć, zanim znajomi to zaakceptowali.
witam i pozdrawiam [ umierałem w samotności poczuciu odrzucenia w depresji i poczuciu bezkresnej bezradności przeżyłem i żyję trzeźwy z rodziną radosny mocno stąpający w marzeniach
U mnie w podstawówce mieliśmy pogadanki na temat szkodliwości alkoholu, zwykle prowadziły je pielęgniarki na jakiś zastępstwach
Wprawdzie w moim liceum do którego chodziłem w latach
10. XXI w. miałem jedną lekcję na WF-ie w postaci prezentacji dotyczących negatywnych skutków nadmiernego i niewłaściwego picia alkoholu. Natomiast była ona zrobiona na tyle nieudolnie, że to działało wedle zasady przekonanie przekonanego, a jak ktoś był nieprzekonany to nie traktował tego na poważnie i nie zaakceptował wiedzy tam zawartej.
Świetny temat, nigdy za dużo uświadamiania 👍👍👍👏👏
Brawo panie Janku ! Doceniam bardzo pańska społeczna działalność
Alkohol sam w sobie nie jest problemem. Problemem jest straumatyzowame społeczeństwo, które musi po niego sięgać i go nadużywa. Alkohol jest skutkiem a nie przyczyną. Problemy psychiczne prowadzą do alko. Tym się zajmijmy.
Jest ogromnym problemem.
Czasami się zastanawiam, czy alkoholizm nie jest jednym z największych problemów w naszym kraju. Ważna dyskusja.
Pan ratownik ma głos, jakby go dubbingował prof. Andrzej Dragan 😊. Super rozmowa. Dzięki
Ja nie upijam się od 4 lat i można żyć. Jak wychodzę na imprezę to kupuję 1 drinka i sobie sączę. Prawda jest taka, że jak patrzysz wtedy na pijanych kumpli to czuć zażenowanie.
Wg mnie wszystko jest dla ludzi. Ale niektórzy nie znają umiaru. Dzisiaj np wypiłem jedno zimne piwko po pracy, i uwazam że jest to bezcenna przyjemność :)
Mama opowiadała, że kiedyś gdy pracowała w szpitalu, przywieźli takiego nieprzytomnego alkoholika, który usnął gdzieś przy ognisku i włożył do niego nogi. To go nie obudziło. Miał kości i zwęglone do kolan mięso. Ojciec kolegi, po spotkaniu z kumplami, drzemiąc na przystanku zadławił się wymiocinami i zmarł.
Podobna była sytuacja u mnie pijak wpadł do rowu i zaczął padać ulewny deszcz przez co się utopił
Potwierdzam, byłem tym alkoholikiem ze spalonymi nogami.
@@pawerasiewicz5348 nie musisz ironizować. Prawie każdy zna kogoś, komu alkohol mniej lub bardziej zniszczyl życie.
@@reniabogdanowa6704 Cóż w pewnym momencie była martwa za życia
Pewien alkoholik jechał z kumplami alkoholikami na koncert alkoholowy. Jechali pociągiem. Kumple wsiedli, a jemu nogi zemsknely się ze schodków i wpadły pod koła pociągu. Pociąg ruszył.
Mocny podcast i przekaz. Warto było obejrzeć
Korzeń Kudzu działa na ośrodek w mózgu odpowiedzialny za uzależnienia.Ponadto odtruwa łagodnie organizm.Polecam ten kanadyjski.Rosnący dziko.
Można w Polsce kupić w zielarniach :)
Pracuję w szpitalu jako salowy/sanitariusz praca z osobi po alkoholu jest przykra pominę osoby pijane i na delirce chodzi mi o takie osoby które chcą przestać a nie mogą albo są w takich stanach że już nic nie mogą zrobić jest to smutne
zmień zawód, jak widać - nie nadajesz się.
@@leslawkubies6529 Ty się nie nadajesz do komentowania wypowiedzi, których nie rozumiesz.
@@leslawkubies6529 masz stu procetowa racie. Ale ciężko jest o pracę w wieku 20 lat bedz żadnego pozadnego doświadczenia ( a matura nadal w praniu )
@@harumi1779 nadajesz sie, nadajesz. Nie sluchaj sfrustrowanego czlowieka.
@@harumi1779 Życzę Tobie powodzenia. Oby się udało wszystko.
Moj kolega alkoholik zmarl dokladnie jak to Janek opisal z peknieciem zylaka w przelyku i krwotokiem wewnętrznym. Mial 36 lat
Fantastyczny facet! Książkę czytalam i zachwycona jestem. Brawo Ty!
Dziękuję za ten film 👍
Nie, heroina nie jest dla ludzi. To samobójstwo na raty i nie da się jej zażywać rekreacyjnie, jedynie nieliczni którzy popadli w uzależnienie od tej substancji byli/są w stanie wrócić do zdrowia. Zdecydowana większość trafia na cmentarz.
Nie znam wszystkich heroinistów ale znam takiego profesorka który poczynił publikację pod tytułem: drug used for grown ups
Z tego snu Bonzo się już nie obudził. 25 września martwego Johna znaleźli Benji LeFevre, koncertowy promotor Led Zeppelin, oraz basista grupy John Paul Jones. Jako przyczynę śmierci stwierdzono zachłyśnięcie się wymiocinami. Bonzo, który miał jedynie 32 lata, osierocił dwójkę dzieci (córkę Zoe i syna Jasona) i zostawił w smutku żonę Pat oraz rzesze fanów i przyjaciół.
Jestem aktualnie na mocnych lekach z którymi zostanę na dłużej. Kiedy znajomi pytają czemu nie pije i odpowiadam, ze jestem na silnych lekach to zawsze pada pytanie - nawet jednego piwa nie możesz? Przecież nic się nie stanie
Problem jest też z tymi którzy wchodzą w związek a potem piją a potem rozwalają życie żonie i dzieciom,wkurza mnie że obwinia się wszystkich oprócz niego, alkoholikom wchodzącym w związek małżeński mówię stanowcze NIE.Dzieci z takich rodzin muszą zmagać się z problemami psychicznymi całe lata,a i tak bardziej będą współczuć alkoholikom..
Mocne ! Świetna rozmowa!
fajny wywiad i super, że nie we wszystkim się zgadzacie, bo to daje pole do polemiki - gdzie zaczyna się i kończy odpowiedzialność. Ale w jednym się zgadzamy wszyscy - w Polsce mamy patologiczną kulturę picia.
Przez przypadek natrafiłem na wywiad z Panem Rutkowskim i przestałem ruszać alko. Dzięki za uświadamianie. Dobra robota.
Dzięki za tę rozmowę! :)
SUPER PROGRAM PANOWIE! BRAWO 👏🤗!!!!!
Politycy powinni się skupić na poprawie życia Polaków, niwelować nierówności społeczne. Nasz naród potrzebuje również dobrego "Narodowego psychologa" bo nasze zdrowie psychiczne jest w opłakanym stanie, zresztą w tym kraju mnie to nie dziwi.
Ludzie się boją, czasem kiedy wracam z Danii, to mam wrażenie, że tu chyba wszyscy mają nerwicę lękową, ale patrząc na nasze problemy w kraju, to mnie nie dziwi.
Myślę że najpierw naprawa jakości życia w Polsce razem z poprawą jakości psychiatrii w Polsce, później możemy mówić o uświadamianiu narodu na temat szkodliwości alkoholu.
Należy też pamiętać, że to niestety część kultury słowiańskiej, a gwałtowne rozwiązania "made in scandinavia" mogą przynieść odwrotne efekty od zamierzonych.
Trzeba również zrozumieć dlaczego tyle pijemy i tam zacząć zmiany, później można zacząć szukać innych rozwiązań, tylko że to wymaga również zaangażowania rządu, niestety nasz rząd nie bardzo się przejmuje tymi problemami.
Pamiętajcie, że dda może otrzymać pomoc od NFZ bezpłatnie, alkoholicy i osoby uzależnione też.