Polowanie na Bestię: Admiral Graf Spee - Odcinek VII - Sukces czy porażka?
HTML-код
- Опубликовано: 21 окт 2024
- Finalny odcinek w tej serii. Czas podsumować całość tej historii, jak i spróbować ocenić konstrukcję okrętów tej klasy.
Admiral Graf Spee, i szerzej pancerniki kieszonkowe, zawsze mi się podobały. Mają taką charakterystyczną surowość niemieckich projektantów z I Wojny Światowej, jednocześnie zachowując elegancję i smukłość sylwetki, wraz ze zbalansowanym profilem. Charakterystyczne, wspaniałe okręty, o ciekawej historii (głównie okrętu Langsdorffa) i wyjątkowym projekcie. Ale, co za dużo to nie zdrowo, czas na ostatni odcinek.
Chcesz zostać patronem i brać aktywnie udział w tworzeniu kanału? A także powiedzieć: hej Drops, zacne materiały waszmość tworzysz, masz tu guldena za twą pracę? Zajrzyj tutaj:
patronite.pl/n...
Jesteśmy też teraz na Twarzoksiążce - potraktuję ten fanpage jako rodzaj bloga historyczno - modelarskiego, a także sposób informowania Was, nad czym obecnie pracujemy. Gorąco zapraszam:
/ niemilitarysci
Chcesz pogadać o militariach? (atmosfera na discordzie jest specyficzna - you have been warned!)
discord - / discord
Rezerwacja na pytania i odpowiedzi
Czy gdyby identyfikacja okrętów brytyjskich przez oficera artylerii, już w Montevideo, nie była błędna to w Pana ocenie Langsdorff podjąłby inną decyzję?
Hmmm. To jest trudne pytanie. Skłaniam się ku temu żeby powiedzieć że nie, ale nie mam pewności. Myślę że zdawał sobie sprawę, że nawet gdyby u ujścia czekały na niego tylko Ajax i Achilles w towarzystwie Cumberlanda, to nie ma amunicji i pola do manewru by spróbować się przebić na ocean czy też do Buenos Aires. Ale nie mamy takiej pewności. W swoich depeszach jeszcze przed 15 grudnia poruszał możliwość samozatopienia okrętu, ale jednocześnie proponował inne plany. Osobiście, uważam że i tak zatopiłby swój okręt, nie widząc realnego sposobu na przebicie się, a nie chciał poświęcać załogi w imię toczenia beznadziejnej bitwy. Ale, niestety, to wszystko jest w sferze spekulacji.
Przesłuchałem na pelnej petardzie materiał i jestem pod dużym wrażeniem, wielkie dzięki. Jednak coś mi się nie zgadzało, aż musiałem do literatury zajrzeć. I faktycznie: chodzi o środkowe działo w wieży Anton AGS. Czy mnie słuch zawiódł, czy w ogóle nie wspomniałeś, że od 7.15 było już ono niesprawne? Strata 1 z 6 dział to dużo.
@@marekj2364 nie spotkałem się z taką informacją. Jedynie co się natknąłem, to że przy początku bitwy wieża A nie była w pełni sprawna. Jakie źródło do tej informacji?
@@niemilitarysci Teraz sprawdzalem to w Bitwa u ujścia La Płaty 13 XII 1939, Kochnowski Robert, nr 24 z serii Pola Bitew, Wydawnictwo Infort.
Ale wydaje mi się że czytałem już o tym zanim tę książkę kupilem.
polecam film Bitwa o ujście rzeki z 1956 r. który dość wiernie pokazuje wydarzenia u ujścia La Platy z 1939 roku - w rolach głównych HMS Scheffield jako HMS Ajax, HMNZS Achilles we własnej roli choć pod banderą indyjska jako INS Delhi, HMS Jamaica jako HMS Exeter, HMS Cumberland we własnej roli i USS Salem jako ciężki krążownik Admiral Graf Spee
Kolejna wspaniała seria - i niestety już się kończy. Gratuluję i bardzo dziękuję za tak szczegółowe omówienie tej historii. Na TAKI materiał warto czekać!
Przy okazji poprosiłbym o uwzględnienie w planach starć z marynarką Osi na Morzu Śródziemnym…
Jest taki plan, ale nie wiem dokładnie kiedy się ziści.
Nie szkodzi, poczekam cierpliwie Bo znając Ciebie zrobisz wszystko dokładnie a to musi potrwać no i poczekać w kolejce 🙂
To były oryginalne okręty które zawsze wzbudzają sympatię. :)
Genialny kanał, w ciemno daję +, uwielbiam Cię słuchać, takie ciekawostki jakie znajdujesz to normalnie masakra ;)
Cieszę się że się podoba!
Elo! !!! Dawne hobby się odnowiło! Dzięki człowieku!
Tak to się zdarza :D Człowiek w coś wdepnie przypadkiem, i nagle na półce ma 20 niesklejonych modeli, nie wiadomo skąd.
Te radosne werble w czołówce - jest się z czego cieszyć i z czego być dumnym. Świetna robota.
Arcyciekawe i solidnie wykonane.
Pozdrawiamy z New Yorku.
Jak zawsze rewelacyjny materiał, zarówno pod względem treści jak i prezentowanych zdjęć.
Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki :-)
Bardzo ciekawe podsumowanie. Gratuluję materiału - interesujący i rzetelny!
świetna seria!!! I w dodatku spełnia Pan moje ciche życzenia odnośnie omówienia zarówno pancerników kieszonkowych jak i klasy Alaska :) PS. Cierpliwie czekam również na dalszą opowieść o Yamato.
Profesjonalizm wysokich lotów. Brawo, brawo,brawo.
Piękne. Dziękuję. Czekamy na wiecej materiałów
W latach 80-tych, jako chłopak, widziałem w Morzu zdjęcie-zagadkę -- co to za okręt. A był to właśnie Graf Spee, z dodatkiem wieży-atrapy zmieniającej sylwetkę. Więc też, jakoś zainteresowanie tym okrętem za mną chodziło.
Świetna seria! Gratuluję
Może w przyszłości seria o Scharnhorst i Gneisenau? Według mnie to całkiem ciekawe nowoczesne pancerniki, brały udział w dużej ilości operacji, osiągnęły znaczne sukcesy w porównaniu do innych okrętów KM. Przepraszam też za poprzednia surową ocenę kanału, jednak po czasie wydaje mi się być w topce polskich kanałów o takiej tematyce :)
Scharnhorst i Gneisenau na pewno się pojawią kiedyś. Podejrzewam że najprędzej będzie to walka Scharnhorsta z Duke of York, ale niestety nie wiem kiedy to się na kanale pojawi. Chciałbym teraz dać odpocząć na chwilę chociaż Kriegsmarine, więc no trzeba będzie pewnie poczekać.
Co do oceny kanału, nie ma problemu. Nie przypominam sobie akurat konkretnie jakaż to była surowa ocena, ale każdy ma prawo do swojej opinii. Ja też się nie rzucam ani nie uważam specjalnie za wyrocznię, i o ile rozmawiamy z szacunkiem do siebie to nie widzę problemu w krytyce :D
@@niemilitarysci Myślę, że najbardziej ciekawa byłaby seria w stylu polowania na bestię, ale to raczej duuużo pracy i 2 razy dłuższa od Graf Spee :)
Czekalem,pozdrawiam.
Świetny materiał! Niezwykle interesujący okręt, na trwałe zapisał się na kartach historii, jaka by ona nie była. Z rzeczy, które kłują w uszy, to przede wszystkim "Dunkierk"... Jeśli już, to "Dankerk", taka wymowa jest chyba najblizsza oryginału 😉
A z propozycji, ciekawe by było rozwinięcie tematu niemieckich rajderów w czasie 2 światowej 🙂
Świetny materiał!!
noc długich noży to eliminacja szefów SA i opozycji
Prawda ale myślę , że można to wybaczyć specjaliście od spraw morza! 🙂
Co do materiału, jak zawsze super.
Co do idei „pancernik kieszonkowy” to najlepiej podsumowuje ten okręt „ani, ani” … lub jak kto woli „mityczna broń” …
Pozdrawiam
Sama w sobie koncepcja całkiem słuszna i zgrabna, ale już jej użycie pozostawiało sporo do życzenia. Niekoniecznie jest to wina okrętu, a raczej okoliczności i sytuacji w jakiej był używany.
Tak, ale … 😉
W sumie to wojna testuje koncepcje …
Osobiście jestem ciekaw, jak pancernik kieszonkowy wyglądałby po kontakcie np z trzema Brooklynami lub trzema jednostkami typ New Orleans (moi ulubieńcy)
Obawiam się, ze „pancernik kieszonkowy” miałby jeszcze dłuższa drogę do Rzeszy.
Pozdrowienia
Ciężko powiedzieć, ale tak. Ale też, i Brooklyn i New Orleans to są kawały grzmotów na krążownikowej wyporności, grubo ponad 10000 ton, bardzo kosztowne.
@@niemilitarysci tylko mogę się zgodzić 👍
Jak zawsze, z ogromną przyjemnością przysiadam do odcinka :)
Jak zwykle superowo, tylko jedna rzecz zakuła mnie w uszy - jak już ejdżemes to Ejdżax a jak haemes to Ajax ;) Trochę konsekwencji by się przydało, także i w przypadku reszty hordy Harwooda ;)
A wiem. Ale już mi się nie chce z tym walczyć :D Może jakoś organicznie mi się to w głowie i języku ułoży, a jak nie no to przepraszam z góry :D
@@niemilitarysci No ale przy ogromie pracy to tylko lekka ułomność ;)
Odcinek ostatni epopei, to wisienka na torcie.
Świetna naukowa analiza.
Bardzo mi się podobała całą seria. Dziś wieczorem będzie moją ulubioną.
😁Do następnej 🤗👍
Cieszę się że się podoba. Całość też wrzuciłem jako playlistę na YT, także można sobie puścić od początku do końca jednym ciągiem :D
Super 👍
Super
Dziękuję.
To ja dziękuję. Cieszę się że się podoba na tyle że zasłużyłem na wsparcie! Dzięki!
Witam.Typ Alaska super.A, następnie może reszta (nawet po krótce)dużych okrętów Hitlera.Jak zwykle gorąco pozdrawiam i czekam.Ahoj.
Eee, nie. Dajmy już spokój niemiaszkom, ile można.
Świetny film jak zwykle zresztą. Brawo Ty
Dopiero teraz RUclips mnie tutaj przywiódł. Szkoda, że tak późno. Oglądam wszystkie redakcje pod rząd. Jedna za drugą.
Cieszę się że się podoba! I nie ma co się przejmować, najważniejsze że YT w końcu zaprowadził we właściwe miejsce.
Jest jeszcze jeden efekt upolowania AGS.
Brytyjczycy badając okręt (i pewnie zabierając wszystko co cenne) mieli wgląd w stan techniki.
Jednym z błędów było pozostawienie nienaruszonej anteny radaru - dla przeciwnika to bardzo istotna rzecz.
Owszem, ale sama antena tak dużo im nie powiedziała. Ale, dowiedzieli się że niemiecka marynarka w ogóle dysponuje radarem, o czym nie wiedzieli przed Rio de la Plata.
@@niemilitarysci Nie tylko.
Z pomiarów anteny można określić długość fali, a więc częstotliwości pracy, w przybliżeniu moc oraz rząd dokładności.
Dodatkowo np. numery seryjne z tabliczek też dają informacje o skali i dacie produkcji.
Można też przeszukać archiwa zdjęć, kiedy takie anteny pojawiają się na okrętach.
Tak jak pisałem Langsdorff miał wystarczające możliwości, aby uciec, zadając anglikom poważne straty. Tymczasem chyba że strachu schronił się w neutralnym porcie. W tym samym czasie, niemieckie zadaly aliantom znacznie większe straty. Wojna pokazała, że budowa przez III Rzeszę dużych okrętów artyleryjskich nie miała sensu. Znacznie większe szanse dawałby lotniskowiec, przemieszczający w zasięgu bombowców niemieckich.
Co stoi w kompletnej opozycji do wszystkiego co powiedziałem w materiale. Nie miał żadnych możliwości żeby uciec, żadnych możliwości żeby zadać większe straty. Miał SZANSĘ, bardzo małą, na obie te rzeczy, towarzyszącą z SZANSĄ, tym razem bardzo dużą, na utratę okrętu wraz z dużą liczbą załogi gdyby jego plan się nie powiódł.
Lotniskowiec był kompletnie idiotyczną decyzją Kriegsmarine, najgorszą jaką udało im się podjąć w trakcie II Wojny Światowej. Nawet budowa Bismarcka i Tirpitza przy lotniskowcu była rozsądna i uzasadniona. Lotniskowiec musi mieć wsparcie w pozostałych elementach floty. Musi mieć sensowne samoloty pokładowe, a te którymi dysponowało Luftwaffe (bo Kriegsmarine nie miała swojego skrzydła morskiego) były kompletnymi złomami przy których Swordfish i Fulmar były niemalże zaawansowanymi samolotami. Muszą mieć również wyszkolonych pilotów, których nie było. Lotniskowiec wymaga opracowania specjalistycznego sprzętu którego Kriegsmarine nie miała. Musiałby też mieć jakąś rację bytu, bo co miałby robić ten lotniskowiec. Śmigać sobie solo tu i tam? Pływać eskortowany przez niszczyciele i jakiegoś Hippera jakby akurat działał? I co miałby atakować i jak się bronić? Jeżeli miałbym wskazać na najgorszą decyzję niemieckiego dowództwa, to Graf Zeppelin byłby na pierwszym miejscu, nawet przed Hipperami.
Owszem, budowa ciężkich okrętów jak Scharnhorsty i Bismarcki nie była rozsądna, ale należy pamiętać i o okolicznościach ich powstawania i o tym, że Raeder nie chciał ich budować w takiej formie w jakiej powstały - dopiero po obietnicach Adolfa co do czasu jakim dysponuje przystał na ich konstrukcję.
Dzięki za kolejny świetny materiał! A co do nadchodzącego o okrętach typu Alaska - fajny wybór, czekamy! :)
W celu oczyszczania paliwa używa się wirówek odśrodkowych. A to dlatego że ubywające paliwo w zbiornikach uzupełnia się wodą morską, w celu zachowania stateczności, a woda z paliwem tworzy emulsję którą trzeba oczyścić. Chcesz więcej detali jak to działa to odezwij się, mam 15 lat doświadczenia w obsłudze i remontach takich urządzeń.
O proszę. Postaram się pamiętać na przyszłość :D
Fajny kanał, i chętnie oglądam, generalnie nie mam problemu ułożyć w głowie dłuższych treści ... ale 1h11 to dość dużo. Ponad godzinę, to mogę poświecić na film zawodowy/szkolenie, który się przekształci być może w jakies dochody z pracy, ale bardzo ciężko na "rozrywkowy" w sensie oglądany dla samego siebie.
jest ogólna tendencja, wiele kanałów, zwłaszcza tych "gadających głów" zaczynało od 35-40 min, a teraz odcinek w odcinek ponad godzinę. Czy to dobry kierunek, nie wiem.
Cóż, nie zauważyłem tej tendencji, wręcz przeciwnie. Jest parę kanałów które subskrybuję które tworzą dłuższy content, ale zdecydowanie więcej jest 20 minutowych materiałów na YT. Choć ilustracje są ważne w moich filmach, to dużo ludzi słucha mojego ględzenia w formie podcastu, prowadząc samochód, albo klejąc modele. Osobiście, nie widzę nic złego w dłuższej formie (wręcz przeciwnie), poza tym, że algorytm YT mnie przez to mniej lubi.
@@niemilitarysci Dobrze jest.Nie trza psuć :) Im dłużej tym lepiej👍👍👍
Hmm, ta celność ;szczególnie 150--ek; na typie Deuyschland. Tu chyba trochę światła może dać Admiral Sheer i jego atak na konwój broniony przez Jarvis Bay. Tak myślę.
Chyba sie pomyliłeś. Bo 280-ki to niemiecki kaliber. Inne floty miały głównie 305-ki, no i większe, oraz niewiele 274, 254. A na schlachtkreuzer były do typu Seydlitz. Derflinger miał już 305-ki. No na niemieckich predrednoutach Niemcy mieli tylko 280. No nie liczę tutypu Kaiser Friedrich 3, oraz POW typu Siegfried, oba 240mm.
Exeter jest rekordzistą w "przyjęciu" pocisków ciężkiej artylerii. A nie jest to czasem Frisco pod Guadalcanalem?
Oooo Alaska. Będzie ciekawie, oj będzie. Też unikatowe okręty. Bo po za kilkoma niezrealizowanymi projektami tez unikatowe okręty. Tez wymykające się klasyfikacjom jak typ Deustschland.
Ja jednak bym chciał posłuchać opowieści o rajderach z 1WŚ, ale o krążownikach, nie krążownikach pomocniczych. Koenigsber, Emden, Karslue, eskadra von Spee.
Znaczy nie pomyliłem się, ale nie zaznaczyłem że chodzi o niemieckie okręty. Co prawda to się trochę samo z siebie rozumie, no ale w istocie mógłbym zaznaczyć wyraźnie że uwagi o 280 mm działach dotyczą niemieckich okrętów.
Co do San Fran - nie. Amerykański okręt otrzymał najprawdopodobniej tylko dwa trafienia 14" pociskami, przynajmniej według oficjalnego raportu (ale trafień mogło potencjalnie być więcej, ale raczej nie więcej niż 5). Na pewno ogólnie otrzymał i więcej trafień i był poważniej uszkodzony, ale jeśli chodzi o trafienia pociskami najcięższego kalibru, to w istocie były to tylko dwa.
@@niemilitarysci Co do precyzji wypowiedzi, musisz brać pod uwagę że mogą to oglądać ludzie mniej zaznajomieni z tematem. Na razie ich nie ma, ale może się pojawią.
A co do Frisco- dziękują za odpowiedź. No i dostał 14-calówkami, a nie 11-to. A to już duża różnica.
Na miejscu Langsdorfa wyszedłbym z portu i próbował zatopić albo choć uszkodzić krazowniki Harwooda, gdy skonczyła by się amunicja to bym wrócił do Montevideo i zatopił jednostkę.
Tylko nie wiem czy bym się odwazył bo Langsdorf miał (błędne) obserwacje, że Ark Royal i Renown już czekał.
Tylko kiedy. Jedynym realnym momentem był wieczór 14 grudnia, bo już następnego dnia Wielka Brytania wypuściła w morze transportowiec, efektywnie blokując wypłynięcie Admiral Graf Spee, o ile nie chciał zaryzykować międzynarodowego skandalu.
Witam ponownie świetny odcinek .
Na koniec cyklu mam pewną refleksj
czy to nie zakawa na ironię że A G S
zakończył swój żywot w podobnym rejonie świata jak jego patron admirał Graf von Spee to tyle na dziś czekam na
Alaski 👌👌👌
Cieszę się że się podoba. I co więcej, cała rzecz miała miejsce 5 dni po rocznicy tamtejszych wydarzeń. Historia lubi takie rzeczy.
Znowu kawał dobrego materiału merytorycznego i ciekawe wnioski. Co do tego czy powstały następcy??? Alaska był podobny w koncepcji tylko zadanie miał całkiem inne (miał też mniejsze ograniczenia (limit dla pancernika 10.000 t stworzyło jednak bardzo niezrównoważony okręt), tu można było koncepcję szybkiego pancerniko/krażownika lepiej rozwinąć). Wracając od analizy przydatności pancerników kieszonkowych. Powstały one w celach korsarskich, ale mogły wykonywać szereg innych zadań, których nie wykonałyby okręty klasy krążowników pomocniczych czy okręty podwodne. Marynarka wojenna Niemiec nie miała dużo dużych okrętów nawodnych, więc posiadanie na początku wojny 3 pancerników kieszonkowych było sporym atutem. Inwazja w Norwegii była prostsza, pancerniki kieszonkowe wiązały duże siły przeciwnika zmuszając do konwojowania transportowców przez Atlantyk z większą asystą ciężkich drogich paliwożernych okrętów. Jest jeszcze jeden ważny aspekt nieporuszony w tym materiale. Zmieniły one rozwój pancerników. Po wolnym Nelsonie odczuto potrzebę budowania szybszych dużo droższych pancerników. Czytałem także kiedyś artykuł o Dunkerque, gdzie pisano słuszną uwagę, że był to typ projektowany do walki z pancernikami kieszonkowymi tylko był od nich sporo większy i droższy co wzbudziło dużą krytykę. Także wielowymiarowość problemu - tak jak na wstępie materiału wskazano - jest bardzo duża. Trzeba zwrócić uwagę, że to był "miś" na miarę 10.000t a nie na miarę potrzeb. Jaki był najlepszy okręt o wyporności ok. 10.000t? W pojedynkę 1 na 1 chyba bym obstawiał niemiecki "krążownik" w roli zwycięscy.
Oj nie, gdyby Alaski miały działa 406 mm, to może byśmy mieli coś podobnego. Ale Alaski się wielce różnią od Deutschlandów, wielkościowo, projektowo, założeniowo. Poza tym że stanowią coś pomiedzy "capital ship" a "cruiser" to jedyne co je łączy.
Co do atutów - bardzo dyskusyjne. Raczej fatalne dowodzenie ze strony Wielkiej Brytanii, jak i zwiększająca się presja na kontynencie ulatwiły Kriegsmarine operowanie w Norwegii. Co do Dunkerque, sam o tym mówiłem w tej serii. Tak, zapoczątkowały one mini wyścig zbrojeń, ale nie, nie zmieniły rozwoju pancerników. Za to odpowiedzialny był HMS Hood.
No i pamiętajmy, że Deutschlandy to 10 000 ton miały w oficjalnych dokumentach, w rzeczywistości miały ponad 16 000 ton, tyle co predrednot.
@@niemilitarysci Chodziło mi o okręt w założeniu szybszy od pancerników i silniejszy od krążowników. Wyporność Deutschlandów to raczej konieczność a nie wybór (tylko takie Niemcy mogli legalnie w tym okresie wybudować). Sami Niemcy szybko odeszli od Deutschlandów, jak mogli budować pełnoprawne pancerniki. Myślę, że HMS Hood był przełomowy. Klasyfikowany jako krążownik liniowy był właściwie pierwszym szybkim pancernikiem. Dla mnie typ Nelson był trochę krokiem w tył. W owym czasie Royal Navy było tą marynarką na której wszyscy się wzorowali i potem powstały francuskie pancerniki z całą artylerią główną z przodu. To że nowe francuskie pancerniki były szybkie to moim zdaniem większa zasługa Deutschlandów niż HMS Hood. W odcinkach o King George V fajnie przedstawiasz różne koncepcje dla tego okrętu i nie wszystkie były szybkie. Co do wyporności Deutschlandów, to różne źródła różnie podają, a większość mówi się o 11.000-13.000 t standard (nie pełnej) (Dreadnought ok 18000t standard ale pełnej prawie 22000t). Niemcy sami zmienili klasyfikację Deutschlandów na krążowniki choć to były faktycznie jedyne w swoim rodzaju okręty (wielkość/siła ognia). Wracając jeszcze do filmu, bardzo podobało mi się porównanie tonażu salwy na min. Wiele źródeł pomija ten fakt, a to ma znaczenie. Trzeba powiedzieć, że pancerniki rzadko walczyły w II WŚ między sobą i szybkostrzelność miała znaczenie. Pamiętam opisy bitew na Pacyfiku prowadzonych z udziałem krążowników przeciwlotniczych US Navy, gdzie zwracano uwagę na niszczący ich ogień 127mm w stosunku do lekkich sił japońskich. Jeszcze raz dziękuję za tak kompleksowy materiał. Też czuję pewien sentyment do tej klasy okrętów i pewnie jestem mało obiektywny.
na wojnie liczy się skuteczność. efekt. mówienie że gdyby to by... mogliśmy, ale.. oni mogli, ale.. Koniec Graffa Spee jest i był bezdyskusyjny i koniec tematu.
Sądzę że postawiona teza iż pojedynek mógł skończyć się inaczej gdyby Graf Spee nie był "zmęczony" swoim rajdem korsarskim jest bezpodstawna. Po pierwsze niespełna 4 miesiące nie są żadnym "długim" okresem jeśli chodzi o wymogi większych serwisów. Po drugie Graff stosunkowo rzadko pływał z pełną mocą swoich maszyn ( zazwyczaj były to prędkości ekonomiczne z uwagi na rozsądne gospodarowanie paliwem ) a i ilość strzałów oddanych przed bitwa jest niewielka gdyż zazwyczaj ograniczała się do strzałów ostrzegawczych a następnie abordażu i zatapiania jednostki za pomocą ładunków. Po trzecie, Graff Spee jednak parę razy spotkał się z altmarkiem i na 100% w tym momencie jakieś pracę konserwacyjno/remontowe, zapewniające pełną sprawność bestii, się odbywały. Po czwarte biorąc pod uwagę rejon pływania, panujące temperatury jak i to że okręt praktycznie cały czas był w ruchu nie ma podstaw by sądzić iż kadłub "obrósł" i w jakikolwiek sposób ograniczał jego możliwości. Więc summa summarum nie podnosił bym tego argumentu jako ewentualną zmienna w tej bitwie.
Cóż, nie wiem jakie jest tempo obrastania dna okrętu naroślami, tu podaję tylko informacje które przeczytałem.
Natomiast co do reszty - miało to ogromne znaczenie. Owszem, w trakcie spotkań z Altmarkiem załoga przeprowadzała konserwację silników, ale to było stanowczo za mało i co najwyżej minimalizowało ryzyko awarii, a nie usuwało szkodliwe efekty długotrwałego przebywania na morzu. Czy jak zatrzymamy się na poboczu w długiej trasie bo coś nam stuka w silniku, to uda nam się wszystko elegancko naprawić, czy jednak musimy skorzystać z pomocy warsztatu samochodowego?
Co do możliwości korsarza - Harwood raportował że Admiral Graf Spee w trakcie bitwy nie przekroczył 22 węzłów prędkości, niemieckie źródła mówią o 24 - 25 węzłach. Więc z pewnością i obrośnięty kadłub i mniejsza wydajność maszyn musiała mieć miejsce.
Pojedynek się skończył jak skończył, tu mobilność nie miała znaczenia. Mobilność miała znaczenie w sytuacji po bitwie, gdzie ruchy Langsdorffa były ograniczone przez długie przebywanie na morzu. Gdyby okręt był w lepszym stanie, możliwe że Langsdorff zdecydowałby się na podróż do kraju, gdzie, przy lepszym stanie okrętu, miałby szanse dotrzeć.
jak zawsze świetny materiał .. pozdrowienia z norwegii
HMS Exeter nie działał na Pacyfiku. Skąd się w ogóle wzięła taka hybryda jak pancerniki "kieszonkowe" . Niemcy na mocy traktatu wersalskiego miały prawo posiadać okręty o wypornosci do 10000t i uzbrojeniu kalibru 280 mm. Na dodatek Reader zamierzał ich użyć do zwalczania brytyjskich linii zaopatrzeniowych, dlatego okręty napędzały "diesle", zużywające mniej paliwa. Łącznie te okręty zniszczyły mniej statków, niż u-booty średnio miesięcznie.
Czy myślał Pan tez o podcastach ? Bo to jest do posłuchania więcej niż do oglądania - a materiał jest tak obszerny ze trudno wygospodarować czas aby to obejrzeć
Żaden ze mnie pan :D Moja ksywka to drops :D A co do podcastów, tak, myślałem o tym i myślę że za jakiś czas zacznę to wrzucać na spotify - jak ogarnę to dam znać!
Taka opowieść o krążownikach ciężkich typu Zara to by było coś😈
Kiedyś na pewno będzie :D
Marzy mi się odcinek o "R"kach :) Nie za dużo o nich można znalezć a były to konie robocze angielskiej floty :)
@@mattwalker4263 szczeże to nie jestem miłośnikiem brytoli alenapewno warto było by posłuchać
Listopadowy wieczor z morska opowiescia filizanka herbaty i koniaczkiem? W dodatku w wygodnym fotelu? Kto by odmowil?
+Też bym chciał... przerabiam matmę z dziewięciolatką i tylko jednym uchem dosłuchuję...
Temat poruszony wielowątkowy, obecnie cieszę się, że jest opisany jak dla mnie jako szczególarz, czemu dałem wyraz w komentarzach poprzedniego odcinka. I teraz, w temacie. Może nie tylko ja odnoszę wrażenie, że dumna flota herbaciarzy dostaje łomot, a i tak zwycięstwo jest po ich stronie. Coś musi być na rzeczy, ponieważ w 1 wś 3 pancerniki w bitwie jutlandzkiej wybuchły po salwach Hosseflote, a bitwę wygrali, , w 2wś czwarta salwa Bismarcka, czy też Prinz Eugena i duma Albionu Hood eksplodował, a i tak Bismarcka zatopili. Jakiś pech Kriegsmarine, czy Hosseflote.?
Chwila chwila chwila. Jasne, Harwood "przegrał" to starcie, ale również nie musiał tak naprawdę w ogóle w nie wchodzić. Mógł sobie spokojnie śledzić okręt Langsdorffa po jego znalezieniu. Co do bitwy jutlandzkiej, to dałem baaaardzo szeroki opis tego starcia w poprzednich materiałach, włącznie z przyczynami zatonięć brytyjskich krążowników liniowych, jak i ocenie strategicznego i taktycznego zwycięstwa Royal Navy (choć nie pod względem zatopionych okrętów). Kwestię Hooda również omówiłem szeroko, włącznie z tym, że trafienie z Bismarcka było tak "szczęśliwe" że do dziś w zasadzie nie wiadomo jak doszło do eksplozji na brytyjskim okręcie, a Hooda ciężko uznać za rówieśnika Bismarcka.
To nie pech, szczęście, czy mistyczny czynnik, a chłodna arytmetyka - Royal Navy mogła się wymienić 1 za 1 i dalej kontrolować oceany, Kriegsmarine nie mogła. Hochseeflotte próbowała się przebić przez Grand Fleet, została pokonana i zmykała do portu - ponownie, Royal Navy mogła przyjąć większe straty. To samo miało miejsce na Pacyfiku w trakcie II Wojny Światowej.
Spokojnie. Nie napisałem, że Royal Navy w osobie Harwooda przegrała to starcie. Napisałem, że jest cokolwiek dziwnym dla mnie, że gdzie by nie bądź w obu wojnach dziwnie się dzieje w potyczkach, że Royal Navy nie mając sił, by trzymać wszędzie panowanie na morzach i kradnąc z kolonii ile się da, raptem trafia na silniejszego, przegrywa bitwę, a i tak wygrywa. Sądzę, że tu szpiegostwo, jak również moc floty dopełnia dzieła. Tyle tylko, że herbaciarze bez naszej enigmy i pomocy Jankesów zostali by zagłodzeni przez ubooty.Stad uciekali się do zachowań typu qships, jak również do nie ratowania krwiożerczych Hunów z morza. Zresztą E Rommel choć na lądzie ganiał ich ile wlezie w Trypolisie. Zasada ta sama. Bez pomocy koniokradów Albion by leżał. 50 niszczycieli z US nie uratowało Royal Navy w walce z Kriegsmarine. Dlatego zasadne jest dziś pytanie. Jaka flota jest wiodącą na świecie i dlaczego nie jest to złodziej kolonii.
Niesamowity materiał chętnie bym spróbował polemiki, ale w sumie chyba we wszystkim się zgadzam ( uratowanie życia załodze, kategorycznie nie odpuścił bym HMS Exeter, amunicja odłamkowa na pewno była lepszym pomysłem, profesjonalizm Landsdorfa).
Ostatnia nasza króciutka wymiana zdań, upewniła mnie że kmdr Hans Landsdorff to adm Ludwig von Reuter drugiej wojny światowej, podobnie jeden i drugi zdali trudny egzamin, decyzje o samozatopieniu okryly ich chwałą, choć okoliczności były różne.
Polemika zawsze jest na miejscu. Można by np. dyskutować czy faktycznie "pancerniki kieszonkowe" były projektowane do pokonania dowolnego krążownika, ale tylko w walce 1 na 1, a nie w walce z przeważającym liczebnie przeciwnikiem.
@@niemilitarysci No dobra 👍.
Czy pancerniki kieszonkowe to chybiona inwestycja?
To zależy od punktu widzenia niewątpliwie.
To prawda że nawodne rajdery odniosły mizerne sukcesy.
Natomiast za każdym razem powodowały ogromne zamieszanie, angażowały ciężkie jednostki.
Zupełnie inaczej walczy się z okrętami podwodnymi, a zupełnie inaczej gdy dochodzi zagrożenie ze strony okrętów nawodnych i lotnictwa.
Operacja Berlin, okręty Lütjensa, U-Booty,
FW-200 w powietrzu, wtedy walczyć z Aliantami można w jakiś sensowny sposób.
Kapitanowie U-Bootów jakoś nie wykorzystali obecności pancerników w eskorcie konwojów to fakt ( w sumie na morzu tylko HMS Barham padł ofiarą U-Boota na Morzu Śródziemnym), chyba Royal Navy dobrze się pilnowała, albo kapitanowie U-Bootów woleli ataki na statki handlowe.
Ponownie, ciężkie jednostki są od tego zeby były zaangażowane :D Jakby była presja - Włochy szalały na Morzu Śródziemnym, Japonia groziła na Dalekim Wschodzie, Francja byłaby pokonana - wtedy zamieszanie wprowadzone przez "pancerniki kieszonkowe" miałoby wymierną wartość. A tak, jasne, Renown i Ark Royal poleciały na łowy, ale nie odbyło się to kosztem ochrony innych zespołów które przez to wdepnęły w inne jednostki Kriegsmarine.
@@niemilitarysci W 1939 przewaga Aliantów była przygniatająca, Günther Prien musiałby mieć kartę stałego klienta w jakimś pubie koło Scapa Flow.
Dopiero wejście do akcji Włochów i wyjście Francuzów, pozwoliło coś tak rozciągać.
W grudniu 1939 11 pancerników ( trochę ospałych fakt), 3 krążowniki liniowe tylko w Royal Navy i jeszcze Francuzi.
@@JanKowalski-he3gh Oczywiście. Dlatego mówię, że jakby nie budowali bardzo kosztownych Bismarcka i Tirpitza (o Grafie Zeppelinie nie wspominając, bo to dopiero był idiotyzm), to być może mieliby więcej lepiej przystosowanych do strategii Raedera jednostek, i w konsekwencji lepsze wyniki.
Mam pytanie. Czy podpływanie do ofiar pod obcą banderą nie jest łamaniem prawa morskiego?
Jak zwykle wszystko super, tylko Noc Długich Noży to nie była żadnym pogromem żydowskim tylko czystką wewnętrzną w NSDAP. Może chodziło ci o Noc Kryształową?
Si! Tak naprawdę to chodziło mi i o to i o to, o pogromy żydowskie, ale też i o eliminację konkurencji politycznej. Mój błąd, mea culpa.
@@niemilitarysci Tak też pomyślałem słuchając, że chodzi o kierunek zmian szybko wdrażanych przez Hitlera. Chociaż z tą konkurencją polityczną też sprawa złożona, taka konsolidacja połączona z paktem zawartym z armią.
Oczywiście. Dlatego też niechętnie szczerze mówiąc o tym mówię. Gdzieś tam tkwiło podejrzenie, że ludzie się skupią na tym nazizmie, a nie na najważniejszych rzeczach, czyli czy Admiral Graf Spee był cokolwiek warty czy nie :D
@@niemilitarysci Spoko, wiemy czego słuchamy i dlatego słuchamy:) Fajny materiał jak zwykle.
BTW ten wątek o faszyzmie bądź nie Langsdorffa jest dosyć mocno poruszany i szkoda by było o tym nie wspomnieć w ogóle, więc dobrze, że tego nie pominąłeś. To mnie natchnęło do obejrzenia (po raz kolejny) filmu z 1956 roku, tylko po to, żeby zobaczyć jak to widział mocno pracujący jeszcze wtedy aliancki aparat propagandy.
Twoje opowieści są po prostu... Brak mi słów by to określić jak są doskonałe. Ciekawe dlaczego inni tego nie widzą i brak odpowiednich zasięgów.
Bo taka jest natura YT. Mało kto przychodzi na godzinny wykład jakiegoś nieznanego ziomka z internetów :D Ale to nic, nigdy nie zamierzałem być gwiazdą, celuję raczej w grono zaangażowanych fanów, niż w setki tysięcy widzów.
Mały błąd: noc długich noży (wspomniana i zobrazowana gazetą) nie była antysemickim wydarzeniem, lecz wewnątrzniemiecką rozgrywką. Antysemicka była nic kryształowa (ale to też inny obrazek z gazety trzeba by wstawić).
Si! Tak naprawdę to chodziło mi i o to i o to, o pogromy żydowskie, ale też i o eliminację konkurencji politycznej. Mój błąd, mea culpa.
@@niemilitarysci jasne, to drobiazg. Bardziej bym dyskutował, czy przynależność dzieci Langsdorffa do Hitlerjugend świadczy o czymś ponad to, że nie był zadeklarowanym antyhitlerowcem, gdyż ta organizacja była chyba od pewnego momentu obowiązkowa.
Jak zwykle wyśmienity materiał i wyśmienicie przekazany - co do Autora - nic nowego. Czekamy niecierpliwie..Gorące podziękowania i pozdrowienia
Pozdrawiam
Pomyliłeś noc długich noży z nocą kryształową. Co stawia Langsdorf w zupełnie innym świetle
Indeed. Ale, dlaczego w ogóle o tym wspomniałem. Prawdą jest, że Langsdorff był poza Berlinem w trakcie Nocy Kryształowej (najprawdopodobniej, musiałbym sprawdzić) i jego stanowisko nie było powiązane z MSW. Ale, nie żywię podejrzeń względem Langsdorffa że był specjalnie antysemitą. Myślę że był człowiekiem zbyt wysokiej klasy, zbyt empatycznym i zbyt inteligentnym by upaść tak nisko. Ale, przywołałem te wydarzenia, raczej pokazując że stawianie go na piedestale opozycji Hitlerowi jest błędne. Langsdorff był w epicentrum politycznych zmian zachodzących w III Rzeszy i musiał wiedzieć co się wokół niego dzieje. Teraz oczywiście możemy spekulować, czy popierał czy też nie. Z jednej strony dostał promocję, ale z drugiej strony wydaje się że parł by objąć dowodzenie na morzu, poza Berlinem. Więc kto wie. Dla mnie jedno jest pewne, w 100% popierał Hitlera jak i był zwolennikiem wojny, a moralnie karygodne działania takie jak Noc Długich Noży usprawiedliwiał, lub po prostu przemilczał. Czy to stawia go na równi z co gorszymi bestiami tego reżimu? Nie. Ale też, nie należy wybielać nadmiernie człowieka dlatego że dał się poznać jako honorowa osoba. Dajmy mu nieść brzemię swoich decyzji.
Noc długich noży - to nie był pogrom Żydów. To była czystka w ruchu narodowosocjalistycznym i wykańczanie ludzi związanych z SA i Rohmlem.
Zapewne masz na myśli zboka Ernsta Röhma. :)
Si si, mój błąd. Chodziło mi tak naprawdę o oba te wydarzenia w kontekście Langsdorffa
made my day
Panowie prawie 300] oglądających a tylko 70- łapek ......wstyd
Dzięki za kolejny świetny materiał. Określenie "patriota" ma zupełnie inne znaczenie i jest użyte w filmie błędnie.
Oh? A dlaczegóż to?
Pomyliłeś "Noc Długich Noży" z "Nocą Kryształową". Piszę to jedynie dla formalności, gdyż jesteś dla minie niedoścignionym wzorem w dziedzinie marynistyki. ;)
- Noc Długich Noży była czasem rozprawy ze zdemoralizowaną wierchuszka SA, to rozgrywka wewnątrzpartyjna, oczyszczanie struktur - mówiąc dzisiejszym językiem.
- Noc Kryształowa to czas gdy Niemcy wyrazili swoje niezadowolenie, wobec najeźdźców, powoli zawłaszczających ich państwo. Wyrażało się to głównie malowaniem gwiazd na sklepach żydowskich i tłuczeniem szyb tych sklepów, stąd nazwa tej nocy od drobin szkła skrzących się w światłach latarni. ;)
Si si, mój błąd. Chodziło mi tak naprawdę o oba te wydarzenia w kontekście Langsdorffa
6:34 Noc długich noży nie było pogromem Żydów, tylko wewnętrzną rozgrywką o władzę wewnątrz SA (w uproszczeniu o dalszy kierunek "rewolucji"), a także między SA, armią i SS. Co ciekawe, po wojnie w Niemczech sądzono różnych nazistów o udział w tym mordowaniu przeciwników politycznych, choć ci sami mieli na rękach krew setek tysięcy "podludzi" z podbitych krajów.
Si! Tak naprawdę to chodziło mi i o to i o to, o pogromy żydowskie, ale też i o eliminację konkurencji politycznej. Mój błąd, mea culpa.
@@niemilitarysci Być może miałeś na myśli Noc kryształową, która to nazwa pochodzi od szkła z potłuczonych witryn żydowskich sklepów. Przy czym stłuczone witryny to była najmniejsza strata...
O oba te wydarzenia. Jakoś to przeleciało mi przez edycję - bo sprawdzałem nawet daty wydarzenia czy się pokrywają z gazetą, ale coś mnie zaćmiło i ot babol jest.
+1
Dla wizerunku okrętu i propagandy III Rzeszy znacznie lepsze jest samozatopienie niezwyciężonego bohatera, niż nieuchronna klęska nieomal na oczach mediów, zgromadzonych w porcie.
Dwa warianty zdarzeń:
1. Ranny pogromca RN, niezwyciężony, ale osaczony przez przeważającego wroga odbiera sobie życie.
2. RN zapędziła rannego AGF w pułapkę a potem rozstrzelała.
Moim zdaniem pierwsza wersja jest lepsza, gdyż AGF umiera jako niezwyciężony bohater a nie ofiara losu. ;)
Samozatopienie jest mieczem obusiecznym, pod względem wizerunku. Tu już zależy od umiejętności manipulacji przekazem, od sprawności fabryki kłamstw. Można samozatopienie przedstawić jako tchórzliwy akt, albo jako dzielna decyzję na temat własnego losu. Tak samo z wyjściem do bitwy, jako odważną walkę sam przeciw wszystkim, albo jako oczywisty koniec który spotka każdego przeciwnika. To nie Langsdorff wybiera ton, to media decydują o podaniu tonu publiczności. A w przypadku wojny, media są znacznie silniej związane z rządami niż w czasach pokoju. Choć współcześnie to już w ogóle jest cyrk.