Pomyślałem że mogli by też znaleźć pracę ze względu na ich specjalizacje jak np klon z przeszkoleniem sanitarnym mógłby pracować jako sanitariusz a pilot jako pilot
Technicznie Wojny Klonów zakończyły się po przemianowaniu Republiki w Imperium, więc ostateczne zwycięstwo przypadło tym drugim. Scena z Rebeliantów, kiedy ekipa natrafia na porzucone droidy, wskazuje kto wygrał Wojny Klonów. Pada tam zdanie, że ani Separatyści, ani Republika nie wygrały konfliktu, tylko zrobiło to Imperium.
Gdyby patrzeć na sytuację "po wojnie" galaktycznej zgodnie z logiką a nie znanym od zawsze problemem SW do liczb, to Republika po prostu utrzymałaby klony w ramach armii zawodowej najprawdopodobniej rozwiązując w niektórych rejonach (planetach) lokalne oddziały wojskowe. Armia klonów liczyła pod koniec wojny liczyła jakieś 5 milionów (wdł. kanonu) więc znalezienie dla nich miejsca w różnych garnizonach rozsianych po całej galaktyce nie byłoby problematyczne. Najstarsze lub najbardziej doświadczone klony mogłyby utworzyć jednostki specjalne przeznaczone do wykonywania misji wyznaczonych przez senat lub Zakon (żołnierze ARC, weterani) Nie ma co się oszukiwać, 5 milionów żołnierzy w skali "galaktycznej" to naprawdę mało
Z jednej strony bardzo mało, z drugiej nie masz drugiej tak wielkiej siły po pokonaniu Separatystów, więc możliwe, że tyle do utrzymania pokoju by wystarczyło. Zwłaszcza patrząc na to, że Siły Sądowe były nieliczne, a przez setki lat pokój panował w Galaktyce.
Czy jakby nie był Sithem nie byłby politykiem? Wydaje mi się że mógłby zostać, tylko możliwe, że dojście na szczyt nie wiązałoby się z manipulacjami i intrygami, więc zajęłoby dłużej. No chyba że Jedi odkryliby, że jest wrażliwy na Moc, to wtedy faktycznie. Ale dlatego na początku odcinka mówię o "przyjęciu" konkretnego scenariusza, by wyjść z rozważaniami od tego. A Wojny Klonów wybuchłyby na pewno, bo to nie wpływy Palpatine'a sprawiły, że Separatyści w ogóle rozpoczęli walkę o suwerenność. Ta chęć niezależności w nich żyła od dłuższego czasu i w końcu sami rozpoczęliby drogę ku wolności od Republiki. Sithowie tylko to przyśpieszyli. Bez nich i tak konflikt by wybuchł, ale zapewne później. Wojny Klonów mogłyby wyglądać inaczej, ale nadal zakładamy na potrzeby tego odcinka, że klony powstały z inicjatywy Sifo-Dyasa do obrony stabilności Republiki.
Pierwsze sekundy filmu są jakieś dziwne. Przecież Palpatine nie jest Sithem i jest dobrym kanclerzem a klony w zamian za lojalną służbę otrzymały zasłużoną emeryturę 😅
Moim zdaniem na pewno klony nie dostały by miejsca w senacie nawet jeśli zostali by obywatelami a to dlatego, że senat co do zasady reprezentował planety, układy lub regiony nie konkretną grupę ludzi oraz potężne organizacje a zdemobilizowane klony o randze obywateli to jednak dalej tylko wyborcy i podatnicy a nie, zorganizowana instytucja. A co do ich losu na pewno armii republika nie rozwiązała by z dnia na dzień. Zakładając, że senat uchwalił by ustawę o demobilizacji to ona sama zajęła by ponad rok jeśli nie dłużej i była by stopniowa. Choć bardziej prawdopodobne jest, że po wygranej wojnie (którą formalnie Republika wygrała bo de facto Imperium i Republika po za nazwą (i brakiem Jedi) niczym się nie różniły ta sama organizacja o innej nazwie. Z czasem to co innego) Republika utrzymała by armie w domyśle liczbę przez okres przejściowy a potem zaczęła by stopniową demobilizacje czyli likwidując stopniowo oddziały i eskadry nadliczbowe (ponad niezbędne minimum) a potem albo utrzymała by armie w liczbie "pokojowej"/garnizonowej albo po dłuższym okresie czasu dokonała by całkowitej likwidacji armii (przy czym mam na myśli faktycznie działające oddziały bo administracja wielkiej armii republiki pewnie działała by jeszcze lata zanim ogarnęła by cały szpej i sprzęt armii i zamknęła sprawy biurokratyczne)
Jak dla mnie służba dla Zakonu Jedi. Nawet gdyby nie byłoby rozkazu 66 to i tak wojna mocna kadry zakonu by ucierpiały a pokój byłby nie stabilny i mogliby wybuchać jakieś bunty więc Senat by wysłałby Jedi i oddział klonow do pomocy
Ale wiesz że trzeba też wziąć pod uwagę to że gdyby nie palpatine jako darth sidious (w ogóle sithowie) to Armia Klonów (którą obecnie znamy) Nigdy by Nie powtała? 🧐🤔
Patrz na to z tej strony: przeciwnicy byliby skołowani, bo złapaliby jednego, ale ten sam człowiek pojawia się zupełnie gdzie indziej... w dziesięciu różnych miejscach 😯😅
Rozkazu by nie było poniewarz Palpatin nie był sithem, a znaczenie zakonu raczej by się zmniejszało poniewarz mieli małe poparcie wśród mieszkańców i ich szeregi zostały znacznie zmniejszone przez straty na wojnie, więc nie mieli by większego wpływu na sprawe klonów
Jedi przetrwaliby wojnę w takim scenariuszu. Jednakże z roku na rok byli coraz bardziej zależni od Senatu, więc ich pozycja na arenie dyskursu politycznego była osłabiona. Po tak wyniszczającej wojnie, moim zdaniem pierwsze o czym by myśleli, to dojście do siebie i kwestię klonów zostawiliby politykom. Zapewne też mieliby głos w tej dyskusji, ale wątpię czy przeważający. Poza tym, jako Strażnicy Pokoju, którzy od tysięca lat utrzymywali równowagę w galaktyce bez zawodowej armii u boku, myślę że postawiliby na pełną lub większą demilitaryzacje.
Co stałoby się [...] gdyby Republika wygrała WOJNY KLONÓW, ale byqu nie wiem czy oglądałeś 3 część Gwiezdnych Wojen, Republika wygrała Wojny Klonów, także nic się nie zmieniło xD inb4: tak wiem oglądałem film i wiem o co chodzi, ale tytuł odcinka nadal jest absurdalny.
Tu odzywa się problem fandomu. Moim zdanie błędnie interpretuje się że Imperium i Republika to dwa różne byty polityczne. Moim zdaniem to jest to samo, tylko z innym ustrojem władzy.
Naturalnie, dlatego również przy opcji służby w policji mówię o pracy w cywilu. Nadal jednak, jako że niektóre klony zajmowały się dbaniem o porządek na ulicach, byłaby to dla nich możliwa ścieżka kariery.
Z technicznego punktu widzenia to było to już Imperium. Palpatine przemienił Republikę przed tym, jak Vader zabił liderów Separatystów. Nawet w serialu Rebelianci jest mowa o tym, że Republika i Separatyści wojnę przegrali, a zwycięzcą zostało Imperium. W Legendach (w powieściach, jak np. Rise of Darth Vader) jest mowa o tym, że Imperium jeszcze przez parę dni po powstaniu walczyło z Separatystami, kończąc konflikt de facto dopiero po odzyskaniu kontroli nad ich planetami.
@@swiat_gwiezdnych_wojen ta wizja ma jedynie sens w chwili gdy palpatina by zabili. Dobrowolnie nigdy by władzy nie oddał a na zamkniecie go w wiezieniu był zbyt potężny, za dużo miał ludzi mial w garści aby długo pozostał w więzieniu. nie po to zbuntował separatystów i wywołał ten konflikt, sterując nim po jednej i drugiej stronie żeby po zdobytej władzy dobrowolnie ją oddać
@@swiat_gwiezdnych_wojen Zabił liderów, ale senatorowie pozostali. Ciekawa była sytuacja w Bad Batch, gdzie Imperium chciało zainstalować swojego gubernatora na Desix, został zaaresztowany przez dotychczasową gubernator i wywiązała się mała walka o tę planetę. Choć Cody powiedział, żeby obydwoje przeżyli już jedną wojnę, czyli uznawano Wojny Klonów za zakończone.
Uważam, że doszłoby. Wpływ Palpatine'a (i Dooku) tylko przyspieszył konflikt z systemami, które chciały suwerenności i dążyły do niej także z własnej woli. Wyglądałyby pewnie inaczej, ale Republika nie powstrzymałaby próby ich odłączenia się, nieważne kim byłby Palpatine.
De facto Wojny Klonów zakończyły się powstaniem Imperium. Technicznie Republika już nie istniała, kiedy konflikt się zakończył, więc przez to nie wygrała. W samym uniwersum też się tak to postrzega zważywszy na scenę z serialu Rebelianci, gdy Ezra, Rex i Kalani dochodzą do wniosku, że Republika i Separatyści przegrali Wojny Klonów.
Pomyślałem że mogli by też znaleźć pracę ze względu na ich specjalizacje jak np klon z przeszkoleniem sanitarnym mógłby pracować jako sanitariusz a pilot jako pilot
Przecież Republika wygrała wojnę, przynajmniej tak jak my wygraliśmy ii światową
Technicznie Wojny Klonów zakończyły się po przemianowaniu Republiki w Imperium, więc ostateczne zwycięstwo przypadło tym drugim.
Scena z Rebeliantów, kiedy ekipa natrafia na porzucone droidy, wskazuje kto wygrał Wojny Klonów. Pada tam zdanie, że ani Separatyści, ani Republika nie wygrały konfliktu, tylko zrobiło to Imperium.
Xd 😂 dobre z tą wywiadówką😅
Gdyby patrzeć na sytuację "po wojnie" galaktycznej zgodnie z logiką a nie znanym od zawsze problemem SW do liczb, to Republika po prostu utrzymałaby klony w ramach armii zawodowej najprawdopodobniej rozwiązując w niektórych rejonach (planetach) lokalne oddziały wojskowe. Armia klonów liczyła pod koniec wojny liczyła jakieś 5 milionów (wdł. kanonu) więc znalezienie dla nich miejsca w różnych garnizonach rozsianych po całej galaktyce nie byłoby problematyczne.
Najstarsze lub najbardziej doświadczone klony mogłyby utworzyć jednostki specjalne przeznaczone do wykonywania misji wyznaczonych przez senat lub Zakon (żołnierze ARC, weterani)
Nie ma co się oszukiwać, 5 milionów żołnierzy w skali "galaktycznej" to naprawdę mało
Z jednej strony bardzo mało, z drugiej nie masz drugiej tak wielkiej siły po pokonaniu Separatystów, więc możliwe, że tyle do utrzymania pokoju by wystarczyło. Zwłaszcza patrząc na to, że Siły Sądowe były nieliczne, a przez setki lat pokój panował w Galaktyce.
Extra film
Dzięki 😉
Fajny film
Dzięki 😉
nagraj więcej materiałów odnośnie np. map 2:50
Super materiał o klonach
Dzięki 😉
Gdyby palpi był dobrym kanclerzem to nie było by wojny. Wróć gdyby nie był sithem i nie miał planu to nawet kanclerzem by nie był.
Mogłoby dojść do wojny, ale później i w możliwie inny sposób, on tylko dolał oliwy do iskry, która już istniała
Czy jakby nie był Sithem nie byłby politykiem? Wydaje mi się że mógłby zostać, tylko możliwe, że dojście na szczyt nie wiązałoby się z manipulacjami i intrygami, więc zajęłoby dłużej. No chyba że Jedi odkryliby, że jest wrażliwy na Moc, to wtedy faktycznie.
Ale dlatego na początku odcinka mówię o "przyjęciu" konkretnego scenariusza, by wyjść z rozważaniami od tego. A Wojny Klonów wybuchłyby na pewno, bo to nie wpływy Palpatine'a sprawiły, że Separatyści w ogóle rozpoczęli walkę o suwerenność. Ta chęć niezależności w nich żyła od dłuższego czasu i w końcu sami rozpoczęliby drogę ku wolności od Republiki. Sithowie tylko to przyśpieszyli. Bez nich i tak konflikt by wybuchł, ale zapewne później. Wojny Klonów mogłyby wyglądać inaczej, ale nadal zakładamy na potrzeby tego odcinka, że klony powstały z inicjatywy Sifo-Dyasa do obrony stabilności Republiki.
5:30 😂
Pierwsze sekundy filmu są jakieś dziwne. Przecież Palpatine nie jest Sithem i jest dobrym kanclerzem a klony w zamian za lojalną służbę otrzymały zasłużoną emeryturę 😅
Dokładnie tak, Ku chwale Imperium
No i gdyby palpatine nie był zły to woiny klonöw mogłyby się nie wydarzyć
@@Imperial_ISB Niech żyje zbrodniczy reżim
To istna propogadana buntowników , ku chwale imperium
Ku chwale imperium
Moim zdaniem na pewno klony nie dostały by miejsca w senacie nawet jeśli zostali by obywatelami a to dlatego, że senat co do zasady reprezentował planety, układy lub regiony nie konkretną grupę ludzi oraz potężne organizacje a zdemobilizowane klony o randze obywateli to jednak dalej tylko wyborcy i podatnicy a nie, zorganizowana instytucja. A co do ich losu na pewno armii republika nie rozwiązała by z dnia na dzień. Zakładając, że senat uchwalił by ustawę o demobilizacji to ona sama zajęła by ponad rok jeśli nie dłużej i była by stopniowa. Choć bardziej prawdopodobne jest, że po wygranej wojnie (którą formalnie Republika wygrała bo de facto Imperium i Republika po za nazwą (i brakiem Jedi) niczym się nie różniły ta sama organizacja o innej nazwie. Z czasem to co innego) Republika utrzymała by armie w domyśle liczbę przez okres przejściowy a potem zaczęła by stopniową demobilizacje czyli likwidując stopniowo oddziały i eskadry nadliczbowe (ponad niezbędne minimum) a potem albo utrzymała by armie w liczbie "pokojowej"/garnizonowej albo po dłuższym okresie czasu dokonała by całkowitej likwidacji armii (przy czym mam na myśli faktycznie działające oddziały bo administracja wielkiej armii republiki pewnie działała by jeszcze lata zanim ogarnęła by cały szpej i sprzęt armii i zamknęła sprawy biurokratyczne)
Jak dla mnie służba dla Zakonu Jedi. Nawet gdyby nie byłoby rozkazu 66 to i tak wojna mocna kadry zakonu by ucierpiały a pokój byłby nie stabilny i mogliby wybuchać jakieś bunty więc Senat by wysłałby Jedi i oddział klonow do pomocy
Ale wiesz że trzeba też wziąć pod uwagę to że gdyby nie palpatine jako darth sidious (w ogóle sithowie) to Armia Klonów (którą obecnie znamy) Nigdy by Nie powtała? 🧐🤔
No totalnie miliony takich samych gości idealnie by pasowali do pracy jako wywiad xd
Patrz na to z tej strony: przeciwnicy byliby skołowani, bo złapaliby jednego, ale ten sam człowiek pojawia się zupełnie gdzie indziej... w dziesięciu różnych miejscach 😯😅
Klony by musiały pilnować wszystkich zakątków galaktyki to ich by zajeło wszystkich
👍👍👍👍
Gdyby Palpacio był dobry, klony by nie powstały
Koniec
A co z Jedi? Istnieliby jeszcze? Mieliby jakiś wpływ na dalsze losy klonów? Palpatine wydałby rozkaz 66?
Rozkazu by nie było poniewarz Palpatin nie był sithem, a znaczenie zakonu raczej by się zmniejszało poniewarz mieli małe poparcie wśród mieszkańców i ich szeregi zostały znacznie zmniejszone przez straty na wojnie, więc nie mieli by większego wpływu na sprawe klonów
Jedi przetrwaliby wojnę w takim scenariuszu. Jednakże z roku na rok byli coraz bardziej zależni od Senatu, więc ich pozycja na arenie dyskursu politycznego była osłabiona.
Po tak wyniszczającej wojnie, moim zdaniem pierwsze o czym by myśleli, to dojście do siebie i kwestię klonów zostawiliby politykom. Zapewne też mieliby głos w tej dyskusji, ale wątpię czy przeważający. Poza tym, jako Strażnicy Pokoju, którzy od tysięca lat utrzymywali równowagę w galaktyce bez zawodowej armii u boku, myślę że postawiliby na pełną lub większą demilitaryzacje.
Galaktyka ze Star Warsów bez wojen to nie była by ta sama galaktyka.
Nazywałoby się wtedy uniwersum tylko Gwiezdne... 🫣
14:36 + 5mln kolejnych
Co stałoby się [...] gdyby Republika wygrała WOJNY KLONÓW, ale byqu nie wiem czy oglądałeś 3 część Gwiezdnych Wojen, Republika wygrała Wojny Klonów, także nic się nie zmieniło xD
inb4: tak wiem oglądałem film i wiem o co chodzi, ale tytuł odcinka nadal jest absurdalny.
Tu odzywa się problem fandomu. Moim zdanie błędnie interpretuje się że Imperium i Republika to dwa różne byty polityczne. Moim zdaniem to jest to samo, tylko z innym ustrojem władzy.
Armia to nie policja, zasadnicze różnice w służbie.
Naturalnie, dlatego również przy opcji służby w policji mówię o pracy w cywilu. Nadal jednak, jako że niektóre klony zajmowały się dbaniem o porządek na ulicach, byłaby to dla nich możliwa ścieżka kariery.
a to nie było tak że republika wygrała wojnę klonów?
Niby tak, ale przestała istnieć.
Z technicznego punktu widzenia to było to już Imperium. Palpatine przemienił Republikę przed tym, jak Vader zabił liderów Separatystów.
Nawet w serialu Rebelianci jest mowa o tym, że Republika i Separatyści wojnę przegrali, a zwycięzcą zostało Imperium.
W Legendach (w powieściach, jak np. Rise of Darth Vader) jest mowa o tym, że Imperium jeszcze przez parę dni po powstaniu walczyło z Separatystami, kończąc konflikt de facto dopiero po odzyskaniu kontroli nad ich planetami.
@@karolcegielski8880 czyli faktycznie republika wygrała a to co sie stało po tym zwyciestwie to już inna sprawa
@@swiat_gwiezdnych_wojen ta wizja ma jedynie sens w chwili gdy palpatina by zabili. Dobrowolnie nigdy by władzy nie oddał a na zamkniecie go w wiezieniu był zbyt potężny, za dużo miał ludzi mial w garści aby długo pozostał w więzieniu. nie po to zbuntował separatystów i wywołał ten konflikt, sterując nim po jednej i drugiej stronie żeby po zdobytej władzy dobrowolnie ją oddać
@@swiat_gwiezdnych_wojen Zabił liderów, ale senatorowie pozostali. Ciekawa była sytuacja w Bad Batch, gdzie Imperium chciało zainstalować swojego gubernatora na Desix, został zaaresztowany przez dotychczasową gubernator i wywiązała się mała walka o tę planetę. Choć Cody powiedział, żeby obydwoje przeżyli już jedną wojnę, czyli uznawano Wojny Klonów za zakończone.
A nie wygrała?
Gdyby palpatni nie był shitem nie doszło by do wojen klonów
Mogłoby dojść, ale później i w możliwie inny sposób, on tylko dolał oliwy do iskry, która już istniała
Uważam, że doszłoby. Wpływ Palpatine'a (i Dooku) tylko przyspieszył konflikt z systemami, które chciały suwerenności i dążyły do niej także z własnej woli. Wyglądałyby pewnie inaczej, ale Republika nie powstrzymałaby próby ich odłączenia się, nieważne kim byłby Palpatine.
Przecież Republika wygrała Wojny Klonów
De facto Wojny Klonów zakończyły się powstaniem Imperium. Technicznie Republika już nie istniała, kiedy konflikt się zakończył, więc przez to nie wygrała.
W samym uniwersum też się tak to postrzega zważywszy na scenę z serialu Rebelianci, gdy Ezra, Rex i Kalani dochodzą do wniosku, że Republika i Separatyści przegrali Wojny Klonów.
@swiat_gwiezdnych_wojen Imperium to prawny następca Republiki. Precz z rebeliancką propagandą!
Co za głupoty gadasz...
4:05 sojusz na rzecz przywrócenia konfederacji