Dziwię się osobom, które spodziewały się po tym albumie rewolucji. Każda płyta od Meteora była rewolucją, która doprowadziła ich do One More Light gdzie całkowicie zatracili swoje korzenie. Ja od lat czekałem na album, który wreszcie pozwoli spowrotem poczuć to ich prawdziwe muzyczne DNA. From Zero te oczekiwania spełnia bo zespół wreszcie po latach w pełni nawiązuje do swoich pierwszych dwóch ikonicznych płyt. Mnie osobiście dokonania LP od czasów Meteora nie zachwycały, a nawet odrzucały od zespołu, a słuchając tego krążka mam wrażenie jakbym wrócił do czasów młodości. Płyta jest faktycznie przekrojową podróżą przez wszystkie ich albumy, ale czego też innego się spodziewać po 7-letniej przerwie i reaktywacji z nowymi członkami. Jedyne co mam nadzieję, że rozwiną w przyszłości to długość utworów bo płyta jest bardzo krótka. Podsumowując, znakomicie bawię się słuchając w kółko nowego albumu podczas gdy przestałem być ich wielkim fanem długi czas temu. Czekam na koncert w 2025!
Mike nie miał przerwy od tworzenia muzyki. Tworzył dla siebie, ale też dla innych. Po płycie Meteora faktycznie było już coraz gorzej. Linkin Park tłumaczyli to tym, że chcą się rozwijać, a może moda na nu metal się kończyła i musieli coś zmienić żeby cały czas kasę trzepać. Były też takie tłumaczenia, że chcieli oszczędzać głos Chestera, bo już swoje na koncertach się nakrzyczał :)
Myślę, że gdyby zrobili coś, co byłoby zupełnie inne, na zespół wylałoby się dużo więcej hejtu. Lubię tę płytę, bo czekałam na stare linkin park z nową wokalistką, ale chciałabym, żeby kolejne płyty były bardziej oryginalne, myślę, że przyjdzie na to czas :) Jak zwykle fajny materiał
W zasadzie to Mike mówił, że myśleli o tym, żeby stworzyć nowy zespół, ale wszystko co tworzyli przypominało muzykę Linkin Park, dlatego postanowił zostać przy tej nazwie, bo stwierdził, że inna wprowadzałaby ludzi w błąd. Trochę to rozumiem, trudno jest zmienić swój styl, kiedy ma się wiele lat doświadczenia w tworzeniu muzyki o konkretnym brzmieniu.
@@patiymuchoflowcrew mnie zawsze bawi, że ktoś oczekuje od zespołów po zmianie wokalisty jakiejś ewolucji i zmiany kierunku, gdy jak się okazuje ludzie chcą więcej brzmień LP w starym stylu. I gdyby to było nudne jak flaki z olejem to bym zrozumiał oburzenie. Ależ w tym przypadku cieszę się tym, że dostałem płytę dokładnie taką, jakiej teraz potrzebowałem. Soft resetu, powrotu do korzeni. Mogliby być bardziej odważni... choć Over Each Other, Good Things Go czy Overflow raczej pokazują, że była przestrzeń na eksperymenty. LP to legenda, czy tego się chce czy nie, Chester to postać w muzyce rozpoznawanie porównywalna do Kurta Cobeina czy Freddiego Mercurego, to ktoś kto odszedł za szybko i pozostawił w nas niedosyt, poczucie pustki. Gdyby LP wstał z czymś nowym i ludzie słyszeliby, że się trochę na tym Chesterze żeruje, a jednocześnie przekaz byłoby, że to coś nowego zupełnie to by ich zjedli. Jedyne, co można było zrobić to soft reboot, a później, jak już się ludzie do zmiany przyzwyczają to zacząć trochę bardziej szaleć. Niemniej jednak, to że utwory niektóre brzmią podobnie do klasyków LP to... mają zupełnie inną energię, nie mogę zarzucić w nich kopiowania i taniochy. Ja mam osobiście dość sztandarów: nowa jakość, nowy kierunek, świeża płyta, którą później odpalam i niczego nowego w niej nie słyszę. From Zero nie musi oznaczać nowego początku w rozumieniu muzycznym, a zdobywanie na nowo serca i uszy fanów. Szczerze, to wolę takie coś, niż asłuchalną i eksperymentalną płytę, której posłucham max 3 razy i zapomnę, że powstała. LP to muzyka masowa, nigdy nie mieli ambicji tworzenia czegoś dla ekspertów, a zawsze uderzali w emocje i przyjemne słuchanie. Oczekiwanie, że zrewolucjonizują rynek muzyczny... jest głupie. Często jak oglądam The Voice czy inne parodie wyłaniające pseudotalenty i widzę te zachwyty nad warsztatem wokalnym, barwą głosu i chu wie czym jeszcze, gdzie nie ma szczerych emocji, tylko wyuczone chwyty... to ja zadaję sobie pytanie czy muzyka musi być czymś, co będzie analizowało się 5 godzin, a słuchało 3 minuty i skipowało na playliście. Wszystkie te nadęte nowe Tiny Turner i Górniaczki to na prawdę komedia i karykatura, tam nie ma prawdy i prostych emocji, w które takie LP zawsze potrafiło najlepiej. I nadal potrafi. Płyta ma lekko ponad 30 min, przesłuchałem ją już z dziesiątki razy i czuję niedosyt, pozytywny niedosyt. Jeżeli chcecie prawdziwej ewolucji po zmianie wokalistów i zachowania nazwy to prześledźcie sobie karierę The Gathering. Zaliczli kilka zmian i po każdej ewolucję muzyczną. Czy jest to zespół tak popularny jak LP? Nie. I chyba to jest klucz do zrozumienia tematu. LP jest dla mas. I nic w tym złego.
Po wcześniejszej recenzji singla spodziewałem się takiej niechętnej recenzji albumu, a deklaracja "team Chester" sporo wyjaśnia. Nie bardzo rozumiem, skąd bierze się oczekiwanie recenzenta, że to LP ma dokonać rewolucji w muzyce rozrywkowej, bo nic poniżej tego nie jest "dziełem na miarę wielkiego powrotu". LP już swoje innowacje (kopiowane lub adaptowane twórczo przez innych) do muzyki rockowej wniósł; rewolucjami niech zajmie się kolejna generacja muzyków . Właściwy poziom oczekiwań co do albumu topowego, mainstreamowego zespołu, którym jest LP to być jak najlepszą wersją samego siebie. I nie wchodząc w szczegóły "From Zero" takie kryterium wypełnia, choćby dzięki świeżości wokalu Emily Armstrong, której umiejętności i możliwości wokalne są niesamowite. Mike Shinoda wokalnie też w życiowej formie.
Tak mnie tylko zastanawia czy ci wszyscy artyści to nagrywają muzykę tylko dla siebie i znajomych i nikt z nich nie chce osiągnąć sukcesu komercyjnego i sprzedawać milionów płyt? Co to jest tak właściwie muzyka mainstreamowa? Ja uznaję dwie kategorie podoba mi się / nie podoba mi się.
@@sadamgrind przyjmuję, że muzyka mainstreamowa to muzyka zespołów o globalnej popularności, wyprzedających na różnych kontynentach całe stadiony podczas koncertów. Trasy koncertowe są znacznie bardziej dochodowe, niż sprzedaż płyt.
Album "From Zero" to symboliczny powrót Linkin Park do źródeł. Zespół nawiązuje do swoich korzeni, szczególnie do brzmienia kultowego "Meteory". Tytuł albumu, "From Zero", nie oznacza całkowitego restartu, lecz raczej ukłon w stronę fanów, którzy towarzyszyli zespołowi przez lata. To jakby Linkin Park mówili: "Zdarzyło się to, co się zdarzyło, ale my wciąż tu jesteśmy i chcemy ponownie podbić Wasze serca". Tytuł albumu to nie tylko nawiązanie do przeszłości, ale też obietnica przyszłości - obietnica dalszej muzycznej podróży razem z zespołem.
Eksperymenty w wykonaniu LP to już były i w sumie wszystkie płyty po Meteorze stanowią pewnego rodzaju eksperyment. Może mniejszy lub większy, ale zawsze. To jest jakby kontynuacja dwóch pierwszych płyt i myślę, że właśnie na to czekało wiele osób. Tak to jest, że co by nie zrobili to LP to najbardziej hejtowany zespół ;)
Dzięki za konkretny odcinek ze szczerą opinią! Jestem fanem LP od jakiś 18 lat i jest tak jak mówisz, ta płyta najpewniej ma miło połaskotać wszystkich, przypomnieć stare brzmienia w nowej odsłonie, być takim bezpiecznym ponownym wejściem na rynek. Jednak przez to, jak dobrze składowe piosenek są podłożone do stałego wzoru piosenek Linkin Park, sprawia że niesamowicie ta płyta mi się podoba. Nie jest ona zbytnio świeża, ale miło głaska i może to miała zrobić :D
Ja dla odmiany porównałbym kawałek "Two faced" ["From zero"] z "One step closer" ["Hybrid theory"], a zwłaszcza moment kiedy Emily krzyczy frazę "Stop yelling at me" ["Two faced"] do "Shut up when I'm talking to you" ["One step closer"]. Ponadto słyszałem zarzut, że "From zero" jak na album jest bardzo krótkie, bo trwa 31 minut (wedlug apple music), ale zauważmy, że "Meteora" była niewiele dłuższa, bo trwała 36 minut (według apple music). Także ten zarzut do mnie nie przemawia. Linkin Park jak na zespół z ogromnym doświadczeniem może nie chciał zbytnio ryzykować serwując nam "From zero", aby w jakiś sposób wprowadzić do zespołu Emily. Nie wiem. Z drugiej strony może wkradła się im pewna schematyczność... Ponadto tytuł albumu ma podwójne znaczenie: odnosi się zarówno do pierwotnej nazwy zespołu, Xero, jak i do nowego rozdziału w historii grupy z Armstrong i Brittainem w składzie. [źródło wikipedia]. Co do twojej recenzji to zawsze warto poznać inne (od większości) spojrzenie na ten album. Bardzo sobie cenię twoją opinię i sądziłem, że ten filmik będzie ciut dłuższy.
Tak, cząstka "screemowa" w Two faced jest praktycznie cytatem z One step closer. Co do długości materiału: nie chciałem się nad tą płytą dłużej znęcać z szacunku do zespołu ;) Pozdrawiam serdecznie.
Jak dla mnie to płyta roku, a że nie każdemu się podoba to trudno :) Moim zdaniem klasyk na poziomie HT i Meteory, ale niektórzy zrozumieją to po latach.
Jak bardzo bym nie chciał to muszę się zgodzić Paweł😅 LP wydał po raz trzeci hybrid theory, z tą różnicą że meteora coś rozwijała, a tu jest poprostu znów to samo, pozdrawiam
Prawda jest taka, że każdy znajdzie coś dla siebie na tym albumie. Tyle opinii, ilu ludzi. W zasadzie każdy ma inny ranking utworów, każdemu podoba się coś innego. Tak, płyta nie jest genialna, ale jest dobra i z każdym odsłuchem przekonuję się do wszystkich utworów. Na pewno takie mialo być założenie, czyli nostalgia + coś nowego. Mi np. nie podoba się Stained, które dla mnie brzmi zbyt radiowo. IGYEIH to dla mnie numer 1 - brzmi jak numer wyciągnięty z Meteory - mój top album LP. Ale szanuję Twoją krytykę, bo przynajmniej jest konstruktywna, a nie jest to kolejny wylew hejtu, którego ostatnio pełno na temat LP.
Dzięki za kom i szacunek, ale ciekawe, że do Cb dotarło dużo hejtu na ten album bo mi wyświetlały się same pochlebne opinie, co pokazuje, że żyjemy w czasach baniek informacyjnych :] Pozdrawiam.
Jako fan LP od 2001 roku zgadzam się z krytyką. Poszli bezpiecznie przelatując przez wszystkie albumy podobnymi utworami z elementami melodycznymi z solowej płyty Mikea "Post Traumatic". Ale w moim odczuciu i mam taką nadzieję, że to jest sparing przed ostatecznym starciem. Mike co by nie było ma głowę na karku i sposobem pokazuje nam, że Emilly tu pasuje, no i tak się bawi głosem na tej płycie, że ola Boga. Co by nie było mi płyta wpadła w ucho, wybitna nie jest to na pewno. Liczę, że następna płyta przyniesie jednak trochę więcej kawałków typu "Casualty", "Emptiness Machin", "IGYEIH" i będzie jednak mocniejsza.. Pozdrawiam.
Mam dokładnie te same odczucia w stosunku do tej płyty po pierwszym odsłuchu żaden utwór nie zrobił na mnie większego wrażenia ale po paru odsłuchach opinia się bardziej wyklarowała co do niektórych piosenek. Moim osobistym faworytem został "Overflow" bardzo mnie kupuję refren w wykonaniu Emily, a sam Mike brzmi trochę jak Travis Scott, który jest jednym z niewielu raperów jakich jestem w stanie słuchać. Miałem jeden problem z tą płytą często refreny były strasznie puste czy to brzimieniowo czy to aranżacyjnie co pokazuje idealnie "Cut the bridge", które ma świetną zwrotkę ale sam refren jest moim zdaniem bardzo rozczarowujący. Ogólnie uważam, że płyta jest udana traktuję ją trochę jako laurkę dla fanów LP, zaprezentowanie i przekonanie publiki do Emily.
To że płyta nie jest rewolucją, raczej większość zdaje sobie z tego sprawę. Z drugiej strony, jak mawiał klasyk, najbardziej podoba się nam to co już słyszeliśmy. Powrót marketingowo został ograny perfekcyjnie. Koncerty wyprzedane. A w którą stronę pójdą? Przekonamy się.
Jako wielki fan LP tego z Chesterem jak i Emily muszę powiedzieć że szanuję Twoje zdanie, w dodatku w większości się zgadzam. Myślałem że to będzie album nr 1 dla mnie w tym roku jednak tak nie jest 😅 ale i tak go lubię, słucham i wybieram się na Wembley pod samą scene 🔥 Jedynie mnie boli "monetyzacja" tego "powrotu" no ale po części sam przyczyniłem się do tego problemu, no cóż, nostalgia i miłość do LP mnie pokonały 😅 A może byś rzucił okiem na Ad Infinitum - Abyss ? Ciekawe jestem opinie :) pozdro !
Osobiście uważam że skoro "From zero" to ta płyta to taki przelot po całej dyskografii i żeby każdy fan był kontent i następna płyta to będzie coś innego ja płytke przesłuchałem i spoko dawajcie następna
Czekałam bardzo na Twoją recenzję 😄 Ja jestem takim dziwnym heretykiem, bo mnie ta płyta zachwyca, ale właśnie z zupełnie heretyckiego powodu, że głos Emily podoba mi się bardziej niż głos Chestera. Najbardziej bym chciała dostać live album gdzie ona śpiewa stare piosenki, ale taka wersja gdzie te piosenki w sumie przypominają stare zupełnie mi wchodzi.
Rzeczywiscie herezja 😅 To znaczy konkretnie to ta czesc, zeby odebrac Chesterowi jego heritage i zmonetyzowac stare utwory w nowych, przerobionych na glos Emily wersjach 😬
@@patiymuchoflowcrew Ależ ja nie chcę nikomu nic odbierać! Te stare wersje by sobie nadal istniały w niezmienionej formie. Ja chcę tylko live album. Tak jak do Iron Maiden dołączył Bruce Dickinson I wydali album Rock in Rio to Bruce tam śpiewa piosenki dwóch wcześniejszych wokalistów. Więc owszem, uznaję swoje heretyctwo ale bez przesady 😅
Ja jako fan zespołu cieszę sie z tego albumu w związku z tym, że po prostu z wiadomych względów dawno już nic nie zostało wydane więc w końcu można posłuchać nowych utworów i to z głosem nowej wokalistki. Najgorszy utwór z albumu to zdecydowanie "Cut The Bridge", ponieważ chyba nie ma osoby, która by go nie skojarzyła już w pierwszej chwili z "Bleed It Out" 😅 Nie dalo się iść po linii mniejszego oporu. "IGYEIH" podoba mi się z powodu swojej kompozycji, takiego układu, w którym otwarcie i zakończenie jest krzyczane, a środek podszyty dawką elektorniki i lżejszym brzmieniem. 3 utwory, które Ci się spodobały również przypadły mi do gustu. "Overflow" najmniej pasuje chyba do całej płyty i jest dość zagadkowym utworem jednak w sumie to na ogół trudno się w tym wydawnictwie doszukać ściślejszej, większej spójności. Całościowo jednak widać, że mało tutaj świeżości i znów można sobie zadawać pytanie jaki był dokładny zamysł zespołu w kontekście znaczenia nazwy "From Zero"?
Też mam trochę mieszane uczucia w stosunku do tej płyty, ale w sumie nie jest to dla mnie jakimś zaskoczeniem, że nie podoba mi się od pierwszego do ostatniego utworu. Od zawsze na palacach jednej ręki mogłam policzyć zespoły, których albumy mogę słuchać w całości i jestem szczęśliwa. Co do piosenki Two Faced, to bardziej mi przypomina One Step Closer, co i tak nie zmienia faktu, że utwór u mnie zaskoczył przy drugim, czy trzecim przesłuchaniu i zaraz wpadł na playlistę. Także koniec końców raczej jestem na tak powrotowi LP w takiej bezpiecznej formie. Może dzięki temu fani, którzy nie są przekonani co do wyboru Emily zmienią zdanie. Ale to tylko takie moje pierdu pierdu dywagacje w piątkowy wieczór.
Muzyka Linkin Park zawsze mi się podobała jednak nigdy nie kupiłem ich płyty ponieważ nie znosiłem krzykliwego wokalu Chestera tworzył on wrażenie że muzycy tworzą chaotyczną ścianę dźwięku Teraz mają dobry melodyjny wokal i chętnie kupię tę płytę Zarzut że muzycznie styl pozostał z poprzednich płyt to A\absurd ,gdyby zagrali coś zupełnie nowego każdy napisałby że to już nie jest Linkin Park a tak piszą że zbyt podobna do poprzednich Marudy zawsze się znajdą Jedyny minus nowej płyty to długość pasująca raczej do maksi singla lub mini albumu niż pełnoprawnego albumu studyjnego
Ja "From zero" umiejscowilam gdzies po srodku ich stawki płytowej. Moim zdaniem ich ostatnia plyta "One more light" postawila poprzeczke bardzo wysoko. Jesli chodzi o "From zero" to spodziewalam sie powrotu do zrodel, bo wydaje mi sie, ze to przemyslana strategia Mike'a. Plyta jest dosc niekonsekwentna, ale na tym etapie mi to nie przeszkadza. Moje top 3 z tej plyty: 1. Emtiness machine, 2. Good things to go 3. Heavy is the crown.
Paweł, czy wszystko u Ciebie w porządku? Wydaje mi się, że mocno wyszczuplałeś. Zdrówka! Dobry materiał i mam podobne odczucia. Jak słyszę te piosenki to mam flashbacki z ich starszych piosenek. Mi nie odpowiada kobiecy wokal w tym zespole. Jakbym chciał posłuchać damskiego wokalu to włączyłbym Guano Apes. Wolałbym żeby grali pod inną nazwą, ale wyrobioną markę "Linkin Park" ciężko odrzucić. To tak jakby Nike zmieniło nazwę i umieszczali nowe logo na ubraniach :) Paweł Ty to kiedyś sam jak Chester wyglądałeś w teledysku Paranormal - w ogniu :D Zawsze mnie zastanawiało jak mocno wtedy inspirowaliście się LP. Fajne to byli czasy :) Ej, napisz do LP, że chętnie zastąpisz ich wokalistkę :D Pozdrawiam
Album jest szalenie nierówny, na pewno to nie jest poziom Hybrid Theory albo Meteory, ale nie jest też tak tragicznie I generalnie Twoje 3 ulubione utwory z tego albumu są moimi najmniej ulubionymi, ale cóż o gustach się nie dyskutuje
Jako fan lp: słuchałem tej płyty już kilkanaście razy i uważam ją za średniawkę. Zresztą moim zdaniem wydanie tej płyty w takiej formie było bardzo bezpiecznym zagraniem i swego rodzaju podróżą przez calą dyskografię lp, aby fani byli zadowoleni. Emily wypadła bardzo dobrze, single są okej, ale nie mam takiego utworu, którego chciałbym słuchać cały czas. Mam wrażenie, że niektórym piosenkom brakuje świetnego refrenu, by stały się znakomite. Marketingowo znakomicie rozegrane i pewnie sprzedaż będzie się zgadzała. Daje temu albumowi 5/10 i czekam co linkini pokażą w przyszłości. Pozdro
Liczyłem na trochę więcej detali w tej recenzji. Na przykład co ci się podobało w good things go, oraz czemu overflow nie zrobiło na tobie wrażenia. Twoim głównym zarzutem było odgrzewanie kotleta i serwowanie starych utworów w innym wydaniu, natomiast overflow wydaje się temu wyłamywać. Pozdrawiam!
Nie chciałem się znęcać za długo nad tą płytą, która jak wiadomo, nie spodobała mi się za bardzo ;) Dlatego wybrałem krótką formę skupiającą się na kilku subiektywnych wnioskach. Pozdro
From Zero jest po części ukłonem w stronę początków LP jak i późniejszego zroznicowania zespołu. Moim zdaniem jest dobra, ale nie wybitna, na pewno nie lepsza od większości albumów zespołu.Najmocniejsza stroną są dla mnie Two Faced i Good things go.Emily wypada bardzo dobrze, chociaż na początku podchodzilam do niej jak do jeża, to uwazam,ze daje radę.Nie mogę zgodzić się z częstą opinią w komentarzach,ze FZ jest trzecim najlepszym albumem LP,po HT i Meteorze. Moim zdaniem nie dorównuje MTM,LT czy THP, wystarczy wspomnieć geniusz Given up,No more Sarrow,Shadow of the day, Lost in the echo, Victimized,Keys to the kingdom,War czy Until it's gone...pozdrawiam
Gdybym był obiektywny, to bym powiedział, że from zero bardziej przypomina słabo wygenerowaną składankę niż prawdziwy album. Różne od siebie utwory, które nie pasują za bardzo do siebie. Sporo w nich prostoty i generyczności, przez co wiele z tych kawałków mogłoby spokojnie grać w największych stacjach radiowych. Gdybym nie wiedział co to linkin park, to bym pomyślał, że over each other to nowy singiel Miley Cyrus. Jako nieobiektywny fan lp: Mega się cieszę z powrotu zespołu. Cieszę się z wyboru wokalistki. Bardzo siadają mi w ucho nowe utwory. Liczę na więcej!
Igyeih, emptiness machine i chyba tyle z piosenek które mi podchodzą. Miałam wrażenie że utwory stworzone były przez ai 🤖. Co do zmiany nazwy, nie każdy zespół zmienia styl jak ratm, może część chce kontynuować styl i ma do tego prawo. Ile razy Metallica zmieniała członków, bo ktoś odszedł lub umarł. Czy np Slipknot (rip najlepszy perkusista świata) i co… mają stać się Slipcat? 😹 Mam nadzieję że przed linkin park świetlana przyszłość, zawitają nawet do Gdyni w 2025:)
Też miałem podobne, miękkie wnioski co do AI, dlatego nazwałem ten album generycznym. Co do zmiany nazwy, to tylko luźna propozycja, leżąca na drugim końcu skali w stosunku do tego, co zrobiło LP ;)
Tak właściwie to po co są recenzje płyt w tych czasach? Recenzje raczej mają opisać jakieś dzieło, a jedyne co dostajemy tutaj to brak konkretów i same uczucia towarzyszące recenzentowi, który bardziej chyba patrzy na to od strony komercyjnej a mniej artystycznej. O ile recenzje filmów czy książek są bardziej sensowne, bo odbiorca może na jej podstawie ocenić, czy warto inwestować pieniądze i godzinę/godziny na dane dzieło, o tyle w przypadku muzyki robisz *klik* i po kilku sekundach samemu wiesz czy ci się podoba, czy chcesz więcej lub czy chcesz włączyć kolejne utwory. Stwierdzenia że coś jest generyczne wcale nic nie znaczy. Dla mnie pierwszy refren over each other brzmi bardzo generycznie (pierwszy raz jak tego słuchałem to się poważnie zastanawiałem czy aranżacja jest zrobiona przez AI, bo wydawało mi się nie możliwe że LP by takie coś zrobili), a dla recenzenta to jeden z lepszych utworów.
@@sadamgrind Genertyczna w tym sensie, że typowy w swojej kategorii. Też nie uważam, że płyta ma cokolwiek wspólnego z AI, jedynie po pierwszych paru odsłuchach instrumental dawał mi poczucie AI, że jakbym wpisał zdanie "LP Emo song", to dostanę takie coś właśnie.
Przecież zespół mówił że Two Faced to hołd dla meteory …. Zanim się zacznie coś mówić może lepiej sprawdzić że to oko puszczone do fanów a nie jakaś teoria spiskowa…..
Oczyma wyobraźni widzę te dzieci, w wieku 12-16 lat, podchodzące z płonącymi pochodniami w kształcie lizakowych serduszek, pod twój dom, Krzycząc, 'zepsułeś nam tyle zabawy Pavle, jesteś u mamy, taty i księdza' !!..... w sumie chciałbym to zobaczyć :) Generalnie, tak Tobie powiem, bo tak na oko, jesteśmy w podobnym wieku, po ponad 30stu latach rock/metal/power metal i wszystek metal, to ciężko mi odnaleźć jakieś oryginalne brzmienia. jakiś czas temu coś tam Megadeath zrobił dobrego, ale Mustaine to jest oczywiście inna liga starej gwardii. Poza tym jest mocno powtarzalnie - i jak to ująłeś -> bezpiecznie. Wydawcy są zadowoleni, sprzedaż jest na poziomie, wszyscy są extra zadowoleni. Tylko kuźwa, w ogóle nie o to chodzi. Nie ma tu żadnego szaleństwa jakie ten gatunek ze sobą niesie, gdzie na koncertach płoną ludzkie dusze a dziewice przestają być dziewicami :) choć z Emily powiem Tobie mogłoby być całkiem nieźle, tak czuję, odnoszę wrażenie centralnie niewykorzystanego potencjału, ta laska to blond fire with guns, ale Shinoda jest na to zwyczajnie za stary. Oczywiście, możemy poczekać, z nadzieją, że najlepsze chwile z muzyką Linking Park przed nami. czego oczywiście Tobie i sobie życzę, pozdrawiając serdecznie.
"Oczyma wyobraźni widzę te dzieci"..... XD No wiadomo, że koła nie wymyślą, ale kilka numerów totalnie skalkowanych z poprzednich płyt, to dla mnie przesada. Może następna płyta coś wniesie ;) Pozdrawiam Cię serdecznie.
Chętnie usłyszałbym Emily na jakiejś płycie solo, w czymś zupełnie innym. Ma fajny głos, tylko jej ten Linkin Park przeszkadza ;) Dałbym jej jakiś folk, klasykę, standard jazzowy czy cuś - jakąś dobrze napisaną melodię - i niech zinterpretuje rockowo/metalowo po swojemu. Ona jest w zasadzie jedynym powodem, dla którego sięgnąłem po tę płytę i przesłuchałem, bo tego klasycznego Linkin Park nie lubię. Mam poczucie monotoni w ich utworach, zlewają mi się w jedno, a melodycznie i tonalnie są nieinteresujące. Są po prostu miałko napisane. No i podtrzymuję - Emily fajna, ale nie miała tam co śpiewać. Basiści też nie mieli co grać. Trzy funty na krzyż. W połowie playlisty spojrzałem ile jeszcze do końca, bo zrobiło się to męczące. Nawet Emptiness Machine, które jest najbardziej chwytliwe z nich wszystkich, jest melodycznie słabe, a przez to nużące.
@vocativusss to posluchaj sobie piosenek Dead Sara czyli poprzedniego zespołu Emily: szczególnie Weatherman, Lemon scent oraz 2 coverów: Heart Shaped Box i killing in the name of
Dziwię się osobom, które spodziewały się po tym albumie rewolucji. Każda płyta od Meteora była rewolucją, która doprowadziła ich do One More Light gdzie całkowicie zatracili swoje korzenie. Ja od lat czekałem na album, który wreszcie pozwoli spowrotem poczuć to ich prawdziwe muzyczne DNA. From Zero te oczekiwania spełnia bo zespół wreszcie po latach w pełni nawiązuje do swoich pierwszych dwóch ikonicznych płyt. Mnie osobiście dokonania LP od czasów Meteora nie zachwycały, a nawet odrzucały od zespołu, a słuchając tego krążka mam wrażenie jakbym wrócił do czasów młodości. Płyta jest faktycznie przekrojową podróżą przez wszystkie ich albumy, ale czego też innego się spodziewać po 7-letniej przerwie i reaktywacji z nowymi członkami. Jedyne co mam nadzieję, że rozwiną w przyszłości to długość utworów bo płyta jest bardzo krótka. Podsumowując, znakomicie bawię się słuchając w kółko nowego albumu podczas gdy przestałem być ich wielkim fanem długi czas temu. Czekam na koncert w 2025!
Mike nie miał przerwy od tworzenia muzyki. Tworzył dla siebie, ale też dla innych. Po płycie Meteora faktycznie było już coraz gorzej. Linkin Park tłumaczyli to tym, że chcą się rozwijać, a może moda na nu metal się kończyła i musieli coś zmienić żeby cały czas kasę trzepać. Były też takie tłumaczenia, że chcieli oszczędzać głos Chestera, bo już swoje na koncertach się nakrzyczał :)
Myślę, że gdyby zrobili coś, co byłoby zupełnie inne, na zespół wylałoby się dużo więcej hejtu. Lubię tę płytę, bo czekałam na stare linkin park z nową wokalistką, ale chciałabym, żeby kolejne płyty były bardziej oryginalne, myślę, że przyjdzie na to czas :) Jak zwykle fajny materiał
I Ja to szanuję i rozumiem tę tęsknotę. Dzięki za miłe słowo :)
W zasadzie to Mike mówił, że myśleli o tym, żeby stworzyć nowy zespół, ale wszystko co tworzyli przypominało muzykę Linkin Park, dlatego postanowił zostać przy tej nazwie, bo stwierdził, że inna wprowadzałaby ludzi w błąd. Trochę to rozumiem, trudno jest zmienić swój styl, kiedy ma się wiele lat doświadczenia w tworzeniu muzyki o konkretnym brzmieniu.
Ich decyzja, ale dla mnie trochę niezrozumiała ;)
@@PavelShutta Pawel, a co konkretnie jest dla Ciebie w tej decyzji niezrozumiale (powaznie pytam:)?
@@patiymuchoflowcrew mnie zawsze bawi, że ktoś oczekuje od zespołów po zmianie wokalisty jakiejś ewolucji i zmiany kierunku, gdy jak się okazuje ludzie chcą więcej brzmień LP w starym stylu. I gdyby to było nudne jak flaki z olejem to bym zrozumiał oburzenie. Ależ w tym przypadku cieszę się tym, że dostałem płytę dokładnie taką, jakiej teraz potrzebowałem. Soft resetu, powrotu do korzeni. Mogliby być bardziej odważni... choć Over Each Other, Good Things Go czy Overflow raczej pokazują, że była przestrzeń na eksperymenty. LP to legenda, czy tego się chce czy nie, Chester to postać w muzyce rozpoznawanie porównywalna do Kurta Cobeina czy Freddiego Mercurego, to ktoś kto odszedł za szybko i pozostawił w nas niedosyt, poczucie pustki. Gdyby LP wstał z czymś nowym i ludzie słyszeliby, że się trochę na tym Chesterze żeruje, a jednocześnie przekaz byłoby, że to coś nowego zupełnie to by ich zjedli. Jedyne, co można było zrobić to soft reboot, a później, jak już się ludzie do zmiany przyzwyczają to zacząć trochę bardziej szaleć. Niemniej jednak, to że utwory niektóre brzmią podobnie do klasyków LP to... mają zupełnie inną energię, nie mogę zarzucić w nich kopiowania i taniochy. Ja mam osobiście dość sztandarów: nowa jakość, nowy kierunek, świeża płyta, którą później odpalam i niczego nowego w niej nie słyszę. From Zero nie musi oznaczać nowego początku w rozumieniu muzycznym, a zdobywanie na nowo serca i uszy fanów. Szczerze, to wolę takie coś, niż asłuchalną i eksperymentalną płytę, której posłucham max 3 razy i zapomnę, że powstała. LP to muzyka masowa, nigdy nie mieli ambicji tworzenia czegoś dla ekspertów, a zawsze uderzali w emocje i przyjemne słuchanie. Oczekiwanie, że zrewolucjonizują rynek muzyczny... jest głupie. Często jak oglądam The Voice czy inne parodie wyłaniające pseudotalenty i widzę te zachwyty nad warsztatem wokalnym, barwą głosu i chu wie czym jeszcze, gdzie nie ma szczerych emocji, tylko wyuczone chwyty... to ja zadaję sobie pytanie czy muzyka musi być czymś, co będzie analizowało się 5 godzin, a słuchało 3 minuty i skipowało na playliście. Wszystkie te nadęte nowe Tiny Turner i Górniaczki to na prawdę komedia i karykatura, tam nie ma prawdy i prostych emocji, w które takie LP zawsze potrafiło najlepiej. I nadal potrafi. Płyta ma lekko ponad 30 min, przesłuchałem ją już z dziesiątki razy i czuję niedosyt, pozytywny niedosyt. Jeżeli chcecie prawdziwej ewolucji po zmianie wokalistów i zachowania nazwy to prześledźcie sobie karierę The Gathering. Zaliczli kilka zmian i po każdej ewolucję muzyczną. Czy jest to zespół tak popularny jak LP? Nie. I chyba to jest klucz do zrozumienia tematu. LP jest dla mas. I nic w tym złego.
Po wcześniejszej recenzji singla spodziewałem się takiej niechętnej recenzji albumu, a deklaracja "team Chester" sporo wyjaśnia. Nie bardzo rozumiem, skąd bierze się oczekiwanie recenzenta, że to LP ma dokonać rewolucji w muzyce rozrywkowej, bo nic poniżej tego nie jest "dziełem na miarę wielkiego powrotu". LP już swoje innowacje (kopiowane lub adaptowane twórczo przez innych) do muzyki rockowej wniósł; rewolucjami niech zajmie się kolejna generacja muzyków . Właściwy poziom oczekiwań co do albumu topowego, mainstreamowego zespołu, którym jest LP to być jak najlepszą wersją samego siebie. I nie wchodząc w szczegóły "From Zero" takie kryterium wypełnia, choćby dzięki świeżości wokalu Emily Armstrong, której umiejętności i możliwości wokalne są niesamowite. Mike Shinoda wokalnie też w życiowej formie.
Amen. Mam podobne zdanie.
Tak mnie tylko zastanawia czy ci wszyscy artyści to nagrywają muzykę tylko dla siebie i znajomych i nikt z nich nie chce osiągnąć sukcesu komercyjnego i sprzedawać milionów płyt? Co to jest tak właściwie muzyka mainstreamowa? Ja uznaję dwie kategorie podoba mi się / nie podoba mi się.
@@sadamgrind przyjmuję, że muzyka mainstreamowa to muzyka zespołów o globalnej popularności, wyprzedających na różnych kontynentach całe stadiony podczas koncertów. Trasy koncertowe są znacznie bardziej dochodowe, niż sprzedaż płyt.
Album "From Zero" to symboliczny powrót Linkin Park do źródeł. Zespół nawiązuje do swoich korzeni, szczególnie do brzmienia kultowego "Meteory". Tytuł albumu, "From Zero", nie oznacza całkowitego restartu, lecz raczej ukłon w stronę fanów, którzy towarzyszyli zespołowi przez lata. To jakby Linkin Park mówili: "Zdarzyło się to, co się zdarzyło, ale my wciąż tu jesteśmy i chcemy ponownie podbić Wasze serca". Tytuł albumu to nie tylko nawiązanie do przeszłości, ale też obietnica przyszłości - obietnica dalszej muzycznej podróży razem z zespołem.
Ja mylę że to jest w ich DNA. Oni po prostu robią tak muzykę i już 😊
Eksperymenty w wykonaniu LP to już były i w sumie wszystkie płyty po Meteorze stanowią pewnego rodzaju eksperyment. Może mniejszy lub większy, ale zawsze. To jest jakby kontynuacja dwóch pierwszych płyt i myślę, że właśnie na to czekało wiele osób. Tak to jest, że co by nie zrobili to LP to najbardziej hejtowany zespół ;)
Oj tam hejtowany ;)
@@PavelShutta Ok, może i nie :) W każdym razie szanuję inne zdanie :)
Dzięki za konkretny odcinek ze szczerą opinią!
Jestem fanem LP od jakiś 18 lat i jest tak jak mówisz, ta płyta najpewniej ma miło połaskotać wszystkich, przypomnieć stare brzmienia w nowej odsłonie, być takim bezpiecznym ponownym wejściem na rynek. Jednak przez to, jak dobrze składowe piosenek są podłożone do stałego wzoru piosenek Linkin Park, sprawia że niesamowicie ta płyta mi się podoba. Nie jest ona zbytnio świeża, ale miło głaska i może to miała zrobić :D
Jak na obecne mierne czasy, miernych filmów i miernej muzyki, to płyta jest sztos.
Ja dla odmiany porównałbym kawałek "Two faced" ["From zero"] z "One step closer" ["Hybrid theory"], a zwłaszcza moment kiedy Emily krzyczy frazę "Stop yelling at me" ["Two faced"] do "Shut up when I'm talking to you" ["One step closer"]. Ponadto słyszałem zarzut, że "From zero" jak na album jest bardzo krótkie, bo trwa 31 minut (wedlug apple music), ale zauważmy, że "Meteora" była niewiele dłuższa, bo trwała 36 minut (według apple music). Także ten zarzut do mnie nie przemawia. Linkin Park jak na zespół z ogromnym doświadczeniem może nie chciał zbytnio ryzykować serwując nam "From zero", aby w jakiś sposób wprowadzić do zespołu Emily. Nie wiem. Z drugiej strony może wkradła się im pewna schematyczność... Ponadto tytuł albumu ma podwójne znaczenie: odnosi się zarówno do pierwotnej nazwy zespołu, Xero, jak i do nowego rozdziału w historii grupy z Armstrong i Brittainem w składzie. [źródło wikipedia].
Co do twojej recenzji to zawsze warto poznać inne (od większości) spojrzenie na ten album. Bardzo sobie cenię twoją opinię i sądziłem, że ten filmik będzie ciut dłuższy.
Tak, cząstka "screemowa" w Two faced jest praktycznie cytatem z One step closer. Co do długości materiału: nie chciałem się nad tą płytą dłużej znęcać z szacunku do zespołu ;) Pozdrawiam serdecznie.
Jak dla mnie to płyta roku, a że nie każdemu się podoba to trudno :) Moim zdaniem klasyk na poziomie HT i Meteory, ale niektórzy zrozumieją to po latach.
Jak bardzo bym nie chciał to muszę się zgodzić Paweł😅 LP wydał po raz trzeci hybrid theory, z tą różnicą że meteora coś rozwijała, a tu jest poprostu znów to samo, pozdrawiam
Pozdro Gumiś :]
Jak ja czekałem na tą recenzję 😊😊😊
Prawda jest taka, że każdy znajdzie coś dla siebie na tym albumie. Tyle opinii, ilu ludzi. W zasadzie każdy ma inny ranking utworów, każdemu podoba się coś innego. Tak, płyta nie jest genialna, ale jest dobra i z każdym odsłuchem przekonuję się do wszystkich utworów. Na pewno takie mialo być założenie, czyli nostalgia + coś nowego. Mi np. nie podoba się Stained, które dla mnie brzmi zbyt radiowo. IGYEIH to dla mnie numer 1 - brzmi jak numer wyciągnięty z Meteory - mój top album LP. Ale szanuję Twoją krytykę, bo przynajmniej jest konstruktywna, a nie jest to kolejny wylew hejtu, którego ostatnio pełno na temat LP.
Dzięki za kom i szacunek, ale ciekawe, że do Cb dotarło dużo hejtu na ten album bo mi wyświetlały się same pochlebne opinie, co pokazuje, że żyjemy w czasach baniek informacyjnych :] Pozdrawiam.
Jako fan LP od 2001 roku zgadzam się z krytyką. Poszli bezpiecznie przelatując przez wszystkie albumy podobnymi utworami z elementami melodycznymi z solowej płyty Mikea "Post Traumatic". Ale w moim odczuciu i mam taką nadzieję, że to jest sparing przed ostatecznym starciem. Mike co by nie było ma głowę na karku i sposobem pokazuje nam, że Emilly tu pasuje, no i tak się bawi głosem na tej płycie, że ola Boga. Co by nie było mi płyta wpadła w ucho, wybitna nie jest to na pewno. Liczę, że następna płyta przyniesie jednak trochę więcej kawałków typu "Casualty", "Emptiness Machin", "IGYEIH" i będzie jednak mocniejsza..
Pozdrawiam.
@@ukaszzawadzki1903 Pozdro Łukasz :]
Mam dokładnie te same odczucia w stosunku do tej płyty po pierwszym odsłuchu żaden utwór nie zrobił na mnie większego wrażenia ale po paru odsłuchach opinia się bardziej wyklarowała co do niektórych piosenek. Moim osobistym faworytem został "Overflow" bardzo mnie kupuję refren w wykonaniu Emily, a sam Mike brzmi trochę jak Travis Scott, który jest jednym z niewielu raperów jakich jestem w stanie słuchać. Miałem jeden problem z tą płytą często refreny były strasznie puste czy to brzimieniowo czy to aranżacyjnie co pokazuje idealnie "Cut the bridge", które ma świetną zwrotkę ale sam refren jest moim zdaniem bardzo rozczarowujący. Ogólnie uważam, że płyta jest udana traktuję ją trochę jako laurkę dla fanów LP, zaprezentowanie i przekonanie publiki do Emily.
Zgadzam się z tymi pustymi refrenami, zwłaszcza w Cut the bridge.
To że płyta nie jest rewolucją, raczej większość zdaje sobie z tego sprawę. Z drugiej strony, jak mawiał klasyk, najbardziej podoba się nam to co już słyszeliśmy. Powrót marketingowo został ograny perfekcyjnie. Koncerty wyprzedane. A w którą stronę pójdą? Przekonamy się.
Marketingowo po mistrzowsku, nie powiem, ale to chyba nie tylko o to chodzi ;)
Jako wielki fan LP tego z Chesterem jak i Emily muszę powiedzieć że szanuję Twoje zdanie, w dodatku w większości się zgadzam. Myślałem że to będzie album nr 1 dla mnie w tym roku jednak tak nie jest 😅 ale i tak go lubię, słucham i wybieram się na Wembley pod samą scene 🔥 Jedynie mnie boli "monetyzacja" tego "powrotu" no ale po części sam przyczyniłem się do tego problemu, no cóż, nostalgia i miłość do LP mnie pokonały 😅
A może byś rzucił okiem na Ad Infinitum - Abyss ? Ciekawe jestem opinie :) pozdro !
@@Teisingasek Postaram się zerknąć. Pozdro 🙏
Osobiście uważam że skoro "From zero" to ta płyta to taki przelot po całej dyskografii i żeby każdy fan był kontent i następna płyta to będzie coś innego ja płytke przesłuchałem i spoko dawajcie następna
No właśnie, ja też mam: dawajcie następną :)
Zgadzam się z tobą ❤
Pyta broni się sama. Łatwo jest krytykować LP w kraju gdzie połowa słuch disco polo.
Czekałam bardzo na Twoją recenzję 😄 Ja jestem takim dziwnym heretykiem, bo mnie ta płyta zachwyca, ale właśnie z zupełnie heretyckiego powodu, że głos Emily podoba mi się bardziej niż głos Chestera. Najbardziej bym chciała dostać live album gdzie ona śpiewa stare piosenki, ale taka wersja gdzie te piosenki w sumie przypominają stare zupełnie mi wchodzi.
Ja jestem jednak team Chester ;)
Rzeczywiscie herezja 😅 To znaczy konkretnie to ta czesc, zeby odebrac Chesterowi jego heritage i zmonetyzowac stare utwory w nowych, przerobionych na glos Emily wersjach 😬
@@patiymuchoflowcrew Ależ ja nie chcę nikomu nic odbierać! Te stare wersje by sobie nadal istniały w niezmienionej formie. Ja chcę tylko live album. Tak jak do Iron Maiden dołączył Bruce Dickinson I wydali album Rock in Rio to Bruce tam śpiewa piosenki dwóch wcześniejszych wokalistów. Więc owszem, uznaję swoje heretyctwo ale bez przesady 😅
Ja jako fan zespołu cieszę sie z tego albumu w związku z tym, że po prostu z wiadomych względów dawno już nic nie zostało wydane więc w końcu można posłuchać nowych utworów i to z głosem nowej wokalistki. Najgorszy utwór z albumu to zdecydowanie "Cut The Bridge", ponieważ chyba nie ma osoby, która by go nie skojarzyła już w pierwszej chwili z "Bleed It Out" 😅 Nie dalo się iść po linii mniejszego oporu. "IGYEIH" podoba mi się z powodu swojej kompozycji, takiego układu, w którym otwarcie i zakończenie jest krzyczane, a środek podszyty dawką elektorniki i lżejszym brzmieniem. 3 utwory, które Ci się spodobały również przypadły mi do gustu. "Overflow" najmniej pasuje chyba do całej płyty i jest dość zagadkowym utworem jednak w sumie to na ogół trudno się w tym wydawnictwie doszukać ściślejszej, większej spójności. Całościowo jednak widać, że mało tutaj świeżości i znów można sobie zadawać pytanie jaki był dokładny zamysł zespołu w kontekście znaczenia nazwy "From Zero"?
Też mam trochę mieszane uczucia w stosunku do tej płyty, ale w sumie nie jest to dla mnie jakimś zaskoczeniem, że nie podoba mi się od pierwszego do ostatniego utworu. Od zawsze na palacach jednej ręki mogłam policzyć zespoły, których albumy mogę słuchać w całości i jestem szczęśliwa. Co do piosenki Two Faced, to bardziej mi przypomina One Step Closer, co i tak nie zmienia faktu, że utwór u mnie zaskoczył przy drugim, czy trzecim przesłuchaniu i zaraz wpadł na playlistę. Także koniec końców raczej jestem na tak powrotowi LP w takiej bezpiecznej formie. Może dzięki temu fani, którzy nie są przekonani co do wyboru Emily zmienią zdanie. Ale to tylko takie moje pierdu pierdu dywagacje w piątkowy wieczór.
Wiadomix, ale ja raczej przez dłuższy czas nie wrócę do tej płyty ;) Każdy ma swoje pierdu pierdu dywagacje :)
Muzyka Linkin Park zawsze mi się podobała jednak nigdy nie kupiłem ich płyty ponieważ nie znosiłem krzykliwego wokalu Chestera tworzył on wrażenie że muzycy tworzą chaotyczną ścianę dźwięku Teraz mają dobry melodyjny wokal i chętnie kupię tę płytę Zarzut że muzycznie styl pozostał z poprzednich płyt to A\absurd ,gdyby zagrali coś zupełnie nowego każdy napisałby że to już nie jest Linkin Park a tak piszą że zbyt podobna do poprzednich Marudy zawsze się znajdą Jedyny minus nowej płyty to długość pasująca raczej do maksi singla lub mini albumu niż pełnoprawnego albumu studyjnego
Ja "From zero" umiejscowilam gdzies po srodku ich stawki płytowej. Moim zdaniem ich ostatnia plyta "One more light" postawila poprzeczke bardzo wysoko. Jesli chodzi o "From zero" to spodziewalam sie powrotu do zrodel, bo wydaje mi sie, ze to przemyslana strategia Mike'a. Plyta jest dosc niekonsekwentna, ale na tym etapie mi to nie przeszkadza. Moje top 3 z tej plyty: 1. Emtiness machine, 2. Good things to go 3. Heavy is the crown.
Chciałbym się z Tobą nie zgodzić,ale muszę się zgodzić🙂
Paweł, czy wszystko u Ciebie w porządku? Wydaje mi się, że mocno wyszczuplałeś. Zdrówka!
Dobry materiał i mam podobne odczucia. Jak słyszę te piosenki to mam flashbacki z ich starszych piosenek. Mi nie odpowiada kobiecy wokal w tym zespole. Jakbym chciał posłuchać damskiego wokalu to włączyłbym Guano Apes. Wolałbym żeby grali pod inną nazwą, ale wyrobioną markę "Linkin Park" ciężko odrzucić. To tak jakby Nike zmieniło nazwę i umieszczali nowe logo na ubraniach :)
Paweł Ty to kiedyś sam jak Chester wyglądałeś w teledysku Paranormal - w ogniu :D Zawsze mnie zastanawiało jak mocno wtedy inspirowaliście się LP. Fajne to byli czasy :) Ej, napisz do LP, że chętnie zastąpisz ich wokalistkę :D
Pozdrawiam
Po odstawieniu alko tak schudłem ;) Paranormal w ogóle nie przepadało za LP, ale wokalista i owszem XD
Po ostatnim odcinku, az sie zdziwilam, ze "Bongiorno" na początku nie poleciało z autotunem :D
@@agnieszkan301 XD
Overflow przypomina mi Imagine Dragons
Album jest szalenie nierówny, na pewno to nie jest poziom Hybrid Theory albo Meteory, ale nie jest też tak tragicznie
I generalnie Twoje 3 ulubione utwory z tego albumu są moimi najmniej ulubionymi, ale cóż o gustach się nie dyskutuje
Jako fan lp: słuchałem tej płyty już kilkanaście razy i uważam ją za średniawkę. Zresztą moim zdaniem wydanie tej płyty w takiej formie było bardzo bezpiecznym zagraniem i swego rodzaju podróżą przez calą dyskografię lp, aby fani byli zadowoleni. Emily wypadła bardzo dobrze, single są okej, ale nie mam takiego utworu, którego chciałbym słuchać cały czas. Mam wrażenie, że niektórym piosenkom brakuje świetnego refrenu, by stały się znakomite. Marketingowo znakomicie rozegrane i pewnie sprzedaż będzie się zgadzała. Daje temu albumowi 5/10 i czekam co linkini pokażą w przyszłości. Pozdro
@@KrzysiekN1029 Pozdro 🙏
Liczyłem na trochę więcej detali w tej recenzji. Na przykład co ci się podobało w good things go, oraz czemu overflow nie zrobiło na tobie wrażenia. Twoim głównym zarzutem było odgrzewanie kotleta i serwowanie starych utworów w innym wydaniu, natomiast overflow wydaje się temu wyłamywać. Pozdrawiam!
Nie chciałem się znęcać za długo nad tą płytą, która jak wiadomo, nie spodobała mi się za bardzo ;) Dlatego wybrałem krótką formę skupiającą się na kilku subiektywnych wnioskach. Pozdro
From Zero jest po części ukłonem w stronę początków LP jak i późniejszego zroznicowania zespołu. Moim zdaniem jest dobra, ale nie wybitna, na pewno nie lepsza od większości albumów zespołu.Najmocniejsza stroną są dla mnie Two Faced i Good things go.Emily wypada bardzo dobrze, chociaż na początku podchodzilam do niej jak do jeża, to uwazam,ze daje radę.Nie mogę zgodzić się z częstą opinią w komentarzach,ze FZ jest trzecim najlepszym albumem LP,po HT i Meteorze. Moim zdaniem nie dorównuje MTM,LT czy THP, wystarczy wspomnieć geniusz Given up,No more Sarrow,Shadow of the day, Lost in the echo, Victimized,Keys to the kingdom,War czy Until it's gone...pozdrawiam
@@ewahycka4975 Zgadzam się, że do MTM nie ma podjazdu. MTM to moja ulubiona płyta ;] Pozdro
Gdybym był obiektywny, to bym powiedział, że from zero bardziej przypomina słabo wygenerowaną składankę niż prawdziwy album. Różne od siebie utwory, które nie pasują za bardzo do siebie. Sporo w nich prostoty i generyczności, przez co wiele z tych kawałków mogłoby spokojnie grać w największych stacjach radiowych. Gdybym nie wiedział co to linkin park, to bym pomyślał, że over each other to nowy singiel Miley Cyrus.
Jako nieobiektywny fan lp: Mega się cieszę z powrotu zespołu. Cieszę się z wyboru wokalistki. Bardzo siadają mi w ucho nowe utwory. Liczę na więcej!
Igyeih, emptiness machine i chyba tyle z piosenek które mi podchodzą. Miałam wrażenie że utwory stworzone były przez ai 🤖. Co do zmiany nazwy, nie każdy zespół zmienia styl jak ratm, może część chce kontynuować styl i ma do tego prawo. Ile razy Metallica zmieniała członków, bo ktoś odszedł lub umarł. Czy np Slipknot (rip najlepszy perkusista świata) i co… mają stać się Slipcat? 😹
Mam nadzieję że przed linkin park świetlana przyszłość, zawitają nawet do Gdyni w 2025:)
Też miałem podobne, miękkie wnioski co do AI, dlatego nazwałem ten album generycznym. Co do zmiany nazwy, to tylko luźna propozycja, leżąca na drugim końcu skali w stosunku do tego, co zrobiło LP ;)
Tak właściwie to po co są recenzje płyt w tych czasach? Recenzje raczej mają opisać jakieś dzieło, a jedyne co dostajemy tutaj to brak konkretów i same uczucia towarzyszące recenzentowi, który bardziej chyba patrzy na to od strony komercyjnej a mniej artystycznej. O ile recenzje filmów czy książek są bardziej sensowne, bo odbiorca może na jej podstawie ocenić, czy warto inwestować pieniądze i godzinę/godziny na dane dzieło, o tyle w przypadku muzyki robisz *klik* i po kilku sekundach samemu wiesz czy ci się podoba, czy chcesz więcej lub czy chcesz włączyć kolejne utwory. Stwierdzenia że coś jest generyczne wcale nic nie znaczy. Dla mnie pierwszy refren over each other brzmi bardzo generycznie (pierwszy raz jak tego słuchałem to się poważnie zastanawiałem czy aranżacja jest zrobiona przez AI, bo wydawało mi się nie możliwe że LP by takie coś zrobili), a dla recenzenta to jeden z lepszych utworów.
"Recenzje raczej mają opisać jakieś dzieło" - Coś Ci się pomyliło. Publicystyka. Mówi Ci to coś?
Co to znaczy muzyka generyczna? Wątpię, że AI tu maczało palce.
@@sadamgrind Genertyczna w tym sensie, że typowy w swojej kategorii. Też nie uważam, że płyta ma cokolwiek wspólnego z AI, jedynie po pierwszych paru odsłuchach instrumental dawał mi poczucie AI, że jakbym wpisał zdanie "LP Emo song", to dostanę takie coś właśnie.
Mam podobne zdanie tu recenzja ruclips.net/video/nJCv55gaGwc/видео.htmlsi=rECfEq1trrtLIJls
Przecież zespół mówił że Two Faced to hołd dla meteory …. Zanim się zacznie coś mówić może lepiej sprawdzić że to oko puszczone do fanów a nie jakaś teoria spiskowa…..
Oczyma wyobraźni widzę te dzieci, w wieku 12-16 lat, podchodzące z płonącymi pochodniami w kształcie lizakowych serduszek, pod twój dom, Krzycząc, 'zepsułeś nam tyle zabawy Pavle, jesteś u mamy, taty i księdza' !!..... w sumie chciałbym to zobaczyć :)
Generalnie, tak Tobie powiem, bo tak na oko, jesteśmy w podobnym wieku, po ponad 30stu latach rock/metal/power metal i wszystek metal, to ciężko mi odnaleźć jakieś oryginalne brzmienia. jakiś czas temu coś tam Megadeath zrobił dobrego, ale Mustaine to jest oczywiście inna liga starej gwardii. Poza tym jest mocno powtarzalnie - i jak to ująłeś -> bezpiecznie. Wydawcy są zadowoleni, sprzedaż jest na poziomie, wszyscy są extra zadowoleni. Tylko kuźwa, w ogóle nie o to chodzi. Nie ma tu żadnego szaleństwa jakie ten gatunek ze sobą niesie, gdzie na koncertach płoną ludzkie dusze a dziewice przestają być dziewicami :) choć z Emily powiem Tobie mogłoby być całkiem nieźle, tak czuję, odnoszę wrażenie centralnie niewykorzystanego potencjału, ta laska to blond fire with guns, ale Shinoda jest na to zwyczajnie za stary. Oczywiście, możemy poczekać, z nadzieją, że najlepsze chwile z muzyką Linking Park przed nami. czego oczywiście Tobie i sobie życzę, pozdrawiając serdecznie.
"Oczyma wyobraźni widzę te dzieci"..... XD No wiadomo, że koła nie wymyślą, ale kilka numerów totalnie skalkowanych z poprzednich płyt, to dla mnie przesada. Może następna płyta coś wniesie ;) Pozdrawiam Cię serdecznie.
Chętnie posłucham krytyki, bo w ogóle nie znam zespołu Linkin Park
;)
Chętnie usłyszałbym Emily na jakiejś płycie solo, w czymś zupełnie innym. Ma fajny głos, tylko jej ten Linkin Park przeszkadza ;) Dałbym jej jakiś folk, klasykę, standard jazzowy czy cuś - jakąś dobrze napisaną melodię - i niech zinterpretuje rockowo/metalowo po swojemu. Ona jest w zasadzie jedynym powodem, dla którego sięgnąłem po tę płytę i przesłuchałem, bo tego klasycznego Linkin Park nie lubię. Mam poczucie monotoni w ich utworach, zlewają mi się w jedno, a melodycznie i tonalnie są nieinteresujące. Są po prostu miałko napisane. No i podtrzymuję - Emily fajna, ale nie miała tam co śpiewać. Basiści też nie mieli co grać. Trzy funty na krzyż. W połowie playlisty spojrzałem ile jeszcze do końca, bo zrobiło się to męczące. Nawet Emptiness Machine, które jest najbardziej chwytliwe z nich wszystkich, jest melodycznie słabe, a przez to nużące.
Emily działała ze swoim zespołem przez lata bez wielkiego sukcesu, a dzięki temu projektowi, za jakiś czas będzie mogła nagrywać co tylko zapragnie ;)
@vocativusss to posluchaj sobie piosenek Dead Sara czyli poprzedniego zespołu Emily: szczególnie Weatherman, Lemon scent oraz 2 coverów: Heart Shaped Box i killing in the name of
@@PavelShutta no bo właśnie zespół Dead Sara nie grał muzyki dla mas, ale nie zgodzę się że bez sukcesów, choć może nie na taką skalę jak LP
@@maklo9385 Dlatego napisałem: bez "WIELKIEGO" sukcesu ;]
Raczej nie . To raczej full co podniesie ludzi ,nie wróżę im zbytnio daleszego sukcesu