Wypożyczałem w tym roku fulla mtb elektryka. Trasy po górach + singletrack i bateria wytrzymywała spokojnie 60-70km. Co do rowerów z wypożyczalni - faktycznie często są skatowane ale to wina ludzi bo wiadomo - jak coś nie jest moje to nie dbam i zarzynam. Tutaj dobrą opcją jest wpłata kaucji co zresztą chyba większość wypożyczalni stosuje + oględziny przed i po wypożyczeniu.
Ale tak jest dałem synowi szosę urwał przerzutkę i wybił korbę . Dbam o rower 3 letnia szosa w tym roku zrobiłem 7 tys bez awaria ,a tu jedna jazda i8stowek wplecy
nie ma tragedii, przesadzasz. jedna niefortunna wywrotka na singletracku może wyrządzić więcej szkód. tarczy/korby szkoda, ale może nie chciał prowadzić roweru te 30km albo więcej od wypożyczalni, sam bym pewnie tak zrobił nie przypuszczając nawet że coś uszkodzę, widocznie przy uszkodzeniu przerzutki również tarcza oberwała i pękła, co wyszło dopiero przy dłuższym użytkowaniu. czyli i tak do wymiany.
Witam. Teraz jakoś części do rowerów jako tako. Kiedyś opona do rowerów jeździć kilka lat az detka w kilka miejscach wyjsc. Jeszcze w piecu napalic. Ogólnie części kiowe. 😁😁😁
Tak w sumie teraz się zastanawiam, że powinienem Panu pogratulować kreatywności bo pomimo urwanej przerzutki walczył do końca, skrócił łańcuch bo chciał wrócić na kołach. A, że narobił tyle szkód przy okazji ... No cóż kto nie ryzykuje szampana nie pije. Tym razem się nie udało.
@@bartoszhuzarski7709 sam wtedy musiałem rozkuć łańcuch i ponownie założyć, a tylną przerzutkę całkiem odkręciłem. Musiałem jeszcze prowadnicę zrobić z tyłu z pancerza, bo nie idzie jeździć bez tylnej przerzutki. Te wgłębienia na kasecie powodują, że łańcuch idzie ku górze, a przez to potrafi się mocno naprężyć i zesztywnieć, co uniemożliwia pedałowanie. Prawdopodobnie łańcuch tak się mocno napiął, a on sam zaś pedałował dalej mimo oporu. W ten sposób zepsuł i korbę. To żadna kreatywność, a podobne doświadczenie.
Jeżdżę MTB od dawna, wiele zawodów (maratony, ENDURO, XCO) za mną. Jak ktoś używa takie rowery, do tego, do czego zostały stworzone to to jest norma. Połamany przerzutki, haki, wgniotki na obręczach to najdelikatniejsze co można zrobić. To nie jest rower na przejażdżki po bułki i lansu i trzeba się z tym liczyć jak prowadzisz wypożyczalnie w górach. Ja w okresie najintensywniejszej jazdy wydawałem 3k zł na cześć rocznie (serwis własnymi rękami) .
No bez przesady ja się scigam juz od 9 lat i po gorach a takich strat nigdy nie wygenerowałem. Uszkodzona obręcz widac ze dobite, za malo powietrza albo na kapciu jechane, przezutka ok, zgodze sie moze poleciec jak i szprychy przy patyku ale wtedy od razu naprawiany a nie dobijamy do konca aż sie nie da jezdzić. Tu tylko i wyłącznie wychodzi zaniedbanie po stronie wypożyczającego i za takie uszkodzenia powinien odpowiednio zapłacić.
Mogę sobie wyobrazić jak ciężki kawala chleba jest wypożyczalnia rowerów. Ma tylko nadzieje że ten co wypożyczył i oddał w tak złym stanie poniósł bardzo dużą karę finansową. Ja bym zrównał go ziemią jak by oddał mi w takim stanie rower.Wiem ze ręce opadaja ale nie którym nie warto przyczac 2 razy żaden rower i za zadne pieniądze.Pozdrawiam
ja sie oduczyła cokolwiek pożyczać - nie wiem co w polakach siedzi czy to moze kazdy naród taki jest ale zawsze jak cos pożyczam to potem brakuje a to paska w statywie, a to dekielka a to śrubka zgubiona no to teraz nic ńikomu nie pożyczam bo ludzie nie szanują cudzych rzeczy hitem był kolaga co trwiedzil ze w ogole mu nic nie pożyczyłem (przyczyna książka)
Bardzo często w wolnej chwili grzecznościowo serwisuje rowery znajomym , koleżankom i kolegom z pracy - i niestety sytuacja jak w filmiku nie dotyczy jedynie wypożyczonych sprzętów. Kultura techniczna w Naszym kraju nie istnieje 😞. Ok - można zwalić wszystko na karb tego, że pracując na uczelni mam kontakt głównie z humanistami, jednak nóż się w kieszeni otwiera, gdy dostaje rower w stanie agonalnym, zajechany czy zniszczony po krótkim okresie użytkowania. Niestety nie dbamy nie tylko o pożyczone rzeczy, ale i o własne. Mogę uznać, że na wszystkim nie trzeba się znać i historyk, socjolog, czy bibliotekarze nie muszą się znać na mechanice, ale skoro się nie znam tym bardziej powinna mi się zapalić lampka ostrzegawcza w głowie jak coś się dzieje, a nie cisnąc na chama a potem narzekać - "on nie chce jechać".
Ludzie nie szanują tego co nie ich. Będąc kiedy w Jakuszycach, odpiąłem narty, bo kawałek trasy nie nadawał się do jazdy. Jeden pan, widząc to zapytał czy narty z wypożyczalni, jak potwierdziłem to powiedział, że jak z wypożyczalni to można jechać 🤦♂
Masakra aczkolwiek miałem okazję korzystać z wypożyczalni Pana brata i wypożyczanie roweru to również ciężki kawałek chleba. Z uwagi na dwukrotne usterki wspomagania zaczęliśmy realnie jazdę 3h po wypożyczeniu rowerów. Rower żony (już po wymianie na inny) w połowie robienia dużej pętli wokół Ślęży znów przestał działać na podjeździe.. Z 8h na które rower był wypożyczony realnie na sprzęcie który wypożyczyliśmy tj. elektrykach, jeździliśmy około 3h. W trakcie oddawania po tym jak dojechałem na znacznie za małym rowerze żony już bez wspomagania, nie padła jakkolwiek propozycja zwrotu części kosztów, a ja z uwagi na świętowanie rocznicy z żoną uznałem że sam nie będę się wykłócał. Dziś uważam to za błąd z mojej strony. Opinii nie dodawałem i pewnie bym nie wracał do sprawy gdyby nie ten film. Putenując całą historię - szacunek przy wypożyczaniu sprzętu powinien działać w obie strony.
Technologia bywa zawodna tak jak i człowiek dlatego dla równowagi pokazałem przykład swojego roweru. A elektryków się nie tykam bo jest tam tyle czujników i elementów które nagle mogą przestać działać, że bez szkolenia nie ma po co podwijać rękawów. Przykro mi, że nie najlepiej wypadł ten dzień.
@@bartoszhuzarski7709 jasne dlatego pretensji nie mam, po prostu uważam że zabrakło pro klienckiego podejścia w tym akurat przypadku. Ja raczej nie wrócę i zostanę przy Świeradowie ale życzę najmniej takich zwrotów bo to jest najłagodniej mówiąc chamstwo.
@@Cymberable dzięki. On się też uczy tego fachu z najmem. Strasznie dużo pracy jest przy tych rowerach. Myśleliśmy że to będzie trwalszy materiał. Powodzenia życzę. Ja na szczęście nie często trafiam na takie okazje jak ta na filmie o oby już wcale.
Elektryki z wypożyczalni to dramat. Dojechane całkowicie i to jeszcze podczas trwania gwarancji. Jazda z maksymalnym wspomaganiem i prędkością 10 km na godzinę pod górę to standard - silniki (w kołach) się palą mimo zabezpieczeń termicznych, bo przecież można wyjąć baterię, zresetować i jazda dalej. O ilości błota i innego syfu w silnikach centralnych (pod obudowami) nie wspomnę. Nie moje - nie dbam, nie uważam!
Jak po godzinie pada bateria, to już ta bateria i rower zapewne do niczego się nie nadają…. Ale wszystkie zniszczenia jakie tu widziałem, to istna katastrofa. Jak można tak komuś rower/cokolwiek zniszczyć, nie potrafię sobie tego wyobrazić, a jak już coś bym zniszczył, to pokryłbym koszty części.
@@bartoszhuzarski7709 Ważę 115 kilo, a mój trek PowerFly wozi mi tyłek cały dzień… Po ostatniej wycieczce licznik wskazywał 57 km, z czego ponad połowa na maksymalnym wspomaganiu i do tego miałem 2 ciężkie sakwy, musimy tez pamiętać, ze już jest całkiem zimno, wiec bateria krócej trzyma. Z przerwami na spacery, toaletę, posiłki jeździłem 8 godzin. Mój PowerFly ma opony 29x2.6, bo i po plaży i po śniegu nim jeżdżę. Serio, bateria która trzyma godzinę nadaje się do utylizacji, no co najwyżej do użytku prywatnego w zastępczym/rezerwowym rowerze, żeby pojechać do najbliższego sklepu i odebrać dziecko z przedszkola, a nie do wypożyczalni. Na miejscu klienta, który płaci i kończy jazdę po godzinie wkurzyłbym się i to bardzo, bo jednak preferuje wyższe ceny, ale za jakość na której mogę polegać. Miłego dnia :)
@@RadoslawAdamStachnik może ta godzina była taka umowna. Nie śledzę takich przypadków dokładnie. Czasem coś mi tam opowiadają. A może po prostu masz dobrą baterię.
@@bartoszhuzarski7709 Mam tez drugi rower, taka marketowa kaszanka z małą baterią i mimo 4 lat, kiedy mój główny rower „leży”, to kaszanka z podczepioną przyczepką i synem (czyli łącznie dodatkowe 40 kilo) wozi mnie 3 godziny. Przypominam, moja waga 115, waga kaszanki 25, przyczepka i syn 40, łącznie mamy 160 kilo, a „kaszanka” 3 godziny nas wozi. Ps. Za zniszczenia klient uczciwie powinien zapłacić, ja bym tak zrobił. Bardzo nie lubię takiego braku odpowiedzialności za siebie i swoje czyny i braku szacunku do innych ludzi i ich własności.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że: - użytkownik mógłby być grzecznie proszony o "wzrost, tu proszę stanąć z plecakiem na wagę....." itd. - z drugiej strony - inne rowery powinny 'nadawać się' do wypożyczalni a inne się na takie zadanie 'nie nadają' (nie będę rozwijał tematu, generalnie są pewne oczywiste oczywistości) - no i nie wiemy czy zgodnie z regulaminem etc. wypożyczający został obciążony uszkodzeniami, czy nie? Moim zdaniem powinien. Chyba że wydano mu rower nie do jego wagi i nie na szlak na który taki rower się nadaje.
Pan zwrócił koszta naprawy więc to ok. W wypożyczalni raczej nikt nie pyta gdzie Pan się wybiera i na które odcinki wjechać nie wolno bo to jest niemożliwe do weryfikacji. To rowery których sami używamy i dają radę. Po prostu czasem ktoś gdzieś przesadzi. A może splot nieszczęśliwych wydarzeń tak jak w przypadku mojego roweru. Zdarza się - nie mówię, że nie. Ale można też uniknąć aż tak drastycznych sytuacji.
Dzięki za patent z przeplataniem nowej obręczy! Przyda się
Wypożyczałem w tym roku fulla mtb elektryka. Trasy po górach + singletrack i bateria wytrzymywała spokojnie 60-70km. Co do rowerów z wypożyczalni - faktycznie często są skatowane ale to wina ludzi bo wiadomo - jak coś nie jest moje to nie dbam i zarzynam. Tutaj dobrą opcją jest wpłata kaucji co zresztą chyba większość wypożyczalni stosuje + oględziny przed i po wypożyczeniu.
Czasami myjemy pod prysznicem
Panie Bartoszu, tego się już nie da nieodzobaczyć. Polak potrafi 😔
Ale tak jest dałem synowi szosę urwał przerzutkę i wybił korbę . Dbam o rower 3 letnia szosa w tym roku zrobiłem 7 tys bez awaria ,a tu jedna jazda i8stowek wplecy
nie ma tragedii, przesadzasz. jedna niefortunna wywrotka na singletracku może wyrządzić więcej szkód. tarczy/korby szkoda, ale może nie chciał prowadzić roweru te 30km albo więcej od wypożyczalni, sam bym pewnie tak zrobił nie przypuszczając nawet że coś uszkodzę, widocznie przy uszkodzeniu przerzutki również tarcza oberwała i pękła, co wyszło dopiero przy dłuższym użytkowaniu. czyli i tak do wymiany.
Witam. Teraz jakoś części do rowerów jako tako. Kiedyś opona do rowerów jeździć kilka lat az detka w kilka miejscach wyjsc. Jeszcze w piecu napalic. Ogólnie części kiowe. 😁😁😁
wiele nie potrzeba. Wplątał mi się kiedyś patyk w lesie i szlak trafił przerzutkę i hak.
Tak w sumie teraz się zastanawiam, że powinienem Panu pogratulować kreatywności bo pomimo urwanej przerzutki walczył do końca, skrócił łańcuch bo chciał wrócić na kołach. A, że narobił tyle szkód przy okazji ... No cóż kto nie ryzykuje szampana nie pije. Tym razem się nie udało.
@@bartoszhuzarski7709 sam wtedy musiałem rozkuć łańcuch i ponownie założyć, a tylną przerzutkę całkiem odkręciłem. Musiałem jeszcze prowadnicę zrobić z tyłu z pancerza, bo nie idzie jeździć bez tylnej przerzutki. Te wgłębienia na kasecie powodują, że łańcuch idzie ku górze, a przez to potrafi się mocno naprężyć i zesztywnieć, co uniemożliwia pedałowanie. Prawdopodobnie łańcuch tak się mocno napiął, a on sam zaś pedałował dalej mimo oporu. W ten sposób zepsuł i korbę. To żadna kreatywność, a podobne doświadczenie.
Jeżdżę MTB od dawna, wiele zawodów (maratony, ENDURO, XCO) za mną. Jak ktoś używa takie rowery, do tego, do czego zostały stworzone to to jest norma. Połamany przerzutki, haki, wgniotki na obręczach to najdelikatniejsze co można zrobić. To nie jest rower na przejażdżki po bułki i lansu i trzeba się z tym liczyć jak prowadzisz wypożyczalnie w górach. Ja w okresie najintensywniejszej jazdy wydawałem 3k zł na cześć rocznie (serwis własnymi rękami) .
No bez przesady ja się scigam juz od 9 lat i po gorach a takich strat nigdy nie wygenerowałem. Uszkodzona obręcz widac ze dobite, za malo powietrza albo na kapciu jechane, przezutka ok, zgodze sie moze poleciec jak i szprychy przy patyku ale wtedy od razu naprawiany a nie dobijamy do konca aż sie nie da jezdzić. Tu tylko i wyłącznie wychodzi zaniedbanie po stronie wypożyczającego i za takie uszkodzenia powinien odpowiednio zapłacić.
Jeżeli tarcza nie pasuje bo nie ma boosta można dać adapter/podkładke pod tarcze
Ludzie to serio poyerbani są.
Mogę sobie wyobrazić jak ciężki kawala chleba jest wypożyczalnia rowerów. Ma tylko nadzieje że ten co wypożyczył i oddał w tak złym stanie poniósł bardzo dużą karę finansową. Ja bym zrównał go ziemią jak by oddał mi w takim stanie rower.Wiem ze ręce opadaja ale nie którym nie warto przyczac 2 razy żaden rower i za zadne pieniądze.Pozdrawiam
Przynajmniej dosłał części do naprawy.
ja sie oduczyła cokolwiek pożyczać - nie wiem co w polakach siedzi czy to moze kazdy naród taki jest ale zawsze jak cos pożyczam to potem brakuje a to paska w statywie, a to dekielka a to śrubka zgubiona no to teraz nic ńikomu nie pożyczam bo ludzie nie szanują cudzych rzeczy hitem był kolaga co trwiedzil ze w ogole mu nic nie pożyczyłem (przyczyna książka)
Bardzo często w wolnej chwili grzecznościowo serwisuje rowery znajomym , koleżankom i kolegom z pracy - i niestety sytuacja jak w filmiku nie dotyczy jedynie wypożyczonych sprzętów. Kultura techniczna w Naszym kraju nie istnieje 😞. Ok - można zwalić wszystko na karb tego, że pracując na uczelni mam kontakt głównie z humanistami, jednak nóż się w kieszeni otwiera, gdy dostaje rower w stanie agonalnym, zajechany czy zniszczony po krótkim okresie użytkowania. Niestety nie dbamy nie tylko o pożyczone rzeczy, ale i o własne. Mogę uznać, że na wszystkim nie trzeba się znać i historyk, socjolog, czy bibliotekarze nie muszą się znać na mechanice, ale skoro się nie znam tym bardziej powinna mi się zapalić lampka ostrzegawcza w głowie jak coś się dzieje, a nie cisnąc na chama a potem narzekać - "on nie chce jechać".
Trzeba byc naprawde specem, zeby tak zalatwic rower.
Giganci są wśród nas ;)
Ludzie nie szanują tego co nie ich. Będąc kiedy w Jakuszycach, odpiąłem narty, bo kawałek trasy nie nadawał się do jazdy. Jeden pan, widząc to zapytał czy narty z wypożyczalni, jak potwierdziłem to powiedział, że jak z wypożyczalni to można jechać 🤦♂
Masakra aczkolwiek miałem okazję korzystać z wypożyczalni Pana brata i wypożyczanie roweru to również ciężki kawałek chleba. Z uwagi na dwukrotne usterki wspomagania zaczęliśmy realnie jazdę 3h po wypożyczeniu rowerów. Rower żony (już po wymianie na inny) w połowie robienia dużej pętli wokół Ślęży znów przestał działać na podjeździe.. Z 8h na które rower był wypożyczony realnie na sprzęcie który wypożyczyliśmy tj. elektrykach, jeździliśmy około 3h. W trakcie oddawania po tym jak dojechałem na znacznie za małym rowerze żony już bez wspomagania, nie padła jakkolwiek propozycja zwrotu części kosztów, a ja z uwagi na świętowanie rocznicy z żoną uznałem że sam nie będę się wykłócał. Dziś uważam to za błąd z mojej strony. Opinii nie dodawałem i pewnie bym nie wracał do sprawy gdyby nie ten film.
Putenując całą historię - szacunek przy wypożyczaniu sprzętu powinien działać w obie strony.
Technologia bywa zawodna tak jak i człowiek dlatego dla równowagi pokazałem przykład swojego roweru. A elektryków się nie tykam bo jest tam tyle czujników i elementów które nagle mogą przestać działać, że bez szkolenia nie ma po co podwijać rękawów.
Przykro mi, że nie najlepiej wypadł ten dzień.
@@bartoszhuzarski7709 jasne dlatego pretensji nie mam, po prostu uważam że zabrakło pro klienckiego podejścia w tym akurat przypadku. Ja raczej nie wrócę i zostanę przy Świeradowie ale życzę najmniej takich zwrotów bo to jest najłagodniej mówiąc chamstwo.
@@Cymberable dzięki. On się też uczy tego fachu z najmem. Strasznie dużo pracy jest przy tych rowerach. Myśleliśmy że to będzie trwalszy materiał. Powodzenia życzę. Ja na szczęście nie często trafiam na takie okazje jak ta na filmie o oby już wcale.
Elektryki z wypożyczalni to dramat. Dojechane całkowicie i to jeszcze podczas trwania gwarancji. Jazda z maksymalnym wspomaganiem i prędkością 10 km na godzinę pod górę to standard - silniki (w kołach) się palą mimo zabezpieczeń termicznych, bo przecież można wyjąć baterię, zresetować i jazda dalej. O ilości błota i innego syfu w silnikach centralnych (pod obudowami) nie wspomnę. Nie moje - nie dbam, nie uważam!
Jak połamał płytę to muzyki nie posłuchamy 🎷🪗🎻🪕
Czy wypozyczajac rower mozna wykupic ubezpieczenie jesli tak to jaka cena ubezpieczenia??? I czy ono pokrywa koszta np takiej naprawy jak na filmiku??
Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia. Może ze zwykłego OC na życie można? Nie zgłębiałem tego tematu
Jak po godzinie pada bateria, to już ta bateria i rower zapewne do niczego się nie nadają….
Ale wszystkie zniszczenia jakie tu widziałem, to istna katastrofa.
Jak można tak komuś rower/cokolwiek zniszczyć, nie potrafię sobie tego wyobrazić, a jak już coś bym zniszczył, to pokryłbym koszty części.
Jak ktoś żywej wagi ma trzycyfrową liczbę to i bateria ma ciężkie życie.
@@bartoszhuzarski7709
Ważę 115 kilo, a mój trek PowerFly wozi mi tyłek cały dzień…
Po ostatniej wycieczce licznik wskazywał 57 km, z czego ponad połowa na maksymalnym wspomaganiu i do tego miałem 2 ciężkie sakwy, musimy tez pamiętać, ze już jest całkiem zimno, wiec bateria krócej trzyma.
Z przerwami na spacery, toaletę, posiłki jeździłem 8 godzin.
Mój PowerFly ma opony 29x2.6, bo i po plaży i po śniegu nim jeżdżę.
Serio, bateria która trzyma godzinę nadaje się do utylizacji, no co najwyżej do użytku prywatnego w zastępczym/rezerwowym rowerze, żeby pojechać do najbliższego sklepu i odebrać dziecko z przedszkola, a nie do wypożyczalni.
Na miejscu klienta, który płaci i kończy jazdę po godzinie wkurzyłbym się i to bardzo, bo jednak preferuje wyższe ceny, ale za jakość na której mogę polegać.
Miłego dnia :)
@@RadoslawAdamStachnik może ta godzina była taka umowna. Nie śledzę takich przypadków dokładnie. Czasem coś mi tam opowiadają. A może po prostu masz dobrą baterię.
@@bartoszhuzarski7709
Mam tez drugi rower, taka marketowa kaszanka z małą baterią i mimo 4 lat, kiedy mój główny rower „leży”, to kaszanka z podczepioną przyczepką i synem (czyli łącznie dodatkowe 40 kilo) wozi mnie 3 godziny.
Przypominam, moja waga 115, waga kaszanki 25, przyczepka i syn 40, łącznie mamy 160 kilo, a „kaszanka” 3 godziny nas wozi.
Ps. Za zniszczenia klient uczciwie powinien zapłacić, ja bym tak zrobił.
Bardzo nie lubię takiego braku odpowiedzialności za siebie i swoje czyny i braku szacunku do innych ludzi i ich własności.
@@RadoslawAdamStachnik tak, klient pokrył koszta zniszczeń. Więc choć tutaj wyszło ok.
Ale klient opłaci części i robociznę?
Tak jasne. Wszystkie części dosłał więc to już dużo
Klient przy zwrocie takiego zdemolowanego roweru nie odpowiada finansowo?
Odpowiada. Klient odkupił wszystkie zniszczone części.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że:
- użytkownik mógłby być grzecznie proszony o "wzrost, tu proszę stanąć z plecakiem na wagę....." itd.
- z drugiej strony - inne rowery powinny 'nadawać się' do wypożyczalni a inne się na takie zadanie 'nie nadają' (nie będę rozwijał tematu, generalnie są pewne oczywiste oczywistości)
- no i nie wiemy czy zgodnie z regulaminem etc. wypożyczający został obciążony uszkodzeniami, czy nie? Moim zdaniem powinien. Chyba że wydano mu rower nie do jego wagi i nie na szlak na który taki rower się nadaje.
Pan zwrócił koszta naprawy więc to ok. W wypożyczalni raczej nikt nie pyta gdzie Pan się wybiera i na które odcinki wjechać nie wolno bo to jest niemożliwe do weryfikacji. To rowery których sami używamy i dają radę. Po prostu czasem ktoś gdzieś przesadzi. A może splot nieszczęśliwych wydarzeń tak jak w przypadku mojego roweru. Zdarza się - nie mówię, że nie. Ale można też uniknąć aż tak drastycznych sytuacji.