To są właśnie te ich pseudo uzasadnienia, brawo jak to zrobiłeś na tym filmie. Dopiero co toczyłem dyskusję na ten temat, na kanale Stop Cham, pod filmem: Policja próbuje wyłudzić mandat za prędkość #940. Dlaczego takie uzasadnienia ? - No już wiemy dlaczego, prawdopodobnie trzeba nabić statystyki. Trzeba walczyć z tym chamstwem.
Nie chcieli usunąć obszaru zabudowanego, ponieważ po usunięciu go spadną statystyki ujawnionych przekroczeń prędkości w terenie zabudowanym i nie będzie sobie za co premii przyznać.
Znam masę miejsc, w których mógłby się ustawić patrol policji i kasować za prawdziwe wykroczenia. Między innymi skrzyżowanie, na którym 90% kierowców pokazuje kierunek w lewo po czym jedzie prosto.
@@Hans_Olo Albo za jazdę rowerem obok ścieżki rowerowej i przejeżdżanie przez przejście dla pieszych. Karać pieszych wymuszających pierwszeństwo na przejściu też im się nie chce.
Ja bym takim spuścił manto, aż by im wszystkim winnym-odpowiedzialnym farba zeszła :). Mam nadzieję, że ambitne, godne, asertywne "społeczeństwo" tak właśnie postąpi, uczyni i nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać i kalać na głowy szambem legislacyjnym :). Oby to społeczeństwo zdobyło dostatecznej siły, mocy, odwagi i determinacji :)
Czyli klasyka gatunku - pierwszym pismem zbywamy wnioskodawce, a jak ten leci w zapartę to w końcu zaglądamy do tego co napisał w pierwszym piśmie i wprowadzamy jakieś zmiany.
Ruszyć dupsko do odpisywania jakiemuś wariatowi, któremu nie wiadomo po co na czymkolwiek w tym państwie z kartonu zależy, tak czy tak trzeba, więc jak się nie odczepia to można przemyśleć sprawę. Teraz tylko czekać aż któryś (nie)rząd wprowadzi jakąś poprawkę do prawa nakazującego urzędom odpowiadać na pisma. Np. "W przypadku niekwestionowanych wątpliwości co do zasadności pisma, urząd ma prawo je zignorować". Co będzie oczywiście interpretowane jako "wyrzucamy wszystko do kosza".
Mi na wnioski odpisują pod koniec terminu. Teraz za kilka dni mija termin odpowiedzi na wniosek o uzupełnienie oznakowania. A raz to w ogóle odpowiedź gdzieś zaginęła ale w każdym z urzędów pracownicy byli pomocni i szybko udało się załatwić sprawę przez telefon.
Dziękuję, że jesteś. Nie mam czasu udowadniać debilom, jak się kosi hajs na ograniczeniach prędkości, a ty to robisz perfekcyjnie. Wybitnie działają też drogi na dolnym śląsku, gdzie najnowsza, wyremontowana, wyprofilowana na zakrętach droga, z poprawioną widocznością ze starej, dziurawej, zakrzaczonej z ograniczeniem do 90 lub nawet 100, dostaje nagle 60 i kilka miejsc do postoju niebieskich ludzików. Niestety, nie pamiętam lokalizacji, dlatego nie udowadniam, bo to nie moja działka, ale na którejś drodze z Wrocławia w Sudety.
Ja mam na przykład lokalnie taką drogę przez las, dziury jak po atomówkach, ledwo się jedno auto mieści - ograniczenie 90 bo nie zabudowany. Pojechałbym 50 to by auto było do kasacji. Ale ten sam zarządca ostatnio zrobił projekt organizacji nowowyremontowanej drogi, może i eleganckie pobocze, że kombajn można zmieścić z każdej strony, może i widoczność doskonała, a ruch mniejszy, ale za to ograniczenie 60 xd.
Dwie drogi na północ od miejscowości Zielonagóra (pisane łącznie) przez las, zakręty takie, że przy 50 km/h się czuje, że przy spotkaniu samochodu z naprzeciwka ciężko będzie się wyrobić i co? Nie ma żadnego znaku z ograniczeniem, normalnie 90 można cisnąć i nagle znaleźć się między drzewami lub na nich
Dzisiaj nad Poznaniem suszyli na dwupasmowej, dwujezdniowej, gdzie ludzie jadący 110, czy nawet 120 nie powodują żadnego realnego zagrożenia. 5km dalej, w miejscowości ludzie śmigają 70-80 w miejscach gdzie ludzie przejeżdżają między osiedlami na rowerach i spacerują w ten piękny dzień. Bezpieczeństwo? A kogo to ku…. obchodzi.
jako osoba mieszkająca niegdyś w miejscowości, która nie znajduje się w obszarze zabudowanym(czyli ograniczenie do 70), mogę potwierdzić, że bezpieczeństwo nikogo nie obchodzi. Ludzie mieszkają po obu stronach drogi przy czym nie ma żadnych przejść dla pieszych(prawie połowa mieszkańców to dzieci). Dodatkowo policjantów z suszarą nie było nigdy, mimo że kilka mieszkańców straciło życie przez potrącenie(dlatego, że mieszkamy we wsi poniżej 50 mieszkańców to nie mamy prawa do bezpieczeństwa). Właśnie przez te zaniedbania kierowcy bardziej traktują tę miejscowość jako prostą drogę do rozpędu(do teraz chodnika nie ma, jest śmieszne pobocze). Przepisowo jeździ maksymalnie połowa. Piraci głównie ograniczają się do zakresu 80-90, ale znajdzie się wielu gagatków pędzących 100 lub nawet 120. Pamiętam, że za dzieciaka prawie skończyłem pod kołami samochodu podczas powrotu ze szkoły(przystanek był po przeciwnej stronie drogi). Na szczęście wyrwałem się z tego pustkowia. Warunki do życia tragiczne. Praktycznie zero połączeń komunikacyjnych z większymi jednostkami, a jeśli już są to w tragicznym stanie, tak jakby czas tam zatrzymał się w PRL jeśli chodzi o jakość(przepełnione autobusy, które nie zawsze przyjeżdżają, czasami przed czasem, czasami grubo spóźnione, normalnie jakbym w ruletkę musiał grać każdego dnia o to czy w ogóle do miasta się dostanę, gdzie ludzie mają prace, szkoły i studia). Brak innej zabudowy niż mieszkaniowa więc brak jedzenia/innych niezbędnych rzeczy do życia = eskapada na kilka km. Konkluzja jest taka, że jeśli chcesz aby administracja państwowa interesowała się w jakimkolwiek stopniu twoim dobrostanem nigdy nie mieszkaj na wsi(wyjątkiem są miejscowości będące siedzibami gmin).
Na grafice w 7:08 jest mały błąd - droga prowadząca na północny wschód od ronda nie jest drogą ekspresową. Jest to DW119.
To są właśnie te ich pseudo uzasadnienia, brawo jak to zrobiłeś na tym filmie. Dopiero co toczyłem dyskusję na ten temat, na kanale Stop Cham, pod filmem: Policja próbuje wyłudzić mandat za prędkość #940. Dlaczego takie uzasadnienia ? - No już wiemy dlaczego, prawdopodobnie trzeba nabić statystyki. Trzeba walczyć z tym chamstwem.
Powinni Pana zatrudnić, bo wnosi Pan realną wartość. W przeciwieństwie do tych urzędasów.
Nie chcieli usunąć obszaru zabudowanego, ponieważ po usunięciu go spadną statystyki ujawnionych przekroczeń prędkości w terenie zabudowanym i nie będzie sobie za co premii przyznać.
Znam masę miejsc, w których mógłby się ustawić patrol policji i kasować za prawdziwe wykroczenia. Między innymi skrzyżowanie, na którym 90% kierowców pokazuje kierunek w lewo po czym jedzie prosto.
Ale za patoparkowanie i jazdę po chodnikach im się nie chce ruszyć tyłka chociaż mandaty za to do 1509 zł
@@Hans_Olo Albo za jazdę rowerem obok ścieżki rowerowej i przejeżdżanie przez przejście dla pieszych. Karać pieszych wymuszających pierwszeństwo na przejściu też im się nie chce.
@@damian50011”Pieszy wymuszający pierwszeństwo na przejściu”. No powiem Ci, idź na kurs zanim kogoś zabijesz.
@@ThePawelekPawelek No Sam powinieneś pójść.
"Nie chcieli usunąć obszaru zabudowanego i podali idiotyczne wymówki." to chyba najlepszy opis usuwania D42.
Ja bym takim spuścił manto, aż by im wszystkim winnym-odpowiedzialnym farba zeszła :). Mam nadzieję, że ambitne, godne, asertywne "społeczeństwo" tak właśnie postąpi, uczyni i nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać i kalać na głowy szambem legislacyjnym :). Oby to społeczeństwo zdobyło dostatecznej siły, mocy, odwagi i determinacji :)
Czyli klasyka gatunku - pierwszym pismem zbywamy wnioskodawce, a jak ten leci w zapartę to w końcu zaglądamy do tego co napisał w pierwszym piśmie i wprowadzamy jakieś zmiany.
Ruszyć dupsko do odpisywania jakiemuś wariatowi, któremu nie wiadomo po co na czymkolwiek w tym państwie z kartonu zależy, tak czy tak trzeba, więc jak się nie odczepia to można przemyśleć sprawę. Teraz tylko czekać aż któryś (nie)rząd wprowadzi jakąś poprawkę do prawa nakazującego urzędom odpowiadać na pisma. Np. "W przypadku niekwestionowanych wątpliwości co do zasadności pisma, urząd ma prawo je zignorować". Co będzie oczywiście interpretowane jako "wyrzucamy wszystko do kosza".
Mi na wnioski odpisują pod koniec terminu. Teraz za kilka dni mija termin odpowiedzi na wniosek o uzupełnienie oznakowania.
A raz to w ogóle odpowiedź gdzieś zaginęła ale w każdym z urzędów pracownicy byli pomocni i szybko udało się załatwić sprawę przez telefon.
Czyli prewencyjnie pisać co tydzień pismo
Dziękuję, że jesteś. Nie mam czasu udowadniać debilom, jak się kosi hajs na ograniczeniach prędkości, a ty to robisz perfekcyjnie.
Wybitnie działają też drogi na dolnym śląsku, gdzie najnowsza, wyremontowana, wyprofilowana na zakrętach droga, z poprawioną widocznością ze starej, dziurawej, zakrzaczonej z ograniczeniem do 90 lub nawet 100, dostaje nagle 60 i kilka miejsc do postoju niebieskich ludzików. Niestety, nie pamiętam lokalizacji, dlatego nie udowadniam, bo to nie moja działka, ale na którejś drodze z Wrocławia w Sudety.
Ja mam na przykład lokalnie taką drogę przez las, dziury jak po atomówkach, ledwo się jedno auto mieści - ograniczenie 90 bo nie zabudowany. Pojechałbym 50 to by auto było do kasacji. Ale ten sam zarządca ostatnio zrobił projekt organizacji nowowyremontowanej drogi, może i eleganckie pobocze, że kombajn można zmieścić z każdej strony, może i widoczność doskonała, a ruch mniejszy, ale za to ograniczenie 60 xd.
Dwie drogi na północ od miejscowości Zielonagóra (pisane łącznie) przez las, zakręty takie, że przy 50 km/h się czuje, że przy spotkaniu samochodu z naprzeciwka ciężko będzie się wyrobić i co? Nie ma żadnego znaku z ograniczeniem, normalnie 90 można cisnąć i nagle znaleźć się między drzewami lub na nich
Dzisiaj nad Poznaniem suszyli na dwupasmowej, dwujezdniowej, gdzie ludzie jadący 110, czy nawet 120 nie powodują żadnego realnego zagrożenia. 5km dalej, w miejscowości ludzie śmigają 70-80 w miejscach gdzie ludzie przejeżdżają między osiedlami na rowerach i spacerują w ten piękny dzień.
Bezpieczeństwo? A kogo to ku…. obchodzi.
jako osoba mieszkająca niegdyś w miejscowości, która nie znajduje się w obszarze zabudowanym(czyli ograniczenie do 70), mogę potwierdzić, że bezpieczeństwo nikogo nie obchodzi.
Ludzie mieszkają po obu stronach drogi przy czym nie ma żadnych przejść dla pieszych(prawie połowa mieszkańców to dzieci). Dodatkowo policjantów z suszarą nie było nigdy, mimo że kilka mieszkańców straciło życie przez potrącenie(dlatego, że mieszkamy we wsi poniżej 50 mieszkańców to nie mamy prawa do bezpieczeństwa). Właśnie przez te zaniedbania kierowcy bardziej traktują tę miejscowość jako prostą drogę do rozpędu(do teraz chodnika nie ma, jest śmieszne pobocze). Przepisowo jeździ maksymalnie połowa. Piraci głównie ograniczają się do zakresu 80-90, ale znajdzie się wielu gagatków pędzących 100 lub nawet 120. Pamiętam, że za dzieciaka prawie skończyłem pod kołami samochodu podczas powrotu ze szkoły(przystanek był po przeciwnej stronie drogi).
Na szczęście wyrwałem się z tego pustkowia. Warunki do życia tragiczne. Praktycznie zero połączeń komunikacyjnych z większymi jednostkami, a jeśli już są to w tragicznym stanie, tak jakby czas tam zatrzymał się w PRL jeśli chodzi o jakość(przepełnione autobusy, które nie zawsze przyjeżdżają, czasami przed czasem, czasami grubo spóźnione, normalnie jakbym w ruletkę musiał grać każdego dnia o to czy w ogóle do miasta się dostanę, gdzie ludzie mają prace, szkoły i studia). Brak innej zabudowy niż mieszkaniowa więc brak jedzenia/innych niezbędnych rzeczy do życia = eskapada na kilka km.
Konkluzja jest taka, że jeśli chcesz aby administracja państwowa interesowała się w jakimkolwiek stopniu twoim dobrostanem nigdy nie mieszkaj na wsi(wyjątkiem są miejscowości będące siedzibami gmin).