Świetny ten Wasz podcast, zostanę tu chyba na dłużej 😃 bardzo podoba mi się sposób przedstawienia tematu, widać dobre przygotowanie i wiedzę! Wygląda na to, że czekają nas ciekawe czasy...
W Polsce to jest udział w gruncie ale to nie kosztuje więcej cena z części wspólnych są wliczane do ceny mieszkania. Ale na akcie notarialnym mamy powierzchnie mieszkania i udział w gruncie.
No z tym wyprzedzaniem infrastruktury przed powstaniem mieszkań bym nie szalał, drogi może i są ale ilość osiedli które nie mają dostępu do komunikacji miejskiej lub sklepów/marketów przez zaniedbania jest ogromna. Pomijając wszelkie ghost towns to są też ghost osiedla gdzie nigdy nie zapełniono lokali usługowych. A w dodatku rzeczy takie jak schody ruchome psują się po pół roku a całość osiedla i 'infrastruktury' popada w ruinę po roku przez tanie materiały, i brak opieki nad budynkiem przez dewelopera/wspólnotę. Mówię z doświadczenia nawet z Szanghajskiego Songjiangu gdzie zupełnie nowe osiedle i infrastktura zaczęły popadać w ruinę zanim dokończono biurowce i sklepy dookoła.(po pół roku się zaczęło wszystko sypać, chodniki, barierki, budynki itp.)
Dzięki za komentarz, ale nie do końca rozumiem - "drogi może i są" jakby nie znaczyło to kompletnie nic, kiedy jest to najważniejszy typ infrastruktury, umożliwiający dojechanie do danego miejsca. O niskiej jakości budownictwa mieszkaniowego sam wspomniałem. "... nie zapełniono lokali usługowych" jest czyją winą? Mówimy tutaj przede wszystkim o infrastrukturze w sensie komunikacyjnym. Wspomniany przez Ciebie Songjiang ma też podprowadzoną linię metra. "Popadanie w ruinę" wydaje mi się jednak sporym nadużyciem jeżeli mówisz o dużej skali zupełnie nowych inwestycji w Szanghaju.
Fakt, popełniłam błąd używając słowa „zawsze”. Powinnam była powiedzieć „często”. Był to oczywiście skrót myślowy. Będę jednak obstawiać przy swoim, bo uważam, ze jest różnica między tym, czy mamy pod blokiem lokal usługowy a tym, czy mamy w ogóle doprowadzoną do osiedla drogę dojazdową.
@@piotr1291 nie chciałem jakoś atakować tego o czym mówiliście ale chodziło mi bardziej o fakt że nie jest wcale to tak super zorganizowane, że wszystko jest gotowe przed wprowadzeniem się mieszkańców, obszar w którym mieszkałem (Huating Mingyuan) wymagał pół godziny jazdy Didi do najbliższej stacji metra a jest to ważny hub przemysłowo technologiczny. Dodatkowo mieszkańców takiego nowego development zone stawia się w sytuacji, że w promieniu kilometrów nie ma sensownego sklepu/restauracji/ czegokolwiek i trzeba znów wspomniane min. pół godziny jechać autem żeby gdziekolwiek dotrzeć. Należy wyróżnić, że rzeczywiście były autobusy, rzadko jeździły ale były. Na chwilę obecną ta okolica już ma fajne centrum handlowe i masę nowych udogodnień a minęły tylko 3 lata i to częściowo w okresie lockdownu także ostatecznie zorganizowali ten teren w bardzo imponującym czasie jak na to co tam powstalo czyli G60 Rafael Sky City. Innymi słowy zdarza się że budują mieszkania na zadupiu a potem dobudowują wszystko dookoła choć zamiar był inny. A co do popadania w ruinę nie żartuję, mam na myśli np. chodnik który został położony 2 miesiące temu i na całej długości ma może z 10% nie popękanych płyt. Plus na drodze dojazdowej do osiedli zostawiono niezabezpieczone dziury w drodze czasem wielkości prawie człowieka na skuterze także droga pierwsza klasa. Przepraszam ale Songjiang odcisnął na mnie swoje piętno. Wiem że są tam miejsca gdzie da się żyć, ale ja trafiłem akurat na obszar z książkowymi zaniedbaniami i budowaniem po kosztach żeby było na szybko.
@@NadiaUrban tu się zgodzę że podstawą są drogi i rzeczywiście to bylo także się nie kłócę. Jeszcze raz przepraszam, że może brzmię atakująco ale naprawdę ta dzielnica mi napsuła krwi.
@@nicholaskoscinski5517 Jasne, rozumiem :) Mieszkasz/mieszkałeś w SH i w żadnym wypadku nie podważam Twoich doświadczeń. Sam "zapuściłem się" na Songjiang tylko raz i nie zrobił na mnie aż tak złego wrażenia, ale oczywiście jego części mogą się między sobą różnić.
Czyli w sumie sami sobie nakręcają ceny nieruchomości. Tylko co to za inwestycja w mieszkanie skoro później stoi puste i niszczeje. Inwestycją jest zarabianie na mieszkaniu wynajmując je.
Mówiłam o tym ale zostało to wycięte z montażu: niektórzy kupują mieszkanie z zamiarem zamieszkania w nim dopiero po ślubie (czyli za X lat), więc do tego czasu stoją one puste. Najczęstsze wytłumaczenie to: najemna mi zniszczy.
Faktycznie, niepotrzebnie usunąłem ten fragment Weroniki. Jednak będę się upierał, że to tylko część wytłumaczenia. Jak wielokrotnie mówimy podczas tego odcinka, inwestycja w nieruchomości w Chinach miała bardzo często charakter spekulacyjny. Rynek nieruchomosci był najatrakcyjniejszą formą inwestycji, ze względu na wzrost wartości aktywów. Oznacza to, że nie możemy myśleć o nieruchomościach w tradycyjnych kategoriach funkcji mieszkaniowej i inwestycji w nie z perspektywy potencjalnego wynajmu. Inwestycja na spekulacyjnym rynku mieszkaniowym co do zasady opiera się na zakupie aktywów, które mają podrożeć w przyszłości. Dla dużych inwestorów taka inwestycja nie różniła się od inwestycji w wartości niematerialne i prawne. Nagminnym było kupowanie przez nich nieruchomosci, o których nie wiedzieli nic, włącznie z tym gdzie konkretnie są zlokalizowane! Wspominałem także, że w Chinach nie ma tak dużego zapotrzebowania na nieruchomości, które odzwierciedlałoby tak masową skalę budów. Nie jest więc wcale tak łatwo znaleźć najemcę dla wielu z tych mieszkań. A mówimy o pustych mieszkaniach, które mogą pomieścić wg szacunków prawie 100 milionów ludzi.
3 года назад+1
@@piotr1291, jasne z tym się zgadzam! Częścią wytłumaczenia jest to że Chińczycy nie chcą wynajmować własnych mieszkań, a z drugiej strony kupowano mieszkania pod inwestycje, w których nikt nigdy nie miał zamiaru mieszkać ani ich wynajmować.
Najprostsza inwestycja na świecie - kupujesz za 5 milionów, sprzedajesz za 10.
3 года назад+1
@@rafaz.695 nie taka prosta jeżeli wziąć pod uwagę że tych mieszkań wcale nie idzie sprzedać tak łatwo. Szczególnie w tych „miastach duchów” to są utopione pieniądze bo nikt tego mieszkania nie kupi gdy będzie trzeba nieruchomość spieniężyć.
Z liczeniem części wspólnych do metrażu jest podobnie jak w Korei południowej. Mówiła o tym Wiola z kanału "Pierogi z Kimchi".
Podobnie jest też w Danii (a przynajmniej w Kopenhadze), na papierze moje mieszkanie ma chyba 39m2, a w rzeczywistości to ok. 26m2 🤷🏻♀️
To samo w Singapurze. Czy to w Azji nie jest standardem?
@@ewasayga5977 ja się kiedyś spotkałem z metrami sześciennymi 😅
@@0kelp dobre😅! W jakim kraju?
@@ewasayga5977 na Słowacji
Świetny ten Wasz podcast, zostanę tu chyba na dłużej 😃 bardzo podoba mi się sposób przedstawienia tematu, widać dobre przygotowanie i wiedzę! Wygląda na to, że czekają nas ciekawe czasy...
Uwielbiam wasze podcasty zawsze czegoś nowego można się tu nauczyć :)
W Polsce to jest udział w gruncie ale to nie kosztuje więcej cena z części wspólnych są wliczane do ceny mieszkania. Ale na akcie notarialnym mamy powierzchnie mieszkania i udział w gruncie.
Szacun ! :-)
Wasz podcast jest super.
Super podcast! Świetnie sie slucha :)
Bardzo czekałam na ten temat! Super!
👍👍👍
No z tym wyprzedzaniem infrastruktury przed powstaniem mieszkań bym nie szalał, drogi może i są ale ilość osiedli które nie mają dostępu do komunikacji miejskiej lub sklepów/marketów przez zaniedbania jest ogromna. Pomijając wszelkie ghost towns to są też ghost osiedla gdzie nigdy nie zapełniono lokali usługowych. A w dodatku rzeczy takie jak schody ruchome psują się po pół roku a całość osiedla i 'infrastruktury' popada w ruinę po roku przez tanie materiały, i brak opieki nad budynkiem przez dewelopera/wspólnotę. Mówię z doświadczenia nawet z Szanghajskiego Songjiangu gdzie zupełnie nowe osiedle i infrastktura zaczęły popadać w ruinę zanim dokończono biurowce i sklepy dookoła.(po pół roku się zaczęło wszystko sypać, chodniki, barierki, budynki itp.)
Dzięki za komentarz, ale nie do końca rozumiem - "drogi może i są" jakby nie znaczyło to kompletnie nic, kiedy jest to najważniejszy typ infrastruktury, umożliwiający dojechanie do danego miejsca. O niskiej jakości budownictwa mieszkaniowego sam wspomniałem. "... nie zapełniono lokali usługowych" jest czyją winą? Mówimy tutaj przede wszystkim o infrastrukturze w sensie komunikacyjnym. Wspomniany przez Ciebie Songjiang ma też podprowadzoną linię metra. "Popadanie w ruinę" wydaje mi się jednak sporym nadużyciem jeżeli mówisz o dużej skali zupełnie nowych inwestycji w Szanghaju.
Fakt, popełniłam błąd używając słowa „zawsze”. Powinnam była powiedzieć „często”. Był to oczywiście skrót myślowy. Będę jednak obstawiać przy swoim, bo uważam, ze jest różnica między tym, czy mamy pod blokiem lokal usługowy a tym, czy mamy w ogóle doprowadzoną do osiedla drogę dojazdową.
@@piotr1291 nie chciałem jakoś atakować tego o czym mówiliście ale chodziło mi bardziej o fakt że nie jest wcale to tak super zorganizowane, że wszystko jest gotowe przed wprowadzeniem się mieszkańców, obszar w którym mieszkałem (Huating Mingyuan) wymagał pół godziny jazdy Didi do najbliższej stacji metra a jest to ważny hub przemysłowo technologiczny. Dodatkowo mieszkańców takiego nowego development zone stawia się w sytuacji, że w promieniu kilometrów nie ma sensownego sklepu/restauracji/ czegokolwiek i trzeba znów wspomniane min. pół godziny jechać autem żeby gdziekolwiek dotrzeć. Należy wyróżnić, że rzeczywiście były autobusy, rzadko jeździły ale były. Na chwilę obecną ta okolica już ma fajne centrum handlowe i masę nowych udogodnień a minęły tylko 3 lata i to częściowo w okresie lockdownu także ostatecznie zorganizowali ten teren w bardzo imponującym czasie jak na to co tam powstalo czyli G60 Rafael Sky City. Innymi słowy zdarza się że budują mieszkania na zadupiu a potem dobudowują wszystko dookoła choć zamiar był inny. A co do popadania w ruinę nie żartuję, mam na myśli np. chodnik który został położony 2 miesiące temu i na całej długości ma może z 10% nie popękanych płyt. Plus na drodze dojazdowej do osiedli zostawiono niezabezpieczone dziury w drodze czasem wielkości prawie człowieka na skuterze także droga pierwsza klasa. Przepraszam ale Songjiang odcisnął na mnie swoje piętno. Wiem że są tam miejsca gdzie da się żyć, ale ja trafiłem akurat na obszar z książkowymi zaniedbaniami i budowaniem po kosztach żeby było na szybko.
@@NadiaUrban tu się zgodzę że podstawą są drogi i rzeczywiście to bylo także się nie kłócę. Jeszcze raz przepraszam, że może brzmię atakująco ale naprawdę ta dzielnica mi napsuła krwi.
@@nicholaskoscinski5517 Jasne, rozumiem :) Mieszkasz/mieszkałeś w SH i w żadnym wypadku nie podważam Twoich doświadczeń. Sam "zapuściłem się" na Songjiang tylko raz i nie zrobił na mnie aż tak złego wrażenia, ale oczywiście jego części mogą się między sobą różnić.
Interesujący podcast, ale po raz kolejny poruszacie wątki wizualne bez przykładowych zdjęć dla laika aby mógł wiedzieć o czym lub o kim rozmawiacie.
Czyli w sumie sami sobie nakręcają ceny nieruchomości. Tylko co to za inwestycja w mieszkanie skoro później stoi puste i niszczeje. Inwestycją jest zarabianie na mieszkaniu wynajmując je.
Mówiłam o tym ale zostało to wycięte z montażu: niektórzy kupują mieszkanie z zamiarem zamieszkania w nim dopiero po ślubie (czyli za X lat), więc do tego czasu stoją one puste. Najczęstsze wytłumaczenie to: najemna mi zniszczy.
Faktycznie, niepotrzebnie usunąłem ten fragment Weroniki. Jednak będę się upierał, że to tylko część wytłumaczenia. Jak wielokrotnie mówimy podczas tego odcinka, inwestycja w nieruchomości w Chinach miała bardzo często charakter spekulacyjny. Rynek nieruchomosci był najatrakcyjniejszą formą inwestycji, ze względu na wzrost wartości aktywów. Oznacza to, że nie możemy myśleć o nieruchomościach w tradycyjnych kategoriach funkcji mieszkaniowej i inwestycji w nie z perspektywy potencjalnego wynajmu. Inwestycja na spekulacyjnym rynku mieszkaniowym co do zasady opiera się na zakupie aktywów, które mają podrożeć w przyszłości. Dla dużych inwestorów taka inwestycja nie różniła się od inwestycji w wartości niematerialne i prawne. Nagminnym było kupowanie przez nich nieruchomosci, o których nie wiedzieli nic, włącznie z tym gdzie konkretnie są zlokalizowane! Wspominałem także, że w Chinach nie ma tak dużego zapotrzebowania na nieruchomości, które odzwierciedlałoby tak masową skalę budów. Nie jest więc wcale tak łatwo znaleźć najemcę dla wielu z tych mieszkań. A mówimy o pustych mieszkaniach, które mogą pomieścić wg szacunków prawie 100 milionów ludzi.
@@piotr1291, jasne z tym się zgadzam! Częścią wytłumaczenia jest to że Chińczycy nie chcą wynajmować własnych mieszkań, a z drugiej strony kupowano mieszkania pod inwestycje, w których nikt nigdy nie miał zamiaru mieszkać ani ich wynajmować.
Najprostsza inwestycja na świecie - kupujesz za 5 milionów, sprzedajesz za 10.
@@rafaz.695 nie taka prosta jeżeli wziąć pod uwagę że tych mieszkań wcale nie idzie sprzedać tak łatwo. Szczególnie w tych „miastach duchów” to są utopione pieniądze bo nikt tego mieszkania nie kupi gdy będzie trzeba nieruchomość spieniężyć.
To miasto drugiej kategorii to Qingdao? A trzeciej Guilin? Trudno rozszyfrować, jak to się pisze (nie znam w ogóle chińskiego).
Ogarnijcie dobrze timeline, żeby było na pasku postępu filmu ;)
Nastepnym razem podawajcie ceny w dolarach albo w zlotowkach