Dziękuję za kolejny niezwykle interesujący i ważny społeczny temat o Państwie Srodka. Za pofesjonalne ujęcie i przedstawienie tego wieloaspektowego tematu. Robicie to w interesującej formie i rzetelnej treści.
Podziwiam was za to że potraficie mówić o decyzjach KPCh i ich konsekwencjach z takim spokojem. Przez cały odcinek nie słyszałem zgrzytających zębów, czy choćby jednego wulgaryzmu. Szacun
Skrajne ubóstwo wg WHO to 1.9$ na dzień - ~230zł na miesiąc. W Polsce to jest prawie 2 razy mniej niż GUSowskie minimum egzystencjalne. To jest bardzo mylące.
Pierwszy odcinek w którym słucham i trochę mam wrażenie, że jakieś dziwne te argumenty. Przemawia do mnie to, że jak ktoś nie ma czytane w dzieciństwie to to ma wpływ na jego iloraz inteligencji. I porzucenie dzieci musi zostawiać na ich psychice ogromny ślad. Jednak to ciągle podkreślanie "umorusane dzieci" jakoś mnie kłuje w oczy. Większość normalnych dzieci jak się bawi to jest brudne. Moje dzieci mieszkają w mieście w Europie i naprawdę, jak wracają do domu z podworka wszystko musi iść do prania i o zgrozo mają brudne buzie - wie to każdy kto ma dziecko. Co więcej teraz płaci się mnóstwo kasy w Europie za szkoły w których dziecko grzebie się w błocie (leśne szkoły). Nie mówię, że nie ma problemu biedy i analfabetyzmu na wsi w Chinach na pewno jest, ale sposób w jaki o tym opowiadacie jest jakiś dziwny. Zastanawia mnie, czy te miejskie dzieci, które od przedszkola uczą się pisać i fakt dzięki temu mogą iść na studia, są szczęśliwsze niż te brudne wiejskie, które chociaż mogą się bawić, a nie od wczesnego dzieciństwa być przykutym do ławki i pisać znaki całymi dniami od wschodu do zachodu. Swoją drogą to okropna polityka, która wprowadza takie nierówności między ludźmi.
Co innego zabawa w biednych wiejskich ludzi po której dzieci wracają do domu i idą pod prysznic, a co innego dzieci, które nie mają dostępu do bieżącej wody, a ich babcie muszą prać im ubrania w rzece.
Rzeczywiście, Ci rodzice mają te dzieci po prostu z obowiązku, a one przeszkadzają im w robieniu kariery, więc porzucają je u dziadków na wsi. Gdyby tylko to się zmieniło i większość dzieci zabierałoby się do miasta na lepszą edukacje, w przyszłości dużo mogłoby się zmienić.
A w w krajach wolności demokratycznej dziadkowie czytają książki wnukom czy w ogóle wiedzą ,ze mają wnuki ,prawda ,że są niedociągnięcia w edukacji w Chinach mam możliwość często bywać na chińskiej wsi mam tam znajomych i przyjaciół i wielu z jest dzisiaj inżynierami lub wysoko wykwalifikowanymi pracownikami ,mleko prosto od krowy na zsiadłe mleko kupuję na wsi i jeżdżę tam po mleko rowerem ,byłem 20 lat w USA tam proszę zajechać na prowincję to zobaczycie biedę ,alkoholizm ,narkomanie rodzice w wielu wypadkach nawet nie wiedzą ,że mają dzieci ,od 5 lat jestem w Chinach mam chińską żonę i nawet do polski nie chcę jechać do tego burdelu zwanym demokracją ,,powiem szczerze bardzo ale to bardzo przesadzacie z tą biedą w chinach ,zapytam czy w Polsce emeryci nie muszą pracować do śmierci i myśleć czy ostatnie pieniądze wydać na bułkę czy na lekarstwo. Uważam ,że bardzo przesadzacie to nie znaczy ,że niema w chinach ludzi na wsiach i miastach żyjących bardzo skromnie. Pozdrawiam i chętnie wymienię się wechat może z wami nawiązę kontak mieszkam w Chinach od 5 lat.
Po pierwsze, ubiegły wiek to wzrost długości życia nie tylko w Chinach. Sam wzrost długości życia niewiele nam powie o standardzie życia, kiedy moment objęcia władzy przez Mao to Chiny wyniszczone wojną domową, wojną z Japończykami, rewolucją 1911 i wcześniej wojnami opiumowymi czy powstaniem Tajpingów. Dużo nie potrzeba było żeby zwiększyć długość życia, a Mao tak czy inaczej był raczej kiepskim przywódcą, to tak lekko mówiąc. Po drugie, osoba, która uważnie przesłuchała podcast wie że Nadia mówi o tym że warunki życia nie uległy ZNACZNEJ poprawie aczkolwiek wprowadzone w czasach Mao polityki były pracą u podstaw. Mówimy o zapewnieniu nauki pisania i czytania na wsi, propagowaniu późniejszych małżeństw, propagowaniu pracy zawodowej kobiet. Nikt z nas nie powiedział że warunki życia się w ogóle nie poprawiły. Aczkolwiek nie można nie zwrócić uwagi na to że późniejsze reformy Denga były skupione wyłącznie na miastach i te niewielkie zmiany, które wprowadzono na wsiach jeszcze za czasów Mao to było wszystko co mieszkańcy wsi dostali. Później zostali zostawieni samym sobie.
@@MaoPowiedziane Akurat w cesarkich Chinach średnia długość życie wynosiła około 32 lat, i to w okresach spokojnych. Podobnie było w cesarskiej Rosji czy w brytyjskich Indiach, wynosiły one około 30 lat, również w okresach " zwykłych". Warunki życia są jak najbardziej wyrażalne w średniej długości życia, bo jest to współczynnik najlepiej nam mówiący, w jakich warunkach żyją ludzie, a żyją dłużej gdy te warunki są lepsze. Tak samo nastąpił spadek w okresie wielkiego skoku, ale nie był to spadek, który zrównoważył na niekorzyść, względem cesarkich Chin, a w których od czasów bardzo dawnych wynosił on ok. 30 lat.
@@ravenrot1133 Mam wrażenie, że Twój strofujący nas komentarz, zdecydowanie za bardzo skupił się na jednej wypowiedzi wyrwanej z kontekstu, która odnosiła się akurat do sytuacji ekonomicznej. Potrzeba chyba złej woli, żeby podważyć nim sens wszystkiego co zostało powiedziane wcześniej. Już na początku Nadia mówi, że „między 49 a 78 rokiem…z jednej strony w latach 50tych czy 70tych bardziej egalitarna dystrybucja środków i zwiekszona produkcja żywności, była połączona z poprawą dostępu do podstawowej edukacji i ochrony zdrowia, i w ten sposób zwiększano standard życia.” A nie jest to ostatnia tego typu wypowiedź. Pózniej wspomina o objęciu programami ochrony zdrowia, edukacji, ubezpieczenia społecznego, polityki mieszkaniowej. I nie zgodzę się do końca, że długość życia to jedyny i absolutny czynnik przy ewaluacji złożonego problemu biedy, choć oczywiście ogromnie istotny. W okresie Mao gigantyczny wpływ na wzrost średniej długości życia, było zmniejszenie śmiertelności niemowląt, czy powszechne programy szczepień. Oczywiście, jest to wspaniałe osiągniecie, absolutnie z tym nie polemizuję. Ale chyba łatwo zrozumieć jak w przypadku słabo rozwiniętego państwa, poprawa w tych aspektach jest w stanie radykalnie podnieść średnią długość życia, przy współistnieniu niskich warunków ekonomiczno-egzystencjalnych.
@@piotr1291 Z resztą śmiertelność w Chinach cesarskich, osób które przeżyły dzieciństwo to było około 40 lat, wiek 60 lat w tamtych czasach był rzadki, uważany za wyjątkową długowieczność.
Praca w polu w takiej formie, w jakiej znamy ją z najbiedniejszych wsi (tzn. Praca ręczna) będzie odchodzić do lamusa. W tym momencie za większość żywności trafiającej do chińskich miast i tak odpowiadają duże przedsiębiorstwa z branży rolnej, której właścicielami tak czy tak są osoby z miast. Z małych gospodarstw rolnych nie ma żadnych znaczących plonów, pozwalają one jedynie na skromne przeżycie rodziny. Większość młodych osób pochodzących ze wsi tak czy tak po skończeniu gimnazjum pojedzie do miasta pracować w usługach, bo wieś zwyczajnie nie zapewnia takim ludziom utrzymania. Jeżeli mówimy o „inwestowaniu i rozwijaniu gospodarstwa” to niestety nie jest to możliwe bo sami rolnicy nie mogą sprzedawać i kupować ziemii na wolnym rynku.
Dziękuję za kolejny niezwykle interesujący i ważny społeczny temat o Państwie Srodka. Za pofesjonalne ujęcie i przedstawienie tego wieloaspektowego tematu. Robicie to w interesującej formie i rzetelnej treści.
Jesteście fantastyczni, pozdrawiam serdecznie Violeta
Jestem pełna podziwu dla Waszej obiektywności! Wielkie dzięki, jak zwykle 🌸
Bardzo to wszystko przykre ☹️
Uwielbiam słuchać waszych podcastów zawsze lecą w tle jak robię cokolwiek 😁
dobry odcinek
Dziękuję za merytoryczny i wartościowy kontent.
Bardzo ciekawy temat dzięki Wam poznaje prawdziwe Chiny Pozdrawiam
Wielkie dzięki, jak zwykle super!!
Wow, świetny podcast. Słucham Was z podziwem dla Waszej wiedzy i obiektywności 😍
Kolejny świetny odcinek.
Na youtube może zróbcie video jak rozmawiacie, będzie się milo oglądało i słuchalo :)
Pozdrawiam :)
Podziwiam was za to że potraficie mówić o decyzjach KPCh i ich konsekwencjach z takim spokojem. Przez cały odcinek nie słyszałem zgrzytających zębów, czy choćby jednego wulgaryzmu. Szacun
👍👍👍
Dziekuje za kolejny super interesujacy odcinek. 😀
Mam pytanie, czy nie narazacie sie na problemy mowiac tak otwarcie o wszystkich bolaczkach Chin?
Trzeba pamiętać, że 500 zł to skrajne ubustwo. Gdybym mial wziac dochód 2000 zl na osobe to wiekszosc ludzi zje w biedzie.
Link do patronite nie działa
Już działa! 🙃
Skrajne ubóstwo wg WHO to 1.9$ na dzień - ~230zł na miesiąc. W Polsce to jest prawie 2 razy mniej niż GUSowskie minimum egzystencjalne. To jest bardzo mylące.
Wiemy o tym, więcej o samym skrajnym ubóstwie i kampanii rządowej będzie w części drugiej.
Pierwszy odcinek w którym słucham i trochę mam wrażenie, że jakieś dziwne te argumenty. Przemawia do mnie to, że jak ktoś nie ma czytane w dzieciństwie to to ma wpływ na jego iloraz inteligencji. I porzucenie dzieci musi zostawiać na ich psychice ogromny ślad. Jednak to ciągle podkreślanie "umorusane dzieci" jakoś mnie kłuje w oczy. Większość normalnych dzieci jak się bawi to jest brudne. Moje dzieci mieszkają w mieście w Europie i naprawdę, jak wracają do domu z podworka wszystko musi iść do prania i o zgrozo mają brudne buzie - wie to każdy kto ma dziecko. Co więcej teraz płaci się mnóstwo kasy w Europie za szkoły w których dziecko grzebie się w błocie (leśne szkoły). Nie mówię, że nie ma problemu biedy i analfabetyzmu na wsi w Chinach na pewno jest, ale sposób w jaki o tym opowiadacie jest jakiś dziwny. Zastanawia mnie, czy te miejskie dzieci, które od przedszkola uczą się pisać i fakt dzięki temu mogą iść na studia, są szczęśliwsze niż te brudne wiejskie, które chociaż mogą się bawić, a nie od wczesnego dzieciństwa być przykutym do ławki i pisać znaki całymi dniami od wschodu do zachodu. Swoją drogą to okropna polityka, która wprowadza takie nierówności między ludźmi.
Co innego zabawa w biednych wiejskich ludzi po której dzieci wracają do domu i idą pod prysznic, a co innego dzieci, które nie mają dostępu do bieżącej wody, a ich babcie muszą prać im ubrania w rzece.
Dzień dobry. Ale czysty dźwięk. Według mnie trochę zbyt czysty. Pewnie siedzicie blisko mikrofonów. Tematy są super.
Rzeczywiście, Ci rodzice mają te dzieci po prostu z obowiązku, a one przeszkadzają im w robieniu kariery, więc porzucają je u dziadków na wsi. Gdyby tylko to się zmieniło i większość dzieci zabierałoby się do miasta na lepszą edukacje, w przyszłości dużo mogłoby się zmienić.
A w w krajach wolności demokratycznej dziadkowie czytają książki wnukom czy w ogóle wiedzą ,ze mają wnuki ,prawda ,że są niedociągnięcia w edukacji w Chinach mam możliwość często bywać na chińskiej wsi mam tam znajomych i przyjaciół i wielu z jest dzisiaj inżynierami lub wysoko wykwalifikowanymi pracownikami ,mleko prosto od krowy na zsiadłe mleko kupuję na wsi i jeżdżę tam po mleko rowerem ,byłem 20 lat w USA tam proszę zajechać na prowincję to zobaczycie biedę ,alkoholizm ,narkomanie rodzice w wielu wypadkach nawet nie wiedzą ,że mają dzieci ,od 5 lat jestem w Chinach mam chińską żonę i nawet do polski nie chcę jechać do tego burdelu zwanym demokracją ,,powiem szczerze bardzo ale to bardzo przesadzacie z tą biedą w chinach ,zapytam czy w Polsce emeryci nie muszą pracować do śmierci i myśleć czy ostatnie pieniądze wydać na bułkę czy na lekarstwo. Uważam ,że bardzo przesadzacie to nie znaczy ,że niema w chinach ludzi na wsiach i miastach żyjących bardzo skromnie. Pozdrawiam i chętnie wymienię się wechat może z wami nawiązę kontak mieszkam w Chinach od 5 lat.
W czasach Mao średnia długość życia wzrosła z 36 do 67 lat, jak wam nie wstyd twierdzić, że w tym czasie nie nastąpiła poprawa warunków życia.
Po pierwsze, ubiegły wiek to wzrost długości życia nie tylko w Chinach. Sam wzrost długości życia niewiele nam powie o standardzie życia, kiedy moment objęcia władzy przez Mao to Chiny wyniszczone wojną domową, wojną z Japończykami, rewolucją 1911 i wcześniej wojnami opiumowymi czy powstaniem Tajpingów. Dużo nie potrzeba było żeby zwiększyć długość życia, a Mao tak czy inaczej był raczej kiepskim przywódcą, to tak lekko mówiąc.
Po drugie, osoba, która uważnie przesłuchała podcast wie że Nadia mówi o tym że warunki życia nie uległy ZNACZNEJ poprawie aczkolwiek wprowadzone w czasach Mao polityki były pracą u podstaw. Mówimy o zapewnieniu nauki pisania i czytania na wsi, propagowaniu późniejszych małżeństw, propagowaniu pracy zawodowej kobiet. Nikt z nas nie powiedział że warunki życia się w ogóle nie poprawiły.
Aczkolwiek nie można nie zwrócić uwagi na to że późniejsze reformy Denga były skupione wyłącznie na miastach i te niewielkie zmiany, które wprowadzono na wsiach jeszcze za czasów Mao to było wszystko co mieszkańcy wsi dostali. Później zostali zostawieni samym sobie.
@@MaoPowiedziane Akurat w cesarkich Chinach średnia długość życie wynosiła około 32 lat, i to w okresach spokojnych. Podobnie było w cesarskiej Rosji czy w brytyjskich Indiach, wynosiły one około 30 lat, również w okresach " zwykłych". Warunki życia są jak najbardziej wyrażalne w średniej długości życia, bo jest to współczynnik najlepiej nam mówiący, w jakich warunkach żyją ludzie, a żyją dłużej gdy te warunki są lepsze. Tak samo nastąpił spadek w okresie wielkiego skoku, ale nie był to spadek, który zrównoważył na niekorzyść, względem cesarkich Chin, a w których od czasów bardzo dawnych wynosił on ok. 30 lat.
@@MaoPowiedziane Nie tylko w Chinach długość życia wzrosła, to fakt, ale w indiach wzrost był do 1976, o około 20 lat mniejszy
@@ravenrot1133 Mam wrażenie, że Twój strofujący nas komentarz, zdecydowanie za bardzo skupił się na jednej wypowiedzi wyrwanej z kontekstu, która odnosiła się akurat do sytuacji ekonomicznej. Potrzeba chyba złej woli, żeby podważyć nim sens wszystkiego co zostało powiedziane wcześniej.
Już na początku Nadia mówi, że „między 49 a 78 rokiem…z jednej strony w latach 50tych czy 70tych bardziej egalitarna dystrybucja środków i zwiekszona produkcja żywności, była połączona z poprawą dostępu do podstawowej edukacji i ochrony zdrowia, i w ten sposób zwiększano standard życia.” A nie jest to ostatnia tego typu wypowiedź. Pózniej wspomina o objęciu programami ochrony zdrowia, edukacji, ubezpieczenia społecznego, polityki mieszkaniowej.
I nie zgodzę się do końca, że długość życia to jedyny i absolutny czynnik przy ewaluacji złożonego problemu biedy, choć oczywiście ogromnie istotny. W okresie Mao gigantyczny wpływ na wzrost średniej długości życia, było zmniejszenie śmiertelności niemowląt, czy powszechne programy szczepień. Oczywiście, jest to wspaniałe osiągniecie, absolutnie z tym nie polemizuję. Ale chyba łatwo zrozumieć jak w przypadku słabo rozwiniętego państwa, poprawa w tych aspektach jest w stanie radykalnie podnieść średnią długość życia, przy współistnieniu niskich warunków ekonomiczno-egzystencjalnych.
@@piotr1291 Z resztą śmiertelność w Chinach cesarskich, osób które przeżyły dzieciństwo to było około 40 lat, wiek 60 lat w tamtych czasach był rzadki, uważany za wyjątkową długowieczność.
a co jest złego w tym że dzieciak zamiast siedzieć w szkole uczy sie pracy w polu, nie każdy musi być doktorem nauk a jeść coś trzeba
Praca w polu w takiej formie, w jakiej znamy ją z najbiedniejszych wsi (tzn. Praca ręczna) będzie odchodzić do lamusa. W tym momencie za większość żywności trafiającej do chińskich miast i tak odpowiadają duże przedsiębiorstwa z branży rolnej, której właścicielami tak czy tak są osoby z miast. Z małych gospodarstw rolnych nie ma żadnych znaczących plonów, pozwalają one jedynie na skromne przeżycie rodziny. Większość młodych osób pochodzących ze wsi tak czy tak po skończeniu gimnazjum pojedzie do miasta pracować w usługach, bo wieś zwyczajnie nie zapewnia takim ludziom utrzymania.
Jeżeli mówimy o „inwestowaniu i rozwijaniu gospodarstwa” to niestety nie jest to możliwe bo sami rolnicy nie mogą sprzedawać i kupować ziemii na wolnym rynku.