@@rafas6227 to samo, ale zmieniam podejście i nastawienie. Zobacz, że objawy nasilają się w takich miejscach - więc to na pewno nerwica i nic Ci nie jest. Z takim podejściem wychodź. Pozdrawiam!
Miałam nerwicę wiele wiele lat i paradoksalnie wyjśc z nerwicy można tylko w sposób taki, że robisz dokładnie to czego się boisz. Miałam chyba wszystkie rodzaje jakie istnieją łącznie z DD. Dostawałam zawrotów głowy po przekroczeniu progu domu, musiałam zrezygnować z pracy, byłam bezrobotna 2 lata. Żadne pigułki, żadna psychoterapia- choć rozeznanie skąd się coś wzięło jest pomocne. Tylko i wyłącznie na chamca wychodziłam z domu, na chamca chodziłam do marketów, zaakceptowałam, że zemdleje i będę się dusić i dostawałam tych ataków w sklepie, nie walczyłam z tym i skubańce zaczęły mijać aż zaniknęły. A co do myśli to jedyna recepta na to ( a myśli potrafią być tak wredne, że ciężko to sobie wyobrazić) to nie żeby nie myśleć o tym, tylko pozwolić temu być i ignorować, naprawdę to działa, mogę to przyrzec.
Ludzie którzy nie mieli nerwicy nigdy tego nie zrozumieją. Akceptuj swoje somaty. Niech sobie będą i tyle. Akceptuj na tyle na ile się da każdego dnia. Akceptacja to proces. Drugi filar to ryzykowanie. Wychodź w miejsca gdzie masz lęki jak tylko możesz. Poddawaj swoje czarne scenariusze. Gadanie o nerwicy i somatach tylko nakręca ci bardziej nerwcię. Opowiadanie o nerwicy/somatach jest dla nerwicy jak woda na młyn i jest rówenież przeciwienstwem samej akceptacji. A najlepiej to posłuchaj sobie Divovica bo to mistrzowie. Powodzenia.
Piotrek przestan zgrywać hojraka tylko idz po leki. Moja mama chorowala na nerwicę lęlową i leki jej pomagaly w takich sytuacjach. A bylo to ponad 20 lat temu, teraz są dużo lepsze leki. Jesteś chory, tak bywa, źle się czujesz w lesie to sie nie zmuszaj.
@@dorotabzale nic nie stoi na przeszkodzie aby przechodzić terapię, ale jeśli ktoś ma tak silną nerwicę, że nie może wyjść na spacer do lasu to leki są potrzebne. Paracetamol to też chemia, ale jak trzeba to się bierze. Po prostu są choroby, które same nie mijają. Od tego są lekarze.
@@komunistyczna1950Jak masz kompetencje by mu pomóc to pomóż, jak ich nie masz to nie sabotuj, kiedy ktoś doradza lekarza i leki przeciwlękowe, które pomagają w złych sytuacjach.
Współczuje, ja tak miałam dobre 5-6 lat. Zaczẹło sie ok 15rz przeszlo grubo po maturze. Kazde wyjscie do lasu, wyjazd w nieszczesne góry (mieszkałam na południu kraju wiec w górach bylismy w kazde wolne od szkoły). Rodzice smiali sie ze mam uczulenie na swieże powietrze a mnie serio dusiło, dławiłam sie, głowe cisnienie rozsadzało. Później sami widzieli ze to zarty nie są pozwalali mi zostawać w domu. Przeszło samo, na bank to była nerwica bo 15 lat później neurolog potwierdził ze mam nerwice. Teraz jestem po 40 i do lasu chodze z przyjemnoscią nie mam żadnych objawów. Mam nadzieje ze wyjdziesz z tego, trzymam kciuki.
Fajnie, że to nagrywasz bo pomagasz tym osobom z nerwicą. Nie jesteś sam, ja też tak mam. Raz byłem z kolegą w lesie to po chwili szybkie bicie serca i lęk, że mi się coś stanie i nikt mi nie pomoże, jak zbliżałem się do wyjścia z lasu to wszystkie objawy mijały jak ręką odjął
Piotrek udaj sie do psychiatry najlepiej ci pomoże dzięki lekom łatwiej jest pozbyć sie lęku ja bałem sie wychodzić z domu i miałem te same objawy próbowałem wychodzić ale ciężko szło a jak zacząłem brać ssri to po 2 tygodniach czułem sie super zacząłem wychodzić i lęki przestały brać górę obecnie biorę leki bo to sie około roku bierze ale juz czuję się jakbym był zdrowy też miałem ataki paniki i zniknęły musisz zrozumieć ze nic ci sie nir stanie pozdro
Miałam ataki paniki przez kilka miesięcy, 2 razy na pogotowiu wylądowałam przez te ataki wydawało mi się ze będę mieć zawał albo wylew.. zawroty głowy non stop, zaczęłam sobie z tym razić. Kładłam się na podłodze i oddychałam wolno i myslalam świadomie … ze to atak i nic innego … i przechodzilo… najgorzej było w zaludnionych miejscach jak sklepach czy pociągu … trwało to kilka miesięcy i już mi przeszło 🙏 w takich sytuacjach trzeba ŚWIADOMIE myśleć i nie dać się wciagnac w nierealne scenariusze które nam kreuje mózg!!!! pozdrawiam ❤ ps sprawdź poziom witaminy d3 i b12 niedobór sprzyja ataka paniki
Walczę z tym od 2017, w najgorszym stadium nerwicy przez 2 tygodnie nie wychodziłam z domu, bałam się też zostawać sama. Ataki paniki potrafiły trwać kilka godzin, dosłownie. Leki bardzo mi pomogły ale też świadomość tego, że istnieje coś takiego jak nerwica, zespół lęku napadowego i te najgorsze ataki. Myślę, że Twój film jest bardzo wartościowy, ponieważ o tym trzeba mówić. Osobom z nerwicą pomaga wiedza, że nie są z tym sami, że są ludzie, którzy też na to cierpią i to tak jest. I świadomość tego, że jednak nie umierasz, a to tylko atak, który może się zdarzyć. Tulę mocno i trzymam kciuki!
Atak paniki nigdy nie trwa kilku godzin. Kiedyś też tak myślałem, ale była to kwestia lęku przed nieznanym i niedowierzania, że takie objawy mogą być powodowane przez stan psychiczny. Odkąd zaufałem sam sobie, zaufałem lekarzom, to nawet kiedy atak przychodzi, to trwa 2-3 minuty, a ja jestem odprężony - tak jak powinno być. Trzeba przejść nad tym do porządku dziennego - wówczas to mija szybko. Pozdrawiam Cię!
@@GumowyJoe Jeśli dochodzi do tego lęk antycypacyjny, to uwierz mi, może trwać kilka godzin. W moim przypadku było GRUBO. Obecnie mając większą świadomość umiem sobie z tym radzić ale wtedy ciągiem przez nawet 6 godzin czułam, że umieram albo mam zawał. Pozdrawiam
@@pimcia1234 no właśnie o tym napisałem :) lęk przed lękiem wydłuża czas w lęku po ataku paniki - nawet do kilku godzin, ale nie jest to atak paniki per se
Terapia - porządna . Na NFZ też można taką trafić , naprawdę. Im dalej człowiek wychodzi ze strefy komfortu tym te objawy są mniejsze (wiem, że brzmi to jak standardowe pierdololo ale tak jest) . Bałam się jeździć autem, biegać po lesie, chodzić do galerii, jeździć autem sama po autostradzie . I tak z miesiąca na miesiąc tych lęków było coraz więcej. No i jak zaczęłam ograniczać w sumie nie ja ale moje zachowanie , życie całej rodziny, no to zaczęłam powoli powoli zmieniać a w zasadzie się torturować, bo każde wyjście poza strefę komfortu to była tortura. No ale udało się , robię wszystko co zwykły Kowalski - został ostatni czelendż 😂 lot samolotem . Tu nie ukrywam jestem obsrana , ale rodzina też żyć nie daje :/
Leki gówno dają, moi dwaj kumple mają z tym problemy, jeden przez leki prawie umarł. Nie ma czegoś takiego jak leki na te schorzenia, trzeba się wzajemnie wspierać przyjaciółmi-to jedyna droga-nie jest to złoty lek, ale jest to JEDYNA REALNA forma pomocy...Powodzenia.
Ja przez nerwice mam lęk też w lesie szczegolnie na grzybobraniach . Strasznie sie spocilem i tracilem oddech . Teraz wejscie do lasu to ogromny wyczyn . W sklepach mam to samo uczucie . Trzymaj się Piotr .Pozdrawia tez Piotr.
Fajnie gdybys potrafil obiektywnie dostrzec to, ze w 100 procentach przypadków, kiedy czujesz, że stanie sie najgorsze, to sie nie dzieje. Mając tą świadomość można pokusić się i sprawdzić czy znów stanie się nic, czy wreszcie zamartwianie się okaże się podstawne. U mnie pomoglo solidne uzupelnienie witamin wyplukiwanych przez stres i ambicje. Dla przykładi brak witaminy D powoduje depresje i nerwice.
Jak najwiecej takich filmików! Wieksza świadomość może bedzie. Ja też kiedys do matki ,mamo ja nie oddycham,autentycznie...ona toż kuu...oddychasz bo ze mna gadasz😂no taki stan,tez level długoletni,masakra to jest ,ale czapki z głow ze masz siłe nagrywać !
Da sie przez to przebic na dobre. Mialem podobne problemy jako nastolatek. Teraz w wieku 40 lat spokojnie siedze sam cala noc na rybach lub plywam pontonem 4km od brzegu na masywnym jeziorze gdzie nie ma zywej duszy. Da sie, nawazniejsze to w momecie w ktorym zaczynasz sie czuc dziwnie uswiadomic sobie ze to tylko Ci sie wydaje i nic Ci nie jest i stopniowo bedziesz mogl to opanowac w coraz krotszym czasie po czym ewentualnie o tym wszystkim zapomnisz.
Sam nerwicy nie wyleczysz.... Mi pomogły leki a później psychoterapia... Leki brałem by się wyciszyć i później zaczynałem odstawiać i chodzić na psychoterapię... I to mi pomogło choć czasem pojawiają się napady lęku ale ja się już ich nie boje. Mam zawsze przy sobie takie tabletki które pomagają od razu na napad lęku i myśl o tym ze je mam powoduje że nie boję się już niczego a nawet jak mam napad to i tak nie biorę bo to mija. Czasem fakt musiałem je użyć bo było źle ale ja mam znowu napady lęku w "tłumie" czyli jak jest dużo ludzu.
Współczuję, bo sama się leczyłam z ptsd i zaburzeń lękowych. Ale nadal boję się chodzić po lesie, tylko nie z powodu zaburzeń a zwyczajnie - z bycia kobietą.
w końcu wygrasz, tylko nie zatrzymuj się. znam to z autopsji. klucz to nie zachowywać się jak pokrzywdzony przez los. dobrze wiesz co masz zrobić, powodzenia.
W lesie to jest bezpieczniej, niż w tłumie. Po pierwsze w lesie statystycznie jest mniejsze prawdopodobieństwo , że ktoś Cię zaatakuje. Po drugie będąc w tłumie nie ma gwarancji, że ktoś ci pomoże. Jak było na dniach Sosnowca? Nie muszę chyba mówić co się stało... Nie pomógł nikt.....😢
Niestety też mam to od czasu do czasu. Napad jakiegoś irracjonalnego (oczywiście po późniejszym rozkminieniu sytuacji) lęku. Wydaje ci, że się dusisz, dlawisz generalnie, że to już koniec. Czasem przywali mnie to w korku na ulicy, w lesie też już miałem (wiadomo, stracisz przytomność i pomoc nie nadejdzie), na siłowni. Nic przyjemnego, ale dużo daje spokojna rozmowa z innymi, dotkniętymi czymś takim.
Czynników zewnętrznych wywołujących nerwicę jest cała masa, mogą one być nawet u różnych osób swoim przeciwieństwem. Smutne jest to że nawet nerwicowiec nie może zrozumieć drugiego nerwicowca.
"Nerwicowca powinno się wywieźć na Kaukaz, pośrodku tego... i nocuj tu ch*ju" 🤣🤣🤣 Miałem identyczne pomysły! Wiem co czujesz, mam w lesie tak samo jak Ty, a tak kocham las.... 😑 Dawaj razem pojedziemy, zobaczymy co się stanie 🤣
Moje ataki paniki zaczely sie w pandemii,balam sie tragicznie,byly momenty,ze się dusilam.Walczylam sama ze sobą,ze to nie moze byc silniejsze ode mnie.Chyba dalam radę.
Tak Cie słucham i stwierdzam, że Ty po prostu bardzo kochasz swoje życie i za wszelką cenę nie chcesz go zbyt szybko zakończyć, przez to też ciagle się nakręcasz że wszystko chce Cie zabić xD Może warto byłoby spróbować po prostu zaakceptować stan rzeczy i przestać się bać żyć? Daj znać co o tym sądzisz, może pierdziele głupoty, a może coś w tym jednak jest
Ja mam nerwice związaną z gardłem od dziecka panicznie boję się rzygać i za dzieciaka często budziłem się w nocy i było mi nie dobrze. Teraz jako 31latek mam często bóle gardla nie wiadomo od czego i problemy z przełykaniem...MASAKRA
Dawaj do Rogalinka na Rave'a. Summer contrast w sierpniu, może to Ci pomoże zmienić nastawienie. Czasami taka terapia szokowa jest the Best. Pozdro 420
Polecam psychoterapię poznawczo-behawioralną - sama ekspozycja nie wystarczy (bo to nie tylko widać fobia specyficzna), tutaj potrzeba pracy nad napadami paniki i derealizacją. Powodzenia! :)
Tymi vlogami robisz sobie krzywdę. Fajnie się tego słucha, ale tylko się nakrecasz. Uwolniłem sie z nerwicy kilka lat temu. Mam praktycznie minimalne objawy, które występują sporadycznie. Zero lekow i psychologów. Nerwica to balaganuz własną głową. Trzeba ro uporządkować. Mi pomogla bardzo moja dziewczyna, a teraz juz żona
Może masz jakieś traumy związane z lasem z poprzedniego życia. To nie są żarty tak mogło być. Ludzie potrafią mieć naprawdę różne fobie i leki. Tylko skąd one sie biorą jeśli nie nabyło sie ich w bieżącym życiu.
Wystawiaj swój organizm na takie stresory regularnie to ci pomoże. Zacznij ćwiczyć morsowac zdziwiłbym się jak to może pomóc ale nie chowaj się przed swoimi lękami za lekami ale stawiaj im czoła pozdrawiam.
Mam nerwicę, depresję, napady lęku. Dziś wziąłem pierwszą tabletkę ssri. Czuje się okropnie ale przetrwam, bo to moja jedyna nadzieja na poprawę. Zdrowa i wytrwałości.
Tylko się nie poddawaj. Dwa max trzy tygodnie i wszystkie dolegliwości przejdą. Te tabsy pozwolą Ci dobrze funkcjonować. Ale wejście jest ciężkie. Nie rezygnuj i będzie git.
Pozdrowienia dla dziewczyny co daje radę żyć z takim wariatem co do lasu boi się wejść. Nie no oczywiście żartuje i powodzenia w wytrwałości i przezwyciężenia lęków. Ważne że dobry humor jest :D
ale zarówno jestem w szoku że boisz sie wejść do lasu gdzie nikt ci nie pomoże a pojchałeś do holandii w ciemno na ogórki. To tam dopiero nikt by ci nie pomógł a tutaj u siebie w kraju w swoim lesie to luuuz
W sumie rozumiem i nie rozumiem. Nie szydzę na pewno ale dla mnie las jest ostoją spokoju i nie wyobrażam sobie nie móc chodzić po lesie. Uwielbiam przebywać w lesie zarówno w dzień jak i w nocy.
Ja miałem to samo. Jak wychodziłem w pola w las to patrzyłem czy w pobliżu jest szpital. Bałem się że się udusze. Albo ktoś mnie napadnie. Schiza. Doszło do tego że bałem się że wyskoczę przez okno. Albo wezmę nóż i kogoś zranie. Szok. Ale co. Leki. Leki to podstawa Dziś już tego nie mam 😊😊
Zawsze przed atakiem mialem cos takiego ze np zaczynałem wszystko widziec z daleka takie małe jakby mi ktos obraz oddalił telewizor wydawał sie dalej niz normalnie mial tak ktoś?
Co ty nie ma śmiechu ...znam to z praktyki ...chcesz to wyleczyć to terapia z psychologiem a na szybko to faktycznie leki pomagają . A z nosem to próbujesz podświadomie uspokoić oddech a twoje ciało próbuje wymusić szybszy oddech plus śluzówka się obkurcza . Pozdro !
Leki nic nie pomogą, byłem dwa razy u psychiatry i po lekach dostałem drgawek i "palpitacji serca" odstawiłem je odrazu jestem zawodowym kierowca a lekarz powiedział że to nie przeszkadza gdybym kogoś zabił podczas tego to ja bym miał ludzi na sumieniu a nie lekarz. Wszystko można zwalczyć samemu oczywiście wsparcie bliskich dużo pomaga, ale żadnych leków!
@@Senchai1998 pomogą pomogą ...tylko nie wolno się poddawać pierwsze 3 tyg to faktycznie dramat ...ale później jest lepiej . Być może źle dobrane lub za duża dawka .
To normalne.Ociezale nogi, krecenie sie w glowie, uczucie pustki, sennosc, osłabienie to bardzo czesty stan po wejsciu do lasu u osub które na codzień sa z dala od przyrody. Generalnie badania wykazaly iz po wejsciu do lasu organizm wytwarza ,, substancje ,, których w warunkach miejskich nie wytwarza. Stad ten szok w samopoczuciu. Natomiast te ,, substancje ,, które organizm wytwarza podczas kontaktu z przyrodą sa dla niego bardzo dobre. Dzialają oczyszczająco.
Wiesz Piotr, las nie jest wcale przyjazny człowiekowi, nie przejmuj się, że masz obawy. Jeśli zgubiłbyś się w "dzikim lesie" bez telefonu i mapy, naprawdę mogłoby być nieciekawie-jeśli Twój mózg właśnie w ten sposób "widzi" las to się nie przejmuj-nie musisz chodzić po lesie, nie ma w tym nic złego!
Ej, obraziłeś pieska 🥺 ze nie myśli 😅 po prostu one żyją tu i teraz, nie myślą o tym co było i co będzie, wielu ludzią by się to przydało właśnie bo pomaga 🤌
Ja znow za dzieciaka namietnie ogladalem program 997 i do tej pory jak jestem gdzies sam w nocy to moze sie nie boje ale przelatuja mi przez glowe te rekonstrukcje zdarzen. :D
Nie wiem, nie znam się, na pewno specjalista wie dla czego, ale może jest jakiś związek z brakiem poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie. ''Ze nikt Ci nie pomoże''. W zasadzie jest to logiczne, bo w lesie nikt Ci nie pomoże.
Zostałeś zbyt uspołeczniony. Zacznij ciężko trenować, nabierz siły i pewności. Chodż z nożem i umiej się nim obsługiwać. Ja potrafię 10 km iść przez totalnie dziki las sam, gdzie nie było żywego człowieka od bardzo dawna. Ale muszę mieć zawsze nóż w razie W. Ja się w dzikim wielkim lesie na wsi czuję najlepiej, czuję że tu żyję, a w mieście w śród społeczeństwa łapie derealizacje, te tłumy niepozornych głupich ludzi. Nigdy nie wiadomo co komu do łba strzeli, a jak by co to nikt ci nie pomoże, tylko cie zdepczą i jeszcze nawyzywają: eee gdzie tu leży ??
Jestem psychiatra (to nie żart). To się dosyć dobrze leczy. Także jak coś to się odezwij to mogę Cię w czynie społecznym poratować tabletkami (takimi samymi jak ja biorę, jak będzie Ci raźniej).
Przełamujesz się i ciągle jest to samo, bo to kwestia nastawienia - jak wychodzisz z domu już zlękniona i z myślą, że na pewno jak wyjdziesz, to dostaniesz atak paniki, to to już samonakręcająca się spirala się włącza. To "przepracowanie", powtarzane często w kontekście terapii, to właśnie zmiana błędnych schematów myślowych.
Odjebta się od niego. Każdy coś mu doradza. Chłop wie co robi. Zajebiście że takie rzeczy nagrywa. Fajnie że się pokazuje z słabej strony. Ma mega jaja. Nagrywaj więcej takich bo to mega śmieszne haha xD sory xD
Mam nerwice jak jestem w Lidlu lub biedronce i jest pełno ludzi... Im dłużej tam jestem tym gorzej się czuje...
Me too
@@whiteandblue5555 Nawet jsk o tym nie myślę to duszno mi się robi , głowę mi rozsadza. Czuję jakby wysysalo że mnie siły...
@@rafas6227 to samo, ale zmieniam podejście i nastawienie. Zobacz, że objawy nasilają się w takich miejscach - więc to na pewno nerwica i nic Ci nie jest. Z takim podejściem wychodź. Pozdrawiam!
Szczególnie jak byli tam w maskach a ja beż
Ok, to jak w takim razie wytrzymujesz w pracy? Przecież tam też pewnie przewijają się ludzie.
Miałam nerwicę wiele wiele lat i paradoksalnie wyjśc z nerwicy można tylko w sposób taki, że robisz dokładnie to czego się boisz. Miałam chyba wszystkie rodzaje jakie istnieją łącznie z DD. Dostawałam zawrotów głowy po przekroczeniu progu domu, musiałam zrezygnować z pracy, byłam bezrobotna 2 lata. Żadne pigułki, żadna psychoterapia- choć rozeznanie skąd się coś wzięło jest pomocne. Tylko i wyłącznie na chamca wychodziłam z domu, na chamca chodziłam do marketów, zaakceptowałam, że zemdleje i będę się dusić i dostawałam tych ataków w sklepie, nie walczyłam z tym i skubańce zaczęły mijać aż zaniknęły. A co do myśli to jedyna recepta na to ( a myśli potrafią być tak wredne, że ciężko to sobie wyobrazić) to nie żeby nie myśleć o tym, tylko pozwolić temu być i ignorować, naprawdę to działa, mogę to przyrzec.
To prawda:)
Ludzie którzy nie mieli nerwicy nigdy tego nie zrozumieją. Akceptuj swoje somaty. Niech sobie będą i tyle. Akceptuj na tyle na ile się da każdego dnia. Akceptacja to proces. Drugi filar to ryzykowanie. Wychodź w miejsca gdzie masz lęki jak tylko możesz. Poddawaj swoje czarne scenariusze. Gadanie o nerwicy i somatach tylko nakręca ci bardziej nerwcię. Opowiadanie o nerwicy/somatach jest dla nerwicy jak woda na młyn i jest rówenież przeciwienstwem samej akceptacji. A najlepiej to posłuchaj sobie Divovica bo to mistrzowie. Powodzenia.
Piotrek przestan zgrywać hojraka tylko idz po leki. Moja mama chorowala na nerwicę lęlową i leki jej pomagaly w takich sytuacjach. A bylo to ponad 20 lat temu, teraz są dużo lepsze leki. Jesteś chory, tak bywa, źle się czujesz w lesie to sie nie zmuszaj.
Lekami i tak tego nie wyleczysz, możesz ewentualnie zminimalizować objawy.... A leki to sama chemia
Leki to nie jest recepta, leki tylko wyciszają objawy a wszystko siedzi w naszej głowie i to trzeba przepracować
@@komunistyczna1950przepracować czyli?
@@dorotabzale nic nie stoi na przeszkodzie aby przechodzić terapię, ale jeśli ktoś ma tak silną nerwicę, że nie może wyjść na spacer do lasu to leki są potrzebne. Paracetamol to też chemia, ale jak trzeba to się bierze. Po prostu są choroby, które same nie mijają. Od tego są lekarze.
@@komunistyczna1950Jak masz kompetencje by mu pomóc to pomóż, jak ich nie masz to nie sabotuj, kiedy ktoś doradza lekarza i leki przeciwlękowe, które pomagają w złych sytuacjach.
Tyle przemyśleń od lat,a jednak ciągle żyjesz cały i zdrowy,trzymam 👍👍będzie dobrze,nawet bardzo 😊
Współczuje, ja tak miałam dobre 5-6 lat. Zaczẹło sie ok 15rz przeszlo grubo po maturze. Kazde wyjscie do lasu, wyjazd w nieszczesne góry (mieszkałam na południu kraju wiec w górach bylismy w kazde wolne od szkoły). Rodzice smiali sie ze mam uczulenie na swieże powietrze a mnie serio dusiło, dławiłam sie, głowe cisnienie rozsadzało. Później sami widzieli ze to zarty nie są pozwalali mi zostawać w domu. Przeszło samo, na bank to była nerwica bo 15 lat później neurolog potwierdził ze mam nerwice. Teraz jestem po 40 i do lasu chodze z przyjemnoscią nie mam żadnych objawów. Mam nadzieje ze wyjdziesz z tego, trzymam kciuki.
Od 2011 mam nerwice lękową. U mnie las jest jedynym miejscem wyciszenia. I jeszcze bałtycka plaża. Przykro mi że masz inaczej. Zdrówka życzę
Fajnie, że to nagrywasz bo pomagasz tym osobom z nerwicą. Nie jesteś sam, ja też tak mam. Raz byłem z kolegą w lesie to po chwili szybkie bicie serca i lęk, że mi się coś stanie i nikt mi nie pomoże, jak zbliżałem się do wyjścia z lasu to wszystkie objawy mijały jak ręką odjął
Piotrek udaj sie do psychiatry najlepiej ci pomoże dzięki lekom łatwiej jest pozbyć sie lęku ja bałem sie wychodzić z domu i miałem te same objawy próbowałem wychodzić ale ciężko szło a jak zacząłem brać ssri to po 2 tygodniach czułem sie super zacząłem wychodzić i lęki przestały brać górę obecnie biorę leki bo to sie około roku bierze ale juz czuję się jakbym był zdrowy też miałem ataki paniki i zniknęły musisz zrozumieć ze nic ci sie nir stanie pozdro
Miałam ataki paniki przez kilka miesięcy, 2 razy na pogotowiu wylądowałam przez te ataki wydawało mi się ze będę mieć zawał albo wylew.. zawroty głowy non stop, zaczęłam sobie z tym razić. Kładłam się na podłodze i oddychałam wolno i myslalam świadomie … ze to atak i nic innego … i przechodzilo… najgorzej było w zaludnionych miejscach jak sklepach czy pociągu … trwało to kilka miesięcy i już mi przeszło 🙏 w takich sytuacjach trzeba ŚWIADOMIE myśleć i nie dać się wciagnac w nierealne scenariusze które nam kreuje mózg!!!! pozdrawiam ❤ ps sprawdź poziom witaminy d3 i b12 niedobór sprzyja ataka paniki
Czy rozmowa do kamery pomaga Tobie wytrzymać w lesie?
Walczę z tym od 2017, w najgorszym stadium nerwicy przez 2 tygodnie nie wychodziłam z domu, bałam się też zostawać sama. Ataki paniki potrafiły trwać kilka godzin, dosłownie. Leki bardzo mi pomogły ale też świadomość tego, że istnieje coś takiego jak nerwica, zespół lęku napadowego i te najgorsze ataki. Myślę, że Twój film jest bardzo wartościowy, ponieważ o tym trzeba mówić. Osobom z nerwicą pomaga wiedza, że nie są z tym sami, że są ludzie, którzy też na to cierpią i to tak jest. I świadomość tego, że jednak nie umierasz, a to tylko atak, który może się zdarzyć. Tulę mocno i trzymam kciuki!
Atak paniki nigdy nie trwa kilku godzin. Kiedyś też tak myślałem, ale była to kwestia lęku przed nieznanym i niedowierzania, że takie objawy mogą być powodowane przez stan psychiczny. Odkąd zaufałem sam sobie, zaufałem lekarzom, to nawet kiedy atak przychodzi, to trwa 2-3 minuty, a ja jestem odprężony - tak jak powinno być. Trzeba przejść nad tym do porządku dziennego - wówczas to mija szybko. Pozdrawiam Cię!
@@GumowyJoe Jeśli dochodzi do tego lęk antycypacyjny, to uwierz mi, może trwać kilka godzin. W moim przypadku było GRUBO. Obecnie mając większą świadomość umiem sobie z tym radzić ale wtedy ciągiem przez nawet 6 godzin czułam, że umieram albo mam zawał. Pozdrawiam
@@pimcia1234 no właśnie o tym napisałem :) lęk przed lękiem wydłuża czas w lęku po ataku paniki - nawet do kilku godzin, ale nie jest to atak paniki per se
Terapia - porządna . Na NFZ też można taką trafić , naprawdę. Im dalej człowiek wychodzi ze strefy komfortu tym te objawy są mniejsze (wiem, że brzmi to jak standardowe pierdololo ale tak jest) . Bałam się jeździć autem, biegać po lesie, chodzić do galerii, jeździć autem sama po autostradzie . I tak z miesiąca na miesiąc tych lęków było coraz więcej. No i jak zaczęłam ograniczać w sumie nie ja ale moje zachowanie , życie całej rodziny, no to zaczęłam powoli powoli zmieniać a w zasadzie się torturować, bo każde wyjście poza strefę komfortu to była tortura. No ale udało się , robię wszystko co zwykły Kowalski - został ostatni czelendż 😂 lot samolotem . Tu nie ukrywam jestem obsrana , ale rodzina też żyć nie daje :/
Ja mam tak w Markecie. Ludzie kolejki. Muzyka. Hałas
Piotrek serio pójdź do lekarza po leki bo się wykonczysz. Też się męczę od 15 lat, leki mnie trochę wyciszyły.
Leki gówno dają, moi dwaj kumple mają z tym problemy, jeden przez leki prawie umarł. Nie ma czegoś takiego jak leki na te schorzenia, trzeba się wzajemnie wspierać przyjaciółmi-to jedyna droga-nie jest to złoty lek, ale jest to JEDYNA REALNA forma pomocy...Powodzenia.
Ja przez nerwice mam lęk też w lesie szczegolnie na grzybobraniach . Strasznie sie spocilem i tracilem oddech . Teraz wejscie do lasu to ogromny wyczyn . W sklepach mam to samo uczucie . Trzymaj się Piotr .Pozdrawia tez Piotr.
To jak dajesz rade pracować?
Fajnie gdybys potrafil obiektywnie dostrzec to, ze w 100 procentach przypadków, kiedy czujesz, że stanie sie najgorsze, to sie nie dzieje. Mając tą świadomość można pokusić się i sprawdzić czy znów stanie się nic, czy wreszcie zamartwianie się okaże się podstawne.
U mnie pomoglo solidne uzupelnienie witamin wyplukiwanych przez stres i ambicje. Dla przykładi brak witaminy D powoduje depresje i nerwice.
Awww... Wstydzisz się tego, stąd te tłumaczenia ✨
Jak najwiecej takich filmików! Wieksza świadomość może bedzie. Ja też kiedys do matki ,mamo ja nie oddycham,autentycznie...ona toż kuu...oddychasz bo ze mna gadasz😂no taki stan,tez level długoletni,masakra to jest ,ale czapki z głow ze masz siłe nagrywać !
Cześć Piotrek. Pozdrawiam z Poznania
Da sie przez to przebic na dobre. Mialem podobne problemy jako nastolatek. Teraz w wieku 40 lat spokojnie siedze sam cala noc na rybach lub plywam pontonem 4km od brzegu na masywnym jeziorze gdzie nie ma zywej duszy. Da sie, nawazniejsze to w momecie w ktorym zaczynasz sie czuc dziwnie uswiadomic sobie ze to tylko Ci sie wydaje i nic Ci nie jest i stopniowo bedziesz mogl to opanowac w coraz krotszym czasie po czym ewentualnie o tym wszystkim zapomnisz.
Sam nerwicy nie wyleczysz.... Mi pomogły leki a później psychoterapia... Leki brałem by się wyciszyć i później zaczynałem odstawiać i chodzić na psychoterapię... I to mi pomogło choć czasem pojawiają się napady lęku ale ja się już ich nie boje. Mam zawsze przy sobie takie tabletki które pomagają od razu na napad lęku i myśl o tym ze je mam powoduje że nie boję się już niczego a nawet jak mam napad to i tak nie biorę bo to mija. Czasem fakt musiałem je użyć bo było źle ale ja mam znowu napady lęku w "tłumie" czyli jak jest dużo ludzu.
Współczuję, bo sama się leczyłam z ptsd i zaburzeń lękowych. Ale nadal boję się chodzić po lesie, tylko nie z powodu zaburzeń a zwyczajnie - z bycia kobietą.
w końcu wygrasz, tylko nie zatrzymuj się. znam to z autopsji. klucz to nie zachowywać się jak pokrzywdzony przez los. dobrze wiesz co masz zrobić, powodzenia.
Piotrek zrób sobie dobrze i idź po leki.
Tylko mocne 😂 POZDRAWIAM❤️
W lesie to jest bezpieczniej, niż w tłumie. Po pierwsze w lesie statystycznie jest mniejsze prawdopodobieństwo , że ktoś Cię zaatakuje. Po drugie będąc w tłumie nie ma gwarancji, że ktoś ci pomoże. Jak było na dniach Sosnowca? Nie muszę chyba mówić co się stało... Nie pomógł nikt.....😢
Piotr daj sobie pomoc, idź do lekarza i zacznij to leczyć.
Niestety też mam to od czasu do czasu. Napad jakiegoś irracjonalnego (oczywiście po późniejszym rozkminieniu sytuacji) lęku. Wydaje ci, że się dusisz, dlawisz generalnie, że to już koniec. Czasem przywali mnie to w korku na ulicy, w lesie też już miałem (wiadomo, stracisz przytomność i pomoc nie nadejdzie), na siłowni. Nic przyjemnego, ale dużo daje spokojna rozmowa z innymi, dotkniętymi czymś takim.
Czynników zewnętrznych wywołujących nerwicę jest cała masa, mogą one być nawet u różnych osób swoim przeciwieństwem. Smutne jest to że nawet nerwicowiec nie może zrozumieć drugiego nerwicowca.
"Nerwicowca powinno się wywieźć na Kaukaz, pośrodku tego... i nocuj tu ch*ju" 🤣🤣🤣
Miałem identyczne pomysły! Wiem co czujesz, mam w lesie tak samo jak Ty, a tak kocham las.... 😑
Dawaj razem pojedziemy, zobaczymy co się stanie 🤣
Moje ataki paniki zaczely sie w pandemii,balam sie tragicznie,byly momenty,ze się dusilam.Walczylam sama ze sobą,ze to nie moze byc silniejsze ode mnie.Chyba dalam radę.
Tak Cie słucham i stwierdzam, że Ty po prostu bardzo kochasz swoje życie i za wszelką cenę nie chcesz go zbyt szybko zakończyć, przez to też ciagle się nakręcasz że wszystko chce Cie zabić xD
Może warto byłoby spróbować po prostu zaakceptować stan rzeczy i przestać się bać żyć? Daj znać co o tym sądzisz, może pierdziele głupoty, a może coś w tym jednak jest
W lesie się lepiej czuje niż w mieście
Ja mam nerwice związaną z gardłem od dziecka panicznie boję się rzygać i za dzieciaka często budziłem się w nocy i było mi nie dobrze. Teraz jako 31latek mam często bóle gardla nie wiadomo od czego i problemy z przełykaniem...MASAKRA
Dawaj do Rogalinka na Rave'a. Summer contrast w sierpniu, może to Ci pomoże zmienić nastawienie. Czasami taka terapia szokowa jest the Best. Pozdro 420
Idę do lasu , słucham podcastów kryminalnych, inni ludzie w lesie mnie wk.... chodzę na grzyby, spacery, uwielbiam las
Polecam psychoterapię poznawczo-behawioralną - sama ekspozycja nie wystarczy (bo to nie tylko widać fobia specyficzna), tutaj potrzeba pracy nad napadami paniki i derealizacją. Powodzenia! :)
Tymi vlogami robisz sobie krzywdę. Fajnie się tego słucha, ale tylko się nakrecasz. Uwolniłem sie z nerwicy kilka lat temu. Mam praktycznie minimalne objawy, które występują sporadycznie. Zero lekow i psychologów. Nerwica to balaganuz własną głową. Trzeba ro uporządkować. Mi pomogla bardzo moja dziewczyna, a teraz juz żona
Może masz jakieś traumy związane z lasem z poprzedniego życia. To nie są żarty tak mogło być. Ludzie potrafią mieć naprawdę różne fobie i leki. Tylko skąd one sie biorą jeśli nie nabyło sie ich w bieżącym życiu.
Wystawiaj swój organizm na takie stresory regularnie to ci pomoże. Zacznij ćwiczyć morsowac zdziwiłbym się jak to może pomóc ale nie chowaj się przed swoimi lękami za lekami ale stawiaj im czoła pozdrawiam.
Jak się boisz lasu to potrzebujesz więcej lasu. A zaczynasz żyć dopiero wtedy gdy się pogodzisz z śmiercią.
Mam nerwicę, depresję, napady lęku. Dziś wziąłem pierwszą tabletkę ssri. Czuje się okropnie ale przetrwam, bo to moja jedyna nadzieja na poprawę. Zdrowa i wytrwałości.
początki z lekami są trudne i trzeba jakoś się przemóc ten tydzień-dwa, ale później powinna być widoczna poprawa. Także powodzenia :)
Tylko się nie poddawaj. Dwa max trzy tygodnie i wszystkie dolegliwości przejdą. Te tabsy pozwolą Ci dobrze funkcjonować. Ale wejście jest ciężkie. Nie rezygnuj i będzie git.
Spróbuj medytacji. Leki to syf.
Pozdrowienia dla dziewczyny co daje radę żyć z takim wariatem co do lasu boi się wejść.
Nie no oczywiście żartuje i powodzenia w wytrwałości i przezwyciężenia lęków. Ważne że dobry humor jest :D
ale zarówno jestem w szoku że boisz sie wejść do lasu gdzie nikt ci nie pomoże a pojchałeś do holandii w ciemno na ogórki. To tam dopiero nikt by ci nie pomógł a tutaj u siebie w kraju w swoim lesie to luuuz
Próbowałeś Niacyny?
W sumie rozumiem i nie rozumiem. Nie szydzę na pewno ale dla mnie las jest ostoją spokoju i nie wyobrażam sobie nie móc chodzić po lesie. Uwielbiam przebywać w lesie zarówno w dzień jak i w nocy.
Super ale on jest chory. Zdrowy nie zrozumie nas chorych.
@@lililan1099 Ok, ale to las. To jest spokojne miejsce. Jeśli w lesie ciężko wytrzymać to jak poradzić sobie z reszta. Praca, zakupy, urzędy itp.
2:15 Gdybyś miał taką fest depresję, to byś spod kołdry nie wychodził i o lesie mógłbyś zapomnieć, chyba, że dziewczyna dźwig by zamówiła.. 😅
mi przyszło do głowy, że w lesie z depresją, to tylko się powiesić
Ja miałem to samo.
Jak wychodziłem w pola w las to patrzyłem czy w pobliżu jest szpital. Bałem się że się udusze. Albo ktoś mnie napadnie. Schiza. Doszło do tego że bałem się że wyskoczę przez okno. Albo wezmę nóż i kogoś zranie. Szok. Ale co. Leki. Leki to podstawa
Dziś już tego nie mam 😊😊
Fajnie, że masz pieska.
Każde takie wyjście to krok do przodu
A może jakaś wyparta trauma z dzieciństwa, no bo skąd 🙈🙈🙈
Ale moze google mapy pomoga wyjsc z lasu poki telefon naładowany.
W lesie sie czuje ze jestem u siebie i zyje
Piotrek próbowałeś kiedys uprawiac sport pomaga przy nerwicy
Las jest najlepszym miejscem na odreagowanie codzienności, stresu.
O wariat ogladalem cie na Facebooku a tu trafiłem przypadkowo, nie jestes sam ja tez mam.ataki paniki.
Ja się szczerze wszędzie chujowo czuje czy to w domu czy poza
Zawsze przed atakiem mialem cos takiego ze np zaczynałem wszystko widziec z daleka takie małe jakby mi ktos obraz oddalił telewizor wydawał sie dalej niz normalnie mial tak ktoś?
Może po prostu nie lubisz lasu i już. Nie ma też sensu się zmuszać. Widocznie masz jakieś złe skojarzenia z lasem.
ja w lesie czuje się ok ale centrum handlowe i otwarte przestrzenie to już dramat
Też boję się lasu, sama nie pójdę.
Co ty nie ma śmiechu ...znam to z praktyki ...chcesz to wyleczyć to terapia z psychologiem a na szybko to faktycznie leki pomagają . A z nosem to próbujesz podświadomie uspokoić oddech a twoje ciało próbuje wymusić szybszy oddech plus śluzówka się obkurcza . Pozdro !
Leki nic nie pomogą, byłem dwa razy u psychiatry i po lekach dostałem drgawek i "palpitacji serca" odstawiłem je odrazu jestem zawodowym kierowca a lekarz powiedział że to nie przeszkadza gdybym kogoś zabił podczas tego to ja bym miał ludzi na sumieniu a nie lekarz. Wszystko można zwalczyć samemu oczywiście wsparcie bliskich dużo pomaga, ale żadnych leków!
@@Senchai1998 pomogą pomogą ...tylko nie wolno się poddawać pierwsze 3 tyg to faktycznie dramat ...ale później jest lepiej . Być może źle dobrane lub za duża dawka .
To normalne.Ociezale nogi, krecenie sie w glowie, uczucie pustki, sennosc, osłabienie to bardzo czesty stan po wejsciu do lasu u osub które na codzień sa z dala od przyrody. Generalnie badania wykazaly iz po wejsciu do lasu organizm wytwarza ,, substancje ,, których w warunkach miejskich nie wytwarza. Stad ten szok w samopoczuciu. Natomiast te ,, substancje ,, które organizm wytwarza podczas kontaktu z przyrodą sa dla niego bardzo dobre. Dzialają oczyszczająco.
Cześć Piotr ♥️
Moja najwieksza trauma to upał. Ehh posolona nerwica
Wiesz Piotr, las nie jest wcale przyjazny człowiekowi, nie przejmuj się, że masz obawy. Jeśli zgubiłbyś się w "dzikim lesie" bez telefonu i mapy, naprawdę mogłoby być nieciekawie-jeśli Twój mózg właśnie w ten sposób "widzi" las to się nie przejmuj-nie musisz chodzić po lesie, nie ma w tym nic złego!
Pijesz alkohol? Palisz ziolo?
Somaty masz i tyle. Nie udusisz się nawet gdybyś probował. Ps. Też się dusiłam, kręciło mi się w głowie itp, itd.
Też tak mam podczas napadu
Mam to i pomimo lekow czasami napady wracają. Najbezpieczniej czuję się w domu , nie lubię nowych miejsc bo mam agorofobie. Dlugo by gadac...
Ej, obraziłeś pieska 🥺 ze nie myśli 😅 po prostu one żyją tu i teraz, nie myślą o tym co było i co będzie, wielu ludzią by się to przydało właśnie bo pomaga 🤌
❤️❤️❤️
Piotrek, a może poszedłbyś po prostu na grzyby ? 😅
A próbowałeś podczas ataku paniki odwrócić od tego uwagę?
Ja znowu za dużo kryminałów oglądam i później w lesie mam strach, że jakiś psychol mi wyskoczy
Ja za dużo podcastów kryminalnych 🤭
Ja znow za dzieciaka namietnie ogladalem program 997 i do tej pory jak jestem gdzies sam w nocy to moze sie nie boje ale przelatuja mi przez glowe te rekonstrukcje zdarzen. :D
@@SirSleepwalkerno dokładnie ja tak samo 😂
Może to za dużo predatora w dzieciństwie xD
😂😂😂🤙
Ja mam tak w pociagach niestety
Ja natomiast las uwielbiam.
Nie wiem, nie znam się, na pewno specjalista wie dla czego, ale może jest jakiś związek z brakiem poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie. ''Ze nikt Ci nie pomoże''. W zasadzie jest to logiczne, bo w lesie nikt Ci nie pomoże.
Ja mam to samo jak mam gdzieś iść gdzie niema ludzi, to mi się jebie w bani!
Może zobaczy to ktoś kto pomoże ci bez farmakologii
Ale w telewizji nie było :d
Siemka Pioter normalnie wbijaj sobie na spokojnie nie myśląc o tym po prostu napawać się widokiem
No no :D Widać stary, że nie masz do czynienia z tym zaburzeniem albo uj wie jak to nazwać :P
Daj spokój stary to nie Aokigahara, dasz rade, przejdzie :)
A może to wspomnienia z poprzednich wcielen, jakas trauma?🤔
na bank wspomnienia z poprzednich wcieleń xd
Jesteś Niuniu? 💚💚💚
❤
Wyleczyłem tego typu jazdy Alprazolamem/xanaxem
Na każdy atak wrzucałem 0.25 i przeszło
Nie chodzisz teraz jak zgięty zombiak? Fajnie, że się udało, pozdro.
Zanim pójdziesz do lasu. To weź lek na uspokojenie.
Rozumiem Cię. Ja mam paniczny lęk przed dentystą. Trzymaj się! :)
Zostałeś zbyt uspołeczniony. Zacznij ciężko trenować, nabierz siły i pewności. Chodż z nożem i umiej się nim obsługiwać.
Ja potrafię 10 km iść przez totalnie dziki las sam, gdzie nie było żywego człowieka od bardzo dawna.
Ale muszę mieć zawsze nóż w razie W.
Ja się w dzikim wielkim lesie na wsi czuję najlepiej, czuję że tu żyję, a w mieście w śród społeczeństwa łapie derealizacje, te tłumy niepozornych głupich ludzi.
Nigdy nie wiadomo co komu do łba strzeli, a jak by co to nikt ci nie pomoże, tylko cie zdepczą i jeszcze nawyzywają: eee gdzie tu leży ??
Jestem psychiatra (to nie żart). To się dosyć dobrze leczy. Także jak coś to się odezwij to mogę Cię w czynie społecznym poratować tabletkami (takimi samymi jak ja biorę, jak będzie Ci raźniej).
nie myśl o tym ,wyłącz się i spaceruj
Takie porady to u psychiatry na NFZ 🙃😄
Żeby to było takie proste... 😢
.
Tak samo codziennie się przełamuje i ciągle to samo
Przełamujesz się i ciągle jest to samo, bo to kwestia nastawienia - jak wychodzisz z domu już zlękniona i z myślą, że na pewno jak wyjdziesz, to dostaniesz atak paniki, to to już samonakręcająca się spirala się włącza. To "przepracowanie", powtarzane często w kontekście terapii, to właśnie zmiana błędnych schematów myślowych.
Setaloft
Pierwsze 2 min coś w tym jest
Mam znajomych którzy mają atak paniki ale to jest od ćpania a Ty ?
To fajnych masz znajomych
Słabo z tobą, ja śmigam po lesie aż miło. Daj namiar na swoją dziewczynę to poznam ja z prawdziwym mężczyzną który nie gada przed kamerą tylko działa.
Jeżeli to Twoje nazwisko to pasuje 😊
to nie wiem moze sobie piwko wypij
Odjebta się od niego. Każdy coś mu doradza. Chłop wie co robi. Zajebiście że takie rzeczy nagrywa. Fajnie że się pokazuje z słabej strony. Ma mega jaja. Nagrywaj więcej takich bo to mega śmieszne haha xD sory xD
💪💪 Dzięki byku
Dokładnie jeszcze boleriozy brakuje 😂
W lesie jest geste powiertze tez tak mam duzo tlenu moze
Terapia ayauaska, albo psylocobina