Myślę że nie pojawiła się w rozmowie ważna rzecz. Jakie są skutki wzrostu liczby ludności. Światowa gospodarka podwaja się co 23 lata. Podwaja się też zużycie podstawowych surowców na przykład woda beton stal, podwaja się też wymieranie gatunków. Jesteśmy w trakcie kolejnego Wielkiego wymierania. Składają się na to zmiany klimatu, utraty siedlisk, polowania, zanieczyszczenia. A jeśli wyeliminujemy jakiś gatunek który będzie kluczowy dla nas tak jak wróble dla Chin. Tutaj jest duża niewiadoma
Jasne, nie udało się poruszyć wszystkich wątków szczegółowo w godzinnej rozmowie. Jeśli interesuje Cię kwestia zmian klimatu, zachęcamy do obejrzenia naszego odcinka z prof. Szymonem Malinowskim: ruclips.net/video/N-kf6cvGn9A/видео.html
Pan profesor mówi, że nie widzi zagrożenia. Oznacza to, że po prostu nie widzi zbyt wiele. Człowiek jest gatunkiem ssaka ze skłonnością do agresywnego przekształcania siedlisk, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Lekceważenie biologicznej strony obecnej sytuacji jest przepisem na katastrofę. Pominę inne aspekty tego wywiadu. Jednym słowem amatorszczyzna. Podejrzewam, że jest specjalistą w innej dziedzinie, bo na tym temacie nie zna się.
No i co z tego? 1. woda się nie zużywa, ona ciągle tu jest . 2. za 100 lat "beton" będzie ci tak potrzebny jak uran 500 lat temu. 3. Za 150 lat uderzy w Ziemię kometa która zniszczy wszelkie życie na planecie. Na co ci wtedy "zaoszczędzone" zasoby i chronione gatunki? Mamy się rozwijać, Ziemia to tylko przystanek dla naszej cywilizacji. Nie piszę nawet gatunku, bo żeby przetrwać w kosmosie będziemy musieli się zmienić.
@@monikat2327 Gdyby nie przekształcanie siedlisk to nadal by pani iskała swoją kuzynkę siedząc w jaskini albo na drzewie czekając na świt. Fajnie pisze się takie bzdety na komputerku w ciepełku uzyskanym dzięki naszym antenatom którzy "agresywnie przekształcali nasze siedliska".
Może znają już Państwo ten przykład, ale przypomnę. Wyobraźcie sobie kwadrat o boku 100 km x 100 km ( jest to 10 000 km2, powierzchnia trochę większa niż najmniejsze województwo w Polsce - województwo Opolskie ). Teraz narysujcie na nim równoległe linie co 1 m w pionie i w poziomie / taka duża szachownica /. A teraz ustawcie na komórkach tej szachownicy ludność całego świata. To okaże się, że ci ludzie zajmą około 80% tej szachownicy. Pozdrawiam.
Masa atmosfery ziemskiej to około 5,15·10^15 ton. Podziel to przez 8 mld ludzi, to wychodzi że na każdego człowieka przypada 643 750 ton atmosfery (1 m^3 powietrza waży 1,2 kg przy pokojowym ciśnieniu i temperaturze) , czyli na jednego człowieka obecnie przypada sześcian powietrza o wymiarach boków 536 metra (pół kilometra sześciennego) czyli całkiem mało biorąc pod uwagę że ludzi i elektrowni węglowych przybywa a atmosfery nie.
Każda drastyczna zmiana populacji ciągnie za sobą masę negatywnych, niezalenie czy poprzez zwiększanie, czy poprzez zmniejszanie. A w momencie, gdy "ekspert" mówi "so what" odnośnie drastycznego zmniejszenia się liczby ludności w Polsce, to rozumiem, że groszowe emerytury, spadek znaczenia naszego kraju, ponieważ mniej ludzi będzie pracowało lub ściągniecie imigrantów w dużych ilościach, żeby miał kto pracować (Tutaj Francja i jej niepokoje się kłaniają, chociaż Anglia ostatnio też może się tym pochwalić) rozumiem, że "ekspert" jest na nie ślepy bądź chce być ślepy lub co gorsza nie zdaje sobie z nich sprawy? Gadanie o demografii w oderwaniu od problemów społecznych, kulturowych czy geopolitycznych nie ma najmniejszego sensu, chyba że patrzymy z perspektywy globalnej, a nie krajowej, ale ja jestem Polakiem i patrze na ten problem z takiej perspektywy.
Wydaje nam się, że ekspert miał tutaj na myśli perspektywę globalną. W konktekście światowym zmniejszenie populacji Polski nie ma tak ogromnego znaczenia. Oczywiście w naszej perspektywie tych konsekwencji jest wiele i kolejna długa rozmowa pewnie by na ten temat wyszła ;)
Nawet z perspektywy globalnej, przyjmowanie tylko jednego kryterium przeludnienia, czy jesteśmy w stanie się wyżywić, czy nie to trochę naiwne. Analogicznie, w jakim pociągu chcemy jechać i kiedy jest przeludniony? Kiedy w wagonie jest 40-50 osób i każdy ma swój fotel, miejsce na nogi i bagaż, kiedy jest 100-200 osób i siedzi się w ścisku, czy może jak ludzie tłoczą się nawet na dachu bo w środku już się nikt nie zmieści? Nie można patrzeć też wyłącznie globalnie, bo nie każde miejsce na ziemi ma odpowiednie warunki do życia. Skoro żyjemy coraz dłużej to dla równowagi powinno być nas coraz mniej, a w monecie kiedy ludzi przybywa i to tak bardzo szybko, to znaczy, że jest gdzieś problem. Przyzwyczajamy się do przeludnienia i je bagatelizujemy lub nie zauważamy, tak jak ze zmianami klimatycznymi, sporo ludzi ich nie widzi, a niektórzy w nie nie wierzą. Miarą przeludnienia nie jest kryterium żywności, bo jak już Pan Profesor zauważył, Norwegia, Islandia mają mało ludzi, ale nie były by w stanie się wyżywić, czy to znaczy, że są przeludnione? Lepszym kryterium jest ilość przestrzeni na osobę i ekonomicznie cena gruntu lub mieszkania. Optymalna przestrzeń i cena do życia dla człowieka. Bo można policzyć jakiego terytorium do życia potrzebuje dzikie zwierzę, ale w klatce też przeżyje. Pytanie, czy mamy się rozwijać i poprawiać warunki życia, czy wyłącznie przeżyć? Czy zwiększająca się liczba ludności poprawia jakość życia, czy może je pogarsza? Same statystyki bez kontekstu nie mówią nic. Stwierdzenie, że ziemia nie jest przeludniona bo globalnie mamy co jeść, to jak powiedzenie ciężko choremu, że jest zdrowy bo jeszcze oddycha. Mimo wszystko rozmowa ciekawa, mało konkretów, ale daje do myślenia. Pozdrawiam.
Naukowcy i generalnie nauka działa globalnie. Widzę tutaj dużą dawkę polityki. O tym też było mówione, ze to politycy mają wpływ na demografię i o państwach totalitarnych, ale niestety o tym, że totalitaryzmy są także w państwach demokratycznych, uznawanych za takie a niekoniecznie takie w rzeczywistości będące. Napiszę zaraz komentarz udowadniający to. Ja w ogóle nie rozumiem jakie ego trzeba mieć by napraszać się czegokolwiek w sprawach lokalnych. Fakt, że może być formą cenzury celowe nie mówienie o problemach, ale w tym przypadku nie jest ze względu na złożoność problemu. Na pewno warto zrobić o tym rozmowę z korzystaniem z faktów naukowych ale i przydały by się jakieś adnotacje to kontrowersyjnych statystyk, by nie było takich komentarzy, że ktoś nie wierzy w to, że 60% młodych kobiet nie chce mieć dzieci. Jaki był rozmiar badanej grupy i czy była przypadkowa. itp. Tak na prawdę nigdzie nikogo w takich dyskusjach nie interesuje i nie powinien interesować kontekst lokalny, bo naukowcy to nie politycy a osoby zajmujące się dość wąskimi dziedzinami i w tym formacie z zasady to nigdy nie wystąpi. Jeżeli widzowie mogą się czegoś domagać, to rozmowy na temat demografii w Polsce faktów, statystyk, geopolityki bo po komentarzach wyraźnie widać, że tego chcą. Nauka to nie myślenie życzeniowe, to zdobywanie szerokiej wiedzy poprzez poznawanie jej fragmentów. To jest tylko fragment.
@@bijgomeza3949 Bez obrazy, ale piekne lanie wody o niczym. Ja wyraziłem swoją frustrację odnośnie patrzenia na cały glob, co jest bezsensu kompletnie. To bajdużenie a nie nauka wówczas i do tego własnie miałem problem.
Fajna odswiezajaca chlodna logika Pana Profesora. Nie uslyszalem nic z czym sam bym sie nie zgadzal. Potrzeba wiecej takich glosow, szczegolnie w czasach naganiajacych panike mediow. Co do problemu emerytur, wychodze z zalozenia ze warto dbac o zdrowie i przygotowac sie na dlugie lata pracy, a do emerytury mi nie spieszmo. Swiadczenie powinno byc w razie niezdolnosci do pracy, dla zdrowych emerytura czesto jest gwozdziem do trumny, bo wyklucza z zycia spolecznego. Widze mase ludzi ktorzy na emeryturze osiadaja na kanapie i zaczynaja zjazd po rowni pochyłej.
Niesamowite. Prawie nic o demografii, prawie sama ekonomia. Trochę się zastanawiam, że potrzebna jest jeszcze jedna rozmowa bo nic właściwie nie było o problemach społecznych wynikających z demografii, albo różnic w dynamice dzietności. Proszę zaprosić Profesora jakoś niedługo
Wydaje nam się, że ekonomia jest ściśle związana z kwestiami demograficznymi - dlatego też te wątki musiały się pojawić. Faktem jest, że naszego gościa można by słuchać godzinami, dlatego więcej odcinków z nim to dobry pomysł ;)
@@bunkiernauki tak, ja po prostu nie wiedziałem jak bardzo demografia jest ekonomiczna. wygląda, jakby jedna bez drugiej nie miały sensu. Dla mnie to odkrycie.
Spadek liczby ludnosci i jego starzenie to przepis na katastrofe gospodarcza. Niedlugo wskaznik dzietnosci spadnie ponizej 1. Nie dosc ze liczba kobiet w wieku rozrodczym spada to na dodatek rodza one coraz mniej dzieci. W czerwcu urodzilo sie 19 tys dzieci takze tych z obcym obywatelstwem co jest niechlubnym rekordem od 2 wojny swiatowej. Niestety politycy nie rozumieja ze obecny system emerytalny, rentowy, zdrowotny i monetarny nie maja racji bytu w spoleczenstwie ktore sie starzeje i zmniejsza. Trzeba dokonac drastycznych reform.
Pan profesor powołuje się na "Faraona" B.Prusa jak na źródło historyczne. XD Przywołując przykład Norwegii 38:45, to na Ziemi może spokojnie żyć nawet bilion ludzi. Jak będzie brakować żywności to ją się kupi u kosmitów.
Ten sarkastyczny komentarz wcale nie jest taki daleki od prawdy - w końcu górnictwo kosmiczne to bardzo szybko rozwijająca się dziedzina wiedzy. I dąży do tego, byśmy mogli czerpać z zasobów surowców pozaziemskich. Mamy naprawdę sporo możliwości ;) A co do prognozowanego biliona - zachęcamy do wysłuchania całości rozmowy mimo wszystko;)
Jeżeli jakiś problem mi przychodzi do głowy, który należy poruszyć, jest to niedobór kobiet w wieku produkcyjnym. Kwestie podatków i dyskryminacji podatkowej osób LGBT będących w związkach lub nie z powodów zależnych od cech wrodzonych. Wszelkie państwa np takie Niemcy albo kiedyś PRL, które uważają się za demokratyczne, ceniące równość i różnorodność stosują dyskryminację podatkową. Siłą rzeczy jakieś 2% mężczyzn do 40tki nie może być w związku z kobietą, gdyż nie ma tylu kobiet a gorszą grupę podatkową muszą mieć. W wielu krajach gdzie nie uznaje się związków homoseksualnych geje i lesbijki też płacą większe podatki tylko dlatego, że urodzili się tacy jacy są. Podobnie ma się sprawa do osób niebinarnych, aseksualnych, niepełnosprawnych czy chorobami i uszkodzeniami ciała uniemożliwiającymi prowadzenie życia seksualnego lub oszpecającymi je. Gdyby tak zliczyć te wszystkie osoby to może wyjść całkiem spory % dyskryminowanej populacji.
Zamiast anegdotek, z których nic nie wynika: Już obecnie Ziemia jest przeludniona. Ludzkość zużywa więcej zasobów, niż ekosystemy są w stanie regenerować. Skutkiem tego jest degradacja środowiska, masowe wymieranie gatunków oraz dramatyczny spadek bioróżnorodności (temat klimatu tu pominę). Traktowanie Ziemi jako zestawu zasobów przeznaczonych wyłącznie dla jednego gatunku jest przejawem gatunkowego egoizmu. Dodatkowo, redukowanie tego podejścia do perspektywy ekonomicznej, do egoizmu dodaje brak wyobraźni i ślepotę na pozaekonomiczne potrzeby "uprzywilejowanego gatunku". Demografowie od dawna przewidywali wzrost populacji, prognozując również osiągnięcie maksymalnego poziomu, po którym nastąpić miał spadek liczby ludności. Ten spadek wydaje się obecnie zachodzić, szczególnie w krajach globalnej Północy, choć można go zaobserwować także w innych regionach. Pomimo tego, niektórzy określają tę sytuację mianem katastrofy, obawiając się głównie skutków ekonomicznych, takich jak spadek produkcji, konkurencyjności, czy problemy z systemami emerytalnymi. Czy alternatywą ma być niekończący się wzrost populacji i produkcji, oraz dalsza rabunkowa eksploatacja zasobów Ziemi? W sytuacji, gdy zmiany demograficzne stają się faktem, zamiast traktować je jako kryzys, musimy dostosować się do nowej rzeczywistości. Kluczowe jest odejście od konsumpcjonizmu jako głównego pomysłu na życie. Było wiadome, że trend spadkowy nastąpi. Przyszłość właśnie nadeszła!
gatunkowy egoizm- czy gołąb skalny martwi się spadkiem bioróżnorodności czy zużywanymi zasobami? A może wilki się martwią? Nie jesteśmy uprzywilejowanym gatunkiem, jesteśmy najskuteczniejszym gatunkiem, jak pojawi się inny to nas wygryzie i nie będzie przejmował się "naszymi potrzebami" i tyle w temacie. Tak jak wilk nie przejmuje się potrzebami saren czy zajęcy. Z odejściem od konsumpcjonizmu się zgadzam, to nas nie rozwija tylko niszczy.
@@oibard Gołąb skalny nie ma wyobraźni. Niektórzy ludzie także nie potrafią sobie wyobrazić odległych skutków własnych działań. Jednak nawet wilki nie doprowadzają do wytrzebienie populacji "saren czy zajęcy". Kiedy liczba ofiar rośnie, populacja wilków także rośnie. Jednak po pewnym czasie, gdy presja drapieżnicza staje się zbyt duża, liczba ofiar spada, co prowadzi między innymi do spadku liczby rodzących się szczeniąt. Ten mechanizm cyklicznej regulacji pozwala ekosystemowi utrzymać równowagę. Nie musisz być altruistą, ale dobrze by było, gdybyś potrafił przewidywać długofalowe skutki niszczenia bioróżnorodności. Wyobraźnia jest największym źródłem dotychczasowego powodzenia Homo sapiens.
"jest tylko kwestią czasu kiedy opracujemy takie sposoby uzyskiwania energii odnawialnej gdzie do lamusa historii odejdą te wiertnice/ źródła nieodnawialne/" ta, udowodnij ze taki sposób pozyskiwania energii 1.istnieje 2. opracujemy go zanim wszystkie nieodnawialne zużyjemy
To, że jeszcze nie istnieje, nie znaczy, że w najbliższych latach nie powstanie :) Naukowcy cały czas pracują nad rozwiązaniami pozyskiwania energii w alternatywny sposób. My wierzymy w naukę :)
@@bunkiernauki to, że naukowcy pracują, nie oznacza że coś z tego wyniknie Takiej technologii może nie być lub możemy nie zdążyć jej opracować. Technologia nie powstaje od optymizmu
@@b-ton3559 obejrzałem i przeczytałem wystarczająco dużo materiałów (setki godzin jeśli nie tysiące) na temat środowiska, dynamiki populacji i innych pokrewnych nauk i tematów, żeby wiedzieć, że 8 miliardów ludzi żyjących w ten sposób doprowadziło do overshootu (nie znam polskiego słowa na to pojęcie) i obniżenia wydajności środowiska do podtrzymania określonej biomasy przy życiu (jest to skończona liczba, carrying capacity). Jakakolwiek dyskusja czy Ziemia jest przeludniona jest bezsensowna i spóźniona o kilkadziesiąt lat. Wykorzystujemy zasoby zarówno odnawialne jak i nieodnawialne zbyt szybko, obserwujemy deglobalizacje i obniżanie standardów życia przez kończenie się zasobów i drastyczną degradację środowiska, cywilizacja techniczna upada, era obfitości się kończy, wywołaliśmy szóste masowe wymieranie gatunków więc nie, nie jest to kwestia do przeanalizowania czy Ziemia jest przeludniona tylko jak bardzo i nawet niektórzy obliczali ilu ludzi i na jakim poziomie Ziemia jest w stanie wyżywić w sposób zrównoważony i wychodziły różne wyniki, od miliarda do trzech i pół miliardów na poziomie życia krajów typu Meksyk (źródła nie podam, bo nie jestem przed komputerem ale mogę poszukać jeśli chcesz). Zresztą każdy może tego poszukać, materiałów na ten temat są tysiące. Dlatego jeśli w wywiadzie jest odpowiedź że "nie" to szkoda mojego czasu, ale oczywiście obejrzę ten materiał, tylko musisz mi dać trochę czasu na to, chętnie się wtedy szczegółowo odniosę. Ale zarzut o okopanie się jest nietrafiony, bo od lat śledzę wszystkie możliwe źródła na ten temat bo mnie to żywotnie interesuje. Oderwaniem od rzeczywistości jest sprowadzanie problemu przeludnienia lub jego braku do gospodarki, ekonomii, piramidy demograficznej i emerytur, bo 95% dyskusji powinno dotyczyć środowiskowych granic planetarnych, źródeł energii, zanieczyszczenia, gleb, wody, nawozów, rolnictwa, emisji gazów cieplarnianych, zakwaszenia oceanów, eutrofizacji wód itp itd
To nie oglądaj a jeszcze lepiej zrobisz jak nie będziesz się rozmnażać. A już najbardziej sensownym co możesz uczynić to natychmiast zakończ swój ślad węglowy. Pamiętaj Ziemia płonie!!!
Myślę że nie pojawiła się w rozmowie ważna rzecz. Jakie są skutki wzrostu liczby ludności. Światowa gospodarka podwaja się co 23 lata. Podwaja się też zużycie podstawowych surowców na przykład woda beton stal, podwaja się też wymieranie gatunków. Jesteśmy w trakcie kolejnego Wielkiego wymierania. Składają się na to zmiany klimatu, utraty siedlisk, polowania, zanieczyszczenia. A jeśli wyeliminujemy jakiś gatunek który będzie kluczowy dla nas tak jak wróble dla Chin. Tutaj jest duża niewiadoma
Jasne, nie udało się poruszyć wszystkich wątków szczegółowo w godzinnej rozmowie. Jeśli interesuje Cię kwestia zmian klimatu, zachęcamy do obejrzenia naszego odcinka z prof. Szymonem Malinowskim: ruclips.net/video/N-kf6cvGn9A/видео.html
Pan profesor mówi, że nie widzi zagrożenia. Oznacza to, że po prostu nie widzi zbyt wiele. Człowiek jest gatunkiem ssaka ze skłonnością do agresywnego przekształcania siedlisk, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Lekceważenie biologicznej strony obecnej sytuacji jest przepisem na katastrofę. Pominę inne aspekty tego wywiadu. Jednym słowem amatorszczyzna. Podejrzewam, że jest specjalistą w innej dziedzinie, bo na tym temacie nie zna się.
No i co z tego?
1. woda się nie zużywa, ona ciągle tu jest .
2. za 100 lat "beton" będzie ci tak potrzebny jak uran 500 lat temu.
3. Za 150 lat uderzy w Ziemię kometa która zniszczy wszelkie życie na planecie. Na co ci wtedy "zaoszczędzone" zasoby i chronione gatunki?
Mamy się rozwijać, Ziemia to tylko przystanek dla naszej cywilizacji. Nie piszę nawet gatunku, bo żeby przetrwać w kosmosie będziemy musieli się zmienić.
@@monikat2327 Gdyby nie przekształcanie siedlisk to nadal by pani iskała swoją kuzynkę siedząc w jaskini albo na drzewie czekając na świt.
Fajnie pisze się takie bzdety na komputerku w ciepełku uzyskanym dzięki naszym antenatom którzy "agresywnie przekształcali nasze siedliska".
Woda to nie węgiel i ropa , woda zawsze weaca do obiegu,,,
Może znają już Państwo ten przykład, ale przypomnę. Wyobraźcie sobie kwadrat o boku 100 km x 100 km ( jest to 10 000 km2, powierzchnia trochę większa niż najmniejsze województwo w Polsce - województwo Opolskie ). Teraz narysujcie na nim równoległe linie co 1 m w pionie i w poziomie / taka duża szachownica /. A teraz ustawcie na komórkach tej szachownicy ludność całego świata. To okaże się, że ci ludzie zajmą około 80% tej szachownicy. Pozdrawiam.
Cóż za odświeżająca, merytoryczna rozmowa!
Cieszymy się, że się podobała! I polecamy pozostałe nasze rozmowy :)
Dziękuję za ciekawą rozmowę. Komentarz umieszczam również dla podkarmienia algorytmów.
Dziękujemy bardzo🥰
Masa atmosfery ziemskiej to około 5,15·10^15 ton. Podziel to przez 8 mld ludzi, to wychodzi że na każdego człowieka przypada 643 750 ton atmosfery (1 m^3 powietrza waży 1,2 kg przy pokojowym ciśnieniu i temperaturze) , czyli na jednego człowieka obecnie przypada sześcian powietrza o wymiarach boków 536 metra (pół kilometra sześciennego) czyli całkiem mało biorąc pod uwagę że ludzi i elektrowni węglowych przybywa a atmosfery nie.
git!produkcja
Dziękujemy :)
Każda drastyczna zmiana populacji ciągnie za sobą masę negatywnych, niezalenie czy poprzez zwiększanie, czy poprzez zmniejszanie. A w momencie, gdy "ekspert" mówi "so what" odnośnie drastycznego zmniejszenia się liczby ludności w Polsce, to rozumiem, że groszowe emerytury, spadek znaczenia naszego kraju, ponieważ mniej ludzi będzie pracowało lub ściągniecie imigrantów w dużych ilościach, żeby miał kto pracować (Tutaj Francja i jej niepokoje się kłaniają, chociaż Anglia ostatnio też może się tym pochwalić) rozumiem, że "ekspert" jest na nie ślepy bądź chce być ślepy lub co gorsza nie zdaje sobie z nich sprawy? Gadanie o demografii w oderwaniu od problemów społecznych, kulturowych czy geopolitycznych nie ma najmniejszego sensu, chyba że patrzymy z perspektywy globalnej, a nie krajowej, ale ja jestem Polakiem i patrze na ten problem z takiej perspektywy.
Wydaje nam się, że ekspert miał tutaj na myśli perspektywę globalną. W konktekście światowym zmniejszenie populacji Polski nie ma tak ogromnego znaczenia. Oczywiście w naszej perspektywie tych konsekwencji jest wiele i kolejna długa rozmowa pewnie by na ten temat wyszła ;)
Jak oni zmniejszali bez namysłu to teraz muszą robić dobrą mibę do złej gry 😊
Nawet z perspektywy globalnej, przyjmowanie tylko jednego kryterium przeludnienia, czy jesteśmy w stanie się wyżywić, czy nie to trochę naiwne. Analogicznie, w jakim pociągu chcemy jechać i kiedy jest przeludniony? Kiedy w wagonie jest 40-50 osób i każdy ma swój fotel, miejsce na nogi i bagaż, kiedy jest 100-200 osób i siedzi się w ścisku, czy może jak ludzie tłoczą się nawet na dachu bo w środku już się nikt nie zmieści? Nie można patrzeć też wyłącznie globalnie, bo nie każde miejsce na ziemi ma odpowiednie warunki do życia. Skoro żyjemy coraz dłużej to dla równowagi powinno być nas coraz mniej, a w monecie kiedy ludzi przybywa i to tak bardzo szybko, to znaczy, że jest gdzieś problem. Przyzwyczajamy się do przeludnienia i je bagatelizujemy lub nie zauważamy, tak jak ze zmianami klimatycznymi, sporo ludzi ich nie widzi, a niektórzy w nie nie wierzą. Miarą przeludnienia nie jest kryterium żywności, bo jak już Pan Profesor zauważył, Norwegia, Islandia mają mało ludzi, ale nie były by w stanie się wyżywić, czy to znaczy, że są przeludnione? Lepszym kryterium jest ilość przestrzeni na osobę i ekonomicznie cena gruntu lub mieszkania. Optymalna przestrzeń i cena do życia dla człowieka. Bo można policzyć jakiego terytorium do życia potrzebuje dzikie zwierzę, ale w klatce też przeżyje. Pytanie, czy mamy się rozwijać i poprawiać warunki życia, czy wyłącznie przeżyć? Czy zwiększająca się liczba ludności poprawia jakość życia, czy może je pogarsza? Same statystyki bez kontekstu nie mówią nic. Stwierdzenie, że ziemia nie jest przeludniona bo globalnie mamy co jeść, to jak powiedzenie ciężko choremu, że jest zdrowy bo jeszcze oddycha. Mimo wszystko rozmowa ciekawa, mało konkretów, ale daje do myślenia. Pozdrawiam.
Naukowcy i generalnie nauka działa globalnie. Widzę tutaj dużą dawkę polityki. O tym też było mówione, ze to politycy mają wpływ na demografię i o państwach totalitarnych, ale niestety o tym, że totalitaryzmy są także w państwach demokratycznych, uznawanych za takie a niekoniecznie takie w rzeczywistości będące. Napiszę zaraz komentarz udowadniający to. Ja w ogóle nie rozumiem jakie ego trzeba mieć by napraszać się czegokolwiek w sprawach lokalnych. Fakt, że może być formą cenzury celowe nie mówienie o problemach, ale w tym przypadku nie jest ze względu na złożoność problemu. Na pewno warto zrobić o tym rozmowę z korzystaniem z faktów naukowych ale i przydały by się jakieś adnotacje to kontrowersyjnych statystyk, by nie było takich komentarzy, że ktoś nie wierzy w to, że 60% młodych kobiet nie chce mieć dzieci. Jaki był rozmiar badanej grupy i czy była przypadkowa. itp. Tak na prawdę nigdzie nikogo w takich dyskusjach nie interesuje i nie powinien interesować kontekst lokalny, bo naukowcy to nie politycy a osoby zajmujące się dość wąskimi dziedzinami i w tym formacie z zasady to nigdy nie wystąpi. Jeżeli widzowie mogą się czegoś domagać, to rozmowy na temat demografii w Polsce faktów, statystyk, geopolityki bo po komentarzach wyraźnie widać, że tego chcą. Nauka to nie myślenie życzeniowe, to zdobywanie szerokiej wiedzy poprzez poznawanie jej fragmentów. To jest tylko fragment.
@@bijgomeza3949 Bez obrazy, ale piekne lanie wody o niczym. Ja wyraziłem swoją frustrację odnośnie patrzenia na cały glob, co jest bezsensu kompletnie. To bajdużenie a nie nauka wówczas i do tego własnie miałem problem.
Im mniej ludzi tym lepiej dla Ziemii, przyrody, samych ludzi.
Tak dalej 😁
Dramatyczna ilość... Dlaczego dramatyczna?
Nareszcie :)
Fajna odswiezajaca chlodna logika Pana Profesora. Nie uslyszalem nic z czym sam bym sie nie zgadzal. Potrzeba wiecej takich glosow, szczegolnie w czasach naganiajacych panike mediow. Co do problemu emerytur, wychodze z zalozenia ze warto dbac o zdrowie i przygotowac sie na dlugie lata pracy, a do emerytury mi nie spieszmo. Swiadczenie powinno byc w razie niezdolnosci do pracy, dla zdrowych emerytura czesto jest gwozdziem do trumny, bo wyklucza z zycia spolecznego. Widze mase ludzi ktorzy na emeryturze osiadaja na kanapie i zaczynaja zjazd po rowni pochyłej.
Niesamowite. Prawie nic o demografii, prawie sama ekonomia.
Trochę się zastanawiam, że potrzebna jest jeszcze jedna rozmowa bo nic właściwie nie było o problemach społecznych wynikających z demografii, albo różnic w dynamice dzietności.
Proszę zaprosić Profesora jakoś niedługo
Wydaje nam się, że ekonomia jest ściśle związana z kwestiami demograficznymi - dlatego też te wątki musiały się pojawić. Faktem jest, że naszego gościa można by słuchać godzinami, dlatego więcej odcinków z nim to dobry pomysł ;)
@@bunkiernauki tak, ja po prostu nie wiedziałem jak bardzo demografia jest ekonomiczna. wygląda, jakby jedna bez drugiej nie miały sensu. Dla mnie to odkrycie.
@@bunkiernauki Oj tak, a wykłady pomyślcie sobie jakie są :) szkoda nie chodzić.
A kiedy ziemią będzie przeludniona?
Jak wynika z odcinka, odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna;)
@@bunkiernauki Bo według mnie już jest przeludniona :)
Spadek liczby ludnosci i jego starzenie to przepis na katastrofe gospodarcza. Niedlugo wskaznik dzietnosci spadnie ponizej 1. Nie dosc ze liczba kobiet w wieku rozrodczym spada to na dodatek rodza one coraz mniej dzieci. W czerwcu urodzilo sie 19 tys dzieci takze tych z obcym obywatelstwem co jest niechlubnym rekordem od 2 wojny swiatowej. Niestety politycy nie rozumieja ze obecny system emerytalny, rentowy, zdrowotny i monetarny nie maja racji bytu w spoleczenstwie ktore sie starzeje i zmniejsza. Trzeba dokonac drastycznych reform.
bzdury ekonomisty, zmiany klimatu zręcznie ominął, wg ekonomistów jej nie ma…
12- 15 tyś lat temu lodowce się roztopiły i poziom morza wzrósł 110 metrów , zmiany klimatu są zawsze ,,
Boisz się, że klimat się ociepla? Wyjedź na Alaskę.
Ponad 60% kobiet nie chce mieć dzieci - pomylił lub źle zinterpretował Pan statystyki - nie ufam reszcie podanych informacji. Nie jestem trollem.
Pan profesor powołuje się na "Faraona" B.Prusa jak na źródło historyczne. XD Przywołując przykład Norwegii 38:45, to na Ziemi może spokojnie żyć nawet bilion ludzi. Jak będzie brakować żywności to ją się kupi u kosmitów.
Ten sarkastyczny komentarz wcale nie jest taki daleki od prawdy - w końcu górnictwo kosmiczne to bardzo szybko rozwijająca się dziedzina wiedzy. I dąży do tego, byśmy mogli czerpać z zasobów surowców pozaziemskich. Mamy naprawdę sporo możliwości ;) A co do prognozowanego biliona - zachęcamy do wysłuchania całości rozmowy mimo wszystko;)
@@bunkiernauki "Górnictwo kosmiczne..." Ja też bardzo lubię SF. Miłego dnia życzę.
@@gerwazyglobotard8655 spacedrilling.agh.edu.pl/ Polecamy się zapoznać i też życzymy miłego dnia ;)
@@gerwazyglobotard8655 Opowiedz swojej prababci o Smartfonie, albo o plastiku...
Za krótka ta rozmowa.
Musieliście kończyć bo ramówka was ogranicza 🤔😉
Taki mamy format rozmów :) Fakt, czasami godzina to za krótko żeby wyczerpać temat. Być może będzie ciąg dalszy!
Jeżeli jakiś problem mi przychodzi do głowy, który należy poruszyć, jest to niedobór kobiet w wieku produkcyjnym. Kwestie podatków i dyskryminacji podatkowej osób LGBT będących w związkach lub nie z powodów zależnych od cech wrodzonych. Wszelkie państwa np takie Niemcy albo kiedyś PRL, które uważają się za demokratyczne, ceniące równość i różnorodność stosują dyskryminację podatkową. Siłą rzeczy jakieś 2% mężczyzn do 40tki nie może być w związku z kobietą, gdyż nie ma tylu kobiet a gorszą grupę podatkową muszą mieć. W wielu krajach gdzie nie uznaje się związków homoseksualnych geje i lesbijki też płacą większe podatki tylko dlatego, że urodzili się tacy jacy są. Podobnie ma się sprawa do osób niebinarnych, aseksualnych, niepełnosprawnych czy chorobami i uszkodzeniami ciała uniemożliwiającymi prowadzenie życia seksualnego lub oszpecającymi je. Gdyby tak zliczyć te wszystkie osoby to może wyjść całkiem spory % dyskryminowanej populacji.
Zamiast anegdotek, z których nic nie wynika:
Już obecnie Ziemia jest przeludniona. Ludzkość zużywa więcej zasobów, niż ekosystemy są w stanie regenerować. Skutkiem tego jest degradacja środowiska, masowe wymieranie gatunków oraz dramatyczny spadek bioróżnorodności (temat klimatu tu pominę). Traktowanie Ziemi jako zestawu zasobów przeznaczonych wyłącznie dla jednego gatunku jest przejawem gatunkowego egoizmu. Dodatkowo, redukowanie tego podejścia do perspektywy ekonomicznej, do egoizmu dodaje brak wyobraźni i ślepotę na pozaekonomiczne potrzeby "uprzywilejowanego gatunku".
Demografowie od dawna przewidywali wzrost populacji, prognozując również osiągnięcie maksymalnego poziomu, po którym nastąpić miał spadek liczby ludności. Ten spadek wydaje się obecnie zachodzić, szczególnie w krajach globalnej Północy, choć można go zaobserwować także w innych regionach. Pomimo tego, niektórzy określają tę sytuację mianem katastrofy, obawiając się głównie skutków ekonomicznych, takich jak spadek produkcji, konkurencyjności, czy problemy z systemami emerytalnymi.
Czy alternatywą ma być niekończący się wzrost populacji i produkcji, oraz dalsza rabunkowa eksploatacja zasobów Ziemi? W sytuacji, gdy zmiany demograficzne stają się faktem, zamiast traktować je jako kryzys, musimy dostosować się do nowej rzeczywistości. Kluczowe jest odejście od konsumpcjonizmu jako głównego pomysłu na życie.
Było wiadome, że trend spadkowy nastąpi.
Przyszłość właśnie nadeszła!
gatunkowy egoizm- czy gołąb skalny martwi się spadkiem bioróżnorodności czy zużywanymi zasobami? A może wilki się martwią?
Nie jesteśmy uprzywilejowanym gatunkiem, jesteśmy najskuteczniejszym gatunkiem, jak pojawi się inny to nas wygryzie i nie będzie przejmował się "naszymi potrzebami" i tyle w temacie.
Tak jak wilk nie przejmuje się potrzebami saren czy zajęcy.
Z odejściem od konsumpcjonizmu się zgadzam, to nas nie rozwija tylko niszczy.
@@oibard Gołąb skalny nie ma wyobraźni. Niektórzy ludzie także nie potrafią sobie wyobrazić odległych skutków własnych działań.
Jednak nawet wilki nie doprowadzają do wytrzebienie populacji "saren czy zajęcy".
Kiedy liczba ofiar rośnie, populacja wilków także rośnie. Jednak po pewnym czasie, gdy presja drapieżnicza staje się zbyt duża, liczba ofiar spada, co prowadzi między innymi do spadku liczby rodzących się szczeniąt. Ten mechanizm cyklicznej regulacji pozwala ekosystemowi utrzymać równowagę.
Nie musisz być altruistą, ale dobrze by było, gdybyś potrafił przewidywać długofalowe skutki niszczenia bioróżnorodności. Wyobraźnia jest największym źródłem dotychczasowego powodzenia Homo sapiens.
Prof mówi interesujące rzeczy ale wyraźne sympatie polityczne psują wypowiedź
"jest tylko kwestią czasu kiedy opracujemy takie sposoby uzyskiwania energii odnawialnej gdzie do lamusa historii odejdą te wiertnice/ źródła nieodnawialne/"
ta, udowodnij ze taki sposób pozyskiwania energii 1.istnieje 2. opracujemy go zanim wszystkie nieodnawialne zużyjemy
To, że jeszcze nie istnieje, nie znaczy, że w najbliższych latach nie powstanie :) Naukowcy cały czas pracują nad rozwiązaniami pozyskiwania energii w alternatywny sposób. My wierzymy w naukę :)
Prace trwają nad ITER, FUSION POWER
@@bunkiernauki to, że naukowcy pracują, nie oznacza że coś z tego wyniknie
Takiej technologii może nie być lub możemy nie zdążyć jej opracować.
Technologia nie powstaje od optymizmu
Udowodnić ci?
Jutro o 12:00 wyjdź na dwór i spójrz do góry.
"dzieci nienarodzonych" aha, ok wszystko jasne
Jeśli odpowiedź brzmi "nie" albo "to zależy" to nie ma sensu oglądać.
Niby dlaczego? Niewiele jest kwesti gdzie istnieją jasne, jednoznaczne odpowiedzi. Mądra odpowiedź zawsze powinna brzmieć "to zależy".
Taka postawa to okopanie się w swoich wyobrażeniach i brak kontaktu z rzeczywistością
Zdecydowanie jest sens oglądać! To bardzo złożony problem, na który nie ma prostej odpowiedzi tak lub nie. Zachęcamy do posłuchania naszego gościa :)
@@b-ton3559 obejrzałem i przeczytałem wystarczająco dużo materiałów (setki godzin jeśli nie tysiące) na temat środowiska, dynamiki populacji i innych pokrewnych nauk i tematów, żeby wiedzieć, że 8 miliardów ludzi żyjących w ten sposób doprowadziło do overshootu (nie znam polskiego słowa na to pojęcie) i obniżenia wydajności środowiska do podtrzymania określonej biomasy przy życiu (jest to skończona liczba, carrying capacity). Jakakolwiek dyskusja czy Ziemia jest przeludniona jest bezsensowna i spóźniona o kilkadziesiąt lat. Wykorzystujemy zasoby zarówno odnawialne jak i nieodnawialne zbyt szybko, obserwujemy deglobalizacje i obniżanie standardów życia przez kończenie się zasobów i drastyczną degradację środowiska, cywilizacja techniczna upada, era obfitości się kończy, wywołaliśmy szóste masowe wymieranie gatunków więc nie, nie jest to kwestia do przeanalizowania czy Ziemia jest przeludniona tylko jak bardzo i nawet niektórzy obliczali ilu ludzi i na jakim poziomie Ziemia jest w stanie wyżywić w sposób zrównoważony i wychodziły różne wyniki, od miliarda do trzech i pół miliardów na poziomie życia krajów typu Meksyk (źródła nie podam, bo nie jestem przed komputerem ale mogę poszukać jeśli chcesz). Zresztą każdy może tego poszukać, materiałów na ten temat są tysiące. Dlatego jeśli w wywiadzie jest odpowiedź że "nie" to szkoda mojego czasu, ale oczywiście obejrzę ten materiał, tylko musisz mi dać trochę czasu na to, chętnie się wtedy szczegółowo odniosę. Ale zarzut o okopanie się jest nietrafiony, bo od lat śledzę wszystkie możliwe źródła na ten temat bo mnie to żywotnie interesuje. Oderwaniem od rzeczywistości jest sprowadzanie problemu przeludnienia lub jego braku do gospodarki, ekonomii, piramidy demograficznej i emerytur, bo 95% dyskusji powinno dotyczyć środowiskowych granic planetarnych, źródeł energii, zanieczyszczenia, gleb, wody, nawozów, rolnictwa, emisji gazów cieplarnianych, zakwaszenia oceanów, eutrofizacji wód itp itd
To nie oglądaj a jeszcze lepiej zrobisz jak nie będziesz się rozmnażać.
A już najbardziej sensownym co możesz uczynić to natychmiast zakończ swój ślad węglowy.
Pamiętaj Ziemia płonie!!!