Ja odpalałem Citroen c5 2007r który nie był odpalany ponad 3 lata, dostał dobrą baterię i odpalił jak by był jeźdżony wczoraj. Więc nie tak źle z tymi Francuzami i był to diesel.
Mam 25 lat jestem mechanikiem i mój pierwszy samochód to W124 coupe rocznik 88 silnik 2.3L (benzyna, coupe nie wychodziły z silnikami diesela) skrzynia manualna 5b, kupiłem go dwa lata temu i jest to gruz za małe pieniądze, miał to być przejściowy samochód bo marzył mi się SEC albo W140 ale się w nim zakochałem i postanowiłem go uratować z nędzy i zrobić z niego coś fajnego, głównie dlatego, że nie ma na nim zbytnio korozji, mimo, że był bity i blacharze się nie popisali. Dużo pierdółek w nim poprawiałem dotychczas, z takich konkretniejszych rzeczy to kupiłem dawcę z silnikiem M103 3.0 i automatem 4b na swapa, narazie silnik jest rozebrany na części wtórne, remontuję go i przerabiam, z dawcy wziąłem całe zawieszenie i lepsze hamulce, wszystkie elementy pomalowane i wszystkie tuleje i inne takie wymienione na nowe, już mam to wszystko zamontowane w moim aucie i się teraz prowadzi jak marzenie po zrobieniu geometrii tylko ten silnik 2.3 boli, w tej budzie jest słaby a w moim egzemplarzu to wgl. zajechany już jest i pół systemu paliwowego nie działa (KE-Jet to wymysł szatana) ALE...zawsze odpali i dowiezie mnie wygodnie i przyjemnie w miejsce docelowe :) Jak zeswapię 3.0 i silnik się dotrze to będę pracował nad wywaleniem KE-Jeta i wstawię wtrysk elektroniczny sterowany jakimś komputerem standalone, potem albo wstawię turbinę albo (chętniej bo nie chce turbo dziury) sprężarkę mechaniczną jak Eaton M62 i mam nadzieję wydusić z niego 300 koni kiedyś, to będzie projekt co się nigdy nie skończy, może ewentualnie go przerobię na zabawkę na tor czy cuś...ale przed tym jeszcze przyjdzie blacharka bo szpachla wychodzi i trza poprawić ;)
Ładuj 3.2. Kolega miał kombiacza E320 z ASD, czyli tą hydrauliczną szperą, która spina na 100% do prędkości 40 km/h. Dodatkowo, zrobił swapa z automata na manuala getraga (tego z jedynką do tyłu, tzw. "dogleg"). Efekt? Stary czarny kombiacz, wyglądający jak trumna - kasował na ulicy prawie wszystko co się rusza, startował super sprawnie. Najlepsze były miny ludzi: nikt nigdy przenigdy nie spodziewałby się, że taki stary Merc może lecieć bokiem, a latało to bokami jak szatan, grzmiąc przy tym niesamowicie - za to spodobał mi się ten silnik, za jeden z najlepszych dźwięków jakie słyszałem, jak nadciągająca burza. Jechałem też 2x egzemplarzem E500 i to akurat pozostaje chyba najlepszym autem jakim jechałem w życiu, tego nic nie przebije, obłędna prezencja, niesamowita równość i gładkość przyspieszenia. Ale 500tki już dzisiaj nie dostaniesz tak łatwo, chociaż kolega miał swojego czasu silnik na sprzedaż - kupił gość co miał chyba E420, lol. Inny kolega ma teraz E420, muszę się przejechać - podobne jak 500tka ponoć, tylko dłuższe przełożenia :) Zobacz sobie: E500 ruclips.net/video/rTfjqtWX8IY/видео.html E320 trochę świrowania, ale ten dźwięk! :D ruclips.net/video/Njl2URJ16e4/видео.html
@@MatiKosa Już za późno na wrzucanie M104 3.2 dla mnie xD Całego dawcę z M103 3.0 miałem na części, potem jeszcze kupiłem blok M104 3.0 (bo dawca po rozebraniu okazał się nadpęknięty na jednym cylindrze, blok M104 3.0 jest identyczny jak M103 tylko ma dodatkowo natrysk oleju na denka tłoków), zresztą ja zamierzam się bawić w tuning silnika, specjalnie kupiłem prostrzą (i jak ludzie mówią bardziej pancerną jednostkę, M104 niby takie trwałe nie były) konstrukcję by to przerabiać no i zamierzam to kiedyś doładować kompresorem albo turbiną, M104 mają stopień sprężania 10 a M103 9.2 więc przyjmują większe doładowanie bezpiecznie :) A dyfer zamierzam kupić od napędu ASD bo ma wbudowaną szpere 30% a zablokowanie 100% sobie zrobię albo manualnie sterowane przyciskiem albo jak się da to wysteruję to komputerem standalone, ale to jeszcze trochę czasu minie, jak to się mówi szefc w dziurawych butach chodzi, ciężko mi znaleźć czas na dłubanie tego, ale powoli idę do przodu :)
W126 służy wyłącznie na weekendy w ładną pogodę i tu widziałem, że mnie stać nie tylko na samochód ale także na jego utrzymanie . W124 robiłem 20-30 tys. rocznie i nie miałem wspomnianych kosztów, a nie jestem mechanikiem i nic nie robiłem sam więc nic nie mogłem zaoszczędzić. Moim zdaniem końcówka filmu odstraszała potencjalnych kupujących, a samochodów, którymi jeździłem to najtańszy samochód w utrzymaniu obok Golfa II. Podstawa to kupić zadbany egzemplarz, a nie złom do remontu. Od kilku lat jeżdżę samochodami służbowymi i wiem, że jak tylko kończy się gwarancja to zaczyna się skarbonka 10-krotnie większa niż W124.
Generalnie bardzo odstrasza w roznych filmikach od zakupów roznych aut. Rozumiem obiektywna opinie ale czesto sa takie informacje ze jakby co drugi egzemplarz byl do kapitalnego remontu xd
Nawet, jeśli będziesz musiał wydać te kilka tys. zł na tzw. odszczurzenie w124, to i tak ten koszt zwróci się, bo masz te przynajmniej 10-15 lat praktycznie całkowicie bezawaryjnej jazdy. Trochę gorzej wygląda kwestia blacharki, bo trzeba ją przypilnować i na czas usuwać wszelkie wżery, ale nie można mieć wszystkiego. Albo auto pieprzy się, jak zające w marcu, ale za to blacharsko jest perła albo auto zabierze dupsko nawet w trakcie apokalipsy, ale za to nieproszony rudy przyłazi na imprezę.
@@ladytigra6167 Właśnie ze względu na korozję wymieniłem w124 na w126. Miałem pięknego 250D z 1992r ale niestety 3 lata używania na naszych "solonych" drogach spowodowało, że na przednich błotnikach zaczęła się pojawiać korozja. Wtedy zdecydowałem, że szkoda tego samochodu. Sprzedałem go osobie, która planowała go używać okazjonalnie, a sam zrealizowałem marzenie czyli w126. Ale ten został przeznaczony wyłącznie do jazdy okazjonalnej w ładną pogodę. Coś poszło nie tak bo teraz na "ładną pogodę" mam dwa klasyczne samochody i cztery klasyczne motocykle😀 Cały czas w kolekcji jest jeden MB. Po W126 przyszedł czas na R107. Jak dorobię się większej przestrzeni garażowej to W124 z pewnością ponownie pojawi się w kolekcji🙂
Pracowałem kiedyś w znanej niemieckiej firmie, która toczyła czasze przegubów napędowych do Mercedesa. Nawet nie wiesz jakie fuszery czasami odchodziły a Mercedes to brał bez słowa. A odkówki tych czaszy Mercedes kazał nam sprowadzać z Indii...
Pokoleniem, pokoleniem, rocznik '87, odkąd zacząłem świadomą przygodę z moto, chciałem 124, wpadło jednak 202 C250 TD. - 124 tylko dlatego, że większe. 7 lat na daily a teraz z powodzeniem codziennie użytkuje go mój tata. Korozja była, jasne, ale nigdy nie przeszkodziła w dojeździe do celu. "Check engine light" ? Nie wiem co to . Utrzymany w super stanie, to niezawodny samochód. -22 z ranka odpala na dotyk, 1 grzanie świec:)
Podpisuję się pod tym co powiedziałeś. Ja co prawda mam W210, ale tak jak mówisz, stary samochód wymaga opieki. Ja swojego utrzymuję w należytym stanie technicznym tylko dlatego, że "jest do czego spawać" jak to mówią. Auto kupił z Włoch mój kolega mechanik, dbał o nie i garażował, ja zaraz po zakupie wynająłem garaż, a potem miałem okazję kupić swój własny. Mam też to szczęście, że zimą moje auto nie jeździ, bo na zimę zawsze wyjeżdżam z kraju. Kolega w suche dni robi wycieczkę wokoł komina dla zdrowotności. Przez 5 lat użytkowania wrzuciłem w niego sporo grosza, ale to auto służy mi jako daily i jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Zjechałem nim Polskę kilka razy sprawdzając tylko płyny ustrojowe i ciśnienie w oponach przed wyjazdem. Dwa dni temu pojechałem do kolegi, poprzedniego właściciela na kanał obejrzeć go od spodu. Jest to moim zdaniem obowiązek przed podjęciem kolejnej decyzji z cyklu naprawiać czy dać sobie spokój. Samochód wygląda od spodu jak nowy, byłem w naprawdę ciężkim szoku. Decyzja była krótka, trzymam dalej i robię na bieżąco. Acha, rdza jest, zgnił prawy nieoryginalny błotnik i zaczynają się purchle na dołach drzwi, na razie to wszystko. Pozdrawiam.
W124 nie miałem okazji, ale za młodu, kilka razy mogłem się przejechać W123 mojego taty (silnik zmieniony na diesla - nie wiem jaki konkretnie, 4 biegowy manual). Do tej pory różnymi autami jeździłem, ale W123, to ze wszystkich był 'the best'. Oczywiście, z czasem, to pamięć może 'wybielać' wspomnienia, jednak takiego prowadzenia - delikatnego 'pływania' przy zakrętach, czy koleinach, to nic wcześniej, ani później nie miało. Ech... nabył bym, nawet z 500 000 km (nie kręconymi).
ostatnim pokoleniem to raczej nie każdy kto lubi trochę sam podłubać przy aucie doceni ten model mam 20 lat kupiłem swojego sedana 2.5 D zaraz po zdaniu prawka i śmigam nim na co dzień a obecnie szukam w124 coupe do kolekcji :D Jedyne co przyszło mi w nic robić to mocowania tylnego wózka
Trudno się nie zgodzić z podejściem i wygłoszonymi opiniami. Wdzięczny samochód, który wymaga pewnej uwagi i kultury technicznej. Cały czas dostępne częsci (tylko niektóre, co bardziej egzotyczne lub nieoczywiste elementy nie są dostępne w ASO). Być może jedynie do kwestii jakości E-klasy vs W124 mogę się wtrącić: po tylu latach trudno generalizować, które miały lepszą blacharkę albo były wykonane po prostu lepiej. Aktualny ich stan bardziej niż od jakości początkowej zależy od tego, co się z nimi działo przez te 25+ lat. Do zobaczenia na jakiejś aranżacji, jak mawia Złomnik, postoju taksówek spod hotelu Forum z lat 90tych ;)
Nie obraź się ale nie zgodzę się z kosztami utrzymania. Mam kilka klasyków z czego moim ulubionym jest W126 380SE z 83 roku. Doprowadzenie go do bardzo dobrej kondycji mechanicznej kosztowało sporo ale średnio przez 6 lat jego posiadania wydałem średnio 2,5 tys rocznie. Ale mowa tu o 8-cylindrowej benzynie. Wcześniej przez 5 lat miałem dwie 124-ki w dieslu i oprócz wymiany oleju wydałem na naprawy razem około 5 tys., czyli 1 tys. na rok, a uwierz mi, że jestem fanem tej marki i nie szczędziłem na wydatkach. Może warto było by wspomnieć ile w ciągu roku trzeba wydać dla porównnia na 5-letniego Opla?
Ale ja nie twierdze że mam rację bo są różne auta i wymagania. I - powtarzam - to jest wyliczenie uwzględniające zllecanie napraw warsztatom a nie samodzielne dlubanie... Policz np 4 x lakierowanie elementu plus dorobienie podszybia tyl. Wszystko we własnym zakresie a przelicz na roboczogodziny. Albo np zrzucenie tylnej belki i odbudowa mocowań. Licząc to stawkami warsztatowymi wychodzi jak powiedzialem. Ale to moje przypadki, moje przebiegi i moje dożynki auta, które nie jest traktowane jak klasyk tylko ma pelny etat niezaleznie czy jedziesz do sklepu po chleb czy wylewke do lazienki... Jakbym na nie dmuchał i robił po 2 tys rocznie pewnie kosztowało by mniej. Zime jezdzi całą zawsze. Nie chowam pod kocem "bo zgnije". To auto, służy do jazdy ;) taka mam filozofię przy swoim 124 ale nie twierdzę że jest dobra czy słuszna.
Mam W 124 200 D z 87 r z maja . Ma prawie 33 lata i miałem niewielkie stosunkowo koszty . Ostatnio trzeba było wymienić po 35 cm progów z jednej i drugiej strony z przodu . Dlatego tylko tyle , bo jak mówił mechanik jak resztę się ruszy i zmieni całe progi to dopiero będą rdzewieć . Dlaczego ? Bo ta wersja z tego roku i chyba miesiąca jest ocynkowana . Oryginalny podnośnik przy wkładaniu i podnoszeniu uszkadzał ocynk do blachy i dlatego te kawałki progów zaczęły rdzewieć . Spod , może ktoś nie wierzyć ma fabryczna konserwacje i wyglada jak nowy . Jest z wąska listwa , ma szyberdach , ABS , centralny zamek , podgrzewana tylna szyba i lusterka , automatyczna antena . Filtr cząstek stałych wstawiony we własnym zakresie . Mam o 7 lat i jest pod chmurką i AK dotąd nic mu nie dolega . Ważne wszystkie płyny i olej i nic więcej nie robię .
Mam między innymi dwa Pontiaki z 94' które jeżdżą na co dzień i niestety masz rację co do kosztów. Bo to co rocznie wsadzam poza paliwem czy ubezpieczeniem przy rozbiciu na miesiące wychodzi że mógłbym płacić raty za nowe auto 😉
Baleron, przede wszystkim, nie jest dla ludzi, którzy uważają, że jak auto jest pancerne, to nie trzeba niczego przy nim robić. W ten sposób bardzo wiele egzemplarzy trafiło na graty albo na szrot, bo były totalnie zaniedbywane przez właścicieli. To, że auto jest zrobione z wytrzymalszych materiałów, nie znaczy, że nigdy nie ulegną one wyeksploatowaniu i nie zepsują się. Jednakże, Baleron jest tak pomyślany, że właściwie przez całe życie auta można jeździć na częściach, mających oryginalne logo Mercedesa, które posiadają wyłącznie części, używane do fabrycznego montażu. W sporej większości, owe części da się regenerować i robić kolejne setki tys. km. Pamiętam, jak musiałam serwisować peugeota 206, który uchodzi za tanie w eksploatacji autko albo Volvo V70. W porównaniu do tych dwóch samochodów, Baleron jest naprawdę tanim w utrzymaniu autem. Części kupuje się w sklepie za 4 zł, a ich naprawa polega na wymianie jakiegoś drobnego elementu eksploatacyjnego. Volvo jest drogie w utrzymaniu, natomiast części w peugeocie mają dyskusyjną wytrzymałość, więc trzeba wymieniać je 10 razy częściej, niż w Baleronie. Nawet, jeżeli jednorazowo wydasz na serwis kilka tys. zł, to ten koszt szybko się zwróci. Auto będzie przynajmniej 10 lat jeździć bez dodatkowych serwisów. Silnik nadaje się do przeglądu dopiero po jakimś milionie km i dopiero wtedy również można pomyśleć o wymianie łańcucha rozrządu. Także, bardzo nie opłaca się kupować takiego auta... Nawet, jeśli serwisuje go mechanik, a nie Ty sam, to ten koszt 10 razy zdąży się zwrócić, w porównaniu do innych aut.
4 tyś rocznie to jakoś sporo skoro nie wliczasz ubezpieczeń itd. Ja mam w124 z E-klasy i robiąc 100 000km w ciągu 6 lat dołożyłem do niego koszt wymiany szyby przedniej (rdza rozsadziła szybę) plus koszty lakiernika. Nie liczę tu wymiany olei, opon, konserwacji podwozia bo tego nie wymagał, ale kupując klasyka stać cię na to. Nie zgodzę się, że jeśli kupisz klasyka w rozsądnych pieniądzach, a nie szrota na budowę to będziesz dokładał 4k
Ale dlaczego nie liczysz konserwacji? Jeśl tego nie zrobisz, za 4 lata zapłacić 5 tys. blacharzowi. To są koszty, których w autach 10-letnich nie ma. Sam piszesz, że rdza rozsadziła szybę - czyli szyba, blacharz, lakiernik. Opony jak najbardziej wliczam, bo jak mam 5 samochodów to i tak muszę mieć 5 kompletów...
Robiłem jedynie konserwację podwozi. Sadzę, że jeśli auto nie było bite a o takie ciężkie to nie zjada go ruda. Rdza rozsadziła szybę bo poprzedni właściciel wymienił ją nieudolnie. Dostała się korozją pod uszczelkę i była kwestią czasu. Koszty opon, 10letnie auto nie potrzebuje takich rzeczy? Doliczmy wymianę olei. Nowe auta maja zalecana wymianę co 30tyś km, choć kto się zna wie jaki jest tego powód. A ja wymieniam co 10tys. I znów teoretycznie moje w124 jest droższe w eksploatacji ;) Pozdrawiam
Każde proste auto w tamtych czasach odpalało bez problemu po paru latach stania ,były to tak proste auta że nie miało co się psuć , jeździłem Żukami itp,wkładasz baterię i pompką podasz paliwa i odpalało a zimą - 20 to byla norma nie to co teraz - 15 i już problemy także nie wyskakuje z tymi Mercami bo nie jedno widziałem że to tylko auto jak każde tyle że na pakowane bajerami
Witam mam 21 lat szukam samochodu z duszą budżet do 25tys i mam wielki dylemat między Audi s6 c4 4.2 czy jakiś w124 w fajnej opcji, mógłbyś mi doradzić co wybrać? Rozum jest za Audi a serce za MERCEDESEM.
Polecam Audi 100 c3 quattro przed liftem mam takie i psują sie tylko klamki polift jest piękny w środku i nieśmiertelne klamki ale miejsca na naburmuszone tapicerki dużo ukradli i quattro już nie te c4 obszerniejsze delikatnie ale to już nie jest to co c3 jest twardsze przede wszystkim gorzej radzi sobie w terenie (jestem budowlańcem) i ma bardziej wystający przód ponadczasowy wygląd zewnątrz środek gorszy niż c3 polift moim zdaniem, natomiast kolega miał a6 c4 i o takich usterkach jakie on miał w rok to po 10 latach przygody z cygarem nawet mi sie nie śniło a 124 też znam i podzielam Twoje zdanie.
Czyli jak pod samochodem jest plama oleju i trzeba dolać 2 litry oleju to jest klasa i trzyma poziom? Z tej historii to tak naprawdę pewne jest tylko to że nie miałeś pojęcia co się właściwie działo z tym autem przez ostatnich parę lat...
Ja kupilem W211 i wtedy W124 chcialem sprzedac.po 5 latach sprzedalem W211 a W124 zostal odnowiony.nowy lakier wraz z zmiana koloru itd.nigdy W124 mnie nie zawiódł.co do w211 to nie pamiętam ile wlozylem w naprawy.silnik i skrzynia dzialaly bez zarzutu do końca lecz cala reszta juz nie. Na nastepny rok moje W124 dostanie żółte tablice 😊pozdro
12:30 E tam...pokolenie,to chyba raczej o charakter chodzi.Jak mam jakiś problem to wole wujka Google wypytać i samemu ogarnąć,niż jakimś fachurom płacić.
witam co do tego że jest pan ostatnim pokoleniem które będzie go utrzymywać w dobrej kondycji to bym się mylił :) mam 20 lat 2000r . i posiadam w124 200 m111 1992 r przedlift na szerokej listwie . kolor blauschwarz 199. auto przechodzi u mnie całkowitą renowacje blacharsko-lakierniczą i wnętrza :D Wkładam w to auto całe serce i pieniądze . dodatkowo zmieniam pare drobiazgów na takie by dostało nowe życie koło zawieszenie sportowe skórzane wnętrze :D w planach mam jeszcze przyciemnienie szyb i zmiane zderzaka przód stylistczny pakiet amg :) na dowód tego zapraszam na mój instagram @mer_cedesw124 na którym zgromadziło sie ponad 1k obserwujących . można obserwować prace któe się nad nim dzieją ,wywiady z różnymi stronami na temat historii tego mercedesa ,moża zadać mi jakie kolwiek pytania na priv a także obejrzeć filmy lub transmisje na żywo z podrózy są też zloty w całej polsce ze względu ,że jestem jedny z wielu w administracji Mercedes south side crew :) Pozdrawiam Facebook : @Mercedes south side crew @mercedes southside crew -official facebook group instagram : @mercedessouthisdecrew @mer_cedesw124
@@MotoPRawda nic nie robiłem sam, przez siedem lat sprzęgło i co roku coś w zawieszeniu bo prawie 100km dziennie robiłem, drobne naprawy w granicach 200zł, kwestia rdzy to jeśli chce się go doprowadzić do porządku to jedynie tu mogę się zgodzić (przednie błotniki prawie zawsze i na kielichach często) , jedyna elektryka jaka w nim była to lusterko kierowcy (chyba też podgrzewane było) no i szyberdach. Absolutnie żadnej awarii bez której bym nie dojechał do domu. 300zł czy 400zł miesięcznie to serio nie było takiej opcji. Auto miałem koło 7 lat temu.
@663mistrz. Zatrzymałbym się chętnie w czasach Fiat 131 2.0 dohc. BMW e34 super auto - jeździłem 2.5 benzyną przez 8 lat Teraz jeżdżę E87 M1 2,5 benzyna (obniżony na kołach 18") i to auto obok e30 to auta, jakie najbardziej mi odpowiadają do jazdy. 663mistrz. Napisz jakie uważasz za legendę.
@@aston-martinwrocaw1532 dla mnie synonimem motoryzacji jest W124 i E34 jak i W140 E38 tyle. I Audi 80. Potem E60 i W211. i koniec SZCZESILWEGO NOWEGO, szanujmy sie.
Ja odpalałem Citroen c5 2007r który nie był odpalany ponad 3 lata, dostał dobrą baterię i odpalił jak by był jeźdżony wczoraj. Więc nie tak źle z tymi Francuzami i był to diesel.
Mam 25 lat jestem mechanikiem i mój pierwszy samochód to W124 coupe rocznik 88 silnik 2.3L (benzyna, coupe nie wychodziły z silnikami diesela) skrzynia manualna 5b, kupiłem go dwa lata temu i jest to gruz za małe pieniądze, miał to być przejściowy samochód bo marzył mi się SEC albo W140 ale się w nim zakochałem i postanowiłem go uratować z nędzy i zrobić z niego coś fajnego, głównie dlatego, że nie ma na nim zbytnio korozji, mimo, że był bity i blacharze się nie popisali. Dużo pierdółek w nim poprawiałem dotychczas, z takich konkretniejszych rzeczy to kupiłem dawcę z silnikiem M103 3.0 i automatem 4b na swapa, narazie silnik jest rozebrany na części wtórne, remontuję go i przerabiam, z dawcy wziąłem całe zawieszenie i lepsze hamulce, wszystkie elementy pomalowane i wszystkie tuleje i inne takie wymienione na nowe, już mam to wszystko zamontowane w moim aucie i się teraz prowadzi jak marzenie po zrobieniu geometrii tylko ten silnik 2.3 boli, w tej budzie jest słaby a w moim egzemplarzu to wgl. zajechany już jest i pół systemu paliwowego nie działa (KE-Jet to wymysł szatana) ALE...zawsze odpali i dowiezie mnie wygodnie i przyjemnie w miejsce docelowe :) Jak zeswapię 3.0 i silnik się dotrze to będę pracował nad wywaleniem KE-Jeta i wstawię wtrysk elektroniczny sterowany jakimś komputerem standalone, potem albo wstawię turbinę albo (chętniej bo nie chce turbo dziury) sprężarkę mechaniczną jak Eaton M62 i mam nadzieję wydusić z niego 300 koni kiedyś, to będzie projekt co się nigdy nie skończy, może ewentualnie go przerobię na zabawkę na tor czy cuś...ale przed tym jeszcze przyjdzie blacharka bo szpachla wychodzi i trza poprawić ;)
Ładuj 3.2. Kolega miał kombiacza E320 z ASD, czyli tą hydrauliczną szperą, która spina na 100% do prędkości 40 km/h. Dodatkowo, zrobił swapa z automata na manuala getraga (tego z jedynką do tyłu, tzw. "dogleg"). Efekt? Stary czarny kombiacz, wyglądający jak trumna - kasował na ulicy prawie wszystko co się rusza, startował super sprawnie. Najlepsze były miny ludzi: nikt nigdy przenigdy nie spodziewałby się, że taki stary Merc może lecieć bokiem, a latało to bokami jak szatan, grzmiąc przy tym niesamowicie - za to spodobał mi się ten silnik, za jeden z najlepszych dźwięków jakie słyszałem, jak nadciągająca burza. Jechałem też 2x egzemplarzem E500 i to akurat pozostaje chyba najlepszym autem jakim jechałem w życiu, tego nic nie przebije, obłędna prezencja, niesamowita równość i gładkość przyspieszenia. Ale 500tki już dzisiaj nie dostaniesz tak łatwo, chociaż kolega miał swojego czasu silnik na sprzedaż - kupił gość co miał chyba E420, lol. Inny kolega ma teraz E420, muszę się przejechać - podobne jak 500tka ponoć, tylko dłuższe przełożenia :) Zobacz sobie:
E500
ruclips.net/video/rTfjqtWX8IY/видео.html
E320 trochę świrowania, ale ten dźwięk! :D
ruclips.net/video/Njl2URJ16e4/видео.html
@@MatiKosa Już za późno na wrzucanie M104 3.2 dla mnie xD Całego dawcę z M103 3.0 miałem na części, potem jeszcze kupiłem blok M104 3.0 (bo dawca po rozebraniu okazał się nadpęknięty na jednym cylindrze, blok M104 3.0 jest identyczny jak M103 tylko ma dodatkowo natrysk oleju na denka tłoków), zresztą ja zamierzam się bawić w tuning silnika, specjalnie kupiłem prostrzą (i jak ludzie mówią bardziej pancerną jednostkę, M104 niby takie trwałe nie były) konstrukcję by to przerabiać no i zamierzam to kiedyś doładować kompresorem albo turbiną, M104 mają stopień sprężania 10 a M103 9.2 więc przyjmują większe doładowanie bezpiecznie :) A dyfer zamierzam kupić od napędu ASD bo ma wbudowaną szpere 30% a zablokowanie 100% sobie zrobię albo manualnie sterowane przyciskiem albo jak się da to wysteruję to komputerem standalone, ale to jeszcze trochę czasu minie, jak to się mówi szefc w dziurawych butach chodzi, ciężko mi znaleźć czas na dłubanie tego, ale powoli idę do przodu :)
Akurat stary Peugeot z krzaków też odpala
W126 służy wyłącznie na weekendy w ładną pogodę i tu widziałem, że mnie stać nie tylko na samochód ale także na jego utrzymanie . W124 robiłem 20-30 tys. rocznie i nie miałem wspomnianych kosztów, a nie jestem mechanikiem i nic nie robiłem sam więc nic nie mogłem zaoszczędzić. Moim zdaniem końcówka filmu odstraszała potencjalnych kupujących, a samochodów, którymi jeździłem to najtańszy samochód w utrzymaniu obok Golfa II. Podstawa to kupić zadbany egzemplarz, a nie złom do remontu. Od kilku lat jeżdżę samochodami służbowymi i wiem, że jak tylko kończy się gwarancja to zaczyna się skarbonka 10-krotnie większa niż W124.
Generalnie bardzo odstrasza w roznych filmikach od zakupów roznych aut. Rozumiem obiektywna opinie ale czesto sa takie informacje ze jakby co drugi egzemplarz byl do kapitalnego remontu xd
Nawet, jeśli będziesz musiał wydać te kilka tys. zł na tzw. odszczurzenie w124, to i tak ten koszt zwróci się, bo masz te przynajmniej 10-15 lat praktycznie całkowicie bezawaryjnej jazdy. Trochę gorzej wygląda kwestia blacharki, bo trzeba ją przypilnować i na czas usuwać wszelkie wżery, ale nie można mieć wszystkiego. Albo auto pieprzy się, jak zające w marcu, ale za to blacharsko jest perła albo auto zabierze dupsko nawet w trakcie apokalipsy, ale za to nieproszony rudy przyłazi na imprezę.
@@ladytigra6167 Właśnie ze względu na korozję wymieniłem w124 na w126. Miałem pięknego 250D z 1992r ale niestety 3 lata używania na naszych "solonych" drogach spowodowało, że na przednich błotnikach zaczęła się pojawiać korozja. Wtedy zdecydowałem, że szkoda tego samochodu. Sprzedałem go osobie, która planowała go używać okazjonalnie, a sam zrealizowałem marzenie czyli w126. Ale ten został przeznaczony wyłącznie do jazdy okazjonalnej w ładną pogodę. Coś poszło nie tak bo teraz na "ładną pogodę" mam dwa klasyczne samochody i cztery klasyczne motocykle😀 Cały czas w kolekcji jest jeden MB. Po W126 przyszedł czas na R107. Jak dorobię się większej przestrzeni garażowej to W124 z pewnością ponownie pojawi się w kolekcji🙂
Bardzo fajny kanał. Bez zbędnego lansu, bez przekleństwt. Suche ciekawe konkrety i dużo merytorycznej wiedzy :) Rewelacja ;)
Z tym ostatnim pokoleniem trochę się nie zgodzę . Jeździłem swego czasu baleronem 250 d na daily w wieku 20 lat , i uważam to świetny czas.
Pracowałem kiedyś w znanej niemieckiej firmie, która toczyła czasze przegubów napędowych do Mercedesa. Nawet nie wiesz jakie fuszery czasami odchodziły a Mercedes to brał bez słowa. A odkówki tych czaszy Mercedes kazał nam sprowadzać z Indii...
Widzę moje tereny, a i Eklasa jest mi z widzenia znana, ze Starego Miasta Legnicy... pozdrawiam. Miło się słucha.
Pokoleniem, pokoleniem, rocznik '87, odkąd zacząłem świadomą przygodę z moto, chciałem 124, wpadło jednak 202 C250 TD. - 124 tylko dlatego, że większe. 7 lat na daily a teraz z powodzeniem codziennie użytkuje go mój tata. Korozja była, jasne, ale nigdy nie przeszkodziła w dojeździe do celu. "Check engine light" ? Nie wiem co to . Utrzymany w super stanie, to niezawodny samochód. -22 z ranka odpala na dotyk, 1 grzanie świec:)
Podpisuję się pod tym co powiedziałeś. Ja co prawda mam W210, ale tak jak mówisz, stary samochód wymaga opieki.
Ja swojego utrzymuję w należytym stanie technicznym tylko dlatego, że "jest do czego spawać" jak to mówią.
Auto kupił z Włoch mój kolega mechanik, dbał o nie i garażował, ja zaraz po zakupie wynająłem garaż, a potem miałem okazję kupić swój własny. Mam też to szczęście, że zimą moje auto nie jeździ, bo na zimę zawsze wyjeżdżam z kraju. Kolega w suche dni robi wycieczkę wokoł komina dla zdrowotności. Przez 5 lat użytkowania wrzuciłem w niego sporo grosza, ale to auto służy mi jako daily i jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Zjechałem nim Polskę kilka razy sprawdzając tylko płyny ustrojowe i ciśnienie w oponach przed wyjazdem.
Dwa dni temu pojechałem do kolegi, poprzedniego właściciela na kanał obejrzeć go od spodu. Jest to moim zdaniem obowiązek przed podjęciem kolejnej decyzji z cyklu naprawiać czy dać sobie spokój. Samochód wygląda od spodu jak nowy, byłem w naprawdę ciężkim szoku. Decyzja była krótka, trzymam dalej i robię na bieżąco. Acha, rdza jest, zgnił prawy nieoryginalny błotnik i zaczynają się purchle na dołach drzwi, na razie to wszystko. Pozdrawiam.
W124 nie miałem okazji, ale za młodu, kilka razy mogłem się przejechać W123 mojego taty (silnik zmieniony na diesla - nie wiem jaki konkretnie, 4 biegowy manual). Do tej pory różnymi autami jeździłem, ale W123, to ze wszystkich był 'the best'. Oczywiście, z czasem, to pamięć może 'wybielać' wspomnienia, jednak takiego prowadzenia - delikatnego 'pływania' przy zakrętach, czy koleinach, to nic wcześniej, ani później nie miało.
Ech... nabył bym, nawet z 500 000 km (nie kręconymi).
ostatnim pokoleniem to raczej nie każdy kto lubi trochę sam podłubać przy aucie doceni ten model
mam 20 lat kupiłem swojego sedana 2.5 D zaraz po zdaniu prawka i śmigam nim na co dzień a obecnie szukam w124 coupe do kolekcji :D
Jedyne co przyszło mi w nic robić to mocowania tylnego wózka
Toyota Camry2 stała 6-7 lat na polu i wystarczyło dolać wachy - założyć aku i zakręcić 6 obrotów rozrusznika i Pyk - DZIAŁA ! :)
Trudno się nie zgodzić z podejściem i wygłoszonymi opiniami. Wdzięczny samochód, który wymaga pewnej uwagi i kultury technicznej. Cały czas dostępne częsci (tylko niektóre, co bardziej egzotyczne lub nieoczywiste elementy nie są dostępne w ASO). Być może jedynie do kwestii jakości E-klasy vs W124 mogę się wtrącić: po tylu latach trudno generalizować, które miały lepszą blacharkę albo były wykonane po prostu lepiej. Aktualny ich stan bardziej niż od jakości początkowej zależy od tego, co się z nimi działo przez te 25+ lat.
Do zobaczenia na jakiejś aranżacji, jak mawia Złomnik, postoju taksówek spod hotelu Forum z lat 90tych ;)
Tak trzymać.❤
Nie obraź się ale nie zgodzę się z kosztami utrzymania. Mam kilka klasyków z czego moim ulubionym jest W126 380SE z 83 roku. Doprowadzenie go do bardzo dobrej kondycji mechanicznej kosztowało sporo ale średnio przez 6 lat jego posiadania wydałem średnio 2,5 tys rocznie. Ale mowa tu o 8-cylindrowej benzynie. Wcześniej przez 5 lat miałem dwie 124-ki w dieslu i oprócz wymiany oleju wydałem na naprawy razem około 5 tys., czyli 1 tys. na rok, a uwierz mi, że jestem fanem tej marki i nie szczędziłem na wydatkach. Może warto było by wspomnieć ile w ciągu roku trzeba wydać dla porównnia na 5-letniego Opla?
Ale ja nie twierdze że mam rację bo są różne auta i wymagania. I - powtarzam - to jest wyliczenie uwzględniające zllecanie napraw warsztatom a nie samodzielne dlubanie... Policz np 4 x lakierowanie elementu plus dorobienie podszybia tyl. Wszystko we własnym zakresie a przelicz na roboczogodziny. Albo np zrzucenie tylnej belki i odbudowa mocowań. Licząc to stawkami warsztatowymi wychodzi jak powiedzialem. Ale to moje przypadki, moje przebiegi i moje dożynki auta, które nie jest traktowane jak klasyk tylko ma pelny etat niezaleznie czy jedziesz do sklepu po chleb czy wylewke do lazienki... Jakbym na nie dmuchał i robił po 2 tys rocznie pewnie kosztowało by mniej. Zime jezdzi całą zawsze. Nie chowam pod kocem "bo zgnije". To auto, służy do jazdy ;) taka mam filozofię przy swoim 124 ale nie twierdzę że jest dobra czy słuszna.
Mam W 124 200 D z 87 r z maja . Ma prawie 33 lata i miałem niewielkie stosunkowo koszty . Ostatnio trzeba było wymienić po 35 cm progów z jednej i drugiej strony z przodu . Dlatego tylko tyle , bo jak mówił mechanik jak resztę się ruszy i zmieni całe progi to dopiero będą rdzewieć . Dlaczego ? Bo ta wersja z tego roku i chyba miesiąca jest ocynkowana . Oryginalny podnośnik przy wkładaniu i podnoszeniu uszkadzał ocynk do blachy i dlatego te kawałki progów zaczęły rdzewieć . Spod , może ktoś nie wierzyć ma fabryczna konserwacje i wyglada jak nowy . Jest z wąska listwa , ma szyberdach , ABS , centralny zamek , podgrzewana tylna szyba i lusterka , automatyczna antena . Filtr cząstek stałych wstawiony we własnym zakresie . Mam o 7 lat i jest pod chmurką i AK dotąd nic mu nie dolega . Ważne wszystkie płyny i olej i nic więcej nie robię .
Wujek musiał nieźle zarabiać jak stać go było w tamtych czasach na marnowanie porsche w garażu. Historia jak ze snu.
Ma amerykanskie obywatelstwo i pracowal w pewnej znanej dolinie...
Mam między innymi dwa Pontiaki z 94' które jeżdżą na co dzień i niestety masz rację co do kosztów. Bo to co rocznie wsadzam poza paliwem czy ubezpieczeniem przy rozbiciu na miesiące wychodzi że mógłbym płacić raty za nowe auto 😉
Baleron, przede wszystkim, nie jest dla ludzi, którzy uważają, że jak auto jest pancerne, to nie trzeba niczego przy nim robić. W ten sposób bardzo wiele egzemplarzy trafiło na graty albo na szrot, bo były totalnie zaniedbywane przez właścicieli. To, że auto jest zrobione z wytrzymalszych materiałów, nie znaczy, że nigdy nie ulegną one wyeksploatowaniu i nie zepsują się. Jednakże, Baleron jest tak pomyślany, że właściwie przez całe życie auta można jeździć na częściach, mających oryginalne logo Mercedesa, które posiadają wyłącznie części, używane do fabrycznego montażu. W sporej większości, owe części da się regenerować i robić kolejne setki tys. km. Pamiętam, jak musiałam serwisować peugeota 206, który uchodzi za tanie w eksploatacji autko albo Volvo V70. W porównaniu do tych dwóch samochodów, Baleron jest naprawdę tanim w utrzymaniu autem. Części kupuje się w sklepie za 4 zł, a ich naprawa polega na wymianie jakiegoś drobnego elementu eksploatacyjnego. Volvo jest drogie w utrzymaniu, natomiast części w peugeocie mają dyskusyjną wytrzymałość, więc trzeba wymieniać je 10 razy częściej, niż w Baleronie. Nawet, jeżeli jednorazowo wydasz na serwis kilka tys. zł, to ten koszt szybko się zwróci. Auto będzie przynajmniej 10 lat jeździć bez dodatkowych serwisów. Silnik nadaje się do przeglądu dopiero po jakimś milionie km i dopiero wtedy również można pomyśleć o wymianie łańcucha rozrządu. Także, bardzo nie opłaca się kupować takiego auta... Nawet, jeśli serwisuje go mechanik, a nie Ty sam, to ten koszt 10 razy zdąży się zwrócić, w porównaniu do innych aut.
Carisma GDI 98 też miał kontrolkę płynu spryskiwaczy. Mała rzecz a cieszy.
4 tyś rocznie to jakoś sporo skoro nie wliczasz ubezpieczeń itd. Ja mam w124 z E-klasy i robiąc 100 000km w ciągu 6 lat dołożyłem do niego koszt wymiany szyby przedniej (rdza rozsadziła szybę) plus koszty lakiernika. Nie liczę tu wymiany olei, opon, konserwacji podwozia bo tego nie wymagał, ale kupując klasyka stać cię na to. Nie zgodzę się, że jeśli kupisz klasyka w rozsądnych pieniądzach, a nie szrota na budowę to będziesz dokładał 4k
Ale dlaczego nie liczysz konserwacji? Jeśl tego nie zrobisz, za 4 lata zapłacić 5 tys. blacharzowi. To są koszty, których w autach 10-letnich nie ma. Sam piszesz, że rdza rozsadziła szybę - czyli szyba, blacharz, lakiernik. Opony jak najbardziej wliczam, bo jak mam 5 samochodów to i tak muszę mieć 5 kompletów...
Robiłem jedynie konserwację podwozi. Sadzę, że jeśli auto nie było bite a o takie ciężkie to nie zjada go ruda. Rdza rozsadziła szybę bo poprzedni właściciel wymienił ją nieudolnie. Dostała się korozją pod uszczelkę i była kwestią czasu. Koszty opon, 10letnie auto nie potrzebuje takich rzeczy? Doliczmy wymianę olei. Nowe auta maja zalecana wymianę co 30tyś km, choć kto się zna wie jaki jest tego powód. A ja wymieniam co 10tys. I znów teoretycznie moje w124 jest droższe w eksploatacji ;)
Pozdrawiam
Każde proste auto w tamtych czasach odpalało bez problemu po paru latach stania ,były to tak proste auta że nie miało co się psuć , jeździłem Żukami itp,wkładasz baterię i pompką podasz paliwa i odpalało a zimą - 20 to byla norma nie to co teraz - 15 i już problemy także nie wyskakuje z tymi Mercami bo nie jedno widziałem że to tylko auto jak każde tyle że na pakowane bajerami
Witam mam 21 lat szukam samochodu z duszą budżet do 25tys i mam wielki dylemat między Audi s6 c4 4.2 czy jakiś w124 w fajnej opcji, mógłbyś mi doradzić co wybrać? Rozum jest za Audi a serce za MERCEDESEM.
Jeżeli klasyk to merc jeżeli udający klasyka to audi ....
@@PawelekDoss wybór padł na e38 740i i nie żałuję
miałem problem złażącego klaru w bordowym e34, więc coś musi być z tym czerwonym :D
Polecam Audi 100 c3 quattro przed liftem mam takie i psują sie tylko klamki polift jest piękny w środku i nieśmiertelne klamki ale miejsca na naburmuszone tapicerki dużo ukradli i quattro już nie te c4 obszerniejsze delikatnie ale to już nie jest to co c3 jest twardsze przede wszystkim gorzej radzi sobie w terenie (jestem budowlańcem) i ma bardziej wystający przód ponadczasowy wygląd zewnątrz środek gorszy niż c3 polift moim zdaniem, natomiast kolega miał a6 c4 i o takich usterkach jakie on miał w rok to po 10 latach przygody z cygarem nawet mi sie nie śniło a 124 też znam i podzielam Twoje zdanie.
za cxa łapka w górę
Dolny sworzeń przód,jak się rozleci na drodze,to laweta!
Dla brata zimą podczas cofania się rozleciał. Sworzeń czekał w bagażniku na bardziej cywilizowaną wymianę, ale udało mu się wymienić na miejscu ;p
Czyli jak pod samochodem jest plama oleju i trzeba dolać 2 litry oleju to jest klasa i trzyma poziom? Z tej historii to tak naprawdę pewne jest tylko to że nie miałeś pojęcia co się właściwie działo z tym autem przez ostatnich parę lat...
Jaki olej?
Brakowało płynu do spryskiwaczy...
Ja kupilem W211 i wtedy W124 chcialem sprzedac.po 5 latach sprzedalem W211 a W124 zostal odnowiony.nowy lakier wraz z zmiana koloru itd.nigdy W124 mnie nie zawiódł.co do w211 to nie pamiętam ile wlozylem w naprawy.silnik i skrzynia dzialaly bez zarzutu do końca lecz cala reszta juz nie.
Na nastepny rok moje W124 dostanie żółte tablice 😊pozdro
12:30 E tam...pokolenie,to chyba raczej o charakter chodzi.Jak mam jakiś problem to wole wujka Google wypytać i samemu ogarnąć,niż jakimś fachurom płacić.
Mam po kolizji takiego 124 3.0 d w skórach na Ori felgach . Czeka tylko na co ? Hmm kupiłem okazyjnie. 4 lata temu był odpalony ostatni raz ..
witam co do tego że jest pan ostatnim pokoleniem które będzie go utrzymywać w dobrej kondycji to bym się mylił :)
mam 20 lat
2000r .
i posiadam w124 200 m111 1992 r przedlift na szerokej listwie . kolor blauschwarz 199.
auto przechodzi u mnie całkowitą renowacje blacharsko-lakierniczą i wnętrza :D
Wkładam w to auto całe serce i pieniądze .
dodatkowo zmieniam pare drobiazgów na takie by dostało nowe życie
koło
zawieszenie sportowe
skórzane wnętrze :D
w planach mam jeszcze przyciemnienie szyb i zmiane zderzaka przód stylistczny pakiet amg :)
na dowód tego zapraszam na mój instagram
@mer_cedesw124 na którym zgromadziło sie ponad 1k obserwujących . można obserwować prace któe się nad nim dzieją ,wywiady z różnymi stronami na temat historii tego mercedesa ,moża zadać mi jakie kolwiek pytania na priv a także obejrzeć filmy lub transmisje na żywo z podrózy
są też zloty w całej polsce ze względu ,że jestem jedny z wielu w administracji Mercedes south side crew :)
Pozdrawiam
Facebook :
@Mercedes south side crew
@mercedes southside crew -official facebook group
instagram :
@mercedessouthisdecrew
@mer_cedesw124
A gdzie wejście,, ale tu syf,, pozdrawiam
Masz Nivo jak w moim
miałem przez 7 lat w124 2.0d i te 4 tys rocznie to chyba lekka przesada
Ile lat temu i ile potrafiłeś zrobić przy nim sam...?
@@MotoPRawda nic nie robiłem sam, przez siedem lat sprzęgło i co roku coś w zawieszeniu bo prawie 100km dziennie robiłem, drobne naprawy w granicach 200zł, kwestia rdzy to jeśli chce się go doprowadzić do porządku to jedynie tu mogę się zgodzić (przednie błotniki prawie zawsze i na kielichach często) , jedyna elektryka jaka w nim była to lusterko kierowcy (chyba też podgrzewane było) no i szyberdach. Absolutnie żadnej awarii bez której bym nie dojechał do domu. 300zł czy 400zł miesięcznie to serio nie było takiej opcji. Auto miałem koło 7 lat temu.
BMW E34 to dopiero legenda.
Legenda Mercedesa zakończyła się w połowie serii W124
Ty to chyba sie zatrzymaleś w pewnym okresie zyciowym
@663mistrz. Zatrzymałbym się chętnie w czasach Fiat 131 2.0 dohc.
BMW e34 super auto - jeździłem 2.5 benzyną przez 8 lat
Teraz jeżdżę E87 M1 2,5 benzyna (obniżony na kołach 18") i to auto obok e30 to auta, jakie najbardziej mi odpowiadają do jazdy.
663mistrz. Napisz jakie uważasz za legendę.
@@aston-martinwrocaw1532 dla mnie synonimem motoryzacji jest W124 i E34 jak i W140 E38 tyle. I Audi 80. Potem E60 i W211. i koniec SZCZESILWEGO NOWEGO, szanujmy sie.