Ważna uwaga w kontekście filtrów powietrza: silnik diesla zazwyczaj przetłacza przez siebie znacznie więcej powietrza, niż silnik z zapłonem iskrowym o podobnej mocy. W tym drugim moc reguluje się ilością mieszanki (paliwa + powietrza) dopływającej do silnika, za pomocą przepustnicy. Więc maksymalny pobór powietrza ma miejsce tylko wtedy, gdy "gaz" jest wciśnięty w podłogę. Diesel zaś zawsze zasysa tak dużo powietrza, jak to tylko możliwe, a regulacja mocy polega na zmianie ilości paliwa wtryskiwanego do już sprężonego w cylindrze powietrza. Dlatego filtry nie były sobie w stanie poradzić.
"Jakby on się tylko zajmował obserwowaniem terenu, to może by wypatrzył tą armatkę przeciwpancerną za rogiem, ale jak on się zajmuje celowaniem to właśnie jej nie wypatrzył bo w tym momencie zginęliście" XDD Idealne podsumowanie :D Zgadzam się w 100% Tak samo jak w B1, czołg teoretycznie dobrym ale ilość obowiązków dowódcy była ogromnym minusem.
Tu nie o obroty silnika chodzi. Ale o sposób spalania paliwa diesel-benzyna. Silnik o obiegu OTTO (czyli tzw benzynowy) pracuje na stechiometrycznej mieszance paliwo powietrze. 14-15kg powietrza na 1kg benzyny i jest to stosunek mniej więcej stały, niezależnie od obrotów i obciążenia (wciśnięcia "gazu") . Moc regulowana jest ilością dostarczanej przez gaźnik mieszanki paliwo- powietrze. Jadąc na połowę mocy dostarczamy połowę mieszaki a co za tym idzie połowę powietrza. Diesel cały czas pracuje na nadmiarze powietrza. Cały czas zasysana jest pełna "dawka" powietrza a moc regulowana jest ilością paliwa wtryskiwanego do wypełnionych powietrzem cylindrów. Mało tego nawet przy pełnej mocy ilość dostarczanego powietrza jest o ~50% większa niż wynikało by to ze stechiometrii. Po to aby całe paliwo miało szansę się spalić. Podsumowując - diesel dla tej samej mocy zużywa - zależnie od obciążenia od 50% do nawet kilkukrotnie większej ilości powietrza niż benzyniak. Dlatego filtry wytarczające dla 400KM benzyny nie miały szans w 500KM dieslu. W/w rozważanie dotyczy konstrukcji silników z tamtych lat (bez recyrkulacji spalin, ubogich mieszanek itp itd.) .
Świetny odcinek, jak zwykle. Jedno małe sprostowanie. Silnik W-2 (diesel) wymaga mocniejszego filtra od M-17 (benzynowy) nie dlatego, że W-2 ma większe obroty. Bo akurat obroty ma mniejsze. Ma za to większy stopień kompresji (W-2 - 14:1 podczas gdy M-17 - 7:1). Musi zatem "łyknąć" więcej powietrza do spalenia tej samej ilości paliwa. Z tego powodu w samochodowych silnikach diesla prawie zawsze jest turbosprężarka, żeby "dopchać" więcej powietrza do cylindrów. Stąd i wydajność filtra W-2 powinna być większa od M-17. Robicie świetną robotę. Pozdrawiam!
34:49 Co do filtrów powietrza diesel vs benzyna - nie chodzi o obroty pracy, ale stosunek ilości powietrza do paliwa - w benzynowym w okolicy 12-14 do 1, w dieslu nawet 70 jednostek powietrza do 1 jednostki paliwa, stąd filtry nie dawały radę. PS: silniki benzynowe zazwyczaj chodzą na wyższych obrotach, niż diesle, ponieważ na niższych mają mniejszy moment obrotowy niż silniki dieslowskie (chodzi o kaloryczność diesel vs benzyna oraz stopień sprężania w silniku dieslowskim jest większy i silnik sprawniejszy przez to)
Akurat przy bardzo dużych pojemności różnica w tzw red line czyli maksymalną częstotliwością pełnego obrotu wału korbowego jest niemal identyczna a zakres użytecznych w większości się pokrywa
Odniose sie do kwesti z 37:13. Nie filtr oleju ,ale filtr powietrza ,ktory byl wykonany jako filtr mokry (olejowy). Dziury rownierz nie wywiercono ,ale powstala w czasie pospiesznego i niedbalego zgrzewania punktowego dolnej czesci filtra w procesie produkcji. A poniewarz filtr stracil olej to zasysane powietrze po pierwsze nie uderzalo w powierzchnie oleju w deklu filtra ,ktory mial wylapywac piach i wieksze drobiny ,a po drugie olej nie byl rozbryzgiwany strumieniem powietrza ,i zwoj siatki lub trawy morskiej ktora miala byc pokryta rozbryzgiwanym olejem byla sucha i nie wylapywala kurzu. Czytalem angielskojezyczna wersje tego raportu.
Te porównania Pana Norberta są poprostu genialne 😂, kolejny super materiał , dziękuję wam z całego serca bo przebywam na statku i mam co słuchać od was bardzo często :-) . Życzę Dużo zdrowia i dobrych baletów w nowym roku ! 💪🏻
Nie wątpliwie główną zaletą zwycięskiego czołgu t34 było to że ruskie szybciej je produkowali niż szkopy je niszczyli. Czołg T34 strzelał z krótkich przystanków.
Każdą broń i system uzbrojenia rozpatrujemy w dwóch płaszczyznach - taktycznej, czyli jakie ma parametry, jak się go używa, jak sobie radzi w boju. I tu T-34 był nie najlepszy, a nawet kiepski. Choć stopniowo się zmieniał i poprawiał. Wersje z końca wojny lub powojenne były o całe klasy lepsze od tych z początku produkcji. Drugą płaszczyzną jest płaszczyzna strategiczna, czyli jak daną broń się produkuje, jak obciąża logistykę, ile można ich mieć. I tu T-34 był diamentem. Tani, prosty, niewymagający, łatwy w naprawach. Żołnierze nie potrzebują NAJLEPSZEJ broni. Żołnierze potrzebują broni WYSTARCZAJĄCEJ w wymaganej ilości. I tu T-34 był wystarczająco dobry, odpowiedni w płaszczyźnie strategicznej dla armii ZSRR. Rosjanie mieli ich dużo i zawsze jakie mieli. Co z tego, że Niemcy mieli lepsze czołgi, jak mieli ich mało i zawsze im ich brakowało.
Witam serdechnie i dziękuję za kolejny znakomity materiał. Bardzo podoba mi się forma. Słychać i czuć wyczerpujące przygotowanie merytoryczne. A przede wszystkim odczuwa się wielką pasję z jaką Panowie Norber i Kamil oddajecie się tej pracy. Mała uwaga krytyczna. Panie Kamilu " es- ce- zety" i "esz -cze - rzety" nadają sie do remontu generalnego. Zupełnie tak jak skrzynie i filtry od T- 34/76 i moja ortografia. Będąc prowadzącym Takiego Kanału- nie można tak niedbale mówić. Pozdrawiam gorąco. Tomasz Mysliwiec
Nie wiem dlaczego cały tekst się nie chce wyświetlić. Wyżej wymienione niedbałości wymowy nadają się dogeneralnego remontu tak jak skrzynie biegów, filtry od t 34/76
Bardzo dobry materiał. Co do porównania z Pz.III brakuje jednego ważnego aspektu a mianowicie ochrona załogi. Pz.III miał włazy z boku wieży oraz z boku kadłuba co w przypadku krytycznego trafienia dawało załodze większa szanse na opuszczenie pojazdu.
Ważne w 3 i 4 było to że wieża była 3osobowa. Dowódcą był od rządzenia. .I oczywiście system radio i dowodzenie nie wspominając o wyszkoleniu czołgistów .
Wkitam i pozdrawiam w tym kończącym i zwariowanym 2022. Szczęśliwego Nowego 2023 Roku i dalszych wapolnych opowieści. Ja zawsze porównywałem t 34do t 72. Ten sam system ta sama technika i urojenie tematu. Pozdrawiam Artur.
Jakiś czas temu zaliczyłem lekturę książki będącej zbiorem wspomnień radzieckich czołgistów z czasów II WŚ. Pozycja powstała w czasach przed putinowskich i można przyjąć, że ingerencje cenzury były znikome. Z treści wyłania się obraz awaryjnego czołgu o niskich resursach przebiegu silnika, elementów układu napędowego, produkowanego byle jak przez pół - więźniów w warunkach reżimu wojennego - na sztukę i byle wykonać plan. W dodatku jakość czołgów i podzespołów produkowanych w różnych zakładach były fatalne. Czołgi musiał wyjechać z hal fabrycznych nieomal wprost na lory kolejowe jadące na front. Były to niezwykle prymitywne czołgi, w początkowej fazie wojny pozbawione intercomu i radia (sygnały przekazywano chorągiewkami z wież czołgów) przez co nieprzystosowane do współdziałania. Zdumiała mnie informacja, że w opinii sowieckich czołgistów czołgi Sherman, które pojawiły się w Armii Czerwonej w ramach Lend Lease, były obiektem westchnień ze względu na komfort załogi, jakoś i kulturę pracy silnika oraz fakt, że od śrdodka wymalowany na bało, a fotele załogi były z prawdziwej skóry, z której "tankisty" szyli sobie buty.
Opinia o M4 nie powinna być zdumiewająca. Z wielu wspomnień sowieckich tankistów wynika że Rosjanie sobie chwalili Shermana za wygodę pracy, wysoką jakość wykonania i niezawodność.
Co śmieszne radziecka propaganda skutecznie usuwała obrazy z wojny pokazujące zachodni sprzęt. To co się zobaczy to głównie T-34 itd. Z kolei są zdjęcia Shermanów w Berlinie, gdzie w kulturze panuje przekonanie, że tam to można było spotkać sprzęt wyłącznie radziecki i że na tym etapie wojny Armia Czerwona była uzbrojona po zęby w sprzęt krajowy i nie musiała przejmować się wsparciem "imperialistów".
@@abecadlo15 O ile się nie mylę, to były nawet dwie pozycje: "Wojna Iwana" i "Czerwony czołgista". A jeśli jeszcze przypomnę sobie jakiś tytuł, to prześlę informację.
T34 85 był w 1944 r. głównym celem niemieckiej obrony p.panc. Nie bali się już wtedy samego czołgu, ale ich ilości w stosunku do broni p.panc. Ruscy rozjechali Niemców i zadeptali ich.
Panowie, dużo dobrego w tle mówicie o panzer III i panzer IV z długimi lufami, więc może czas na kompleksowy odcinek na ten temat? W szczególności ciekawe jest porównanie możliwości z czołgami aliantów uwzględniając niższą wagę niemieckich. A może kilka słów o pomyśle zastosowania przedniego pancerza pochyłego na Pz. 4???
Gadałem z czołgistą z LWP, w latach 60 mieli takiego "kaczorka" na stanie w jednostce no i część biegów musieli wrzucać razem z radiotelegrafistą ;-D także usnęli usterki tak po radziecku.
Najlepszą recenzją czołgu T-34 są książki Roberta Michulca "T-34 Mityczna broń" Jest tam i o początkach tej konstrukcji, silniku W-2 , o tym, że de facto uznano nawet w samym ZSRR przed wojną ten czołg za nieudany, stąd pomysł na jego "modernizację" - T-34M z innym kadłubem, innym zawieszeniem już nie Christie a na wałkach skrętnych jak w KW, i inną wieżą. Zabrakło naprawdę niewiele czasu by wszedł do produkcji właśnie taki o wiele lepszy wariant, Jest mowa o mnóstwie odmian i wersji, o użyciu bojowym (co dokumentuje ogrom ciekawych i głównie nieznanych zdjęć) jest i porównanie T-34-85 z Shermanem i PzKpfw IV - i wychodzi de facto nawet w 1944-1945 remis - bardzo kiepskie zawieszenie, okropna skrzynia biegów nie tylko jakościowo, ale i źle dobranych przełożeniach, bardzo słaby - okropnie słaby pancerz jak na te lata i teoretycznie mocna armata - co jednak było niwelowane katastrofalną jakością picisków - amerykańskie 76mm z późnych Shermanów miały lepsze właściwości przebijalnosci niż radziecka 85mm. Czołg T-34 także T-34-85 był jednak dzieckiem sukcesu - wojnę wygrano kosztem ogromnych strat rzędu 55-57 tys. czołgów tego modelu (co już samo w sobie rodzi wątpliwości co do jego doskonałości) a to zwycięzca dyktuje warunki stąd i tank pobiedy. Choć oczywiście czołg dzięki "Czterem pancernym i psie" był rozpoznawany, najlepszy i wiele razy siedząc w nim jako dziecko czy młody nastolatek byłem pod ogromnym wrażeniem - Matka mniej musząc potem czyścić a czasami wyrzucać wręcz umorusaną smarem odzież - niestety obecnie w miejsce muzeum 4 DP im. J. Kilińskiego w Krośnie Odrz. i T-34-85 i innej broni jest garnizonowy kościół - smutne signum temporis.
Też polecam książkę. Naprawdę solidna robota. Natomiast przy wszystkich swoich niedociągnięciach czołg miał kolosalną zaletę - był dostępny, i mógł być produkowany w ogromnych ilościach. A to jest w warunkach wojennych rzecz najważniejsza, więc też nie do końca bym się zgodził, że czołg był bardzo zły. Szczególnie ostatnie wersje z działem 76mm i T-34-85 były już całkiem niezłym maszynami, swoje (dość liczne) wady i niedociągnięcia niwelowały w zupełności swoją masowością.
@@klosiu1 Każdy czołg można wyprodukować w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy jak ma się surowce i niezbombardowane fabryki, a lepszego czołgu nie mieli bo większość inżynierów, albo rozstrzelano, albo trafili do łagrów celem zachęcenia do lepszej pracy.
@@klosiu1 Małe to pocieszenie dla załóg, że czołgów było dużo, skoro prawdopodobieństwo śmierci w nich było porównywalne z prawdopodobieństwem zgonu podczas służby na UBoocie...
Bardzo dobrze się słucha. To ważne. Merytorycznie to widzę sporo kozaków w komach wcześniej (cóż, nie dane mi było być jak wy spoglądać przez ramię kostruktorom, pochylać się w fabryce nad podziałką tokarki, w międzyczasie uraaa na froncie w środku bitew), ale jak dla mnie, gdzie ja mogłem swego czasu wiedzę tylko z książek i wczesnego internetu i później latami czytanych zwielokrotnianych tych mitach, to chciałem podziękować za...rozwianie, uściślenie. Świetny materiał znaczy.
Odcinek bardzo fajny, ale zabrakło w nim chyba jednej z najważniejszych rzeczy pozwalającej ocenić czołg - kosztu jego wytworzenia. Posługując się wikipedią ustaliłem że koszt wytworzenia t-34 w 1942 roku to ok 200k rubli, w czasie gdy koszt wytworzenia panzer III to ok. 100k RM. 1 RM to ok. 5.5 rubla. Dodając to wszystko do kupy w cenie jednego panzera III otrzymywaliśmy 2.75 t-34. Tak więc uczciwe byłoby porównanie siły 1000 panzer III do siły 2750 t-34. Wydaje mi się że opcja nr 2 wygląda ciekawiej.
Nie jestem pewien czy jakiekolwiek przeliczenia walutowe w realiach gospodarki wojennej są miarodajne. Wtedy ogólnie mówiąc wszelkie kursy walut to jest bajka, i pieniądze służą tylko do mniej-więcej określenia, jak wygląda koszt wytworzenia w porównaniu do innych rzeczy, ale tylko w obrębie jednego kraju, a nie można porównywać tak kosztów w różnych krajach z różnymi walutami.
@@nihonkaigun1973 Niestety ZSRR rozliczy się z dostawą uzbrojenia za wielkiej wody dopiero w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku i to po prerecyjnych cenach ropy rud metali czy półproduktów Kwestia samego czołgu T34 / 76 to nie posiadał tak grubego pancerza żeby był odporny na pociski niemieckie wystrzeliwane z dział kal 88mm Kilka faktów tego czołgu który nie mógł dorównać niemieckim panterom i tygrysów brak łączność wewnątrz i na zewnątrz tego czołgu słabe opacerzenie tego czołgu Ktoś wspominała o czołgu w Gdańsku Hmm ten na Zwycięstwa to t34/76 Ten co stał na placu Rakowym to t34/85 bez połowy podłogi w kadłubie Było jeszcze kilka takich okazów na zlomowcu na ul Sienickiej Z sowieckimi palnik sobie poradził szybko z niemieckimi no trochę to trwało
A propos 47:00 i wypatrywania armatek przeciwpancernych - w końcu 1940 roku przeprowadzono poligonowe próby pokonywania przez T-34 linii umocnień polowych, które zakończyły się klapą z tego powodu, że czołg nie odnalazł w terenie większości przygotowanych celów - stanowisk ogniowych, dział, a nawet linii okopów.
@@jarkogonzo7432 Gdybym żartował, powiedziałbym: przychodni baba do lekarza... i tak dalej. ;) Historia jest autentyczna, opisana w jednej z książek Bariatińskiego.
Bardzo dziekuje za wspaniały analityczny podcast.W warunkach wojennych ekstremalnych cała prawda wychodzi na wierzch.I tak to wygladało u Sowietów nie tylko w historii T 34 ale w wielu innych aspektach.Prosba do Autorów ujawnijcie kulisy skopiowania amerykanskiego bombowca B 29 przez biuro konstrukcyjne Tupolewa bo to też frapujaca historia.Pozdrawiam.
Słucham od pewnego czasu i z przyjemnością. Ale czy mogliby Panowie podawać w opisie filmu literaturę tematu. Nie koniecznie polską. To by bardzo pomogło rozwinąć temat zainteresowanym, sprawdzić, uzupełnić wiedzę.
Bardzo dobry odcinek, w rzeczowy sposob obala mity super czołgu a jednoczesnie ukazuje beznadzieję organizacji panstwa, która funcjonuje do dziś. No i znalazla sie przestrzeń dla dowcipu😉
Podstawową, ogromną zaletą T-34 w porównaniu z czołgami niemieckimi był koszt wytworzenia. Niemcy swoje czołgi robili jako techniczne cacka ogromnymi nakładami - parametry niby świetne, ale mała produkcja. Sowieci tłukli czołgi prostsze, o gorszych parametrach bojowych, ale masowo.
Tylko co komu po masowym bublu? Raport gen. Chłopowa dot. prób w Aberdeen, punkt "Wnioski / propozycje": Uprościć konstrukcję małych podzespołów, zwiększyć ich niezawodność i maksymalnie zmniejszyć konieczność dużej ilości regulacji. Porównując amerykańskie i radzieckie czołgi - oczywistym jest, że te ostatnie są znacznie trudniejsze w prowadzeniu. Od radzieckiego kierowcy wymagana jest wirtuozeria przy zmianie biegów podczas jazdy, szczególne doświadczenie w posługiwaniu się sprzęgłami bocznymi, duże doświadczenie mechanika i umiejętność utrzymywania czołgu w stanie jezdnym (regulacja i remont bezustannie psujących się podzespołów), co poważnie komplikuje przygotowanie mechaników-kierowców. Sądząc po [testowanych] wzorach, Rosjanie podczas produkcji czołgów przywiązują niewielką uwagę do dokładności obróbki, wykonania i technologii małych części i podzespołów, co prowadzi do utraty wszystkich zalet wynikających z dobrze przemyślanej konstrukcji czołgów.
@@Chemnitzer I to jest zapewne powód dla którego T-34 można spotkać jeszcze w jakiś afrykańskich armiach do dziś, a taką np. Panterę Francuzi próbowali po wojnie używać 2 lata i wymiękli.
@@piotrkowalik1776 Można jeszcze spotkać powojennie produkowane T-34 bo zwyczajnie nie były robione na kolanie i wyeliminowano wszystkie błędy tych wojennych złomów. No i jeszcze dochodzi fakt że nie produkowano ich w ZSRR. Widziałeś urywki rocznicowej parady zwycięstwa w Moskwie i jadące w niej T-34? Te zostały wyprodukowane w Czechosłowacji :D Tutaj rodzi się pytanie jak chcesz oceniać T-34 - po tym jak wygląda na papierze (przyzwoity czołg na swoje czasy), czy po tym jak wyglądał podczas wojny (kupa złomu)?
@@przemog88 Czyje to czołgi jeździly po wrogiej stolicy? I to odpowiedź na twoje dylematy. BTW. Rosjanie przekazywali krajom afrykańskim i innym swoje T-34 wojennej produkcji. Oczywiście zmodernizowane bo sami ich jeszcze długo używali. Produkcję u siebie przerwali już czasie wojny i zamienili na T-44. 3185 było wyprodukowane w Czechosłowacji i 1980 w Polsce w latach pięćdziesiątych i te czołgi z pewnością były lepsze niż te wyprodukowane w czasie wojny. Nie trzeba było oszczędzać i się śpieszyć. Ale zasadniczo nie różniły się od tych wojennych. Z tego co widziałem to te czołgi na defiladzie były sprowadzone z Laosu i były wojennej produkcji.
@@piotrkowalik1776 "Czyje to czołgi jeździly po wrogiej stolicy? I to odpowiedź na twoje dylematy" - To nie jest żadna odpowiedź. Sprawdź sobie ile T-34 zniszczono w czasie wojny. Nie kolego, te sprowadzone z Laosu były wyprodukowane w Czechosłowacji, T-34 wyprodukowane w czasie wojny dawno już się porozwalały. Wiesz dlaczego? Bo były kupą złomu.
Była taka dwuczęściowa książka "T-34 mityczna broń" która rozprawiała się z mitem o niesamowitym T-34. Pozycja raczej dla modelarzy, mnóstwo zdjęć archiwalnych i rysunków przeróżnych wersji T-34.
Aż zajrzałem do polecanej książki, we wstępie: "T-34 to czołg źle zaprojektowany, budowany ze słabych materiałów i w fatalnych warunkach"- trudno się nie zgodzić.
Bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3
Bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw
Do tej pory pamiętam niemieckie zdjęcie z przełomu 41/42 jakie kiedyś oglądałem, zniszczyli taki T-34 pierwszych wersji zabijając załogę i zrobili zdjęcie z otwartym włazem (wtedy był jeden wielki właz w stropie wieży). Czerwonoarmiejcy w kufajach byli w wieży poupychani tak, że ich ubrania wypełniały szczelnie całą wolną przestrzeń, po śmierci nie ruszyli ani o milimetr. Te pierwsze wieże były rzeczywiście mikroskopijne. Chyba dopiero sześciokątna wieża z 43 roku była jako taka. Nie umiem sobie wyobrazić, jak oni mogli w zimowych ciuchach walczyć czy choćby strzelać z działa, przecież oporopowrotnik się cofa, a oni byli tak upchani, że nie było milimetra wolnego miejsca. A zmienić magazynki w kaemie czy choćby załadować pocisk? Zresztą, jeszcze w latach 60-tych sowieci lubili zaprojektować czołg świetny na papierze, tyle że jak usiłowano jeszcze zapakować do niego załogę, to się okazywało że się nie mieszczą ;).
I właśnie ciasnota była jednym z powodów bardzo wysokich strat wśród załóg radzieckich czołgów (nie tylko zresztą T-34), o przeżyciu często decydowały pierwsze sekundy po trafieniu, potem paląca się ropa albo jeszcze gorzej gwałtownie spalający się proch z przebitych łusek zabijał czołgistów. Statystycznie, szansa na przeżycie penetracji pancerza przez załoganta z Shermana była 3x wyższa niż tego z T-34. A w przypadku późnych M4 (z mokrymi magazynami na amunicję), ta różnica była jeszcze wieksza.
Jak zwykle świetny film. Mam pytanie, na ile technologia i materiały sprowadzone z zachodu w ramach Lend Lease, miały wpływ na produkcję i udoskonalenie T -34 ?
Super materiał - w końcu zagościł T-34 jako gwiazda wieczoru :) A teraz z niecierpliwością czekam na amerykańskie TD-ki - chętnie posłucham o Hellcacie i Jacksonie :) szczególnie od strony takiej czy w ogóle ta koncepcja się sprawdziła i czy nie lepiej było tłuc samych Shermanów
W kontekście opancerzenia należałoby również wspomnieć o jakości Radzieckiej stali pancernej; około 3/4 radzieckich czołgów z lat 41-42 zostało zniszczonych ogniem armat o kalibrze 50mm lub mniejszym, a to dlatego, że często nawet nie musiały przebić pancerza aby wygenerować odłamki wewnątrz. Radziecka stal podczas obróbki termicznej była podgrzewana do zbyt wysokiej temperatury, a przez to stawała się zbyt krucha i pękała nawet przy uderzeniu słabego pocisku.
@@MAP1-234 Po prostu tak wynika z zachowanych niemieckich sprawozdań, nie pamiętam dokładnych liczb ale armaty 50mm były odpowiedzialne za około 50-60%, 37mm za około 20%, a reszta to armaty większe. Z kolei dokumenty strony radzieckiej z fazy projektowej jasno mówią, że pancerz czołowy T-34 (wtedy A-20G) miał być odporny na ogień dział do 37mm i tak właśnie został zrobiony. Zresztą pękanie pancerza bez przebicia to nic niezwykłego, sporo czołgów miała ten problem, chociażby Tiger. Jeśli się nie mylę to nawet panowie z PWH o tym rozmawiali w odcinku o sposobach eliminacji czołgu z walki.
@@kustosz8383 Odpowiem tak samo, jak przed chwilą innemu rozmówcy. Te % nie podali Niemcy, tylko sami Rosjanie w specjalnym raporcie "NII-48 z prac badawczych :"Ogólny obraz walki pocisku niemieckiego z czołgiem radzieckim w pierwszej połowie 1942 r. w stosunku do czołgu T-34" , ale ..... Po 1) Te dane % dotyczą czołgów pierwszego półrocza 1942. r. Po2) zbadanych zostało 154 wraków czołgów, które miały zidentyfikowanych 534 uszkodzeń , właśnie przez pociski kalibrów , które wymienione są w tym raporcie. Czyli jeden czołg średnio miał 3,5 trafień. Ale nie wszystkie rzecz jasna były niszczące Po3) Z tych 534 uszkodzeń, 54,1% zaliczone były do tzw "bezpiecznych " czyli takich, które nie spowodowały przebicia pancerza, a więc nie mogły uszkodzić czołgu. Reszta czyli 45,9% zaliczonych było do tzw "niebezpiecznych" , które przebiły pancerz. W zależności od kalibru przedstawiało sie to tak: 54,3% uszkodzeń spowodowanych było pociskami 50mm( długolufowe), ale niebezpieczne/bezpieczne przedstawiały się odpowiednio 57%/43%, a np przy kalibrze 37 mmm czyli 10%, niebezpieczne stanowiły 32%, bezpieczne 68%, przy kalibrze 20 mm4,7 % trafień, stosunek niebezpiecznych do bezpiecznych był niemal identyczny jak przy kalibrze 37mm
@@MAP1-234 Wszystko super, tylko że ja nie mówię o dokumentacji sowieckiej, a niemieckiej i to sporządzonej jeszcze w '41 rok. Bardzo chętnie bym przytoczył źródło, tylko zwyczajnie nie pamiętam gdzie o tym przeczytałem i trochę pewnie zajmie zanim je znajdę. I tak jak już napisałem, pocisk wcale nie musi przebić pancerza żeby unieszkodliwić czołg, wie to właściwie każdy chodź trochę zaznajomiony z tematem. Im bardziej utwardzisz stal, tym mniej sprężysta się staje, a co za tym idzie zbytnie utwardzanie sprawi, że stanie się krucha. Sowieci swoją stal dla każdego czołgu podgrzewali do twardości 60 (nie pamiętam jednostki używanej w tym pomiarze), jest to taka sama twardość jaką Niemcy stosowali w pancerzu swoich czołgów ciężkich, takich jak Tiger. W przypadku czołgów ciężkich ma to sens, ponieważ sama grubość płyt niejako zapobiega pękaniu, mimo to one też cierpiały na tę przypadłość (chociażby słynna historia kiedy to M8 Greyhound zniszczył Tigera ze swojej armatki 37mm wydarzyła się między innymi z tego powodu). Skoro nawet płyta o grubości 100mm nie była wolna od tych problemów to co dopiero 45mm w T-34? Niemieckie czołgi średnie natomiast miały pancerz o twardości 40, przez co nie był aż tak podatny na pęknięcia, bo stal mogła znieść większe naprężenia.
Co to jest. Wielkie jak dom, huczy jak sto młotów,pali 1000 litrów na godzinę i tnie jabłko na trzy części? Ruska maszyna do cięcia jabłek na cztery części.
To ten multicyklon filtr powietrza z 44 był stosowany w niektórych pojazdach po sradzieckich na przykład wTRI na podbudowie MTLB i w roku 1997 miałem przyjemność obsługiwać i starszej generacji filtr cyklonowy oraz już w transporterach TRI tak zwane multicyklon czyli filtr cyklonowo kasetowy kasety naprzemienną suche i mokre olejowe spróbuj sobie rozebrać to ustrojstwo w warunkach działań wojennych wyczyścić przedmuchać powietrzem wymyć kasety i napuścić olejem chociaż resus z tych filtrów to było 20 godzin
Wszystko super pan skrytykował, zresztą tak samo jak w wypadku Pantery, tylko w takim razie skoro to są najgorsze czołgi tej wojny, to jak ocenić czołgi włoskie, francuskie, brytyjskie, węgierskie czy np. nie biorące udziału w wojnie czołgi szwedzkie. Dodajmy też cały szereg konstrukcji amerykańskich. Poza Shermanami było tez wiele innych czołgów. Pana porównania byłyby zasadne, gdyby porównać 10 najpopularniejszych konstrukcji, ale my mówimy o 100 lub więcej typów. Pewnie oddział Matyld, Churchilli czy Cromwelli albo Turanów byłby lepszy od T-34 czy Panter? A może wady wieku młodzieńczego i szybka wojenna produkcja tłumaczą te wady? Za to wiele czołgów projektowanych i produkowanych w dużo lepszych warunkach, dopiero było fatalnymi konstrukcjami. Czołgi japońskie nawet jeśli jeździły, to nie miały pancerza i uzbrojenia, a włoskie nawet nie jeździły. Francuskie to dopiero miały wspaniałe jednoosobowe wieża i dowódców po prostu multimedialnych, bo robili wszystko. Na tym tle to Pantery i T-34 są tragiczne. To teraz czekam na materiał pochwalny o np. czołgach Turan.
Dowódcami multimedialnymi ROZWALIŁEŚ SYSTEM 🤣🤣Jednoosobowa wieża czyli gostek rozmawiał sam z sobą, po co mu była radiostacja? Telepatycznie panie telepatycznie. Francuskie czołgi średnie miały duży resurs na wszystko i poruszały się szybciej niż , ślimaki ( na pewno były lepsze od - no od czego? ) A w ogóle to w prototypach czołgów to nikt nikogo nie kopiował 🤣. Nie mów tego głośno bo spowodujesz masowe zejście spowodowane nieustającym śmiechem. Japońskie, Włoskie to pikuś pantera to dopiero złom. Inna klasa ale złomik 🤣 Jak przeczyta to prowadzący to będzie KATASTROFA 😱 dla niedouczonego (ideologicznie) piszącego ten wywód. Amen.
Załadowano czterech młodych chłopaczków do tanka, z tyłu posadzili enkawudzistę z karabinem, by ich pilnował i tak powstało "Czterech pancernych i pies"...
a czterej pancerni wraz z psem do samiuśniego Berlina dojechali, no może na dwóch, bo jeden sfajczyli w stogu słomy. I radiostację mięli i interkom, a miejsca tam było od groma. Honoratka się zmieściła i Czereśniak.
@@veers2883 no kręcąc serial poszli na "łatwiznę" bo mieliśmy T-34/85 powojennej polskiej produkcji, wyposażone w nie jednostki i poligon do dyspozycji. A 76 była wtedy jak i teraz rzadkością bo większość została zmieniona we wraki w pierwszych latach wojny. Ale serial i tak dobry :D
A czy nie miało znaczenia, że liczba roboczogodzin potrzebna do wyprodukowania T34 wynosiła 5 tysięcy, podczas gdy dla Tygrysa było to 200 tysięcy? Zniszczony czołg był zastępowany kilkoma nowymi.
2 года назад+3
Panowie, czekamy na podcast dotyczący Bitwy nad Bzurą :) Czy była konieczna? Czy można było ją wygrać? Jakie były plusy i minusy przeprowadzenia tej operacji zaczepnej?
Bardzo dobra analiza czołgu 👏. Najlepszy czołg to 🤔. Po analizie ( wysłuchanie opinii historyków ) to 🤓pzkpfw III . Panowie nie krytykujemy, zapamiętać proszę .
Takie pytanie mam , czy znana jest panu historia jakoby konstruktor t34 by udowodnić doskonałość konstrukcji wyprawił się na front w Finlandii z Charkowa przez Moskwę i z powrotem co przypłacił zapaleniem płuc i zgonem? Ale podobno t34 pokonał 2tyś km
Rozpoczął konstrukcje projektować inny zespół ale padli ofiarą czystki. Ten co umarł na zapalenie płoć to był zespół kończący projekt. Podczas jazdy parę razy wymieniano sprzęgła. Przynajmniej do tego tylko się przyznawali sami ruskie
Ta wywiercona dziura w filtrze przez ktora wyciekl olej to byla w filtrze powietrza ktory byl filtrem mokrym olejowym a nie w filtrze oleju. A filtra oleju o ile pamietam to w silniku W2 wogole nie bylo.
Owszem był. Początkowo był mały i niewydajny, znajdował się z lewej strony, w obrębie zespołu pompy wody i pompy oleju. W późniejszym czasie zastosowano nowy, większy i wydajniejszy filtr. Ze względu na spore wymiary nowego filtra przeniesiono go między łapy silnika, zostawiając go po lewej stronie. Po prawej była prądnica
Ciekawi mnie wspomniany pkw3 z 50mm. Rezygnacja z produkcji i rozwoju tej linii to poważny błąd Niemców. Chętnie bym posłuchał odcinka o walkach tych czołgów i o rezygnacji Niemców z tego, co do końca walczyło bardzo dobrze.
Problem polegał na tym że armata 50mm mogła skutecznie razić t34 głównie amunicją podkaliborwą a tej było mało a od 43 zaczęła powoli zanikać ze względu braki wolframu. Do tego wozy te były bardzo skomplikowany w produkcji. Ogólnie tu trzymał bym się pz4 z powodu iż był prostrzy w produkcji mimo większych możliwości.
@@filipmisko9363 Jak działo ma długość 60 kalibrów to przebijalność zwykłego pocisku przeciwpancernego jest coś koło półtora kalibra, oczywiście z bliska i w prostopadły pancerz. Jak spojrzałem w wiki to pak39 pkwg3 zwykłą przeciwpancerną amunicją miał w swoim zasięgu t34 na dystansie 500-600m. Rdzeniową oczywiście jeszcze dalej. Co do braków wolframu to nie wszystkie 99 naboi na pokładzie musi być rdzeniowych. Produkcja czegoś już opanowanego zawsze będzie szybsza i tańsza niż czegoś wybitnie nowego i przełomowego i wystarczy porównać jak mizerna liczbowo była produkcja panter które zabrały moce produkcyjne. Zresztą na tym kanale już wspomniano chyba nie raz, jak z chwilą zaniechania produkcji pkw3 i rozpoczęcia produkcji panter, zaczęły się już do końca wojny nie rozwiązane, bardzo duże problemy Niemców ze skompletowaniem czołgów w niemieckich jednostkach. Ta decyzja to był wręcz sabotaż. A duet pkw3 i sturmgeshets w sensownie liczebnych grupach w drugiej połowie wojny mógł bardzo dużo krwi napsuć aliantom. Pantery tego nie zrobiły. A tygrysom zabrakło właśnie skutecznej asysty.
@@Kris1dark co do przebijalnosci długość lufy sama w sobie jej nie definiuje, tu decydującym czynnikiem jest tor lotu pocisku w trakcie penetracji pancerza w przypadku pocisków pełnokalibrowych przy penetracji pancerza mocno pochylonego pociski nie ma prostej trajektorii tylko schodzi ku górze przez co przebijalność pancerza nachylonego pod kontem 50-60° jest wyraźnie gorsza niż przy prostopadłej płycie (pzgr39 5cm wystrzelony z długo lufowej armaty miał penetrację na poziomie 96mm na 100 metrach przy fizycznej grubość płyty czołowej w t34 na poziomie 90mm (45mm 60°)) Co do zapasu amunicji to w najlepszych latach było po kilka pzgr40 na lufę ale nigdy nie przekraczało to 10 pocisków. A co do skuteczności pocisków apcr to ich penetracja powyżej 500m jest już zbliżona do APCBCHE. Zgodzę się natomiast że wprowadzenie pantery w miejsce pz3 było błędne, choć moim zdaniem bardziej zasadne było stopniowe przechodzenie z pz3 na pz4. I oczywiście autor filmu przy mówię o możliwości penetracji niemieckich 5cm i radzieckich 76,2mm zapomniał o jednym pocisk ppanc 76,2mm miał 3 razy większa masę co dawało przy mniejszej prędkości wylotowej większą energię kinetyczną i podobną penetrację.
Co jak co Panowie robicie fantastyczne podcasty ale skoro T-34 był przez długi czas bublem to co w takim razie z Shermanem ? chętnie usłyszałbym podcast właśnie o nim pozdrawiam robicie kawał dobrej roboty
Bawią nie ludzie, którzy oglądali za dużo filmów wojennych za czasów PRL-u, lub grali za dużo w WoT i mówią że: T-34,Tiger I i II oraz wiele innych kultowych czołgów są najlepszymi konstrukcjami drugiej wojny światowej.
hm to moze pokaz mi czolg z 2 wojny swiatowej ktory potrafil by wygrac pojedynek z odleglosci 1 km z tygrysem -jego armata 88mm rozwalala wszystkie czolgi do 2.5km a zeby zniszczyc tygrysa taki sherman czy t34 musialy podejsc do niego ponizej 500m icelowac w boczny pancerz
@@wojtektygrys7739 masz racje sprawialy mnostwo problemoe logistycznych tygrys 1 wazyl 55 ton a krolewski tygrys 68 ton byly cholernie drogie w produkcji paliwozerne i wyprodokuwano ich w obu wersjach niecale 1500 sztuk wiecej ich porzucono w trakcie odwrotu niz utracono w walce co nie zmienia faktu ze jesli tki sherman czy t34 natknal sie na tygrysa to najlepszym rozwiazaniem dla zalogi bylo sp....nie z czolgu przed jego trafieniem co tez niejednikrotnie mialo miejsce jedynym czolgiem ktory mial realna szanse wygrac z tygrysem to byl IS-2 i dzialo samobiezne SU-100
To że USA kupili czołg z lini nie wiedziałem. Widziałem zdjęcia czołgów gdzie pancerz dospawywali bo był za krótki również tył /bok był na styk. Czyli z tyłu było taki kartonowy czołg
Panzer III nawet z armatą 50mm L/60 miał duże problemy z niszczeniem T34, z tego samego powodu armata ppanc 50mm Pak38 została szybko zastąpiona u Niemców armatą 75mm Pak40. O niszczeniu T34 z kilometra to można zapomnieć!!! W rzeczywistości testy w Jugosławii po wojnie na T34/85 pokazały że zwykły pocisk ppanc PzGr39 przebijał kadłub z przodu ze 100m, a boku z 500m, pocisk rdzeniowy PzGr40 (czyli APCR) z przodu z 400m, a boku z 750mm, z tym że braki wolframu sprawiały że nie można było w dużej skali polegać na pociskach APCR - właśnie dlatego Niemcy tak szybko przeszli na armaty ppanc 75mm, która radziła sobie z T34 zwykłą amunicją ppanc lub kumulacyjną. Nie wiem jakie były możliwości przebicia wieży T34/76 ale była on niewielka i obła (łatwo rykoszetowała jeżeli nie trafiło się dokładnie w "policzki") więc z dużej odległości często to była kwestia szczęścia, można szacować że dobre trafienie z armaty 50mm L/60 powinno przebić od przodu wieżę T34/76 gdzieś do 400-500m amunicją zwykłą i do 600-750m amunicją APCR ale to moje przypuszczenie na podstawie możliwości przebicia pancerza bocznego kadłuba, który był słabszy od pancerza czołowego wieży. Wieża T34/85 była dużo bardziej odporna, 50mm PzGr39 jej nie przebijał ani z przodu ani z boku a PzGr40 z przodu z 200m a boku z 500m - to tyle w kwestii możliwości Panzer III 50mm L/60. Dla porównania Panzer III z krótką armatą 50mm przebijał przód wieży T34/76 ze 100m oboma typami nabojów ale trzeba było trafić dokładnie w "policzki", a bok wieży i kadłuba (nadbudowy) ze 100m amunicją zwykłą i 200m amunicją APCR. To z niemieckiego raportu z okresu DWS. Przód i tył kadłuba były nie do przebicia. Panzer III po prostu przez całe swoje życie miał nieco za słabą armatę bo 37mm była za słaba we Francji w 1940 a krótka 50mm za słaba w Rosji w 1941 a długa 50mm była ledwie wystarczająca w 1942-43 i ewidentnie za słaba później (vs T34/85), zwłaszcza bez amunicji z rdzeniem ze spieków wolframu.
Znowu okazuje się, że padł kolejny mit w jaki wierzyłem przez lata: - Pantera najlepszy czołg WW2 - nie bo najgorszy - T34 to super tank 'niet analoga w mirie" - T34 to złom, trochę lepiej wypada T-34-85 - M4 Sherman to złom - M4 to całkiem udana konstrukcja.
Taka ciekawostka, o której może już kiedyś pisałem. W którejś części panzer general, można było" bezpłatnie " uzyskać niemal nieograniczoną ilość czołgów t34. Błąd gry, czy wierność realiom?;) Druga sprawa, że przez to nabyłem ich tyle, iż nie musiałem za bardzo przykładać się do taktyki, ale za to problemem było dowodzenie tą ilością. Przegrywałem czasem, (paradoksalnie - nie przez brak zwracania uwagi na straty),dlatego, że ciężko było"pomieścić", manewrować nimi. No po prostu zapanować nad tym (wiem, co "czuli" dowódcy rosyjscy i skąd ich "finezja" taktyczna). Kolejna sprawa - załogi były niedoświadczone, bo - najzwyczajniej w świecie - nie miały czasu na doskonalenie. Tak szybko ginęły.
Z tego wniosek, że ZSRR miał niesamowitą ekonomikę zdolną dostarczać każdą ilość czołgów w dowolne miejsce i na tyle wykształconych obywateli, że byli w stanie tą ilość czołgów obsadzić ciągle nowymi załogami. W rzeczywistości starty w przypadku trafienia z reguły sprowadzały się do 1 członka załogi a czołgi były po remoncie przywracane do linii. I nmi tu nie opowiadać że u Sowietów ludzi mnogo. Państwa osi wraz terenami okupowanymi miały ludzi ze dwa razy więcej. Tym bardziej, że do połowy 1943 roku jedna trzecia obywateli ZSRR znajowała się na terenach okupowanych. Proszę nie fantazjować tak mocno bo wychodzą wtedy już nie bzdury a bzdury do kwadratu.
T 34 głównie dlatego był dobry bo było ich dużo . Zastanowić sie trzeba jaka byla proporcja zniszczonych T 34 w stosunku do czołgów przeciwnika. Zwracam uwagę ,że resurs juz ulepszonych silnikow to raptem 500 km. Nie wiem jak kształtowało sie to w okresie ich powojennej produkcji w krajach zależnych, ale nie było innej konstrukcji
Resurs to nie przebieg czołgu, silnik miał resurs gwarancyjny 200 h pracy, a faktycznie ok.100-150 h, więc czołg jadący 25km/h mógł przejechać nawet minimalnie ok 2500 km, a nie pięćset, a to mimo wszystko jest dużo.
@@krzysztofkaczorowski9154 Mój ojciec został wcielony do ll Atmii WP w 1944 roku do czołgistów. Te 500 km przebiegu miedzy remontami to byl standard mimo zupełnie innych danych w instrukcji. Jeszcze gorzej te silniki pracowały w IS 2. Mogę sie jedynie domyślać , że w wersji stosowanej już w T 54 żywność napędu wydłużono.
@obywatelcane6775 Co racja to racja. Średni żywot czołgu w czasie realnej potyczki wyliczony przez Amerykanów to niecała godzina, tyle ze szczęśliwcy wychodzili wielokrotnie cało ale tracili maszyny podczas dojazdu na skutek awarii wyeksploatowanych silników.
@@marcintworek5031 Na szczęscie wojny juz nie pamiętam , bo urodziłem się 10 lat po jej zakończeniu ,niemniej jak odbywałem zadadniczą służbę wojskowa były jeszcze używane. Ojciec mój wcielony do wojska w 1944 jako mechanik mial sporo do powiedzenia ma temat tej konstrukcji.
55000 szt wyprodukowanych T34 to ile ton aluminium zmarnowano na produkcję silników do tego czołgu? W tym czasie sokoły Stalina latały na takich cudach techniki jak Łagg 3. Swoją drogą silnik W2 okazał się nie do zastąpienia jego wersje rozwojowe napędzają dziś nawet nowe T90M.
@@radosaworman7628 Tak ale trzeba pamiętać że diesel kocha żeliwo a nie aluminium. Każdy materiał w czasie występowania naprężeń zmienia swe wymiary.Aluminium jest gorsze pod tym względem od żeliwa, w dodatku ma znacznie większą od żeliwa rozszeżalnosć termiczną. Tuleja cylindrowa musi być stalowa wie w czasie pracy tuleja przesuwa się względem kadłuba. Efekt do dziś silniki wywodzące się z W2 mają krótką żywotność. Znacznie łatwiej zaprojektować mały silnik niespełna 2 litrowy. który będzie bezawaryjny bo w nim przesunięcia są znacznie mniejsze. Im większy silnik te przesunięcia będą większe. Zaletą kadłuba aluminiowego oprócz mniejszej masy jest to że ma mniejszą skłonność do pękania po rozruchu w czasie silnego mrozu. Gdy przypatrzymy się na wszystkie inne silniki diesla do czołgów mają one żeliwne kadłuby. A aluminiowy blok ciągnie się za rodziną silników WE od BT7 wraz z wszystkimi wadami. Dozo zostało zmienione ale pewnych żeczy się nie przeskoczy. Aby przejść na żeliwo nie można go wlać do formy po aluminium. Trzeba policzyć to wszystko na nowo a więc zaprojektować nowy silnik.
@@janzielinski6999 Zdecydowanie nie jak każdy.W T-34-76 wcześniejszych wersji, jak zimą tankiści ubrali kufajki i walonki, to w ogóle nie mogli się poruszać. Do tej pory pamiętam zdjęcie jakie kiedyś widziałem, gdzie Niemcy oglądają T-34 z zabitą załogą, pocisk zrobił mielone z załogi, ale górne części dowódcy i celowniczego w kufajach szczelnie korkują całą wieżę i nie widać środka :). Dopiero większa sześciokątna wieża trochę rozwiązała problem, a najlepiej było w dużej wieży T-34-85, ale dalej to nie był szczyt ergonomii. Żaden ruski czołg nie ma nic wspólnego z ergonomią rozumianą po zachodniemu.
W jednym z poprzednich podcastów Pan Norbert wspomina o T-34M, myślałem że ten wątek będzie poruszony przy okazji materiału o T-34. Ale mniejsza z tym. Propozycja: omówienie niszczycieli M10, M18 i M36. To może być ciekawy temat do wysłuchania.
W WP służył do lat 80 tych. Wersje produkowane w Polsce po wojnie. Ciekaw jestem jakie zmiany były w konstrukcji względem wojennych egzemplarzy. Co do użytkowania przez zasadnicza służbę ponoć w terenie lepiej niż t-55. Kaczuchy tak określano t 34
Ważna uwaga w kontekście filtrów powietrza: silnik diesla zazwyczaj przetłacza przez siebie znacznie więcej powietrza, niż silnik z zapłonem iskrowym o podobnej mocy. W tym drugim moc reguluje się ilością mieszanki (paliwa + powietrza) dopływającej do silnika, za pomocą przepustnicy. Więc maksymalny pobór powietrza ma miejsce tylko wtedy, gdy "gaz" jest wciśnięty w podłogę. Diesel zaś zawsze zasysa tak dużo powietrza, jak to tylko możliwe, a regulacja mocy polega na zmianie ilości paliwa wtryskiwanego do już sprężonego w cylindrze powietrza. Dlatego filtry nie były sobie w stanie poradzić.
"Jakby on się tylko zajmował obserwowaniem terenu, to może by wypatrzył tą armatkę przeciwpancerną za rogiem, ale jak on się zajmuje celowaniem to właśnie jej nie wypatrzył bo w tym momencie zginęliście" XDD Idealne podsumowanie :D Zgadzam się w 100% Tak samo jak w B1, czołg teoretycznie dobrym ale ilość obowiązków dowódcy była ogromnym minusem.
Tu nie o obroty silnika chodzi. Ale o sposób spalania paliwa diesel-benzyna. Silnik o obiegu OTTO (czyli tzw benzynowy) pracuje na stechiometrycznej mieszance paliwo powietrze. 14-15kg powietrza na 1kg benzyny i jest to stosunek mniej więcej stały, niezależnie od obrotów i obciążenia (wciśnięcia "gazu") . Moc regulowana jest ilością dostarczanej przez gaźnik mieszanki paliwo- powietrze. Jadąc na połowę mocy dostarczamy połowę mieszaki a co za tym idzie połowę powietrza. Diesel cały czas pracuje na nadmiarze powietrza. Cały czas zasysana jest pełna "dawka" powietrza a moc regulowana jest ilością paliwa wtryskiwanego do wypełnionych powietrzem cylindrów. Mało tego nawet przy pełnej mocy ilość dostarczanego powietrza jest o ~50% większa niż wynikało by to ze stechiometrii. Po to aby całe paliwo miało szansę się spalić. Podsumowując - diesel dla tej samej mocy zużywa - zależnie od obciążenia od 50% do nawet kilkukrotnie większej ilości powietrza niż benzyniak. Dlatego filtry wytarczające dla 400KM benzyny nie miały szans w 500KM dieslu. W/w rozważanie dotyczy konstrukcji silników z tamtych lat (bez recyrkulacji spalin, ubogich mieszanek itp itd.) .
Mądrego miło posłuchać
Poza toną informacji i ciekawostek, to: "Jeździ, strzela, widać z niego coś..." poprawiło mi poranny humor.
Świetny odcinek, jak zwykle.
Jedno małe sprostowanie. Silnik W-2 (diesel) wymaga mocniejszego filtra od M-17 (benzynowy) nie dlatego, że W-2 ma większe obroty. Bo akurat obroty ma mniejsze. Ma za to większy stopień kompresji (W-2 - 14:1 podczas gdy M-17 - 7:1). Musi zatem "łyknąć" więcej powietrza do spalenia tej samej ilości paliwa. Z tego powodu w samochodowych silnikach diesla prawie zawsze jest turbosprężarka, żeby "dopchać" więcej powietrza do cylindrów. Stąd i wydajność filtra W-2 powinna być większa od M-17.
Robicie świetną robotę. Pozdrawiam!
Witam wszystkich w ten środowy poranek, miłego odsłuchu życzę ^^
Ależ to jest piękna środa!! Pozdrawiam
34:49 Co do filtrów powietrza diesel vs benzyna - nie chodzi o obroty pracy, ale stosunek ilości powietrza do paliwa - w benzynowym w okolicy 12-14 do 1, w dieslu nawet 70 jednostek powietrza do 1 jednostki paliwa, stąd filtry nie dawały radę.
PS: silniki benzynowe zazwyczaj chodzą na wyższych obrotach, niż diesle, ponieważ na niższych mają mniejszy moment obrotowy niż silniki dieslowskie (chodzi o kaloryczność diesel vs benzyna oraz stopień sprężania w silniku dieslowskim jest większy i silnik sprawniejszy przez to)
Dzięki.
Akurat przy bardzo dużych pojemności różnica w tzw red line czyli maksymalną częstotliwością pełnego obrotu wału korbowego jest niemal identyczna a zakres użytecznych w większości się pokrywa
Dziękuję za świetną prelekcję. Wydawało mi się, że dużo wiem o T-34 i siłach pancernych II wojny, a jednak bardzo dużo się jeszcze dowiedziałem.
Odniose sie do kwesti z 37:13.
Nie filtr oleju ,ale filtr powietrza ,ktory byl wykonany jako filtr mokry (olejowy).
Dziury rownierz nie wywiercono ,ale powstala w czasie pospiesznego i niedbalego zgrzewania punktowego dolnej czesci filtra w procesie produkcji.
A poniewarz filtr stracil olej to zasysane powietrze po pierwsze nie uderzalo w powierzchnie oleju w deklu filtra ,ktory mial wylapywac piach i wieksze drobiny ,a po drugie olej nie byl rozbryzgiwany strumieniem powietrza ,i zwoj siatki lub trawy morskiej ktora miala byc pokryta rozbryzgiwanym olejem byla sucha i nie wylapywala kurzu.
Czytalem angielskojezyczna wersje tego raportu.
Te porównania Pana Norberta są poprostu genialne 😂, kolejny super materiał , dziękuję wam z całego serca bo przebywam na statku i mam co słuchać od was bardzo często :-) . Życzę Dużo zdrowia i dobrych baletów w nowym roku ! 💪🏻
Nie wątpliwie główną zaletą zwycięskiego czołgu t34 było to że ruskie szybciej je produkowali niż szkopy je niszczyli. Czołg T34 strzelał z krótkich przystanków.
"Nie sztuka nalać, sztuka utrzymać" dzięki za super odcinek i pomyślności na Nowy Rok
T-34 jest jak chipsy z biedry może nie są najlepsze, ale jest ich za to dużo XD
Pojawia się wcześny T34:
- Wąsaty panie! Mam dobrą i złą wiadomość!
....
Każdą broń i system uzbrojenia rozpatrujemy w dwóch płaszczyznach - taktycznej, czyli jakie ma parametry, jak się go używa, jak sobie radzi w boju. I tu T-34 był nie najlepszy, a nawet kiepski. Choć stopniowo się zmieniał i poprawiał. Wersje z końca wojny lub powojenne były o całe klasy lepsze od tych z początku produkcji.
Drugą płaszczyzną jest płaszczyzna strategiczna, czyli jak daną broń się produkuje, jak obciąża logistykę, ile można ich mieć. I tu T-34 był diamentem. Tani, prosty, niewymagający, łatwy w naprawach.
Żołnierze nie potrzebują NAJLEPSZEJ broni. Żołnierze potrzebują broni WYSTARCZAJĄCEJ w wymaganej ilości. I tu T-34 był wystarczająco dobry, odpowiedni w płaszczyźnie strategicznej dla armii ZSRR. Rosjanie mieli ich dużo i zawsze jakie mieli.
Co z tego, że Niemcy mieli lepsze czołgi, jak mieli ich mało i zawsze im ich brakowało.
Lapka w gore juz w pierwszej minucie,wiem ze jak zwykle bedzie ciekawie.
Witam serdechnie i dziękuję za kolejny znakomity materiał. Bardzo podoba mi się forma. Słychać i czuć wyczerpujące przygotowanie merytoryczne. A przede wszystkim odczuwa się wielką pasję z jaką Panowie Norber i Kamil oddajecie się tej pracy. Mała uwaga krytyczna. Panie Kamilu " es- ce- zety" i "esz -cze - rzety" nadają sie do remontu generalnego. Zupełnie tak jak skrzynie i filtry od T- 34/76 i moja ortografia. Będąc prowadzącym Takiego Kanału- nie można tak niedbale mówić.
Pozdrawiam gorąco.
Tomasz Mysliwiec
Nie wiem dlaczego cały tekst się nie chce wyświetlić. Wyżej wymienione niedbałości wymowy nadają się dogeneralnego remontu tak jak skrzynie biegów, filtry od t 34/76
Poczucie humour pana Norberta jest wprostprporcjonalna do jego wiedzy! Pozdrawiam serdecznie I uszanowanie!
Bardzo dobry materiał. Co do porównania z Pz.III brakuje jednego ważnego aspektu a mianowicie ochrona załogi. Pz.III miał włazy z boku wieży oraz z boku kadłuba co w przypadku krytycznego trafienia dawało załodze większa szanse na opuszczenie pojazdu.
Ważne w 3 i 4 było to że wieża była 3osobowa. Dowódcą był od rządzenia. .I oczywiście system radio i dowodzenie nie wspominając o wyszkoleniu czołgistów .
Wkitam i pozdrawiam w tym kończącym i zwariowanym 2022.
Szczęśliwego Nowego 2023 Roku i dalszych wapolnych opowieści.
Ja zawsze porównywałem t 34do t 72.
Ten sam system ta sama technika i urojenie tematu.
Pozdrawiam Artur.
Jakiś czas temu zaliczyłem lekturę książki będącej zbiorem wspomnień radzieckich czołgistów z czasów II WŚ. Pozycja powstała w czasach przed putinowskich i można przyjąć, że ingerencje cenzury były znikome. Z treści wyłania się obraz awaryjnego czołgu o niskich resursach przebiegu silnika, elementów układu napędowego, produkowanego byle jak przez pół - więźniów w warunkach reżimu wojennego - na sztukę i byle wykonać plan. W dodatku jakość czołgów i podzespołów produkowanych w różnych zakładach były fatalne. Czołgi musiał wyjechać z hal fabrycznych nieomal wprost na lory kolejowe jadące na front. Były to niezwykle prymitywne czołgi, w początkowej fazie wojny pozbawione intercomu i radia (sygnały przekazywano chorągiewkami z wież czołgów) przez co nieprzystosowane do współdziałania. Zdumiała mnie informacja, że w opinii sowieckich czołgistów czołgi Sherman, które pojawiły się w Armii Czerwonej w ramach Lend Lease, były obiektem westchnień ze względu na komfort załogi, jakoś i kulturę pracy silnika oraz fakt, że od śrdodka wymalowany na bało, a fotele załogi były z prawdziwej skóry, z której "tankisty" szyli sobie buty.
Co to za książka?
Opinia o M4 nie powinna być zdumiewająca. Z wielu wspomnień sowieckich tankistów wynika że Rosjanie sobie chwalili Shermana za wygodę pracy, wysoką jakość wykonania i niezawodność.
Co śmieszne radziecka propaganda skutecznie usuwała obrazy z wojny pokazujące zachodni sprzęt. To co się zobaczy to głównie T-34 itd.
Z kolei są zdjęcia Shermanów w Berlinie, gdzie w kulturze panuje przekonanie, że tam to można było spotkać sprzęt wyłącznie radziecki i że na tym etapie wojny Armia Czerwona była uzbrojona po zęby w sprzęt krajowy i nie musiała przejmować się wsparciem "imperialistów".
@@MichalKaczorowski jednostki gwardyjskie- shermany. najlepsze półki myśliwskie - airacobry (gdzie amerykanie twierdzili, ze to nie najlepszy samolot
@@abecadlo15 O ile się nie mylę, to były nawet dwie pozycje: "Wojna Iwana" i "Czerwony czołgista". A jeśli jeszcze przypomnę sobie jakiś tytuł, to prześlę informację.
T34 85 był w 1944 r. głównym celem niemieckiej obrony p.panc. Nie bali się już wtedy samego czołgu, ale ich ilości w stosunku do broni p.panc. Ruscy rozjechali Niemców i zadeptali ich.
Bardzo interesujący podcast. Byłoby miło gdybyście panowie zrobili podobny o Shermanach.
Zatrzęsienie bardzo interesujących informacji !
Czytam o t 34 od 50 lat i szok !
Brawo wy !!!
Panowie, dużo dobrego w tle mówicie o panzer III i panzer IV z długimi lufami, więc może czas na kompleksowy odcinek na ten temat? W szczególności ciekawe jest porównanie możliwości z czołgami aliantów uwzględniając niższą wagę niemieckich. A może kilka słów o pomyśle zastosowania przedniego pancerza pochyłego na Pz. 4???
Gadałem z czołgistą z LWP, w latach 60 mieli takiego "kaczorka" na stanie w jednostce no i część biegów musieli wrzucać razem z radiotelegrafistą ;-D także usnęli usterki tak po radziecku.
Najlepszą recenzją czołgu T-34 są książki Roberta Michulca "T-34 Mityczna broń" Jest tam i o początkach tej konstrukcji, silniku W-2 , o tym, że de facto uznano nawet w samym ZSRR przed wojną ten czołg za nieudany, stąd pomysł na jego "modernizację" - T-34M z innym kadłubem, innym zawieszeniem już nie Christie a na wałkach skrętnych jak w KW, i inną wieżą. Zabrakło naprawdę niewiele czasu by wszedł do produkcji właśnie taki o wiele lepszy wariant, Jest mowa o mnóstwie odmian i wersji, o użyciu bojowym (co dokumentuje ogrom ciekawych i głównie nieznanych zdjęć) jest i porównanie T-34-85 z Shermanem i PzKpfw IV - i wychodzi de facto nawet w 1944-1945 remis - bardzo kiepskie zawieszenie, okropna skrzynia biegów nie tylko jakościowo, ale i źle dobranych przełożeniach, bardzo słaby - okropnie słaby pancerz jak na te lata i teoretycznie mocna armata - co jednak było niwelowane katastrofalną jakością picisków - amerykańskie 76mm z późnych Shermanów miały lepsze właściwości przebijalnosci niż radziecka 85mm.
Czołg T-34 także T-34-85 był jednak dzieckiem sukcesu - wojnę wygrano kosztem ogromnych strat rzędu 55-57 tys. czołgów tego modelu (co już samo w sobie rodzi wątpliwości co do jego doskonałości) a to zwycięzca dyktuje warunki stąd i tank pobiedy.
Choć oczywiście czołg dzięki "Czterem pancernym i psie" był rozpoznawany, najlepszy i wiele razy siedząc w nim jako dziecko czy młody nastolatek byłem pod ogromnym wrażeniem - Matka mniej musząc potem czyścić a czasami wyrzucać wręcz umorusaną smarem odzież - niestety obecnie w miejsce muzeum 4 DP im. J. Kilińskiego w Krośnie Odrz. i T-34-85 i innej broni jest garnizonowy kościół - smutne signum temporis.
Też polecam książkę. Naprawdę solidna robota.
Natomiast przy wszystkich swoich niedociągnięciach czołg miał kolosalną zaletę - był dostępny, i mógł być produkowany w ogromnych ilościach.
A to jest w warunkach wojennych rzecz najważniejsza, więc też nie do końca bym się zgodził, że czołg był bardzo zły. Szczególnie ostatnie wersje z działem 76mm i T-34-85 były już całkiem niezłym maszynami, swoje (dość liczne) wady i niedociągnięcia niwelowały w zupełności swoją masowością.
@@klosiu1 Każdy czołg można wyprodukować w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy jak ma się surowce i niezbombardowane fabryki, a lepszego czołgu nie mieli bo większość inżynierów, albo rozstrzelano, albo trafili do łagrów celem zachęcenia do lepszej pracy.
@@klosiu1 Małe to pocieszenie dla załóg, że czołgów było dużo, skoro prawdopodobieństwo śmierci w nich było porównywalne z prawdopodobieństwem zgonu podczas służby na UBoocie...
Super interesujące. Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dobrze się słucha. To ważne. Merytorycznie to widzę sporo kozaków w komach wcześniej (cóż, nie dane mi było być jak wy spoglądać przez ramię kostruktorom, pochylać się w fabryce nad podziałką tokarki, w międzyczasie uraaa na froncie w środku bitew), ale jak dla mnie, gdzie ja mogłem swego czasu wiedzę tylko z książek i wczesnego internetu i później latami czytanych zwielokrotnianych tych mitach, to chciałem podziękować za...rozwianie, uściślenie. Świetny materiał znaczy.
Będzie słuchane! Dzięki!
Nie bez przyczyny jest powiedzenie: "Przej*bane jak w ruskim czołgu"
Odcinek bardzo fajny, ale zabrakło w nim chyba jednej z najważniejszych rzeczy pozwalającej ocenić czołg - kosztu jego wytworzenia. Posługując się wikipedią ustaliłem że koszt wytworzenia t-34 w 1942 roku to ok 200k rubli, w czasie gdy koszt wytworzenia panzer III to ok. 100k RM. 1 RM to ok. 5.5 rubla. Dodając to wszystko do kupy w cenie jednego panzera III otrzymywaliśmy 2.75 t-34. Tak więc uczciwe byłoby porównanie siły 1000 panzer III do siły 2750 t-34. Wydaje mi się że opcja nr 2 wygląda ciekawiej.
Nie jestem pewien czy jakiekolwiek przeliczenia walutowe w realiach gospodarki wojennej są miarodajne. Wtedy ogólnie mówiąc wszelkie kursy walut to jest bajka, i pieniądze służą tylko do mniej-więcej określenia, jak wygląda koszt wytworzenia w porównaniu do innych rzeczy, ale tylko w obrębie jednego kraju, a nie można porównywać tak kosztów w różnych krajach z różnymi walutami.
@@nihonkaigun1973 Niestety ZSRR rozliczy się z dostawą uzbrojenia za wielkiej wody dopiero w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku i to po prerecyjnych cenach ropy rud metali czy półproduktów Kwestia samego czołgu T34 / 76 to nie posiadał tak grubego pancerza żeby był odporny na pociski niemieckie wystrzeliwane z dział kal 88mm Kilka faktów tego czołgu który nie mógł dorównać niemieckim panterom i tygrysów brak łączność wewnątrz i na zewnątrz tego czołgu słabe opacerzenie tego czołgu Ktoś wspominała o czołgu w Gdańsku Hmm ten na Zwycięstwa to t34/76 Ten co stał na placu Rakowym to t34/85 bez połowy podłogi w kadłubie Było jeszcze kilka takich okazów na zlomowcu na ul Sienickiej Z sowieckimi palnik sobie poradził szybko z niemieckimi no trochę to trwało
A propos 47:00 i wypatrywania armatek przeciwpancernych - w końcu 1940 roku przeprowadzono poligonowe próby pokonywania przez T-34 linii umocnień polowych, które zakończyły się klapą z tego powodu, że czołg nie odnalazł w terenie większości przygotowanych celów - stanowisk ogniowych, dział, a nawet linii okopów.
@@jarkogonzo7432 Gdybym żartował, powiedziałbym: przychodni baba do lekarza... i tak dalej. ;) Historia jest autentyczna, opisana w jednej z książek Bariatińskiego.
Bardzo dziekuje za wspaniały analityczny podcast.W warunkach wojennych ekstremalnych cała prawda wychodzi na wierzch.I tak to wygladało u Sowietów nie tylko w historii T 34 ale w wielu innych aspektach.Prosba do Autorów ujawnijcie kulisy skopiowania amerykanskiego bombowca B 29 przez biuro konstrukcyjne Tupolewa bo to też frapujaca historia.Pozdrawiam.
Kocham ten podcast !
Kolejny doskonały odcinek. Dziękuję Panowie. Wierny Fan.
Słucham od pewnego czasu i z przyjemnością. Ale czy mogliby Panowie podawać w opisie filmu literaturę tematu. Nie koniecznie polską. To by bardzo pomogło rozwinąć temat zainteresowanym, sprawdzić, uzupełnić wiedzę.
Dziękuję za ten odcinek, Panowie robocie niesamowitą robotę. Super odcinek.
Wspaniały odcinek panie Norbercie. Wódka z panem musi być wręcz słodka.
Bardzo dobry odcinek, w rzeczowy sposob obala mity super czołgu a jednoczesnie ukazuje beznadzieję organizacji panstwa, która funcjonuje do dziś. No i znalazla sie przestrzeń dla dowcipu😉
❤️serduszko za wspomnienie o czołgach A-20 i A-32
Jeszcze nie zacząłem sluchac a wiem że będzie grubo. Pozdrawiam!
Podstawową, ogromną zaletą T-34 w porównaniu z czołgami niemieckimi był koszt wytworzenia. Niemcy swoje czołgi robili jako techniczne cacka ogromnymi nakładami - parametry niby świetne, ale mała produkcja. Sowieci tłukli czołgi prostsze, o gorszych parametrach bojowych, ale masowo.
Tylko co komu po masowym bublu?
Raport gen. Chłopowa dot. prób w Aberdeen, punkt "Wnioski / propozycje":
Uprościć konstrukcję małych podzespołów, zwiększyć ich niezawodność i maksymalnie zmniejszyć konieczność dużej ilości regulacji.
Porównując amerykańskie i radzieckie czołgi - oczywistym jest, że te ostatnie są znacznie trudniejsze w prowadzeniu. Od radzieckiego kierowcy wymagana jest wirtuozeria przy zmianie biegów podczas jazdy, szczególne doświadczenie w posługiwaniu się sprzęgłami bocznymi, duże doświadczenie mechanika i umiejętność utrzymywania czołgu w stanie jezdnym (regulacja i remont bezustannie psujących się podzespołów), co poważnie komplikuje przygotowanie mechaników-kierowców.
Sądząc po [testowanych] wzorach, Rosjanie podczas produkcji czołgów przywiązują niewielką uwagę do dokładności obróbki, wykonania i technologii małych części i podzespołów, co prowadzi do utraty wszystkich zalet wynikających z dobrze przemyślanej konstrukcji czołgów.
@@Chemnitzer I to jest zapewne powód dla którego T-34 można spotkać jeszcze w jakiś afrykańskich armiach do dziś, a taką np. Panterę Francuzi próbowali po wojnie używać 2 lata i wymiękli.
@@piotrkowalik1776 Można jeszcze spotkać powojennie produkowane T-34 bo zwyczajnie nie były robione na kolanie i wyeliminowano wszystkie błędy tych wojennych złomów. No i jeszcze dochodzi fakt że nie produkowano ich w ZSRR. Widziałeś urywki rocznicowej parady zwycięstwa w Moskwie i jadące w niej T-34? Te zostały wyprodukowane w Czechosłowacji :D
Tutaj rodzi się pytanie jak chcesz oceniać T-34 - po tym jak wygląda na papierze (przyzwoity czołg na swoje czasy), czy po tym jak wyglądał podczas wojny (kupa złomu)?
@@przemog88 Czyje to czołgi jeździly po wrogiej stolicy? I to odpowiedź na twoje dylematy. BTW. Rosjanie przekazywali krajom afrykańskim i innym swoje T-34 wojennej produkcji. Oczywiście zmodernizowane bo sami ich jeszcze długo używali. Produkcję u siebie przerwali już czasie wojny i zamienili na T-44. 3185 było wyprodukowane w Czechosłowacji i 1980 w Polsce w latach pięćdziesiątych i te czołgi z pewnością były lepsze niż te wyprodukowane w czasie wojny. Nie trzeba było oszczędzać i się śpieszyć. Ale zasadniczo nie różniły się od tych wojennych. Z tego co widziałem to te czołgi na defiladzie były sprowadzone z Laosu i były wojennej produkcji.
@@piotrkowalik1776 "Czyje to czołgi jeździly po wrogiej stolicy? I to odpowiedź na twoje dylematy" - To nie jest żadna odpowiedź. Sprawdź sobie ile T-34 zniszczono w czasie wojny.
Nie kolego, te sprowadzone z Laosu były wyprodukowane w Czechosłowacji, T-34 wyprodukowane w czasie wojny dawno już się porozwalały. Wiesz dlaczego? Bo były kupą złomu.
Najlepszy kanał o II WS który subskrybuję ,jeśli chodzi o I WŚ to kanał Jarosława Centka
Bardzo ciekawy podcast. A dało by się taki materiał o czołgu T-55?
Ps. Ja mam tam sentyment do T-34 pewnie dzięki serialu "Czterej pancerni i pies"
ten czołg był jak Rosja. Byl prymitywny i był wszędzie
PolackenThieves
Bez oglądania odcinka wiem jaka będzie odpowiedź Norberta: To zależy! 😆
Była taka dwuczęściowa książka "T-34 mityczna broń" która rozprawiała się z mitem o niesamowitym T-34. Pozycja raczej dla modelarzy, mnóstwo zdjęć archiwalnych i rysunków przeróżnych wersji T-34.
Aż zajrzałem do polecanej książki, we wstępie: "T-34 to czołg źle zaprojektowany, budowany ze słabych materiałów i w fatalnych warunkach"- trudno się nie zgodzić.
Wszyscy co czytają ten komentarz , miłego dnia !!!
Bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3
Bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw
Bmw
Bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw x3 olx bmw
Bmw x3 olx bmw
Do tej pory pamiętam niemieckie zdjęcie z przełomu 41/42 jakie kiedyś oglądałem, zniszczyli taki T-34 pierwszych wersji zabijając załogę i zrobili zdjęcie z otwartym włazem (wtedy był jeden wielki właz w stropie wieży). Czerwonoarmiejcy w kufajach byli w wieży poupychani tak, że ich ubrania wypełniały szczelnie całą wolną przestrzeń, po śmierci nie ruszyli ani o milimetr. Te pierwsze wieże były rzeczywiście mikroskopijne. Chyba dopiero sześciokątna wieża z 43 roku była jako taka.
Nie umiem sobie wyobrazić, jak oni mogli w zimowych ciuchach walczyć czy choćby strzelać z działa, przecież oporopowrotnik się cofa, a oni byli tak upchani, że nie było milimetra wolnego miejsca. A zmienić magazynki w kaemie czy choćby załadować pocisk?
Zresztą, jeszcze w latach 60-tych sowieci lubili zaprojektować czołg świetny na papierze, tyle że jak usiłowano jeszcze zapakować do niego załogę, to się okazywało że się nie mieszczą ;).
Jak sardynki w puszce, albo jak to się teraz mówi "wkładka mięsna".
I właśnie ciasnota była jednym z powodów bardzo wysokich strat wśród załóg radzieckich czołgów (nie tylko zresztą T-34), o przeżyciu często decydowały pierwsze sekundy po trafieniu, potem paląca się ropa albo jeszcze gorzej gwałtownie spalający się proch z przebitych łusek zabijał czołgistów. Statystycznie, szansa na przeżycie penetracji pancerza przez załoganta z Shermana była 3x wyższa niż tego z T-34. A w przypadku późnych M4 (z mokrymi magazynami na amunicję), ta różnica była jeszcze wieksza.
Super materiał ! Czekam na podcast o KW 1, IS 1 i IS 2
O is byl
Wiem że to komplikowałoby sprawę ale świetnie byłoby zobaczyć jakieś archiwalne zdjęcia czy materiały.
Jak zwykle świetny film. Mam pytanie, na ile technologia i materiały sprowadzone z zachodu w ramach Lend Lease, miały wpływ na produkcję i udoskonalenie T -34 ?
Nareszcie. Zapinamy pasy i jedziemy 😁 Pozdrawiam
Świetny podcast, choć nic co zostało w nim powiedziane nie było dla mnie nowością. Niemniej jednak robicie Panowie doskonałą robotę.
Super materiał - w końcu zagościł T-34 jako gwiazda wieczoru :) A teraz z niecierpliwością czekam na amerykańskie TD-ki - chętnie posłucham o Hellcacie i Jacksonie :) szczególnie od strony takiej czy w ogóle ta koncepcja się sprawdziła i czy nie lepiej było tłuc samych Shermanów
@@kwestionariusz1 Możliwe. Niemniej chętnie bym posłuchał o tym zagadnieniu :)
W kontekście opancerzenia należałoby również wspomnieć o jakości Radzieckiej stali pancernej; około 3/4 radzieckich czołgów z lat 41-42 zostało zniszczonych ogniem armat o kalibrze 50mm lub mniejszym, a to dlatego, że często nawet nie musiały przebić pancerza aby wygenerować odłamki wewnątrz. Radziecka stal podczas obróbki termicznej była podgrzewana do zbyt wysokiej temperatury, a przez to stawała się zbyt krucha i pękała nawet przy uderzeniu słabego pocisku.
Troche jak niemiecka stal pancerna pod koniec II WŚ.
Trochę zmyślasz. Mógłbyś swoją tezę uzasadnić. ? O tych 3/4 zniszczonych czołgach
@@MAP1-234 Po prostu tak wynika z zachowanych niemieckich sprawozdań, nie pamiętam dokładnych liczb ale armaty 50mm były odpowiedzialne za około 50-60%, 37mm za około 20%, a reszta to armaty większe. Z kolei dokumenty strony radzieckiej z fazy projektowej jasno mówią, że pancerz czołowy T-34 (wtedy A-20G) miał być odporny na ogień dział do 37mm i tak właśnie został zrobiony.
Zresztą pękanie pancerza bez przebicia to nic niezwykłego, sporo czołgów miała ten problem, chociażby Tiger. Jeśli się nie mylę to nawet panowie z PWH o tym rozmawiali w odcinku o sposobach eliminacji czołgu z walki.
@@kustosz8383 Odpowiem tak samo, jak przed chwilą innemu rozmówcy. Te % nie podali Niemcy, tylko sami Rosjanie w specjalnym raporcie "NII-48 z prac badawczych :"Ogólny obraz walki pocisku niemieckiego z czołgiem radzieckim w pierwszej połowie 1942 r. w stosunku do czołgu T-34" , ale ..... Po 1) Te dane % dotyczą czołgów pierwszego półrocza 1942. r. Po2) zbadanych zostało 154 wraków czołgów, które miały zidentyfikowanych 534 uszkodzeń , właśnie przez pociski kalibrów , które wymienione są w tym raporcie. Czyli jeden czołg średnio miał 3,5 trafień. Ale nie wszystkie rzecz jasna były niszczące Po3) Z tych 534 uszkodzeń, 54,1% zaliczone były do tzw "bezpiecznych " czyli takich, które nie spowodowały przebicia pancerza, a więc nie mogły uszkodzić czołgu. Reszta czyli 45,9% zaliczonych było do tzw "niebezpiecznych" , które przebiły pancerz. W zależności od kalibru przedstawiało sie to tak: 54,3% uszkodzeń spowodowanych było pociskami 50mm( długolufowe), ale niebezpieczne/bezpieczne przedstawiały się odpowiednio 57%/43%, a np przy kalibrze 37 mmm czyli 10%, niebezpieczne stanowiły 32%, bezpieczne 68%, przy kalibrze 20 mm4,7 % trafień, stosunek niebezpiecznych do bezpiecznych był niemal identyczny jak przy kalibrze 37mm
@@MAP1-234 Wszystko super, tylko że ja nie mówię o dokumentacji sowieckiej, a niemieckiej i to sporządzonej jeszcze w '41 rok. Bardzo chętnie bym przytoczył źródło, tylko zwyczajnie nie pamiętam gdzie o tym przeczytałem i trochę pewnie zajmie zanim je znajdę.
I tak jak już napisałem, pocisk wcale nie musi przebić pancerza żeby unieszkodliwić czołg, wie to właściwie każdy chodź trochę zaznajomiony z tematem. Im bardziej utwardzisz stal, tym mniej sprężysta się staje, a co za tym idzie zbytnie utwardzanie sprawi, że stanie się krucha. Sowieci swoją stal dla każdego czołgu podgrzewali do twardości 60 (nie pamiętam jednostki używanej w tym pomiarze), jest to taka sama twardość jaką Niemcy stosowali w pancerzu swoich czołgów ciężkich, takich jak Tiger. W przypadku czołgów ciężkich ma to sens, ponieważ sama grubość płyt niejako zapobiega pękaniu, mimo to one też cierpiały na tę przypadłość (chociażby słynna historia kiedy to M8 Greyhound zniszczył Tigera ze swojej armatki 37mm wydarzyła się między innymi z tego powodu). Skoro nawet płyta o grubości 100mm nie była wolna od tych problemów to co dopiero 45mm w T-34? Niemieckie czołgi średnie natomiast miały pancerz o twardości 40, przez co nie był aż tak podatny na pęknięcia, bo stal mogła znieść większe naprężenia.
Przerąbane jak w ruskim czołgu. Hasło aktualne zarówno w latach czterdziestych jak i w 2023 na Ukrainie :)
T34 i Sherman dobre czy złe - one byłe i był ich dużo .
Co to jest. Wielkie jak dom, huczy jak sto młotów,pali 1000 litrów na godzinę i tnie jabłko na trzy części? Ruska maszyna do cięcia jabłek na cztery części.
Panowie dla mnie osobiście powoli stajecie się tak ikoniczni jak Bogusław Wołoszański i jego Sensacje XX Wieku. Pozdrawiam.
To ten multicyklon filtr powietrza z 44 był stosowany w niektórych pojazdach po sradzieckich na przykład wTRI na podbudowie MTLB i w roku 1997 miałem przyjemność obsługiwać i starszej generacji filtr cyklonowy oraz już w transporterach TRI tak zwane multicyklon czyli filtr cyklonowo kasetowy kasety naprzemienną suche i mokre olejowe spróbuj sobie rozebrać to ustrojstwo w warunkach działań wojennych wyczyścić przedmuchać powietrzem wymyć kasety i napuścić olejem chociaż resus z tych filtrów to było 20 godzin
Wszystko super pan skrytykował, zresztą tak samo jak w wypadku Pantery, tylko w takim razie skoro to są najgorsze czołgi tej wojny, to jak ocenić czołgi włoskie, francuskie, brytyjskie, węgierskie czy np. nie biorące udziału w wojnie czołgi szwedzkie. Dodajmy też cały szereg konstrukcji amerykańskich. Poza Shermanami było tez wiele innych czołgów. Pana porównania byłyby zasadne, gdyby porównać 10 najpopularniejszych konstrukcji, ale my mówimy o 100 lub więcej typów. Pewnie oddział Matyld, Churchilli czy Cromwelli albo Turanów byłby lepszy od T-34 czy Panter? A może wady wieku młodzieńczego i szybka wojenna produkcja tłumaczą te wady? Za to wiele czołgów projektowanych i produkowanych w dużo lepszych warunkach, dopiero było fatalnymi konstrukcjami. Czołgi japońskie nawet jeśli jeździły, to nie miały pancerza i uzbrojenia, a włoskie nawet nie jeździły. Francuskie to dopiero miały wspaniałe jednoosobowe wieża i dowódców po prostu multimedialnych, bo robili wszystko. Na tym tle to Pantery i T-34 są tragiczne. To teraz czekam na materiał pochwalny o np. czołgach Turan.
Dowódcami multimedialnymi ROZWALIŁEŚ SYSTEM 🤣🤣Jednoosobowa wieża czyli gostek rozmawiał sam z sobą, po co mu była radiostacja? Telepatycznie panie telepatycznie. Francuskie czołgi średnie miały duży resurs na wszystko i poruszały się szybciej niż , ślimaki ( na pewno były lepsze od - no od czego? ) A w ogóle to w prototypach czołgów to nikt nikogo nie kopiował 🤣. Nie mów tego głośno bo spowodujesz masowe zejście spowodowane nieustającym śmiechem. Japońskie, Włoskie to pikuś pantera to dopiero złom. Inna klasa ale złomik 🤣 Jak przeczyta to prowadzący to będzie KATASTROFA 😱 dla niedouczonego (ideologicznie) piszącego ten wywód. Amen.
fajny material o czolgu , dzieki ;)
Co za głupoty gadacie. T34, 4 polskich tankistów i pies wygrali samodzielnie 2 wojnę światową. Wiem , bo widziałem w tv 😜
Dlatego ruscy dało jeden czołg bo drugi z polską załoga wjechałby do Tokio ;)
Załadowano czterech młodych chłopaczków do tanka, z tyłu posadzili enkawudzistę z karabinem, by ich pilnował i tak powstało "Czterech pancernych i pies"...
Można było przewidzieć co będzie po filmie: obrońcy Syrenki, Osy, Honkera i T-34: 3, 2, 1...
Oj tak. Zaraz zlecą się wszystkie Janusze co oglądały czterech pancernych i psa i będzie ich dupa piekła że ich t34 wcale taki dobry nie był
@@pancernykubek4171 Ale będzie ich tysiąc zaś ty sam.Zaszczekają cię, zaplują, zarzucą bełkotem a na końcu się obrażą. Nie masz szans.
a czterej pancerni wraz z psem do samiuśniego Berlina dojechali, no może na dwóch, bo jeden sfajczyli w stogu słomy. I radiostację mięli i interkom, a miejsca tam było od groma. Honoratka się zmieściła i Czereśniak.
W książce najpierw mieli T-34/76 dopiero potem dostali 85.
@@veers2883 no kręcąc serial poszli na "łatwiznę" bo mieliśmy T-34/85 powojennej polskiej produkcji, wyposażone w nie jednostki i poligon do dyspozycji. A 76 była wtedy jak i teraz rzadkością bo większość została zmieniona we wraki w pierwszych latach wojny. Ale serial i tak dobry :D
A czy nie miało znaczenia, że liczba roboczogodzin potrzebna do wyprodukowania T34 wynosiła 5 tysięcy, podczas gdy dla Tygrysa było to 200 tysięcy? Zniszczony czołg był zastępowany kilkoma nowymi.
Panowie, czekamy na podcast dotyczący Bitwy nad Bzurą :) Czy była konieczna? Czy można było ją wygrać? Jakie były plusy i minusy przeprowadzenia tej operacji zaczepnej?
Bardzo dobra analiza czołgu 👏. Najlepszy czołg to 🤔. Po analizie ( wysłuchanie opinii historyków ) to 🤓pzkpfw III . Panowie nie krytykujemy, zapamiętać proszę .
Takie pytanie mam , czy znana jest panu historia jakoby konstruktor t34 by udowodnić doskonałość konstrukcji wyprawił się na front w Finlandii z Charkowa przez Moskwę i z powrotem co przypłacił zapaleniem płuc i zgonem? Ale podobno t34 pokonał 2tyś km
Też oglądałem ten film dokumentalny 😏
Rozpoczął konstrukcje projektować inny zespół ale padli ofiarą czystki. Ten co umarł na zapalenie płoć to był zespół kończący projekt. Podczas jazdy parę razy wymieniano sprzęgła. Przynajmniej do tego tylko się przyznawali sami ruskie
Co najlepsze w trakcie podróży popsuł sie kilkanaście razy
To pewnie taka sama historia jak z towarzyszem Stachanowem...
Ciekawe ilu Rozjan zginęło w tych czołgach nie wiedząc ile miały biegów
Nie zgodzę się że było to pyrrusowe zwycięstwo, cena wygranej była ogromna ale porażka równała się z całkowitą zagłada
Gdyby Walaszek był projektantem czołgów.
Raczej Łęcina xD
Ta wywiercona dziura w filtrze przez ktora wyciekl olej to byla w filtrze powietrza ktory byl filtrem mokrym olejowym a nie w filtrze oleju.
A filtra oleju o ile pamietam to w silniku W2 wogole nie bylo.
Owszem był. Początkowo był mały i niewydajny, znajdował się z lewej strony, w obrębie zespołu pompy wody i pompy oleju. W późniejszym czasie zastosowano nowy, większy i wydajniejszy filtr. Ze względu na spore wymiary nowego filtra przeniesiono go między łapy silnika, zostawiając go po lewej stronie. Po prawej była prądnica
dziękuję!
Ciekawi mnie wspomniany pkw3 z 50mm. Rezygnacja z produkcji i rozwoju tej linii to poważny błąd Niemców. Chętnie bym posłuchał odcinka o walkach tych czołgów i o rezygnacji Niemców z tego, co do końca walczyło bardzo dobrze.
Problem polegał na tym że armata 50mm mogła skutecznie razić t34 głównie amunicją podkaliborwą a tej było mało a od 43 zaczęła powoli zanikać ze względu braki wolframu. Do tego wozy te były bardzo skomplikowany w produkcji. Ogólnie tu trzymał bym się pz4 z powodu iż był prostrzy w produkcji mimo większych możliwości.
@@filipmisko9363 Jak działo ma długość 60 kalibrów to przebijalność zwykłego pocisku przeciwpancernego jest coś koło półtora kalibra, oczywiście z bliska i w prostopadły pancerz. Jak spojrzałem w wiki to pak39 pkwg3 zwykłą przeciwpancerną amunicją miał w swoim zasięgu t34 na dystansie 500-600m. Rdzeniową oczywiście jeszcze dalej. Co do braków wolframu to nie wszystkie 99 naboi na pokładzie musi być rdzeniowych.
Produkcja czegoś już opanowanego zawsze będzie szybsza i tańsza niż czegoś wybitnie nowego i przełomowego i wystarczy porównać jak mizerna liczbowo była produkcja panter które zabrały moce produkcyjne.
Zresztą na tym kanale już wspomniano chyba nie raz, jak z chwilą zaniechania produkcji pkw3 i rozpoczęcia produkcji panter, zaczęły się już do końca wojny nie rozwiązane, bardzo duże problemy Niemców ze skompletowaniem czołgów w niemieckich jednostkach. Ta decyzja to był wręcz sabotaż.
A duet pkw3 i sturmgeshets w sensownie liczebnych grupach w drugiej połowie wojny mógł bardzo dużo krwi napsuć aliantom. Pantery tego nie zrobiły. A tygrysom zabrakło właśnie skutecznej asysty.
@@Kris1dark co do przebijalnosci długość lufy sama w sobie jej nie definiuje, tu decydującym czynnikiem jest tor lotu pocisku w trakcie penetracji pancerza w przypadku pocisków pełnokalibrowych przy penetracji pancerza mocno pochylonego pociski nie ma prostej trajektorii tylko schodzi ku górze przez co przebijalność pancerza nachylonego pod kontem 50-60° jest wyraźnie gorsza niż przy prostopadłej płycie (pzgr39 5cm wystrzelony z długo lufowej armaty miał penetrację na poziomie 96mm na 100 metrach przy fizycznej grubość płyty czołowej w t34 na poziomie 90mm (45mm 60°)) Co do zapasu amunicji to w najlepszych latach było po kilka pzgr40 na lufę ale nigdy nie przekraczało to 10 pocisków. A co do skuteczności pocisków apcr to ich penetracja powyżej 500m jest już zbliżona do APCBCHE.
Zgodzę się natomiast że wprowadzenie pantery w miejsce pz3 było błędne, choć moim zdaniem bardziej zasadne było stopniowe przechodzenie z pz3 na pz4.
I oczywiście autor filmu przy mówię o możliwości penetracji niemieckich 5cm i radzieckich 76,2mm zapomniał o jednym pocisk ppanc 76,2mm miał 3 razy większa masę co dawało przy mniejszej prędkości wylotowej większą energię kinetyczną i podobną penetrację.
Co jak co Panowie robicie fantastyczne podcasty
ale skoro T-34 był przez długi czas bublem to co w takim razie z Shermanem ?
chętnie usłyszałbym podcast właśnie o nim
pozdrawiam robicie kawał dobrej roboty
Jest gdzieś odcinek o najlepszym czołgu - poszukaj :)
Zdaje się że był
To teraz rozumiem dlaczego Gustlik musiał być taki silny. :)
Gustlik był ładowniczym i nie mieścił się w wieży bo był za szeroki w barach
Jeszcze nie oglądałem, ale już jestem pewien, że odcinek będzie bardzo ciekawy, tematy czołgów akurat bardzo mi się podobają 😍
Bawią nie ludzie, którzy oglądali za dużo filmów wojennych za czasów PRL-u, lub grali za dużo w WoT i mówią że: T-34,Tiger I i II oraz wiele innych kultowych czołgów są najlepszymi konstrukcjami drugiej wojny światowej.
Akurat Tiger w WOT to szajs
@@vladpalownik4642 trza się kątować, przynajmniej to działa w WT:)
hm to moze pokaz mi czolg z 2 wojny swiatowej ktory potrafil by wygrac pojedynek z odleglosci 1 km z tygrysem -jego armata 88mm rozwalala wszystkie czolgi do 2.5km a zeby zniszczyc tygrysa taki sherman czy t34 musialy podejsc do niego ponizej 500m icelowac w boczny pancerz
@@piotrlechowicz9964 wygrywa most przez którego nie przejedzie
@@wojtektygrys7739 masz racje sprawialy mnostwo problemoe logistycznych tygrys 1 wazyl 55 ton a krolewski tygrys 68 ton byly cholernie drogie w produkcji paliwozerne i wyprodokuwano ich w obu wersjach niecale 1500 sztuk wiecej ich porzucono w trakcie odwrotu niz utracono w walce co nie zmienia faktu ze jesli tki sherman czy t34 natknal sie na tygrysa to najlepszym rozwiazaniem dla zalogi bylo sp....nie z czolgu przed jego trafieniem co tez niejednikrotnie mialo miejsce jedynym czolgiem ktory mial realna szanse wygrac z tygrysem to byl IS-2 i dzialo samobiezne SU-100
Dziękuję
W komentarzach jak zwykle same spece "od wszytskiego":D Nie przesłuchają całego podcastu, ale swoje "mądre' opnie już piszą:D
Pięknie na takie coś czekałem wielu ludzi których spotykałem w życiu twierdzili ze to najlepsza konstrukcja 2 wś .
Polecam jeszcze materiał yutubera "Lazer Pig" jako suplement.
To że USA kupili czołg z lini nie wiedziałem. Widziałem zdjęcia czołgów gdzie pancerz dospawywali bo był za krótki również tył /bok był na styk. Czyli z tyłu było taki kartonowy czołg
Panzer III nawet z armatą 50mm L/60 miał duże problemy z niszczeniem T34, z tego samego powodu armata ppanc 50mm Pak38 została szybko zastąpiona u Niemców armatą 75mm Pak40. O niszczeniu T34 z kilometra to można zapomnieć!!!
W rzeczywistości testy w Jugosławii po wojnie na T34/85 pokazały że zwykły pocisk ppanc PzGr39 przebijał kadłub z przodu ze 100m, a boku z 500m, pocisk rdzeniowy PzGr40 (czyli APCR) z przodu z 400m, a boku z 750mm, z tym że braki wolframu sprawiały że nie można było w dużej skali polegać na pociskach APCR - właśnie dlatego Niemcy tak szybko przeszli na armaty ppanc 75mm, która radziła sobie z T34 zwykłą amunicją ppanc lub kumulacyjną. Nie wiem jakie były możliwości przebicia wieży T34/76 ale była on niewielka i obła (łatwo rykoszetowała jeżeli nie trafiło się dokładnie w "policzki") więc z dużej odległości często to była kwestia szczęścia, można szacować że dobre trafienie z armaty 50mm L/60 powinno przebić od przodu wieżę T34/76 gdzieś do 400-500m amunicją zwykłą i do 600-750m amunicją APCR ale to moje przypuszczenie na podstawie możliwości przebicia pancerza bocznego kadłuba, który był słabszy od pancerza czołowego wieży. Wieża T34/85 była dużo bardziej odporna, 50mm PzGr39 jej nie przebijał ani z przodu ani z boku a PzGr40 z przodu z 200m a boku z 500m - to tyle w kwestii możliwości Panzer III 50mm L/60. Dla porównania Panzer III z krótką armatą 50mm przebijał przód wieży T34/76 ze 100m oboma typami nabojów ale trzeba było trafić dokładnie w "policzki", a bok wieży i kadłuba (nadbudowy) ze 100m amunicją zwykłą i 200m amunicją APCR. To z niemieckiego raportu z okresu DWS. Przód i tył kadłuba były nie do przebicia. Panzer III po prostu przez całe swoje życie miał nieco za słabą armatę bo 37mm była za słaba we Francji w 1940 a krótka 50mm za słaba w Rosji w 1941 a długa 50mm była ledwie wystarczająca w 1942-43 i ewidentnie za słaba później (vs T34/85), zwłaszcza bez amunicji z rdzeniem ze spieków wolframu.
Znowu okazuje się, że padł kolejny mit w jaki wierzyłem przez lata:
- Pantera najlepszy czołg WW2 - nie bo najgorszy
- T34 to super tank 'niet analoga w mirie" - T34 to złom, trochę lepiej wypada T-34-85
- M4 Sherman to złom - M4 to całkiem udana konstrukcja.
U mnie podobnie. Ale tak to jest jak wiedzę o czołgach brałem z world od tanks ;)
nie śpieszyłbym się z tymi mitami, warto porównać sobie z profesjonalistami z Bovington na ich kanale
Nazwanie Pantery najgorszym czołgiem 2WŚ to zdecydowanie przegięcie.
Prosimy o materiał na temat czołgów BT, jak sprawdzały się podczas inwazji III Rzeszy na ZSRR.
Nagraj podcast o Me-163 Komet
Taka ciekawostka, o której może już kiedyś pisałem. W którejś części panzer general, można było" bezpłatnie " uzyskać niemal nieograniczoną ilość czołgów t34.
Błąd gry, czy wierność realiom?;)
Druga sprawa, że przez to nabyłem ich tyle, iż nie musiałem za bardzo przykładać się do taktyki, ale za to problemem było dowodzenie tą ilością. Przegrywałem czasem, (paradoksalnie - nie przez brak zwracania uwagi na straty),dlatego, że ciężko było"pomieścić", manewrować nimi. No po prostu zapanować nad tym (wiem, co "czuli" dowódcy rosyjscy i skąd ich "finezja" taktyczna). Kolejna sprawa - załogi były niedoświadczone, bo - najzwyczajniej w świecie - nie miały czasu na doskonalenie. Tak szybko ginęły.
Z tego wniosek, że ZSRR miał niesamowitą ekonomikę zdolną dostarczać każdą ilość czołgów w dowolne miejsce i na tyle wykształconych obywateli, że byli w stanie tą ilość czołgów obsadzić ciągle nowymi załogami. W rzeczywistości starty w przypadku trafienia z reguły sprowadzały się do 1 członka załogi a czołgi były po remoncie przywracane do linii. I nmi tu nie opowiadać że u Sowietów ludzi mnogo. Państwa osi wraz terenami okupowanymi miały ludzi ze dwa razy więcej. Tym bardziej, że do połowy 1943 roku jedna trzecia obywateli ZSRR znajowała się na terenach okupowanych. Proszę nie fantazjować tak mocno bo wychodzą wtedy już nie bzdury a bzdury do kwadratu.
T 34 głównie dlatego był dobry bo było ich dużo . Zastanowić sie trzeba jaka byla proporcja zniszczonych T 34 w stosunku do czołgów przeciwnika. Zwracam uwagę ,że resurs juz ulepszonych silnikow to raptem 500 km. Nie wiem jak kształtowało sie to w okresie ich powojennej produkcji w krajach zależnych, ale nie było innej konstrukcji
Resurs to nie przebieg czołgu, silnik miał resurs gwarancyjny 200 h pracy, a faktycznie ok.100-150 h, więc czołg jadący 25km/h mógł przejechać nawet minimalnie ok 2500 km, a nie pięćset, a to mimo wszystko jest dużo.
@@krzysztofkaczorowski9154 Mój ojciec został wcielony do ll Atmii WP w 1944 roku do czołgistów. Te 500 km przebiegu miedzy remontami to byl standard mimo zupełnie innych danych w instrukcji. Jeszcze gorzej te silniki pracowały w IS 2. Mogę sie jedynie domyślać , że w wersji stosowanej już w T 54 żywność napędu wydłużono.
@obywatelcane6775 Co racja to racja. Średni żywot czołgu w czasie realnej potyczki wyliczony przez Amerykanów to niecała godzina, tyle ze szczęśliwcy wychodzili wielokrotnie cało ale tracili maszyny podczas dojazdu na skutek awarii wyeksploatowanych silników.
@@danieljewasinski573 to ile ty masz lat?
@@marcintworek5031 Na szczęscie wojny juz nie pamiętam , bo urodziłem się 10 lat po jej zakończeniu ,niemniej jak odbywałem zadadniczą służbę wojskowa były jeszcze używane. Ojciec mój wcielony do wojska w 1944 jako mechanik mial sporo do powiedzenia ma temat tej konstrukcji.
55000 szt wyprodukowanych T34 to ile ton aluminium zmarnowano na produkcję silników do tego czołgu? W tym czasie sokoły Stalina latały na takich cudach techniki jak Łagg 3.
Swoją drogą silnik W2 okazał się nie do zastąpienia jego wersje rozwojowe napędzają dziś nawet nowe T90M.
Nie wiedziałem że, aż do wersji 90
Tylko ile rzeczywiście z tego oryginalnego W2 zostało w T90M?
@@radosaworman7628 Tak ale trzeba pamiętać że diesel kocha żeliwo a nie aluminium. Każdy materiał w czasie występowania naprężeń zmienia swe wymiary.Aluminium jest gorsze pod tym względem od żeliwa, w dodatku ma znacznie większą od żeliwa rozszeżalnosć termiczną. Tuleja cylindrowa musi być stalowa wie w czasie pracy tuleja przesuwa się względem kadłuba. Efekt do dziś silniki wywodzące się z W2 mają krótką żywotność.
Znacznie łatwiej zaprojektować mały silnik niespełna 2 litrowy. który będzie bezawaryjny bo w nim przesunięcia są znacznie mniejsze. Im większy silnik te przesunięcia będą większe. Zaletą kadłuba aluminiowego oprócz mniejszej masy jest to że ma mniejszą skłonność do pękania po rozruchu w czasie silnego mrozu. Gdy przypatrzymy się na wszystkie inne silniki diesla do czołgów mają one żeliwne kadłuby. A aluminiowy blok ciągnie się za rodziną silników WE od BT7 wraz z wszystkimi wadami. Dozo zostało zmienione ale pewnych żeczy się nie przeskoczy. Aby przejść na żeliwo nie można go wlać do formy po aluminium. Trzeba policzyć to wszystko na nowo a więc zaprojektować nowy silnik.
Jak to ciasny ??? W " czterech
pancernych" to w czolgu Janek potrafil psa "Szarika" wytresowac
Ta, pewnie po rozcięciu kadłuba i wieży na pół do zdjęć
Byl ciasny... Jak każdy czołg.
@@janzielinski6999 Zdecydowanie nie jak każdy.W T-34-76 wcześniejszych wersji, jak zimą tankiści ubrali kufajki i walonki, to w ogóle nie mogli się poruszać. Do tej pory pamiętam zdjęcie jakie kiedyś widziałem, gdzie Niemcy oglądają T-34 z zabitą załogą, pocisk zrobił mielone z załogi, ale górne części dowódcy i celowniczego w kufajach szczelnie korkują całą wieżę i nie widać środka :).
Dopiero większa sześciokątna wieża trochę rozwiązała problem, a najlepiej było w dużej wieży T-34-85, ale dalej to nie był szczyt ergonomii. Żaden ruski czołg nie ma nic wspólnego z ergonomią rozumianą po zachodniemu.
A w "Czterech Pancernych" nie ma żadnych problemów z czołgiem :))
Bo to był czołg z powojennej produkcji z Bumaru Łabędy 😁😁😁
І Григорій на плоту стріляє з Калашнікова.
Jak to nie. Zjebał się pod Warszawą w czasie Powstania. Silnik czy coś.. W innym wypadku Powstanie by wygrał.
To, e byly biegi 3 i 4, wyszło na jaw po odwilży w latach 90tych.
Świetny materiał
Bitwa pod Grunwaldem była potrzebna czy nie !
Pięknie wyjaśniliście mity związane z T34, największą jego zaletą była ilość, zgodnie z sowiecką maksymą ilość stanowi jakość.
W jednym z poprzednich podcastów Pan Norbert wspomina o T-34M, myślałem że ten wątek będzie poruszony przy okazji materiału o T-34. Ale mniejsza z tym. Propozycja: omówienie niszczycieli M10, M18 i M36. To może być ciekawy temat do wysłuchania.
@@arturzawadzki5722 To więcej niż pewne. Nie jestem fanem rosji tylko realnie patrzę na historie.
W WP służył do lat 80 tych. Wersje produkowane w Polsce po wojnie. Ciekaw jestem jakie zmiany były w konstrukcji względem wojennych egzemplarzy. Co do użytkowania przez zasadnicza służbę ponoć w terenie lepiej niż t-55. Kaczuchy tak określano t 34