- NO JEDZ TO MIĘSO. - Znowu mięso??? - Jutro dopiero jest piątek, to będziesz miał co innego. Jedz! Dla uzupełnienia: mięso nadal jem, ale po wyprowadzce z domu rodzinnego nie częściej niż 2 razy w tygodniu i tylko wtedy, gdy zdarza mi się jeść "na mieście". A poza tym, jak zwykle, proszę Was o uważne słuchanie tego, co mówię - abym nie musiał odnosić się do nieżyczliwych dezinterpretacji.
Problem nie dotyczy nadmiaru mięsa, ale intensywnej, a przez to szkodliwej produkcji żywności w ogóle również roślinnej. Kładzenie nacisku na mięso(bo mięso to coś innego niż konsumpcja sama) również jest wg mnie zgubnym, fałszywym tropem i przejęciem błędnego zdefiniowania problemu od lewicy, ponieważ, po czasie możemy zgubić istotę, a przyzwyczaić się do uprzedzenia wobec mięsa. I Konsumpcja niezdrowa będzie się nakręcała np. w obszarze obficie trutych glifosatami produktów zbożowych, a my dalej będziemy przycinać tą nogę która i tak już zbyt krótka. I równowaga tego stołu będzie się zachwiewała jeszcze bardziej.
Oczywiście nie ma gwarancji, że zlikwiduje to wszystkie problemy związane z produkcją niezdrowej żywności, ale zwiększa to szanse na PRZYNAJMNIEJ powrót do bardziej tradycyjnych form hodowli zwierząt. Nie chodzi o to, aby koniecznie wspierać postulaty wegan, ale dostrzec w ich dzieleniu również potencjał do wprowadzenia pewnych pozytywnych zmian. Równolegle można podnosić postulaty dotyczące szerszych zmian w zakresie metod produkcji żywności. Przy tym można, ewentualnie, krytykować (co poniekąd zasugerowałem) teoretyczne uzasadnienie postaw wegańskich i wegetariańskich. Paradoksalnie najgorsze jest w tym wszystkim nie niejedzenie zwierząt (bo przecież nie MUSIMY ich jeść, prawda?), lecz jakiś ponadgatunkowy egalitaryzm i inflacja człowieczeństwa.
@@FeanorAglarion Łukaszu, gdyby film miał taki wydźwięk jak to napisałeś w tym komentarzu, to bym się obiema rękami podpisał, ale ma wg mnie krzywdzący WYDŹWIĘK wobec tych, którzy wrzucają zdjęcia mięs weganom. Widzisz, bo ja sam mozę być takie zdjecie wrzucił, gdybym prowadził takie dyskusje(jeszcze mi sięwrzucić nie zdarzyło, ale nie mam powodu traktować tego, jako głupie, prostackie itd. samego w sobie. Sklejanie tego skojarzeniowe ze złośliwością możę kogoś skrzywdzić) No bo skoro Ci weganie nie mają nic przeciwko jedzeniu mięsa, to taki obrazek ich nie dotknie, natomiast jeżeli ich to zaboli, to znaczy że w swojej postawie przemycają założenie, że nieweganie robią coś złego .
@@FeanorAglarion KOlejna sprawa to taka, że słuchałem bez obrazu wcześniej, i wtedy mi to brzmiało tak agresywnie, a Ty obrazem nieco przeformatowałeś, złagodziłeś wydźwięk.
Glifosat jest w UE zabroniony od kilku lat. Hmmm z jednej strony słuszna jest tradycyjna hodowla i mniej przemysłowa, również roślin. Zgadzam się. Ale prawdą jest też to że jesteśmy na progu głodu światowego.
@@ArtogTV Z głodem to prawda, Dużo ludzi, trzeba intensywniej uprawiać. Ale prawda jest też taka, że znaczna część ludzi zapycha się pożywieniem trującym bez potrzeby, a mogłaby sobie darować, bo już tyle się nie rusza, żeby potrzebowała. A inna częsć głoduje. I to zapychanie się to w dużej mierze bardzo szkodliwe jedzenie roślinne. Glifosat to tylko przykład. Z takimi środkami jest jak z dopingiem: zakażesz jednych pojawią się następne, jeszcze gorsze. Zabroniony? Babcie walą roundupy z zadowoleniem do marchewek dla wnusiów, żeby były piękne. I ąa przekonane, że tak wnusiom oddają przysługę. To jest plaga
Bardzo ciekawy materiał. Rozbił trochę bańkę i pokazał inną perspektywę. A propos moralności spożywczej to ja lubię jak weganie nie zauważają niemoralności wysuszania dużych obszarów gruntów przez wykorzystywanie ogromnej ilości wody pod uprawę orzechów. Znowu problem tego jak produkowane jest jedzenie na masową skalę.
Argument estetyczny uważam za mylący i nietrafiony. Nietrafiony, bo zwierzęta hodowlane, w szczególności świnie, nie potrzebują ładu czy nawet łączki na której jest ładnie do prowadzenia "szczęśliwego" żywota. Przyłożenie naszej ludzkiej miary "ładu" do zwierząt jest mylące.
Poszerzając opis mojej perspektywy na środowisko to obecnie jedynie 33% ziemi rolnej jest wykorzystywanej pod uprawę gdyż reszta jest po prostu niezdatna i służy jako pastwiska dla zwierząt, np. wzgórza, zbocza gór czy po prostu gleba niskiej jakości. Gospodarowanie gruntami nie wygląda tak, że jeżeli będziemy jeść mniej mięsa to mamy więcej miejsca pod uprawę roślin, bo tak nie jest - tak dla uzupełnienia. Nie byłbym zbyt optymistycznie nastawiony na wizję świata wegan, bo jest zbyt wyniszczająca dla naszego klimatu, ale jeżeli mowa o zmniejszeniu cierpienia zwierząt przez działania tego ruchu to faktycznie coś dobrego.
@@jakubszczuka8060 Nie jest też tak, że zwierzęta z hodowli mięsnych chodzą sobie po gruntach niezdatnych do uprawy. Gdyby tak było, to 71% naszych upraw by nie szło na karmienie zwierząt hodowlanych.
sprawdz sobie ile wody potrzeba do wytworzenia kilograma miesa, a ile do wytworzenia kilograma orzechow. zaspojleruje: produkcja miesa jest miazdzaco bardziej wysuszajaca niz produkcja bialka roslinnego. co do blota i swin mysle, ze wiekszosc osob by sie zgodzila, ze swinie na wybiegu pelnym blota to o wiele ladniejszy widok od tego jak wyglada hodowla przemyslowa swin. gdyby zwierzeta pasly sie na pastwiskach i zboczach gor, jedzenie odzwierzece byloby co najmniej kilkukrotnie drozsze i byloby go co najmniej kilkukrotnie mniej. zwierzeta hodowlane zyja w skrajnej wiekszosci w wielkiej ciasnocie w zamknietych halach nie bez powodu.
@@beginner1676 O ile się nie mylę, to nie hodowla zwierząt spowodowała wylesienie Indonezji, tylko uprawa palm pod olej palmowy i orzechy kokosowe :). Amazonii też się nie wycina pod hodowlę, tylko pod uprawy, m. in. soi.
To jeszcze dodam od siebie, że brak mięsa zaburza pracę mózgu. Rozwinęliśmy się tak dzięki mięsu. Inna zaś rzeczą jest przemysłowa produkcja całej żywności, tak samo roślinnej. Sam staram się kupować produkty lepszej jakości, ale ceny są absurdalnie wysokie i przeciętnego zjadacza chleba na to nie stać.
Bardzo dobry i potrzebny materiał. Przesłanie poprowadzone w ciekawej i przystępnej formie. Problem jest jeden, wiemy jak działają social media, chcą żeby spędzać na nich więcej czasu, więc posuwają posty o silnym zabarwieniu emocjonalnym, więc częściej widać posty kontrowersyjne i wulgarne albo clickbaitowe. Widać częściej takich "wegan" jak Sylwia Spurek, na których ludzie reagują właśnie w sposób agresywny i najzwyczajniej chamski.
To nie tyczy się tylko wegan. Media społecznościowe promują wręcz najbardziej patologiczne zachowania w każdym środowisku i tylko napędzają radykalizację społeczeństw.
Zgadzam się z większością tez, ale jednak położyłbym żelazną granicę między wegetarianizmem a weganizmem. O ile Twój filmik dobrze opisuje wegetarianizm, to weganizm jest już u rdzenia rewolucyjny, bo operuje pojęciem wyzysku zwierząt, i czyni to z pozycji egalitarystycznych. Jak pisał sam guru Ruchu Wyzwolenia Zwierząt - Peter Singer, on nie dlatego propaguje ideę weganizmu, bo szkoda mu zwierzątek, ale ze względu na to, że ten "wyzysk" godzi w równość - oczywiście równość międzygatunkową.
Nie no, znam wegan, którzy nie używają tego argumentu - nie mówią nic o wyzysku, skupiają się na kwestii warunków hodowli (np. kur niosek). Chociaż, oczywiście, z istnienia wegan-rewolucjonistów zdaję sobie sprawę. A skupiłem się na samym mięsie, bo do tego miałem statystyki :)
@@FeanorAglarion Ale tacy weganie o których mówisz to chyba nie są do końca weganami, bo np. mogliby kupować eko-jajka 0 z wolnego wybiegu, a tego nie robią ;)
Podzielam intuicję Ludwika, choć nie z tego powodu, że coś tam powiedział Singer, wszak nie uważam żeby jego opinia miała być reprezentatywna dla wszystkich, co się weganami zwą. Bardziej kierowałbym się, odrzucając na bok samą nazwę "weganizm(tak jak nazwę red pill, liberalizm, socjalizm, itd.) w stronę analizy wspólnego mianownika, którym jest skupianie się negatywne (jednak) na mięsie. To ono jest źródłem problemu, wszak intensywna, niezdrowa produkcja żywności dotyczy i produkcji roślin przeznaczonych na spożycie przez ludzi. Jeśli się skupimy na mięsie, to zgubimy, wg mnie , z oczy istotę problemu, a rak będzie się rozwijał intensywnie w innym miejscu. Kierunek w którym rzekomo nadmiar mięsa, jest przyczyną również niezdrowej produkcji żywności jest wysoce dyskusyjny.
Bardzo dobry film. Ja osobiście mam problem z weganami czy wegetarianami głównie taki, że jest wśród nich spora grupa ideologiczna, która właśnie wywyższa zwierzęta.
Oczywiście, również to dostrzegam, dlatego skupiłem się na potencjalnych korzyściach z ich działalności, jednocześnie zaś wyraziłem wątpliwość co do fundamentów teoretycznych, na których opierają swoje poglądy.
@@fishuturek jeśli dobrze przelalem uproszczenie na rzeczywistosc to.. prawie nikt tak nie myśli. moze 5% wege ludzi, ale też watpie, bo obracajac sie w towarzystwie wege ludzi nie spotkalem takiej osoby nigdy. Myslenie, ktore pokazujecie jest prawie na pewno skutkiem popularnej w tutejszym srodowisku ekstrapolacji tego co widzicie na twitterze na populacje. to cl widzicie na twitterze, czy w innych mediach to maly wycinek bardzo specyficznych ludzi, nie grupa reprezentatywna. Podobny blad widac bylo u pasywisty w rozmowie z szymonem, kiedy mowil, ze 'spora grupa' ludzi watpi w to czy ludzkosc powinna istniec.
Problem 1: weganie których obserwuję publicznie i prywatnie, niestety czynią więcej szkody niż pożytku, będąc raczej bardziej spurkistami i nie tyle zmierzają do zwiększenia estetyki i zdrowia (może wyłącznie jako efekt uboczny), a w pierwszej kolejności "dekonstruują" po marksistowsku. No nie widziałem jeszcze weganki, która nie walczyłaby z patriarchalną opresją (weganina nie spotkałem). Problem 2: dieta powinna być zbilansowana i jeśli spełnia się ten warunek, można jeść zarówno dużo, jak i mało mięsa. Zbilansowanie diety osiąga się indywidualnie "pod konkretnego osobnika": jego wiek, wzrost, wagę, zawód i inne aktywności, klimat, choroby przewlekłe itd. itp. Tak więc nie istnieje powszechny wzorzec "jedz więcej XYZ, będzie to dla ciebie dobre. Problem 3: Reakcjonizm odruchowy jest generalnie szkodliwy, ale zrozumiały - wobec totalnego zidiocenia debaty publicznej i zideologizowania dużej (wśród aktywnej: większej) części społeczeństwa - ochlokracja! - człowiek woli, dla bezpieczeństwa, odrzucać wszystko co słyszy od podejrzanych osobników, nawet gdy ci sugerują zwiększenie wysiłków na rzecz higieny jamy ustnej. Ot tak, lepiej podejrzliwie patrzeć na ludzi, którzy "kłamią, gdy mówią dobranoc". Można się tylko spierać, czy zaszkodzimy sobie taką postawą w 1 czy 9 przypadkach na 10 :)
10 lat byłem wegetarianinem. Jeszcze rok temu podpisałbym się pod takimi tezami. Ale od kiedy zainspirowany dietą keto, wprowadziłem do diety nieco większą ilość mięsa (ale bez przeginki, wciąż fundamentem są jajka), po to, aby zastąpić węglowodany dużo lepszym paliwem jakim jest tłuszcz, czuje się jak nowo narodzony człowiek. To jest coś niesamowitego. I brzuch, którego nie mogłem zrzucić od 10 lat stał się prawie płaski.
Mi też keto bardziej słuzy. To w dużej mierze zależy od indywidualnych uwarunkowań do takiego a nie innego jedzenia. Są tacy, którym dieta wegetariańska służy, a są tacy, dla których zdrowsze jest keto, czy paleo. To zależy od grupy krwi i innych kwestii genetycznych, poziomu wysiłku fizycznego na co dzień, klimatu, itd... Pozdrawiam
Ten film to bardzo ciekawy i oryginalny sposób przekonania konserwatystów do zmiany swojej postawy :) Nie jestem weganinem, ale podziwiam wegan, i sam staram się ograniczać spożywanie mięsa. Docelowo kiedyś z niego zrezygnuję. Bardzo cieszy mnie to, że weganizm staje się coraz popularniejszy, a w sklepach można kupić coraz więcej wegańskich produktów, które mogą dostarczyć organizmowi człowieka wszystkiego, czego potrzebuje. Obserwuję też z nadzieją badania nad komórkami macierzystymi i hodowaniem z nich tkanki mięśniowej bez udziału zwierzęcia. Sporo na to wskazuje, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat będzie możliwe hodowanie mięśni na specjalnej pożywce tak samo łatwo jak dziś hoduje się rośliny w doniczkach. Wytwarzane w ten sposób mięso nie będzie się praktycznie niczym różniło od mięsa pochodzącego od zwierząt, a do tego będzie zdrowsze i o rzędy wielkości tańsze. W końcu nie trzeba będzie najpierw hodować roślin i przez miesiące czy lata karmić nimi zwierząt, by dopiero potem te zwierzęta zjeść (i to też nie w całości). To ostatecznie może przekonać ludzi, którzy koniecznie muszą jeść mięso, a obecne wegańskie produkty udające mięso są dla nich niewystarczające. Krótko mówiąc, wilk będzie syty i owca cała :)
Jako wegetarianin od 8-ego roku życia, dorzucę kilka groszy ponumerowanych wg fragemntów materiału, do którego się odnoszą: 6. Nie miejmy jednak złudzeń - jakiekolwiek starania na rzecz ograniczenia chowu przemysłowego - jako inicjatywy lokalne - nie mają na względzie naszego zdrowia stanowiąc bardziej próbę - czas pokaże czy udaną - ustawienia się konkretnego kraju w roli pośrednika w handlu żywnością. Są żerowaniem na tym, co Gospodarz nazywa kulturową siłą, której pokłady przecież nie są niewyczerpane. 7. Stanowczo przestrzegałbym - przede wszytkim zacnych Gości - przed utożsamianiem bólu z cierpieniem. To nas może tylko osłabić - w wyżej przedstawionym ujęciu 8. Hodowla przemysłowa jako taka wcale nie stoi w konflikcie z nakazem "czynienia sobie ziemi poddaną", nawet rozumianym tak wąsko. Pojedyncze patologiczne przypadki - owszem. Obsobiście koncepcję tą rozumiem znacznie szerzej, szerzej nawet, niż czyni to J. B. Peterson w swoim "Cyklu Biblijnym" (choć nie jest tu całkowicie konsekwentny, używając pojęcia "zarządców Ziemi" w konteście debat dotyczących ekologii). 9. Mój wybór miał od samego początku charakter estetyczny, choć w nieco innym ujęciu - nie chodzi tylko o sam proces "pozyskiwania", no i zamiast osi ład - chaos zdecydowanie bardziej mi odpowiada zdanie E. S. Raymonda o zdolności do postrzegania piękna. Warto też, jeśli mówimy o konsekwencjach jakościowych i zdrowotnych zwrócić uwagę na jedną rzecz a mianowicie koszty jakie na rzecz promocji "pozytywnych zjawisk kulturowych" poniosą obecni wegetarianie, weganie, czy też po prostu osoby, które ograniczyły spożycie mięsa. Wszelkie produkty "mięsopdobne" w sposób oczywisty będą prowadzić do wzrostu cen produktów roślinnych stając się po pewnym czasie zupełnie przeciwskuteczne. Jest tego coraz więcej a więc zjawisko to będzie się nasilać, jako jedno z wielu prowadzących do opisywanego przez J.Kotkina neofeudalizmu.
Już nie pamiętam, od kiedy jestem na diecie wegańskiej ze względu na... efektywność pracy! :) Dzięki tej diecie mam znacznie więcej energii, śpię trochę krócej (i nie zwlekam się z łóżka tylko wstaję wypoczęty) i generalnie czuję się lżej. Nie bez powodu wielu sportowców utrzymuje taką dietę. Poza tym obniża ona prawdopodobieństwo wystąpienia wielu chorób (w tym raka czy problemów z ciśnieniem). Jedzenie wielkich ilości mięsa NIE jest żadnym stanem domyślnym, jego spożycie jest w ostatnich czasach rekordowe, a przez większość historii mięso było towarem niemalże luksusowym, którego generalnie spożywało się niewiele. Bardzo polecam spróbować tej diety (ale z pełnym podtrzymaniem rygoru w dłuższym okresie czasu - dopiero wtedy zaczną być widoczne efekty).
@@ArtogTV Musisz mi w takim razie pokazać takie badania. Ja jestem przygotowany i bez problemu mogę dać źródło do badań, które pokazują, że im więcej mięsa w diecie tym większe ryzyko zachorowania na nowotwór.
@@stefanbatory1540 Świerże mięso i z dobrego źródła mniejsze ryzyko. Z tym nie polemizuję. Niektórzy ludzie najlepiej znoszą jedzenie mięsa. Na inne pokarmy mają uczulenie. Ja znam tylko takie persony z internetu. Peterson i jego córka. Oczywiście, dowód anegdotyczny. Ale takie osoby istnieją.
Do weganizmu mam ambiwalentny stosunek. Doceniam poświęcenia dla własnego kodeksu etycznego. Ograniczenie hodowli przemysłowej i spożycia mięsa wyjdzie ludziom na zdrowie. Jednak ,,nie trawię" bagażu filozoficznego, który często idzie za ruchem weganizmu. Chodzi mi przede wszystkim o Utylitaryzm Petera Singera, do którego to czuję niemal osobistą niechęć. Dlatego nawet jeśli całkowicie zrezygnowałbym z mięsa i produktów odzwierzęcych, nie nazwałbym siebie weganinem. (Może powiedziałbym, że poszczę. Przydało by się znaleźć jakiś konserwatywny odpowiednik, by osoby nie lubiące pewnych idei, mogły się z nim utożsamić)
Słuchałem ostatnio rozmowy na kanale Pint with Aquinas z katolikiem, który jest obwoźnym rzeźnikiem i przedstawiał swoją filozofię, że zabijane zwierzę mu się oddaje, nie walczy, nie ucieka ponieważ ma zakodowany porządek nadany przez Boga i wie, że musi ulec. Taka ciekawostka.
Właśnie miałem pisać podobny komentarz, mi niestety weganizm od razu kojarzy się ze szkodliwym bagażem filozoficznym dlatego reaguję negatywnie, jednakże jeśli ktoś napisze, że pości to tych uprzedzeń nie mam więc może w tym jest klucz.
Widzę, to - z grubsza- podobnie. I tak jak sam nie nazwałbym siebie liberałem(postuluję tu używanie słowa "wolnościowiec"), choć tak samo jestem przeciwnikiem stygmatyzowania wszystkich, co się tak nazywają jako sprzecznych w postawie z katolicyzmem, tak nie nazwałbym siebie niejedzącego mięsa weganinem(postuluję tu nieużywanie żadnych nazw), wszak nazwa "weganizm" ,tak jak liberalizm pojawiła się w towarzyszeniu pewnej ideologii, która ma cały szereg założeń skrycie uderzających w normę i przemycających założenie oskarżycielskie wobec tych, co zgodnie z tą normą mięso jedzą, jakoby krzywdzili zwierzęta, jakoby robili coś złego.
01:40 nie posiadam FB, ale gdyby coś takiego mnie spotkało, odpowiadałbym na każdy komentarz tego typu i załączał filmik ukazujący proces zabijania zwierzęcia, którego mięso znajduje się na talerzu :>
Tak, faktycznie, produkcja mięsa mogłaby być lepsza. I jeśli chodzi o działania ideologicznych wegan, i o ile mają one czasem znaczenie wydźwięk pozytywny w mojej opinii, to jednak ich działania jako całość jest szkodliwa społecznie, kulthrowo, podobnie jak działalność eko-szaleńców. Więc w całym w tym "interesie" trzeba to wszystko podróżniać, odpowiednio opakować i posegregować, a mam wrażenie ten filmik trochę chlusnął jednym hurtem na ten dość wieloaspektowy problem.
Zaznaczyłem, że chodzi mi o potencjalne efekty działań. Wskazałem, że mam spore wątpliwości co do gruntu teoretycznego, ale nie to było przedmiotem filmu - to w końcu "głupie zło" :p
Ale to jest świetny kanał. Czuję się, jakbym w końcu obcował z medium, które z uwagi na zalew antyintelektualnej pulpy krzepi potrzeby mojego skamieniałego, mizantropicznego serca. ;) P.S. To nie elitaryzm, tylko wdzięczność za wrażenie intelektualne.
@@FeanorAglarion Treść nie wykraczała poza " A ja bym polecał jeść mięso częściej. I chodzić na siłownię.". I zaznaczam, że nie jest to złośliwe, ale szczere polecenie. Mięso najlepiej ze znanego źródła.
@@Erectus666 maszynka JuTuba do sprawdzania komentarzy jest głupia i czasami potrafi... Kiedyś jeden z kolegów z Discorda napisał w komentarzu długi tekst... Już nie pamiętam o czym... Ale na pewno padły, w dwóch różnych miejscach, wyrazy degeneracja i Ż***i. Ci Ż***i w pozytywnym kontekście! Ale komentarz zniknął. Użył określenia "naród wybrany" i już było w porządku :p
Jako wegeterianin, wydaje mi się, że taka dieta jest nie dla każdego. Jednak korzystne jest ograniczenie spożycia mięsa i popieram nieinwazyjne namawianie do tego społeczeństwa.
Dosłownie Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyków ma pracę o tym, że jest dla każdego na każdym etapie życia. Weganizm jest na pewno ciężki i niekoniecznie najzdrowszy, ale dieta wegetariańska ma dokładnie te same składniki odżywcze co ta mięsa, tylko w lepszych proporcjach.
@@kacperpaluchowski7910 Nie zgodzę się znowu. Niejedzenie mięsa może wydawać się ogromnym wyrzeczeniem, ale wszyscy weganie i wegetarianie jakich znam nie dłużej niż po miesiącu tracili jakikolwiek apetyt na smak mięsa. Poza tym to jak mówić, że rzucenie palenia nie jest dla każdego. Trochę ciężko się zgodzić, że nie każdy powinien zrobić coś dla swojego zdrowia, bo może być ciężko.
@@stefanbatory1540 mysle, ze nie chodzi o smak miesa, ale o trudnosci w skomponowaniu pelnowartosciowej, rownie smacznej i taniej diety. wazny tez fakt, ze swiat, zwlaszcza w mniejszych miastach i na wsi jest skonstruowany pod jedzenie miesa. w restauracjach czesto jedyne co dostaniesz to frytki i salatka, o slodycze poza oreo tez ciezko, podobnie z chipsami, lodami, winami itd. (albo ciezko znalezc produkt, albo placi sie za to ze jest 'dla wegan'). bardzo ciężko logistycznie jest na diecie weganskiej przybierac na masie miesniowej lub odpowiednio odzywic pracownika fizycznego glownie przez fakt, ze trzeba zjesc wiecej objetosciowo produktow weganskich od nieweganskich, aby dostarczyc te sama ilosc bialka, czy kalorii
@@beginner1676 Nie będę się spierał co do diety wegańskiej, bo kultywuję ją od ostatnich pięciu lat i mimo, że nie mam żadnych problemów, to rozumiem, że niektórzy mają gorsze nawyki żywieniowe i ciężej im będzie skomponować sobie zdrową dietę roślinną. Jednak co do diety wegetariańskiej - całkowita niezgoda. Wiem, bo żyję z partnerką, która jest wegetarianką od zawsze. Nigdy nie musieliśmy zmieniać restauracji ze względu na nią, a gotowanie w domu wychodzi nam dużo taniej i po prostu łatwiej. Błędny obraz wywodzi się chyba z błędnego spojrzenia na dietę bezmięsną. Należy pamiętać, że taka dieta bez żadnych porad dietetyka zawiera wszystkie potrzebne składniki i jest przy okazji zdrowszą opcją niż mięsna. W końcu to nie same warzywa i owoce, a również jajka i produkty mleczne.
Ogólnie zgadzam się ze wszystkim co powiedziałeś, ale osobiście uważam że rezygnując z jedzenia mięsa niejako przestajesz być stroną w dyskusji o sposobie jego wytwarzania. Głosowanie portfelem to najskuteczniejsza metoda walki w kapitaliźmie, a żeby zwierzęta były hodowane w lepszych warunkach, trzeba kupować mięso od tych wytwórców, którzy takowe zapewniają, jednocześnie odbierając zarobek tym, którzy tego nie robią. Jasne, globalna zmiana myślenia byłaby jeszcze skuteczniejsza, ale w tej małej skali, w której nasz mały portfel oddaje mały głos, wydaje mi się, że znacznie więcej daje jedzenie odpowiedniego mięsa niż niejedzenie go wcale. No bo jaką firmę interesuje zdanie osób, które nawet nie są jej klientami?
Nawet jeżeli 90% wegan jest normalnych to przekaz wegański i siła polityczna pochodzi od 10% mających poglądy turbospurkistyczne. Co gorsza za pomocą argumentu wyższości moralne i moralności werbują sporą część wegan na swoją stronę. Zamiast "jako weganin nie jem mięsa" znakiem rozpoznawczym jest "jako weganin nie mogę tolerować jedzenia mięsa" - potwierdzeniem tego są przypadki gdy uzyskują wpływ na rzeczywistość jak np. całkowita eliminacja mięsa ze stołówek. Veganizm przestał być wyborem osobistym a stał się ideologią i znakiem przynależności grupowej. I jako że jest ideą rewolucyjną możemy sobie mówić o ograniczaniu czy rozsądku, ale idee rewolucyjne nie znają takich pojęć. O ograniczeniu mięsa mówią lekarze, działacze vegańscy, będący w mniejszości ale nadający ton środowisku nie mówią o żadnych "półśrodkach".
@@FeanorAglarion pytanie czy przejęcie tych 90% jest możliwe. Obawiam się że niespecjalnie - argumenty odwołujące się do moralności i dążenia do powszechnej walidacji swojego światopoglądu są bardzo ale to bardzo efektywne i dużo lepiej trafiają do ludzi niż argumenty racjonalne i nawołujące do poszanowania innych poglądów, szczególnie tych sprzecznych z naszymi przekonaniami. Jak chcesz przekonać ludzi którzy przyjęli vegetarianizm etyczny, pogląd że "nie jem mięsa (również) z powodów etycznych" żeby nie rozszerzali swojej "walki ze złem" na całość populacji? Zresztą zarówno dowody anegdotyczne jak i te bardziej przekrojowe wskazują że radykalizacja w tym zakresie jest procesem postępującym i 10% przesuwa okno overtona coraz dalej a z 90% istotna grupa przesuwa się na pozycje uznawane poprzednio za radykalne. Przerysowana argumentacja nie jest bardzo skuteczna, natomiast pytanie do kogo i jaką argumentację należy kierować.
Taktyczny komentarz dla wsparcia w tej sprawie. W nic więcej się nie bawię. Tylko pod filmem komentuję. Bo dobrze się z tym czuję. Albo nie... Kto to wie...
Reakcjonizm, o którym mówisz, to chyba pierwszy krok do zamykania się we własnej bańce światopoglądowej. Skoro odrzuca się zdanie odmienne, zanim się je w ogóle usłyszało.
Powiem Ci kochany piękny człowieku, rel. Jestem prawicowym liberałem, wegetarianinem, generalnie nie mam ochoty zmuszać innych ludzi do porzucenia mięsa. I za każdym razem, kiedy poruszę ten temat, powiem że hodowla zwierząt na mięso jest szkodliwa dla środowiska, że dieta wegetariańska czy wegańska może być równie zdrowa co mięsna, że zwierzęta czują ból wobec tego może powinniśmy ograniczyć spożywanie zwierząt jedynie dla naszej przyjemności, znajdzie się jakiś człowiek który zwyzywa mnie od skrajnych lewaków i komunistów, po czym wrzuci mi zdjęcie kotleta schabowego, albo pisze "hahaha jak zamawiam kebaba to zawsze z mieszanym żeby zdechły przynajmniej 2 zwierzęta". I to nie jest śmieszne. To jest irytujące. Ci ludzie powtarzają się jak zdarta płyta. Mam tego dość i odechciewa mi się dyskusji.
Rozumiem. Ja tylko okazyjnie mam do czynienia z takimi patologiami na Twitterze, gdy wyświetli mi się czyjś post, a pod nim zalew takich epatujących bezrefleksyjną złośliwością komentarzy.
To między mięsożercami powinna zawiązać się debata na temat stosuku jakości do ilości mięsa. Z weganami nie ma miejsca na żadną dyskusję, bo oni chcą produkcję mięsa całkowicie zlikwidować. W naturze całkowicie koniecznym jest obrót materii i energii - spożywanie mięsa jest niezbędną składową tych procesów. Produkcja przemysłowa pozwoliła zmniejszczyć cenę/zwiększyć dostępność mięsa, co samo w sobie jest dobre, i aby się temu przeciwstawić, potrzebna jest uzasadniona alternatywa. Jeżeli tanie mięso niskiej jakości nie jest warte kosztu zdrowia wynikającego z tej wątpliwej jakości, przesunięcie priorytetu z ilości na jakość, nawet kosztem ceny, może brzmieć przekonująco. Ale jeszcze raz zaznaczam, do dyskusji o tym nie powinno zapraszać wegan i wegetarianów, ze względu na typowe u lewicy zjawisko równi pochyłej. Oddając palec weganom zapragną całej ręki, na co nie zamierzam nigdy pozwolić.
"W naturze całkowicie koniecznym jest obrót materii i energii - spożywanie mięsa jest niezbędna składową tych procesów". Owszem, jednakże czym innym jest zabijanie i zjadanie zwierząt tak ogółem, a czym innym jest gdy człowiek to robi. Zwierzęta muszą być zabijane przez drapieżników i jedzone, nie oznacza to jednak, iż człowiek powinien je zabijać. Może, ale czy powinien? Uważam, że nie. Pani Spurek chce zakazać możliwości jedzenia mięsa, a temu się stanowczo sprzeciwiam (jako wegetarianin), ponieważ rodzi się wśród ludzi bunt. Problemem nie jest to, że ludzie mogą jeść mięso i je jedzą, tylko to, iż myślą, że jedzenie mięsa jest czymś dobrym i co robić się powinno. Zdrawiam.
@@Wargulpartal Czyli uważasz, że kiedy mamy możliwość i wiedzę, iż jedzenia mięsa, nie jest nam potrzebne do długiego i zdrowego życia - za słuszne? Jesteś hedonistą?
@@MateuszGrodek Jedzenie mięsa jest nam potrzebne do życia. Człowiek nie jest ani krową, ani gorylem, aby był przystosowany do trawienia pokarmu roślinnego.
Zgadzam się z przesłaniem filmu i z ładnym obrazkiem na kurczaki oraz z zaburzeniem dbania, o zwierzęta przez brak transcendencji. Ta końcowa uwaga jest szczególnie cenna i przypomina mi twój film, o inwalidach. Gdzie też zaznaczałeś, iż rozwój cywilizacji pozwolił na opiekę nad upośledzonymi. Naprawdę brzmi to ładnie :D. Mimo to, zwierząt w klatkach mi nie szkoda.
Ciekawy argument estetyczny, ale totalnie do mnie nie trafia. Nasza estetyka nie jest zaburzona, ponieważ my nie widzimy farm przemysłowych, po drugie konsumpcjonizm jest też napędzany poczuciem estetycznym. Przytaczając źródłosłów "ładne", jako ład i harmonia mamy ten sam problem. Przemysł żywieniowy to dość harmoniczny i uporządkowany proces. Jest to dość zdumiewający wyczyn, że udało nam się tak wysoce uprzemysłowić hodowlę. W szerszej perspektywie, widzę ten cel ładniejszego świata, ale skracając, jedna osoba zachwyci się nad naturą, a druga nad architekturą. Zabrakło argumentu dlaczego sztuczny ład miałby być gorszy od tego naturalnego porządku.
Sztuczne piękno - jeśli chcemy tak określić architekturę - wcale nie musi się wykluczać z naturalnym pięknem. A nawet więcej: bardzo często się z nim dopełniało lub się nim inspirowało. Sam przemysł żywieniowy nie wzbudza w nas poczucia tej ładności, podobnie zresztą jak uporządkowane przedmioty na stole czy coś w tym duchu - najprawdopodobniej dlatego, że większość kształtowanego przez nas ładu jest względem tego dostrzegalnego w przyrodzie, nadal, niezwykle prymitywna. W architekturze zaś dostrzegamy mimetyczne inspiracje. Proces masowej zagłady Ż***w (wiem, że JuTub blokuje ten wyraz, stąd gwiazdki) też był raczej uporządkowany, zorganizowany, jednak większość z nas nie odczuwa na myśl o nim czy widząc go głębokiego poczucia harmonii. Prawdopodobnie wynika to z tego, iż zaburzał on jakiś szerszy, bardziej złożony ład. Podejrzewam również, że w wielu przypadkach konsumpcjonistyczna estetyka jest, co najwyżej, marną rekompensatą za wkręconego w tryb "pracy niepotrzebnej" człowieka współczesnego. Większość produkowanych przez nas ładnych przedmiotów najpewniej okazałoby się biednymi jeśli chodzi o jakość doświadczenia estetycznego w zestawieniu z naturalnymi widokami. Oczywiście skonstruowałem te argumenty ad hoc, ale biorąc pod uwagę, jak daleko nadal naszym robotom do naturalnych zwierząt pod względem doskonałości technicznej ich ciał, tak można się spodziewać, na ogół, daleko naszym produktom estetycznych do naturalnego ładu oferowanego przez przyrodę. Trochę to brzmi jak komentarz eko-świra (mój), ale wszystko to co napisałem dobrze mi się, nomen omen, harmonizuje ;)
Ciekawe jak z samym przesłaniem odcinka nie będę się kłócić bo sam uważam że zmniejszenie spożycia mięsa jest pozytywnym zjawiskiem to sama argumentacja do mnie nie przemawia, wystarczy by ktoś był owym wcześniej wspomnianym psychopatą, lub miał bardziej mroczne zapędy estetyczne by obalić twoją argumentację. Jeśli sam miałbym to argumentować użył bym jako argument ilość zasobów które używamy przy hodowli. Patrz- przy produkcji krowy trzeba użyć pola by wyprodukować mięso dla krowy by potem je zjeść gdzie ilość mięsa jest nieproporcjonalna do ilości jedzenia kiedy produkowalibyśmy jedzenie bezpośrednio dla człowieka, dzięki czemu dodatkowe tak utworzony potencjał byśmy mogli zużyć na inne cele. Jednakże wiem iż w takiej argumentacji jest podobna luka co w twojej wystarczy uważać że jedzenie mięsa jest więcej warte niż te cele które byśmy mogli zrealizować. Także brakło mi tu w przesłaniu jasnego powiedzenia że w ogóle same popadanie w dychotomię albo jestem weganinem (wegetarianinem) albo jem mięso jest błędne. Brakowało mi tego potępienia tych skrajności oraz powiedzenia iż można np jeść po prostu mało mięsa. Ale przesłanie dobre
Dobry film, zaznaczę tylko, że mięso to taki diabeł - mięso jest dosyć potrzebne przez białka pełnowartościowe, które w zwierzętach są lepiej przyswajane i częściej występują (to nie znaczy, że nie należy ograniczyć spożycia mięsa).
Te same białka pełnowartościowe znajdują się w pozostałych produktach odzwierzęcych. Białka "niepełnowartościowe" znajdują się w produktach nieodzwierzęcych i nie ma żadnego problemu w ich kompletowaniu przez zróżnicowaną dietę roślinną.
@@ciekawywszystkiego4355 Nie. Napisałeś "dosyć potrzebne". Ja to rozumiem tak, że np. klucze są dosyć potrzebne do wejścia do domu. "dosyć potrzebne", czyli ciężko o inny sposób (np. wejście przez okno). A w tej sytuacji jest multum innych sposobów na uzyskanie tego samego białka, więc ta jedna konkretna droga nie jest dosyć potrzebna, a raczej po prostu możliwa.
@@stefanbatory1540 a ja rozumiem, że klucze są w pełni potrzebne -> czyli po prostu potrzebne, "dosyć potrzebne" użyłem od tak i chodziło o umniejszenie tego, po prostu nie łap się aż tak szczegółowo słówek.
@@stefanbatory1540 jak sam napisałeś trzeba by ta dieta roślinna była różnorodna, więc jest to jakieś staranie (tak to okno w przykładzie to większy problem). Kończąc tą niepotrzebną jak na moje uściślanie - nie mówię o niezbędności mięsa tylko o jego przydatności, to, że słówka padły minimum zbyt w jedną stronę to nie problem i dobrze teraz wiemy, że nie chodziło mi o potrzebę niespełnialną w inny sposób. Nie ma sensu tego kontynuować, miłego.
Masz dobre predyspozycje do wejścia w skórę katolika. Nie bez powodu w średniowieczu Franciszek z Asyżu był bodaj wegetarianinem i nazywał zwierzęta mniejszymi braćmi. Zresztą, jak katolik bierze na poważnie symboliczną wizję Edenu, to był to świat bez przemocy, w stosunku do zwierząt i pomiędzy nimi
To zachowanie postowania mięsa pod postami wegan to trollowanie, które po części można nazwać zachowaniem patologicznym (czasem są ludzie rzędu: "Jedzenie mięsa jest gorsze od narodowego socjalizmu", wtedy to zachowanie ma troszku mniej patologiczny wymiar.
@@FeanorAglarion Dzięki weganom mamy lepsze mięsko. Dzięki nazistom i faszystom żyjemy w lepszych państwach a dzięki komunistom możemy cieszyć się możliwością realizacji siebie bez strachu że będziemy zmuszani do życia w kolektywie.
Myślę, że tak jesteśmy przyzwyczajeni do agresywnych zachowań niektórych wegan (kwestia bańki, w której jesteśmy), że automatycznie takie zachowania przypisujemy wszystkim weganom i reagujemy postawą obronną nawet wtedy, gdy nie jest ona konieczna. Ogólnie weganizm jest ok (choć raczej niezbyt naturalny), bo przyczynia się do produkcji lepszego jakościowo mięsa, no i więcej mięsa zostaje dla mnie.
@@theSvarg Słucham? Czyli niejedzenie mięsa ma gorszy wpływ na człowieka niż na przykład zaprzestanie noszenia ubrań? Czekam na test i jakąś publikację wyników, bo to niesamowite, co słyszę.
Mógłbyś wspomnieć jeszcze o argumentach z perspetywy utylitarystycznej. To chyba najbardziej popularna postawa wśród wegan, w tym filozofów takich jak Peter Singer. Polecam jego książkę "Wyzwolenie Zwierząt", a także film Alexa O'Conora "A meat eater's case for veganism".
Masz magisterkę, doktorat? Napisałeś, że jesteś twórcą metody matematyczno-panpsychicznej. Znalazłem, że jest to magisterka. Chodzi mi o to czy kontynuujesz edukację na jakieś wyższe poziomy? Myślisz o wydaniu jakiegoś dziełka które stworzy Twój system poglądów?
Na ogół nie jest tak bardzo bardzo dobrze z tymi wolnymi wybiegami. Świnkę możemy zabić strzelbą masarską albo siekierką. A z ludzie robią z bio eko i green jakąś religię i to bezkrytycznie.
Nie rozumiem fenomenu krytyki przemysłowej produkcji. Masowa produkcja radykalnie zredukowała koszty produkcji, pozwalając na większe spożycie go w coraz niższych warstwach społecznych. Niska jakość przemysłowej produkcji to też jest z tego co wiem mit. Standardy co do higieny żywności od lat 90 drastycznie wzrosły, zatrucia i choroby z tym związane spadły itd. Oczywiście są też praktyki pogarszania smaku żywności w celu zwiększenia produkcji, ale kwestie zdrowotne stoją znacznie lepiej obecnie. Poza tym, jeśli chcesz zjeść soczystą, wędzoną, naturalną wieprzowinkę zawsze możesz kupić świniaka i go ubić na własną rękę, jednak będzie to kosztowało. Na codzień bardziej się opłaca to mięso zwyczajnie doprawić panierką w KFC i tyle. No i skąd założenie, że weganizm zredukuje masową produkcję? Masowa produkcja działa przecież również w niszach. Nawet gdyby 1% ludzi jadło mięso, nie zmieniłoby to struktury fabryk, po prostu zmniejszyłoby ich ilość zwyczajnie. Co do zwiększenia spożycia mięsa. Oczywiście, obecnie spożywamy najwięcej mięsa w historii. Jesteśmy również najbogatszym pokoleniem w historii. To nie jest tak, że w średniowieczu ludzie ludzie po prostu nie gustowali w mięsie. Zwyczajnie nie mieli pieniędzy na takie luksusy, więc zadowalała się nim jedynie szlachta. Dlatego wzrost spożycia mięsa uważam za coś dobrego, coś co jest dobrym znakiem i zwiastuje dobrą przyszłość. Oczywiście od pewnego stopnia większe spożycie jest już medycznie niewskazane, aczkolwiek trudno ludzi za to winić. Ludzie z reguły mają gdzieś zdrowie.
Polecam wykłady ajahna brahma mnicha buddyjskiego i zapoznaniem się z naukami buddy. Nie chodzi o to żeby kogoś przeciągnąć na buddyzm tylko o uczynienie świata bardziej troskliwym rzyczliwym i bardziej empatycznym. Nie o coś metafizycznego ale o nauczeniu się postępowania które może uwolnić nas oraz inne istoty od cierpienia.
Całe zagadnienie jest bardziej złożone. Dzięki hodowli zwierząt i łowiectwiu nie tylko pozyskuje się żywność, lecz również wiele innych, naprawdę ekologicznych - w przeciwieństwie do wegańskich "zamienników", produktów.
Samo ograniczenie niekoniecznego cierpienia podległych nam istot wydaje mi się szczytnym dążeniem. Dbanie o inne stworzenia jest w pewnym sensie znakiem siły, a nie uległości czy głęboko skrytego egalitaryzmu. Porządkowanie i ustalanie jakiegoś ładu, który służy nie tylko naszym, w pewnej mierze hedonicznym interesom (ponieważ spożycie mięsa czy innych produktów odzwierzęcych ewidentnie nie jest absolutną koniecznością) jest w moim rozumieniu przejawem odpowiedzialnie sprawowanej władzy (i w takiej interpretacji można skonstruować zupełnie niezwiązany z lewicowymi zapędami argument za weganizmem czy wegetarianizmem).
Bardzo dobry film Przy okazji mam ciekawy konserwatywny i katolicki argument przeciw zbędnemu cierpieniu zwierząt który o ironio pochodzi od Olgi Tokarczuk Brzmi on następująco: Wierzemy, że człowiek ma nieśmiertelną duszę a zwierzęta jej nie posiadają. Wierzymy również, że człowiek może dostąpić zbawienia co daje ludzkiemu cierpieniu sens. Cierpienie zwierząt natomiast jest w tym ujęciu absolutne bo po nim nie ma nic. Zwierzę nie może zostać zbawione, więc zwierzęta dosłownie umierają w cierpieniu
12:40 a cóż się tu wydarzyło! Jakże to, straciliśmy perspektywę transcendencji przez technologię? Wręcz przeciwnie! Może żyjesz w innym świecie, gdzie technologia to maszyny parowe lub ochlo-technologia w postaci iPhonów?
@@FeanorAglarion To pardą. Widzę, że niczym szachista, już się przygotowałeś na taki komentarz przez: "A poza tym, jak zwykle, proszę Was o uważne słuchanie tego, co mówię - abym nie musiał odnosić się do nieżyczliwych dezinterpretacji." No ale ja się wolę oburzać, bo może się wtedy okaże, o co chodzi, niż bym miał potem się dąsać, że Feanor został Amiszem. "[...] Byłoby to bardzo w porządku [...] gdyby nie to, że jakiś czas temu, wraz z naszym rozwojem jako ludzkości, straciliśmy perspektywę transcendencji"
Ja osobiście nie sympatyzuję z tymi argumentami wegan, które mówią o cierpieniu zwierząt. Uważam, że jest to mniej istotne. ALE... nadal, nawet traktując zwierzęta, jako coś gorszego sortu, pozbawionego praw itd. i będąc totalnym rasistą, mizoginem, nacjonalistą itd. powinniśmy brać pod uwagę słuszne zarzuty, co do wpływu na środowisko i jakość serwowanych posiłków i nadal postulować przeciwko przemysłowym metodom pozyskiwania mięsa z czysto egoistycznych pobudek. Lepiej, zdrowiej, czyściej, przyjemniej itd. będzie się nam żyło w świecie bez przemysłu zajmującego się generowaniem produktów odzwierzęcych. A z racji na to, że uzyskanie tego celu przy zachowaniu mięsnej diety jest bardzo trudne lub szalenie kosztowne - logicznie konsekwentny egoista powinien ograniczać mięso w diecie. Zwłaszcza, że jest to coraz łatwiejsze - choćby znalezienie knajpy, gdzie zaserwują nam pełnowartościowy, bezmięsny posiłek jest nie tylko wykonalne, ale wręcz łatwe. Bo o ile 20 lat temu mogliśmy uzyskać danie, w którym mięsa nie było, to zwykle oznaczało to jedynie tyle, że mięso zostało z niego usunięte - a taki hot dog bez parówki, czy frytki z kapustą bez kotleta schabowego, to nie było nic, co leżałoby koło pełnowartościowego posiłku i należałoby uzupełnić to odpowiednim białkiem roślinnym - parówką sojową, czy kotletem z fasoli powiedzmy. Choć i tu jestem przeciwny - po prostu są dania typowo wegetariańskie o wiele smaczniejsze i wizualnie bardziej atrakcyjne, niż to, co się nam serwuje, jako zastępnik tradycyjnie mięsnych dań - dla przykładu jakieś curry z soczewicy.
No dobra a jakby wypytać ludzi co wydaje im sie bardziej estetyczne: Upieczony kurczak czy sałatka? Albo lepszy przyklad: pies czy karykatura psa ze splaszczonym pyszczkiem i powiekszonymi oczami. Ten twoj argument z estetyki jest beznadziejny bo tez wbrew twoim zapewnieniom nie trzeba byc psychopatą żeby uważać chów klatkowy za bardziej estetyczny od wolnego wybiegu - wystarczy być artystą fanatykiem symetrii czy jakby to inaczej nazwac czlowiekiem widzacym piekno w dobrze do nstruowanej zautomatyzowanej fabryce. Kolejna sprawa: "zawsze wolno wybiegowy kurczak jest ladniejszy od klatkowego" - a śruba w podwoziu ferrari zawsze jest brzydsza od sruby w kokpicie.
Myślałem że będziesz próbował rozgryźć dlaczego pato-prawica zachowuje się w ten sposób. Jaka psychologia za tym stoi. Sam na to pytanie nie odpowiem. Ministerstwo zdrowia rekomenduje by nie patrzeć w otchłań.
- NO JEDZ TO MIĘSO.
- Znowu mięso???
- Jutro dopiero jest piątek, to będziesz miał co innego. Jedz!
Dla uzupełnienia: mięso nadal jem, ale po wyprowadzce z domu rodzinnego nie częściej niż 2 razy w tygodniu i tylko wtedy, gdy zdarza mi się jeść "na mieście".
A poza tym, jak zwykle, proszę Was o uważne słuchanie tego, co mówię - abym nie musiał odnosić się do nieżyczliwych dezinterpretacji.
Polecam jeść częściej. I wybrać się na siłownię od czasu do czasu.
Bardzo słuszny komentarz.
Problem nie dotyczy nadmiaru mięsa, ale intensywnej, a przez to szkodliwej produkcji żywności w ogóle również roślinnej. Kładzenie nacisku na mięso(bo mięso to coś innego niż konsumpcja sama) również jest wg mnie zgubnym, fałszywym tropem i przejęciem błędnego zdefiniowania problemu od lewicy, ponieważ, po czasie możemy zgubić istotę, a przyzwyczaić się do uprzedzenia wobec mięsa. I Konsumpcja niezdrowa będzie się nakręcała np. w obszarze obficie trutych glifosatami produktów zbożowych, a my dalej będziemy przycinać tą nogę która i tak już zbyt krótka. I równowaga tego stołu będzie się zachwiewała jeszcze bardziej.
Oczywiście nie ma gwarancji, że zlikwiduje to wszystkie problemy związane z produkcją niezdrowej żywności, ale zwiększa to szanse na PRZYNAJMNIEJ powrót do bardziej tradycyjnych form hodowli zwierząt.
Nie chodzi o to, aby koniecznie wspierać postulaty wegan, ale dostrzec w ich dzieleniu również potencjał do wprowadzenia pewnych pozytywnych zmian.
Równolegle można podnosić postulaty dotyczące szerszych zmian w zakresie metod produkcji żywności.
Przy tym można, ewentualnie, krytykować (co poniekąd zasugerowałem) teoretyczne uzasadnienie postaw wegańskich i wegetariańskich.
Paradoksalnie najgorsze jest w tym wszystkim nie niejedzenie zwierząt (bo przecież nie MUSIMY ich jeść, prawda?), lecz jakiś ponadgatunkowy egalitaryzm i inflacja człowieczeństwa.
@@FeanorAglarion Łukaszu, gdyby film miał taki wydźwięk jak to napisałeś w tym komentarzu, to bym się obiema rękami podpisał, ale ma wg mnie krzywdzący WYDŹWIĘK wobec tych, którzy wrzucają zdjęcia mięs weganom. Widzisz, bo ja sam mozę być takie zdjecie wrzucił, gdybym prowadził takie dyskusje(jeszcze mi sięwrzucić nie zdarzyło, ale nie mam powodu traktować tego, jako głupie, prostackie itd. samego w sobie. Sklejanie tego skojarzeniowe ze złośliwością możę kogoś skrzywdzić) No bo skoro Ci weganie nie mają nic przeciwko jedzeniu mięsa, to taki obrazek ich nie dotknie, natomiast jeżeli ich to zaboli, to znaczy że w swojej postawie przemycają założenie, że nieweganie robią coś złego .
@@FeanorAglarion KOlejna sprawa to taka, że słuchałem bez obrazu wcześniej, i wtedy mi to brzmiało tak agresywnie, a Ty obrazem nieco przeformatowałeś, złagodziłeś wydźwięk.
Glifosat jest w UE zabroniony od kilku lat.
Hmmm z jednej strony słuszna jest tradycyjna hodowla i mniej przemysłowa, również roślin. Zgadzam się. Ale prawdą jest też to że jesteśmy na progu głodu światowego.
@@ArtogTV Z głodem to prawda, Dużo ludzi, trzeba intensywniej uprawiać. Ale prawda jest też taka, że znaczna część ludzi zapycha się pożywieniem trującym bez potrzeby, a mogłaby sobie darować, bo już tyle się nie rusza, żeby potrzebowała. A inna częsć głoduje. I to zapychanie się to w dużej mierze bardzo szkodliwe jedzenie roślinne. Glifosat to tylko przykład. Z takimi środkami jest jak z dopingiem: zakażesz jednych pojawią się następne, jeszcze gorsze. Zabroniony? Babcie walą roundupy z zadowoleniem do marchewek dla wnusiów, żeby były piękne. I ąa przekonane, że tak wnusiom oddają przysługę. To jest plaga
to tak, jak z kapitalizmem, lewica słusznie krytykowała jego patologie, ale socjalizm był rozwiązaniem gorszym od problemu.
Bardzo ciekawy materiał. Rozbił trochę bańkę i pokazał inną perspektywę.
A propos moralności spożywczej to ja lubię jak weganie nie zauważają niemoralności wysuszania dużych obszarów gruntów przez wykorzystywanie ogromnej ilości wody pod uprawę orzechów. Znowu problem tego jak produkowane jest jedzenie na masową skalę.
Argument estetyczny uważam za mylący i nietrafiony. Nietrafiony, bo zwierzęta hodowlane, w szczególności świnie, nie potrzebują ładu czy nawet łączki na której jest ładnie do prowadzenia "szczęśliwego" żywota. Przyłożenie naszej ludzkiej miary "ładu" do zwierząt jest mylące.
Poszerzając opis mojej perspektywy na środowisko to obecnie jedynie 33% ziemi rolnej jest wykorzystywanej pod uprawę gdyż reszta jest po prostu niezdatna i służy jako pastwiska dla zwierząt, np. wzgórza, zbocza gór czy po prostu gleba niskiej jakości. Gospodarowanie gruntami nie wygląda tak, że jeżeli będziemy jeść mniej mięsa to mamy więcej miejsca pod uprawę roślin, bo tak nie jest - tak dla uzupełnienia. Nie byłbym zbyt optymistycznie nastawiony na wizję świata wegan, bo jest zbyt wyniszczająca dla naszego klimatu, ale jeżeli mowa o zmniejszeniu cierpienia zwierząt przez działania tego ruchu to faktycznie coś dobrego.
@@jakubszczuka8060 Nie jest też tak, że zwierzęta z hodowli mięsnych chodzą sobie po gruntach niezdatnych do uprawy. Gdyby tak było, to 71% naszych upraw by nie szło na karmienie zwierząt hodowlanych.
sprawdz sobie ile wody potrzeba do wytworzenia kilograma miesa, a ile do wytworzenia kilograma orzechow.
zaspojleruje: produkcja miesa jest miazdzaco bardziej wysuszajaca niz produkcja bialka roslinnego.
co do blota i swin
mysle, ze wiekszosc osob by sie zgodzila, ze swinie na wybiegu pelnym blota to o wiele ladniejszy widok od tego jak wyglada hodowla przemyslowa swin.
gdyby zwierzeta pasly sie na pastwiskach i zboczach gor, jedzenie odzwierzece byloby co najmniej kilkukrotnie drozsze i byloby go co najmniej kilkukrotnie mniej. zwierzeta hodowlane zyja w skrajnej wiekszosci w wielkiej ciasnocie w zamknietych halach nie bez powodu.
@@beginner1676 O ile się nie mylę, to nie hodowla zwierząt spowodowała wylesienie Indonezji, tylko uprawa palm pod olej palmowy i orzechy kokosowe :). Amazonii też się nie wycina pod hodowlę, tylko pod uprawy, m. in. soi.
To jeszcze dodam od siebie, że brak mięsa zaburza pracę mózgu. Rozwinęliśmy się tak dzięki mięsu. Inna zaś rzeczą jest przemysłowa produkcja całej żywności, tak samo roślinnej. Sam staram się kupować produkty lepszej jakości, ale ceny są absurdalnie wysokie i przeciętnego zjadacza chleba na to nie stać.
Bardzo dobry i potrzebny materiał. Przesłanie poprowadzone w ciekawej i przystępnej formie. Problem jest jeden, wiemy jak działają social media, chcą żeby spędzać na nich więcej czasu, więc posuwają posty o silnym zabarwieniu emocjonalnym, więc częściej widać posty kontrowersyjne i wulgarne albo clickbaitowe. Widać częściej takich "wegan" jak Sylwia Spurek, na których ludzie reagują właśnie w sposób agresywny i najzwyczajniej chamski.
To nie tyczy się tylko wegan. Media społecznościowe promują wręcz najbardziej patologiczne zachowania w każdym środowisku i tylko napędzają radykalizację społeczeństw.
Żywność roślinna z przemysłowej produkcji jest takim samym zagrożeniem dla zdrowia jak żywność od zwierzęca z hodowli przemysłowej.
Słuszne spostrzeżenie! Zwłaszcza w epoce wszechobecnej genetycznie modyfikowanej soi czy qqrydzy!
Pozdro!
Aż tak nie lubisz taniej żywności?
Dlaczego?
Zgadzam się z większością tez, ale jednak położyłbym żelazną granicę między wegetarianizmem a weganizmem. O ile Twój filmik dobrze opisuje wegetarianizm, to weganizm jest już u rdzenia rewolucyjny, bo operuje pojęciem wyzysku zwierząt, i czyni to z pozycji egalitarystycznych. Jak pisał sam guru Ruchu Wyzwolenia Zwierząt - Peter Singer, on nie dlatego propaguje ideę weganizmu, bo szkoda mu zwierzątek, ale ze względu na to, że ten "wyzysk" godzi w równość - oczywiście równość międzygatunkową.
Nie no, znam wegan, którzy nie używają tego argumentu - nie mówią nic o wyzysku, skupiają się na kwestii warunków hodowli (np. kur niosek).
Chociaż, oczywiście, z istnienia wegan-rewolucjonistów zdaję sobie sprawę.
A skupiłem się na samym mięsie, bo do tego miałem statystyki :)
@@FeanorAglarion Ale tacy weganie o których mówisz to chyba nie są do końca weganami, bo np. mogliby kupować eko-jajka 0 z wolnego wybiegu, a tego nie robią ;)
Podzielam intuicję Ludwika, choć nie z tego powodu, że coś tam powiedział Singer, wszak nie uważam żeby jego opinia miała być reprezentatywna dla wszystkich, co się weganami zwą. Bardziej kierowałbym się, odrzucając na bok samą nazwę "weganizm(tak jak nazwę red pill, liberalizm, socjalizm, itd.) w stronę analizy wspólnego mianownika, którym jest skupianie się negatywne (jednak) na mięsie. To ono jest źródłem problemu, wszak intensywna, niezdrowa produkcja żywności dotyczy i produkcji roślin przeznaczonych na spożycie przez ludzi. Jeśli się skupimy na mięsie, to zgubimy, wg mnie , z oczy istotę problemu, a rak będzie się rozwijał intensywnie w innym miejscu. Kierunek w którym rzekomo nadmiar mięsa, jest przyczyną również niezdrowej produkcji żywności jest wysoce dyskusyjny.
@@JanMoniak Nie lekceważmy Singera - to Marks wegan ;)
Bardzo dobry film. Ja osobiście mam problem z weganami czy wegetarianami głównie taki, że jest wśród nich spora grupa ideologiczna, która właśnie wywyższa zwierzęta.
Oczywiście, również to dostrzegam, dlatego skupiłem się na potencjalnych korzyściach z ich działalności, jednocześnie zaś wyraziłem wątpliwość co do fundamentów teoretycznych, na których opierają swoje poglądy.
wywyzsza ponad co?
@@beginner1676 Uber alles.
@@beginner1676 nad ludzi, "ludzie niech zdychają ale zwierzątka chrońmy" w dużym skrócie i w ogromnym uproszczeniu
@@fishuturek jeśli dobrze przelalem uproszczenie na rzeczywistosc to.. prawie nikt tak nie myśli. moze 5% wege ludzi, ale też watpie, bo obracajac sie w towarzystwie wege ludzi nie spotkalem takiej osoby nigdy.
Myslenie, ktore pokazujecie jest prawie na pewno skutkiem popularnej w tutejszym srodowisku ekstrapolacji tego co widzicie na twitterze na populacje. to cl widzicie na twitterze, czy w innych mediach to maly wycinek bardzo specyficznych ludzi, nie grupa reprezentatywna. Podobny blad widac bylo u pasywisty w rozmowie z szymonem, kiedy mowil, ze 'spora grupa' ludzi watpi w to czy ludzkosc powinna istniec.
Problem 1: weganie których obserwuję publicznie i prywatnie, niestety czynią więcej szkody niż pożytku, będąc raczej bardziej spurkistami i nie tyle zmierzają do zwiększenia estetyki i zdrowia (może wyłącznie jako efekt uboczny), a w pierwszej kolejności "dekonstruują" po marksistowsku. No nie widziałem jeszcze weganki, która nie walczyłaby z patriarchalną opresją (weganina nie spotkałem).
Problem 2: dieta powinna być zbilansowana i jeśli spełnia się ten warunek, można jeść zarówno dużo, jak i mało mięsa. Zbilansowanie diety osiąga się indywidualnie "pod konkretnego osobnika": jego wiek, wzrost, wagę, zawód i inne aktywności, klimat, choroby przewlekłe itd. itp. Tak więc nie istnieje powszechny wzorzec "jedz więcej XYZ, będzie to dla ciebie dobre.
Problem 3: Reakcjonizm odruchowy jest generalnie szkodliwy, ale zrozumiały - wobec totalnego zidiocenia debaty publicznej i zideologizowania dużej (wśród aktywnej: większej) części społeczeństwa - ochlokracja! - człowiek woli, dla bezpieczeństwa, odrzucać wszystko co słyszy od podejrzanych osobników, nawet gdy ci sugerują zwiększenie wysiłków na rzecz higieny jamy ustnej. Ot tak, lepiej podejrzliwie patrzeć na ludzi, którzy "kłamią, gdy mówią dobranoc". Można się tylko spierać, czy zaszkodzimy sobie taką postawą w 1 czy 9 przypadkach na 10 :)
Tym razem zrozumiałem prawie wszystko 👍🏾
Dzięki za materiał. Nieco bardziej skondensowane i merytoryczne zebrane przemyślenia niż te które ja miałem
Atak na mięso jest tak samo trafiony jak atak na tłuszcz w latach 70. Ma rację ale tylko częściowo i pomija produkty naprawdę szkodliwe.
Oczywiście, nie zamierzam się spierać.
10 lat byłem wegetarianinem. Jeszcze rok temu podpisałbym się pod takimi tezami. Ale od kiedy zainspirowany dietą keto, wprowadziłem do diety nieco większą ilość mięsa (ale bez przeginki, wciąż fundamentem są jajka), po to, aby zastąpić węglowodany dużo lepszym paliwem jakim jest tłuszcz, czuje się jak nowo narodzony człowiek. To jest coś niesamowitego. I brzuch, którego nie mogłem zrzucić od 10 lat stał się prawie płaski.
Właśnie, "bez przeginki" :) A o tym w sumie mowa w tym filmie.
Pięknego Czasu :)
@@FeanorAglarion Nie dosłuchałem do końca bo spieszyłem się do pracy :P Robotnicza frakcja reakcji pozdrawia inteligencję!
Mi też keto bardziej słuzy. To w dużej mierze zależy od indywidualnych uwarunkowań do takiego a nie innego jedzenia. Są tacy, którym dieta wegetariańska służy, a są tacy, dla których zdrowsze jest keto, czy paleo. To zależy od grupy krwi i innych kwestii genetycznych, poziomu wysiłku fizycznego na co dzień, klimatu, itd... Pozdrawiam
Ten film to bardzo ciekawy i oryginalny sposób przekonania konserwatystów do zmiany swojej postawy :)
Nie jestem weganinem, ale podziwiam wegan, i sam staram się ograniczać spożywanie mięsa. Docelowo kiedyś z niego zrezygnuję. Bardzo cieszy mnie to, że weganizm staje się coraz popularniejszy, a w sklepach można kupić coraz więcej wegańskich produktów, które mogą dostarczyć organizmowi człowieka wszystkiego, czego potrzebuje. Obserwuję też z nadzieją badania nad komórkami macierzystymi i hodowaniem z nich tkanki mięśniowej bez udziału zwierzęcia. Sporo na to wskazuje, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat będzie możliwe hodowanie mięśni na specjalnej pożywce tak samo łatwo jak dziś hoduje się rośliny w doniczkach. Wytwarzane w ten sposób mięso nie będzie się praktycznie niczym różniło od mięsa pochodzącego od zwierząt, a do tego będzie zdrowsze i o rzędy wielkości tańsze. W końcu nie trzeba będzie najpierw hodować roślin i przez miesiące czy lata karmić nimi zwierząt, by dopiero potem te zwierzęta zjeść (i to też nie w całości). To ostatecznie może przekonać ludzi, którzy koniecznie muszą jeść mięso, a obecne wegańskie produkty udające mięso są dla nich niewystarczające. Krótko mówiąc, wilk będzie syty i owca cała :)
Jako wegetarianin od 8-ego roku życia, dorzucę kilka groszy ponumerowanych wg fragemntów materiału, do którego się odnoszą:
6. Nie miejmy jednak złudzeń - jakiekolwiek starania na rzecz ograniczenia chowu przemysłowego - jako inicjatywy lokalne - nie mają na względzie naszego zdrowia stanowiąc bardziej próbę - czas pokaże czy udaną - ustawienia się konkretnego kraju w roli pośrednika w handlu żywnością. Są żerowaniem na tym, co Gospodarz nazywa kulturową siłą, której pokłady przecież nie są niewyczerpane.
7. Stanowczo przestrzegałbym - przede wszytkim zacnych Gości - przed utożsamianiem bólu z cierpieniem. To nas może tylko osłabić - w wyżej przedstawionym ujęciu
8. Hodowla przemysłowa jako taka wcale nie stoi w konflikcie z nakazem "czynienia sobie ziemi poddaną", nawet rozumianym tak wąsko. Pojedyncze patologiczne przypadki - owszem. Obsobiście koncepcję tą rozumiem znacznie szerzej, szerzej nawet, niż czyni to J. B. Peterson w swoim "Cyklu Biblijnym" (choć nie jest tu całkowicie konsekwentny, używając pojęcia "zarządców Ziemi" w konteście debat dotyczących ekologii).
9. Mój wybór miał od samego początku charakter estetyczny, choć w nieco innym ujęciu - nie chodzi tylko o sam proces "pozyskiwania", no i zamiast osi ład - chaos zdecydowanie bardziej mi odpowiada zdanie E. S. Raymonda o zdolności do postrzegania piękna.
Warto też, jeśli mówimy o konsekwencjach jakościowych i zdrowotnych zwrócić uwagę na jedną rzecz a mianowicie koszty jakie na rzecz promocji "pozytywnych zjawisk kulturowych" poniosą obecni wegetarianie, weganie, czy też po prostu osoby, które ograniczyły spożycie mięsa. Wszelkie produkty "mięsopdobne" w sposób oczywisty będą prowadzić do wzrostu cen produktów roślinnych stając się po pewnym czasie zupełnie przeciwskuteczne. Jest tego coraz więcej a więc zjawisko to będzie się nasilać, jako jedno z wielu prowadzących do opisywanego przez J.Kotkina neofeudalizmu.
Fajny odcinek, bo sprzyja dyskusji na temat zjawiska pod względem reakcyjności, działań lewicy, prawicy i diagnozy.
Już nie pamiętam, od kiedy jestem na diecie wegańskiej ze względu na... efektywność pracy! :)
Dzięki tej diecie mam znacznie więcej energii, śpię trochę krócej (i nie zwlekam się z łóżka tylko wstaję wypoczęty) i generalnie czuję się lżej. Nie bez powodu wielu sportowców utrzymuje taką dietę. Poza tym obniża ona prawdopodobieństwo wystąpienia wielu chorób (w tym raka czy problemów z ciśnieniem).
Jedzenie wielkich ilości mięsa NIE jest żadnym stanem domyślnym, jego spożycie jest w ostatnich czasach rekordowe, a przez większość historii mięso było towarem niemalże luksusowym, którego generalnie spożywało się niewiele. Bardzo polecam spróbować tej diety (ale z pełnym podtrzymaniem rygoru w dłuższym okresie czasu - dopiero wtedy zaczną być widoczne efekty).
Z drugiej strony słyszałem o ludziach jedzących tylko mięso. I mówili podobnie
@@ArtogTV A ja słyszałem o badaniach i one już nie mówią podobnie. Dieta mięsna jest potwornie rakotwórcza i raczej nadaje się tylko dla Innuitów.
@@stefanbatory1540 zależy jakie mięso.
Zależy też od człowieka. Nie neguje co napisałeś, tylko wspominam, że takie osoby też istnieją
@@ArtogTV Musisz mi w takim razie pokazać takie badania. Ja jestem przygotowany i bez problemu mogę dać źródło do badań, które pokazują, że im więcej mięsa w diecie tym większe ryzyko zachorowania na nowotwór.
@@stefanbatory1540 Świerże mięso i z dobrego źródła mniejsze ryzyko.
Z tym nie polemizuję.
Niektórzy ludzie najlepiej znoszą jedzenie mięsa. Na inne pokarmy mają uczulenie. Ja znam tylko takie persony z internetu. Peterson i jego córka. Oczywiście, dowód anegdotyczny. Ale takie osoby istnieją.
Do weganizmu mam ambiwalentny stosunek.
Doceniam poświęcenia dla własnego kodeksu etycznego.
Ograniczenie hodowli przemysłowej i spożycia mięsa wyjdzie ludziom na zdrowie.
Jednak ,,nie trawię" bagażu filozoficznego, który często idzie za ruchem weganizmu. Chodzi mi przede wszystkim o Utylitaryzm Petera Singera, do którego to czuję niemal osobistą niechęć. Dlatego nawet jeśli całkowicie zrezygnowałbym z mięsa i produktów odzwierzęcych, nie nazwałbym siebie weganinem.
(Może powiedziałbym, że poszczę. Przydało by się znaleźć jakiś konserwatywny odpowiednik, by osoby nie lubiące pewnych idei, mogły się z nim utożsamić)
Wiem, wiem. Ludwik już o tym wspomniał :)
Słuchałem ostatnio rozmowy na kanale Pint with Aquinas z katolikiem, który jest obwoźnym rzeźnikiem i przedstawiał swoją filozofię, że zabijane zwierzę mu się oddaje, nie walczy, nie ucieka ponieważ ma zakodowany porządek nadany przez Boga i wie, że musi ulec. Taka ciekawostka.
Post zawsze na propsie.
Właśnie miałem pisać podobny komentarz, mi niestety weganizm od razu kojarzy się ze szkodliwym bagażem filozoficznym dlatego reaguję negatywnie, jednakże jeśli ktoś napisze, że pości to tych uprzedzeń nie mam więc może w tym jest klucz.
Widzę, to - z grubsza- podobnie. I tak jak sam nie nazwałbym siebie liberałem(postuluję tu używanie słowa "wolnościowiec"), choć tak samo jestem przeciwnikiem stygmatyzowania wszystkich, co się tak nazywają jako sprzecznych w postawie z katolicyzmem, tak nie nazwałbym siebie niejedzącego mięsa weganinem(postuluję tu nieużywanie żadnych nazw), wszak nazwa "weganizm" ,tak jak liberalizm pojawiła się w towarzyszeniu pewnej ideologii, która ma cały szereg założeń skrycie uderzających w normę i przemycających założenie oskarżycielskie wobec tych, co zgodnie z tą normą mięso jedzą, jakoby krzywdzili zwierzęta, jakoby robili coś złego.
01:40 nie posiadam FB, ale gdyby coś takiego mnie spotkało, odpowiadałbym na każdy komentarz tego typu i załączał filmik ukazujący proces zabijania zwierzęcia, którego mięso znajduje się na talerzu :>
Tak, faktycznie, produkcja mięsa mogłaby być lepsza. I jeśli chodzi o działania ideologicznych wegan, i o ile mają one czasem znaczenie wydźwięk pozytywny w mojej opinii, to jednak ich działania jako całość jest szkodliwa społecznie, kulthrowo, podobnie jak działalność eko-szaleńców.
Więc w całym w tym "interesie" trzeba to wszystko podróżniać, odpowiednio opakować i posegregować, a mam wrażenie ten filmik trochę chlusnął jednym hurtem na ten dość wieloaspektowy problem.
Zaznaczyłem, że chodzi mi o potencjalne efekty działań.
Wskazałem, że mam spore wątpliwości co do gruntu teoretycznego, ale nie to było przedmiotem filmu - to w końcu "głupie zło" :p
Tak, wiem. Po prostu dziwi mnie tak ustawiony punkt ciężkości.
Ale to jest świetny kanał. Czuję się, jakbym w końcu obcował z medium, które z uwagi na zalew antyintelektualnej pulpy krzepi potrzeby mojego skamieniałego, mizantropicznego serca. ;) P.S. To nie elitaryzm, tylko wdzięczność za wrażenie intelektualne.
Mój wpis polecający częstsze spożywanie mięsa i wybranie się na siłownię został wykasowany. Lol
Gdzie? :O
Jeżeli tutaj to znaczy, że JuTub skasował.
Za niektóre sformułowania po prostu tak robi.
@@FeanorAglarion Treść nie wykraczała poza " A ja bym polecał jeść mięso częściej. I chodzić na siłownię.". I zaznaczam, że nie jest to złośliwe, ale szczere polecenie. Mięso najlepiej ze znanego źródła.
@@Erectus666 maszynka JuTuba do sprawdzania komentarzy jest głupia i czasami potrafi... Kiedyś jeden z kolegów z Discorda napisał w komentarzu długi tekst... Już nie pamiętam o czym... Ale na pewno padły, w dwóch różnych miejscach, wyrazy degeneracja i Ż***i. Ci Ż***i w pozytywnym kontekście! Ale komentarz zniknął.
Użył określenia "naród wybrany" i już było w porządku :p
Jako wegeterianin, wydaje mi się, że taka dieta jest nie dla każdego. Jednak korzystne jest ograniczenie spożycia mięsa i popieram nieinwazyjne namawianie do tego społeczeństwa.
Dosłownie Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyków ma pracę o tym, że jest dla każdego na każdym etapie życia. Weganizm jest na pewno ciężki i niekoniecznie najzdrowszy, ale dieta wegetariańska ma dokładnie te same składniki odżywcze co ta mięsa, tylko w lepszych proporcjach.
@@stefanbatory1540 miałem na myśli, że nie dla każdego biorąc pod uwagę skale wyrzeczeń
@@kacperpaluchowski7910 Nie zgodzę się znowu. Niejedzenie mięsa może wydawać się ogromnym wyrzeczeniem, ale wszyscy weganie i wegetarianie jakich znam nie dłużej niż po miesiącu tracili jakikolwiek apetyt na smak mięsa.
Poza tym to jak mówić, że rzucenie palenia nie jest dla każdego. Trochę ciężko się zgodzić, że nie każdy powinien zrobić coś dla swojego zdrowia, bo może być ciężko.
@@stefanbatory1540 mysle, ze nie chodzi o smak miesa, ale o trudnosci w skomponowaniu pelnowartosciowej, rownie smacznej i taniej diety. wazny tez fakt, ze swiat, zwlaszcza w mniejszych miastach i na wsi jest skonstruowany pod jedzenie miesa. w restauracjach czesto jedyne co dostaniesz to frytki i salatka, o slodycze poza oreo tez ciezko, podobnie z chipsami, lodami, winami itd. (albo ciezko znalezc produkt, albo placi sie za to ze jest 'dla wegan').
bardzo ciężko logistycznie jest na diecie weganskiej przybierac na masie miesniowej lub odpowiednio odzywic pracownika fizycznego glownie przez fakt, ze trzeba zjesc wiecej objetosciowo produktow weganskich od nieweganskich, aby dostarczyc te sama ilosc bialka, czy kalorii
@@beginner1676 Nie będę się spierał co do diety wegańskiej, bo kultywuję ją od ostatnich pięciu lat i mimo, że nie mam żadnych problemów, to rozumiem, że niektórzy mają gorsze nawyki żywieniowe i ciężej im będzie skomponować sobie zdrową dietę roślinną.
Jednak co do diety wegetariańskiej - całkowita niezgoda. Wiem, bo żyję z partnerką, która jest wegetarianką od zawsze. Nigdy nie musieliśmy zmieniać restauracji ze względu na nią, a gotowanie w domu wychodzi nam dużo taniej i po prostu łatwiej.
Błędny obraz wywodzi się chyba z błędnego spojrzenia na dietę bezmięsną. Należy pamiętać, że taka dieta bez żadnych porad dietetyka zawiera wszystkie potrzebne składniki i jest przy okazji zdrowszą opcją niż mięsna. W końcu to nie same warzywa i owoce, a również jajka i produkty mleczne.
Kiełbasa Feanora - etyczna panpsychiczna kiełbasa, która się taką staje gdy nie zostaje pokazana komuś pod postem wegańskim.
dobra może słownikowo nieściśle i nieprecyzyjnie ale chodziło o pun do np. ekologicznej kiełbasy
Trzeba jak najszerzej promować weganizm i wegetarianizm... Będzie więcej mięsa dla nas ;-)
Ogólnie zgadzam się ze wszystkim co powiedziałeś, ale osobiście uważam że rezygnując z jedzenia mięsa niejako przestajesz być stroną w dyskusji o sposobie jego wytwarzania. Głosowanie portfelem to najskuteczniejsza metoda walki w kapitaliźmie, a żeby zwierzęta były hodowane w lepszych warunkach, trzeba kupować mięso od tych wytwórców, którzy takowe zapewniają, jednocześnie odbierając zarobek tym, którzy tego nie robią.
Jasne, globalna zmiana myślenia byłaby jeszcze skuteczniejsza, ale w tej małej skali, w której nasz mały portfel oddaje mały głos, wydaje mi się, że znacznie więcej daje jedzenie odpowiedniego mięsa niż niejedzenie go wcale.
No bo jaką firmę interesuje zdanie osób, które nawet nie są jej klientami?
Nawet jeżeli 90% wegan jest normalnych to przekaz wegański i siła polityczna pochodzi od 10% mających poglądy turbospurkistyczne. Co gorsza za pomocą argumentu wyższości moralne i moralności werbują sporą część wegan na swoją stronę. Zamiast "jako weganin nie jem mięsa" znakiem rozpoznawczym jest "jako weganin nie mogę tolerować jedzenia mięsa" - potwierdzeniem tego są przypadki gdy uzyskują wpływ na rzeczywistość jak np. całkowita eliminacja mięsa ze stołówek. Veganizm przestał być wyborem osobistym a stał się ideologią i znakiem przynależności grupowej. I jako że jest ideą rewolucyjną możemy sobie mówić o ograniczaniu czy rozsądku, ale idee rewolucyjne nie znają takich pojęć. O ograniczeniu mięsa mówią lekarze, działacze vegańscy, będący w mniejszości ale nadający ton środowisku nie mówią o żadnych "półśrodkach".
Dlatego trzeba dokonać przejęcie tych 90 procent, aby osłabić potencjał polityczny reszty.
Ostra, wyśmiewająca kontrnarracja raczej to uniemożliwia.
@@FeanorAglarion pytanie czy przejęcie tych 90% jest możliwe. Obawiam się że niespecjalnie - argumenty odwołujące się do moralności i dążenia do powszechnej walidacji swojego światopoglądu są bardzo ale to bardzo efektywne i dużo lepiej trafiają do ludzi niż argumenty racjonalne i nawołujące do poszanowania innych poglądów, szczególnie tych sprzecznych z naszymi przekonaniami. Jak chcesz przekonać ludzi którzy przyjęli vegetarianizm etyczny, pogląd że "nie jem mięsa (również) z powodów etycznych" żeby nie rozszerzali swojej "walki ze złem" na całość populacji?
Zresztą zarówno dowody anegdotyczne jak i te bardziej przekrojowe wskazują że radykalizacja w tym zakresie jest procesem postępującym i 10% przesuwa okno overtona coraz dalej a z 90% istotna grupa przesuwa się na pozycje uznawane poprzednio za radykalne.
Przerysowana argumentacja nie jest bardzo skuteczna, natomiast pytanie do kogo i jaką argumentację należy kierować.
Taktyczny komentarz dla wsparcia w tej sprawie.
W nic więcej się nie bawię.
Tylko pod filmem komentuję.
Bo dobrze się z tym czuję.
Albo nie...
Kto to wie...
Reakcjonizm, o którym mówisz, to chyba pierwszy krok do zamykania się we własnej bańce światopoglądowej. Skoro odrzuca się zdanie odmienne, zanim się je w ogóle usłyszało.
Powiem Ci kochany piękny człowieku, rel. Jestem prawicowym liberałem, wegetarianinem, generalnie nie mam ochoty zmuszać innych ludzi do porzucenia mięsa. I za każdym razem, kiedy poruszę ten temat, powiem że hodowla zwierząt na mięso jest szkodliwa dla środowiska, że dieta wegetariańska czy wegańska może być równie zdrowa co mięsna, że zwierzęta czują ból wobec tego może powinniśmy ograniczyć spożywanie zwierząt jedynie dla naszej przyjemności, znajdzie się jakiś człowiek który zwyzywa mnie od skrajnych lewaków i komunistów, po czym wrzuci mi zdjęcie kotleta schabowego, albo pisze "hahaha jak zamawiam kebaba to zawsze z mieszanym żeby zdechły przynajmniej 2 zwierzęta".
I to nie jest śmieszne. To jest irytujące. Ci ludzie powtarzają się jak zdarta płyta. Mam tego dość i odechciewa mi się dyskusji.
Rozumiem.
Ja tylko okazyjnie mam do czynienia z takimi patologiami na Twitterze, gdy wyświetli mi się czyjś post, a pod nim zalew takich epatujących bezrefleksyjną złośliwością komentarzy.
Ooo Julek Jaszat :)
Dzięki
Bardzo ładny odcinek😊
Taaaaak ogółem... Godne to i sprawiedliwe. - napisał wpieprzając kebsa.
PS: Serio aż tak niefartownie odpaliłem ten film.
Smacznego:)
@@muadek A dziękówka. Pójdzie w biceps xD
To między mięsożercami powinna zawiązać się debata na temat stosuku jakości do ilości mięsa. Z weganami nie ma miejsca na żadną dyskusję, bo oni chcą produkcję mięsa całkowicie zlikwidować.
W naturze całkowicie koniecznym jest obrót materii i energii - spożywanie mięsa jest niezbędną składową tych procesów.
Produkcja przemysłowa pozwoliła zmniejszczyć cenę/zwiększyć dostępność mięsa, co samo w sobie jest dobre, i aby się temu przeciwstawić, potrzebna jest uzasadniona alternatywa. Jeżeli tanie mięso niskiej jakości nie jest warte kosztu zdrowia wynikającego z tej wątpliwej jakości, przesunięcie priorytetu z ilości na jakość, nawet kosztem ceny, może brzmieć przekonująco.
Ale jeszcze raz zaznaczam, do dyskusji o tym nie powinno zapraszać wegan i wegetarianów, ze względu na typowe u lewicy zjawisko równi pochyłej. Oddając palec weganom zapragną całej ręki, na co nie zamierzam nigdy pozwolić.
"W naturze całkowicie koniecznym jest obrót materii i energii - spożywanie mięsa jest niezbędna składową tych procesów". Owszem, jednakże czym innym jest zabijanie i zjadanie zwierząt tak ogółem, a czym innym jest gdy człowiek to robi. Zwierzęta muszą być zabijane przez drapieżników i jedzone, nie oznacza to jednak, iż człowiek powinien je zabijać. Może, ale czy powinien? Uważam, że nie. Pani Spurek chce zakazać możliwości jedzenia mięsa, a temu się stanowczo sprzeciwiam (jako wegetarianin), ponieważ rodzi się wśród ludzi bunt. Problemem nie jest to, że ludzie mogą jeść mięso i je jedzą, tylko to, iż myślą, że jedzenie mięsa jest czymś dobrym i co robić się powinno. Zdrawiam.
@@MateuszGrodek Jedzenie mięsa zawsze było dobrym, dlatego człowiek zawsze to robił. Pogląd inny niż ten uważam za mizantropię
@@Wargulpartal Czyli uważasz, że kiedy mamy możliwość i wiedzę, iż jedzenia mięsa, nie jest nam potrzebne do długiego i zdrowego życia - za słuszne? Jesteś hedonistą?
@@MateuszGrodek Jedzenie mięsa jest nam potrzebne do życia. Człowiek nie jest ani krową, ani gorylem, aby był przystosowany do trawienia pokarmu roślinnego.
@@Wargulpartal To jak jesz owoce i warzywa? Powinieneś był to wszystko zwrócić.
Dla kilku osób z mojego towarzystwa, nawet to, że lubię sobie zjeść mięso w ramach bigosu czy lecza, już jest lewactwem... Że tak z warzywami (?)
Zgadzam się z przesłaniem filmu i z ładnym obrazkiem na kurczaki oraz z zaburzeniem dbania, o zwierzęta przez brak transcendencji. Ta końcowa uwaga jest szczególnie cenna i przypomina mi twój film, o inwalidach. Gdzie też zaznaczałeś, iż rozwój cywilizacji pozwolił na opiekę nad upośledzonymi. Naprawdę brzmi to ładnie :D. Mimo to, zwierząt w klatkach mi nie szkoda.
Polecam, w nawiązaniu do opieki nad upośledzonymi, wykład prof. Vetulaniego o eugenice i eutanazji!
Pozdro!
Ciekawy argument estetyczny, ale totalnie do mnie nie trafia. Nasza estetyka nie jest zaburzona, ponieważ my nie widzimy farm przemysłowych, po drugie konsumpcjonizm jest też napędzany poczuciem estetycznym.
Przytaczając źródłosłów "ładne", jako ład i harmonia mamy ten sam problem. Przemysł żywieniowy to dość harmoniczny i uporządkowany proces. Jest to dość zdumiewający wyczyn, że udało nam się tak wysoce uprzemysłowić hodowlę.
W szerszej perspektywie, widzę ten cel ładniejszego świata, ale skracając, jedna osoba zachwyci się nad naturą, a druga nad architekturą. Zabrakło argumentu dlaczego sztuczny ład miałby być gorszy od tego naturalnego porządku.
Sztuczne piękno - jeśli chcemy tak określić architekturę - wcale nie musi się wykluczać z naturalnym pięknem. A nawet więcej: bardzo często się z nim dopełniało lub się nim inspirowało.
Sam przemysł żywieniowy nie wzbudza w nas poczucia tej ładności, podobnie zresztą jak uporządkowane przedmioty na stole czy coś w tym duchu - najprawdopodobniej dlatego, że większość kształtowanego przez nas ładu jest względem tego dostrzegalnego w przyrodzie, nadal, niezwykle prymitywna. W architekturze zaś dostrzegamy mimetyczne inspiracje.
Proces masowej zagłady Ż***w (wiem, że JuTub blokuje ten wyraz, stąd gwiazdki) też był raczej uporządkowany, zorganizowany, jednak większość z nas nie odczuwa na myśl o nim czy widząc go głębokiego poczucia harmonii.
Prawdopodobnie wynika to z tego, iż zaburzał on jakiś szerszy, bardziej złożony ład.
Podejrzewam również, że w wielu przypadkach konsumpcjonistyczna estetyka jest, co najwyżej, marną rekompensatą za wkręconego w tryb "pracy niepotrzebnej" człowieka współczesnego.
Większość produkowanych przez nas ładnych przedmiotów najpewniej okazałoby się biednymi jeśli chodzi o jakość doświadczenia estetycznego w zestawieniu z naturalnymi widokami.
Oczywiście skonstruowałem te argumenty ad hoc, ale biorąc pod uwagę, jak daleko nadal naszym robotom do naturalnych zwierząt pod względem doskonałości technicznej ich ciał, tak można się spodziewać, na ogół, daleko naszym produktom estetycznych do naturalnego ładu oferowanego przez przyrodę.
Trochę to brzmi jak komentarz eko-świra (mój), ale wszystko to co napisałem dobrze mi się, nomen omen, harmonizuje ;)
Zagadka:
Niebo jest tronem Boga;
Ziemia jest podnóżkiem stóp Jego,
Jerozolima jest miastem wielkiego Króla.
Gdzie więc jest to Królestwo Niebieskie?
Ciekawe jak z samym przesłaniem odcinka nie będę się kłócić bo sam uważam że zmniejszenie spożycia mięsa jest pozytywnym zjawiskiem to sama argumentacja do mnie nie przemawia, wystarczy by ktoś był owym wcześniej wspomnianym psychopatą, lub miał bardziej mroczne zapędy estetyczne by obalić twoją argumentację. Jeśli sam miałbym to argumentować użył bym jako argument ilość zasobów które używamy przy hodowli. Patrz- przy produkcji krowy trzeba użyć pola by wyprodukować mięso dla krowy by potem je zjeść gdzie ilość mięsa jest nieproporcjonalna do ilości jedzenia kiedy produkowalibyśmy jedzenie bezpośrednio dla człowieka, dzięki czemu dodatkowe tak utworzony potencjał byśmy mogli zużyć na inne cele. Jednakże wiem iż w takiej argumentacji jest podobna luka co w twojej wystarczy uważać że jedzenie mięsa jest więcej warte niż te cele które byśmy mogli zrealizować. Także brakło mi tu w przesłaniu jasnego powiedzenia że w ogóle same popadanie w dychotomię albo jestem weganinem (wegetarianinem) albo jem mięso jest błędne. Brakowało mi tego potępienia tych skrajności oraz powiedzenia iż można np jeść po prostu mało mięsa. Ale przesłanie dobre
Istnienie jednego psychopaty jest nieistotne dla tego argumentu, bo jego sposób odbierania świata jest niereprezentatywny.
Facepalm Krajku. "Wystarczy być psychopatą, żeby obalić argument" XD
Dobry film, zaznaczę tylko, że mięso to taki diabeł - mięso jest dosyć potrzebne przez białka pełnowartościowe, które w zwierzętach są lepiej przyswajane i częściej występują (to nie znaczy, że nie należy ograniczyć spożycia mięsa).
Te same białka pełnowartościowe znajdują się w pozostałych produktach odzwierzęcych. Białka "niepełnowartościowe" znajdują się w produktach nieodzwierzęcych i nie ma żadnego problemu w ich kompletowaniu przez zróżnicowaną dietę roślinną.
@@stefanbatory1540 przecież ja nie napisałem, że mięso jest niezbędne do uzupełnienia tych białek, tylko przydatne.
@@ciekawywszystkiego4355 Nie. Napisałeś "dosyć potrzebne". Ja to rozumiem tak, że np. klucze są dosyć potrzebne do wejścia do domu. "dosyć potrzebne", czyli ciężko o inny sposób (np. wejście przez okno).
A w tej sytuacji jest multum innych sposobów na uzyskanie tego samego białka, więc ta jedna konkretna droga nie jest dosyć potrzebna, a raczej po prostu możliwa.
@@stefanbatory1540 a ja rozumiem, że klucze są w pełni potrzebne -> czyli po prostu potrzebne, "dosyć potrzebne" użyłem od tak i chodziło o umniejszenie tego, po prostu nie łap się aż tak szczegółowo słówek.
@@stefanbatory1540 jak sam napisałeś trzeba by ta dieta roślinna była różnorodna, więc jest to jakieś staranie (tak to okno w przykładzie to większy problem). Kończąc tą niepotrzebną jak na moje uściślanie - nie mówię o niezbędności mięsa tylko o jego przydatności, to, że słówka padły minimum zbyt w jedną stronę to nie problem i dobrze teraz wiemy, że nie chodziło mi o potrzebę niespełnialną w inny sposób. Nie ma sensu tego kontynuować, miłego.
Masz dobre predyspozycje do wejścia w skórę katolika. Nie bez powodu w średniowieczu Franciszek z Asyżu był bodaj wegetarianinem i nazywał zwierzęta mniejszymi braćmi.
Zresztą, jak katolik bierze na poważnie symboliczną wizję Edenu, to był to świat bez przemocy, w stosunku do zwierząt i pomiędzy nimi
To zachowanie postowania mięsa pod postami wegan to trollowanie, które po części można nazwać zachowaniem patologicznym (czasem są ludzie rzędu: "Jedzenie mięsa jest gorsze od narodowego socjalizmu", wtedy to zachowanie ma troszku mniej patologiczny wymiar.
Pierwszy. Może sie nie zgodzę? Zobaczę jak obejrzę.
Mam już od Ciebie spoiler ;)
@@FeanorAglarion Dzięki weganom mamy lepsze mięsko. Dzięki nazistom i faszystom żyjemy w lepszych państwach a dzięki komunistom możemy cieszyć się możliwością realizacji siebie bez strachu że będziemy zmuszani do życia w kolektywie.
Myślę, że tak jesteśmy przyzwyczajeni do agresywnych zachowań niektórych wegan (kwestia bańki, w której jesteśmy), że automatycznie takie zachowania przypisujemy wszystkim weganom i reagujemy postawą obronną nawet wtedy, gdy nie jest ona konieczna. Ogólnie weganizm jest ok (choć raczej niezbyt naturalny), bo przyczynia się do produkcji lepszego jakościowo mięsa, no i więcej mięsa zostaje dla mnie.
Podejrzewam, że często tak bywa.
O tym wspominał również autor miniaturki, tj. mój brat :p
Co to znaczy "raczej niezbyt naturalny"? A noszenie ubrań, mieszkanie w blokach i latanie samolotem jest czymś naturalnym?
@@stefanbatory1540 Wymienione rzeczy nie wpływają aż tak bezpośrednio na człowieka jak pokarm, który codziennie dostarcza nam energii.
@@theSvarg Słucham? Czyli niejedzenie mięsa ma gorszy wpływ na człowieka niż na przykład zaprzestanie noszenia ubrań? Czekam na test i jakąś publikację wyników, bo to niesamowite, co słyszę.
@@stefanbatory1540 Zależy od klimatu :)
💯
Mógłbyś wspomnieć jeszcze o argumentach z perspetywy utylitarystycznej. To chyba najbardziej popularna postawa wśród wegan, w tym filozofów takich jak Peter Singer. Polecam jego książkę "Wyzwolenie Zwierząt", a także film Alexa O'Conora "A meat eater's case for veganism".
Utylitaryzm ma swoje "paradoksy".
Masz magisterkę, doktorat? Napisałeś, że jesteś twórcą metody matematyczno-panpsychicznej. Znalazłem, że jest to magisterka. Chodzi mi o to czy kontynuujesz edukację na jakieś wyższe poziomy?
Myślisz o wydaniu jakiegoś dziełka które stworzy Twój system poglądów?
Bardzo bym tego chciał, do tego jednak trzeba czasu - może gdy kanał dostatecznie urośnie.
Na ogół nie jest tak bardzo bardzo dobrze z tymi wolnymi wybiegami.
Świnkę możemy zabić strzelbą masarską albo siekierką. A z ludzie robią z bio eko i green jakąś religię i to bezkrytycznie.
Życzę smacznego! Cokolwiek, ktokolwiek spożywa.
Nie rozumiem fenomenu krytyki przemysłowej produkcji. Masowa produkcja radykalnie zredukowała koszty produkcji, pozwalając na większe spożycie go w coraz niższych warstwach społecznych.
Niska jakość przemysłowej produkcji to też jest z tego co wiem mit. Standardy co do higieny żywności od lat 90 drastycznie wzrosły, zatrucia i choroby z tym związane spadły itd. Oczywiście są też praktyki pogarszania smaku żywności w celu zwiększenia produkcji, ale kwestie zdrowotne stoją znacznie lepiej obecnie.
Poza tym, jeśli chcesz zjeść soczystą, wędzoną, naturalną wieprzowinkę zawsze możesz kupić świniaka i go ubić na własną rękę, jednak będzie to kosztowało. Na codzień bardziej się opłaca to mięso zwyczajnie doprawić panierką w KFC i tyle.
No i skąd założenie, że weganizm zredukuje masową produkcję? Masowa produkcja działa przecież również w niszach. Nawet gdyby 1% ludzi jadło mięso, nie zmieniłoby to struktury fabryk, po prostu zmniejszyłoby ich ilość zwyczajnie.
Co do zwiększenia spożycia mięsa. Oczywiście, obecnie spożywamy najwięcej mięsa w historii. Jesteśmy również najbogatszym pokoleniem w historii. To nie jest tak, że w średniowieczu ludzie ludzie po prostu nie gustowali w mięsie. Zwyczajnie nie mieli pieniędzy na takie luksusy, więc zadowalała się nim jedynie szlachta. Dlatego wzrost spożycia mięsa uważam za coś dobrego, coś co jest dobrym znakiem i zwiastuje dobrą przyszłość. Oczywiście od pewnego stopnia większe spożycie jest już medycznie niewskazane, aczkolwiek trudno ludzi za to winić. Ludzie z reguły mają gdzieś zdrowie.
Zjedz mnie ;) Pozdrawiam
Polecam wykłady ajahna brahma mnicha buddyjskiego i zapoznaniem się z naukami buddy. Nie chodzi o to żeby kogoś przeciągnąć na buddyzm tylko o uczynienie świata bardziej troskliwym rzyczliwym i bardziej empatycznym. Nie o coś metafizycznego ale o nauczeniu się postępowania które może uwolnić nas oraz inne istoty od cierpienia.
Całe zagadnienie jest bardziej złożone.
Dzięki hodowli zwierząt i łowiectwiu nie tylko pozyskuje się żywność, lecz również wiele innych, naprawdę ekologicznych - w przeciwieństwie do wegańskich "zamienników", produktów.
Nie mówimy tutaj jednak o hodowli w ogóle, ale raczej o tym, jak hodowla powinna wyglądać :)
Furarjon jak zawsze z RIGCZEM
podoba się dla mnie
Najlepiej zwyczajnie ignorować posty wegan. Nie dawać im atencji.
Samo ograniczenie niekoniecznego cierpienia podległych nam istot wydaje mi się szczytnym dążeniem. Dbanie o inne stworzenia jest w pewnym sensie znakiem siły, a nie uległości czy głęboko skrytego egalitaryzmu. Porządkowanie i ustalanie jakiegoś ładu, który służy nie tylko naszym, w pewnej mierze hedonicznym interesom (ponieważ spożycie mięsa czy innych produktów odzwierzęcych ewidentnie nie jest absolutną koniecznością) jest w moim rozumieniu przejawem odpowiedzialnie sprawowanej władzy (i w takiej interpretacji można skonstruować zupełnie niezwiązany z lewicowymi zapędami argument za weganizmem czy wegetarianizmem).
Dokładnie!!
Bardzo dobry film
Przy okazji mam ciekawy konserwatywny i katolicki argument przeciw zbędnemu cierpieniu zwierząt który o ironio pochodzi od Olgi Tokarczuk
Brzmi on następująco: Wierzemy, że człowiek ma nieśmiertelną duszę a zwierzęta jej nie posiadają. Wierzymy również, że człowiek może dostąpić zbawienia co daje ludzkiemu cierpieniu sens. Cierpienie zwierząt natomiast jest w tym ujęciu absolutne bo po nim nie ma nic. Zwierzę nie może zostać zbawione, więc zwierzęta dosłownie umierają w cierpieniu
Komentarz dla statystyk.
12:40 a cóż się tu wydarzyło! Jakże to, straciliśmy perspektywę transcendencji przez technologię? Wręcz przeciwnie! Może żyjesz w innym świecie, gdzie technologia to maszyny parowe lub ochlo-technologia w postaci iPhonów?
Nie powiedziałem, że straciliśmy perspektywę transcendencji PRZEZ technologię.
@@FeanorAglarion To pardą. Widzę, że niczym szachista, już się przygotowałeś na taki komentarz przez:
"A poza tym, jak zwykle, proszę Was o uważne słuchanie tego, co mówię - abym nie musiał odnosić się do nieżyczliwych dezinterpretacji."
No ale ja się wolę oburzać, bo może się wtedy okaże, o co chodzi, niż bym miał potem się dąsać, że Feanor został Amiszem.
"[...] Byłoby to bardzo w porządku [...] gdyby nie to, że jakiś czas temu, wraz z naszym rozwojem jako ludzkości, straciliśmy perspektywę transcendencji"
Ja osobiście nie sympatyzuję z tymi argumentami wegan, które mówią o cierpieniu zwierząt. Uważam, że jest to mniej istotne. ALE... nadal, nawet traktując zwierzęta, jako coś gorszego sortu, pozbawionego praw itd. i będąc totalnym rasistą, mizoginem, nacjonalistą itd. powinniśmy brać pod uwagę słuszne zarzuty, co do wpływu na środowisko i jakość serwowanych posiłków i nadal postulować przeciwko przemysłowym metodom pozyskiwania mięsa z czysto egoistycznych pobudek. Lepiej, zdrowiej, czyściej, przyjemniej itd. będzie się nam żyło w świecie bez przemysłu zajmującego się generowaniem produktów odzwierzęcych. A z racji na to, że uzyskanie tego celu przy zachowaniu mięsnej diety jest bardzo trudne lub szalenie kosztowne - logicznie konsekwentny egoista powinien ograniczać mięso w diecie.
Zwłaszcza, że jest to coraz łatwiejsze - choćby znalezienie knajpy, gdzie zaserwują nam pełnowartościowy, bezmięsny posiłek jest nie tylko wykonalne, ale wręcz łatwe. Bo o ile 20 lat temu mogliśmy uzyskać danie, w którym mięsa nie było, to zwykle oznaczało to jedynie tyle, że mięso zostało z niego usunięte - a taki hot dog bez parówki, czy frytki z kapustą bez kotleta schabowego, to nie było nic, co leżałoby koło pełnowartościowego posiłku i należałoby uzupełnić to odpowiednim białkiem roślinnym - parówką sojową, czy kotletem z fasoli powiedzmy. Choć i tu jestem przeciwny - po prostu są dania typowo wegetariańskie o wiele smaczniejsze i wizualnie bardziej atrakcyjne, niż to, co się nam serwuje, jako zastępnik tradycyjnie mięsnych dań - dla przykładu jakieś curry z soczewicy.
A gdzie temat katastrofy klimatycznej i zanieczyszczeń środowiska?
No dobra a jakby wypytać ludzi co wydaje im sie bardziej estetyczne: Upieczony kurczak czy sałatka? Albo lepszy przyklad: pies czy karykatura psa ze splaszczonym pyszczkiem i powiekszonymi oczami.
Ten twoj argument z estetyki jest beznadziejny bo tez wbrew twoim zapewnieniom nie trzeba byc psychopatą żeby uważać chów klatkowy za bardziej estetyczny od wolnego wybiegu - wystarczy być artystą fanatykiem symetrii czy jakby to inaczej nazwac czlowiekiem widzacym piekno w dobrze do nstruowanej zautomatyzowanej fabryce.
Kolejna sprawa: "zawsze wolno wybiegowy kurczak jest ladniejszy od klatkowego" - a śruba w podwoziu ferrari zawsze jest brzydsza od sruby w kokpicie.
Myślałem że będziesz próbował rozgryźć dlaczego pato-prawica zachowuje się w ten sposób. Jaka psychologia za tym stoi. Sam na to pytanie nie odpowiem. Ministerstwo zdrowia rekomenduje by nie patrzeć w otchłań.
Bo prawdziwy chłop żre kiełbasy, proste.