Serial, który będziemy pamiętać - omawiamy Stranger Things, season 4 (część 2)
HTML-код
- Опубликовано: 19 окт 2024
- 🎧Wsparcie wersji podcastowej: anchor.fm/napi...
💰Wspieraj Napisy Końcowe: www.paymedia.p...
✉Zapytania biznesowe: napisyk@gmail.com
🤝Wpadaj na naszą grupę: / 19373. .
Słuchaj na innych platformach: anchor.fm/napis...
RSS: anchor.fm/s/b8...
Facebook: / nkoncowe
Oskar Rogowski / orogowski
Radosław Pisula / fullfrontalpisula
Eddie fantastyczna postać i Joseph Quinn pozamiatał w tej roli. Nigdy wcześniej nie przywiązałem się aż tak do bohatera w ST. Scena, w której mówi Dustinowi, by "nigdy się nie zmieniał", to moja ulubiona z całego odcinka, coś pięknego.
Komentarz spoilerowy!
Uwielbiałem Stranger Things od samego początku. Żeby czytający mój komentarz bardziej mogli się odnieść do moich odczuć po finale zdradzę dwie, może nie do końca istotne, ale jednak coś obrazujące sprawy. Jestem 38 letnim gościem, który zawsze gdzieś tam lubił horrory, więc nie można powiedzieć o mnie, że jestem nadmiar wrażliwy na historie opowiadane na ekranie. Po drugie, uwielbiam Metallike. Od zawsze. 2 odcinek finału poskładał mnie emocjonalnie. Nie pamiętam już kiedy ostatnim razem płakałem na jakimś filmie czy serialu. Może na Endgame? Bo Tony Stark to była moja ulubiona postać w MCU. Ale to na pewno nie było to samo, kiedy było mi dane wczoraj przeżywać śmierć Eddiego i Max. Przez chwiłę myślałem, że Eddie, który dopiero co miał tak wspaniałą scenę grając "Master of Puppets" jednak przeżyje, wykaraska się z heroicznej walki z nietoperzami. Przez chwilę myślałem także, że tylko jedno złamanie i coś sprawi, że Max przestanie cierpieć. Pewnie nie ja jeden, jednak twórcy nie bali się. W przeciągu kilku minut zafundowali nam śmierć dwóch najlepszych postaci tego sezonu, których nie dało się nie lubić. Sceny ich śmierci okraszone przemową Vecny, bezradnością Eleven sprawiły, że ryczałem jak bóbr. I kiedy wydawało się, że klimat już złagodniał, nastąpiło spotkanie Dustina z Wujem Eddiego. Czuć było tą bezgraniczną pustkę, kiedy Dustinowi z trudem przez gardło przechodziły słowa, tak pięknie opisujące to czego dokonał Eddie w ostatnich chwilkach swojego życia i jakim był człowiekiem. Dzisiejszy świat, od takich produkcji oczekuje wszystkiego więcej. Więcej walk, więcej śmierci, więcej krwi. Bo to przecież 4 sezon i jego finał i wszystkiego musi być WIĘCEJ. Twórcy nie zawiedli. Z tym, że ujęli to w najlepszy możliwy sposób, bo dostarczając nam najwięcej, ale emocji. Wzruszających i ściskających za serce.
Kocham ten serial całym sercem,Kocham oglądać te postacie i oglądając ten finał miałem łzy w oczach,serce waliło mi jak szalone,ten serial to istny geniusz!
Spoiler Alert!
.
.
.
.
.
.
.
.
Nie pamiętam kiedy tak martwiłem się o postacie oglądając śmierć Eddy'ego i scenę z Max miałem serce w gardle,pózniejsza scena scena Dustina z wujkiem Eddy'ego to jedna z najlepszych rzeczy jakie widziałem od dawna.Kocham ten seria!
57:42 Kiedy szukają muzyki żeby wybudzić Nancy to Eddie mówiąc "This is music" wyciąga Piece of Mind Iron Maiden, a nie Metallike :P
Piece of Mind ;-)
Finał sztos , bardzo emocjonujący i epicki . Te martwienie się o tych bohaterów, teraz weź tu czekaj na kolejny sezon 😟
Eddie grający solówkę Metallici to najlepszy moment w popkulturze tego roku 🙂 prawdziwy sztos 🙂
Mało rzeczy mnie poruszyło jak ten finał. Mój ulubiony sezon mimo zepchnięcia paru osób na dalszy plan, kupili mnie ustanowieniem Max jako równorzędnie ważnej postaci co El oraz skalą całego projektu w porównaniu do poprzednich. Trzymam kciuki, że piąty również nie zawiedzie, a teraz wracam do słuchania Master of Puppets 😆
Ogólnie finał miał wiele świetnych momentów ale chyba najlepszy który zapadł mi w pamięć to był monolog Max do Vecna i potem, moment przejścia Vecny w lucasa i rozmowa z Max.. Świetne napisana scena .
Niezły mindfuck kiedy sie Lucas odzywa z wyrzutami, ze Max - ty jestes chora na umysle, morderczyni, ale potem zdajemy sobie sprawe ze to juz koszmar i ze to Vecna, ale pierwszy moment - oho, wielka emocjonalna kłótnia a tu cyk, niezly rollercoaster
@@CrankhCynamoon Prawda. Ale Znaczy 1 zdanie tylko, potem od razu było wiadomo ze to Vecna. Lucac nigdy by takiego czegoś nie powiedział bo ja kocha, oczywiście my to wiemy jako widz , postać Max nie mogla tego się tak szybko domyśleć . Vecna świetnie wykorzystał sytuacje żeby ja podejść i omamić. (;
Uwazam, ze jedna z lepszych postaci, ktora Twitter nie lubi, jest Jason. Jak on wszedl do tego domu, to autentycznie czulem, ze jest niebezpieczna postacia z krwi i kosci. Wierzyl w to, ze w miescie istnieje grupa psychopatycznych mordercow i byl gotowy zabic. Bohater swojej historii. Szkoda, ze zginal.
Ale zginął przez sen, otumaniony od uderzeń sierpowymi Lucasa, więc nie cierpiał, jak jego dziewczyna.
@@CrankhCynamoon Nope. W ostatnich jego chwilach pokazano jak wrzeszczy, więc jak najbardziej był świadom.
Też tak sądzę, to była parodia pierwszego sezonu, też nastolatki zebrały się walczyć ze złem, tylko tu przedstawiono że nie mieli racji, ale z ich perspektywy mieli rację.
Jest omówienie. Czyli pewna najlepsza postać z serialu przeżyła 😁 PS chyba że Oskar sam zrobił omówienie finału 😜
Eddie przecież umarł xD
@@IgorUrbanek1345 Tak to już z tym serialem jest xd nie chcą zabić żadnego z dzieciaków, ale postać którą ludzie pokochali i chcą jej więcej musieli zabić xD
Polecam też omówienie chłopaków z Popkulturalnie Podcast. Z mega emocjami o tym mówią i super się tego słucha
Wow! Material w niedziele o 3pm! A potem CyberPRL tego samego dnia! Super!
Bardzo się cieszę, że załapałam się na ST od samego początku.
Przed finałem dużo było gadania, że te ostatnie odcinki takie długie. Pamiętam, że obejrzałam i się zaczęłam zastanawiać: gdzie ten czas minął... ;)
Dzięki Panowie.
Ciekawe spojrzenie na relacje na linii Steve-Nancy-Jonathan przedstawiliście i nie miałbym problemu, gdyby skończyło się to tak, jak sugerujecie, chociaż jednocześnie na tym etapie można to interpretować też w nieco inny sposób. Nie zdziwiłbym się, gdyby scena przybijania deski w epilogu sugerowała trochę, że związek Nancy i Jonathana to jednak nie jest to i w kolejnym sezonie rozstaną się w zgodzie, a Byers skupi się na dalszym poprawianiu relacji z bratem. Steve i Nancy są tak świetni w duecie i na tyle czuć między nimi chemię oraz powracające uczucia, że nie miałbym problemu, gdyby ostatecznie się jednak spiknęli. Nie zgodzę się, że to by cofnęło rozwój tych postaci, skoro obie się zmieniły na przestrzeni serialu i mogą zacząć budować ten związek od nowa na trwalszych fundamentach. Na cokolwiek twórcy by się nie zdecydowali, to cieszę się, że nie idą w stronę kliszowego trójkąta miłosnego, gdzie Steve wywiera coraz większą presję na Nancy i pragnie, by do niego wróciła, Nancy gra na dwa fronty, przez co Jonathan jest oszukiwany, więc gdy się dowie, to będzie chciał użyć argumentu siły na Harringtonie. Na razie rozgrywają to w na tyle uczciwy i szczery sposób, że trudno tutaj komukolwiek zarzucić niewłaściwe zachowanie.
Od pierwszego sezonu-> kto będzie mieć broń? Nancy.
Steve moment patrzenia na szczęście innych-> końcowa 2go sezonu, odwiózł młodszego brata na bal.Joe Carry ma 4 siostry więc jego van rodzinny to mooooże i był jego pomysł?
Pomysł Oscara-> Max w głowie Vecny( Brenner mówił w pewnym momencie,że jaźnie są pochłaniane, on zabiera ofiarom jestestwo, aleeeee Max została w pewnym stopniu odratowana- jest nadzieja)
El przywitała się też Haj- z Vecną na sali balowej, krótko,zwięźle z jebnięciem w trybuty sekundę potem.
W skrócie mnie też oczy przeciekały.
Finał udany, ale nie porwał mnie ostatecznie aż tak jak się tego spodziewałam. Bardzo szkoda, że śmiercią Eddiego nie przejął się nikt poza Dustinem i jego wujkiem. Jak powiedział Dustin, Eddie zginął w obronie miasta, które go znienawidziło, szkoda, że nie mogliśmy się dłużej nim nacieszyć. Kiedy Max zaczęła umawiać się z Lucasem na piątkowe kino już zaczęłam się bać, że jak to zwykle w serialach, takie planowanie nie skończy się dobrze. Mimo wszystko liczę, że Max po tym co przeszła dostanie trochę spokojniejszy piąty sezon i szczęśliwe zakończenie. Willa też bardzo było mi szkoda oglądając ostatnie dwa odcinki.
Ale Max nie żyje tak naprawdę. Ma podtrzymywane życie przez aparaturę ale mózg nie funkcjonuje. Nie sądzę aby Max wciąż była ta sama Max. Jeżeli wróci to po stronie Vecny
Z jednej strony, finał był emocjonujący i wzruszający. Z drugiej się zawiodłam. Wiedziałam, że to Eddie zginie w tym sezonie. Nowa postać, do tego w sytuacji gdzie wszyscy w mieście go nienawidzą i podejrzewają o bycie mordercą. Jego śmierć mnie ruszyła, ale brakowało mi sceny jaka była w przypadku śmierci Boba, gdzie wszyscy siedzieli smutni i widać było, że ta śmierć ich ruszyła. Tutaj przeszło to bez echa. Nikt oprócz Dustina się nie przejął. Biedny Eddie...
Stan w jakim zostawiono Max, również mi się nie podoba. Szczerze, sądziłam, że umrze. No i umarła, szkoda tylko, że El znalazła w sobie jakąś super siłe, która ją "połowicznie" ożywiła. Jak dla mnie, bardziej dramatycznie byłoby gdyby naprawdę zginęła. A tak? Jest warzywem.
Żal mi też (o dziwo) Jasona. Wszyscy widzowie go nienawidzą, a mi gościa żal. Przecież on, przez cały sezon myślał, że ratuje świat, że mści się za swoją ukochaną. Zginął przecięty przez bramę. Na pewno pomyślał, że zawiódł. Ludzie go niepolubili bo przeszkadzał bohaterom, ale patrząc na to racjonalnie, kto normalny uwierzyłby w miedzywymiarowe potwory? Logiczne jest, że przyjął punkt widzenia, pasujący do jego światopoglądu i środowiska. W tamtym czasie w Ameryce było to całe "Satanic Panic". Dodał 2 do dwóch i jemu wyszło 4, co z tego, że tak na prawdę wychodziło co innego? W jego równaniu wyszło 4, bo wszystko pasowało. Żal mi go, mógł przeżyć i na własne oczy zobaczyć z czym się mierzą bohaterowie.
Mogli to zgrać w ten sposob, zeby Jason zobaczył o co chodzi tak naprawde i byc moze bylby swietnym ze tak to okresle - wskakującym elementem po utracie Eddiego. Jak to bylo przez chlopakow fajnie okreslone - jest RPG, są bohaterowie, jak odchodzic to epicko, i z przytupem wchodzą nowi bohaterowie
Miałem ciarki jak w tym laboratorium (projekt Nina) ci naukowcy i ochroniarze Brennera czekali przed wejściem jak rebelianci w Nowej Nadzei i szkoda że nie zrobili trochę bardziej spektakularnego wejścia Sullivana (głównego dowodzącego wojska) takie jakie miał Vader
DOKŁADNIE! Miałem to samo skojarzenie!
Ja myślę że te dwa ostatnie odcinki dały trochę odkupienia dla Argyle, chłop myśli nieszablonowo, jak inni kłócili się przy mapie on poszedł szukać ,,małej kobietki,, i to on wymyślił żeby zrobić bitwę umysłów w lodówce na ciasto do pizzy 🙂
Nawet zepsuty zegar dwa razy dziennie pokazuje dobra godzinę 😅
Ta kurtka Steve’a to jeszcze takie malutkie mrugnięcie okiem, bo Nancy miała na ścianie plakat z Maverickiem. 🤓
19:10 Mike nie jest debilem, ale fakt, że nie błyszczy intelektem i tak ma być. To jest prosty chłopak z małego miasteczka. Gdyby trafił w złe towarzystwo, byłby po drugiej stronie barykady. Wrażliwość Willa, wieloletnia ich przyjaźń i potem spotkanie Jedenastki zmieniło życie Mike'a na lepsze. W tym drugim przypadku nawet on to musi przyznać przed sobą, choć nie rozumie mechanizmów, które to powodują. W pierwszym przypadku, czyli relacji z Will'em, to jest zupełnie poza zasięgiem wyobraźni Mike'a.
Eddie to też imię maskotki Iron Maiden. Ciekawe czy to przypadek? Ta ich maskotka trochę przypomina Vecnę. Solówka Eddiego to zaiste epicka scena. Będę ja sobie na pewno przypominał od czasu do czasu.
Drodzy Panowie, teoria o umyśle Max, który utknął w tym krajobrazie umysłu Vecny, wydaje się słuszna. Henry mówi El, że jego ofiary tak naprawdę nie odeszły, że są z nim w jego głowie. A do otwarcia szczeliny potrzebna była śmierć czwartej osoby, która w końcu nie umarła fizycznie, jednak przejście się otwarło. Czyli jest prawdopodobne, że Max, tak jak wcześniejsze trzy ofiary, jest przywiązana do czarnego słupopodobnego czegoś w czerwonym świecie umysłu Vecny, do którego już wcześniej, ku zdziwieniu potwora, udało jej się wejść. Co do samego Vecny i powodów jego przejścia na ciemną stronę (strącenie do Upside Down i spalenie twarzy jak w Zemście Sithów), to Henry mówił El, że jego rodzice wydawali się normalnymi, dobrymi rodzicami, ale robili mu straszne rzeczy, więc może faktycznie? Wg mnie jednym z dominujących "ciężkich" wątków w tym sezonie są pytania: kto naprawdę jest potworem (El - taka sugestia na początku sezonu, Henry, Brenner?) i kto jest winien powstaniu potwora (znów: El - tak twierdzi sam Vecna, mówi jej, że to ona go stworzyła, Henry - już taki się urodził, jest drapieżnikiem, który stopniowo odkrywał swoją naturę, Brenner, który go tresował - nie zgadzam się z tezą, że kochał on dzieci, zależało mu na nich z pewnością, ale były obiektami badań, nie uczuć, czy może właśnie rodzice?)? Z pewnością Vecna jest samotny - od początku nikt nie próbował go zrozumieć, Brenner tylko wykorzystywał do eksperymentów i świetnie Bower zagrał to autentyczne zranienie, kiedy El odrzuca jego propozycję wspólnego podboju świata, kiedy się okazuje, że nie ma nikogo, kto by go rozumiał. Byłoby genialne, gdyby ci dwoje sobie porozmawiali w warunkach niebalistycznych, bo przecież a. Max dotarła już w 4 odcinku tam, gdzie Vecna nikogo wcześniej nie wpuścił, b. Vecna podziwia, jaka jest dzielna i w pewnym sensie ubolewa, że jest ona tylko człowiekiem. W ogóle w odcinkach 7-8 pełno jest odniesień do Obcych 4 i Matrixa.
To bylo fajne, jak pokazali tesknote Willa do starych dobrych czasow, kiedy byli zwyklymi dziecmi, bawiacymi sie radosnie. Od kiedy te potwory go pojmaly, jego zycie stalo sie koszmarne. Od tamtej pory jest ciagle smutny. Chlopak ma ptsd, jest bardzo bierny, wyalienowany, zacofany nawet w rozwoju. Kiedy oni dorastaja, a on nadal chce czuc sie jak dziecko i grac. Zmieniaja sie ich priorytety i Will pokazuje, jak teskni za ta druzyna, gdzie Mike byl glowna postacia, tym liderem, ktory zespalal wszystkich. Kazdy ma dziewczyne, jakies nowe pasje, kolejnych znajomych, a on biedny odstaje, nic nie robi, czuje sie jak pomylka bo wypadl wrecz ze spoleczenstwa. Stracil dziecinstwo i nawet jego relacja z bratem oslabla, ale na szczescie dali im dobry moment w pizzeri.
Swoja droga, mimo tej biernosci, Will widzi jak 11 kiepsko radzi sobie w szkole, a Mike nawet emocjonalnie jej nie towarzyszy przez te listy. Fajnie to pokazano, jak Will otworzyl oczy Mikeowi.
Okres dojrzewania nie jest dla kazdego prosty, a jeszcze po takich horrowych doswiadczeniach, to problemy moga w budowaniu relacji z ludzmi jeszcze bardziej sie poglebic.
Tu nie chodziło ze tęskni za dzieciństwem a bardziej o wątek homoseksualny, to co mówil do Mika o 11, to on to samo czuje do niego. Przekaz chyba był jasny.
@@ukaszboczniewicz4074 Raczej homoseksualny. I tak szczerze, to ciężko to stwierdzić podczas tego monologu. Nie dziwię się, że ludzie inaczej to odbierają.
@@kociaapa7687 Ło to chodziło xD pomyliłem przymiotniki . Moja culpa. Poprawione
Vecna jest da mnie największym rozczarowaniem całego serialu. Jest nudny, bardziej irytujący aniżeli straszny, no i motywacja w stylu "bo jestem, kurwa, zły". Szczerze pierwsze morderstwo jeszcze robiło wrażenie, ale potem jak już zobaczyło się go w pełnej krasie, zobaczyło jak się porusza, jak mówi to cały czar gdzieś prysł. Można powiedzieć, że mind flayer to był typowy potwór-chmura, no ale on dawał jakieś wrażenie obcego, potężnego bytu. Vecna wygląda jak Red Skull, który wyskoczył spod prysznica i zapomniał założyć ręcznika. Jeszcze to jego ślamazarne tępo czy to mordowania kogoś (no przecież on tą Max to chyba z 5 lat gonił) czy samego chodzenia, jakby cały ten kostium miał tylko i wyłącznie prezentować w bezruchu, bo aktora za bardzo uwiera. A już rozjebanie tajemnicy stojącej za Upside Down, że to sobie jakiś cieć ukształtował, no to już klasyczna truskawka na torcie. No problem mam z tą postacią przeokrutny.
Reszta serialu ok, pierwsze 7 odcinków to było przeciąganie w wielu miejscach, poza Hawkins, ale finał już ratuje sytuacje, satysfakcjonujące dopięcia. No i zakończenie, które pokazuje inną sytuacje niż dotychczas, jak wreszcie zaczyna się robić sajgon na całego.
Nancy jak Thor, powinna była celować w głowę.
Właśnie też nie wiem, co chłopaki mają na myśli mówiąc, że Vecna jest ciekawym złolem. Dla mnie jest totalnie generyczny, od początku zły dla bycia złym, nawet jak na typowego popkulturowego psychopatę, jego motywacja jest beznadziejna i nudna...
Dokładnie tak, zobaczył pająka i został złolem 😂
Zgadzam się, że Vecna jako ostateczne zło odbiera show dużo z Lovecrafta i tajemniczości, którą budował od 1 sezonu.
Chyba moim fav momentem w 5 sezonie byłoby to, że Vecna nie tyle stworzył MF, co go zniewolił. I na końcu albo w jakiś sposób będzie chciał pomóc go zabić i się uwolnić, albo sam się nim zajme.
Jestem fanką cichych sojuszy xD
Ten MindFlyer to taki Cthulu. Henry okazał sie istotą inteligentną wiec MF oddał mu swe sługi oraz mozliwosci dobrowolnie poddajac sie woli Henryego. Ale ze wyszło to na zasadzie pełnego niewolnictwa, poddaństwa to byc moze MF czeka na odrodzenie sił Vecny aby to jego ostatecznie zniewolić i wykorzystać w planie ostatecznym. W koncu brama jest otwarta (czego oczekiwał MF) ale MF potrzebuje Vecny do czegos jeszcze.
Ale serial mówi ze on nie stworzyl tego wymiaru
Zabili Eddiego, nie mieli jaj żeby zabić Max, skoro już sie zdecydowali na taki zabieg. A mogli ubić np Mike'a, który nie miał praktycznie nic do roboty. Finał był rozczarowujący na swój sposób.
Liczę na totalny armagedon w 5tym sezonie, może w końcu będzie coś innego. Pod koniec czekałem tylko, aż Diablo wylezie ze szczeliny. Albo wysypią się demony z Dooma. Shotgun w jedna rękę, piła zamiast drugiej i jedziemy:)
Panowie wasze top 3 bohaterów Stranger things ? U mnie Steve, Max, Hopper, Dustin, Eddie . Ja trzech nie umiem 🤣
„Normal is just a raging psychopath”. Jason już dwa odcinki temu został nakreślony jako totalny villain i jego finał był wyczekiwany przez widzów. Mnie tam się podobało :) Szkoda tylko Eddiego :(
Ostatni czyli 9 odcinek sezonu to jakiś sztos 10\10 ! . Jeden z najlepszych finałów seriali jaki widziałem . Scena na koniec gdy Will znowu dostaje gęsiej skorki na karku , ja tez miałem.. taki to był dobry odcinek! VEcna mnie dorwał tez XD ! PS. Jak tam wszystko pięknie zagrało , spięło historie, wszystkie watki kapitalnie zakończone.. to co nie potrafiła np. zrobić Gra o tron.. Kurła no sztos.. Napięcie i historia trzymało do samego końca . Genialne. Szapoba bracia Duffer. W tym roku pierwsze miejsce finałów na równi z Rozdzielenie od apple. Nic już chyba lepszego nie zobaczymy ..sory The boys i Pecmeker, to były super seriale ale jednak trochę niżej w rankingu dzięki temu genialnemu finałowi..
W przypadku Gry o tron, nie porównuj końca sezonu z zakończeniem całego serialu
@@Michal_Nitek poprawiłem z emocji mi sie poj..o (;
@@freezexy9666 A dlaczego? ten finał sezonu lepiej zamknął i podsumował watki większości postaci niż, finałowy sezon gry o tron. A na pewno miał więcej przekonującej dramaturgi (:
@@ukaszboczniewicz4074 Ten serial ma jeszcze trochę do dokończenia więc nie chwalmy za szybko
Najlepszy tekst sezonu to oneliner Eleven "If you touch her again, I will kill you. Again".
Ale odpowiedz numeru 1, była tez dobra, ''ty mnie nie zabiłaś tylko wzmocniłaś'' (:
Scena w samochodzie i rozmowa z Johnattanem sprawiły, ze musieliśmy robić półgodzinne przerwy podczas ogladania, tak było płakane
Moim zdaniem Vecna nie jest Mindflyerem, MF był jakąś potężną wypaczoną siłą zamieszkującą dziki ale na swój sposób "naturalny" świat, był pozbawiony inteligencji takiej jak my ją postrzegamy. Dopiero kontakt z 1 ukształtował MF (dosłownie i w przenośni), ale nie wydaje mi się żeby 1 był w stanie zapanować nad MF. Może mu się tak wydaje, ale mamy tutaj klasyczny konflikt z siłą natury, która pewnie w ostatecznym rozrachunku wygra z intelektem Vecny i go zniszczy/pochłonie.
Eddie - lubi metal, nie wstydzi się swoich pasji, ale je otwarcie afirmuje, kompletuje drużynę ze szkolnych odrzutków, hmm... Magneto? ^^
Może kradnąc vana jednocześnie go uratowali przed zniszczeniem w szczelinie xD
Piąty sezon się zacznie od honorowego oddania vana XD
Mnie finał mega zawiódł... Spodziewałem się, że Vecna fajnie budowany w part I a tu takie raz dwa i po ptakach... jeszcze ta muzyczka wyciskacz łez i... nikt z ekipy nie wyzionął ducha... ruda klasyczna sytuacja zabili go i uciekł... Vecna niby silny, pierwszy, doswiadczony itp ehhh
Ale vecna nie skończył, przecież ciało zniknęło a cztery trupy były wiec wygral
"Zabili go i uciekł" ~ rekrut86
rekrut86 najlepszy najsilniejszy...NOT!
Strasznie żałuje że nie było mnie na premierze.
Znajdźcie Mi współczesny serial, w którym WSZYSCY nastoletni aktorzy grają BARDZO BARDZO DOBRZE...
.... wiem, nie ma takiego serialu. ❤️
Jest. Stranger Things
Jest we mnie promyk nadziei, że Eddie powróci jako Kas :(
20:53 Maczetami Radka
Pierwsze ostrzeżenie dla ciebie, kolego. Na tym kanale tylko miłość do hawajskiej.
@@FullFrontalPisula I znowu zabierają wolność słowa ): xD (;
@@ukaszboczniewicz4074 wolność słowa nie jest nieograniczona i jeśli kogoś krzywdzi (jak to godzące w rozum i godność człowieka szydzenie z hawajskiej), to nie ma na nią tutaj miejsca
@@FullFrontalPisula ,,Ej ale to ty dzwonisz,, i maczetami grozisz (;
Uff Radek jednak ma wady 😈
Bo to jednak serial Familyjny. Ok nie dla 5latków ale dla młodych nastolatków i ich rodziców co zwiększa widownie bo np. Better Caul Saul jest świetny ale moja córa 13letnia jeszcze nie jest na to gotowa. To, że dzieciaki nie giną no to jak za moich lat młodocianych Buffy - taki gatunek. No i na tle tego kina to ST poziomem zjada konkurencje mimo swych wad.
Nie wiem czy oglądaliśmy ten sam serial… przecież ciezko jest przy nim wytrzymać…
Jak widać lwia część widzów nie ma tego problemu ;)
Jest szansa, że obejrzałeś coś innego. Sprawdź dokładnie.
@@OskarRogowski i to jest właśnie smutne
Każdemu sie co innego podoba, nie szkalujcie kolegi za bycie w mniejszości (:. np. Radkowi jako jedynemu na świecie się podobał nowy Matrix xD dalej tego pojąc nie mogę ..ale musze z tym żyć (;
@@ukaszboczniewicz4074 ty widziałeś nasz materiał? Bo ja, Oskar, Łukasz i Marta wszyscy byliśmy zachwyceni nowym Matriksem :D
Edi wróci jako taki sam potwór jak jedynka ale będzie dobry i chuj gitara Dobra ez
Dla mnie ten sezon jest jak najpyszniejszy tort. Niestety przy 10 kawałku nawet najpyszniejszego tortu mam ochotę wymiotować. Za dużo, za bardzo rozwleczone. Jeszcze ta miesięczna przerwa całkowicie wybiła mnie z flow oglądania.
Na kanale #300kultura koleś w białej koszuli kopiuje wszystkie Wasze spostrzeżenia i wnioski. Dramat
Niestety ale dlugosc finału zbyt wielka. Ponad dwugodzinny finał serialu to nie to samo co ponad dwugodzinny film, takowy całą historie zawiera w tym czasie i jest podzielony na 3 akty. Finał ST4 to taki dwugodzinny III akt, wiele scen (choć ładnych) zwyczajnie męczy swoim natłokiem i człowiek ma mętlik w głowie. Ckliwych monologów też mogliby sobie darować, nie w takiej ilości. W ogóle szkoda że Mike stał się żadną postacią, teraz to jest po prostu zmartwiony chłopak Eleven i tyle.
Śmierć pozostawię bez większego komentarza. Bardziej niż smutny, jestem po prostu wkurwiony...
Całkowicie sie nie zgadzam inny finały oglądaliśmy.. Ani nie był za długi ani za krótki, świetnie się ten finałowy odcinek oglądało , nie było żadnych dłużnych nie wiem gdzie ty je widziałeś, akcja pędziła jak rakieta ale tez nie męczyła natłokiem zdarzeń, wszystko świetnie było dograne razem. I co ci ze śmiercią nie pasowało? ty ten z tych co najlepiej żeby wszyscy żyli długo i szczęśliwie jak w grze o tron ? Ja powiem więcej, szkoda ze max nie zginęła dla większej dramaturgii ale i tak została nie widomą kaleka, to tez mocne.
@@ukaszboczniewicz4074 Oglądałem oba odcinki przez cały dzień i nie dlatego że nie miałem czasu, po prostu musiałem dawkować to sobie bo za dużo. Lubię czasem robić maratony jak mnie wciągnie, ale wolałbym obejrzeć 4 odcinki po 50 min przykładowo. Nie czułem tu zbyt dużego miejsca na oddech, a jak już były jakieś spokojniejsze sceny to zazwyczaj były to monologi ckliwe do porzygu.
Też chętnie bym przystał na śmierć Max (chociaż w sumie ciekawie to zakończyli na ten moment), tyle że Max jest już trzeci sezon z nami, a Eddie to nowo wprowadzona postać, taka sama sytuacja jak z Bobem, Barb i tym ruskim z poprzedniego sezonu. Po prostu na tym etapie mogliby darować uśmiercanie nowych postaci i dać potężny cios pod postacią zabicia kogoś nam bardziej znanego. To tak jakby w Avengers: Endgame zabić Kapitan Marvel zamiast Starka, no bezsens.
@@tadeusztadek6816 Zawsz można bylo sobie zrobić przerwę w połowie odcinka (; co do śmierci zgadzam sie ale i tak wyszło niezłe z max. Byla dramaturgia ale fakt nie chcieli zabijać głownej obsady ale pewnie maja fajny watek dla nie w kolejnym sezonie. Co do Ediego i tak świetnie napinana postac byla jak na jeden sezon, aktor tez dał rade . (:
@@ukaszboczniewicz4074 Ja się strasznie wynudziłam na tych 2 ostatnich odcinkach, tak jak początek sezonu był fajnie rytmicznie prowadzony tak końcówka jest tak niepotrzebnie rozciągnięta, wątków jest za dużo, postaci za dużo, lokacji za dużo, wszystko jest nadmuchane, ale ostatecznie to jest tylko więcej tego samego 🤷