Pół roku temu straciłam nagle i tragicznie starszego brata, z którym miałam dość ciężką relację, a potem sobie zupełnie przestałam radzić z żałobą i wpadłam w ciężką depresję. Ten sezon był dla mnie jak uderzenie pięścią w brzuch z całej siły, a jednocześnie był totalnie kathartyczny, przez wątek Max. W 100% widziałam siebie w niej, „Running Up That Hill” wywołuje u mnie spazmy płaczu. Choćby tylko ze względu na ten wątek, kocham ten sezon. I kocham całą ekipę z Hawkins oczywiście, bardzo podobał mi się też wątek Eleven i jego rozwiązanie w ostatnim odcinku, uważam to za wyjątkowo udany plottwist.
Ten serial jest na tyle interesujący, że nawet jeśli po seansie coś się wyda niepotrzebne, to i tak nie żałujesz oglądania. Po przemyśleniu mogę powiedzieć, że lepiej byłoby np. zostawić Hoppera martwym, a dać większą rolę Joyce i Murrayowi w Hawkins, a i tak każdy odcinek oglądało mi się tak samo dobrze i wciąż kocham ten sezon!
@@MaryMJaya to prawda, mnie również wątek Mike'a, Willa, Johna i Argyle'a mniej interesował. Wątek rosyjski był ok, ale jednak czuć było, że trochę mało ma wspólnego z tym, co dzieje się w Hawkins, z którym z kolei bardziej związany jest wątek kalifornijski, bo Mike szuka Eleven.
Taki "króciutki" komentarz do całego sezonu: Trudno się nie zgodzić, że wątek w Hawkins jest najlepszy i podnosi znacznie poziom całego sezonu. Po odejściu Mike'a do Kalifornii, rolę nieoficjalnego lidera grupy przejął Dustin, który radzi sobie na tym miejscu znakomicie. Poza tym zerwano słaby romans Nancy z Jonathanem, który zastąpiono powrotem jej związku ze Stevem, co wg mnie jest świetną decyzją. Najlepszy jest oczywiście wątek Max i jej walka z Vecną w "Drogi Billy". Poza tym Lucas zyskał w moich oczach, jestem od teraz wielkim fanem jego związku z Max. A no i oczywiście Running up that hill stało się oficjalnym hymnem planety Ziemia :) . Jeżeli chodzi o drugie miejsce to dla mnie jest to Rosja i Hopper. Początek jest nieangażujący, odklejony, pojawia się znikąd. Nie mogę przeżyć wciąż tego, w jak fatalny sposób scenarzyści wskrzesili Hoppera - w ST3 wszyscy w pomieszczeniu z tym turbolaserem czy jak to się nazywa zostali zdezintegrowani, poza Hopperem, którego uratował skok w ostatniej chwili w przepaść... anie zaraz, to tylko niższe piętro. No chłop po prostu sobie skoczył i upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił. I tyle. Całą resztę rozwaliło na atomy. No ja pierdole, zajebisty sposób, jak kiedyś będę w podobnej sytuacji to też sobie skocze na niższe piętro i przeżyję. A nie, nie przeżyję bo nie jestem głównym bohaterem... Ale później wątek się rozkręca, szczególnie po zdradzie Juriego i przeniesieniu Hoppera do drugiego więzienia (tego z Demogorgonem). Scena walki z potworem to arcydzieło, chociaż zastanawiam się jak sytuacja się rozwinie w vol.2 - w zwiastunie są fragmenty, na których Demogorgon walczy ze strażnikami, to będzie zajebista rzeźnia... Przy okazji zastanawiam się jak ruscy zdołali potwora złapać i skutecznie izolować, biorąc pod uwagę że żołnierze (w przeciwieństwie do Hoppera) nie mają tarczy scenariusza (zacznijmy od tego, żołnierze w ST w ogóle niczego nie mają, nawet umiejętności, co potwierdza każdy sezon po kolei) i pewnie bestia posiecze wszystkich w więzieniu na kawałki. No a potem na białym koniu przybędą nasi bohaterowie i uratują świat przed zagładą hihi. Podsumowując to chyba będzie najciekawszy wątek, jaki się rozwinie w drugiej części. Wątek El był za długi, ale ogólnie mi się podobał. Podobało mi się również, że powróciła postać dr Owensa, którego uwielbiam. Dr brenner też jest tu fajnie przedstawiony, ale szkoda że nie wyjaśniono, jak przetrwał atak demogorgona (chociaż może biorąc pod uwagę wspomniane zmartwychwstanie Hoppera to niech się za to już nie zabierają, bo skończy się na kompromitacji). Moim zdaniem trochę nie wykorzystano postaci pułkownika Sullivana, ale to już drugorzędna sprawa, a zresztą na pewno zobaczymy go w vol. 2. No i na koniec jądro ciemności, czyli wątek w Kalifornii. Generalnie dla mnie zakończył się na epickiej strzelaninie (piękna scena, bez cięć, muzyki, tylko chłop z wąsami rozwalający wrogą armię berettą - esencja lat 80.), która mi się bardzo podobała, oraz pogrzebie tego agenta - potem nie wydarzyło się już nic ciekawego, no może poza kilkoma momentami komediowymi. Jako że ogólnie nie lubię motywu bullingu szkolnego to nie skomentuje dręczenia Nastki przez Angelę. Ogólnie sezon mi się bardzo podobał, na pewno na plus wyszła też techniczna oraz wizualna strona produkcji. Bałem się bardziej, ale wynika to trochę z mojej ogólnej niechęci do horrorów i brutalnych scen śmierci. Widać, że Dufferowie chwytali się wszystkiego, czego mogli by zadowolić zniecierpliwionych fanów i ma to różne skutki. Ale nawet mimo tych złych elementów, sezon broni się i stoi nadal naprawdę wysoko.
Scena ze zwiastuna z Eddiem i gitarą - obstawiam, że będzie powiązana z jakąś ucieczką od Vecny poprzez zagranie kawałka, który lubi reszta postaci lub konkretny bohater. Może to być też forma poświęcenia Eddiego (byłoby szkoda...), który gra utwór pożegnalny, niczym muzykanci w Titanicu :)
A ja mam znacznie bardziej logiczną teorie - wokół domu creela latają nietoperze, które glosne odgłosy mogą zaalarmować. Jak wiemy w zwiastunie steve, nancy i robin wchodzą na luzie do domu - demo demobatow nie mogło tam wtedy być, ponieważ jest ich bardzo dużo i zabiłyby naszych bohaterów. Eddie po prostu sciaga ich uwagę, by resztą ekipy przeszła do miejsca z vecną zrobiła co miała zrobić
Osobiście nie jestem w stanie znieść wątku Robin. Jest tak irytująca. Jak tylko pojawia się na ekranie mam ochotę przewijać do przodu. Była moją ulubioną postacią a teraz jest jakimś smutnym żartem. Jej osobowość została wykręcona o kilkaset stopni w trzech osiach. No i postać tego foliarza.... Po raz setny wątek dziwnego typa który jest rozgrywany tak by przedstawić go jako super niekompetentnego a potem wywrócić to na drugą stronę. Tymi dwoma postaciami bardzo się zawiodłem ale reszta super. Zwłaszcza wątek hoppera i 11. A no i ten zjarany pizza-man, jest tak głupi i pozbawiony umiejętności logicznego myślenia że wydaje się to niemożliwe
51:12 Też to było dla mnie mocne. O negatywnych emocjach też mówiła jej siostra 008. Ogólnie odnoszę wrażenie, że przez większość sezonów Nastka była "karmiona" tą ideą złych i bolesnych wspomnień. Fajnie, że w końcu to się zmieniło. Jest to takie bajkowe i kliszowe, ale czy to przeszkadza? Moim zdaniem nie jest nawet bardzo wzruszające.
Będąc ostatnio w księgarni widziałem, że pojawiły się książki z Universum Stranger Things. Jedna była o Hopperze, a druga o tym doktorze Brennerze. Czytaliście je może? Jeśli tak, to co o nich sądzicie? Warto?
18: 15 moim zdaniem mogli to poprowadzić ciekawiej. Początek sezonu 4 opiera sie na tym czy jedenastka jest złą osobą i czy robiła wcześniej złe rzeczy. Wszystko wskazuje na to że nie radzi sobie z agresją i powoduje szkody (wypadek na wrotkach). I mógł by to być interesujący finał w którym bohaterowie muszą stawić czoła jedenastce, przeciez to by była emocjonalna petarda. Ale nie. Jedenastka nie może być zła bo jest ulubienicą fanów. Jebs. Za wszystkim stoji Jedynka. Jebs. Oczyszczona ze wszystkich zarzutów. Ale koniec końców sezon trzyma poziom i jest niczym innym jak przyjemnością.
Na ten moment obejrzałem pierwsze 7 odcinków tego serialu i o ile oceniam pozytywnie bardzo, to czy jestem jedyną osobą, która zawsze gdy był wątek Mike'a, Willa itd to już czekał kiedy historia wróci na "ciekawsze" tory?
A propo orientacji Willa... Coś może być bardzo silnie na rzeczy, albo zupełnie nie. Jednakże chyba raczej tak, bo pierwszą rzeczą którą mówią po jego zniknięciu jeszcze w pierwszym sezonie jest to, że jego ojciec przezwał go pedałem, gejem. Czyżby zatem to jest trop, który postanowiono podjąć 3 sezony później?
Łukasz niestety ma baaaardzo wybredny gust. Ostatnio pisał o "Moon Knigcie" że to nijaki i pełen waty serial i że jego jedyną zaletą są sceny z Oscarem Isaaciem! :D
Z mojej perspektywy serial nadal jest bardzo dobry, jednak pojawia się na nim coraz więcej pęknięć i są one więcej, niż zauważalne. Niektóre postaci są bardzo słabo zagospodarowane albo wręcz cofają się w rozwoju. a). My już naprawdę wiemy, że nasi młodociani bohaterowie, to nerdy i słabo sobie radzą w społeczeństwie. Ile można oglądać, jak Nastka nie radzi sobie wśród rówieśników (tym bardziej, że wcześniej z Max śmigała). To już wiemy, naprawdę szkoda poświęcać tyle czasu na to, żeby pokazać, że bez mocy nasza bohaterka jest w zasadzie żałosna. b). Jedyną rolą Willa jest chodzenie za Nastką i przewracanie oczami, gdy sobie nie radzi? No i powiedzenie Mike'owi, że są przyjaciółmi...? c). Za długi wątek Hoopera w Rosji. d). Naginanie postaci, żeby zrobić efekt "wow". Burke..., to znaczy Owens został tak napisany i poprowadzony, że nigdy nie sprowadziłby Nastki do "Papy" bez omówienia z nią tego wcześniej. Właśnie on jeden nie wrzuciłby jej pod pędzący autobus, ale twórcy zamarzyli sobie, że nagle kurtyna się podnosi, Brenner i wielka rozpierducha... Słabe. e). Argyle i Johathan... f). Scena w której chowają tego agenta FBI, który uratował im życie jest tak pozbawiona empatii, że głowa mała. Owszem, oni widzieli już śmierć, ale zawsze mieli innych wokół siebie, którzy pomagali przy podniesieniu się. Tutaj są sami, na ich rękach umiera człowiek, który oddał za nich życie, a ich reakcja jest w zasadzie żadna. Swoją drogą, jak ciekawie by było, gdyby taka postać przeżyła i potem miała jakiś wpływ. To jest kolejny problem serialu: zawsze jak widzisz tego typu postać, to wiesz że w zasadzie jest to trup. Póki co najsłabszy z sezonów, mimo świetnego półfinału w postaci 7-go odcinka. Serial nadal jest piękny, ma dużo świetnych postaci, wątków, muzyki, scenografii, ale wg mnie powyższe wątki i niektóre postaci w tym sezonie pasują do niego, jak odcinek z Nastką podczas wypadu na miasto w 2-gim sezonie.
Dla mnie najnudniejszy był wątek Eleven. Ciągłe flashbacki i to powtarzające się strasznie mnie nużyły i uważam, że był niepotrzebnie rozciągnięty, bo rozwiązanie było okej. Wątek rosyjski był faktycznie najbardziej oderwany, ale postacie wciąż to ratowały w przeciwieństwie do tego z Willem i resztą, gdzie wrzucili same najnudniejsze postacie i próbują ratować to nowym comic reliefem. Ekipa z Hawkins wymiata i ratuje ten sezon zdecydowanie.
![VICTOR Denmark Open 2024 | An Se Young (KOR) [1] vs. Gregoria Mariska Tunjung (INA) [5] | SF](http://i.ytimg.com/vi/Y3QEyCih85s/mqdefault.jpg)
Pół roku temu straciłam nagle i tragicznie starszego brata, z którym miałam dość ciężką relację, a potem sobie zupełnie przestałam radzić z żałobą i wpadłam w ciężką depresję. Ten sezon był dla mnie jak uderzenie pięścią w brzuch z całej siły, a jednocześnie był totalnie kathartyczny, przez wątek Max. W 100% widziałam siebie w niej, „Running Up That Hill” wywołuje u mnie spazmy płaczu. Choćby tylko ze względu na ten wątek, kocham ten sezon.
I kocham całą ekipę z Hawkins oczywiście, bardzo podobał mi się też wątek Eleven i jego rozwiązanie w ostatnim odcinku, uważam to za wyjątkowo udany plottwist.
Zosia musiałem odpisać na ten komentarz ,bo kurcze widać że z serducha pisany. Trzymaj się tam 😉 Wątek Max w tym sezonie genialny !!!
Ten serial jest na tyle interesujący, że nawet jeśli po seansie coś się wyda niepotrzebne, to i tak nie żałujesz oglądania. Po przemyśleniu mogę powiedzieć, że lepiej byłoby np. zostawić Hoppera martwym, a dać większą rolę Joyce i Murrayowi w Hawkins, a i tak każdy odcinek oglądało mi się tak samo dobrze i wciąż kocham ten sezon!
A ja akurat byłam mocno wciągnięta w wątek rosyjski, za to wątek kalifornijski kompletnie mnie nudził...
@@MaryMJaya to prawda, mnie również wątek Mike'a, Willa, Johna i Argyle'a mniej interesował. Wątek rosyjski był ok, ale jednak czuć było, że trochę mało ma wspólnego z tym, co dzieje się w Hawkins, z którym z kolei bardziej związany jest wątek kalifornijski, bo Mike szuka Eleven.
Taki "króciutki" komentarz do całego sezonu:
Trudno się nie zgodzić, że wątek w Hawkins jest najlepszy i podnosi znacznie poziom całego sezonu. Po odejściu Mike'a do Kalifornii, rolę nieoficjalnego lidera grupy przejął Dustin, który radzi sobie na tym miejscu znakomicie. Poza tym zerwano słaby romans Nancy z Jonathanem, który zastąpiono powrotem jej związku ze Stevem, co wg mnie jest świetną decyzją. Najlepszy jest oczywiście wątek Max i jej walka z Vecną w "Drogi Billy". Poza tym Lucas zyskał w moich oczach, jestem od teraz wielkim fanem jego związku z Max. A no i oczywiście Running up that hill stało się oficjalnym hymnem planety Ziemia :) .
Jeżeli chodzi o drugie miejsce to dla mnie jest to Rosja i Hopper. Początek jest nieangażujący, odklejony, pojawia się znikąd. Nie mogę przeżyć wciąż tego, w jak fatalny sposób scenarzyści wskrzesili Hoppera - w ST3 wszyscy w pomieszczeniu z tym turbolaserem czy jak to się nazywa zostali zdezintegrowani, poza Hopperem, którego uratował skok w ostatniej chwili w przepaść... anie zaraz, to tylko niższe piętro. No chłop po prostu sobie skoczył i upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił. I tyle. Całą resztę rozwaliło na atomy. No ja pierdole, zajebisty sposób, jak kiedyś będę w podobnej sytuacji to też sobie skocze na niższe piętro i przeżyję. A nie, nie przeżyję bo nie jestem głównym bohaterem...
Ale później wątek się rozkręca, szczególnie po zdradzie Juriego i przeniesieniu Hoppera do drugiego więzienia (tego z Demogorgonem). Scena walki z potworem to arcydzieło, chociaż zastanawiam się jak sytuacja się rozwinie w vol.2 - w zwiastunie są fragmenty, na których Demogorgon walczy ze strażnikami, to będzie zajebista rzeźnia... Przy okazji zastanawiam się jak ruscy zdołali potwora złapać i skutecznie izolować, biorąc pod uwagę że żołnierze (w przeciwieństwie do Hoppera) nie mają tarczy scenariusza (zacznijmy od tego, żołnierze w ST w ogóle niczego nie mają, nawet umiejętności, co potwierdza każdy sezon po kolei) i pewnie bestia posiecze wszystkich w więzieniu na kawałki. No a potem na białym koniu przybędą nasi bohaterowie i uratują świat przed zagładą hihi. Podsumowując to chyba będzie najciekawszy wątek, jaki się rozwinie w drugiej części.
Wątek El był za długi, ale ogólnie mi się podobał. Podobało mi się również, że powróciła postać dr Owensa, którego uwielbiam. Dr brenner też jest tu fajnie przedstawiony, ale szkoda że nie wyjaśniono, jak przetrwał atak demogorgona (chociaż może biorąc pod uwagę wspomniane zmartwychwstanie Hoppera to niech się za to już nie zabierają, bo skończy się na kompromitacji). Moim zdaniem trochę nie wykorzystano postaci pułkownika Sullivana, ale to już drugorzędna sprawa, a zresztą na pewno zobaczymy go w vol. 2.
No i na koniec jądro ciemności, czyli wątek w Kalifornii. Generalnie dla mnie zakończył się na epickiej strzelaninie (piękna scena, bez cięć, muzyki, tylko chłop z wąsami rozwalający wrogą armię berettą - esencja lat 80.), która mi się bardzo podobała, oraz pogrzebie tego agenta - potem nie wydarzyło się już nic ciekawego, no może poza kilkoma momentami komediowymi. Jako że ogólnie nie lubię motywu bullingu szkolnego to nie skomentuje dręczenia Nastki przez Angelę.
Ogólnie sezon mi się bardzo podobał, na pewno na plus wyszła też techniczna oraz wizualna strona produkcji. Bałem się bardziej, ale wynika to trochę z mojej ogólnej niechęci do horrorów i brutalnych scen śmierci. Widać, że Dufferowie chwytali się wszystkiego, czego mogli by zadowolić zniecierpliwionych fanów i ma to różne skutki. Ale nawet mimo tych złych elementów, sezon broni się i stoi nadal naprawdę wysoko.
Scena ze zwiastuna z Eddiem i gitarą - obstawiam, że będzie powiązana z jakąś ucieczką od Vecny poprzez zagranie kawałka, który lubi reszta postaci lub konkretny bohater. Może to być też forma poświęcenia Eddiego (byłoby szkoda...), który gra utwór pożegnalny, niczym muzykanci w Titanicu :)
A ja mam znacznie bardziej logiczną teorie - wokół domu creela latają nietoperze, które glosne odgłosy mogą zaalarmować. Jak wiemy w zwiastunie steve, nancy i robin wchodzą na luzie do domu - demo demobatow nie mogło tam wtedy być, ponieważ jest ich bardzo dużo i zabiłyby naszych bohaterów. Eddie po prostu sciaga ich uwagę, by resztą ekipy przeszła do miejsca z vecną zrobiła co miała zrobić
Osobiście nie jestem w stanie znieść wątku Robin. Jest tak irytująca. Jak tylko pojawia się na ekranie mam ochotę przewijać do przodu. Była moją ulubioną postacią a teraz jest jakimś smutnym żartem. Jej osobowość została wykręcona o kilkaset stopni w trzech osiach. No i postać tego foliarza.... Po raz setny wątek dziwnego typa który jest rozgrywany tak by przedstawić go jako super niekompetentnego a potem wywrócić to na drugą stronę. Tymi dwoma postaciami bardzo się zawiodłem ale reszta super. Zwłaszcza wątek hoppera i 11. A no i ten zjarany pizza-man, jest tak głupi i pozbawiony umiejętności logicznego myślenia że wydaje się to niemożliwe
51:12 Też to było dla mnie mocne. O negatywnych emocjach też mówiła jej siostra 008.
Ogólnie odnoszę wrażenie, że przez większość sezonów Nastka była "karmiona" tą ideą złych i bolesnych wspomnień. Fajnie, że w końcu to się zmieniło.
Jest to takie bajkowe i kliszowe, ale czy to przeszkadza? Moim zdaniem nie jest nawet bardzo wzruszające.
Upside down może mieć coś wspólnego z willem, Nancy odkryła że czas tam zatrzymał się w dzień zniknięcia willa
Będąc ostatnio w księgarni widziałem, że pojawiły się książki z Universum Stranger Things. Jedna była o Hopperze, a druga o tym doktorze Brennerze. Czytaliście je może? Jeśli tak, to co o nich sądzicie? Warto?
Uwielbiam Stranger Things. Pozdrawiam.
Liczę na więcej! 😁
18: 15 moim zdaniem mogli to poprowadzić ciekawiej. Początek sezonu 4 opiera sie na tym czy jedenastka jest złą osobą i czy robiła wcześniej złe rzeczy. Wszystko wskazuje na to że nie radzi sobie z agresją i powoduje szkody (wypadek na wrotkach). I mógł by to być interesujący finał w którym bohaterowie muszą stawić czoła jedenastce, przeciez to by była emocjonalna petarda. Ale nie. Jedenastka nie może być zła bo jest ulubienicą fanów. Jebs. Za wszystkim stoji Jedynka. Jebs. Oczyszczona ze wszystkich zarzutów. Ale koniec końców sezon trzyma poziom i jest niczym innym jak przyjemnością.
Jedynka wygląda jak koleś z Mechanicznej pomarańczy
Co do obaw Oskara, to niestety twórcy potwierdzili w jednym z wywiadów, że sezon czwarty będzie miał bardziej otwarte zakończenie 😕
Na ten moment obejrzałem pierwsze 7 odcinków tego serialu i o ile oceniam pozytywnie bardzo, to czy jestem jedyną osobą, która zawsze gdy był wątek Mike'a, Willa itd to już czekał kiedy historia wróci na "ciekawsze" tory?
Mocne 8/10. Szkoda ze jeszcze tylko jeden sezon ale wszystko dobre sie kiedyś kończy .
Spokojnie, poczekamy jeszcze z 2 lata na kolejny sezon, a w tym czasie Netflix zapowie już spin-offy by zarobić hajs.
A propo orientacji Willa... Coś może być bardzo silnie na rzeczy, albo zupełnie nie. Jednakże chyba raczej tak, bo pierwszą rzeczą którą mówią po jego zniknięciu jeszcze w pierwszym sezonie jest to, że jego ojciec przezwał go pedałem, gejem. Czyżby zatem to jest trop, który postanowiono podjąć 3 sezony później?
A mi się bardzo podobał 2 sezon.
Mi też, był o pół stopnia gorszy od pierwszego, ale naprawdę był w porządku.
No to fajnie że potrafisz się dobrze bawić na tym sezonie,ja osobiście go nie znoszę.
No, dla mnie na pewno lepszy, niż trzeci.
@@blllklbn4055 o,a dlaczego jeżeli mogę wiedzieć?ja kocham 3 sezon dlatego interesującą jest twoja opinia.
@@ekrajnizacja Dla mnie w 3 sezonie za bardzo poszli w komedie. Brak takiej tajemnicy jak w poprzednich dwóch.
ona go wysłała w 79 a nie 3 lata temu
Stranger things Top !
Oskar nie byłby sobą jakby nie zaczął od zaznaczenia, że były problemy :D
I tak lepiej niż Łukasz, który ma ze wszystkim giga problem i wszystko źle.
@@ppkbtbłukasz to zawsze miał opinie przeciwną do wiekszości 😈
@@Sekwi7 Zrzęęęda ! A Fruzie wolą optymistów !
;-)
Łukasz niestety ma baaaardzo wybredny gust. Ostatnio pisał o "Moon Knigcie" że to nijaki i pełen waty serial i że jego jedyną zaletą są sceny z Oscarem Isaaciem! :D
@@elvenoormg5919 czyli 90% serialu? XD
Z mojej perspektywy serial nadal jest bardzo dobry, jednak pojawia się na nim coraz więcej pęknięć i są one więcej, niż zauważalne. Niektóre postaci są bardzo słabo zagospodarowane albo wręcz cofają się w rozwoju.
a). My już naprawdę wiemy, że nasi młodociani bohaterowie, to nerdy i słabo sobie radzą w społeczeństwie. Ile można oglądać, jak Nastka nie radzi sobie wśród rówieśników (tym bardziej, że wcześniej z Max śmigała). To już wiemy, naprawdę szkoda poświęcać tyle czasu na to, żeby pokazać, że bez mocy nasza bohaterka jest w zasadzie żałosna.
b). Jedyną rolą Willa jest chodzenie za Nastką i przewracanie oczami, gdy sobie nie radzi? No i powiedzenie Mike'owi, że są przyjaciółmi...?
c). Za długi wątek Hoopera w Rosji.
d). Naginanie postaci, żeby zrobić efekt "wow". Burke..., to znaczy Owens został tak napisany i poprowadzony, że nigdy nie sprowadziłby Nastki do "Papy" bez omówienia z nią tego wcześniej. Właśnie on jeden nie wrzuciłby jej pod pędzący autobus, ale twórcy zamarzyli sobie, że nagle kurtyna się podnosi, Brenner i wielka rozpierducha... Słabe.
e). Argyle i Johathan...
f). Scena w której chowają tego agenta FBI, który uratował im życie jest tak pozbawiona empatii, że głowa mała. Owszem, oni widzieli już śmierć, ale zawsze mieli innych wokół siebie, którzy pomagali przy podniesieniu się. Tutaj są sami, na ich rękach umiera człowiek, który oddał za nich życie, a ich reakcja jest w zasadzie żadna. Swoją drogą, jak ciekawie by było, gdyby taka postać przeżyła i potem miała jakiś wpływ. To jest kolejny problem serialu: zawsze jak widzisz tego typu postać, to wiesz że w zasadzie jest to trup.
Póki co najsłabszy z sezonów, mimo świetnego półfinału w postaci 7-go odcinka. Serial nadal jest piękny, ma dużo świetnych postaci, wątków, muzyki, scenografii, ale wg mnie powyższe wątki i niektóre postaci w tym sezonie pasują do niego, jak odcinek z Nastką podczas wypadu na miasto w 2-gim sezonie.
Dla mnie najnudniejszy był wątek Eleven. Ciągłe flashbacki i to powtarzające się strasznie mnie nużyły i uważam, że był niepotrzebnie rozciągnięty, bo rozwiązanie było okej. Wątek rosyjski był faktycznie najbardziej oderwany, ale postacie wciąż to ratowały w przeciwieństwie do tego z Willem i resztą, gdzie wrzucili same najnudniejsze postacie i próbują ratować to nowym comic reliefem. Ekipa z Hawkins wymiata i ratuje ten sezon zdecydowanie.
trzeci sezon był wyjątkowo kiepski i po prostu nudny, czwarty się broni, aczkolwiek mam wrażenie, że ta formuła już się wyczerpuje
kiedy omówienie the boys, nie mogę uwierzyć, że omijacie omówienie tego serialu :(
Pewnie jak się skończy sezon, bo na pewno omówią :)