W latach 80-tych moj znajomy pojechal takim samochodem do Grecji. Na granicy celnik zapytal o marke samochodu wiec ten odpowiedzial mu Nysa po czym pozniej zorientowal sie ze w deklaracje zostal wpisany jako Nissan.
@@JoWood2000 E no nie aż tak . Tylko że też patrzeć na to , kiedy samochód jest wyprodukowany , ile lat ma to drewno , i czy jeśli można było czy była wymieniana
@@michlax5517 Wiele mostów jest na palach z drewna, bo mają właśnie to do siebie, że dobrze zaimpregnowane są lepsze od stali, nie zerdzewieją i są lepiej pracują ;)
W końcu kanał, który mówi coś o pojazdach bez zbędnego bełkotu. Dowiedzieć się można o aucie wielu rzeczy, a sam przekaz jest godny uwagi... Serdeczne pozdrowienia od animowanych Karyny i Sebka. Jeden "moto biedny" sub dla Was!
Patrzenie na walkę o życie kierowcy takiej nyski, pełnej pasażerów, żjezdżającej zimą z Wałbrzycha do Jedliny Zdroju to był hardcore, szczególnie gdy się było jednym z owych pasażerów.
Nysa była autem bardziej osobowym, a Żuk dostawczym - dlatego były produkowane dwa podobne do siebie auta. Aczkolwiek nie bronię w żaden sposób gospodarki centralnie planowanej, bo ta jest raczychem okrutnym. Ciekawostką jest to, że przy produkcji Żuka chciano żeby miał szybę czołową giętą. Niestety, ponoć nie było żadnego podwykonawcy który by to zrobił więc ostatecznie była dzielona. Jest to o tyle śmieszne, że Nysa jakoś mogła mieć szybę giętą XD
karpczonisko finalnie owszem, ale oba wychodziły też w wersjach, spełniających te "główną funkcje" drugiego, także ciężko określić to jako do końca sensowne posunięcie
W jakiejś publikacji czytałem kiedyś, że Nysa miała podobno być z założenia autem nieco bardziej "luksusowym" (cokolwiek ten luksus miał oznaczać) niż Żuk (ten zaś miał być o charakterze bardziej "użytkowym, roboczym") - i zgodnie z takimi założeniami była eksportowana także na rynki zachodnie.
karpczonisko Nysa była takim samym dostawczakiem jak Żuk ,czyli tzw blaszak ,ale były produkowane w wersji osobowej "mikrobus" Żuk również wytwarzał takie modele największą różnicą byłoto to że Nysa występowała w wersji blaszak do różnych przeznaczeń natomiast Żuk posiadał wersję skrzyniową czyli uniwersalną.
'Prestisz' Nyski podkreślało to że jeździła w MO i na Erkach;) czyli ambulans jak ktoś nie pamięta;) Żuk był chyba za to 'promowany' (hehe) jako auto dla rolników. Nyska to chyba jednak był taki trochę Eurovan czy Multivan tamtych czasów;)
Moja żona i ja wychowaliśmy się w epoce dobranocek. Dziś już ich nie ma. Zniknęły, jak stare auta. Zatem aplikujemy sobie Pańskie cudne recenzje w miejsce utraconych dobranocek. Wielki szacun za przygotowanie, robotę operatorską i prowadzenie! Podzielamy Pańskie poglądy polityczne i wobec dumnej historii PRLu używamy, oczywiście, tych samych przymiotników. Serdeczności! Anka i Jacek
Pierwszy mandat za luzy w kierownicy zapłaciłem podczas pierwszej jazdy fabrycznie nowym autem z salonu do firmy. Potem w zasadzie prawie codziennie tzw. oficjalnie mandat za te luzy. Żaden serwis na to nie pomagał. Pierwsza awaria nastąpiła następnego dnia po kupnie. Zatarły się zawody, bo fabryka zapomniała nawiercić otworków do smarowania. Należało wozić ze sobą karnistry z wodą do chłodnicy, która znikała nie wiadomo gdzie. Po pierwszym załadowaniu tyle, ile wynosiła ładowność (to była Nysa w wersji towarowej), resory piórowe wygięły się na drugą stronę - dorabiałem potem takie z jednym piórem więcej. Samochód przez rok eksploatacji 30% czasu przestał na warsztacie. Po zakończonej gwarancji auto sprzedałem pierwszej osobie na giełdzie, która podeszła, za tyle, ile powiedziała, bez targowania się. Byłem szczęśliwy, że nie będę ładował własnej kasy w serwis co miesiąc. Tak przy okazji - miałem porównanie do Żuka. Jakość wykonania - przecież podobnej konstrukcji - przez fabrykę w Lublinie w porównaniu do nyskiej, to przepaść. Żukiem naprawdę można było wybrać się w drogę i liczyć na powrót. Planowałem zakup Citroena C15 potem, ale kiedy się dowiedziałem, że produkcja jest w Nysie, natychmiast zapomniałem o tym pomyśle i postawiłem na Renault Rapid.
Ja w 1994/5 roku, uczyłem się driftu, taką nysą. Ukręciłem dwa mosty, raz skrzynię. Jakoś na boku nie leżałem. Lekka przesada, z tą wywrotnością na zakrętach 🤗
Pewnie było już w komentarzach… ale w Krakowie przy „hali targowej” w godzinach wieczornych, stoi taka niebieska nyska z której sprzedawane są legendarne kiełbaski w zestawie z bułką ślimakiem i oranżadą. Działa to tak praktycznie codziennie, niezmiennie, od około trzydziestu lat. Fajny materiał na odcinek, było już sporo mniejszych wzmianek o nich ale myślę że temat nie jest jeszcze wyczerpany.
teraz w Nysie już nic nie ma , pod koniec klepali tam polonezy trucki , składali citroeny c 15 i berlingo . a nyska to śmieszne auto , otwierasz pokrywę i masz silnik w środku , możesz jechać i remontować silnik hehe epoka kamienia łupanego - MISTRZ
Pamiętam jak jechałem tym traktorem w początkach lat 80-tych na wczasy pracownicze ze Skierniewic (to pomiędzy Łodzią a Warszawą) do Łeby. Jechało nas chyba z 10 osób na tych straszliwie niewygodnych siedzeniach ze stalowych rur i twardego czegoś obleczonego w skaj, który był plastikowy tak bardzo, że odparzał dupy. Jechaliśmy godzinami bujając się na siedzeniach ustawionych pod oknami... Pamiętam, że faceci od razu wzorem najlepszego, PRL-owskiego savoir vivre zaczęli pić wódkę, a że było gorąco szybko zaczęli mieć ogromne problemy z żołądkami i jeden "puścił pawia". Tak, że pół drogi śmierdziało niemiłosiernie. ALE! Jechałem Autosanem "Ogórkiem" w Tatry. Tamto to był survival i przygoda dla twardzieli! Obiektywnie rzecz ujmując - Nyska dawała więcej komfortu.
Zapomniałeś o jednym ważnym aspekcie - mocne hamowanie nysą powodowało że przednia szyba lądowała przed samochodem. Notorycznie wyłaziła z uszczelek i normą były szpary na dwa palce po bokach przedniej szyby. Samochód był pyłoszczelny i po 15 minutach jazdy polną drogą w środku nie było widać nic :-) Co jakiś czas trzeba było spawać podwozie - rama lubiła pękać szczególnie z tyłu. Ale za to miał super wycieraczki :-)
Od 1958 do 1994r Nysy miała swoje śilniki 2.2 i cdti 140 końi 340 Nn. Zajebiste śilniki a japońcyki w 2004r włożyli ten sam śilnik do Hondy Accord i nagle świat oszalał jakie to zajebiste śilniki robi Honda
Ah szkoda że jeż nie ma u mnie na podwórku kiedyś tata miał nysę i żuka.Żuk był lepszy bo silnik był w dobrym stanie a nysa miała słabe pierścienie ale po remoncie było git mimo że była jakaś felerna.Jedyne co pamiętam z nysą to jak wójek ją odawał bratu. Żuk skończył na żyletkach, bo był skorodowany szkoda bo miałem do tych aut sentyment ale pamiętam je jak byłem gnojem i bawiłem się w nich.To były auta nie idealne ale takie czasy żelazna ręka radzieckich przywódców nas ograniczała.Polacy mieli pomysły.Szczerze nie wiem dlaczego się tak rozpisałem ale kończę bo już widzę że przegiołem z długością.
A ja jakieś 20 lat temu miałem jeszcze nysę. Kupiłem ją po generalnym remoncie i powiem szczerze że jak na nysę chodziła Zajebiście. Nie jeden polonez (na przykład pod górę z pięcioma osobami)czy już po prostu zjeżdżony nie dawał jej rady. Poprzedni właściciel włożył całe seece by ją dopieścić niestety nie nacieszył się bo zmarł. Mam bardzo miłe wspomnienia z tym samochodem związane. Pominę fakt że miałam wtedy 20 lat i a to tu a to tam jeździliśmy z kumplami na dziewczyny a w nyssanie było dużo miejsca...często trzy pary cieszyły się sobą w ciemną letnią noc przy zaparowanych szybach....Ech...to były czasy. To była po prostu NYSKA. Byliśmy tak znani że jak przed wieczorem wyjechaliśmy w teren mówiono o nas że jedzie pogotowie seksualne. He he. Przy muzyce ICH TROJE niezapomniane wieczory i noce...
Jeździłem!!! mieliśmy w aeroklubie;) idealny imprezowy kamper. Dymaliśmy tym np na zawody z balonem i butlami na przyczepie. I to dłuższe trasy, czasem przez jakieś bagna jak balon wylądował gdzieś w polu i jakoś zawsze dawała radę. Chociaż faktycznie, kierą się nie dało jedną ręką kręcić, sprzęgło się wciskało zapierając się o tą kierę, hamulce równie skuteczne w zatrzymywaniu 3 ton złomu jak telekineza hahaha ! Biegi działały 3 czasem 2, i miała pokrzywione drążki kierownicze przez co zataczała się po drodze jak pijana. Najlepsze jest to, że miałem wtedy 18 lat i dopiero dostałem prawko hyhy W takiej nysie młody kierowca bardzo szybko stawał się prawdziwym mężczyzną, a jazda tym np po gierkowskiej autostradzie 90 km/h wymagała więcej umiejętności i odwagi niż obecnie jazda 200/h, To były prawdziwe emocje, nie to co teraz, wspomagania abeesy, eesery, klimatyzacje i rurki na pedalskich dupskach
@@motorologiakrakowa dwie sprawy synek: po pierwsze zamknij ryj,a po drugie...wypi..rdalaj!!! hahahah gówno z ciebie nie kierowca. zesrał byś się ze strachu prowadząc nysę 90/h :)))
8'25" ta lampka sygnalizuje zapelenie swiatel stopu posrednio, prawdziwa jej funkcja jest pokazanie ze jest cisnienie w ukladzie hamulcowym, czyli bardzo przydatna rzecz, takie rozwiazanie jest w c-385 i pochodnych
Jeździłem taką Nyską 8 lat w latach osiemdziesiątych i nawet zrobilem bez żadnego problemu trasę z Bielska- Białej do Gdyni i z powrotem. Była to naprawdę wyprawa, prawie jak na koniec świata. Ile godzin jazdy, to nie pamiętam. Pamiętam natomiast że na jedno tankowanie wlewało się 1 litr oleju silnikowego selektoru. Taka była Nyska i mimo złych opini , to jak tylko chciała, to dała radę. I dlatego pozostały po niej fajne wspomnienia mimo, że Nyska faktycznie często się psuła. Mimo róznych opini Nyska miała duszę i przez to niepowtarzalny urok i dlatego chciałbym dzisiaj choć chwilkę znów poprowadzić ten motoryzacyjny wynalazek.
Ciekawe czasami jeżdżę żukiem na co dzień przez miesiąc czy dwa w roku i nie mam problemów ani sie co chwile nie psuje ani nie brakuje mi mocy nawet jak wożę gruz i materiały budowlane a hamulce dają rade do pewnego obciążenia a coroczny serwis który zajmuje jeden dzień wystarcza by utrzymać auto w stanie nadającym sie do bezpiecznej jazdy (czasem trzeba częściej podciągać hamulce niż raz w roku).
.. przynajmniej ma równą kompresję.. W dzisiejszych autach tez pekaja waly korbowe, plyn hamulcowy czesciej stosowany w tych wynalazkach to DA1... ale generalnie opis tego wehikułu jak najbardziej trafny
Mój stary jednym dniem wjechał Nysą na Równice i na Czantorię...wysoki skok tłoka było się w stanie odczuć :) wjezdxajac pod kątem wylewała się z baku benzyna nuewiadomo jakim otworem..ale bylo przygodowo
Czepiasz się. 1958 rok ... Polska jeszcze się nie podniosła z totalnej rozpierduchy wojennej ale miała już swojego dostawczaka. Teraz za to nie wiem czy robimy w 100% polski rower, takie mamy zaje...te prosperity.
Of course Raf was better, especially 2203. They served as ambulances here in Poland, paramedics demanded more of them instead of shitty Nysas but for some reason amounts imported were very small.
Ahh nysa, nysa... Mój tata miał wiele przygód z tym cudem techniki. Co wiosnę malował ją wałkiem na taki sam kolor jak ta w filmie, korozja wpierdalała ją na amen, co parę lat był zmuszony by wspawać nowe nadkola, bo woda do środka się lała, aż miło. Na większych kałużach nyska mu po prostu gasła :D. A najlepiej wspomina powrót nyską do domu jak mu na zakręcie kierownica w dłoniach została i poszła w krzaki! Zostawił ją w cholerę i wrócił po nią na drugi dzień.
Mieliśmy Nyskę w naszym hufcu ZHP. Nie miałem wtedy prawie żadnego doświadczenia za kierownicą, ale się tym jeździło na rajdy harcerskie i inne eventy i nawet z kompletem pasażerów (nieletnich). Dzisiaj takim trupem nikomu bym nie pozwolił jechać nawet po polnej drodze, ale wtedy nikomu nie przeszkadzał brak wspomagania, hamulców, przyspieszenia, niedziałający paliwomierz, itp. detale. Pamiętam dzielność terenową tego gówna ze względu na prześwit, którym dziś dysponuje chyba tylko Wrangler i Defender. Gorzej, kiedy trzeba było gdzieś w lesie zawrócić...
z tego, że jest ona zajebiście nieszczelna. Dodatkowo silnik przecieka w każdym miejscu. A jak przepalony olej się nagrzeje, to charakterystycznie pachnie "starym mechanikiem" :P
Pamiętam jak kiedyś Nyską jechaliśmy z ekipą do Mrągowa na Piknik Country. I w pewnym momencie przy zmianie biegu kierowcy została w ręku wajcha od skrzyni biegów hehehe
Witam fajnie prowadzi swój kanał ja to skrzynią bym zrobił troszkę inaczej rzuciłbym kostkę żeby zobaczyć który bieg wrzucić chodzi o to że włączenie w biegu w tej skrzyni to tak jakby rzucać kostką do gry nigdy nie wiadomo co wyskoczy albo po prostu się napić i wtedy jechać dlatego że po trzeźwemu trudno tam wrzucić bieg a po pijanemu to na pewno da się radę Pozdrawiam
jakie 70-140 tyś? te silniki były tak toporne że można było olej zmieniać raz na 100 tyś, Mój ojciec 30 lat jezdził żukiem i 400 tyś zrobił a w silniku tylko uszczelka pod głowicą była wymieniona i fakt aparaty zapłonowe się się często jebały tak raz na dwa albo trzy lata
Kupił uszczelke oryginalną czy może z tektury wycinał? Bo takie naprawy to była norma. Troszkę sztywnej tektury i folii aluminiowej i uszczelka na kilka tysięcy starczała
a były w tej bajce smoki bo miałem kilka śmieci z prl-u i silnik wytrzymywał,ale kilka lat czyli kilkanaście tysięcy kilometrów czasami kilkadziesiąt,skrzynie padały masowo,mosty też,kolumna kierownicza to plaga robiłem kilka razy w roku,tam wszystko było spierdolone na maksa
Takim samochodem jechałem jak miałem 3 miesiące z Sanoka do zielonej góry. Między tobolkami gdzieś mnie wcisneli rodzice z 1987 to były ciekawe czasy. Szkoda ze nic nie pamiętam z tamtej podróży.
:( Pierd*lenie o Szopenie :( Cóż, takie były wtedy czasy, nic ciekawszego, czy lepszego wtedy nie było w naszej Ojczyźnie Kochanej dostępnego dla przeciętnego zjadacza chleba!!! Kupiłem Nysę w 1982 roku na przetargu(wersja milicyjna), i po demontażu do czynników pierwszych, wszystko od nowa poskładałem, łącznie z nową podłogą drewnianą(ha ha ha), po czym zjeździłem naszą kochaną Polskę wzdłuż i wszerz, zostawiając za plecami 250 tysięcy kilometrów, w tym tylko raz naprawa główna silnika, iiii nigdy nie musiała być holowana z powodu awarii. :) Pozdrawiam wszystkich pozytywnie nakręconych :)
no ja miałem żuka przez 5 lat i około 10000km wymieniłem raz silnik 2 razy gażnik,3 razy poszła skrzynia biegów 18 razy kolumna kierownicza raz most drobnicy nie pamiętam,zajebiście niezawodne auto,podejrzewam ,że rowery sa bardziej bezawaryjne,a tobie sie chyba zera pomyliły
o czym ty piszesz zacofany człowieku,ojciec odbierał żuka z fabryki i na pierwszym rondzie poszła skrzynia albo most juz nie pamietam,ale i tak sie cieszył bo ktoś kto odbierał innego razem z nim po wyjeżdzie z fabryki musieli zholować z powrotem zatarł sie silnik.Tak samo było z polonezem 26km po wyjeżdzie z polmozbytu spalił sie moduł lina i do domu,więc nie pisz tych bzdur ludziom bo czytają to barany,którzy wierzą w te twoje brednie i potem powtarzają,polska motoryzacja to nieudolna kpina,a wszystko co miało jakis sens było żywcem zżynane z zachodu
Jeżeli zacofany człowieku ja piszę bzdury, To Jakim Cudem ta NYSA po kapitalce silnika( w kwietniu ) do grudnia tego samego roku przejechała 65000 kilometrów ( najczęściej z przyczepą ) i NIGDY nie musiałem jej ciągnąć na sznurku do domu ??? :) Ale o taki samochód Trzeba Było Dbać bardziej niż w dzisiejszych czasach i na bieżąco usuwać wszelkie usterki, a nie czekać aż się rozkraczy gdzieś na drodze. Ja nie napisałem, że przez te 250 tysięcy kilometrów nic przy niej nie robiłem, bo to nieprawda i totalna bzdura, ale PRAWDĄ JEST, że NIGDY nie miałem żadnego problemu żeby wrócić do domu z najdalszej trasy !!! Tak więc zanim się Zdecydujesz Zacofany Człowieku, żeby kogoś obrażać, to najpierw Zastanów się 250 tysięcy razy, czy na pewno Masz RACJĘ :) Pozdrawiam :) Szerokości :) LwG :)
Warto dodać że te specjalne dla milicji miały inne mosty. Może dziś niewielu rozumie co to jest tuning przez dyfer. Jednak te rzeczywiście miały przyśpieszenie.
Jeździłem kiedyś 522 towos 91r 4 biegową, o technicznych sprawach tej kupy można książkę napisać. W tym czymś to wszystko siadało, a najlepsze to było ogrzewanie zimą, bez koca nie było co wsiadać.
Po pierwszych 3 minutach filmu jestem w stanie określić, że będziesz cenną pozycją na mojej liście kanałów zasubskrybowanych. Podoba mi się prostota języka, a zarazem ilość treści jakie przekazujesz i widać, że nie owijasz w bawełnę, tylko mówisz jak jest, a raczej było.
Piekna NYSKA :) ehhh..... kiedys smigalem troche zukiem ale tylko trochę, bo jak juz mialem prawo jazdy to i zuków już bylo coraz mniej :D i tam pamietam tez nie wiedzialem nigdy jaki bieg wlasnie wrzucilem :D Ale ogolnie to trzeba wyremontowac to autko i nagrac dla nas filmik z tegoz projektu :) i trzymac pod kocykiem na dlugie lata ... kawal polskiej historii motoryzacyjnej... Pozdro :)
Jakbyś miał kiedyś okazję zetknąć się bliżej ze starym ciągnikiem rolniczym - Ursusem, Władymircem, Zetorem czy innym szajsem to zrobiłbyś recenzję ? Ciekawa sprawa, bo wiele upierdalanych w PGRach a potem u prywatnych właścicieli traktorów jest wciąż na chodzie. Edit : Zapomniałem, że jesteś dizlofobem :D
Jeżdziłem w 90. ubaw po pachy. Biegi to - wsteczny jak jedynka, jedynka jak dwójka, dwójka jak trójka :D W mojej nie działał prędkościomierz ale nie dało się tym przekroczyć prędkości.
Witajcie. W 1990 roku kupiłem moją pierwszą Nysę. Siedmioletni potwór wyglądał jakby z frontu wschodniego przybył. Odrapany, dziurawy... Mój ojciec połatał go na nity zrywane, pomalował pistoletem elektrycznym i farbą nitro... powstał błekitny Nyssan, rzec by można custom. palił średnio 14l/100 i przez pięć lat posługi w sklepie spożywczym nigdy się nie popsuł. Czasem tylko trzeba było wałeczkiem domalować odchodzący "lakier". Prymitywny, siermiężny, głośny, mało wygodny (jak porsche 911, hehe), ale dzielny. Raz, w 1992 roku, z żoną i małym dzieckiem, wybraliśmy się tym czymś na wczasy, nad morze. Wrocław-Władysławowo w 11 godzin, średnia prędkość 80km/h, by nie stopić głowicy i spalać przyzwoite 11l/100. W środku materac i pościel, żadnych ograniczeń w pakowaniu się. Że ja wtedy nie przerobiłem go na kamper... Oczywiście, w porównaniu do mercedesów i elteków było to coś, czego nawet samochodem nie można było nazwać, ale robiło robotę za ułamek sumy, jaką kosztowały te inne. Mial jedną ogromną zaletę - było mnie na niego stać.
Prl stał takimi autami i w tamtych czasach były to auta o.k i potrafiły np zawieść ludzi np. na wczasy 200 km i to bez problemu i wszyscy byli happy i to w jakim klimacie ! Dziś po 30 latach też na te archaiczne pojazdy patrzę jak na g....o ! Lecz na chwilę obecną to już jest historia i wypada mieć dla niej trochę szacunku !
Po 200 km podróży latem tym trzęsącym się, głośnym, wściekle gorącym w środku i śmierdzącym spalinami złomem jedyne na co miałeś ochotę po dojechaniu do celu (o ile się nie zepsuł po drodze) to zmówić modlitwę dziękczynną w ramach podziękowań Bogu że się udało i iść spać na 3 dni aby odpocząć po zajebistej przygodzie jaka była podróż tym klepakiem na kołach. Wiem co mówię bo kiedyś była w rodzinie taka i jechaliśmy nią nad morze 150 km. Teraz teraz wycieczka wygodnym autem z klimatyzacją i innymi udogodnieniami to jak wyskoczyć do sklepu po bułki. Zdecydowanie wolę taką podróż . I to mimo sentymentu do kawałka historii. Niech zostanie to historia i obyśmy nigdy nie musieli wracać do tego rozdziału motoryzacji.
@@MrHaszman raz ktoś prawde napisał,ale kolego nie brakuje tu debili,którzy uważają zajebiste niemieckie bryki za coś gorszego od naszych złomów i dla mnie jest to niepojęte to tak jakby ktoś ci wmawiał,że gówno pachnie ,a kilka osób to potwierdzało
Ok: 2:05: Chciałem zauważyć (mimo absolutnej niechęci do "tamtego systemu"), że VW produkuje np. Golfa/Jettę, Octavię i Leona, a taki PSA np. Grandlanda i 3008.
W latach 80-tych moj znajomy pojechal takim samochodem do Grecji. Na granicy celnik zapytal o marke samochodu wiec ten odpowiedzial mu Nysa po czym pozniej zorientowal sie ze w deklaracje zostal wpisany jako Nissan.
hahaha dobre
Nysan
XDDDDDD
Zaletą drewnianej podłogi jest to, że nie zardzewieje. ;)
no nie ale zaś zeżrą ją korniki hłe hłe
Nie zardzewieje , ale zgnije od wody
No nie zardzewieje, ale podłoga nie jest wytrzymała. Drewno to obecnie kiepski materiał (no chyba, że ktoś chce chatkę zbudować hehe)
@@JoWood2000 E no nie aż tak . Tylko że też patrzeć na to , kiedy samochód jest wyprodukowany , ile lat ma to drewno , i czy jeśli można było czy była wymieniana
@@michlax5517 Wiele mostów jest na palach z drewna, bo mają właśnie to do siebie, że dobrze zaimpregnowane są lepsze od stali, nie zerdzewieją i są lepiej pracują ;)
Słyszę huk, myślę Żuk, patrzę z bliska a to Nyska;)
dobry jezu a nasz panie daj mu wieczne złomowanie
Pali, żre, brak tu wtrysku bo tu gaźnik już W oprysku
Żuk przyje.ał w Nyse bo miał opony łyse
Byłem posiadaczem tego pojazdu w 1979 r. przez okres kilku lat w firmie i miło ją wspominam i mnie nie zawiodła .
Pierwszy film od Motobiedy który widziałem, ach nostalgia 🤨🤗
W końcu kanał, który mówi coś o pojazdach bez zbędnego bełkotu. Dowiedzieć się można o aucie wielu rzeczy, a sam przekaz jest godny uwagi... Serdeczne pozdrowienia od animowanych Karyny i Sebka. Jeden "moto biedny" sub dla Was!
Patrzenie na walkę o życie kierowcy takiej nyski, pełnej pasażerów, żjezdżającej zimą z Wałbrzycha do Jedliny Zdroju to był hardcore, szczególnie gdy się było jednym z owych pasażerów.
No bo gdzie ty jezdzisz
Pozdrawiam z Wałbrzycha . Młody jestem ale.szkoda ze nie.miałem okazji przyejwchac sie hehhe ale na wsi po ziemniaki sie jeźdZiło haha pozdro
@@danielpiro6893 no wiec sam widzisz jakie dobre auto bylo, a teraz ani auta ani ziemniakow zdrowych juz nie ma
Albo zjazd z Wałbrzycha do Świebodzic także w zimie linią 31
@@makacy8530 wigilia lata 90, linia 32 nyska szła bokiem po serpentynach na Sobiecinie sam lód na dorsze
A ja mam żuka i mówie że to stary szrot , ale jakoś go kocham .
I to jest dobre podejście!
To się z nim ożeń
@@kanazamkniety7705 co nie zmienia faktu że tylko na żuka cię stać biedaku :D
@@Spirytexx ah prawda jest smutna
Mike Smith jeżdżą w Egipcie bo tam wilgotność jest mała i ruda tak nie zżera 😂
Nysa była autem bardziej osobowym, a Żuk dostawczym - dlatego były produkowane dwa podobne do siebie auta. Aczkolwiek nie bronię w żaden sposób gospodarki centralnie planowanej, bo ta jest raczychem okrutnym.
Ciekawostką jest to, że przy produkcji Żuka chciano żeby miał szybę czołową giętą. Niestety, ponoć nie było żadnego podwykonawcy który by to zrobił więc ostatecznie była dzielona. Jest to o tyle śmieszne, że Nysa jakoś mogła mieć szybę giętą XD
karpczonisko finalnie owszem, ale oba wychodziły też w wersjach, spełniających te "główną funkcje" drugiego, także ciężko określić to jako do końca sensowne posunięcie
W jakiejś publikacji czytałem kiedyś, że Nysa miała podobno być z założenia autem nieco bardziej "luksusowym" (cokolwiek ten luksus miał oznaczać) niż Żuk (ten zaś miał być o charakterze bardziej "użytkowym, roboczym") - i zgodnie z takimi założeniami była eksportowana także na rynki zachodnie.
karpczonisko Nysa była takim samym dostawczakiem jak Żuk ,czyli tzw blaszak ,ale były produkowane w wersji osobowej "mikrobus" Żuk również wytwarzał takie modele największą różnicą byłoto to że Nysa występowała w wersji blaszak do różnych przeznaczeń natomiast Żuk posiadał wersję skrzyniową czyli uniwersalną.
'Prestisz' Nyski podkreślało to że jeździła w MO i na Erkach;) czyli ambulans jak ktoś nie pamięta;) Żuk był chyba za to 'promowany' (hehe) jako auto dla rolników. Nyska to chyba jednak był taki trochę Eurovan czy Multivan tamtych czasów;)
Przecież Nysy też istniały w wersji skrzyniowej, nawet jako DoKa. No i do tego skrzyniowe Tarpany, też na podzespołach Warszawy. :)
Moja żona i ja wychowaliśmy się w epoce dobranocek. Dziś już ich nie ma. Zniknęły, jak stare auta. Zatem aplikujemy sobie Pańskie cudne recenzje w miejsce utraconych dobranocek. Wielki szacun za przygotowanie, robotę operatorską i prowadzenie! Podzielamy Pańskie poglądy polityczne i wobec dumnej historii PRLu używamy, oczywiście, tych samych przymiotników. Serdeczności! Anka i Jacek
Nie wiem co zmieniłeś ale Twój głos nareszcie jest naturalny, niewymuszony i słucha się tego bardzo przyjemnie. Trzymaj tak dalej.
Robert Orłowski prawdopodobnie nauczyłem się obsługiwać mikrofon :p
gosciu ma zajebisty glos - przypomina mi "Mistrza Motyla" z grupy Darwina. Fajnie sie tego sluchało i słucha.
Pierwszy mandat za luzy w kierownicy zapłaciłem podczas pierwszej jazdy fabrycznie nowym autem z salonu do firmy. Potem w zasadzie prawie codziennie tzw. oficjalnie mandat za te luzy. Żaden serwis na to nie pomagał.
Pierwsza awaria nastąpiła następnego dnia po kupnie. Zatarły się zawody, bo fabryka zapomniała nawiercić otworków do smarowania.
Należało wozić ze sobą karnistry z wodą do chłodnicy, która znikała nie wiadomo gdzie.
Po pierwszym załadowaniu tyle, ile wynosiła ładowność (to była Nysa w wersji towarowej), resory piórowe wygięły się na drugą stronę - dorabiałem potem takie z jednym piórem więcej.
Samochód przez rok eksploatacji 30% czasu przestał na warsztacie.
Po zakończonej gwarancji auto sprzedałem pierwszej osobie na giełdzie, która podeszła, za tyle, ile powiedziała, bez targowania się. Byłem szczęśliwy, że nie będę ładował własnej kasy w serwis co miesiąc.
Tak przy okazji - miałem porównanie do Żuka. Jakość wykonania - przecież podobnej konstrukcji - przez fabrykę w Lublinie w porównaniu do nyskiej, to przepaść. Żukiem naprawdę można było wybrać się w drogę i liczyć na powrót.
Planowałem zakup Citroena C15 potem, ale kiedy się dowiedziałem, że produkcja jest w Nysie, natychmiast zapomniałem o tym pomyśle i postawiłem na Renault Rapid.
Ja w 1994/5 roku, uczyłem się driftu, taką nysą. Ukręciłem dwa mosty, raz skrzynię. Jakoś na boku nie leżałem. Lekka przesada, z tą wywrotnością na zakrętach 🤗
Dokładnie. Na ręcznymi się kręciła ze aż miło i nie wywracała.
A nawet drift się zdarzył nie raz jak mokro było. I to kontrolowany. Hehe
Dopiero teraz znalazlem ten kanal. Bardzo mi sie podoba i witam z Chicago. Widze duzo tych aut tutaj na polskie festiwale
Auto którym uczyłem się jeździć. Wspomnienia
Nareszcie .czekalem i doczekalem sie na was jestes zajebisty bardzo fajnie to prowadzisz tak dalej.👍
zajebisty, cichy samochód, fajnie się jeździło jako pasażer.
Dzięki chłopaki, przy zmianie biegów popłakałem się ze śmiechu
Jeżdziłem taką bestią po Wrocławiu 2 -lata miała logo MO na te czasy piękny ,ciepły i miękki wózek brakowało ostatniego biegu szła 130.
Pewnie było już w komentarzach… ale w Krakowie przy „hali targowej” w godzinach wieczornych, stoi taka niebieska nyska z której sprzedawane są legendarne kiełbaski w zestawie z bułką ślimakiem i oranżadą. Działa to tak praktycznie codziennie, niezmiennie, od około trzydziestu lat. Fajny materiał na odcinek, było już sporo mniejszych wzmianek o nich ale myślę że temat nie jest jeszcze wyczerpany.
Super maszyna! Męczyłem się z taką w 99 roku. Szok w porównaniu do merca.
Wspaniały wyrób samochodowo podobny super film :) :D
Pierwszy raz jak mnie zwinęli to mnie pakowali właśnie do NYSY
Hehee Też mam podobne wspomnienia. Rok 1992 jakoś (czyli miałem 10 lat) i jeszcze było widać zamalowany napis "MILICJA" na "POLICJA" 😅
@@DylematySpodPachyTaty 😉🤚
@@DylematySpodPachyTaty 😅
Bez kitu... A jaki wpierdol od ojca dostałem kablem potem, to do dzisiaj pamiętam (choć nigdy mnie nie lał) hehe Zajebiste czasy!
Powiem wprost - mój pierwszy obejrzany filmik na Twoim kanale, i od razu poskutkował subskrypcją!
Piękna niebieska Nysa ;D Przypominają mi się czasy kiedy w takiej spędzaliśmy całe dnie ;D
Mam tak samo.
Co by nie mówić,wzbudza sympatię,przypomina fajne czasy,czasy mojej młodości
Dołożyłem się do zrzutki i bardzo się z tego cieszę :)))
Dzięki serdeczne! :D
Super - nauczyłem sie na niej jeżdzić
teraz w Nysie już nic nie ma , pod koniec klepali tam polonezy trucki , składali citroeny c 15 i berlingo .
a nyska to śmieszne auto , otwierasz pokrywę i masz silnik w środku , możesz jechać i remontować silnik hehe
epoka kamienia łupanego - MISTRZ
Katarzyna Fryges
I Peugeota 405
Teraz tam gdzie było fsd ma być fabryka baterii ale kiedy to będzie.
Remontujesz silnik i natychmiast sprawdzasz czy działa.
“Auto serwis”
He he
Pamiętam jak jechałem tym traktorem w początkach lat 80-tych na wczasy pracownicze ze Skierniewic (to pomiędzy Łodzią a Warszawą) do Łeby. Jechało nas chyba z 10 osób na tych straszliwie niewygodnych siedzeniach ze stalowych rur i twardego czegoś obleczonego w skaj, który był plastikowy tak bardzo, że odparzał dupy. Jechaliśmy godzinami bujając się na siedzeniach ustawionych pod oknami... Pamiętam, że faceci od razu wzorem najlepszego, PRL-owskiego savoir vivre zaczęli pić wódkę, a że było gorąco szybko zaczęli mieć ogromne problemy z żołądkami i jeden "puścił pawia". Tak, że pół drogi śmierdziało niemiłosiernie. ALE! Jechałem Autosanem "Ogórkiem" w Tatry. Tamto to był survival i przygoda dla twardzieli! Obiektywnie rzecz ujmując - Nyska dawała więcej komfortu.
Zapomniałeś o jednym ważnym aspekcie - mocne hamowanie nysą powodowało że przednia szyba lądowała przed samochodem. Notorycznie wyłaziła z uszczelek i normą były szpary na dwa palce po bokach przedniej szyby.
Samochód był pyłoszczelny i po 15 minutach jazdy polną drogą w środku nie było widać nic :-)
Co jakiś czas trzeba było spawać podwozie - rama lubiła pękać szczególnie z tyłu.
Ale za to miał super wycieraczki :-)
Lubię proszę o więcej. ;)
Zapomniałeś dodać że były modele nysy w których światła z mijania na drogowe przelaczalo się nogą. Tak był nożny przełącznik 😁
Mega propsy za podróż do Wyszogrodu!!
Od 1958 do 1994r Nysy miała swoje śilniki 2.2 i cdti 140 końi 340 Nn. Zajebiste śilniki a japońcyki w 2004r włożyli ten sam śilnik do Hondy Accord i nagle świat oszalał jakie to zajebiste śilniki robi Honda
Porobion
Niepotrzebnie tyle wulgaryzmów, ale i tak poprawiliście mój humor tym odcinkiem i w ogóle całym kanałem :)
Ah szkoda że jeż nie ma u mnie na podwórku kiedyś tata miał nysę i żuka.Żuk był lepszy bo silnik był w dobrym stanie a nysa miała słabe pierścienie ale po remoncie było git mimo że była jakaś felerna.Jedyne co pamiętam z nysą to jak wójek ją odawał bratu. Żuk skończył na żyletkach, bo był skorodowany szkoda bo miałem do tych aut sentyment ale pamiętam je jak byłem gnojem i bawiłem się w nich.To były auta nie idealne ale takie czasy żelazna ręka radzieckich przywódców nas ograniczała.Polacy mieli pomysły.Szczerze nie wiem dlaczego się tak rozpisałem ale kończę bo już widzę że przegiołem z długością.
Dodam że 2 lata temu miałem styczność z żukiem. Mój tata pracując przy nim poczuł nostalgię i chęć powrotu do swojego dawnego auta
A ja jakieś 20 lat temu miałem jeszcze nysę. Kupiłem ją po generalnym remoncie i powiem szczerze że jak na nysę chodziła Zajebiście. Nie jeden polonez (na przykład pod górę z pięcioma osobami)czy już po prostu zjeżdżony nie dawał jej rady. Poprzedni właściciel włożył całe seece by ją dopieścić niestety nie nacieszył się bo zmarł. Mam bardzo miłe wspomnienia z tym samochodem związane. Pominę fakt że miałam wtedy 20 lat i a to tu a to tam jeździliśmy z kumplami na dziewczyny a w nyssanie było dużo miejsca...często trzy pary cieszyły się sobą w ciemną letnią noc przy zaparowanych szybach....Ech...to były czasy. To była po prostu NYSKA. Byliśmy tak znani że jak przed wieczorem wyjechaliśmy w teren mówiono o nas że jedzie pogotowie seksualne. He he. Przy muzyce ICH TROJE niezapomniane wieczory i noce...
Jeździłem!!! mieliśmy w aeroklubie;) idealny imprezowy kamper. Dymaliśmy tym np na zawody z balonem i butlami na przyczepie. I to dłuższe trasy, czasem przez jakieś bagna jak balon wylądował gdzieś w polu i jakoś zawsze dawała radę. Chociaż faktycznie, kierą się nie dało jedną ręką kręcić, sprzęgło się wciskało zapierając się o tą kierę, hamulce równie skuteczne w zatrzymywaniu 3 ton złomu jak telekineza hahaha ! Biegi działały 3 czasem 2, i miała pokrzywione drążki kierownicze przez co zataczała się po drodze jak pijana. Najlepsze jest to, że miałem wtedy 18 lat i dopiero dostałem prawko hyhy W takiej nysie młody kierowca bardzo szybko stawał się prawdziwym mężczyzną, a jazda tym np po gierkowskiej autostradzie 90 km/h wymagała więcej umiejętności i odwagi niż obecnie jazda 200/h, To były prawdziwe emocje, nie to co teraz, wspomagania abeesy, eesery, klimatyzacje i rurki na pedalskich dupskach
O czym ty pierdolisz dziadu. Nie stać cie na nowe autko.
@@motorologiakrakowa dwie sprawy synek: po pierwsze zamknij ryj,a po drugie...wypi..rdalaj!!! hahahah gówno z ciebie nie kierowca. zesrał byś się ze strachu prowadząc nysę 90/h :)))
Jeździłem dwoma nysami bez awarii większej i częstej więc mam pozytywnie zdanie. Tata miał dwie na nich się nauczyłem jeździć frajda
chopie skąd to cudo wziął...ja od paru lat na ulicach żadnej nie widzę...
Co się dziwić, skończyły w krzakach...
Nie no metoda pyk,pyk ,pyk ,jako tako i fajrant wygrywa odcinek:)
Pierwsza seria na TY, której odcinków nie mogę się doczekać
o proszę, nie spodziewałem się filmiku z Wyszogrodu :D
Ja też ;3
Co ty chrzanisz? Na Pogórzu k. Gdyni koleś opycha ziemniaki i przywiózł je Nysą. To wciąż robotnik.
8'25" ta lampka sygnalizuje zapelenie swiatel stopu posrednio, prawdziwa jej funkcja jest pokazanie ze jest cisnienie w ukladzie hamulcowym, czyli bardzo przydatna rzecz, takie rozwiazanie jest w c-385 i pochodnych
poniekąd zgadza się, bo fabrycznie był ciśnieniowy wyzwalacz świateł hamowania. Jednak to lubiło zawodzić, więc jest obecnie inna rzeźba tam
Nikt:
Kompletnie nikt:
Użytkownicy e szlugów: 0:30
TWOJE WYŻYGI SĄ WSPANIAŁE. POZDRAWIAM!
Dobrze gada- w górę dziada !
Jeździłem taką Nyską 8 lat w latach osiemdziesiątych i nawet zrobilem bez żadnego problemu trasę z Bielska- Białej do Gdyni i z powrotem. Była to naprawdę wyprawa, prawie jak na koniec świata. Ile godzin jazdy, to nie pamiętam. Pamiętam natomiast że na jedno tankowanie wlewało się 1 litr oleju silnikowego selektoru. Taka była Nyska i mimo złych opini , to jak tylko chciała, to dała radę. I dlatego pozostały po niej fajne wspomnienia mimo, że Nyska faktycznie często się psuła. Mimo róznych opini Nyska miała duszę i przez to niepowtarzalny urok i dlatego chciałbym dzisiaj choć chwilkę znów poprowadzić ten motoryzacyjny wynalazek.
To kiedy żuk lub lepiej Lublin?
Za tone węgla człowiek z Warmii odda do testów
Lublin Boży
Hmm, jak tylko się jakiś trafi ;)
Lublin 3.5 koni 3.5 tony i 3.5 metra
240 v-max szanowne państwo kochanji moji
Jeździłem Nysą trzy biegową. Klimat niesamowity
Ach te porównania xD czekałem na to 😉
Ciekawe czasami jeżdżę żukiem na co dzień przez miesiąc czy dwa w roku i nie mam problemów ani sie co chwile nie psuje ani nie brakuje mi mocy nawet jak wożę gruz i materiały budowlane a hamulce dają rade do pewnego obciążenia a coroczny serwis który zajmuje jeden dzień wystarcza by utrzymać auto w stanie nadającym sie do bezpiecznej jazdy (czasem trzeba częściej podciągać hamulce niż raz w roku).
.. przynajmniej ma równą kompresję.. W dzisiejszych autach tez pekaja waly korbowe, plyn hamulcowy czesciej stosowany w tych wynalazkach to DA1... ale generalnie opis tego wehikułu jak najbardziej trafny
Mój stary jednym dniem wjechał Nysą na Równice i na Czantorię...wysoki skok tłoka było się w stanie odczuć :) wjezdxajac pod kątem wylewała się z baku benzyna nuewiadomo jakim otworem..ale bylo przygodowo
Czepiasz się. 1958 rok ... Polska jeszcze się nie podniosła z totalnej rozpierduchy wojennej ale miała już swojego dostawczaka. Teraz za to nie wiem czy robimy w 100% polski rower, takie mamy zaje...te prosperity.
jakby dzisiejsze produkty były 100% polska czy Niemcy, to ceny były by tak wysokie ze pewnie i tak lepiej bylo by kupić chinczyka
13 lat po wojnie i jeszcze sie nie podnieśli.
Nie ma już nic polskiego. Nawet rowerów. Romet wszystko klepie w chinach. Nawet ramy.
Ale przez te lata produkcji można było cos ulepszyć a nie ciągle klepać to samo, ten sam silnik i to samo zawieszenie
jak widze te spaliny wydechowe to od razu, z tylu glowy, slysze Grette :
"How dare you?"
;)
I remember a lot of those cars in Russia back in the early 90's. Slow as hell and rusty, even RAF was better.
I think we are the only non-polish people here :)
Of course Raf was better, especially 2203. They served as ambulances here in Poland, paramedics demanded more of them instead of shitty Nysas but for some reason amounts imported were very small.
Twojja stara
02:25 o... widzę że nawet u nas w Wyszogrodzie youtuby się kręci xD Pozdrowienia, fajny materiał
Do 30% niebezpiecznie podchodzi ;)
Roznica miedzy nysą a metalową szafką jest taka ze nysa ma silnik :P
I 4 koła 😜😜😜.
Nyski od dawna jeżdżą na złombol więc jakoś da się tym jeździć.
Są nawet twardziele którzy jechali na S21 i 3 biegach ale to już hardcore.
0:30 Habemus Papam !!!! XDD
Nie, to silnik wodorowy. H2O z wydechu.
Silnik parowy
pamiętam, jak to kiedyś jeździło u prywatnych przewoźników - ten zapach z LPG był bezcenny :D
Pozdrowienia z miasta Nysa:)
Ahh nysa, nysa... Mój tata miał wiele przygód z tym cudem techniki. Co wiosnę malował ją wałkiem na taki sam kolor jak ta w filmie, korozja wpierdalała ją na amen, co parę lat był zmuszony by wspawać nowe nadkola, bo woda do środka się lała, aż miło. Na większych kałużach nyska mu po prostu gasła :D. A najlepiej wspomina powrót nyską do domu jak mu na zakręcie kierownica w dłoniach została i poszła w krzaki! Zostawił ją w cholerę i wrócił po nią na drugi dzień.
Po takich przygodach, to i tak dobrze, że po nią wrócił :D
ubawiłem sie ;) Pozdrowienia z miasta kasowników ;);)
Jakiego miasta? :D
@@Kasyyou
Mielca
Mieliśmy Nyskę w naszym hufcu ZHP. Nie miałem wtedy prawie żadnego doświadczenia za kierownicą, ale się tym jeździło na rajdy harcerskie i inne eventy i nawet z kompletem pasażerów (nieletnich). Dzisiaj takim trupem nikomu bym nie pozwolił jechać nawet po polnej drodze, ale wtedy nikomu nie przeszkadzał brak wspomagania, hamulców, przyspieszenia, niedziałający paliwomierz, itp. detale. Pamiętam dzielność terenową tego gówna ze względu na prześwit, którym dziś dysponuje chyba tylko Wrangler i Defender. Gorzej, kiedy trzeba było gdzieś w lesie zawrócić...
Mnie nysa kojarzy się z takim dziwnym zapachem, który panował w środku. Nie mam pojęcia, skąd się on brał :-)
z tego, że jest ona zajebiście nieszczelna. Dodatkowo silnik przecieka w każdym miejscu. A jak przepalony olej się nagrzeje, to charakterystycznie pachnie "starym mechanikiem" :P
Wiking Kr Faktycznie, tak by to wyglądało z grubsza heh
Tlenek węgla? :)
Krzysztof D tlenek węgla jest bezwonny ;)
Wiking Kr , wiem wiem, sprawdzam czy uważacie :)
dla samego lektora warto obejrzeć:D oczywiście odemnie subek leci:)
Nyssan!
Skądżeś takie info wytrzasnął? :P www.motofakty.pl/artykul/nissan-historia-marki.html
@Szprot w oleju Atu co za info z Dupska.... hahaha
Zajebista Maria wyścigowa
Moje miasto! Wyszogród, że tam nagrywała Motobieda, niebezpiecznie do 30% podchodzisz :D
To może teraz Legendarny Maluch :D?
Michał Gebert będzie na wiosnę, bo nie wyjeżdża na sól ;)
będzie grubo
maluchem na Chorwację xD
Pamiętam jak kiedyś Nyską jechaliśmy z ekipą do Mrągowa na Piknik Country. I w pewnym momencie przy zmianie biegu kierowcy została w ręku wajcha od skrzyni biegów hehehe
Hohoho, nowy mikrofon :D
odcineczek jak zwykle świetny
Witam fajnie prowadzi swój kanał ja to skrzynią bym zrobił troszkę inaczej rzuciłbym kostkę żeby zobaczyć który bieg wrzucić chodzi o to że włączenie w biegu w tej skrzyni to tak jakby rzucać kostką do gry nigdy nie wiadomo co wyskoczy albo po prostu się napić i wtedy jechać dlatego że po trzeźwemu trudno tam wrzucić bieg a po pijanemu to na pewno da się radę Pozdrawiam
jakie 70-140 tyś? te silniki były tak toporne że można było olej zmieniać raz na 100 tyś, Mój ojciec 30 lat jezdził żukiem i 400 tyś zrobił a w silniku tylko uszczelka pod głowicą była wymieniona i fakt aparaty zapłonowe się się często jebały tak raz na dwa albo trzy lata
a najczęściej to kondensatory...
Kupił uszczelke oryginalną czy może z tektury wycinał? Bo takie naprawy to była norma. Troszkę sztywnej tektury i folii aluminiowej i uszczelka na kilka tysięcy starczała
a były w tej bajce smoki bo miałem kilka śmieci z prl-u i silnik wytrzymywał,ale kilka lat czyli kilkanaście tysięcy kilometrów czasami kilkadziesiąt,skrzynie padały masowo,mosty też,kolumna kierownicza to plaga robiłem kilka razy w roku,tam wszystko było spierdolone na maksa
Zbiorniczki płynu hamulcowego są doskonałe! Doskonałe żeby je nadepnąć :)
Zrob cos o ladzie 2107. Prosze i pozdrawiam
Takim samochodem jechałem jak miałem 3 miesiące z Sanoka do zielonej góry. Między tobolkami gdzieś mnie wcisneli rodzice z 1987 to były ciekawe czasy. Szkoda ze nic nie pamiętam z tamtej podróży.
Co. Ty. Zabugowiec. Jest. Karguli. Pozdr. Richard. Z wiednia. Polak
:( Pierd*lenie o Szopenie :( Cóż, takie były wtedy czasy, nic ciekawszego, czy lepszego wtedy nie było w naszej Ojczyźnie Kochanej dostępnego dla przeciętnego zjadacza chleba!!! Kupiłem Nysę w 1982 roku na przetargu(wersja milicyjna), i po demontażu do czynników pierwszych, wszystko od nowa poskładałem, łącznie z nową podłogą drewnianą(ha ha ha), po czym zjeździłem naszą kochaną Polskę wzdłuż i wszerz, zostawiając za plecami 250 tysięcy kilometrów, w tym tylko raz naprawa główna silnika, iiii nigdy nie musiała być holowana z powodu awarii. :) Pozdrawiam wszystkich pozytywnie nakręconych :)
no ja miałem żuka przez 5 lat i około 10000km wymieniłem raz silnik 2 razy gażnik,3 razy poszła skrzynia biegów 18 razy kolumna kierownicza raz most drobnicy nie pamiętam,zajebiście niezawodne auto,podejrzewam ,że rowery sa bardziej bezawaryjne,a tobie sie chyba zera pomyliły
No to biedaku nie miałeś szczęścia, współczuję i Pozdrawiam :)
o czym ty piszesz zacofany człowieku,ojciec odbierał żuka z fabryki i na pierwszym rondzie poszła skrzynia albo most juz nie pamietam,ale i tak sie cieszył bo ktoś kto odbierał innego razem z nim po wyjeżdzie z fabryki musieli zholować z powrotem zatarł sie silnik.Tak samo było z polonezem 26km po wyjeżdzie z polmozbytu spalił sie moduł lina i do domu,więc nie pisz tych bzdur ludziom bo czytają to barany,którzy wierzą w te twoje brednie i potem powtarzają,polska motoryzacja to nieudolna kpina,a wszystko co miało jakis sens było żywcem zżynane z zachodu
No to zacofany człowieku nie miałeś szczęścia :( Współczuję :(
Jeżeli zacofany człowieku ja piszę bzdury, To Jakim Cudem ta NYSA po kapitalce silnika( w kwietniu ) do grudnia tego samego roku przejechała 65000 kilometrów ( najczęściej z przyczepą ) i NIGDY nie musiałem jej ciągnąć na sznurku do domu ??? :) Ale o taki samochód Trzeba Było Dbać bardziej niż w dzisiejszych czasach i na bieżąco usuwać wszelkie usterki, a nie czekać aż się rozkraczy gdzieś na drodze. Ja nie napisałem, że przez te 250 tysięcy kilometrów nic przy niej nie robiłem, bo to nieprawda i totalna bzdura, ale PRAWDĄ JEST, że NIGDY nie miałem żadnego problemu żeby wrócić do domu z najdalszej trasy !!! Tak więc zanim się Zdecydujesz Zacofany Człowieku, żeby kogoś obrażać, to najpierw Zastanów się 250 tysięcy razy, czy na pewno Masz RACJĘ :) Pozdrawiam :) Szerokości :) LwG :)
Pozdrawiam z miasta Nysa! :D
po co przekleństwa?
Warto dodać że te specjalne dla milicji miały inne mosty. Może dziś niewielu rozumie co to jest tuning przez dyfer. Jednak te rzeczywiście miały przyśpieszenie.
TWOJ MÓZG TO DYFER
Przekleństwa dyskwalifikują ten ciekawy zresztą materiał.
Jeździłem kiedyś 522 towos 91r 4 biegową, o technicznych sprawach tej kupy można książkę napisać. W tym czymś to wszystko siadało, a najlepsze to było ogrzewanie zimą, bez koca nie było co wsiadać.
Po pierwszych 3 minutach filmu jestem w stanie określić, że będziesz cenną pozycją na mojej liście kanałów zasubskrybowanych.
Podoba mi się prostota języka, a zarazem ilość treści jakie przekazujesz i widać, że nie owijasz w bawełnę, tylko mówisz jak jest, a raczej było.
Piekna NYSKA :) ehhh..... kiedys smigalem troche zukiem ale tylko trochę, bo jak juz mialem prawo jazdy to i zuków już bylo coraz mniej :D i tam pamietam tez nie wiedzialem nigdy jaki bieg wlasnie wrzucilem :D
Ale ogolnie to trzeba wyremontowac to autko i nagrac dla nas filmik z tegoz projektu :) i trzymac pod kocykiem na dlugie lata ... kawal polskiej historii motoryzacyjnej... Pozdro :)
Bo jedynka była w tył jak dwojka
Uwielbiam te polskie minivany🙂
Super fura. Smigalm taka w 94r,. Nie było tak źle. Wtedy się jeździło normalnie ,bo innych nie było.
Jakbyś miał kiedyś okazję zetknąć się bliżej ze starym ciągnikiem rolniczym - Ursusem, Władymircem, Zetorem czy innym szajsem to zrobiłbyś recenzję ? Ciekawa sprawa, bo wiele upierdalanych w PGRach a potem u prywatnych właścicieli traktorów jest wciąż na chodzie.
Edit : Zapomniałem, że jesteś dizlofobem :D
Jak by na to nie patrzeć... Diesel jest dla traktorów :P
To mogłoby być zabawne, zwłaszcza żem chędożony mieszczuch :v
Ty, kumpel ma Ursusa C330 na chodzie :D
Zróbmy to :p
proszę bardzo program robiony przez znawcę tematu i człowieka z pasją a nie giby w rurkach ...
ruclips.net/video/W_wsB5j-UgA/видео.html
Jeżdziłem w 90. ubaw po pachy. Biegi to - wsteczny jak jedynka, jedynka jak dwójka, dwójka jak trójka :D W mojej nie działał prędkościomierz ale nie dało się tym przekroczyć prędkości.
5.30 Czyli tak jak jest to dziś : jest odgórne założenie i koniec! Witamy w Euro Kołchozie.
Witajcie. W 1990 roku kupiłem moją pierwszą Nysę. Siedmioletni potwór wyglądał jakby z frontu wschodniego przybył. Odrapany, dziurawy... Mój ojciec połatał go na nity zrywane, pomalował pistoletem elektrycznym i farbą nitro... powstał błekitny Nyssan, rzec by można custom. palił średnio 14l/100 i przez pięć lat posługi w sklepie spożywczym nigdy się nie popsuł. Czasem tylko trzeba było wałeczkiem domalować odchodzący "lakier". Prymitywny, siermiężny, głośny, mało wygodny (jak porsche 911, hehe), ale dzielny. Raz, w 1992 roku, z żoną i małym dzieckiem, wybraliśmy się tym czymś na wczasy, nad morze. Wrocław-Władysławowo w 11 godzin, średnia prędkość 80km/h, by nie stopić głowicy i spalać przyzwoite 11l/100. W środku materac i pościel, żadnych ograniczeń w pakowaniu się. Że ja wtedy nie przerobiłem go na kamper... Oczywiście, w porównaniu do mercedesów i elteków było to coś, czego nawet samochodem nie można było nazwać, ale robiło robotę za ułamek sumy, jaką kosztowały te inne. Mial jedną ogromną zaletę - było mnie na niego stać.
Ja tam nyską z 72 zapierniczam codziennie do roboty
0:12 to już wiadomo skąd wziął się główny motyw muzyczny z filmu szczęki :)
Prl stał takimi autami i w tamtych czasach były to auta o.k i potrafiły np zawieść ludzi np. na wczasy 200 km i to bez problemu i wszyscy byli happy i to w jakim klimacie ! Dziś po 30 latach też na te archaiczne pojazdy patrzę jak na g....o ! Lecz na chwilę obecną to już jest historia i wypada mieć dla niej trochę szacunku !
maxmixkomis po co szacunek dla złomu?
Heh
Przecież gulfy i passaty tdi już dawno temu nakręciły tyle, ile nysy razem wzięte nie przejechały, więc co za z dupy porównanje. xD
Po 200 km podróży latem tym trzęsącym się, głośnym, wściekle gorącym w środku i śmierdzącym spalinami złomem jedyne na co miałeś ochotę po dojechaniu do celu (o ile się nie zepsuł po drodze) to zmówić modlitwę dziękczynną w ramach podziękowań Bogu że się udało i iść spać na 3 dni aby odpocząć po zajebistej przygodzie jaka była podróż tym klepakiem na kołach. Wiem co mówię bo kiedyś była w rodzinie taka i jechaliśmy nią nad morze 150 km.
Teraz teraz wycieczka wygodnym autem z klimatyzacją i innymi udogodnieniami to jak wyskoczyć do sklepu po bułki. Zdecydowanie wolę taką podróż . I to mimo sentymentu do kawałka historii. Niech zostanie to historia i obyśmy nigdy nie musieli wracać do tego rozdziału motoryzacji.
kurła kiedys to bylo kurla
@@MrHaszman raz ktoś prawde napisał,ale kolego nie brakuje tu debili,którzy uważają zajebiste niemieckie bryki za coś gorszego od naszych złomów i dla mnie jest to niepojęte to tak jakby ktoś ci wmawiał,że gówno pachnie ,a kilka osób to potwierdzało
Ale to jest piękne
"co za różnica, szafki metalowe, czy samochody" XD
Ok: 2:05: Chciałem zauważyć (mimo absolutnej niechęci do "tamtego systemu"), że VW produkuje np. Golfa/Jettę, Octavię i Leona, a taki PSA np. Grandlanda i 3008.