Bridgestone Battlax Adventurecross AX41 i KTM 990 ADV

Trochę o Bridgestone Battlax Adventurecross AX41
Pierwsze były Pirelli Scorpion MT90. Później kilka kompletów Metzeler Karoo 3 i w końcu odkryłem Continental TKC80. Polubiłem te ostatnie. Łącznie przejechały ze mną ponad 130 tys. Prawie zawsze przeładowanym motocyklem, od asfaltu jak stół, przez szutry, piachy, kamienie, po błota. Błota krótko. Przeważnie wtedy podnoszę, kopię i wygrzebuję, zamiast jechać :)
I teraz tak. Wymyśliłem sobie, że na tegoroczny wyjazd zamówię to, co zwykle. Z tą myślą pojechałem żeby skończyć serwis motocykla, a tu niespodzianka.
Szkolenia Motocyklowe „optymalizują” mój zakup opon.
-Masz tu Bridgestone. Załóż, pojedź i opowiedz, czy się nadają.
No i ciekawość wygrała z rozsądkiem.
Droga niełatwa, wiosenna, śliska, piaszczysta, dziurawa a potem jeszcze nieludzko gorąca. A tu nieznane gumy z nieznanymi właściwościami. Wiedziałem tylko, jaką mają nazwę handlową. Bridgestone Battlax Adventurecross AX41.
Nie zawsze można opierać się na cudzym doświadczeniu, bo głównym problemem wszelkich recenzji jest to, że każdy jeździ inaczej, a dużo testów w sieci jest, mam wrażenie, sponsorowana.
Potrzeby.
Dla mnie ważne jest kilka właściwości.
Opony muszą znieść każdą nawierzchnię i warunki pogodowe.
Powinny być łatwe w zdejmowaniu do naprawy, trudne do przebicia i zapewnić trakcję niezależnie od aury.
Ich zasięg do końcowego zużycia jest sprawą drugorzędną, jeśli wiem jak daleko jadę. Wolę przyczepność od pozornych oszczędności. Może zmieniłbym zdanie, gdybym miał pojechać naprawdę daleko.
Podsumowując, opony mają być maksymalnie uniwersalne i „wystarczyć”.
Warunki testu.
Opony założyłem nowe, z DOTem z tego roku, choć nie ma to większego znaczenia. Zostały wyważone wzorowo.
Nie używam motocykla do popisów, czerpania przyjemności z grzebania się w błocie, nie jeżdżę celowo w piachu, kiedy obok asfalt. Nie topię motocykla w rzekach i nie wspinam się po pionowych podjazdach. Nawet kałuże, jeśli mogę, omijam. Po prostu jadę. I po prostu bym jechał, nawet gdybym potrafił te wszystkie sztuki :)
Subiektywnie:
Wady.
Na asfalcie rzeczywiście są głośne przy pewnych prędkościach. Tak około 100-120km/h. To jak bardzo hałasują, zależy też od jakości asfaltu. Im bardziej chropowato, tym głośniej.
Wadą też może być to, że kierownica lekko wibruje w czasie jazdy, ale to chyba oczywiste przy tak wyraźnym bieżniku. Ja to lubię nawet i jestem przyzwyczajony.
Tymi cechami, Bridgestone AX41 nie odbiegają od TKC 80 i zapewne od innych tego typu opon.
Nie nadają się na błotne przeprawy. Zalepiają się, blokując przednie koło, choć to w sumie zależy od rodzaju błota. Za każdym razem czułem się niepewnie i nieswojo.
Nie sprawdziłem jak się je zdejmuje w warunkach polowych, bo nie złapałem kapcia.
Zalety.
Szybko się nagrzewają na asfalcie. Takie mam spostrzeżenie, choć może ono wynikać z tego, że większość czasu jechałem w upale :)
Kiedy jest sucho, opony trzymają się asfaltu nawet, kiedy ów asfalt zbliża się do bocznej krawędzi opony. Serio. Jestem zaskoczony, bo nie uświadczyłem nawet pół uślizgu na serpentynach, szybkich łukach i innych z tysiąca zakrętów.
Jak jest mokro i pada, jadę asekuracyjnie, więc zostawiam tu niewiadomą.
Na pustyni, na piachu, zachowują trakcję. Prędzej traciłem ikrę, niż oponom kończyły się możliwości.
Napisałem wyżej, że nie nadają się na błoto. Za to okazało się, że bardzo dobrze wyjeżdżają ze śliskich kolein i trzymają się na mokrym szlaku, co sprawdziłem w wysokich, ośnieżonych górach, bez skrawka asfaltu.
Zużywają się równo i przewidywalnie.
Nie ząbkują się i nie są coraz głośniejsze w miarę zużycia.
Przód i tył zużywają się jednakowo, co mi odpowiada. Nie trzeba zastanawiać się, czy przednia opona wytrzyma z jeszcze jedną tylną. Po prostu wymienia się komplet na nowy, na nową podróż.
Konkluzja.
Film może nie na sto procent nawiązuje do opon, ale dobrze pokazuje przekrój dróg, z jakim Bridgeston`y musiały się zmierzyć. Są uniwersalne, a przy tym bardzo dobre na asfalcie i bezpieczne, kiedy zna się ich błotne ograniczenia. Porócz asfaltu, jeździłem po piachu, po szutrach, szlakach górskich i innych nawierzchniach. Bywało gorąco, nawet ponad 40 stopni i zimno, nawet kilka stopni. Można więc chyba uznać, że uniwersalne opony wykorzystałem w uniwersalny sposób.
Całe swoje życie spędziły w trasie. Żyły dokładnie 51 dni. W tym czasie przejechały dokładnie 15500 kilometrów bez kapcia. W tym czasie raz sprawdzałem ciśnienie w oponach.
Jechałem w pojedynkę, zapakowanym motocyklem, przeważnie z rozsądnymi prędkościami, ale i tak lekko nie miały.
Może za bardzo się rozpisałem. Może sam film powinien pokazać, czy ich zastosowanie przy ciężkim motocyklu do podróży jest dobrą decyzją. Po powrocie założyłem drugi komplet Bridgestone Battlax Adventurecross AX41 i z pewnością zużyję do końca jak poprzedni.
CF

[@mariosuperfast1995]

Koment dla zasięgów 😊

[@jazdanakuliblogmotocyklowy136]

Sztos

[@Szuraki]

Panie, fajnie żeś to poskładał. Trochę wygląda jak reklama, ale przyjemnie się ogląda :)

[@isirajderek]

Oryginalnie miałeś wyłącznik świateł, czy przekładałeś? Wyprawa ekstra!

[@CeloFan]

@@isirajderek zanienilem kilka lat temu. Nie da się jeździć ze światłami w Iranie, bo ciągle ludzie znaprzeciwka mrugają, że się prąd marnuje :)

[@isirajderek]

@@CeloFan no przecież od TDM 'ki pasuje 😄

[@jedzbudyn2124]

Ike ostatecznie wytrzymała przednia i ile tylna?

[@CeloFan]

@@jedzbudyn2124 Dokładnie 15500km

[@jedzbudyn2124]

@@CeloFan a porównując inne modele które miałeś wcześniej? Ile robiły?

[@CeloFan]

@@jedzbudyn2124 Ostatnio jeździłem tylko na TKC80 Tył wystarczał podobnie, na 15-16 tyś. Przód na więcej.