Salon Hundai na Śląsku, miejscowość Zabrze, salon sprzedawał samochody składane, klepane, rzeźbione jako nowe! Nie pierwsza historia, że auto nowe, a różne kolory elementów karoserii które wyszły po kolizji. Praktyki na lakerni miałem, to jakie tam rzeźby szły to głowa mała. ASO! Auta po pożarach, po całkach klepane i szły dalej.
@@zdzislawdardzinski7434autora komentarza ciężej znaleźć niż osobę taka jak Michu i nikt nie chce posadzenia o pomówienie bez dowodów. Ot tajemnica milczenia rozwiana.
Ostatnia typ mistrz. Kupił poklejonego gruza, pojechał nim na zbieżność, której nie dało się ustawić bo fura krzywa. Ten, zamiast od razu oddać tego ulepa to jeszcze mu remont przeprowadził w nadziei że od tego fura, naprostuje się XD
Z tym Challengerem to brawo. Jak u Jaworowicz, "panie my nie wiedzieli co my podpisywali". Handlarz szuja jeśli wciskał kit, że auto można zarejestrować no ale kurde, jak się wydaje kilkaset tysięcy na auto ze stanów to może warto by zrobić chociaż podstawowe rozeznanie? Przecież "tytuł" auta to jest podstawowa rzecz.
@@qyi000Tak bo prawie wszystko na aukcjach ma Salvage i taki tytuł jest normalnie rejestrowalny w WK. Chodzi o tytuły typu non repaible, parts only, bil of sale itd omijać wszystkie dziwne tytuły poprostu celować w Salvage lib clean tittle ale z tym ostatnim to amerykanie tłuką i jest problem to ugrać raczej bardzo rzadko komuś się to udaje.
Chciałem kupić Citroena bodajże C4 i chciałem coś dołożyć i sprzedaż okazało się że to auto Ukraińca..Więc sprawdziłem gov według gova przebieg się zgadzał zbieżność też ale naruszyło coś elementy nośne w aucie więc kupiłem car vertical i okazało się że przegląd niby przechodzi ale wogole praktycznie nie jeździł tylko co chwilę sprzedaże były kwota Francja szkoda 6008-20000zł,potem wykryto gdzieś tam dalej to samo te same kwoty i potem znów i potem w Polsce wykryto to samo więc zrezygnowałem Ukrainiec stwierdził że on nic nie wiedział takiego kupił
Historia ze śmietnikiem, mój kolega trafił na podobną minę. Był napalony na auto, pokazuje zdjęcia że chce mieć takie. Tak się złożyło że miałem czas i chętnie z nim pojadę obejrzeć. Auto na placu perełka, facet pokazuje koledze papiery. Ja wdałem się w rozmowę z innym klientem. Ogólnie kolega emocjonalnie podszedł, zbytnio nie sprawdzał i chciał kupić. Dobrze że spojrzałem na papiery, czytam i doczytałem się. Mówię typowi, przecież te auto było przeznaczone do kasacji i wyłącznie jest na części. Ono nie zostanie zarejestrowane w Polsce. Facet zrobił gały i skończyło się powrotem bez auta. Kolega podziękował w postaci dobrej flaszki whisky. Chciał mieć Camaro i skończyło że kupił inne auto.
Nie zawsze. Ja kupiłem lat temu +/- 10 samochód we Francji. "Rene Kangura". Tam kupiłem z tzw. Cass. Samochód był pozbawiony dowodu rejestracyjnego i nie miał możliwości rejestracji we Francji. Ale po załatwieniu w urzędzie dokumentu potwierdzającego,że samochód jedzie poza granice FR. I w Polsce naprawiłem (samochód był już starszy a uszkodzenia były nie duże) i normalnie zarejestrowałem. Pozdrawiam
@@1001naimad Seicento w LPG, to auto jak marzenie - tanie i dobre, bo tanie. Blacharę tylko ogarnąć i można jeździć i jeździć. Jednak bardziej lubię moja Toyotę Starlet z 95'😁
@@1001naimad Ty Seicento szanuj. Miałem takowe F1 Power 0.9 litra. Pakowne, w terenie po błocie niczym terenówka. Kolega myślał o Mustangu a kupił. Evo na wypasie. Zarąbista rozpiętość.
Witam serdecznie. W lutym tego roku kupiłem autko dla syna. I cud. Autko zgodne z opisem, nie jestem mechanikiem, ale... Wszystko ok. Skoda Felicia 1.3 28 lat i bez problemu przeszła przegląd. Myślałem że kupuję od osoby prywatnej, ale okazało się że to handlarz i na dwie umowy było. Ale się opłaciło. Diagnosta na przeglądzie był w szoku że Skoda jest tak idealna i zadbana. Pozdrawiam Tomek
To było ciężkie wcisnąć kciuka w górę. Mam sam taką historię, która nie napawa mnie radością, kiedy sobie przypominam, ale jednak nie dam rady emocjonalnie jej spisać. Trzymajta się i walczmy z patologiami autohandli!
Niemam nic przeciwko sprzedaży aut ale niech chociaż prawdę powiedzą że było rozbite i gdzie i jak było zrobione a nie kłamstwo za kłamstwem bo to chore szkoda ludzi
Ja tylko na przykładzie swojej krótkiej, ale myślę że ważnej historii przypomnę, że samochodem/motocyklem trzeba się przejechać przed kupnem, i co ważniejsze, jeźdźcie wtedy jakby to była bomba na kółkach! A historia moja jest taka, że pojechałem obejrzeć motocykl, sprzedawca niechętnie się zgodził na jazdę próbną... podczas której odkryłem, że w moto nie działa tylny hamulec (a przedni ledwie zipie). Całe szczęście nie wyjechałem nim nigdzie na miasto, tylko zrobiłem kółko po parkingu...
Michu bardzo dobrze że to wszystko nagłaśniasz.popieram.a wy wszyscy nie dajcie się oszukać jak kupujecie auto.Sprawdzajcie wszystko, dokumenty,podnośnik, raporty, Nie sprawdzisz , będziesz bulić albo stać.Nie kierujcie się emocjami tylko rozumem,wy płacie więc patrzcie co kupujecie, to takie proste.pozdrawiam wszystkich kupujących i sprzedających i ciebie Michu.
Od pewnego badylarza zakupiłem auto w 2007 roku był to wiat bravo I generacji z 1997r 1.6 16V - samochód widziałem na zdjęciu raz drugi raz jak pojechałem oglądnąć. Zobaczyłem auto tak pobieżnie, ks. z dużą ilością wpisów. Wiec stwierdziłem że gorzej już nie może być :) to było moje pierwsze auto i liczyłem się z tym że musze wydać na doprowadzenie go do jazdy z dwa trzy tysiące. Z 11700 zlicytowałem do 9600. Autem wróciłem do domu spox. Na drugi dzień auto do mechanika i co trzeba nich robi. Po czterech dniach auto było do odbioru wszystkie części z książki okazały się faktycznie wymienione. Dodatkowo wymieniona akumulator czujnik położenia wałka i żarówki. Nie licząc olejów płynów itd. Dwa lata później rozrząd. Auto było w rodzinie do marca tego roku. Przez ten okras czasu normalna eksploatacja. Oleje filtry klima itp. Poszedł ze stanem licznika 430tys. U tego samego badylarza kupiłem teraz uszkodzonego Fiata Tipo kombi do roboty lewy przód poszycie fartuch pół oś wahacz amor i lakierowanie błotnik drzwi - auto ściągnięte pod zamówienie. Da się da się sprzedać i kupić. I nie robić w wała klienta bo być może wróci, poleci. Pozdro i życzę udanych zakupów.
jedna uwaga: badylarz to określenie prywaciarza rolnik w czasach prl, handlował ale raczej kwiatkami a nie samochodami ;) ja rozumiem chęć bycia cool, ale....
@@michag1866 Dokładnie tak badylarz rolnik który oprócz płodami rolnymi, kwiatami, drzewkami, budową bud dla psów również handluje samochodami. Takie mulit przedsiębiorczy gość w tym przypadku. No ale myślę jesteś na tyle rozgarnięty życiowo że nie muszę bardziej wyłuszczać tego tematu. Pozdr.
Dlatego zawsze gratem. Kupujesz auto do 10 tys zł. Wiadomo wtedy, że nikomu nie opłaca się takiego auta remontować po dzwonie i jak widzisz, że jest cały to albo remontowany był bardzo dawno albo jest to stan oryginalny. Problemem są auta, na których można zarobić. Na gratach nie da się zarobić to i nikomu nie będzie się opłacało ich rzeźbić. Swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy wydają na kawałek blachy i plastiku na kółkach cenę małego mieszkania.
@@armenian123 kazdy wydaje swoje pieniadze na co chce. Poza tym co ma bycie fanem motoryzacji do poruszania sie pojazdem ktory moze sie zlamac w pol w przypadku kolizji? To jest jakies odniesienie do zapedow samobójczych przez kierowców? Nie rozumiem twojej argumentacji.
Masz moje podejście, sam mam zakup za 5500 zł i śmiga jak ta lala. Drugi zakup dla siostry za 8000 zł z instalacją tylko opony i felgi wymieniła i rok jak do tej pory nic. Oba pojazdy sprawdzone bez wypadkowe.
@@lukipromotor969 te podejście ma niewątpliwe plusy, ale co z naprawami, problem jest taki że graty też się psują a ich naprawy tanie nie są (szczególnie porównując do wartości takiego grata). Co wtedy? jeździć dopóki się da a potem kolejnego grata szukać?
Ludzie nie wierzcie do końca i tym raportom. Ja z ciekawości wpisałem VIN auta ze Stanów, które spodobało mi się na otomoto, można je kupić w kraju. Pokazał mi się raport znanej firmy zza oceanu i auto, które mnie interesowało. Były lekkie tylko uszkodzenia z tyłu i tyle. Po jakimś miesiącu czy dwóch, wpisałem ten sam VIN i wyskoczył mi raport tego samego auta, ale oprócz lekkich uszkodzeń z tyłu widzianych na zdjęciach z pierwszego raportu, tutaj miał złamaną całą przednią oś, z kołami wygiętymi do góry, jakby spadł z dużej wysokości. Wydaje mi się, że pierwszy raport z małymi szkodami był lewy, zdjęcia zrobione jak naprawili przednia oś. Widniał on na lewej stronie do momentu sprzedaży auta, bo potem zniknął i jest ten prawdziwy ze zdjęciami z kompletnie rozwalonym autem. Ktoś kupił auto na podstawie tak myślę lipnego raportu na fałszywej stronie, potem go zdjęli gdy ktoś kupił tego rodzynka i widnieje po wpisaniu VIN już raport ze zdjęciami bardzo skasowanego auta. Pomysłowość oszustów jest duża, wiedzą że ludzie patrzą w raport i kupują, więc zakładają przekierowanie na fałszywą stronę z raportem z autem lekko przykurzonym i po zawodach. Szok przeżyłem bo miałem kupić ten złom, zrobiony lux. Masakra jakaś. Także nie wierzcie do końca tym raportom, bo może się okazać, że oglądasz zdjęcia gdy auto zostało podszykowane do sprzedaży i jest na fałszywej stronie.
Świetna seria, więcej odcinków poproszę. Michu jedna uwaga, przy czytaniu tych historii trochę więcej modulacji głosu bo ciężko zrozumieć w niektórych momentach. ;)
Zgłaszam się, za 50 tyś kupiłem auto od handlarza, auto którego nie widziałem na żywo, auto którego handlarz nie zdążył wrzucić w ogłoszenia bo było jeszcze w drodze ze Szwecji (I cóż że ze Szwecji 😋). Przywieźli pod dom. Zapłaciłem. Jeżdżę nim od 2 lat. Od handlarza brałem już parę lat wcześniej dużo tańsze auto i byłem zadowolony. Miałem więc do niego zaufanie. Z nowym autem wyszło dosyć spontanicznie, wiadomość do handlarza na FB czy nie będą mieli przypadkiem w ofercie GT220, okazało się, że jest właśnie w tranzycie. Auto było przygotowane, sprężyny wszystkie 4 wymienione, wszystkie tarcze i klocki nowe. Był drobny defekt w postaci pozrywanych gwintów w piastach na przodzie przez partaczy którzy tarcze wymieniali (najlepszy rzeczoznawca tego nie stwierdzi bez zdjęcia koła).
Zdaje się że miałem szczęście i trafiłem na uczciwego handlarza, bo powiedział : - Panie ale auto jest po kolizji. - Poproszę o wysłanie zdjęć pokolizyjnych, bo kolizja kolizji nie równa. - Wysłałem zdjęcia na e-mail - Zdjęcia otrzymałem, kiedy mogę przyjechać na oględziny - zauważyłem, że wcześniej oglądałem TO KONKRETNIE auto na aukcji ubezpieczalni w USA - charakterystyczna naklejka, a uszkodzenia były wręcz żadne. Auto jest ze mną już od 3 lat. Czasami zdarzają się uczciwi.
2 razy kupowałem auto w "ciemno". Raz od handlarza i raz od prywatnej osoby. Pierwszym razem (handlarz) przejechałem się autem kilka km, wszystko fajnie ładnie, silnik 1.8 125KM b+g. Od daty zakupu minęło dokładnie miesiąc i jeden dzień kiedy na autostradzie w Niemczech pyzus odmówił dalszej podróży. Pierś*lone gówno za które zapłaciłem 7.7k zł w 2 lata kosztowało mnie 35 tys. Nigdy więcej francuza od Mirka kupowanego oczami. Drugi raz w nocy kupiłem wieswagena oBore. Oglądane było przy świetle z tel, przejechałem nim przed zakupem dosłownie 2km. Oczywiście byłem świadomy że za 3.5k zł perełki nie kupię aczkolwiek auto miało jechać za granicę i tam zostać jako daily na dojazdy do pracy. Na zajutrz po zakupie pojechałem na stację kontroli pojazdów w celu ustalenia co trzeba ponaprawiac. Lista nie była zbyt długa, dosłownie 5 pozycji a za części idąc najtańsza opcji wychodziło +/-600 zł. Standardowo dołożyłem swoje 5groszy by mieć pewność że dowiezie mnie na miejsce i tam będzie dzielnie służyć aż się rozsypie a później złom. Ostatecznie koszt zamknął się w 2 tys zł(części z najwyższej dostępnej półki) minęło pół roku od zakupu a oBora lata na Holandię i z powrotem jak opętana. 30k km już najechane od stycznia, parę drobiazgów jest jeszcze do zrobienia ale to tylko mój wymysł bo można z tym jeździć, ale że auto muszę mieć w idealnym stanie technicznym to będzie robione w najbliższym czasie. W życiu bym nie pomyślał że będę bardziej zadowolony z 25 letniego auta za ostateczną cenę 5.5k zł niż z 14 letniego peugeota za 35 tys.
Kiedyś rozmawiając na chodniku z kolegą na temat motoryzacji użyłem w kontekscie sprowadzanych aut popowodziowych i sprzedawania ich jako bezwypadkowe - zwrotu "przecież to jest istna patologia". Ne wiedziałem, że ktoś za nami idzie. Trzy "madki" prawie by mnie rozszarpały. Na nic było tłumaczenie, że "patologia" oznacza odstępstwo od ogólnie przyjętych zasad i zwrot ten jest uzywany nie tylko w stosunku do ludzi. Na koniec usłyszałem: "sam jesteś ***** patologia, weź się od nas od****dol i kilka innych pozawerbalnych "wyrazów uznania".
Odnosnie przebiegu w Mazdzie. Ja mam z USA licznik jest w milach. Policjanci nasi jednak tego nie rozróżniaja i wpisali stan w milach jako kilometry, takze to tez czasem moze byc powodem "dolin" na wykresach
Ja kupiłem Michale auto na telefon i to w tym roku. Był to Volkswagen Polo GTI z 2008 roku. Tak jak zapewniał sprzedawca auto nie było nawet lakierowane,wszystkie szyby oryginalne. Zakup bardzo dobry. Zazwyczaj mam szczęście do aut i trafiam na dobre sztuki. Może dlatego że się na nich znam. Pozdrawiam cie Michał i dzieki za interesujący film
Gdy chciałem kupić Audi A2 w dobrym stanie, poświęciłem sporo czasu i trochę grosza, na sprawdzenie około 10 sztuk, które wyglądały bardzo ładnie. Zadanie niełatwe, bo te auta bardzo wolno się starzeją i nie korodują - full aluminium plus plastik. Korzystałem ze strony ministerstwa i paru innych, gdzie mogłem sprawdzić historię samochodu. Wynik - 7 aut na 10 było powypadkowych, a wszystkie 10 miało kręcone liczniki. Zastanawiam się nad poziomem chciwości, chamstwa, ignorancji i głupoty ze strony handlarzy, którzy często nawet nie starają się tego ukryć i myślą, ze klient tego nie sprawdzi. Z drugiej strony, głupota i naiwność kupujących jest tak ogromna, że takie akcje przechodzą i zawsze trafi się jeleń, który nadepnie na taką minę.
To w takim wypadku od razu zgłaszaj do organów. Zatajenie stanu technicznego(po wypadku) tak samo jak kręcenie licznika jest w Polsce srogo karane. Zapłaci taki jeden z drugim to może wkońcu się nauczą
13:22 "3 lata jeździł autem i nie wiedział że jest po jakiejś kolizji..." - to chyba nie jest problem kupującego że sprzedający nie wiedział o kolizji, zresztą to jest normą że po sprzedaży sprzedający o niczym nie wie, ale to już jego problem. Skąd mamy wiedzieć czy rzeczywiście nie wie, czy zataił ten fakt? Przecież nikt nie powie potencjalnemu kupującemu "słuchaj auto jest po dachowaniu, ale przewróciło się na koła więc jest wszystko ok, a poza tym kobieta jeździła i rozrząd wymieniony w zeszłym tygodniu" albo "słuchaj przebieg jest kopnięty o 200tys" oficjalnie nikt i niczym nie wie i myślę że kupujący jest na wygranej pozycji
Siema. Kolejne przykre historie ku przestrodze, oby jak najmniej takich⛔️ Dobrze, że możemy je tutaj usłyszeć, być może uda się komuś dzięki temu.nie stracić kasy. Pozdro 💪🚘
Jakiś czas temu byłem u was na warsztacie. Wcześniejszy mechanik powiedział że to jest skrzynia do remontu , uznałem że to jest raczej nie to więc postanowiłem udać się do warsztatu m4k w końcu tam są sami specjaliści. Samochód miał szumienie przy skręcie w prawo ( 60 km+ ) i wydawało mi się że jedna tarcza z tyłu się grzeje. Warsztat m4k uznał że to przez to tuleje wielowachacza stąd ten dźwięk ( około 8 miesięcy wcześniej były wymieniane )i że tarcze klocki do wymiany tył. Po odbiorze przejechałem sobie dalej na obwodnice dzwonię do warsztatu że nadal szumienie jest. Odpowiedzieli że nie o ten dźwięk mi chodziło tylko o inny ( nie było innym niepokojących dźwięków ) po czym umówiłem się na kolejną wizytę w warsztacie m4k jeszcze raz wytłumaczyłem o co chodzi wraz przejechaniem z osobą za biurkiem. Po czym na odbiorze ( wymiana łożyska przód prawa ) nagle dźwięk ustał. Wyszło na to że zostało wymieniona część niepotrzebnie. (części które były zaznaczone na protokole do zwrotu nie zostały zwrócone ) Poza tym bardzo miła obsługa lecz według mnie to jest niepotrzebny koszt który poniosłem warsztacie za wymianę złej części. ( Warsztat zarzekał się że nie o ten dźwięk mi chodzi chodź dokładnie mówiłem o co chodzi, po czym zarzeka się że chodziło mi o inny lecz innych nie było )
Mój tata około 30-25 lat temu miał klienta któremu skasowali cały tył. Klient kupił auto bite w przód a mój tata z dwóch złożył jedno. Wszystkie elementy nadwozia były zespawana na dużą zakładkę na fabrycznych zgrzewach a nie spaw w jednej linii, i wszystko porządnie zabezpieczone epoksydem i zagumowane. klient chciał aby było ładnie i nie było śladu ale w zasadzie było zrobione tak że wytrzymałoby tyle co fabryczne, podczas uderzenia od boku może i lepiej ze względu na sporą zakładkę w wielu miejscach. Tata nalegał aby zmienić błotnik na nowy bo szkoda szpachlować skoro samochód w każdym miejscu ładnie zrobiony. Okazało się że klient oddał do salonu w rozliczeniu a salon po dokonaniu pomiarów stwierdził, że auto jest idealnie proste i 100% bezwypadkowe tylko miało drobną parkingową przecierkę na błotniku. ;) W tym przypadku ciężko było rozpoznać ale pewnie nie jeden salon przyjął słabo zrobione auto, zespawane z dwóch.
Dzięki Tobie wujaszek zaoszczędził 86tys. Przez oglądanie takich materiałów zrobiłem się tak wyczulony, że do zakupu podchodzę jak handlarz. Szkoda, że jak kupowałem swoje auto to kierowałem się emocjami a nie trzeźwym myśleniem. Pozdrawiam i niech moc będzie z Wami 🤚
Kolejny odcinek ku przestrodze. Mnie nie trzeba było długo prostować. Teraz, zanim się z kimś umawiam na oględziny zawsze najpierw wykupuję raport. Tym samym, pojechałem roku temu po "piękną" mazdę 3, a wróciłem z Toyotą Avensis t25😅. Strzał w 10. Auto z 2004 roku, sprawdzony, potwierdzony przebieg 143 tysiące, po konserwacji podwozia. Pojechaliśmy z mechanikiem, wszystko się potwierdziło. Kupiłem ją. Na umowie kwota rzeczywista. Bez żadnych problemów. Fakt, sprzedający był komornikiem sądowym, dlatego obyło się bez jakichkolwiek dziwnych historii. Dzisiaj, po roku czasu i ponad 23 tysiącach km na gazie, jestem totalnie zakochany w Toyocie. Najlepsze auto, jakie miałem i lepszego mieć nie będę. Zastąpiło mi Opla Insignię z roku 2010, co było najlepszą decyzją😂. Dzięki Michu, za to, co robisz, że uświadamiasz ludzi! Ludzie, weźcie się w garść i słuchajcie uważnie, bo Chłop mądrze prawi 🤔!
W tym roku kupiłem poprzez firmę pośrednika Jeepa Grand Cherokee WK2 ze Stanów i był to mój pierwszy taki zakup w ten sposób. Tak na prawdę kupuje się auto w ciemno bez oględzin na żywo o jeździe próbnej nie wspominając. Jak doprowadziłem go wizualnie i mechanicznie na tip top to jest to genialna fura :D 5.7 Hemi pod maską w aucie ważącym 2,5t zjadam 90% aut na drodze :) Podkreślę tylko, że nie jest to żaden ulep po mega wypadku tylko auto odkupione przez ubezpieczalnie po kradzieży. Jakbym miał kupować drugie auto dla siebie to także byłyby to aukcje Copart bądź IAAI ;)
W 2015 kupiłem od dobrego kolegi Seata, kupiłem w ciemno bez żadnego sprawdzania itp. tylko się przejechałem i wsio. Z autem nic się nie dzieje. Wymieniam normalnie części które się zużywają i jest ze mną osiem lat. Niedawno się dowiedziałem że jeden z progów jest "robiony" jakimś gównolitem i malowane drzwi czyli był dzwon. Machnąłem ręką ale tak to niestety bywa.
Michu wspominał o porównywarce ubezpieczeń. Korzystałem z takiej wyszukiwarki w UK. Oczywiście działa. Ale warto sprawdzić zakres ubezpieczenia. Ja zaznaczyłem pełne ubezpieczenie ( comprehensive) i okazało się, że kilka najtańszych ofert nie obejmuje kradzieży i szkody całkowitej. Sprawdzajcie to. Być może w Polsce jest podobnie. Pozdrawiam
W 2017 roku kupiłem Alfę 159 r2011. Alfa stała w renomowanym salonie, papiery itp wszystko się zgadzało, był test w warsztacie jak się potem okazało ustawiony. Przed samym zakupem sprzedawca poinformował mnie że będę ją kupował od kogos innego a sorzedającym nie będzie on. I to był mój błąd. Samochód padł po miesiącu... Wyprowadzenie go do praktycznie nowego silnika, nowego turbo itp kosztowało mnie 15 koła. Dziś parę lat później będę go sprzedawał i chyba sam wykupię taki raport by nikt nie zarzucał mi że jestem jakimś jeb oszustem. Gorąca mi się robi jak sobie pomyślę że znów będę musiał mieć kontakt z tym specyficznym rodzajem ludzi, tym razem zakup będzie z moim mechanikiem i prawnikiem. P. S. Dowiedziałem się że nie byłem jedyną osobą tak zrobioną.
Michu, może Challengera zarejestrować w Niemczech? Są nawet firmy, które zajmują się pomocą w rejestracji. Są firmy w Polsce, które ściągają auta z tytułem flood, którego w PL nie zarejestrujesz, a rejestrują je w Niemczech.
Przydałby się odcinek o pozytywnych historiach, albo może jakiś odcinek z gośćmi z motocontrolera albo autotesto. Jak to wygląda z ich perspektywy gdy jadą dla kogoś oglądać auto, czy zaliczyli jakie wpadki itd.
a co to jest pozytywna historia? "kupiłem samochód, który nie okazał się być powypadkowy i sprzedawca niczego nie zatuszował", czyli na dobrą sprawę tak jak powinno to wyglądać?
Nowe auta obijają się czasem podczas transportu i nie są to wcale rzadkie przypadki. Mój znajomy miał tak u Opla i chyba udało mi się coś od nich za to dostać dodatkowo (wymianę zdarzaków zamiast malowania czy coś takiego)
Ja znam historię z Aso Peugeota z Trójmiasta, gdzie pracownicy warsztatu oszukują na częściach klientow. Faktura na części, których nie wymieniają, a które trafiają na handel....
@@piotrekxyz8978 skoro masz dowody, to zgłaszaj to, bo to jest oszustwo. Nie zgłaszając sam możesz dostać zarzuty za ukrywanie przestępstwa. Chyba, że nie masz dowodów, to wtedy pozew za pomówienie.
Kupując nawet nowe auto "prosto z salonu" nie masz pewności że nie jest już bite. Znajomy pracował w jednym z salonów znanego włoskiego producenta aut opowiadał jak czasami się zdarzało że podczas transportu auta między salonami wysyłali pracownika aby nim przejechał z jednego do drugiego. Wiadomo oszczędność kasy na lawetę. Jak to bywa pracownik jadąc nie swoim autem chcąc wypróbować jego możliwości ląduje po drodze w rowie. Auto zostaje ściągane do salonu, ląduje na serwisie, zostaje naprawione, polakierowane i wstawione na salon. Brak jakichkolwiek informacji w papierach o uszkodzeniach. No i zwykły Kowalski cieszy się z zakupu "pewniaka".
@@nannull4851 Tak, nadal się natniesz, ale na nic tak poważnego co sprawia, że dałeś totalną plamę. Chodzi o takie naj naj grubsze punkty, które jak sprawdzisz to te pozostałe już będą niegoroźne.
To ja miałem taką akcję z Fordem Focusem kombi od dealera Forda xD Przed zakupem dogłębnie go sprawdziłem i okazało się, że auto miało wstawiany bagażnik bo miał pięknego dzwona w dupkę :D Po wyjściu tego faktu na jaw dealer spytał się bez ogródek czy w takim razie wciąż go biorę xD Auto oczywiście jako bezwypadkowe xD
Kupić dziś auto używane to cud. Najpierw budżet 15tys, jakieś A4, A38P, może TT, ogłoszeń pełno co jedno to gorsze, miarka się przebrała 25tys pojadę kupię pierwsze co obejrzę (bo w tak kasie powinno być coś rozsądnego) ale znów lipa same powypadkowe, malowane i niesprawne mechanicznie w podstawowym zakresie. No dobra to znów więcej kasy 40tys nie ma zmiłuj, jeszcze większe bagno! Znów wypadkowe, malowane, zardzewiałe (tak 10-13 lat i już trzeba całe auto malować, progi wymieniać bo wszędzie ruda szaleje) i co gorsza kombinowane! I teraz to że piszę że malowane nie znaczy że chce pierwszy lakier! Jak jest malowane nich jest DOBRZE pomalowane, a nie za ranty surowe! pod lakierem "sprężynki" po szlifierce, odcięcia kolorów robione taśma nawet kleje nie umyty, pył od szlifowana walą się po całym aucie i najlepsze że VIN czysty?! Faktycznie handlarze sprzedają tylko bezwypadkowe z VIN-u bo z karoserii wynika najmniej karambol. :) Wymienione dwumasy w dieslach to standard "nowa dwumasa bierze od dołu" no tak zapowietrzona/źle ustawiona i bierze od dołu co najwyżej nowa tarcza sprzęgła bo jak klepała tak klepie, szura i szarpie ale NOWA! Kwiatków haczyków i kombinacji cała masa. Są też nieświadomi ludzie ale handlarz czyt. specjalista a nic nie wie i nic nie widzi dla nich każde auto to cudo. Ahahhaha. Żenada jakie gówna w jakiej cenie dziś się sprzedaje. Najlepsze z życia wzięte (ostatnie dwa miesiące): Schowek nie działa? Wie pan to wiek! Tarcze i klocki przód tył to śmieci! Nie w Polsce na cienkich i z rantem to norma że się jeździ, klocki nowe założyłem! Auto nie ma mocy, turbo stoi(geometria się nie otwierała i krecił się tylko do 2.5tys RPM). Wie pan ja to się nim z 200 konnymi potworami ścigam ( w ogłoszeniu kobieta jeździła z dziećmi do przedszkola). Dwumasa padła, sprzęgło się skończyło (klasyka klepie, szumi, szarpie i slizga). Jest nowy komplet dwumasy ale kumpel robił nie mam paragonu ale mogę panu na dowód pokazać paragon z dwumasa (i co mi to da jak typ ma 20 aut). I rodzynek: no ma jakieś ślady użytkowania, lakier oryginał, bez rdzy. Progów brak, podrapany, zderzaki już ledwo się trzymały na miejscu, każdy element inny kolor, ale świeżo po myciu. I aż mi się gościa szkoda zrobiło jak rdza zaznaczył miejsce na parkingu jak odjechał.
Ja zawsze mam stare graty ale sprawne technicznie.Moja Astra 1.7 isuzu rok 2000 mało pali Ruda go lubi ale pukne stuknie porysuje i nie szkoda.Polecam takie graty do tłuczenia ...
Co do kolegi i jego Challengera, to z tym titlem zarejestruje samochód bez problemu w Niemczech, jak dostanie już niemiecki brief to za 2-3 miesiące niech auto wymelduje i z kompletem ale już Niemieckich dokumentów do wydziału komunikacji.
Witam serdecznie. Kupiłem kiedyś w ciemno motocykl od Niemca widząc go tylko na zdjęciach. Wymiana korespondencji trwała dwa miesiące a Niemiec nie był skłonny do negocjacji. Nie była to okazja cenowa bo w PL mogłem kupić podobne za 15-20% taniej co przy jedenastoletnim motocyklu dla wielu robi różnicę. Może to szczęście a może to że każdą informację od Niemca weryfikowałem sprawiło że jestem wybitnie zadowolony z zakupu.
Kupiłem kiedyś gruza do wożenia sprzętu bez oglądania i latam nim już z 5 lat. Tylko paliwo i olej leje. Kupiłem go ze świadomością że może do domu nie dojechać ale tani był i nie żałuje
Co do certyfikatu jeśli jest w umowie kupna opisane w oryginale, angielska pisownia to można się tego czepić ponieważ , kupujący nie musi znać angielskiego, więc może nie wiedzieć co to znaczy dodatkowo wszelkie umowy na terenie Polski muszą być w 100% w języku polskim , a jeśli już są jakieś cytaty to winny być wytłumaczone w objaśnieniach. Jeśli tego nie ma jest szansa rozegrać ten temat na korzyść kupującego.
Moja siostra kupiła pierwszy samochód za 3500, peugeot 206. Szybko się okazało, że trzeba dołożyć drugie tyle na wymianę tylnej belki, sprzęgła, łożysk. Zrobiła bo myślała, że będzie już wszystko ok. Chwilę pojeździła i wyszły kolejne usterki. Dołożyła kolejnego tysiaka. Odebrała samochód od mechanika i dalej gówno, poszła do innego, który wycenił naprawę na 4k. Uszczelka pod głowicą plus coś tam jeszcze. Siostra stwierdziła, że nie chce tego samochodu już bo więcej u mechanika stoi niż jeździ i co chwilę spory wydatek jak. Zadzwoniła do tego handlarza, że ma na sprzedaż a ten zaoferował jej 300 złotych za niego... Złodzieje, inaczej tego nazwać nie można.
Kiedyś kupiłem punto za 3 tysiaki, później sprzedałem je na złom za 700 zł, po drodze trochę dokładając. Niewiele mnie kosztowała ta nauka, koleś podpicował auto z wierzchu. Teraz wiem już na co zwracać uwagę, mam nadzieję
@@andrzejbondal6728 ale handlarz wyciąga dobre części i daje zużyte, często kupuje auta po wypadkach i je "naprawia" . Handel autami przez handlarzy powinien być zakazany, bo to kombinatorzy . Ogólnie prowadzenie małych firm powinno być zakazane.
@@Lukas86. piekarz też dosypuje do chleba spulchniaczy, do wędlin też wstrzykiwana jest solanka, z 1 KG szynki robi się 5KG, dziwne z tymi częściami co piszesz, sam sprowadzam i sprzedaję auta od 15 lat, i nigdy nie miałbym czasu wykręcać części z samochodu i wkładać inne, inni handlarze też wolą mieć raczej też dobry towar, to się nie opłaca zupełnie, nie te czasy, bardziej prywatna osoba podmieni akumulator, sprzęgło się kończy to już nie wymieni przed sprzedażą, ja wie że ma sprzedać to nie robi już z autem nic. Handlarz przynajmniej umyje, wyczyści, zadba, naprawi itp.
To jest standard. Kilka lat temu moja znajoma kupiła "nówkę sztukę" w salonie Hondy w W-wie. Po pierwszych kilku tys km wyszła jakaś awaria i w ASo (jak samochód tam trafił) powiedzieli, że auto było "bite" . Sam kupowałem Renault Clio 1.4RT (wiele lat temu) w salonie u Kilia......a . Było to auto krótko używane - sprowadzone z Francji przez Kili...a. Po kilku latach wyszło szydełko z woreczka. Źle wykonane lakierowanie - Clar odchodził płatami z maski silnika. Okazało się również, że "utopek" - co wyszło jak zaczęła szwankować elektryka. Wałki odwalane są wszędzie i przez wszystkich.
Historia mojego auta też jest dosyć ciekawa kupiłem rok temu od osoby prywatnej Audi a4 b7 z moim wymarzonym 3.2 fsi, wiedziałem że ma problemy z wyciekami przy pokrywach rozrządu i inne problemy ale silnik się odwdzięcza dobrym traktowaniem, kilka rzeczy musiałem nim zrobić jak sprzęgło chciałem wywalić klapy z kolektora dolotowego kilka modyfikacji dla mnie i wiedziałem co nie działa ostatnio jak zahaczyłem zderzakiem o krawężnik poprosiłem ojca i przyjaciela żeby to ogarnąć bo sam wole nie grzebać, zobaczyłem że belka przednia ma 2 dosyć równomierne wgięcia pozakładaliśmy w kilka miejsc i wymyśliliśmy prawdopodobną przyczynę tego stanu, najprawdopodobniej właścicielka wjechała albo ktoś jej wjechał w tyłek i przód auta wcisnął się pod naczepę TIRa i najprawdopodobniej się dogadali i za bezcen wyklepała auto bo do tej pory trwa nierówna walka z czujnikami parkowania z tym już raczej nic nie zrobię ale auto jest wdzięczne i chce doprowadzić go do stanu prawie fabryki bo 5 lat chciałem a4 jak mój ojciec a 3.2 fsi chciałem od 3 lat przed zakupem więc jak na 21 latka jest to dosyć duży silnik ale każdy ktobjezdzil czymś więcej niż przeciętnym 4 cylindrowcem docenia frajdę z jazdy zapas mocy ze nie trzeba planować wyprzedzania 2 tygodnie przed, oraz dźwięk. I cieszę się że jesteś Michu i starasz się bronić auta spalinowe które dla wielu są pasją😁
7:24 Ja również. Ostatni raz przed zakupem widziałem obecne moje auto 2 lata wcześniej. Kupiłem je na odległość, nawet nim nie jeżdżąc. Od momentu zakupu do odbioru ponad 4 miesiące. Ale to bardzo długa historia.
Najlepsze jest to, że janusze biznesu sprowadzający fury z USA podają nr VIN - wystarczy z reguły wklepać w googla by wyskoczyły ciekawe zdjęcia :) Ale janusz będzie szedł nadal w zaparte, że on nic nie wie, że może to żona uderzyła w dzika itd. itd. a na zdjęciach zrobionych w USA samochód wygląda tak, jakby spadł na niego w linii osi pojazdu betonowy słup. Naoglądałem się takich "perełek".
Ja sprawdzałem swój samochód w CV i było ok. Bity był, ale cóż...póki co jest ok. Teraz w raporcie jest już aktualny stan bo sam miałem kolizję. Ale gdy będę go sprzedawał to udostępnię je kupującemu.
Pamietajcie samochody z za granicy które mają poniżej 3 lat w 95% są to samochody po wypadkowe, po powodziowe lub po jakiejś innej sytuacji ktora uniemożliwia kozystanie z takiego pojazdu. Pomyślcie, co musi sie stać żeby ktoś sprzedał samochód po roku od zakupu w salonie ? Tak na logikę. Znudził mu sie ? Jezeli nawet mogło by tak byc to cena za takie auto bedzie bardzo wysoka. A nie okazja od mirka handlarza.
kupiłem Auto która wcześniej miał mój kierownik, Jego szanuję ale znajomy które je rok czy dwa wcześniej odkupił przyjechał sporooo km bo pracował w Holandii, miał stłuczkę, nie naprawił odpowiednio i generalnie jeszcze licznik skręcił... dramat.. mógł sprzedać komuś obcemu, mogłem pojechać do Peugeot i go sprawdzić.. Dzięki takim historią inni uważają już bardziej
Bardzo dobrze ,niech się młody uczy, kto jeszcze kupuje samochody od handlarzy, to nie sa lata 90-te,gdzie samochodów na prawde było mało teraz wchodzisz na olx szukasz autka od pierwszego właściciela, serwisowanego i tyle w temacie szukasz perełeczki od handlarza ,szukaj dalej powodzenia
Polecam Modern Talking - "Geronimo's Cadillac" 😂 a będąc przy wałkach przy sprzedaży aut, to chyba w 1990/91 mój kolega zakupił na podstawie anonsu ze zdjęciem w prasie motoryzacyjnej 2-3 letni VW POLO do jazdy i w b. dobrym stanie, będący w Austrii - wg ogłoszeniodawcy dlatego, aby sprowadzić go do Polski już na dane nabywcy. Kolega wpłacił zaliczkę a resztę miał dopłacić gdy samochód będzie już w kraju, i za kilka dni dostał telefon że może już wpłacić resztę kasy, bo auto jest już na lawecie w drodze do Wwy, po przekazowej odprawie celnej na granicy i na jego nazwisko. Kolega mając z tej gazety kilka zdjęć auta (skośnie sfotografowany lewy bok i tył oraz wnętrze) dopłacił resztę kasy i miał czekać na tel gdzie auto jest do odbioru i dostał taki telefon, że auto stoi na parkingu vis a vis stadionu Polonii w Wwie a dokumenty i kluczyki są do odebrania u parkingowego. Pojechał od razu cieszyć się swoim VW POLO, ale na parkingu owszem był ten samochód z ogłoszenia, z tym że w naturze nie istniała jego nieobecna na zdjęciach SKASOWANA prawa strona, zaś kontakt ze sprzedawcą był już niemożliwy...Koszt nabycia tego złomu oraz koszt napraw powypadkowych, przekroczył łącznie cenę za jaką można było kupić takie auto bezpośrednio na naszym rynku.
Co w sytuacji gdy kupujemy samochód od kogoś bez wiedzy o wypadkowości tego samochodu? Np kupiłem samochód 10 lat temu, nie było wtedy normą sprawdzanie czy kupno jakiś raportów online, przez ten okres samochód sprawował się bez najmniejszych zastrzeżeń (0 awarii, 0 problemów z lakierem). Przychodzi ewentualny kupiec i po raporcie twierdzi że silnik po 3 remontach i bity z 15 stron. Czy wtedy pełna odpowiedzialność za ten samochód spoczywa na nas ? Nie chciałbym takiej sytuacji gdzie ktoś kupił ode mnie samochód i po 2 tygodniach od zakupu gość wydzwania do mnie po kilkanaście razy w tygodniu i straszy wadami ukrytymi
Chętnie pomogę przy rejestracji pojazdu z USA, który posiada 'trudny tytuł' nie dający możliwości rejestracji w Polsce. Cała procedura jest w 100% legalna, bez łamania prawa.
Kupiłem dzisiaj focusa 2006r 2.0 diesel, nie dojechałem do domu. Zgasiłem go i już nie odpala. Handlarz dopiero przez telefon poinformował mnie że niby jakiś czujnik przepływki, gdzie tego nigdzie nie ujął. Na zimnym pali, na ciepłym nie. Dzwoniąc do niego zwyzywał od ped*** i kazał się walić.
Handlarze mają układy w ASO. Sam się przekonałem, jak kupiłem Toyotę po "dużym przeglądzie" gwarancyjnym z wpisem w książce serwisowej - brak usterek, a skrzynia biegów była nieudolnie składana na czerwonym silikonie.
Ja kupiłem malucha we Włoszech bez oglądania, przez dom aukcyjny i ma miejscu z Panem się zacząłem spinać bo miał być oryginalny lakier a nie był wszędzie i doszło do tego że obniżył na miejscu i oddał w gotówce 500 euro
A co powiecia na wymaganie aby w umowie sprzedaży było wyraźnie wpisany stan auta gdzie wyszczególnione by było że samochód jest używany jednocześnie jest w pełni sprawny i bezpieczny w użytkowaniu. Spełnia wszystkie parametry producenta w tym 1) posiada zachowaną geometrię w tolerancjach producenta 2) w pełni sprawne aktywne i pasywne systemy bezpieczeństwa 3) zawieszenie auta jest sprawne i nie wymaga regulacji 4) układ hamulcowy jest w pełni sprawny i wydajny zgodnie z normami producenta wlaczając w to hamulec awaryjny 5) oświetlenie, itd. itp. ...
Jaaaa kupilam auto ale w de. Przez neta. Przyszlo to co chcieliśmy. Raporty oczywiście zrobione. Po za tym mam 20 dni na zwrot i tu na spokojnie. Przegląd auta w stacji diagnostycznej. Nie zawiedlismy się. Wydaje mi się że kurde w polsce wiecznie jakieś kwiatki są i wg.
Szukałem audi a3 z 2003 szukałem na olx kilka sztuk od osób prawnych z olx obejżałem kilka sztuk i się rozczarowałem i już straciłem nadoeję wracałem do domu i zobaczyłem po drodze komis i patrzę stoją tam 2 sztuki i na drugi dzień pojechałem zobaczyć i okazało się że trafiłem na bezwypady i w dobrym stanie blacharskim i technicznym kwestia przypadku ale się opłacało
Kupiłem Fiata seicento i się okazało że tłoczek hamulcowy cieknie, osłony przegubów popękane, układ chłodzenia( duży) zatkany, radio nie działa. Wbiłem się na minę za 2000zl. Teraz remonty i prawnik by nieuczciwy handlarz zapłacił za uszkodzenia.
Jeśli jest do wydania ponad 40 000 na samochód to nie wyobrażam sobie nie dać go do warsztatu przed zakupem na diagnostykę i wycenę co jest do zrobienia. Co prawda kosztuje to kilka ładnych stówek, ale potrafi wyjść mnóstwo defektów, mechanik podzieli się opinią jeśli coś jest bardzo podejrzane. Często oprócz tego jak się uzbiera trochę pierdół do zrobienia to na kosztorysie wychodzi ładna sumka, która jest wyjściem do negocjacji. Po zakupie wiadomo, że coś może być mniejszego do zrobienia o czym nawet właściciel/handlarz poinformuje, ale macha się na to ręką, bo ogólnie auto jest ok i chcemy kupić, za to suma tych mniejszych rzeczy do zrobienia jak się spisze może być sporawa.
Właśnie przez takie historie mam ogromną nadzieję, że będzie w końcu będzie dostępny jakikolwiek nowy, mały i tani elektryk jak chociażby Fiat Topolino, już wolę czymś takim się turlać niż użerać z oszustami.
Co do tego auta z certyfikatem junk można sprzedać te auto do znajomego do Niemiec tam przepisy są inne i nawet jeżeli jest taki certyfikat to i tak auto jeżeli przejdzie powypadkowy tif to spokojnie Niemcy to zarejestrują a potem z powrotem do Polski i tyle . Życie pokazuje że niektóre sztuki z USA posiadając certyfikat junk wyglądają bardzo ładnie a niektóre z których nie ma co zbierać ale certyfikatu junk nie mają ....
Nie wiem czy to prawda ale słyszałem, że takie samochody jak dodga sprzedać na ukrainę, tam mozna zarejstrowac samochod z tym rodzajem tajla. Przed granicą nie takie rozbite stoją.
Ehhh, ja kilka lat temu sprowadziłem za pomocą, wydawałoby się, rzetelnej dobrej i jednak sławnej firmy auto z Japonii(kto wie ten wie) To, że się wywaliłem na tym to mało powiedziane. Dostałem skarbonkę, którą dopiero całkiem niedawno ostatecznie ukończyłem. Miało być po lekkim puknięciu z tyłu, „ludzie” tej firmy rzekomo wszystko sprawdzili pięknie wyglada No normalnie cacko. A dostałem ofiarę tsunami z 2011, po szkodzie totalnej w Nagoyi i inne dodatki. Ale o tym się za późno dowiedziałem i już po prostu robiłem auto dalej…
EJ Michu! A czy przypadkiem u Niemca nie da się zarejestrować z "certificate of destruction" ?? Słyszałem że jeśli przejdzie tamtejszy przegląd to nie ma problemu :)
z tym dodge challenger to da się załatwić tylko będzie trzeba trochę pokombinować i pojeździć z nim po kilku ciekawych krajach, oczywiście wyjście pół legalne ale da się. tak tylko podpowiem że w ten sposób się rejestruje auta ze stanów i kanady w europie które mają status " utopków " i teoretycznie nie mają prawa nigdy więcej jeździć po publicznych drogach
Dwa razy kupiłem auto "zdalnie". Raz Peugeota 308, którego handlarz przywiózł mi na lawecie przez pół Polski. Postawiłem sprawę jasno: chcę dostać listę wszystkich mankamentów, a jak przyjedzie jedziemy do mojego serwisu. Jak coś będzie nie tak to za paliwo do lawety oddam, a on straci dzień i auta nie sprzeda. Była to długa lista, ale zgodna z rzeczywistością, więc auto kupiłem. Za drugiem razem było to już dużo droższe auto, więc skorzystałem z raportów + sprawdzenia przez AutoTesto i wziąłem samochód w ciemno. Również wszystko było zgornie z raportami i badaniem rzeczoznawcy. Działałem ostrożnie, ale pewnie trochę farta też w tym było.
Ok, ale czy po gruntownej naprawie auta zgodnie ze sztuką mechaniczno-blacharską ważniejszy jest stan techniczny czy jakiś certyfikat? Jesli by była możliwa weryfikacja stanu technicznego auta łącznie z pomiarami karoseri, ramy oraz stanu mechanicznego pojazdu w autoryzowanym punkcie diagnostycznym to nie powinno być żadnego problemu z zarejstrowaniem.
według prawa, jeśli sprowadzasz z zagranicy pojazd, który ma w papierach 'szkoda całkowita', 'odpad', 'nie do rejestracji' i temu podobne wpisy, to znaczenie ma tylko i wyłącznie stan faktyczny w momencie sprowadzenia, a nie w momencie po naprawie. Jeśli w trakcie sprowadzenia nie są spełnione wymagania 'pojazdu', to sprowadzasz odpad. Tu jednym z problemów tylko jest to, że ściągasz śmietnik którego rejestracja będzie kłopotliwa, ale wchodzi w gre jeszcze transgraniczne przemieszczanie odpadów ;) Była pare lat temu głośna sprawa z wielkopolski, w której kilka mustangów na żółtych blachach, było sprowadzone jako 'odpad nie do rejestracji' i wedle prawa, nieistotna jest w tym przypadku metoda naprawy i stan obecny - pojazd w ogóle nie powinien wrócić na drogi ani zostać sprowadzony do kraju jako pojazd. Takie mamy prawo ;) Na granicach ITD wyrywkowo wyłapuje takie kwiatki czasem, później do OŚ wysyłają info, tamci jadą do chłopa i sprawdzają co z tym robi dalej. Ogólnie rzecz biorąc, prawo jest do dupy, sprawa nie jest taka prosta jak się może wydawać, a znając od środka urzędniczy beton, mogę zapewnić, że w najbliższych latach się nic nie zmieni.
@@stanislawkrolak1956Prawo jest do dupy, ponieważ zabrania remontowania trupów, które w innych krajach są traktowane jako "odpad" i nikt normalny nie będzie tego naprawiał! Szanujmy się trochę, nie róbmy z Polski Bantustau;-) Potrafię jeszcze zrozumieć, że chodzi o jakiś stary samochód, jakiegoś klasyka, ale nie nowoczesne samochody, gdzie mamy napakowane całą masę elektroniki, inną konstrukcję, strefy zgniotu... Dlaczego nikt tego nie naprawia za granicą, ponieważ jest to NIEOPŁACALNE!
@@stanislawkrolak1956 tylko że są stany np. Floryda gdzie dużo samochodów dostaje ceryficat of destruction mimo czasami drobnej szkody, a duzo gorsze samochody z innych stanów dostają Salvage, mimo wręcz złamanej budy. Generalnie dla amerykanów wszystko to co Coparcie to i tak jest ZŁOM , kupuje ten kto zapłaci jak najwięcej.
@@wojciechkokuszka778Koszty napraw i części blacharskich używanych są różne w USA i w Polsce dlatego to co jest tam nieopłacalne u nas często bywa spokojnie do naprawienia. Certyfikaty pod ubezpieczalnie są wystawiane i często są naciągane.
Z challengerem jest szansa zeby auto moglo byc zarejestrowane w Polsce. Wystarczy zrobic jedno dniowa rejestracje w niemczech. W niemczech przechodza wszystkie rodzaje Aktu wlasnosci... w razie czego wlasciciel moze sie do mnie odezwać.
7:20Ja! Mieszkając jeszcze w Niemczech kupiłem ostatnio 2 Fordy (Focusa w 2014 i Kugę w 2019) BEZ oglądania! Focusa wziął handlarz za Kugę też bez oglądania!
Salon Hundai na Śląsku, miejscowość Zabrze, salon sprzedawał samochody składane, klepane, rzeźbione jako nowe! Nie pierwsza historia, że auto nowe, a różne kolory elementów karoserii które wyszły po kolizji. Praktyki na lakerni miałem, to jakie tam rzeźby szły to głowa mała. ASO! Auta po pożarach, po całkach klepane i szły dalej.
Brawo, że podajesz namiary na oszustów, nie trzęsiesz portkami ze strachu jak Michu czy inni autorzy filmów
@@zdzislawdardzinski7434 hahahahahaa
@@zdzislawdardzinski7434autora komentarza ciężej znaleźć niż osobę taka jak Michu i nikt nie chce posadzenia o pomówienie bez dowodów. Ot tajemnica milczenia rozwiana.
Ostatnia typ mistrz. Kupił poklejonego gruza, pojechał nim na zbieżność, której nie dało się ustawić bo fura krzywa. Ten, zamiast od razu oddać tego ulepa to jeszcze mu remont przeprowadził w nadziei że od tego fura, naprostuje się XD
tak bywa że jak ktoś chce się na siłę pokazać na wiosce to i na siłę wyda każdą kasę.... pozdro...
Panie mechanik bardzo fajną pracę Pan robi ale morze Pana odwiedzić seryjny
@@wijedrek1484 może jest nad morzem, nie pitol
Z tym Challengerem to brawo. Jak u Jaworowicz, "panie my nie wiedzieli co my podpisywali". Handlarz szuja jeśli wciskał kit, że auto można zarejestrować no ale kurde, jak się wydaje kilkaset tysięcy na auto ze stanów to może warto by zrobić chociaż podstawowe rozeznanie? Przecież "tytuł" auta to jest podstawowa rzecz.
ja w sumie sprowadzalem fure ze statusem "salvage" i rzeczoznawca wydal orzeczenie ze to nie zlom i bylo git z rezerwacja.
@@qyi000Tak bo prawie wszystko na aukcjach ma Salvage i taki tytuł jest normalnie rejestrowalny w WK. Chodzi o tytuły typu non repaible, parts only, bil of sale itd omijać wszystkie dziwne tytuły poprostu celować w Salvage lib clean tittle ale z tym ostatnim to amerykanie tłuką i jest problem to ugrać raczej bardzo rzadko komuś się to udaje.
Chciałem kupić Citroena bodajże C4 i chciałem coś dołożyć i sprzedaż okazało się że to auto Ukraińca..Więc sprawdziłem gov według gova przebieg się zgadzał zbieżność też ale naruszyło coś elementy nośne w aucie więc kupiłem car vertical i okazało się że przegląd niby przechodzi ale wogole praktycznie nie jeździł tylko co chwilę sprzedaże były kwota Francja szkoda 6008-20000zł,potem wykryto gdzieś tam dalej to samo te same kwoty i potem znów i potem w Polsce wykryto to samo więc zrezygnowałem Ukrainiec stwierdził że on nic nie wiedział takiego kupił
Historia ze śmietnikiem, mój kolega trafił na podobną minę. Był napalony na auto, pokazuje zdjęcia że chce mieć takie. Tak się złożyło że miałem czas i chętnie z nim pojadę obejrzeć. Auto na placu perełka, facet pokazuje koledze papiery. Ja wdałem się w rozmowę z innym klientem. Ogólnie kolega emocjonalnie podszedł, zbytnio nie sprawdzał i chciał kupić. Dobrze że spojrzałem na papiery, czytam i doczytałem się. Mówię typowi, przecież te auto było przeznaczone do kasacji i wyłącznie jest na części. Ono nie zostanie zarejestrowane w Polsce. Facet zrobił gały i skończyło się powrotem bez auta. Kolega podziękował w postaci dobrej flaszki whisky. Chciał mieć Camaro i skończyło że kupił inne auto.
Seicento w lpg?
Nie zawsze. Ja kupiłem lat temu +/- 10 samochód we Francji. "Rene Kangura". Tam kupiłem z tzw. Cass. Samochód był pozbawiony dowodu rejestracyjnego i nie miał możliwości rejestracji we Francji. Ale po załatwieniu w urzędzie dokumentu potwierdzającego,że samochód jedzie poza granice FR. I w Polsce naprawiłem (samochód był już starszy a uszkodzenia były nie duże) i normalnie zarejestrowałem.
Pozdrawiam
@@herrflick3258Idz byc miodkiem gdzie indziej
@@1001naimad Seicento w LPG, to auto jak marzenie - tanie i dobre, bo tanie. Blacharę tylko ogarnąć i można jeździć i jeździć. Jednak bardziej lubię moja Toyotę Starlet z 95'😁
@@1001naimad Ty Seicento szanuj. Miałem takowe F1 Power 0.9 litra. Pakowne, w terenie po błocie niczym terenówka. Kolega myślał o Mustangu a kupił. Evo na wypasie. Zarąbista rozpiętość.
Auta z USA często się sprawdza po Vinie w google, jak kupowałem swojego to normalnie ogłoszenie archiwalne się wyświetlało z licytacji w USA
Witam serdecznie. W lutym tego roku kupiłem autko dla syna. I cud. Autko zgodne z opisem, nie jestem mechanikiem, ale... Wszystko ok. Skoda Felicia 1.3 28 lat i bez problemu przeszła przegląd. Myślałem że kupuję od osoby prywatnej, ale okazało się że to handlarz i na dwie umowy było. Ale się opłaciło. Diagnosta na przeglądzie był w szoku że Skoda jest tak idealna i zadbana. Pozdrawiam Tomek
To było ciężkie wcisnąć kciuka w górę. Mam sam taką historię, która nie napawa mnie radością, kiedy sobie przypominam, ale jednak nie dam rady emocjonalnie jej spisać. Trzymajta się i walczmy z patologiami autohandli!
Niemam nic przeciwko sprzedaży aut ale niech chociaż prawdę powiedzą że było rozbite i gdzie i jak było zrobione a nie kłamstwo za kłamstwem bo to chore szkoda ludzi
Ja tylko na przykładzie swojej krótkiej, ale myślę że ważnej historii przypomnę, że samochodem/motocyklem trzeba się przejechać przed kupnem, i co ważniejsze, jeźdźcie wtedy jakby to była bomba na kółkach!
A historia moja jest taka, że pojechałem obejrzeć motocykl, sprzedawca niechętnie się zgodził na jazdę próbną... podczas której odkryłem, że w moto nie działa tylny hamulec (a przedni ledwie zipie). Całe szczęście nie wyjechałem nim nigdzie na miasto, tylko zrobiłem kółko po parkingu...
Michu bardzo dobrze że to wszystko nagłaśniasz.popieram.a wy wszyscy nie dajcie się oszukać jak kupujecie auto.Sprawdzajcie wszystko, dokumenty,podnośnik, raporty, Nie sprawdzisz , będziesz bulić albo stać.Nie kierujcie się emocjami tylko rozumem,wy płacie więc patrzcie co kupujecie, to takie proste.pozdrawiam wszystkich kupujących i sprzedających i ciebie Michu.
Od pewnego badylarza zakupiłem auto w 2007 roku był to wiat bravo I generacji z 1997r 1.6 16V - samochód widziałem na zdjęciu raz drugi raz jak pojechałem oglądnąć. Zobaczyłem auto tak pobieżnie, ks. z dużą ilością wpisów. Wiec stwierdziłem że gorzej już nie może być :) to było moje pierwsze auto i liczyłem się z tym że musze wydać na doprowadzenie go do jazdy z dwa trzy tysiące. Z 11700 zlicytowałem do 9600. Autem wróciłem do domu spox. Na drugi dzień auto do mechanika i co trzeba nich robi. Po czterech dniach auto było do odbioru wszystkie części z książki okazały się faktycznie wymienione. Dodatkowo wymieniona akumulator czujnik położenia wałka i żarówki. Nie licząc olejów płynów itd. Dwa lata później rozrząd. Auto było w rodzinie do marca tego roku. Przez ten okras czasu normalna eksploatacja. Oleje filtry klima itp. Poszedł ze stanem licznika 430tys. U tego samego badylarza kupiłem teraz uszkodzonego Fiata Tipo kombi do roboty lewy przód poszycie fartuch pół oś wahacz amor i lakierowanie błotnik drzwi - auto ściągnięte pod zamówienie. Da się da się sprzedać i kupić. I nie robić w wała klienta bo być może wróci, poleci. Pozdro i życzę udanych zakupów.
jedna uwaga: badylarz to określenie prywaciarza rolnik w czasach prl, handlował ale raczej kwiatkami a nie samochodami ;) ja rozumiem chęć bycia cool, ale....
@@michag1866 Dokładnie tak badylarz rolnik który oprócz płodami rolnymi, kwiatami, drzewkami, budową bud dla psów również handluje samochodami. Takie mulit przedsiębiorczy gość w tym przypadku. No ale myślę jesteś na tyle rozgarnięty życiowo że nie muszę bardziej wyłuszczać tego tematu. Pozdr.
Co do "Mubi" to mój agent zrobił mi OC 300 zł taniej niż na Mubi
Mubi ssie
Dlatego zawsze gratem. Kupujesz auto do 10 tys zł. Wiadomo wtedy, że nikomu nie opłaca się takiego auta remontować po dzwonie i jak widzisz, że jest cały to albo remontowany był bardzo dawno albo jest to stan oryginalny. Problemem są auta, na których można zarobić. Na gratach nie da się zarobić to i nikomu nie będzie się opłacało ich rzeźbić. Swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy wydają na kawałek blachy i plastiku na kółkach cenę małego mieszkania.
Kupisz grata za 10 tys. a potem karoseria w momencie kolizji złoży sie jak pudełko zapałek
bo np sa fanami motoryzacji, a co powiesz o tych co na rekach maja zegarek wartosci domu jednorodzinnego?
@@armenian123 kazdy wydaje swoje pieniadze na co chce. Poza tym co ma bycie fanem motoryzacji do poruszania sie pojazdem ktory moze sie zlamac w pol w przypadku kolizji? To jest jakies odniesienie do zapedow samobójczych przez kierowców? Nie rozumiem twojej argumentacji.
Masz moje podejście, sam mam zakup za 5500 zł i śmiga jak ta lala. Drugi zakup dla siostry za 8000 zł z instalacją tylko opony i felgi wymieniła i rok jak do tej pory nic. Oba pojazdy sprawdzone bez wypadkowe.
@@lukipromotor969 te podejście ma niewątpliwe plusy, ale co z naprawami, problem jest taki że graty też się psują a ich naprawy tanie nie są (szczególnie porównując do wartości takiego grata). Co wtedy? jeździć dopóki się da a potem kolejnego grata szukać?
Ludzie nie wierzcie do końca i tym raportom. Ja z ciekawości wpisałem VIN auta ze Stanów, które spodobało mi się na otomoto, można je kupić w kraju. Pokazał mi się raport znanej firmy zza oceanu i auto, które mnie interesowało. Były lekkie tylko uszkodzenia z tyłu i tyle. Po jakimś miesiącu czy dwóch, wpisałem ten sam VIN i wyskoczył mi raport tego samego auta, ale oprócz lekkich uszkodzeń z tyłu widzianych na zdjęciach z pierwszego raportu, tutaj miał złamaną całą przednią oś, z kołami wygiętymi do góry, jakby spadł z dużej wysokości. Wydaje mi się, że pierwszy raport z małymi szkodami był lewy, zdjęcia zrobione jak naprawili przednia oś. Widniał on na lewej stronie do momentu sprzedaży auta, bo potem zniknął i jest ten prawdziwy ze zdjęciami z kompletnie rozwalonym autem. Ktoś kupił auto na podstawie tak myślę lipnego raportu na fałszywej stronie, potem go zdjęli gdy ktoś kupił tego rodzynka i widnieje po wpisaniu VIN już raport ze zdjęciami bardzo skasowanego auta. Pomysłowość oszustów jest duża, wiedzą że ludzie patrzą w raport i kupują, więc zakładają przekierowanie na fałszywą stronę z raportem z autem lekko przykurzonym i po zawodach. Szok przeżyłem bo miałem kupić ten złom, zrobiony lux. Masakra jakaś. Także nie wierzcie do końca tym raportom, bo może się okazać, że oglądasz zdjęcia gdy auto zostało podszykowane do sprzedaży i jest na fałszywej stronie.
O i to jest dobry i merytoryczny odcinek oby więcej takich, dużo uczy i pokazuje błędy innych aby samemu sie nie przejechać. Pozdro Michu duża piona ✋
Świetna seria, więcej odcinków poproszę. Michu jedna uwaga, przy czytaniu tych historii trochę więcej modulacji głosu bo ciężko zrozumieć w niektórych momentach. ;)
Masakra..! Włos się może zjeżyć.. nie tylko na głowie. Dobrze, że powstają takie filmy -zawsze komuś może pomóc i zapalić czerwoną kontrolkę..
Zgłaszam się, za 50 tyś kupiłem auto od handlarza, auto którego nie widziałem na żywo, auto którego handlarz nie zdążył wrzucić w ogłoszenia bo było jeszcze w drodze ze Szwecji (I cóż że ze Szwecji 😋). Przywieźli pod dom. Zapłaciłem. Jeżdżę nim od 2 lat. Od handlarza brałem już parę lat wcześniej dużo tańsze auto i byłem zadowolony. Miałem więc do niego zaufanie. Z nowym autem wyszło dosyć spontanicznie, wiadomość do handlarza na FB czy nie będą mieli przypadkiem w ofercie GT220, okazało się, że jest właśnie w tranzycie. Auto było przygotowane, sprężyny wszystkie 4 wymienione, wszystkie tarcze i klocki nowe. Był drobny defekt w postaci pozrywanych gwintów w piastach na przodzie przez partaczy którzy tarcze wymieniali (najlepszy rzeczoznawca tego nie stwierdzi bez zdjęcia koła).
Polecam omijać szerokim łukiem komisy Gniezno szosa toruńska same wtopy
Gniezno oraz komisy na trasie Jarocin - Pleszew omijać.
Popieram, omijać te "autoszroty"
polecam wcale nie ogladac samochodow w komisach
Zdaje się że miałem szczęście i trafiłem na uczciwego handlarza, bo powiedział :
- Panie ale auto jest po kolizji.
- Poproszę o wysłanie zdjęć pokolizyjnych, bo kolizja kolizji nie równa.
- Wysłałem zdjęcia na e-mail
- Zdjęcia otrzymałem, kiedy mogę przyjechać na oględziny - zauważyłem, że wcześniej oglądałem TO KONKRETNIE auto na aukcji ubezpieczalni w USA - charakterystyczna naklejka, a uszkodzenia były wręcz żadne.
Auto jest ze mną już od 3 lat.
Czasami zdarzają się uczciwi.
2 razy kupowałem auto w "ciemno". Raz od handlarza i raz od prywatnej osoby. Pierwszym razem (handlarz) przejechałem się autem kilka km, wszystko fajnie ładnie, silnik 1.8 125KM b+g. Od daty zakupu minęło dokładnie miesiąc i jeden dzień kiedy na autostradzie w Niemczech pyzus odmówił dalszej podróży. Pierś*lone gówno za które zapłaciłem 7.7k zł w 2 lata kosztowało mnie 35 tys. Nigdy więcej francuza od Mirka kupowanego oczami. Drugi raz w nocy kupiłem wieswagena oBore. Oglądane było przy świetle z tel, przejechałem nim przed zakupem dosłownie 2km. Oczywiście byłem świadomy że za 3.5k zł perełki nie kupię aczkolwiek auto miało jechać za granicę i tam zostać jako daily na dojazdy do pracy. Na zajutrz po zakupie pojechałem na stację kontroli pojazdów w celu ustalenia co trzeba ponaprawiac. Lista nie była zbyt długa, dosłownie 5 pozycji a za części idąc najtańsza opcji wychodziło +/-600 zł. Standardowo dołożyłem swoje 5groszy by mieć pewność że dowiezie mnie na miejsce i tam będzie dzielnie służyć aż się rozsypie a później złom. Ostatecznie koszt zamknął się w 2 tys zł(części z najwyższej dostępnej półki) minęło pół roku od zakupu a oBora lata na Holandię i z powrotem jak opętana. 30k km już najechane od stycznia, parę drobiazgów jest jeszcze do zrobienia ale to tylko mój wymysł bo można z tym jeździć, ale że auto muszę mieć w idealnym stanie technicznym to będzie robione w najbliższym czasie. W życiu bym nie pomyślał że będę bardziej zadowolony z 25 letniego auta za ostateczną cenę 5.5k zł niż z 14 letniego peugeota za 35 tys.
Kiedyś rozmawiając na chodniku z kolegą na temat motoryzacji użyłem w kontekscie sprowadzanych aut popowodziowych i sprzedawania ich jako bezwypadkowe - zwrotu "przecież to jest istna patologia". Ne wiedziałem, że ktoś za nami idzie. Trzy "madki" prawie by mnie rozszarpały. Na nic było tłumaczenie, że "patologia" oznacza odstępstwo od ogólnie przyjętych zasad i zwrot ten jest uzywany nie tylko w stosunku do ludzi. Na koniec usłyszałem: "sam jesteś ***** patologia, weź się od nas od****dol i kilka innych pozawerbalnych "wyrazów uznania".
Odnosnie przebiegu w Mazdzie. Ja mam z USA licznik jest w milach. Policjanci nasi jednak tego nie rozróżniaja i wpisali stan w milach jako kilometry, takze to tez czasem moze byc powodem "dolin" na wykresach
Ja kupiłem Michale auto na telefon i to w tym roku. Był to Volkswagen Polo GTI z 2008 roku. Tak jak zapewniał sprzedawca auto nie było nawet lakierowane,wszystkie szyby oryginalne. Zakup bardzo dobry. Zazwyczaj mam szczęście do aut i trafiam na dobre sztuki. Może dlatego że się na nich znam. Pozdrawiam cie Michał i dzieki za interesujący film
Gdy chciałem kupić Audi A2 w dobrym stanie, poświęciłem sporo czasu i trochę grosza, na sprawdzenie około 10 sztuk, które wyglądały bardzo ładnie.
Zadanie niełatwe, bo te auta bardzo wolno się starzeją i nie korodują - full aluminium plus plastik.
Korzystałem ze strony ministerstwa i paru innych, gdzie mogłem sprawdzić historię samochodu. Wynik - 7 aut na 10 było powypadkowych, a wszystkie 10 miało kręcone liczniki.
Zastanawiam się nad poziomem chciwości, chamstwa, ignorancji i głupoty ze strony handlarzy, którzy często nawet nie starają się tego ukryć i myślą, ze klient tego nie sprawdzi.
Z drugiej strony, głupota i naiwność kupujących jest tak ogromna, że takie akcje przechodzą i zawsze trafi się jeleń, który nadepnie na taką minę.
To w takim wypadku od razu zgłaszaj do organów. Zatajenie stanu technicznego(po wypadku) tak samo jak kręcenie licznika jest w Polsce srogo karane. Zapłaci taki jeden z drugim to może wkońcu się nauczą
Pan Michał jak zawsze bez blednie wstrzelił się z odcinkiem z tematem super 👍👍👍pozdrawiam.
13:22 "3 lata jeździł autem i nie wiedział że jest po jakiejś kolizji..." - to chyba nie jest problem kupującego że sprzedający nie wiedział o kolizji, zresztą to jest normą że po sprzedaży sprzedający o niczym nie wie, ale to już jego problem. Skąd mamy wiedzieć czy rzeczywiście nie wie, czy zataił ten fakt? Przecież nikt nie powie potencjalnemu kupującemu "słuchaj auto jest po dachowaniu, ale przewróciło się na koła więc jest wszystko ok, a poza tym kobieta jeździła i rozrząd wymieniony w zeszłym tygodniu" albo "słuchaj przebieg jest kopnięty o 200tys" oficjalnie nikt i niczym nie wie i myślę że kupujący jest na wygranej pozycji
Siema. Kolejne przykre historie ku przestrodze, oby jak najmniej takich⛔️ Dobrze, że możemy je tutaj usłyszeć, być może uda się komuś dzięki temu.nie stracić kasy. Pozdro 💪🚘
Super seria, bardzo lubie fajnie sie slucha ku przestrodze. Wszystkim wpierdzielonym na mine serdecznie wspolczuje.
Jak ludzie mają sprawdzać czy dokumenty są w porządku jak 90% polaków nie ma pojęcia jakie dokumenty są niezbędne w tym gąszczu przepisów w Polsce....
Jakiś czas temu byłem u was na warsztacie. Wcześniejszy mechanik powiedział że to jest skrzynia do remontu , uznałem że to jest raczej nie to więc postanowiłem udać się do warsztatu m4k w końcu tam są sami specjaliści. Samochód miał szumienie przy skręcie w prawo ( 60 km+ ) i wydawało mi się że jedna tarcza z tyłu się grzeje. Warsztat m4k uznał że to przez to tuleje wielowachacza stąd ten dźwięk ( około 8 miesięcy wcześniej były wymieniane )i że tarcze klocki do wymiany tył. Po odbiorze przejechałem sobie dalej na obwodnice dzwonię do warsztatu że nadal szumienie jest. Odpowiedzieli że nie o ten dźwięk mi chodziło tylko o inny ( nie było innym niepokojących dźwięków ) po czym umówiłem się na kolejną wizytę w warsztacie m4k jeszcze raz wytłumaczyłem o co chodzi wraz przejechaniem z osobą za biurkiem. Po czym na odbiorze ( wymiana łożyska przód prawa ) nagle dźwięk ustał. Wyszło na to że zostało wymieniona część niepotrzebnie. (części które były zaznaczone na protokole do zwrotu nie zostały zwrócone ) Poza tym bardzo miła obsługa lecz według mnie to jest niepotrzebny koszt który poniosłem warsztacie za wymianę złej części. ( Warsztat zarzekał się że nie o ten dźwięk mi chodzi chodź dokładnie mówiłem o co chodzi, po czym zarzeka się że chodziło mi o inny lecz innych nie było )
TAK STRACH JECHAĆ DO POLSKIEGO MECHANIKA KRAJ OSZUSTÓW ZLODZIEI
MK4 i specjaliści, ha ha, chcą naciągnąć jak każdy inny warsztat.
Przerwa w robocie idealna na odcinek M4K ❤
Pozdrowienia dla Micha i całej ekipy 😊
Oglądamy 😁
Mój tata około 30-25 lat temu miał klienta któremu skasowali cały tył.
Klient kupił auto bite w przód a mój tata z dwóch złożył jedno.
Wszystkie elementy nadwozia były zespawana na dużą zakładkę na fabrycznych zgrzewach a nie spaw w jednej linii, i wszystko porządnie zabezpieczone epoksydem i zagumowane.
klient chciał aby było ładnie i nie było śladu ale w zasadzie było zrobione tak że wytrzymałoby tyle co fabryczne, podczas uderzenia od boku może i lepiej ze względu na sporą zakładkę w wielu miejscach.
Tata nalegał aby zmienić błotnik na nowy bo szkoda szpachlować skoro samochód w każdym miejscu ładnie zrobiony.
Okazało się że klient oddał do salonu w rozliczeniu a salon po dokonaniu pomiarów stwierdził, że auto jest idealnie proste i 100% bezwypadkowe tylko miało drobną parkingową przecierkę na błotniku. ;)
W tym przypadku ciężko było rozpoznać ale pewnie nie jeden salon przyjął słabo zrobione auto, zespawane z dwóch.
Dzięki Tobie wujaszek zaoszczędził 86tys. Przez oglądanie takich materiałów zrobiłem się tak wyczulony, że do zakupu podchodzę jak handlarz. Szkoda, że jak kupowałem swoje auto to kierowałem się emocjami a nie trzeźwym myśleniem. Pozdrawiam i niech moc będzie z Wami 🤚
Kolejny odcinek ku przestrodze. Mnie nie trzeba było długo prostować. Teraz, zanim się z kimś umawiam na oględziny zawsze najpierw wykupuję raport. Tym samym, pojechałem roku temu po "piękną" mazdę 3, a wróciłem z Toyotą Avensis t25😅. Strzał w 10. Auto z 2004 roku, sprawdzony, potwierdzony przebieg 143 tysiące, po konserwacji podwozia. Pojechaliśmy z mechanikiem, wszystko się potwierdziło. Kupiłem ją. Na umowie kwota rzeczywista. Bez żadnych problemów. Fakt, sprzedający był komornikiem sądowym, dlatego obyło się bez jakichkolwiek dziwnych historii. Dzisiaj, po roku czasu i ponad 23 tysiącach km na gazie, jestem totalnie zakochany w Toyocie. Najlepsze auto, jakie miałem i lepszego mieć nie będę. Zastąpiło mi Opla Insignię z roku 2010, co było najlepszą decyzją😂.
Dzięki Michu, za to, co robisz, że uświadamiasz ludzi!
Ludzie, weźcie się w garść i słuchajcie uważnie, bo Chłop mądrze prawi 🤔!
Bo Avensisy to zajebiste auta, jeśli odpalisz to na bank dojedziesz.
@@dyduz7040 fajne bo bezawaryjne ale jezdza ujowo
Jeśli chodzi o samochody używane "okazyjna cena" to zbitka wyrazowa która powinna od razu uruchamiać w twoim mózgu alarm.
W tym roku kupiłem poprzez firmę pośrednika Jeepa Grand Cherokee WK2 ze Stanów i był to mój pierwszy taki zakup w ten sposób. Tak na prawdę kupuje się auto w ciemno bez oględzin na żywo o jeździe próbnej nie wspominając. Jak doprowadziłem go wizualnie i mechanicznie na tip top to jest to genialna fura :D 5.7 Hemi pod maską w aucie ważącym 2,5t zjadam 90% aut na drodze :) Podkreślę tylko, że nie jest to żaden ulep po mega wypadku tylko auto odkupione przez ubezpieczalnie po kradzieży. Jakbym miał kupować drugie auto dla siebie to także byłyby to aukcje Copart bądź IAAI ;)
W 2015 kupiłem od dobrego kolegi Seata, kupiłem w ciemno bez żadnego sprawdzania itp. tylko się przejechałem i wsio.
Z autem nic się nie dzieje. Wymieniam normalnie części które się zużywają i jest ze mną osiem lat. Niedawno się dowiedziałem że jeden z progów jest "robiony" jakimś gównolitem i malowane drzwi czyli był dzwon. Machnąłem ręką ale tak to niestety bywa.
Michu wspominał o porównywarce ubezpieczeń. Korzystałem z takiej wyszukiwarki w UK. Oczywiście działa. Ale warto sprawdzić zakres ubezpieczenia. Ja zaznaczyłem pełne ubezpieczenie ( comprehensive) i okazało się, że kilka najtańszych ofert nie obejmuje kradzieży i szkody całkowitej. Sprawdzajcie to. Być może w Polsce jest podobnie. Pozdrawiam
W 2017 roku kupiłem Alfę 159 r2011. Alfa stała w renomowanym salonie, papiery itp wszystko się zgadzało, był test w warsztacie jak się potem okazało ustawiony. Przed samym zakupem sprzedawca poinformował mnie że będę ją kupował od kogos innego a sorzedającym nie będzie on. I to był mój błąd. Samochód padł po miesiącu... Wyprowadzenie go do praktycznie nowego silnika, nowego turbo itp kosztowało mnie 15 koła. Dziś parę lat później będę go sprzedawał i chyba sam wykupię taki raport by nikt nie zarzucał mi że jestem jakimś jeb oszustem. Gorąca mi się robi jak sobie pomyślę że znów będę musiał mieć kontakt z tym specyficznym rodzajem ludzi, tym razem zakup będzie z moim mechanikiem i prawnikiem. P. S. Dowiedziałem się że nie byłem jedyną osobą tak zrobioną.
Michu, może Challengera zarejestrować w Niemczech? Są nawet firmy, które zajmują się pomocą w rejestracji. Są firmy w Polsce, które ściągają auta z tytułem flood, którego w PL nie zarejestrujesz, a rejestrują je w Niemczech.
Od Turka w Berlinie wszystko kupisz jak dobrze wypytasz to ci wszystko powie co to za faktycznie za ulep.
Ciekawe jak w Czechach jest bo tam sporo aut się rejestruje zwłaszcza drogich ze względu na akcyzę
Przydałby się odcinek o pozytywnych historiach, albo może jakiś odcinek z gośćmi z motocontrolera albo autotesto. Jak to wygląda z ich perspektywy gdy jadą dla kogoś oglądać auto, czy zaliczyli jakie wpadki itd.
pozytywne historie sie nie sprzedaja
@@armenian123 Pozytywne może nie ale te najbardziej chwytające i z happy endem jak świeże kajzerki.
Nie może być pozytywnych, bo przecież łysy musi nas uratować. Aso źle robi, nie-Aso jeszcze gorzej, tylko łysy, jedyny dobry mechanik na świecie.
a co to jest pozytywna historia? "kupiłem samochód, który nie okazał się być powypadkowy i sprzedawca niczego nie zatuszował", czyli na dobrą sprawę tak jak powinno to wyglądać?
Parszywe czasy nastały żeby nowy samochód w salonie trzeba było sprawdzać czujnikami lakiery itp 😮
Nowe auta obijają się czasem podczas transportu i nie są to wcale rzadkie przypadki. Mój znajomy miał tak u Opla i chyba udało mi się coś od nich za to dostać dodatkowo (wymianę zdarzaków zamiast malowania czy coś takiego)
Sam woziłem nowe auta lawetà w irl i bardzo czèsto my kierowcy rozwalaliśmy te auta I szły do warsztatu a później jako nówka do salonu
@@robsonm9449Gratuluję szkoda ze kość ci w gardle nie stanęła
20 lat temu też tak było, z tym że nie było mierników, i ludzie byli bardziej szczęśiwsi.
@@andrzejbondal6728 Właśnie nie rozumiem jak można być biednym i szczęśliwym przecież to się samo wyklucza
Michu, a może jakieś historie z serwisami ASO? mam fajny przykład "naprawy zgodnie ze sztuką" wg aso... chodzi o malowanie pojazdu
Prawie pewne że auto zostało oddane do podwykonawcy, za pół darmo a później aso nie sprawdzało roboty
Ja znam historię z Aso Peugeota z Trójmiasta, gdzie pracownicy warsztatu oszukują na częściach klientow. Faktura na części, których nie wymieniają, a które trafiają na handel....
No pewnie, kolejny przykład jak to okropne ASO i ci wstrętni mechanicy źle naprawiają, ale już jest łysy, który nas uratuje.
@@piotrekxyz8978 skoro masz dowody, to zgłaszaj to, bo to jest oszustwo. Nie zgłaszając sam możesz dostać zarzuty za ukrywanie przestępstwa. Chyba, że nie masz dowodów, to wtedy pozew za pomówienie.
@@nannull4851dobrze mówisz, takich co głupoty pierdolą też trzeba tępić
Kupując nawet nowe auto "prosto z salonu" nie masz pewności że nie jest już bite. Znajomy pracował w jednym z salonów znanego włoskiego producenta aut opowiadał jak czasami się zdarzało że podczas transportu auta między salonami wysyłali pracownika aby nim przejechał z jednego do drugiego. Wiadomo oszczędność kasy na lawetę. Jak to bywa pracownik jadąc nie swoim autem chcąc wypróbować jego możliwości ląduje po drodze w rowie. Auto zostaje ściągane do salonu, ląduje na serwisie, zostaje naprawione, polakierowane i wstawione na salon. Brak jakichkolwiek informacji w papierach o uszkodzeniach. No i zwykły Kowalski cieszy się z zakupu "pewniaka".
Przydałaby się lista jakaś. 20 punktów które koniecznie trzeba sprawdzić przed zakupem.
O tak pewnie nic by to nie dało. xD
XD możesz zrobić i 50 a i tak się naciąć.
@@nannull4851 Tak, nadal się natniesz, ale na nic tak poważnego co sprawia, że dałeś totalną plamę. Chodzi o takie naj naj grubsze punkty, które jak sprawdzisz to te pozostałe już będą niegoroźne.
To ja miałem taką akcję z Fordem Focusem kombi od dealera Forda xD
Przed zakupem dogłębnie go sprawdziłem i okazało się, że auto miało wstawiany bagażnik bo miał pięknego dzwona w dupkę :D
Po wyjściu tego faktu na jaw dealer spytał się bez ogródek czy w takim razie wciąż go biorę xD
Auto oczywiście jako bezwypadkowe xD
Kupić dziś auto używane to cud.
Najpierw budżet 15tys, jakieś A4, A38P, może TT, ogłoszeń pełno co jedno to gorsze, miarka się przebrała 25tys pojadę kupię pierwsze co obejrzę (bo w tak kasie powinno być coś rozsądnego) ale znów lipa same powypadkowe, malowane i niesprawne mechanicznie w podstawowym zakresie. No dobra to znów więcej kasy 40tys nie ma zmiłuj, jeszcze większe bagno! Znów wypadkowe, malowane, zardzewiałe (tak 10-13 lat i już trzeba całe auto malować, progi wymieniać bo wszędzie ruda szaleje) i co gorsza kombinowane!
I teraz to że piszę że malowane nie znaczy że chce pierwszy lakier! Jak jest malowane nich jest DOBRZE pomalowane, a nie za ranty surowe! pod lakierem "sprężynki" po szlifierce, odcięcia kolorów robione taśma nawet kleje nie umyty, pył od szlifowana walą się po całym aucie i najlepsze że VIN czysty?! Faktycznie handlarze sprzedają tylko bezwypadkowe z VIN-u bo z karoserii wynika najmniej karambol. :)
Wymienione dwumasy w dieslach to standard "nowa dwumasa bierze od dołu" no tak zapowietrzona/źle ustawiona i bierze od dołu co najwyżej nowa tarcza sprzęgła bo jak klepała tak klepie, szura i szarpie ale NOWA!
Kwiatków haczyków i kombinacji cała masa. Są też nieświadomi ludzie ale handlarz czyt. specjalista a nic nie wie i nic nie widzi dla nich każde auto to cudo.
Ahahhaha. Żenada jakie gówna w jakiej cenie dziś się sprzedaje.
Najlepsze z życia wzięte (ostatnie dwa miesiące):
Schowek nie działa? Wie pan to wiek!
Tarcze i klocki przód tył to śmieci! Nie w Polsce na cienkich i z rantem to norma że się jeździ, klocki nowe założyłem!
Auto nie ma mocy, turbo stoi(geometria się nie otwierała i krecił się tylko do 2.5tys RPM). Wie pan ja to się nim z 200 konnymi potworami ścigam ( w ogłoszeniu kobieta jeździła z dziećmi do przedszkola).
Dwumasa padła, sprzęgło się skończyło (klasyka klepie, szumi, szarpie i slizga).
Jest nowy komplet dwumasy ale kumpel robił nie mam paragonu ale mogę panu na dowód pokazać paragon z dwumasa (i co mi to da jak typ ma 20 aut).
I rodzynek: no ma jakieś ślady użytkowania, lakier oryginał, bez rdzy.
Progów brak, podrapany, zderzaki już ledwo się trzymały na miejscu, każdy element inny kolor, ale świeżo po myciu.
I aż mi się gościa szkoda zrobiło jak rdza zaznaczył miejsce na parkingu jak odjechał.
Ja zawsze mam stare graty ale sprawne technicznie.Moja Astra 1.7 isuzu rok 2000 mało pali Ruda go lubi ale pukne stuknie porysuje i nie szkoda.Polecam takie graty do tłuczenia ...
Co do kolegi i jego Challengera, to z tym titlem zarejestruje samochód bez problemu w Niemczech, jak dostanie już niemiecki brief to za 2-3 miesiące niech auto wymelduje i z kompletem ale już Niemieckich dokumentów do wydziału komunikacji.
Witam serdecznie. Kupiłem kiedyś w ciemno motocykl od Niemca widząc go tylko na zdjęciach. Wymiana korespondencji trwała dwa miesiące a Niemiec nie był skłonny do negocjacji. Nie była to okazja cenowa bo w PL mogłem kupić podobne za 15-20% taniej co przy jedenastoletnim motocyklu dla wielu robi różnicę. Może to szczęście a może to że każdą informację od Niemca weryfikowałem sprawiło że jestem wybitnie zadowolony z zakupu.
Zadziwiają mnie ludzie że mają tyle sposobów aby auto sprawdzić ... A kupują nadal bez rozumu i oczami 😢
Wczoraj sprzedałem moto, nawet Vinu kupujacy nie sprawdził.
@@Simsungtacy są najlepsi😅Nie ma rzeczy nie do sprzedania,a kupiec zawsze się znajdzie
A co ci da sprawdzanie po vinie jak większość druciarstwa za grosze jest robiona bez zgłaszania szkody ?
@@Next-nb9pr bo mogłem mu sprzedać kradzione, złomowane, bez papierów itd?
Ty nie kupisz to kto inny kupi tak to już jest 😏
Kupiłem kiedyś gruza do wożenia sprzętu bez oglądania i latam nim już z 5 lat. Tylko paliwo i olej leje. Kupiłem go ze świadomością że może do domu nie dojechać ale tani był i nie żałuje
Miłego dnia wszystkim. Pozdro michu😉
to fajny hyundai na początku XD
ostatni chłop też dobry auto krzywe a ten hamulce i moc podnosi XDD
Co do certyfikatu jeśli jest w umowie kupna opisane w oryginale, angielska pisownia to można się tego czepić ponieważ , kupujący nie musi znać angielskiego, więc może nie wiedzieć co to znaczy dodatkowo wszelkie umowy na terenie Polski muszą być w 100% w języku polskim , a jeśli już są jakieś cytaty to winny być wytłumaczone w objaśnieniach. Jeśli tego nie ma jest szansa rozegrać ten temat na korzyść kupującego.
SAMOCHÓD Z USA WYCOFANY Z RUCHU PISZ SALVAGE I KONIEC
No to tez zależy gdzie się właśnie kupuje takie rzeczy tylko w Polsce 🙈 to jest akurat smutne ze takie coś się dzieje
Moja siostra kupiła pierwszy samochód za 3500, peugeot 206. Szybko się okazało, że trzeba dołożyć drugie tyle na wymianę tylnej belki, sprzęgła, łożysk. Zrobiła bo myślała, że będzie już wszystko ok. Chwilę pojeździła i wyszły kolejne usterki. Dołożyła kolejnego tysiaka. Odebrała samochód od mechanika i dalej gówno, poszła do innego, który wycenił naprawę na 4k. Uszczelka pod głowicą plus coś tam jeszcze. Siostra stwierdziła, że nie chce tego samochodu już bo więcej u mechanika stoi niż jeździ i co chwilę spory wydatek jak. Zadzwoniła do tego handlarza, że ma na sprzedaż a ten zaoferował jej 300 złotych za niego... Złodzieje, inaczej tego nazwać nie można.
hahahahahah
Chciala mu szmelc sprzedac i jeszcze zdziwko?seriio?
@@winio437 on ten sam szmelc jej sprzedał ponad X10 tego co sam oferuje już po dołożeniu 5k. Tylko o to chodzi.
Fajny temat poruszasz każdy kto obejrzy to przy zakupie dwa razy pomyśli .👍
Kiedyś kupiłem punto za 3 tysiaki, później sprzedałem je na złom za 700 zł, po drodze trochę dokładając. Niewiele mnie kosztowała ta nauka, koleś podpicował auto z wierzchu. Teraz wiem już na co zwracać uwagę, mam nadzieję
Co było nie tak z Punto jak możesz rozwinąć że poszło na zlom
Nauka kosztuje.
Prosta zasada którą ja się kieruję, od handlarzy się nie kupuje i tyle.
a handlarz od kogo kupuje? od prywatnego zapewne, od prywatnych to dopiero są jaja
@@andrzejbondal6728 ale handlarz wyciąga dobre części i daje zużyte, często kupuje auta po wypadkach i je "naprawia" . Handel autami przez handlarzy powinien być zakazany, bo to kombinatorzy . Ogólnie prowadzenie małych firm powinno być zakazane.
@@Lukas86. piekarz też dosypuje do chleba spulchniaczy, do wędlin też wstrzykiwana jest solanka, z 1 KG szynki robi się 5KG, dziwne z tymi częściami co piszesz, sam sprowadzam i sprzedaję auta od 15 lat, i nigdy nie miałbym czasu wykręcać części z samochodu i wkładać inne, inni handlarze też wolą mieć raczej też dobry towar, to się nie opłaca zupełnie, nie te czasy, bardziej prywatna osoba podmieni akumulator, sprzęgło się kończy to już nie wymieni przed sprzedażą, ja wie że ma sprzedać to nie robi już z autem nic. Handlarz przynajmniej umyje, wyczyści, zadba, naprawi itp.
A 'prywatne' osoby nie kombinują? Niestety ale prawie wszyscy oszukują
To jest standard. Kilka lat temu moja znajoma kupiła "nówkę sztukę" w salonie Hondy w W-wie. Po pierwszych kilku tys km wyszła jakaś awaria i w ASo (jak samochód tam trafił) powiedzieli, że auto było "bite" . Sam kupowałem Renault Clio 1.4RT (wiele lat temu) w salonie u Kilia......a . Było to auto krótko używane - sprowadzone z Francji przez Kili...a. Po kilku latach wyszło szydełko z woreczka. Źle wykonane lakierowanie - Clar odchodził płatami z maski silnika. Okazało się również, że "utopek" - co wyszło jak zaczęła szwankować elektryka. Wałki odwalane są wszędzie i przez wszystkich.
Historia mojego auta też jest dosyć ciekawa kupiłem rok temu od osoby prywatnej Audi a4 b7 z moim wymarzonym 3.2 fsi, wiedziałem że ma problemy z wyciekami przy pokrywach rozrządu i inne problemy ale silnik się odwdzięcza dobrym traktowaniem, kilka rzeczy musiałem nim zrobić jak sprzęgło chciałem wywalić klapy z kolektora dolotowego kilka modyfikacji dla mnie i wiedziałem co nie działa ostatnio jak zahaczyłem zderzakiem o krawężnik poprosiłem ojca i przyjaciela żeby to ogarnąć bo sam wole nie grzebać, zobaczyłem że belka przednia ma 2 dosyć równomierne wgięcia pozakładaliśmy w kilka miejsc i wymyśliliśmy prawdopodobną przyczynę tego stanu, najprawdopodobniej właścicielka wjechała albo ktoś jej wjechał w tyłek i przód auta wcisnął się pod naczepę TIRa i najprawdopodobniej się dogadali i za bezcen wyklepała auto bo do tej pory trwa nierówna walka z czujnikami parkowania z tym już raczej nic nie zrobię ale auto jest wdzięczne i chce doprowadzić go do stanu prawie fabryki bo 5 lat chciałem a4 jak mój ojciec a 3.2 fsi chciałem od 3 lat przed zakupem więc jak na 21 latka jest to dosyć duży silnik ale każdy ktobjezdzil czymś więcej niż przeciętnym 4 cylindrowcem docenia frajdę z jazdy zapas mocy ze nie trzeba planować wyprzedzania 2 tygodnie przed, oraz dźwięk. I cieszę się że jesteś Michu i starasz się bronić auta spalinowe które dla wielu są pasją😁
7:24 Ja również. Ostatni raz przed zakupem widziałem obecne moje auto 2 lata wcześniej. Kupiłem je na odległość, nawet nim nie jeżdżąc. Od momentu zakupu do odbioru ponad 4 miesiące. Ale to bardzo długa historia.
Najlepsze jest to, że janusze biznesu sprowadzający fury z USA podają nr VIN - wystarczy z reguły wklepać w googla by wyskoczyły ciekawe zdjęcia :) Ale janusz będzie szedł nadal w zaparte, że on nic nie wie, że może to żona uderzyła w dzika itd. itd. a na zdjęciach zrobionych w USA samochód wygląda tak, jakby spadł na niego w linii osi pojazdu betonowy słup. Naoglądałem się takich "perełek".
Siemanko michu, Polak potrafi😂, pozdro z Mazur👍 💪
Ja sprawdzałem swój samochód w CV i było ok. Bity był, ale cóż...póki co jest ok. Teraz w raporcie jest już aktualny stan bo sam miałem kolizję. Ale gdy będę go sprzedawał to udostępnię je kupującemu.
Pamietajcie samochody z za granicy które mają poniżej 3 lat w 95% są to samochody po wypadkowe, po powodziowe lub po jakiejś innej sytuacji ktora uniemożliwia kozystanie z takiego pojazdu. Pomyślcie, co musi sie stać żeby ktoś sprzedał samochód po roku od zakupu w salonie ? Tak na logikę. Znudził mu sie ? Jezeli nawet mogło by tak byc to cena za takie auto bedzie bardzo wysoka. A nie okazja od mirka handlarza.
kupiłem Auto która wcześniej miał mój kierownik, Jego szanuję ale znajomy które je rok czy dwa wcześniej odkupił przyjechał sporooo km bo pracował w Holandii, miał stłuczkę, nie naprawił odpowiednio i generalnie jeszcze licznik skręcił...
dramat.. mógł sprzedać komuś obcemu, mogłem pojechać do Peugeot i go sprawdzić..
Dzięki takim historią inni uważają już bardziej
Bardzo dobrze ,niech się młody uczy, kto jeszcze kupuje samochody od handlarzy, to nie sa lata 90-te,gdzie samochodów na prawde było mało
teraz wchodzisz na olx szukasz autka od pierwszego właściciela, serwisowanego i tyle w temacie
szukasz perełeczki od handlarza ,szukaj dalej powodzenia
Polecam Modern Talking - "Geronimo's Cadillac" 😂 a będąc przy wałkach przy sprzedaży aut, to chyba w 1990/91 mój kolega zakupił na podstawie anonsu ze zdjęciem w prasie motoryzacyjnej 2-3 letni VW POLO do jazdy i w b. dobrym stanie, będący w Austrii - wg ogłoszeniodawcy dlatego, aby sprowadzić go do Polski już na dane nabywcy. Kolega wpłacił zaliczkę a resztę miał dopłacić gdy samochód będzie już w kraju, i za kilka dni dostał telefon że może już wpłacić resztę kasy, bo auto jest już na lawecie w drodze do Wwy, po przekazowej odprawie celnej na granicy i na jego nazwisko. Kolega mając z tej gazety kilka zdjęć auta (skośnie sfotografowany lewy bok i tył oraz wnętrze) dopłacił resztę kasy i miał czekać na tel gdzie auto jest do odbioru i dostał taki telefon, że auto stoi na parkingu vis a vis stadionu Polonii w Wwie a dokumenty i kluczyki są do odebrania u parkingowego. Pojechał od razu cieszyć się swoim VW POLO, ale na parkingu owszem był ten samochód z ogłoszenia, z tym że w naturze nie istniała jego nieobecna na zdjęciach SKASOWANA prawa strona, zaś kontakt ze sprzedawcą był już niemożliwy...Koszt nabycia tego złomu oraz koszt napraw powypadkowych, przekroczył łącznie cenę za jaką można było kupić takie auto bezpośrednio na naszym rynku.
Co w sytuacji gdy kupujemy samochód od kogoś bez wiedzy o wypadkowości tego samochodu? Np kupiłem samochód 10 lat temu, nie było wtedy normą sprawdzanie czy kupno jakiś raportów online, przez ten okres samochód sprawował się bez najmniejszych zastrzeżeń (0 awarii, 0 problemów z lakierem). Przychodzi ewentualny kupiec i po raporcie twierdzi że silnik po 3 remontach i bity z 15 stron. Czy wtedy pełna odpowiedzialność za ten samochód spoczywa na nas ? Nie chciałbym takiej sytuacji gdzie ktoś kupił ode mnie samochód i po 2 tygodniach od zakupu gość wydzwania do mnie po kilkanaście razy w tygodniu i straszy wadami ukrytymi
Chętnie pomogę przy rejestracji pojazdu z USA, który posiada 'trudny tytuł' nie dający możliwości rejestracji w Polsce. Cała procedura jest w 100% legalna, bez łamania prawa.
MICHALE JESTEŚ WSPANIAŁYM CZŁOWIEKIEM 🙂
To zły punkt wyjścia, że uważasz że to Ty, lub kupujący daje ciała. To się musi zmienić już na samym wstępie.
Kupiłem dzisiaj focusa 2006r 2.0 diesel, nie dojechałem do domu. Zgasiłem go i już nie odpala. Handlarz dopiero przez telefon poinformował mnie że niby jakiś czujnik przepływki, gdzie tego nigdzie nie ujął. Na zimnym pali, na ciepłym nie. Dzwoniąc do niego zwyzywał od ped*** i kazał się walić.
Handlarze mają układy w ASO. Sam się przekonałem, jak kupiłem Toyotę po "dużym przeglądzie" gwarancyjnym z wpisem w książce serwisowej - brak usterek, a skrzynia biegów była nieudolnie składana na czerwonym silikonie.
Ja kupiłem malucha we Włoszech bez oglądania, przez dom aukcyjny i ma miejscu z Panem się zacząłem spinać bo miał być oryginalny lakier a nie był wszędzie i doszło do tego że obniżył na miejscu i oddał w gotówce 500 euro
We wloszech lakier malucha nawet jesli oryginalny moze byc kiepskiej grubości.
A co powiecia na wymaganie aby w umowie sprzedaży było wyraźnie wpisany stan auta gdzie wyszczególnione by było że samochód jest używany jednocześnie jest w pełni sprawny i bezpieczny w użytkowaniu. Spełnia wszystkie parametry producenta w tym 1) posiada zachowaną geometrię w tolerancjach producenta 2) w pełni sprawne aktywne i pasywne systemy bezpieczeństwa 3) zawieszenie auta jest sprawne i nie wymaga regulacji 4) układ hamulcowy jest w pełni sprawny i wydajny zgodnie z normami producenta wlaczając w to hamulec awaryjny 5) oświetlenie, itd. itp. ...
Odcinek winien być zatutuowany: "Jak chytrzy ludzie nacinają się na super okazje"
Jaaaa kupilam auto ale w de. Przez neta. Przyszlo to co chcieliśmy. Raporty oczywiście zrobione. Po za tym mam 20 dni na zwrot i tu na spokojnie. Przegląd auta w stacji diagnostycznej. Nie zawiedlismy się. Wydaje mi się że kurde w polsce wiecznie jakieś kwiatki są i wg.
przyszlo na adres czy do paczkomatu?
Dziękuję za to co robisz 👍🙂🙏
Pozdrawiam
Michu zrób odcinek o twojej skodzie superb tej bez klimy też będzie ciekawie pozdro
Czekam na wyrok 😃 2 instancji bo 3 lata w sądzie spędziłem z nią o czym widzowie nie wiedzą 🫡
@@Milosnicy4Kolek to co ktoś kupił i mu się nie spodobała i po sądach ciąga xD ?
9:30 tutaj jest mały błąd, salvage title (czyli na odzysk) pozwala na zarejestrowanie u nas
Czyli odbierając nowy samochód,trzeba wydać jeszcze na rzeczoznawcę i poprosić o adnotację na umowie,że auto jest nowe i bezwypadkowe.
Szukałem audi a3 z 2003 szukałem na olx kilka sztuk od osób prawnych z olx obejżałem kilka sztuk i się rozczarowałem i już straciłem nadoeję wracałem do domu i zobaczyłem po drodze komis i patrzę stoją tam 2 sztuki i na drugi dzień pojechałem zobaczyć i okazało się że trafiłem na bezwypady i w dobrym stanie blacharskim i technicznym kwestia przypadku ale się opłacało
Kupiłem Fiata seicento i się okazało że tłoczek hamulcowy cieknie, osłony przegubów popękane, układ chłodzenia( duży) zatkany, radio nie działa. Wbiłem się na minę za 2000zl. Teraz remonty i prawnik by nieuczciwy handlarz zapłacił za uszkodzenia.
Jeśli jest do wydania ponad 40 000 na samochód to nie wyobrażam sobie nie dać go do warsztatu przed zakupem na diagnostykę i wycenę co jest do zrobienia. Co prawda kosztuje to kilka ładnych stówek, ale potrafi wyjść mnóstwo defektów, mechanik podzieli się opinią jeśli coś jest bardzo podejrzane. Często oprócz tego jak się uzbiera trochę pierdół do zrobienia to na kosztorysie wychodzi ładna sumka, która jest wyjściem do negocjacji. Po zakupie wiadomo, że coś może być mniejszego do zrobienia o czym nawet właściciel/handlarz poinformuje, ale macha się na to ręką, bo ogólnie auto jest ok i chcemy kupić, za to suma tych mniejszych rzeczy do zrobienia jak się spisze może być sporawa.
Właśnie przez takie historie mam ogromną nadzieję, że będzie w końcu będzie dostępny jakikolwiek nowy, mały i tani elektryk jak chociażby Fiat Topolino, już wolę czymś takim się turlać niż użerać z oszustami.
Co do tego auta z certyfikatem junk można sprzedać te auto do znajomego do Niemiec tam przepisy są inne i nawet jeżeli jest taki certyfikat to i tak auto jeżeli przejdzie powypadkowy tif to spokojnie Niemcy to zarejestrują a potem z powrotem do Polski i tyle . Życie pokazuje że niektóre sztuki z USA posiadając certyfikat junk wyglądają bardzo ładnie a niektóre z których nie ma co zbierać ale certyfikatu junk nie mają ....
hej Michu dobrze widzieć że wracasz do formy :) pozdrawiam
Nie wiem czy to prawda ale słyszałem, że takie samochody jak dodga sprzedać na ukrainę, tam mozna zarejstrowac samochod z tym rodzajem tajla. Przed granicą nie takie rozbite stoją.
Okazyjnie kupił i legalnie może popchnąć dalej.
Wszystko ładnie pięknie ale przydałaby się lista takich miejsc które nas okradają z danymi osób właścicieli. Tak wiem mrzonka, ale jak z nimi walczyć?
Ehhh, ja kilka lat temu sprowadziłem za pomocą, wydawałoby się, rzetelnej dobrej i jednak sławnej firmy auto z Japonii(kto wie ten wie)
To, że się wywaliłem na tym to mało powiedziane. Dostałem skarbonkę, którą dopiero całkiem niedawno ostatecznie ukończyłem. Miało być po lekkim puknięciu z tyłu, „ludzie” tej firmy rzekomo wszystko sprawdzili pięknie wyglada No normalnie cacko.
A dostałem ofiarę tsunami z 2011, po szkodzie totalnej w Nagoyi i inne dodatki. Ale o tym się za późno dowiedziałem i już po prostu robiłem auto dalej…
Niestety nie wiem co to za firma, ale chętnie bym się dowiedział;-)
EJ Michu! A czy przypadkiem u Niemca nie da się zarejestrować z "certificate of destruction" ?? Słyszałem że jeśli przejdzie tamtejszy przegląd to nie ma problemu :)
z tym dodge challenger to da się załatwić tylko będzie trzeba trochę pokombinować i pojeździć z nim po kilku ciekawych krajach, oczywiście wyjście pół legalne ale da się. tak tylko podpowiem że w ten sposób się rejestruje auta ze stanów i kanady w europie które mają status " utopków " i teoretycznie nie mają prawa nigdy więcej jeździć po publicznych drogach
Dwa razy kupiłem auto "zdalnie". Raz Peugeota 308, którego handlarz przywiózł mi na lawecie przez pół Polski. Postawiłem sprawę jasno: chcę dostać listę wszystkich mankamentów, a jak przyjedzie jedziemy do mojego serwisu. Jak coś będzie nie tak to za paliwo do lawety oddam, a on straci dzień i auta nie sprzeda. Była to długa lista, ale zgodna z rzeczywistością, więc auto kupiłem.
Za drugiem razem było to już dużo droższe auto, więc skorzystałem z raportów +
sprawdzenia przez AutoTesto i wziąłem samochód w ciemno. Również wszystko było zgornie z raportami i badaniem rzeczoznawcy.
Działałem ostrożnie, ale pewnie trochę farta też w tym było.
Ok, ale czy po gruntownej naprawie auta zgodnie ze sztuką mechaniczno-blacharską ważniejszy jest stan techniczny czy jakiś certyfikat? Jesli by była możliwa weryfikacja stanu technicznego auta łącznie z pomiarami karoseri, ramy oraz stanu mechanicznego pojazdu w autoryzowanym punkcie diagnostycznym to nie powinno być żadnego problemu z zarejstrowaniem.
Zgodnie ze sztuką-drogą to co zaproponwales-cena wysoka
według prawa, jeśli sprowadzasz z zagranicy pojazd, który ma w papierach 'szkoda całkowita', 'odpad', 'nie do rejestracji' i temu podobne wpisy, to znaczenie ma tylko i wyłącznie stan faktyczny w momencie sprowadzenia, a nie w momencie po naprawie. Jeśli w trakcie sprowadzenia nie są spełnione wymagania 'pojazdu', to sprowadzasz odpad. Tu jednym z problemów tylko jest to, że ściągasz śmietnik którego rejestracja będzie kłopotliwa, ale wchodzi w gre jeszcze transgraniczne przemieszczanie odpadów ;)
Była pare lat temu głośna sprawa z wielkopolski, w której kilka mustangów na żółtych blachach, było sprowadzone jako 'odpad nie do rejestracji' i wedle prawa, nieistotna jest w tym przypadku metoda naprawy i stan obecny - pojazd w ogóle nie powinien wrócić na drogi ani zostać sprowadzony do kraju jako pojazd. Takie mamy prawo ;)
Na granicach ITD wyrywkowo wyłapuje takie kwiatki czasem, później do OŚ wysyłają info, tamci jadą do chłopa i sprawdzają co z tym robi dalej. Ogólnie rzecz biorąc, prawo jest do dupy, sprawa nie jest taka prosta jak się może wydawać, a znając od środka urzędniczy beton, mogę zapewnić, że w najbliższych latach się nic nie zmieni.
@@stanislawkrolak1956Prawo jest do dupy, ponieważ zabrania remontowania trupów, które w innych krajach są traktowane jako "odpad" i nikt normalny nie będzie tego naprawiał! Szanujmy się trochę, nie róbmy z Polski Bantustau;-) Potrafię jeszcze zrozumieć, że chodzi o jakiś stary samochód, jakiegoś klasyka, ale nie nowoczesne samochody, gdzie mamy napakowane całą masę elektroniki, inną konstrukcję, strefy zgniotu... Dlaczego nikt tego nie naprawia za granicą, ponieważ jest to NIEOPŁACALNE!
@@stanislawkrolak1956 tylko że są stany np. Floryda gdzie dużo samochodów dostaje ceryficat of destruction mimo czasami drobnej szkody, a duzo gorsze samochody z innych stanów dostają Salvage, mimo wręcz złamanej budy. Generalnie dla amerykanów wszystko to co Coparcie to i tak jest ZŁOM , kupuje ten kto zapłaci jak najwięcej.
@@wojciechkokuszka778Koszty napraw i części blacharskich używanych są różne w USA i w Polsce dlatego to co jest tam nieopłacalne u nas często bywa spokojnie do naprawienia. Certyfikaty pod ubezpieczalnie są wystawiane i często są naciągane.
Z challengerem jest szansa zeby auto moglo byc zarejestrowane w Polsce. Wystarczy zrobic jedno dniowa rejestracje w niemczech. W niemczech przechodza wszystkie rodzaje Aktu wlasnosci... w razie czego wlasciciel moze sie do mnie odezwać.
Cześć Michu i ekipo 🤝 Pozdro serdeczne
7:20Ja! Mieszkając jeszcze w Niemczech kupiłem ostatnio 2 Fordy (Focusa w 2014 i Kugę w 2019) BEZ oglądania! Focusa wziął handlarz za Kugę też bez oglądania!