Lata temu gdy Alfa Romeo 156 po lifcie w wersji Ti kosztowała grube pieniądze jako mechanik doradca oceniałem potencjalny nabytek. Miejsc i obiektów zaliczyliśmy sporo (w większości ręce opadały ,nóż się otwierał). W Końcu trafiliśmy do Częstochowy.Ja już miałem dość tych jazd (wręcz pragnęłem by kupili co kolwiek).Była godzina 22ga ,oglądamy Alfę na stacji paliw co by coś nieco zobaczyć.Myślę muszą ją kupić,choć przez chwilę będę miał spokój. Miły sprzedający mówi ,że za bardzo auta nie zdążył podpicować tylko coś tam z maską i zderzakiem robił. Uczulił ,żeby rozrząd wymienić (robił to w pakiecie ale to było świeżo sprowadzone i nie zdążył),a w zawieszeniu nie puka nie stuka. Jazda próbna to potwierdziła (była moc i emocje). Transakcje sfinazolilismy u niego w mieszkaniu ok. 24tej przy kawce. Rozmawialiśmy ,on stwierdził, że tak dziwnych klientów nie miał. Przy rozmowie liczył kilkakrotnie pieniądze nie doliczając do końca. W końcu zgarnął kasę do szuflady. Kasia nowa właścicielka zapewniła,że kasa się zgadza bo ona dokładnie przeliczyła. On , że okej. Tak się rostaliśmy. Gdzieś po tygodniu telefon od typa (sprzedawcy Alfy) :pani Kasiu pomyliła się pani ,źle pani pieniądze policzyła. Pani Kasia zaniemówiła...a typ dalej ciągnie temat. W końcu prosi o nr.konta w banku, bo pani Kasia 1000plnów za dużo zapłaciła. No i oddał tą kasę. Tak ,że są i tacy . Pozdrawiam uczciwych.
Swoją drogą taka alfa 156 Ti 2,4 jtd to był mój pierwszy samochód. Za ,7300 zł wypasiony pakiet. Te 5-6 lat temu. To był zajebisty samochód do tej pory jeździ nim mój młodszy brat. Jak to pięknie jeździ. Teraz mam 159 i też jestem bardzo zadowolony. Tak się zaczęła moja miłość do AR.
Ja kiedyś kupowałem używany samochód i kumpel mi mówi : “sprawdź auto po winie”... Choć nie przepadam za takimi praktykami , to wypiłem wino i zrobiłem jazdę próbnà ! Szedł jak burza !!!
Mnie kiedyś udało się sprzedać dwa razy to samo auto, w ciągu jednego dnia. Przyjechała cala pielgrzymka, na trzy samochody oglądać auto i paniusia jak tylko wysiadła, to od razu do swojego chłopa, że jej się kolor nie podoba. Pan delikatnie kazał jej umilknąć i po oględzinach, krótkiej jeździe próbnej zdecydował się na zakup. Odjechali i po ok. 30min dzwoni facet, że on jednak musi oddać auto, bo mu baba napi... całą drogę i chyba nie wytrzyma. Powiedziałem, że ok, nie ma sprawy niech wraca, że oddam mu kasę. W międzyczasie miałem jeszcze chyba dwa telefony. Jak tylko dojechali z autem oddzwoniłem do innego klienta, który dosłownie pojawił się w 15min, oglądał auto może z 2 min, nie było nawet jazdy próbnej i zdecydował się na zakup. W sumie wyszło na to, że za drugim razem zarobiłem jeszcze 500zł więcej.
Jako handlarz mogę tylko powiedzieć, że praktycznie wszystkie auta które kupuje to auta, w które muszę włożyć jakąś sumę pieniędzy żeby doprowadzić je do stanu używalności. Nie ma znaczenia, czy to auto od pana, który jeździł nim 10 lat - te są zwykle zajechane jak koń po westernie, czy auto od klienta który jeździł nim 2 lata - ci zwykle nie robią nic przy aucie, pojeździli i sprzedają, bo trzeba już coś robić. Nie ma samochodu w który nie trzeba włożyć NIC - zwyczajnie nie ma i tego wszyscy musimy być świadomi. Prosty przykład z wczorajszego dnia - auto kupione, wszystko miało być sprawne. Zbyt bardzo nie sprawdziłem bo kupione od znajomego. Dzisiaj standardowo na warsztat w celu weryfikacji stanu technicznego, no i wychodzi, że klima nie działa. Niby układ próżnię trzyma, ale kto wie, czy za tydzień, dwa a może trzy czynnik nie ucieknie? Klima nabita, wycieków pod lampą nie widać. Ja przy sprzedaży oczywiście powiem jaka jest sytuacja, bo naprawdę nie chce mi się później odbierać telefonów z pretensjami od kupującego. Po co to komu? Miałem przypadek w zeszłym roku, kiedy to pani kupiła auto i podczas jazdy zapalił sie check. Poinformowała mnie telefonicznie o tym fakcie. Zaleciłem diagnostykę na najbliższym warsztacie i powiedziałem, że oczywiście pokryję koszty tej diagnostyki. Pani skorzystała i podjechała do warsztatu. Okazało się, że błąd dotyczył katalizatora - kat był, ale niska wydajność. Warsztat ustalił, że z wymianą wyjdzie to kwota około 2tyś zł. Auto to Citroen z 2012r. Zadzwoniłem do warsztatu, ustaliliśmy wszystkie formalności i wymieniono pani katalizator na mój koszt. Więc jednak można prawda? Dlatego oglądając takie filmy jak ten, wkur... mnie fakt, że takie prostytutki - handlarzyki cwaniaki, psują rynek naprawdę uczciwym handlarzom którzy prowadzą LEGALNĄ firmę, wystawiają fakturę, biorą odpowiedzialność za coś, co sprzedają. Zastanawia mnie czasami fakt, gdzie w tym wszystkim są Urzędy Skarbowe i ich kontrole? Ja już w tym roku miałem. W zeszłym roku miałem dwie. Kiedy zapytałem osoby kontrolujące, dlaczego nie biorą się za takich pseudo handlarzy których np na OLX jest setki, usłyszałem, że nie ma formalnego zgłoszenia. Więc zapytałem kto w takim razie mnie, jako legalnie prowadzącego handel podpier...., usłyszałem, że nikt - pan prowadzi działalność i podlega wyrywkowej kontroli z urzędu. Normalnie jprd. Ciekawe kto to w końcu wyprostuje. Pozdrawiam
Hah tak samo dałem się zrobić w wała jak pierwsza historia, rozumiem tego widza. Kupiłem auto od handlarza 2006r z przebiegiem 190tys. W 2018 roku z naklejkami niemieckiej firmy która nie istnieje, w moim przypadku na szczęście byl opłacony po wprowadzeniu i na blachach Wielkopolski. Zrobiłem 10tys i auto się rozsypało, znim jednak to się stało po drodze mnustwo usterek które sam naprawiałem bo kontakt z handlarzem znikł auto zarejestrowane na innego właściciela który nie zna tego gościa strasznie zagmatwana akcja z właścicielem. Kupiłem gruza za 15tys włożyłem 7tys sprzedałem na zlom za 1400. Zawsze miałem łeb do interesów. Pozdrawiam.
Pozwolę sobie zauważyć jak NIENORMALNE tworzą nam państwo politycy - elektryk co kilkanaście miesięcy musi zdawać egzamin SEP jakby 3 fazy zmieniały się co kwartał wg. bliżej nieokreślonego wzoru matematyki wyższej, a coś tak banalnego jak rejestr handlarzy samochodów i rejestr transakcji nie wpadł nikomu do głowy ? Oto kupujący sprawdzałby czy sprzedający jest zarejestrowaną działalnością i czy wprowadzony jest pojazd który kupują. Jeśli miałby zielone ptaszki na pozycjach to sprzedający byłby odpowiedzialny za słowo które podał w systemie. Jeśli oszukałby kupującego, ten po zgłoszeniu uruchomiłby procedurę sądu elektronicznego a ten wydał nakaz komorniczy uregulowania opłat czy kosztów stosownie do PRZEKŁAMANYCH w rejestrze pozycji + kare mandatowe czy tam innego typu. Oczywiście by kupujący nie próbowali się brzydko bawić kara za fałszywe oskarżenie x 10 + koszty administracyjne + inne sankcje w przypadku zagrywek konkurencji. System działałby automatycznie, nikt by nie oszukiwał bo każda że stron miałaby przesrane kłamiąc. Co zabawne taki system nie wymaga żadnych kosmicznych technologii, kosztów czy czasu na opracowanie. Podgląd na podstawie VIN + NIP lub po logowaniu - co ochroni dane i wykluczy nadmierny ruch, rejestracja w oparciu o istniejący system profilu zaufanego. Osoby fizyczne mogłyby się dobrowolnie zarejestrować w systemie by uwiarygodnić ogłoszenie. Ojej jakie to nierealizowalne w PL bo takie proste 🙀
Lemoniadowy _pierdoly z ksiezyca opowiadasz. Tzw. Zaswiadczenia Kwalifikacyjne Elektryczne, Pomiarowe, Energetyczne i inne wydawane sa na okres 5-lat, a to dlatego, ze w tym czasie moga zmienic sie przepisy, systemy ochrony p-porazeniowej czy inne wymagania i posiadacz takiego Zaswiadczenia Kwalifikacyjnego ma byc na biezaco, bo od jego wiedzy i kwalifikacji zalezy bezpieczenstwo innych. W przeciwnym razie do lopaty, "za 4 marki /godz."
Znam temat. Kodowalem w e61 530d światła drl. Na liczniku przebieg lekko ponad 300tyś a w modułach błędy z przebiegu 670tys. Właściciel był lekko zażenowany 😅
Znalazłem się kiedyś w sytuacji podbramkowej, panienka wjechała mi w tył Paska B3 i go skasowała. Było to dawno temu kiedy B3 nie były jeszcze obiektami muzealnymi. Ten konkretny załatwiał mi potrzeby prywatne i transport w firmie. Zacząłem szukać następcy czym doprowadzałem do szewskiej pasji żonę i wspólnika. Kilometry przejechane, dziesiąt aut obejrzanych a ja - według nich - na każde miałem focha. W końcu pokazałem im co jeszcze chcę zobaczyć, a oni wybrali Paska B4 z LPG, i nie było zmiłuj. Nadaremno mówiłem że czarny będzie się grzał w lecie, że skóra będzie się przyklejać do pleców, że LPG to takie sobie rozwiązanie i trzeba nam diesla. Wpakowali mnie do samochodu i zawieźli do Wrocławia. Kiedy coś znajdowałem przy tym aucie to zostawałem przegłosowany stosunkiem głosów 4-1 (żona, wspólnik, dwóch sprzedających). Z trudem zaciągnąłem ich na stację diagnostyczną. I tak zostaliśmy właścicielami samochodu który nas nienawidził z wzajemnością. Po mniej więcej roku nierównej walki poddałem się. Elektronik ustawił go na benzynę i odsyłał mnie do gazownika, to on po gazowniku jeszcze tylko pyknie i już będzie pięknie, gazownik posyłał mnie do elektronika, żeby ustawił wtedy gazownik tylko pyknie... a ja jeździłem i płaciłem a samochód strzelał jak Rudy pod Berlinem. Wystawiłem go za marne pieniądze. Zadzwonił chłopak z drugiego końca Polski i zapytał czy opłaca się po niego przyjechać. Zgodnie ze swoim przekonaniem powiedziałem że nie. I tak przyjechał. Powiedział że potrzebuje go tylko do przewożenia benzyny przez granicę. No dobra, opuściłem mu jeszcze zwyczajowo i pojechał. Po tygodniu zadzwonił że auto zjada go z kopytami. Ale już nawet nie opłacało mu się go zwracać. Jedynym plusem tej historii jest to że już nikt mi się nie wcina do kupowania samochodów. Nienawidzę kupować. Nienawidzę sprzedawać. Dlatego następny samochód który kupiłem jeździł u nas 14 lat. Cześć jego pamięci, gdyby nie dogoniła mnie rdza jeszcze bym nim jeździł.
Też nienawidzę cały ten proces kupowania auta, przeglądanie tygodniami wydumanych ogłoszeń, z potem dziesiątek aut, które okazują się gruzami. Dlatego jak już kupuję, to szukam naprawdę zadbanego egzemplarza, nawet droższego od innych, który jeszcze dokładnie prześwietlam diagnostycznie. A po za kupie wcale nie czuję satysfakcji i zadowolenia, a raczej zmęczenie i znużenie, jakbym przewalił wagon węgla. Dlatego kupuje auto raz na 8-10 lat i jak na razie za każdym razem jakoś udało mi się kupić udany egzemplarz.
@@derrpantograf670 Tą stacje diangostyczną to se wsadź w gacie. Moja siostrzenica kupiła ostatnio Astre H i na stacji wyszło że wszystko jest git malina. A po tygodniu rozsypała sie maglownica. Koszt naprawy 3.500zł.
Kupiłem Honde, po miesiącu okazało się że silnik bierze olej. Oleju brał tyle że mieściło się to w widełkach producenta. Z czasem zaczął brać więcej plus pojawiły się stuki (spalanie stukowe). Silnik rozebrany, warstwa sadzy na głowicach tłoków. Do wymiany tłoki, zawory, pierścienie tlokowe i szlifowanie gniazd zaworowych. Do ceny samochodu dopłaciłem 10k pln.
Mam znajomego który kupił taki samochód władował do niego drugie tyle żeby samochód był "normalny" do tego ktoś doniósł na niego do urzędu skarbowego skąd ma pieniądze na takiego mercedesa, chłop tak się zraził że jeździ tym mercedesem już 15 lata i nie chce zmienić żeby go podobna historia nie spotkała.
Odnośnie audi to miałem podobną historię z Zafira b 2.0 turbo która szukałem prawie rok. Obejrzałem ich dziesiątki, i rzuciliśmy się z żoną 600km 😂 pociągiem. Odnośnie Zafiry to wracałem bez OC, bez pt, z turbina która zaczęła gwizdać po 300km, olej wciągało 4l na 100km, sprawa oparła się o prawników. W remont samochodu wsadziliśmy 9tys. Teraz z nami jeździ do końca. Trzeba uważać co się kupuje a i mechanik nie wszystko jest w stanie wyłapać.
mam takiego pomysła 🙃 aby w miarę możliwości serwisy ogłoszeniowe wspomogły ewentualnych kupujących, otóż sprzedający przy wystawianiu oferty sprzedaży, miałby obowiązek zamieścić zweryfikowany raport przykładowo carvertical lub jeśli mu się nie chce w to bawić to przy wystawianiu oferty wnieść opłatę z góry za wykonanie raportu przez pracowników portalu ogłoszeniowego. Chodzi o jeden wymóg, każe auto wystawione musi mieć raport i koniec.
Mieszkałem kiedyś w Holandii, na giełdzie w Utrechcie(jeszcze jak byla), pan z kraju Magrebu( tak arab...) ,powiedział mi że w NL i nie tylko diesla się kupuje żeby nim jeździć a nie na niego patrzeć,tego się trzymam;)
Miałem trochę samochodów i mam różne związane z nimi wspomnienia. Półtora roku temu kupiłem małe autko od osoby poniekąd znajomej, szefowej mojej żony. Na przeglądzie w SKP okazało się, że yariska nie budzi żadnych zastrzeżeń. Przez cały czas eksploatacji wymieniłem olej, filtry i dodatkowo dwie żarówki. Teraz czeka mnie wydatek: klocki, tarcze pewnie też, znowu olej i filtry i co tam znów wylezie. Toyota jest niezawodna. Pełnoletnia (2000) a w stanie, że pozazdrościć. Czyli da się. Nie po ogłoszeniach handlarzy szukać, a rozpuścić wici wśród znajomych.
No da się, ale czytaj ksiązkę, potem wyciągnij wnioski, film jest o AUDI A6 C5 2,4L V6 albo BMW E60, zaproponuj tym ludziom co to kupują, żeby jeźlidzi yariską. Dla mnie to już sam pomysł tych 14 tysięcy na auto z silnikiem wiekszym niż 2.0 wydaje się kiepski, ale hulaj dusza piekła nie ma, kto komu zabroni.
Sprzedałem kiedyś trupa który nie przeszedł przeglądu bo miał dziury w belce i niesprawne hamulce, wylane amory itp... Kupił go handlarz który dwa dni później wystawił go jako stan bardzo dobry z nowiutkim przeglądem. Zaznaczam że w ogłoszeniu napisałem prawdę o stanie technicznym samochodu.
Kolega też kupił kiedyś E60 z przebiegiem w okolicach 200-300 tys.km. Później musiał dokupić jakąś część w ASO. Po odczytaniu z kluczyka też przebieg był na poziomie 900 tys.km
Kupiłem w poprzednią sobotę renault Megane 3 1.5 dCi grandture, sprawdzona we wszystkich możliwych platformach typu carvertical tam pokazywało 90 tys w 2016 roku czyli po 3 latach uzytkowania , auto miało 183 tys jak je kupowałem ,nie malowane wszystkie elementy karoserii orginal, samochód kupiłem,po dwóch dniach sprawdziłem książę bo szukałem jaki olej w skrzyni powinien być,okazało się że samochód miał książkę już prowadzona poza ASO i mial 260 tys w 22 roku,samochód oddałem bez problemu zwrot pieniędzy,ogólnie proceder przekręcania liczników trwa i jest nie do wykrycia jak ktoś kto sprzedaje sprawdzi wszystko to wie ile może kręcić
Generalnie największymi mataczami licznikowymi są teraz Niemcy. Biorą sobie drogie super wyposażone auto na wynajem z limitem km np 1000 miesięcznie, a robią 6000 miesiąc w miesiąc (dojazd do pracy 150km w jedną stronę). Normalnie byłaby kara umowna za przebieg ponad limit, ale bardziej opłaca się co miesiąc, lub kwartał jechać do magika od cofania licznika niż przez ileś lat wynajmu płacić kary lub płacić umowę z większym limitem, zwłaszcza że kontrola policyjna nie kończy się spisaniem stanu licznika. Takie auta mają regularne przyrosty km i kupujący takie 5 letnie auto nie jest w stanie się zorientować, że zamiast 120000km ma 400000km. To jest nagminny proceder w Niemczech. Niemcy zbiednieli i dla nas nadal to jest marzenie ale dla nich takiej biedy nie było od wojny, teraz auto nie zmienia się cyklicznie, a zajeżdża do końca i sprzedaje na eksport. 90% aut na sprzedaż w Niemczech nie kwalifikuje się do TuV bez warsztatu.
Byłem kiedyś z kumplem kupić auto 500 km od domu. Było to audi a6 2.7bi turbo. Byliśmy z handlarzem na stacji diagnostycznej. Diagnosta pokazał że wszystkie elementy zawieszenia i układ hamulcowy igła wszystko jak nowe. Po przyjeździe do domu okazało się że diagnosta podpłacony ziomek handlarza. W samochodzie wszystko do roboty. Na dzień dobry 3 tysięcy wymiana zawieszenia plus komplet hamulców.
Tak tak, przecież oni te auta poprawiają parę razy w tygodniu u tych ludzi i przeglądy robią, znają się jak łyse konie, zawsze jak robię przegląd to widzę jednego albo dwóch okolicznych handlarzy u gościa co robi przeglądy i ma warsztat ;) Trzeba by było skoczyć do innego miasta z 30km na stację diagnostyczna
Podstawowy błąd .... nie kupuje się takich aut. To fajne jest do gwarancji ... ba nawet ubezpieczyć od napraw można po fabrycznej gwarancji ..... ale jak auto ma powyżej 5 lat i 120 tys. km firma ubezpieczeniowa nie pakuje się w to. Wiec biorąc pod uwagę że oni do interesu raczej nie dokładają można jeszcze liczyć że do 150 tys. lub 7 lat to powinno sie nie psuć. Jak auto sie psuje to w GB Skoda ma fajną ofertę .... musisz kupić pakiet z przeglądami i masz naprawy za free. Skoda jednak sie psuje ale po kieszeni nie trzepie .... jak komuś nie przeszkadzaja wizyty ponadplanowe w serwisie. Skrzynia DSG w Superbie oczywiście padła przy 74 tys. km .... i serwis ja wymienił za free .. tzn. pakiet serwisowy 260 funtów na rok. I tak można podobno do 7 lat auta.
Też kiedyś zrobiłem interes życia 🤑 Volvo V40, zakup 15 tys., włożyłem 6 tys., po roku sprzedałem za 6,5 tys. 🤯 Od tamtego czasu, nie "podpalam" się. Pozdrawiam.
Nie przypominaj mi o tym volvo ja takie miałem i było przeklęte, mało się nie zabiłem i prawie oddałem prawko 18lat temu, ten co odamnie kupił też mało sie nie zabił, mało tego po 4 latach od sprzedania mijam na trasie właśnie jego wypadek na i widzę jak gościa reanimują , trzęsie mnie do dziś jak wspomnę.
Dawno temu, chyba 10 lat temu, rozmawiałem z Belgiem, który był przedstawicielem jednej z wiodących światowych firm oponiarskich w Polsce. Pytałem go o wspaniałe 4-5 letnie BMW jakim jeździł. Parametry samochodu były niesamowite, a przebieg wynosił 600 tys. kilometrów. Zapytałem jak to jest możliwe a on odpowiedział, że po prostu jeździ po całej Europie…
Ja tam nie mam zbytniego doświadczenia w kupowaniu i sprzedawaniu aut, bo sam pierwsze auto kupiłem po taniości (połowe taniej, ale wiedziałem, co tam jest do zrobienia). Przejeździłem nim 7 lat, wymieniłem chyba wszio co trzeba było i wystawiłem za 4k opisując rzetelnie co było zrobione i co go trapi. Parę odezw miałem ale auto poszło do wujka, który szukał auta na dojazdy do pracy, więc ciesze się bo trafiło w dobre ręce. Sam też kupiłem auto od Taty (od początku w rodzinie) więc wiedziałem co było robione a co trzeba zrobić. Nie wyobrażam sobie, żebym miał coś przed kimś zataić i go oszukać (dziękuje drodzy Rodzice :) ). Wolę sprzedawać niż mieć wyrzuty sumienia czy później przepychać się z kupującym. Pozdrawiam M4K i całą społeczność.
Ostatnio za 25 000 złotych kupiłem Citroena od bardzo uczciwego człowieka samochód oczywiście wymagał jakiegoś wkładu ale dobrze wiedziałem co kupuję A jak się słucha tych historii to aż się płakać chcę ciężko zrozumieć że człowiek człowiekowi może taki wał wykręcić😢😢😢
Sam wystawiłem swojego grata z 2003r za 2.5 tysia. I co chwilę miałem pseudo kupców z miernikami lakieru jakimiś przyrządami do testu uszczelki pod głowicą. A był nawet koleś co chciał sprawdzać kompresję na cylindrach. Auto po za nie za ciekawym stanem wizualnym w dobrym stanie mechanicznym ale tak się wku...łem ze je zezłomowałem.
Ja mam inną historię - pojechałem w 2015 roku po wymarzoną wtedy (mierz zamiary na siły- kwestia budżetu) astrę G. Jakieś 100km od domu. W ogłoszeniu wszystko super, carvertical jeszcze wtedy nie było, ale na jednym ze zdjęć książki serwisowej była pieczątka z numerem telefonu serwisu, w którym auto ponoć było serwisowane. Jak dzwoniłem do handlarza żeby sie umówić na oględziny zagrałem wabank i mówię, że dzwoniłem do tego serwisu w Niemczech i tam mówią, że przebieg przy ostatnim przeglądzie był wyższy, niż jest w ogłoszeniu. Tak naprawdę nie dzwoniłem nigdzie, ale chciałem wybadac gościa. Komisiarz się zdzwił i spytał, czy mówię po niemiecku (faktycznie spoko się porozumiewam). Ale cena auta mi odpowiadała, więc postanowiłem pojechać. Zastrzegłem przez telefon, że oczekuję zwrotu kasy za paliwo, jeśli na miejscu się okaże, że oprócz tego przebiegu jeszcze coś wyjdzie. Stwierdził, że za paliwo mi nie będzie zwracał, ale może mi 10 litrów zatankować, jak kupię tę astrę - a na pewno ją kupię, bo jest perełka. Więc bez żadnych większych nadziei pojechałem na wycieczkę, spodziewając się, że będzie to kolejne auto, które mnie rozczaruje. Na miejscu w komisie wszystko okazało się faktycznie świetne, auto nie zniszczone, wszystko wyglądało na ten niski przebieg, silnik nie myty. Jak przejechałem handlarz dał m iod razu kluczyki i powiedział - pan wiesz o tym aucie więcej niż ja, jedź się pan przewieź po wsi. Prawie pół godziny jeździłem szukałem dziury w całym. Wróciłem do komisu, podpisałem umowę - chciał oczywiście urwać 2 tysiące na cenie, ale się uparłem na cenę z ogłoszenia. Na koniec mi powiedział, że nawet nie chce mnie pytać o ten przebieg, ale jego zdaniem jest raczej prawdziwy patrząc na stan auta. No i jeżdżę tym autem bezawarynie do dzisiaj, zrobiłem już prawie 300 tys km, auto dobija prawie pól miliona km i jedynym problemem, jaki miałem to akumulator, który musiałem wymienić w 2019 roku :) Więc zdarzają się perełki :) Trafiła mi się ta astra jak ślepej kurze ziarno. Nawet klima działała bez problemu.
Ja szukałem Laguny 3 rok temu. Trzecia z rzędu jaką oglądałem nie wydawała się na pierwszy rzut oka szrotem. Przejechałem się, wszystko wydawało się ok. Auto PL od wielu lat. W momencie jak już pisaliśmy papiery tchnęło mnie, żeby zerknąć na tę rządową stronę z historią pojazdu. Auto w ciągu roku zmieniło 3 razy właścicieli i miało dwie kolizje naruszające elementy istotne z przeglądami w SKP. Było blisko. W końcu 5 z kolei auto kupiłem od handlarza specjalizującego się w renówkach i tym razem nie wdupiłem, przejechane bezawaryjnie 15 tysięcy km.
kupiłam swój pierwszy samochód (świeżo po zdaniu prawa jazdy) bez nie sprawdzania dokładnie po VIN i niestety po zakupie ponownie sprawdzając z czystej ciekawości (po około 6 miesiącach) okazało się, że mój samochód zgubił po drodze ok 40 tyś km. Polak mądry po szkodzie
Chciał za 14 tysięcy poczuć się prestiżowo to się poczuł, nie wiem dlaczego mamy mu współczuć albo jakie z tego wyciągnąć mamy wnioski, średnio rozwinięty intelektualnie szympans połączy kropki, że wysokiej klasy telefon premium kosztuje 6 tys złotych a tu chłop chciał premium AUTO za niewiele ponad 2x więcej niż telefon, kpl dobrych letnich opon to wydatek 5-6 tys złotych, można tak wymieniać i wymieniać. Patologi handlarzy by nie było gdyby ludzie nie byli próżni, podpisał kwity, zapłacił hajs, transakcja zamknięta a chłop z trasy już z płaczem dzwonił, niesamowite to jest.
Pół roku temu kupiłem Alfę Romeo. Przy zakupie pierwsze co to pojechaliśmy na stację diagnostyczną. Nigdy nie walony chodź oryginalny lakier miał wiele skaz od kamyczków. Samochód miał problemy z elektryką. Ogólnie sprzedający opuścił z ceny ładne kilka tyś. Przez te pół roku gdy go posiadam przestał 5 miesięcy w trzech różnych warsztatach. Jeszcze muszę zrobić kilka rzeczy żeby samochód doprowadzić do perfekcji. Lekko licząc włożę w niego 15-20tys zł. Podczas zakupu myślałem że w 10tys się wyrobię ale wyszły dodatkowe wydatki. Nigdy po zakupie nie dzwoniłem do sprzedającego że wyszło coś ukrytego o czym nie mówił a nie wyszło na przeglądzie. Kupując używany samochód który ma X lat można się spodziewać że coś będzie do zrobienia. Jeśli ktoś kupuje samochód za np. 10k i nie ma nawet 1000zl zapasu na naprawę, przegląd po zakupowy to niech kupi auto za 5k.
Kupiłem kilka lat temu skode Octavie III generacji z 2,0 tdi pod maską. Wtedy 4 letnie auto z przebiegiem 230 000 km. Obecnie 7 letnia moja Skoda ma 300 000 km. Oczywiście salon Polska, brak niespodziewanych awarii, dziwne nie?
Ja też mam historię 🤦🤣 jako obcokrajowiec, 10 lat temu , nie znając się prawie w ogóle na polske realia handlu samochodami, znalazłem ogłoszenie, samochód kolekcjonerski , nigdy nie palono w środku, silnik igła. Zdjęcie ładne, komis , inne samochody wokół. Przez telefon mówi że jest duże zainteresowanie,zaliczka 200 zł. Zapłaciłem, pojechałyśmy z dziewczyną, ja po Polsku nie mówiłem, ona rozmawiała. Bielsko-Biała, zabrał nas samochodem razem z kobietą jakimś był, pojechał gdzieś niby daleko a miałem wrażenie że kółko wielkie zrobił , jechał drogą szybkiego ruchu. No i jakiś parking mały ,obok budynki, samochód miał rozwalony przód,było widać po otwarciu maski, silnik cały był zalany olejem, jakby ktoś wlał olej po nim od góry .I niemieckie tablice ! Ja powiedziałem że tego nie kupujemy,byłem w szoku,on zaczęł się denerwować, wsiadł do tego auto, odpalił, zaczęł go pałować,mówi super auto , czemu nie .I jeszcze oferował nas zabrać powrotem na przystanek. Odmówiłem, chciałem kasę powrotem ,tak , powiedział,zrobię przelew,oni pojechały, zadzwoniliśmy na policję, przyszły, trochę się śmiały z nas , powiedziały że to nauczka dla nas i oferowały nam że nas zabiorą do przystanku pociągu.Ktory się okazał być blisko, czyli jednak nas zawiózł w kółko 🤣 no i potem już nie miałem żadnych wątpliwości co do polskiego handlu samochodami 🤣😅😂
@@GDRC-eb3zc miałem gdzieś te zdjęcia, ale to było dawno, 200 zł to nie była wielka suma , odpuściłem temat, były ojciec i syn, ojciec przyjechał innym samochodem, powiedział że nie ma czasu i odjechał, a ten gość był wysoki, i taki umięśniony byk 🤣 . Jeżeli jechały z tym trupem to podejrzewam że nie daleko od głównego przystanku ten komis był , na zdjęciach było widać jakieś góry za działką .
💤Ja kupuję auto za 2 tysiące, jeżdżę...gdy się zepsuje, to je złomuję i następne kupuję, jeżdżę...gdy się zepsuje, to je złomuję i następne kupuję..😁 Bezstresowa Jazda i szczęśliwe życie ☺️👍
@@Lifepl-co9do mam za 2.5, mam za 60. I w jednym i drugim koła się tak samo toczą XD Tym za 2.5 zrobiłem w rok 31 tys km i nic nie ma do roboty, nie rozumiem zdziwienia i twierdzeń, ze w tej kwocie to gruz. Najwiecej złomu jest od lat niezmiennie w przedziale 8-25 tys, bo to klasyczny budżet przeciętnego Polaka. Za grosze (2-5 tys) od prywatnego można kupić jakaś np. Kię z lat 2002-2004 i jeździć bez problemu martwiąc się tylko o nadkola po zimie.
Ja bym ułożył taką ścieżkę zakupową. - znalezienie samochodu, - sprawdzenie opinii i opisów w internecie. Są wadliwe egzemplarze, silniki i te od razu odrzucamy. - wynajęcie specjalisty (np. motocontroler jest super ale około 500 zł) i wtedy można pominąć dalsze kroki. Jak nie to dalej: - sprawdzenie raportu (min. w bazie krajowej historia pojazdu, a najlepiej np. carvertical) - oględziny najlepiej z kimś kto coś kuma, z czujnikiem lakieru i interfejsem, choćby takim za 50 zł na bluetooth i darmowa apka, - dobrze podjechać do jakiegoś warsztatu, serwisu czy SKP, - sprawdzenie dokumentacji, legalności itd. to tak zdroworosądkowo, a w ogóle to sam chciałbym tak podchodzić do sprawy. Kilka razy też kupiłem grata za duże pieniądze, a sprzedawałem za 1/4 ceny. Na szczęście to były samochody za około 3 średnie krajowe.
Kupuje się auto, a nie cyferki na blacie. Liczy się stan. Latami kupowałem auta "na oko", "na sluch" oraz biorąc pod uwagę ogólne wrażenie. Nieraz wiedziałem, że na pewno przebieg wg licznikow nie jest realny, ale skoro auto całokształtem robiło wrażenie takiego, że jeszcze długo pojeździ - to kupowałem. Proste. Tą organoleptyczną metodą nigdy się nie zawiodłem (kupowalem tak 24 auta). Nigdy nie musiałem wymieniac w żadnym zakupionym aucie grubych rzeczy typu sprzęgła, skrzyni, a tym bardziej uszczelki pod głowicą, robic duzych remontow itp. Wiadomo, mialy pewnie wymienianych sporo czesci, ale liczyl sie dla mnie stan tych aktualnie siedzących w aucie. Sumaryczny przebieg budy mial dla mnie mniej istotne znaczenie. Ostatnio pokusilo mnie kupić auto z malym udokumentowanym przebiegiem, bo pomyslalem, ze przecież będzie mi w przyszlosci trudnio sprzedać auto z dużym przebiegiem (w dobie sprawdzania przez większość kupujących przede wszystkim przebiegu na portalach, a nie realnego stanu części w aucie). No i kupilem. Auto z oryginalnym przebiegiem 80tys km, ale... jak sie okazalo z zalanym złym olejem silnikowym oraz duzym ubytkiem oleju przekladniowego w napedach (mowa o aucie terenowym). Tego żadna stronka www mi nie powiedziała, że jakis nietryb to auto niepoprawnie serwisowal. Wpakowalem w auto już grubo ponad 10 tys zł (kapitalny remont silnika + nowe sprzęgło), a jeszcze muszę włożyć lekko 6-8 tys w "drobnostki", by nie wstydzić się go kiedys sprzedać (nie mówię o historii, bo ta jest wzorowa, tylko o realnym stanie technicznym). No i mam za swoje. Kupilem perełkę, doskonale sprawdzoną przez neta. Grunt że buda bezwypadkowa, oryginalny lakier i wszystkie szyby w oryginalne. Będę szczęśliwy jak sprzedam go tylko po kosztach, bo już nie mogę na niego patrzeć. Kupię sobie starego trupa z przebiegiem "200tys" (przy trzecim okrążeniu), zrobię duzy serwis za 3-4tys zł i będę jeździł długo i bezawaryjnie jak autami za dawnych lat. Będę miał gdzieś to, że ma duży przebieg i ze go nikomu nie sprzedam, bo go wcale sprzedawać nie będę zamierzał. Jak padnie do końca to go zezlomuje i tyle w temacie. Pozdrawiam!
aaaah magiczna holandia , cofanie liczników jest tutaj chyba popularniejsze niż w Polsce, w tym tygodniu oglądałem mazde która w 2021 miala 286 tyś a teraz ma 200 :D
Apropo ogłoszeń ojciec chciał się pozbyć pełnoletniego passata ,brat napisał ogłoszenie i rozpisał wszystkie istotne naprawi i wszystko co jest do naprawy . Ogłoszenie wisiało koło miesiąca i zero telefonów ani wiadomości. Po miesiącu odświeżył ogłoszenie wycinając niemal wszystko zostawiając jedno zdanie typu odpala jeździ i tego samego dnia przyjechał klient i zadowolony odjechał z nowym nabytkiem
No cóż. Jak samo powiedziałeś, kupujemy samochód używany, więc nie możemy oczekiwać, że stan będzie idealny i nie będzie wymagał wkładu finansowego. Chociaż i takie przypadki sporadycznie się zdarzają, jeśli dotychczasowy właściciel regularnie i na bieżąco serwisował. No ale cena takiego samochodu na pewno będzie sporo wyższa od średniej. Nikogo nie usprawiedliwiając, to i sprzedającemu stan techniczny może nie być w pełni znany. No bo są rzeczy, które widać, jak stan blacharski, stan zawieszenia, który da się wyczuć w czasie jazdy, czy wycieki z silnika, są i takie sprawy, które jeszcze nie dają objawów. A dzisiejsze historie pokazują... a w sumie to tylko po raz kolejny potwierdzają, że im bardziej bezczelnym się jest i im grubsze przekręty się robi, tym bardziej pozostaje się bezkarnym... Mówisz o sprawdzeniu samochodu w serwisie, czy stacji kontroli pojazdów. Zgadzam się. Nie od początku tak robiłem, ale zakup ostatnich moich samochodów zawsze poprzedzałem wizycie w stacji kontroli pojazdów. Ale i to nie daje pewności. Pomijam już sytuacje, w których pewnych rzeczy nie da się wykryć bez, na ten przykład, zdjęcia miski olejowej, czy zajrzenia do skrzyni biegów. Ale kiedy jedziemy po samochód do jakiejś niedużej miejscowości, gdzie jeden serwis, albo stacja kontroli pojazdów, obsługuje kilka okolicznych miejscowości, istnieje ryzyko, że mechanik, albo diagnosta, jest dobrym znajomym sprzedającego. Dlatego po raz kolejny powtórzę, że zawsze dobrze jest poprosić kogoś o pomoc. Ja przeważnie jechałem z kolegą, który o samochodach wiedział tylko, jak je zatankować i nimi jeździć. Ktoś zaraz spyta, to co on w takim razie wnosił do sprawy? A tyle, że jako ta osoba nie zainteresowana, patrzył na wszystko bardziej obiektywnie, z większym dystansem i skutecznie studził emocje. W sumie to i ja kilka razy wpisałem na umowie mniejszą sumę. Na szczęście ani razu się jeszcze nie naciąłem. Inna sprawa, że zawsze jeszcze przy umawianiu się na oglądanie, przez telefon zadawałem kilka pytań. Na przykład, czy jest coś, co ten samochód boli, czym trzeba będzie się w najbliższym czasie zająć. Już reakcja sprzedającego na to pytanie może sporo podpowiedzieć. Jeśli będzie chwila zawahania, to trzeba wzmóc czujność. Tak samo przy pytaniu o możliwość sprawdzenia samochodu w stacji kontroli pojazdów. W sumie to zawsze trzeba było być czujnym przy zakupie samochodu. A tym bardziej trzeba teraz tą czujność wzmóc, kiedy rynek praktycznie należy do sprzedającego...
Szacunek dla tego Pana. Super szkolenie dla potencjalnych nabywców samochodów z grupy SUPER OKAZJA. Nawiasem mówiąc nawet zakup od potencjalnie znanej Ci osoby to też loteria, wiem bo po takim zakupie spotkaliśmy się ze sprzedającym w sądzie. No i za wiele nie ugrałem niestety.
Idealna przestroga. Szkoda ludzi. Ja samochód z przebiegiem 1.000 000 km oddałem w prezencie z 10 lat temu, bałem brać się za to kasę bo to może paść finalnie następnego dnia.
@@wzmobile1078 Samochód z 1996 Diesel 2,2 co w tym dziwnego że taki przebieg? Nie był skręcony do 150 tyś i tyle. 80 tyś km po Europie w rok na serwisie rolniczym to nie jest dużo. Kierowców kilku, samochód nie stygnie. Polska-Niemcy-Holandia -Belgia. Teraz "na wieś" mam Espace III 2.0 LPG Power. Od lipca 2022 zrobiłem 50 tys km. Same wakacje na Bałkanach 5 tyś km w 10 dni. A w garażu Panie mam Forda Capri 2.0 V6 Sport od 2001 i nie zrobiłem nim więcej niż 1 km przez 22 lata. Kupiłem go tylko po to, by sobie czasami na niego popatrzeć i przez kolejne kilkadziesiąt lat zamierzam się tylko na niego gapić. Takie rzeczy Panie dzieją się na świecie...
Zgadzam się z tobą michu, ale jak człowiek chce sprzedać auto i uczciwie mowi co i jak było robione , cała wiedzę na temat tego samochodu w jego posiadaniu przelewu potencjalnemu kupcowi to oni w tedy za bezcen chcą kupić i to trochę wkurza
Kupilem tak BMW w AAAuto przy sprzedazy okazalo sie ze kilka zer na liczniku brakowalo oczywiscie w Polskiej dokumentacji VIN bylo wszystko OK dopiero serwisowa wewnetrzna baza danych BMW potwierdzila ze auto zniknelo na dwa lata i wrocilo z mnijszym przebiegiem.
To od kogo najlepiej kupować samochód? - nie licząc dobrych znajomych, bo ja póki co tylko tak kupiłam i co było do zrobienia to zrobione i auto śmiga. Ale niestety nie zawsze się tak uda :/
Trafiłem raz ogłoszenie sprzedaży auta na znanym portalu motoryzacyjnym... gdzie podany przebieg był inny niż na załączonych do ogłoszenia zdjęciach z książek serwisowych auta... to było samo zaoranie lvl expert ;D
Ja 1,5 roku temu sprzedałem Opla Astrę żony. 11 letnie, 110tys przebiegu, w jednym domu od początku. Było trochę poobijane dookoła, coś było jeszcze do zrobienia, po tygodniu przyjechał człowiek z kolegą, powiedziałem mu o wszystkim co jest do zrobienia, zadowolony, że wie co kupuje, powiedział, że będzie sobie robił po trochu na bieżąco. Opuściliśmy mu 200 zł na paliwo, dostali na dwóch litrowe whisky na opicie samochodu. Wszyscy zadowoleni, żadnego telefonu później nie dostaliśmy od niego 🙂
jak ja sprzedawałem auto to kupował typ oddalony odemnie 180 km, nie kupił bo 100 zl było za duzo. Po czym nastepnego dnia zadzwonił że kupi. To na samo paliwo wydał z 300 zl. typy janusz
A ja nie, bo wiekszosc mysli ze tanio sprzeda im ktos dobry samochód. Podpisuja dziwne umowy na zanizone kwoty od niby jakiegos niemca czy holendra. Idioci!
Szukałem auta, skorzystałem z CarVertical, oszczędziło mi to kupę km jazdy i szukania. Znalazłem furę, gość sam się przyznał że była obcierka, mówię spoko ja już o tym wiem :). i już zawsze tyle człowiek spokojniejszy
Większość tych pato historii na kanale dotyczy marek premium, a zwłaszcza takiej niemieckiej na B. Może zrobić taki test, że wziąć próbę 10 ogłoszeń bezwypadkowych aut marki B... z różnych stron Polski i źródeł (priv, handlarze, komisy itp.) i przeskanować je przez CarVertical? Ciekawe z iloma będzie coś nie tak 😅
Pisałem kiedyś do Was maila, bo kupiłem w autoryzowanym salonie Seata Ibize. Auto używane, ale zakupione z fakturą Seata itd. Samochód okazał się być kradziony. Minęło już z 10 lat. Samochód stoi niezdolny do jazdy. Dalej nie ustalili własności samochodu. Właścicielka z Hiszpanii nie chce mieć z nim nic wspólnego. Wiadomo dostała ubezpieczenie. A ja zostałem z samochodem niedopuszczonym do ruchu na wydaniu od prokuratury... Salon Seata dawno zamknięty, a mi 40 koła poszło w piach...
Odnośnie nie czytania ogłoszeń miałem to samo. Wystawiałem passata z uszkodzona skrzynia dsg w bogatym wyposażeniu i odpowiednio nizsza ceną, było napisane że odbiór jedynie laweta.. kilkanaście telefonów w pierwszym dniu i prawie każdy mówi dzisiaj przyjeżdżam i biorę pytając czy doczytał ogłoszenie że odbiór laweta bo uszkodzona skrzynia to oczywiście odpowiedź " A TO DZIEKUJE" koniec końców przyjechał jakiś gość z laweta nawet bardzo nie oglądał znegocjowal delitanie cenę zapakował podziękował i pojechał😉 pozdrawiam całe M4K robicie dobra robotę 👍
Ja mam e61 z przebiegiem ponad 700k (na komputerze) a na liczniku 500 z groszem. Kompletnie nic się z autem nie dzieje a wygląda zupełnie jak nowe. Jedyne co musiałem w nim zrobić to udrożnić kanały odpływowe od szyberdachu i wypolerować lampy przednie. Tyle. Nie cyfry na liczniku świadczą o stanie technicznym a jakość wykonania.
Ja polecam za każdym razem kiedy ktoś zdecyduje się obejrzeć samochód sprowadzony niezarejestrowany w Polsce, sprawdzić ogłoszenia ile dany model kosztuje na rynku z którego pochodzi. Ja już nie wierzę w super okazje aut sprowadzonych z Niemiec (jeżdżony w niedzielę i odkupiony od dziadka, który już niedomagał), bo jak sprawdzisz to dobry samochód od Niemca, albo z pewnego Autohaus (które dają roczną gwarancję na auto) wychodzą w podobnej cenie albo drożej niż zadbany egzemplarz w Polsce. A pamiętajcie, że taki handlarz najpierw musi sprowadzić taki samochód, zrobić opłaty i jeszcze na nim zarobić. I zawsze nie wydawajcie wszystkich odłożonych pieniędzy na auto, jakie by ono nie było, bo taki przegląd zerowy nawet dla świętego spokoju zawsze należy zrobić.
Ja kiedyś kupiłem Forda transita z przebiegiem niecałe 300tys km wpisanym odziwo na fakturę. Jeździłem parę lat i padł mi silnik, zacząłem wtedy wertować stertę dokumentów które dostałem przy zakupie żeby zobaczyć co było robione i😅 okazało się że dwa lata przed moim zakupem było regenerowane turbo, była na to załączona faktura oraz dokumentacja w której był w wpisany między innymi przebieg - 350tys km 😮
Sprzedawałem auto w którym były progi do wymiany, co napisałem w ogłoszeniu (cena była adekwatna do stanu i uwzględniała te progi do wymiany). Gość przyjechał obejrzeć i był zdziwiony że progi są do wymiany 😁 zawsze podawałem w ogłoszeniu vin i średnio w co 3 telefonie się pytali o vin 😁 żadna nowość... michu eureki nie odkrył że ludzie nie czytają ogłoszeń,...
W zeszłym roku mój syn chciał kupić BMW 118d Podjechaliśmy bo było niedaleko obejrzeliśmy tak jak stoi pytam młodego jak on fajne wyszła właścicielka odpaliłem i po 1 min powiedziałem synku to nie dla ciebie to jest kupa złomu pokazałem jemu palcem co gdzie jest nie tak nie szukałam salonowki wiadomo jakaś cena to jakiś stan w danej cenę kupił inna betę bezemnie on zadowolony ja nie bardzo ale zrobił już z 12 tyś km syn zadowolony🤔🙂
Właśnie nazwa tego komisu jest bardzo istotna. Bo może już ktoś kupił takie kręcone auto. Może taka osoba mieć problemy w przyszłości. A lepiej też wiedzieć gdzie nie kupować! Co do sprzedaży auta. Ja jakiś czas temu chciałem sprzedać swoje wozidło. 96 rok, Galaxy 1.9 TDI szaleńcze 90 km pod maską. Zrobiłem jakieś 50 zdjęć każdej bolączki tego auta. Na zewnątrz i wewnątrz. Mało tegoż zrobiłem filmiki jak w środku wszystko działa i jak silnik działa. Zdjęcie opon (roczne zimowe w tej chwili) i wszystkiego tego co sam bym chciał zobaczyć. Plus rachunki za naprawy a dokładniej co było zrobione. Cena 2500. Zero zainteresowanych. Po kilku tygodniach zrobiłem ponownie ogłoszenie. Ale bez tego wszystkiego. Lakoniczny opis pt sprzedam takie a takie auto, zdjęcia z dupy z daleka by nic nie było widać. Telefon za telefonem.. ludzie pragną być mamieni tym że auto mające 27 lat jest bardziej zadbane i nieruszane jak salonowe. Myślą że to taki barnfinder za psie pieniądze.
Zrobić prawo zaliczki idą na specjalne konto bankowe i kasa zostaje zwrócona sprzedawcy po 14 od podpisania umowy i zatwierdzenia przez kupującego to jest najlepsze zabezpieczenie przed wałami 🤔Sprzedający ( handlarz ) niech się martwi za co ma kupić auta na handel Proste proste
@@p0wertiger jak można ustawę przepchnąć w noc i walić mandaty i zakazy np kwarantannę To tu też nie będzie problemu??? Dla chcącego nic trudnego? Nie prawda🤔
powiem Ci tak lepiej gorszej marki auto wziaść na początku niz ładowac sie na bmw audi mercedesa bo sa to auta wyeksplatowane mój kolega ma bmw 3 e46 i ładuje tylko pieniadze dziadek mial mercedesa C klase tez ładował pieniadze ja mam C5 2009 i do tej pory nic nie robilem poza eksploatacja podstawowa
Ja zawsze liczę przebieg który podają handlarze na jedno koło. Jeśli mówi że ma 200k przebiegu to wiem że mówił o jednym kole i trzeba mnożyć razy cztery😛 wtedy wiem naprawdę ile ma rzeczywistego przebiegu
Akurat holenderskie samochody można łatwo sprawdzić poprzez NAP, do tego samochody mają numery rejestracyjne malowane na wszystkich szybach, albo nawet często w bagażniku można znaleźć 3 białą blachę (do lekkich przyczep lub bagażników rowerowych)... więc wchodzimy na neta, klepiemy numer i mamy cały zapis historii pojazdu.
nie rozumiem "nieściągalności" w momencie gdy komornik w tym kraju potrafił podyebać traktor sąsiadowi i go zlicytować a nie potrafi zrobić tego z autem, który należy do złodzieja
Wielkie halo ja kupując golfa 3 1.9 tdi variant z przebiegiem 650000 lepsze jaja wyszły dopiero handlarz się przyznał bo chciałem ugrać niższą cenę z powodu dużego przebiegu powiedział i pokazał w papierach że golf tak naprawdę ma 950000 tysi środek i na zewnątrz na 8+ więc cena i tak dobra pogadałem spuścił dość sporo i kupiłem dodam tylko że to było 16 lat temu i wciąż nim jeżdżę silnik tak samo chodzi jak 16 lat temu a reszta jak to w golfie 👍🇵🇱👌 robię około 15 tys rocznie więc sobie przeliczcie aktualny przebieg pozdrawiam
A co się dziwić jak ktoś chce za 20 koła kupić nowy samochód... Jak szukasz okazji to ją znajdziesz Choć fakt, w pierwszym przypadku to krzesło elektryczne to minimum
Powinieneś poruszyć temat żeby ludzie zaczęli kupować auta, na które ich stać a nie na pokaz. Później ból jak coś nawet eksploatacyjnego trzeba naprawić. Przed zakupem zajrzyjmy ile kosztują części eksploatacyjne do danego auta. Ludzie kupują auta za wszystkie pieniądze i jeżdżą bo nie ma za co naprawić a jak się sypie to trzeba sprzedać, dlatego też taki jest rynek w Polsce.
A może się boją że jak kupi taki co go stać na niego to za 5 lat nie będzie mógł nim nigdzie wjechać . Cholera wie co ci z Wiejskiej wymyślą może żeby wjechać do centrum Warszawy czy Krakowa trzeba się będzie na kosiarki elektryczne przesiadać .
Współczuć w sumie nie wiem dlaczego, ludzie się sami dają tak robić. Żeby nie sprawdzić nawet papierów tylko kupować na niemca bo tanio. To jest debilizm ze strony kupującego, to nie lata 90te, jest dużo różnych możliwości sprawdzenia samochodu przed zakupem a te historie to pokazują że ludzie jak jelenie jadą bo tanio...
Kciuczek za takie odcinki, wiem o czym mówisz, jeżdżę bmw e60 od prawie 6 lat więc to samo się komentuje... Od pewnego czasu jeżdżę zupełnie nowym i japońskim samochodem Suzuki. Mam 37 lat, mądrość przychodzi z wiekiem. Plus dla Ciebie za uświadamianie i za to co robisz na RUclips.
Po wszystkim jednak chyba nie zdecyduję się na opis mojej historii, bo kosztuje mnie to zbyt wiele emocji i żalu. Ale odcinek oglądam zawsze chętnie, łapa w górę.
Takich historii mógłbym opisać dużo, pomijając mojego mercedesa którego kupiłem od jedynej właścicielki, miał jedną szkodę naprawiana w ASO na opornikach zamiast poduszek ... Ale taka która mi się wryła w pamięć najbardziej, to asx którego facet kupił od handlarza za 60tys na fakturze miał 40 a okazał się tak walnięty przodem, że nawet filtra oleju nie dało się odkręcić bo był w niego wspornik wbity . Facet pożałował 350zl na przegląd auta przed zakupem w ASO, a utopił 60kola ... Biznesmen roku .
Panie nówka sztuka. Też kiedyś kupiłem auto ( fiat Punto Mk.1 ) stan idealny , 2 viny i 3 auta spawane w 1. Dzięki Michu za walkę z tą nadal trwająca patologia
Uśmiecham się jak słucham tych historii, bo trafił mi się raz taki handlarz i taki model, nawet razem w stacji diagnostycznej byliśmy a chwilę później wypadła dziura w silniku. Oczywiście kwota na umowie przez pół. Do tego incydentu auto jeździło, ale co mogło być zużyte to było i nie miało prawa przejść badania, a przeszło. Po drodze zaliczyłem jeszcze mechanika, który wobec mnie był ok, ale wobec innych nabroił i w efekcie z dnia na dzień zniknął. Co ja z tym autem przeżyłem to moje, ale wiele się nauczyłem i nauka nie poszła w las, kolejne mi się udało, więc w sumie nie wspominam mojego Mondeo Mk3 z wiórującą pompą najgorzej, ale ile kasy poszło, żeby to jeździło...
Widz z rzewnej historii 4:20 - 8:00; Szkoda, że na oględziny i zakup samochodu nie zabrał ze sobą cioci Halinki, babci Gieni i MÓZGU! Teraz wszyscy razem płaczmy nad niedolą typa który na codzień nie zwykł używać organu który ma między uszami. Może dobrze że auto niesprawne... Boję się pomyśleć co by robił na ulicy gdyby nadawało się do jazdy...
Ja mam historię, prawie że z happy endem. Chodzi o zakup skutera, popularne obecnie 125. Setki sztuk szrotu sprowadzane z Francji czy z Włoch. Szukając perełki trafiłem na ogłoszenie młodego chłopaka. Yamaha, 7 tyś przebiegu, z polskiego salonu, oczywiście "igła". Pojechałem obejrzeć, na szczęście niezbyt daleko. Co się okazało na miejscu: 1. niefabryczne lampy przednie - bo takie się bardziej właścicielowi podobały, no okej, mogło tak być. 2. Przewody pod przednią czaszą połapane na trytytki - i tu komentarz złoto handlarza - "to fabryczne japońskie", a obok nawet nie odkręcony pęknięty fabryczny uchwyt. 3. Jeden kluczyk, "bo reszta się gdzieś zgubiła". I najlepsze na koniec, sprawdzam historię pojazdu w CEPIKU, a tam zamiast 7 tyś przebiegu 17 tyś przy przeglądzie, skuter sprowadzony z Francji. Na pytanie skąd różnica, handlarz odpowiedział że to pewnie błąd diagnosty a w ogóle to licznik był wymieniany. Dlaczego? "Bo stary się zepsuł". Na pytanie gdzie wpis od diagnosty na który ma 14 dni po wymianie licznika usłyszłem że wymyślam jakieś swoje przepisy. Po mojej wizycie ogłoszenie znikło, nie wiem czy ktoś go kupił czy jednak handlarz się przestraszył, jeśli ktoś go kupił to już mi go żal..
Ludzie są sami sobie winni NIE kupuje się okazji cenowych bo za nimi ZAWSZE coś się kryje no i sprawa podstawowa NIE kupuje się na umowę na tzw. "Niemca" tylko kupuje się na fakturę.
Nie koniecznie... juz kilka okazji widzialem w ciagu 2 miesiecy gdzie handlarze to z 30 tysiecy zarobili na 4 autach co widzialrm po kilka tysiecy... jedno auto 4 tysiace kosztowalo a na drugi dzien w innym wojewodztwie wystawione za 15 tsyiecy i widzialem ze jeden handlarz sprxedawal bo nie palil a drugi kupil... i wymyl wysprzatal i na handel... kilka takich okazji w tak krotkim czasie widzialrm powystaiwanych... tylko ze to schodzi w przeciagu 2h takie ogloszenie , bo niektorzy nie wiedza ile takie samochody kosztuje...
Dzięki Michu po obejrzeniu tego filmu skusiłem się na wykupieniu raportu i nie wbiłem się na minę chciałem spełnić swoje marzenia i kupić BMW E61 530 i po dostarczeniu raportu oczy z orbiy mi wyskoczyły jak zobaczyłem że w jednym roku auto miało w 2011r dwie kolizję jedna w lutym na kwotę 60 tyś drugi w grudni na 20tys teraz przed zakupem napewno znów wykupie raport by nie wbić się na minę dzięki wielkie za pomoc i mega robotę robisz pozdrawiam
Tak słucham i dochodzę do jednego wniosku ... powinno się podawać nazwę komisu i ulice żeby ludzie wiedzieli , ze ten "komis" trzeba omijać wielkim łukiem ......
Lata temu gdy Alfa Romeo 156 po lifcie w wersji Ti kosztowała grube pieniądze jako mechanik doradca oceniałem potencjalny nabytek. Miejsc i obiektów zaliczyliśmy sporo (w większości ręce opadały ,nóż się otwierał). W Końcu trafiliśmy do Częstochowy.Ja już miałem dość tych jazd (wręcz pragnęłem by kupili co kolwiek).Była godzina 22ga ,oglądamy Alfę na stacji paliw co by coś nieco zobaczyć.Myślę muszą ją kupić,choć przez chwilę będę miał spokój. Miły sprzedający mówi ,że za bardzo auta nie zdążył podpicować tylko coś tam z maską i zderzakiem robił. Uczulił ,żeby rozrząd wymienić (robił to w pakiecie ale to było świeżo sprowadzone i nie zdążył),a w zawieszeniu nie puka nie stuka. Jazda próbna to potwierdziła (była moc i emocje). Transakcje sfinazolilismy u niego w mieszkaniu ok. 24tej przy kawce. Rozmawialiśmy ,on stwierdził, że tak dziwnych klientów nie miał. Przy rozmowie liczył kilkakrotnie pieniądze nie doliczając do końca. W końcu zgarnął kasę do szuflady. Kasia nowa właścicielka zapewniła,że kasa się zgadza bo ona dokładnie przeliczyła. On , że okej. Tak się rostaliśmy. Gdzieś po tygodniu telefon od typa (sprzedawcy Alfy) :pani Kasiu pomyliła się pani ,źle pani pieniądze policzyła. Pani Kasia zaniemówiła...a typ dalej ciągnie temat. W końcu prosi o nr.konta w banku, bo pani Kasia 1000plnów za dużo zapłaciła. No i oddał tą kasę. Tak ,że są i tacy . Pozdrawiam uczciwych.
Acha auto było naprawdę w dobrym stanie i wiernie służyło.
Swoją drogą taka alfa 156 Ti 2,4 jtd to był mój pierwszy samochód. Za ,7300 zł wypasiony pakiet. Te 5-6 lat temu. To był zajebisty samochód do tej pory jeździ nim mój młodszy brat. Jak to pięknie jeździ. Teraz mam 159 i też jestem bardzo zadowolony. Tak się zaczęła moja miłość do AR.
Kąto to jakim banku, bo u mnie tylko konto.
Szok! W życiu bym nie oddał 🤣🤣🤣🤣🤣🤣
@@damiangrzechnik799 bardzo dobre i niedoceniane auta.
Ja kiedyś kupowałem używany samochód i kumpel mi mówi : “sprawdź auto po winie”...
Choć nie przepadam za takimi praktykami , to wypiłem wino i zrobiłem jazdę próbnà ! Szedł jak burza !!!
Haha dobre …rozbawiłeś mnie
😂
XDDD
Mnie kiedyś udało się sprzedać dwa razy to samo auto, w ciągu jednego dnia. Przyjechała cala pielgrzymka, na trzy samochody oglądać auto i paniusia jak tylko wysiadła, to od razu do swojego chłopa, że jej się kolor nie podoba. Pan delikatnie kazał jej umilknąć i po oględzinach, krótkiej jeździe próbnej zdecydował się na zakup. Odjechali i po ok. 30min dzwoni facet, że on jednak musi oddać auto, bo mu baba napi... całą drogę i chyba nie wytrzyma. Powiedziałem, że ok, nie ma sprawy niech wraca, że oddam mu kasę. W międzyczasie miałem jeszcze chyba dwa telefony. Jak tylko dojechali z autem oddzwoniłem do innego klienta, który dosłownie pojawił się w 15min, oglądał auto może z 2 min, nie było nawet jazdy próbnej i zdecydował się na zakup. W sumie wyszło na to, że za drugim razem zarobiłem jeszcze 500zł więcej.
Jak temu pierwszemu chłopu baba suszyła łeb o KOLOR nadwozia, to tylko współczuć gościowi - albo życzyć odwagi, by ją pogonić w pizdu...
Od razu widać, że sprzedający również żonaty lub w tzw. "poważnym związku" bo zrozumiał brata bliźniego w lot! :D
Nie oddałbym dla zasady
@@ArekSychta ja bym odkupił
Co za przegryw z tego typa
Jako handlarz mogę tylko powiedzieć, że praktycznie wszystkie auta które kupuje to auta, w które muszę włożyć jakąś sumę pieniędzy żeby doprowadzić je do stanu używalności. Nie ma znaczenia, czy to auto od pana, który jeździł nim 10 lat - te są zwykle zajechane jak koń po westernie, czy auto od klienta który jeździł nim 2 lata - ci zwykle nie robią nic przy aucie, pojeździli i sprzedają, bo trzeba już coś robić. Nie ma samochodu w który nie trzeba włożyć NIC - zwyczajnie nie ma i tego wszyscy musimy być świadomi. Prosty przykład z wczorajszego dnia - auto kupione, wszystko miało być sprawne. Zbyt bardzo nie sprawdziłem bo kupione od znajomego. Dzisiaj standardowo na warsztat w celu weryfikacji stanu technicznego, no i wychodzi, że klima nie działa. Niby układ próżnię trzyma, ale kto wie, czy za tydzień, dwa a może trzy czynnik nie ucieknie? Klima nabita, wycieków pod lampą nie widać. Ja przy sprzedaży oczywiście powiem jaka jest sytuacja, bo naprawdę nie chce mi się później odbierać telefonów z pretensjami od kupującego. Po co to komu? Miałem przypadek w zeszłym roku, kiedy to pani kupiła auto i podczas jazdy zapalił sie check. Poinformowała mnie telefonicznie o tym fakcie. Zaleciłem diagnostykę na najbliższym warsztacie i powiedziałem, że oczywiście pokryję koszty tej diagnostyki. Pani skorzystała i podjechała do warsztatu. Okazało się, że błąd dotyczył katalizatora - kat był, ale niska wydajność. Warsztat ustalił, że z wymianą wyjdzie to kwota około 2tyś zł. Auto to Citroen z 2012r. Zadzwoniłem do warsztatu, ustaliliśmy wszystkie formalności i wymieniono pani katalizator na mój koszt. Więc jednak można prawda? Dlatego oglądając takie filmy jak ten, wkur... mnie fakt, że takie prostytutki - handlarzyki cwaniaki, psują rynek naprawdę uczciwym handlarzom którzy prowadzą LEGALNĄ firmę, wystawiają fakturę, biorą odpowiedzialność za coś, co sprzedają. Zastanawia mnie czasami fakt, gdzie w tym wszystkim są Urzędy Skarbowe i ich kontrole? Ja już w tym roku miałem. W zeszłym roku miałem dwie. Kiedy zapytałem osoby kontrolujące, dlaczego nie biorą się za takich pseudo handlarzy których np na OLX jest setki, usłyszałem, że nie ma formalnego zgłoszenia. Więc zapytałem kto w takim razie mnie, jako legalnie prowadzącego handel podpier...., usłyszałem, że nikt - pan prowadzi działalność i podlega wyrywkowej kontroli z urzędu. Normalnie jprd. Ciekawe kto to w końcu wyprostuje. Pozdrawiam
Hah tak samo dałem się zrobić w wała jak pierwsza historia, rozumiem tego widza. Kupiłem auto od handlarza 2006r z przebiegiem 190tys. W 2018 roku z naklejkami niemieckiej firmy która nie istnieje, w moim przypadku na szczęście byl opłacony po wprowadzeniu i na blachach Wielkopolski. Zrobiłem 10tys i auto się rozsypało, znim jednak to się stało po drodze mnustwo usterek które sam naprawiałem bo kontakt z handlarzem znikł auto zarejestrowane na innego właściciela który nie zna tego gościa strasznie zagmatwana akcja z właścicielem. Kupiłem gruza za 15tys włożyłem 7tys sprzedałem na zlom za 1400. Zawsze miałem łeb do interesów. Pozdrawiam.
Pozwolę sobie zauważyć jak NIENORMALNE tworzą nam państwo politycy - elektryk co kilkanaście miesięcy musi zdawać egzamin SEP jakby 3 fazy zmieniały się co kwartał wg. bliżej nieokreślonego wzoru matematyki wyższej, a coś tak banalnego jak rejestr handlarzy samochodów i rejestr transakcji nie wpadł nikomu do głowy ?
Oto kupujący sprawdzałby czy sprzedający jest zarejestrowaną działalnością i czy wprowadzony jest pojazd który kupują.
Jeśli miałby zielone ptaszki na pozycjach to sprzedający byłby odpowiedzialny za słowo które podał w systemie.
Jeśli oszukałby kupującego, ten po zgłoszeniu uruchomiłby procedurę sądu elektronicznego a ten wydał nakaz komorniczy uregulowania opłat czy kosztów stosownie do PRZEKŁAMANYCH w rejestrze pozycji + kare mandatowe czy tam innego typu.
Oczywiście by kupujący nie próbowali się brzydko bawić kara za fałszywe oskarżenie x 10 + koszty administracyjne + inne sankcje w przypadku zagrywek konkurencji.
System działałby automatycznie, nikt by nie oszukiwał bo każda że stron miałaby przesrane kłamiąc.
Co zabawne taki system nie wymaga żadnych kosmicznych technologii, kosztów czy czasu na opracowanie.
Podgląd na podstawie VIN + NIP lub po logowaniu - co ochroni dane i wykluczy nadmierny ruch, rejestracja w oparciu o istniejący system profilu zaufanego.
Osoby fizyczne mogłyby się dobrowolnie zarejestrować w systemie by uwiarygodnić ogłoszenie.
Ojej jakie to nierealizowalne w PL bo takie proste 🙀
Lemoniadowy _pierdoly z ksiezyca opowiadasz.
Tzw. Zaswiadczenia Kwalifikacyjne Elektryczne, Pomiarowe, Energetyczne i inne wydawane sa na okres 5-lat, a to dlatego, ze w tym czasie moga zmienic sie przepisy, systemy ochrony p-porazeniowej czy inne wymagania i posiadacz takiego Zaswiadczenia Kwalifikacyjnego ma byc na biezaco, bo od jego wiedzy i kwalifikacji zalezy bezpieczenstwo innych.
W przeciwnym razie do lopaty, "za 4 marki /godz."
Bardziej do zrobienia w PL niż gdziekolwiek. U naszych sąsiadów (DE) nawet nie sprawdzisz auta po vinie tak jak u nas za darmo na rządowym portalu.
Znam temat. Kodowalem w e61 530d światła drl. Na liczniku przebieg lekko ponad 300tyś a w modułach błędy z przebiegu 670tys. Właściciel był lekko zażenowany 😅
Znalazłem się kiedyś w sytuacji podbramkowej, panienka wjechała mi w tył Paska B3 i go skasowała. Było to dawno temu kiedy B3 nie były jeszcze obiektami muzealnymi. Ten konkretny załatwiał mi potrzeby prywatne i transport w firmie. Zacząłem szukać następcy czym doprowadzałem do szewskiej pasji żonę i wspólnika. Kilometry przejechane, dziesiąt aut obejrzanych a ja - według nich - na każde miałem focha. W końcu pokazałem im co jeszcze chcę zobaczyć, a oni wybrali Paska B4 z LPG, i nie było zmiłuj. Nadaremno mówiłem że czarny będzie się grzał w lecie, że skóra będzie się przyklejać do pleców, że LPG to takie sobie rozwiązanie i trzeba nam diesla. Wpakowali mnie do samochodu i zawieźli do Wrocławia. Kiedy coś znajdowałem przy tym aucie to zostawałem przegłosowany stosunkiem głosów 4-1 (żona, wspólnik, dwóch sprzedających). Z trudem zaciągnąłem ich na stację diagnostyczną. I tak zostaliśmy właścicielami samochodu który nas nienawidził z wzajemnością.
Po mniej więcej roku nierównej walki poddałem się. Elektronik ustawił go na benzynę i odsyłał mnie do gazownika, to on po gazowniku jeszcze tylko pyknie i już będzie pięknie, gazownik posyłał mnie do elektronika, żeby ustawił wtedy gazownik tylko pyknie... a ja jeździłem i płaciłem a samochód strzelał jak Rudy pod Berlinem. Wystawiłem go za marne pieniądze. Zadzwonił chłopak z drugiego końca Polski i zapytał czy opłaca się po niego przyjechać. Zgodnie ze swoim przekonaniem powiedziałem że nie. I tak przyjechał. Powiedział że potrzebuje go tylko do przewożenia benzyny przez granicę. No dobra, opuściłem mu jeszcze zwyczajowo i pojechał. Po tygodniu zadzwonił że auto zjada go z kopytami. Ale już nawet nie opłacało mu się go zwracać.
Jedynym plusem tej historii jest to że już nikt mi się nie wcina do kupowania samochodów. Nienawidzę kupować. Nienawidzę sprzedawać. Dlatego następny samochód który kupiłem jeździł u nas 14 lat. Cześć jego pamięci, gdyby nie dogoniła mnie rdza jeszcze bym nim jeździł.
Też nienawidzę cały ten proces kupowania auta, przeglądanie tygodniami wydumanych ogłoszeń, z potem dziesiątek aut, które okazują się gruzami. Dlatego jak już kupuję, to szukam naprawdę zadbanego egzemplarza, nawet droższego od innych, który jeszcze dokładnie prześwietlam diagnostycznie. A po za kupie wcale nie czuję satysfakcji i zadowolenia, a raczej zmęczenie i znużenie, jakbym przewalił wagon węgla. Dlatego kupuje auto raz na 8-10 lat i jak na razie za każdym razem jakoś udało mi się kupić udany egzemplarz.
@@derrpantograf670 Tą stacje diangostyczną to se wsadź w gacie. Moja siostrzenica kupiła ostatnio Astre H i na stacji wyszło że wszystko jest git malina. A po tygodniu rozsypała sie maglownica. Koszt naprawy 3.500zł.
@@amonra4046 Akurat ktokolwiek wyłapie ci maglownicę, która za tydzień klęknie...
Oj szok szok 😱 ale dzięki takim odcinkom oby jak najwięcej osób nie miało takich przykrości . Pozdrawiam miłej niedzieli 💪🙂
Powiat Toruński , Czernikowo .... i ja już wiem o których partaczy chodzi. Dobry materiał Michu
Nie ma w Polsce powiatu turskiego 🤦😂
@@tomaszzietara4256 wiadomo o jakim michu mowil ....
Kilka lat temu oglądałem E60 3.0d, na liczniku 340k odczyt z modułów ponad milion! Wizualnie i mechanicznie bardzo przyzwoite.
Kupiłem Honde, po miesiącu okazało się że silnik bierze olej. Oleju brał tyle że mieściło się to w widełkach producenta. Z czasem zaczął brać więcej plus pojawiły się stuki (spalanie stukowe). Silnik rozebrany, warstwa sadzy na głowicach tłoków. Do wymiany tłoki, zawory, pierścienie tlokowe i szlifowanie gniazd zaworowych. Do ceny samochodu dopłaciłem 10k pln.
Mam znajomego który kupił taki samochód władował do niego drugie tyle żeby samochód był "normalny" do tego ktoś doniósł na niego do urzędu skarbowego skąd ma pieniądze na takiego mercedesa, chłop tak się zraził że jeździ tym mercedesem już 15 lata i nie chce zmienić żeby go podobna historia nie spotkała.
Odnośnie audi to miałem podobną historię z Zafira b 2.0 turbo która szukałem prawie rok. Obejrzałem ich dziesiątki, i rzuciliśmy się z żoną 600km 😂 pociągiem. Odnośnie Zafiry to wracałem bez OC, bez pt, z turbina która zaczęła gwizdać po 300km, olej wciągało 4l na 100km, sprawa oparła się o prawników. W remont samochodu wsadziliśmy 9tys. Teraz z nami jeździ do końca. Trzeba uważać co się kupuje a i mechanik nie wszystko jest w stanie wyłapać.
mam takiego pomysła 🙃 aby w miarę możliwości serwisy ogłoszeniowe wspomogły ewentualnych kupujących, otóż sprzedający przy wystawianiu oferty sprzedaży, miałby obowiązek zamieścić zweryfikowany raport przykładowo carvertical lub jeśli mu się nie chce w to bawić to przy wystawianiu oferty wnieść opłatę z góry za wykonanie raportu przez pracowników portalu ogłoszeniowego. Chodzi o jeden wymóg, każe auto wystawione musi mieć raport i koniec.
Mieszkałem kiedyś w Holandii, na giełdzie w Utrechcie(jeszcze jak byla), pan z kraju Magrebu( tak arab...) ,powiedział mi że w NL i nie tylko diesla się kupuje żeby nim jeździć a nie na niego patrzeć,tego się trzymam;)
Miałem trochę samochodów i mam różne związane z nimi wspomnienia. Półtora roku temu kupiłem małe autko od osoby poniekąd znajomej, szefowej mojej żony. Na przeglądzie w SKP okazało się, że yariska nie budzi żadnych zastrzeżeń. Przez cały czas eksploatacji wymieniłem olej, filtry i dodatkowo dwie żarówki. Teraz czeka mnie wydatek: klocki, tarcze pewnie też, znowu olej i filtry i co tam znów wylezie.
Toyota jest niezawodna. Pełnoletnia (2000) a w stanie, że pozazdrościć.
Czyli da się.
Nie po ogłoszeniach handlarzy szukać, a rozpuścić wici wśród znajomych.
No da się, ale czytaj ksiązkę, potem wyciągnij wnioski, film jest o AUDI A6 C5 2,4L V6 albo BMW E60, zaproponuj tym ludziom co to kupują, żeby jeźlidzi yariską. Dla mnie to już sam pomysł tych 14 tysięcy na auto z silnikiem wiekszym niż 2.0 wydaje się kiepski, ale hulaj dusza piekła nie ma, kto komu zabroni.
Sprzedałem kiedyś trupa który nie przeszedł przeglądu bo miał dziury w belce i niesprawne hamulce, wylane amory itp...
Kupił go handlarz który dwa dni później wystawił go jako stan bardzo dobry z nowiutkim przeglądem.
Zaznaczam że w ogłoszeniu napisałem prawdę o stanie technicznym samochodu.
Dlatego jeśli dostałeś za niego cenę złomową to dla dobra ludzkości lepiej było go zezłomować.
Kolega też kupił kiedyś E60 z przebiegiem w okolicach 200-300 tys.km. Później musiał dokupić jakąś część w ASO. Po odczytaniu z kluczyka też przebieg był na poziomie 900 tys.km
E60 to twarde sztuki u.mnie 530 tys nalotu jak nowa w środku. Wykończone takimi jakościowo materiałami jakimi teraz nie spotkasz.
Kupiłem w poprzednią sobotę renault Megane 3 1.5 dCi grandture, sprawdzona we wszystkich możliwych platformach typu carvertical tam pokazywało 90 tys w 2016 roku czyli po 3 latach uzytkowania , auto miało 183 tys jak je kupowałem ,nie malowane wszystkie elementy karoserii orginal, samochód kupiłem,po dwóch dniach sprawdziłem książę bo szukałem jaki olej w skrzyni powinien być,okazało się że samochód miał książkę już prowadzona poza ASO i mial 260 tys w 22 roku,samochód oddałem bez problemu zwrot pieniędzy,ogólnie proceder przekręcania liczników trwa i jest nie do wykrycia jak ktoś kto sprzedaje sprawdzi wszystko to wie ile może kręcić
Generalnie największymi mataczami licznikowymi są teraz Niemcy. Biorą sobie drogie super wyposażone auto na wynajem z limitem km np 1000 miesięcznie, a robią 6000 miesiąc w miesiąc (dojazd do pracy 150km w jedną stronę). Normalnie byłaby kara umowna za przebieg ponad limit, ale bardziej opłaca się co miesiąc, lub kwartał jechać do magika od cofania licznika niż przez ileś lat wynajmu płacić kary lub płacić umowę z większym limitem, zwłaszcza że kontrola policyjna nie kończy się spisaniem stanu licznika. Takie auta mają regularne przyrosty km i kupujący takie 5 letnie auto nie jest w stanie się zorientować, że zamiast 120000km ma 400000km. To jest nagminny proceder w Niemczech. Niemcy zbiednieli i dla nas nadal to jest marzenie ale dla nich takiej biedy nie było od wojny, teraz auto nie zmienia się cyklicznie, a zajeżdża do końca i sprzedaje na eksport. 90% aut na sprzedaż w Niemczech nie kwalifikuje się do TuV bez warsztatu.
Byłem kiedyś z kumplem kupić auto 500 km od domu. Było to audi a6 2.7bi turbo. Byliśmy z handlarzem na stacji diagnostycznej. Diagnosta pokazał że wszystkie elementy zawieszenia i układ hamulcowy igła wszystko jak nowe. Po przyjeździe do domu okazało się że diagnosta podpłacony ziomek handlarza. W samochodzie wszystko do roboty. Na dzień dobry 3 tysięcy wymiana zawieszenia plus komplet hamulców.
Też temu trzeba podjechać na stację diagnostyczną która TY wybierasz a nie jakiś fagas handlarz
Tak tak, przecież oni te auta poprawiają parę razy w tygodniu u tych ludzi i przeglądy robią, znają się jak łyse konie, zawsze jak robię przegląd to widzę jednego albo dwóch okolicznych handlarzy u gościa co robi przeglądy i ma warsztat ;)
Trzeba by było skoczyć do innego miasta z 30km na stację diagnostyczna
@@maciejwysocki751 Albo bierzesz wydruk i przegląd na fakturę.
Podstawowy błąd .... nie kupuje się takich aut.
To fajne jest do gwarancji ... ba nawet ubezpieczyć od napraw można po fabrycznej gwarancji ..... ale jak auto ma powyżej 5 lat i 120 tys. km firma ubezpieczeniowa nie pakuje się w to.
Wiec biorąc pod uwagę że oni do interesu raczej nie dokładają można jeszcze liczyć że do 150 tys. lub 7 lat to powinno sie nie psuć.
Jak auto sie psuje to w GB Skoda ma fajną ofertę .... musisz kupić pakiet z przeglądami i masz naprawy za free. Skoda jednak sie psuje ale po kieszeni nie trzepie .... jak komuś nie przeszkadzaja wizyty ponadplanowe w serwisie.
Skrzynia DSG w Superbie oczywiście padła przy 74 tys. km .... i serwis ja wymienił za free .. tzn. pakiet serwisowy 260 funtów na rok. I tak można podobno do 7 lat auta.
Też kiedyś zrobiłem interes życia 🤑 Volvo V40, zakup 15 tys., włożyłem 6 tys., po roku sprzedałem za 6,5 tys. 🤯 Od tamtego czasu, nie "podpalam" się. Pozdrawiam.
Nie przypominaj mi o tym volvo ja takie miałem i było przeklęte, mało się nie zabiłem i prawie oddałem prawko 18lat temu, ten co odamnie kupił też mało sie nie zabił, mało tego po 4 latach od sprzedania mijam na trasie właśnie jego wypadek na i widzę jak gościa reanimują , trzęsie mnie do dziś jak wspomnę.
@@sawekzielnik7239 Współczuję.
Dawno temu, chyba 10 lat temu, rozmawiałem z Belgiem, który był przedstawicielem jednej z wiodących światowych firm oponiarskich w Polsce. Pytałem go o wspaniałe 4-5 letnie BMW jakim jeździł. Parametry samochodu były niesamowite, a przebieg wynosił 600 tys. kilometrów. Zapytałem jak to jest możliwe a on odpowiedział, że po prostu jeździ po całej Europie…
Ja tam nie mam zbytniego doświadczenia w kupowaniu i sprzedawaniu aut, bo sam pierwsze auto kupiłem po taniości (połowe taniej, ale wiedziałem, co tam jest do zrobienia). Przejeździłem nim 7 lat, wymieniłem chyba wszio co trzeba było i wystawiłem za 4k opisując rzetelnie co było zrobione i co go trapi. Parę odezw miałem ale auto poszło do wujka, który szukał auta na dojazdy do pracy, więc ciesze się bo trafiło w dobre ręce. Sam też kupiłem auto od Taty (od początku w rodzinie) więc wiedziałem co było robione a co trzeba zrobić. Nie wyobrażam sobie, żebym miał coś przed kimś zataić i go oszukać (dziękuje drodzy Rodzice :) ). Wolę sprzedawać niż mieć wyrzuty sumienia czy później przepychać się z kupującym. Pozdrawiam M4K i całą społeczność.
Ostatnio za 25 000 złotych kupiłem Citroena od bardzo uczciwego człowieka samochód oczywiście wymagał jakiegoś wkładu ale dobrze wiedziałem co kupuję A jak się słucha tych historii to aż się płakać chcę ciężko zrozumieć że człowiek człowiekowi może taki wał wykręcić😢😢😢
Sam wystawiłem swojego grata z 2003r za 2.5 tysia. I co chwilę miałem pseudo kupców z miernikami lakieru jakimiś przyrządami do testu uszczelki pod głowicą. A był nawet koleś co chciał sprawdzać kompresję na cylindrach. Auto po za nie za ciekawym stanem wizualnym w dobrym stanie mechanicznym ale tak się wku...łem ze je zezłomowałem.
Najwięcej wałków handlarze robią na niemieckich samochodach, a mimo tego w polskiej wsi nadal królują audi, bmw i vw...
Ja mam inną historię - pojechałem w 2015 roku po wymarzoną wtedy (mierz zamiary na siły- kwestia budżetu) astrę G. Jakieś 100km od domu. W ogłoszeniu wszystko super, carvertical jeszcze wtedy nie było, ale na jednym ze zdjęć książki serwisowej była pieczątka z numerem telefonu serwisu, w którym auto ponoć było serwisowane. Jak dzwoniłem do handlarza żeby sie umówić na oględziny zagrałem wabank i mówię, że dzwoniłem do tego serwisu w Niemczech i tam mówią, że przebieg przy ostatnim przeglądzie był wyższy, niż jest w ogłoszeniu. Tak naprawdę nie dzwoniłem nigdzie, ale chciałem wybadac gościa. Komisiarz się zdzwił i spytał, czy mówię po niemiecku (faktycznie spoko się porozumiewam). Ale cena auta mi odpowiadała, więc postanowiłem pojechać. Zastrzegłem przez telefon, że oczekuję zwrotu kasy za paliwo, jeśli na miejscu się okaże, że oprócz tego przebiegu jeszcze coś wyjdzie. Stwierdził, że za paliwo mi nie będzie zwracał, ale może mi 10 litrów zatankować, jak kupię tę astrę - a na pewno ją kupię, bo jest perełka. Więc bez żadnych większych nadziei pojechałem na wycieczkę, spodziewając się, że będzie to kolejne auto, które mnie rozczaruje. Na miejscu w komisie wszystko okazało się faktycznie świetne, auto nie zniszczone, wszystko wyglądało na ten niski przebieg, silnik nie myty. Jak przejechałem handlarz dał m iod razu kluczyki i powiedział - pan wiesz o tym aucie więcej niż ja, jedź się pan przewieź po wsi. Prawie pół godziny jeździłem szukałem dziury w całym. Wróciłem do komisu, podpisałem umowę - chciał oczywiście urwać 2 tysiące na cenie, ale się uparłem na cenę z ogłoszenia. Na koniec mi powiedział, że nawet nie chce mnie pytać o ten przebieg, ale jego zdaniem jest raczej prawdziwy patrząc na stan auta. No i jeżdżę tym autem bezawarynie do dzisiaj, zrobiłem już prawie 300 tys km, auto dobija prawie pól miliona km i jedynym problemem, jaki miałem to akumulator, który musiałem wymienić w 2019 roku :)
Więc zdarzają się perełki :) Trafiła mi się ta astra jak ślepej kurze ziarno. Nawet klima działała bez problemu.
Kolego z którego roku jest twoja astra ? I jaki ma teraz przebieg? 😏
@@robertzalman4333czytaj 😑 0.5mln
Niech ktoś rzuci kamieniem kto nie kupił miny? Ja też wtopiłem. Niestety człowiek uczy się tylko na swoich błędach
Ja szukałem Laguny 3 rok temu. Trzecia z rzędu jaką oglądałem nie wydawała się na pierwszy rzut oka szrotem. Przejechałem się, wszystko wydawało się ok. Auto PL od wielu lat. W momencie jak już pisaliśmy papiery tchnęło mnie, żeby zerknąć na tę rządową stronę z historią pojazdu. Auto w ciągu roku zmieniło 3 razy właścicieli i miało dwie kolizje naruszające elementy istotne z przeglądami w SKP. Było blisko. W końcu 5 z kolei auto kupiłem od handlarza specjalizującego się w renówkach i tym razem nie wdupiłem, przejechane bezawaryjnie 15 tysięcy km.
Akurat jak w e60 zaczyna się wycierać kierownica albo siedzenie to wiedz że pół miliona już nalatało. Super materiały wytrzymałe mają prawdziwe bmw.
kupiłam swój pierwszy samochód (świeżo po zdaniu prawa jazdy) bez nie sprawdzania dokładnie po VIN i niestety po zakupie ponownie sprawdzając z czystej ciekawości (po około 6 miesiącach) okazało się, że mój samochód zgubił po drodze ok 40 tyś km. Polak mądry po szkodzie
pan kamil jechał z ojcem, wujkiem, śwagrem, bratem i połową rodziny i został oszukany przy kupnie 30 letniego szrota z niemiec xd
Szwagier najlepszy ekspert
gdzie speców 6 tam nie ma co sprawdzac xd
Taki klient jak pan kamil to skarb 😅😅😅
@@gostek9071 gdzie kucharek 6 tam cyckow 12
Chciał za 14 tysięcy poczuć się prestiżowo to się poczuł, nie wiem dlaczego mamy mu współczuć albo jakie z tego wyciągnąć mamy wnioski, średnio rozwinięty intelektualnie szympans połączy kropki, że wysokiej klasy telefon premium kosztuje 6 tys złotych a tu chłop chciał premium AUTO za niewiele ponad 2x więcej niż telefon, kpl dobrych letnich opon to wydatek 5-6 tys złotych, można tak wymieniać i wymieniać. Patologi handlarzy by nie było gdyby ludzie nie byli próżni, podpisał kwity, zapłacił hajs, transakcja zamknięta a chłop z trasy już z płaczem dzwonił, niesamowite to jest.
Siema Michu. Nawijasz konkretnie, aż miło słuchać. Pozdrawiam.
Nie wiedziałem że mam na wiosce takich zdolnych handlarzy pozdrowienia z Czernikowo
Czernikowo pow. torunski a nie turski
@@kreszowy30 Bo w Krzyżakowie to norma Alleluja!
@@amonra4046 a w tyfusowie nie?
ja bym jeszcze dodał zawsze czytać opis i przed przyjazdem zrobić rzut ekranu oferty bo można się zdziwic
Pół roku temu kupiłem Alfę Romeo. Przy zakupie pierwsze co to pojechaliśmy na stację diagnostyczną. Nigdy nie walony chodź oryginalny lakier miał wiele skaz od kamyczków. Samochód miał problemy z elektryką. Ogólnie sprzedający opuścił z ceny ładne kilka tyś. Przez te pół roku gdy go posiadam przestał 5 miesięcy w trzech różnych warsztatach. Jeszcze muszę zrobić kilka rzeczy żeby samochód doprowadzić do perfekcji. Lekko licząc włożę w niego 15-20tys zł. Podczas zakupu myślałem że w 10tys się wyrobię ale wyszły dodatkowe wydatki.
Nigdy po zakupie nie dzwoniłem do sprzedającego że wyszło coś ukrytego o czym nie mówił a nie wyszło na przeglądzie.
Kupując używany samochód który ma X lat można się spodziewać że coś będzie do zrobienia.
Jeśli ktoś kupuje samochód za np. 10k i nie ma nawet 1000zl zapasu na naprawę, przegląd po zakupowy to niech kupi auto za 5k.
Dzięki za ten materiał, dawaj tego więcej i koniecznie o tym jak sprzedać auto.
Dobre, ale co kuj-pom to kuj-pom🤣🤣🤣 jestem z kuj-pom więc wiem 🤣🤣🤣
Kupiłem kilka lat temu skode Octavie III generacji z 2,0 tdi pod maską. Wtedy 4 letnie auto z przebiegiem 230 000 km. Obecnie 7 letnia moja Skoda ma 300 000 km. Oczywiście salon Polska, brak niespodziewanych awarii, dziwne nie?
Tak.
Znam historię tego BMW jak tylko pojawiło się w sprzedaży było głośno o tym,że mamy rekord cofania ;)
Hmmm... Ktoś tu chyba za dużo naczytał się Christine autorstwa S.Kinga?
Ja też mam historię 🤦🤣 jako obcokrajowiec, 10 lat temu , nie znając się prawie w ogóle na polske realia handlu samochodami, znalazłem ogłoszenie, samochód kolekcjonerski , nigdy nie palono w środku, silnik igła. Zdjęcie ładne, komis , inne samochody wokół. Przez telefon mówi że jest duże zainteresowanie,zaliczka 200 zł. Zapłaciłem, pojechałyśmy z dziewczyną, ja po Polsku nie mówiłem, ona rozmawiała. Bielsko-Biała, zabrał nas samochodem razem z kobietą jakimś był, pojechał gdzieś niby daleko a miałem wrażenie że kółko wielkie zrobił , jechał drogą szybkiego ruchu. No i jakiś parking mały ,obok budynki, samochód miał rozwalony przód,było widać po otwarciu maski, silnik cały był zalany olejem, jakby ktoś wlał olej po nim od góry .I niemieckie tablice ! Ja powiedziałem że tego nie kupujemy,byłem w szoku,on zaczęł się denerwować, wsiadł do tego auto, odpalił, zaczęł go pałować,mówi super auto , czemu nie .I jeszcze oferował nas zabrać powrotem na przystanek. Odmówiłem, chciałem kasę powrotem ,tak , powiedział,zrobię przelew,oni pojechały, zadzwoniliśmy na policję, przyszły, trochę się śmiały z nas , powiedziały że to nauczka dla nas i oferowały nam że nas zabiorą do przystanku pociągu.Ktory się okazał być blisko, czyli jednak nas zawiózł w kółko 🤣 no i potem już nie miałem żadnych wątpliwości co do polskiego handlu samochodami 🤣😅😂
U ciebie lepiej nie ma 🤷
Jak z Bielska to ja chyba nawet wiem o kim mowa…ehh
@@GDRC-eb3zc miałem gdzieś te zdjęcia, ale to było dawno, 200 zł to nie była wielka suma , odpuściłem temat, były ojciec i syn, ojciec przyjechał innym samochodem, powiedział że nie ma czasu i odjechał, a ten gość był wysoki, i taki umięśniony byk 🤣 . Jeżeli jechały z tym trupem to podejrzewam że nie daleko od głównego przystanku ten komis był , na zdjęciach było widać jakieś góry za działką .
@@toyo1732 u Ciebie w jakim sensie?
ładnie gadasz po polsku jak na tylko 10 lat u nas. trudno nauczyc sie tego jezyka
💤Ja kupuję auto za 2 tysiące, jeżdżę...gdy się zepsuje, to je złomuję i następne kupuję, jeżdżę...gdy się zepsuje, to je złomuję i następne kupuję..😁 Bezstresowa Jazda i szczęśliwe życie ☺️👍
Jak jezdzisz zlomem to na pewno bezstresowa? Jak sie auto rozkracza na srodku drogi to tez bez stresu?
@@bartoszosuchowski5763 💤Nigdy mi się auto nie rozkraczyło na środku drogi..☺️ Nie do wystraszonych, ale do odważnych świat należy 👍
Ja zawsze kupuję w OC darmowe holowanie i się nie stresuję że gruz..
Patologia..
@@Lifepl-co9do mam za 2.5, mam za 60. I w jednym i drugim koła się tak samo toczą XD Tym za 2.5 zrobiłem w rok 31 tys km i nic nie ma do roboty, nie rozumiem zdziwienia i twierdzeń, ze w tej kwocie to gruz. Najwiecej złomu jest od lat niezmiennie w przedziale 8-25 tys, bo to klasyczny budżet przeciętnego Polaka. Za grosze (2-5 tys) od prywatnego można kupić jakaś np. Kię z lat 2002-2004 i jeździć bez problemu martwiąc się tylko o nadkola po zimie.
Ja bym ułożył taką ścieżkę zakupową.
- znalezienie samochodu,
- sprawdzenie opinii i opisów w internecie. Są wadliwe egzemplarze, silniki i te od razu odrzucamy.
- wynajęcie specjalisty (np. motocontroler jest super ale około 500 zł) i wtedy można pominąć dalsze kroki.
Jak nie to dalej:
- sprawdzenie raportu (min. w bazie krajowej historia pojazdu, a najlepiej np. carvertical)
- oględziny najlepiej z kimś kto coś kuma, z czujnikiem lakieru i interfejsem, choćby takim za 50 zł na bluetooth i darmowa apka,
- dobrze podjechać do jakiegoś warsztatu, serwisu czy SKP,
- sprawdzenie dokumentacji, legalności itd.
to tak zdroworosądkowo, a w ogóle to sam chciałbym tak podchodzić do sprawy.
Kilka razy też kupiłem grata za duże pieniądze, a sprzedawałem za 1/4 ceny. Na szczęście to były samochody za około 3 średnie krajowe.
Dzięki za twoją pracę. Pozdrawiam.
Kupuje się auto, a nie cyferki na blacie. Liczy się stan. Latami kupowałem auta "na oko", "na sluch" oraz biorąc pod uwagę ogólne wrażenie. Nieraz wiedziałem, że na pewno przebieg wg licznikow nie jest realny, ale skoro auto całokształtem robiło wrażenie takiego, że jeszcze długo pojeździ - to kupowałem. Proste. Tą organoleptyczną metodą nigdy się nie zawiodłem (kupowalem tak 24 auta). Nigdy nie musiałem wymieniac w żadnym zakupionym aucie grubych rzeczy typu sprzęgła, skrzyni, a tym bardziej uszczelki pod głowicą, robic duzych remontow itp. Wiadomo, mialy pewnie wymienianych sporo czesci, ale liczyl sie dla mnie stan tych aktualnie siedzących w aucie. Sumaryczny przebieg budy mial dla mnie mniej istotne znaczenie. Ostatnio pokusilo mnie kupić auto z malym udokumentowanym przebiegiem, bo pomyslalem, ze przecież będzie mi w przyszlosci trudnio sprzedać auto z dużym przebiegiem (w dobie sprawdzania przez większość kupujących przede wszystkim przebiegu na portalach, a nie realnego stanu części w aucie). No i kupilem. Auto z oryginalnym przebiegiem 80tys km, ale... jak sie okazalo z zalanym złym olejem silnikowym oraz duzym ubytkiem oleju przekladniowego w napedach (mowa o aucie terenowym). Tego żadna stronka www mi nie powiedziała, że jakis nietryb to auto niepoprawnie serwisowal. Wpakowalem w auto już grubo ponad 10 tys zł (kapitalny remont silnika + nowe sprzęgło), a jeszcze muszę włożyć lekko 6-8 tys w "drobnostki", by nie wstydzić się go kiedys sprzedać (nie mówię o historii, bo ta jest wzorowa, tylko o realnym stanie technicznym). No i mam za swoje. Kupilem perełkę, doskonale sprawdzoną przez neta. Grunt że buda bezwypadkowa, oryginalny lakier i wszystkie szyby w oryginalne. Będę szczęśliwy jak sprzedam go tylko po kosztach, bo już nie mogę na niego patrzeć. Kupię sobie starego trupa z przebiegiem "200tys" (przy trzecim okrążeniu), zrobię duzy serwis za 3-4tys zł i będę jeździł długo i bezawaryjnie jak autami za dawnych lat. Będę miał gdzieś to, że ma duży przebieg i ze go nikomu nie sprzedam, bo go wcale sprzedawać nie będę zamierzał. Jak padnie do końca to go zezlomuje i tyle w temacie. Pozdrawiam!
aaaah magiczna holandia , cofanie liczników jest tutaj chyba popularniejsze niż w Polsce, w tym tygodniu oglądałem mazde która w 2021 miala 286 tyś a teraz ma 200 :D
Apropo ogłoszeń ojciec chciał się pozbyć pełnoletniego passata ,brat napisał ogłoszenie i rozpisał wszystkie istotne naprawi i wszystko co jest do naprawy . Ogłoszenie wisiało koło miesiąca i zero telefonów ani wiadomości. Po miesiącu odświeżył ogłoszenie wycinając niemal wszystko zostawiając jedno zdanie typu odpala jeździ i tego samego dnia przyjechał klient i zadowolony odjechał z nowym nabytkiem
No cóż. Jak samo powiedziałeś, kupujemy samochód używany, więc nie możemy oczekiwać, że stan będzie idealny i nie będzie wymagał wkładu finansowego. Chociaż i takie przypadki sporadycznie się zdarzają, jeśli dotychczasowy właściciel regularnie i na bieżąco serwisował. No ale cena takiego samochodu na pewno będzie sporo wyższa od średniej. Nikogo nie usprawiedliwiając, to i sprzedającemu stan techniczny może nie być w pełni znany. No bo są rzeczy, które widać, jak stan blacharski, stan zawieszenia, który da się wyczuć w czasie jazdy, czy wycieki z silnika, są i takie sprawy, które jeszcze nie dają objawów. A dzisiejsze historie pokazują... a w sumie to tylko po raz kolejny potwierdzają, że im bardziej bezczelnym się jest i im grubsze przekręty się robi, tym bardziej pozostaje się bezkarnym...
Mówisz o sprawdzeniu samochodu w serwisie, czy stacji kontroli pojazdów. Zgadzam się. Nie od początku tak robiłem, ale zakup ostatnich moich samochodów zawsze poprzedzałem wizycie w stacji kontroli pojazdów. Ale i to nie daje pewności. Pomijam już sytuacje, w których pewnych rzeczy nie da się wykryć bez, na ten przykład, zdjęcia miski olejowej, czy zajrzenia do skrzyni biegów. Ale kiedy jedziemy po samochód do jakiejś niedużej miejscowości, gdzie jeden serwis, albo stacja kontroli pojazdów, obsługuje kilka okolicznych miejscowości, istnieje ryzyko, że mechanik, albo diagnosta, jest dobrym znajomym sprzedającego. Dlatego po raz kolejny powtórzę, że zawsze dobrze jest poprosić kogoś o pomoc. Ja przeważnie jechałem z kolegą, który o samochodach wiedział tylko, jak je zatankować i nimi jeździć. Ktoś zaraz spyta, to co on w takim razie wnosił do sprawy? A tyle, że jako ta osoba nie zainteresowana, patrzył na wszystko bardziej obiektywnie, z większym dystansem i skutecznie studził emocje.
W sumie to i ja kilka razy wpisałem na umowie mniejszą sumę. Na szczęście ani razu się jeszcze nie naciąłem. Inna sprawa, że zawsze jeszcze przy umawianiu się na oglądanie, przez telefon zadawałem kilka pytań. Na przykład, czy jest coś, co ten samochód boli, czym trzeba będzie się w najbliższym czasie zająć. Już reakcja sprzedającego na to pytanie może sporo podpowiedzieć. Jeśli będzie chwila zawahania, to trzeba wzmóc czujność. Tak samo przy pytaniu o możliwość sprawdzenia samochodu w stacji kontroli pojazdów. W sumie to zawsze trzeba było być czujnym przy zakupie samochodu. A tym bardziej trzeba teraz tą czujność wzmóc, kiedy rynek praktycznie należy do sprzedającego...
Szacunek dla tego Pana. Super szkolenie dla potencjalnych nabywców samochodów z grupy SUPER OKAZJA.
Nawiasem mówiąc nawet zakup od potencjalnie znanej Ci osoby to też loteria, wiem bo po takim zakupie spotkaliśmy się ze sprzedającym w sądzie. No i za wiele nie ugrałem niestety.
Idealna przestroga. Szkoda ludzi. Ja samochód z przebiegiem 1.000 000 km oddałem w prezencie z 10 lat temu, bałem brać się za to kasę bo to może paść finalnie następnego dnia.
Tak tak😊
@@wzmobile1078 Samochód z 1996 Diesel 2,2 co w tym dziwnego że taki przebieg? Nie był skręcony do 150 tyś i tyle. 80 tyś km po Europie w rok na serwisie rolniczym to nie jest dużo. Kierowców kilku, samochód nie stygnie. Polska-Niemcy-Holandia -Belgia.
Teraz "na wieś" mam Espace III 2.0 LPG Power. Od lipca 2022 zrobiłem 50 tys km. Same wakacje na Bałkanach 5 tyś km w 10 dni. A w garażu Panie mam Forda Capri 2.0 V6 Sport od 2001 i nie zrobiłem nim więcej niż 1 km przez 22 lata. Kupiłem go tylko po to, by sobie czasami na niego popatrzeć i przez kolejne kilkadziesiąt lat zamierzam się tylko na niego gapić. Takie rzeczy Panie dzieją się na świecie...
Zgadzam się z tobą michu, ale jak człowiek chce sprzedać auto i uczciwie mowi co i jak było robione , cała wiedzę na temat tego samochodu w jego posiadaniu przelewu potencjalnemu kupcowi to oni w tedy za bezcen chcą kupić i to trochę wkurza
Kupilem tak BMW w AAAuto przy sprzedazy okazalo sie ze kilka zer na liczniku brakowalo oczywiscie w Polskiej dokumentacji VIN bylo wszystko OK dopiero serwisowa wewnetrzna baza danych BMW potwierdzila ze auto zniknelo na dwa lata i wrocilo z mnijszym przebiegiem.
To od kogo najlepiej kupować samochód? - nie licząc dobrych znajomych, bo ja póki co tylko tak kupiłam i co było do zrobienia to zrobione i auto śmiga. Ale niestety nie zawsze się tak uda :/
Myślę, że ważny ten odcinek, dobrze przypominać o tych rzeczach.
Trafiłem raz ogłoszenie sprzedaży auta na znanym portalu motoryzacyjnym... gdzie podany przebieg był inny niż na załączonych do ogłoszenia zdjęciach z książek serwisowych auta... to było samo zaoranie lvl expert ;D
Dawaj więcej takich filmów i mocniejszych nich się zatrzęsie ziemia bo to naprawdę jest patologia brawo michu
PANIE MICHALE...
TO CHYBA najlepszy filmik na kanale... 👍👍👍
Kuzwa mówię 100, 200tys kasowania licznikow to przegięcie, ale to... masakra. Dobry materiał, Michu pozdrawiam i cała ekipę M4K
Ja 1,5 roku temu sprzedałem Opla Astrę żony. 11 letnie, 110tys przebiegu, w jednym domu od początku. Było trochę poobijane dookoła, coś było jeszcze do zrobienia, po tygodniu przyjechał człowiek z kolegą, powiedziałem mu o wszystkim co jest do zrobienia, zadowolony, że wie co kupuje, powiedział, że będzie sobie robił po trochu na bieżąco. Opuściliśmy mu 200 zł na paliwo, dostali na dwóch litrowe whisky na opicie samochodu. Wszyscy zadowoleni, żadnego telefonu później nie dostaliśmy od niego 🙂
Mocny materiał... Współczuję tym ludziom..
Ja też współczuję. Naiwności
@@Max_Vision Ś.P Roman mówił jasno.
Barany są po to aby je golić.
jak ja sprzedawałem auto to kupował typ oddalony odemnie 180 km, nie kupił bo 100 zl było za duzo. Po czym nastepnego dnia zadzwonił że kupi. To na samo paliwo wydał z 300 zl. typy janusz
A ja nie, bo wiekszosc mysli ze tanio sprzeda im ktos dobry samochód. Podpisuja dziwne umowy na zanizone kwoty od niby jakiegos niemca czy holendra. Idioci!
Szukałem auta, skorzystałem z CarVertical, oszczędziło mi to kupę km jazdy i szukania. Znalazłem furę, gość sam się przyznał że była obcierka, mówię spoko ja już o tym wiem :). i już zawsze tyle człowiek spokojniejszy
Siemanko Michu, pozdrawiam całą ekipę M4K i wszystkich widzów
Większość tych pato historii na kanale dotyczy marek premium, a zwłaszcza takiej niemieckiej na B. Może zrobić taki test, że wziąć próbę 10 ogłoszeń bezwypadkowych aut marki B... z różnych stron Polski i źródeł (priv, handlarze, komisy itp.) i przeskanować je przez CarVertical? Ciekawe z iloma będzie coś nie tak 😅
Pisałem kiedyś do Was maila, bo kupiłem w autoryzowanym salonie Seata Ibize. Auto używane, ale zakupione z fakturą Seata itd. Samochód okazał się być kradziony. Minęło już z 10 lat. Samochód stoi niezdolny do jazdy. Dalej nie ustalili własności samochodu. Właścicielka z Hiszpanii nie chce mieć z nim nic wspólnego. Wiadomo dostała ubezpieczenie. A ja zostałem z samochodem niedopuszczonym do ruchu na wydaniu od prokuratury...
Salon Seata dawno zamknięty, a mi 40 koła poszło w piach...
Odnośnie nie czytania ogłoszeń miałem to samo. Wystawiałem passata z uszkodzona skrzynia dsg w bogatym wyposażeniu i odpowiednio nizsza ceną, było napisane że odbiór jedynie laweta.. kilkanaście telefonów w pierwszym dniu i prawie każdy mówi dzisiaj przyjeżdżam i biorę pytając czy doczytał ogłoszenie że odbiór laweta bo uszkodzona skrzynia to oczywiście odpowiedź " A TO DZIEKUJE" koniec końców przyjechał jakiś gość z laweta nawet bardzo nie oglądał znegocjowal delitanie cenę zapakował podziękował i pojechał😉 pozdrawiam całe M4K robicie dobra robotę 👍
haahha
Nie jest mi totalnie żal ludzi, którzy kupują "super okazje" audi, bmw czy passaty z przebiegiem 179tys km. Sami chcą mieć cykającą bombę.
Ja mam e61 z przebiegiem ponad 700k (na komputerze) a na liczniku 500 z groszem. Kompletnie nic się z autem nie dzieje a wygląda zupełnie jak nowe. Jedyne co musiałem w nim zrobić to udrożnić kanały odpływowe od szyberdachu i wypolerować lampy przednie. Tyle. Nie cyfry na liczniku świadczą o stanie technicznym a jakość wykonania.
Ja polecam za każdym razem kiedy ktoś zdecyduje się obejrzeć samochód sprowadzony niezarejestrowany w Polsce, sprawdzić ogłoszenia ile dany model kosztuje na rynku z którego pochodzi. Ja już nie wierzę w super okazje aut sprowadzonych z Niemiec (jeżdżony w niedzielę i odkupiony od dziadka, który już niedomagał), bo jak sprawdzisz to dobry samochód od Niemca, albo z pewnego Autohaus (które dają roczną gwarancję na auto) wychodzą w podobnej cenie albo drożej niż zadbany egzemplarz w Polsce. A pamiętajcie, że taki handlarz najpierw musi sprowadzić taki samochód, zrobić opłaty i jeszcze na nim zarobić. I zawsze nie wydawajcie wszystkich odłożonych pieniędzy na auto, jakie by ono nie było, bo taki przegląd zerowy nawet dla świętego spokoju zawsze należy zrobić.
Ja kiedyś kupiłem Forda transita z przebiegiem niecałe 300tys km wpisanym odziwo na fakturę. Jeździłem parę lat i padł mi silnik, zacząłem wtedy wertować stertę dokumentów które dostałem przy zakupie żeby zobaczyć co było robione i😅 okazało się że dwa lata przed moim zakupem było regenerowane turbo, była na to załączona faktura oraz dokumentacja w której był w wpisany między innymi przebieg - 350tys km 😮
Witam Pana Michała odcinek 👍👍👍👍 jak zawsze sztos 👏👏👏👏 ,gonić tępić patologie handlarzy, pozdrawiam.
Sprzedawałem auto w którym były progi do wymiany, co napisałem w ogłoszeniu (cena była adekwatna do stanu i uwzględniała te progi do wymiany).
Gość przyjechał obejrzeć i był zdziwiony że progi są do wymiany 😁
zawsze podawałem w ogłoszeniu vin i średnio w co 3 telefonie się pytali o vin 😁
żadna nowość... michu eureki nie odkrył że ludzie nie czytają ogłoszeń,...
W zeszłym roku mój syn chciał kupić BMW 118d Podjechaliśmy bo było niedaleko obejrzeliśmy tak jak stoi pytam młodego jak on fajne wyszła właścicielka odpaliłem i po 1 min powiedziałem synku to nie dla ciebie to jest kupa złomu pokazałem jemu palcem co gdzie jest nie tak nie szukałam salonowki wiadomo jakaś cena to jakiś stan w danej cenę kupił inna betę bezemnie on zadowolony ja nie bardzo ale zrobił już z 12 tyś km syn zadowolony🤔🙂
@@wojciechnaskret3135 Polonista się znalazł 😁Czy piszę maturę z j.polskiego i mam się przejąć interpunkcją Mam to w głębokim poważaniu
Właśnie nazwa tego komisu jest bardzo istotna. Bo może już ktoś kupił takie kręcone auto. Może taka osoba mieć problemy w przyszłości. A lepiej też wiedzieć gdzie nie kupować!
Co do sprzedaży auta.
Ja jakiś czas temu chciałem sprzedać swoje wozidło. 96 rok, Galaxy 1.9 TDI szaleńcze 90 km pod maską. Zrobiłem jakieś 50 zdjęć każdej bolączki tego auta. Na zewnątrz i wewnątrz. Mało tegoż zrobiłem filmiki jak w środku wszystko działa i jak silnik działa. Zdjęcie opon (roczne zimowe w tej chwili) i wszystkiego tego co sam bym chciał zobaczyć. Plus rachunki za naprawy a dokładniej co było zrobione. Cena 2500. Zero zainteresowanych. Po kilku tygodniach zrobiłem ponownie ogłoszenie. Ale bez tego wszystkiego. Lakoniczny opis pt sprzedam takie a takie auto, zdjęcia z dupy z daleka by nic nie było widać. Telefon za telefonem.. ludzie pragną być mamieni tym że auto mające 27 lat jest bardziej zadbane i nieruszane jak salonowe. Myślą że to taki barnfinder za psie pieniądze.
Niestety żeby sobie nie robić sobie problemów o dobra osobiste to lepiej nie podawac danych
@@paweltodudek a szkoda...
Może tak zabrać jednego, drugiego handlarza na wycieczkę do lasu z kilkoma karkami i nagle się cudownie nawróci na dobra drogę XD
Ten pocisk na końcu filmu był najlepszy. Warto czekać do końca.
Takiemu materiałowi warto robić zasięg. I przydałaby się w Polsce kara chłosty, byłoby na takich biednych bez majątku jak pan od zaliczek.
To by taki handlarz jedna ręka trzymał się bolącej dupy a drugą liczył kasę "mmm, pieniąszki".
Zrobić prawo zaliczki idą na specjalne konto bankowe i kasa zostaje zwrócona sprzedawcy po 14 od podpisania umowy i zatwierdzenia przez kupującego to jest najlepsze zabezpieczenie przed wałami 🤔Sprzedający ( handlarz ) niech się martwi za co ma kupić auta na handel Proste proste
@@kolo4079 pomysł zacny, ale weź pod uwagę, że ktoś musiałby to jakoś egzekwować, bardzo mało realne patrząc na terminy urzędów i sądów
@@p0wertiger jak można ustawę przepchnąć w noc i walić mandaty i zakazy np kwarantannę To tu też nie będzie problemu??? Dla chcącego nic trudnego? Nie prawda🤔
Aż się boję kupić pierwszy samochód, tyle czasu człowiek odkłada pieniądze a tu nagle takie akcje się mogą wydarzyć
powiem Ci tak lepiej gorszej marki auto wziaść na początku niz ładowac sie na bmw audi mercedesa bo sa to auta wyeksplatowane mój kolega ma bmw 3 e46 i ładuje tylko pieniadze dziadek mial mercedesa C klase tez ładował pieniadze ja mam C5 2009 i do tej pory nic nie robilem poza eksploatacja podstawowa
Ja zawsze liczę przebieg który podają handlarze na jedno koło. Jeśli mówi że ma 200k przebiegu to wiem że mówił o jednym kole i trzeba mnożyć razy cztery😛 wtedy wiem naprawdę ile ma rzeczywistego przebiegu
Sprawdza sie przy kupowaniu busów
Akurat holenderskie samochody można łatwo sprawdzić poprzez NAP, do tego samochody mają numery rejestracyjne malowane na wszystkich szybach, albo nawet często w bagażniku można znaleźć 3 białą blachę (do lekkich przyczep lub bagażników rowerowych)... więc wchodzimy na neta, klepiemy numer i mamy cały zapis historii pojazdu.
Jak zawsze pouczające historie pozdrawiam M4K
nie rozumiem "nieściągalności" w momencie gdy komornik w tym kraju potrafił podyebać traktor sąsiadowi i go zlicytować a nie potrafi zrobić tego z autem, który należy do złodzieja
Wielkie halo ja kupując golfa 3 1.9 tdi variant z przebiegiem 650000 lepsze jaja wyszły dopiero handlarz się przyznał bo chciałem ugrać niższą cenę z powodu dużego przebiegu powiedział i pokazał w papierach że golf tak naprawdę ma 950000 tysi środek i na zewnątrz na 8+ więc cena i tak dobra pogadałem spuścił dość sporo i kupiłem dodam tylko że to było 16 lat temu i wciąż nim jeżdżę silnik tak samo chodzi jak 16 lat temu a reszta jak to w golfie 👍🇵🇱👌 robię około 15 tys rocznie więc sobie przeliczcie aktualny przebieg pozdrawiam
A co się dziwić jak ktoś chce za 20 koła kupić nowy samochód... Jak szukasz okazji to ją znajdziesz
Choć fakt, w pierwszym przypadku to krzesło elektryczne to minimum
Powinieneś poruszyć temat żeby ludzie zaczęli kupować auta, na które ich stać a nie na pokaz. Później ból jak coś nawet eksploatacyjnego trzeba naprawić. Przed zakupem zajrzyjmy ile kosztują części eksploatacyjne do danego auta. Ludzie kupują auta za wszystkie pieniądze i jeżdżą bo nie ma za co naprawić a jak się sypie to trzeba sprzedać, dlatego też taki jest rynek w Polsce.
A może się boją że jak kupi taki co go stać na niego to za 5 lat nie będzie mógł nim nigdzie wjechać . Cholera wie co ci z Wiejskiej wymyślą może żeby wjechać do centrum Warszawy czy Krakowa trzeba się będzie na kosiarki elektryczne przesiadać .
Po tym filmie widzie że nie tylko na autach się znasz dobrze, tak trzymaj 👍😁
Te wszystkie historie z odcinka na odcinek są coraz mocniejsze. Współczuję wszystkim, sam kiedyś przeżyłem swoją i wiem co to za ból.
Współczuć w sumie nie wiem dlaczego, ludzie się sami dają tak robić. Żeby nie sprawdzić nawet papierów tylko kupować na niemca bo tanio. To jest debilizm ze strony kupującego, to nie lata 90te, jest dużo różnych możliwości sprawdzenia samochodu przed zakupem a te historie to pokazują że ludzie jak jelenie jadą bo tanio...
@@OCM NIe oczekuj od mlodego czlowieka takiej dojzalosci... Kto za mlodu nie kupowal na oczy..
Pracowałem w Holandii około 4 lata i jadąc z domu musiałem przejechać 1270 km.
Twoje filmy lepiej mnie rozbawiają niż najlepsze komedie. Dobrze że ci się interes kręci uczciwy mechaniku 😂
Kciuczek za takie odcinki, wiem o czym mówisz, jeżdżę bmw e60 od prawie 6 lat więc to samo się komentuje... Od pewnego czasu jeżdżę zupełnie nowym i japońskim samochodem Suzuki. Mam 37 lat, mądrość przychodzi z wiekiem. Plus dla Ciebie za uświadamianie i za to co robisz na RUclips.
Po wszystkim jednak chyba nie zdecyduję się na opis mojej historii, bo kosztuje mnie to zbyt wiele emocji i żalu. Ale odcinek oglądam zawsze chętnie, łapa w górę.
Opisz będzie tobie lżej nie można dusić w sobie emocji wyrzuć to z siebie będzie tobie lżej 💪🤗
Takich historii mógłbym opisać dużo, pomijając mojego mercedesa którego kupiłem od jedynej właścicielki, miał jedną szkodę naprawiana w ASO na opornikach zamiast poduszek ... Ale taka która mi się wryła w pamięć najbardziej, to asx którego facet kupił od handlarza za 60tys na fakturze miał 40 a okazał się tak walnięty przodem, że nawet filtra oleju nie dało się odkręcić bo był w niego wspornik wbity . Facet pożałował 350zl na przegląd auta przed zakupem w ASO, a utopił 60kola ... Biznesmen roku .
Panie nówka sztuka. Też kiedyś kupiłem auto ( fiat Punto Mk.1 ) stan idealny , 2 viny i 3 auta spawane w 1. Dzięki Michu za walkę z tą nadal trwająca patologia
To gdzie ty miałeś oczy miszczu
Spojrzec z pozytywnej strony kupiłeś 3 auta w cenie jednego 😁☺️
Uśmiecham się jak słucham tych historii, bo trafił mi się raz taki handlarz i taki model, nawet razem w stacji diagnostycznej byliśmy a chwilę później wypadła dziura w silniku. Oczywiście kwota na umowie przez pół. Do tego incydentu auto jeździło, ale co mogło być zużyte to było i nie miało prawa przejść badania, a przeszło. Po drodze zaliczyłem jeszcze mechanika, który wobec mnie był ok, ale wobec innych nabroił i w efekcie z dnia na dzień zniknął. Co ja z tym autem przeżyłem to moje, ale wiele się nauczyłem i nauka nie poszła w las, kolejne mi się udało, więc w sumie nie wspominam mojego Mondeo Mk3 z wiórującą pompą najgorzej, ale ile kasy poszło, żeby to jeździło...
Widz z rzewnej historii 4:20 - 8:00; Szkoda, że na oględziny i zakup samochodu nie zabrał ze sobą cioci Halinki, babci Gieni i MÓZGU! Teraz wszyscy razem płaczmy nad niedolą typa który na codzień nie zwykł używać organu który ma między uszami. Może dobrze że auto niesprawne... Boję się pomyśleć co by robił na ulicy gdyby nadawało się do jazdy...
Ja mam historię, prawie że z happy endem. Chodzi o zakup skutera, popularne obecnie 125. Setki sztuk szrotu sprowadzane z Francji czy z Włoch. Szukając perełki trafiłem na ogłoszenie młodego chłopaka. Yamaha, 7 tyś przebiegu, z polskiego salonu, oczywiście "igła". Pojechałem obejrzeć, na szczęście niezbyt daleko. Co się okazało na miejscu: 1. niefabryczne lampy przednie - bo takie się bardziej właścicielowi podobały, no okej, mogło tak być. 2. Przewody pod przednią czaszą połapane na trytytki - i tu komentarz złoto handlarza - "to fabryczne japońskie", a obok nawet nie odkręcony pęknięty fabryczny uchwyt. 3. Jeden kluczyk, "bo reszta się gdzieś zgubiła". I najlepsze na koniec, sprawdzam historię pojazdu w CEPIKU, a tam zamiast 7 tyś przebiegu 17 tyś przy przeglądzie, skuter sprowadzony z Francji. Na pytanie skąd różnica, handlarz odpowiedział że to pewnie błąd diagnosty a w ogóle to licznik był wymieniany. Dlaczego? "Bo stary się zepsuł". Na pytanie gdzie wpis od diagnosty na który ma 14 dni po wymianie licznika usłyszłem że wymyślam jakieś swoje przepisy. Po mojej wizycie ogłoszenie znikło, nie wiem czy ktoś go kupił czy jednak handlarz się przestraszył, jeśli ktoś go kupił to już mi go żal..
Ludzie są sami sobie winni NIE kupuje się okazji cenowych bo za nimi ZAWSZE coś się kryje no i sprawa podstawowa NIE kupuje się na umowę na tzw. "Niemca" tylko kupuje się na fakturę.
Nie koniecznie... juz kilka okazji widzialem w ciagu 2 miesiecy gdzie handlarze to z 30 tysiecy zarobili na 4 autach co widzialrm po kilka tysiecy... jedno auto 4 tysiace kosztowalo a na drugi dzien w innym wojewodztwie wystawione za 15 tsyiecy i widzialem ze jeden handlarz sprxedawal bo nie palil a drugi kupil... i wymyl wysprzatal i na handel... kilka takich okazji w tak krotkim czasie widzialrm powystaiwanych... tylko ze to schodzi w przeciagu 2h takie ogloszenie , bo niektorzy nie wiedza ile takie samochody kosztuje...
Fajnie się słucha o cofaniu liczników siedząc w starych beemkach. Jakby ja sobie licznik kręcę przed śniadaniem xD
Aż mi się przypomniało jak kupiliśmy samochód z turbiną posklejaną na silikon żeby nie dymiła 🤣
Dzięki Michu po obejrzeniu tego filmu skusiłem się na wykupieniu raportu i nie wbiłem się na minę chciałem spełnić swoje marzenia i kupić BMW E61 530 i po dostarczeniu raportu oczy z orbiy mi wyskoczyły jak zobaczyłem że w jednym roku auto miało w 2011r dwie kolizję jedna w lutym na kwotę 60 tyś drugi w grudni na 20tys teraz przed zakupem napewno znów wykupie raport by nie wbić się na minę dzięki wielkie za pomoc i mega robotę robisz pozdrawiam
Siemanko michu Mazury na posterunku, pozdro dla całej ekipy m4k jest miodzio
Tak słucham i dochodzę do jednego wniosku ... powinno się podawać nazwę komisu i ulice żeby ludzie wiedzieli , ze ten "komis" trzeba omijać wielkim łukiem ......