Przede wszystkim hipokryzja podam bardzo popularny przykład -mamo pomoc ci -nie poradzę sobie Kilka minut kilka -wszystko muszę sama robić Albo w sytuacji gdy rodzice mówią że nie wolno innych obrażać a później przychodzi ciotka i spowiedzi została odmówiona przez pół sąsiadów bez nich
*Tuczenie* - Moi rodzice mnie nie tuczyli (choć myślę, że nawet gdyby chcieli, to z moim metabolizmem było by to praktycznie niemożliwe XD) *Wyręczanie* - Nikt mnie nie wyręczał, jeżeli już to rodzice (w większości ojciec i dziadkowie) pomagali mi w kwestiach, których jeszcze nie rozumiałem, przy okazji tłumacząc mi jak daną rzecz wykonać, abym później był w stanie zrobić to samemu. *Hamowanie aktywności i ciekawości świata* - Na tyle ile pamiętam, to u mnie nic takiego nigdy nie miało miejsca (i słusznie) *Łamanie własnych zasad* - Nie pamiętam, żebym był czegoś takiego świadkiem. *Bagatelizowanie złych nawyków* - Parę razy mogło się zdarzyć za małolata, ale już dawno się tego oduczyłem. *Brak "wspólnego frontu" rodziców* - No tutaj niestety problem był, bo z ojcem do dzisiaj mi się łatwiej i milej rozmawia niż z matką - głównie dlatego że matka jest swoistą pracoholiczką i zwykle nie potrafi uważnie słuchać. *Rozmowy o pieniądzach, relacjach i seksie* - Na szczęście nie było braków, ale też nie było potrzeby zbyt wiele o tym rozmawiać, bo sam dość dużo rzeczy sam wykminiłem.
Okrutne jest to, że wychowanie ma tak wielki wpływ na dorosłe życie. Często bywa, że rodzice zamiast pomóc wejść w dorosłość wręcz przeciwnie, niszczą swoje potomstwo i to bardzo skutecznie. Toksyczna patologia wcale nie hartuje młodego człowieka, nie czyni mocniejszym tylko dziwnym i niedostosowanym do otaczającej rzeczywistości. Ten kto miał farta i miał w miarę dobrych rodziców, później w przyszłości lepiej sobie poradzi nawet bez dalszego wsparcia, choć i tak zazwyczaj mogą na nie liczyć w postaci wsparcia finansowego na studiach, pomoc w zakupie samochodu, mieszkania, albo nawet dostają to za free. Ktoś kto żył w patologii nie dość, że przez wiele lat nasiąknie destrukcyjnymi nawykami, przekonaniami, nie rozwinie swojego potencjału to jeszcze później nie ma wsparcia, wręcz przeciwnie często dodatkowe obciążenie. Najgorsza jest świadomość tego, że często mimo wysiłku nie osiągnie się tego co druga osoba dostaje za samo to, że jest czyimś dzieckiem.
Życie to chujnia, tak wiele rzeczy zależy od zbiegu okoliczności, że zawsze bawią mnie komentarze typu: "Nie podoba Ci się coś? Po prostu to zmień hehe"
zycie nie jest sprawiedliwe, stąd powiedzenie- trzeba sie było urodzić w bogatej rodzinie :) dużo zalezy od szczescia przypadku, w innym razie ma sie po prostu przejeb...
Dawanie sprzecznych sygnałów. "Mamo kup mi takie spodnie jak ma Adam i Adrian" ale Ty nie jesteś Adam i Adrian. A po wywiadówce. "Jakoś Adam i Adrian mogą mieć dobre ocena a Ty?" To jak w końcu? 🤔🤷
@Yyy Rrt niekupowanie spodni które ma adam i adrian jest dobre, bo uczy nonkonformizmu oraz tego, że każdy jest inny i to nie oznacza bycia gorszym. natomiast porównywanie ocen z ocenami innych jest złe, ponieważ każdy ma inne predyspozycje - dziecko powinno się chwalić za to co dobrze mu idzie, ewentualnie znaleźć jakieś praktyczne rozwiązanie problemu jak np korki, a nie narzekać na dziecko i podcinać mu skrzydła. nie da się być idealnym we wszystkim, to normalne że nie jest się perfekcyjnym i dobrze, żeby dziecko miało tego świadomość od najmłodszych lat.
@Yyy Rrt @ciekawskiwonsz ja jestem z rocznika 87. Dorastałem gdy subkultura hip hopu dopiero raczkowała i albo byłeś skate albo metalem albo zwykłym szarym typem. Przykład spodni to wierzchołek góry lodowej. Jestem DDA. Chyba nie muszę tłumaczyć. Na piwko zawsze było, dziecku na buty zimowe już różnie. Macie dużo racji że rozpieszczanie to pierwszy stopień żeby zniszczyć dzieciaka. I te spodnie... To była jedyna rzecz o której wtedy marzyłem. Jebane szerokie spodnie z krokiem w kolanach. Pieprzyć że nie ma prądu w domu. Wtedy nie było smartfonów -na całe szczęście- bo łatwo mi przychodziło ukrywanie faktu że mieszkam w jaskini. Kiedyś mi było wstyd a teraz nawet się z tego cieszę. Bo dzięki temu jestem tym kim jestem. Dobrze mi samemu ze sobą. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję że mnie wysluchaliscie w ciszy i zrozumieniu. 🙋
Właśnie takie rzeczy powinny być w szkole na WDŻtach. Nauka świadomego rodzicielstwa i faktycznego wychowania do życia W RODZINIE, a nie powtórka z biologii, bo akurat z babą od biolki ma się najczęściej ten bezsensowny przedmiot xD
Taaa, lata temu w średniej zamiast rozmawiać faktycznie o tym jak traktować przeżywanie miłości, porad jak sie zachowywac w pierwszych zwiazkach, rozmów o seksie, pohamowaniu czy nawet rodzicielstwie, babka robiła non stop tematy o gejach, poprawności i puszczała nam jakieś filmy romatyczne homo XD powiedziałem rodzicom i pozwolili mi się wypisać. Niestety te tematy u mnie w domu to był również temat tabu i gdyby nie starsi koledzy miałbym duży problem. Z gimby też się nic nie wynosiło bo lekcje były skierowane głównie to dziewcząt (prostytucja, rodzenie dzieci, miesiączka), a chłopaki to "sobie jakoś poradzą".
@@karinawolniak8440 U mnie było lepiej, babka od historii prowadziła i w dodatku to na WDŻ-ie u niej pierwszy raz się dowiedziałem że masturbacja jest grzechem, chociaż chodziłem na religie
Moi rodzice mi zawsze mówili "nie płacz bo o wszystko co Ci się powie to płaczesz jak 3 latek" lub "jak się nie suspokoisz w ciągu minuty będzie kara na te wszystkie telefony itd."
Rodzice traktują dzieci jak swoją własność, z którą mogą zrobić co tylko chcą - to podstawowy błąd. Drugi to przekonanie, że dzieciństwo to dopiero przygotowanie do życia a kiedyś ktoś napisał (nie pamiętam kto:), że dzieciństwo to już prawdziwe życie a nie przygotowanie do niego! Potem to już tylko przykre konsekwencje, jeśli coś u podstaw zostanie zepsute.
@@Ja-lz7ex Jaka eutanazja dla kasy? O czym ty piszesz? Czy nie zgadzasz się z tezą, że powinniśmy przestrzec rodziców przed tym jak nie zniszczyć swojego dziecka?
Najważniejsze ze my się uczymy i miejmy nadzieje będziemy lepiej wychowywać nasze dzieci. Nie ma co na sile innych zmuszać, najlepiej zacząć od siebie.
Ten filmik pomógł mi bardziej zrozumieć moją sytuację w domu i to jak od zawsze byłem wychowywany. W tym roku kończę 16 lat a tak naprawdę "z dnia na dzień" to co robią moi rodzice, tylko się pogarsza. Jest to naprawdę ciężkie i nieprzyjemne i nie życzę tego nikomu. Gdyby nie wsparcie jakie otrzymuje od swojego chłopaka i dwóch innych bliskich mi osób to zapewne nawet by mnie tutaj teraz nie było. Ostatnio mój chłopak przekonał mnie aby w końcu zwrócić się o pomoc do psycho po częstym "odkładaniu" tej sprawy (no bo w końcu to wciąż moi rodzice). Teraz jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w przyszłym tygodniu opowiadam o wszystkim psycho i mam nadzieję że będzie lepiej. Jeśli chodziłoby tylko o mnie to zapewne nadal bym "bagatelizował" to w jaki sposób postępują moi rodzice, ale mam też 4 młodszego rodzeństwa i nie mogę pozwolić na to aby "niedojrzałość emocjonalna" rodziców spierdoliła życie również im. Jestem ogromnie wdzięczny że mimo że w domu nie zawsze mam najlepiej, to mam wsparcie i wiem że nie zostanę z tym sam. Do wszystkich którzy mają podobne problemy i zmagają się z toksyczną rodziną czy nawet samym otoczeniem: nie poddawajcie się! wierzę w to że nawet jeśli nie teraz, to prędzej czy później się poprawi i będzie wszystko dobrze, pokażcie że jesteście silni i wartościowi i że osiągniecie wszystko co sobie wyznaczycie. Pamiętajcie że często najlepszą "zemstą" jest odniesienie sukcesu na oczach ludzi którzy chcieli dla was źle. Trzymajcie się
Nie mam żalu do mojej mamy za to że mi zabraniała trenować zapasy nie motywowała mnie i mówiła zajmij się lekcjami jednak ja robiłem swoje po 4 latach treningu zostałem mistrzem Polski i pojechałem na mistrzostwa świata do Kanady gdzie zająłem 8 miejce podam że był to 1991 rok jednak po tych sukcesach mama mnie przeprosiła że łzami w oczach bo nagle została zapraszana przez burmistrza miasta odebrać listy gratulacyjne. Oczywiście że jej wszystko wybaczyłem ponieważ kiedyś nie było takiej wiedzy jak jest teraz. Kocham ją całym sercem.. pozdrawiam wszystkich rodziców i taka prośba nie blokujcie swoim pociech 🤙🤙🤙 Sam dziś jestem rodzicem i wspieram mija córkę jak tylko mogę..
Takich rzeczy powinni uczyć właśnie w szkołach. Bo jest większy procent szans, że będziemy musieli wychować dziecko niż obliczyc z jaką siłą przyciąga się dwa samochody.
Ten film otworzył mi oczy na to jak byłem wychowany a mam 13 lat: silna arytmia, płaskostopia, brak zdrowego jedzenia tylko najprostsze czyli chleb z czym się da, problemy ze skórą czyli trądzik który się rozprzestrzenia na plecy, klatkę i ręce od wieku 10 lat btw, nie dobory witamin, nie dożywiony organizm, nie wypoczęty organizm, i przez ten cały czas nie byłem nawet na żadnych badaniach przynajmniej nie pamiętam kiedy ostatnio i wszyscy się dziwią że jestem jaki jestem oprócz rodziców bo z tego co wygląda mają mnie głęboko, dzięki bardziej się dobiłem tylko jaki jestem ale też zmotywowałem by być zdrowszym i by pierwszy raz ktoś o mnie zadbał-czyli ja sam o siebie bo widocznie tylko siebie mam i to mi wystarczy.
Niesamowite, że masz tylko 13 lat a piszesz tak mądrze i masz tak rozsądne spojrzenie na swoje życie. Całe szczęście, że dostrzegłeś to co w twoim wychowaniu było zle. Teraz możesz zacząć pracować nad sobą i swoim zdrowiem i życiem. Powinni to zrobić twoi rodzice ale skoro oni tego nigdy nie zrobili to nie oglądaj się na nich i zrób to sam.
Jeżeli jesz dużo cukru, to być może on powoduje trądzik, jakbyś chciał zmieniać tryb życia, to biologicznie zmiany(np. poprawy kondycji/samopoczucia) odczuwane są zazwyczaj po 3 tygodniach kiedy ciało się unormowuje po zmianach
Mamy podobnie. Teraz (15 lat) wszystko sama dla siebie gotuje i mam nieco kontroli, ale choroby zostaly. Skolioza, plaskostopie, kamica nerkowa, wiotkosc stawowa, trądzik i bezsennosc, ktore byly wyksztalcone przez nawyki rodzicow we wczesnym dzieciństwie.
@@xalciaqx9026 Gotowanie dla siebie jest akurat OK bo można w końcu coś kreatywnego i dobrego zrobić, ale jednak to że zostają choroby boli najbardziej bo później przychodzą takie myśli: czemu jest tak a nie inaczej, czemu nie jestem normalny/a bo przez to np. nie mogę robić tego co inni żę sam jestem inny. A i tak btw to astmę i chorobę lokomocyjną mam jeszcze ale nwm czy to już mi nie przeszło bo to ponoć z wiekiem przechodzi. trzymaj się.
A ja myślę, że to niestety troszkę zasada błędnego koła. Ponieważ rodzice wychowując dzieci właśnie w tej sposób w większości robią to ze względu na to, że sami tak zostali nauczeni przez rodziców i po prostu nie rozumieją co robią źle...
@MATR Ix ale odkleja z twojej strony została pokazana. Nie każdy ma kolorowe życie, dlaczego? Bo życie to nie bajka gdzie wszyscy są szczęśliwi. Najpierw pomyśl zanim zaczniesz pisać rzeczy które są pisane tylko przez idiotów.
@@gadzifryz2557 bo chcesz dopasować świat do siebie a tak się nie da. Możesz dopasować się świata, bo świata nie zmienisz. Chyba, że będziesz kreatywna jak Elon Musk. 😉
Moim zdaniem nie ma lepszego kanału informacyjno-społecznego na polskim youtubie. Dobór informacji jest tutaj po prostu na znakomitym poziomie. Dziękuje że ten kanał istnieje.
Wiele razy mówiłem matce mojego chrześniaka, że nie powinna wyręczać go we wszystkim bo widać jak rośnie mały próżniak, jak kilka razy mnie prosił abym coś zrobił a ja mu powiedziałem, że przecież da sobie radę sam, to robił minę jakby słyszał to pierwszy raz w życiu.
Po obejrzeniu tego filmu wnioskuję, że moi rodzice popełnili chyba wszystkie możliwe błędy wychowawcze. Nic dziwnego, że tak ciężko jest mi przerwać te schematy w dorosłym życiu...
Filmik sprzed dwóch lat a nadal bardzo aktualny. Szczególnie fragment dotyczący otyłości u dzieci - bardzo istotny dla zdrowia całej populacji (otyłe dziecko stanie się otyłym dorosłym)
Ignorowawanie uczuć dziecka używając słów: nie przesadzaj, daj spokój, wydaje Ci się. Słysząc takie teksty dziecko dorasta w przekonaniu, że źle odczuwa, towarzyszy mu frustracja.
w podstawówce kiedyś postanowiłem że zacznę sie uczyć mieć dobre oceny by zrobić mamie niespodziankę... ucieszony biegłem ze szkoły z piątką w ręku ze sprawdzianu żeby odkryć najebaną matke w domu której to nie obchodził... a potem to juz z górki... gry... złe oceny... papieroski... alkochol...trawka...kryminał...xD
Moim zdaniem jedną, z gorszych rzeczy, jakie da się nauczyć dziecka, to powiedzenie "Nie mów nikomu, co się dzieje, w Twoim domu". I w kontekście robienia dobrej miny, do złej gry, to powiedzenie jest dobre. Bo uczy pozytywnego myślenia i tego, że niektórzy czerpią przyjemność, bo somsiadom jest źle. Więc czasami lepiej odpowiedzieć wymijająco, bo jest to bezpieczna opcja Ale z drugiej strony, to powiedzenie pozwala na patologie. Biją Cię w domu? To o tym nie mów, bo każdy tak robi lol Chociaż moim ulubionym jest narzekanie, że to młode pokolenie, tylko kąkuter. A kto wychowuje to pokolenie? Sami zrobiliście z nich nieudaczników życiowych, a teraz macie do nich pretensje
Naprawdę dobrze, że w ogóle widzisz, że jakiś problem jest. Jeśli jest w tobie chęć pracy nad problemem - to tym lepiej. Zmiana jest możliwa! Zgadzam się z komentarzem odnośnie pójścia na terapię - w dużych miastach dostęp do terapii jest w sumie nieograniczony, w mniejszych miejscowościach jest też opcja, żeby skontaktować się z terapeutą zdalnie. Powodzenia w dążeniu do zmiany na lepsze!
@@kodymeyers9126 leczenie psychiatryczne jest refundowane przez NFZ o ile ktoś ma ubezpieczenie (nie wszystkie choroby ale warto poczytać) więc nie trzeba za to płacić aczkolwiek terminy to jakiś żart już jak dla mnie lepiej iść do psychiatryka na kilka tygodni i po prostu tam to przetrawić i dla wielu osób takie "wakacje" to dobra wymówka żeby odpocząć od pracy i takie tam
Nie wiem ale się dowiem nagrasz coś pozytywnego i motywującego dla tych, którzy nie mieli kolorowo w dzieciństwie i próbują sobie poradzić z traumą? Wszędzie materiały, że dzieciństwo ma definiujące znaczenie na zachowanie w dorosłości. Czy to znaczy, że ktoś kto nie miał szczęścia co do rodziców oznacza, że bez jakiegoś 'cudu' reszta życia będzie tragedią?
Wiesz co może udaj się do specjalisty. Z mojego życia Ci powiem, że nie miałem lekko, straciłem ojca mając 11 lat a z mamą relację miałem na poziomie krzyku i braku zaufania. Sam teraz się morduje i staram poprawić swoje podejście do moich dzieci ale nie jest kolorowo. Mega ciężko wyeliminować zwłaszcza krzyk i panowanie nad nerwami. Jeśli masz na myśli głębsze traumy to też nie jesteś stracony na bank- tylko trzeba porządnej pomocy specjalisty a jak nie masz kasy to może zacznij od materiałów z netu? Jednak ogrom dobrego kontentu da się tu znaleźć.
Tak to niestety oznacza właśnie to, możesz zrozumieć swoje słabości i nauczyć się z nimi radzić, ale to już zawsze będą słabości. Mogę cię pocieszyć tylko tym że one kiedyś powinny zmniejszyć swoje znaczenie, dokładnie w czasie kiedy będą ci potrzebne umiejętności nabyte w okresie wczesnej dorosłości.
@MATR Ix no i co? Jedno wyklucza drugie? W sensie polecenie pójścia do specjalisty wyklucza podzielenie się własnymi przeżyciami i przemyśleniami? I wysrywasz się to może Ty, ja zwykłem mówić albo pisać.
@@egon446 Chciałbym stracić swojego w wieku 11 lat. Wiem, że może wydawać się to nieracjonalne jednak odkąd straciłem z nim kontakt mam w końcu spokój na tej płaszczyźnie. Do tego czasu jednak zdążył mnie zniszczyć pod każdym względem, nie chce wchodzić w szczegóły ale świadomie i bez przesady mówię, że wolałbym żeby nie był obecny w moim życiu w ogóle. Nie mówię, że nie widzę jak dużą wartość może mieć dla dziecka ojciec jednak niektórzy potrafią tylko niszczyć. Dopiero z czasem, wchodząc już w dorosłość zauważyłem, że to w jakim miejscu się wychowywałem to patologia. Zacząłem porównywać swoje życie z życiem innych przez co narastała we mnie frustracja, zazdrość a może nawet momentami zawiść. Z tym co się już wydarzyło a nadal ma kolosalne konsekwencje na dzisiejsze życie nie jestem w stanie nic zrobić. Jeden problem powoduje kolejny i tak się składa od wielu lat w kupę g*wna. Miałem dość często myśli samobójcze z tego powodu i poszedłem na terapię, chodziłem raz w tygodniu przez 1.5 roku i nie udało mi się zmienić moich przekonań. Zaczynam mieć wrażenie, że już nigdy nie będzie dobrze. Wszystko wydaje się nieosiągalne.
@@mrkamil5331 może zmień terapeutę na jakiegoś z polecenia. Nie będę mówił, że wiem co przeżyłeś bo nie wiem i współczuję. Nie będąc w taken sytuacji jak Ty łatwo się mówi "weź się w garść i do roboty i będzie dobrze" i niby tak jest ale dla kogoś z traumami to dużo łatwiej powiedzieć niż zróbic. Ale może krok po kroku, powoli a sukcesywnie wyjdziesz na prostą :) Trzymam za to kciuki i nie wiem czy jesteś wierzący ale pomodlę się o to ;) Powodzenia!
Wyręczanie i nadopiekuńczość. Jestem dorosły po 30-ce i jest mi ciężko usamodzielnić się, bo zmagam się z problemami psychicznymi. Brakuje stabilności we wszystkim 😭
Szczerze cieszę się że takie filmiki powstają. Moi rodzice uważają się za jednych z najlepszych rodziców i że mam naprawdę dobre życie i na nie narzekam, a prawda jest taka że większość rodziców właśnie taka jest. Mówią że jak masz co jeść, pić, ubrać się i dach nad głową to masz genialnych rodziców. Większość rodziców ma dzieci gdzieś a jak dziecko zachowuje się jak zachowuje przez złe wychowanie rodzica jeszcze mu się dostaje bo zwykle rodzice używają kar cielesnych jeśli dziecko coś źle zrobi lub wręcz rodzice je zastraszają "Zaraz ci takiego klapa przyrżnę że tydzień na dupie nie usiądziesz!" Trudno się dziwić przyszłym rodzicom którzy używają kar cielesnych na swoich dzieciach skoro już od małego jest wpajane że tak powinno się karać dzieci. Dzieci też zwykle są nierozumiane przez rodziców czy to że lubą to lub są jakie są. Plus jeszcze zdemoralizowane rodzeństwo które znęca się nad dziećmi zwykle a rodzice mają to gdzieś. Czy brat czy siostra młodsze czy starsze rodzeństwo. Sama się spodkalam z takim czymś np. Była taka sytuacja kiedy mój brat zwyczajnie podśmiewał się z tego że jestem gruba przy rodzicach. Rodzice oczywiście nie reagowali a z czasem sama zaczęłam myśleć że jestem gruba nie mówiąc już o tym jak brat wymuszał ode mnie rzeczy siłą po przez wykręcanie ręki bym pokazała mu co mam w plecaku. Problemy w szkole też wpływają na dzieci źle. Nękania, zastraszanie, wyzwiska w szkole gdzie nauczyciele nie reagują dopóki granica nie przekroczy. Sama znam osoby która w 2-3 klasie były wyzywane od grubych lub obrzucanie innymi wyzwiskami. Dalej podkreślam 2-3 klasa. Czy to jest normalne by w 2-3 klasie dzieci borykały się z kompleksami? Spotkałam się także z brakiem szacunku do czyiś pasji w szkole typu "ale gówno" "wgl jak można takie coś robić?" "Boże ty jesteś jakaś/iś patologiczna/y" dzieci potrafią być okrutne. Mogłam bym się jeszcze rozpisać ale tyle wystarczy.
Pamiętam, że jak miałam 17-19 lat zdarzyło się parę razy, że tata powiedział, że za dużo planów sobie porobiłam o nie dam rady. Na pewno raz zrezygnowałam, a potem żałowałam. Ale wyciągnęłam dobre wnioski: to ja decyzję, ile i co robię i jeśli uważam, że dam radę to znaczy, że dam radę.
Fajnie, że zwracasz na to uwagę. Moim zdaniem wiele do tej listy możnaby jeszcze dopisać. Ludzie nie mają pojęcia jak istotne są pierwsze lata życia ich dzieci. Wiek, w którym dzieją się rzeczy determinujące całe nasze życie to bodaj 4-7 lat. Straszne to jest, bo ktoś może być nawet dobrym rodzicem, ale wystarczy jeden gorszy dzień, jedno słowo za dużo i trauma na całe życie... Generalnie uważam, że każdy, ale to każdy powinien chociaż parę razy przejść się do psychologa, bo każdy z nas wyniósł jakiś syf z dzieciństwa, nie ma ludzi idealnych. Albo w szkołach na wychowaniu do życia w rodzinie lekcje powinny być prowadzone z psychologiem, który by o tych problemach mówił i każdy indywidualnie mógłby sobie zweryfikować, jakie problemy gnieżdżą się w jego rodzinie i co z tym może zrobić. Swoich rodziców nie naprawimy, ale możemy uchronić własne rodziny przed powtarzaniem schematu. Offtop: w czym robisz animacje?
Osoby, które nie chcą posiadać dzieci wychowałyby je często lepiej niż ci, którzy decydują się na nie bez zastanowienia xD Ale jak tu chcieć posiadać dzieci, skoro doba ma tylko 24h, a w naszym kraju mieszkanie własnościowe staje się dobrem luksusowym...
Bo ludzie którzy nie chcą dzieci, nie chcą ich właśnie dlatego że są świadomi jak delikatny jest proces wychowania, i rozumieją ogrom odpowiedzialności jaka się z tym wiąże. A polskie warunki to swoją drogą.
@@lootownica Otóż to. Co więcej na szeroką skalę promuje się prokreację w społeczeństwie, mamiąc ludzi programami pokroju 500+. Ja to widzę w ten sposób, że rządzący z jednej strony chcą walczyć z niżem demograficznym, z drugiej największą grupę ludzi kupujących ten model polityki stanowią osoby zdecydowanie nie wywodzące się z elit społecznych. Przeważająca część potomków 500+ będzie wykonywała w przyszłości proste, słabo opłacane prace, które nie pozwolą im wejść na wyższy szczebel drabiny społecznej, to w zasadzie idealny elektorat, niezbyt wymagający, średnio inteligentny, w sam raz. Osobiście ukierunkowałbym politykę, która wspierałaby ludzi, którzy nie myślą o potomstwie, lecz koncentrują się na bogaceniu się, byle nie kosztem innych. Bo dochodzimy do sytuacji, w której cyniczny przedsiębiorca, zatrudniający pracowników na groszowych pensjach, zasłania się tym, że więcej dać nie może, bo podatki, bo to, bo tamto, ale nie nic nie stoi na przeszkodzie, by jeździć bryką z salonu, minimum 2x w roku latać na zagraniczne wakacje i mieszkać w wielkiej willi.
A nawet i wcześniej ;) dobrze że moje siostry mają cięty język i umieją się stawiać, bo jak potrzeba omówić jakąś sprawę to chociaż one się postawią, a ja ze swoją "grzeczną" postawą nie umiem stawać w obronie własnych przekonań
@Yyy Rrt Chyba kolega nie zrozumiał wiec wyjasnie... W komentarzu nie napisałem nic co by mowilo o tym ze "grzeczni" nie maja dobrej pracy, rodziny, pieniedzy... Nie napisalem tez nic takiego ze dobrze jest byc patusem... Napisalem ze pozniej w doroslym zyciu czesto "grzeczni" maja problemy psychiczne. Wiaze sie to z tym ze musza sie zmagac z tymi, ktorych dobre wychowanie nie obejmowalo, a tych dobrych uczono ze "zlo dobrem zwyciezaj". Dla osoby zlej taka postawa to oznaka slabosci i zacheta do dalszego przesuwania i testowania cudzych granic w imie swoich korzysci, a nie szlachetna proba osiagniecia porozumienia i zazegnania sporu. Dla ludzi dobrze jest byc dobrym, ale tez warto umiec uzywac ciemnych stron swojej osobowosci w imie obrony dobra swojego lub osob najblizszych... Pozwalajac swoje dziecko deptac za mlodu nie sprawisz ze bedzie lepsze... Bedzie sie zmagalo z niskim poczuciem wartosci, zaburzeniami lękowymi, depresją i innymi zaburzeniami budowanymi przez wiele lat... Rodzice "grzecznych" fundują im na dorosłość od innych ludzi dokladnie to przed czym chcieli uchronic swoje pociechy gdy byly jeszcze dziecmi... Jezeli lagodnie i spokojnie nie nauczysz swoich dzieci "jak zyc" to w doroslosci zycie samo ich brutalnie tego nauczy.... (nie pytajac Cie o Twoje zdanie) Zaraz za wychowywaniem dziecka na patusa szkodliwe jest wychowywanie go na ultra grzeczne i poprawne Mimo ewolucji dalej zyjemy w dzungli. Osoby ultra grzeczne nie maja szacunku wsrod rowiesnikow, sa uwazane za slabe i nijakie i sa odtracani przez grupe lub traktowani jako gorsi, osoby ktore nie beda liderami a popychadlami... Kobiety, dziewczyny patrza na takich (chlopcow, mezczyzn) jak na ciapy, a nie jak na facetaz ktorym mogly by sie zwizac i to jest kolejna plaszczyzna w ktorej taka osoba przegrywa (spojrzcie tylko jakie osoby maja a jakie nie maja powodzenia u kobiet... i teraz zacznie sie udowadnianie ze jest inaczej...). Faceci silni i dominujacy ciesza sie powodzeniwm pań, a spokojni i potulni sa marginalizowani... (lub juz tak duzego powodzenia nie maja). Walczac o prace na rozmowie tez powiesz zeby dal komus innemu niz Tobie bo pewnie bardziej ktos potrzebuje? Ze Tobie do zycia wystarczy powietrze? A awans? Jak pojdzie Ci cos lepiej to powiesz szefowi zeby awansowal kogos innego? (Bo tak jest grzecznie ze mysli sie o innych). Najgorzej maja chlopcy ktorzy tak wykastrowani przez nadopiekunczych rodzicow zmagali sie z tymi problemami w dziecinstwie i wchodzac w dorosle zycie najpierw musza pozbyc sie tego bagazu zlych doswiadczen od rowiesnikow i nauczyc na nowo zyc... Kobiety slabe nie sa zle postrzegane pezez spoleczenstwo i spoleczenstwo im chetnie pomoze bo tak jest w kulturze lacinskiej. W przypadku chlopcow jest odwrotnie. Liczenie na pomoc to jak czekanie na cud, ktorego raczej nie bedzie... Facet ugodowy nie jest uznawany za szlachetnego i dobrego, a za miekkiego i faję... Dlatego wychowujac dziecko na bardzo grzeczne rodzice nieswiadomie robia mu bardzo duza krzywde...
@Yyy Rrt OBAJ macie racje. Wszystko zalezy nie tylko od wychowania ale tez srodowiska. Trzeba od czasu do czasu ukazywac swoja mroczna strone aby uzyskac cycuszki i cipe bo wtedy jest sie "miekka faja"
Faworyzowanie najmłodszego rodzeństwa oraz częste poniżanie starszego. Mam trzech braci dwóch młodszych i jeden starszy i nie raz byli faworyzowani przez nie raz musiałem wysprzątać dom o powierzchni 210 metrów kwadratowych zupełnie sam lub wykosić trawnik małą kosiarką gdy oni w tym samym wieku grali na komputerze czy chodzili do znajomych. A poniżanie przypominanie głupich błędów młodości lub kilka lat wcześniej by tylko poprawiać sobie humor. Albo częste naginanie faktów lub przekłamywanie. Że tak naprawdę wmawianie młodszym że on w ich wieku tego nie umiał zrobić a prawda jest całkiem odwrotna. Więc nie raz robiło się za ogrodnika, służbę, niańkę, gosposię za wyżywienie, nocleg oraz 20 złotych miesięcznie a później 50 złotych bo i wiele innych nawet dzisiaj ponieważ choć są oni są pełnoletni to nadal nie umieją segregować śmieci czy powiesić prania które się wyprano w pralce. Przez co starszy ja dopiero jak zacząłem chodzić do szkoły w Krakowie miałem więcej czasu nawet w autobusie dla siebie niż w domu. Przez za wysokie wymagania. Choć pewnie tego i tak nie przeczytasz. Do tego dochodzi że rodzice jak gdzieś jechali gdziekolwiek to zabierali najmłodszych w przeróżne miejsca a mi guzik co dali. No może mi trochę pomogli z jedną moją drogą pomyłką 4 lata temu ale i tak po jakim czasie. Choć już tego żałuję bo zaczną mi to wypominać pewnie w przyszłości.
Mi matka zrujnowała życie ,mam 35 lat i nadal niską wartość. Stałam się nerwowa i do tej pory mam przykre sny z dzieciństwa. Mało co pamiętam dobre chwile ,było ich tak mało . Więcej wyzwisk i dogryzaniem jakim to jestem nieudacznikiem. Przykre to mam nadzieję ,że ja taką matką nie będę😓
Kurde felek, ciesze się, że jest ktoś, kto porusza takie tematy 👍 Ja dorastałam bez ojca, do dziś nie wiem jak to jest mieć w rodzinie kogoś takiego. Mam słabe relacje z mamą, bo pracowała za granicą i wiecznie jej nie było. Całe dzieciństwo spędziłam u babci, wychodziłam codziennie na podwórko, bawiłam sie z kolegami, zmęczona wracałam wieczoram do domu. Babcia mnie okropnie kontrolowała i cały czas słyszałam zakazy i zakazy, to nie, tamto nie itd. Dzisiaj mam takie coś, że jak ktoś mi coś zakaże, to zwyczajnie się podporządkowuje, nie jest to przyjemne. Robisz super filmy, nie zmieniaj się, pozdrawiam 😉
W sumie to spotkałem się z większością niestety. Dziwić się że coraz młodsze pokolenia coraz mniej potrafią i oczekują że dostaną, teraz to widać dopiero błędy były popełniane już x lat temu przez ich rodziców, dziadków takie mam wrażenie, może też być mylne
-Nie pyskuj. -Siedz w kącie a znajdą cię. -Posluszne cielę dwie matki ssie. -Okłmywanie mnie. Np. zostawianie u babci na noc mimo że zostałam zapewniona że wrócę do domu. -Nagradzanie jedzeniem. -Zastępowanie uwagi i spędzania czasu wolnego razem drobnymi kwotami lub prezentami. -Alkoholizm ojca. -Obwinianie mnie że ojciec pije. -Niemożność wyrażenia sprzeciwu lub swojego zdania. -Karanie ciszą. -Nie chwalenie mnie za żadne osiągnięcia. -Okazjonalne bicie. Tak. Zmagam się z tym już ponad czterdzieści lat.
Rodzice: I tO wSzYsTkO dLa TwOjEgO dObRa a później zdziwienie ze dziecko po ukończeniu pewnego wieku wyprowadza sie ucina kontakt i nigdy wiecej nie odwiedza rodziców
@@arkudaki6 czy ja powiedziałem że wszystko wymienione bylo do cb dobre? Nie a jeśli chodzi że twoj tata pił to nie zrozum mnie zle ale to już jego wina
@@Animeitor_studios Absolutnie mój komentarz nie miał na celu cię obrazić ani zdenerować. Przeczytałam go jeszcze raz i wydaje mi się że nie ma tam nic złego co podkreslilam emotką. Niepotrzebnie się unosisz
Moi rodzicie, szczególnie mama, wiele z tych błędów popełnili - niektóre punkty odwrotnie np. tuczenie czy bagatelizowanie - mialam ścisłą dietę i kontrolę jako dziecko i jakby moja mama usłyszała, ze zjadłam w przedszkolu czy u babci cukierka to byłaby awantura na pół miasta albo jakby się dowiedziała, ze u babci oglądałam telewizję to dostałabym surową karę i byłam wyzywana od kurw i suk co mają cieczkę i nie panują nad instynktami… a gdybym zaprotestowała to zaczęłaby na mnie wrzeszczeć, że przecież zrobiła za mnie zadanie z matematyki i ze jestem zerem, i bez niej wyrzuciliby mnie ze szkoły i musiałabym spać na ulicy, gdzie umarłabym po dwóch godzinach, bo jestem przecież taka bezbronna. A kiedy sama prosiłam o pomoc wyśmiewała mnie - „co taka bezbronna jesteś, masz ręcę, zrób sama, chyba, ze jesteś inwalidką, chodź pokaże ci dzieci, które mają gorzej niż ty”, a potem przychodziła i „widzisz, beze mnie nic dasz rady zrobić, ja taka fantastyczna jestem; ze zawsze ci pomogę”. Na kazde hobby było „nie- to nie dla ciebie- nie dasz sobie z tym rady” albo po długich prośbach pozwala mi chodzić i komentując - „ i tak nie dasz sobie z tym rady, nigdy nie będziesz żadnym muzykiem, bo nie masz talentu przecież, wiec co się będziesz produkować, zrób coś pożytecznego lepiej”. Zaskakująco bardzo lubila kiedy byłam chora, a ona mogła sie tak świetnie mną zajmować, jak najczulsza mama świata. Rownie chętnie odwiedzala mnie w szpitalu psychiatrycznym - „ No widzisz teraz kto tu jest naprawdę chory w tej rodzinie, ale ja jestem taką mamą, codziennie cię odwiedzam, ciekawe czy innych pacjentów mamy codziennie odwiedzają w tym wstydliwym dla rodziny miejscu…nie mówmy nikomu, ze byłaś w szpitalu, bo jeszcze ktoś pomyśli, że z nasza rodziną coś nie tak”. Ciągle „chyba mam zawał serca, przez tego bachora, dzwon po pogotowie, widzisz zabiłaś mamę”. A jak chciałam się pobawić z rówieśnikami to zamykała mnie w pokoju. Skutek? Mam borderline i dwubiegunówkę, mierzyłam się z uzależnieniami, prostytucją, a długi spłacam do dzisiaj i czasem mnie to przygnębia bardzo, ale pomaga mi fakt, że nie ćpam, zbudowałam wartościowy związek po 15 latach terapii - taki jaki chciałam, bez krzyków, wrzasków i że jako tako kulam się w pracy z kontraktem na czas nieokreślony. Siostra z kolei jest anakastką i ma anoreksję, do tego jest całkowicie zależna od mamy. Dzwoni do niej 10 razy dziennie w sprawie najdrobniejszych wyborów- czy wykapać się lepiej o godzinie 10 czy 11. „Oh nie mogę teraz z tobą rozmawiać, taka zmęczona jestem i mam problem z żołądkiem, to przez Twoją siostrę, ona ciagle do mnie dzwoni i nie daje mi żyć, jestem taka wykończona, widzisz jakie ciagle problemy z wami mam…”. Śmieszne, ze z tego samego środowiska poszłyśmy w totalnie dwóch „różnych” kierunkach - ja nie panuję nad swoimi emocjami, substancjami, seksem, pieniędzmi, jedzeniem, a siostra kontroluje kazde słowo, gest, minutę, ilość kalorii, każdy grosz odkłada na czarną godzinę. Terapeutka mówi, ze to to samo - ta sama trauma rozwiązana na dwa sposoby. Najtrudniejsze jest przebaczenie- sobie. Wiem, że nie przebaczę mamie, dopóki nie przebaczę sobie, ale jest mi bardzo wstyd, ze się tak dałam, ze się nigdy postawiłam, ze nigdy nie postawiłam granicy, zostaw mnie w spokoju. Dopiero jako nastolatka wrzeczalam „zabije się, nienawidzę cię.” A ona potem miała „zawał” i wtedy musiałam się pociąć, żeby nie czuć „że opętał mnie szatan”. Powiedziała babci, ze ma nie stawać w mojej obronie „bo jestem ukryta satanistką”. Nie potrafię sobie wybaczyć, że nie zdałam sobie sprawy, ze jej „zawaly” serca to manipulacja, tylko,” dorastałam w przekonaniu, że jestem jakimś bezużytecznym potworem, który jak przestanie krzywdzić siebie to może być zdolny do morderstwa. Ze nigdy nie powiedziałam - bede muzykiem, bo ja tak chcę. Ja decyduje o sobie. Mam 32 lata i nadal nie umiem jej powiedzieć „zostaw mnie babo w spokoju”. Ona cały czas jest pogotowiu „żeby tylko być fantastyczną mamą, która uratuje mnie przed sobą samą”. Kiedy mówie „odejdź ode mnie, spadaj” to ona wrzeszczy -„ jak dostaniesz raka to kto ci będzie zmieniał pampersy jak nie ja?” Nadal mnie to jakoś uderza. Oh ale się uzewnętrzniam, ale myślę, że to ważne dla przyszłych rodziców. Moja mama była przecież „idealną” mamą przecież - ona zawsze odbierze telefon, nigdy mnie nie pobiła, przeczytała wszystkie książki „jak mieć idealne dziecko” i „jak być najlepszą mamą świata”- do tego jest taka wykształconai mądra. Gdybym miałam inną matkę to coś mogłoby pójść nie tak, ale ona zawsze była lepsza niż inne matki…ona zawsze wszystko robiła najlepiej, ona zawsze jest taka zdolna do poświęceń dla innych, inni ludzie nie są tak wspaniali jak ona…
To bardzo dobry filmik o wychowaniu dzieci. Ja w swojej pracy z dziećmi chyba już ze wszystkimi tymi błędami w wychowaniu się spotkałam i przez ostatnie lata pracy obserwuję, że niektórzy współcześni Rodzice są bardzo roszczeniowi w stosunku do nauczycieli w przedszkolu, a równocześnie wszystkie te błędy pokazane w tym filmie popełniają. Dziękuję za tą krótką i bardzo sensowną prezentację. Pozdrawiam 🙂
najlepsze texty do dziecka to : w innych rodzinach to dzieci potrafią to i to a ty nic ..., U innych to dzieci to sie dobrze uczą ,rodzice maja sie czym pochwalić.A tak naprawde to sami są zamknieci w swoim ego i tyle ,radz sobie sam.
@@marekkuszynski4045 Wyobraź sobie że ja tak samo tylko pytanie czy choć w minimalnym stopniu zasłużenie bo wtedy to już pół biedy można się zawsze odgryźć na rodzicach na starość
DO kilku letniego mnie w kuchni " idź dziecko z tąd! Z dala od ognia, bo się poparzysz! Potem gdy bylem nastolatkiem: " dlaczego nie gotujesz i w kuchni nie pomagasz?! :D
jeszcze brakuje błędnych sygnałów i ich braku konsekwencji przykładowo w walczeniu o swoje. Każdy pierdoli jak należy być mądrzejszym i IGNOROWAĆ zagrożenie a potem wmawiać mu że sie nie umie postawić. Moje czyste doświadczenie
Tak tak, to wszystko dobrze brzmi i oczywiście działa. Macie tutaj rację. Jednak do tego potrzebna jest siła. Tego to nikt nie mówi. Rodzice potrzebują wypoczynku, energii i wewnętrznego spokoju aby wspierać dziecko. Niestety najczęściej są zabiegani i zmęczeni. A wtedy nawet najlepsze poradniki nic nie dadzą.
samoświadomość w tym przypadku jest bardzo przykra. jestem osobą która może się utożsamić z wieloma tematami przedstawionymi na filmie, myśl o tym jak mnie wychowywali rodzice i jak się teraz zachowuję przeraża mnie i motywuje do działania nad sobą.
Bardzo dziękuję, sam byłem wychowany w "zły" sposób. Najbardziej pod względem robienia wszystkiego za dziecko. Co chwila było "czekaj, pomogę Ci" ale jakoś się ustatjowalem. Pozdrawiam wszystkich
Nie zgadzam się z punktem o wspólnym froncie rodziców. Osobiście, moi rodzice zawsze mieli wspólny front i gdy nadchodził konflikt, to jedno brało stronę drugiego. Problem w tym, że działo się tak zawsze, bez względu na to czy racja była po stronie rodzica, czy też po stronie dziecka. Kończyło się to gaslightowaniem dziecka i wpędzaniu w poczucie winy pomimo braku popełnionego błędu, czy posiadania racji. Zaowocowało to problemami z samooceną, problemami z wypowiadaniem się, i tym podobne. Nie polecam.
Odnoszę wrażenie że filmy publikowane na tym kanale ostatnimi czasy coraz bardziej utożsamiają się ze mną. Doceniam twoja pracę, oraz to jakią tematykę poruszasz na swoich filmach.
Ja osobiście uważam, że jednym z większych błędów jakie rodzice popełniają podczas wychowywania dziecka jest porównywanie go do innych. Czy to jego kolegów czy reszty rodzeństwa. Jeszcze jednym jest brak wsparcia, a wręcz demotywacja dziecka poprzez mówienie rzeczy w stylu " pewnie nie zdasz matury bo się słabo uczysz". Oraz nadmierna opieka nad dzieckiem poprzez błędy starszego rodzeństwa. Sama ze swojego doświadczenia wiem, że mój tata bardziej mnie pilnuje i na mniej mi pozwala, gdyż boi się że znajdę w ciążę w młodym wieku jak moja siostra.
Rozumiem Cię doskonale ja miałam takiego ojca.Kontrolujacy ,że w wieku 19 lat list przyszedł do mnie od chłopaka ja byłam w pracy wziął i przeczytał.Siostra starsza też młodo zaszła w ciążę a na mnie się wyżywał i kontrola wieczna.
w 2015r higienistka na pomiarze BMI w szkole powiedziała mi że jestem za gruby i powinienem się wziąć za siebie bo inaczej wpadnę w otyłość, szacunek dla tej Pani to dało mi kopa i odmieniło moje życie w młodości w dużym stopniu, zmieniłem dietę, zacząłem ćwiczyć przestałem pić gazowane napoje. Tego teraz stanowczo brakuje w szkołach, nagminne zwolnienia z wf i strach przed powiedzeniem prawdy dziecku z uwagi na presję społeczną.
Mnie zawsze uczyli żebym był grzeczny i sie nie wychylał, przyszło technikum i teraz jest darcie bo mam walczyć o swoje. Jak skoro przez całe życie mi tego zabraniali?
Dużo rodziców starszych tak podchodziło do tego bo wychowali się w czasach PRL'u gdzie nie faktycznie nie można było się za bardzo wychylać,musiałeś być cicho bo inaczej naprawdę przerąbane mogłoby być
Moi starzy popełnili wszystkie te błędy w takim turbo mocnym wydaniu, co przypłaciłam depresją majac 17 lat. Na szczęście dość szybko straciłam do starych jakikolwiek szacunek i udało mi sie wrócić do dawnych zainteresowań i celów. Dzisaj sama jestem mamą i mam nadzieję, że nie będę przeginać w drugą stronę. Że nie bedę na siłę taką "cool mom" z Mean girls 😉
Dawno już nie oglądałem mądrzejszego filmu i nie słuchałem mądrzejszych treści...... powinno się puszczać takie treści w telewizji co godzinę 😍 może udałoby się jeszcze uratować to i owo na tej ziemi ❤️💪👏♥️
A ja nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że szkodliwy dla dziecka może być „brak wspólnego frontu rodziców”, czy kurczowe trzymanie się odgórnie ustalonych zasad - polecam w tej kwestii zapoznanie się np. z pedagogiką Thomasa Gordona. W życiu bowiem każda napotkana osoba, albo nawet ta sama osoba w innej sytuacji, może mieć inne zdanie w pewnej kwestii (np. na placu zabaw, w przyjęciu, kiedy rodzic jest zmęczony i wszystko mu przeszkadza (albo w świetnym humorze i ma szerszą tolerancję)). Stąd między rodzicami a dzieckiem ważniejsza jest konsekwencja w próbach zrozumienia się nawzajem, a każdorazowe próby ustalania granic z poszanowaniem drugiej osoby rozwijają w dziecku zdolności adaptowania się do nowych sytuacji (a przecież w życiu spotykają nas one co chwila!). Cytat za Wikipedią: „Rodzice akceptują niektóre zachowania dziecka, a niektóre dezaprobują. Zakres akceptacji zależy od osobowości rodzica, postaw dziecka, a także od aktualnej sytuacji - stresu, choroby, zmęczenia bądź ich braku. Zachowanie człowieka zależy od bardzo wielu okoliczności. Nie ma dwóch identycznych sytuacji, a co za tym idzie nie istnieją szablony zachowań, czy reakcji. Gordon obala tu „mit konsekwencji” mówiący, że dobry rodzic zawsze w danej sytuacji zachowuje się w ten sam sposób”.
@@bunin123 mimo wszystko, terapia nie działa na pstryknięcie palcem, a do zaczęcia działania nie jest tak łatwo, szczególnie że to właśnie próba robienia czegoś boli
OOO tak tuczenie! Pamiętam jak zawsze w drodze do przeczkola znajdywałem w AUCIE znajdywałem słodkości i pakowałem w siebie hurtowo. Dopiero teraz to odwróciłem ale skutki pozostały... Świetny film i idealnie podsumowuje naprawdę wiele rzeczy. 6:10 o boże to okropne... eh takie życie dziecka bo przeciesz nie mamy głosu i nie możemy protestować NIKOMU bo się ,,dyskutuje''
Jak ja ryczałem jako powiedzmy gnojek w wieku przedszkolnym, to matka mną szarpała, dawała liścia i mówiła że zaraz mogę dostać powód do płaczu. A teraz mam takie "XD" że nie potrafię sobie radzić z akumulowanymi w sobie uczuciami i a to czasem się potne, a to czasem rozwalę sobie pięść o pobliskie drzewo albo przeważnie oddam się aktowi swojego uzależnienia. Z którym chciał bym skończyć, bo zżera mi masę czasu, ale no mam opory by iść gdzieś z tym problemem. Totalny brak chęci na cokolwiek też mi nie pomaga, a jeszcze przerzuca się na inne aspekty np. Nie potrafię się spiąć i zacząć uczyć na studia. Przy książkach jestem tylko roztrzęsiony i zdezorientowany. Co może być też efektem wpierdolexu powywiadówkowego i napierdalania mnie książką po łbie bo nie potrafiłem zarecytować wierszyka na pamięć. Do dziś pamiętam, jak matka wróciła z wywiadówki i zapytała się za co mam jedynkę z angielskiego. Ja jej powiedziałem, ze za brak zeszytu, ona kazała sobie go podać i uklęknąć przed sobą. No i dostałem wpierdol zeszytem A5 96K w twardej oprawie po głowie. A jak kiedyś udało mi się mieć dobre oceny na koniec roku(średnia ponad 4 w 5 klasie pods.), to jak obiecywali, kupowali mi komputer, i kupowali i kupowali... 5 lat później w końcu się wyprosiłem o coś nowego. Był już win 10 a mój stary szrot na XP miał więcej badsector-ów w RAM niż w lesie jest szyszek. Tak że nie załamujcie się źli rodzice, w najgorszym wypadku dzieciak popełni samobójstwo albo zostanie bezdomnym XD Bo raczej nie będzie mialo sieły by realizować swoje marzenia, o ile w ogóle jakieś będzie miał lub będą one jego. A nie niezrealizowanymi ambicjami swoich starych
Wydajesz się być oczytany, inteligentny, piszesz bez błędów, masz świadomość swoich problemów emocjonalnych oraz zaburzeń psychicznych, wiesz, że potrzebujesz pomocy... Dlaczego nie idziesz z tym do specjalisty?
Apropo tej otyłości u dzieci - jestem osobą, która odziedziczyła po ojcu, a ten po swoim dziadku "geny chudości". Jako dziecko byłam chudzielecem, natomiast moja kuzynka była bardzo puszystym dzieckiem. Dodatkowo moja rodzina pochodzi ze wsi, więc teksty "jedz, bo będziesz miała anoreksję" lub "jedz, bo wiatr cię zdmuchnie", czy porównywanie mnie do pulchnej kuzynki, bo Y wygląda zdrowo i ma dużo siły, a ja zapewne nie były normą. Aktualnie kuzynka już nie jest pulchnym, "zdrowym" dzieciaczkiem, tylko otyłą dorosłą kobietą. Ja natomiast byłam bardzo zakompleksionym dzieckiem przez tego typu teksty 😉 Dodam jeszcze, by bardziej zobrazować, że kuzynka wpierdzielała w wieku kilku lat porcje dla dorosłej osoby, natomiast ja typowe dla dziecka
Oj tak, łączę się w bólu :( najśmieszniejsze jest to (z logicznego punktu widzenia), że wg naszych babć "jedz, bo będziesz miała anoreksję" to właśnie niejedzenie jest przyczyną anoreksji, a nie niejedzenie jest objawem anoreksji. I dodatkowo tak jakby każdy szczupły człowiek miał anoreksję lub ewentualnie bulimię a nie chorował na inne zaburzenia odżywiania
Przede wszystkim hamowanie rozwoju.. zawsze była odpowiedź, jest nas do tego więcej (3 rodzeństwa) a potem ojciec otwierał piwo... Brak konsekwencji i łamanie własnych zasad jednocześnie narzucając ze wszystkich stron zakazy i ograniczenia na mnie. Za byle pierdołe wielotygodniowe zakazy wyjścia na podwórko czy na telewizję i jednoczesne totalne pobłażanie młodszemu rodzeństwu. O pamiętaniu i łamaniu swoich obietnic nie wspomnę..Większość tych zachowań skłoniło mnie do nałogowego wręcz kombinownia i kłamania.. Totalnie rozwalało to moją samoocenę. To kim jestem teraz zawdzięczam w głównej mierze pracy nad samym sobą no i na szczęście ludziom, których spotkałem po drodze. I nadal kocham moich rodziców, ale na wszystko patrzę z większym dystansem.
Mój ojczym be like : przez dwa tygodnie po 16 piw dziennie, siedział na dpie całymi dniami i miał pretensje o to że ja jako 13 latek w wakacje miałem czelność odpoczywać (sic!). Najlepszy przebój to jak po kilku latach zbierania kasy na komputer przez miesiąc robił o to awanturę. Że byłem na tyle bezczelny by kupić "jakieś gwno" za (moje) 4k.
Co do pierwszego punktu to całe gimnazjum słyszałem że "dobrze sobie wyglądam" a w czwartej klasie technikum ważyłem 115kg xD W tej samej klasie doszedłem do wniosku że ja jednak chcę dobrze wyglądać i się za siebie wziąłem ;) Pamiętajcie, z otyłości sie nie wyrasta!
Wiele rodziców ma błędne przekonanie że to że mieli już dzieci świadczy o tym że są genialnym rodzicami, lecz niestety dopóki oni się nie zmienią i nie załagodzą lub nie wyeliminują negatywnych cech w sobie takich jak nerwowość itp to przejdzie to na dziecko albo jeśli nie przejdzie to i tak będzie miało na nie bardzo negatywny wpływ. Niestety tutaj zasada 10 000 godzin nie działa i to że poświecil rodzin 10 000 godzin na dzieci nie oznacza że będzie mistrzowskim rodzicem choć ja osobiście i tak zupełnie nie wierzę w tą regułe :D
Ja miałem trudne i ciężkie dzieciństwo, moi rodzice mieli już jakiś przykład na moim starszym bracie ale i tak nie dało im to przykładu, ale zacząłem się szybko uczyć życia, dzięki temu byłem wstanie zauważać błędy wychowawcze moich rodzić, ja już jestem w tym wieku(trochę... podejrzanie młodym) że po prostu im mówię że to robicie źle.
Ło panie, trochę tego było. Mama wyręczała mnie we wszystkim, bo jest klasyczną Zosią Samosią i ją irytuje, jak coś nie jest zrobione w taki sposób, jaki ona to zrobi. Potrafiła nawet przekładać rzeczy w moim pokoju na półkach, bo jej się nie podobało, jak były ustawione przeze mnie. Rozmowa o seksie? Pf. Zapomnij. Sama się dowiadywałam o tych rzeczach z jakichś broszurek albo szmatławców jak BRAVO girl. Jak płakałam, bo mi dzieci dokuczały w szkole, to kazała mi przestać szlochać albo brutalnie sadzała mnie przed telewizor, co było jasnym komunikatem "zamknij się i daj mi spokój". Ojciec w ogóle nie angażował się w wychowanie i prawie w ogóle z nim nie rozmawiałam, wymiana dosłownie kilku zdań w ciągu tygodnia to był standard. Zresztą jego bardziej interesowało chlanie w barze niż wychowywanie. Co następne? Wieczne porównywanie do starszego brata w stylu " dostał stypendium za dobre wyniki w nauce, a Ty? Nawet egzaminu nie zdałaś". Na imprezy też nie mogłam chodzić, bo co ludzie powiedzą, i w tym czasie gdy mój brat się bawił, ja sprzątałam mu pokój. Próbowałam uczyć się gdy na skrzypcach, to słyszałam komentarze w stylu "już chyba Tekla z Pszczółki Mai gra lepiej" albo "no, Wieniawski to to nie jest". Efekt? Niska w chooj samoocena, wątpię w dosłownie każdą swoją umiejętność, nawet jeśli otoczenie mnie przekonuje, że jestem w czymś świetna, to ja w to nie wierzę. Byłam uwikłana w toksyczne związki, gdzie standardem były wyzwiska i pobicia, bo myślałam, że to jest normalne i w każdym związku to się zdarza. Dziś mam już 30 lat i odezwała się u mnie nerwica lękowa. Chodzę na psychoterapię. Między innymi z tych powodów nie chcę mieć dzieci. Wychowywanie dziecka to jest jedna z najbardziej odpowiedzialnych ról, jakie może przejąć człowiek. Ja wiem, że nie byłabym w stanie wychować małego człowieczka w taki sposób, żeby świetnie radził sobie w życiu, więc go nie robię. Sama myśl o tym, że mam nauczyć malutką istotę dosłownie WSZYSTKIEGO mnie przeraża.
przykre jest to co Pani pisze, szkoda, że dopiero po tylu latach człowiek zdaje sobie sprawę, że to wina kogoś innego, nie własna, ale z drugiej strony super, że poszła Pani na psychoterapię, z pewnością otwiera oczy..
Rozumiem ze po obejrzeniu tego filmiku będziecie w przyszłości idealnymi rodzicami... Oby... Jako dzieci świat kręci się wokół was, jako rodzice na głowie jest duuuuzo więcej... Życie to nie bajka niestety🤷♀️...
Do wszystkich tu komentujących (bardzo smutno mi się to czyta, sam miałem własne problemy z dzieciństwem): PSYCHOTERAPIA! Natychmiast! Nie zwlekaj! Nawet jak nie masz pieniędzy to idź do przychodni! Żadna książka czy film wam nie pomoże. Wiem to na własnej skórze, żony oraz znajomych :) PS. Pamiętajcie, że wasi rodzice są tacy, bo ich rodzice tacy byli. To od was zależy czy ten ciąg będziecie kontynuować!
Najpierw było o nie szczerości z dziećmi, A potem żeby kłamać dzieciom, że kasę zdobywa się uczciwością XDD Błąd jaki popełnili moi rodzice, to że jestem zbyt grzeczny i uczciwy. I teraz siedzę w czarnej dupie.
Mam nieprzyjemność bycia świadomym tego, że rodzice popełnili wszystkie możliwe błędy. Aktualnie męczę się z ich oschłym podejściem do mnie. Skończyłem liceum, ale nie chcę iść na studia, bo z jakiegoś powodu straciłem zapał do dalszej edukacji przez wyniszczającą szkołę i toksycznych rówieśników z klasy. Moje aktualne zainteresowania uświadomiły mi, że wolę w życiu znaleźć coś innego i dalej poszukuję siebie. U mnie wygląda to tak: >matka wysyła ci ogłoszenia odnośnie pracy >dzwonisz do nich i wstępnie dostajesz robotę >twoja matka oznajmia, że nie pozwala ci na wyjście do niej, a jej argument/powód brzmi jak szablon nadopiekuńczego rodzica z koła fortuny (najczęstszy: "nie nadajesz się do niej" XD) >jednocześnie grozi, że jeśli nie znajdziesz pracy to wylatujesz z domu Więc według niej nie powinienem siedzieć "za darmo" w domu, ale jednocześnie skutecznie uniemożliwia mi zrobienie CZEGOKOLWIEK żebym mógł jednak zarabiać xD
2:07 jako osoba po otyłości dziecięcej nie sądzę. Przez niskie spożycie kolorii podczas pandemii i dorastanie uważam że dziecko powinno się zdrowo karmić bo potem może być tylko problem. Mi dokuczano przez to. Wstydziłam się później nawet chodzić na basen bo gdy patrzyłam w lustro widziałam kogoś ochydnego. Wieloryba...
Kreatywność w tych czasach. Internet tak ogranicza tą kwestie i wyobraźnię. Nie jestem przeciwny nowej tech.Tylko ona ma nas wspierać, a nie wyręczać. Wyobraź sobie że na trzy dni na całym świecie jest zanik energii elektrycznej.
Dla mnie taką walką ze złymi nawykami wyniesionymi z domu była własna działalność (jednoosobówka). I chociaż umiera ona po 8 latach i za tydzień w wieku 34 lat po raz pierwszy idę na etat (skutek 5 lat chorób i szpitali), to nadal pracuję nad sobą. Popełniłem również wiele błędów, ale własna działalność nauczyła mnie odpowiedzialności, organizacji, nastawienia na ciągły rozwój. A kiedy pojawiła się ze strony rodziny ta sama krytyka, którą słyszałem za dzieciaka, to zrozumiałem, że to ja mam rację i że to nie ja stoję w miejscu. Inna sprawa, że czasem demony wracają i zdarzają się cale dnie apatii, a to potrafi zniszczyć pracę, a nawet doprowadzić do jej zarzucenia pomimo oczywistych strat z tym związanych. Zastanawiam się, jak tego gnoma wyrzucić z mojej głowy. Czy terapie rzeczywiście pomagają?
Ojej ciężkie traumy i zaburzenia z dzieciństwa odbijają się w moim życiu dorosłym z niektórymi sprawami trzeba walczyć i je zrozumieć a niektórych unikać i pogodzić się.Odkyc siebie i swoje pasje,indywidualność w szerokim społeczeństwie i staranie się z nim komunikować to klucz do sukcesu. Rodzice po rozwodzie,toksyczność i pewne lekkie zaburzenia ich oraz brak wspólnego frontu rodziny,dziadkowie,rówieśnicy,szkoła przytoczyć mogę jeszcze mnóstwo,brak zrozumienia mogę wymienić większość tu z filmu z moim życiu a to pikuś.Niezle niszczona psychika od małego,przypomnę że jestem urodzony na początku lat 90 więc jeszcze nie bylo pewnych rzeczy. Depresje,myśli samobójcze,leki fobie tak było. Zahartowalo mnie to.Przeszedlem sam jak palec ta ciężka drogę.
Z obserwacji u siebie w domu myślę że ogtomnym błędem jest mówienie dziecku ile to on musi teraz w tym momencie zrobić. Tworzenie w głowie dziecka chaosu - zaś ten nie mogąc akupić się dobrze na jednej rzeczy nie zabiera się za nic bo i tak zawsze będzie źle i coś nowego się znajdzie. Na przykład "- miałeś się uczyć." Po 5minutach "-a czemu tych butów nie wyniosłeś? Naczynia pomyj. Chodź zjeść. Czemu się nie uczych?!" Uważam że dobrze jest określić co należy do obowiązków dziecka. Bardzo dobrze jest dziecko uczyć porządku i odpowiedzialności za swój bałagan ale zdecydowanie nie w ren sposób i nie tędy droga
Wszystkie wyżej opisane,niektóre na odwrót Karanie nie bo nie - tak bo tak ma być Idź zrób coś ze sobą Później zrobię za ciebie Zjedz zupkę gorąca jest Załóż czapkę po awanturze Tuczenie na odwrót za dużo jesz Otyłość - za chudy jesteś Nawyki,wyręczanie,brak zaufania Kontrolowanie, chronienie, brak akceptacji,zrozumienia, brak wsparcia w trudnych momentach,zwalanie winy,zaborczość,oskarżenia,psychopatia,manipulacje,narzucanie,brak rozmów i nauczania o życiu,nakazy,zakazy,szpiegowanie,hamowanie rozwoju Złodzieje marzeń Teraz nie jesteś alfą i omegą Kurcze ze skrajności w skrajność balansuje gdzieś pomiędzy. Idę własną drogą bo to moje życie i nikt go za mnie nie przeżyje bo jestem WOLNY!
Fajnie by było, gdyby istniały obowiązkowe zdawanie np. prawa do wychowywania dla tych spodziewających się dziecka. A jak nie zdadzą teorii (i może też praktyki np. w specjalnie przygotowanych ośrodkach, albo w domach dziecka) to opiekują się dzieckiem pod kuratelą np. wykształconego pedagoga. Co to za dyskryminowanie rodzin starających się o adopcję, niech rodzice rodzimi też są pod nadzorem. "Rodzice wiedzą, co dla ich dziecka najlepsze"? Nie sądzę.
7:30 ojoj... Autorytet od dawna zmieniłem na kogoś innego. W sumie, dobra to zabrzmi bardzo, ale to bardzo źle, ale psychicznie od 10 roku życia do 14 wychowywała mnie wsm osoba z internetu (nie podam nicku, bo na razie straciliśmy z sb większy kontakt) i nie żałuję tego. To dzięki tej osobie wiem by olewać ludzi którzy chcą tylko mnie udupić. To dzięki tej osobie mogę być jakkolwiek szczęśliwy.
Błędy wychowawcze przenoszone są z pokolenia na pokolenie. A ci co tego 500+ zazdroszczą to nie mają pojęcia z jakimi ograniczeniami w życiu codziennym zmagają się posiadacze dzieci. Może dostają 500+, ale mają miesięcznie do tego np 2000-.
Wg mnie bardzo płytkie i mało patologiczne przykłady. Zabrakło tutaj wielu motywów toksycznych/destrukcyjnych rodziców, które mogą być materiałem na drugi taki film: 1. Rodzice rozwiedzeni i nastawiający dziecko przeciwko sobie, a nawet rozszarpujący je na strzępy psychofizycznie i to dosłownie np. poprzez pseudokontaktowe porwania i odbierania przez policję - interwencje policji. 2. Samotna toksyczna matka, która nie liczy się ze zdaniem dziecka oraz uporczywie i konsekwentnie kwestionuje całą duszę dziecka - wszystko co dziecko myśli w tym poglądy, decyzje życiowe, gusta, a nawet proste wybory zakupowe. Jeszcze nieistniejjący/wirtualny ojciec, który płaci tylko alimenty. (To jest częśto skutek podpunktu nr 1) - Również samotna matka feministka misandryczna/ocjofobiczna, bo ma poważne uczulenie na męskość i patriarchat. 3. Rodzice "przegrywy," czyli alkocholicy i chorzy psychicznie po przejściach (nie musze tłumaczyć) 4. Rodzice biedni i zasiłkowi - pasożyty społeczne, których nie stać na studia, edukację, a nawet na podstawowe potrzeby dziecka. (nie musze tłumaczyć) 5. Rodzice niebiedni, ale skąpi i niechętni do finansowania czegokolwiek. Często odmawiają rozwijania pasji i spełniania marzeń, bo za drogie są. (nie muszę tłumaczyć) 5. Rodzice bogaci, czyli "wygrywy", ale zbyt wymagajacy od dzieci elitarnych umijętności i elitarnych wyników w nauce. 6. Rodzice fanatycy religijni albo ideologiczni. Np. zmuszanie do chodzenia do kościoła, demonizowanie moralne ateizmu albo z 2 strony rodzice lewicowi weganie, któzy wciskają w dziecko sałatę, a takze uczą tolerancji, LGBT, "nauki/ideologii gender" i robiący wbrew woli dziecka eksperymenty gender np. malowanie paznokci chłopcom. 7. Rodzice celebryci popełniający sharenting, czyli upubliczniający wizerunek dzieci bez ich zgody w internecie. 8. Rodzice psychiatrzy/gaslighterzy często wykształceni medycznie albo psychologicznie, którzy ciagle diagnozują, upośledzają werbalnie i wariatyzują swoje dzieci wmawiając im choroby psychiczne i upośledzenia umysłowe. To się chyba nazywa przeniesiony efekt Munhausena albo przeniesiona hipohondria Munhausena. I wiele wiele wiecej. Możnaby długo wymieniać.
Dodam w kwestii ''religijnej'',że gdyby rodzice czytali Biblię to nie tylko uniknęliby pułapki religijności (to postawa różna od wiary),ale również wszystkich wymienionych ślepych zaułków łącznie ze skrajnymi postawami. Oczywiście mowa o stosowaniu tego o czym się czyta a nie o biciu się wersetami. Pozdrawiam
Sama jestem doroslym dzieckiem alkoholika i cale zycie borykam sie z problemami z tym zwiazanymi...przede wszystkim bardzo bardzo niska samoocena, brak poczucia wlasnej wartosci, brak wiary w siebie...i z milion jeszcze innych "brakow" ktore zaowocowaly pierwsza depresja w wieku 21 lat a pózniej bulimia, z ktora użerałam sie przez dlugie lata...jestem teraz mamą 2 córek i niestety jestem świadoma popelnionych przez siebie bledow wychowawczych...zwlaszcza jesli chodzi o starsza córkę...kobiety czesto mysla ze sa juz gotowe by byc matkami i pragna tego bardzo jednak rzeczywistość czesto je przerasta...bo pojawija sie problemy dotad nieznane...i musimy nauczyc sie z nimi radzic popelniajac czesto bledy....ja konsekwencje swoich teraz dostrzegam...i szlag mnie trafia...ile z tych bledow wynika z moich wlasnych emocjonalnych niedoborow? pewnie wiekszość..
W sumie rozszerzyłbym zakres adresatów tego filmu na przykład do dziadków, często przebywają z dzieckiem naprawdę sporo czasu i są niekiedy jeszcze trudniejsi w reformowaniu niż beton w urzędzie czy wojsku ;) przykład moja ś.p. Babcia na bardzo wiele moich zamysłów i marzeń typu chciałbym wspinać się w górach, albo nurkować kwitowała "Dyzio Marzyciel", o ile ktoś nie żyje w symulacji chłopa pańszczyźnianego wydaje się to dzisiaj dość zabawne :D, ale podpada pewnie pod podcinanie skrzydeł opisane w filmie. Na szczęście nie wziąłem sobie zbytnio do serca i dalej jestem Dyziem tylko Planistą ;)
Są tu dwa nieopisane problemy. Po pierwsze dzieci są różne - jedno będzie uparcie dążyć do spełnienia marzeń i pomysłów, drugie popychane w różne aktywności porzuca je bo nie ma efektów od razu (teraz to takie życie instant, wszystko musi być już). Po drugie dzieci naturalnie poświęcają cały swój czas na rzeczy, które w danym momencie je interesują, niestety przeładowane programy szkolne od najmłodszych lat powodują, że rodzić nie musi przerywać tych aktywności, same wygasają (nie wspomnę o obowiązkach domowych bo tego tez należy je uczyć).
W Danii 1,8%, Norwegii 4,2%, Szwecji 4,1% i Finlandii 4% osób w przedziale wiekowym 25/34 mieszka z rodzicami. To tylko pokazuje jak dobrze przystosowują tam młodzież do dorosłego życia. Na co składa się dobry system nauczania i wychowania z którego powinniśmy brać przykład.
Ja bym jeszcze dorzucił do tego ze swego domu kolejne bardzo destrukcyjne postępowanie. Wypominanie dziecku każdego drobnego błędu, kiedy jest ryzyko, że popełni je ponownie oraz traktowanie dziecka, jak maszyny, która ma robić tylko to jedno i nic innego. Przykład. Kiedy ja w celu pobudzenia swojego umysłu do pracy, kiedy miałem kryzys motywacji zacząłem analizować teksty piosenek, wiersze, inne dzieła kultury. Matka od razu, że szukam sobie usprawiedliwień, że mi się nie chce, a ja chciałem pobudzić się wtedy do działania. Odejść od kompa, od bzdur i zacząć działać. To bardzo zniechęca dziecko w ogóle do życia i pomijam już fakt, że matka, jak coś nawet spokojnie jej się zarzuci to się obraża, mówi "wyprowadź się" i tyle. No jednak bycie rodzicem to coś więcej, niż tylko dawanie kasy, gotowanie obiadków, pranie, sprzątanie. A ojciec to szkoda gadać. On w ogóle potrafił mi mówić w dzieciństwie, że nie jestem człowiekiem, bo sam się nie utrzymuję. To też dlatego sam musiałem na swój sposób ukształtować swoje poglądy o świecie, relacjach międzyludzkich. Naprawdę żeby odnaleźć się w społeczeństwie musiałem bardzo oberwać od życia. Jednak, dzisiaj nic już z drugiej strony nie jest w stanie zniszczyć mojej psychiki i jeżeli pokocham jakąś osobę to robię wszystko, żeby miała lepiej, niż ja. Żeby czuła się naprawdę kimś.
a Ty jakie błędy spotkałeś na swojej drodze, czy to u siebie w rodzinie, czy z obserwacji? 🤔
wszystkie wymienione pozdrawiam
Narzucenie klosza nad dzieckiem i wychowywanie go aby był posłuszny, cichy i spokojny; a potem narzekanie, że nie jest ambitny czy pewny siebie
Wszystkie
Przede wszystkim hipokryzja podam bardzo popularny przykład
-mamo pomoc ci
-nie poradzę sobie
Kilka minut kilka
-wszystko muszę sama robić
Albo w sytuacji gdy rodzice mówią że nie wolno innych obrażać a później przychodzi ciotka i spowiedzi została odmówiona przez pół sąsiadów bez nich
*Tuczenie* - Moi rodzice mnie nie tuczyli (choć myślę, że nawet gdyby chcieli, to z moim metabolizmem było by to praktycznie niemożliwe XD)
*Wyręczanie* - Nikt mnie nie wyręczał, jeżeli już to rodzice (w większości ojciec i dziadkowie) pomagali mi w kwestiach, których jeszcze nie rozumiałem, przy okazji tłumacząc mi jak daną rzecz wykonać, abym później był w stanie zrobić to samemu.
*Hamowanie aktywności i ciekawości świata* - Na tyle ile pamiętam, to u mnie nic takiego nigdy nie miało miejsca (i słusznie)
*Łamanie własnych zasad* - Nie pamiętam, żebym był czegoś takiego świadkiem.
*Bagatelizowanie złych nawyków* - Parę razy mogło się zdarzyć za małolata, ale już dawno się tego oduczyłem.
*Brak "wspólnego frontu" rodziców* - No tutaj niestety problem był, bo z ojcem do dzisiaj mi się łatwiej i milej rozmawia niż z matką - głównie dlatego że matka jest swoistą pracoholiczką i zwykle nie potrafi uważnie słuchać.
*Rozmowy o pieniądzach, relacjach i seksie* - Na szczęście nie było braków, ale też nie było potrzeby zbyt wiele o tym rozmawiać, bo sam dość dużo rzeczy sam wykminiłem.
Z serii o jakiej traumie przypomnisz sobie dzisiaj.
Nie ma to jak flashbacki z dzieciństwa 💔😆
Dokładnie, każdy znajdzie tu coś co go spotkało lub kogoś w otoczeniu. Miłego oglądania!
@MATR Ix on napisał coś pół żartem pół serio, nie zali się ani nic XD.
hehe prawda
Ja staram się oby dziecko dobrze się rozwijało ale jak każdy rodzic ma swoje z przeszłości dlatego warto to przezwyciężać dla niego.
Okrutne jest to, że wychowanie ma tak wielki wpływ na dorosłe życie. Często bywa, że rodzice zamiast pomóc wejść w dorosłość wręcz przeciwnie, niszczą swoje potomstwo i to bardzo skutecznie. Toksyczna patologia wcale nie hartuje młodego człowieka, nie czyni mocniejszym tylko dziwnym i niedostosowanym do otaczającej rzeczywistości. Ten kto miał farta i miał w miarę dobrych rodziców, później w przyszłości lepiej sobie poradzi nawet bez dalszego wsparcia, choć i tak zazwyczaj mogą na nie liczyć w postaci wsparcia finansowego na studiach, pomoc w zakupie samochodu, mieszkania, albo nawet dostają to za free. Ktoś kto żył w patologii nie dość, że przez wiele lat nasiąknie destrukcyjnymi nawykami, przekonaniami, nie rozwinie swojego potencjału to jeszcze później nie ma wsparcia, wręcz przeciwnie często dodatkowe obciążenie. Najgorsza jest świadomość tego, że często mimo wysiłku nie osiągnie się tego co druga osoba dostaje za samo to, że jest czyimś dzieckiem.
Życie to chujnia, tak wiele rzeczy zależy od zbiegu okoliczności, że zawsze bawią mnie komentarze typu: "Nie podoba Ci się coś? Po prostu to zmień hehe"
zycie nie jest sprawiedliwe, stąd powiedzenie- trzeba sie było urodzić w bogatej rodzinie :) dużo zalezy od szczescia przypadku, w innym razie ma sie po prostu przejeb...
Tak się kończy, jak komuś chce się dupcyc bez odpowiedzialności.
@@pwl2992 to kim chujem masz w nicku warrior, wiesz co to w ogole znaczy
@@kamildochniak1952 wiem, a o co chodzi? Mam pokazać certyfikat, że jestem wojownikiem, a nie magiem ani łotrzykiem?
Dawanie sprzecznych sygnałów. "Mamo kup mi takie spodnie jak ma Adam i Adrian" ale Ty nie jesteś Adam i Adrian. A po wywiadówce. "Jakoś Adam i Adrian mogą mieć dobre ocena a Ty?" To jak w końcu? 🤔🤷
Real
@Yyy Rrt niekupowanie spodni które ma adam i adrian jest dobre, bo uczy nonkonformizmu oraz tego, że każdy jest inny i to nie oznacza bycia gorszym. natomiast porównywanie ocen z ocenami innych jest złe, ponieważ każdy ma inne predyspozycje - dziecko powinno się chwalić za to co dobrze mu idzie, ewentualnie znaleźć jakieś praktyczne rozwiązanie problemu jak np korki, a nie narzekać na dziecko i podcinać mu skrzydła. nie da się być idealnym we wszystkim, to normalne że nie jest się perfekcyjnym i dobrze, żeby dziecko miało tego świadomość od najmłodszych lat.
@Yyy Rrt @ciekawskiwonsz ja jestem z rocznika 87. Dorastałem gdy subkultura hip hopu dopiero raczkowała i albo byłeś skate albo metalem albo zwykłym szarym typem. Przykład spodni to wierzchołek góry lodowej. Jestem DDA. Chyba nie muszę tłumaczyć. Na piwko zawsze było, dziecku na buty zimowe już różnie. Macie dużo racji że rozpieszczanie to pierwszy stopień żeby zniszczyć dzieciaka. I te spodnie... To była jedyna rzecz o której wtedy marzyłem. Jebane szerokie spodnie z krokiem w kolanach. Pieprzyć że nie ma prądu w domu. Wtedy nie było smartfonów -na całe szczęście- bo łatwo mi przychodziło ukrywanie faktu że mieszkam w jaskini. Kiedyś mi było wstyd a teraz nawet się z tego cieszę. Bo dzięki temu jestem tym kim jestem. Dobrze mi samemu ze sobą. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję że mnie wysluchaliscie w ciszy i zrozumieniu. 🙋
@@SuperMario-zz5ov szczęścia Ci życzę. Nie ma co żyć w samotności i izolacji
Właśnie takie rzeczy powinny być w szkole na WDŻtach. Nauka świadomego rodzicielstwa i faktycznego wychowania do życia W RODZINIE, a nie powtórka z biologii, bo akurat z babą od biolki ma się najczęściej ten bezsensowny przedmiot xD
Taaa, lata temu w średniej zamiast rozmawiać faktycznie o tym jak traktować przeżywanie miłości, porad jak sie zachowywac w pierwszych zwiazkach, rozmów o seksie, pohamowaniu czy nawet rodzicielstwie, babka robiła non stop tematy o gejach, poprawności i puszczała nam jakieś filmy romatyczne homo XD powiedziałem rodzicom i pozwolili mi się wypisać. Niestety te tematy u mnie w domu to był również temat tabu i gdyby nie starsi koledzy miałbym duży problem. Z gimby też się nic nie wynosiło bo lekcje były skierowane głównie to dziewcząt (prostytucja, rodzenie dzieci, miesiączka), a chłopaki to "sobie jakoś poradzą".
Ten przedmiot powinien być prowadzony przez psychologów, a nie kuźwa przez baby od przyry czy co gorsza - księży.
A gdyby tak poruszać takie tematy na wywiadówkach? Wymagać od rodziców obecności już w zerówce/piereszej klasie i niech słuchają
My gadaliśmy o seksiku, związkach itp.
@@karinawolniak8440 U mnie było lepiej, babka od historii prowadziła i w dodatku to na WDŻ-ie u niej pierwszy raz się dowiedziałem że masturbacja jest grzechem, chociaż chodziłem na religie
przypomnę również o bagatelizowaniu uczuć dzieci "nie rycz", "to nie powód żeby płakać" etc.
Mój ojciec mówił zwykle:
-co ty baba jesteś?
- nie becz, bo ci walne
- dobrzy chłopcy nie płaczą
O tak to jest okropne.
Moi rodzice mi zawsze mówili "nie płacz bo o wszystko co Ci się powie to płaczesz jak 3 latek" lub "jak się nie suspokoisz w ciągu minuty będzie kara na te wszystkie telefony itd."
@MATR Ix Oczywiście że chłopaki (a tym bardziej *prawdziwi mężczyźni)* nie płaczą
Tylko biorą sznur i wieszają się w lesie xD
@MATR Ix współczuję Ci
Rodzice traktują dzieci jak swoją własność, z którą mogą zrobić co tylko chcą - to podstawowy błąd. Drugi to przekonanie, że dzieciństwo to dopiero przygotowanie do życia a kiedyś ktoś napisał (nie pamiętam kto:), że dzieciństwo to już prawdziwe życie a nie przygotowanie do niego! Potem to już tylko przykre konsekwencje, jeśli coś u podstaw zostanie zepsute.
Moim zdaniem fajnie byłoby gdyby zachęcano rodziców do nauki tego jak dobrze postępować wychowując dzieci.
tak, hodujmy bezstresowe potwory, co nas eutanazjują dla kasy
@@Ja-lz7ex Ciebie z przyjemnością. Otwórz głowę a potem komentuj
@@Ja-lz7ex Zmiataj stąd
@@Ja-lz7ex Jaka eutanazja dla kasy? O czym ty piszesz? Czy nie zgadzasz się z tezą, że powinniśmy przestrzec rodziców przed tym jak nie zniszczyć swojego dziecka?
Najważniejsze ze my się uczymy i miejmy nadzieje będziemy lepiej wychowywać nasze dzieci.
Nie ma co na sile innych zmuszać, najlepiej zacząć od siebie.
Ten filmik pomógł mi bardziej zrozumieć moją sytuację w domu i to jak od zawsze byłem wychowywany. W tym roku kończę 16 lat a tak naprawdę "z dnia na dzień" to co robią moi rodzice, tylko się pogarsza. Jest to naprawdę ciężkie i nieprzyjemne i nie życzę tego nikomu. Gdyby nie wsparcie jakie otrzymuje od swojego chłopaka i dwóch innych bliskich mi osób to zapewne nawet by mnie tutaj teraz nie było. Ostatnio mój chłopak przekonał mnie aby w końcu zwrócić się o pomoc do psycho po częstym "odkładaniu" tej sprawy (no bo w końcu to wciąż moi rodzice). Teraz jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w przyszłym tygodniu opowiadam o wszystkim psycho i mam nadzieję że będzie lepiej. Jeśli chodziłoby tylko o mnie to zapewne nadal bym "bagatelizował" to w jaki sposób postępują moi rodzice, ale mam też 4 młodszego rodzeństwa i nie mogę pozwolić na to aby "niedojrzałość emocjonalna" rodziców spierdoliła życie również im. Jestem ogromnie wdzięczny że mimo że w domu nie zawsze mam najlepiej, to mam wsparcie i wiem że nie zostanę z tym sam. Do wszystkich którzy mają podobne problemy i zmagają się z toksyczną rodziną czy nawet samym otoczeniem: nie poddawajcie się! wierzę w to że nawet jeśli nie teraz, to prędzej czy później się poprawi i będzie wszystko dobrze, pokażcie że jesteście silni i wartościowi i że osiągniecie wszystko co sobie wyznaczycie. Pamiętajcie że często najlepszą "zemstą" jest odniesienie sukcesu na oczach ludzi którzy chcieli dla was źle. Trzymajcie się
Nie mam żalu do mojej mamy za to że mi zabraniała trenować zapasy nie motywowała mnie i mówiła zajmij się lekcjami jednak ja robiłem swoje po 4 latach treningu zostałem mistrzem Polski i pojechałem na mistrzostwa świata do Kanady gdzie zająłem 8 miejce podam że był to 1991 rok jednak po tych sukcesach mama mnie przeprosiła że łzami w oczach bo nagle została zapraszana przez burmistrza miasta odebrać listy gratulacyjne. Oczywiście że jej wszystko wybaczyłem ponieważ kiedyś nie było takiej wiedzy jak jest teraz. Kocham ją całym sercem.. pozdrawiam wszystkich rodziców i taka prośba nie blokujcie swoim pociech 🤙🤙🤙 Sam dziś jestem rodzicem i wspieram mija córkę jak tylko mogę..
Takich rzeczy powinni uczyć właśnie w szkołach. Bo jest większy procent szans, że będziemy musieli wychować dziecko niż obliczyc z jaką siłą przyciąga się dwa samochody.
Taka prawda
Ten film otworzył mi oczy na to jak byłem wychowany a mam 13 lat: silna arytmia, płaskostopia, brak zdrowego jedzenia tylko najprostsze czyli chleb z czym się da, problemy ze skórą czyli trądzik który się rozprzestrzenia na plecy, klatkę i ręce od wieku 10 lat btw, nie dobory witamin, nie dożywiony organizm, nie wypoczęty organizm, i przez ten cały czas nie byłem nawet na żadnych badaniach przynajmniej nie pamiętam kiedy ostatnio i wszyscy się dziwią że jestem jaki jestem oprócz rodziców bo z tego co wygląda mają mnie głęboko, dzięki bardziej się dobiłem tylko jaki jestem ale też zmotywowałem by być zdrowszym i by pierwszy raz ktoś o mnie zadbał-czyli ja sam o siebie bo widocznie tylko siebie mam i to mi wystarczy.
Jesteś jeszcze bardzo młody. Masz dużo czasu żeby w tej kwestii wyjść na prostą. Dasz radę, powodzenia 💪
Niesamowite, że masz tylko 13 lat a piszesz tak mądrze i masz tak rozsądne spojrzenie na swoje życie. Całe szczęście, że dostrzegłeś to co w twoim wychowaniu było zle. Teraz możesz zacząć pracować nad sobą i swoim zdrowiem i życiem. Powinni to zrobić twoi rodzice ale skoro oni tego nigdy nie zrobili to nie oglądaj się na nich i zrób to sam.
Jeżeli jesz dużo cukru, to być może on powoduje trądzik, jakbyś chciał zmieniać tryb życia, to biologicznie zmiany(np. poprawy kondycji/samopoczucia) odczuwane są zazwyczaj po 3 tygodniach kiedy ciało się unormowuje po zmianach
Mamy podobnie. Teraz (15 lat) wszystko sama dla siebie gotuje i mam nieco kontroli, ale choroby zostaly. Skolioza, plaskostopie, kamica nerkowa, wiotkosc stawowa, trądzik i bezsennosc, ktore byly wyksztalcone przez nawyki rodzicow we wczesnym dzieciństwie.
@@xalciaqx9026 Gotowanie dla siebie jest akurat OK bo można w końcu coś kreatywnego i dobrego zrobić, ale jednak to że zostają choroby boli najbardziej bo później przychodzą takie myśli: czemu jest tak a nie inaczej, czemu nie jestem normalny/a bo przez to np. nie mogę robić tego co inni żę sam jestem inny. A i tak btw to astmę i chorobę lokomocyjną mam jeszcze ale nwm czy to już mi nie przeszło bo to ponoć z wiekiem przechodzi. trzymaj się.
Lubię powtarzać (niestety), że jeśli ktoś nie jest złym rodzicem, to z automatu nie czyni to z niego dobrego rodzica i ten filmik mnie w tym utwierdza
Czasem wystarczy nie szkodzić, albo nie przeszkadzać, żeby pozwolić się komuś rozwijać, ale niektórych rodziców to przerasta.
A ja myślę, że to niestety troszkę zasada błędnego koła. Ponieważ rodzice wychowując dzieci właśnie w tej sposób w większości robią to ze względu na to, że sami tak zostali nauczeni przez rodziców i po prostu nie rozumieją co robią źle...
Najgorzej jest jak rodzice zniszczą dziecku psychikę a potem je obwiniają i karają za własne błędy
To jest to, czasem myślę że zwariuje, przecież to nie może być prawda a jec al jest.
Chciałbym pokazać to moim rodzicom zanim się urodziłem :]
@MATR Ix ale odkleja z twojej strony została pokazana. Nie każdy ma kolorowe życie, dlaczego? Bo życie to nie bajka gdzie wszyscy są szczęśliwi. Najpierw pomyśl zanim zaczniesz pisać rzeczy które są pisane tylko przez idiotów.
Czy ty masz awatar z unturned?
@@Kanaq0 minecraft
Ja też. Nie prosiłam się na ten świat. Nie pasuję do niego.
@@gadzifryz2557 bo chcesz dopasować świat do siebie a tak się nie da. Możesz dopasować się świata, bo świata nie zmienisz.
Chyba, że będziesz kreatywna jak Elon Musk. 😉
Moim zdaniem nie ma lepszego kanału informacyjno-społecznego na polskim youtubie. Dobór informacji jest tutaj po prostu na znakomitym poziomie. Dziękuje że ten kanał istnieje.
Wiele razy mówiłem matce mojego chrześniaka, że nie powinna wyręczać go we wszystkim bo widać jak rośnie mały próżniak, jak kilka razy mnie prosił abym coś zrobił a ja mu powiedziałem, że przecież da sobie radę sam, to robił minę jakby słyszał to pierwszy raz w życiu.
Po obejrzeniu tego filmu wnioskuję, że moi rodzice popełnili chyba wszystkie możliwe błędy wychowawcze. Nic dziwnego, że tak ciężko jest mi przerwać te schematy w dorosłym życiu...
Trzymaj się tam 😘
Nie jestes sama
Pamiętaj, że nie jesteś w tym sama : ^
Filmik sprzed dwóch lat a nadal bardzo aktualny. Szczególnie fragment dotyczący otyłości u dzieci - bardzo istotny dla zdrowia całej populacji (otyłe dziecko stanie się otyłym dorosłym)
Ignorowawanie uczuć dziecka używając słów: nie przesadzaj, daj spokój, wydaje Ci się. Słysząc takie teksty dziecko dorasta w przekonaniu, że źle odczuwa, towarzyszy mu frustracja.
w podstawówce kiedyś postanowiłem że zacznę sie uczyć mieć dobre oceny by zrobić mamie niespodziankę... ucieszony biegłem ze szkoły z piątką w ręku ze sprawdzianu żeby odkryć najebaną matke w domu której to nie obchodził... a potem to juz z górki... gry... złe oceny... papieroski... alkochol...trawka...kryminał...xD
Jak dobrze raz na jakiś czas , usłyszeć i przypomnieć sobie co jest naprawdę ważne w wychowywaniu dzieci. Dobrze, że jesteś 🙂
Moim zdaniem jedną, z gorszych rzeczy, jakie da się nauczyć dziecka, to powiedzenie "Nie mów nikomu, co się dzieje, w Twoim domu".
I w kontekście robienia dobrej miny, do złej gry, to powiedzenie jest dobre. Bo uczy pozytywnego myślenia i tego, że niektórzy czerpią przyjemność, bo somsiadom jest źle. Więc czasami lepiej odpowiedzieć wymijająco, bo jest to bezpieczna opcja
Ale z drugiej strony, to powiedzenie pozwala na patologie. Biją Cię w domu? To o tym nie mów, bo każdy tak robi lol
Chociaż moim ulubionym jest narzekanie, że to młode pokolenie, tylko kąkuter. A kto wychowuje to pokolenie? Sami zrobiliście z nich nieudaczników życiowych, a teraz macie do nich pretensje
Jak dobrze to znam, kiedy zaufałam trochę i powiedziałam psychoterapeutę o tym, co w domu. Ojciec od lat mi wypomina i to nie w miły sposób
To tak bardzo o mnie. Teraz przydałby się odcinek, jak naprawić efekty błędów wychowawczych w dorosłym życiu. Chyba, ze to niemożliwe.
Terapia 👍 bo każdy przypadek jest na tyle inwidualny że nie ma JEDNEJ zasady którą można się kierować
Naprawdę dobrze, że w ogóle widzisz, że jakiś problem jest. Jeśli jest w tobie chęć pracy nad problemem - to tym lepiej. Zmiana jest możliwa! Zgadzam się z komentarzem odnośnie pójścia na terapię - w dużych miastach dostęp do terapii jest w sumie nieograniczony, w mniejszych miejscowościach jest też opcja, żeby skontaktować się z terapeutą zdalnie. Powodzenia w dążeniu do zmiany na lepsze!
Też czuję się, jakby odcinek był o mnie XD
Można , ale to wymaga pracy i czasami pieniędzy na leczenie u psychiatry
@@kodymeyers9126 leczenie psychiatryczne jest refundowane przez NFZ o ile ktoś ma ubezpieczenie (nie wszystkie choroby ale warto poczytać) więc nie trzeba za to płacić aczkolwiek terminy to jakiś żart już jak dla mnie lepiej iść do psychiatryka na kilka tygodni i po prostu tam to przetrawić i dla wielu osób takie "wakacje" to dobra wymówka żeby odpocząć od pracy i takie tam
Pomysł na odcinek: Jak kontrolować swój gniew, dlaczego kontrolowanie agresji jest takie ważne.
👍👍👍
Przemoca wszystko sie rozwiaze! Nie bledz bzdur!
@@wyslanniknewworldorder9525 😁, ale tak naprawdé 😱
Nie wiem ale się dowiem nagrasz coś pozytywnego i motywującego dla tych, którzy nie mieli kolorowo w dzieciństwie i próbują sobie poradzić z traumą? Wszędzie materiały, że dzieciństwo ma definiujące znaczenie na zachowanie w dorosłości. Czy to znaczy, że ktoś kto nie miał szczęścia co do rodziców oznacza, że bez jakiegoś 'cudu' reszta życia będzie tragedią?
Wiesz co może udaj się do specjalisty.
Z mojego życia Ci powiem, że nie miałem lekko, straciłem ojca mając 11 lat a z mamą relację miałem na poziomie krzyku i braku zaufania. Sam teraz się morduje i staram poprawić swoje podejście do moich dzieci ale nie jest kolorowo. Mega ciężko wyeliminować zwłaszcza krzyk i panowanie nad nerwami.
Jeśli masz na myśli głębsze traumy to też nie jesteś stracony na bank- tylko trzeba porządnej pomocy specjalisty a jak nie masz kasy to może zacznij od materiałów z netu? Jednak ogrom dobrego kontentu da się tu znaleźć.
Tak to niestety oznacza właśnie to, możesz zrozumieć swoje słabości i nauczyć się z nimi radzić, ale to już zawsze będą słabości. Mogę cię pocieszyć tylko tym że one kiedyś powinny zmniejszyć swoje znaczenie, dokładnie w czasie kiedy będą ci potrzebne umiejętności nabyte w okresie wczesnej dorosłości.
@MATR Ix no i co? Jedno wyklucza drugie? W sensie polecenie pójścia do specjalisty wyklucza podzielenie się własnymi przeżyciami i przemyśleniami?
I wysrywasz się to może Ty, ja zwykłem mówić albo pisać.
@@egon446 Chciałbym stracić swojego w wieku 11 lat. Wiem, że może wydawać się to nieracjonalne jednak odkąd straciłem z nim kontakt mam w końcu spokój na tej płaszczyźnie. Do tego czasu jednak zdążył mnie zniszczyć pod każdym względem, nie chce wchodzić w szczegóły ale świadomie i bez przesady mówię, że wolałbym żeby nie był obecny w moim życiu w ogóle. Nie mówię, że nie widzę jak dużą wartość może mieć dla dziecka ojciec jednak niektórzy potrafią tylko niszczyć. Dopiero z czasem, wchodząc już w dorosłość zauważyłem, że to w jakim miejscu się wychowywałem to patologia. Zacząłem porównywać swoje życie z życiem innych przez co narastała we mnie frustracja, zazdrość a może nawet momentami zawiść. Z tym co się już wydarzyło a nadal ma kolosalne konsekwencje na dzisiejsze życie nie jestem w stanie nic zrobić. Jeden problem powoduje kolejny i tak się składa od wielu lat w kupę g*wna. Miałem dość często myśli samobójcze z tego powodu i poszedłem na terapię, chodziłem raz w tygodniu przez 1.5 roku i nie udało mi się zmienić moich przekonań. Zaczynam mieć wrażenie, że już nigdy nie będzie dobrze. Wszystko wydaje się nieosiągalne.
@@mrkamil5331 może zmień terapeutę na jakiegoś z polecenia. Nie będę mówił, że wiem co przeżyłeś bo nie wiem i współczuję.
Nie będąc w taken sytuacji jak Ty łatwo się mówi "weź się w garść i do roboty i będzie dobrze" i niby tak jest ale dla kogoś z traumami to dużo łatwiej powiedzieć niż zróbic. Ale może krok po kroku, powoli a sukcesywnie wyjdziesz na prostą :) Trzymam za to kciuki i nie wiem czy jesteś wierzący ale pomodlę się o to ;) Powodzenia!
Wyręczanie i nadopiekuńczość. Jestem dorosły po 30-ce i jest mi ciężko usamodzielnić się, bo zmagam się z problemami psychicznymi. Brakuje stabilności we wszystkim 😭
Może poszukaj pomocy u specjalisty, nie ignoruj tego
Kurwa znam to, ciężko z tego wyjść, chodzę do specjalisty ale postępy są wolne
Mam to samo. Chodzę na terapię.
@@PrawilnaMordka trzymaj się, my przegrywy musimy się trzymać razem
To samo co u mojego dobrego kumpla. Źle jest rzucać dziecko na zbyt głęboko wodę, ale trzymanie pod kloszem też zgubne.
Szczerze cieszę się że takie filmiki powstają. Moi rodzice uważają się za jednych z najlepszych rodziców i że mam naprawdę dobre życie i na nie narzekam, a prawda jest taka że większość rodziców właśnie taka jest. Mówią że jak masz co jeść, pić, ubrać się i dach nad głową to masz genialnych rodziców. Większość rodziców ma dzieci gdzieś a jak dziecko zachowuje się jak zachowuje przez złe wychowanie rodzica jeszcze mu się dostaje bo zwykle rodzice używają kar cielesnych jeśli dziecko coś źle zrobi lub wręcz rodzice je zastraszają "Zaraz ci takiego klapa przyrżnę że tydzień na dupie nie usiądziesz!" Trudno się dziwić przyszłym rodzicom którzy używają kar cielesnych na swoich dzieciach skoro już od małego jest wpajane że tak powinno się karać dzieci. Dzieci też zwykle są nierozumiane przez rodziców czy to że lubą to lub są jakie są. Plus jeszcze zdemoralizowane rodzeństwo które znęca się nad dziećmi zwykle a rodzice mają to gdzieś.
Czy brat czy siostra młodsze czy starsze rodzeństwo. Sama się spodkalam z takim czymś np. Była taka sytuacja kiedy mój brat zwyczajnie podśmiewał się z tego że jestem gruba przy rodzicach. Rodzice oczywiście nie reagowali a z czasem sama zaczęłam myśleć że jestem gruba nie mówiąc już o tym jak brat wymuszał ode mnie rzeczy siłą po przez wykręcanie ręki bym pokazała mu co mam w plecaku. Problemy w szkole też wpływają na dzieci źle. Nękania, zastraszanie, wyzwiska w szkole gdzie nauczyciele nie reagują dopóki granica nie przekroczy. Sama znam osoby która w 2-3 klasie były wyzywane od grubych lub obrzucanie innymi wyzwiskami. Dalej podkreślam 2-3 klasa. Czy to jest normalne by w 2-3 klasie dzieci borykały się z kompleksami? Spotkałam się także z brakiem szacunku do czyiś pasji w szkole typu "ale gówno" "wgl jak można takie coś robić?" "Boże ty jesteś jakaś/iś patologiczna/y" dzieci potrafią być okrutne.
Mogłam bym się jeszcze rozpisać ale tyle wystarczy.
Pamiętam, że jak miałam 17-19 lat zdarzyło się parę razy, że tata powiedział, że za dużo planów sobie porobiłam o nie dam rady. Na pewno raz zrezygnowałam, a potem żałowałam. Ale wyciągnęłam dobre wnioski: to ja decyzję, ile i co robię i jeśli uważam, że dam radę to znaczy, że dam radę.
Fajnie, że zwracasz na to uwagę. Moim zdaniem wiele do tej listy możnaby jeszcze dopisać. Ludzie nie mają pojęcia jak istotne są pierwsze lata życia ich dzieci. Wiek, w którym dzieją się rzeczy determinujące całe nasze życie to bodaj 4-7 lat. Straszne to jest, bo ktoś może być nawet dobrym rodzicem, ale wystarczy jeden gorszy dzień, jedno słowo za dużo i trauma na całe życie... Generalnie uważam, że każdy, ale to każdy powinien chociaż parę razy przejść się do psychologa, bo każdy z nas wyniósł jakiś syf z dzieciństwa, nie ma ludzi idealnych. Albo w szkołach na wychowaniu do życia w rodzinie lekcje powinny być prowadzone z psychologiem, który by o tych problemach mówił i każdy indywidualnie mógłby sobie zweryfikować, jakie problemy gnieżdżą się w jego rodzinie i co z tym może zrobić. Swoich rodziców nie naprawimy, ale możemy uchronić własne rodziny przed powtarzaniem schematu. Offtop: w czym robisz animacje?
Smutno się trochę oglądało ten odcinek, bo czułem się, jakbyś mówił o mnie cały czas..
Osoby, które nie chcą posiadać dzieci wychowałyby je często lepiej niż ci, którzy decydują się na nie bez zastanowienia xD
Ale jak tu chcieć posiadać dzieci, skoro doba ma tylko 24h, a w naszym kraju mieszkanie własnościowe staje się dobrem luksusowym...
Bo ludzie którzy nie chcą dzieci, nie chcą ich właśnie dlatego że są świadomi jak delikatny jest proces wychowania, i rozumieją ogrom odpowiedzialności jaka się z tym wiąże. A polskie warunki to swoją drogą.
@@lootownica Otóż to. Co więcej na szeroką skalę promuje się prokreację w społeczeństwie, mamiąc ludzi programami pokroju 500+. Ja to widzę w ten sposób, że rządzący z jednej strony chcą walczyć z niżem demograficznym, z drugiej największą grupę ludzi kupujących ten model polityki stanowią osoby zdecydowanie nie wywodzące się z elit społecznych. Przeważająca część potomków 500+ będzie wykonywała w przyszłości proste, słabo opłacane prace, które nie pozwolą im wejść na wyższy szczebel drabiny społecznej, to w zasadzie idealny elektorat, niezbyt wymagający, średnio inteligentny, w sam raz.
Osobiście ukierunkowałbym politykę, która wspierałaby ludzi, którzy nie myślą o potomstwie, lecz koncentrują się na bogaceniu się, byle nie kosztem innych. Bo dochodzimy do sytuacji, w której cyniczny przedsiębiorca, zatrudniający pracowników na groszowych pensjach, zasłania się tym, że więcej dać nie może, bo podatki, bo to, bo tamto, ale nie nic nie stoi na przeszkodzie, by jeździć bryką z salonu, minimum 2x w roku latać na zagraniczne wakacje i mieszkać w wielkiej willi.
Z mojej okolicy. Trzy rodziny w jednym malutkim domu i wszyscy sobie wzajemnie pomagali
Dlatego polecam emigracje, kasa lepsza , praca kultur a Iudzie jednak milsi I tolerancyjni
Zazdroszcze londynu ja utknelam n a islandii
I często pensja to najniższa krajowa...
kto tu przyszedł sprawdzić co mu tak naprawde spie*doliło zycie?
Wychowując dziecko na "grzeczne" fundujesz mu problemy psychiczne w jego dorosłym życiu...
A nawet i wcześniej ;) dobrze że moje siostry mają cięty język i umieją się stawiać, bo jak potrzeba omówić jakąś sprawę to chociaż one się postawią, a ja ze swoją "grzeczną" postawą nie umiem stawać w obronie własnych przekonań
@Yyy Rrt Chyba kolega nie zrozumiał wiec wyjasnie... W komentarzu nie napisałem nic co by mowilo o tym ze "grzeczni" nie maja dobrej pracy, rodziny, pieniedzy...
Nie napisalem tez nic takiego ze dobrze jest byc patusem...
Napisalem ze pozniej w doroslym zyciu czesto "grzeczni" maja problemy psychiczne. Wiaze sie to z tym ze musza sie zmagac z tymi, ktorych dobre wychowanie nie obejmowalo, a tych dobrych uczono ze "zlo dobrem zwyciezaj". Dla osoby zlej taka postawa to oznaka slabosci i zacheta do dalszego przesuwania i testowania cudzych granic w imie swoich korzysci, a nie szlachetna proba osiagniecia porozumienia i zazegnania sporu. Dla ludzi dobrze jest byc dobrym, ale tez warto umiec uzywac ciemnych stron swojej osobowosci w imie obrony dobra swojego lub osob najblizszych... Pozwalajac swoje dziecko deptac za mlodu nie sprawisz ze bedzie lepsze... Bedzie sie zmagalo z niskim poczuciem wartosci, zaburzeniami lękowymi, depresją i innymi zaburzeniami budowanymi przez wiele lat... Rodzice "grzecznych" fundują im na dorosłość od innych ludzi dokladnie to przed czym chcieli uchronic swoje pociechy gdy byly jeszcze dziecmi... Jezeli lagodnie i spokojnie nie nauczysz swoich dzieci "jak zyc" to w doroslosci zycie samo ich brutalnie tego nauczy.... (nie pytajac Cie o Twoje zdanie)
Zaraz za wychowywaniem dziecka na patusa szkodliwe jest wychowywanie go na ultra grzeczne i poprawne
Mimo ewolucji dalej zyjemy w dzungli. Osoby ultra grzeczne nie maja szacunku wsrod rowiesnikow, sa uwazane za slabe i nijakie i sa odtracani przez grupe lub traktowani jako gorsi, osoby ktore nie beda liderami a popychadlami... Kobiety, dziewczyny patrza na takich (chlopcow, mezczyzn) jak na ciapy, a nie jak na facetaz ktorym mogly by sie zwizac i to jest kolejna plaszczyzna w ktorej taka osoba przegrywa (spojrzcie tylko jakie osoby maja a jakie nie maja powodzenia u kobiet... i teraz zacznie sie udowadnianie ze jest inaczej...). Faceci silni i dominujacy ciesza sie powodzeniwm pań, a spokojni i potulni sa marginalizowani... (lub juz tak duzego powodzenia nie maja). Walczac o prace na rozmowie tez powiesz zeby dal komus innemu niz Tobie bo pewnie bardziej ktos potrzebuje? Ze Tobie do zycia wystarczy powietrze? A awans? Jak pojdzie Ci cos lepiej to powiesz szefowi zeby awansowal kogos innego? (Bo tak jest grzecznie ze mysli sie o innych).
Najgorzej maja chlopcy ktorzy tak wykastrowani przez nadopiekunczych rodzicow zmagali sie z tymi problemami w dziecinstwie i wchodzac w dorosle zycie najpierw musza pozbyc sie tego bagazu zlych doswiadczen od rowiesnikow i nauczyc na nowo zyc... Kobiety slabe nie sa zle postrzegane pezez spoleczenstwo i spoleczenstwo im chetnie pomoze bo tak jest w kulturze lacinskiej. W przypadku chlopcow jest odwrotnie. Liczenie na pomoc to jak czekanie na cud, ktorego raczej nie bedzie... Facet ugodowy nie jest uznawany za szlachetnego i dobrego, a za miekkiego i faję... Dlatego wychowujac dziecko na bardzo grzeczne rodzice nieswiadomie robia mu bardzo duza krzywde...
@Yyy Rrt OBAJ macie racje.
Wszystko zalezy nie tylko od wychowania ale tez srodowiska.
Trzeba od czasu do czasu ukazywac swoja mroczna strone aby uzyskac cycuszki i cipe bo wtedy jest sie "miekka faja"
@@NiepoprawnyKomentator Dziekuje za nauke.
Lap 👍👍
Dlaczego?
"Bądź mądrzejszy nie odzywaj się" to słowa częste mojej mamy... I wszyscy wchodzą mi na głowę
Faworyzowanie najmłodszego rodzeństwa oraz częste poniżanie starszego. Mam trzech braci dwóch młodszych i jeden starszy i nie raz byli faworyzowani przez nie raz musiałem wysprzątać dom o powierzchni 210 metrów kwadratowych zupełnie sam lub wykosić trawnik małą kosiarką gdy oni w tym samym wieku grali na komputerze czy chodzili do znajomych. A poniżanie przypominanie głupich błędów młodości lub kilka lat wcześniej by tylko poprawiać sobie humor. Albo częste naginanie faktów lub przekłamywanie. Że tak naprawdę wmawianie młodszym że on w ich wieku tego nie umiał zrobić a prawda jest całkiem odwrotna.
Więc nie raz robiło się za ogrodnika, służbę, niańkę, gosposię za wyżywienie, nocleg oraz 20 złotych miesięcznie a później 50 złotych bo i wiele innych nawet dzisiaj ponieważ choć są oni są pełnoletni to nadal nie umieją segregować śmieci czy powiesić prania które się wyprano w pralce. Przez co starszy ja dopiero jak zacząłem chodzić do szkoły w Krakowie miałem więcej czasu nawet w autobusie dla siebie niż w domu. Przez za wysokie wymagania. Choć pewnie tego i tak nie przeczytasz.
Do tego dochodzi że rodzice jak gdzieś jechali gdziekolwiek to zabierali najmłodszych w przeróżne miejsca a mi guzik co dali. No może mi trochę pomogli z jedną moją drogą pomyłką 4 lata temu ale i tak po jakim czasie. Choć już tego żałuję bo zaczną mi to wypominać pewnie w przyszłości.
Mi matka zrujnowała życie ,mam 35 lat i nadal niską wartość. Stałam się nerwowa i do tej pory mam przykre sny z dzieciństwa. Mało co pamiętam dobre chwile ,było ich tak mało . Więcej wyzwisk i dogryzaniem jakim to jestem nieudacznikiem. Przykre to mam nadzieję ,że ja taką matką nie będę😓
Kurde felek, ciesze się, że jest ktoś, kto porusza takie tematy 👍
Ja dorastałam bez ojca, do dziś nie wiem jak to jest mieć w rodzinie kogoś takiego. Mam słabe relacje z mamą, bo pracowała za granicą i wiecznie jej nie było. Całe dzieciństwo spędziłam u babci, wychodziłam codziennie na podwórko, bawiłam sie z kolegami, zmęczona wracałam wieczoram do domu.
Babcia mnie okropnie kontrolowała i cały czas słyszałam zakazy i zakazy, to nie, tamto nie itd. Dzisiaj mam takie coś, że jak ktoś mi coś zakaże, to zwyczajnie się podporządkowuje, nie jest to przyjemne.
Robisz super filmy, nie zmieniaj się, pozdrawiam 😉
Masz chłopaka? Jeżeli nie, to mogę zostać twoim cukrowym dziadkiem
@@faszywymajor157 chyba przegapiłeś albo przespałeś odcinek o spermiarzach...
W sumie to spotkałem się z większością niestety. Dziwić się że coraz młodsze pokolenia coraz mniej potrafią i oczekują że dostaną, teraz to widać dopiero błędy były popełniane już x lat temu przez ich rodziców, dziadków takie mam wrażenie, może też być mylne
U mnie 4/7 z tych wymienionych doświadczyłem
tak, niektóre rzeczy sie ciągną przez pokolenia
-Nie pyskuj.
-Siedz w kącie a znajdą cię.
-Posluszne cielę dwie matki ssie.
-Okłmywanie mnie. Np. zostawianie u babci na noc mimo że zostałam zapewniona że wrócę do domu.
-Nagradzanie jedzeniem.
-Zastępowanie uwagi i spędzania czasu wolnego razem drobnymi kwotami lub prezentami.
-Alkoholizm ojca.
-Obwinianie mnie że ojciec pije.
-Niemożność wyrażenia sprzeciwu lub swojego zdania.
-Karanie ciszą.
-Nie chwalenie mnie za żadne osiągnięcia.
-Okazjonalne bicie.
Tak. Zmagam się z tym już ponad czterdzieści lat.
Rodzice: I tO wSzYsTkO dLa TwOjEgO dObRa a później zdziwienie ze dziecko po ukończeniu pewnego wieku wyprowadza sie ucina kontakt i nigdy wiecej nie odwiedza rodziców
@@Animeitor_studios Nie wszystko było dla mojego dobra.😉
Oskarżanie mnie że ojciec znów pijany nie było...
@@arkudaki6 czy ja powiedziałem że wszystko wymienione bylo do cb dobre? Nie a jeśli chodzi że twoj tata pił to nie zrozum mnie zle ale to już jego wina
@@Animeitor_studios Absolutnie mój komentarz nie miał na celu cię obrazić ani zdenerować.
Przeczytałam go jeszcze raz i wydaje mi się że nie ma tam nic złego co podkreslilam emotką. Niepotrzebnie się unosisz
@@arkudaki6 mój sposób pisania niestety tak wyglada i ludzie myślą że sie denerwuje
Moi rodzicie, szczególnie mama, wiele z tych błędów popełnili - niektóre punkty odwrotnie np. tuczenie czy bagatelizowanie - mialam ścisłą dietę i kontrolę jako dziecko i jakby moja mama usłyszała, ze zjadłam w przedszkolu czy u babci cukierka to byłaby awantura na pół miasta albo jakby się dowiedziała, ze u babci oglądałam telewizję to dostałabym surową karę i byłam wyzywana od kurw i suk co mają cieczkę i nie panują nad instynktami… a gdybym zaprotestowała to zaczęłaby na mnie wrzeszczeć, że przecież zrobiła za mnie zadanie z matematyki i ze jestem zerem, i bez niej wyrzuciliby mnie ze szkoły i musiałabym spać na ulicy, gdzie umarłabym po dwóch godzinach, bo jestem przecież taka bezbronna. A kiedy sama prosiłam o
pomoc wyśmiewała mnie - „co taka bezbronna jesteś, masz ręcę, zrób sama, chyba, ze jesteś inwalidką, chodź pokaże ci dzieci, które mają gorzej niż ty”,
a potem przychodziła i „widzisz, beze mnie nic dasz rady zrobić, ja taka fantastyczna jestem; ze zawsze ci pomogę”.
Na kazde hobby było „nie- to nie dla ciebie- nie dasz sobie z tym rady” albo po długich prośbach pozwala mi chodzić i komentując - „ i tak nie dasz sobie z tym rady, nigdy nie będziesz żadnym muzykiem, bo nie masz talentu przecież, wiec co się będziesz produkować, zrób coś pożytecznego lepiej”. Zaskakująco bardzo lubila kiedy byłam chora, a ona mogła sie tak świetnie mną zajmować, jak najczulsza mama świata. Rownie chętnie odwiedzala mnie w szpitalu psychiatrycznym - „ No widzisz teraz kto tu jest naprawdę chory w tej rodzinie, ale ja jestem taką mamą, codziennie cię odwiedzam, ciekawe czy innych pacjentów mamy codziennie odwiedzają w tym wstydliwym dla rodziny miejscu…nie mówmy nikomu, ze byłaś w szpitalu, bo jeszcze ktoś pomyśli, że z nasza rodziną coś nie tak”. Ciągle „chyba mam zawał serca, przez tego bachora, dzwon po pogotowie, widzisz zabiłaś mamę”.
A jak chciałam się pobawić z rówieśnikami to zamykała mnie w pokoju. Skutek? Mam borderline i dwubiegunówkę, mierzyłam się z uzależnieniami, prostytucją, a długi spłacam do dzisiaj i czasem mnie to przygnębia bardzo, ale pomaga mi fakt, że nie ćpam, zbudowałam wartościowy związek po 15 latach terapii - taki jaki chciałam, bez krzyków, wrzasków i że jako tako kulam się w pracy z kontraktem na czas nieokreślony. Siostra z kolei jest anakastką i ma anoreksję, do tego jest całkowicie zależna od mamy. Dzwoni do niej 10 razy dziennie w sprawie najdrobniejszych wyborów- czy wykapać się lepiej o godzinie 10 czy 11. „Oh nie mogę teraz z tobą rozmawiać, taka zmęczona jestem i mam problem z żołądkiem, to przez Twoją siostrę, ona ciagle do mnie dzwoni i nie daje mi żyć, jestem taka wykończona, widzisz jakie ciagle problemy z wami mam…”. Śmieszne, ze z tego samego środowiska poszłyśmy w totalnie dwóch „różnych” kierunkach - ja nie panuję nad swoimi emocjami, substancjami, seksem, pieniędzmi, jedzeniem, a siostra kontroluje kazde słowo, gest, minutę, ilość kalorii, każdy grosz odkłada na czarną godzinę. Terapeutka mówi, ze to to samo - ta sama trauma rozwiązana na dwa sposoby. Najtrudniejsze jest przebaczenie- sobie. Wiem, że nie przebaczę mamie, dopóki nie przebaczę sobie, ale jest mi bardzo wstyd, ze się tak dałam, ze się nigdy postawiłam, ze nigdy nie postawiłam granicy, zostaw mnie w spokoju. Dopiero jako nastolatka wrzeczalam „zabije się, nienawidzę cię.” A ona potem miała „zawał” i wtedy musiałam się pociąć, żeby nie czuć „że opętał mnie szatan”. Powiedziała babci, ze ma nie stawać w mojej obronie „bo jestem ukryta satanistką”. Nie potrafię sobie wybaczyć, że nie zdałam sobie sprawy, ze jej „zawaly” serca to manipulacja, tylko,” dorastałam w przekonaniu, że jestem jakimś bezużytecznym potworem, który jak przestanie krzywdzić siebie to może być zdolny do morderstwa. Ze nigdy nie powiedziałam - bede muzykiem, bo ja tak chcę. Ja decyduje o sobie. Mam 32 lata i nadal nie umiem jej powiedzieć „zostaw mnie babo w spokoju”. Ona cały czas jest pogotowiu „żeby tylko być fantastyczną mamą, która uratuje mnie przed sobą samą”.
Kiedy mówie „odejdź ode mnie, spadaj”
to ona wrzeszczy -„ jak dostaniesz raka to kto ci będzie zmieniał pampersy jak nie ja?”
Nadal mnie to jakoś uderza. Oh ale się uzewnętrzniam,
ale myślę, że to ważne dla przyszłych rodziców.
Moja mama była przecież „idealną” mamą przecież - ona zawsze odbierze telefon, nigdy mnie nie pobiła, przeczytała wszystkie książki „jak mieć idealne dziecko” i „jak być najlepszą mamą świata”- do tego jest taka wykształconai mądra. Gdybym miałam inną matkę to coś mogłoby pójść nie tak, ale ona zawsze była lepsza niż inne matki…ona zawsze wszystko robiła najlepiej, ona zawsze jest taka zdolna do poświęceń dla innych, inni ludzie nie są tak wspaniali jak ona…
To bardzo dobry filmik o wychowaniu dzieci. Ja w swojej pracy z dziećmi chyba już ze wszystkimi tymi błędami w wychowaniu się spotkałam i przez ostatnie lata pracy obserwuję, że niektórzy współcześni Rodzice są bardzo roszczeniowi w stosunku do nauczycieli w przedszkolu, a równocześnie wszystkie te błędy pokazane w tym filmie popełniają. Dziękuję za tą krótką i bardzo sensowną prezentację. Pozdrawiam 🙂
najlepsze texty do dziecka to : w innych rodzinach to dzieci potrafią to i to a ty nic ..., U innych to dzieci to sie dobrze uczą ,rodzice maja sie czym pochwalić.A tak naprawde to sami są zamknieci w swoim ego i tyle ,radz sobie sam.
Jak to jest że żeby prowadzić samochód trzeba zdać prawo jazdy, a jak chce się mieć dzieci to nie ma żadnych takich rzeczy?
Chciałabyś żeby ktoś obcy decydował o tym czy możesz mieć dzieci czy nie?
@@edekkeller4740 chodzi mi o to że powinny być kursy które by cię szkoliły do posiadania dzieci i dopiero jak je ukończysz to możesz je mieć
@@piotrmalczywski1184 zgadzam się, głównie dla tego istnieją choroby jak HIV czy inne utrudnienia życia lub za duża ilość ludzi
@@martip122b to co trzeci nie mialby prawa mieć dzieci, ale spokojnie kiedys bedą programowac geny i hodowac dzieci...a maszyna wychowa
@@gdysrrr za duża ilość ludzi? XD
Mam dziwne wrażenie, że po 1- nie macie dzieci a po 2- nie macie pojęcia o czym piszecie.
Zabrakło jeszcze bicia. Tak, byłem bity a teraz rodzice odwracają kota ogonem i twierdzą że dali mi klapsa kilka razy....
Trzymaj się
no bo oni nigdy się przecież do błędu nie przyznają
Większość z nas kiedyś "dostała" nie jesteś w tym sam
@@xflashu8075 tylko ja nie "dostałem", tylko byłem regularnie bity.
@@marekkuszynski4045 Wyobraź sobie że ja tak samo tylko pytanie czy choć w minimalnym stopniu zasłużenie bo wtedy to już pół biedy można się zawsze odgryźć na rodzicach na starość
DO kilku letniego mnie w kuchni " idź dziecko z tąd! Z dala od ognia, bo się poparzysz! Potem gdy bylem nastolatkiem: " dlaczego nie gotujesz i w kuchni nie pomagasz?! :D
jeszcze brakuje błędnych sygnałów i ich braku konsekwencji przykładowo w walczeniu o swoje. Każdy pierdoli jak należy być mądrzejszym i IGNOROWAĆ zagrożenie a potem wmawiać mu że sie nie umie postawić. Moje czyste doświadczenie
Żeby mieć dzieci to trzeba być godnym tego stanowiska
Tak tak, to wszystko dobrze brzmi i oczywiście działa. Macie tutaj rację. Jednak do tego potrzebna jest siła. Tego to nikt nie mówi. Rodzice potrzebują wypoczynku, energii i wewnętrznego spokoju aby wspierać dziecko. Niestety najczęściej są zabiegani i zmęczeni. A wtedy nawet najlepsze poradniki nic nie dadzą.
bóg już dawno opuścił to miejsce skoro musisz uświadamiać ludziom, że dziecko to też człowieka, który się rozwija i myśli.
samoświadomość w tym przypadku jest bardzo przykra. jestem osobą która może się utożsamić z wieloma tematami przedstawionymi na filmie, myśl o tym jak mnie wychowywali rodzice i jak się teraz zachowuję przeraża mnie i motywuje do działania nad sobą.
Bylem takim typem dziecka, które zawsze chciało być tylko z kolegami, dziadkami i wujostwem zamiast z rodzicami bo mi się nudzili
Bardzo dziękuję, sam byłem wychowany w "zły" sposób. Najbardziej pod względem robienia wszystkiego za dziecko. Co chwila było "czekaj, pomogę Ci" ale jakoś się ustatjowalem. Pozdrawiam wszystkich
Nie zgadzam się z punktem o wspólnym froncie rodziców. Osobiście, moi rodzice zawsze mieli wspólny front i gdy nadchodził konflikt, to jedno brało stronę drugiego. Problem w tym, że działo się tak zawsze, bez względu na to czy racja była po stronie rodzica, czy też po stronie dziecka. Kończyło się to gaslightowaniem dziecka i wpędzaniu w poczucie winy pomimo braku popełnionego błędu, czy posiadania racji. Zaowocowało to problemami z samooceną, problemami z wypowiadaniem się, i tym podobne. Nie polecam.
Ściągnąłem sobie ten film na małą kartę pamięci.
W przyszłości, gdy będę miał dzieci, wyciągnę ją i przestudiuję to jeszcze raz.
wychodzi na to, że nie zostałem wychowany tylko wyhodowany
Ja wole zapladniac tyle kobiet ile zdolam az mi Jajca wyschna z braku nasienia! 🤣🤣
Odnoszę wrażenie że filmy publikowane na tym kanale ostatnimi czasy coraz bardziej utożsamiają się ze mną. Doceniam twoja pracę, oraz to jakią tematykę poruszasz na swoich filmach.
Ja osobiście uważam, że jednym z większych błędów jakie rodzice popełniają podczas wychowywania dziecka jest porównywanie go do innych. Czy to jego kolegów czy reszty rodzeństwa. Jeszcze jednym jest brak wsparcia, a wręcz demotywacja dziecka poprzez mówienie rzeczy w stylu " pewnie nie zdasz matury bo się słabo uczysz". Oraz nadmierna opieka nad dzieckiem poprzez błędy starszego rodzeństwa. Sama ze swojego doświadczenia wiem, że mój tata bardziej mnie pilnuje i na mniej mi pozwala, gdyż boi się że znajdę w ciążę w młodym wieku jak moja siostra.
Rozumiem Cię doskonale ja miałam takiego ojca.Kontrolujacy ,że w wieku 19 lat list przyszedł do mnie od chłopaka ja byłam w pracy wziął i przeczytał.Siostra starsza też młodo zaszła w ciążę a na mnie się wyżywał i kontrola wieczna.
większości tych zachowani widzę we własnym domu przy wychowaniu mojego brata i zapewne ze mną też tak było
w 2015r higienistka na pomiarze BMI w szkole powiedziała mi że jestem za gruby i powinienem się wziąć za siebie bo inaczej wpadnę w otyłość, szacunek dla tej Pani to dało mi kopa i odmieniło moje życie w młodości w dużym stopniu, zmieniłem dietę, zacząłem ćwiczyć przestałem pić gazowane napoje. Tego teraz stanowczo brakuje w szkołach, nagminne zwolnienia z wf i strach przed powiedzeniem prawdy dziecku z uwagi na presję społeczną.
Przychodzi syn do ojca z poważnym problemem, a ojciec do niego: „synu weź nie pierdol”.
brzmi jak moja rodzina
Jesteśmy tacy sami, tylko z innego źródła :).
Mnie zawsze uczyli żebym był grzeczny i sie nie wychylał, przyszło technikum i teraz jest darcie bo mam walczyć o swoje. Jak skoro przez całe życie mi tego zabraniali?
Oj +1
Jak nie dorośli to rówieśnicy doprowadzają do szału
Tak;(
a zapytałeś ich
"Jak w dorosłym życiu masz być LWEM, skoro cały czas wychowano Cię jako barana"
Dużo rodziców starszych tak podchodziło do tego bo wychowali się w czasach PRL'u gdzie nie faktycznie nie można było się za bardzo wychylać,musiałeś być cicho bo inaczej naprawdę przerąbane mogłoby być
Moi starzy popełnili wszystkie te błędy w takim turbo mocnym wydaniu, co przypłaciłam depresją majac 17 lat. Na szczęście dość szybko straciłam do starych jakikolwiek szacunek i udało mi sie wrócić do dawnych zainteresowań i celów. Dzisaj sama jestem mamą i mam nadzieję, że nie będę przeginać w drugą stronę. Że nie bedę na siłę taką "cool mom" z Mean girls 😉
Pamiętaj, że "grzechy naszych ojców" są powielane na dzieci
@@faszywymajor157 Pamiętam i często rozmawiamy o tym z partnerem.
@@alifo2073 Chyba z mężem. Ewentualnie, z konkubentem. Partner to jest w policji lub w ochronie
@@faszywymajor157 z konkubentem.
@@faszywymajor157 tak, a młotkiem jestes ty, znaczy takie narzedzie
Dawno już nie oglądałem mądrzejszego filmu i nie słuchałem mądrzejszych treści...... powinno się puszczać takie treści w telewizji co godzinę 😍 może udałoby się jeszcze uratować to i owo na tej ziemi ❤️💪👏♥️
A ja nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że szkodliwy dla dziecka może być „brak wspólnego frontu rodziców”, czy kurczowe trzymanie się odgórnie ustalonych zasad - polecam w tej kwestii zapoznanie się np. z pedagogiką Thomasa Gordona. W życiu bowiem każda napotkana osoba, albo nawet ta sama osoba w innej sytuacji, może mieć inne zdanie w pewnej kwestii (np. na placu zabaw, w przyjęciu, kiedy rodzic jest zmęczony i wszystko mu przeszkadza (albo w świetnym humorze i ma szerszą tolerancję)). Stąd między rodzicami a dzieckiem ważniejsza jest konsekwencja w próbach zrozumienia się nawzajem, a każdorazowe próby ustalania granic z poszanowaniem drugiej osoby rozwijają w dziecku zdolności adaptowania się do nowych sytuacji (a przecież w życiu spotykają nas one co chwila!).
Cytat za Wikipedią: „Rodzice akceptują niektóre zachowania dziecka, a niektóre dezaprobują. Zakres akceptacji zależy od osobowości rodzica, postaw dziecka, a także od aktualnej sytuacji - stresu, choroby, zmęczenia bądź ich braku. Zachowanie człowieka zależy od bardzo wielu okoliczności. Nie ma dwóch identycznych sytuacji, a co za tym idzie nie istnieją szablony zachowań, czy reakcji. Gordon obala tu „mit konsekwencji” mówiący, że dobry rodzic zawsze w danej sytuacji zachowuje się w ten sam sposób”.
Jestem właśnie efektem nieumiejętnego wychowania, może film jak sobie poradzić z błędami rodziców?
Terapia.
@@kacper3545 ja chodzę na terapię już od prawie roku i nie za dużo się zmieniło :/
@@bunin123 mimo wszystko, terapia nie działa na pstryknięcie palcem, a do zaczęcia działania nie jest tak łatwo, szczególnie że to właśnie próba robienia czegoś boli
OOO tak tuczenie! Pamiętam jak zawsze w drodze do przeczkola znajdywałem w AUCIE znajdywałem słodkości i pakowałem w siebie hurtowo. Dopiero teraz to odwróciłem ale skutki pozostały... Świetny film i idealnie podsumowuje naprawdę wiele rzeczy.
6:10 o boże to okropne... eh takie życie dziecka bo przeciesz nie mamy głosu i nie możemy protestować NIKOMU bo się ,,dyskutuje''
hójowe mjałeś przeczkole
Boże*
@@nedeforspilen 😂😂😂😂
Mój brat nie chciał, a babcia dawała i tylko nie mów mamie. A później miał spore problemy, bardzo mu dokuczali, a teraz sam jest agresywny
7/7
Mimo to nie mam rodzicom za złe, bo wiem, że robili wszystko z miłości, chcąc jak najlepiej.
Jak ja ryczałem jako powiedzmy gnojek w wieku przedszkolnym, to matka mną szarpała, dawała liścia i mówiła że zaraz mogę dostać powód do płaczu. A teraz mam takie "XD" że nie potrafię sobie radzić z akumulowanymi w sobie uczuciami i a to czasem się potne, a to czasem rozwalę sobie pięść o pobliskie drzewo albo przeważnie oddam się aktowi swojego uzależnienia. Z którym chciał bym skończyć, bo zżera mi masę czasu, ale no mam opory by iść gdzieś z tym problemem. Totalny brak chęci na cokolwiek też mi nie pomaga, a jeszcze przerzuca się na inne aspekty np. Nie potrafię się spiąć i zacząć uczyć na studia. Przy książkach jestem tylko roztrzęsiony i zdezorientowany. Co może być też efektem wpierdolexu powywiadówkowego i napierdalania mnie książką po łbie bo nie potrafiłem zarecytować wierszyka na pamięć. Do dziś pamiętam, jak matka wróciła z wywiadówki i zapytała się za co mam jedynkę z angielskiego. Ja jej powiedziałem, ze za brak zeszytu, ona kazała sobie go podać i uklęknąć przed sobą. No i dostałem wpierdol zeszytem A5 96K w twardej oprawie po głowie. A jak kiedyś udało mi się mieć dobre oceny na koniec roku(średnia ponad 4 w 5 klasie pods.), to jak obiecywali, kupowali mi komputer, i kupowali i kupowali... 5 lat później w końcu się wyprosiłem o coś nowego. Był już win 10 a mój stary szrot na XP miał więcej badsector-ów w RAM niż w lesie jest szyszek. Tak że nie załamujcie się źli rodzice, w najgorszym wypadku dzieciak popełni samobójstwo albo zostanie bezdomnym XD Bo raczej nie będzie mialo sieły by realizować swoje marzenia, o ile w ogóle jakieś będzie miał lub będą one jego. A nie niezrealizowanymi ambicjami swoich starych
Wydajesz się być oczytany, inteligentny, piszesz bez błędów, masz świadomość swoich problemów emocjonalnych oraz zaburzeń psychicznych, wiesz, że potrzebujesz pomocy... Dlaczego nie idziesz z tym do specjalisty?
Apropo tej otyłości u dzieci - jestem osobą, która odziedziczyła po ojcu, a ten po swoim dziadku "geny chudości". Jako dziecko byłam chudzielecem, natomiast moja kuzynka była bardzo puszystym dzieckiem. Dodatkowo moja rodzina pochodzi ze wsi, więc teksty "jedz, bo będziesz miała anoreksję" lub "jedz, bo wiatr cię zdmuchnie", czy porównywanie mnie do pulchnej kuzynki, bo Y wygląda zdrowo i ma dużo siły, a ja zapewne nie były normą. Aktualnie kuzynka już nie jest pulchnym, "zdrowym" dzieciaczkiem, tylko otyłą dorosłą kobietą.
Ja natomiast byłam bardzo zakompleksionym dzieckiem przez tego typu teksty 😉
Dodam jeszcze, by bardziej zobrazować, że kuzynka wpierdzielała w wieku kilku lat porcje dla dorosłej osoby, natomiast ja typowe dla dziecka
Oj tak, łączę się w bólu :( najśmieszniejsze jest to (z logicznego punktu widzenia), że wg naszych babć "jedz, bo będziesz miała anoreksję" to właśnie niejedzenie jest przyczyną anoreksji, a nie niejedzenie jest objawem anoreksji. I dodatkowo tak jakby każdy szczupły człowiek miał anoreksję lub ewentualnie bulimię a nie chorował na inne zaburzenia odżywiania
@@weronikapolitowska68 Jestem w szoku że niektórzy myślą że jedzenie w małych ilościach powoduje anoreksję.
Przede wszystkim hamowanie rozwoju.. zawsze była odpowiedź, jest nas do tego więcej (3 rodzeństwa) a potem ojciec otwierał piwo...
Brak konsekwencji i łamanie własnych zasad jednocześnie narzucając ze wszystkich stron zakazy i ograniczenia na mnie. Za byle pierdołe wielotygodniowe zakazy wyjścia na podwórko czy na telewizję i jednoczesne totalne pobłażanie młodszemu rodzeństwu. O pamiętaniu i łamaniu swoich obietnic nie wspomnę..Większość tych zachowań skłoniło mnie do nałogowego wręcz kombinownia i kłamania.. Totalnie rozwalało to moją samoocenę. To kim jestem teraz zawdzięczam w głównej mierze pracy nad samym sobą no i na szczęście ludziom, których spotkałem po drodze.
I nadal kocham moich rodziców, ale na wszystko patrzę z większym dystansem.
Mój ojczym be like : przez dwa tygodnie po 16 piw dziennie, siedział na dpie całymi dniami i miał pretensje o to że ja jako 13 latek w wakacje miałem czelność odpoczywać (sic!).
Najlepszy przebój to jak po kilku latach zbierania kasy na komputer przez miesiąc robił o to awanturę. Że byłem na tyle bezczelny by kupić "jakieś gwno" za (moje) 4k.
Co do pierwszego punktu to całe gimnazjum słyszałem że "dobrze sobie wyglądam" a w czwartej klasie technikum ważyłem 115kg xD W tej samej klasie doszedłem do wniosku że ja jednak chcę dobrze wyglądać i się za siebie wziąłem ;) Pamiętajcie, z otyłości sie nie wyrasta!
Ja wyrosłem
Wiele rodziców ma błędne przekonanie że to że mieli już dzieci świadczy o tym że są genialnym rodzicami, lecz niestety dopóki oni się nie zmienią i nie załagodzą lub nie wyeliminują negatywnych cech w sobie takich jak nerwowość itp to przejdzie to na dziecko albo jeśli nie przejdzie to i tak będzie miało na nie bardzo negatywny wpływ.
Niestety tutaj zasada 10 000 godzin nie działa i to że poświecil rodzin 10 000 godzin na dzieci nie oznacza że będzie mistrzowskim rodzicem choć ja osobiście i tak zupełnie nie wierzę w tą regułe :D
Ja miałem trudne i ciężkie dzieciństwo, moi rodzice mieli już jakiś przykład na moim starszym bracie ale i tak nie dało im to przykładu, ale zacząłem się szybko uczyć życia, dzięki temu byłem wstanie zauważać błędy wychowawcze moich rodzić, ja już jestem w tym wieku(trochę... podejrzanie młodym) że po prostu im mówię że to robicie źle.
Ło panie, trochę tego było. Mama wyręczała mnie we wszystkim, bo jest klasyczną Zosią Samosią i ją irytuje, jak coś nie jest zrobione w taki sposób, jaki ona to zrobi. Potrafiła nawet przekładać rzeczy w moim pokoju na półkach, bo jej się nie podobało, jak były ustawione przeze mnie. Rozmowa o seksie? Pf. Zapomnij. Sama się dowiadywałam o tych rzeczach z jakichś broszurek albo szmatławców jak BRAVO girl. Jak płakałam, bo mi dzieci dokuczały w szkole, to kazała mi przestać szlochać albo brutalnie sadzała mnie przed telewizor, co było jasnym komunikatem "zamknij się i daj mi spokój". Ojciec w ogóle nie angażował się w wychowanie i prawie w ogóle z nim nie rozmawiałam, wymiana dosłownie kilku zdań w ciągu tygodnia to był standard. Zresztą jego bardziej interesowało chlanie w barze niż wychowywanie. Co następne? Wieczne porównywanie do starszego brata w stylu " dostał stypendium za dobre wyniki w nauce, a Ty? Nawet egzaminu nie zdałaś". Na imprezy też nie mogłam chodzić, bo co ludzie powiedzą, i w tym czasie gdy mój brat się bawił, ja sprzątałam mu pokój. Próbowałam uczyć się gdy na skrzypcach, to słyszałam komentarze w stylu "już chyba Tekla z Pszczółki Mai gra lepiej" albo "no, Wieniawski to to nie jest".
Efekt? Niska w chooj samoocena, wątpię w dosłownie każdą swoją umiejętność, nawet jeśli otoczenie mnie przekonuje, że jestem w czymś świetna, to ja w to nie wierzę. Byłam uwikłana w toksyczne związki, gdzie standardem były wyzwiska i pobicia, bo myślałam, że to jest normalne i w każdym związku to się zdarza.
Dziś mam już 30 lat i odezwała się u mnie nerwica lękowa. Chodzę na psychoterapię.
Między innymi z tych powodów nie chcę mieć dzieci. Wychowywanie dziecka to jest jedna z najbardziej odpowiedzialnych ról, jakie może przejąć człowiek. Ja wiem, że nie byłabym w stanie wychować małego człowieczka w taki sposób, żeby świetnie radził sobie w życiu, więc go nie robię. Sama myśl o tym, że mam nauczyć malutką istotę dosłownie WSZYSTKIEGO mnie przeraża.
przykre jest to co Pani pisze, szkoda, że dopiero po tylu latach człowiek zdaje sobie sprawę, że to wina kogoś innego, nie własna, ale z drugiej strony super, że poszła Pani na psychoterapię, z pewnością otwiera oczy..
Ten film doskonale definuje problem wychowania. Wspaniałe wideo.
Moim zdaniem pominięto najgorsze zachowanie rodziców względem dzieci - porównywanie do innych...
Rozumiem ze po obejrzeniu tego filmiku będziecie w przyszłości idealnymi rodzicami... Oby... Jako dzieci świat kręci się wokół was, jako rodzice na głowie jest duuuuzo więcej... Życie to nie bajka niestety🤷♀️...
Do wszystkich tu komentujących (bardzo smutno mi się to czyta, sam miałem własne problemy z dzieciństwem):
PSYCHOTERAPIA! Natychmiast! Nie zwlekaj! Nawet jak nie masz pieniędzy to idź do przychodni!
Żadna książka czy film wam nie pomoże. Wiem to na własnej skórze, żony oraz znajomych :)
PS. Pamiętajcie, że wasi rodzice są tacy, bo ich rodzice tacy byli. To od was zależy czy ten ciąg będziecie kontynuować!
Dzięki temu filmowi dowiedziałem sie dlaczego próbuje unikać trudności i dlaczego tak często myśle o śmierci
Najpierw było o nie szczerości z dziećmi,
A potem żeby kłamać dzieciom, że kasę zdobywa się uczciwością XDD
Błąd jaki popełnili moi rodzice, to że jestem zbyt grzeczny i uczciwy. I teraz siedzę w czarnej dupie.
Mam nieprzyjemność bycia świadomym tego, że rodzice popełnili wszystkie możliwe błędy. Aktualnie męczę się z ich oschłym podejściem do mnie. Skończyłem liceum, ale nie chcę iść na studia, bo z jakiegoś powodu straciłem zapał do dalszej edukacji przez wyniszczającą szkołę i toksycznych rówieśników z klasy. Moje aktualne zainteresowania uświadomiły mi, że wolę w życiu znaleźć coś innego i dalej poszukuję siebie.
U mnie wygląda to tak:
>matka wysyła ci ogłoszenia odnośnie pracy
>dzwonisz do nich i wstępnie dostajesz robotę
>twoja matka oznajmia, że nie pozwala ci na wyjście do niej, a jej argument/powód brzmi jak szablon nadopiekuńczego rodzica z koła fortuny (najczęstszy: "nie nadajesz się do niej" XD)
>jednocześnie grozi, że jeśli nie znajdziesz pracy to wylatujesz z domu
Więc według niej nie powinienem siedzieć "za darmo" w domu, ale jednocześnie skutecznie uniemożliwia mi zrobienie CZEGOKOLWIEK żebym mógł jednak zarabiać xD
Idź do psychologa bo za 10 lat będziesz żałować, to taki polski coach pomoże bo ześwirujesz,pozdrawiam
2:07 jako osoba po otyłości dziecięcej nie sądzę. Przez niskie spożycie kolorii podczas pandemii i dorastanie uważam że dziecko powinno się zdrowo karmić bo potem może być tylko problem. Mi dokuczano przez to. Wstydziłam się później nawet chodzić na basen bo gdy patrzyłam w lustro widziałam kogoś ochydnego. Wieloryba...
Przecież właśnie o to chodzi. Zdrowo - czyli nie za dużo i nie za mało
Mam nadzieję, że teraz już jest lepiej
Kreatywność w tych czasach. Internet tak ogranicza tą kwestie i wyobraźnię. Nie jestem przeciwny nowej tech.Tylko ona ma nas wspierać, a nie wyręczać. Wyobraź sobie że na trzy dni na całym świecie jest zanik energii elektrycznej.
Kreatywność w tych czasach przede wszystkim zab*ja szkoła
Niestety, żeby nauczyć się jak wychować trzeba kogoś wychować.
Dla mnie taką walką ze złymi nawykami wyniesionymi z domu była własna działalność (jednoosobówka). I chociaż umiera ona po 8 latach i za tydzień w wieku 34 lat po raz pierwszy idę na etat (skutek 5 lat chorób i szpitali), to nadal pracuję nad sobą. Popełniłem również wiele błędów, ale własna działalność nauczyła mnie odpowiedzialności, organizacji, nastawienia na ciągły rozwój. A kiedy pojawiła się ze strony rodziny ta sama krytyka, którą słyszałem za dzieciaka, to zrozumiałem, że to ja mam rację i że to nie ja stoję w miejscu. Inna sprawa, że czasem demony wracają i zdarzają się cale dnie apatii, a to potrafi zniszczyć pracę, a nawet doprowadzić do jej zarzucenia pomimo oczywistych strat z tym związanych. Zastanawiam się, jak tego gnoma wyrzucić z mojej głowy. Czy terapie rzeczywiście pomagają?
Powiem szczerze, powinieneś iść na terapie ale pamiętaj, możesz trafić na złych psychologów
Ojej ciężkie traumy i zaburzenia z dzieciństwa odbijają się w moim życiu dorosłym z niektórymi sprawami trzeba walczyć i je zrozumieć a niektórych unikać i pogodzić się.Odkyc siebie i swoje pasje,indywidualność w szerokim społeczeństwie i staranie się z nim komunikować to klucz do sukcesu.
Rodzice po rozwodzie,toksyczność i pewne lekkie zaburzenia ich oraz brak wspólnego frontu rodziny,dziadkowie,rówieśnicy,szkoła przytoczyć mogę jeszcze mnóstwo,brak zrozumienia mogę wymienić większość tu z filmu z moim życiu a to pikuś.Niezle niszczona psychika od małego,przypomnę że jestem urodzony na początku lat 90 więc jeszcze nie bylo pewnych rzeczy.
Depresje,myśli samobójcze,leki fobie tak było.
Zahartowalo mnie to.Przeszedlem sam jak palec ta ciężka drogę.
Z obserwacji u siebie w domu myślę że ogtomnym błędem jest mówienie dziecku ile to on musi teraz w tym momencie zrobić. Tworzenie w głowie dziecka chaosu - zaś ten nie mogąc akupić się dobrze na jednej rzeczy nie zabiera się za nic bo i tak zawsze będzie źle i coś nowego się znajdzie. Na przykład "- miałeś się uczyć." Po 5minutach "-a czemu tych butów nie wyniosłeś? Naczynia pomyj. Chodź zjeść. Czemu się nie uczych?!"
Uważam że dobrze jest określić co należy do obowiązków dziecka. Bardzo dobrze jest dziecko uczyć porządku i odpowiedzialności za swój bałagan ale zdecydowanie nie w ren sposób i nie tędy droga
Wszystkie wyżej opisane,niektóre na odwrót
Karanie nie bo nie - tak bo tak ma być
Idź zrób coś ze sobą
Później zrobię za ciebie
Zjedz zupkę gorąca jest
Załóż czapkę po awanturze
Tuczenie na odwrót za dużo jesz
Otyłość - za chudy jesteś
Nawyki,wyręczanie,brak zaufania
Kontrolowanie, chronienie, brak akceptacji,zrozumienia, brak wsparcia w trudnych momentach,zwalanie winy,zaborczość,oskarżenia,psychopatia,manipulacje,narzucanie,brak rozmów i nauczania o życiu,nakazy,zakazy,szpiegowanie,hamowanie rozwoju
Złodzieje marzeń
Teraz nie jesteś alfą i omegą
Kurcze ze skrajności w skrajność balansuje gdzieś pomiędzy.
Idę własną drogą bo to moje życie i nikt go za mnie nie przeżyje bo jestem WOLNY!
Fajnie by było, gdyby istniały obowiązkowe zdawanie np. prawa do wychowywania dla tych spodziewających się dziecka. A jak nie zdadzą teorii (i może też praktyki np. w specjalnie przygotowanych ośrodkach, albo w domach dziecka) to opiekują się dzieckiem pod kuratelą np. wykształconego pedagoga. Co to za dyskryminowanie rodzin starających się o adopcję, niech rodzice rodzimi też są pod nadzorem. "Rodzice wiedzą, co dla ich dziecka najlepsze"? Nie sądzę.
7:30 ojoj... Autorytet od dawna zmieniłem na kogoś innego. W sumie, dobra to zabrzmi bardzo, ale to bardzo źle, ale psychicznie od 10 roku życia do 14 wychowywała mnie wsm osoba z internetu (nie podam nicku, bo na razie straciliśmy z sb większy kontakt) i nie żałuję tego. To dzięki tej osobie wiem by olewać ludzi którzy chcą tylko mnie udupić. To dzięki tej osobie mogę być jakkolwiek szczęśliwy.
Kurna dziwnym trafem znam wszystkie te błędy xd
ja też!
Błędy wychowawcze przenoszone są z pokolenia na pokolenie. A ci co tego 500+ zazdroszczą to nie mają pojęcia z jakimi ograniczeniami w życiu codziennym zmagają się posiadacze dzieci. Może dostają 500+, ale mają miesięcznie do tego np 2000-.
Wg mnie bardzo płytkie i mało patologiczne przykłady. Zabrakło tutaj wielu motywów toksycznych/destrukcyjnych rodziców, które mogą być materiałem na drugi taki film:
1. Rodzice rozwiedzeni i nastawiający dziecko przeciwko sobie, a nawet rozszarpujący je na strzępy psychofizycznie i to dosłownie np. poprzez pseudokontaktowe porwania i odbierania przez policję - interwencje policji.
2. Samotna toksyczna matka, która nie liczy się ze zdaniem dziecka oraz uporczywie i konsekwentnie kwestionuje całą duszę dziecka - wszystko co dziecko myśli w tym poglądy, decyzje życiowe, gusta, a nawet proste wybory zakupowe. Jeszcze nieistniejjący/wirtualny ojciec, który płaci tylko alimenty. (To jest częśto skutek podpunktu nr 1)
- Również samotna matka feministka misandryczna/ocjofobiczna, bo ma poważne uczulenie na męskość i patriarchat.
3. Rodzice "przegrywy," czyli alkocholicy i chorzy psychicznie po przejściach (nie musze tłumaczyć)
4. Rodzice biedni i zasiłkowi - pasożyty społeczne, których nie stać na studia, edukację, a nawet na podstawowe potrzeby dziecka. (nie musze tłumaczyć)
5. Rodzice niebiedni, ale skąpi i niechętni do finansowania czegokolwiek. Często odmawiają rozwijania pasji i spełniania marzeń, bo za drogie są. (nie muszę tłumaczyć)
5. Rodzice bogaci, czyli "wygrywy", ale zbyt wymagajacy od dzieci elitarnych umijętności i elitarnych wyników w nauce.
6. Rodzice fanatycy religijni albo ideologiczni. Np. zmuszanie do chodzenia do kościoła, demonizowanie moralne ateizmu albo z 2 strony rodzice lewicowi weganie, któzy wciskają w dziecko sałatę, a takze uczą tolerancji, LGBT, "nauki/ideologii gender" i robiący wbrew woli dziecka eksperymenty gender np. malowanie paznokci chłopcom.
7. Rodzice celebryci popełniający sharenting, czyli upubliczniający wizerunek dzieci bez ich zgody w internecie.
8. Rodzice psychiatrzy/gaslighterzy często wykształceni medycznie albo psychologicznie, którzy ciagle diagnozują, upośledzają werbalnie i wariatyzują swoje dzieci wmawiając im choroby psychiczne i upośledzenia umysłowe. To się chyba nazywa przeniesiony efekt Munhausena albo przeniesiona hipohondria Munhausena.
I wiele wiele wiecej. Możnaby długo wymieniać.
+1 byczq jak to mówi młodzież
Najgorsze są takie skrajności
Dodam w kwestii ''religijnej'',że gdyby rodzice czytali Biblię to nie tylko uniknęliby pułapki religijności (to postawa różna od wiary),ale również wszystkich wymienionych ślepych zaułków łącznie ze skrajnymi postawami. Oczywiście mowa o stosowaniu tego o czym się czyta a nie o biciu się wersetami. Pozdrawiam
1:39 W końcu najpierw masa, potem masa, a na koniec rzeźba, jak sie dożyje
Sama jestem doroslym dzieckiem alkoholika i cale zycie borykam sie z problemami z tym zwiazanymi...przede wszystkim bardzo bardzo niska samoocena, brak poczucia wlasnej wartosci, brak wiary w siebie...i z milion jeszcze innych "brakow" ktore zaowocowaly pierwsza depresja w wieku 21 lat a pózniej bulimia, z ktora użerałam sie przez dlugie lata...jestem teraz mamą 2 córek i niestety jestem świadoma popelnionych przez siebie bledow wychowawczych...zwlaszcza jesli chodzi o starsza córkę...kobiety czesto mysla ze sa juz gotowe by byc matkami i pragna tego bardzo jednak rzeczywistość czesto je przerasta...bo pojawija sie problemy dotad nieznane...i musimy nauczyc sie z nimi radzic popelniajac czesto bledy....ja konsekwencje swoich teraz dostrzegam...i szlag mnie trafia...ile z tych bledow wynika z moich wlasnych emocjonalnych niedoborow? pewnie wiekszość..
W sumie rozszerzyłbym zakres adresatów tego filmu na przykład do dziadków, często przebywają z dzieckiem naprawdę sporo czasu i są niekiedy jeszcze trudniejsi w reformowaniu niż beton w urzędzie czy wojsku ;) przykład moja ś.p. Babcia na bardzo wiele moich zamysłów i marzeń typu chciałbym wspinać się w górach, albo nurkować kwitowała "Dyzio Marzyciel", o ile ktoś nie żyje w symulacji chłopa pańszczyźnianego wydaje się to dzisiaj dość zabawne :D, ale podpada pewnie pod podcinanie skrzydeł opisane w filmie. Na szczęście nie wziąłem sobie zbytnio do serca i dalej jestem Dyziem tylko Planistą ;)
Są tu dwa nieopisane problemy. Po pierwsze dzieci są różne - jedno będzie uparcie dążyć do spełnienia marzeń i pomysłów, drugie popychane w różne aktywności porzuca je bo nie ma efektów od razu (teraz to takie życie instant, wszystko musi być już). Po drugie dzieci naturalnie poświęcają cały swój czas na rzeczy, które w danym momencie je interesują, niestety przeładowane programy szkolne od najmłodszych lat powodują, że rodzić nie musi przerywać tych aktywności, same wygasają (nie wspomnę o obowiązkach domowych bo tego tez należy je uczyć).
W Danii 1,8%, Norwegii 4,2%, Szwecji 4,1% i Finlandii 4% osób w przedziale wiekowym 25/34 mieszka z rodzicami. To tylko pokazuje jak dobrze przystosowują tam młodzież do dorosłego życia. Na co składa się dobry system nauczania i wychowania z którego powinniśmy brać przykład.
Z tym ze w pl srednia krajowa to ok 5800 brutto a w norsk to ok 19k brutto, skandynawie oraz Polske ciezko jest porownywac
Ja bym jeszcze dorzucił do tego ze swego domu kolejne bardzo destrukcyjne postępowanie. Wypominanie dziecku każdego drobnego błędu, kiedy jest ryzyko, że popełni je ponownie oraz traktowanie dziecka, jak maszyny, która ma robić tylko to jedno i nic innego. Przykład. Kiedy ja w celu pobudzenia swojego umysłu do pracy, kiedy miałem kryzys motywacji zacząłem analizować teksty piosenek, wiersze, inne dzieła kultury. Matka od razu, że szukam sobie usprawiedliwień, że mi się nie chce, a ja chciałem pobudzić się wtedy do działania. Odejść od kompa, od bzdur i zacząć działać. To bardzo zniechęca dziecko w ogóle do życia i pomijam już fakt, że matka, jak coś nawet spokojnie jej się zarzuci to się obraża, mówi "wyprowadź się" i tyle. No jednak bycie rodzicem to coś więcej, niż tylko dawanie kasy, gotowanie obiadków, pranie, sprzątanie. A ojciec to szkoda gadać. On w ogóle potrafił mi mówić w dzieciństwie, że nie jestem człowiekiem, bo sam się nie utrzymuję. To też dlatego sam musiałem na swój sposób ukształtować swoje poglądy o świecie, relacjach międzyludzkich. Naprawdę żeby odnaleźć się w społeczeństwie musiałem bardzo oberwać od życia. Jednak, dzisiaj nic już z drugiej strony nie jest w stanie zniszczyć mojej psychiki i jeżeli pokocham jakąś osobę to robię wszystko, żeby miała lepiej, niż ja. Żeby czuła się naprawdę kimś.