Ja mam super historię, na YT nie mogłam znaleźć triggerów do "fali" od Marysii Krakowskiej, ma taką nie winną okładke, i jedna typiara nawet 12+ polecała, i nie świadoma 11 letnia ja przeczytałam ją (jest tam scena Kexu, na szczęście nie bardzo opisana)
Może nie typowe toksyczne wattpady z seksem ale wspomniany Sky is the Limit. Okładka sugeruje jakiś sensacyjniak z samolotem i pilotem a mamy wattpad enemies to lovers. Przynajmniej wiek tych bohaterów jest wyższy niż w normie wattpadowej, bo na oko mają 25-30 lat Edit. Sky is the limit ma tak ordynarną ai okładkę że głowa mała. Ale tu trzeba trochę się znać na lotnictwie wojskowym by wyłapać że okładkowy samolot jest jakimś dzieckiem F/A 18 Super Hornet z Su 27. Choć też mogą naprowadzić dziwne plamy robiące za hangary. Naprawdę sprawdziłam ten generator obrazków i mi po samej frazie Top Gun wylosowało ładniejsze i bardziej dopracowane grafiki. Aha, na stronie tytułowej też jest babol ale w postaci dziecka YF-22 (prototypu F-22) z F-35. Aż się przypomina wtopa Generalnego Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych gdy grafik dał tam ai F-35, który miał dwa wloty silnika a nie jeden jak jest w prawdziwym świecie
Okladki książek Sandersona są takie mroczne, że przez lata myślałem, że to coś pokroju Gry o tron. Myślałem, że to jakieś low czy dark fantasy pełne opisów przemocy i seksu
jakaś dziewczynka w empiku (na pewno nie miała więcej niż 11 lat) wzięła z półki I wanna fall i zapytała mamy czy może sobie kupić jej mama spojrzała na okładkę i zapytała czy to o samochodach a ten dzieciak powiedział że tak ( kupiła tą książkę)
Kocham fakt że będąc 12-letnim pyrtkiem czytałam mnóstwo książek i zawsze przed kupieniem/daniem mi do rąk książki moja 50-letnia wówczas mama zawsze czytała blurby z tyłu, ewentualnie kilka losowych rozdziałów. Szkoda że większość rodziców tak nie robi, może w jakimś stopniu zatrzymało by to ten okropny trend.
@@annap1235 Nie zawsze. Rzadko kiedy to się pojawia. Obecnie może zaczyna to robić więcej wydawnictw, ale nadal to nie jest obowiązujący trend, a wielu nawet promując książkę tego nie podaje.
Moim zdaniem okładka to też niby problem ale mniejszy. Po pierwsze przydałoby się stworzyć system sugestii dla użytkownika jak w przypadku gier i pegi. Z tyłu na okładce ładnie powinno być wykazane "książka zawiera seks, narkotyki, przemoc etc." Poza tym powinno się uświadamiać starsze osoby, że już sam fakt czytania nie znaczy że ktoś czyta mądrze i że teraz książki mogą zawierać równie szkodliwe rzeczy jak w grach serialach itp. I bez kontroli oraz z jeszcze ze stworzeniem tożsamości książki z czymś mądrym i wybitnym, może być nawet bardziej szkodliwe dla rozwoju dziecka. (Może bo nie musi sam jako dziecko oglądałem rzeczy w necie których nie powinienem typu happy tree friends lub pierwszy sezon aot).
25 lat nauki języka, 5 lat filologii angielskiej, 2 lata spędzone w Wielkiej Brytanii, jedna przetłumaczona książka na koncie, a ja wciąż nie mam pojęcia, o co kurna chodzi z tytułem „Known from snow”
Jeżeli chodzi o Known From snow(najgorasza książka jaką przeczytałam) nawet opis z tyłu z tego co pamiętam nie jest zbyt bardzo nakierowujący na to co dzieje się w książce. Czytelnik patrzy sobie o jakąś książka o dziewczynie która miała wypadek. I pomimo że na szczęście scen wszyscy wiedzą jakich nie było każda wymiana zdań zaiwrała bezsensownie, niepotrzebnie i na siłę użyte przekleństwa a na dodatek beznadziejnie napisana próba s
Jest to karygodny trend. Bo to wszysko wygląda na fabułki rodem z seriali Disney Channel. A treść jak za przeproszeniem z pornola. I to bez ostrzeżeń w przeciwieństwie do np. filmów w stylu Wojny Jednorożców gdzie mamy taki sweet gore. Naprawdę, gdybym nie interesowała się publiczystyczną stroną booktoka (mam nadzieję że Nikodem będzie celował w takie treści) to pomysłałabym że taki Icebreaker to twór od Żugaj dla żugajek. A to jest jakiś erotyk, gdzie jedynymi sportami jakimi faktycznie uprawiają te postaci to szreksy, imprezowanie i picie czegoś mocniejszego niż cola... Naprawdę czytam raptem 2 wattpady czyli dylogię Tokio Ever After (takie Pamiętniki Księżniczki, trochę głupkowate ale daleko od rakowej treści) i nowość Sky is the Limit czyli typowy do bólu enemies to lovers bez grama researchu co do tematyki ale między panią z kawiarni a pilotem myśliwca. I pierwsza książka ma okładkę adekwatną do treści. Ten romans z pilotem co najwyżej zmyli fanów lotnictwa czy akcyjnych historii bo okładka bardzo mocno nawiązuje do książek z wyd. Warbook czyli powieści sensacyjno-wojennych. Generalnie okładka też ma mówić o czym mniej więcej jest książka czy komiks. Po mangach bardzo dobrze to widać. I to romansach. Te bardziej pikantne mają trochę bardziej sugestywne okładki. Te bardziej obyczajowo-romansowe pokazują parę czasem w słodki a czasem w trochę bardziej pikantny (ale nigdy nie jakiś mocny) sposób. A tytuły słodkie pokazują słodkie pary. Ba, nawet komiksowe romanse od niezależnych autorów jak Sweet Paprika (pikantna komedia romantyczna gdzie pani diablica kręci z aniołem) też nie szaleją z pokazaniem detali. To nigdy nie przekracza granic dobrego smaku. I opowiada historę tych bohaterów i z czym się zmierzają. I najważniesze, te komiksy mają raiting wiekowy. Może i wydrukowany na tylnej okładce ale jest widoczny. A prawdziwe pornolki mangowe podobno są w sklepach staconarnych i są zafoliowane. Nie wiem czy tak jest w realu bo to nie moje klimaty Edit. Jak buszowałam po stronie empika to zobaczyłam jakiś tam cykl wattpadowy o baseballu czy tam hokejowy w koledżu. I tam okładki były rysowane ale jakoś tak pikantniej i bardziej sugestywnie. Mam nadzieję że większość rodziców załapie tę subtelną różnicę
A z drugiej strony mieliśmy kilka lat temu taką serie "Mroczna baśń" gdzie okładki wyglądają bardzo poważnie, a to normalne YA wokół wersji Disneyowych baśni, a nie mrocznych oryginałów jak mógłby ktoś pomyśleć po nazwie serii
A co do mang to racja. W zasadzie po okładce i opisie można łatwo określić co to bezie podczas gdy przy książkach opisy mało co mówią, a recenzje są bardziej czy sie komuś podobało, a nie od ilu to lat i o czym
To ja mogę dopowiedzieć, że tak mangi +18 są często zafoliowane i oprócz tego często mają okładki, które no nie pozostawiają żadnych złudzeń. Z własnej półki mogę wskazać Heartless gdzie mamy nagiego typa i nad tym typem jest tak samo nagi demon.
Te okładki są jak żelki o smaku lukrecji - myślisz sobie ,,Super! Żelki!", a potem próbujesz, wypluwasz i uświadamiasz sobie, że piekło nie jest po śmierci, jest tu i teraz.
Ja się nacięłam kiedyś na serie "tunele". Ot, dwoje nastolatków, przygody w wykopanym tunelu i odkryciu że istnieje tam cała populacja ludzi, odkrywanie ich świata... A tu nagle zonk, gnijące trupy, kanibalizm. Nie spodziewałam się tego po prostu. Nie po okładce, nie po opisie, nie po tym że sięgałam po fantastyke młodzieżową. Dobrze że sięgnęłam po te książki będąc już w szkole średniej, bo korciły jeszcze w gimnazjum...
Ja się bałam okładek Tuneli jako dziecko - ciemna estetyka, ciemne, zacienione postacie, napisy w takich "toksycznych" barwach... Choć niewiele pamiętam z lektury, to okładki do dziś budzą we mnie niepokój.
Dodając książki na półkę na Legimi muszę wchodzić w każdą pozycję, która zwróci moją uwagę, bo teraz erotyki potrafią miec okładki jak z horroru lub fantasy 🥲
Już pomijając to, jak te okładki mydlą oczy i trafiają nie do tej grupy odbiorczej, do której powinny to imo większość z nich wygląda strasznie niechlujnie, jakby były na kolanie zaprojektowane.
W mojej szkole, Pani bibliotekarka sama wybiera książki jako nagrody za pasek na świadectwie, różne osiągnięcia itp itd. Gdy już te książki przyjdą to są rozkładane w bibliotece na ławkach i idziesz i sobie wybierasz. Moja przyjaciółka poszła i wybrała sobie książkę pod tytułem ,,Collide" od Bal Khabra (nie wiem jak odmienić). Mimo że książka właśnie ma pastelową słodką i cukrową okładkę, jest 18+. Julka, (bo tak ma na imię przyjaciółkę) jest odemnie młodsza i chodzi do 6 klasy. Podeszła do pani i powiedziała, a bardziej zapytała, czy może ją wziąć bo ma oznaczenie 18+. Pani odpowiedziała że tak tak na spokojnie. Losując stronę traficie w 80% na scenę erotyczną opisaną w bardzo drobnych szczegółach. IMO bibliotekarka nie powinna sugerować się tylko okładkami.
To akurat jest średni argument. Mi i mojej siostrze nierzadko książki kupowała babcia, która na telefonie z klawiszami nie napisze nawet SMS-a, widząc książkę z taką okładką po prostu by ją kupiła i bardzo cieszy mnie fakt, że gdy ja miałam 13 lat nie było trendu na takie okładki, bo jestem prawie pewna że dostałabym coś rodem "Barbarzyńców z lodowej planety" jako bardzo młoda osoba
To tak samo jak wydawnictwa mangowe wciskają hardcorowe yaoice za ładną i przyzwoitą okładką lol 😂 Już nie raz miałam taką sytuację myśląc że przeczytam jakiś spoko romansik z subtelnymi scenami zbliżeń, a dostaję morenkę co drugą stronę xddd
mój Boże, półka a tak ogólnie to ciekawy masz ten regał i fajne tło, dojrzałam tam też jakieś podręczniki zahaczające o biologię 👀 ja właśnie robię zadanie domowe z tego przedmiotu
Akurat opisy i recenzje nie wymieniają triggerów. Często nawet nie ma dokładnego określenia gatunków czy wymienienia jakie są główne motywy. Tak samo nie ma informacji czy jest przemoc, seks, seksizm i inne tego typu rzeczy.
Pamiętam jak kiedyś poszłam do empika/empiku (nie wiem jak się odmienia, sorki) i przegladałam young adults i szukałam jakiejś fajnej książke. Patrzę sobie i widzę (nie pamiętam tytułu ale na okładce posąd na szarym tle z takimi złotymi elementami) i wygladała fajnie co nie? To stwierdziłam czytamy dziediąty rozdział, bo to taka moja zasada by czytać 10 rodzial przed kupnem, dziesiąty bo to jest już odpowiednio daleko by przekonać się jakiego typu to książka ale na tyle na początku bym sobie niczego nie zaspojlerowała. I jak szybko książke wzięłam to ją odłożyłam. Nie doszłam do 3 strony bo nie byłam w stanie tego przeczytać (chodzi o język). Nie mój typ. Swoją drogą to wtedy znalazłam zwiadowców i się w nich zakochałam, polecam serię (najbardziej do 12 tomu i wczesne lata). To takie przyjemne młodzieżowe fantazy, nie za ciężkie ale też nie jest to jakaś tandeta. Na takie odstresowanie polecam. A i napewno następnym razem jak będę w Empiku to poszukam twojej książki. Chętnie przytulę jakiś krótki odcinek w którym opowiadasz o całym procesie pisania itp. Sama jestem na etapie pisania swojej książki i wiem że to ... Ciekawy proces. A poza tym to piękne masz to nie tło :3 Miłej nocy/dnia czy kiedy ktoś to czyta i życze szczęścia w życiu.
Może obiady czwartkowe dla rodziców i wydawnictwa by nie były takie złe bo wtedy ludzie z wydawnictwa mieliby jakąś refleksję albo rodzice byliby bardziej zorientowani co dzieci czytają
Tym, że ich okładka oraz marketing z góry sugeruje, że są dla dorosłego odbiorcy, o tym jest cały film. Pracując w Empiku na samym początku nieraz sugerowałam się okładkami. Widząc gołą klatę od razu wiedziałam że wrzucam to na półkę z romansami i erotyką, widząc pastelowe kolory i prosty styl graficzny kierowałam się w stronę młodzieżówek, co dopiero w systemie okazywało się czasami moim błędem. To właśnie jest ten problem. Książka taka jak "Barbarzyńcy z lodowej planety" w polskim wydaniu wygląda na romans sci-fi dla nastolatek
@@micek3 Tak, są, ale nie zawsze taką książkę kupuje sama młodzież. Mi książki kupowała babcia, która nie potrafi korzystać nawet z telefonu komórkowego typu stara nokia. Nie sprawdziłaby treści choćby chciała, bo opisy książki z tyłu niewiele często mówią o jej zawartości. Babcia czy mniej rozgarnięty rodzic zobaczy taką okładkę i kupi nie wiedząc co to. Polecam obejrzeć uważniej film Nikodema bo wszystko co piszę zostalo tam powiedziane
"My Darling Arrow" niezwykłego wydawnictwa. Myślałam, że to coś pokroju "Do wszystkich chłopców których kochałam"... Dostałam [jak dla mnie] obrzydliwy erotyk, który kupiłam na podstawie opisu. A książka jest zakwalifikowana jako romans obyczajowy New Adult i tyle. Brak innych info i kategorii wiekowej. przydało by się wielkie 18+.
Месяц назад
Powtarzam swoje pytanie,które zamieściłam pod Twoim filmem o lekturach.Czy zarekomendowałbyś swoją książkę na listę lektur i dlaczego?Dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam.
Witam, Obecnie Neon delirium jest tylko w formie elektronicznej. Książka przejdzie pewne poprawki i w czasie nieokreślonym ukaże się w wersji papierowej, która uważam jest niezbędna jeśli mowa o formie lektury I choć schlebia mi ten koncept, uważam, że jest wiele lepszych książek które mógłyby edukować o science fiction i cyberpunku Niemniej jednak, gdy już pojawi się poprawiona wersja papierowa, najlepiej będzie jeśli zapozna się Pani z przyszłymi opiniami i sama zrewiduje moją książkę okiem dydaktyka i polonisty Ja traktuję ją bardziej jako dzielo rozrywkowe, jednak jeśli znajdzie w niej Pani treści wznioślejsze, w co pragnę wierzyć, uważam, że mogłaby być ciekawą odskocznią w nowoczesnym zestawie lektur
Месяц назад
@@nikodempodstawski Bardzo dziękuję za odpowiedź.:)
Pamiętam, że moja przygoda z czytaniem zaczęła się od zobaczenia książki z ładną okładką. Moji rodzice nie przeczytania nawet co jes na odwrocie. Na moje szczęście przysiągneła mnie okładka "Szóski wron", a nie jakiegoś szkodliwego badziewia z niezwykłego
No miałaś szczęście, ze trafiło na literaturę młodzieżową. Choć przyznam, że szóstka wron jest stosunkowo myląca, bo styl okładki raczej kojarzył mi się z "dorosłą" fantastyką
Dawniej byłam takiego samego zdania jak ty, ale już nie jestem. Głównie dlatego, że przemówił do mnie jeden, a nawet dwa argumenty. Po pierwsze dawniej w erotykach chociażby trendowała goła klata, bądź w ogóle para w negliżu. Z taką książką czasem wstyd niektórym było się pokazać na mieście czy w komunikacji miejskiej i choć utarło się, że golizna na okładce to erotyk, wcale tak przecież być nie musi. Poza tym rynek jest tak zawalony tego typu okładkami, że nawet wypadało wreszcie coś w nich zacząć zmieniać. Dlaczego jak coś jest erotykiem, musi od razu mieć nagość na okładce? Gdzie to jest wymagane? Tak samo jak YA nie musi mieć rysunkowej okładki. To schemat, który się utarł i warto by było z niego wyjść, bo jasne, szata graficzna nas przyciąga, ale to nie zwalnia nas z czytania opisu czy zapoznania się z TW. I tu przechodzę do argumentu mojego, gdzie istnienie TW nawet na pierwszej stronie w książce całą sprawę z problematyką nieczytelnej okładki by rozwiązywało. Dzięki TW ludzie by wiedzieli, że w treści są masowe ilości scen seksu i to opisanego dosadne, Że jest przemoc, są używki. I cokolwiek autor tam wypisze, a nie będzie spoilerem nad wyraz. Drugim argumentem tłumu, który do mnie trafił, było właśnie pilnowanie tego, co czyta dziecko przez rodzica. Jeśli dziecko rodzica nie słucha i mimo to sięga po zakazane mu treści, to wtedy jest to problem natury wychowawczej lub zwykłego popełniania błędu w młodości - kto z nas choć raz nie złamał zakazu dorosłych? Nie da się dziecka w 100% upilnować, ale nie powinno być tak, że rodzic widzi cukierkową okładkę i tylko NA JEJ PODSTAWIE stwierdza, że to treść dla dziecka. To tak jakby kupić różowe gumki i udawać, że to balony, bo przecież różowy to kolor dziewczynek i barbie, więc w czym problem? Leniwi rodzice, którzy zamiast wychowywać i interesować się dziećmi nie powinni być powodem, dla którego wydawnictwa czy autorzy mają rezygnować z wymarzonych okładek, bo MADKA bąbelka ma go w nosie. Edit. serio, czemu zwalniamy osoby, które CHCĄ CZYTAĆ KSIĄŻKĘ z obowiązku CZYTANIA OPISU? XD Nie wiem, to jakaś zakazana umiejętność? Opisy stanowią spoiler takiej natury, że, broń Boże, nie czytaj? Dlaczego jako czytelnik jest na tyle idiotą, że sięgnie po książkę, nie sprawdzi opisu, kupi ją i da się zaskoczyć w domu? Okej, nasze oko przyciągnie dany typ okładki, ale wtedy po coś istnieje opis! 10:37 to co tu mówisz właśnie odnosi się zarówno do lenistwa rodzica jak i nieumiejętności czytania opisu. Nikt nie każe rodzicowi znać autora czy czytać książki, ale w obecnych czasach wystarczy dany tytuł w google wklepać i wyskoczy tuzin recenzji. Sposobów na zapoznanie się z dziełem bez jego czytania jest masa, ale wystarczy chcieć być odpowiedzialnym za wychowanie dziecka, a nie zrzucić odpowiedzialność na szkołę, ręce umyć, bo ja "pracuję i nie mam czasu, nie zawracaj mi głowy".
Raz, wymaganie by zabiegany rodzic był w 110% zainteresowany tym co lubi jego/jej dziecko jest zwykłą utopią. Nie każdy rodzic ma czas czy siłę by po pracy jeszcze robić takie dodatkowe "lekcje" z dzieckiem. Dwa, okładna ma też spełniać rolę informacyjną. Gdy kupuję książkę historyczną o II wojnie światowej to mam na niej albo zdjęcie z epoki albo rysunek. Gdy kupuję książkę fantasy to mam na okładce jakiegoś smoka, miecz czy inne zbroje. Ale gdy kupuję erotyk to nagle mam okładkę rodem z Pamiętników Księżniczki i to jeszcze bez grama choćby sugerowanej pikanterii. Wiesz co mi przypomina okładka Icebreakera? Jakiś niezrealizowany serial animowany z Disney Channel o rywalizacji międzyszkolnej między hokeistami a łyżwiarkami. Serial gdzie co najwyżej będą się całować pod koniec sezonu. I coś pokarzą co do specyfiki każdego z tych sportów. A nie erotyk na uczelni gdzie dwójka ludzi, chcących rzekomo uprawiać sport zawodowo, cały czas chleją i zarywają nocki. Że nie wspomnę o tym, że autorka nic nie wie ani o hokeju ani o łyżwiarstwie figurowym. Trzy, czemu Grey się wybił te 10 lat temu? Bo jego okładka nie była ordynarną gołą klatą. Większość ówczesnych erotyków szła w podobny klimat czyli bardziej artystyczne I abstrakcyjne okładki z mrokiem i tajemnicą. Kto broni by obecne erotyki z wattpada szły taką drogą? Nic. Ale wszyscy doskonale wiedzą że bardziej abstrakcyjna okładka nie sprzeda się, zwłaszcza wśród dzieciarni. Cztery. Znam ludzi, który już sam opis na okładce uważają za spoiler (idiotyzm). I kupują oczami. I ktoś taki, pomyśli że Icebreaker to słodki romans nawiązujący do grzecznych filmów dla młodzieży z lat jej/jego młodości. A tu zonk. Ludzie są generalnie leniwi i głupi. Nie możesz zakładać że większość kupujących w księgarni siedzą głęboko w temacie. Matka, która kupi spontanicznie Icebreakera córce, będzie kierować się tylko okładką. A i sam opis niewiele mówi o prawdziwej treści twgo wątpliwego dziełka. Cytuję że strony Empika "Fenomen TikToka! Iskry lecą, gdy łyżwiarka figurowa i kapitan drużyny hokeja muszą dzielić lodowisko... Anastasia Allen ciężko pracowała na szansę występu w łyżwiarskiej reprezentacji kraju. Treningi od piątego roku życia, sportowe stypendium na studiach i rygorystyczny harmonogram dnia, który wykończyłby nawet najbardziej zdeterminowaną osobę, mają przynieść jej sukces. Bez względu na wszystko. Nathan Hawkins nigdy nie napotkał problemu, którego nie umiałby rozwiązać. Jako kapitan Tytanów wie, że odpowiedzialność za zwycięstwo drużyny hokejowej spoczywa na jego barkach. Gdy wskutek awarii obie ekipy mają dzielić jedno lodowisko, a partner Anastasii ulega wypadkowi, Nathan musi zamienić kij hokejowy na legginsy i trenera tyrana na jeszcze bardziej przerażającą od niego trenerkę despotkę. Choć początkowo się nie znoszą, Nate i Stas są na siebie skazani, a do tego dziewczyna w ogóle nie lubi hokeistów. A przynajmniej tak jej się dotąd wydawało… "Wyjątkowa chemia, soczyste dialogi, gorący romans. Ta powieść roztopiła mnie od stóp do głowy!". Elena Armas Dopiero cytat od tej Armas coś tam sugeruje co do erotycznej treści. Dlatego wattpady są tak krytykowane. One i ich wydawcy ordynarnie kłamią wobec treści fabuły. Już dawno jakaś wkurzona matka powinna pozwać polskiego wydawcę o jawne wprowadzanie w błąd klienta. Bo tu nie ma żadnej informacji co do treści 18+ ani w opisie ani na okładce ani nawet jako oznaczenie na tylnej okładce. Gdyby Icebreaker był mangą i zrobił identyczny numer, posypałyby się gromy. Ale ani Japończycy ani polscy wydawcy nie są głupi i nie dość że mają okładki adekwatne do treści to jeszcze mają wydrukowany, sugerowany wiek dla czytelnika
@@paulinagabrys8874 I właśnie o to chodzi, żeby ludzie przestali być debilami i aby przestać ich usprawiedliwiać tak jak ty to robisz. A bo ja nie mam czasu, a bo ja chce czytać, ale opisu nie przeczytam, a bo ja oceniam książkę po okładce. Nie chodzi, żeby żyć w utopii, ale zachowywać się jak na rozumną istotę przystało. Nie wymagajmy od zapracowanych rodziców czytania całych książek, ale minimalnego zainteresowania się tym, co dziecko robi, to już wypada. Ale nie, lepiej dać byle jaką książkę, pełen dostęp do sieci i jeszcze może w wieku 10 lat pozwolić nagrywać filmiki na tikoka. Jak się ma czas dziecko spłodzić, to trzeba je wychować, a nie wychowanie zostawić w roli szkoły. Każdy rodzic ma w swoim otoczeniu chociaż jedną osobę, która zna się na internecie i można jej powierzyć zadanie sprawdzenia danego tytułu. To, że dziecko w księgarni weźmie coś z półki i powie "mama kup mi" nie oznacza, że rodzic ma kupować wszystko, co dziecko sobie zamarzy. No bez przesady. To też kwestia wychowania, aby dziecko co chce, nie dostawało. Kolejna sprawa - jeśli ktoś nie czyta opisów, bo taką ma wolę, to tej osoby wina, że kupuje kota w worku. Obraz można kupić w galerii tylko na niego patrząc, od tego wtedy jest kupowanie oczami, a nie książki, gdzie treść jest najważniejsza. I jak mówiłam, kwestię rozwiązałyby karty z TW, gdzie wypisane byłoby wszystko drażliwe w treści po sceny seksu, a kończąc na depresji. Naprawdę nie usprawiedliwiajmy idiotów, którzy sami robią sobie lub dzieciom krzywdę. Bo sprawdzenie czegoś w sieci to kwestia paru minut, a nie całego dnia. Zaś przeczytanie opisu to brak woli świadomego czytelnika, który pretensje po felernym zakupie może mieć tylko do siebie. I ja przepraszam, ale uczepiłaś się tego icebreaker, a to nawet nie pochodzi z polskiego wydania ta okładka, tylko jest oryginalna zza granicy, jak tysiące okładek, do których wydawca wykupuje prawa. Często jest tak, że wydawca nie może sobie ustawić własnej okładki od własnego grafika i musi bazować na tej od autora. A sądząc po tym, że wszystkie możliwe wydane przekłady językowe mają ten sam schemat okładki, więc wątpię, aby autorka dała prawo zmiany tej okładki. Serio, przestańmy zabraniać autorom robienia, jakich chcą okładek, bo my nie umiemy robić świadomych zakupów XD Błagam.
@@Awenaqueen 90% opinii z sieci jest pisane pod dyktando wydawnictwa a 9% po prostu wyciągnięte z d... Realne opinie zaczynają się pojawiać 2-3 lata po premierze, gdy machina promocyjna przestaje zasilać booktuberki i booktoki.
@@vhnr3433 Nigdzie nie pisałam o recenzjach użytkowników. Wejście do sieci i wpisanie tytułu zajmuje chwilę, podobnie jak uwaga - sprawdzenie, czy ktoś nie dodał filmu rodem prostracja. Tu wcale nie trzeba się gimnastykować, bo form (mówimy o obecnym czasie) opinii użytkowników jest multum. Od lubimy czytać i goodreads po tiktokowe krótkie treści jak i youtubowe długie. Jeśli poprosi się o pomoc kogoś doświadczonego z internetem (nie udawajmy, że w obecnych czasach ludzie nie są, litości xD) to poradzi on sobie z tematem w nie więcej niż pół godziny. A jak pisałam dziecko nie musi dostać książki już natychmiast, gdy tylko jej zachce. Może nazajutrz albo za tydzień. Czy to coś zmieni? Dla niego nic, ale co rodzic dostanie informacje o książce to chociaż sprawdzone. Da się trzeba chcieć :)
No właśnie średnio jest romansem obyczajowym. Okładka celuje w małolaty, treść jest wybitnie erotyczna a element sportowy w praktyce nie występuje. Że nie wspomnę że ta fabułka jest trochę zbyt podobną do starego filmu czyli Na ostrzu/Cutting Edge
A dlaczego tak jest że sprzedaje się dzieciom soft porn w książkach? Bo książki nie mają regulacji prawnych takich jak mają gry. Gdyby takie wydawnictwo co sprzedaje szkodliwe treści w książkach zawoalowane kolorową, cukierkową okładką dostało pozwy sądowe raz , drugi czy trzeci i dostało po du.. i musiało zapłacić karę opiewającą na gruby hajs to by sie ten "trend" szybko zakończył ponieważ by się im to nie opłacało, ale że nikt im sie za to nie dobrał do tyłka to robią to dalej bo są bezkarni. Zobaczcie taka zależność gdyby takie GTA 6 sprzedać w cukierkowej odsłonie, gdzie produkt nie pokrywał by się z tym co zaprezentowano to poleciałaby zaraz masa pozwów. Gdzieś się kiedyś natknąłam na artykuł czy filmik na Yt , gdzie jakaś komisja do spraw gier dowaliła się do gry Sims 2 albo 3 (nie pamiętam dokładnie) o to że miało pegi 7 a w grze były prezentowane treści o zabarwieniu erotycznym tzw woohoo. Nie wiem jaki był finał tej sprawy ale się do tego doczepiła jednak amerykańska komisja do spraw gier. Obecnie simsy mają oznaczenie PEGI 12
Podzielcie się swoimi historiami z nieadekwatnymi okładkami!
Ja mam super historię, na YT nie mogłam znaleźć triggerów do "fali" od Marysii Krakowskiej, ma taką nie winną okładke, i jedna typiara nawet 12+ polecała, i nie świadoma 11 letnia ja przeczytałam ją (jest tam scena Kexu, na szczęście nie bardzo opisana)
wilcza pieśń TJ Klune’a. Zero ograniczeń wiekowych, inne książki autora git. W środku kilkanaście stron rodem z pornola.
Może nie typowe toksyczne wattpady z seksem ale wspomniany Sky is the Limit. Okładka sugeruje jakiś sensacyjniak z samolotem i pilotem a mamy wattpad enemies to lovers. Przynajmniej wiek tych bohaterów jest wyższy niż w normie wattpadowej, bo na oko mają 25-30 lat
Edit. Sky is the limit ma tak ordynarną ai okładkę że głowa mała. Ale tu trzeba trochę się znać na lotnictwie wojskowym by wyłapać że okładkowy samolot jest jakimś dzieckiem F/A 18 Super Hornet z Su 27. Choć też mogą naprowadzić dziwne plamy robiące za hangary. Naprawdę sprawdziłam ten generator obrazków i mi po samej frazie Top Gun wylosowało ładniejsze i bardziej dopracowane grafiki. Aha, na stronie tytułowej też jest babol ale w postaci dziecka YF-22 (prototypu F-22) z F-35. Aż się przypomina wtopa Generalnego Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych gdy grafik dał tam ai F-35, który miał dwa wloty silnika a nie jeden jak jest w prawdziwym świecie
Okladki książek Sandersona są takie mroczne, że przez lata myślałem, że to coś pokroju Gry o tron. Myślałem, że to jakieś low czy dark fantasy pełne opisów przemocy i seksu
jakaś dziewczynka w empiku (na pewno nie miała więcej niż 11 lat) wzięła z półki I wanna fall i zapytała mamy czy może sobie kupić jej mama spojrzała na okładkę i zapytała czy to o samochodach a ten dzieciak powiedział że tak ( kupiła tą książkę)
Te okładki są jak Dolores Umbridge z uniwersum Harrego Pottera.
Piękne porównanie
Im gorsza tym bardziej różowa? A na dodatek cały gabinet "wytapetowała" podobiznami kotów.
@@bladlogiczny7711 Na zewnątrz cukierkowa, w środku odpychająca.
Yaass, 100 %
W punkt
"Gapisz się na mój regał?" to książkowa wersja "Gapisz się na mój bebech?"
"Zerknąłem tylko"
Kocham fakt że będąc 12-letnim pyrtkiem czytałam mnóstwo książek i zawsze przed kupieniem/daniem mi do rąk książki moja 50-letnia wówczas mama zawsze czytała blurby z tyłu, ewentualnie kilka losowych rozdziałów. Szkoda że większość rodziców tak nie robi, może w jakimś stopniu zatrzymało by to ten okropny trend.
Ale opis z tyłu nie ma informacji o poruszanej tematyce czy wątkach.
@@MistrzSeller racja, aczkolwiek zazwyczaj jest tam ikonka na temat ograniczeniach wiekowych
@@annap1235 Nie zawsze. Rzadko kiedy to się pojawia. Obecnie może zaczyna to robić więcej wydawnictw, ale nadal to nie jest obowiązujący trend, a wielu nawet promując książkę tego nie podaje.
Nie używaj proszę tego słowa, jest obrzydliwe
moja mama awsze tak robiła tylko że ja nie mogłam kupować książek tylko z biblioteki
Kiedy zobaczyłam "Kredensa" pierwszy raz, byłam przekonana, że to jakiś górski horror/thriller 🫠
Moim zdaniem okładka to też niby problem ale mniejszy. Po pierwsze przydałoby się stworzyć system sugestii dla użytkownika jak w przypadku gier i pegi. Z tyłu na okładce ładnie powinno być wykazane "książka zawiera seks, narkotyki, przemoc etc." Poza tym powinno się uświadamiać starsze osoby, że już sam fakt czytania nie znaczy że ktoś czyta mądrze i że teraz książki mogą zawierać równie szkodliwe rzeczy jak w grach serialach itp. I bez kontroli oraz z jeszcze ze stworzeniem tożsamości książki z czymś mądrym i wybitnym, może być nawet bardziej szkodliwe dla rozwoju dziecka. (Może bo nie musi sam jako dziecko oglądałem rzeczy w necie których nie powinienem typu happy tree friends lub pierwszy sezon aot).
Dziękujęmy za nowe tło
POWRÓCIŁA! LEGENDARNA SZAFA POWRÓCIŁA! Dziękujemy ci o wielki Nikodemie.
25 lat nauki języka, 5 lat filologii angielskiej, 2 lata spędzone w Wielkiej Brytanii, jedna przetłumaczona książka na koncie, a ja wciąż nie mam pojęcia, o co kurna chodzi z tytułem „Known from snow”
Przysłowie "Nie oceniaj książki po okładce" idealnie tutaj pasuje 😅
Tło świetne😍
dużo lepiej teraz wyglada tło
aż chcę spróbować narysować grubiutkiego kreskówkowego Cthulhu
Nie ma funko Cthulhu czasem?
Jeżeli chodzi o Known From snow(najgorasza książka jaką przeczytałam) nawet opis z tyłu z tego co pamiętam nie jest zbyt bardzo nakierowujący na to co dzieje się w książce. Czytelnik patrzy sobie o jakąś książka o dziewczynie która miała wypadek. I pomimo że na szczęście scen wszyscy wiedzą jakich nie było każda wymiana zdań zaiwrała bezsensownie, niepotrzebnie i na siłę użyte przekleństwa a na dodatek beznadziejnie napisana próba s
Jest to karygodny trend. Bo to wszysko wygląda na fabułki rodem z seriali Disney Channel. A treść jak za przeproszeniem z pornola. I to bez ostrzeżeń w przeciwieństwie do np. filmów w stylu Wojny Jednorożców gdzie mamy taki sweet gore. Naprawdę, gdybym nie interesowała się publiczystyczną stroną booktoka (mam nadzieję że Nikodem będzie celował w takie treści) to pomysłałabym że taki Icebreaker to twór od Żugaj dla żugajek. A to jest jakiś erotyk, gdzie jedynymi sportami jakimi faktycznie uprawiają te postaci to szreksy, imprezowanie i picie czegoś mocniejszego niż cola... Naprawdę czytam raptem 2 wattpady czyli dylogię Tokio Ever After (takie Pamiętniki Księżniczki, trochę głupkowate ale daleko od rakowej treści) i nowość Sky is the Limit czyli typowy do bólu enemies to lovers bez grama researchu co do tematyki ale między panią z kawiarni a pilotem myśliwca. I pierwsza książka ma okładkę adekwatną do treści. Ten romans z pilotem co najwyżej zmyli fanów lotnictwa czy akcyjnych historii bo okładka bardzo mocno nawiązuje do książek z wyd. Warbook czyli powieści sensacyjno-wojennych.
Generalnie okładka też ma mówić o czym mniej więcej jest książka czy komiks. Po mangach bardzo dobrze to widać. I to romansach. Te bardziej pikantne mają trochę bardziej sugestywne okładki. Te bardziej obyczajowo-romansowe pokazują parę czasem w słodki a czasem w trochę bardziej pikantny (ale nigdy nie jakiś mocny) sposób. A tytuły słodkie pokazują słodkie pary. Ba, nawet komiksowe romanse od niezależnych autorów jak Sweet Paprika (pikantna komedia romantyczna gdzie pani diablica kręci z aniołem) też nie szaleją z pokazaniem detali. To nigdy nie przekracza granic dobrego smaku. I opowiada historę tych bohaterów i z czym się zmierzają.
I najważniesze, te komiksy mają raiting wiekowy. Może i wydrukowany na tylnej okładce ale jest widoczny. A prawdziwe pornolki mangowe podobno są w sklepach staconarnych i są zafoliowane. Nie wiem czy tak jest w realu bo to nie moje klimaty
Edit. Jak buszowałam po stronie empika to zobaczyłam jakiś tam cykl wattpadowy o baseballu czy tam hokejowy w koledżu. I tam okładki były rysowane ale jakoś tak pikantniej i bardziej sugestywnie. Mam nadzieję że większość rodziców załapie tę subtelną różnicę
A z drugiej strony mieliśmy kilka lat temu taką serie "Mroczna baśń" gdzie okładki wyglądają bardzo poważnie, a to normalne YA wokół wersji Disneyowych baśni, a nie mrocznych oryginałów jak mógłby ktoś pomyśleć po nazwie serii
A co do mang to racja. W zasadzie po okładce i opisie można łatwo określić co to bezie podczas gdy przy książkach opisy mało co mówią, a recenzje są bardziej czy sie komuś podobało, a nie od ilu to lat i o czym
To ja mogę dopowiedzieć, że tak mangi +18 są często zafoliowane i oprócz tego często mają okładki, które no nie pozostawiają żadnych złudzeń. Z własnej półki mogę wskazać Heartless gdzie mamy nagiego typa i nad tym typem jest tak samo nagi demon.
Piękny rozpis
7:59 kocham mroczniejsze klimaty... Ale teraz to ja chcę zbiór opowiadań o chubby wesołej ośmiornicy
A do tego najlepiej tytuł "Zew Cthulhusia - pzygody małego horroru spoza świata" i jazda mamy lovecrafta dla ośmiolatka
Te okładki są jak żelki o smaku lukrecji - myślisz sobie ,,Super! Żelki!", a potem próbujesz, wypluwasz i uświadamiasz sobie, że piekło nie jest po śmierci, jest tu i teraz.
nabrałam się nie tylko na okładkę Icebreaker, ale też na opis xD
Dlaczego taki hejt na ice breaking
Pozdrawiam wszystkich z premiery
Ja się nacięłam kiedyś na serie "tunele". Ot, dwoje nastolatków, przygody w wykopanym tunelu i odkryciu że istnieje tam cała populacja ludzi, odkrywanie ich świata...
A tu nagle zonk, gnijące trupy, kanibalizm. Nie spodziewałam się tego po prostu. Nie po okładce, nie po opisie, nie po tym że sięgałam po fantastyke młodzieżową. Dobrze że sięgnęłam po te książki będąc już w szkole średniej, bo korciły jeszcze w gimnazjum...
Ja się bałam okładek Tuneli jako dziecko - ciemna estetyka, ciemne, zacienione postacie, napisy w takich "toksycznych" barwach... Choć niewiele pamiętam z lektury, to okładki do dziś budzą we mnie niepokój.
Dodając książki na półkę na Legimi muszę wchodzić w każdą pozycję, która zwróci moją uwagę, bo teraz erotyki potrafią miec okładki jak z horroru lub fantasy 🥲
Już pomijając to, jak te okładki mydlą oczy i trafiają nie do tej grupy odbiorczej, do której powinny to imo większość z nich wygląda strasznie niechlujnie, jakby były na kolanie zaprojektowane.
Nowe tło bardzo dobre
W mojej szkole, Pani bibliotekarka sama wybiera książki jako nagrody za pasek na świadectwie, różne osiągnięcia itp itd. Gdy już te książki przyjdą to są rozkładane w bibliotece na ławkach i idziesz i sobie wybierasz. Moja przyjaciółka poszła i wybrała sobie książkę pod tytułem ,,Collide" od Bal Khabra (nie wiem jak odmienić). Mimo że książka właśnie ma pastelową słodką i cukrową okładkę, jest 18+. Julka, (bo tak ma na imię przyjaciółkę) jest odemnie młodsza i chodzi do 6 klasy. Podeszła do pani i powiedziała, a bardziej zapytała, czy może ją wziąć bo ma oznaczenie 18+. Pani odpowiedziała że tak tak na spokojnie. Losując stronę traficie w 80% na scenę erotyczną opisaną w bardzo drobnych szczegółach. IMO bibliotekarka nie powinna sugerować się tylko okładkami.
Ja Cię chrzanię. Zero rozumu tam
7:39 Mam tą ksiąrzkę !!
Lovecraft to mój ulubiony pisarz.
Ja tam na regał nie patrze, mój wzrok uparcie wędruje na parapet 😜
Ludzie! Robimy zrzutkę na kółka do regału Nikonema, co by sobie chłop pleców nie nadwyrężył, przy kolejnym przesuwaniu 😂
gdyby tylko kazdy dorosly czlowiek mial w kieszeni urzadzenie w ktorym moze sprawdzic czy dana ksiazka jest odpowiednia dla jego dziecka
To akurat jest średni argument. Mi i mojej siostrze nierzadko książki kupowała babcia, która na telefonie z klawiszami nie napisze nawet SMS-a, widząc książkę z taką okładką po prostu by ją kupiła i bardzo cieszy mnie fakt, że gdy ja miałam 13 lat nie było trendu na takie okładki, bo jestem prawie pewna że dostałabym coś rodem "Barbarzyńców z lodowej planety" jako bardzo młoda osoba
To tak samo jak wydawnictwa mangowe wciskają hardcorowe yaoice za ładną i przyzwoitą okładką lol 😂
Już nie raz miałam taką sytuację myśląc że przeczytam jakiś spoko romansik z subtelnymi scenami zbliżeń, a dostaję morenkę co drugą stronę xddd
W mangach to chociaż drukują ci sugerowany wiek czytelnika
[*] podłoga do wymiany
Jej nowe tło😍
Ostatnio byłam w księgarni po książki i rodzina starcoinsów dostała taki glow up okładki jakby co najmniej byłby to "Pan Tadeusz"
Rodzina starcoinsów...😭
czekam😎
Może i jestem Ateistą, ale moja katechetka miała rację. Diabeł bardzo często kryje się w rzeczach pozornie słodkich.
mój Boże, półka
a tak ogólnie to ciekawy masz ten regał i fajne tło, dojrzałam tam też jakieś podręczniki zahaczające o biologię 👀 ja właśnie robię zadanie domowe z tego przedmiotu
Czyli oszukiści 😊
To jeszcze Heartstopper do tej listy
komentarz dla wyświetleń :D
0:19 oooooo Kosiarze my beloved❤
Akurat opisy i recenzje nie wymieniają triggerów. Często nawet nie ma dokładnego określenia gatunków czy wymienienia jakie są główne motywy. Tak samo nie ma informacji czy jest przemoc, seks, seksizm i inne tego typu rzeczy.
Pamiętam jak kiedyś poszłam do empika/empiku (nie wiem jak się odmienia, sorki) i przegladałam young adults i szukałam jakiejś fajnej książke. Patrzę sobie i widzę (nie pamiętam tytułu ale na okładce posąd na szarym tle z takimi złotymi elementami) i wygladała fajnie co nie? To stwierdziłam czytamy dziediąty rozdział, bo to taka moja zasada by czytać 10 rodzial przed kupnem, dziesiąty bo to jest już odpowiednio daleko by przekonać się jakiego typu to książka ale na tyle na początku bym sobie niczego nie zaspojlerowała. I jak szybko książke wzięłam to ją odłożyłam. Nie doszłam do 3 strony bo nie byłam w stanie tego przeczytać (chodzi o język). Nie mój typ.
Swoją drogą to wtedy znalazłam zwiadowców i się w nich zakochałam, polecam serię (najbardziej do 12 tomu i wczesne lata). To takie przyjemne młodzieżowe fantazy, nie za ciężkie ale też nie jest to jakaś tandeta. Na takie odstresowanie polecam.
A i napewno następnym razem jak będę w Empiku to poszukam twojej książki.
Chętnie przytulę jakiś krótki odcinek w którym opowiadasz o całym procesie pisania itp. Sama jestem na etapie pisania swojej książki i wiem że to ... Ciekawy proces.
A poza tym to piękne masz to nie tło :3
Miłej nocy/dnia czy kiedy ktoś to czyta i życze szczęścia w życiu.
Też Ci życzę dobrze!
Fajny komentarz🧡
Może obiady czwartkowe dla rodziców i wydawnictwa by nie były takie złe bo wtedy ludzie z wydawnictwa mieliby jakąś refleksję albo rodzice byliby bardziej zorientowani co dzieci czytają
Albo oba
XD też miałem taki piórnik jak na 3 pólce twojej
Te okładki są tragiczne, nie dość że mylą treść to jeszcze poziom dziecka z podstawówki, jak rysuje w Paincie na informatyce 😅
Chce wiedzieć jakie dokładnie mangi masz na tym regale z tyłu albo jakie jeszcze czytasz
Piękne tło
Czy książki 50 twarze Greya itp. nie są również szkodliwe? Bo czym się różni od ya
Tym, że ich okładka oraz marketing z góry sugeruje, że są dla dorosłego odbiorcy, o tym jest cały film. Pracując w Empiku na samym początku nieraz sugerowałam się okładkami. Widząc gołą klatę od razu wiedziałam że wrzucam to na półkę z romansami i erotyką, widząc pastelowe kolory i prosty styl graficzny kierowałam się w stronę młodzieżówek, co dopiero w systemie okazywało się czasami moim błędem. To właśnie jest ten problem. Książka taka jak "Barbarzyńcy z lodowej planety" w polskim wydaniu wygląda na romans sci-fi dla nastolatek
@@OpelAster Szkodliwe jako wartość, wiadomo młodzież to bardziej deprawuje. AAle nie ma jakiś urzązeń sprawdzającyh tematyke?
@@micek3 Tak, są, ale nie zawsze taką książkę kupuje sama młodzież. Mi książki kupowała babcia, która nie potrafi korzystać nawet z telefonu komórkowego typu stara nokia. Nie sprawdziłaby treści choćby chciała, bo opisy książki z tyłu niewiele często mówią o jej zawartości. Babcia czy mniej rozgarnięty rodzic zobaczy taką okładkę i kupi nie wiedząc co to. Polecam obejrzeć uważniej film Nikodema bo wszystko co piszę zostalo tam powiedziane
@@OpelAster wiem o tym,
"My Darling Arrow" niezwykłego wydawnictwa.
Myślałam, że to coś pokroju "Do wszystkich chłopców których kochałam"...
Dostałam [jak dla mnie] obrzydliwy erotyk, który kupiłam na podstawie opisu.
A książka jest zakwalifikowana jako romans obyczajowy New Adult i tyle. Brak innych info i kategorii wiekowej. przydało by się wielkie 18+.
Powtarzam swoje pytanie,które zamieściłam pod Twoim filmem o lekturach.Czy zarekomendowałbyś swoją książkę na listę lektur i dlaczego?Dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam.
Witam,
Obecnie Neon delirium jest tylko w formie elektronicznej. Książka przejdzie pewne poprawki i w czasie nieokreślonym ukaże się w wersji papierowej, która uważam jest niezbędna jeśli mowa o formie lektury
I choć schlebia mi ten koncept, uważam, że jest wiele lepszych książek które mógłyby edukować o science fiction i cyberpunku
Niemniej jednak, gdy już pojawi się poprawiona wersja papierowa, najlepiej będzie jeśli zapozna się Pani z przyszłymi opiniami i sama zrewiduje moją książkę okiem dydaktyka i polonisty
Ja traktuję ją bardziej jako dzielo rozrywkowe, jednak jeśli znajdzie w niej Pani treści wznioślejsze, w co pragnę wierzyć, uważam, że mogłaby być ciekawą odskocznią w nowoczesnym zestawie lektur
@@nikodempodstawski Bardzo dziękuję za odpowiedź.:)
Pamiętam, że moja przygoda z czytaniem zaczęła się od zobaczenia książki z ładną okładką. Moji rodzice nie przeczytania nawet co jes na odwrocie. Na moje szczęście przysiągneła mnie okładka "Szóski wron", a nie jakiegoś szkodliwego badziewia z niezwykłego
No miałaś szczęście, ze trafiło na literaturę młodzieżową. Choć przyznam, że szóstka wron jest stosunkowo myląca, bo styl okładki raczej kojarzył mi się z "dorosłą" fantastyką
prosze mrugaj
Nie zamierzam
Dawniej byłam takiego samego zdania jak ty, ale już nie jestem. Głównie dlatego, że przemówił do mnie jeden, a nawet dwa argumenty. Po pierwsze dawniej w erotykach chociażby trendowała goła klata, bądź w ogóle para w negliżu. Z taką książką czasem wstyd niektórym było się pokazać na mieście czy w komunikacji miejskiej i choć utarło się, że golizna na okładce to erotyk, wcale tak przecież być nie musi. Poza tym rynek jest tak zawalony tego typu okładkami, że nawet wypadało wreszcie coś w nich zacząć zmieniać. Dlaczego jak coś jest erotykiem, musi od razu mieć nagość na okładce? Gdzie to jest wymagane? Tak samo jak YA nie musi mieć rysunkowej okładki. To schemat, który się utarł i warto by było z niego wyjść, bo jasne, szata graficzna nas przyciąga, ale to nie zwalnia nas z czytania opisu czy zapoznania się z TW. I tu przechodzę do argumentu mojego, gdzie istnienie TW nawet na pierwszej stronie w książce całą sprawę z problematyką nieczytelnej okładki by rozwiązywało. Dzięki TW ludzie by wiedzieli, że w treści są masowe ilości scen seksu i to opisanego dosadne, Że jest przemoc, są używki. I cokolwiek autor tam wypisze, a nie będzie spoilerem nad wyraz.
Drugim argumentem tłumu, który do mnie trafił, było właśnie pilnowanie tego, co czyta dziecko przez rodzica. Jeśli dziecko rodzica nie słucha i mimo to sięga po zakazane mu treści, to wtedy jest to problem natury wychowawczej lub zwykłego popełniania błędu w młodości - kto z nas choć raz nie złamał zakazu dorosłych? Nie da się dziecka w 100% upilnować, ale nie powinno być tak, że rodzic widzi cukierkową okładkę i tylko NA JEJ PODSTAWIE stwierdza, że to treść dla dziecka. To tak jakby kupić różowe gumki i udawać, że to balony, bo przecież różowy to kolor dziewczynek i barbie, więc w czym problem? Leniwi rodzice, którzy zamiast wychowywać i interesować się dziećmi nie powinni być powodem, dla którego wydawnictwa czy autorzy mają rezygnować z wymarzonych okładek, bo MADKA bąbelka ma go w nosie.
Edit. serio, czemu zwalniamy osoby, które CHCĄ CZYTAĆ KSIĄŻKĘ z obowiązku CZYTANIA OPISU? XD Nie wiem, to jakaś zakazana umiejętność? Opisy stanowią spoiler takiej natury, że, broń Boże, nie czytaj? Dlaczego jako czytelnik jest na tyle idiotą, że sięgnie po książkę, nie sprawdzi opisu, kupi ją i da się zaskoczyć w domu? Okej, nasze oko przyciągnie dany typ okładki, ale wtedy po coś istnieje opis!
10:37 to co tu mówisz właśnie odnosi się zarówno do lenistwa rodzica jak i nieumiejętności czytania opisu. Nikt nie każe rodzicowi znać autora czy czytać książki, ale w obecnych czasach wystarczy dany tytuł w google wklepać i wyskoczy tuzin recenzji. Sposobów na zapoznanie się z dziełem bez jego czytania jest masa, ale wystarczy chcieć być odpowiedzialnym za wychowanie dziecka, a nie zrzucić odpowiedzialność na szkołę, ręce umyć, bo ja "pracuję i nie mam czasu, nie zawracaj mi głowy".
Raz, wymaganie by zabiegany rodzic był w 110% zainteresowany tym co lubi jego/jej dziecko jest zwykłą utopią. Nie każdy rodzic ma czas czy siłę by po pracy jeszcze robić takie dodatkowe "lekcje" z dzieckiem.
Dwa, okładna ma też spełniać rolę informacyjną. Gdy kupuję książkę historyczną o II wojnie światowej to mam na niej albo zdjęcie z epoki albo rysunek. Gdy kupuję książkę fantasy to mam na okładce jakiegoś smoka, miecz czy inne zbroje. Ale gdy kupuję erotyk to nagle mam okładkę rodem z Pamiętników Księżniczki i to jeszcze bez grama choćby sugerowanej pikanterii. Wiesz co mi przypomina okładka Icebreakera? Jakiś niezrealizowany serial animowany z Disney Channel o rywalizacji międzyszkolnej między hokeistami a łyżwiarkami. Serial gdzie co najwyżej będą się całować pod koniec sezonu. I coś pokarzą co do specyfiki każdego z tych sportów. A nie erotyk na uczelni gdzie dwójka ludzi, chcących rzekomo uprawiać sport zawodowo, cały czas chleją i zarywają nocki. Że nie wspomnę o tym, że autorka nic nie wie ani o hokeju ani o łyżwiarstwie figurowym.
Trzy, czemu Grey się wybił te 10 lat temu? Bo jego okładka nie była ordynarną gołą klatą. Większość ówczesnych erotyków szła w podobny klimat czyli bardziej artystyczne I abstrakcyjne okładki z mrokiem i tajemnicą. Kto broni by obecne erotyki z wattpada szły taką drogą? Nic. Ale wszyscy doskonale wiedzą że bardziej abstrakcyjna okładka nie sprzeda się, zwłaszcza wśród dzieciarni.
Cztery. Znam ludzi, który już sam opis na okładce uważają za spoiler (idiotyzm). I kupują oczami. I ktoś taki, pomyśli że Icebreaker to słodki romans nawiązujący do grzecznych filmów dla młodzieży z lat jej/jego młodości. A tu zonk.
Ludzie są generalnie leniwi i głupi. Nie możesz zakładać że większość kupujących w księgarni siedzą głęboko w temacie. Matka, która kupi spontanicznie Icebreakera córce, będzie kierować się tylko okładką. A i sam opis niewiele mówi o prawdziwej treści twgo wątpliwego dziełka. Cytuję że strony Empika
"Fenomen TikToka! Iskry lecą, gdy łyżwiarka figurowa i kapitan drużyny hokeja muszą dzielić lodowisko...
Anastasia Allen ciężko pracowała na szansę występu w łyżwiarskiej reprezentacji kraju. Treningi od piątego roku życia, sportowe stypendium na studiach i rygorystyczny harmonogram dnia, który wykończyłby nawet najbardziej zdeterminowaną osobę, mają przynieść jej sukces. Bez względu na wszystko.
Nathan Hawkins nigdy nie napotkał problemu, którego nie umiałby rozwiązać. Jako kapitan
Tytanów wie, że odpowiedzialność za zwycięstwo drużyny hokejowej spoczywa na jego barkach. Gdy wskutek awarii obie ekipy mają dzielić jedno lodowisko, a partner Anastasii ulega wypadkowi, Nathan musi zamienić kij hokejowy na legginsy i trenera tyrana na jeszcze bardziej przerażającą od niego trenerkę despotkę. Choć początkowo się nie znoszą, Nate i Stas są na siebie skazani, a do tego dziewczyna w ogóle nie lubi hokeistów. A przynajmniej tak jej się dotąd wydawało…
"Wyjątkowa chemia, soczyste dialogi, gorący romans. Ta powieść roztopiła mnie od stóp do głowy!".
Elena Armas
Dopiero cytat od tej Armas coś tam sugeruje co do erotycznej treści. Dlatego wattpady są tak krytykowane. One i ich wydawcy ordynarnie kłamią wobec treści fabuły. Już dawno jakaś wkurzona matka powinna pozwać polskiego wydawcę o jawne wprowadzanie w błąd klienta. Bo tu nie ma żadnej informacji co do treści 18+ ani w opisie ani na okładce ani nawet jako oznaczenie na tylnej okładce.
Gdyby Icebreaker był mangą i zrobił identyczny numer, posypałyby się gromy. Ale ani Japończycy ani polscy wydawcy nie są głupi i nie dość że mają okładki adekwatne do treści to jeszcze mają wydrukowany, sugerowany wiek dla czytelnika
@@paulinagabrys8874 I właśnie o to chodzi, żeby ludzie przestali być debilami i aby przestać ich usprawiedliwiać tak jak ty to robisz. A bo ja nie mam czasu, a bo ja chce czytać, ale opisu nie przeczytam, a bo ja oceniam książkę po okładce. Nie chodzi, żeby żyć w utopii, ale zachowywać się jak na rozumną istotę przystało. Nie wymagajmy od zapracowanych rodziców czytania całych książek, ale minimalnego zainteresowania się tym, co dziecko robi, to już wypada. Ale nie, lepiej dać byle jaką książkę, pełen dostęp do sieci i jeszcze może w wieku 10 lat pozwolić nagrywać filmiki na tikoka. Jak się ma czas dziecko spłodzić, to trzeba je wychować, a nie wychowanie zostawić w roli szkoły. Każdy rodzic ma w swoim otoczeniu chociaż jedną osobę, która zna się na internecie i można jej powierzyć zadanie sprawdzenia danego tytułu. To, że dziecko w księgarni weźmie coś z półki i powie "mama kup mi" nie oznacza, że rodzic ma kupować wszystko, co dziecko sobie zamarzy. No bez przesady. To też kwestia wychowania, aby dziecko co chce, nie dostawało.
Kolejna sprawa - jeśli ktoś nie czyta opisów, bo taką ma wolę, to tej osoby wina, że kupuje kota w worku. Obraz można kupić w galerii tylko na niego patrząc, od tego wtedy jest kupowanie oczami, a nie książki, gdzie treść jest najważniejsza.
I jak mówiłam, kwestię rozwiązałyby karty z TW, gdzie wypisane byłoby wszystko drażliwe w treści po sceny seksu, a kończąc na depresji.
Naprawdę nie usprawiedliwiajmy idiotów, którzy sami robią sobie lub dzieciom krzywdę. Bo sprawdzenie czegoś w sieci to kwestia paru minut, a nie całego dnia. Zaś przeczytanie opisu to brak woli świadomego czytelnika, który pretensje po felernym zakupie może mieć tylko do siebie.
I ja przepraszam, ale uczepiłaś się tego icebreaker, a to nawet nie pochodzi z polskiego wydania ta okładka, tylko jest oryginalna zza granicy, jak tysiące okładek, do których wydawca wykupuje prawa. Często jest tak, że wydawca nie może sobie ustawić własnej okładki od własnego grafika i musi bazować na tej od autora. A sądząc po tym, że wszystkie możliwe wydane przekłady językowe mają ten sam schemat okładki, więc wątpię, aby autorka dała prawo zmiany tej okładki.
Serio, przestańmy zabraniać autorom robienia, jakich chcą okładek, bo my nie umiemy robić świadomych zakupów XD Błagam.
@@Awenaqueen 90% opinii z sieci jest pisane pod dyktando wydawnictwa a 9% po prostu wyciągnięte z d... Realne opinie zaczynają się pojawiać 2-3 lata po premierze, gdy machina promocyjna przestaje zasilać booktuberki i booktoki.
@@vhnr3433 Nigdzie nie pisałam o recenzjach użytkowników. Wejście do sieci i wpisanie tytułu zajmuje chwilę, podobnie jak uwaga - sprawdzenie, czy ktoś nie dodał filmu rodem prostracja. Tu wcale nie trzeba się gimnastykować, bo form (mówimy o obecnym czasie) opinii użytkowników jest multum. Od lubimy czytać i goodreads po tiktokowe krótkie treści jak i youtubowe długie. Jeśli poprosi się o pomoc kogoś doświadczonego z internetem (nie udawajmy, że w obecnych czasach ludzie nie są, litości xD) to poradzi on sobie z tematem w nie więcej niż pół godziny. A jak pisałam dziecko nie musi dostać książki już natychmiast, gdy tylko jej zachce. Może nazajutrz albo za tydzień. Czy to coś zmieni? Dla niego nic, ale co rodzic dostanie informacje o książce to chociaż sprawdzone. Da się trzeba chcieć :)
Icebreaker nie jest młodzieżówką, to romans obyczajowy jest
No właśnie średnio jest romansem obyczajowym. Okładka celuje w małolaty, treść jest wybitnie erotyczna a element sportowy w praktyce nie występuje. Że nie wspomnę że ta fabułka jest trochę zbyt podobną do starego filmu czyli Na ostrzu/Cutting Edge
@@paulinagabrys8874 Ale taką ma kategorię w Empiku i w wielu innych księgarniach
A dlaczego tak jest że sprzedaje się dzieciom soft porn w książkach? Bo książki nie mają regulacji prawnych takich jak mają gry. Gdyby takie wydawnictwo co sprzedaje szkodliwe treści w książkach zawoalowane kolorową, cukierkową okładką dostało pozwy sądowe raz , drugi czy trzeci i dostało po du.. i musiało zapłacić karę opiewającą na gruby hajs to by sie ten "trend" szybko zakończył ponieważ by się im to nie opłacało, ale że nikt im sie za to nie dobrał do tyłka to robią to dalej bo są bezkarni. Zobaczcie taka zależność gdyby takie GTA 6 sprzedać w cukierkowej odsłonie, gdzie produkt nie pokrywał by się z tym co zaprezentowano to poleciałaby zaraz masa pozwów. Gdzieś się kiedyś natknąłam na artykuł czy filmik na Yt , gdzie jakaś komisja do spraw gier dowaliła się do gry Sims 2 albo 3 (nie pamiętam dokładnie) o to że miało pegi 7 a w grze były prezentowane treści o zabarwieniu erotycznym tzw woohoo. Nie wiem jaki był finał tej sprawy ale się do tego doczepiła jednak amerykańska komisja do spraw gier. Obecnie simsy mają oznaczenie PEGI 12
Przydałoby się wzniesienie takiej akcji
moja sasiadka czytala icebreakera... ONA MA 10 LAT 😭😭
Typ co regał na rzecz filmu przesunał
Wolę stare tło. Te jest takie wyrwane i nie pasuje, bo przez przestrzeń wokół jest bardziej martwo
nie kutulu tylko KAtulu
Czytasz mangi ?
Zdarzy się
@@nikodempodstawski
Jakie masz na półce ?
Obecnie tylko 9 Bakemonogatari i 1 tom Fire Puncha
@@nikodempodstawski
Ja czytałem 1 tom Attack on tytan i był fajny jak kiedyś będe mieć hajs to może kupię sobie następne
14:21 emmmm, ja wcale nie zatrzymywałam filmiku żeby sprawdzić co tam jest