Robiłem niedawno 160 km w upał. Ze sobą wziąłem jak zawsze 2 litrowe bidony z miodem ( oczywiście rzepakowym tylko i wyłącznie ) cytryną i solą - to mój standard. Na trasie dokupiłem jeszcze 3 butelki 1,5 litrowe wody, kóre przelewałem do bidonów i dodawałem do tego cukier oraz tabletkę elektrolitów. Czyli podczas jazdy wypiłem 6,5 litra. Po powrocie do domu wypiłem dodatkowo litr kefiru lub maslanki - na raz. A trochę później jeszcze wysączyłem powoli litr soku pomidorowego. Zamiast mleka polecam kefir lub maślankę - od lat piję litra po rowerze. Kefir zawiera tryptofan - dobrze wpływa na sen.
@@onyk3986wydaje mi się ze chodzi o witaminy które ona zawiera i bardzo dobrze wpływa na smak. Tez pije taki wynalazek, choć ja nie przywiązuje uwagi do tego jaki to miód. Dodaje taki, jaki dostanę od teścia :)
Właśnie wróciłem ze szlaku Odra-Nysa. Wyjazd turystyczny z sakwami, bez forsowania tempa, jazda przez cały dzień. Upał był jak stu drwali w tym czasie (30 stopni w cieniu). Spora część trasy prowadzi po wałach przeciwpowodziowych wzdłuż rzek, więc czułem się jak na patelni. Piłem wodę z izotonikiem/elektrolitami w tabletkach. Dodatkowo w przerwach sok pomidorowy i pomarańczowy. Dwa razy jakieś piwko przy trasie. Bardzo pomagało zamoczenie czapeczki i koszulki w rzece i zakładanie tego na siebie. To dawało ulgę od upałów na 45 minut.
Magnezu czy potasu przez pot tracimy rzeczywiście mało, ale nie w tym rzecz - organizm go zużywa do pracy mięśni i to w ilościach hurtowych i tutaj jest główne źródło zużycia.
Kiedyś, dawno dawno temu bylem w Kaszmirze na wycieczce łodzią w górę rzeki. Łódź (7 osób w środku) ciągnął na burłaka po brzegu gość imieniem Abdullah, równym krokiem w upale +35°C w pełnym słońcu w sumie przez ponad 10 godzin dziennie. Jadł tylko trzy razy w ciągu dnia, w czasie przerw pił "soda tea" - gorącą, bardzo mocną herbatę z mlekiem, cukrem, solą, łyżeczką sody oczyszczonej i łyżeczką masła. W smaku ohydna, ale podobno tylko ona dawała mu konieczną siłę i wytrzymałość. Myślę też o chłopach w czasie żniw w czasach mojego dzieciństwa, to byli prawdziwi strongmani! 12-14 godzin machania kosą w upale. Z tego co pamiętam izotonikiem była czarna kawa zbożowa (z palonej cykorii), a nawadniali się głównie zsiadłym mlekiem lub maślanką. Jeśli chodzi o obserwacje mojego organizmu, to zauważyłem, że po 5 godzinach w upale sok pomidorowy czyni cuda. Świetnie działa też botwinka i zupa miso. Co do kalorii, to ja trzymam się głównie drożdżówek, herbatników i wafli. Węglowodany to podstawa, a przy ich deficycie organizm spala swój tłuszcz i to świetnie działa. U mnie się sprawdza spadek 1 kg wagi po przejechaniu 500 km (tyle przejeżdżam w dwa /trzy tygodnie średnio w sezonie). Piwko pod koniec jak najbardziej. Pozdrawiam
Jeszcze 30 lat temu jak było 25 stpni to było wszystko; wyższe temperatury były raczej rzadkością... z resztą lata były wtedy raczej deszczowe. Głównym problemem żniwiarzy były w tamtych czasach wyścig z czasem i słaba mechanizacja.
Mleczko bez laktozy już o tym komuś pisałem i zostałem obśmiany😅. Przez cały dzień jazdy w słońcu wypijam 2 litry, prócz elektrolitów, czy wody i żeli. Dodatkowy plus, gasimy ten kwas, który robią izotoniki itp. Poza tym uważam mleko jako nie obciążający posiłek. Polecam, działa. To ja pisałem, że cukier nas zabija😂😂. Nie cofam tego, ale przy takim wysiłku jak kolarstwo inaczej się nie da, tym bardziej, że na bieżąco to palimy.
Jak te mleko przewozisz? Normalnie pakujesz w bidon schłodzone? Teoretycznie mam camelback podium chill ale nie trzyma zimna zbyt dłużej. Myślę nad actimelkami bo to siup i wypite.
Dziękuję za ciekawy temat. To bardzo ważne szczególnie w długich dystansach i wyższych temperaturach. Opiszę mój ciekawy przypadek. Ogólnie mam bardzo wytrzymały organizm: wysiłek, wytrzymałość termiczną itp. Mój ostatni biegowy maraton 2018 rok ( 42,2 km) przebiegłem w stylu - negative split- tempo narastające. Zacząłem z grupą na wynik 3:45 h. Od 34 km odbiłem od grupy. W sumie na mecie czas poniżej 3:40h. Cały maraton przebiegłem na własnych żelach 2 tuby i tylko wypiłem 250 ml wody! Domyślam się, że będą tu osoby, które nie będą w to wierzyć. Ale taka jest prawda. Przed maratonem przez 3 dni intensywnie nawadniałem organizm. Na bazie Muszynianki robiłem domowy izotonik: miód, cytryna i szczypta soli. Dodatkowo w dniu startu było tylko +3°C. Większość była ubrana ns długo ja na krótko od startu. Uważam, że na dłuższe trady, zawody itp warto wcześniej się nawadniać przed startem ok 3 dni i to dobrymi izotonikami, a najlepiej domowym. Druga sprawa to zapotrzebowanie na h2o każdy ma inne, więc nawadnianie podczas wysiłku to bardzo indywidualna kwestia. Pozdrawiam
Zwykła woda nie „przelatuje przez organizm” - doskonale nawadnia. Poza tym po przejściu przez przewód pokarmowy nie jest już „zwykłą wodą”, jest wymieszana z treścią pokarmową sokami: żołądkowymi i dwunastnicy - przeważnie wzbogacona o elektrolity cukry i inne substancje odżywcze z pokarmu. W czasie wysiłku potrzebujemy trzech rzeczy - wody kalorii i soli. Ale soli to już pewnie sporo siedzi w naszym żołądku i jelitach ze śniadania, więc to jest problem tylko przy wielogodzinnych treningach w ciężkim słońcu. Kalorie - ok 500-1000 na godzinę wysiłku (pamiętajmy o glikogenie z wątroby- ok 1000 kalorii zapasu i spalaniu tłuszczu- tu sprawa jest dużo bardziej skomplikowana). Zostaje woda - i tu lepiej liczyć 1,5 l na godzinę upalnego terningu- najwyżej nadmiar wysikamy.
Miałem też poważną sytuację .Jechałem w ponad 30 stopniowym upale skończyła się woda i nie uważałem tego za problem bo to tylko puszcza Kampinoska ale najechałem na coś i po prostu strzeliła mi tylna opona .Za nim do telepałem się do jakiekolwiek wody to gubiłem szlak i w pewnym momencie straciłem na moment orientację .Doszedł stres i uwierzcie mi że ni było przyjemnie. .
Panie Karolu, jeśli konsekwencje tego udaru nie zostały panu na zawsze, to spacje po kropce i bez takich "Za nim do telepałem", bo się kręci w głowie od czytania, a jestem dobrze nawodniony.
Właśnie jestem w drodze na Balaton. Pętla 234 km , ale zakładam spokojną jazdę. Odcinek idealny przed takim wyzwaniem , bo nigdy ( od roku mam rower ) nie zrobiłem takiego dystansu i warto posłuchać doświadczonego Zielonego.
Polecam maślankę naturalna lub kefir naturalny podczas długiego wysiłku. Oprocz tego co mowiles to bardzo dobrze zadba o jelita i równowagę w brzuszku. Potas-tutaj uwaga bo maly % zachwiania potasu pdczuwalny jest kosmicznie przez nasz org. Na szczęście organizm świetnie go sobie gospodaruje. Nic nie powiedziałeś o tzw aklimatyzacji cieplnej co daje fantastyczne efektu. Ja osobiście uwielbiam ciepło i spokojnie mógłbym Saharę ogarnąć 💪
Podczas zwiekszonego wysilku, temperatura ciala podnosi sie do nawet 38C, jest to normalne, najgorszym problemem jest pozbywanie sie elektrolitow, a wiec soli, nie samej wody. Wiec naleszy prze trasa uzyc morskiej soli zrobic sobie samemu taki napoj z soli , cytryny i wody. Sol morska (Celtycka) zawiera 280 mineralow. Wiekszosc rodakow, nie jest przystosowana dow "wysokich" temperatur. wszytsko 28C plus, ja wychowalem sie w Australii,, a takze na Malcie w 40C, jezdziem i cwiczylem bez skrajnych efektow. Dzinnie dorozly czzlowiek powinien miec 4500 jednostek potasu, babany mi=ozna calkowice odsunac bo maja najmniej potasy. Pomidory, woda kokosowa i z arbuza, oraz salaty.
Jadąc na rowerze w upale pocimy się i automatycznie schładzamy. To tak jakbyśmy namoczyli czapkę wodą, resztę robi wiatr, więc tylko nam się wydaje, że się nie pocimy. Niby to wiem, ale po trasie 120 km zszedłem na chwilę z roweru jeszcze przed wjazdem do miasta i aż musiałem przykucnąć dłuższą chwilę 😁. Nie oszczędzałem się w drodze powrotnej bo wiadomo, przeważnie powrót z wiatrem i poczułem się chyba za pewnie. Węglowodany, wszystko przyjmowane na bieżąco, więc to pewnie też była kwestia nawodnienia, a wypiłem ok. 1,75L płynów. Ja muszę się zawsze zmuszać do picia, bo po prostu nie czuję, że muszę pić, szczególnie w pierwszej połowie trasy.
mam podobnie, na 100km potrafię wypić mniej niż 1l wody czy elektrolitów za co często zbieram opieprz od współtowarzyszy podróży, pracuje nad wyrobieniem sobie nawyku sięgania po bidon tak co pół godziny(pomaga "przypominajka" w zegarku) pozdr. o/
@@Detrytus79 dziś 150 km, pełna patelnia, zero cienia. Cały dzień od 9:00 do prawie 19:00 w trasie. Mam wrażenie, że cały czas piłem. Biorę wielkiego łyka i dozuję sobie małe łyczki. Podobno lepiej wchłaniają się tak węgle i nawadnia organizm 😁. Ale tak na prawdę, to ja tak po prostu pije, bo ciepłe i słodkie średnio mi wchodzi. Wyszło 4xIzo 0,75 (połówka wróciła) i 1xWoda 0,5, 1xKawa. Ale to na prawdę w siebie wciskałem w ramach testu. Jedno siku w trasie i zaraz po dojechaniu do domu, więc raczej się nie odwodniłem...
Po przy dystsnsach powyżej 150km to gacie i koszulka ma dużo białych plam od soli .Wczoraj wpadło 180 i 2600m up 6.38h jazdy całość 8h około 5.5l płynów 2x siku tylko
O mleku to już nawet w Biblii pisali, Każdy człowiek jest inny i każdy ma inne wymagania odwodnić można się nawet po dwóch godzinach jazdy w upale co mi się ostatnio przytrafiło i dlatego poleciałem na gębę No może nie Dosłownie ale wystarczyło żeby się przewrócić bo słabo z koncentracją i zbyt późno zareagowałem na przeszkodę. powracając do tematu pierwsze co robię po powrocie piję kawkę biorę zimny prysznic, po nim nie odczuwam efektu przegrzania następnie przekąska przetworzone ziarna banan z mlekiem i miodem to na ciepło, a dopiero potem przychodzi woda w międzyczasie przygotowuje herbatę aby ostygła u mnie funkcjonuje.
Osobiście odstawiłem Piwko, nawet 0,0% w czasie jazdy z powodu gazu który zawiera. Fajnie wypić piwko bo zwykle siedzi w lodówkach ale to się mści. Zamiast takiego piwka 0,5L można wypić na raz 1l soku pomidorowego, albo soku "typu kubuś" (może być np z witaminami) te gęste soki rozcieńczam wodą tak pół na pół. No i właśnie brzuch masz tak samo pełny ale wypiłeś cały litr, a nie oszukane gazem piwko tylko 0,5L płynu. Po powrocie do domu pierwsze po co sięgam to maślanka. Zawiera 3,5g białka na 100ml, więc takie 10-20g białka dostarczasz zanim zrobisz cokolwiek do jedzenia, oczywiście maślanka ma też inne dobre rzeczy w sobie.
Zrobiłem identyczny dystans na szosie w terenie, czas, prędkośc i spożycie jak w opisanym temacie... i potwierdzam odczucia po były podobne, chyba lekko za mało piłem, bo wyszło około 4 litrów.... dobry materiał.
Szanuje... niesamowita świadomość. Najlepiej uczymy się na błedach. Kiedyś wyszedłem przed obiadem pokrecić bez portfela i bidonu. Z 10 km zrobiło sie 30 km z 30k zrobiło sie 90 km. Wracając dosłownie piłem kranowke po stacjach benzynowych. Teraz nawet nie pomysle wychodzić na rower bez 1.5l izotoniku. Na trasie zawsze zatrzymam sie po kolejne 1.5l.
Miodzik, zapraszam 😂 a piwko, tylko na zero, bo jak nie... No właśnie to chociaż się wysikam 😂 Mistrzunio! A tak od spoconego rowa strony, to też ten Garmin mnie zastanawiał, że przecież niby nic i 4 litry płynów zassane, a tu na pit stopie trąbi że utrata płynów 6.5 a przecież cały czas deptałem w cieniu... Idąc tym tropem pozostaje wymienić Camelbag'i na Cow's udders 😂🐄👀 Choć teraz mnie olśniło babcine "bo kefir to najlepsiej pragnienie gasi" 😅 PzdR 🍀
Super materiał, dzięki zielony ;) .Sam niedawno miałem podobną sytuacje. Wracałem z Częstochowy upał, na liczniku 39 stopni, woda się skończyła, brak sklepu, dramat. Z mojej strony nauczka na przyszłość.
Zielony jak zwykle w swoim stylu 😅 iezie tego sluchac bez konca 😅 ale kurde jedno nie daje mi spokoju... Jak to jest spać jak skunks ?? 😂😂😂😂😂 Pozdroo 😅
Tegoroczna Wisła 1200 zaczęła się od dwóch dni upałów - z 400 zawodników już w pierwszym dniu odpadło chyba z 60 osób. Łącznie nie dotarło do mety 100 - głównie przez upały właśnie. Nie zlicze ile bidonów wody poszło w moim przypadku- zarówno pijąc jak i wylewając na siebie.
I czego jeszcze nie napisałeś to metoda picia. Nie bidon na 2x tylko metoda kroplówki. Szczególnie jak w bidonie 100g cukru 😂. Skoki cukru mogą nas wymęczyć na dl dystansie. Genialnie sprawdza się bukłak z rurka pod ry….jakiem.
Bardzo ważny temat. Wczoraj na Szutrozie piłem dużo ale pod koniec woda już nie pomagała na suchość w ustach. Muszę wdrożyć inne sposoby nawadniania. Pozdrawiam.
Tydzień temu wróciłem ze Stambułu (trip solo pod 3k w 3 tygodnie). Alpy, włoskie wybrzeże, Bałkany, Bułgaria - wszystko w upałach 35-45°C, najczęściej jazda w pełnym słońcu. Refleksje mam takie, że zwolnienie o 20-30% mocno poprawia komfort termiczny. Przygotowałem sobie isotonik w proszku dopakowany witaminami i minerałami (1-2 bidony dziennie). Do tego woda w siebie i na siebie, warzywa, owoce i pieczywa wszelkie - najczęściej słone. Szukałem kawałka cienia w najtrudniejszych momentach na np. 1h odpoczynku. Wszystko pykło idealnie, ale myślałem o tym intensywnie na grubo przed wyjazdem i oczywiście w trakcie. Strach przed przegrzaniem i odwodnieniem to niezły motywator. :)
Ja mam inny patent, znany wszystkim ludom z południa Europy -> Sjesta. Na trasie kilkudziesięcio godzinnej do snu układam się gdzieś w cieniu drzewka na kilka najgorętszych godzin; po 15 ruszam dalej.
Cukier spożywczy to w większości dwucukier czyli sacharoza a nie mieszanka glukozy z fruktoza. To miód jest mieszanka mono cukrów Czyli fruktozy i glukoza i dla tego jest dużo lepiej przyswajany.
Sacharoza jest złożona właśnie z glukozy i fruktozy. Zielony chyba już któryś raz określa cukier z cukierniczki (czyli sacharozę) węglowodanami prostymi.
Tak. Cukier to sacharoza. To dwucukier. Ale składa się z cząsteczek dwóch cukrów prostych : glukoza i fruktoza. Mówiąc cukry proste mam na myśli właśnie fruktozę i glukozę
tylko że w żołądku błyskiem jest hydroliza kwasowa ... nie sądzę by była jakaś istotna różnica między miodem a kryształem bialym jeśli idzie oto jak szybko jest pik we krwi
Co do jeżdżenia na cukrze to ja ostatnio to testuję i muszę powiedzieć, że średnie rzeczywiście trochę lepsze. Z tym, że ja nie używam czystego cukru jak Ty w swoim eksperymencie, tylko mieszanki maltodekstryny i dekstrozy (glukozy) w stosunku 60:40%. Do tego dodaję jeszcze trochę soli i tauryny. Porcuję to w 80-100 g torebki, zamykam próżniowo i zabieram ze sobą.Tyle, że trzeba by tego brac naprawdę dużo na kilkugodzinną wyprawę. Więc może to i warte uwagi rozwiazanie, ale dość uciążliwe. Chyba jednak lepiej zajechać do sklepu, zjeść kilka bananów, wypić coś mocno nacukrzonego. Jednak jedno jest pewne: mieszanka maltodekstryny (polisacharydu) i glukozy (monosacharydu) działa calkiem dobrze. Przynajmniej w moim przypadku.
Niektóre informacje pochodzą z podcastów których słucham podczas jazdy samochodem, niektóre z filmów zagranicznych twórców na youbtubie gdzie w trakcie filmu przywołują jakieś badania po angielsku, a niektóre z artykułów wyszukiwanych w Google. Sporządzanie notatek i redagowanie tego zabiera już sporo czasu. Jesli miałbym jeszcze spisywać wszystkie źródła to by mi życia nie starczyło.
2 razy w tym roku się przegrałem szczęście lekko, pozdrowka😊 Ps W miodzie jeszcze woda ok 20 % , jak lubisz to chętnie Ci wyśle miodek od moich pszczółek😊
Weekendowy jeździe w górach 1600 m przewyższeń a pogoda była jaka była też się bałem że mam udar cieplny ale na szczęście to tylko była jelitówka przesadzana przez któreś z dzieci.... Także pamiętajcie o nawodnieniu. Pozdro
Robinsonada 250km, czas jazdy brutto 13h. Miałem ze sobą w bukłaku i dwóch bidonach łącznie 4litry izotonika Gaminate Hydro, potem dorobiłem jeszcze 2 litry, po drodze wypiłem jeszcze dwie butelki 0,5l zwykłej wody. Sikałem po drodze jakieś 4 razy, ale to bardziej wymuszone, żeby po prostu się zatrzymać, bo sików tyle co kot napłakał :D Z posiłków to żele, cukierki cukrowe, banany i inne. No i spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja, ostatnie 50km niby piłem, a w ustach sucho i ciągłe uczucie pragnienia. Wg mnie zapiłem się tym izotonikiem, zabrakło zwykłej wody + jakieś dobre elektrolity, np. saltsticki. Jest nauczka i kolejne doświadczenie na przyszłość.
Bomba przy odwodnieniu i przegrzaniu to nic, najgorsze co moze się trafić. Doswiadczylem tego ostatnio, sytuacje uratowala studnia w jakiejs miejscowości 😅
No nie wierzę...🤣 Kiedyś Zielony F16 pokazywał co warto zmienić w rowerze, potem czego nie warto... Międzyczasie co poszło nie tak na jednym wyścigu, drugim trzecim... Jak uciekać przed szczekającym czworonogiem, a dzisiaj robi za dietetyka... Człowiek Orkiestra 🤣🤣🤣
Syrop g-f to metabolicznie dokładnie to samo co miód i cukier z cukierniczki. Praktycznie, z dokładnością kilku - kilkunastu procent stosunku glukoza-fruktoza. Chemicznie miód to syrop g-f z dodatkiem śladowych ilości substancji "rozgrzeszających". I w miodzie jest nawet nieco więcej fruktozy w stosunku do glukozy niż w syropie g-f z qqrydzy.
Raz wpadłem w odwodnienie. Byłem zaskoczony szybkością działania. Po pierwsze od rana za mało się nawodniłem. Potem zaplanowałem małą niedzielną wycieczkę ok 30-40 km. Było dość ciepło Wziąłem tylko mały bidon izotoniku.. Jechało się fajnie, więc postanowiłem wydłużyć trasę o 10-20 km. I nagle w trakcie jakby odcięło zasilanie. Zawroty głowy, brak sił, pragnienie, mroczki przed oczyma. Musiałem odpoczywać w rowie i częściowo iść na piechotę. Zjadłem dyżurnego batonika i resztką sił dotarłem do sklepu. Dobrze że zawsze biorę trochę gotówki. Litr coli, izotonik. Ale już było za późno. Wlokłem się 15 km do domu ledwo, ledwo. W międzyczasie się wywróciłem. A pod koniec zaczęły mnie łapać skurcze po wew stronie ud. No tragedia. Nawet z roweru trudno zejść. W domu ciśnienie 60/90 a nawet mniejsze. dochodziłem do siebie 3-4 dni. Nie wystarczy potem napić się nawet najlepszego specyfiku. W każdym razie nie polecam ....
Także nie mam problemu z kręceniem jak jest hica po 30 stopni. Wiaterek dobrze chłodzi, a jak ktoś pyta zawsze mówię, że cały rok czekam na lato to co będę siedział w cieniu xD Jak wszystko trzeba z głową, a będzie dobrze.
Ja zawsze zabieram dwa bidony, łącznie 1,5 litra - starcza na jakieś 2-2,5 godziny intensywnej jazdy w gorący dzień. Czasami robię jakiś izotonik, ale zdecydowanie najbardziej mi smakuje zwykła woda. Wolę wciągnąć żela i popić wodą, wychodzi na to samo 😅 Odnośnie minerałów to dobrze mówisz. Ja nigdy się tym nie przejmowałem, aż mnie nastraszyli że jak dużo jeżdżę to na pewno mam niedobory minerałów. Zrobiłem badania, oczywiście wszystko w normie, a magnez/potas nawet powyżej średniej. Myślę że zamiast się suplementować w ciemno lepiej 2-3 razy w roku sobie zrobić badania. Natomiast dojście do normy z witaminą D zajęło mi 2 lata suplementacji.
To prawda. Żeby się nabawić niedoborów potasu czy magnezu to na prawdę trzeba się postarać, natomiast niedobory witaminy D to ma w zasadzie każdy. Ja się suplementują witaminą D od września do maja a w sezonie to ekspozycja na siatki słoneczne jest dość wysoka, a i tak na badaniach wyszła dolna granica normy.
Od czasów założenia stożków 60mm powoli wyłaniam się z lasów i adaptuje oraz przyzwyczajam do pogardy szosowców. Z mojej obserwacji trzeba uważać na tych z plemnikami na głowach...
@@ZielonyF16 nawet gdybyś miał wysoki poziom witD to jest to forma nieaktywna(holekalcyferol) bo taką formę badają oznaczoną symbolem 25ohD, by mieć odpowiedni poziom aktywnej witD(holekalcytriol) nerki i wątroba muszą ją przekonwertować ale mają problem gdy spożywamy zbyt wiele fruktozy. Tę zależność podał pewien profesor biochemi, Polak, lecz praktykuje i mieszka od lat w Niemczech. Warto się zastanowić czy taki autorytet nie ma racji.
Ja jeżdżę na czarno i w czarnym kasku i jakoś nie zauważyłem różnicy w porôwnaniu do jaśniejszych. Wydaje się logiczne to co piszesz, ale jednak na rowerze przewiew jest tak duży, że chyba nie warto się o to aż tak martwić.
ale na czarnym kasku jet czarny laminat a sam kask jest z czegoś w stylu styropianiu i bardzo słbo przewodzi ciepło... ciuchy to się zgodzę że lepiej jasne.
@@grzegorzwieczorek3703 Ja mam nawet wrażenie, że w kasku (nieważne: białym czy czarnym) jest trochę chłodniej niż bez. Właśnie przez izolację z gęstego styropianu. To do wszystkich anty-kaskowiczów, a ich wbrew pozorom nie brakuje 😉
Sprostowanie organizm ludzki jest w stanie wchłonąć w ciągu godziny 500ml wody. Nadmierne długotrwałe nawadnianie powoduje, że nie zarządza on dobrze gospodarką wodną i szybko ją wydala, ale to tylko wtedy gdy jeśli przez cały dzień od rana nieważne od wysiłku po porostu się przechwalimy . Staram się wypijać w ciąg godziny jazdy 500ml lub nieznacznie więcej i nieważne czy jadę w trupa czy spokojnie efekt końcowy jest odpowiedni. Załóżmy jednak, że to co pisałem nie jest w pełni prawda, to i tak nerki nie są w sanie przefiltrować w ciągu godziny więcej jak 1l. płynów.
Ja to jestem dziwny. Wg tego filmu to ja po każdej jeździe mam udar cieplny, z tym że do uczucia gorąca dochodzą zimne poty. W lato w upały jeździ mi się dobrze - ale ważna uwaga - jeździ!. Gdy stanę momentalnie zlewam się potem i to już nie ważne czy jest lato czy zima. Z kolei w zimę jeździ mi się średnio, gdyż jest mi za ciepło :) (chyba przez to, że skóra gorzej oddycha). Mam bardzo cienką granicę między komfortem a bombą. Mogę jechać ogniem i się dobrze czuć, lub jechać spokojnie i również się dobrze czuć i nagle ni z tego ni z owego z uczucia gorąca robi się mega zimno, bierze na hafta i mam mroczki przed oczami :) O nawodnienie dbam bardzo, szczać się co chwilę chce, elektrolity, cukry, soki pomidorowe i inne takie duperszwance przetestowane. Nie ma dla mnie ratunku, pora umierać...ale rower biorę ze sobą ! 🤣
No to ja dziwny jestem - odporny na upały. Oczywiście nie tak długie trasy jak Autor miewałem, ale z 50-60 km na totalnej patelni bywało, pełne słońce 35 stopni. Oczywiście nie w tempie średnim 30-40 km/h tylko raczej 18-20 km/h . Fakt zauważałem brak sikania. Wszystko wypacałem. I miałem jeden tylko jeden objaw po zejściu z roweru od razu spocony. No, ale to brak owiewu powietrza. Jak to się mówi nie spadłem z rowerka jak mawia młodzież. Lat 56. Lekka nadwaga, stwierdzone nadciśnienie biorę na to leki. Jeżdżę tylko na wodzie z kranu.
Kup Karoo3 bo bateria trzyma o połowę krócej niż w Garminach. Wahoo nie kupuj, lubi się zwieszać na dłuższych dystansach 100km+ Z Garminów będziesz zadowolony
@@DoktorGonzo-ew2np korzystam z Roam v2 i nie miałem nigdy problemu ze zwieszaniem się podczas całodniowych tras, czy to w lato czy przy niższych temperaturach
Jedno wielkie ALE, syrop glukozowo-fruktozowy nie jest szkodliwy w ujęciu sportu, absolutnie żadne badanie tego nie wykazało a cała nagonka na ten syrop to obrona lobby cukrowego (sacharoza), która jest logiczna z pkt. widzenia biznesu ale jest całkowicie bezsensowna od strony naukowej. Cała wrzawa na g-f jest skupiona na fruktozie, która może powodować insulinooporność, choroby serca itd. przy założeniu, że człowiek spożywa fruktozę bez aktywności. Syrop g-f ma mniejsze proporcje fruktozy do glukozy niż sacharoza lub popularny miód a nawet owoce. Dodatkowo ma proporcje fruktozy i glukozy idealne do aktywności powyżej 3h i gdyby nie jego niska cena i łatwa produkcja, która najbardziej uderza w rynek buraków cukrowych i trzciny cukrowej to syrop g-f byłby dzisiaj najbardziej pożądaną substancją w żelach i odżywkach treningowych. Na szczęście jest maltodekstryna która obecnie jest w każdym żelu i powoduje całkiem ciekawe długodystansowe efekty jak: alergia, sibo, stan zapalny jelit. A tak to materiał ok! 😁
nie wspomniałeś o side effect czyli że sgf to z reguły hydroliza kwasowa zakończona zobojętnianiem co dale nam NaCl... i jak się porónuje produkty kiedś słodzone cukrem a teraz syropem to te drugie są z reguły znacznie mocniej zasolone. Druga kwestia to geneza - chciano zredukować obecność cukru w produktach a sgf stał się sposobem na ominięcie tego czyli nie ma cukru ale zagrożenie dla zdrowia dalej jest.
Polecam na yt "czy piwo po treningu to dobry pomysł?" Rzetelne omówienie badań, wskazuje że 1-2 piwa 5% nie zrobią krzywdy a przy okazji jak ktoś lubi to czemu by nie skorzystać?
A ja głupi jeździłem na samej wodzie z elektrolitami i dziwiłem się że jest źle. Zaczalem dosypywać 50 gram cukru na bidon i jest nieporównywalnie lepiej.
Kurde tak się zacząłem zastanawiać mam od dłuższego czasu problem taki że jadę gdzieś dalej powiedzmy te 100 km to pierwsze 30-40 km jest okej a po 50 60 zaczynają się problemy. W głowie zaczyna mi pulsować żyła wychodzi mi na skroni i zaczyna się ból głowy, tętno rośnie coraz wyżej. Ostatnio po takiej przejażdżce patrzyłem jeszcze w domu na tętno to wróciłem o 18: 00 i aż do północy miałem wysokie tętno około 110-120 oczywiście cały czas głowa boli. Wypiłem podczas jazdy ok 4L wody z Izo. Tyle że izotonik mieszam w proporcjach dwa razy mniejszych bo jak wymieszam tak jak jest na opakowaniu to nie idzie tego pić takie słodkie.
Mleko wg Ciebie świetnie nawadnia? Kononowicz zwany mlecznym człowiekiem mający początki cukrzycy pewnego razu omal nie przekręcił się. W jedną noc wypił 6szt butelek 1.5l mleka, organizm wydalał nadmiar cukru powodując większe łaknienie, jak zajechała ekipa pogotowia to pomiaru cukru we w krwi miał ponad 200 jednostek.
Balaton zrobiony. Trasa wyszła ciut krótsza 208 km , ale za to więcej wzniosów. Miało być 520m , a wyszło 711 m. Temperatura trochę wyższa , bo miało być 35 st, a było 38 🔥 Po drodze piwo bezalkoholowe, izotoniki i przede wszystkim woda , cytryna , sól i cukier. Z jedzenia tylko śniadanie i to w trakcie trasy. Pizza po 150 km. Zielony nie ściemnia. 💪 Dziękujemy za bezcenne rady. Kręcimy dalej.
Super piżama :) Pozdrawiam
Robiłem niedawno 160 km w upał. Ze sobą wziąłem jak zawsze 2 litrowe bidony z miodem ( oczywiście rzepakowym tylko i wyłącznie ) cytryną i solą - to mój standard. Na trasie dokupiłem jeszcze 3 butelki 1,5 litrowe wody, kóre przelewałem do bidonów i dodawałem do tego cukier oraz tabletkę elektrolitów. Czyli podczas jazdy wypiłem 6,5 litra. Po powrocie do domu wypiłem dodatkowo litr kefiru lub maslanki - na raz. A trochę później jeszcze wysączyłem powoli litr soku pomidorowego. Zamiast mleka polecam kefir lub maślankę - od lat piję litra po rowerze. Kefir zawiera tryptofan - dobrze wpływa na sen.
Dzięki za te ciekawostki. A powiedz mi czy np mozna zastapic miód i cytryne np. litorsalem i rozpuscić po kapsułce w bidonach ??
Robię podobnie, chociaż bez kefira ale spróbuję. 😊 Z ciekawości ile soli sypiesz? Mała Szczypta na litr wystarczy?
co to za jazda z miodem rzepakowym? to najpośledniejszy miód jaki może być, a do tego nie z dzikich pożytków tylko z uprawy przemysłowej ...
Miód rozumiem (choć nie wiem czemu takie przywiązanie do rzepakowego) ale czemu realnie służy dodawanie cytryny?
@@onyk3986wydaje mi się ze chodzi o witaminy które ona zawiera i bardzo dobrze wpływa na smak. Tez pije taki wynalazek, choć ja nie przywiązuje uwagi do tego jaki to miód. Dodaje taki, jaki dostanę od teścia :)
Zielony - nowy Mistrz z Było sobie życie 😃 pięknie rozdysponował składniki izotonika 😎
❤
Też o tym pomyślałem ;)
Mistrz! Cytrynka? stop stop. Tędy proszę:)
zielonyf16: woda jest najgorszym źródłem nawodnienia.
ja do moich roślinek po obejrzeniu filmu: uwaga frajerzy, mam ważny komunikat!
@@Byq21 w ogóle woda jest wrogiem człowieka, wszak w wodzie topią się ludzie... 🤣🤣🤣
@@Piotr-vn1hi 🤣🤣🤣
Potwierdzam: ja dziś przyjąłem 4 zimniutkie piwa...
"Brando zawiera elektrolity"
Byłem zielony w tej kwestii, ale już nie jestem. Dzięki.
@@sysadmin-info... I tak oto Zielony wyjaśnił zielonemu... 🤣🤣🤣
Jeszcze jedna ważna kwestia. Jakiekolwiek problemy z pompką- wysokie ciśnienie, arytmie itp. - siedzisz w upał w domu.
16:34 mleko lejemy tylko w koła a nie w bidony 😅
Właśnie wróciłem ze szlaku Odra-Nysa. Wyjazd turystyczny z sakwami, bez forsowania tempa, jazda przez cały dzień. Upał był jak stu drwali w tym czasie (30 stopni w cieniu). Spora część trasy prowadzi po wałach przeciwpowodziowych wzdłuż rzek, więc czułem się jak na patelni. Piłem wodę z izotonikiem/elektrolitami w tabletkach. Dodatkowo w przerwach sok pomidorowy i pomarańczowy. Dwa razy jakieś piwko przy trasie. Bardzo pomagało zamoczenie czapeczki i koszulki w rzece i zakładanie tego na siebie. To dawało ulgę od upałów na 45 minut.
W dzień upalny lody
Ze żywnościom ostrom
Zamiast do ochłody
We grób wiodom prosto!
Magnezu czy potasu przez pot tracimy rzeczywiście mało, ale nie w tym rzecz - organizm go zużywa do pracy mięśni i to w ilościach hurtowych i tutaj jest główne źródło zużycia.
Kiedyś, dawno dawno temu bylem w Kaszmirze na wycieczce łodzią w górę rzeki. Łódź (7 osób w środku) ciągnął na burłaka po brzegu gość imieniem Abdullah, równym krokiem w upale +35°C w pełnym słońcu w sumie przez ponad 10 godzin dziennie. Jadł tylko trzy razy w ciągu dnia, w czasie przerw pił "soda tea" - gorącą, bardzo mocną herbatę z mlekiem, cukrem, solą, łyżeczką sody oczyszczonej i łyżeczką masła. W smaku ohydna, ale podobno tylko ona dawała mu konieczną siłę i wytrzymałość.
Myślę też o chłopach w czasie żniw w czasach mojego dzieciństwa, to byli prawdziwi strongmani! 12-14 godzin machania kosą w upale. Z tego co pamiętam izotonikiem była czarna kawa zbożowa (z palonej cykorii), a nawadniali się głównie zsiadłym mlekiem lub maślanką.
Jeśli chodzi o obserwacje mojego organizmu, to zauważyłem, że po 5 godzinach w upale sok pomidorowy czyni cuda. Świetnie działa też botwinka i zupa miso. Co do kalorii, to ja trzymam się głównie drożdżówek, herbatników i wafli. Węglowodany to podstawa, a przy ich deficycie organizm spala swój tłuszcz i to świetnie działa. U mnie się sprawdza spadek 1 kg wagi po przejechaniu 500 km (tyle przejeżdżam w dwa /trzy tygodnie średnio w sezonie).
Piwko pod koniec jak najbardziej.
Pozdrawiam
Jeszcze 30 lat temu jak było 25 stpni to było wszystko; wyższe temperatury były raczej rzadkością... z resztą lata były wtedy raczej deszczowe. Głównym problemem żniwiarzy były w tamtych czasach wyścig z czasem i słaba mechanizacja.
Mleczko bez laktozy już o tym komuś pisałem i zostałem obśmiany😅. Przez cały dzień jazdy w słońcu wypijam 2 litry, prócz elektrolitów, czy wody i żeli. Dodatkowy plus, gasimy ten kwas, który robią izotoniki itp. Poza tym uważam mleko jako nie obciążający posiłek. Polecam, działa. To ja pisałem, że cukier nas zabija😂😂. Nie cofam tego, ale przy takim wysiłku jak kolarstwo inaczej się nie da, tym bardziej, że na bieżąco to palimy.
Jak te mleko przewozisz? Normalnie pakujesz w bidon schłodzone? Teoretycznie mam camelback podium chill ale nie trzyma zimna zbyt dłużej. Myślę nad actimelkami bo to siup i wypite.
@@przemek786 kupuje na bieżąco, zawsze znajdzie się jakiś sklep.
Ja używam kefir i wożę go w uchwycie do butelki na widelcu
Dziękuję za ciekawy temat. To bardzo ważne szczególnie w długich dystansach i wyższych temperaturach. Opiszę mój ciekawy przypadek. Ogólnie mam bardzo wytrzymały organizm: wysiłek, wytrzymałość termiczną itp. Mój ostatni biegowy maraton 2018 rok ( 42,2 km) przebiegłem w stylu - negative split- tempo narastające. Zacząłem z grupą na wynik 3:45 h. Od 34 km odbiłem od grupy. W sumie na mecie czas poniżej 3:40h. Cały maraton przebiegłem na własnych żelach 2 tuby i tylko wypiłem 250 ml wody! Domyślam się, że będą tu osoby, które nie będą w to wierzyć. Ale taka jest prawda. Przed maratonem przez 3 dni intensywnie nawadniałem organizm. Na bazie Muszynianki robiłem domowy izotonik: miód, cytryna i szczypta soli. Dodatkowo w dniu startu było tylko +3°C. Większość była ubrana ns długo ja na krótko od startu. Uważam, że na dłuższe trady, zawody itp warto wcześniej się nawadniać przed startem ok 3 dni i to dobrymi izotonikami, a najlepiej domowym. Druga sprawa to zapotrzebowanie na h2o każdy ma inne, więc nawadnianie podczas wysiłku to bardzo indywidualna kwestia. Pozdrawiam
Zwykła woda nie „przelatuje przez organizm” - doskonale nawadnia. Poza tym po przejściu przez przewód pokarmowy nie jest już „zwykłą wodą”, jest wymieszana z treścią pokarmową sokami: żołądkowymi i dwunastnicy - przeważnie wzbogacona o elektrolity cukry i inne substancje odżywcze z pokarmu.
W czasie wysiłku potrzebujemy trzech rzeczy - wody kalorii i soli. Ale soli to już pewnie sporo siedzi w naszym żołądku i jelitach ze śniadania, więc to jest problem tylko przy wielogodzinnych treningach w ciężkim słońcu. Kalorie - ok 500-1000 na godzinę wysiłku (pamiętajmy o glikogenie z wątroby- ok 1000 kalorii zapasu i spalaniu tłuszczu- tu sprawa jest dużo bardziej skomplikowana). Zostaje woda - i tu lepiej liczyć 1,5 l na godzinę upalnego terningu- najwyżej nadmiar wysikamy.
Miałem też poważną sytuację .Jechałem w ponad 30 stopniowym upale skończyła się woda i nie uważałem tego za problem bo to tylko puszcza Kampinoska ale najechałem na coś i po prostu strzeliła mi tylna opona .Za nim do telepałem się do jakiekolwiek wody to gubiłem szlak i w pewnym momencie straciłem na moment orientację .Doszedł stres i uwierzcie mi że ni było przyjemnie. .
jak się załącza panika, to nie ma przebacz
Panie Karolu, jeśli konsekwencje tego udaru nie zostały panu na zawsze, to spacje po kropce i bez takich "Za nim do telepałem", bo się kręci w głowie od czytania, a jestem dobrze nawodniony.
Właśnie jestem w drodze na Balaton. Pętla 234 km , ale zakładam spokojną jazdę. Odcinek idealny przed takim wyzwaniem , bo nigdy ( od roku mam rower ) nie zrobiłem takiego dystansu i warto posłuchać doświadczonego Zielonego.
Nad Balatonem bedzie ciepło. Nawet bardzo.
Polecam maślankę naturalna lub kefir naturalny podczas długiego wysiłku. Oprocz tego co mowiles to bardzo dobrze zadba o jelita i równowagę w brzuszku.
Potas-tutaj uwaga bo maly % zachwiania potasu pdczuwalny jest kosmicznie przez nasz org.
Na szczęście organizm świetnie go sobie gospodaruje.
Nic nie powiedziałeś o tzw aklimatyzacji cieplnej co daje fantastyczne efektu.
Ja osobiście uwielbiam ciepło i spokojnie mógłbym Saharę ogarnąć 💪
A gdzie początek z piciem herbaty i patrzeniem w okno?
Podczas zwiekszonego wysilku, temperatura ciala podnosi sie do nawet 38C, jest to normalne, najgorszym problemem jest pozbywanie sie elektrolitow, a wiec soli, nie samej wody. Wiec naleszy prze trasa uzyc morskiej soli zrobic sobie samemu taki napoj z soli , cytryny i wody. Sol morska (Celtycka) zawiera 280 mineralow. Wiekszosc rodakow, nie jest przystosowana dow "wysokich" temperatur. wszytsko 28C plus, ja wychowalem sie w Australii,, a takze na Malcie w 40C, jezdziem i cwiczylem bez skrajnych efektow. Dzinnie dorozly czzlowiek powinien miec 4500 jednostek potasu, babany mi=ozna calkowice odsunac bo maja najmniej potasy. Pomidory, woda kokosowa i z arbuza, oraz salaty.
Jeszcze waga wody z powietrzem wydychanym oraz dwutlenek węgla wydychany podczas spalania komórkowego.
Jadąc na rowerze w upale pocimy się i automatycznie schładzamy. To tak jakbyśmy namoczyli czapkę wodą, resztę robi wiatr, więc tylko nam się wydaje, że się nie pocimy. Niby to wiem, ale po trasie 120 km zszedłem na chwilę z roweru jeszcze przed wjazdem do miasta i aż musiałem przykucnąć dłuższą chwilę 😁. Nie oszczędzałem się w drodze powrotnej bo wiadomo, przeważnie powrót z wiatrem i poczułem się chyba za pewnie. Węglowodany, wszystko przyjmowane na bieżąco, więc to pewnie też była kwestia nawodnienia, a wypiłem ok. 1,75L płynów. Ja muszę się zawsze zmuszać do picia, bo po prostu nie czuję, że muszę pić, szczególnie w pierwszej połowie trasy.
mam podobnie, na 100km potrafię wypić mniej niż 1l wody czy elektrolitów za co często zbieram opieprz od współtowarzyszy podróży, pracuje nad wyrobieniem sobie nawyku sięgania po bidon tak co pół godziny(pomaga "przypominajka" w zegarku)
pozdr. o/
@@Detrytus79 dziś 150 km, pełna patelnia, zero cienia. Cały dzień od 9:00 do prawie 19:00 w trasie. Mam wrażenie, że cały czas piłem. Biorę wielkiego łyka i dozuję sobie małe łyczki. Podobno lepiej wchłaniają się tak węgle i nawadnia organizm 😁. Ale tak na prawdę, to ja tak po prostu pije, bo ciepłe i słodkie średnio mi wchodzi. Wyszło 4xIzo 0,75 (połówka wróciła) i 1xWoda 0,5, 1xKawa. Ale to na prawdę w siebie wciskałem w ramach testu. Jedno siku w trasie i zaraz po dojechaniu do domu, więc raczej się nie odwodniłem...
Z tego co slucham to przegrzałem sie na rowerze juz wiele razy
Zawsze podczas jazdy w upalny dzien minimum 4h
Po przy dystsnsach powyżej 150km to gacie i koszulka ma dużo białych plam od soli .Wczoraj wpadło 180 i 2600m up 6.38h jazdy całość 8h około 5.5l płynów 2x siku tylko
Panie Doktorze, dziękujemy 💪
Teraz już śmigamy w stronę jesieni 🚴 pozdro 🖐️
Pierwsze w życiu 200 ryknalem w największe upały tamtego sezonu w lipcu. 11 litrów płynów na cały dzień i było mało...
O mleku to już nawet w Biblii pisali, Każdy człowiek jest inny i każdy ma inne wymagania odwodnić można się nawet po dwóch godzinach jazdy w upale co mi się ostatnio przytrafiło i dlatego poleciałem na gębę No może nie Dosłownie ale wystarczyło żeby się przewrócić bo słabo z koncentracją i zbyt późno zareagowałem na przeszkodę. powracając do tematu pierwsze co robię po powrocie piję kawkę biorę zimny prysznic, po nim nie odczuwam efektu przegrzania następnie przekąska przetworzone ziarna banan z mlekiem i miodem to na ciepło, a dopiero potem przychodzi woda w międzyczasie przygotowuje herbatę aby ostygła u mnie funkcjonuje.
Osobiście odstawiłem Piwko, nawet 0,0% w czasie jazdy z powodu gazu który zawiera. Fajnie wypić piwko bo zwykle siedzi w lodówkach ale to się mści. Zamiast takiego piwka 0,5L można wypić na raz 1l soku pomidorowego, albo soku "typu kubuś" (może być np z witaminami) te gęste soki rozcieńczam wodą tak pół na pół. No i właśnie brzuch masz tak samo pełny ale wypiłeś cały litr, a nie oszukane gazem piwko tylko 0,5L płynu.
Po powrocie do domu pierwsze po co sięgam to maślanka. Zawiera 3,5g białka na 100ml, więc takie 10-20g białka dostarczasz zanim zrobisz cokolwiek do jedzenia, oczywiście maślanka ma też inne dobre rzeczy w sobie.
Zrobiłem identyczny dystans na szosie w terenie, czas, prędkośc i spożycie jak w opisanym temacie... i potwierdzam odczucia po były podobne, chyba lekko za mało piłem, bo wyszło około 4 litrów.... dobry materiał.
Siemanko😊O tak.Najlepszy izotonik własnej roboty.Pozdro✌️🚴
Najwięcej potasu jest koncentracie pomidorowym,,, teraz mozecie sie śmiać 👌
Szanuje... niesamowita świadomość. Najlepiej uczymy się na błedach. Kiedyś wyszedłem przed obiadem pokrecić bez portfela i bidonu. Z 10 km zrobiło sie 30 km z 30k zrobiło sie 90 km. Wracając dosłownie piłem kranowke po stacjach benzynowych. Teraz nawet nie pomysle wychodzić na rower bez 1.5l izotoniku. Na trasie zawsze zatrzymam sie po kolejne 1.5l.
Miodzik, zapraszam 😂 a piwko, tylko na zero, bo jak nie... No właśnie to chociaż się wysikam 😂 Mistrzunio! A tak od spoconego rowa strony, to też ten Garmin mnie zastanawiał, że przecież niby nic i 4 litry płynów zassane, a tu na pit stopie trąbi że utrata płynów 6.5 a przecież cały czas deptałem w cieniu... Idąc tym tropem pozostaje wymienić Camelbag'i na Cow's udders 😂🐄👀 Choć teraz mnie olśniło babcine "bo kefir to najlepsiej pragnienie gasi" 😅 PzdR 🍀
Super materiał, dzięki zielony ;) .Sam niedawno miałem podobną sytuacje. Wracałem z Częstochowy upał, na liczniku 39 stopni, woda się skończyła, brak sklepu, dramat. Z mojej strony nauczka na przyszłość.
Zielony jak zwykle w swoim stylu 😅 iezie tego sluchac bez konca 😅 ale kurde jedno nie daje mi spokoju... Jak to jest spać jak skunks ?? 😂😂😂😂😂 Pozdroo 😅
Tegoroczna Wisła 1200 zaczęła się od dwóch dni upałów - z 400 zawodników już w pierwszym dniu odpadło chyba z 60 osób. Łącznie nie dotarło do mety 100 - głównie przez upały właśnie. Nie zlicze ile bidonów wody poszło w moim przypadku- zarówno pijąc jak i wylewając na siebie.
I czego jeszcze nie napisałeś to metoda picia. Nie bidon na 2x tylko metoda kroplówki. Szczególnie jak w bidonie 100g cukru 😂. Skoki cukru mogą nas wymęczyć na dl dystansie.
Genialnie sprawdza się bukłak z rurka pod ry….jakiem.
Bardzo ważny temat. Wczoraj na Szutrozie piłem dużo ale pod koniec woda już nie pomagała na suchość w ustach. Muszę wdrożyć inne sposoby nawadniania. Pozdrawiam.
Tydzień temu wróciłem ze Stambułu (trip solo pod 3k w 3 tygodnie). Alpy, włoskie wybrzeże, Bałkany, Bułgaria - wszystko w upałach 35-45°C, najczęściej jazda w pełnym słońcu.
Refleksje mam takie, że zwolnienie o 20-30% mocno poprawia komfort termiczny. Przygotowałem sobie isotonik w proszku dopakowany witaminami i minerałami (1-2 bidony dziennie). Do tego woda w siebie i na siebie, warzywa, owoce i pieczywa wszelkie - najczęściej słone. Szukałem kawałka cienia w najtrudniejszych momentach na np. 1h odpoczynku. Wszystko pykło idealnie, ale myślałem o tym intensywnie na grubo przed wyjazdem i oczywiście w trakcie. Strach przed przegrzaniem i odwodnieniem to niezły motywator. :)
Super koszulka. Miałem te same problemy w upale plus pękające dętki na rozgrzanym asfalcie.
Ale teraz to nie koniec lata tylko środek właśnie 😁
Ja mam inny patent, znany wszystkim ludom z południa Europy -> Sjesta. Na trasie kilkudziesięcio godzinnej do snu układam się gdzieś w cieniu drzewka na kilka najgorętszych godzin; po 15 ruszam dalej.
Cukier spożywczy to w większości dwucukier czyli sacharoza a nie mieszanka glukozy z fruktoza. To miód jest mieszanka mono cukrów Czyli fruktozy i glukoza i dla tego jest dużo lepiej przyswajany.
Sacharoza jest złożona właśnie z glukozy i fruktozy. Zielony chyba już któryś raz określa cukier z cukierniczki (czyli sacharozę) węglowodanami prostymi.
@@zbigniewo8716 to tak jak woda jest z wodoru i tlenu. Cząsteczka sacharozy to jest "zdwojona" glukoza i nie jest cukrem prostym
Tak. Cukier to sacharoza. To dwucukier. Ale składa się z cząsteczek dwóch cukrów prostych : glukoza i fruktoza. Mówiąc cukry proste mam na myśli właśnie fruktozę i glukozę
tylko że w żołądku błyskiem jest hydroliza kwasowa ... nie sądzę by była jakaś istotna różnica między miodem a kryształem bialym jeśli idzie oto jak szybko jest pik we krwi
Czyli znowu film z serii "Co poszło nie tak?"
Co do jeżdżenia na cukrze to ja ostatnio to testuję i muszę powiedzieć, że średnie rzeczywiście trochę lepsze. Z tym, że ja nie używam czystego cukru jak Ty w swoim eksperymencie, tylko mieszanki maltodekstryny i dekstrozy (glukozy) w stosunku 60:40%. Do tego dodaję jeszcze trochę soli i tauryny. Porcuję to w 80-100 g torebki, zamykam próżniowo i zabieram ze sobą.Tyle, że trzeba by tego brac naprawdę dużo na kilkugodzinną wyprawę. Więc może to i warte uwagi rozwiazanie, ale dość uciążliwe. Chyba jednak lepiej zajechać do sklepu, zjeść kilka bananów, wypić coś mocno nacukrzonego. Jednak jedno jest pewne: mieszanka maltodekstryny (polisacharydu) i glukozy (monosacharydu) działa calkiem dobrze. Przynajmniej w moim przypadku.
Dlatego jeżdżę zawsze z podłączoną kroplówką
jak dla mnie odcinek na czasie, właśnie mnie dopadło dokładnie to co omawiasz! Pozdrawiam
boskie wytłumaczenie jak nawadnia izotonik :) ale sam temat poważny, warto o tym pamiętać
Merytoryczny odcinek, fajnie jak byś poruszył temat diety keto lub niskowęglowodanowej i jazdy na rowerze 😁
Fajnie jakbyś podawał źródła tych wszystkich informacji :)
Niektóre informacje pochodzą z podcastów których słucham podczas jazdy samochodem, niektóre z filmów zagranicznych twórców na youbtubie gdzie w trakcie filmu przywołują jakieś badania po angielsku, a niektóre z artykułów wyszukiwanych w Google.
Sporządzanie notatek i redagowanie tego zabiera już sporo czasu. Jesli miałbym jeszcze spisywać wszystkie źródła to by mi życia nie starczyło.
Doktor F-16🤪👍🤝
2 razy w tym roku się przegrałem szczęście lekko, pozdrowka😊
Ps
W miodzie jeszcze woda ok 20 % , jak lubisz to chętnie Ci wyśle miodek od moich pszczółek😊
Panie, masz pan wielki nos 😅 szacun
Weekendowy jeździe w górach 1600 m przewyższeń a pogoda była jaka była też się bałem że mam udar cieplny ale na szczęście to tylko była jelitówka przesadzana przez któreś z dzieci.... Także pamiętajcie o nawodnieniu. Pozdro
Robinsonada 250km, czas jazdy brutto 13h. Miałem ze sobą w bukłaku i dwóch bidonach łącznie 4litry izotonika Gaminate Hydro, potem dorobiłem jeszcze 2 litry, po drodze wypiłem jeszcze dwie butelki 0,5l zwykłej wody. Sikałem po drodze jakieś 4 razy, ale to bardziej wymuszone, żeby po prostu się zatrzymać, bo sików tyle co kot napłakał :D
Z posiłków to żele, cukierki cukrowe, banany i inne.
No i spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja, ostatnie 50km niby piłem, a w ustach sucho i ciągłe uczucie pragnienia. Wg mnie zapiłem się tym izotonikiem, zabrakło zwykłej wody + jakieś dobre elektrolity, np. saltsticki. Jest nauczka i kolejne doświadczenie na przyszłość.
Bomba przy odwodnieniu i przegrzaniu to nic, najgorsze co moze się trafić.
Doswiadczylem tego ostatnio, sytuacje uratowala studnia w jakiejs miejscowości 😅
No nie wierzę...🤣 Kiedyś Zielony F16 pokazywał co warto zmienić w rowerze, potem czego nie warto... Międzyczasie co poszło nie tak na jednym wyścigu, drugim trzecim... Jak uciekać przed szczekającym czworonogiem, a dzisiaj robi za dietetyka... Człowiek Orkiestra 🤣🤣🤣
Niedługo będzie dawał zniżki na tatuaże 😅
@@ukaszmitua5264 can't wait
Syrop g-f to metabolicznie dokładnie to samo co miód i cukier z cukierniczki. Praktycznie, z dokładnością kilku - kilkunastu procent stosunku glukoza-fruktoza. Chemicznie miód to syrop g-f z dodatkiem śladowych ilości substancji "rozgrzeszających". I w miodzie jest nawet nieco więcej fruktozy w stosunku do glukozy niż w syropie g-f z qqrydzy.
pomocny materiał szczególnie teraz
Raz wpadłem w odwodnienie. Byłem zaskoczony szybkością działania. Po pierwsze od rana za mało się nawodniłem. Potem zaplanowałem małą niedzielną wycieczkę ok 30-40 km. Było dość ciepło Wziąłem tylko mały bidon izotoniku.. Jechało się fajnie, więc postanowiłem wydłużyć trasę o 10-20 km. I nagle w trakcie jakby odcięło zasilanie. Zawroty głowy, brak sił, pragnienie, mroczki przed oczyma. Musiałem odpoczywać w rowie i częściowo iść na piechotę. Zjadłem dyżurnego batonika i resztką sił dotarłem do sklepu. Dobrze że zawsze biorę trochę gotówki. Litr coli, izotonik. Ale już było za późno. Wlokłem się 15 km do domu ledwo, ledwo. W międzyczasie się wywróciłem. A pod koniec zaczęły mnie łapać skurcze po wew stronie ud. No tragedia. Nawet z roweru trudno zejść. W domu ciśnienie 60/90 a nawet mniejsze. dochodziłem do siebie 3-4 dni. Nie wystarczy potem napić się nawet najlepszego specyfiku. W każdym razie nie polecam ....
Harnaś to najlepszy izotonik
Także nie mam problemu z kręceniem jak jest hica po 30 stopni. Wiaterek dobrze chłodzi, a jak ktoś pyta zawsze mówię, że cały rok czekam na lato to co będę siedział w cieniu xD
Jak wszystko trzeba z głową, a będzie dobrze.
Ja zawsze zabieram dwa bidony, łącznie 1,5 litra - starcza na jakieś 2-2,5 godziny intensywnej jazdy w gorący dzień. Czasami robię jakiś izotonik, ale zdecydowanie najbardziej mi smakuje zwykła woda. Wolę wciągnąć żela i popić wodą, wychodzi na to samo 😅
Odnośnie minerałów to dobrze mówisz. Ja nigdy się tym nie przejmowałem, aż mnie nastraszyli że jak dużo jeżdżę to na pewno mam niedobory minerałów. Zrobiłem badania, oczywiście wszystko w normie, a magnez/potas nawet powyżej średniej. Myślę że zamiast się suplementować w ciemno lepiej 2-3 razy w roku sobie zrobić badania. Natomiast dojście do normy z witaminą D zajęło mi 2 lata suplementacji.
Ryzykujesz tym, że szosowiec Ci nie odmacha jak zobaczy że całą ramę masz w bidonach :D
To prawda. Żeby się nabawić niedoborów potasu czy magnezu to na prawdę trzeba się postarać, natomiast niedobory witaminy D to ma w zasadzie każdy. Ja się suplementują witaminą D od września do maja a w sezonie to ekspozycja na siatki słoneczne jest dość wysoka, a i tak na badaniach wyszła dolna granica normy.
@@przemek786 To straszne - jak żyć? 😅
Od czasów założenia stożków 60mm powoli wyłaniam się z lasów i adaptuje oraz przyzwyczajam do pogardy szosowców. Z mojej obserwacji trzeba uważać na tych z plemnikami na głowach...
@@ZielonyF16 nawet gdybyś miał wysoki poziom witD to jest to forma nieaktywna(holekalcyferol) bo taką formę badają oznaczoną symbolem 25ohD, by mieć odpowiedni poziom aktywnej witD(holekalcytriol) nerki i wątroba muszą ją przekonwertować ale mają problem gdy spożywamy zbyt wiele fruktozy. Tę zależność podał pewien profesor biochemi, Polak, lecz praktykuje i mieszka od lat w Niemczech. Warto się zastanowić czy taki autorytet nie ma racji.
Unikać czarnych kasków i ciuchów podczas jazdy w upalny dzień 🙂
Tak, najlepiej jechać nago!
@@SekretyZdrowiapldokładnie tak! 🙂 - nie zakładamy bielizny pod strój kolarski i unikamy kolorów powodujących absorpcję promieni słonecznych 🌞 Pozdrawiam 🚵♂️🤗
Ja jeżdżę na czarno i w czarnym kasku i jakoś nie zauważyłem różnicy w porôwnaniu do jaśniejszych. Wydaje się logiczne to co piszesz, ale jednak na rowerze przewiew jest tak duży, że chyba nie warto się o to aż tak martwić.
ale na czarnym kasku jet czarny laminat a sam kask jest z czegoś w stylu styropianiu i bardzo słbo przewodzi ciepło... ciuchy to się zgodzę że lepiej jasne.
@@grzegorzwieczorek3703 Ja mam nawet wrażenie, że w kasku (nieważne: białym czy czarnym) jest trochę chłodniej niż bez. Właśnie przez izolację z gęstego styropianu. To do wszystkich anty-kaskowiczów, a ich wbrew pozorom nie brakuje 😉
Sprostowanie organizm ludzki jest w stanie wchłonąć w ciągu godziny 500ml wody. Nadmierne długotrwałe nawadnianie powoduje, że nie zarządza on dobrze gospodarką wodną i szybko ją wydala, ale to tylko wtedy gdy jeśli przez cały dzień od rana nieważne od wysiłku po porostu się przechwalimy . Staram się wypijać w ciąg godziny jazdy 500ml lub nieznacznie więcej i nieważne czy jadę w trupa czy spokojnie efekt końcowy jest odpowiedni. Załóżmy jednak, że to co pisałem nie jest w pełni prawda, to i tak nerki nie są w sanie przefiltrować w ciągu godziny więcej jak 1l. płynów.
Bzdura
Starość nie radość :)
Ja to jestem dziwny. Wg tego filmu to ja po każdej jeździe mam udar cieplny, z tym że do uczucia gorąca dochodzą zimne poty. W lato w upały jeździ mi się dobrze - ale ważna uwaga - jeździ!. Gdy stanę momentalnie zlewam się potem i to już nie ważne czy jest lato czy zima. Z kolei w zimę jeździ mi się średnio, gdyż jest mi za ciepło :) (chyba przez to, że skóra gorzej oddycha). Mam bardzo cienką granicę między komfortem a bombą. Mogę jechać ogniem i się dobrze czuć, lub jechać spokojnie i również się dobrze czuć i nagle ni z tego ni z owego z uczucia gorąca robi się mega zimno, bierze na hafta i mam mroczki przed oczami :) O nawodnienie dbam bardzo, szczać się co chwilę chce, elektrolity, cukry, soki pomidorowe i inne takie duperszwance przetestowane. Nie ma dla mnie ratunku, pora umierać...ale rower biorę ze sobą !
🤣
Wow ale stylówka ! 😮
dobrze mądrego posłuchać😀
Ważysz się przed wejściem do sauny i po 45min wychodzisz i ważysz się jeszcze raz. Wiesz wtedy ile wypociłeś wody. Tak nas badają w kopalni 😊.
Nie wiem czy to jest to samo bo w saunie głównie siedzisz, a chodzi o potliwość przy intensywnym wysiłku
@@ZielonyF16z oddechem najwięcej się odwadniamy
Jeszcze przy pomiarach musisz sikać do butelki - do zważenia! 😊
No to ja dziwny jestem - odporny na upały. Oczywiście nie tak długie trasy jak Autor miewałem, ale z 50-60 km na totalnej patelni bywało, pełne słońce 35 stopni. Oczywiście nie w tempie średnim 30-40 km/h tylko raczej 18-20 km/h . Fakt zauważałem brak sikania. Wszystko wypacałem. I miałem jeden tylko jeden objaw po zejściu z roweru od razu spocony. No, ale to brak owiewu powietrza. Jak to się mówi nie spadłem z rowerka jak mawia młodzież. Lat 56. Lekka nadwaga, stwierdzone nadciśnienie biorę na to leki. Jeżdżę tylko na wodzie z kranu.
Super prowadzący 😁😁😁
Ciekawy materiał. Zrób jakiś film o komputerach rowerowych... Jestem przed zakupem a chętnie bym usłyszał od Ciebie kilka słów.
Kup Karoo3 bo bateria trzyma o połowę krócej niż w Garminach. Wahoo nie kupuj, lubi się zwieszać na dłuższych dystansach 100km+ Z Garminów będziesz zadowolony
@@DoktorGonzo-ew2np korzystam z Roam v2 i nie miałem nigdy problemu ze zwieszaniem się podczas całodniowych tras, czy to w lato czy przy niższych temperaturach
16:12 a już żem myślał że piwo
Jedno wielkie ALE, syrop glukozowo-fruktozowy nie jest szkodliwy w ujęciu sportu, absolutnie żadne badanie tego nie wykazało a cała nagonka na ten syrop to obrona lobby cukrowego (sacharoza), która jest logiczna z pkt. widzenia biznesu ale jest całkowicie bezsensowna od strony naukowej.
Cała wrzawa na g-f jest skupiona na fruktozie, która może powodować insulinooporność, choroby serca itd. przy założeniu, że człowiek spożywa fruktozę bez aktywności. Syrop g-f ma mniejsze proporcje fruktozy do glukozy niż sacharoza lub popularny miód a nawet owoce. Dodatkowo ma proporcje fruktozy i glukozy idealne do aktywności powyżej 3h i gdyby nie jego niska cena i łatwa produkcja, która najbardziej uderza w rynek buraków cukrowych i trzciny cukrowej to syrop g-f byłby dzisiaj najbardziej pożądaną substancją w żelach i odżywkach treningowych.
Na szczęście jest maltodekstryna która obecnie jest w każdym żelu i powoduje całkiem ciekawe długodystansowe efekty jak: alergia, sibo, stan zapalny jelit.
A tak to materiał ok! 😁
Każdy dietetyku na lewo i prawo trąbi że syrop glukozowo fruktozowu to zło.
Ja tam osobiście do niego nic nie mam 😀
nie wspomniałeś o side effect czyli że sgf to z reguły hydroliza kwasowa zakończona zobojętnianiem co dale nam NaCl... i jak się porónuje produkty kiedś słodzone cukrem a teraz syropem to te drugie są z reguły znacznie mocniej zasolone. Druga kwestia to geneza - chciano zredukować obecność cukru w produktach a sgf stał się sposobem na ominięcie tego czyli nie ma cukru ale zagrożenie dla zdrowia dalej jest.
Polecam na yt "czy piwo po treningu to dobry pomysł?" Rzetelne omówienie badań, wskazuje że 1-2 piwa 5% nie zrobią krzywdy a przy okazji jak ktoś lubi to czemu by nie skorzystać?
Nawiązując do tytułu: chce mi się siku w czasie jazdy. Co może pójść nie tak?
:)
Sól to raczej kłodawska lub himalajska
Tak
Fajny masz styl mówienia
Tez bym się chciał tak nauczyć
7 lat gadania do kamery 😅 i to nie była wrodzona umiejętność. Nie polecam w tym celu oglądać starych filmów. 😅
Zielony zawsze mi imponował stylem mówienia. Ma te lekkość i dar opowiadania👌
Piękna opalenizna 😅
A ja głupi jeździłem na samej wodzie z elektrolitami i dziwiłem się że jest źle. Zaczalem dosypywać 50 gram cukru na bidon i jest nieporównywalnie lepiej.
Zielony a co powiesz o herbatkach instant do wody? Apropo Twojej próby wody z cukrem.
Jeśli rozchodzi się o nawadnianie, zasada jest bardzo prosta:
Jeśli nie sikasz co godzinę, możesz udaru w łeb dostać!!!
„Ja spie jak skunks” xD
"Bartoszu mamy to czego szukasz" :) czy ktoś już wymyślił basen do jazdy na rowerze?! :)
Z tym mlekiem to muszę spróbować. Tylko czy tłuste czy chude, to jest pytanie?🤔
Tylko butelka rozowegp wina
Jaki upał wy macie w tym roku? Zimne lato 25 stopni to upał? no może było do 30 i to parę dni
Dodałbym jeszcze czapke i krem z filtrem. Przyznam, że lepiej jeździ mi się jak jest zimno niż w upał ponad 30.🙂
niektórzy w upały latają albo bardzo wcześnie,albo wręcz w nocy ...
Dr. Zielony :)
Podajesz moc NP czy średnia ?
Człowiek nie kaktus pić musi 😅. Pozdro 👋
NP 190 /
Nie zgodzę się co do piwa alkocholowego, 2 piwa 5% nie więcej będą dobre. Są dokładne badania w tym temacie.
Nie oglądałem ale myślę, że problemem była piżamka od Gruzo. Przy męskiej koszulce nie doszłoby to tego.
Kurde tak się zacząłem zastanawiać mam od dłuższego czasu problem taki że jadę gdzieś dalej powiedzmy te 100 km to pierwsze 30-40 km jest okej a po 50 60 zaczynają się problemy. W głowie zaczyna mi pulsować żyła wychodzi mi na skroni i zaczyna się ból głowy, tętno rośnie coraz wyżej. Ostatnio po takiej przejażdżce patrzyłem jeszcze w domu na tętno to wróciłem o 18: 00 i aż do północy miałem wysokie tętno około 110-120 oczywiście cały czas głowa boli. Wypiłem podczas jazdy ok 4L wody z Izo. Tyle że izotonik mieszam w proporcjach dwa razy mniejszych bo jak wymieszam tak jak jest na opakowaniu to nie idzie tego pić takie słodkie.
ciśnienie mierzysz?
@@grzegorzwieczorek3703 nie no podczas jazdy nie mierze
@@pawedrozd1957 nie no w domu ...
Mleko wg Ciebie świetnie nawadnia? Kononowicz zwany mlecznym człowiekiem mający początki cukrzycy pewnego razu omal nie przekręcił się. W jedną noc wypił 6szt butelek 1.5l mleka, organizm wydalał nadmiar cukru powodując większe łaknienie, jak zajechała ekipa pogotowia to pomiaru cukru we w krwi miał ponad 200 jednostek.
Tylko kononowicz zamiast spalić te kalorie to pierdział w wersalkę
👍👍👍
Mleko bardzo dobrze nawadnia.
Mleko lejemy do opon to jaki problem zalać do bidonów 😁
Balaton zrobiony. Trasa wyszła ciut krótsza 208 km , ale za to więcej wzniosów. Miało być 520m , a wyszło 711 m. Temperatura trochę wyższa , bo miało być 35 st, a było 38 🔥 Po drodze piwo bezalkoholowe, izotoniki i przede wszystkim woda , cytryna , sól i cukier. Z jedzenia tylko śniadanie i to w trakcie trasy. Pizza po 150 km. Zielony nie ściemnia. 💪 Dziękujemy za bezcenne rady. Kręcimy dalej.
Panie Zielony, dlaczego jeździsz w pidżamę?