Chłop szedł do domu i sam nie mógł w to uwierzyć że sprzedał go za 6 kawałków Z drugiej strony jeśli byłby w lepszym stanie już dawno nie byłoby po nim śladu
A co do czasów. Pracowałem w warsztacie na początku lat 2000. Pamiętam jak pojawiały się dobite fiaty i polonezy, które nie przeszły przeglądów i trzeba było naprawić tylko to co je wyeliminowało z gry. Rzemiosło i mototechnika ... te słowa dźwięczą mi w głowie. No i odwiedzanie lokalnych złomów których było bardzo dużo. Na złomie nawet używany sworzeń był łakomym kąskiem. Po 2005-2006 roku te auta całkowicie zniknęły z warsztatów. Pojawiały się niedobitki z emerytami w środku, ale koszty szybko ich przestawiały na nowsze auta. Nikt tego nie chciał. W Łódzkim były złomowiska gdzie było 50 polonezów na raz , do wyboru do koloru. Znikały tylko z okazji gwałtownego wzrostu ceny kruszca. Pamiętam że płaciłem od 70 gr do 1.5 zł za kg części. Plastiki był często gratis. Po 2008 wajcha się przestawiła może przez 39 i pół i 125p i borewicze zaczęły drożeć. od 2015 stało się to już trudne do ogarnięcia i drogie był już nawet Caro + .
Po 2008 roku to nie jakiś tam serialik spowodował bum tylko to, że to ,,nasza,, motoryzacja. Jaka była to była ale to ,,nasza,, spuścizna i cześć ludzi np ja chce zachować pamiątki tego. sam mam kanciaka i borewicza uczyłem się zawodu na początku lat 90tych na tych samochodach i z sentymentu mam. Odbudowałem od przysłowiowej śrubki i nie jeżdżę, cieszę się samym posiadaniem, bo przypominają mi lata szczeniackie, a ile radochy dało grzebanie przy nich. (myślę jeszcze o ,,maluszku,,) Ceny to już kwestia innej dyskusji, bo część ,,posiadaczy,, przeczyta w ogłoszeniu ,,DOBRA LOKATA KAPITAŁU,, i łyka jak informacje z TV podczas SZOPKI KOWIDOWEJ.
Ja pracowałem w 2000 roku w warsztacie wulkanizacyjnym w Warszawie. Maluchy i polonezy przyjeżdżały codziennie, a 125p przynajmniej raz w tygodniu. Fiatami przyjeżdżali emeryci, ale przede wszystkim ludzie, którzy nie mieli kasy. Ich fiaty ledwo trzymały się kupy, często trzeba było kombinować, gdzie podstawić podnośnik. Opon nowych nigdy nie chcieli, bo drogo, a używanych w zasadzie nie było - jeśli ktoś miał fiata albo wartburga (ten sam rozmiar 165R13) to dojeżdżał aż do drutów. Reasumując, to było tanie wozidło, którego nikt wtedy nie szanował. Sam potem kupiłem fiata za 1350 zł, miło wspominam, ale dzisiejsze ceny to przegięcie za tę tandetę.
@@szwed1514Dokładnie. Wystarczy policzyć ile kosztuje składowanie, przeglądy i OC i nie ma szans zarobić. A nawet na złotek blaszce interes jest średni. Też mam trochę gruzów z FSO i wybitnie pochłaniają forsę bo wszystko ma krótką trwałość życia.
@@poszukiwacz-hobbysta Haha aż mi przypomniałeś jak miałem na Fiesćie opony Rikena które mialy 20 lat i wyglądały jak nowe. Jedyny minus że były mega twarde i zima była trudna na takiej gumie. Zrobiłem na nich ze 3 sezony i zdjąłem w dokładnie takim samym stanie jak zakładałem. Co do fiatów to nawet pamiętam, że potrafiły mieć zaślepione hamulce z tyłu bo zaciski robiły problemy i w ramach oszczędności były odcinane ;)
Po prostu prawo rynku. Malo aut duzy popyt, wysoka cena renowacji. Cene buduje legenda. Myslisz ze taki poerwszy Mustang to bylo dobre auto i dlatego jest w cenie? Nie, to nie byly dobre auta 😂
Te samochody nie są warte pieniędzy, które ludzie dziś są gotowi za nie płacić. To nie jest przypadek, że w latach 90-tych ludzie przesiadali się z g...na zachodnie modele. Ja miałem okazję w tamtym okresie jeździć takimi fiatami czy też polonezami i pamiętam jakie to były kiepskie samochody pod względem użytkowym i to nie w porównaniu do dzisiejszych konstrukcji, ale z lat 70 - tych czy 80 - tych.
@@americanopseudopotacie5511 Ale oni wyciągają z Twojego portfela czy jak? Kolejny ,który rządzi na co inni mają wydawać SWOJE pieniądze... Dla jednych to są nic nie warte komunistyczne wynalazki (dla mnie też), dla drugich szczyt marzeń i wspomnienia z przeszłości Zrozum w końcu , że ktoś kupuje swoją młodość i czas który nigdy nie wróci, a auto jest tylko dodatkiem...
Wojsko Ludowe zawsze trzymało poziom ;) Kolejne pokolenie też trzyma poziom :) Robiłem takie błędy jak miałem 20-25 lat. Tylko kupowałem takie ruiny za 500-1000 zł. Raz 500 km od domu , pod koniec jesieni pojechałem po fiestę mk1. 83 rok. Dojechałem w nocy. Szybkie oględziny przy latarce dawały obraz fajnej fury. Pytałem właściciela czemu sprzedaje, to ściemniał , że za dużo auto, że przyszedł czas. A wtedy nie były to już takie znaczące pieniądze. Jak po 50 km wjechałem w korek we Wrocławiu zapaliła się kontrolka ciśnienia oleju . Wtedy już wiedziałem gdzie jest wada tego zakupu. Wróciłem , rozebrałem i okazało się że blacha jest połatana taśmą samoprzylepną alu i biteksem, a auto miało mega wypadek w prawą stronę. Skończyło na złomie a ja rok później kupiłem kolejnego cukierasa za 300 zł , który też skończył po roku na złomie. Potem kolejny raz zrobiłem to z 125p kombi. I od tego czasu raz na zawsze wyleczyłem się z kupowania padlin. Mogę kupić auto uszkodzone mechanicznie, ale w PL rozmowy z blacharzami są bardzo trudne i takie projekty prawie zawsze kończą się kwasem.
To jest jakiś skladak, na pewno nie 84. Inne siedzenia z zagłówkami ,pionowy lewarek,wloty powietrza na desce,srebrne obwoluty na zegarach i wreszcie znaczek fiata na atrapie.
No właśnie też coś mi się tak wydaje, że to składak. "Wersja zubożona" bez listew nie miała też obrotomierza. I poza tym one już wychodziły ze znaczkiem FSO z przodu i ze skrzynią Poloneza, czyli ze skośnym lewarkiem.
to jakiś 1977 stara tapicera, ale brak fletnerek, stary dywan ala włosy murzyna,, skrzynia pionowa, licznik z obramówką,stare korbki,aluminiowe listwy progów wewnątrz.To wczesny mr, bude dostał i stare graty powkładał. pozdro
@@civic12 Wcale że nie ogrzewanie przyczynia się do rozwoju korozji, dobry to garaż murowany, odizolowany ocieplony z prawidłową wentylacją, wtedy takiemu samochodowi nic się nie wydarzy.
Ja bym go zostawił dokładnie w takim stanie, jako pokaz tego, jak wyglądała większość 125p zanim trafiły na złom. Może nie jeździ i jest dziurawy, ale jest autentyczny, a nie udaje, że wczoraj wyjechał z fabryki. Ewentualnie naprawić na tyle, żeby się nie rozleciał i przeszedł przegląd, ale kosmetycznie zachować ten sam styl, z pomalowanymi uszczelkami i łatami robionymi byle były.
Wady ukryte (jak choćby przebieg czy niedziałający silnik) jak najbardziej czynią sprzedającego odpowiedzialnym i bez problemów moglibyście domagać się obniżenia kwoty (już po transakcji) lub zwrócić pojazd.
Ale wspomnienia! Wyjechałem z polski w 1996 roku. W tamtych czasach był to złom i obciach. Każdy chciał jakieś zachodnie auta. Najlepiej naprawić co się da na poziomie lat 90tych czyli fuszerka i druciarstwo, dołożyć radio z kaseciakiem i wypełnić popielniczkę petami. NIE remontować tego, to ma wartość historyczną w formię pomnika motoryzacji końca lat 90tych. Rdzę zaspawać jakimś złomem z szopy i grubo szpachli na to później sprayem albo pędzlem oblecieć. Idealne auto żeby postawić się na targu i sprzedawać żywe kury lub warzywa.
W 2005 roku jak przyjąłem się do pracy starszy kolega, który wcześniej pracował jako technolog w FSD Nysa chciał sprzedać dużego fiata z końcówki produkcji (1989 rok albo 1990 rok). Był pierwszym właścicielem, przebieg auta trochę ponad 40 tys. km. Stan idealny wręcz. Chodził po zakładzie i prosił żeby ktoś go kupił za 500 zł. Nikt nie był zainteresowany. Wszyscy nabijali się, że to wstyd jeździć dużym fiatem. W końcu oddał go na złom a ja wtedy kupiłem zajechaną Asconę w dieslu i cieszyłem się, że mam zachodni samochod. Większość pluje sobie teraz w brodę patrząc na ceny i stan samochodów z tamtych lat.
Robert. To było spodziewane po takim garażu blaszaku. W każdym garażu bez betonowej izolowanej posadzki będzie źle z autem. Takie garażowanie autu szkodzi bardziej niż stanie pod chmurką. 6 lat w takim garażu to zrobiło..
Dzień dobry Czy możecie wytłumaczyć co to są za jaja z tym muzeum w Fso, co się dzieje z Waszą nową lokalizacją? N filmach Graczyka widać ludzi związanych z Muzeum Skarb Narodu którzy chodzili w bluzach Grat a teraz są w Fso, o co chodzi? Pytam bo parę ładnych kilo przewaliłem w maju i czerwcu.
Wspaniały Wielki Śmieć. Dokładnie takie pamiętam z wczesnych lat 90tych. Rozpadające się po kilku latach użytkowania, kapiące olejem i z blachą zamieniającą się w czarne, znikające w oczach "coś". Charakterystyczny gwizd z wydechu był nie do pomylenia z niczym innym. Naprawiane blachowkrętami, malowane po uszczelkach i klejone bitexem dokładne tak jak ten. Silniki (poza włoskimi 1300) nie były w stanie przejechać bez remontu i żarcia oleju nawet 100 tys km. Praktycznie nikt nie chciał nimi wtedy jeździć z własnej woli, bo dosłownie WSZYSTKO zachodnie od nich lepsze. Niezależnie od tego czy było stare, rozbite czy złożone z pięciu było o lata świetlne przed "polskimi" produktami. Pomijając fakt, że nawet wtedy w porównaniu z pełnoletnim samochodem zachodnim produkty te wyglądały (i słusznie) jak zacofane relikty z poprzedniej epoki. Obecnie "wielbiciele klasyków" stracili nagle pamięć, widzą je oczami wyobraźni w różowych barwach lepiej niż nowe wyjeżdżające z FSO. Odbudowują wbrew logice, pompują hype i nakręcają chore ceny. Zamiast zakłamywać historię powinno pokazywać się i zachowywać właśnie takie jak ten, tak jak wyglądały naprawdę. Wartość sentymentalna? Raczej skleroza i tęsknota za młodością połączona z głupotą...
Garaż też trzyma poziom:). Ruski mir, Bieda, tamte dziwne czasy... Odcisnęły swoje straszne piętno nawet na okolicznościach przyrody. Widoczne do dziś.
Mam mieszane uczucia, na początku filmu był Pan podekscytowany jak dziecko a potem umywa Pan ręce mówiąc to nie ja Kolega źle wybrał. Wiadomo na wiele oszustw mozna się naciąć, ale tutaj sprawa byla oczywista. Wystarczyło spojrzeć uwazniej na ten samochód, drzwi emblematy etc.
Kompletny śmietnik, po wydaniu 6tyś miałbym traumę przez kilkanaście lat. Właściciel pozbył się problemu i jeszcze dobrze zarobił. To nie są czasy żeby w takie śmietniki wrzucać kolejne 25tyś żeby jakoś to wyglądało. Trzy lata temu kupiłem Mercedesa w124 230E bez rdzy, jedynie przednie błotniki miały drugą warstwę lakieru, wnętrze beżowe stan igła. Z mankamentów tylne amortyzatory do wymiany i przednia sprężyna była pęknięta. W zimę nie jeżdżę, garażuję. Wymieniłem jeszcze kilka drobiazgów. Cena zakupu 5tyś zł + wkład około 4tyś. Auto wcześniej też było garażowane tylko nie w skorodowanym blaszaku.
Piękny fiacik i piękny kolor. Mam leona w podobnym odcieniu, ten lakier nazywa się "czerwony chili" i wygląda jak milion dolarów. Wcale się nie dziwię Piotrkowi, że założył klapki i widział tylko tę czerwoną maskę. To śliczny samochód, a mankamenty się wyklepie i naprawi.
Właśnie widać dlaczego tak skończyło tyle aut i w PRL-u i w ZSRR bo też widziałem na YT podobne znaleziska, jednak murowany garaż to inna bajka. Właśnie zastanawiałem się co tam robi stare oznaczenie bo powinno być już logo FSO. Ciekawe czy to wersja standard ale moim zdaniem popular. Pięknie wygląda tak ogólnie. Dokładnie nie wiem w jakim jest stanie ale być może wystarczyłoby wstawić inny silnik, zmienić progi i drzwi i jeździć nim na co dzień. Tak wyglądały auta w latach 80/90, jeździły poszpachlowane Syreny i małe Fiaty i nikt tego nie malował a teraz o byle ryskę robią afery i od razu do PZU. Ojciec miał takiego tylko w lepszym stanie dwa lata młodszy od pierwszego właściciela za 500 zł i po wykonaniu pewnych prac jak na przykład spawanie podłogi i montaż LPG woził nas 8 lat dopóki silnik nie wyzionął ducha po czym poszedł za darmo do jakiejś młodej dziewczyny która dopiero zdała prawo jazdy ale nie wiem co ona z nim zrobiła. Wnętrze było chyba w niezłym stanie bo też były pokrowce itd. Ale też gnił jak szalony i ojciec dziury zaklejał pod kolor czerwoną taśmą którą robił potem to samo w VW Golfie 2 bo też trafił się akurat ten sam kolor. Zderzaki też od stania pod blokiem zardzewiały. Ale i tak go uwielbiałem i dumny byłem jak taką piękną wygodną limuzyną podjeżdżałem pod przedszkole a potem podstawówkę, VW Golfa 2 to się wstydziłem. W pewnym momencie to już nie wiem czy chciałem go zostawić czy Trabanta 600 dziadka który miał niewiele wspólnego z oryginałem bo składany z przypadkowych części. I od tego auta zaczęła się moja przygoda z motoryzacją bo Trabanta dziadek kisił w garażu bo było mu szkoda jeździć i wolał autobus to raczej nigdy nim nie jechałem, i od niego zaczęła się moja przygoda z kinem bo pierwszy serial w życiu Zmiennicy i ostatnia taksówka taka jak nasz samochód i tak dalej, nauczyłem się rysować auta dzięki instrukcji obsługi od naszego FSO 125p którą mam do dzisiaj i którą kiedyś próbowałem nieudolnie kolorować natomiast tygodnik Motor (tamtych numerów niestety już nie mam ale udało mi się kupić inne z epoki) z tego samego okresu nauczył mnie rysować Fiata 126 i Poloneza. Jeśli chodzi o te klapki na oczach to ja tak wpadłem jak kupowałem 4 lata temu pierwszy i ostatni samochód w życiu trochę nowszy bo Polonez Caro Plus GLI I nawet chciałem z kimś jechać ale akurat koledze w FSO 125p strzeliła chłodnica a to już nie tak łatwo kupić w sklepie a wszystkie pozostałe osoby mnie olali, dodatkowo też była w umowie chyba taka klauzula że towar nie podlega zwrotowi i mój był w podobnym stanie jak ten Fiat tyle że jeździł i to nieźle, wymieniłem u kolegi filtr powietrza i pasek rozrządu a zanim jeszcze to przy powrocie do domu zaczęły się pojawiać kwiatki począwszy od tego że zapasowy kluczyk okazał się być od innego Daewoo poprzez rozwiercony zamek wlewu paliwa po niedziałający zamek kierowcy. Potem dmuchawa okazało się że działała tylko na 4 biegu ale to wystarczyło zlutować płytkę bo nigdzie w sklepach nie mieli natomiast u kolegi na kanale okazało się że nie dość że jest cały zjedzony mimo że sprzedający mówił żebym sobie porobił łatki na progach które okazały się do wymiany a po podciągach zostały dziury podobnie jak w tylnych błotnikach i kilka małych pod pedałami a do tego miał grzebane w instalacji elektrycznej i przez to miałem kilka zwarć które jakoś opanowałem i nawy parę rzeczy naprawiłem jak potem się zepsuł zamek pasażera czego nie umiałem naprawić czy ta dmuchawa albo oświetlenie wnętrza i bagażnika oraz lusterko kierowcy ale po paru tygodniach po poważniejszym zwarciu stanął i czekał rok na pieniądze których jednak nie miałem i musiałem sprzedać. Ale do końca jeździł dzielnie i mam nadzieję że jeszcze kupię ponownie Poloneza Caro Plus GSI. Co do opłacalności to wiadomo że nie jest ale tego typu rzeczy nie należy przeliczać na pieniądze. Można kupić droższy egzemplarz ale to już jest gotowiec a remontując jest szansa na przywrócenie go do ruchu a to jest największa duma i satysfakcja. Chciałem w tym roku kupić w Łodzi nie jeżdżącego Trabanta 601 na czarnych blachach ale okazało się że grubiański emeryt go nie sprzeda bo używa go do zajmowania miejsca parkingowego pod blokiem dla VW Golfa 4.
To, że w umowie jest informacja, ze stan jest znany nie zmienia tego, że można próbować odstąpić od umowy ponieważ jest rozbieżność od stanu z ogłoszenia. :)
Dokładnie. Miał działać, miał być do poprawek lakierniczych....A jest? Silnik do remontu a zamiast poprawek lakierniczych to jest potrzebny blacharz z prawdziwego zdarzenia i te 2 powody by wystarczyły żeby odstąpić od umowy.
Robert, nic nie szło rozpędem. Na początku 1983 roku wygasły prawa licencyjne do nazwy Fiat i znaki Fiata znikły, a w ich miejsce pojawiły się emblematy FSO. Nawet taka fabryka jak FSO nie mogła z przyczyn prawnych nanosić znaku innej firmy na swoje produkty, więc nie było mowy o zużywaniu magazynowych resztek znaczków na produkcji. To jest wyłączna inwencja twórcza właściciela i tyle.
No ba. Strasznie chciałbym kredensa albo Borewicza, ale ceny samochodów i części do nich w chwili obecnej to komedia i dramat w jednym. Pozostaję przy motoryzacji zza żelaznej kurtyny, bo dostępność i ceny części są na akceptowalnym poziomie.
Wystawiłem ostatnio takiego pordzewialca z 78 na prośbę dziadka za 6000, sprzedał się tego samego dnia a zadzwoniło koło 80 osób więc naprawdę jest popyt.
Pierwsze jedyne i podstawowe pytanie: Byłeś na miejscu jak kupowałeś? Zdecydowanie tak. Nie był to pierwszy wóz z PRL więc w jakim celu kupiliście? Żeby teraz pastwić się nad ... no właśnie, Sprzedającym czy Kupującym? Sam zapis jest delikatnie mówiąc nic nie wart. Po prostu raz jeszcze kupuje się i z głową, a nie podjarani jak woźny wakacjami trupem i legendą Sprzedającego. Czy to ten czy inny wóz, a nie ganianie się po sądach bo kupiłem trupa.
W mojej okolicy były 2 takie garaże. Opuszczony dom i w garażu czerwone kombi. Później samotna pani miała fiata 1300 w garażu z małym przebiegiem bo jej mąż młodo umarł i tak fiat stał w garażu przeszło 40 lat. Później go jakiś handlarz kupić za psi pieniądz.
Chyba nic tak nie demoluje samochodu jak trzymanie go w blaszanym garażu. Latem skrajny upał niszczy uszczelki, zimą skraplająca się woda powodująca wilgoć niszczy nadwozie. Drewniana szopa albo zwykła wiata - to dużo lepsze miejsce dla auta.
Ale "znanie" stanu technicznego w umowie, to nic to nie zmienia. Tak tylko się czepiam. Jak nie wyłączyliście rękojmi a macie gdzieś te zapewnienia o stanie pojazdu to... teoretycznie droga jest otwarta.
@@MrZibi20c Nie trzeba. Tutaj ma zastosowanie DZIAŁ II Rękojmia za wady Art. 556. [Rękojmia] Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę (rękojmia). Art. 556(1). [Wada przedmiotu sprzedaży] § 1. Wada polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową. W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli: 2) nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego
Tak jak MotoBieda mówił. Ktoś wystawi ogłoszenie o sprzedaży trupa z FSO i rozpoczyna się wyścig lawet. Wyścig wygraliście. I tylko wyścig. Oby coś z tego Fiata udał się ulepić. Auto można zwrócić!!! Taki zapis, że kupujący zapoznał się ze stanem itd. nic nie znaczy!!!
Niestety takie auto jest praktycznie nie do zwrocenia. Sprzedajacy nie musi byc ekspertem od 40 letnich aut, albo powie ze przy ogledzinach o wszystkim poinformowal
a co z niego odzyskasz. Wnętrze całe w kontener. Galanteria kontener, wszystko na zewnątrz upaprane farbą. A mechanika martwa. Może być cieżko ulepić 6000.
Skąd ja to znam? 😅 Też kilka razy kupując jakiegoś grata, patrzyłem na te dziury, na tą zgniliznę, próchno, bagno i druciarstwo. Patrzyłem na to i widziałem pięknego klasyka. A od momentu zrzucenia go z lawety zaczynałem widzieć cholernego, starego złoma XD Też tak macie? Ale ostatnio zajmowałem się ciekawym znaleziskiem z francuskiej stodoły i aż nakręciłem o tym kilka odcinków :)
Tata takiego Fiata wymienił na astrę 1 w combi. To był taki przeskok że głowa mała. Mimo pamięci czerwonego Fiata którego potem jak dzieciaki upalaliśmy na łące( najpierw trzeba było bancie naciągnąć na kasę na lody żeby było za co zatankować😂) to w seruszku moim został 126p
Robert i ekipa przestrzegają na postawie własnych błędów czego unikać przy zakupie klasyka do " drobnych poprawek"😉
Jak zawsze ciekawy odcinek.
Chłop szedł do domu i sam nie mógł w to uwierzyć że sprzedał go za 6 kawałków Z drugiej strony jeśli byłby w lepszym stanie już dawno nie byłoby po nim śladu
Tania ładna baza z bogatą historią😊
Brykała to mógłby opowiadać nawet o schnięciu farby na ścianie a i tak bym słuchał z zaciekawieniem. To trzeba mieć talent.
A co do czasów. Pracowałem w warsztacie na początku lat 2000. Pamiętam jak pojawiały się dobite fiaty i polonezy, które nie przeszły przeglądów i trzeba było naprawić tylko to co je wyeliminowało z gry. Rzemiosło i mototechnika ... te słowa dźwięczą mi w głowie. No i odwiedzanie lokalnych złomów których było bardzo dużo. Na złomie nawet używany sworzeń był łakomym kąskiem. Po 2005-2006 roku te auta całkowicie zniknęły z warsztatów. Pojawiały się niedobitki z emerytami w środku, ale koszty szybko ich przestawiały na nowsze auta. Nikt tego nie chciał. W Łódzkim były złomowiska gdzie było 50 polonezów na raz , do wyboru do koloru. Znikały tylko z okazji gwałtownego wzrostu ceny kruszca. Pamiętam że płaciłem od 70 gr do 1.5 zł za kg części. Plastiki był często gratis. Po 2008 wajcha się przestawiła może przez 39 i pół i 125p i borewicze zaczęły drożeć. od 2015 stało się to już trudne do ogarnięcia i drogie był już nawet Caro + .
Po 2008 roku to nie jakiś tam serialik spowodował bum tylko to, że to ,,nasza,, motoryzacja. Jaka była to była ale to ,,nasza,, spuścizna i cześć ludzi np ja chce zachować pamiątki tego. sam mam kanciaka i borewicza uczyłem się zawodu na początku lat 90tych na tych samochodach i z sentymentu mam. Odbudowałem od przysłowiowej śrubki i nie jeżdżę, cieszę się samym posiadaniem, bo przypominają mi lata szczeniackie, a ile radochy dało grzebanie przy nich. (myślę jeszcze o ,,maluszku,,) Ceny to już kwestia innej dyskusji, bo część ,,posiadaczy,, przeczyta w ogłoszeniu ,,DOBRA LOKATA KAPITAŁU,, i łyka jak informacje z TV podczas SZOPKI KOWIDOWEJ.
Ja pracowałem w 2000 roku w warsztacie wulkanizacyjnym w Warszawie. Maluchy i polonezy przyjeżdżały codziennie, a 125p przynajmniej raz w tygodniu. Fiatami przyjeżdżali emeryci, ale przede wszystkim ludzie, którzy nie mieli kasy. Ich fiaty ledwo trzymały się kupy, często trzeba było kombinować, gdzie podstawić podnośnik. Opon nowych nigdy nie chcieli, bo drogo, a używanych w zasadzie nie było - jeśli ktoś miał fiata albo wartburga (ten sam rozmiar 165R13) to dojeżdżał aż do drutów. Reasumując, to było tanie wozidło, którego nikt wtedy nie szanował.
Sam potem kupiłem fiata za 1350 zł, miło wspominam, ale dzisiejsze ceny to przegięcie za tę tandetę.
@@szwed1514Dokładnie. Wystarczy policzyć ile kosztuje składowanie, przeglądy i OC i nie ma szans zarobić. A nawet na złotek blaszce interes jest średni. Też mam trochę gruzów z FSO i wybitnie pochłaniają forsę bo wszystko ma krótką trwałość życia.
@@poszukiwacz-hobbysta Haha aż mi przypomniałeś jak miałem na Fiesćie opony Rikena które mialy 20 lat i wyglądały jak nowe. Jedyny minus że były mega twarde i zima była trudna na takiej gumie. Zrobiłem na nich ze 3 sezony i zdjąłem w dokładnie takim samym stanie jak zakładałem.
Co do fiatów to nawet pamiętam, że potrafiły mieć zaślepione hamulce z tyłu bo zaciski robiły problemy i w ramach oszczędności były odcinane ;)
Piękne truchło, trzymajcie się tam chłopaki, graty dają radę!
Pan Robert jest super jara się wszystkim
....a później tak to się kończy..
Ceny polskich rupieci z PRL-u oszalały, ale to wina tylko kupujących...
Po prostu prawo rynku. Malo aut duzy popyt, wysoka cena renowacji.
Cene buduje legenda.
Myslisz ze taki poerwszy Mustang to bylo dobre auto i dlatego jest w cenie? Nie, to nie byly dobre auta 😂
Te samochody nie są warte pieniędzy, które ludzie dziś są gotowi za nie płacić. To nie jest przypadek, że w latach 90-tych ludzie przesiadali się z g...na zachodnie modele. Ja miałem okazję w tamtym okresie jeździć takimi fiatami czy też polonezami i pamiętam jakie to były kiepskie samochody pod względem użytkowym i to nie w porównaniu do dzisiejszych konstrukcji, ale z lat 70 - tych czy 80 - tych.
@@americanopseudopotacie5511 Dokładnie za cenę sprawnego Fiata 125p w niezłym stanie mozna kupic zdecydowanie ciekawsze auta
@@americanopseudopotacie5511 Ale oni wyciągają z Twojego portfela czy jak? Kolejny ,który rządzi na co inni mają wydawać SWOJE pieniądze... Dla jednych to są nic nie warte komunistyczne wynalazki (dla mnie też), dla drugich szczyt marzeń i wspomnienia z przeszłości Zrozum w końcu , że ktoś kupuje swoją młodość i czas który nigdy nie wróci, a auto jest tylko dodatkiem...
I wszyscy tutaj mają rację ;)
Wojsko Ludowe zawsze trzymało poziom ;) Kolejne pokolenie też trzyma poziom :) Robiłem takie błędy jak miałem 20-25 lat. Tylko kupowałem takie ruiny za 500-1000 zł. Raz 500 km od domu , pod koniec jesieni pojechałem po fiestę mk1. 83 rok. Dojechałem w nocy. Szybkie oględziny przy latarce dawały obraz fajnej fury. Pytałem właściciela czemu sprzedaje, to ściemniał , że za dużo auto, że przyszedł czas. A wtedy nie były to już takie znaczące pieniądze. Jak po 50 km wjechałem w korek we Wrocławiu zapaliła się kontrolka ciśnienia oleju . Wtedy już wiedziałem gdzie jest wada tego zakupu. Wróciłem , rozebrałem i okazało się że blacha jest połatana taśmą samoprzylepną alu i biteksem, a auto miało mega wypadek w prawą stronę. Skończyło na złomie a ja rok później kupiłem kolejnego cukierasa za 300 zł , który też skończył po roku na złomie. Potem kolejny raz zrobiłem to z 125p kombi. I od tego czasu raz na zawsze wyleczyłem się z kupowania padlin. Mogę kupić auto uszkodzone mechanicznie, ale w PL rozmowy z blacharzami są bardzo trudne i takie projekty prawie zawsze kończą się kwasem.
Z blacharzami to z kwasem i cyną plus LWP DO DUPE
Fakt jest taki ze każdy graciarz chciał by choć raz w życiu móc kopić samochód z takiego garażu, po prostu cudo Pozdrawiam
Gość ma większego świra na widok garaży niż Złomnik :)
te garaze to koszmar,specyficzne poczucie piekna
Każdy inny żeby po pijaku trafić do swojego garażu jak ta pszczoła do ula.
Rodzice mieli takie zielone cudo rok 1980. Nostalgia czasòw dzieciństwa. A poza tym kupa złomu.
Zgodnie z nowymi standardami nwo zróbcie mu plukanke i lejcie cerateki.
Dzięki za sprzątnięcie mi go z przed nosa. Uprzedziliście mnie 👍🏼
Dobrze że się Pan wreszcie dowiedział conieco o samochodach
W tle bloki Osiedla Słoneczne Wzgórze
To jest jakiś skladak, na pewno nie 84. Inne siedzenia z zagłówkami ,pionowy lewarek,wloty powietrza na desce,srebrne obwoluty na zegarach i wreszcie znaczek fiata na atrapie.
No właśnie też coś mi się tak wydaje, że to składak. "Wersja zubożona" bez listew nie miała też obrotomierza. I poza tym one już wychodziły ze znaczkiem FSO z przodu i ze skrzynią Poloneza, czyli ze skośnym lewarkiem.
to jakiś 1977 stara tapicera, ale brak fletnerek, stary dywan ala włosy murzyna,, skrzynia pionowa, licznik z obramówką,stare korbki,aluminiowe listwy progów wewnątrz.To wczesny mr, bude dostał i stare graty powkładał. pozdro
Kondolencje dla Piotra z okazji zakupu trupa 😎
to jest idealny egzemplarz, żeby mu zaspawać most i heja w las!
Co Ty masz we łbie żeby taki avatar ustawiać ...... człowieku zastanów się nad swoim życiem bo aż mi żal Ciebie..
Bardzo dobry awatar. Pozdrawiam.
@tomaszmaciejewicz5910 fajny avatrar! @civic12 przecież ma świetny avatar o co ci chodzi?
Powietrza tylko brakowało na dole opony, a na górze było go całkiem dużo. 😉😂
Super film.💪
6kola w plecy🤣🤣🤣🤣
dobry odcinek, oddający prawdę , że warto zapłacić znacznie więcej za ładny stan, w tym przypadku remont nieopłacalny..
Zgadzam się, niby garażowany, ale remont to krocie do potęgi piątej
@@kwiatuszek2911Nigdy nie trzymałbym samochodu czy innego pojazdu w blaszaku.
@@tomaszdeptua2437 Dlaczego ?
@@tomaszdeptua2437 musi byc ogrzewany :)
@@civic12 Wcale że nie ogrzewanie przyczynia się do rozwoju korozji, dobry to garaż murowany, odizolowany ocieplony z prawidłową wentylacją, wtedy takiemu samochodowi nic się nie wydarzy.
Ja bym go zostawił dokładnie w takim stanie, jako pokaz tego, jak wyglądała większość 125p zanim trafiły na złom. Może nie jeździ i jest dziurawy, ale jest autentyczny, a nie udaje, że wczoraj wyjechał z fabryki. Ewentualnie naprawić na tyle, żeby się nie rozleciał i przeszedł przegląd, ale kosmetycznie zachować ten sam styl, z pomalowanymi uszczelkami i łatami robionymi byle były.
Zapis stan techniczny jest mu znany jest niedozwolony dlatego że musiałaby to potwierdzić niezależna stacja obsługi proszę pana
Zapis o tym, że stan pojazdu jest kupującemu znany nie ma żadnego zastosowania.
W polskim prawie z nielicznymi wyjątkami obowiązuje swoboda umów. Nie trzeba podpisywać umowy z takim zapisem.
U mnie w garażu stoi 79 no ale za to faktycznie piękny oryginalny stan . Już parę lat ale nie mam planu na niego
Mam już FSO z 1983, ale jeszcze bez kierunków w błotnikach, sprzed zubożenia. Na liczniku 28 tysięcy. Zdrowy. Wygląda na to, że przebieg prawdziwy.
Dla idei zawsze warto dać szansę ❤
Widać że orginalny przebieg
Serwisowany w ASO
Coś pięknego ❤❤❤
Wady ukryte (jak choćby przebieg czy niedziałający silnik) jak najbardziej czynią sprzedającego odpowiedzialnym i bez problemów moglibyście domagać się obniżenia kwoty (już po transakcji) lub zwrócić pojazd.
Mógł spróbować najpierw odpalić
Nie bądź śmieszy, mógł sobie sprawdzić i oglądnąć. Widziały cały co brały. Jak nie wiesz co to wada ukryta to nie komentuj.
Ale wspomnienia! Wyjechałem z polski w 1996 roku. W tamtych czasach był to złom i obciach. Każdy chciał jakieś zachodnie auta. Najlepiej naprawić co się da na poziomie lat 90tych czyli fuszerka i druciarstwo, dołożyć radio z kaseciakiem i wypełnić popielniczkę petami. NIE remontować tego, to ma wartość historyczną w formię pomnika motoryzacji końca lat 90tych. Rdzę zaspawać jakimś złomem z szopy i grubo szpachli na to później sprayem albo pędzlem oblecieć. Idealne auto żeby postawić się na targu i sprzedawać żywe kury lub warzywa.
W 2005 roku jak przyjąłem się do pracy starszy kolega, który wcześniej pracował jako technolog w FSD Nysa chciał sprzedać dużego fiata z końcówki produkcji (1989 rok albo 1990 rok). Był pierwszym właścicielem, przebieg auta trochę ponad 40 tys. km. Stan idealny wręcz. Chodził po zakładzie i prosił żeby ktoś go kupił za 500 zł. Nikt nie był zainteresowany. Wszyscy nabijali się, że to wstyd jeździć dużym fiatem. W końcu oddał go na złom a ja wtedy kupiłem zajechaną Asconę w dieslu i cieszyłem się, że mam zachodni samochod. Większość pluje sobie teraz w brodę patrząc na ceny i stan samochodów z tamtych lat.
Robert. To było spodziewane po takim garażu blaszaku. W każdym garażu bez betonowej izolowanej posadzki będzie źle z autem. Takie garażowanie autu szkodzi bardziej niż stanie pod chmurką. 6 lat w takim garażu to zrobiło..
Dzień dobry
Czy możecie wytłumaczyć co to są za jaja z tym muzeum w Fso, co się dzieje z Waszą nową lokalizacją?
N filmach Graczyka widać ludzi związanych z Muzeum Skarb Narodu którzy chodzili w bluzach Grat a teraz są w Fso, o co chodzi?
Pytam bo parę ładnych kilo przewaliłem w maju i czerwcu.
Dokładnie. miało nie być nic[bloki], a okazuje się że jednak jest wystawa.
@@hoody3758 Czekamy co p. Brykała powie bo coś tu się nie klei.
w różowych okularach to ten zakup był zrobiony, podejrzewam że kolejny bedzie już w korekcyjnych🤓
Wspaniały Wielki Śmieć. Dokładnie takie pamiętam z wczesnych lat 90tych. Rozpadające się po kilku latach użytkowania, kapiące olejem i z blachą zamieniającą się w czarne, znikające w oczach "coś". Charakterystyczny gwizd z wydechu był nie do pomylenia z niczym innym. Naprawiane blachowkrętami, malowane po uszczelkach i klejone bitexem dokładne tak jak ten. Silniki (poza włoskimi 1300) nie były w stanie przejechać bez remontu i żarcia oleju nawet 100 tys km. Praktycznie nikt nie chciał nimi wtedy jeździć z własnej woli, bo dosłownie WSZYSTKO zachodnie od nich lepsze. Niezależnie od tego czy było stare, rozbite czy złożone z pięciu było o lata świetlne przed "polskimi" produktami. Pomijając fakt, że nawet wtedy w porównaniu z pełnoletnim samochodem zachodnim produkty te wyglądały (i słusznie) jak zacofane relikty z poprzedniej epoki. Obecnie "wielbiciele klasyków" stracili nagle pamięć, widzą je oczami wyobraźni w różowych barwach lepiej niż nowe wyjeżdżające z FSO. Odbudowują wbrew logice, pompują hype i nakręcają chore ceny. Zamiast zakłamywać historię powinno pokazywać się i zachowywać właśnie takie jak ten, tak jak wyglądały naprawdę. Wartość sentymentalna? Raczej skleroza i tęsknota za młodością połączona z głupotą...
Panie Robercie a gdzie lublin czyżby trafił do muzeum będzie na wystawie ?
Mam takiego z 86' 60k przrbiegu. Po tylu latach nadal wyglada jakby wyjechal z fabryki a nie byl poddany zadnej renowacji
Ja rozumiem że garaż ciasno itp ale nie wleźć do środka i nie zobaczyć przed zakupem to szczyt lenistwa.
Będzie drugi projekt Polski Polski Fiat 😅 Motobieda już czuję zagrożenie że ktoś szybszy będzie od niego
Garaż też trzyma poziom:). Ruski mir, Bieda, tamte dziwne czasy... Odcisnęły swoje straszne piętno nawet na okolicznościach przyrody. Widoczne do dziś.
Mam mieszane uczucia, na początku filmu był Pan podekscytowany jak dziecko a potem umywa Pan ręce mówiąc to nie ja Kolega źle wybrał. Wiadomo na wiele oszustw mozna się naciąć, ale tutaj sprawa byla oczywista. Wystarczyło spojrzeć uwazniej na ten samochód, drzwi emblematy etc.
Gdy zobaczyłem samochód był inny niż z opowieści kolegi. Niestety był już zapłacony. Tak czasem bywa
Kompletny śmietnik, po wydaniu 6tyś miałbym traumę przez kilkanaście lat. Właściciel pozbył się problemu i jeszcze dobrze zarobił. To nie są czasy żeby w takie śmietniki wrzucać kolejne 25tyś żeby jakoś to wyglądało.
Trzy lata temu kupiłem Mercedesa w124 230E bez rdzy, jedynie przednie błotniki miały drugą warstwę lakieru, wnętrze beżowe stan igła. Z mankamentów tylne amortyzatory do wymiany i przednia sprężyna była pęknięta. W zimę nie jeżdżę, garażuję. Wymieniłem jeszcze kilka drobiazgów. Cena zakupu 5tyś zł + wkład około 4tyś. Auto wcześniej też było garażowane tylko nie w skorodowanym blaszaku.
Trzeba było obejrzeć poradnik Motobiedy jak się kupuje Poloneza /125p 😂😂😂 bez jaj, widziałeś co bierzesz
Piękny fiacik i piękny kolor. Mam leona w podobnym odcieniu, ten lakier nazywa się "czerwony chili" i wygląda jak milion dolarów. Wcale się nie dziwię Piotrkowi, że założył klapki i widział tylko tę czerwoną maskę. To śliczny samochód, a mankamenty się wyklepie i naprawi.
XD
Dawniej za 10 tyś zł kupiliśmy fajne auto na co dzień do jazdy a dziś za 10 tyś to gruza można kupić :D
Można kupić za tą kwotę fajne auto do jazdy. Ale nie "polskiego klasyka"
Kiedys za 50zl byl caly koszyk w sklepie, fakt ze dawnej za 10 tys byl dużo lepszy wybor. Auta ktore kilka lat temu byly do 5k teraz sa do 10
raz w roku trzeba zakupic sobie mine a co a jak i cyk i myk gitara gra!! Dacie rade!
Chciałbym obejrzeć taki film 3 lata temu... za dużo już razy kupowałem emocjami totalne gruzy bez odratowania...
Właśnie widać dlaczego tak skończyło tyle aut i w PRL-u i w ZSRR bo też widziałem na YT podobne znaleziska, jednak murowany garaż to inna bajka. Właśnie zastanawiałem się co tam robi stare oznaczenie bo powinno być już logo FSO. Ciekawe czy to wersja standard ale moim zdaniem popular. Pięknie wygląda tak ogólnie. Dokładnie nie wiem w jakim jest stanie ale być może wystarczyłoby wstawić inny silnik, zmienić progi i drzwi i jeździć nim na co dzień. Tak wyglądały auta w latach 80/90, jeździły poszpachlowane Syreny i małe Fiaty i nikt tego nie malował a teraz o byle ryskę robią afery i od razu do PZU. Ojciec miał takiego tylko w lepszym stanie dwa lata młodszy od pierwszego właściciela za 500 zł i po wykonaniu pewnych prac jak na przykład spawanie podłogi i montaż LPG woził nas 8 lat dopóki silnik nie wyzionął ducha po czym poszedł za darmo do jakiejś młodej dziewczyny która dopiero zdała prawo jazdy ale nie wiem co ona z nim zrobiła. Wnętrze było chyba w niezłym stanie bo też były pokrowce itd. Ale też gnił jak szalony i ojciec dziury zaklejał pod kolor czerwoną taśmą którą robił potem to samo w VW Golfie 2 bo też trafił się akurat ten sam kolor. Zderzaki też od stania pod blokiem zardzewiały. Ale i tak go uwielbiałem i dumny byłem jak taką piękną wygodną limuzyną podjeżdżałem pod przedszkole a potem podstawówkę, VW Golfa 2 to się wstydziłem. W pewnym momencie to już nie wiem czy chciałem go zostawić czy Trabanta 600 dziadka który miał niewiele wspólnego z oryginałem bo składany z przypadkowych części. I od tego auta zaczęła się moja przygoda z motoryzacją bo Trabanta dziadek kisił w garażu bo było mu szkoda jeździć i wolał autobus to raczej nigdy nim nie jechałem, i od niego zaczęła się moja przygoda z kinem bo pierwszy serial w życiu Zmiennicy i ostatnia taksówka taka jak nasz samochód i tak dalej, nauczyłem się rysować auta dzięki instrukcji obsługi od naszego FSO 125p którą mam do dzisiaj i którą kiedyś próbowałem nieudolnie kolorować natomiast tygodnik Motor (tamtych numerów niestety już nie mam ale udało mi się kupić inne z epoki) z tego samego okresu nauczył mnie rysować Fiata 126 i Poloneza. Jeśli chodzi o te klapki na oczach to ja tak wpadłem jak kupowałem 4 lata temu pierwszy i ostatni samochód w życiu trochę nowszy bo Polonez Caro Plus GLI I nawet chciałem z kimś jechać ale akurat koledze w FSO 125p strzeliła chłodnica a to już nie tak łatwo kupić w sklepie a wszystkie pozostałe osoby mnie olali, dodatkowo też była w umowie chyba taka klauzula że towar nie podlega zwrotowi i mój był w podobnym stanie jak ten Fiat tyle że jeździł i to nieźle, wymieniłem u kolegi filtr powietrza i pasek rozrządu a zanim jeszcze to przy powrocie do domu zaczęły się pojawiać kwiatki począwszy od tego że zapasowy kluczyk okazał się być od innego Daewoo poprzez rozwiercony zamek wlewu paliwa po niedziałający zamek kierowcy. Potem dmuchawa okazało się że działała tylko na 4 biegu ale to wystarczyło zlutować płytkę bo nigdzie w sklepach nie mieli natomiast u kolegi na kanale okazało się że nie dość że jest cały zjedzony mimo że sprzedający mówił żebym sobie porobił łatki na progach które okazały się do wymiany a po podciągach zostały dziury podobnie jak w tylnych błotnikach i kilka małych pod pedałami a do tego miał grzebane w instalacji elektrycznej i przez to miałem kilka zwarć które jakoś opanowałem i nawy parę rzeczy naprawiłem jak potem się zepsuł zamek pasażera czego nie umiałem naprawić czy ta dmuchawa albo oświetlenie wnętrza i bagażnika oraz lusterko kierowcy ale po paru tygodniach po poważniejszym zwarciu stanął i czekał rok na pieniądze których jednak nie miałem i musiałem sprzedać. Ale do końca jeździł dzielnie i mam nadzieję że jeszcze kupię ponownie Poloneza Caro Plus GSI. Co do opłacalności to wiadomo że nie jest ale tego typu rzeczy nie należy przeliczać na pieniądze. Można kupić droższy egzemplarz ale to już jest gotowiec a remontując jest szansa na przywrócenie go do ruchu a to jest największa duma i satysfakcja. Chciałem w tym roku kupić w Łodzi nie jeżdżącego Trabanta 601 na czarnych blachach ale okazało się że grubiański emeryt go nie sprzeda bo używa go do zajmowania miejsca parkingowego pod blokiem dla VW Golfa 4.
To, że w umowie jest informacja, ze stan jest znany nie zmienia tego, że można próbować odstąpić od umowy ponieważ jest rozbieżność od stanu z ogłoszenia. :)
Dokładnie. Miał działać, miał być do poprawek lakierniczych....A jest? Silnik do remontu a zamiast poprawek lakierniczych to jest potrzebny blacharz z prawdziwego zdarzenia i te 2 powody by wystarczyły żeby odstąpić od umowy.
Robert, nic nie szło rozpędem. Na początku 1983 roku wygasły prawa licencyjne do nazwy Fiat i znaki Fiata znikły, a w ich miejsce pojawiły się emblematy FSO. Nawet taka fabryka jak FSO nie mogła z przyczyn prawnych nanosić znaku innej firmy na swoje produkty, więc nie było mowy o zużywaniu magazynowych resztek znaczków na produkcji. To jest wyłączna inwencja twórcza właściciela i tyle.
Czasem tak bywa. Zycie👍
Zgnilek totalny ,oglądałem go jako pierwszy kupujący 😂😂😂
No ba. Strasznie chciałbym kredensa albo Borewicza, ale ceny samochodów i części do nich w chwili obecnej to komedia i dramat w jednym. Pozostaję przy motoryzacji zza żelaznej kurtyny, bo dostępność i ceny części są na akceptowalnym poziomie.
Dokładnie
Trafił swój na swego! A gdzie szrot Lublin? 😂
Lekki off top, ale zapytam u źródła: Co to za temat z powrotem na teren fabryki samochodów?
Całe szczęście do Muzeum nie trzeba nic robić, postawić tak jak się zachował i cieszyć się wraz z odwiedzającym 🫨🙋🫣
ŁApy w Górę. 🎉❤❤❤❤
Tragiczne to to było po wyjechaniu z fabryki, teraz prosto na złom z tym zgnitkiem.
Patrząc na ogólny stan tego Fiata, zwłaszcza na tylne boczki drzwi, wygląda jakby swoją młodość przelatał na taksówce.
Zostanie jako dawca , coś tam może jest dobre👍
Czy on był na Facebooku za 5500?
30-40 000 zł i będzie jak nowy :)
Kielce.. moje okolice
1500zł uczciwa cena,a teraz szok i niedowierzanie 😢
Kciuk ❤❤❤❤w górę ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Fiat jest wystawiony na sprzedaż jak ktoś lubi wyzwania
:) gdyby to była tylko opowieść o wpływie zorzy polarnej na rozmnażanie pingwinów , też bym słuchał :) Pozdrawiam
Swietny film. Graty jak zawsze daja rade serdeczne pozdrowienia 🇬🇧.
Wystawiłem ostatnio takiego pordzewialca z 78 na prośbę dziadka za 6000, sprzedał się tego samego dnia a zadzwoniło koło 80 osób więc naprawdę jest popyt.
Polak śmiał się jak sprzedawał 😂
Scyzoryk
Użytkowałem takiego fiacika jeszcze w 2003r mój ojciec kupił taki wynalazek w 1993r trzyma go jeszcze do 2010 albo coś koło tego
Każdy popełnia błędy... Sprzedający oglądając ten odcinek, pewnie zrywał boki, bo zrobił interes swojego życia hehehe, sześć tysiąców matko bosko.
Najlepsze rozwiazanie to go zezłomować
Pierwsze jedyne i podstawowe pytanie: Byłeś na miejscu jak kupowałeś? Zdecydowanie tak. Nie był to pierwszy wóz z PRL więc w jakim celu kupiliście? Żeby teraz pastwić się nad ... no właśnie, Sprzedającym czy Kupującym? Sam zapis jest delikatnie mówiąc nic nie wart. Po prostu raz jeszcze kupuje się i z głową, a nie podjarani jak woźny wakacjami trupem i legendą Sprzedającego. Czy to ten czy inny wóz, a nie ganianie się po sądach bo kupiłem trupa.
Ja tylko odbierałem samochód, który wcześniej został kupiony przez Piotra
@@MuzeumSkarbNarodu W takim razie gratulacje dla "Piotra"
W mojej okolicy były 2 takie garaże. Opuszczony dom i w garażu czerwone kombi. Później samotna pani miała fiata 1300 w garażu z małym przebiegiem bo jej mąż młodo umarł i tak fiat stał w garażu przeszło 40 lat. Później go jakiś handlarz kupić za psi pieniądz.
Chyba nic tak nie demoluje samochodu jak trzymanie go w blaszanym garażu. Latem skrajny upał niszczy uszczelki, zimą skraplająca się woda powodująca wilgoć niszczy nadwozie. Drewniana szopa albo zwykła wiata - to dużo lepsze miejsce dla auta.
Miło popatrzeć, powspominać, ale prywatnie? Jak ktoś lubi klasyki, wiele taniej jest pójść w zachodnią, o wiele lepszą motoryzację.
Kurde ale grat się trafił 😢
w dzisiejszych kosmicznych czasach ceny produktów FSO są nawet nie z kosmosu
Kielce pozdrawiają :)
Ale "znanie" stanu technicznego w umowie, to nic to nie zmienia. Tak tylko się czepiam. Jak nie wyłączyliście rękojmi a macie gdzieś te zapewnienia o stanie pojazdu to... teoretycznie droga jest otwarta.
Tylko jak udowodnić w sądzie, że nie widziało się dziury w drzwiach, w którą można włożyć rękę?
@@MrZibi20c Nie trzeba. Tutaj ma zastosowanie
DZIAŁ II
Rękojmia za wady
Art. 556. [Rękojmia]
Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę (rękojmia).
Art. 556(1). [Wada przedmiotu sprzedaży]
§ 1. Wada polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową. W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli:
2) nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego
@@zenondepta sprzedawca też mógł się nie znać. Nie wiem czy ktoś by się zdecydował iść do sądu za 6000zl. Koszty będą większe.
@@MrZibi20cNo nie będą. Nie wiem skąd w społeczeństwie ten mit o kosztach. Ale nieważne. To i tak tylko teoretyczne rozważania.
Patrze na ta maske od spodu i widze te trzydziesci cztery tysiace 😂
To auto JEST do poprawek lakierniczych. Można te drzwi pomalować i jeździć. "Samochód do pracy, jeździ, skręca, hamuje" :D :D :D
w ogłoszeniu jest zawsze "chamuje"
@@diodadioda No tak, racja :D
Tak jak MotoBieda mówił. Ktoś wystawi ogłoszenie o sprzedaży trupa z FSO i rozpoczyna się wyścig lawet. Wyścig wygraliście. I tylko wyścig. Oby coś z tego Fiata udał się ulepić. Auto można zwrócić!!! Taki zapis, że kupujący zapoznał się ze stanem itd. nic nie znaczy!!!
Niestety takie auto jest praktycznie nie do zwrocenia. Sprzedajacy nie musi byc ekspertem od 40 letnich aut, albo powie ze przy ogledzinach o wszystkim poinformowal
I tak na części się zwróci a nawet może Piotrek zarobi. Najwyżej poczeka z 15 lat ;)
a co z niego odzyskasz. Wnętrze całe w kontener. Galanteria kontener, wszystko na zewnątrz upaprane farbą. A mechanika martwa. Może być cieżko ulepić 6000.
PROSIMY O WYJAŚNIENIA NA TEMAT "WYSTAWY W FABRYCE". Dlaczego wszystko jest owiane tajemnicą?
Będziecie przejazdem na Śląsku to zapraszam do obejrzenia nowego nadwozia Warszawy 223 i zapoznania się z jego historia
Git i ta mina cię nauczy drogi kolego czegoś
Pozdrawiam serdecznie
Nie bo to nie on płacił...
@@MrZibi20c Git chodziło mi o kupca
Pozdrawiam
Czy to prawda że w ,,Auto Świat" pisali ze na Żeraniu znów będzie wystawa aut? To Wasza?
No i 6 koła poszłooooo w las.🌲🌲🌲 😂
Od ponad 10 lat w moim miasteczku wrasta Alfa Romeo 166 3.0v6 Busso , może tobie udałoby się dogadać z właścicielem i uratować tego klasyka ?
Polski Polski Fiat Sequel. :)
Dzień dobry, Już myślałem że ekipa wylądowała w Świdniku (LSW ) bo garaże podobne. Jeździłem takim Fiatem 125p, w młodości ... 😢
Wygląda na składaka, kiedyś kupiłem Dużego Fiata 74r z przebiegiem oryginalnym 80 tyś wyjętego z garażu za 1/3 tej kwoty, to była okazja.
Ooo wygląda jakby mój były szef go rzeźbił 😂😂
Skąd ja to znam? 😅 Też kilka razy kupując jakiegoś grata, patrzyłem na te dziury, na tą zgniliznę, próchno, bagno i druciarstwo. Patrzyłem na to i widziałem pięknego klasyka. A od momentu zrzucenia go z lawety zaczynałem widzieć cholernego, starego złoma XD Też tak macie?
Ale ostatnio zajmowałem się ciekawym znaleziskiem z francuskiej stodoły i aż nakręciłem o tym kilka odcinków :)
Czy to poradnik jakiego samochodu nie kupować?
Pozdrawiam.
moj ulubiony kanal 200 metrow od mojego domu niezle
Ale szmelc, przypomina mi się scena licytacji używanych taksówkek w ostatnim odcinku serialu Zmiennicy
Tata takiego Fiata wymienił na astrę 1 w combi. To był taki przeskok że głowa mała. Mimo pamięci czerwonego Fiata którego potem jak dzieciaki upalaliśmy na łące( najpierw trzeba było bancie naciągnąć na kasę na lody żeby było za co zatankować😂) to w seruszku moim został 126p
Kurde za 6k to pewnie prędzej by Łade w lepszym stanie kupił
Albo rower. Ale on chciał 125p